plik


ÿþ ISBN: 978-83-936194-1-2 Ten utwór jest dostpny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - U|ycie niekomercyjne - Na tych samych warunkach 3.0 Unported License. Wydanie pierwsze 2012 W autobusie noga i ja zbolaBy udrczeniem Helmucie, Helmucie Dziewczyna z pieDkiem Trupiaszcze oczy i ster ze szprychami Dym Opowie[ ministra z komputerow przysadk nie wiesz, jak zacz, zacznij od pogody  mawiaj, [miej si, mdruj, mózgownic si chwal (|e j maj i |e narzdu u|ywaj). A ja zaczn inaczej, wbrew im, to jest wbrew tym mdrym, no wiecie. Autobus byB |óBty, przegubowy, do tego brudny, brzydki i o[lizBy (je[li autobusy w ogóle mog by o[lizBe). WsiadBem, zajBem miejsce, nie zdjBem czapki, bo czapki nie miaBem. To jest miaBem, ale nie na gBowie, tylko w torbie j miaBem, schowan. I cieszyBem si, |e miaBem, bo jakby wiatr byB, [nieg byB, a co najgorsze wiatr ze [niegiem by byB, to wtedy szcz[cie by jednocze[nie byBo i rado[ wielka z czapki nie tylko do torby uprzednio wBo|onej, ale i  pózniejsz raz  na gBowie umocowanej. Ale ja nie o tym. Ja o autobusie. A dokBadniej o tym, co w nim si dziaBo. I tak  ksi|k otworzyBem, poprawiBem si, |eby wygodniej byBo. Krew do mózgu napBynBa, my[le zaczBem intensywnie, literki przeskakiwaBy, mno|yBy si wzajemnie, dzieliBy na akapity, justowaBy. Nie mo|na! Nie mo|na, do jasnej i ci|kiej jak wóB cholery, czyta tej ksi|ki w autobusie. Zgina ci, rzuca, [lizga i nie pozwoli oddycha. Na marne to wszystko: to usadawianie si, my[l o czapce, wytarcie rkawiczk pary z szyby, poprawianie wBosów. Wszystko na marne, |e powtórz jeszcze raz, cho wiem, |e to brzydko i niekulturalnie. Próbuj nie oddycha gBboko, nie pokazywa, |e cierpi, zmuszam si do bycia tu, teraz, w tym motBochu i bandzie, bandzie i motBochu, ach! Oglda nie [cierpi targowych mord, wyprasowanych koBnierzyków, siatek z materiaBu, prób dostania si do kasownika, przekleDstw, pijaDstw i drobnych, zakrtowych przeprosin. Przystanek. Robi si luzniej, oddycha ju| mi lepiej, cho nie do koDca. Spomidzy ludzi zauwa|am nog  chud, 5 zgrabn, nie powiem, |e powabn, bo rym taki zle brzmi, powiedziaBbym tak po czstochowsku. Noga byBa inna, to jest, byB autobus zwykBy, byli ludzie zwykli i ta noga tam nie pasowaBa, jakby znalazBa si tam przez przypadek, jak zgubiony puzzel, woBajc do innych, zwykBych nóg:  popatrzcie na mnie, wy, zwykBe nogi, nigdy nie bdziecie takie jak ja, popatrzcie tu, ja pikna jestem, ja zachwycam, wabi, popatrzcie wszystkie zbolaBe giry . Ale nogi gBuche byBy, nie sByszaBy nogi piknej. Nie umiaBy si odwróci, zachwyci, zrozumie i rozwa|y. Wida nie byBo wiele. Noga zaBo|ona byBa na inn nog, ach, co za stosunek, perwersja, i to na oczach innych, w zwykBym autobusie, w obecno[ci innych nóg. Owinita w getr byBa, w nogawk jedn tego getra. Ta druga, która pozwoliBa tej pierwszej opiera si o siebie, te| w getr ubrana byBa i jakby dumna z tego, szcz[liwa sama w sobie. PatrzyBem si bezczelnie, gapiBem, jak tylko mo|na, w kierunku tego cuda, którego nikt poza mn w autobusie nie widziaB. Tylko mnie dane byBo zobaczy, zrozumie, pozna. Ale to zobaczenie, zrozumienie i poznanie odbywaBo si tylko w stosunku do samej nogi, a nie do postaci, która tym niemal pornograficznym organem operowaBa. Spytacie pewno: czemu pornograficznym, h, czemu, czemu? A ja powiem wam, wytBumacz to zjawisko najpokrtniej, to jest najpro[ciej, jak tylko mog. Jak wspominaBem, wBa[ciciel nie miaB zamiaru si ujawni. Twarz skrywaBa si za ludzmi, za nudnymi i ohydnymi mordami i sflaczaBymi cielskami ludzmi uczestniczcych w jezdzie autobusem. Tak, tak, cigle mówi o tym |óBtym, brudnym i banalnym wehikule. Kontynuujc, noga, pomimo i| cz[ci tylko byBa, miaBa czelno[, bezwstyd i moralno[ pokaza si w takiej formie, w obcisBej szmacie, z ka|dym mi[niem prawie na górze uwidocznionym, na widoku, dokBadnie tak |eby ka|da inna noga mogBa zobaczy, omdle z tego 6 7 Czytaj dalej...

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
literatura rojbry cierczki i spacnioki marcin szmandra ebook
literatura imieninalki przemyslaw skowron ebook
informatyka php 5 leksykon kieszonkowy marcin lis ebook
literatura gra o tron i filozofia slowo tnie glebiej niz miecz henry jacoby ebook
literatura kamyki w brzuchu jon bauer ebook
literatura na kazdy temat z maria szyszkowska rozmawia stanley devine ebook
Ania Z Zielonego Wzgorza Wydawnictwo Literackie Dla Dzieci Ebook

więcej podobnych podstron