ZARYS TEORII PRZEKŁADU
ZAGADNIENIA WYBRANE
Opracowała Teresa Micewicz
Skrypt do użytku studentów Wyższego Studium Języków Obcych Wydziału Filologii Obcych Uniwersytetu Warszawskiego
Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego 1971
SPIS RZECZY
Wstęp. Wprowadzenie w zagadnienie przekładu . . . 5
R o z d z i a ł I
Pozycja tłumacza w społeczeństwie. Rzut oka na historię tłumaczenia.
Sylwetki pierwszych znanych tłumaczy . . . . . . . . . . . . . . . . 12
R o z d z i a ł II
Przedfilologiczne i filologiczne teorie tłumaczenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27
R o z d z i a ł III
Dowolnoć i wiernoć w przekładach tekstów literackich i sakralnych
w okresie poprzedzajšcym rozwój językoznawstwa . . . . . . . . . . 40
R o z d z i a ł IV
Naukowa definicja tłumaczenia. Przekład jako zagadnienie
językoznawstwa . . . . . . . . . 50
R o z d z i a ł V
Poglšdy J.G.Catforda czyli językoznawcza teoria tłumaczenia
w oparciu o językoznawstwo brytyjskie . . . . . . . . . . . . . . . 61
R o z d z i a ł VI
Poglšdy E.A.Nidy czołowego reprezentanta językoznawczej teorii przekładu w USA . . . . . 74
R o z d z i a ł VII
Znaczenie w ujęciu lingwistycznym. Znak i desygnat. Znaczenie
formalne i kontekstowa. Znaczenie emotywne . . . . . . . . . . . . . . . 85
R o z d z i a ł VIII
0 obiektywizmie i subiektywizmie wiedzy o rzeczywistoci
na zasadzie zdeterminowania poznania przez konstrukcje językowe.
Teoria Sapira i Whoffa . . . . . . . . . . .96
R o z d z i a ł IX
Przekładalnoć, porównywalnoć i nieprzekładalnoć. . . . . . . . . .. . . . . .105
R o z d z i a ł X
Odbicie kultury w języku. Tło historyczne, realia i zagadnienia ich
przekładalnoci. Idiomatyka. Interferencja . . . . . . . . . 117
R o z d z i a ł XI
Język cisły i język potoczny. Nabywanie umiejętnoci mowy.
Błšd w tłumaczeniu . . . . . . . . . . . . . . . .129
R o z d z i a ł XII
Nauka o przekładzie w ramach teorii komunikacji. Redundancja
w języku. Wbudowanie informacji w tekst przekładu . . . . . . . 136
R o z d z i a ł XIII
Metodyka nauczania przekładu. Uwagi z warsztatu tłumacza.
Tłumaczenie pragmatyczne . . . . . . . . . 147
R o z d z i a ł XIV
Analiza wzorowego przekładu. Wyszukiwanie ekwiwalencji dla
struktur nie istniejšcych w polszczynie na przykładzie tłumaczenia
polskiego Graham Green'a "The Quiet American". . . . . . . . . . .158
R o z d z i a ł XV
Tłumaczenia maszynowe . . . . . . . . . . . . .170
Indeks terminologii językoznawczej . . . . . . . . 178
Bibliografia . . . . . . . . . . . . . . . . . . 181
W S T Ę P
0. Bez tłumaczy trudno sobie wyobrazić dzisiejszy wiat. Szybko następujšce zmiany i rozwój techniki dokonały zbliżenia między narodami. Nie wchodzšc w to czy sš to zbliżenia przyjacielskie czy konkurencyjne, faktem jest, że żyjemy w wiecie bloków międzynarodowych.
Ponadto dzięki rodkom masowego przekazu, prasie, radiu i telewizji słowo może w cišgu paru chwil opasać glob ziemski. Do tej wymiany myli i osišgnięć konieczni sš tłumacze i to nie tylko jak dawniej tłumacze dzieł literackich, ale zapotrzebowanie społeczne jest równie wielkie, a może większe niż tłumaczy tekstów naukowych i technicznych, politycznych i innych pozaartystycznych. Dlatego coraz więcej uwagi powięca się zagadnieniu tłumaczenia, a co za tym idzie - teorii przekładu i nauczaniu przekładu. Przy uniwersytetach powstajš szkoły tłumaczy. w Genewie, Wiedniu, Moskwie, Waszyngtonie, Lipsku i Warszawie zaczęto szkolić tłumaczy w aposób masowy i naukowy.
Posiadanie kadry wykwalifikowanych tłumaczy jest obecnie potrzebne w każdym kraju ze względów gospodarczych, politycznych i kulturalnych.
Na skutek tych potrzeb wykrystalizowało się zainteresowanie językoznawców teoriš przekładu czemu sprzyjał rozwój językoznawstwa strukturalnego, zarówno praskiego jak amerykańskiego.
6
0.1. Tłumaczenie jest działalnociš dokonywanš w obrębie języka, a cilej dwóch języków. Jest jednš z form kontaktu językowego, gdzie dwa języki, a cilej dwa teksty w dwóch różnych językach naturalnych sš ze sobš w relacji transpozycji ekwiwalentnej. Bez tej ostatniej, tzn. bez zamierzonej /i uzyskanej w tekcie przekładu/ równoważnoci dwóch tekstów, nazwijmy je A i B w językach L1 i L2 /tj. oryginału i przekładu/ nie może być mowy o tłumaczeniu, a tylko o parafrazie, czy kompilacji, czy zapożyczeniu lub posługiwaniu się tekstem A.
Oczywistym i nadrzędnym celem każdego przekładu jest uzyskanie maksymalnej ekwiwalencji tekstu przekładu z tekstem oryginału. W olbrzymiej większoci przypadków nie udaje się osišgnšć ekwiwalencji całkowitej, przyczyny tego faktu będš omówione w dalszych rozdziałach niniejszego skryptu. Tutaj wystarczy wykazać, że tym lepszy jest przekład, im wyższy jest stopień ekwiwalencji wobec oryginału. Graficznie możemy przedstawić ekwiwalencję jako:
A /L1/ : : B /L2/
Nie możemy natomiast postawić znaku równania między tymi dwoma tekstami
A L 1 nierówne B L2
gdyż sš one względem siebie tylko proporcjonalne, tzn. w przybliżeniu realizujš postulat równoważnoci. Jak zobaczymy póniej, równoważnoć obejmuje niektóre tylko cechy języka, cała strona foniczna i graficzna, s więc substancja językowa nie ma żadnej odpowiednioci w tekcie przekładu. Strona formalna, tj. gramatyka i leksyk
.
7
ma jedynie częciowš ekwiwalencję, gdyż bardzo wczenie zauważono, że tłumaczenia słowo w słowo nie sš najlepszym przekazem komunikatu oryginału.
Tłumaczenie ma wiele definicji, podalimy jednš z nich, będziemy w następnych rozdziałach zajmowali się teoriš tłumaczeń w rozwoju historycznym i napotkamy różne definicje i różne wymagania stawiane przekładom i tłumaczom.
0.2. B.G.Morgan zebrał bibliografię prac o tłumaczeniach: A Critical Bibliography of Works on Translation w zbiorze "On Translation", wyd. Harvard Uniwereity Press, Cambridge, Mass, 1959. Jeszcze pełniejsza jest bibliografia prac o przekładzie w ksišżce E.A.Nidy Toward a Science of Translating, Brill, 1964. Liczy ona ponad 4000 pozycji. Ponadto w wydawnictwie encyklopedycznym Bibliographie Linguistique wydawanym w Utrechcie jest` stała rubryka 'tłumaczenia' oraz 'tłumaczenia maszynowe' sygnalizujšca na bieżšco wszystkie prace w tej dziedzinie.
W Polsce mamy szkic bibliograficzny Piotra Grzegorczyka w zbiorze "0 sztuce tłumaczenia'' wydanym pod redakcjš K.Rusinka w Ossolineum, w 1955 r. Ktokolwiek chce się zajšć naukowo teoriš przekładu winien zaznajomić się z takimi dziełami, jak wspomniana powyżej praca E.A.Nidy, ponadto z angielskich pozycji J.C.Catforda "A Linguistic Theory of Translation", z francuskich Georges Mounin "Lee Problemes theoriques d.e la traduction", z polskich w pierwszym rzędzie O.Wojtasiewicza, "Wstęp do teorii tłumaczenia".
Wszystkie wyżej wymienione pozycje, z wyjštkiem ostatniej, sš czysto językoznawczym ujęciem zagadnienia i nie kwestionujš możliwoci dokonania adekwatnego
8
przekładu z jednego języka na drugi. Roman Jakobson ujšł to lapidarnie: "cokolwiek da się powiedzieć w jednym języku, da się również powiedzieć w drugim". Jest to spojrzenie językoznawcy, który głównš funkcję języka upatruje w funkcji komunikatywnej.
Literaci i pisarze znacznie pesymistyczniej zapatrywali się na tłumaczenia, np. Hilary Belloc pisał, że to daremny trud. Tym niemniej sam się szeroko zajmował działalnociš przekładowš i czynił to z powodzeniem. Podobnie wyraził się w XIV w. Dante, a w XVII Cervantes.
Pisarze, a wymieniłam nazwiska, które weszły do Panteonu literatury wiatowej, tak odmiennie oceniali możliwoci tłumaczenia w porównaniu z językoznawcami, gdyż stawiali niemożliwy postulat. Chcieli by tekst przekładu był adekwatny w 100 procentach wobec tekstu oryginału, by był absolutnš transpozycjš zarówno formalnie jak znaczeniowo:
Oczywicie ten postulat, tj. absolutnej wiernoci wobec formy i treci oryginału, nigdy nie może być spełniony, jak to zobaczymy w następnych rozdziałach. V każdym języku mamy jemu właciwe wartoci i struktury, jemu właciwš składnię oraz skojarzenia leksykalne i emotywne, zrozumiałe całkowicie tylko w obrębie danej kultury i danego obszaru językowego /native speaker/.
Nie przekrela to w zadym wypadku możliwoci poprawnych tłumaczeń, zarówno literackich, jak naukowych, które innymi rodkami wyrazu oddadzš komunikat pierwotny z maksymalnš, możliwš do osišgnięcia adekwatnociš; aczkolwiek zawsze będzie ona tylko częciowa, a nie 100%.
0.3. Czy wobec tego istnieje nieprzekładalnoć? Osobicie widzę dwie dziedziny nieprzekładalne, pierwsza
9
to poezja, druga to fragmenty tekstu cile zwišzane z kulturš danego obszaru językowego.
W tłumaczeniu pierwszej, tj. poezji, na język obcy mamy do czynienia z powtórnš twórczociš poetyckš, którš w języku niemieckim słusznie nazwano Nachdichtung. Jest to tworzenie nowego utworu poetyckiego na wzór pierwowzoru. Mianem pełnowartociowej twórczoci w obrębie Nachdichtung można okrelić taki utwór jak Tawimowskie tłumaczenie wiersza Puszkina: "Burja mgloju niebo krojet", czy Mickiewiczowskie tłumaczenia Goethego.
Natomiast wyrażenia nieprzetłumaczalne, zebrane w pokanej iloci w ksišżce O.Wojtasiewicza, dotyczš takich jednostek leksykalnych jak: monet /dolar zostaje w każdym języku dolarem, a rubel rublem/, tańców ludowych, strojów dawnych epok, militarii itp. Nie sš to jednak zespoły wyrazów będšce w pospolitym i częstym użyciu, poza oczywicie systemem monetarnym, gdzie zastosowanie transferu leksykalnego i stosowanie nazwy obcej w przekładzie jest całkowicie zrozumiałe.
Przekładalnoci i nieprzekladalnoci powięcimy osobny rozdział.
0,4. Jeżeli na proces tłumaczenia spojrzymy jako na naukę lingwistycznš, to mieci się on w obrębie szerszego działu nauki o komunikacji. Dawniej teoretycy przekładu interesowali się tłumaczeniem końcowym, tj. wynikiem procesu przekładowego, była to dziedzina literatury. Nauka o tłumaczeniu jest naukš językoznawczš z zakresu językoznawstwa stosowanego.
Tłumaczenie jest niezbędne wtedy, gdy nadawca i odbiorca nie majš tego samego języka. Proces tłumaczenia możemy przedstawić graficznie.
10
T = tekst oryginału
t = tekst przekładu
Ow = Odbiorca wtórny /tłumacz/
Nw - Nadawca wtórny /tlumacz/
Warunki powstawania procesu tlumaczenia,
Tłumaczenie jest procesem pracy nad tekstem oryginalu, w wyniku którego powstaje tekst przekladu /TT------ t/.
T : : t jest funkcjonalnie ekwiwalentne.
Odbiorcš wtórnym jest w tym procesie tłumacz, gdyż nie dla niego był tekst oryginału pisany, jest on równoczenie nadawcš wtórnym, gdyż nie jest autorem oryginału a jedynie wtórnego komunikatu. Teksty T : . t sš wtedy funkcjonalnie ekwiwalentne, gdyż można ich używać wymiennie.
0.5. Na zakończenie przytoczę włoskie znane powiedzenie traduttore, traditore, czyli tłumacz - zdrajca, w znaczeniu fałszerz. Obierajšc sobie zawód tłumacza, majšc przed oczami jako cel ułatwienie porozumienia między ludmi, musimy w cišgu dalszych rozważań zarówno teoretycznych jak praktycznych zadać kłam przekonaniu, że tłumacz jest z koniecznoci fałszerzem. Musimy, jak mówi nasz wieszcz, zabiegać o to, "by język giętki wyraził wszystko co pomyli głowa", czy też co podsuwa tekst oryginału.
11
Drogš do tego jest, poza studiami obcych języków, nawyk czytania i to zarówno w obcym jak i własnym języku. Zwłaszcza język rodzimy studentów domaga się, by był karmiony pięknš i jasnš polszczyznę na co dzień. Bo usilne automatyzowanie struktur obcojęzycznych przez lekturę, ćwiczenia audytoryjne, laboratoria językowe daje interferencję obcej struktury również w polszczyznę. A prasa też nie zawsze daje najlepsze wzory.
R o z d z i a ł I
POZYCJA TŁUMACZA W SPOŁECZEŃSTWIE. RZUT OKA NA HISTORIĘ TŁUMACZENIA POCZĽWSZY OD STAROŻYTNOCI.
SYLWETKI PIERWSZYCH TŁUMACZY
§ 1.0. W uwagach wstępnych mówilimy, że tłumacz trudni się zawodowo zbliżeniem między narodami, że posiadanie kadry wykwalifikowanych tłumaczy jest koniecznociš dla kraju, zarówno z powodów gospodarczych jak i kulturalnych. Wymiana myli, wymiana idei naukowych i osišgnięć technicznych, tak oszałamiajšcych w XX wieku, wymagajš natychmiastowego rozprzestrzenienia w wiecie, który dzięki rodkom masowego przekazu stal się mały. Powiedzielimy sobie również, że tłumacz jest w tej działalnoci niezastšpiony i pełni zaszczytnš rolę człowieka, który przyczynia się do porozumienia międzynarodowego. Nawiasem mówišc, ranga tłumacza powinna rosnšć odwrotnie proporcjonalnie do tego, jaki jest zasięg terytorialny jego ojczystego języka. Obszar polszczyzny jest tak niewielki w skali wiatowej, że każdy kulturalny i wykształcony Polak zmuszony jest w wielkim stopniu do korzystania w pracy zawodowej z literatury obcojęzycznej, lub do posługiwania się, językami obcymi w mowie. W konsekwencji Polak korzysta i jest uzależniony od pracy tłumacza, bo nawet wród pracowników nauki rzadko kto korzysta jedynie z obcych oryginałów, obywajšc się bez tłumaczeń.
13
§ 1.1. W niniejszym rozdziale będziemy się zajmować teoriš przekładu zarówno w rozwoju historycznym, jak i obecnym stanem nauki o przekładzie. Teoria przekładu nie jest podręcznikiem dla tłumaczy, zadaniem jej jest opis procesu tłumaczenia i skierowanie myli na problemy, które napotyka tłumacz w swej działalnoci przekładowej.
§ 1.2. Rozpoczšć wypada od ustalenia terminologii, gdyż tytuł "teoria przekładu" jest tylko z pozoru jednoznaczny. Możemy mówić o poglšdach tłumaczy bardzo odległych, gdyż fakty tłumaczenia z jednego języka na drugi sięgajš starożytnoci nawet. przed latyńskiej i greckiej hegemonii kulturalnej. W tym wypadku trudno używać terminu teoria, gdyż teoria zakłada system wyabstrahowany i wiadomy. Tym niemniej tłumacze mieli swoje poglšdy i dawali im nieraz pisemny wyraz.
Natomiast naukowa teoria przekładu jako usystematyzowany zbiór zasad metodologicznych zmierzajšcych do transpozycji tekstu jednego języka na inny język, powstawała powoli w zwišzku z rozwojem filologii, która jak wiemy - w epoce renesansu wyodrębnia się sporód nauk filozoficznych. Najbliższa nam czasowo jest językoznawcza teoria przekładu, o której mówilimy w rozdziale wstępnym, że jest niedawno wyłonionš odrębnš dyscyplinš naukowš w ramach językoznawstwa stosowanego.
Jak każda teoria, najpierw nieusystematyzowana i nie majšca pretensji do naukowoci, tak i teoria przekładu wyrosła praktyki. Pierwotni tłumacze, niejednokrotnie opatrywali swoje prace komentarzami lub uwagami wyjaniajšcymi własnš wersję przekładu, nie kuszšc się o stworzenie systemu. Zbierajšc powyższe uwagi możemy je usystematyzować i nazwać przedfilologicznymi teoriami
14
tłumaczenia. Dopiero z rozwojem filologii, jak powiedzielimy powyżej, i przyjęciem praktyki krytycznej edycji tekstu pierwotnego autora, również tłumacze i teoretycy przekładu, zaczynaj nabierać szacunku i to bardzo powoli, do tego co bymy dzi nazwali prawem własnoci autorskiej. Copyright jest zdobyczš XX w. i na razie dotyczy tylko tekstów drukowanych i ich edycji, bo panuje zupełna dowolnoć w inscenizacjach i ekranizacjach tych samych tekstów i nikt nie odpowiada za ich zniekształcenia i przerabianie.
Gdy cofniemy się parę wieków wstecz podobna dowolnoć w odniesieniu do czerpania z cudzych tekstów była powszechna również w druku i to przede wszystkim w tłumaczeniach. Postulaty wiernoci przekładu wobec tekstu pierwotnego autora należš do rzadkoci, nawet jeli były słownie formułowane, jak to czynił Etienne Dolet "La Maniere de Bien Traduire", Lyon 1540, czy Aleksander F.Tytler, "Essay on the Principles of Translation", Edynburg 1790. Dziełami ich zajmiemy się w następnym rozdziale. Głosicieli swobodnego obchodzenia się z oryginałami było znacznie więcej, do nich należy renesansowy poeta i prozaik Joachim du Bellay we Francji. Surowy John Dryden jest zwolennikiem lunej parafrazy, " cala plejada polskich tłumaczy zarówno złotego wieku literatury polskiej jak i Owiecenia sš zwolennikami lunej. parafrazy, jak Bohomolec, Dmochowski, Adam Kazimierz Czartoryski.
Wracajšc do poprzedniego toku naszych rozważań powiedzielimy, że rozwój nowoczesnej filologii wniósł do teorii tłumaczenia pojęcie wiernoci i dociekliwie badał stosunek słownej do treci przekładu.
Z wyodrębnieniem językoznawstwa w ostatnim pięćdziesięcioleciu w osobnš dyscyplinę naukowš o znacznym
15
stopniu cisłoci, opierajšcš się o fizykę /akustyka/ oraz matematykę /statystyka/, powstała język oznacza teoria przekładu, która opisuje mechanikę działania języka i przenoszenia struktur jednego języka w ekwiwalentne struktury obcojęzyczne. Zupełnie odrębny problem w ramach językoznawczej teorii przekładu stanowiš tłumaczenia maszynowe, polegajšce na zakodowaniu sformalizowanych struktur jednego języka i zaprogramowanym tłumaczeniu całej struktury na obcy język przez maszynę, tj. komputer.
§ 1.3. E t y m o 1 o g i a. Polski wyraz 'tłumacz' tak jak niemiecki Dolmetscher, wywodzi się od słowa talami, które oznacza mówišcego. Rzymianie nazywali tłumacza interpres, który to termin przechował się w wersji interprete /fr./ i interpreter /ang./. Pierwotni tłumacze, jak widzimy z etymologii tych wyrazów, byli tłumaczami mowy, co jest zrozumiale, gdyż szeroki odbiorca, jak bymy dzi powiedzieli - był analfabetš. Zbyt łatwo za-pominamy, że nawet w Europie powszechna znajomoć pisania, datuje się dopiero od XIX w., czyli od niecałego stulecia. A publicznoć czytajšca i piszšca w Europie przez długie lata posługiwała się przy pisaniu, zwłaszcza dziel poważnych, łacinš. To też dopiero wiek XVIII przynosi zwrot w warstwie owieconej, do używania w ' pimie języka narodowego. I wówczas jeszcze, co w takich warunkach zrozumiałe, trzymano się stylu i składni wzorowanej na gramatyce łacińskiej - gdyż była to jedyna gramatyka, której uczono w szkołach. Języki klasyczne uważano za języki wzorce, do których należy upodobniać i naginać język pospolity. Oczywicie mowa nie odzwierciedlała w tej mierze wzorów łacińskich, gdyż w mowie nie używa się skomplikowanych form syntaktycznych z ich zjawiskami hipotaksy i parataksy.
§ 1.3.1. Wracajšc do etymologii stwierdza, że w języku francuskim przed RVI w. używano wyrazu "truchement", a nie dzisiejszego "traducteur", w Anglii za w XIV w. mówiono "translateur" i tym terminem z dodatkiem !'grand" okrelano Chaucera.
W polszczynie zarówno czynnoć tłumaczenia, jak i efekt końcowy otrzymały w drugim języku, nazywamy tłumaczeniem. Przy tym używamy wymiennie dwóch terminów: t ł u m a c z e n i e i p r z e k ł a d, oraz mówimy "przetłumaczyć" lub "przełożyć" na język obcy, czy też z obcego języka. Właciwie słuszniej jest mówić o tłumaczeniu na drugi język /L2/, nazywajšc język oryginału językiem pierwszym /L1/.
A więc przetłumaczyć znaczy przetransponować tekst ustny lub pisemny z L1 na L2. Zachowujemy tu symbol L przyjęty w literaturze dla języka /language, langue/.
§ 1.3.2. Sięgnijmy do definicji słownikowych. słownik Lindego daje następujšce definicje:
/-/ tłumaczenie: przekładanie, przekład, prewod;
/-/ tłumaczyć . z języka na język przekładać;
/-/ przekład . z języka na język przetłumaczenie.
W słowniku warszawskim Karłowicza widniejš następujšce hasła:
/-/ tłumaczenie: czynnoć, tłumaczyć księgi z francuskiego języka, tłumaczenie cisłe, dowolne.
/-/ przekłady . przekład pisma, przełożenie z jednego języka na drugi. Przekład staranny, dokładny, dosłowny, poprawny.
17
Mimochodem warto zaznaczyć, że słownik ortograficzny Jodłowskiego i Taszyckiego /wyd. 1967/ notuje tylko jednš formę graficznš wyrazu tłumaczyć, pomijajšc formę "tłomaczyć", wobec tego tę ostatniš będziemy uważać za formę archaicznš. Wprawdzie słownik nie jest wzorcem i normš dla mowy, a tylko jej graficznš rejestracjš, tym niemniej przy posługiwaniu się terminologiš naukowš należy dšżyć do jej maksymalnego ujednolicenia.
Słownik terminologii językoznawczej /Z.Gołšb, A.Heinz, K.Polańskl/ podaje jedynie hasło "maszynowe tłumaczenie", /ang./ machine translation, automatic translation, /fr./ traduction automatique, /niem./ automatische Ubersetzung, /ros./ maszynnyj pierewod! Tłumaczenie nie maszynowe nie figuruje jako hasło językoznawcze w powyższym słowniku, co jest niewštpliwie brakiem, zwłaszcza, że w literaturze naukowej na ten temat powstał jeszcze jeden termin, na razie nie przyswojony polszczynie, mianowicie /ang./ "human translation", dla odróżnienia tłumaczenia dokonywanego przez człowieka od tłumaczenia maszynowego. Angielskie "translation"
tak jak /fr./ "traduction" i /niem./ Uebersetzung jest zacienione znaczeniowo jedynie do tłumaczenia pisemnego. Dla tłumaczeń ustnych, czy to symultanicznych czy konsekutywnych, istnieje termin /ang./ interpretation, /fr./interpretation, /niem./ dolmetschen.
Powstaje pokusa dla polskiego teoretyka przekładu, by również przyswoić polszczynie to wygodne rozróżnienie i zachować dla tłumaczeń pisemnych termin "tłumaczenie" a dla ustnych tłumaczeń posługiwać się terminem "przekład". Ale wówczas rodzi się trudnoć ze znalezieniem jednoznacznego terminu dla ludzi trudnišcych się tłumaczeniami i osobnego terminu dla trudnišcych się przekładami. Tłumacz jest wyrazem ustabilizowanym w polszczynie; jeli w literaturze przedmiotu zacienimy ten termin do tłumacza tekstów pisanych, wówczas trzeba ukuć nowy termin odpowiadajšcy /ang./ interpreter czy /niem./ Dolmetscher. .
Istnieje wprawdzie w języku polskim wyraz interpretator, ale ma on inne znaczenie leksykalne. Oznacza kogo, kto komentuje i wyjania. Utworzenie wyrazu "przekładacz" nie byłoby szczęliwe, gdyż nie jest to termin zgrabny, to też przyjęło się mówić na zjazdach i kongresach o "tłumaczu tekstowym'° dla tłumacza pisma oraz o "tłumaczu kabinowym" dla przekładajšcego mowę. Praktyka ta, przyjęta wród polskich tłumaczy nie jest najszczęliwsza, gdyż nie jest cisła z punktu widzenia językoznawstwa, nazywanie tekstem jedynie tekstu pisanego. Tekst dla językoznawcy jest prymarnie tekstem mowy. Słownik "Concise English Dict". /wyd. V/ podaje następujšcš definicję:
Interpreter : one whose office is to translate orally in their presence the words of persons speakig different LL.
I.arouesa objania:
interprete : personae qui rend les mots d'une langue par les mots d'une autre langue.
Nazwy szkól tłumaczy, takich jak genewskiej L'Ecole des Interpretes czy lipskiej Dolmetscher Schule, wskazujš jednoznacznie, że szkolš tłumaczy kabinowych; takiej precyzji nie uzyskały w polskiej nazwie "Szkoła tłumaczy ".
§ 1.4 H i s t o r i a . Zanim zajmiemy się teoriami przekładu w dalszych rozdziałach, przyjrzyjmy się pokrótce historii przekładu. Tłumaczenie jest bardzo dawno znanš czynnociš, znanš tzn. praktykowanš. Nie było większoci nauk współczesnych, nie wykształciła się filologia jako odrębna gałš nauki, nie było językoznawstwa, a istniały tłumaczenia, wobec tego istnieli również tłumacze. Wiemy, że już kodeks Hammurabiego był tłumaczony z języka babilońskiego około 2100 r. przed n.e. A Septuaginta zawdzięcza swš nazwę nawpół legendarnemu zespołowi 70 żydów aleksandryjskich, których dziełem był przekład Biblii na język grecki.
Otwierajšc Studium Przekladowe Pen-Clubu l2.III.1953ˇ w auli UW, Jan Parandowski, prezes Pen-Clubu, powiedział: "Za tłumaczem stoi prastara i czcigodna tradycja, od Septuaginty wyrusza ów wspaniały orszak tłumaczy Biblii, idšcy przez wieki i narody, ze w. Hieronimem na czele, autorem Wulgaty". A my dopowiemy sobie: i Lutrem, który tłumaczšc Biblię na język niemiecki w XVI w. dał podwaliny pod Hochdeutsch, czyli język wykształconej elity. W tym samym szeregu kroczy w Anglii Tyndale i Covendale, którzy idšc w tej dziedzinie za hasłami Odrodzenia i Reformacji, dajš język narodowy Biblii angielskiej; podobnie postępowali tłumacze Biblii króla Jakuba /1611 r./, tzw. wersji autoryzowanej /authorised version/ ,która weszła jako skarb do literatury angielskiej. Nie sposób jest zrozumieć ogromnej iloci aluzji poezji i literatury angielskiej, jeli się jej nie zna.
Rozpoczęlimy od zbioru Hammurabiego i od Biblii, by ukazać, jak daleko sięgajšcš tradycjš może się poszczycić zawód tłumacza. W zasięgu naszej kultury, tzn. kultury wyrosłej z basenu morza ródziemnego, za ojca tłumaczy dziel literackich należy uznać Liwiusza Androniucusa, który przełożył Odyseję z greki na łacinę około 130 roku przed n.e., stajšc się jednoczenie ojcem literatury rzymskiej. I już w tym odległy wypadku napotykamy zjawisko, które towarzyszy niemal wszędzie powstajšcej literaturze narodowej a mianowicie na fakt, że poczštki literatury były prawie zawsze tłumaczeniami, zarówno tekstów sakralnych jak literatury pięknej.
1 J.Parandowski, Wstęp do dzieła zbiorowego,0 sztuce tłumaczenia pod red, K. Rusinka, Zakład Narodowy im.Ossolińskich, Wrocław-Warszawa-Kraków 1955.
Z bogatego skarbca dawnych kultur i wieków, czerpał pierwotny odważny tłumacz narodowy i przesadzał na własnš glebę, oddawał własnym, nie ukształtowanym często językiem, obcš myl i rytm - cišgnie dalej prezes PenClubu. Pionierskiej tej pracy zawdzięczamy więcej niż się na co dzień pamięta. Przez długie wieki, zwane rednimi, skarbce literatury greckiej i myli filozoficznej greckiej były dostępne Europie jedynie za porednictwem rzymskich tłumaczy. Bez winy z ich strony, nie były to tłumaczenia wierne, przeciwnie roiły się od potknięć. Tym niemniej stały się milowymi słupami dla owiecenia Europy'ˇ .
Mówilimy za Parandowskim o Liwiuszu Andronikusie, jako pierwszym tłumaczu literackim. Historia nie zanotowała jego dziejów, inaczej jest z autorem dostojnej Wulgaty, w. Hieronimem w IV w. n.e. Porednio swym odległym wpływem dotyka on literatury polskiej; z jego Wulgaty dokonał Wujek polskiego przekładu Pisma w. Niestety nie miał Wujek tej iskry talentu co Luter, to też w kształtowaniu się pisanej polszczyzny przekład jego nie odegrał takiej roli jak przekład niemiecki Lutra.
Majš też tłumacze swego męczennika: jest nim Etienne Dolet /1509-1546/ z Orleanu. Nie mniej bogata postać,
typowo renesansowa. On to wprowadził do języka francuskiego słowa "traduction" i "traducteur", użyte po raz pierwszy przez Roberta Etienne w 1959 r. Edmond Cary, znany tłumacz i wykładowca genewskiej szkoły tłumaczy, pisze o nim, że to największy francuski teoretyk przekładu. W czasach, w których żył, a sš to czasy reformacji, tłumaczenia stały się sprawš religijnš i politycznš. Przekładami i tłumaczeniami interesowała się i Sorbona i król. W 1540 r. Dolet publikuje - jak się to wówczas nazywało - traktat: "I.a Maniere de Beau traduire d'une langue en autre". Jest to krótki artykuł, mówišc dzisiejszym językiem, znajdujšcy się obecnie w Bibliotece Narodowej w Paryżu. Nie będziemy tutaj wyliczać postulatów autora, pozostawiajšc je do przyszłego rozdziału. Zanotujemy jedynie niezwykle dzieje człowieka, który odkrywszy jako 17-letni młodzieniec łacinę, zakochał się w Italii i w starożytnoci. Żył 37 lat, pisał, tłumaczył, wydawał, korespondował z Erazmem i zadarł z niejednym. Cieszył się dobrš i złš sławš. Dostał się do więzienia, gdzie na skutek oskarżeń cenzorów o niewierne tłumaczenie Platona, kwestionujšce niemiertelnoć duszy, został spalony na stosie w 1546 r. Edmond Cary w ksišżce "Les grands traducteur francais" tak kończy jego biografię: Entienne Dolet spłonšł na stosie za zdanie włożone w usta Sokratesa". La mort ne peut rien sur toi car tu n'es pas si pret a deceder, et quand tu seras decede, elle n'y pourra rien aussi, attendu que tu ne sera plus rien du tout" /-/. De la statue qui lui fut erigee, il ne reste depuia la guerre qu'un socle vide, comme pour illustrer les mots qui l'on mene su bucher. Mais le sens profond de la phrase se verifie avec eclat, avec ou sans statue, Etienne Dolet a acquis l'immortalite.
Wracajšc do historii tłumaczenia trudno jest ustalić datę, kiedy możemy mówić sensu stricto o przekładach, a nie o przeróbkach, adaptacjach, parafrazach i czerpaniu z cudzych dzieł, niejednokrotnie bez podawania nazwisk sutorów.
To co tu mówimy odnosi się do tekstów literackich i naukowych, czyli do pimiennictwa wieckiego, gdyż jeli chodzi o teksty sakralne, od.pierwszej chwili obowišzywała tu cisłoć i rygorystyczna wiernoć wobec oryginału. Dlatego pierwszymi tłumaczeniami, w pelnym znaczeniu tego słowa, sš tłumaczenia biblijne.
Natomiast praktyka tłumaczy w odniesieniu do literatury pięknej była rabunkowa, aczkolwiek dzieło wtórne, jeli tłumacz był artystš, mogło być utworem artystycznym przewyższajšcym pierwowzór, jak to miało miejsce z Szekspirem, niefrasobliwie czerpišcym wštki z dziel wspólczesnych mu, lub też niezbyt odległych dramatopisów jak Green. Nazwiska tych ostatnich pamiętamy tylko dlatego, że wyniósł je na Parnas wielki Stratfordczyk.
Cofajšc się wstecz w literaturę pięknš przed Szekspira możemy powiedzieć, że wieki rednie nie ceniły pozycji tłumacza gdyż ludzie wykształceni czytali po łacinie. Tym niemniej pozycje en vogue, jak "Consolationes" Boecjusza, miały swych głonych tłumaczy, mamy angielskie tłumaczenie tego dzieła, dokonane przez króla Artura. Za jego czasów terminy angielskie translate, oznaczały zarówno tłumaczenie jak kompilowanie. Flora Amos Roes w swej pracy przytacza wypowiedzi redniowiecznych tłumaczy, sš to przedfilologiczne teorie prze- kładu i dotyczš przekładów poezji.
"mierć nic ci nie zrobi, bo jeszcze nie umierasz a gdy umrzesz, też nic ci nie zrobi, gdyż nie będziesz wówczas istniał". /-/ Z pomnika, który mu wystawiono, nic nie zostało poza nagim postumentem, jakby dla ilustracji słów o nicoci, które go doprowadziły na stos. Ale głęboki sens tych słów sprawdza się, gdyż posiadajšc pomnik, czy też będšc go pozbawionym, Etienne Dolet stał się niemiertelny.
Jak wiemy pojęcie tłumacza nie było wówczas terminem precyzyjnym, mówilimy uprzednio, że Chaucer był przez swych współczesnych nazwany grand translateur. Publicznoć czytajšca, jak bymy dzisiaj powiedzieli, nie władała biegle językiem angielskim /w dwa wieki po najedzie Normanów/, jej język "had no savour before a clerk"2. Ludzie pióra nie posługiwali się w pimie mało jeszcze scalonš angielszczyznš. Romanse redniowiecznej Europy opiewały po francusku czyny Aleksandra Macedońskiego czy króla Artura, lub wojnę trojańskš. Były to kompilacje na poly baniowe, traktowane jako fakty historyczne. Należy sobie uprzytomnić, że tłumacz redniowieczny przekladał z manuskryptów, które były niedoskonałe, gdyż zarówno trudno czytelne jak i różnišce się między sobš na skutek wariantów wprowadzonych przez kopistów.
Okres Elżbietański cechuje rozkwit humanizmu; greka i łacina sš znane w tym czaeie nawet kobietom, np. korespondencjš córek Tomasza More z ojcem była prowadzona po łacinie. Jednak w tym czasie /XVI w./ zapotrzebowanie kulturalne i polityczne na tłumaczenie na język
1 Flora Amos Ross, Early Theories of Translation, Nowy York, Columbia Univ., Press, 1920.
2 "Nie był miły dla uszu wykształconego człowieka".
24
angielski wzrasta. Językiem nauki jest wcišż łacina i długie jeszcze lata nikt nie omieliłby się pisać innym językiem rozprawy naukowej /vide Kopernik, Newton/. W RVI w. obserwujemy to samo zjawisko w całej Europie, mianowicie tłumacze skarżš się na ubóstwo języka rodzinnego. Tak uskarża się angielski tłumacz Erazma /Richard Tawerman/, tak skarżš się polscy pisarze złotego wieku naszej literatury. Zapewne nie chodzi im o "słaboć" struktury, gdyż w języku mówionym trudnoci im ona nie sprawiała, lecz o brak rodków wyrazu w niewyspecjalizowanym jeszcze języku w odniesieniu do pojęć abstrakcyjnych. Przyjrzy się bliżej tłumaczom złotego wieku w Polsce przy omawianiu przekładów Biblii na języki narodowe.
Dzi wiemy, że przekładalnoć i ni nie dotyczš wewnętrznej budowy języka, lecz idiomatyki i wszystkiego tego, co jest rzeczywistociš pozajęzykowš, odbitš w języku powstałym w obrębie innej kultury. A więc dotyczš struktury powierzchniowej języka i w znacznej mierze zależš od czynników zewnętrznojęzykowych. Nie zmienia to w niczym faktu, że tłumacz musi przede wszystkim doskonale rozumieć tekst oryginału, a jeli poszczególnych wyrazów nie rozumie, musi pytać słowników i autorytetów, by nie popełniać rażšcych błędów /jak w powieciach kryminalnych tłumaczonych w Expresie Wieczornym: ,ˇzałożyła zudwestkę"; ciekawe, co ma czytelnik pod tym rozumieć/.
W RVI w. przy rozszerzaniu się zakresu użycia języków narodowych, dostrzegamy wzbogacenie zasobu języko
"Sou wester" jest to kapelusz marynarski o opływowych liniach ze stosunkowo szerokim rondem zwisajcym na plecy, po którym ma spływać woda,
25
wego tych ostatnich przez wprowadzanie przez tłumaczy w obieg nowych słów. W pierwszym rzędzie sš to wyrazy obce, wzięte z realii biblijnych, ale również następuje renesans form archaicznych, Przykładowo zacytuję podróż do Indii Zachodnich i Wschodnich Edena; wydawca tej ksišżki /XPI w./ ówczesny Anglik, odczuł jako obce wtręty następuje wyrazy: dominatore, ponderous, dictionaries, portentous, antique, despicable, solicitate, homocide, destruetive, prodigious, słowa, które raczej kojarzylibymy z najazdem Normanów. Dalszy tłumacz angielski nazwiskiem Floris, przekładajšc w 1603 r. esej Montaignea, pisał w przedmowie, że użył celowo szeregu
_ słów pochodzenia francuskiego, bo język angielski ma doć siły by je sobie przyswoić. Oto niektóre z nich: conscientious, endear, tarnish, comport, efface, facilitate, amusing, debauching, effort, emotion. Znów skłonni bylibymy uważać, że sš to słowa, które weszły do angielszczyzny z najazdem Normanów w %I w.
Rozdział ten nie porusza teorii przekładu, to znaczy nie podaje żadnych usystematyzowanych poglšdów poszczególnych autorów o sztuce i praktyce tłumaczenia.
Obejmuje on okres przed powstaniem filologii jako nauki, na długo przedtem zanim etyka pisarska wytworzyła pojęcie copyrightu i plagiatu. To też granica między przekładem, parafrazš, naladownictwem i zwykłym okradaniem cudzych tekstów była płynna. Między innymi Górnicki wydajšc swojego "Dworzanina" parafrazuje bez podania ródła utwór Włocha Castiglione "Il Corteziano".
Z tego rzutu oka na wczesnš historię przekładów i ' pierwszych tłumaczy można - podsumowujšc - stwierdzić, że praca ich była pionierska i niedoceniana. Pionierska zarówno w rzemiole przekladowym, jak i w wysiłku
ukształtowania rodków wyrazu. Niedoceniana zarówno z braku zrozumienia potrzeby, jak i ludzkiej nieufnoci wobec poliglotów, ludzi zafascynowanych językiem i pięknem niedostępnym dla innych.
Te czasy minęły bezpowrotnie. Dzi ranga tłumacza i potrzeby pracy przekładowej sš zrozumiałe w szerokich kręgach społeczeństwa. Aby warsztat przyszłych tłumaczy nie przynosił im wstydu i by zapobiec panoszeniu się kulawych tłumaczeń, gdzie "dame d'honneur" staje się "pannš z honorem", a "choir boy" - "chłopcem z chóru",
zajmiemy się od przyszłego rozdziału teorii przekładu.
"Dame d'honneur" oznacza damę do towarzystwa a "choir boy" to ministrant.
i
F
L
R o z d z i a I II
PRZEDFILOLOGICZNE I FILOLOGICZNE TEORIE TŁUNIAC ZTIA
§ 2.0. Wraz z wynalezieniem druku w końcu XV w. rozpoczyna się era cywilizacji pisanej. Przedtem manuskrypty były nieliczne i niezwykle kosztowne to też kształcenie szło przez słowo. I jest rzeczš do dyskusji, czy nasza cywilizacja zyskała, czy stršciła przez fakt, że słowo od czasów Odrodzenia jest w stałym regresie. Liczy się pismo, kulturę zachowuje się w pimie, a nie w ustnym przekazie, uczy się z ksišżek, a więc. z pisma. Gdyby dzi powiedzieć na wykładzie: "proszę nie zapisywać i uważać, uchwycić tok myli i zapamiętać" - powstał by od razu sprzeciw. Zapamiętanie słowa mówionego jest dla człowieka XX w. rzecze niezwykle trudnš, tak dalece przestał wierzyć swemu uchu i pamięci, a nauczył się drogš wzrokowš wchłaniać cały zasób wiadomoci. Wprawdzie radio i kino i XX w. znów podniosły rangę słowa mówionego, a teatr czynił to zawsze, ale pozostaje faktem, że przekaz kultury idzie przez pismo.
§ 2.1. Wymienilimy jako jednego z pierwszych teoretyków przekładu Etienne Dolet i zaznajomilimy się z jego smutnym losem. Oto jakie zasady głosił w wydanej przez siebie w Lyonie publikacji: Za Maniere de Beau Traduire.
.
28
1. Tłumacz powinien doskonale rozumieć autora i zagadnienie, które tłumaczy. To jest punkt wyjcia dowodzšcy bystrej inteligencji. Ktokolwiek pisał o tłumaczeniu, domagał się znajomoci języka. Ale znacznie mniej było takich, którzy uważali za rzecz najważniejszš znajomoć zagadnienia, które jest omawiane w oryginale. Dolet uważa znajomoć przedmiotu opiewanego za prymarne w stosunku do znajomoci form językowych. Jest to niezwykle ważne twierdzenie, zwłaszcza w odniesieniu do tłumaczeń technicznych i naukowych. Znajomoć przedmiotu, jak wskazuje praktyka, daje dobrš wersję przekładu. Prace z dziedziny chemii powinien tłumaczyć chemik, a z metalurgii - metalurg.
2. Co do znajomoci języka obcego, Dolet nie wchodzi w rozważania, który język ma tłumacz znać lepiej: czy /język oryginału/ czy L2 /język przekładu/. Pisze,
że ma znać oba języki doskonale. Jako dygresję należy tu powiedzieć, że w cišgu długich lat pracy przekładowej, każdy tłumacz robi się specjalistš w pewnych dziedzinach i należy dšżyć do tego, by się swojej dziedziny trzymać, jak również języka na który się tłumaczy. Nasze niepokojšce dowiadczenia dziwolšgów językowych we wlanym języku zmuszajš teoretyków do zwrócenia uwagi na fakt, że interferencja językowa działa w dwóch kierunkach: albo przenoszšc rodzime struktury na obce, albo obce na rodzime.
3. Trzecia zasada E. Dolet poleca nie stosować w przekładzie tłumaczenia słowo w słowo, lecz tłumaczyć sens. Ilustruje swój wywód przekładem poezji gdzie pozwala zmieniać cale wiersze. Dzi, jak powiedzielimy we wstępie, uważamy tłumaczenie wierszy za wtórna; twórczoć, Nachdichtung, tym niemniej oryginalnš całko
-
29
wicie w stronie formalnej, którš z trudem tylko by nazwać tłumaczeniem.
4. Czwarta zasada E.Dolet jest niezwykle ciekawa, gdyż zestawia młode języki /jak mówi barbarzyńskie/ z wielkimi językami klasycznymi. Pamiętajmy, że wówczas tłumaczono na ogół wszystko z języków klasycznych, które miały niesłychany prestiż. Otóż Dolet postuluje, by bogactwo leksykalne klasycznych języków zastępować prostymi wyrazami używanymi przez wszystkich "le langage commun". Było to wymierzone przeciw ogromnej iloci neologizmów łacińskich i greckich panoszšcych się bez potrzeby w epoce Renesansu, gdyż to uchodziło za naukowoć. Tylko niektóre z nich dochowały się we współczesnej francuszczynie. Dzi podobne kalki idš z Ameryki i panoszš się w wiecie, gdyż stamtšd przychodzi cały szereg technicznych wynalazków i usprawnień. I mówimy non-stop czy non-iron. U nas zjawisko to jeszcze nie stanowi gronego problemu, ale pomylmy o młodych narodach afrykańskich czy azjatyckich, gdzie cała terminologia techniczna zostaje przyswojona z języka obcego. Lub o Indiach, w których wcišż najłatwiejszym rodkiem komunikacji werbalnej jest język angielski, włanie z racji wyspecjalizowania słownictwa w tych wszystkich naukowych dziedzinach, w których hindi, urdu czy bengalski nie wykształciły własnego rejestru /idiomu/, jak również na zasadzie stanowienia lingua franca na ogromnym terytorium Indii.
5. Ostatnia z zasad E.Dolet postuluje takie zorganizowanie materiału przekładowego, by szczegóły nie przytłaczały całoci kompozycji. By całoć była zgrabna i elegancka. W tym celu poleca tłumaczom słuchać wybitnych oratorów. E.Dolet jest przedstawicielem przedfilologicznych teorii przekładu. Po s g j nauki zajmujšcej się krytycznš interpretacjš tekstu sięgajšcej do oryginałów dzieł klasyków przypada na Renesans. W pięknym dziele Iiuizingi "Koniec redniowiecza" możemy wyledzić wród korespondencji Erazma z Rotterdamu usiłowania, by dotrzeć do ródeł, do oryginału klasyków. Dzi należy przypomnieć, że było to wówczas nieraz ryzykowne dla wydawcy,ˇ gdyż dotyczyło nie tylko dzieł filozofów greckich i poetów znanych dotychczas z przekazu łacińskiego, ale rozcišgało się również na teksty sakralne. Sięganie do ródeł pogańskich w celu e m e n d a c j i tekstów Biblii było poczytywane niemal za więtokradztwo. Co z tej mentalnoci, która zabraniała medykom krajać trupy ze względu na szacunek należy ciału ludzkiemu. Tym niemniej oczarowanych klasykš fanatyków, bo do takich niewštpliwie należał Dolet, nie powstrzymywały zakazy Sorborny.
§ 2.2. Sporód plejady renesansowych tłumaczy wybierzmy jeszcze jednego Francuza Jacques Amyot /15131593/, który będšc preceptorem dzieci królewskich i kapelanem królestwa otrzymał polecenie przetłumaczenia "Żywotów sławnych mężów" Plutarcha. "Vies paralleles" stały się ksišżkš podziwianš i czytanš przez pokolenia. Dzięki Amyot, Plutarch przeżywał drugi okres sławy' w
j Europie, może głoniejszy aniżeli w Cheronei w 125 r. przed n.e., gdzie żył i tworzył. Wiemy, że czytał jš młody Bonaparte że moda na język francuski rozprzestrzeniajšca się w XVIII w. w Europie /ku niezadowoleniu Mickiewiczowskiego Podkomorzego/, zaniosła Żywoty ; Sławnych Mężów do Polski, gdzie stały się obowišzkowš
lekturš w szkołach młodych rycerzy i szlachciców, jako wzory godne naladowania. Wracajšc do tłumaczenia
Amyot'a, poprzedził on je rozważaniami teoretycznymi, w których domaga się, by nie tylko starać się o wiernoć zdań, ale również upodobnić się do autora oryginału. "Gdyż zachować jedynie sens zdań było by to jak gdyby robišc kopię portretu zachować podobieństwo twarzy, ale odmienić członki osoby portretowanej i zrobić grubasa z kogo delikatnego lub odwrotnie".
Postulaty Amyot'a, ze wszech miar słuszne, nie ustrzegły go od licznych usterek rzeczowych, których członek Akademii Francuskiej Meziriac żyjšcy w sto lat po Amyocie wyliczył dwa tysišce. Póniejsi teoretycy tlumacze: ukuli zwrot "Les belles infideles" dla tłumaczeń pięknych ale nie cislych. Zwrot ten utrwalil się nie tylko we francuszczynie, dzi jeszcze czytajšc sprawozdania z seminarium tłumaczy w 1963 r. w Uniwersytecie Warszawskim spotykamy prelegentów głoszšcych, że tłumaczenie jest jak kobieta, albo wierna i brzydka, albo piękna i niewierna. Tak to przekłady okrelane jako "Les belles infideles" z okresu króla-słońce, przetrwały w wiadomoci tłumaczy do dzi.
Pozwolę sobie bronić Amyot'a przed drobiazgowš krytykš akademików francuskich. Jaki cel przywiecał jego tłumaczeniu? cile pragmatyczny. Chciał dać pięknš i budujšcš lekturę publice francuskiej, napisanš językiem czytelnym, językiem popularnym. Natomiast krytyka pochodzi z Francji Ludwika XVI o wiek póniej, ze rodowiska Akademii Francuskiej, a więc rodowiska purystów językowych i naukowców żšdajšcych cisłoci. Zgoda, że Amyot popełnia błędy rzeczowe, że nie zna nazw wiatrów greckich, że myli rangi bóstw mitologicznych. Ale dokonał wielkiej rzeczy, bo dał czytajšcej publicznoci "bestseller". Chwalimy go nie za usterki, a za wdzięk i lekkoć, za popularyzację Żywotów Plutarcha, za ich przeniesienie na grunt francuski i szeroko-europejski. Warsztat tłumacza w tym wypadku nie stał na wysokoci zadania, jeli mierzymy kryteriami póniejszymi, tj. wymagań filologicznych, ale był pionierem i był artystš jako tłumacz z greckiego i w tym trzeba mu oddać należny hołd. Ponadto ubrał swe tłumaczenia w tak jasny język, że stal się na długie lata niedocigłym wzorem dla tłumaczy. Edmond Cary nazywa go "figure en chef pour toute la traduction fransise"1.
§ 2.3. Podobnie jak na Zachodzie i w Polsce w XVI w. szerokim nurtem rozwija się propaganda języka narodowego, jak wówczas mówiono pospolitego. Jak wiemy Stanisław Orzechowski, pisarz polityczny, podjšł trud pisania po polsku "0 rzeczach, które polskim językiem nigdy /.../ przedtem w Polszcze traktowane nie byly"2. Ogromne iloci przekładów pojawiajšce się w epoce Renesansu podejmowane przez wybitych pisarzy rodzš uwagi o pracy tłumacza. Otwiera je watę Anonima do traktatu Parkowicza3.
Formułuje on zasadę dobrego przekładu, by nie tłumaczyć słowo przez słowo, lecz szukać właciwego odpowiednika dla nazwania danej rzeczy w języku, na który się przekłada.
Polszczyzna w XVI w. wypierała łacinę zarówno z dokumentów, jak i na sejmikach, oraz niemczyznę w sšdow
1"Czołowym reprezentantem tłumaczy francuskich".
2 M.R.Mayenowa, Walka o język w życiu i literaturze staropolskiej, PIW, Warszawa 1955.
3 Wstęp - Anonim do Jakuba Parkowicza, Traktat o ortografii polskiej, 1440 r. Rkps Bibl Jag. 1961 /odpis sprzed 1486 r./. Przekład J.Ło, Język Polski, 1913.
33
nictwie miejskim. Ksišżę Albrecht Pruski skupia w Królewcu /1540-1560/ żywy orodek literacki i wydawniczy polski, gdyż polszczyzna dawała mu wpływ na sprawy polskie. Staje się ona broniš w rozpowszechnianiu teorii reformacji przez protestantów i arian, dlatego spotyka się z wrogš postawš duchowieństwa. Piotr Skarga dedykujšc swe "Żywoty więtych" Annie Jagiellonce powiada: "... czytajże to i używaj ku zdrowiu twemu zbawiennemu, a o gołe się Pismo nie ku,... zwłaszcza na polskie wyłożone"1.
Przekładami Pisma wˇ zajmiemy się w osobnym rozdziale, gdyż zarówno historycznie jak i teoretycznie stanowiš one odrębny dział w teorii przekładu, ponieważ do przekładu tekstów sakralnych stosowano inne kryteria. Ale tu już widzimy, że były to sprawy wówczas goršce i roznamiętniajšce. Przeglšdajšc bibliografię dawnych tłumaczy polskich widzimy, że wzorem swych poprzedników na Zachodzie, zamieszczali przedmowy w swych przekładach, w których wypowiadali własne teorie tłumaczenia. Wypowiedzi poszczególnych autorów streszczam według pracy Teresy Tatarkiewicz, "0 polskich teoretykach przekładów w XTIIII w. i na przełomie XIX w / "Przeglšd Humanistyczny" nr 4, 1959 s. 71-89/ˇ
§ 2.3.1. "Chronologicznie wiek XVIII otwiera Franciszek Bohomolec /1720-1784/, który przełożył Goldsmitha "Diariusz wikarego" oraz szereg innych utworów. Bohomolec ukazał swš teoriš przekładu w "Rozmowie o języku polskim", napisanej po łacinie, a przetłumaczonej na polski przez jego ucznia. Tam też' głosi: "że nie
1 Drukarnia Radziwiłlowska, 1579 r., wyd. 2 z 1583ˇ Bibl. Nar. XII w. 457/II.
na slowo a na rzecz w tłumaczeniu oglšdać się należy".
Z kolei Kajetan Węgierski /1735-1787/ w przedmowie do przekładu "Pigmaliona" Rousaeau pisze, że starał się być równym Roueseau i "żywoć myli i moc wyrazów oddać jak najwierniej".
Franciszek Xawery Dmochowski, wielki wielbiciel literatury klasycznej, przełożył Iliadę, 9 ksišg Eneidy, dwie Ody Horacego, "Sšd Ostateczny" Younga i aczkolwiek zaręcza, że "ani od myli, ani od porzšdku oryginału się nie oddalał", polszczy swobodnie nazwiska antycznych bohaterów i do poematu Younga wstawia strofy o wodzach i przewagach wojennych Polaków. Tematem wcišż powtarzajšcym się w rozważaniach nad przekładem jest postulat wiernoci, jak widzimy - swoicie rozumianej.
W połowie XVIII w. nastšpił duży przełom w stanie kultury umysłowej Polski. Utalentowani i mniej utalentowani wzięli się do przyswajania Polsce literatury obcojęzycznej. Polskę zalały romanse francuskie drugorzędnej wartoci, co spotkało się z krytykš poważnych pisarzy.
Pisze o tym J.U. Niemcewicz /1757-1841/ we wstępie do tłumaczenia "Małgorzaty z Walencji", królowej Nawarry" Róży de Caumonty de la Force /Warszawa 1781/, "Przekona jestem, że w liczbie romansów którymi wiat jest obecnie zarzucony daleko więcej jest takich, co umysł mogš obłškać". Żšda, by tłumaczenie było wierne i całkowite, bez upiększeń, przeróbek i skrótów. Zachęca również do miałoci w tłumaczeniu i posługiwania się nowymi wyrazami tam, gdzie się napotyka w oryginale na niecodzienny wyraz.
Dwukrotnie wypowiada się na temat przekładu Adam Kazimierz Czartoryski, słynny mšż stanu. Jak wielu wybitnych ludzi swej epoki, nie będšc z zawodu pisarzem, interesował się sztukami pięknymi, teatrem, literaturš. W przedmowie do swej komedii "Kawa" pisze: "tłumaczyć literalnie jest to wokabularz spisywać, tłumaczyć mylnie, jest to myl przeistoczyć, pisać dobrze - jest to myleć dobrze, czuć dobrze i dobrze wyrażać - jest
czyć wspolem dowcip i smak..."
Również drugi "statysta", Stanisław Staszic, przy okazji przekładu Iliady Homera /1819/ wypowiada swe uwagi o tłumaczeniach, powtarzajšc to, co mówili poprzednicy o potrzebie rozumienia języka i myli autora oryginału oraz obrazu, który autor bierze "z natury" - a więc w naturze tłumaczowi szukać ich trzeba".
Znakomity poeta Ignacy Krasicki /1735-1801/, który sam trudnił się przekładem, napisał osobny - jak bymy dzi powiedzieli - esej "Uwagi o tłumaczeniu ksišg", gdzie wysoko ocenia pracę tłumacza i twierdzi, że należy wyprowadzić z błędu tych, co pracę tłumaczy uważajš raczej za rzemiosło niż za twórczš pracę umysłu. Stawia następnie wysokie wymagania tłumaczom, ujęte w kilka punktów. W postulatach tych na czoło wysuwa znajomoć nie tylko języka, lecz "historii, obyczajnoci, praw ludu, którego dzieła sš przekładane", a więc mówišc dzisiejszym językiem - rozumie wagę znajomoci etnografii kraju języka, z którego się przekłada.
§ 2.3.2. Wród przytoczonych przez Tatarkiewiczowš teoretyków przekładów w mniejszoci sš ci, którzy nakazujš cisłoć i wiernoć tłumaczenia, jak Czartoryski i Krasicki. Większoć zezwala na swobodę, przeróbki i usuwanie zbyt trudnych realiów. Unikam przytaczania wypowiedzi o przekładach poezji, gdyż jest to zupełnie odrębne zagadnienie od tłumaczeń prozy oraz języka poza-artystycznego. W przekładzie poezji na pierwszy
36
plan wybijajš się zagadnienia wiernoci zarówno słowu jak metrum.
"Niemal każdy piszšcy o języku lub tłumacz, poczšwszy od XVIII w. czul się w obowišzku sformułować w tym względzie postulaty i uwagi, powtarzajšc lub trawestujšc zazwyczaj myli wyczytane u autorów zachodnich" - pisze Piotr Grzegorczyk.
§ 2.3.3. Wacław Borowy2 wymienia lorda Roscommona jako pierwszego z dawnych teoretyków tłumaczeń, który domagał się wiernoci /1684/. Sš to wskazówki dla tłumaczy poezji, a lord Roecommon wyraża je metrum. Radzi przy tym naladowanie autora: "najlepszš wskazówkę da tu sam autor, zniżaj się, gdy on się zniża, wzno się, gdy on się wznosi".
W cišgu wieków więcej było głosów dewaloryzujšcych tłumaczenia niż obrońców. Dante w XIV w. pisał: "Nic z tego, co Muzy harmonijnie połšczyły, nie da się przenieć na inny język bez całkowitej utraty swej słodyczy". A jednak sam Dante zajmował się tłumaczeniem. Cervantes był zdania, że "tłumaczenie z jednego języka na drugi podobne jest do patrzenia na arras flamandzki od spodu".
§ 3.0. W XVIII wieku w Szkocji zajšł się teoriš tłumaczenia Aleksander Fraser Tytler3. Tytler, profesor hi
1 P.Grzegorczyk, Problematyka tłumaczeń,Szkic biograficzny, 0 sztuće tłumaczenia, Zaklad Narodowy im.Ossolińskich, VVrocław-iVarszawa-Kraków 1955, e. 463.
2 W.Borowy, Dawni tenretycy przekładu w zbiorze: 0 sztuce tłumaczenia, Zakład Narodowy im. Oasolińskich, Wroclaw-Warszawa-Kraków 1955.
3 A.F.Tyther, Essay on the Principles of Translation ed. Everyman s, Edinburgh 1907.
etorii w Edynburgu, był sam wybitnym humanistš, znal języki niemiecki i hiszpański, z których przekładał. 1vychowary był na literaturze starożytnej, był więc wszechstronnie powołany, jako erudyta i tłumacz praktyk, do wypowiadania się na ten temat. Uważał siebie za pierwszego brytyjskiego teoretyka tłumaczeń, ale zapomina o tłumaczeniach redniowiecznych i elżbietańskich oraz przedmowach, w jakie tłumacze zaopatrywali swoje przekłady. Zwraca na nie uwagę Flora Ross Amos. Wprawdzie do XVI w. z reguły, a nieraz póniej, mianem tłumaczenia obejmowano również kompilacje i powtarzanie historii zasłyszanych z obcego języka bez podawania ródła, ale zdarzały się i tłumaczenia wierne w najdrobniejszych szczegółach. Pozycja tłumacza w Anglii była nisko ceniona tak długo, dopóki wykształcona publicznoć czytała po łacinie i francusku.
Tytler jako teoretyk tłumaczenia zajmuje wybitne miejsce, na niego powołujš się wszyscy zajmujšcy się po nim zagadnieniem teorii przekładu w Anglii, a dzięki rozprawie Wacława Borowego jest również dobrze znany w Polsce.
Tytler stawia następujšce postulaty tłumaczeniu: "Dobrym tłumaczeniem nazwałbym takie, w których wartoć oryginału jest tak dalece przeniesiona do innego języka, że odbiorca może przekład równie dokładnie rozumieć i z podobnš siłš odczuwać, jak czytajšc oryginał".
"I would therefore describe a good translation, to be, that, in which the merit of the original work is so completely transfused into another language, as to be as distinctly apprehended, and so strongly felt, by a native of the country to which that language2 belongs, as it is by those who, speak the language of the original work". A.F.Tytler, On the Principles of Translation, s. 9.
38
Sformułowanie to jest na tyle precyzyjne i nowoczesne, aczkolwiek nie językoznawcze, że. podobny postulat spotykamy w definicji tłumaczenia " Wojtasiewicza w rozprawie o teorii tłumaczenia. "Operacja tłumaczenia tekstu ,,., sformułowanego w języku A, na język B, polega na sformułowaniu tekstu , w języku B, który to tekst b wywołałby u jego odbiorców skojarzenia takie same lub bardzo zbliżone do tych, które u odbiorców wywoływał tekst _a. "
Zasady dobrego przekładu sformułował Tytler zwięle, sš to:
1. Przekład powinien dawać zupełnš transkrypcję treci dzieła oryginalnego.
2. Styl i cały sposób napisania powinien w przekładzie mieć ten sam charakter, co w oryginale. 3./Przekład powinien mieć swobodę oryginalnej kompozycji. Powyższe tezy Tytler zilustrował wielostronnie i poparł dużš ilociš szczegółowych przykładów, które Borowy zastšpił przykładami z tłumaczeń na język polski. Polska egzemplifikacja stanowi wielkš wartoć rozprawy Borowego.
Tytler stawiał żšdania obiektywne, chciał by, przekład był adekwatny, swobodny i odpowiadał stylem i charakterem oryginałowi. Zadziwiajšce jest jak wiele autorytetów literackich wypowiadało się negatywnie o tłumaczeniach.
§ 3.1. Zarówno Tytler, jak i póniejsi teoretycy tłumaczeń, np. Cauer, Thomson2, Postgate3 stawiali postu
O.Wojtasiewicz,VJstęp do teorii tłumaczenia, Zakład Narodowy im.Ossolińskich, Wroclaw-Warszawa-Kraków 1957. 2 J.A.K.Thomson, Some Thoughts on Translation, London, 1915.
3 J.P.Postgate, Translation and Translators, Theory and Practice, I,ondon 1922.
39
lat natury subiektywnej, by czytelnik prZekładu mišł podobne wrażenia czy reakcje, jak czytajšcy oryginał. Sprawa skojarzeń wrażeń i reakcji odbiorcy jest nie tylko subiektywna, ale zupełnie niewymierna, zwłaszcza gdy duży okres czasu i różnice kultur dzielš oryginał od przekładu. Nie mamy żadnych danych, jak reagowała publicznoć sprzed kilku wieków, czy tysišcleci słuchajšc Ajschylosa i Sofoklesa, i nie możemy udowodnić, że odbierała te same wrażenia, co nasza publicznoć teatralna.
Jeżeli tłumaczenia Szekspira kuszš artystów każdego pokolenia, to dlatego, że każde po swojemu odczytuje Szekspira - a więc odczytuje inaczej. Przeglšdajšc kolejno tłumaczenia np. Hamleta w Polsce, możemy studiować różnice języka i smaku czytajšcej publicznoci, gdyż każde tłumaczenie dokonywane jest dla niej, dla publicznoci. I to zarówno tłumaczenia literackie jak i pozaartystyczne, które tu będziemy nazywać przekładami w języku komunikatywnym.
E.Hamilton, Three Greek Plays, New York, 1937.
I
R o z d z i a ł III
DOWOLNOĆ I WIERNOĆ W PRZEKŁADACH TEKSTÓW LITERACKICH I SAKRALNYCH W OKRESIE POPRZEDZAJ.QCYM
ROZWÓJ JZYROZNAWSTWA
§ 3.0. W poprzednim rozdziale zajmowalimy się poglšdami wczesnych teoretyków tłumaczenia jak Etienne Dolet czy Aleksander F.Tytler jak również całej plejady polskich pisarzy i tłumaczy doby Owiecenia. Przytaczalimy ich poglšdy i teorie w odniesieniu do tłumaczeń literackich, w pierwszym rzędzie klasycznych tekstów poetów i filozofów greckich i rzymskich. Stwierdzilimy, że obce im było pojęcie copyrightu jeli chodzi o twórczoć niesakralnš, chociaż ze względu na szacunek jakim darzono starożytnoć i przesadne pojęcie o doskonałoci gramatycznej języków klasycznych, nacisk składni łacińskiej na języki narodowe był przemożny.
Gdy tłumaczono lżejsze utwory, sztuki teatralne czy romanse, czerpano - jak to widzimy na przykładzie cytowanym Dworzanina Górnickiego - pełnymi garciami z obcej twórczoci, parafrazujšc jš i zmieniajšc pod gust ówczesnej publicznoci. Powoli wraz z rozwojem filologii rodzi się troska o czystoć i wiernoć tekstu przekładu wobec oryginału. Gdy chodzi o poezję wiernoć dotyczy słowa i metrum. Tłumacze zastanawiajš się jak oddać jamb, a jak aleksandryny; czasem niewolniczo naladujš metrum - jak Matthew Arnold oddajšcy heksametrem Iliadę po angielsku.
41
Forma w poezji uważana była i jest za równie ważny element jak treć. Rozwój teorii przekładu literackiego idzie w kierunku żšdania od tłumacza coraz dalej posuniętej wiernoci. Ale postulat wiernoci wobec formy i treci wcišż miesza się z uwagami o koniecznoci ulepszania czy przerabiania fragmentów oryginału, by przekład uczynić naturalniejszym czy zrozumialszym dla odbiorcy. Do XIX wieku panuje duża dowolnoć, np. zmienia się znaczšce nazwiska i tak mamy Szekspirowskiego Spodka i Chudogębę. Czasem zmienia się lokalizację na rodzimš.
§ 3.1. Wszystkie te licencje były dozwolone jedynie w obrębie dziel wieckich i twórczoci pozasakralnej. Zupełnie odrębnš i jedynš pozycję w historii przekładu zajmuje Pismo więte. Jest to dzieło, które było i jest tłumaczone na największš iloć języków i dlatego jest nieocenionym punktem wyjcia dla teorii tłumaczenia. Przy tym tłumacze Biblii od pierwszej chwili strzegli niezmiennoci tekstu sakralnego i wobec braku znajomoci praw rzšdzšcych strukturami różnych języków, postulowali bardzo daleko posuniętš wiernoć formalnš. To też William Fulke /1583/ w "Defense of the Sincere and True Translation of the Holy Scripture" polemizuje z poglšdem o koniecznoci zachowania tej samej liczby słów
w tłumaczeniu Biblii. Tłumaczy Biblii zajmowało nieustajšcš zagadnienie, czy to samo słowo angielskie użyte w tłumaczeniu powinno stale stanowić ekwiwalent odnonego wyrazu oryginału. Pytanie bardzo istotne przy bogactwie leksykalnym hebrajskiego, który dla naszych celów "obraz" czy "wizerunek!', angielskie "image","idol", posiada 13 odpowiedników leksykalnych zastosowanych w Biblii. Elxgene A.Nida, prezes amerykańskiego Towarzy
42
stwa Biblijnego i jeden z największych autorytetów w dziedzinie teorii przekładu, wszelkie trudnoci przekładu ilustruje fragmentami przekładów Biblii na różne języki. W artykule "Principles of Translation as Exemplified by Bible Tranelation"1 pisze, że Biblia jest dziełem tłumaczonym od II wieku n.e. i że doczekała się tłumaczeń na 1109 języków. Cyfra ta oznacza, że 95 narodowoci posiada własne tłumaczenie Pisma w., dokonane w przeważajšcej większoci w XIX i XX w. Interesujšce sš interpretacje i zasady przekładu wczesnych tłumaczeń Biblii, wówczas, gdy młode języki "pospolite" w dobie renesansu usiłowały przyswoić sobie to dzieło. 0 ile w dziełach wieckich tłumacz mógł sobie pozwolić na dowolne zmiany, czy też wpleć własnš opowieć i nikt go za to nie potępiał, w odniesieniu do Biblii musiał być wierne w najdrobniejszym szczególe.
§ 3.2. W Anglii przed ukazaniem się w 1611 r. wersji autoryzowanej Pisma w. /autoryzacja króla Jakuba i kocioła anglikańskiego/, istniały już tłumaczenia na angielski. Takim było tłumaczenie biskupów Tyndale czy Convedale. rodowisko katolickie postulowało dosłownš wiernoć, protestanckie czyniło próby dostosowania przekładu do ducha języka narodowego, anglikanie w wyżej wymienionej Biblii króla Jakuba zajęli stanowisko kompromisowe. W prologu do wersji autoryzowanej, będšcej do dzi w użyciu w krajach anglosaskich, Parvey podaje, że pewne konstrukcje składni łacińskiej należy zmienić. Sš to ablativus absolutus, który będšc jasnš i zrozumiałš konstrukcjš w łacinie, jest ciemnš i niezrozumia
1 R.Bower, Un Translation, Harvard U.P. Cambridge, 1l4ass, 1959, s. 1-31.
43
łš w angielskim i należy jš zastšpić zdaniem pobocznym lub też wstawić zaimek względny "which" i dołšczyć wyjanienie, np. "which runneth" co oznacza: "który biegnie". Jak widzimy wersja autoryzowana była tłumaczona z łaciny, ale porównywano w trakcie pracy również inne przekłady oraz hebrajskš i greckš wersję Biblii. Tyndale i Covendale, tak jak Erazm z Rotterdamu i Luter byli ojcami filologii czy też jej prekursorami. Byli oni nie tylko wielkiej miary erudytami, ale również mistrzami słowa. Tyndale zakładał, że pisze by być zrozumiałym dla "chłopa cišgnšcego pług", a więc wiadomie podkładał słowa będšce w powszechnym użyciu. Jednym z nich było podstawienie wyrazu "love" w miejsce dawniejszego "charity ".
Jeli nad tłumaczeniami Biblii zatrzymuje się dłużej, to dlatego, że dały one impuls do szerokiej polemiki, porednio zahaczajšcej o teorie tłumaczenia. 5'V cytowanej już przedmowie do wersji autoryzowanej Biblii angielskiej, tłumacz wyraża poglšd, że można użyć kolejno różnych wyrazów dla oddania tej samej rzeczy, słusznie mówišc, że chodzi o oddanie sensu, a nie trzymanie się niewolniczo tekstu oryginału. Tym niemniej do słów w Biblii przywišzywano niezmierne znaczenie. Po ukazaniu się Nowego Testamentu w przekładzie Tyndale'a oskarżono go, że le przetłumaczył trzy ważne wyrazy, tj. priest, church, charity /istniejšce w dawnych przekładach/ i wprowadził na to miejsce: seniors, congregation, love. Zarzucano mu, że zgubił słowo, jak church, z którego zrobił "congregation".
§ 3.3. Na tłumaczenie Biblii niemieckiej Lutra /1522/ posypały się również namiętne gromy za niezachowania "litery". Luter zareagował na nie niezwykle ostro, nazywajšc w swej replice glupcami nie znajšcymi niemczyzny tych, którzy mu czynili zarzut o dodanie poszczególnych wyrazów w przekładzie, nie istniejšcych w oryginale, aby przekład uczynić janiejszym. "Weil ich ein Deutecher bin und die deutsche Sprache kenne"1 - to było ostateczne kryterium Lutra. Ze względu na przodujšce stanowisko Lutra w Reformacji jak również wysokš rangę językowš jego tłumaczenia, liczni tłumacze wzorowali się na przyjętych przez niego zasadach. Luter jest jednym ż teoretyków, którzy stworzyli pewien systematyczny zespół zasad przekładu, zebrany w licie "Sendbrief vom Dolmetecher/1530/, korzystał z nich Tyndale.W swym licie do tłumaczy Luter wypowiada się na temat następujšcych zagadnień
1/ zmiana szyku,
2/ użycie słów posiłkowych i-modalnych,
3/ wprowadzanie spójników, gdy wymaga tego język przekładu,
4/ usuwanie terminologii irackiej i hebrajskiej,
5/ tłumaczenie wyrazu przez frazę jeli tego wymaga dobro przekładu,
6/ zmiana metafory na zwrot niemetaforyczny i vice versa,
7/ zwracanie uwagi na dokładnoć egzegetycznš i różnice tekstów w różnych językach
Nie brakło wówczas konserwatystów, których gorszyły takie zasady tłumaczenia w odniesieniu do sakralnych tekstów. Np. Gregory Martin dowodził, że autorytet Ojców Kocioła jest większy niż naukowców-egzegetów. Bardziej nowatorscy byli tłumacze Biblii króla Jakuba,
1 "Gdyż jestem Niemcem i znam język niemiecki".
(
45
tłumaczšc sens nie słowo w słowo, co stwierdzali w przedmowie pt. "The Translators to the Reader".
Zaciekawi może czytelnika, że pierwsi emigranci do Stanów Zjednoczonych tzw. Pilgrim Fathers nie uznawali wersji autoryzowanej z 1611 r. i nie pozwolili mieć jej na okręcie Mayflower jako wersji zbyt nowatorskiej. /W krajach anglo-saskich kopie Biblii znajduj się w pokojach hotelowgch i kabinach okrętowych/.
Następnym słynnym tłumaczeniem Pisma w. w Anglii było tłumaczenie Johna Wesleya w 1755 r. A w 1789 r. George Campbell z Aberdeen opublikował dzieło o. zasadach poprawnego przekładu Biblii, sam tłumaczšc Nowy Testament. W tłumaczeniu swoim oparł się na poprzednikach, od w. Hieronima poczynajšc, oraz opisujšc dokładnie w czym od poszczególnych poprzedników się różni. Dokonał krytyki wersji autoryzowanej Biblii w. Jakuba. Zrozumiałe jest, że piszšc przeszło 150 lat po powitaniu tej wersji, rozporzšdzał znacznie dokładniejsza i krytyczniejszš egzegezš tekstów. Zasady Campbella w odniesieniu do przekładu Pisma w. mało odbiegaj od postulatów Tytlera stawianych poprawnym tłumaczeniom. Według Campbella: 1/ tłumaczenie ma odzwierciedlać sens oryginału, 2/ odzwierciedlać geniusz języka oryginału oraz styl autora, 3/ oraz dać wrażenie oryginalnej lekkoci i naturalnoci.
Na zakończenie opisu tłumaczeń angielskich Biblii przytoczymy tzw. English Revised Version, czyli wydanie zrewidowane /1881-1885/ oraz jego wersję amerykańskš, tzw. American Standard Version /1901/. Autorzy tłumaczeń przyjęli z żelaznej konsekwencji zasady tłumaczenia literalnego z greckiego i hebrajskiego i dali wersję przekładu bardziej archaicznš niż Biblia króla Jakuba. Oto przyklad: /2 kor.3 : 10/ "For verily that which hath
been made glorius hath not been made glorious in this respect, by reason of the glory that surpasseth". Komentarz jaki Nida tu daje jest, że słowa wprawdzie sš angielskie, ale gramatyka nie, wobec czego nie można doszukać się sensu.
Amerykańskie Towarzystwo Biblijne, którego prezesem jest prof. Nida, oraz Wycliffe Bible Translators zatrudniajš obecnie wielu językoznawców i zajmujš się opisem strukturalnym tych języków, na które się aktualnie dokonywuje przekładu Pisma w.
§ 3.4. Również w Polsce tłumaczenia Pisma w. dostarczyły okazji do uwag na temat zasad tłumaczenia. W Polsce wczeniej niż na Zachodzie wiek XVI jest złotym wiekiem przekładów Biblii, przy tym wszystkie obozy religijne prowadziły walkę o jej należyty przekład. Zajmuje się tym zagadnieniem Nadolskil. Wypowiadano się na temat dosłownego i bardziej literackiego przekładu. Przy tym wszyscy przytoczeni przez Nadolskiego tłumacze, głównie dziel teologicznych, żalš się nad trudem prac przekładowych i niedoskonałociš języka polskiego. W Biblii Leopolity /1561/ czytamy w przedsłowiu: "trudna rzecz jest jeden język drugim językiem dostatecznie wyrżnšć". Z niefortunnych spolszczeń Leopolity namiewa się inny tłumacz Biblii, Szymon Budny /1572/. "U niego publicanus - jawnogrzesznik, faryzeusz - liczymiernik". 0 swej własnej pracy tak mówi /1574 r./, cytuję za Nadolskim: "Najdziesz /.../ w tym moim przekładzie nie mało, to jest żem niekiedy nie słowo słowem przekładał, wszakże tylko tam, gdzieżby inaczej rzecz nasza nie cier
1 B.Nadolski, Dokoła prac przekładowych w XVI w., "Pamiętnik literacki" z. 1-2, 1943, s. 475.
piała i to z takim obwarowaniem, że takie przekładanie tamże na kraju znaczę i zaraz włanie przekładam".
Ubolewania nad niedoskonałociš języka polskiego w latach 155-tych /Kromer/, szećdziesištych /Przasnyszanin/ i siedemdziesištych /H.Molecki/towarzyszom wszyskim przekładom z dziedziny teologii w XVI w.
Najbardziej znany z polskich tłumaczy Pisma w., do dzi będšcego w użyciu, jest Jakub Wujek, który w 1593r. wydajšc Nowy Testament, sformułował zasady przekładu i dal do nich szereg ilustracji. Wobec powagi Pisma w., radził, by przekładać "słowo w słowo", ale dla jasnoci przekładu postulował porzšdek wyrazów zmieniać, "który jest łacińskim, na taki, który Polakom zwyczajniejszy". Był też za tym, by "stare polskie słowa zachować, ale gdy to potrzebne inne dodawać". Zabawne nieraz - jak widzielimy - były te spolszczenia.
Przekład Wujka dotrwał do naszych czasów, wród ludzi pokolenia redniego znajšcych Nowy Testament najczęciej utrwaliły się wersety Wujka, aczkolwiek mało sš dzi zrozumiałe. Np. "dosyć ma dzień na swej nędzy", co w nowszym tłumaczeniu ujęto "a chaque jour suffit sa peine",czyli parafrazujšc oznacza to "nie martw się na zapas".
Polskie przekłady Pisma w. stajš się w XVI w. broniš w rozpowszechnianiu teorii Reformacji i dlatego przeciw użyciu języka rodzimego wypowiada się duchowieństwo, głównie jezuici i kardynał Hozjusz. Natomiast ubolewania nad ubóstwem języka polskiego powtarzajš się kolejno we wszystkich epokach. Trud bowiem tłumaczy pragnšcych wprowadzić język polski w miejsce łaciny w dziedzinach życia, w których polszczyzna nie wytworzyła dotšd rodków wyrazu, był podwójny. Nie tylko musieli opisać samš rzecz, ale poniekšd stworzyli dla tego opisu idiom.
48
Kończšc rozdział o przekładach Pisma w, możemy zreasumować, że w przeważajšcej większoci były to tłumaczenia literalne, słowo za słowem, a nawet wysilajšc(r) się, by zachować oryginalne formy grama i syntaktyczne. Tendencja do literalnego przekładu Pisma w nie jest bynajmniej wygasła. Nida podaje, że w ostatnich latach wydano angielskš wersję konkordacji tematycznej Biblii, gdzie usilowano, stale tym samym wyrazem angielskim oddawać wyrazy hebrajskie i greckie. Ponadto starano się również naladować składnię. Wszystko to wynikało z naiwnoci pojęć o języku oraz z przewiadczenia, że tekst Pisma w. będšc natchniony nie może być ,zmieniany :
§ 3.5. We wstępie mówilimy o sławnym przekładzie Pisma w. na język łaciński dokonamy przez w. Hieronima, o którym z takš atencjš wyraża się Parandowski. Ale b3dania krytyczne tekstu przekładu hieronimowego ukazujš jak słaba była jego łacina. Właciwie wobec popiechu w pracy postępuje bardziej jak wydawca niż jak tłumacz. Oto próbki przytoczone przez Nidę /Łuk 1:37/ odpowiedni tekst grecki oddajš frazš: non erit imposeibile apud Deum omne verbum, co jest tlumaczeniem słowo za słowo z greckiego i w tym naladuje go Wujek "bo żadne słowo nie jest niemożliwe u Boga". W przekładzie Castellia cytowanym przez Campbella /1786/ czytamy "nulla res est quam Deus facere non possit" co by słuszniej było po polsku "nie ma rzeczy niemożliwych dla Boga". W przytoczonych powyżej zwrotach mauq! do czynienia jedynie z mniej lub więcej zrozumiałš wersjš przekładu. Ale mamy wypadki zmiany komunikatu w zależnoci od przekładu, z których każdy ma swoje imprimatur. U Wujka czytamy /Jan XX, 17/: "nie dotykaj mnie", w Biblii Tysišclecia "nie zatrzymuj mnie"; który z biblijnych tłumaczy jest - jak mówi Nida - natchniony, bardzo trudno odgadnšć. Problem teologii krzyżuje się tu z gramatykš.
Luter przechylał się na stronę poprawnej i zrozumiałej wersji gramatycznej w języku przekładu. Przyczynił się w swoim wieku do wyrzucenia wielu dziwolšgów językowych z Biblii.
Ale prawdziwym problemem dla tłumaczy Pisma w. jest w mniejszej mierze gramatyka języka, a w większej kultura i idiomatyka wbudowana w ten język, tak bardzo odległa dla póniejszego tłumacza i czytelnika. Ponieważ jest to problem nie tylko w odniesieniu do Biblii, zajmiemy się nim w osobnym rozdziale.
W odwiecznym dla tłumaczy dylemacie: a/ formy i treci w przekładzie,
b/ wiernoci i dozwolonych licencji w odniesieniu do oryginału, teoretycy przekładów Pisma w. niemal jednogłonie szanowali formę i wystrzegali się licencji niejednokrotnie aż do zniekształcania samej zrozumiałoci komunikatu.
R o z d z i a ł IV
NAUKOWA DEFINICJA TŁUMACZENIA. PRZEKŁAD JAKO ZAGADNIENIE
JĘZYKOZNAWSTWA. MODEL OPISU JĘZYKA W RÓŻNYCH SZKOŁACH
LINGWISTYCZNYCH W ZASTOSOWANIU DO PRZEKŁADU
§ 4.0. Teoria tłumaczenia mieci się w dziale językoznawstwa stosowanego. Czynnoć tłumaczenia jest czynnociš skomplikowanš. Tłumacz stara się zjawiska językowe języka oryginału, czyli tekstu oryginału, przekazać w formie zjawisk językowych języka przekładu. Dwa teksty oryginału i przekładu stojš w stosunku do siebie w zależnoci, którš możemy nazwać w obu kierunkach tłumaczeniem. Jeżeli jaka jednostka językowa /tekst/ w języku L1 i inna jednostka językowa w języku L2 stojš wobec siebie w takim stosunku, że możemy powiedzieć, iż tekst AL1 stanowi równoważnik tekstu BL2, wchodzimy w zasadniczš dziedzinę językoznawstwa porównawczego i rozważamy specjalny dział zwany teoriš tłumaczenia.
Przy tym równoważnoć dotyczy nie tylko strony formalnej obu języków, lecz także kontekstu. Zgodnoć jedynie formalna nie stanowi przekładu, lecz jest jego karykaturš. Za przekład uważamy dwa teksty w dwóch różnych językach, które możliwie w ten sam sposób uczestniczš w tej samej sytuacji. Przy tym w relacji tej adekwatnoć obu tekstów nie jest nigdy pełna, lecz proporcjonalna
51
i zmierzajšca do maksymalnej, osišgalnej dla tekstu danego urywka. Będziemy jš w dalszym cišg nazywać ekwiwalencjš ma /ma = maksymalnie adekwatna/.
§ 4.1. Interpretacja lingwistyczna - pisze Z.Klemensiewicz - poszerza płaszczyznę należytej oceny trudnoci i błędów przekładu. W tłumaczeniu zachodzi zjawisko specjalne kontaktu językowego dwóch języków o dwóch różnych systemach. W wyniku działalnoci przekładowej powstaje tekst odrębny w języku przekładu, stojšcy wobec oryginału w stosunku maksymalnej ekwiwalencji.
Przyjrzyjmy się procesowi samego przekładu. W rozdziale wstępnym umiecilimy następujšcy diagram.
Opis słowny rysunku:
W linii poziomej jest podane: TL1 kreska prostokšt kreska tL2
nad prostokštem podane: L1 : L2
pod prostokštem podpis: proces przekładowy
koniec opisu rysunku.
W rodku tego rysunku prostokšt ilustruje proces przykładowy. W procesie tym dwa odrębne systemy językowe, majšce własny układ składni i zależnoci jednostek funkcjonalnych wchodzš z sobš w kontakt, by przekazać wartoć /komunikat/ tekstu oryginału w tekcie przekładu.
Relacje między poszczególnymi elementami tekstu w danym języku składajš się na jego znaczenie. Otóż relacje wewnštrzjęzykowe i zewnętrznojęzykowe oraz kontekst sytuacyjny sš w każdym języku sui generis. Sš całkowicie odrębne; każdy język ma własne kategorie i relacje syntagmatyczne oraz inne elementy rzeczywistoci językowo relewantne, tj. wbudowane w język. Np. polszczyzna rozróżnia rodzaj gramatyczny i np. czasownik "poszedł" informuje formalnie /przez swš końcówkę/, że podmiot jest rodzaju męskiego.
52
4.2. Najogólniej patrzšc na model jakiegokolwiek języka naturalnego, stwierdzamy istnienie płaszczyzny substancjalnej, tj. fonicznej w mowie, a graficznej w pimie, oraz płaszczyzny gramatyczno-leksykalnej. Obie one składajš się na formalnš płaszczyznę języka. Ponadto istnieje płaszczyzna kontekstu wbudowanego w język i kontekstu sytuacyjnego poza-językowego.
Opis słowny tabeli o nazwie
Model języka
/M.A.K.Hallidaya i J.C.Catforda/
Pierwsza kolumna :
wiersz 1: Substancja
wiersz 2: fonia
wiersz 3: grafika
Druga kolumna:
wiersz 1: Forma
wiersz 2: gramatyka leksyk
Trzecia kolumna:
wiersz 1: Kontekst
wiersz 2: semantyka
W kolumnie czwartej podano tylko tekst: Sytuacja ' pozajęzykowa
Koniec opisu tabeli
W języku L1 płaszczyzna foniczna /względnie graficzna/ nie stoi w żadnym stosunku ekwiwalencji do fonii /lub grafii/ tekstu przekładu w L2 czyli substancja językowa tekstu oryginału nie stoi w zależnoci do substancji językowej języka przekładu.
f fonia L1 nierówna f fonii L2
tak samo
grafia L1 nierówna grafii L2
Tłumacz w czasie czynnoci przekładkowej dokonywuje wyboru pomiędzy kategoriami i innymi elementami w języku przekładu i wybiera te, które uważa za równoważniki o maksymalnej adekwatnoci w stosunku do kategorii i innych elementów językowych oryginału. Każda kategoria językowa w jednym języku ma cały zestaw elementów językowych w drugim języku, który może stać się potencjalnie jej równoważnikiem.
53
.Przykładowo wemy pierwszš z brzegu sprawę przedimków. Języki słowiańskie, a więc polski i rosyjski, nie majš tej kategorii gramatycznej jako elementu stałego funkcjonujšcego w grupie nominalnej przed rzeczownikiem. Język angielski, francuski i niemiecki posiadajš danš kategorię i przy jej pomocy specyfikujš grupę nominalnš. Tłumacz musi się decydować, czy w ogóle opucić dany element w przekładzie, czy też konieczne jest znalezienie ekwiwalentu w innej kategorii. Np. zdanie: "Smoking is not the [the podkrelone] cause, or even a [a podkrelone] cause, of cancer of the lung". "Palenie nie jest przyczynš, ani nawet jednš z przyczyn raka płuc".
Poszukujemy tych równoważników w skali wyrazów, grup wyrazowych i zdań, zawsze pamiętajšc o tym, że relacje elementów językowych w języku przekładu sš inne, a więc i znaczenie tekstu będzie tylko zbliżone, a nie identyczne.
Nawet zwyczajna rozmowa tłumaczona przez nas na inny język wymaga w tłumaczeniu znacznie więcej niż podstawiania słów obcego języka w miejsce oryginału. Poprawna zmiana struktur na właciwe językowi przekładu nie daje gwarancji, że tłumaczenie będzie adekwatne pod względem oddania pełnej treci oryginału. W języku najbardziej nawet codziennym, komunikatywnym par excellence, może ton, esprit całej wypowiedzi być przez tłumacza zniekształcony. Tak a propos tłumaczenia francuskiego "Rewizora" Gogola, powiedział cytowany już tu Edmond Cary, że przetłumaczono słowa, a nie przetłumaczono sztuki.
§ 4.3. Przyjęlimy na poczštku, we wstępnym rozdziale, roboczš definicję tłumaczenia; należy jš teraz uzupełnić teoriš budowy języka. Ta skrótowa definicja - mówiła o tłumaczeniach pisemnych,
54
obecnie powiemy z większym stopniem precyzji, że chodzi o:
zastšpienie fragmentu tekstu w języku L o wartoci /A/ przez równoważny tekst w języku L2 o wartoci /A/ . Te dwa teksty majš stać wobec siebie w stosunku maksymalnej adekwatnoci, innymi słowami - majš być funkcjonalnie ekwiwalentne.
Za wartoć uważamy w pojęciu de Saussure'a znaczenie.
Opis słowny rysunku:
w ramce podane: L1/A/ : L2/A'/ odstęp /ma/
koniec opisu słownego
Teoria tłumaczenia formułowana przez językoznawców wprowadzić winna opis lingwistyczny do relacji, jaka zachodzi w wyniku procesu tłumaczenia pomiędzy tekstem oryginału i przekładu. Proces ten, jak powiedzielimy, polega na znalezieniu równoważników o maksymalnej adekwatnoci dla poszczególnych elementów tekstu oryginału. Filologiczne teorie przekładu żšdały wiernoci wobec myli autora oryginału. Pojęcia takie, jak wiernoć oraz myl autora sš nie do przyjęcia w terminologii lingwistycznej, na skutek zbyt małej ich precyzyjnoci. Zastšpilimy pojęcie wiernoci pojęciem ekwiwalencji lub spolszczajšc równoważnoci. Przy tym nie odwołujemy się do myli aktora, której nie znamy, a do tekstu oryginału; żšdamy ekwiwalencji przekładu wobec oryginału, czyli przyrównujemy tekst AL1 do tekstu AL2.
Teorie tłumaczenia formułowane przez językoznawców obracajš się w kręgu tych samych zagadnień, które poruszali filologowie i tlumacze-praktycy. Dotyczš one relacji tekstu przekładu do tekstu oryginału. Ale punkt widzenia językoznawcy jest inny, językoznawca różnicuje badanie, gdyż do rozważań wprowadza znajomoć poszczególnych płaszczyzn języka i bada naukowo, w jakiej mierze
55
równoważniki przyjęte dla różnych elementów języka sš funkcjonalnie ekwiwalentne. Językoznawca traktuje naukę o procesie tłumaczenia jako zagadnienie mieszczšce się w teorii komunikacji. Proces tłumaczenia opisany jest przez językoznawców jako proces układania i nadawania tekstu przekładu dla wtórnego odbiorcy, którym jest czytelnik przekładu. Np. odbiorcš wtórnym jest Polak czytajšcy po polsku "Skšpca" Moliera.
4.4. Językoznawcza teoria tłumaczenia oparta jest o:
a/ analizę tekstu oryginału /formalnš i semantycznš/
i ustalenie jednostek formalnych podlegajšcych transpozycji,
b/ ocenę zawartego w tekcie oryginału komunikatu,
c/ analizę tekstu przekładu i porównanie obu tekstów z punktu widzenia wtórnego komunikatu i techniki doboru równoważników tekstowych.
Ad a/ Rozpatrzmy te trzy etapy. Pierwszym jest analiza tekstu oryginału. Można tekst oryginału analizować z różnych punktów widzenia, np. analizy literackiej, ale my postaramy się patrzeć okiem językoznawcy. A więc patrzymy na tekst językowy jako zestaw elementów tekstowych, który jest konstrukcję skomplikowanš, zwożonš ze znaczšcych elementów gramatyczno-leksykalnych, funkcjonujšc w systemie. Analizujšc język stwierdzamy odrębny system w warstwie fonicznej języka, to jest w jego postaci brzmieniowej, gdzie pewne zestawy fonemów co znaczš, czyli komunikuję. Układy wyrazów w każdym języku odzwierciedlajš ponadto system gramatyczny, który jest swoisty i niepowtarzalny dla każdego języka. Elementy foniczne i gramatyczne każdego języka funkcjonujš według systemu, tj. reguł i norm właciwych dla danego
56
języka. Językoznawstwo amerykańskie, głównie strukturalizm bloomfieldowski, podobnie jak szkoła praska, nie włšczajš w opis języka myli, stojšc słusznie na stanowisku, że metodami analizy naukowej możemy badać tylko stronę formalnš języka, natomiast nie możemy badać myli: Ale z tego nie wynika, że nie ma zależnoci między mylš a mowš. Mowa jest wyrazem myli i bez mowy, jak to póniej wykażemy, nie może istnieć myl. Myl pozawerbalna nie istnieje, jak to wykazały badania afazji i innych upoledzeń mowy.
Każdy język ma odrębne rodki wyrazu, bardzo istotnie zróżnicowane, jeli sš to różne typologicznie języki /np. chiński , którego jednostkami sš jednosylabowe wyrazy-morfemy, nieodmienne fleksyjnie, lecz zróżnicowane tonicznie/. Dopiero gdy sobie uwiadamiamy różnice wewnętrzne poszczególnych systemów językowych, możemy sobie uwiadomić jak skomplikowanš funkcjš jest transponowanie tekstu czyli przekład na inny język. Dotšd mówilimy o trudnociach formalnych przekładu wynikajšcych z wewnętrznej budowy języka, z jego gramatyki. Druga trudnoć dotyczy zasadniczej funkcji języka, tj. komunikatu o rzeczywistoci, Tekst językowy komunikuje nam fragmenty rzeczywistoci poza-tekstowej. Otóż każdy język sobie właciwymi rodkami wyrazu, tzn. własnym systemem fonemów, morfemów, składni itd., komunikuje o rzeczywistoci i przez fakt odrębnej budowy języka i odrębnego zestawu leksyku i grup frazeologicznych daje nam innš wizję tej rzeczywistoci, inaczej klasyfikuje rzeczywistoć.
§ 4.4.1. Ta zależnoć wiedzy o wiecie od języka znalazła swój wyraz w teoriach, w krańcowej interpretacji w teorii B.Z.Whorfa, w której zależnoć psychiki mówišcego od języka oraz zależnoć typu kultury od typu języka
57
sš posunięte do granic, w których przenikanie się dwóch kultur - a co za tym idzie tłumaczenie -staje się niepodobieństwem. Mamy tu wyeksponowanš odwrotnš niż normalnie zależnoć, tj. psychikę i kulturę społeczeństwa uzależnione od języka. Badaniu tej zależnoci B.L.Whorf powięcił lata pracy naukowej, wywierajšc wielki wpływ na rozwój idei antropologicznych w językoznawstwie. Powięcimy mu więcej miejsca w rozdziale o przekładalnoci i nieprzekładalnoci. Do sformułowania teorii, że wiat mylowy człowieka /a więc i jego postrzeganie rzeczywiatoci/ zwišzane jest cile ze strukturš jego języka, doszedł Whorf badajšc indiańskie języki Azteków z Meksyku i plemienia Hopi z Arizony.
Objęta wspólnym mianem teoria Sapira-Whorfa ma swoich adherentów i kontynuatorów do dzi. Jest to teoria głoszšca subiektywizm poznania rzeczywistoci uwarunkowany językiem mówišcego. Jak powiedzielimy, przeczy ona możliwoci przekładalnoci, którš przyjmuje każdy teoretyk przekładu /traductabilite-translatability/.
Ad b/ Ocena komunikatu zawartego w tekcie oryginału. Bliżej zajmiemy się lingwistycznš wartociš tekstu omawiajšc zagadnienie znaczenia. Tutaj tylko pokrótce przypominamy, że każdy tekst komunikuje we wszystkich płaszczyznach języka, gdyż to jest zasadnicza funkcja tekstu. A więc znaczenie tekstu mówionego rozkłada się na fonię, morfologię, gramatykę i leksyk oraz kontekst sytuacyjny. Wszystkie razem wyżej wymienione znaczenia składajš się na pełne znaczenie tekstu. Poza tym możemy mówić o znaczeniu aluzyjnym czy emocjonalnym zrozumiałym jedynie dla mówišcych danym językiem jako rodzimym /native speakers/. Występuje ono w elementach leksykalnych /np. archaizmy /, jak również w aluzjach politycznych, religijnych, aluzjach do znanych wypadków w danym kraju i okolicy.
58
Ad c/ Analiza tekstu przekładu musi wobec tego ić dwoma torami - szukać ekwiwalencji formalnej i dynamicznej dla znaczenie emocjonalnego i sytuacyjnego. Możemy przy tym równoczenie analizować przekład pod kštem techniki doboru równoważników tekstowych dla formalnej i dynamicznej ekwiwalencji.
§ 4,5. W oparciu o te trzy czynniki:
a/ analiza tekstu oryginału,
b/ ocena zawartego w nim komunikatu,
c/ analiza tekstu przekładu
można budować naukę o tłumaczeniu i nauczaniu samej techniki procesu tłumaczenia. Również w oparciu o powyższe czynniki można ustalić, jakie kryteria prymarne przyjšł tłumacz układajšc tekst przekładu:
a. Czy zastosował ekwiwalencję dynamicznš czy formalnš dla poszczególnych fragmentów tekstu? /Tłumaczenie wolne lub dosłowne, cile, formalne, etc./
b. Jak zorganizował lingwistycznie komunikat w języku przekładu? /język naturalny, swobodny, żywy, zdania proste czy też składnia rozwinięta/.
c. Jaka jest strata lub wypaczenie komunikatu w porównaniu z tekstem oryginału? /błędy, frazy nieprzetlumaczalne, elementy lingwistyczne tekstu zubożałe morfologicznie i syntaktycznie/.
d. Jak wbudowano w tekst przekładu informacje niezbędne dla wtórnego odbiorcy? /przypisy, wyjanienia w tekcie, adaptacje/. Przykład: To him Catholic and Tamany was the same - Thomas Merton - The Seven Storey Mountain/ - przekład dosłowny: Katolik i Tamany było dla niego tym samym, jest niezrozumiały. Jeżeli tłumacz nie chce opucić elementu "Łamany" w przekładzie, ma różne możliwoci wyboru.
59
1/ zostawić wyraz "Tamany" i w przypisach wyjanić, że "Tamany Hill" w Nowym Yorku był miejscem spotkań skorumpowanych kongresmanów, a więc "Tamany" stało się symbolem przekupstwa i nieuczciwoci;
2/ zastšpić wyraz "Tamany" wyrazem "łapownik" czy "oszust" /gdyż takie jest znaczenie emocjonalne wyrazu "Tamany"/. Dałoby to przekład: katolik i oszust było dla niego tym samym. Mamy tu do czynienia z jednš z największych trudnoci przekładu, a mianowicie jakimi drogami należy wbudować w tekst przekładu niezbędne wiadomoci dla wtórnego odbiorcy, których nie ma w tekcie oryginału explicite, gdyż znane sš czytelnikowi oryginału.
e. Czy tekst przekładu cechuje postulowane przez teoretyków tłumaczenia: wdzięk, lekkoć i naturalnoć oryginalnej kompozycji; a mówišc to samo językiem lingwisty, czy tekst wykazuje tendencję do ekwiwalencji formalnej i dynamicznej. Jeżeli odpowied na punkt e wypada pozytywnie, wówczas można i należy postawić dalsze pytanie:
f. Jakimi rodkami formalnymi osišga tekst przekładu równoważnoć /ekwiwalencję/ i zarazem naturalnoć?
g. Jak ocenić przekład pod względem pragmatycznym? Zagadnieniu tłumaczenia pragmatycznego powięcimy więcej miejsca w dalszych rozdziałach, tutaj jedynie sygnalizujšc, że chodzi o przekład dokonywany ze specjalnym uwzględnieniem kategorii odbiorcy /dzieci, czytelnik niewykształcony, młodzież, cel upolitycznienia/ itp./.
Reasumujšc językoznawcze teorie tłumacżenia, możemy równoczenie uznać, że:
60
1/ pogłębiajš one zagadnienie tłumaczenia o znajomoć budowy języka i funkcjonowania jego elementów.
2/ wyodrębniajš proces tłumaczenia jako osobnš naukę w ramach językoznawstwa stosowanego, mieszczšcš się w teorii komunikacji.
3/ dajš kryteria formalne pozwalajšce opracować technikę procesu tłumaczenia oraz zanalizować i ocenić gotowy przekład.
4/ uznajšc "przekładalnoć" języków powiemy, że teorie te przyczyniajš się do rozwoju wymiary i porozumienia w wiecie, jak również implicite głoszš realizm filozoficzny, tj. odbicie realnego wiata przez myl wyrażonš w języku.
Punkt 4, w zasadzie filozoficzny i społeczny, jest jednak cile zwišzany z pojęciem przekładalnoci, które jest zawarte explicite we wszystkich językoznawczych teoriach poznania.
R o z d z i a ł V
POGLĽDY J.C.CATFORDA CZYLI JĘZYKOZNAWCZA TEORIA TŁUMACZENIA
W OPARCIU 0 JĘZYKOZNAWSTWO BRYTYJSKIE
§ 5.0. Teoria lingwistyczna reprezentatywna dla współczesnego językoznawstwa brytyjskiego jest dziełem zespołowym. W głównym zarysie jest to teoria zmarłego w 1960 r.. J.R.Fortha, którego kontynuatorami sš M.A.K. Halliday, Randolph Quirk, Angus McIntosh, Peter Strevens i J.C.Catford. Teoria brytyjska polega na rozdzieleniu opisu języka na trzy płaszczyzny /levels/. Za podstawę opisu języka wzišł Halliday wzory /patterns/ mowy, których używa wykształcony Brytyjczyk. W opisie swym posługuje się Halliday czterema kategoriami gramatycznymi, które sš tak abstrakcyjne, że stanowi model opisu dla każdego języka. Ponadto wprowadza pojęci e skali hierarchii poszczególnych jednostek gramatycznych, stšd nazwa używana przez Halliday a - "gramatyka skali i kategorii" [Odsyłacz 1 i jego tekst: M.A.K. Holliday, Categories of the Theory of Grammar, "Word" vol. 17,3,1961]
§ 5.1. Na język w ujęciu brytyjskim składajš się trzy płaszczyzny:
1. Substancja, tj. materia foniczna lub graficzna,
2. Forma, tj. struktury gramatyczne i leksyk;
3. Kontekst, tj. relacja struktur języka do sytuacji, w której język działa. Jest to relacja wewnętrzno-językowa między zjawiskami językowymi i niejęzykowymi. Chcšc omówić teorię przekładu Catforda należy zapoznać się z terminologiš Halliday'a, gdyż Catford się niš posługuje.
Płaszczyzna formalna tj. gramatyka i leksyk nie majš ostrej linii przedziału. Kryterium odróżnienia gramatyki od leksyku jest następujšce:
1. Gramatyka stanowi system zamknięty, tj. zbiór elementów o następujšcych cechach: .
a/ inwentarz elementów jest opisany, np. zawiera jednostki A, B, C, D; inne elementy, np. E, stojš na zewnštrz /przykład: iloć przypadków, rodzaje gramatyczne, liczba pojedyncza i mnoga sš to kategorie gramatyczne/;
b/ użycie jednego elementu wyklucza wszystkie inne. "A" nie może być identyczne z "B" /tj. albo jest przypadek pierwszy albo drugi w tekcie; albo liczba pojedyncza albo mnoga, itd./
c/ dodanie nowego elementu powoduje zmianę znaczenia wszystkich pozostałych lub przynajmniej jednego z poprzednich /np. wprowadzenie liczby podwójnej, zmienia liczbę mnogš z 2+ na 3+/.
Ad a/ i b/ W gramatyce dokonujemy wyboru sporód niewielkiej liczby możliwoci nawzajem się wykluczajšcych jak czas teraniejszy, przeszły lub przyszły, liczba pojedyncza, lub mnoga itd.
Ad c/ Dodanie nowego elementu, jak zaproponowano przykładowo np. liczby podwójnej do języka, w którego systemie istnieje tylko liczba pojedyncza i mnoga, pomniejsza /a więc zmienia/ znaczenie liczby mnogiej o
formy podwójne, czyli dodanie nowego elementu gramatycznego zmienia system. Tam gdzie mamy nieskończonš iloć możliwoci wyboru, tam mamy do czynienia z leksykiem, czyli systemem otwartym.
We wzorach /patterns/ języka w ramach zamkniętego systemu relacje sš skomplikowane, natomiast system otwarty, przy niemal nieskończonej możliwoci wyboru jednostek leksykalnych, ma relacje między nimi nieskomplikowane.
§ 5.2. Za podstawowe jednostki gramatyczne przyjmuje Holliday cztery kategorie, wysoce abstrakcyjne, stanowišce termin techniczny /inaczej model/ opisu; sš to:
jednostka, struktura, klasa i system /unit, structure, class, syetem/.
Pierwsza z podstawowych kategorii, nazwana jednostkš /unit/ stanowi odcinek języka obcišżony znaczeniem poprzez wzór /pattern/ gramatyczny. Jednostki gramatyczne tworzš hierarchię, w dół i w górę, od najmniejszej do największej i odwrotnie. Status poszczególnej jednostki jest wynikiem jej funkcji w skali rangi. Dla opisu zdania angielskiego Halliday przyjmuje pięć jednostek:
ranga { zdania rozwinięte /Sentence/ zdania składowe /Clause/ grupa fraza /Group/ wyraz /Word/ morfem /Morpheme/ }
Każde zdanie rozwinięte składa się przynajmniej z jednego zdania składowego, każde zdanie składowe przynajmniej z jednej grupy, każda grupa przynajmniej z jednego wyrazu i każdy wyraz przynajmniej z jednego morfemu.
§ 5.2.1. S t r u k t u r a to odcinek elementów jednostkowych występujšcych obok siebie jednoczenie i
zbudowanych z wyżej wymienionych wzorów. Struktura jest to ta kategoria, która ustawia poszczególne elementy z różnych poziomów skali w jednš wypowied. Na ogół elementy niższej rangi funkcjonujš w strukturze jednostek wyższych, każda jednostka składa się z jednej lub więcej jednostek niższej rangi, np. wyraz z jednego morfemu, lub 1/+/. Grupa wyrazowa z jednego wyrazu lub 1 wyraz /+/. Zdanie z jednej grupy wyrazowej lub 1/+/ itd.
Struktura wskazuje:
a/ funkcję zdania składowego w zdaniu rozwiniętym,
b/ funkcję grupy w zdaniu składowym,
c/ funkcję wyrazu w grupie,
d/ i funkcję morfemu w wyrazie.
Struktura jest, tak jak jednostka, kategoriš abstrakcyjnš, wyrażajšcš relacje poszczególnych elementów językowych wobec siebie i ich odniesienie do rangi.
Elementami struktury w randze zdania prostego /clause/ sš S /podmiot/ , P /orzeczenie/, C /dopełnienie/, A
/wyrażenie przyimkowe lub adwerbialne/. Każde zdanie angielskie składa się z elementów S, P, C, A, to znaczy, że każdy element zdania będzie należał albo do S, albo do P. albo do C, albo do A. I tak zdanie:
Jan kocha Marię ma strukturę SPC /John loves Mary/ natomiast
Jan czyta prędko ma strukturę SPA /John reads quickly/. A więc wartociš strukturalnš może być podmiot, czy dopełnienie, czy uszeregowanie elementów. Przy tym relacje poszczególnych elementów struktury to nie to samo co ich uszeregowanie. Szyk może być odrębnym elementem strukturalnym, jak to ma miejsce w językach niefleksyjnych, np. angielskim.
Kategorię struktury można uchwycić /wyodrębnić/ we wszystkich wyższych jednostkach gramatycznych; najmniejsza jednostka gramatyczna, morfem, nie jest strukturowana na poziomie gramatyki lecz fonologii. W językoznawstwie brytyjskim, inaczej niż w strukturalizmie amerykańskim, nie miesza się płaszczyzny fonologii i gramatyki, uważajšc, że zupełnie inaczej funkcjonuje morfem w strukturze wyrazu, aniżeli fonem w strukturze sylaby.
Kategorie jednostki i struktury odnoszš się do aspektu linearnego języka.
§ 5.2.2. K 1 a s a. Klasę tworzš te jednostki, które funkcjonujš w ten sam sposób w strukturze wyższej rangi. Klasa jest zbiorem form jednej jednostki naraz, inna jednostka ma inne klasy, tj. formy, które funkcjonujš w ten sam sposób w strukturze jednostki wyższej. Mamy np. klasy zwane grupš nominalnš, grupš werbalnš i grupš adwerbalnš, które funkcjonujš w zdaniu jako S lub P, C lub A. SPCA sš to elementy struktury zdania, grupa nominalna, werbalna i adwerbalna sš to klasy grup. Jaka jest wzajemna relacja pomiędzy strukturš a klasš? Podobnie jak struktura, klasa jest zwišzana z jednostkš, klasa jest zawsze klasš danej jednostki. Jednakże strukturę definiuje się w odniesieniu do klas jednostki bezporednio poniżej, za klasę zawsze w odniesieniu do struktury jednostki bezporednio nadrzędnej. Innymi słowy, klasy sš okrelane "od góry", a nie "od dołu" skali hierarchii jednostek. Klasa nie jest zbiorem elementów danej jednostki, które sš podobne pod względem własnej struktury. Klasy nie sš morfologiczne lecz syntaktycz ne. ńategoria klasy ustawia jednostki we wzorze np. rzeczownik, czasownik, grupa nominalna itd. Aby ukazać możliwoć wyboru w ramach klasy, txzeba possużyć się kategeriš s y s t e m u.
§ 5,2,3. S y s t e m dotyczy okrelonej liczby możli,woci wyboru gramatycznego /wg Halliday'a nie więcej jak osiem w odniesieniu do wszystkich języków, sporód których wybiera się w ramach wzoru/. Elementami systemu będš w językach fleksyjnych różne przypadki, z których tylko jeden może być użyty w danym tekcie.
System domaga się proporcjonalnoci - np. jeli istnieje system, który posiada wartoć a. b. c, wówczas wykładniki tego systemu a1, a2, a3 ... b1, b2, b 3ˇ... c1, c2, c3 sš w zależnoci proporcjonalnej w stosunku do siehie, tj. a1 : b1 : c1 :: a1 : b2 : c2 itd. System ten odpowiada stronie twierdzšcej i pytajšcej w randze zdania, stronie czynnej i biernej w grupie werbalnej.
§ 5.3. L e k s y k. Jeli chodzi o płaszczyznę leksyku, to różni się on, jak powiedziano powyżej, od gramatyki tym, że w ramach leksyku wybór elementów nie jest konieczny, a jedynie prawdopodobny i istnieje wielka iloć możliwoci wyboru. Oczywicie samo rozróżnienie płaszczyzn gramatyki i leksyku jest również abstrakcjš. Posługujšcy się językiem, a nie będšcy językoznawcami, nie majš wiadomoci korzystania z dwóch różnych poziomów języka. W leksyku nie mamy struktur, sporód których należy wybierać, lecz zespoły elementów występujšcych obok siebie. Ten sam wyraz zawiera jednoczenie elementy gramatyczne i leksykalne.
§ 5.4. Dla teorii przekładu przydatne jest pojęcie przesunięcia skali rangi /shantung/ /rankshift/, które stanowi częć integralnš brytyjskiej teorii lingwistycznej Firth'a i Halliday'a a. Pozwala ono w analizie gramatycznej tekstu poruszać się w dół i w górę skali.
§ 5.5. W oparciu o opis języka szkoły brytyjskiej J.C.Catford zbudował językoznawczš teorię tłumaczenia. Praca Catforda ma 14 rozdziałów; rozpoczyna się przedstawieniem teorii budowy języka Halliday'a, ukazanym bardzo schematycznie. Dalej autor porusza szereg spraw teoretycznych, zajmujšc się zagadnieniami praktycznymi wówczas, gdy przewiduje trudnoci w tłumaczeniu wobec różnic systemów między dwoma językami.
Catford podaje następujšcš definicję tłumaczenia: zastšpienie materiału językowego w jednym języku /SL/ /Source Language/ przez równoważny materiał tekstowy w innym języku /TL/ /Target Language/.
5.6. Dalej Catford rozróżnia tłumaczenia:
a/ całkowite
b/ ograniczone
Ad a/ Tłumaczenie całkowite oznacza takie tłumaczenie, w którym gramatyka i leksyk oryginału sš zastšpione przez równoważniki gramatyczno-leksykalne języka przekładu, a grafologia SL jest zastšpiona grafologiš TL, nie będšcš odpowiednikiem tejże w TL.
Ad b/ Tłumaczenie ograniczone oznacza tłumaczenie materiału tekstowego oryginału przez równoważny materiał tekstowy języka przekładu, ale tylko w jednej płaszczynie. Przykładem tłumaczenia ograniczonego byłoby podstawienie tylko fonologii obcego języka, bez zmiany gramatyki i leksyku. Robiš to - pisze Catford - artyci na scenie, gdy naladujš wymowę cudzoziemca. Rozważania o tłumaczeniu ograniczonym tylko do
leksyku lub do gramatyki sš czysto teoretyczne, ale pomagajš rozróżnić, w jakich płaszczyznach językowych
poszukuje się równoważników w procesie tłumaczenia: Catford przyjmuje obiegowe pojęcia, jak:
a/ tłumaczenie wolne,
b/ tłumaczenie literalne,
c/ tłumaczenie dosłowne.
Rozróżnienie te odpowiadajš mniej więcej opisywanym w poprzednim rozdziale językoznawczym płaszczyznom języka. Dla ilustracji tych trzech rodzajów przekładu Catford posługuje się idiomatycznym zdaniem angielskim: "It's raining cats and dogs".
Przekład polski:
ad a/ leje jak z cebra
ad b/ pada kotami i psami
ad c/ jest padajšcy koty psy.
Przekład francuski:
ad a/ il pleut a verse /tłum. wolne/
ad b/ il pleut des chats et des chiens.
ad c/ il est pleuvant chats et chiens.
Jedynie tlumaczenie tzw. popularnie "wolne" jest poprawne.
Pozostałe dwa przykłady sš tłumaczeniem formalnym ograniczonym:
w b/ do zakresu grupy wyrazowej,
w c/ do zakresu jedynie wyrazów.
§ 5.7. Dalej Catford wyjania, co jest równoważnikiem materiału tekstowego między językiem oryginału i przekładu.
Możemy wyróżnić równoważniki:
a/ tekstowe
b/ formalne.
Równoważnikiem tekstowym nazwiemy każdy fragment tekstu przekladu, który zastšpi - w sposób wyżej opisany fragment tekstu oryginału.
Równoważnikiem formalnym nazwiemy jakškolwiek jednostkę językowš przekładu /klasę, strukturę czy
poszczególny element struktury/, która pełni funkcję zgodnš z tš, jakš pełni podobna jednostka w oryginale. Zastšpienie słowa słowem, grupy - grupš, zdania prostego zdaniem prostym daje zgodnoć formalnš. Przy tym podobieństwo może być złudne, gdyż każdy język jest systemem odrębnym.
Zgodnoć formalna kategorii gramatycznych miedzy językami jest abstrakcjš. Mamy w języku angielskim, francuskim i polskim kategorie: "sentence" - wypowied skończona, "clause" - zdanie składowe, grupę, wyraz i morfem. Ale relacje zachodzšce miedzy poszczególnymi kategoriami układajš się w tych językach odmiennie. Rozpatrzenie dużego materiału językowego pod kštem funkcjonowania poszczególnych elementów w strukturze wyższej i stwierdzenie, że funkcjonujš one w dwóch językach w sposób podobny, dałoby prawo mówienia o zgodnoci formalnej obu języków w odniesieniu do rozpatrywanego fragmentu.
0 równoważnikach tekstowych w tłumaczeniu możemy mówić wówczas, gdy sprawdzimy przez substytucję, że zmiana tekstu w oryginale powoduje każdorazowo zmiany w przekładzie. Tak dochodzimy do zdefiniowania równoważnika tekstowego: jest to ta partia tekstu przekładu, która zmienia się za każdym razem, gdy zmienia się odpowiednia partia oryginału.
Sprawdzianem ostatecznym w poszukiwaniu równoważników tekstowych jest substytucja ustalana przez tłumacza czy innš osobę wladajšcš z pelnš biegłoci, językami oryginału i przekladu.
Catford daje przykład poszukiwania równoważnika ˇjęzykowego rosyjskiego dla tekstu angielskiego. Język rosyjski nie posiada w swym systemie przedimów. Dla naszych celów możemy - bez szkody dla przeprowadzonej argumentacji - poslużyć się w powyższej ilustracji przekładem polskim.
1/ tekst angielski: "The woman came out the house" Przekład polski /ma/ Kobieta wyszła z domu.
2/ tekst angielski: "A woman came out of the house". Przekład polski /ma/ Z domu wyszła kobieta.1
Zmian3 angielskiego przedimka okrelonego "the" na nieokrelony "a" sprowadza się w polskim do przestawienia szyku w strukturze zdania. możemy wówczas wyprowadzić równoważnik tekstowy dla powyższego tłumaczenia:
Angielsk.'s "the" w grupie nominalnej, występujšce przy podmiocie, ma w tłumaczeniu na polski następujšcy równoważnik w szyku zdania o strukturze: podmiot S, orzeczenie P, przydawka A. SPA. Angielskie "a" w grupie nominalnej, występujšce przy podmiocie ma w tłumaczeniu na polski równoważnik w odwrotnym szyku poszczególnych elementów SPA
' ang. "the" w /ngr/ przy /S/ - pol. SPA
ang. "a" w /ngr/ przy /S/ - pol. SPA
Przy tym Catford czyni dalsze rozróżnienie, jeżeli w jakim języku nie ma równoważnika dla poszczególnego elementu językowego, tak jak na przykład ma to miejsce z przedimkami w języku polskim i rosyjskim, wówczas należy mówić, że równoważnikiem angielskiego przedimka jest w tych językach "nil". Ale może być tak, że w sys
1Przykład ten sprawdzono w grupach tłumaczy /w 965 r./, dajšc do przetłumaczenia na polski powyższe zdania angielskie. Wszyscy tłumacze /20 osób/ wprowadzili zmianę szyku w TL jako ekwiwalent różnicy przedimków w SL.
temie języka, na który dokonuje się przekładu, istnieje dany element językowy, tylko w aktualnym tekcie nie jest wymagany przy tłumaczeniu, wówczas mówimy, że równoważnik jest zerowy.
przykład: ang. . My father was a doctor.
franc. . Mon pere etait docteur
/ma/ pol. . Mój ojciec był doktorem.
W opisie przedimka w języku angielskim i francuskim powiemy, że dla tych języków wprowadzić można termin równoważnika "zero".
Cały proces tłumaczenia możemy, w wietle powyższego, sprowadzić do poszukiwania równoważników tekstowych. Poszczególnymi etapami poszukiwania równoważnika w procesie tłumaczenia sš:
a/ selekcja najprawdopodobniejszego równoważnika tekstowego dla każdej kategorii i elementu językowego,
b/ modyfikacja wybranego elementu według kryteriów formalnych jednostki wyższej rangi w języku przekładu, co łšcznie da nam równoważnik poszukiwany przez nas, czyli o maksymalnej adekwatnoci.
§ 5.8. Jeżeli jaki element występuje w tekcie oryginału np. 85 razy i jest zastšpiony przez jeden i ten sam równoważnik w tekcie przekładu możemy wyrazić ten stosunek liczbowo:
Język oryginału : SL - element X wystšpil 85 razy w T
Język przekładu : TL - element C wystšpil 85 razy w T
Procentowo SLX = TL x 100%, jeli ustalimy prawdopodobieństwo w skali 1 - 0, gdzie l oznacza calkowitš pewnoć, a 0 calkowitš niemożliwoć, wówczas mamy SLX = TL x, 1 , tzn. S L X przyjmuje równoważnik /ma/ TLx z najwyższym stopniem prawdopodobieństvra 1. Oznacza to, że jakikolwiek fragment X w języku oryginału /SL/ będzie zawsze fragmentem x w języku przekładu /TL/.
Ten najważszy etopień prawdopodobieństwa - "jeden do jednego" w przekladzie mogš mieć jedynie fragmenty tekstu o terminologii fachowej nauk cisłych. Nie oznacza to, że cały tekst naukowy włšcznie z gramatykš i niefachowym leksykiem, również osišgnie ten wysoki stopień prawdopodobieństwa dla równoważnego tekstu przekładu.
Rejestr naukowy języka ma pewne swoiste konwencje, /np. w języku angielskim częstsze atosowanie strony biernej/, które ulatwiajš proces tlumaczenia, gdy sš opisane. Im bardziej jaki rejestr ma charakter języka ograniczonego, tym łatwiejsza jest selekcja równoważników przy procesie tlumaczenia.
Teksty literackie stojš na ostatnim miejscu w skali doboru równoważników o maksymalnym atopniu prawodpodobieństwa. Przy tłumaczeniach typu literackiego, które nie sš tematem tej pracy, tłumacz musi niejednokrotnie szukać odpowiednika w jednostce wyższej niż zdanie, np. w całym paršgrafie.
Elementy często występujęce w oryginale z rzadka tylko sš w 100 równoważone tym samym elementem w języku przekładu. Jeli podzielimy liczbę każdego równoważnika w tlumaczeniu przez pelnš liczbę tego samego elementu w oryginale, oirrzymamy stopień prawdopodohieństwa poszczególnych równoważników.
Uzyskanie procentowego stopnia prawodpodobieństwa dla niektórych równoważników w dwóch językach, zebra.nego z odpowiednio dobranego materialu języków oryginału i przekladu, pozwoli na wyprowadzenie reguły dla tlumaczenia tego elementu z najwyższym stopniem prawdopodobieństwa.
Regułš tlumaczenia nazwiemy wydobycie wartoci prawdopodobieństwa dla poszczególnych równoważników językowych w dwóch językach, tak jak to zostało zilustrowane na przykladzie zdań: "The woman went out of the house" i "A woman went out of the house" - "Kobieta wyszła z domu" oraz "Z domu wyszla kobieta".
R o z d z i a ł VI
POGlĽDY E.A.NIDY, CZOŁOWEGO REPREZENTANTA JĘZYKOZNAWCZEJ TEORII PRZEKŁADU W USA
§ 6.0. Pumktem wyjcia do teorii przekładu dla Etzgene A.Nidy jest opis historii tłumaczeń, następnie wejcie w meritum zagadnienia, tj. konflikty w teorii tłumaczenia. Pogldy swe sformułował w ksišżce Toward a Science of Translating /1964/. W definicji tlumaczenia przytacza poglšdy Romana Jakobaona, będšce najogólniejszym, a zarazem językoznaczym ujęciem zagadnienia. Jakobson rozróżnia mianowicie trzy typy tlumaczenia:
1/ tłumaczenie infrajęzykowe = tłumaczenie znaku językowego na inny znak językowy w obrębie tego samego języka,
2/ tlumaczenie interjęzykowe = tłumaczenie znaku zykowego na inny znak językowy w języku L
3/ tłumaczenie intersemiotyczne = tłumaczenie z ednego systemu znaków na inny system znaków, np. alfabet Morsea.
Tylko /2/ interjęzykowe tlumaczenie jest tym, którym się tu zajmujemy.
§ 6.1. Podstawowymi konfliktami czy też punktami spornymi w teorii przekladu sš zagadnienia tłumaczenia:
1/ literalnego lub wolnego,
75
2/ formalnego lub zawartoci znaczeniowej tekstu.
Ad 1/ W dšżeniach do literalnej wiernoci formułowano zdania całkowicie absurdalne /głównie przy tłumaczeniach tekstów sakralnych/. Już Tytler wymiewał potknięcia wynikłe z doslownego tlumaczenia poezji.Doslownoć tłumaczenia na poziomie wyrazu daje niezamierzone efekty komiczne, jak to widzielimy przytaczajšc przykład Catforda "its raining cats and dogs". Dzi zdajemy sobie sprawę, że nawet tam, gdzie dšży się do literalnego przekładu /tj. w tekstach specjalistycznych/ trzeba szukać ekwiwalencji nie na poziomie wyrazu, a w randze o stopień wyższej, tj. na poziomie grupy wyrazowej lub nawet zdania prostego.
Najtrudniej było przełamać opory w odniesieniu do literalnego tłumaczenia tekstów sakralnych, a przede wszystkim Biblii. Aczkolwiek wielcy tłumacze nalegali by tradycja kocielna ustšpiła żywemu językowi. Tak pisał . Wilham Fulke /1583/, tak stwierdza przedmowa autorów do autoryzowanej Biblii króla Jakuba /1611/, ale konserwatyzm w tej dziedzinie był trwały i jak mówilimy pielgrzymi emigrujšcy na statku Mayflower do Ameryki nie pozwolili zabrać z sobš nowej wówczas autoryzowanej Biblii króla Jakuba, jako zbyt nowatorskiej i przez to zapewne gorszšcej ich uszy.
Ad 2/ Tłumaczenie formalne lub treciowe. Dlaczego istnieje przeciwstawienie między formalnym znaczeniem znaku językowego a pełnym znaczeniem wyrazu lub innego fragmentu tekstu, który przecież w całoci składa się ze znaków językowych? Dlatego, że znaczenie opiera się o siatkę zależnoci zewnętrznojęzykowej tj. elementów tekstu oraz wewnętrznojęzykowej, tj. relację do desygnatu: H.Hall uważa, że siatka zależnoci
t wyraża pełne znaczenie, Pawłow uważa znaczenie za relację bodca i reakcji. Logicy dzielš znaczenie na:
1/ semantyczne,
2/ syntaktyczne,
3/ pragmatyczne.
Ad 1/ Znaczenie semantyczne = relacja znaku do desygnatu przez segmentację tekstu i wspólne cechy desygnatu,
Ad 2/ znaczenie syntaktyczne = badania stosunku znaku do znaku, czyli struktury języka,
Ad 3/ znaczenie pragmatyczne = badanie znaku w odniesieniu do sluchacza. Jest to rozpatrywanie, co z komunikatu doszlo do słuchacza.
§ 6.2. Według R.Jakobsona znaczenie dotyczy symbolu /znaku językowego/, a nie desygnatu i tojest językoznawcze stanowisko.
Dla językoznawcy istnieje 6 cech symbolu werbalnego /znaku jgzykowego/. Znaczenie jest:
1/ arbitralne - niezależne od desygnatu,
2/ zad:aniem znaku językowego jest sklasyfikowanie klasy desygnatu,
3/ dowolne /wolnoć i konwencjonalnoć znaku językowego/,
4/ klasyfikuje dowiadczenie ludzkie przez znaczšce symbole językowe,
5/ komunikuje, czyli język stanowi rodek komunikacji,
6/ język /znak językowy/ funkcjonuje w dwóch płaszczyznach, opisuje rzeczywistoć i opisuje sam język. Ad. 1. Arbitralnoć poznajemy najlepiej przez opozy
cje znaczšce, które ukladajš się inaczej w każdym systemie językowym. VP płaszczynie fonologii polskiej
77
mamy różnice minimalne s//z/z//ż,
1 2 3 4 5 6
a w angielskiej a/Sz/i/r9'/z.
1 2 3 4 5
W relacjach między znakiem a desygnatem w języku angielskim ważne jest językowo czy przedmiot jest ożywiony czy nieożywiony, co nie jest ujęte na polszczynie w kategorie gramatyczne. Natomiast w języku polskim mamy gramatyczny rodzaj /ten, ta, to/ dla nieożywionych rzeczowników, co jest dystynkcjš nieznanš w języku angielskim.
Ad 2. Symhol werbalny klasyfikuje klasy desygnatów na poszczególne desygnaty, wyjštek stanovriš imiona własne.
Ad 3. Symbole sš konwencjonalne, rozszerzajš swe znaćzenie lub zwężajš.
Ad 4. Dowiadczenie ludzkie jest inaczej sklasyfikowane w każdym języku, inna jest segmentacja rzeczywistoci, z czego nie-językoznawcy nie zdajš sobie sprawy. Ponadto ten sam wyraz w różnym kontekcie znaczy co irmego; np. pasja szewska, pasja naukowa. "Pasja według w. Mateusza" Bacha.
Ad 5. Komunikacja w społeczeństwie możliwa jest dzięki językowi. Rozróżniamy dwie linie przebiegania komunikatu, od N /nadawcy/ do 0 /odbiorcy/ oraz sprzężenie zwrotne od 0 do N. N /nadawca/ może być prawodawcš, dziermikarzem, autorem, profesorem, a 0 tylko sluchaczem. Ale w spoleczeństwie nowoczesnym odbiorca z koleu wypowiada się na temat otrzyma.rych kamunikatów /praw, wykładdw, artykułów etc./.
Ad 6. Symbole werbalne sš dwawarstwowe, opisujš rzeezyv:iatoć i meta-jgzyk, czyli sam język. Przy tym dla tłumaczy organizacja struktur językowych w poszczególnych językach stanowi trudnoć prymarnš, twierdzi Nida. Z praktyki osobistej przekladu i czytania przekładu raczej sklaniam się do'przypisywania większej trudnoci różnicom kultury i zjawisk pozajęzykowych w tłumaczeniu.
§ 6.3. Zarówno Catford jak Nida wprowadzajš pojęcie ekwiwalencji jako zasadnicze w tlumaczeniu. Otóż po wyliczeniu powyżej szeciu cech symbolu werbalnego widzi
jak dalece eymbole te sš różne w każdym języku. Stanowiš ons trudnoci formalne przekladu, gdy tłumacz szuka ekwiwalentnego znaku językowego w innym języku /L2/. Istniejš ponadto trudnoci dalsze, zewnętrzno-tekstowe, np.
1/ typ komunikatu
2/ założenia autora oryginalu
3/ osobowoć odbiorcy.
Teksty różniš się formalnie i zawartociš. Inny jest komunikat poezji czy literatury, a inny zaga.dnieh eksportu. Tutaj Nida postuluje by tlumaczyć jedynie to, co odpowiada tłumaczowi tematykš i z czym jest on obznajmioay, gdyż tylko wówczas tlumaczy się bezbłędnie.
§ 6.3.1. Do pojęcia ekwiwalencji Nida wprowadza rozróżnienie ekwiwalencji forma.lnej i dynamicznej. Catford dzielił ekwiwalencję na formalnš i tekstowš. Ponieważ równoważnoć formalna również dotyczy tekstu, zatrzymamy w dalszym cišgu terminologię Nidy. Przy ekwiwalencji formalnej tłumacz szuka odpowiednioci formy w obu systemach językowych, a więc np. zdanie warunkowe w L1 transponuje zdanięm warunkowym w L2, imieslów w L1 oddaja imiesłowem w L2. Tego typu przekład prowadzi wprawdzie do doslownoci formalnej obejmujšcej budowę zdań, ale bynajmniej nie zaspakaja wymogów maksymalnej dokładnoci, której znamieniem jest transpozycja możliwie jak najpelniejsza komunikatu, tj. naturalnoć języka przekładu przy równoczesnym zachowaniu tonu, esprit tekstu oryginalu.
"Przeciwstawieniem ekwiwalencji formalnej jest dynamiczna ekwiwalencja oparta na zasadzie ekwiwalentnego efektu, przy którym stosunek między odbiorcš a przetłumaczorym komunikatem powinien być w zasadzie taki sam, jaki istniał między odbiorcš a komunikatem oryginalnym. Możnaby zatem powiedzieć, że o ile ekwiwalentnoć formalna zmierza do osišgnięcia identycznoci "slownikowej" to ekwiwalentnoć dynamiczna - do osišgnięcia identycznoci sensu"1.
Czy istniejš sporne zagadnienia między ekwiwalencjš formalnš a dynamicznš? Oczywicie, że tak. W kulturach sobie odległych różnice semantyczne wyrazu sš nieraz zaskakujšce, np. siedliskiem uczuć może być nie serce, a wštroba. Istniejš wyrazy niosšce za sobš cały bagaż uczuciowy, których formalna transpozycja nie oddaje treci emocjonalnej czyli znaczenia emotywnego. I nie chodzi tu o obsceny, lecz o wyrazy będšce w potocznym użyciu, np. "nigger", "szkop", "żydłak" sš nieprzetlumaczalne w swej treci emocjonalnej. W odniesieniu do kategorii gramatycznych Nida postuluje poniechanie tlumaczenia formalnego na korzyć znaczenia kontekstualnego. Przykladowo przytoczymy scenę w sšdzie angielskim, gdzie do sędziego zwraca się Your-Grace, a maksymalnie adekwatny tego przeklad polski będzie: "Wysoki Sšdzie", gdyż tak zwracay się w Polsce do sędziego w czasie rozprawy.
1 Cytat z niepublikowanej pracy doktorskiej Barbary Kielar, Zagadnienia tlumaczenia polskich terminów prawno-ustrojowych na język angielski w aspekcie anglisty, Uniwers tet Warszawski 1969.
§ 6.3.2. Typy odpowiednioci i różnic:
Formalna ekwiwalentnoć Dynamiczna ekwiwalentnoć
fonologia Formalna +
morfologia wbudowanie w komunikacji informacji dodatkowej
składnia
leksyk
W tłumaczeniach tekstowych fonologia nie jest plaszczyznš wlšczonš w transpozycję, chyba że dotyczy zjawisk stylistycznych, np. aliteracji czy zbitek spólgłoskowych zamierzonych. Również płaszczyzna grafologiczna nie podlega ekwiwalentnej transpozycji choć czasem i ona może być zamierzona. Np. w czasie wojny Niemcy na sklepach żydowskich pisali Jude /żyd/, maksymalnie zbliżajšc grafemy tego słowa do ksztaltu liter hebrajskich.
Przy omawianiu różnic poszczególnych płaszczyzn gramatycznych w dwóch językach należy na wstępie powiedzieć, że każdy język jest systemem swoistym w układzie elementów znaczšcych i że złudzeniem jest przypuszezać, że znajdziemy odbicie zależnoci i zwišzków L1 w L2. Języki wywodzšce się z tego samego pnia łudzš jedynie podobieństwem leksyku i skladni.
Tlumaczenie o formalnej ekwiwalencji jest skierowane na gramatykę, tj. by rzeczownik przekładać rzeczownikiem, a czasownik - czasownikiem, zdanie względne - zdaniem względnym itp. Ponadto jest zorientowane. na podobieństwo leksyku.
Tłumaczenie dynamiczne jest zorientowane na odbiorcę, aczkolwiek w pelni ekwiwalentne w odniesieniu do komunikatu, ale przede wszystkim łatwo czytelne i naturalne.
Z kolei możemy zapytać, co to zns,czy naturalne, gdyż jest to termin, którym posługujš się wszyscy teoretycy
przekładu od Tytlera po Nidę. Nida precyzuje, że pod na.turalnociš przekladu rozumie ekwiwalencję idšcš przez fonię i treć wewnętrznotekstowš do kontekstu i konsytuacji zewnętrznotekstowej.
Największš różnicę formalnš między językami stanowiš odrębne kategorie gramatyczne. W języku polskim ja;k mówilimy - pleć jest elementem wbudowanym w język gramatycznie. Tlumacz musi wiedzieć, gdy ma przed sobš tekst "the friends have left" czy ma tlumaczyć "przyjaciele wyszli" czy "przyjaciólki wyszły".
Tekst angielski nie dostarcza mu wiadomoci o płci podmiotu, gdyż w języku angielskim nie ietnieje rodzaj gramatyczny. To też tłumacz zdany jest w tym wypadku na kontekst. Jeli chodzi o leksyk, mamy trzy możliwoci transpozycji elementu leksykalnego:
a/ albo równomażnym elementem leksykalnym w L2, np. river, riviere, der Fluss, rieka,
b/ albo funkcjonalnie ekwiwalentnym elementem, ale innym leksykalnie, np. zwój perganimowy - ksišżka,
c/ leksemy nieprzetlumaczalne przez transfer morfemu czy leksemu:synagoga, serafini, ruble.
Idiomatyka jest na ogół zrozumiala jedynie w obrębie kultury, w której powstała, w tym wypadku tlumaczenie dosłowne jest błędnym przekladem.
Nida cytuje przeklad doslowny z Biblii "synowie gromu", którym scharakteryzowano Jana i jego brata - tymczasem ówczenie w Palestynie, w języku aramejskim, znaczylo to 'ˇludzie gwaltowni".
Tradycyjnie okrelanš "dokładnoć" czy "wiernoć" w przekładzie Nida zastšpił ekwiwalencjš dynamicznš polegajšcš na zrozumieniu pierwotnej inteneji sutora i na doborze w języku przekladu rodków formalnych wiodšcych do jej zakomunikomania w języku przekładu /L2/. Tłumaczenie oparte na zasadzie ekwiwalentnoci dynamicznej, jak powiedzielimy, nastawione jest na odbiorcę i do przekazania mu rzeczywistoci tekstu oryginału we wzorcach kulturowych jemu zrozumiałych.
Wcišż należy pamiętać, że w tłumaczeniu chodzi tale o maksymalnš adekwatnoć, nawet gdy transponujemy wzorce kulturowe na bliższe odbiorcy, jak to mia.ło mięjsce z "synami gromu!' przetłumaczonymi w ramach większej poprawnoci, czyli dynamicznej ekwiwaleneji jako "ludzie gwałtowniˇˇ. Możemy tutaj zastanowić się wraz z Nidš,jak przetłumaczyć "całuję was pocałunkiem pokoju", skoro to była formuła końcowa w starożytnoci latyńskiej i zbieżna w naszej kulturze ze zwrotem "przesyłam wiele serdecznoci". Może jednak w tym wypadku lepiej zostawić ów ˇ'pocałunek pokoju", a nie wprowadzać novroczesnych zakończea listów w rodzaju ˇ'agrez mes amities, mes sentiments". '
Tylko pozornie ekwiwalencja formalna jest metodš prostackš, a dynamiczna. rozsšdnš i logicznie się narzucajšcš. Już z przykładu ˇ'pocałunku pokoju" widzimy, że realia wymagajš niezwykle wnikliwej, każdorazowej analizy, aby w ich przekładzie i przeniesieniu w innš kulturę nie posunšć się zbyt daleko.
Kończšc wywody Nidy powiemy wraz z nim, że znacznie łaturiej jest okrelić czego należy unikać w dobrym tlumaczeniu, aniżeli na czym jego dobroć polega.
6.4. Kryteria oceny możemy przyjšć różne i już o nich raz mówilimy. Dobre tłumaczenie według Nidy jest takie, które:
1/ jest komunikatywne, nie sprawia trudnoci w czytaniu,
2/ jest obiektywne, tj. przekazuje intencję i komunikat autora,
3/ zwraca się do odbiorcy i stara się o przekaz kultury L1 /języka oryginału/ w zrozumiałych elementach dla kultury L2 /języka przekladu/.
Reasumujšc postulaty Nidy widzimy, e przesuwa on zagadnienie ekwiwalencji z płaszczyzrny formalnej /to jest postulujšcej adekwatnoć elementów tekstowych/na plšszczyznę kontekstowš i konsytuacyjnš i postuluje dynamicznš ekwiwalencję, która nie jest niczym iruym jak komunikatem w języku przekładu /L2/ zrozumialym dla odbiorcy.
W owej cytowanej tu wielokrotnie pracy /Toward a Science of Translating/ Nida rozpatruje przeklad jako komunikat, który z koniecznoci zawsze jest zniekształceniem /przez obcięcia lub dodatki/ komunikatu pierwotnego. Dla ilustracji obcięć podamy tu przyklad asocjacji, jakie nasuwajš się czytelnikowi, gdy czyta w swym języku rodzimym.
Mamy dwa typy asocjacji paradygmatyczne /termin Hienslera/ i syntagmatyczne.Asocjacje paradygmatyczne, inaczej skojarzenia,z jakimkolwiek wyrazem wypowiedzi, pozostajš w wiadomoci. De Saussure dał jako przykład wyraz enseignement - nauczanie, który podsuwa nam formy pokrewne jak: uczyć nauczać; uczyłem, uczšcy, pouczenie, nauczyciel, ponadto sugeruje wyrazy formalnie różne, ale zbliżone znaczeniem jak belfer, mentor, a na koniec daje również skojarzenia nie zbliżone formalnie lub znaczeniem ale będšce w jakiej relacji do nauczania,np. klasa, szkoła, Zwišzek Nauczycielstwa Polskiego.
Otóż te relacje nieobecne "in absentia" jak je nazywa F.P.Dineenl, sš okrojone w tłumaczeniu przez sam
' Francis P.Dineen, Introduction to General Linguistic, Holt, Rinehart, New York 1967, s.205.
T
84
fakt zmiany języka, co za tym idzie - również zmiany relacji w odmiennym systemie językowym.
Relacje syntagmatyczwe w odróżnieniu od paradygmatyc2nych sš obecne, jest to sukcesja elementów językowych w syntagmie zarówno w płaszczynie brzmieniowej /fonicznej/ języka, jak i gramatycznej. Najłatwiej obserwujemy relacje syntagmatyczne w pełnej wypowiedzi w zdaniu, przy tym w językach fleksyjnych sš one zaznaczone formalnie różnorodnociš fleksji.
W tłumaczeniu szukamy ekwiwalencji dla tekstu SL w jego płaszczynie gramatyczno-leksykalnej i tę transponujemy w przekładzie, ale relacje, które opisalimy powyżej, które stanowiš pełne znaczenie tekstu pierwotnego czyli oryginału, nie mogę podlegać transpozycji.
Język jest compositum form znaczšcych i relacyjnych wyrazu /lub innej jednostki językowej/ i każdy język jest sui generis w swych formach relacyjnych wewnštrzjęzykowych i relacjach paradygmatycznych. Nida, gdy mówił o zniekształceniu komunikatu w przekładzie, ilustrował graficznie swój wywód zmieniajšc kształt wtórnego komunikatu.
SL = język oryginalu
K = komunikat pierwotny
K1=komunikat wtórny
TL - język przekładu
R o z d z i a ł VII
ZNACZENIE W UJCIU LINGWISTYCZN7tM.. ZNAK I DESYGNAT. ZNACZENIE FORMALNE I KONTEKSTOWE.ZNACZENIE EMOTYWNE
§ 7s0. W poprzednim rozdziale wyliczylimy szeć cech symbolu werbalnego zwanego inaczej znakiem językowym. A mianowicie okrelilimy, że jest on arbitralny,
społeczny, dowolny czyli konwencjonalny, okrelajšcy rzeczywistoć /denotatum/, komunikatywny i dwuwartociowy.
Gdy badamy język zajmujemy się nim nie jako rzeczywistociš abstrakcyjnš, będšcš własnociš okrelonej społecznoci językowej, ale analizujmy konkretne tek sty danego języka, bšd to pisane, bšd teksty mowy.
Zajmujšc się teoriš przekładu musimy bliżej opisać znaczenie tekstu, czyli to co nakłada się na funkcję komunikatywnš fragmentu tekstu.
§ 7.1. Mówilimy w poprzednich rozdziałach, że znaczenie jest to siatka zależnoci wewnštrz-tekstowych tj. elementów wewnętrznojęzykowych oraz kontekstowych i sytuacyjnych. I dalej była mowa, że dla pełnej ekwiwalencji dwóch tekstów w dwóch różnych językach elementy zewnętrznojęzykowe sš ważniejsze dla osišgnięcia maksymalnej adekwatnoci. Innymi słowami oznacza to, że znaczenie.wyrazu jest uzależnione prymarnie od kontekstu i sytuacji, co łatwo stwierdzić nawet w obiegowych słowach np. przy wyrazie mowa:
1/ przedmowa,
2/ mowa przychodzi mu ż trudem,
3/ etracił zdolnoć mówienia i stał się niemowš,
4/ "zęby wybiła mi kula Brytanów i mowa moja stała eię wiszczšca",
5/ "Nie w smak poszła podkomorzemu Maćka mowa",
6/ język a mowa /fakt społeczny i indywidualny/,
7/ mowa trawa, eh mowa.
§ 7.2. Znak językowy to znak konwencjonalny, opierajšcy swe znaczenie na zwyczaju spolecznym i zrozumiały tylko dla danego rodowiska językowego.
Pomiędzy elementem tekstu T a elementami rzeczywistoci R zachodzi zwišzek korelacji /T/R/ gdzie jest T, tam również istnieje desygnat rzeczywietoci R.
§ 7.2.1. Tradycyjne językoznawstwo przyjmowało potoczne użycie ełowa znak i znaczenie. Językoznawstwo ! nowoczesne /XXw./ używa wyrazu znak tylkó dla elementu
języka majšcego zwišzek konwencjonalny z elementem rze' czywistoci. Znak językowy komunikuje, to znaczy przekazuje wiadomoci przez sam język. Jest to inny rodzaj j informacji aniżeli przekazywanie wiadomoci drogš nie' konwencjonalnš- np. woda przy. 100° zamieniła się w parę, widok pary podnoszšcej pokrywkę czajnika informuje w sposób pozakonwencjonalny /nie na zasadzie umownoci/, że woda wrze, czyli osišgnęła 100°C.
Tylko język komunikuje w sposób konwencjonalny. Przy badaniu języka, które sięga zamierzchłych czasów, np. j w Indiach / Panini. III w. p.n.e./, w Grecji w V w.p.n.e. już stawiano zagadnienie konwencjonalnoci tekstu. Rozwišzał je Ferdynand de Saussure, nie szukajšc genezy języka, jak to robili starożytni, wywodzšc go czy to z mowy społecznej, czy wręcz przeciwnie z samej natury ludzkiej. De Saussure użył słowa "arbitraire" /arbitralry, umowny/ dla ukazania zwišzku między tekstem a desygnatem.
Każdy element tekstu odpowiada jakiemu elementowi rzeczywistoci pozatekstowej. Jednorazowy odcinek tekstu wypowiedziany przez różnych ludzi ma różne cechy, ale tylko różne cechy indywidualne, a nie społeczne.
Cechy społeczne, tj. norma społeczna, nie zmieniajš się w zależnoci od głosu mówcy, wykształcenia. czy płci, aczkolwiek wszystkie te cechy stanowiš dodatkowš informację w obrębie tekstu, ale nie na zasadzie zwišzku konwencjonalnego z rzeczywistociš. F.de Saussure wyodrębniajšc w tekcie "signifiant" /znaczywa/ oraz "signifie" /znaczenie/, skierował językoznawstwo na drogę nauki cisłej, oderwanej od psychologizmu badajšcego w języku myl, a poszukujšcej cech wspólnych komunikatywnych po stronie tekstu i komunikatywnych po stronie desygnatu.
Znao2enie jest to treć komunikowana przez elementy tekstowe. Treć jest to zespół zjawisk /cech, elementów/ pozatekstowych, komunikowany przez element tekstowy.
Do tej pory mówilimy o podstawowej funkcji tekstu, tj. komunikatywnej, na zasadzie zwišzku konwencjonalnego z elementami rzeczywistoci /desygnatami/.
§ 7.3. Rozróżnialimy znaczenie formalne tekstu wynikajšce z siatki zależnoci gramatycznych oraz znaczenie leksykalne, podawane w słownikach. Przy tym nawet obiegowe wyrazy majš w słowniku wiele znaczeń gdyż pełne znaczenie wyrazu jest uwarunkowane kontekstem, jak to ukazalimy na przykładzie wyrazu "mowa". Przeglšdajšc hasła słownikowe zauważamy, że starajš się one w jakiej mierze odnotować wszystkie znaczenia wyrazu, tj. lingwistyczne, przez adnotacje częci mowy /np. rzeczownik, rodzaj męski/; znaczenie leksykalne w zależnoci od kontekstu, dlatego każdy wyraz ma kilka znaczeń słownikowych, oraz znaczenie emotywne - przez odnoniki "archaizm'ˇ, ˇ'wulgarne'ˇ /obsceny/. To ostatnie znaczenie wyrazu, czyli emocjonalne, bliżej nie nadajšce się sformalizować, jest nie tylko sprawš rejestru. Mówić danym językiem sš niebywale wyczuleni na emotywne wartoci wyrazu, które sš trudne do zdefiniowania, gdyż dotyczš relacji wyrazu do kontekstu kulturowego. Przy tym sprawy te różniš się w odczuciu poszczególnych rozmówców oraz w obrębie różnych pokoleń, tak, że nie sposób cile zdefiniować 'ˇodczuciaˇˇ mówcy w odniesieniu do nich i sklasyfikować jednoznacznie.
§ 7.3.1. Znaczenie leksykalne na ogół da się sformułować, czyni się to wprowadzajšc pojęcie pola. semantycznego, czyli zakresu leksykalnego danego wyrazu. W teorii przekładu wszystkie rodzaje znaczenia stanowiš potencjalnš trudnoć dla tłumacza. Znaczenie ,językowe /lingwistyczne/, przez odmienny układ formalny elementów, stwarza trudnoć transpozycji tekstu. Znaczenie leksykalne, przy wprowadzeniu teorii pola semantycznego wyrazu, nie pokrywa się jednoznacznie w obrębie pola między elementem leksykalnym 'v języku oryginału i przekładu.
Rozpatrzmy to na przykładzie czasownika angielskiego "to control" i polskiego odpowiednika "kontrolować".
Jedynie częć znaczenia pokrywa się w obu językach, co łatwo uwidocznić graficznie. Ponadto wyraz angielski znaczy "regulowšć", np. ˇ'a policeman controls the traffic", lub 'ˇmieć wlšdzę nšd czym, włšdać" np."the child
controls its limbs", dziecko wlada swymi czlonkami /posługuje się nimi wiadomie/, w zdaniu "he doesn't control his emotions", "control" znaczy "panować nad czym" - /on nie panuje nad swymi uczuciami/.
'Widzimy, że zasięg pola semantycznego wyrazu "control" jest większy niż polskiego "kowtrolować!' gdyż może znaczyć również ˇ'władać", "panować'ˇ, "regulowa桡. Trzy wymienione znaczenia lingwistyczne, tj. formalne, leksykalne i emotywne majš inny punkt odniesienia:
1/ znaczenie formalne dotyczy relacji wewnštrztekstowych,
2/ znaczenie leksykalne - relacji do desygnatu,
3/ znaczenie smotywne - relacji do słuchacza.
0 znaczeniu formalnym tyle powiedzielimy w poprzednich rozdziałach, że nie będziemy się tu powtarzać.
7.3.2. Zajmiemy się bliżej znš.czeniem leksykalnym.
Różne sš sposoby opisu znaczenia leksykalnego. Slowniki obszerniejsze żaznaczajš przeciwieństwa, np. "pyszny" kto kto stawia siebie wyżej od innych, wynosi się;przeciwieństwo - ˇ'pokornyˇ'.
Równie często opisem znaczenia leksykalnego jest podanie listy wyrazów o treci zbliżońej. Np. pyszny "próżny", "dumny,ˇ, "przemšdrzalyˇ'. Elementy leksykalne nie sš strukturowane na poziomie leksyku; nie występujš jako element konieczny - tak jak elementy gramatyczne, z których wybór jednego pocišga. za sobš konsekwencje strukturalne całej fazy. Np. liczba pojedyncza, rodzaju męskiego rzeczownika determinuje użycie czasownika w liezbie pojedynczej, z końcówkš męsko w 3 osobie, oraz odpowiedniego, zgodnego w rodzaju i liczbie przymiotnika, tj. chłopiec - szedł /nie szła/, chlopiec maly /nie mali/ itp.
Elementy leksykalne nie tworzš zbioru zamkniętego, jak gramatyczne, uklad ich tworzy zespoly występujšce częciej obok siebie, i tak przy elemencie leksykalnym "rodzina", raczej napotykamy takie wyrazy jak "ojciec", "matka", "syn", "córka", "żona", "mšż", a przy wyrazie np. "komunikacja" - napotykamy raczej zestaw leksykalny typu "kanał komunikacyjny", "nadawca", odbiorca, komunikat, szumy, bity, informacja".
Jeszcze inny rodzaj analizy elementów leksykalnych niż podzial na zagadnienia stanowi opis w zależnoci od stopnia uogólnienia i hierarchii. Np. wyraz animal - zwierzę, można podzielić na
"rozumne" - "nierozumne"
człowiek - pies, kot, koń itp.
I tak mamy Arystotelesowskie rozróżnienie animal rationale i animal irrationale.
Klasyfikacja elementów leksykalnych może być różna, każdy język inaczej grupuje zeatawy tych elementów, w zależnoci od dowiadczenia swego rodowiska językowego. Tak zwane języki prymitywne /w rzeczywistoci wiemy, że takie nie istniejš/; którymi posługujš się ludy o niższym stopniu cywilizacji, majš na ogół znacznie bogatsze zestawienie elementów leksykalnych jednostkowych dla wlaciwych im sfer dzialania, tj. mylistwa, rybołówetwa, rolnictwa, zakresów pokrewieństwa. Języki starych narodów, o wielowiecznej kulturze mylowej i pisarskiej majš wykształcone liczniejsze pojęcia abstrakcyjne i rodki wyrazu dla przekazu pisemnego w każdej dziedzinie.
W niektórych językach szczepów prymitywnych afrykańskich oznacza się osobnymi wyrazami pokrewieństwa aż do 5 stopnia, co jest odbiciem silnej więzi rodowej i rodzinnej. Podczas gdy we współczesnej rodzinie europejskiej termin rodzina obejmuje na ogół pierwszego, drugiego i trzeciego stopnia pokrewieństwa
1/ ojciec - matka dziadek - babka
2/ córka, syn
3/ wnuk, wnuczka
W porównaniu z językiem angielskim, francuskim i niemieckim, polszczyzna ma rozbudowanš terminologię zwišzków pokrewieństwa, posiadajšc rozróżnienia macierzystych krewnych /ciotka, wuj/ i ojcowskich /stryj, stryjenka/. Ponadto obejmuje osobnymi terminami ich potomstwo - siostrzeniec, siostrzenica, bratanek, bratanica, kużyn, kuzynka, brat cioteczrLy, stryjeczny itd. Odczuwamy jako archaiczne słowo "wiekra" dla teciowej, ale bynajmniej nie jest ono niezrozumiałe, czego nie da się już powiedzieć o "wieku" czy "dziewierzu" jako synonimach tecia i zięcia.
Zamykajšc opis znaczenia leksykalnego wyrazu, powtarzaiqy, że technika tego opisu da się sprowadzić do trojakiego postępowania:
a/ przez kontrastowanie klas elementów leksykalnych. /designatum - Ch.Morrig Sigm. Language and Behavior/
b/ przez sporzšdzenie listy wyrazów zbliżonych /denotatum: Ch.Morris op. cit./
c/ przez definiowanie cech charakterystycznych /significatum - Ch.rdorris op. cit./.
1szystkie trzy techniki postępovrania nie wliczajš kontekstu jako elementu znaczšcego, co uczynilimy na poczštku, przytaczajšc przyklady różnych zastosowań wyrazu "mowa".
§ 7.4. A teraz, na przykładzie różnych odpowiedników słowa "ojciec", rozpatrzymy stosunek denotatum do significatum. "Ojciec", "tata", "papo", "stary", "rodzic", wszystkie te wyrazy majš ten sam desygnat, ale czy wszystkie majš te same cechy charakterystyczne? Oczywicie, ponieważ element desygnowany jest ten sam, więc cechy charakterystyczne sš te same, różnica leży w emotywnym znaczeniu tych wyrazów dla odbiorcy. Tu dochodzimy do definiowania znaczenia emotywnego.
Analiza znaczenia emotywnego jest jeszcze trudniejsza i mniej precyzyjna niż znaczenia leksykalnego. Jak powiedziano powyżej, nie ma ono obiektyvvnego zakresu. Musimy uciekać się do kulturowego czy rodowiskowego odczucia i analizować odbiór pewnych form wyrazowych przez rodowisko danego języka. Sš to psychiczne i psychologiczne reakcje na pewien element leksykalny. Aby zobiektywizować dane odczucia emotywne można sporzšdzać:
a/ listy wyrazów według pewnej skali od dobrych do zlych, przyjemnych do nieprzyjemnych, radosnych do bolesnych. Np. lista wyrazów występujšcych z pojęciem wojna,
b/ innym sposobem analizy emotycznego znaczenia jest badanie zmiany znaczenia w zależnoci od kontekstu. Wspomnielimy o pasji twórczej, pasji seksualnej, pasji życia, pasji wg w. Mateusza.
§ 7.5. Należy dokladnie rozróżnić znaczenie emotywne od znaczenia leksykalnego. Rozróżnienia tego nie można dokonać w zależnoci od kontrastu /dychotomia/ /pyszny - pokorny/, ani w zależnoci od podobieństwa i etymologii wyrazów. Aby zanalizować znaczenie emotyczne wyrazu musimy ustalić wymiernoć na skali - poczynajšc od znaczenia neutralnego i potem ustawiajšc iloć punktów, np. 5 czy 10, w różnych kierunkach, np. zgrubienia, zdrobnienia, przyjemne, przykre, przyjęte - niecenzuralne, potoczne - wulgarne, przyzwoite - nieprzy- zwoite. Możemy sobie wyobrazić taki cišg na okrelenie potomka:
NAUKOWE
POTOCZNE
WULGARNE
PIESZCZOT
NEUTRALNE
NIECENZURA
Potomek meski
Syn
Dziecko dzidzius
Maleństwo
Noworodek
Bastard
Bękart
pomiot
+
+
+
+
+
+
+
+
+
+
+
+
Ponadto należy dokladnie uzmysłowić sobie, że znaczenia emocjonalne sš różne dla każdego języka. Mimo wzmożonej komunikatywnoci między nšrodami, różnice sš tu większe niż gdzie indziej. W zasięgu kultury europejskiej nie mówi się glono o funkcja.ch prokreacji czy defekalizacji, używajšc na te sprawy eufemizmów lub zwrotów naukowych, mimo, że wezyscy znajš wyrazy potoczne na ten temat. Użycie ich glono jest gorszšce i nie przyjęte; takie tabu nie istnieje wród licznych szczepów murzyńskich, w których nie mówi się glono /zwlaszcza wobec obcych/ o sprawach swego kultu religijnego i bóstw. Natomiast nie ma zakazu używania pewnych nazw ciała, czy mówienia o cielesnych funkcjach.
Wymieniono tu celowo jaskrawe różnice. Mniej jaskrawe różnice stanowiš wyrazy obcišżone dodatkowym znaczeniem emocjonalnym, takie jak Nigger czy fellow-traveller w USA, a żyd lub rewolucjonista w Polsce. Ten ostatni wyraz ma dodatnie emotywne skojarzenia w polszczynie, /stanowišc niemal synonim patryjoty/, natomiast kojarzy się często z anarchiš dla Anglika czy Francuza.
Często zamierzone ef ekty stylistyczne uzyskuje się lšczšc wyrazy o różnych zakresach emotyv:mego znaczenia, np. "kochany kłamca" /sztuka teatralna o G.B.S./, "uroczy łobuz" itp. Ale tutaj czeka pulapka na tłumacza, jeli sobie nie zdaje sprawy z zamierzonego przez sutora paradoksu.
Wyliczylimy różne okrelenia, dla ojca które sš w obiegu w polszczynie. Zestawienia frazeologiczne i leksykalne dla każdego z nich należy dobierać w innym rejestrze języka. Przy użyciu dla ojca wyrazu "stary" raczej nie mędzie mowy o "czcigodnym" czy "wielce szanownym", ale możliwe jest dla efektu komicznego mieszanie rejestrów. Na tym pol'ega komizm językowy wielu tekstów humorystycznych, że w miejsce oczekiwanego jednolitego rejestru, autor nieoczekiwanie wplata inny. Z wyraza.mi okrelajšcymi osoby i stanowiska otoczone powszechnym szacunkiem jak: prezydent, królowa, biskup na ogól występujš zwroty bflrdziej formalne, jak "udał się", "opucił zebranie" itp., gdyby zamiast tego zestawić "królowa.pomknęła do tronu" lub "biskup pogalopował do zakrystii" dałoby to efekt komiczny, choć może niezbyt wysokiego gatunku humoru.
w zakres znaczenia leksykalnego wchodzi tzw. rozszerzone znaczenie wyrazu lub metaforyczne jego użycie. Wyrazy pospolite np. pies, występujš nie tylko w jednym znaczeniu zwierzęcia domowego, ale w zwišzkach frazeologicznych i powiedzeniach metaforycznych, np.: psie życie: pod psem /robota/; psia krew /i cały zestaw przekleństw z psem/; psioczyć na co; psia gwiazda, psie dni czyli kanikuła; psia wiernoć i zwroty wulgarne: pies go tršcał /czy mordę lizał/.
Mówišc o znaczeniu wyrazu należy również brać pod uwagę takie rozszerzone znaczenie leksykalne, gdyż takimi obrazowymi znaczeniami posluguje się obficie zarówno język potoczny, jak i literatura i poezja.Odwrotnoć stanowi terminologia naukowa dšżšca do za.krelenia znaczenia wyrazu i posługiwania się nim naetępnie jako terminem ,jednoznacznym i zdefiniowanym. Mamy wówczas do czynienia z redukcjš znaczenia w seneie pełnego leksykalnego znaczenia wyrazu, przy równoczesnym sprecyzowanym zakresie jego użycia, czyli z tym co nazywamy terminem naukowym.
R o z a z i a ł VIII
0 OBIEKTYWIZMIE I SUBIEKTYWIZMIE WIEDZY
0 RZECZYWISTOCI NA ZASADZIE ZDETERMINOWANIA POZNANIA PRZEZ KONSTRUKCJE JFZYKOWE. TEORIA SAPIRA I WHORFA
§ 8.0. Zanim postawimy pytanie o obiektyrizmie i subiektywizmie poznania, zatrzymamy się chwilę nad stosunkiem myli do języka jako zagadnieniu wstępnym, idšc za tokiem uyli A.Schaffa na ten tematl. Pytanie w odniesieniu do języka i yli dotyczy procesu porozumiewania się między ludmi. Istniejš dwie szkoly: jedni widzš dwa odrębne procesy w porozumiewaniu się ludzkim, tj. najpierw mylenie, a potem werbalizację myli, inni utrzymujš, e jest to jeden proces. Innymi slowami możey zapytać, czy mylenie ludzkie, które zewsze jest myleniem pojęciowym, jest równoczenie myleniem językowym?
Pytanie jest samo w sobie kontrowereyjne, gdyż "mylenie niejęzykowe" jest zbitkš wyrazów zawierajęcych zasadnicz sprzecznoć /contradictio in adiecto/. Proces mylenia następuje tam, gdzie mamy do czynienia `z rozwišzywaniem problemów. Zwierzę eięgajšce po jedzenie nie myli, lecz działa na zaeadzie impulsu. Możemy
1 A.Schaff, Język a poznanie, PWTd, Warszawa 1964.
nauczyć zwierzę różnych sposobów zachowywania, lecz dzieje się to nie na zasadzie myli i doboru rodków do celu, a jedynie na zasadzie tworzenia odruchów warunkowych. Przy stanach patologicznych uszkodzenia mowy i słuchu /afazja, alalia/ jest rzeczš stwierdzonš, że nie następuje rozwój umysłowy.
Na pytanie, czy język może występować bez myli i vice versa, odpowied winno ustalić dowiadczenie, empiria, a nie wczeniejsze założenia filozoficzne o dualizmie czy też monizmie wiata. Dowiadczenia psychologów, lingwistów i neurologów, prowadzone w szeregu krajów, skłaniajš do twierdzenia, że nie zanotowano mowy bez myli. A.Schaff pisze: "Ponieważ język jest jednociš /-/ systemu znaków i strony znaczeniowej tych znaków /bez której znaki przestajš być językiem/, mowa nie może istnieć bez myli".
§ 8.1. Istnieje również pytanie odwrotne: "Czy istnieje myl pozajęzykowa, awerbalna czy prewerbalna?"
Dowody opowiadajšce się za istnieniem myli awerbalnej sš natury eubiektywnej i wynikajš z niedoskonałoci introspekcji; każdy czlowiek mylšcy nad jakim zagadnieniem wie, że czyni to w skrótach mylowych, nie stosujšc skomplikowanych f'orm syntaktycznych.
Zjawisko uproszczenia czy też częciowej elizji struktur gramatycznych jeat jednak możliwe tylko dlatego, że msmy zautomatyzowany i zmagazynowany cały system zależnoci syntaktycznych oraz pokany skarbieo lekeykalny. Dokonujemy skrótów mylowych na zasadzig posługiwanie się językiem, a nie pomijania go. Luki i braki /' w gramatycznym myleniu sš więc argumentem za powišzaniem języka i myli, a nie stšnowiš kontrargumentu. Trzeba też pamiętać, że powišzanie znaku werbalnego z desygnatem i siatkš zależnoci gramatycznych przyswaja sobie dziecko między pierwszym a czwartym rokiem życia, czyli tak wczenie, gdy nie jest w stanie introspektywnie ledzić, czy też zapamiętać na póniej tego procesu mylowego.
§ 8.2. Pytanie drugie: czy język i mylenie sš procesem tym samym czy odrębnym?
Stanowieko monistyczne jest uproszezeniem i splyceniem zagadnienia. Sluszniej jest powiedzieć, że jest to proces, którzy tworzy całoć, a ni.e stanowi jednoci 1 występuje jako proces mylowy i językuwy równoczenie. Nie znaczy to, że w procesie mylowym występuje tylko działalnoć językowa. To co nazywamy "czystym" procesem mylenia, występuje zawsze w "nieczystej" szacie słownej. Im bardziej myl sutora przybiera kształt skończony 1 ma się stać komunikatywna, tym bardziej przybiera wykończonš postać słownš. W większoci języków szukano argumentów na niezależnoć myli od języka, gdyż ta sama myl da się wyrazić różnymi językami. Autor tej koncepcji, Eric Buyssens, zakłada, że istnieje "ta sama" ; niezależna od języka myl, gotowa i wyrażana w różnych
językach. Czyli zakładajšc to, co chce udowodnić, obala wartoć końcowę całego wywodu. Dalej ten sam autor wnosi ze zmiennoci języka, że myl ludzka istnieje przed zwerbalizowsniem. A.Schaff uważa to przekonanie
za błędne. Wiemy, że zmiany zachodzšce w języku nie muszš być następstwem zmian w myleniu, lecz sš wynikiern rozwoju fonetycznego, czy gramatycznego języka oraz odbiciem żmiennej rzeczywistoci pozajęzykowej. Konkludujšc swe wywody Schaff opowiada się - zgodnie z rzeczywistociš - za jednolitociš proceeu poznania wiata. "i2ylenie ludzkie, pisze, jest językowe i wlanie dlatego abetrakcyjne i uogólniajšce. Istnieje jednoć
zyka i mylenia, ale nie identycznoć. Dwiękowa strona języka i gramatyczna podlegajš sutonomicznym prawom rozwoju. Wyznajšc monizm i jednorodnoć językowo-mylowš stajemy na gruncie realizmu.
§ 8.3. Możemy też przejć z kolei do stosunku języka do rzeczywistoci. Mówienie jest zaweze mówieniem o czym. .Znak werbalny etoi w relacji do deeygnatu, który istnieje poza nim i niezależnie od niego. Istnieje spór na temat, co jest pierwotne: czy język, który tworzy obrazy rzeczywietoci, czy rzeczywietoć, "która jest odbita w języku".
Już w wieku XVIII Humbold, językoznawca niemiecki, którego imieniem nazwany jeat uniwereytet w Berlinie, patrzył na język jako na energea, jako na element twórczy poznawczo. Caly kierunek lingwistyczny, o którym będziemy obecnie mówić, wywodzi się z tego założenia. Yeisgerber, a dalej. Sapir i Whorf uważali, że język tworzy obraz wiata. Jeat to odwrócenie genetycznego porzšdku wiata, gdyż skšd wzišł się język?
§ 8.3.1. Język jest tworem apołecznym i hietorycznym, ukeztaltowanym przez pokolenia, na zaeadzie ich wizji wiata. Jest przekazywany na drodze analogicznej, tj. w procesie endogenicznego przekazu przez pokolenia watępne następnemu pokoleniu jako zdolnoć mowy. Nawiasem mówišc, dzieje eię to w tak wczesnym dzieciństwie, że jest to w jakiej mierze proces tajemny dla pokolenia avstępnego i nie dajšcy się zbadać, gdyż dokonuje się przed wiadomociš introspektywnš jednostki przyswajajšcej sobie język pierwszy.
Tworzenie się języka, jaka tworu społecznego /langue, language/ a nie jednostkowej mowy, jeat racjonalne i nie
jest dowolne . Dowolnym czy też arbitralnym nazywamy zwišzek konwencjonalny tekstu do rzeczywistoci T/R o
tyle, że niczym się nie tlumaczy fakt, że w jednym języku nazywamy budynek mieszkalny - domem, a w innym maison, building, Haus.
Co to znaczy gdy mówimy, że symbole werbalne odbijajš rzeczywistoć? Stoimy na gruncie rozumowsnia sprawdzonego przez dowiadezenie, gdy wypowiadAmy takie twierdzenie. iN filozofii poznania istnieje termin "teoria odbicia". Między zjawiskami poznania ludzkiego /zwerbalizowanego/ a rzeczywistociš zachodzi stosunek analogiczny /nie identyczny/ do etosunku odbieia lustrzanego z przedmiotem odbijanym. Przy tym jest to odbicie w sensie genetycznym, tj. przyczynowo-skutkowym i przejęte przez społecznoć językowš. Teoria odbicia implikuje uznanie realnego wiata materialnego i duchowego - mylowego. Przy tym odbicie winno być rozumiane jako obiektywne, a nie aubiektywne, czyli odwzorcowanie rzeczywistoci, a nie obrazu o niej w naszym umyle. Zdanie "To drzewo jest zielone" - odnosi się do realnej cechy desygnatu, zielonoci drzewa, a nie subiektywnego postrzegania. To, że Eskimosi widzš 30 gatunków niegu, co jest ulubionym przykladem lingwistów dla udowodniania zależnoci postrzegania od języka, dowodzi, że Eskimos zna z dowiadczenia 30 gatunków niegu, ale to nie język mu podsuwa istnienie tych gatunków, lecz odwrotnie. Na pytanie, czy język /L/ tworzy obraz rzeczywistoci /R/ odpowied jest negatywna. Tym niemniej hipoteza o twórczej roli języka zasługuje na zapoznanie się, gdyż w jakim umiarkowanym sensie język kształtuje poznanie i postępowanie. Praca etnologów, Bronislawa Malinowskiego, a przede wszystkim Sapira i Whorfa, sš kontynuacjš stanowiska subiektywizmu poznania uzależnionego od języka.
§ 8.3.2. Język jest zawsze językiem zbiorowoci, jest organizatorem dowiadczenia, kształtuje wiat i rzeczywistoć.
Bronisław Malinowski podkrelal, że język jest przede wszystkim dzialalnociš spolecznš i że znaczenie wypowiedzi jest uzależnione od sytuacji, od towarzyszšcych jej okolicznoci. Tę samš linię opisu przyjšł J.R. Firth, a za nim językoznawstwo brytyjskie. Malinowski studiujšc języki ludów tzw. prymitywnych na wyspach Troboackich spostrzegl, że społecznoci tamtejsze, ich zwyczaje i sytuacje życiowe sš calkowicie unikalne i tylko im właciwe i w tej mierze nieprzekazywalne poza własnym rodowiskiem. Również język odzwierciedla ich sposób bycia, mylenia i dzialania, więc jest w jakiej mierze nieprzetlumaczalny. W swej ksišżce "Magia Wysp Koralowych" piszel o paradoksie, który brzmi jak truizm, że slowa jednego języka nie dajš się przelożyć na inny język, o ile przez tlumaczenie rozumiemy caly zasób wyrażei idiomatycznych, metaforycznych i obrazujšcych sytuację mówcy.
Na pytanie, czy język warunkuje poznanie i w jakiej mierze je warunkuje, gapir w swoich pismach wybranych2, odpowiada, że kultura poszczególnych spolecznoci językowych jest przeniknięta pojęcismi i jest odbiciem po;
jęć dostarczanych i podsuwanych przez język. Przy tym należy rozumieć, że nie strona formalna języka jest tym, co warunkuje wizję rzeczywistosci, lecz raczej relacje do desygnatu, czyli plaszczyzny leksyku i semantyki. Sa
1 Br.Malinorvski, Coral Gardens and Their Magic t.II, G.Allen and Unwin, London 1935, s. 14.
2 D G.Mandelbaum, Selested Writings of Edward Sapir, Berkecley,Calif U.P., 1949, s. 152.
pir pisze, że język jest jakby utartš cieżkš, przez którš obserwuje się realia, że jest eiatkš nałożonš na rzeczywistoć,którš sam język opisuje. Dalej jeszcze niż Sapir poszedł jego wybitny uczeń, Beniamin Lee Whorf. Studiujšc język Indian Hopi, który inaczej ujmuje kategorie czasu i przestrzeni niż w językach indoeuropejskich, doszedł do wniosku, że nie sposób w tym języku rozmawiać geometrii Newtona, opartej na pojęciach czasu i przestrzeni. A więc Indianie Hopi, zdaniem Whorfa, widzš dzięki swemu językowi inaczej wiat, nie przez kategorie continuum czasowego i przestrzennego. Porównujšc język Hcpi oraz standartowe kategorie gramatyczne języków europejskich /SAE = standard Average European/ opisał on kategorie werbalne Hopi w terminach: a/ fakt zaistniały, b/ fakt istniejšcy , c/ fakt nieujawniony /manifested, manifesting, unmanifested/, podczas gdy w SAE mamy kategorie: czas przeszły, teraniejszy i przyszły. Aspekt prymarny czasowy dla Hopi - to intensywnoć istnienia, dla Europejczyka - to kolejnoć f akt ów.
Zdolnoci Whorfa i sugestywnoć twierdzeń popartych szeregiem konkretnych przykładów z języka plemienia Hopi w Arizonie i Azteków w Meksyku przyczyniły się do rozpowszechnienia poglšdu, że wiat mylowy człowieka powišzany jest cile z jego językiem.
Whorf głosił, że nie ma języków prymitywnych, do czego również doszło współczesne językoznawstwo europejskie
/porównaj R.Quirk"0 prymitywnych językach"/1. Dzi powszechnie przyjętš w językoznawstwie tezš jest twierdzenie, że każdy język w inny sposób, ale każdy
1 R.Quirk, Primitiveness in Languages w zbiorze:M. J.Clarke English Studies Series, OUP, London 1966.
równie doskonale dłuży jako narzędzie komunikacji dla swej społecznoci. Każdy język według Whorla ma swoisty sposób pojmowania wiata 1 uwarunkowanie idzie od języka do typu kultury - teoria ta nie została udowodniona, ale znalazła zwolenników i kontynuatorów. Ksišżka Whorfa "Język, myl i rzeczywistoć"1 jest niezwykle ciekawa 1 urzekajšca. Teorię o uwarunkowaniu myli, a co za tym idzie - kultury od typu języka - objęto wspólnš nazwš teoria Sapira-Whorfa, aczkolwiek podobne poglšdy na i gruncie europejskim głoszono od czasów Humbolda i Weisgerbera. Do powišzania języka z mylš w odmiennym kierunku niż przyjmowano dawniej, a więc nie od myli do języka, lecz odwrotnie, doprowadziło Whorfa dowiadczenie.
Poczštkowo pracował on jako agent ubezpieczeniowy i spotkał się z wypadkiem spowodowanym pr2ez robotników stacji benzynowej, którzy zapalili papierosy przy beczkach po benzynie, na których figurował napis "puste beczki" /empty barrels/. Słowo "puste" zasugerowało robotnikom bezpieczeństwo, podczas gdy w rzeczywistoci beczki były równie niebezpieczne - ze wzglšdu na ciała lotne - jak gdyby były pełne 1 nastšpił wybuch. Póniejsze dowiadczenia antropologiczne i językoznawcze doprowadziły Whorfa do podkrelenia prymatu języka w oglšdanym obrazie wiata.
Hipoteza Sapira-Whorfa jest dla, teoriii przekładu o tyle ważńa, że przyjęcie jej bezkrytyczne pocišga za sobš stwierdzenie, .iż nie można pżetłumaczyć dwóch tekstów na języki różne kulturowo, ponieważ wiaty języka, myli /kultury i poznania/ sš niejakohermetyczne. Ale
1 B.L.Whorf, I.anguage- Thought and Reality; Selected Writings, John B.Carroll, M.T.T. Cambridge z. t.I,1956.
dowiadczenie wieków uczy, że ilekroć pojawiajš eię nowe pojęcia czy zmienione warunki, czy konkretne wynalazki, przenikajš one do wszystkich języków i sš rozumiane jednoznacznie.
A więc co można wyrazić w jedrym języku, można wyrazić również w innym, aczkolwiek innymi rodkami formalymi i innym uszeregowaniem i zgrupowaniem lekaemów i semantemów. Warto jednak pamiętać, że hipoteza SapiraWhorfa wprowadziła nowe pojęcie względnoci w relacji język - poznanie, gdyż nawet podobne dowiadczenie empiryczne może być inaczej opisane, a przez to inaczej widziane /inny obraz wiata/ w zależnoc od kategorii gramatycznych. "Niewinne kategori.e gramatyczne" - pieze Sapir w Pismach wybrarych, "nabierajš przemożnego znaczenia koemicznego".
D.G..Mandelbaum, op. cit. s. 157.
'.i.
f
R o z d z i a ł IX
PRZEKŁADALNOĆ, PORLWNYWALNOĆ I NIEPRZEKŁADALNOĆ
§ 9.0. Zanim językoznawstwo wyodrębnilo się jako osobna galš wielzy, co miało miejsce dopiero w XIX w., istniała w ramach filologii dyacyplina filologii porównawczej. Wiek XIIC rozszerzyl te badania o językoznawstwo porównawc.e. Studia powyższe wówczas diachroniczne, dały nam opis poszczególrych rodzin językowych, ta
j kich jak indoeuropejskie, semickie, ugrofińskie, sinotybefańskie oraz opis ich historycznego rozwoju czyli zmian.
Szeroko zakrojone badania linwistyczne badajšce języki w synchronii zajęły się również porównywalnociš systemów językowych. Teoria i metoda takiego porównania znana jest jako językoznawstwo komparatystyczne lub kontraetywne.
Przy tym bada się metodologicznie nie cały system w ! odniesinniu do odrębnego systemu, a poszczególne płaezczyzny językowe, fonologię, gramatykę, skladnię. W ramach jednej płaszczyzny porównuje eiY poezczególne zjawiska jednostkowe z funkcjonalnie ekwiwalentnymi podobnymi zjawiskami w drugim języku, np. formę i. funkcję przysłówka w L i L2, formę i funkcję zdania względnego w L i L .
§ 9.1. Teoria przekladu jest specjalnym dziełem komparatystyki, gdyż sama czynnoć tłumaczenia jest poszukiwaniem ekwiwalencji, a więc zajmuje się porównywalnociš i o niš się opiera. Jeli chcemy dwa języki odległe typologicznie porównać, możemy to robić jedynie porównujšc poszczególne jednostki , formalne vi ich funkcjach komunikatywnych. Jest to porównanie funkcjonalne.. W językach typologiczne i genetyczni zbliżonych porównywalnoć jest możliwa zarówno w odniesieniu do struktury elementów /budowa morfemu, wyrazu', grupy itd./jak I
'i' i ich funkcji syntaktycznych. Frzy tym jeet pewne, że kategorie i struktury L1 tylko do pewnego stopnia sš podobne do kategorii i struktur L2 nawet w językach genetycznie bliskich jak np. polski i roeyjski.
§ 9.1.1. Przykładowo przyjrzyjmy się gr.upie nominal-nej polskiej i rosyjskiej. Składaję się one obie z elementu centralnego nominalnego nie poprzedzonego przedimkiem. A więc w tym wypadku w strukturze grupy nominalnej, pierwsza pozycja w premodyfikacji nie jest wypelniona koniecznym elementem specyfikujšcym grupę nominaln.
Mamy po atronie L1 /polski/ i L2 / y rosyjki/ 0 /zero/,
czyli sytuację zbieżnę. Teoretycznie możemy mieć następujšce możliwoci przy porówqywsniu dwóch struktur
L1 L2
1/ - - nie występnje w TL1 ani TL2
2/ - + wy(r)tępuje tylko w L2
3/ + - wyetępuje tylko w L1
4/ 0 - nul w L1; nie występuje w L2
5/ + 0 występuje w L. ; nul w L2
6/ - 0 nie występuje w L1; nul w L2
7/ 0 + nul w L1; występuje w L2
8/ + + wystgpuje w Z1; występuje w L2
9/ 0 0 nul w Z1; nul w L2
nul - dany elem(r)nt językowy nie występuje w L
- = `` `` `` `` `` w konkretqym tekcie L
+ = " " " występuje w tekcie L
Przystępujęc do opisu kontrastywnego mueimy:
1/ opisać danš strukturę w L1 i L2
2/ ustalić czy istnieje porównywalnoć w ich funkcjach
3/ przeprowadzić porównanie.
§ 9.2. W ksišżce trzech autorów bytyjskichl przeprowadzono porównanie przymiotników osobowych dzierżšwozych w językach angielskim, francuskim i rosyjskim.
Angielski Francuski
Osoba: Czlon l.pojedyncza l. mnoga
1 :my główny
1+ :our grupy męska żeńska
2/+/ :your nomin. Osoba
1 mon ma mes
3 męski: his 2int ton ta tes
3 żeń. . her 3 son sa ses
3+ . their 1+ notre nos
2 ofic, 2+ votre vos
3+ leur leurs
M.A.K.Halliday, A.McIntosh, P.Strevens, The Lingu- istic Sciences and Language Teaching Longmans, London 1964, s. 114.
108
Rosyjski
Człon główry hiczba pojedyncza Ziczba
grupa nomin. r. męeki r żeński r. nijaki mnoga Oaoba
Użycis inten-
sywne swój swoja swojo swój
użycie 1 mój moja mojo mój
2 int twój twoja twojo twój
ekaten~ 1+ nasz nasza nasze naszi
sywne 2 ofic,2+ wasz wasza wasze waszi
3 m jego
3 ż jejo
3 + ich
Legenda: 1 mówca /pierwsza osoba/
2 oeoba rozmówcy /druga osoba/
3 inni /trzecia osoba/
+ dodatkowi rozmówcy
int. użyci.e intymne, familiarne
ofic. użycie oficjalne
intenaywne użycie wliczajęce rozmówcę
ekstenaywne użycie nie wliczajšce rozmówcy
/ / "z" 1ub "bez" jakiego elementu
Ażeby okrelić porównywalnoć elementów opisarch w ten eposób, należy ustalić, jak powiedziano powyżej, czy funkcjonujš ekwiwalentnie w strukturze zdania /lub grupy/. Jeli nie można w tlumaczeniu dopatrzeć się ich funkcjonšlnej ekwiwalencji nie ma potrzeby porównywania.
§ 9.2.1. Osobowe przymiotniki dzierżawcze opisane powyżej nadajš eię do porównywania. Teraz należy sobie postawić pytanie jak dalece sš one ekwiwalentne w przekiadzie. Przyjrzyjmy się zdaniua Z1 "take out your hands
of your pockets" 1 równoważnemu zdsniu polekiemu:
2 wyjmij ręce z kieszeni". Widzimy od razu, że przekład opucil dwa elementy przymiotnika dzierżawczego, jak również, że tłumaczenie jest poprawne. Gdyby chcieć zachować ekwiwalencję formalnš, dałoby to zdanie: "wyjmij swoje ręce ze swoich kieszeni", co jest zdaniem stylistycznie niezgrabrym 1 nie należy go używać.
Opis formalny diagramów:
1/ we wszyatkich trzech językach: angielskim, francuskim i rosyjskim osobowe przymiotniki dzierżawcze występuj jako kategoria gramatyczna 1 tworz zamknięty system;
2/ w rosyjskim i polskim przymiotnik dzierżawczy może poprzedzać lub naetępować po wyrazie centralnym w grupie nominalnej: /np.piosenka: "mój koń, mój koń, mój koń polubił siAna woń" lub "szsta moja drobno tkana";
3/ system rosyjaki i polski majš formy intensywne tj. swój, swoja, w odróżnieniu od pozostałych;
4/ rosyjski i francuski wykazuš zwišzek zgody między rodzajami 1 liczn przymiotników dzierżawnych i elementów nóminalnych.
Różnice w dyetrybucji syntaktycznej:
1/ tylko w języku rosyjskim istnieje dodatkowy element /swój/, odnoezšcy się do znanego uczestnika dyskurau, lecz"swój" nie wystgpuje w grupie nominalnej a funkcji podmiotu;
2/ w rosyjskim i francuskim /lecz nie w angielskim/ jest rozróżnienie w 2 osobie liczby pojedynczej w zależnoci od oficjalnego lub intymnego stosunku rozmówców;
3/ w rosyjskim i angielskim /lecz nie we francuakim/ istnieje rozróżnienie męski/żeński gdy zwraca się wypowied do osoby trzeciej;
110
4/ na koniec w angielskim, jak pokazano na przykładzie "take out your hfsnds of your pockets", występuje zawsze przymiotnik dzierżawczy w odnżesieniu do osobistych przedmiotów posiadania, częci ciała, ubrania. Mniej tego zaetosowania jast we franćuskim, a zupełnie wyjštkowo występuje w rosyjskim czy polakżm i nie jest elementem koniecznym.
Gdy mdwimy o porównywaniu systemu fonologicznego, gramatycznego czy syntaktycznego w dwóch różrych językach, używamy terminu eystem w rozumieniu językoznaw
stwa brytyjskiego. To znaczy chodzi o porównywanie funkcji jakiej jednostki językowej w ramach zamkniętego systemu, a nie całej plaszczyzny językowej, gdyż z, punktu widzenia teorii przekładu, takie badania szczegółowe sš cenne i uwydatniajš różnice systemów w poszczególnych językach. Stšd słusznoć prac trudnišcych się porówryywaniem struktury i funkcji w zdaniu, grupy nominalnej, werbalnej czy adwerbialnej, pozycji poszczególnych elementów w szyku zdania, badanie inwersji itp.
Stojšc na stanowisku realizmu przyjmujemy wraz z teoretykami przekładu lingwistami, że wszystko co się da powiedzieć w jednym języku da siY również powiedzieć w innym. I slowem "wszystko" obejmujemy komunikat zawarty w tekcie.
W rozdziale o znr3,czeniu ustalilimy, że tylko częciowo tekst przekladu znaczy "to samo" co tekst oryginalu, i że z koniecznoci, wobec inrych kštegorii językowych w języku przekladu i inrych wiadomoci odbiorców, komunikat w języku przekładu jest ekwiwalentny jedynie do pewnego stopnia.
§ 9,3. Zajmiemy się teraz zagadnieniem nieprzekładalnoci, wcišż stojšc na stanowisku językoznawców,
111
a nie logistów, tzn. nie uważajc braku jakiej kategorii językowej oryginału w języku przekladu za okaz nieprzekładalnoci.
aczniemy od transferu elementów leksykalrych. Większoć języków przyjęła słowo "sputnik", "orbitować", zastanówmy się czy sš to elementy przetłumaczone czy też nastšpil tranefer wraz z całym znaczeniem. Otdż nastšpił transfer z ograniczeniem znaczenia, gdyż jak zauważa Catford sputnik w języku rosyjskim konotuje podróż i towarzyszy drogi, a w irmych językach stał się terminem ednoznawcznym dla satelity ziemskiego wysłanego na orbitę. Czyli przy transferze następuje częciowe zwężenie znaczenia oryginalnego.
Czy podobnie ma się z wyrazami rubel, szyling, dolar? Jeli chodzi o powyższe monety, to tranęfer jest pełny, ale transfer polskiego "złoty" na obcy język jest zwężony do monety, podczas gdy w języku polskim denotuje również kruszec i kolor. Nazwy tańców, częci dawnych ubrań, zwyczajów regionaizych, sš z natury nieprzetłumaczalne. Tłumacz ma dwie możliwoci - albo dokona traneferu terminu i poda objanienie w tekcie /lub przypis/, albo dobierze możliwie żbliżoxy skwiwalent istniejcy w języku przekładu. Czyhajš tu niewętpliwie pułapki na tłumacza, gdy ekwiwalent jest tylko częciowo zbliżony sens tekstu ulega ekrzywieniu. Mówimy o tłumaczu doskonalym, tzn. takim, który zna oba języki jednakowo biegle i który jest tu bezradny. Vyobramy sobie, że ma prz tłumaczyć na język angielski tekst polski, w którym występuje zwrot baciar lwowski. Ma do dyspozycji w angielszczynie "hooligan", "cockney", "tough boy", "easy go lucky", "never do well", w każdym z powyższych okreleń jest co z baciara, ale nie jest to baciar.
112
Z kolei mamy gry celów, które e również nieprzetłumaczalne i niezrozumiałe poza kultur języka oryginału.
§ 9.4. Dalszym częciowo nieprzetłumaczalnym zjawiskiem s wszelkiego typu aluzje czy to literackie,czy obyczajowe, czy historyczne. Po pierwsze stanowi one pułapkę dla tłumacza, gdyż może on ich nie dostrzec w tekcie oryginału. Ale zakładamy, że tłumacz jest erudytš i dostrzega pełnš informację tekstu, również aluzje, staje przed dylematem jak je przekazać.Wemy pierwszš z brzegu sprawę np. tytuły powieci Aldous Huxleya - Mueic at Night; Sommerset Maughama "Ale and Cake"; Angus Wilsona "Anglo-Saxon Attitudes" i Bruce Marehalla "All Glorious Within; s to wszystko aluzje literackie, zrozumiałe dla kulturalnego brytyjCzyka.Dwie pierwsze zaczerpnięte z Szekspira, Angus Wilson nawišzuje do Alicji w Krainie Czarów, a Bruce Marshall zaczerpnšł tytuł z psalmu, co przy rozpowszechnieniu Biblii w krajach anglosaskich jest ogólnie znaqym fragmentem tekstu biblijnego.
Doslowne przetłumaozenie powyższych tytułów nie daje czytelnikowi polskiemu tych skojarzeń, które występuj natychmiaet u wykształconego czytelnika angloeaekiego. Tłumacz Bruce Marshallal zastosował w przekładzie tytuł "Chwala córy królewskiej", który jest cytatem z tego samego psalmu. Dotykamy tu problemu najważniejszego przy pracy przekładowej i który w wigkszej mierze niż problemy syntaktyczne, czy leksykalne stanowi trudnoć, a może nawet częciowš nieprzekładalnoć. Ję
1 J.J.Szczepański, Chwała córy królewskiej, PAX,Warszawa 1948.
13
zyk jest wykwitem kultury jednej epołecznoci i wyraz leksykalny niesie z sobš znaczenie nie tylko denotujšce /denotatum czy eignificatum/ lecz również konotuje czyli dostarcza skojarzeń dla osobnika mychowanego w danej kulturze. Słowa dla mówišcego jgzykiem ojczyatym majš więcej znaczeń, niż te zanotowane w najlepszych nawet slownikach. Wyetępujš w różnych konfiguracjach, mówišcy zna zwizki frazeologiczne, wie, że deszcz bywa rzęeisty, a wyobrania bujna - i nie ma wštpliwoci, że nie utworzy atrybutu "rzęsieta wyobrania". Ponadto rozumie aluzje literackie czy historyczne w obrębie swej kultury. Gdy napotka wyrażenie "pleć koszałki opałki" - to choć ono jeet przetłumaczalne na wszystkie inne jzyki /jako pleć głupetwa/, traci jednak w tym przekładzie aluzjg do dzielka Marii Konopnickiej i uroczej poetaci naiwnego Koszałka-Opałka.
§ 9.5. Aluzje historyczns i eymboliczne etanowi dalszš częciowo nieprzetłumaczaln barierę do pokonania. Cytuję zs O.Wojtaeiewiczem a Kwiatów Polskich.
Czytała wiersze. W owych czasach w przededniu "purpurowych ezałów", A tuż po orgii czarnych żałób, Nauczycislem serc kobiecych
Był ABIyk, bukiet "ideałów",
Dzi - zielnik, wtedy - bukiet wieży. Błogoeławiony wiek co wierzył.
Aluzja, metafora i symbolika przenikajš sig nawzajem w'tym wierezu. 0 ile "purpurowe szaly" przez ujęcie
' O.Wojtaeiewicz, Wstqp do teorii tłumaczenia,Zaklad Narodowy im.Ossolińekich Wrocław-Warszawa-Kraków 1957, s. 86 /J.Tuwim, Kwiaty polskie/.
114
ich w cudzyełów wekazujš na metaforycznš aluzjg - łatwš zreeztš do rozszyfrowania jako mlodopolszczyznę, to już "orgia czarnych żałób" nie jest w ten sam sposób zaznaczona graficznie. Symbolizuje ona czasy po powstaniu styczniowym, kiedy to damy polskie przywdziały żalobg narodowš i ubieały sig w czerń.
Ostatnia strofa mówišca o "wieku co wierzył", jest trudna, gdyż jako aluzja do pozytywizmu, a więc scientyzmu i wiary w rozum, nie dopowiada, że chodzi o "wiarę w rozum" i tak stosujšc skrót mylowy, może nie być jednoznaczna poza konteketem. Przy tym "wiek co wierzyl" je'st w jakiej mierze okreleniem wiary w ideały, na co wakazuje anaforyczne zacytowanie Asnyka wraz z atrybutem - "bukiet ideałów". Ale w wiadomoci Polaków pozytywizm nie kojarzy sig z "wiarš w idealy", a raczej z wiarš w rozum i pracš organicznš od podstaw. Poeta nic tu sam nie precyzuje i pozostawia domylnoci czytelnika rozszyfrowanie eluzji 'i stawianie nalepek.
Aluzje historyczne sš przeznaczone dla wykształconego czytelnika i nie eš zrozumiale niejednokrotnie nawet dla odbioroy pierwotnego tj. czytelnika oryginału, dla którego język oryginału jest jgzykiem pierwszym.Odbiorca wtórry, to jest czytelńik przekładu np. polski czytelnik, czytajšcy w polskim przekładzie powieci Walter Scotta nie zna faktów historyczqych dotyczšcych Szkocji, znanych powszechnie Brytyjczykom i aluzje do Bonnie Prince Charlie, czy bitew wojsk królewskich i szkockich mogš być dla niego niezrozumiałe.
. Autor niniejszego zapytał sluchaczy na kursie jgz. angielekiego o Bonnie Prince Charlie i uzyskal jako pierwszš odpowied, że jest to trunek, co jest zgodne z prawdt, ale nazwa trunku pochodzi od pretendenta do tronu angielekiego, królewicza Karola, zwanego Bonnie Prince Charlie.
115
Yrzy aluzjach historyczrych ma tłumacz do wyboru,jak zwykle, różne sposoby postępowania: np. wplecenie dyskretne w tekst przekładu potrzebrych wiadomoci uzupełniajšcych może być niemożliwe, gdyż zbyt dużo tych wiadomoci nie da się dyskretnie wstawić, w tym wypadku zalecić należy notki bibliogragiczne czy to na końcu ksišżki czy w przypisach.
§ 9.6. M e t a f o r y. Znane metafory na ogół s wlasnociš ezeroko pojętej kultury europejskiej i s martwe tj. nie trzeba wysiłku by je zrozumieć, stały się obiegowe jak "perły łez", czy "płacz wichru". Nowe metafory zadziwiajšce czytelnika na szczęcie rzadko trafiajš się w fachowej i naukowej literaturze, a wyetępujš w prozie artystycznej, dla której żšdamy od przekładu kongenialnoci zarówno formalnej jak i pojęciowej.
§ 9.7. R e a 1 i a k u 1 t u r o w e i e r u d y c y j n e. Mamy na myli fakty z dziedziny kultury materialnej i duchowej zarówno w obrębie L, jak i szerzej pojęte, które sprawiajš, że tekst zrozumialy dla wyksztalconego czytelnika oryginalu przestaje być zrozumialy dla takiego samego czytelnika przekładu. Tutaj tłumacz muai wciż aprawdzać, czy pozornie prosty tekst nie kryje dla niego pulapek i czy za imionami wł nymi, aluzjami do miejsc lub wypadków nie kryje się dalsza aluzja. Parafrazujšc Makuszyńskiego można powiedzieć, że nie wystarczy wiedzieć, że Atylla nie byl papieżem, a Odoaker to nie pasta do zębów.
W spra.wie realii kulturowych, hietorycznych; erudycyjnych, pierwszš zasadš postępowania jest konsultowanie specjalistów, słowników, zapoznawanie się z termi
116
nologiš. Wacław Borowy przytacza w swym etudium przekładowym całš listę potknięć w tłumaczeniach bardzo znanych tłumaczy. Błgdy te wynikły z nieznajomoci realii, gdy "dzieci z chóru" występujš zamiast ministrantów, a "wieżyczka z hostiš" zamiast monstrancji.
Tlumacz nie może być specjalistš w każdej dziedzinie, ale jeli chce być specjalistš w swej własnej profesji, to jest w dziedzinie przekładu, musi wcišż sobie nie dowierzać i wcišż pytać i sprawdzać. Bo paradoksalnie dobra robota tłumacza polega na tym, by go nie można bylo dostrzec w dziele przełożozym, by tak dalece adekwatne bylo ono w stosunku do oryginalu.
W.Borowy, op. cit., s. 25-39.
R o z d z i a ł X
ODBICIE KULTURY V JFZYKU. TŁO HISTORYCZNE, REALIA I ZAGADNIENIA ICH PRZEKŁADAhNOCI.
IDIOATYKA. INTERFERENCJA.
§ 10.0. Kultura jest jednym ż tych słów /a co za tym idzie i pojęć/, które nie dajš się ujšć w kategorie formalnego opisu. Piszšc swe dzieło o języku E.Sapir w 1920 r. mówi "kultura tQ est jak ludzie mylš i zachowujš się". Przy tym nie należy rozumieĆ, że chodżiło mu jedynie o werbalne zachowanie ezłowieka, lecz w zdaniu tym mieciło się pełne przekzywanie kultury. Jednostrca ludzka w zależnoci od rodowiska językowego, w którym się rodzi, poznaje w sposób hierny od poprzedniego pokolenia wraz z językiem również wzorce kulturowe, cały zasób konwencji, obcišżeń historycznych i pojęciowych - włanie całoć kultury swej społecznoci językowej.
Sapir swym sformułowaniem położył akcent na ylowy aspekt kultury, tj. widzenie i poznawanie wiata w obrębie społecznoci mniej lub więcej jednorodnej.
Kultura jest przekazywana wraz z językiem. Dzieje się to w sposób bierry i bezkrytyczny, bo nawet te jednost
1 "What a society doee and thinks" /E.Sapir, Language, Hartcourt Braee, New York 1939 r.
118
ki, które póniej chc przekształcać czy kwestionować zastane wzorce, robię to w obrębie kultury, w której wzrosły, posługujšc się jej językiem z całym bagażem treoi jakie niesie ten język. ,
Ponieważ w poprzednich rozdziałach mówilimy wielo1
krotnie o znaczeniu, tutaj nie będziey poruszać tego problemu. Zaznaczamy jedynie, że kulturę przekazujš w pierwazej fazie, wraz z językiem, w eposób biery pokolenia starsze, pokoleniu następujęcemu, czyli rodzice dzieciom. Następnie nauczyciele - uczniom, na koniec uczeń rozszerza, już calkowicie wiadomie, zwłaszcza w epoce dojrzewania i studiów, zasięg swej riedzy o kulturze i aktywny w niej udzial.
Ważrym eleaentem w przekazywaniu kultury jest nalai downictwo. Wraz z językiem jako elementem, który wproeadza jednostkę w okrelony typ kultury, człowi(r)k przyjmuje /najczęciej podwiadomie/ pewien wzorzec wartociowania, poczštkowe wprowadzanie hierarchii wartoci jest podwiadome. Dzieci ucz się go od dorosłych, aczkolwiek imitowanie samych wzorów zachowania i języka jest wiadome.
§ 10.1. Elementy kulturowe możey podzielić na materialne i niematerialne. Nierzenia i sposoby zachowania się dotycza tej drugiej kategorii, uzewnętrzniajš się w kontekcie sytuacji. Kultura, jak powiedzielimy, jest w ogromnej mierze zwišzšna z językiem, zwłaszeza w przypisywaniu wartoci postawom specyficznym dla danej kultury.
Dotyczy to kultury niematerislnej przede wszystkim, ale i kultura materialna podlega wartociowaniu. Przy tym, gdy mówimy o wartociowaniu, nie chodzi o moralne ustalanie zła i dobra, lecz o ocenę, co jest normalne,
ergo wlaciwe dla danego typu kultury. Takie zachowanie się jak jedzenie rano płatków owsianych lub wieczorem na kolację chleba z maslem, jest w pewrLych epołeczeńatwach normalne, a wišc jest znamieniem ich kultury.
Czy kultura jest zwišzana z kryterium geograficznym czy też z jgzykiem, bez wzglgdu gdzie dana jednostka zamieszkuje?
Zjawiska emigracji dowodzš, że możliwa jest transplantacja obyczaju czyli kulturowego zachowania, poza granice terytorialne danego obszaru językowego. Możliwe jest również w takim wypadku, gdy emigracja nastšpiła do kraju o wyższej kulturze materialnej, przyjgcie nowych elementów kultury materialnej /atopy życiowej,sposobu ubierania się, zachowania, języka i rozrywek/ a zachowanie elementów niematerialnych kulturowych swego rodzinnego kraju i dawnej skali wartoci. I nawet w takim wypadku trudno powiedzieć ile elementów kulturowych zachowano z wyboru, a ile z nawyku, gdyż w każdym indywidualnym wypadku będzie inaczej. Jedno jest pewne, że język i kultura sš nierozdzielne. Można się również zastanawiać czy język poprzedza kulturę, czy też kultura jest kolebkš dla języka. Faktów kulturowych nie można rozważać w izolacji, ani w jednostce, sš to fakty społeczne. Przy tym język i kultura jak powiedzieliy zazębiajš się, lecz nie sš tym satqym. Z ogromnej iloci możliwych fonemenów, każdy język dokonuje wyboru dwięków i posluguje się w swych symbolaeh werbalnych około 40. Podobnie z niezliczonej iloci możliwoci sposobów życia i zachowańia, każde spoleczeństwo przyswoiło sobie pewne elementy, jemu tylko właciwe.
§ 10.2. Antropologowie majš opracowane ankiety pozwalajšce im zorientować się w typie kultury przy bada
niu nieznarych szczepów.'Oto prykład takiej ankiety :
Kto pracuje - mżczyzna/kobieta, 0 czym najczęciej się rozmawia, Co jest otaczane najwigkszš czciš,
Kto jest panem domu,
Kogo otacza suerola bohaterstwa, Jakie tematy stanowi tabu,
Czy bóstwa religijne sš przyjazne czy wrogie człowiekowi,
Jaka jest twórczoć artystyczna,
Jakie postępowanie jest chwalone, a jakie ganione i wymiewane,
Co się uważa za uczciwe, a co za nieuczciwe, Co jest traktowane humorystycznie,
Jak uklada się wymiana dóbr i usług,
Jakie zwišzki pokrewieństwa s kultywowane, Jakie rozrywki i gry uprawia się powszechnie,
Jakie się uprawia tańce i jakš muzykę?
Jakie s ważne więta i jak się je obchodzi,
Jakie s ceremonie zwiazane z narodzinami, zaręczynami, lubami i miexciš,
W jaki eposób przebiega zapoznawanie się dwojga młodych ludzi,
W jaki sposób ludzie starajš się zdobyć status w epołecznoci,
Jak leczy się chorych,
0 co eig walczy i jakimi sposobami,
Jakie sš utarte zwyczaje i praktyki przyjgte bez dyskusji przez wszystkich.
§ 10.3. W wypadku kontaktu jgzykowego i terytorialnego dwóch spolecznoci różnojęzykowych możemy
obserwować zderzenie sig dwóch jgzyków i wyniklš stšd interferencję oraz zderzenie dwóch kultur i ich wzajemne przenikanie się lub odpychanie.
Iruym typem przenikania sig języka i kultury jest dwujgzycznoć /bilingwializm/ jednostek ezy calych
rodowisk. Jest to szczególqy typ kontaktu jgzykowego.
A wigc w kontakcie jgzykowym mamy dwie możliwoci:
1/ - relacje migdzy językiem i społecznocig, w ktdrsj działa jako L1 /Jgzyk macierzysty/,
2/ - relacje między jgzykiem L i inrymi jęZykami.
Co to jest jgzyk pierwszy? 1
1. Jgzyk pierwezy jest jgzykiem, który przekazujerqy dzieciom wprost, tzn, przez transmisjg
endogenicznę na drodze sukcesji.
2. Możliwe jest przekazywanie egzogeniczne, gdy w dzieciństwie L2 /jgzyk wtórny/ zastępuje jgzyk
pierwszy domowy i L2 staje się jgzykiem domowym, szkolrym, zawodowym. /Np. Walia czy Szkocja/
Językięm-.pierwszym nšzwiemy tęn, który jest w użyciu dla codziennego posługiwania sig w
domu i w potocznych sprawach oraz przękazywany dziciom,
Widzimy z powyższych definicji, że tak zwany jgzyk ojczysty nie musi być językiem pierwszym, a raczej,
że przestaje nim być, gdy przestaje być rodkiem porozumienia się w sprawach potocznych w domu i przekazywanym w drodze sukcesji następnemu pokoleniu.
W przekazywaniu następnemu pokoleniu jgzyka L1 lub L2 wchodzš w grę różne czynniki. Wspomina o nich wyczerpjšco U.Weinreich w swym studium o kontakcie językowyml. Tam gdzie językoznawca mówi o
kontakcie jgzyko-
1 Uriel Weinreich, I.a.nguages in Contact, Mouton, The Hague 1966.
wym, tam antropolog i socjolog mówiš o kontakcie kultur i sytuacji. E.Haugen i U.Weinreich rozpatrujš to
zjawiako jako bilingwializm.
§ 10.4. Przy tym rozróżniajš drugojęzycznoć częciowš tzw.
a/ subordinate bilingualizm tj. niepełnš biegłóć w L2'
b/ coordinate bilingualizm tj. pełnš biegłoć w L2. Przy okazji bilingualizmu Yeinreich omawia zagadnienie interferencji językowej we wszystkich plaszczyznach tj. fonologicznej, morfologicznej, gramatycznej i leksykalnej. Rozumiejšc przez interf erencję odstšpienie od norm jednego języka, występujšce w mowie osoby dwujęzycznej, na skutek jej znajomoci języka drugiego.
Ale slusznie kwestionuje to stanowisko Z.Zawadówskil uważajšc, że wówczas możemy mówić o interferencj.i jako zjawisku spoleczrym, gdy występuje ona nie w mowie jednostki, a stanowi fakt ustabilizowany społecznie, w danej społecznoci językowej. To znaczy odnoei się do języka, a nie mowy.
4Jeirich i Diebold stwierdzajš, że ródłem zjawiska interferencji mogš być czynniki spoleczne, np. większy prestiż jednego języka. Znane sš te zjawiska z terenów przechodzšcych przez okupacje z ršk do ršk, gdzie interferencja językowa w formie zapożycze:i leksykalnych i struktur idzie zwykle od języka o większym prestiżu do języka o mniejszym prestiżu, a nie odwrotnie.
1 Zeon Zawadowski, Fundamential Relations in Zanguage Contact, "Biuletyn Polskiego Towarzystwa Językoznawczego" z. XX, 'rYrocław 1961.
Na lęsku zachowaly się zwroty grzecznociowe będęce kalkš niemczyzny jak np. "dokšd oni idš" - akierowane do jednej osoby, starszej wiekiem czy rangš. Jest to replika niemieckiego: "Wohin gehen Sie?"
Morfologiczne zapożyczenie odnotowal Weinreich u Niemców zamieszkujęcych lsk, którzy do wyrażów niemieckich dołczali polskie zdrobnienie np. "kleinuki" /=malutki/. Ale aę to zjawiska odoeobnione, a więc nie dotyczš języka jako faktu społecznego.
W społeczeństwie dwujęzycznym,jak to miało miejsce zarówno na kresach wechodnich jak zachodnich Polski, kontakt językowy był wielostronny. Przede wszystkim przez małżeństwa, nastgpnie zabawy dzieci mówišcych różnymi językami w domu, przez szkoły, urzędy, armię i kociól, jak również prasę. W wypadkach różnic językowych, na ogół mamy również rdżnice etniczne i kulturowe, które w ramach kontaktu językowego wzajemnie się przenikaję lub wiadomie odcinajš.
Różnice 3ęzykowe dwóch społecznoci językowych zamieszkujšcych sšsiednie terery na ogół wiż się z różnicami innego typu, jak np. etnicznymi, religijnymi,rasowymi. Znów kresy polskie stanowi tu dogodry teren obserwacji. Spoleczeństwa kresdw wechodnich mówięce językami polekim, ukraińskim i żydowskim, równoczenie różniły eię obyczajem, wierzeniami, nawet sposobem ubierania się, czy strzyżenia włosów /to ostatnie dotyczy społecżnoci żydowskiej/. Przy tym o ile na kreeach wechodnich Polak był synonimem katolika, a katolik Polaka, inaczej przedstswia.a się sytuacja na lšsku; gdz'ie na Górrym lšsku Polacy byli katolikni, a Niemcy protestantami, a na zielonym lšsku tj. w eieszyńskim Polacy byli protestantami, a Niemcy katolikami. Jeli chvdzi o wyznanie mojżeszowe jest ono splecione nierozerwalnie z narodowociš żydowskš i nawet do dzi automatycznie obywatelem państwa Izrael może być tylko żyd, syn żydówki /w Izraelu matka wciela potomka w ród, nie ojciec/ wyznania mojżeszowego.
Różnice wyznaniowe stanowiš równie silnš barierę, a czaeem jeszcze eilniejszš niż rdżnfce językowe. Kontakty językowe i kulturowe oraz wzajemne ich przenikanie możemy obserwowad i badać najlepiej w takich krajach jak Szwajcaria ezy Jugosławia, to jest państwach federacyjnych z różnych grup językówych i etnicznych. U.Weinreich opisał zjawisko kontaktu językowego retroromańskiego i Schwyzerttitsch dwóch wiosek w Szwajcarii. Przy tym w Szwajcarii różnice językowe i religijne nie sš zbieżne z różnicš obyczaju tj. stroju, sposobu jedzenia w tych regionach, integracja jest dokonana i nie obserwuje się dominacji jednego typu kultury nad inrym lub jej różnorodnoci w zależnoci od języka.
ródłem lojalnoci w stosunku do języka i obyczaju grup mniejszoci jgzykowych bywa patriotyzm narodowy, przywišzania religijne, pogarda dla wroga itp. W Stanach Zjednoczonych na przestrzeni ostatniego stulecia obserwujey postępujšcš amerykanizację obyczajowš oraz stopniowe zanikanie w drugim czy trzecim pokoleniu znajomoci języka starego kraju. Aczkolwiek nie od rzeczy będzie wspomnieć o Polakach w Texasie, którzy w miejscowoci Panna Ma,ria /wymawianej Panamaria/ w pištym pokoleniu posługujš się polszczyznš. /Polszczyzna ta jest fonicznie nie polska, naetapiła interferencja fonii amerykańekiej, czemu trudno w tych warunisach się dziwić.
§ 10. 5. Powięcilimy więcej miejsca kontaktowi języków i kultur, obecnie przejdziemy do następnego zagadnienia, to jest tła kulturowego w ramach jednego języka, a więc problemu lingwistycznego i socjolingwistycznego. Problem ten jest pierwezorzędnej wagi dla tłumaczy, gdyż zrozumienie komunikatu jgzykowego nadawcy i odbiorcy w obrębie jednego języka jest w dużej mierze oparte o podobne dowisdczenia i znajomoci kultury danej społecznoci językowej. Natomiast nieporozumienia wynikajš niejednokrotnie wdwczas, gdy te same wyrażenia leksykalne desygnujš inne treci pozaleksykalne lub dotyczš inrych realii /desygnatów/.
Podobnie jak wyrazy w dwóch różrych językach nie majš tego samego znaczenia ezyli ich pola semantyczne sš rdżne, podpbnie desygnaty tj. elementy po stronie rze czywistoci majš własny żywot, tzn, odrębry rozwój, jeli chodzi o instytucje czy obyczaje czy wierzenia religijne, czy treci polityczne. I jak mówilimy, omawiajšc poglšdy teoretyków przekładu, że tylko z pewnym procentem prawdopodobieństws dwa termiry leksykalne w dwdch różrych językach sš sobie przyporzšdkowane, czyli osišgajš makeymalny stopień ekwiwslencji. Podobnie a nawet znacznie bardziej zmniejsza się skala przyporzšdkowania elementów instytucjonalych. Mianem tym obejmiemy wszystkie wytwory kultury, a więc,wyliczone powyżej instytucje, wierzenia, idee polityczne, teorie literackie itd.
lawet w obrębie jednego języka zjawiska polisemii i eynonimii wskazujš na zwišzek jednego znaku jęaykowego z różnymi desygnatami. W tłumaczeniu z jednego języka na drugi trzeba sobie powiedzieć, że treci będšce wytworem historycznym i politycznym danego społeczeństwa sš w jakiej mierze sui generis i niepowtarzalne, toteż chcac przekazać wartoci /tj. znaczenie/ komunikatu w języku L musiuy dokonywać szeregu wbudowań w teket przekładu /i omówień/ by odbiorca wtdrny tj.czytelnik przekładu mógł zrozumieć komunikat. Stopień przyporzšdkowania na skali ekwiwalencji jest dla rzeczywistoci pozatekstowej /czyli realii/ tym niższy im odleglejsze typem kultur eš społecznoci języka Z1 i L2.Dla naukowca kultura to nie wyrafinowanie intelektualne, y
. lecz sytuacje życiowe danej społecznoci, jak mówilim omawiajšc ankietę antropologicznš. Ale te sytuacje życiowe pojmujey bardzo szeroko, to znaczy jest to bagaż dowiadezeń minionych pokoleń, zarówno historycznych, jak literackich tkwišcy w wiadomoci społecznej i uwidocznionej w języku. W obrębie kultury europejskiej wyroełej z basenu morza ródziemnego, pewne pojęcia. i zwroty stały się wspólne i zrozumiałe dla wykształconych europejczyków. Powiedzenia "koci sš rzucone" /alea iacta est/ czy "przekroczył Rubikon", czy "kto nie pracuje niech nie je", sš na ogół zrozumiałymi w zasiggu kultury europejskiej.
Każdy język ponadto odzwierciedla dowiadczenia przeszłoci własnej społecznoci i przyswoił sobie powiedzenia dawrych pisarzy jako obiegowe. Sšdzę, że nie trzeba ilustrować tego zjawiska większš ilociš przykładów, bo nawet rednio wykształcony Polak rozumie co to znaczy pleć koszałki opałki, czy zapłacić bajońskie sumy czy sianem się wykręcić. Aluzje do literatury spotykamy masowo rozsiane w tytułach ksišżek, artykułów, w przedmowach, np. takš aluzję stanowi tytuł ksišżki: "Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego.
Rozważajšc zagadnienie języka i kultury musimy ahwilę zastanowić się co to jest język niekulturalny czy niechlujny czy wręcz poniżej standartu. Cat-Mackiewicz ubolewał, że po II wojnie wiatowej nastšpiło ogólne "schamienie" i "zanieczyszczenie" języka, nie przeczuwajšc, że jest to odwieczny zarzut pokolenia starszego w odniesieniu do modszych generacji. Nowe, czasem efemeryczne, a czasem pozostajšce w języku jednostki leksykalne, uważane za wulgarne przez starsze pokolenia torujš sobie drogę i utrwalajš się; tak stało się po wojnie z wyrazami "szaber", "babka" i temu podobnymi. Istniejš i szerzš się również syntaktyczne nieprawidłowoci, przed którymi i'.Kubacki przestrzega, np. r,,na zakładzie", "na zeolnieniu". Przeciw pierwszym nie ma ani sensu, ani możliwoci występovać, bo leksyk jest tš warstwš języka, ktra ulega najłatwiej zmianom, życie nowych wyrazów jest nieraz krótkie, znaczenie sta.rych wyrazów zmienia się, rozszerza i zwęża, tak włanie ksztaltuje się rozwój słownictwa. Tutaj językoznawca może tylko obserwować i opisywać zac: .dzšce zmiary bez ustosunkowywania się emocjonalnego do tych zmian. Słowniki etymologiczne tak włanie czyniš.
§ 10.6. Ale inaczej przedstawia się sprawa z gramatycznymi nieprawidłowociami tj. wałceniem praw rzšdu i zgody syntaktycznej między poszezególnymi elementami zdań. Tutaj zarówno językoznawca jak i nauczyciel muszš dawać dyrektywy. Wprawdzie językoznawstwo nie należy do nauk normatywrych, to znaczy nie jest rzeczš językoznawcy tworzenie reguł movry, ale wyledziwszy prawidłowoci systemu językowego, należy je głosić. Profesorowie Doroszewski czy Kubacki od lat występujš w obronie czystoci języka, na którš przede wszystkim tłumacze winni być uczuleni. Panoszšce się zwroty takie jak np. "na zwolnieniu", "na chorobie", "na fabryce" sš niezgodne z zakresem użycia przyimka "na" i stanowiš frazę gwałcšcš syntaktycznie polszczyznę.
Tłumacze z racji swegozawodu ezytajš, używajš i obcujš nieustajšco z obcymi językami w czasie wykony
wania swego zawodu i podlegajš niewiadomie wpływom systemu językowego odrębnego od ojczystego. Codzienne czytanie i wielogodzinne pisanie w obcym języku, silš faktu przestaje uczulać na kalki leksykalne i gramatyczne. To też obowišzkiem nauczyciela jest w tym wypadku wartociowanie i przestrzeganie przed słabnšcym "wyczuciem językowym" we własnym języku. Potknięcia w tej dziedzinie zdarzaly się najwytrawniejszym tlumaezom, np. Boy przetłumaczyl "golf clubs" - "kluby do golfa" zamiast kije do golfa.
VPród językoznawców jest rozpowszechnione wymiewanie pojęcia "wyczucia językowe", jako stanowiska emocjonalnego i nienaukowego. Opinie o poprawnoci fonologicznej zy gramatycznej jednego dialektu na niekorzyć drugiego nie majš uzasadnienia w językoznawstwie i aš natury spolecznej. Gdy pewne elementy leksykalne i syntaktyczne wchodzš jako nowe w użycie powszechne społecznoci językowej, językoznawca nie ma podstaw do oponowania, jak poNiedzieliy.Rzeczš dydaktyka jest - poza opisem,który jest domenš języka - przyjšć postawę normatywnš polegajšcš na wekazaniu, która forma jest najbardziej poprawna, a która uchodzi za gorszš. Kryteria w takich przypadkach nie mogš być subiektywne. Jedynie język warstw kulturalnych może posłużyć jako kryterium i taki język wirmi tłumacze rozpowszechniać. A wobec tego, że sš z tytulu swego zawodu narażeni na rozchwianie poprawnoci rodzinnej struktury i pokusę tworzenia neologizmów i propagowania kalek, jedrym z przykazań dla tlumacza,przyjętym dla wlasnej korzyci, winno być czytane uparte i codzienne polskich klasyków. By dwięczały im w uezach podwiadomie i wiadomie frazy Sienkiewicza,Prusa,Parandowskiego i tych wszystkich którzy klarownoć polszczyzny wznieli na szczyty.
R o z d z i a 1 XI
JĘZYK CISŁY I JĘZYK POTOCZNY. NABYWANIE UMIEJĘTNOCI MOWY.
BŁĽD W TŁUMACZENIU
§ 11.0. W nauce musimy dšżyć do tego by wyraz językowy był cislym okreleniem, a co za tym idzie by nasze wypowiedzi były jednoznaczne dla każdego zorientowanego w przedmiocie. Z punktu widżenia języka rejestr naukowy jest zubożonym językiem nie t;lko dlstego, że jest ograniczory kwantytatywnie, lecz również dlatego, że zostaje obcięte znaczenie leksykalne wyrazu o wartoci emocjonalne i tZw. znaczenie potoczne.
Zachodzi pytanie kiedy wyraz codzienny i pospolity staje się terminem naukowym. Dzieje sig to wówczas, gdy zakres użyoia danego wyrazu zostaje dokładnie zdefinioway .
1. Jednym ze aposobów tworzenia aię terminologii naukowej jest zastosowanie istniešcego wyrazu w cile zdefiniowanym znaczeniu, czy to w dziele pisanym, czy w ustnym wykładzie. Sez względu na to, ezy termin ten przyjmie się szerzej i ustabilizuje społecznie tzn.etanie się faktem językowym, wyraz cile zdePiniowany i używany w pracy naukowej edno-jednoznscznie przekształca eię w termin naukrnvy.
2. Dalsz drogš tworzenia terminologii naukowej jeat tranefer istniejšcych terminów w jakiej dziedzinie z
jęsyka obcego. 1V ten eposób przeniknęły ostatnio do języka polskiego /i inrych/ wyrazy: eskalacja, komputery, aputnik, selenonauci i dziesištki innych dżi zadomowionych wyrazów.
3. Trzeciš drogš powstawania terminologii naukowej, czy też nazw nowych tworzyw i zjawisk jest ukucie nowego terminu. W takim wypadku na ogół czerpie się z zasobów łaciny lub greki, tworzšc nowe nazwy ze rdzęni i przedrostków jednego lub drugiego z wymienionych języków lub obu łšcznie. Tak powetały kiedy terminy: morfologia, syntagma, afiksacja i szereg innych w każdej
galęzi wiedzy.
Mimochodem można tu wspomnieć, że iacina i starożytna greka w pewnej mierze nie sš jzykami martwymi, gdyż ' służ wcišż do powstawania nowej terminologi.i.Aczkolwiek chcc wyrażać się z naukowš cisłociš językoznawcy, musimy uznać je za martwe, gdyż nie slużš do komunikacji i do poslugiwania się w życiu potocznym żadnej i społecznoci językowej. ha.cina jest w użyciu w liturgii rzymskiej, jak również jest językiem oficjalnych obrad kocioła katolickiego włanie z racji swej niezmiennoci.
Inaczej przedstawia się sprawa trzeciego z języków starożytrych, mianowicie hebrsjskiago, który aczkolwiek pozostał językiem kultu w wyznaniu mojżeszowym, był już językiem martwym w I w. n.e. i został z powrotem ożywiony, gdy w r. 1948 powstało państwo Izrael i uczyniło ;; z hebrajskiego język państwowy. Wówczas hebrajski stał się ponownie językiem żywym, slużšcym konkretnej spo;; lecznoci językowej i jak każdy język naturalny zaczšl podlegać zmianom.
§ 11.1. Z kolei zastanówmy eię co to jest język i czemu ełuży. Jeet to wspaniały dar natury, którym różni się człowiek od zwierzgcia. Jest to narzędzie porozumiewania eię i działania dla społecznoci jSzykowej. Zdobywaqy jest bez trudu i trwale w dzieciństwie w eposób unikalqy w stosunku do wezyetkich inrch umiejętnoci życiowych. Nie ma takiej umiejętnoci w życiu, której uczyło by się w tak wczesnym dzieciństwie, bezbłędnie i trwale na resztę życis. Tylko w odnieaieniu do pierwezego języka ma eię trwałš i bezblędnę sutomatyzację; Przy tym gdy mówimy bezblędnš,may na myli odwzorcowanie 100 mowy pokolenia poprzedniego tj. rodziców lub wychowawców. Sam wzorzec mowy może być dialektam lub gwar poniżej standardu, ale przekaz jako taki, jest zawsze kalkš doskonalš w stosunku do wzorca.
§ 11.2. Dalez'uxiikalnę cechš i chciało by się powiedzieć tajemniczę tej umiejętnoci jest je powszechnoć. Każde dziecko, o ile nie jest upoledzone umysłowo, uczy się mówić i posluguje się t umiejętnocię w spoeób doskonaly, tzn. jest zdolne porozumiewać się w swej spolecznoci językowej, odbierać komunikaty i je nadawać. I tym razem atrybut doskonaloci nie jest wartociowaniem piękna języka, tylko samej sprawnoci komunikatywnej, któr dziecko uzyskuje okolo czwartego roku życia tzn. żejest wówczas w stanie powiedzieć wszystko co wie o otaczajšcym je wiecie i uczynić to zrozumiale. VP wieku czterech lat ma już w pełni zautomatyzowane struktury foniczne i relacje gramatyczne swego języka rodzimego, natomiast zasób leksykalny ma oczywicie jeszcze niewielki i będzie go rozszerzać przez całe życie, jak również póniej wraz z pismem nauczy eię poslugiwać skomplikowanymi konstrukcjami ekladni.
Tę łatwoć i bezblędnoć nauki i reprodukcji języka ma człowiek tylko we wczesnym dziecińetwie, w ódniesieniu do języka pierwszego /L1/, jeli dziecko jest bilingwialne i uczy się równoczenie dwóch języków, aczkolwiek automatyzuje je sobie łatwo, jako dwa języki tym niemniej rzadko się spotyka czystš dwujęzycznoć. Na ogół każdy z dwóch języków ma swoje dziedziny, w których jest prymarnym, jeden w domu, drugi w pracy czy w szkole.
§ 11.2.1. Nauka dr,ugiego języka podejmowana w warunkach sztucznych w ezkole, na kursach nauczania języków obcych, itp. okolicznociach przebiega w zupełnie inry sposób. Nawet jeli jest podjęta dostatecznie wczenie, przed okresem rozwojowym dziecka, gdy narzšdy mowy sš elastyczne i dziecko jest w stanie reprodukować fonemy sobie obce /gdy je dosłyezy przez odpowiednie nauczanie/, jest to nauka trudna i żmudna. Nie jest to radosne przyswajanie sobie nowej eprawnoci, wród miechu i zabawy, jak to ma miejsce w wieku dwóch lat.
s'Vielokrotnie opisywano powstawanie mowy u dzieci, gdy jako niemorvlęta zaczynajš kojarzyć, że pewne dzwięki eprowadzajš mamę, oraz imitować, zabawnie przekręcajšc, zasłyezane wyrazy. Wczeniej niż dziecko samo produkuje wyrazy czy też wlasne nazwy na mleko i inne swe potrzeby, już percypuje czyli rozumie zasłyszane wypowiedzi. Dzieje się to pod koniec pierwszego roku życia dziecka, vrtedy już można się z dzieckiem porozumieć,nawet jeli ono samo nie mówi. Zatrzymalimy się na chwilę nad sprawš nabywania pierwszego języka przez dzieck o, aby wykazać unikalnoć oraz niepowtarzalnoć tego procesu wród wszystkich inrych umieję-tnoci człovieka. Ów bezcenny dar mowy, tak łatwo przyswajany, gdy chodzi o język pierwszy, staje się ciężko zdobytš umiejętnoci w odniesieniu do języka drugiego i trzeciego nabywanego nie na drodze dziedziczenia, a nauki w wieku póniejsym.
§ 11.3ˇ Wróćmy do pierwszego języka czlowieka doroslego w swej społecznoci językowej. Otóż na codzień nie posluguje się on sztucznd i umownš mowš nauki, lecz językiem potocznym tj. bogatym, nie zredukowanym do terminologii naukowej, pełnym treci acocjacyjnych, aluzyjrych i frazeologii.
Frazeologia i idiomatyka stanowi potencjalrr pułapkę dla tłumacza, to też należy je w tym miejscu omówić. Wyrażenia frazeologiczne Czy idiomatyczne stanowi konstrukeję słown, której znaczenie nfe wynika z leksykalnego znaczenia poszezególnych jej elementów, inrlmi słowy jest to konstrukcja, która jako całoć nie stanowi sucQy znaozeń poszczególnych elementów. Np. "z ust mu płynęły słowa kojšce", lub "rzucił okiem za siebie", w pierwszym wypadku nic mu z ust nie wypływało,gdyż płynšć może jedynie ciecz, a w drugim wypadku nikt nie rzt, cał, w eensie fizycznym wlasrym okiem ale te wyrażania metaforyczne stały sig utartymi zwrotami idiomatyczzrmi.
Frazeologia i idiomatyka ęzykasprowadzajš się do wlaciwych temu językowi powiedzeń, często metaforycznych, aluzyjrych, zawsze barwrych. Powiedzieliy, że idiomatyka stanowi pułapkę dla tłumacza,gcyż wyrażenia tego typu odbiegajš znaczeniem od pierwszego, neutralnego /nie nacechowanego/ znaczenia poszczególrych swyeh elementów. Poza tym normalne slowniki nie' notuj znaczenia zwrotów idiomatycznych, trzeba sięgać do apecjalistyczrych słowników lub dużych encyklopedycznych.
§ 11.4. Naetępnym tematem, który mamy omówić est blšd w tlumaczeniu. Pojęcie blędu kaztaktowako eię w filolagii mozolnie, powstało dopiero wówczas, gdy wiernoć wobec tekstu oryginału zaczęła obowišzywać wydawcę, a więc stosunkowo niedawno. Oczywicie mówiy o błędzie w znaczeniu filologiczrym, jak o złym użyciu wyrazufrazy czy zdania lub też o błędrym odczytaniu yli autora, wyrażonej w tekcie oryginału. Błšd, pomyłka, usterka, ota synonimy sownikowego hasla. Błędem w tlumaczeniu nazwiey każda partię tekstu przekładu, która nie stanowi makeymalnie ekwiwalentnej transpozycji odnonego tekstu oryginału. W teorii wydaje się to proste, ale w praktycs, zwłaszeza eli chodzi o teksty literackie, może być wiele poprawrych tłumaczeń. To co nazywaliy dynamicznš ekwiwalencjš tekstu przekładu, może być adekwatne z mniejsz lub więkezš licenejš. ! Przekład może być formalnie wiery, ezy lekeykalnie poprawry, a zmieniać styl wypowiedzi. Bld nie leży wówczas w złej transpozycji wyrazów, a w złym doborze rejestru wypowiedzi.
Jeli tekst naukowy przełożory jeet językiem potoczrym, następue zasadnicza zmiana pierwotnego komunikatu i co za tym idzie intencji sutora. Błd doboru rejestru jest często nie zamiarzoqy przez tłumacza, gdyż nie dostrzegl on rejestru wypowiedzi pierwotnej. Jeli w oryginale wypowied jest z rejestru zamkniętego np. języka sportu, to tlumacz może w ogóle się nie zorientować, że przekład jego pozbawiory jest tego idiomu.
W wyeokiej rangi tłumaczeniu J.Woni.akowekiego "Spokojnego Amerykanina" Graham Greena, tlumacz nie zrozumiał zwrotu "fn a photo finish" - przekład "zahamowali z fantazj". Wyrażenie angielekie jest terminem z dziedziny wycigów konnych, a więc specjalistyczym, odnoszšoym się do przebiegania mety przez konie na wycigach. Polskim ekwiwalentem mógłby być zwrot "podjechali równoczenie" lub wyrażenie idiomatyczne polskie dotyczce koni: "łeb w łeb". /w tekcie oryginału nie chodzi o konie lecz o ryksiarzy, ale to jest sprawa uboczna, gdyż nie wpływa na znaczenie elementu przekładanego/.
Wracajšc do zagadnienia blędu i szukajrc najbardziej formalnej dla niego definicji, powiemy, że jest t a transpozycja elementu tekstu oryginalu, nie wykazujšca w odpowiednim /równoważxym/ tekcie przekładu maksymalnej adekwatnoci - choć możliwe jest uzyskanie zwiękazonej ekwiwalencji czy to formalnej, czy treciowej czy stylistycznej /rejestr/.
Pojęcie błędu mieci się w ekwiwalencji dynamicznej, gdyż zmiana elemertu formy gramatycznej SL na właciw językowi przekładu, nie tylko nie jest błęd; lecz przeciwnie znamionuje dobry przekład. T gdy rzucano gromy w okresie renesansu na tłumaczy Biblii /np. na L tra/ za zmiany konstrukcji gramatyczych i dodawanie syrazów nie istniejšcych w oryginale, poczytujc im to za błšd, była to jedynie nieznajomoć praw rzšdzšaych językiem i praw poprawnoci przekładu.
Regul dla poprawnego przekładu jest transpozycja tekstu maksymalnie ekwiwalentna oraz staranie się o zachowanie jak największej liczby cech relewantnych językowo w TL, zarówno w lekeyku, jak w doborze rejetru.
R o z d z i a ł XII
NAUKA 0 PRZEKŁADZIE W RAMACH TEORII KOMUNIKACJI. REDUNDANCJA W JĘZYKU: WBUDOWANIE INFORMACJI
W TEKST PRZEKŁADU
12.0. Na tekst oryginalu możemy patrzeć jak na komunikat zakodowaxy, który tlumacz ma odkodować i nastpnie nadać w języku przekładu. Pewien autor angielski mówil, że gdy patrzy na tekst roeyjski mówi sobie to jest wlaciwie napisane po angielsku, tylko zakodowane innym kodem . Językoznawca nie może przyjšć takiego spojrzenia, gdyż dowodziło by .ono, że istnieje jaki pozajęzykowy komunikat jednakowy dla wszystkich, a następnie ubieray w szatę slownš, czyli kodowany. Powtarza się zagadnienie postawione w rozdziale VIII, czy istnieje myl awerbalna, tym razem okrelana jako°komunikat przedslowry". Wiey już, że i nyl i język stanowiš jeden proces, złożory i skomplikowany, to samo dotyczy komunikatu, czyli informacji zawartej w tekcie. Nie istnieje ona w oderwaniu od tekstu, tekst jš przekazuje i to jest najważniejsza funkcja języka, że jest komunikatywy.
§ 12.1. Wracajšc do tekstu np. rosyjskiego wiemy, że ma on fonię, grafię, gramatykę, leksyk oraz kontekat
1 W.Weawer, Translation w M.T. of Languages,Chapman, London 1955.
wewnętrzno i zewnętrznojęzykowy wlasry tj. rosyjski. A więc komunikat rosyiski ma znaczenie tekstu rosyjskiego. Jeżeli chcemy ten sam komunikat przetransponować, tłumaczšc go na język angielski, wiemy, że otrzymamy tekst angielski tylko w,pewnej mierze ekwiwalentny.
Mówimy stale o tlumaczu doskonałym, który osiga maksymalnš ekwiwalentnoć obu tekstów.
SL - język oryginału
N1 = nadawca pierwotny w SL
K1 - komunikat pierwotny w SL
01 - odbiorca pierwoty /czytelnik oryginału/
C1 = tło kulturowe w SL
f
Nadawca pierwotnego komunikatu /czyli tekstu oryginału/ zarówno jak i jego odbiorca mieszczš się i sš wytworem tego samego'zaplecza kulturowego C1. Kanał nadawcy i odbiorcy sš tych samych wielkoci na rysunku, co odzwierciedla fakt, że jeli sš oni ludmi wykształconymi to w przybliżeniu to samo wiedzš o swym języku, kulturze i historii. Wielkoć komunikatu K1 idealnie pasuje do kanalu odbiorezego odbiorcy, to znaczy iloć szumów /zakłóceń, niezrozumiałoci/ jest niewielka, tekst ma ogromn redundancję.
Redundancja oznacza, że iloć jednoatek informacyjnych., zwanych w nauce o komunikacji bitami, jest znacznie większa niż to konieczne, by informacja była zrozumiala. Tekst językowy przekazuje informację rozrzutnie, zarówno foniczne, jak i syntaktyczne oraz leksykalne relacje, niosš z sob informację, tak, że komunikat na
i38
wet częciowo zniekształcony na przykład przez odległoć nadawcy od odbiorcy, czy niewyrany sposób artykulacji, jest całkowicie zrozumiały; ze względu na możliwoć przewidywania następujšcych po sobie zestawień fonemów i morfemów. Mamy tak dalece zautomatyzowane rodzime zestawienia morPoPonemiczne, że nie zdajšc sobie z tego sprawy, przewidujemy /tj. potocznie mówišc odgadujemy/, z częci sygnału werbalnego, jego caloć.
Przykladem tej cecYy języka, zwanej redundancja tj. bogactwem cech naddanych, może być np. rozmowa telefoniczna, którš obaj rozmówcy prowadzš bez najmniejszych trudnoci do momentu, gdy np. padnie jakie nazwisko. Wówczas na ogói zrozumienie komunikatu się urywa i trzeba albo wielokrotnie powtarzać o kogo chodzi, albo nawet literować nazwisko. Zjawisko to tlumaczy się nie gorszym odbiorem od strony ucha odbiorcy, gdyż warunki odbieranego komunikatu cały czas sš jednakowe, tylko zanikiem redundancji w odniesieniu do elementu językowego nie spotykanego. Zanika przewidywanie zestawień morfoPonemiczrych.
Gdy Polakowi powierqy morfem /rę/ to nawet bez jakiegokolwiek kontekstu, dopowie sobie na zaeadzie dowiadczenia uprzedniego /tj. znajomoci języka/, że prawdopodobnie chod2i o wyrazy: "ręka", lub "ręcznik". Jeli wypowied umieszczona jest w kontekcie i Polak dosłyszy tylko pierwszš sylabę /rę/! a kontekst jest: "ku
, pilam sobie wczoraj frotowe rę...", to ten konteket wraz z dowiadczeniem podsuwa cały brakujšcy element: ręczniki. Natomiast, gdy słyszy się nazwisko, uprzednie dowiadczenie nie podsuwa żadnej znanej kombinacji morPemów, dlatego wraz z brakiem przewidywalnoci, spada komunikatywnoć zaslyszanego odcinka teketu.
§ 12.2. Przeaidyssnie linearnie po sobie nastgpujšcych elementów tekstu jest jednš z cech wzmożonej redundanaji tekstu, a wraz z tym jego komunikatywnoci.Dotyczy to również warstwy leksykalnej, choć wówezas mniej może wchodzi w grę zautomatyzowanie relacji gramatycznych i. morfofonemiczqych u słuchacza, a bsrdziej ledzenie myli i powizanie wyrazu językowego z desygnatem.
Ida pewno zdarzało nam się być na wykladzie, czy jakiej iunej prelekcji, gdy mówcy zabrakło właciwego słowa i podsunięto mu je ze strony sudytorium. Czasem nie koniecznie nawet musimy podpowiadać mówcy, ale słuchajc uważnie jego wywodów, wczeniej niż wypowie jaki wyraz, wiemy, że go w tym miejscu użyje. Dzieje się to na zasadzie przewidywalnoci stopnia prawdopodobieństwa użycia tego, a nie innego elementu leksykslnego.
Przypućmy, żę mówca mówi o kim: "Był on człowiekiem nieposzlakowanym, przez jego ręce przechodzily setki tyeięcy pieniędzy społeczr.ych, a on sam chodzi....." Co może być następnym elementem w takim zdaniu? A więc stwierdzenie ..."... nadzwyczaj ekromnie ubrary, lub... ... w tym samym ubraniu latem i zim". Dowiadczenie językowe i życiowe podsuwa nam jakš frazę dotyczgcš ubioru, bo trudno sobie wyobrazić, by zakończenie tego zdania brzmiało np...."z fajk w zębach".
Z jakiejkolwiek stroqy spoglgdamy na język i analizujemy go etwierdzar skomplikowanie aystemu i zaskakujšcš łatwoć z jakš się nim porozumiewamy i nim poslugujemy.
§ 12.3. Hojne rozrzucenie cech znaczšcych w tekcie sprawia, że bez trudu rozumiemy komunikat nadany w języku rodziym, ale gdy do nas dochodzi komunikat w języku obcym, nie odbieray tej iloci zawartaj w nim
informacji /cech znaczšcxch językowo/, jakš odbiera mówišcy danym ję zykiem.Redundancja maleje im slabiej znamy L2.
Spójrzrzmy na achemat.
N = nadawca teketu pierwotnego
K1 = komunikat pierwotry
K2 = " wtórrLp /przekład/
02 = odbiorca wtórny
C1 = tło kulturowe komunikatu pierwotnego obce dla wtórnego odbiorcy tj. ezytelnika przekladu.
Kształt komunikatu K2 zmieniony w etoaunku do K1 na ryaunku, wskazuje, że tekat przekładu zniekaztałcil pierwotny komunikat K1, przez fakt poslugiwania eię innym językiem. Przy tym informacja lingwistyczna może być zmniejazona, lub zwigkazona, ale zawaze uklada się ona odmiennie, niż w komunikacie K1. Jeli trzeba wbu- dowywać duże iloci informacji pozalingwistycznej w tekat przekładu, bez względu na to, czy przez dodatkowe wyjanienia w tekcie, czy przez odnoniki i przypisy pod tekstem, redundancja teketu maleje, mówiy, że
szumy i zaklócenia wzrastajš. Zmniejazona redundancja wymaga zwiększenia uwagi odbiorcy, jest męczšca, tekst obaišżony dodatkowymi informacjami etaje się tekstem trudnym i mniej zrozumiałym. Przewidywalnoć naetępujšcych po sobie elementów w tekcie obcojęzycznym, będšcym ' dla ałuchacza L2,
zmniejsza się znacznie, co za tym idzie wysilek zrozuienia wzrasta, trzeba iloć bitów mnożyć, by nastpiło zrozumienie.
Również znajomoć pierwotnego tła kulturowego /C1/ u odbiorcy komunikatu wtórnego /K2/ może być znikoma, a więc od strory znajomoci desygnatów 1 tzw. realii kulturowych nie ma odbiorca wtórny pomocy.
Przepustowoć informacji kanalu, którym płynie komunikat, tj. iloć informacji, jak w jednostce czasu może kanal przeslać, obliczamy w bitach na sekundę. Dla tłumacza otwiera się tu możliwoć głgbezego poznania mechanizmu przekazu informacji w komunikacie zawartym w tekcie oryginału /SZ/. Komunikat ten w ujęciu teorii informacji daje się wymierzyć matematycznie ilociš nadanych sygnalów /konkretnie znaków językowych/, jak róv nież ustalić na zasadzie rachunku prawdopodobieństwa przypuszczalnš liczbę sygnałdw, które jako znak językowy docierajš do odbiorcy w postaci jednostek informacji /ent/. Ziczba komunikatów jesv uzależniona matematycznie od iloci sygnałów. Jeli mam,y jeden sygnał, to kontrolowaryy przekaz elektroniczry, włšczony lub wyłšczor.y, daje dwie możliwoci komunikatów /+/ i /=/. Jeli mamy dwa sygnały, to mamy cztery możliwoci komunikacji, przy trzech sygnałach, wzrasta do omiu możliwoci, przy czterech sygnałach do szeenastu itd.
Dla teorii przekladu możemy stšd wydedukować następujšce przesłanki:
1. Po pierwsze nie należy utożsamiać informacji w znaczeniu cybernetyczym, ze znaczeniem w ujęciu lingwistycznym.
2. Informacja cybernetyczna przekazywana w komunikacie jest wypadkowš /wynikłš/ z rachunku prawdopodobieńtwa, opartego o iloci nadanych sygnałów, 1 przepustowoci kanalu. Im bardziej skomplikowany komuni,kat, tym większy musi być kanał transmisyjry czyli, mówišc popularnie, rozumiemy ż łatwociš tylko proste komunikaty, a odkodowanie /odczytanie, zrozumienie/ niezrsykłego komunikatu jest nieprzewidywalne.
Przypućmy, że mamy następujšce sygnaly:
A B C D E F G H przy tym p= prawdopodobieństwo sygnałów n = liczba zderzeń korzystnych, m = ogólna liczba sygnalów. Otrzymujemy uklad
1 n
8 m p=n/m
Iloć informacji zależy od prawdopodobieństwa.
3. Aby komunikacja językowa nastšpiła, znaki językowe muszš mieć około 50% redundancji tj. wbudowanej informacji dodatkowej /nadwyżki/, która sprawia,.że jestemy tak obficie zaopatrzeni w sygnaly znaczšce, iż jak widzielimy z częci komunikatu jestemy już w stanie zrozumieć pely komunikat.
Y ten sposób relacja między informacjš /cybernetycznš/ a nieprzewidywalnociš wyrównuje się ze względu na redundancję niwelujšcš zniekształcenie komunikatu. Języki różniš się stopniem redundancji elementów formaln,ych i semantycznych, ale można przyjšć ogólnš liczbę 50-procentowej redundancji globalnej dla poszczególnych języków.
Praktycznie bioršc stosunek informacji cybernetycznej do nieprzewidywalnoci może:qy zilustrować na przykladzie podanym przez E.A.Nidę. Jeli kto ma zwyczaj
E.A.Nida, Principles of Translation exemplified by Bible translatur w zbiorze: on Translation, R.Brower, Harvard UP. Cambridge tVlass. 1959.
mówid "nadzwyczajne" o wezystkim, bez względu na to czy chodzi o posiłek, czy przemówienie, ezy bukiet kwiatów, wówczas wyraz ˇˇnadzwyczajne" nie niesie informacji,gdyż jest wysoce przewidywaly. Nida posługuje się również przykładem syrey fabrycznej, której dwięk rozlega się codzień w południe. Przez swš przewidywalnoć nie niesie ona informacji dodatkowej. Redundancja językowa może być zilustrowana na przykladzie, innego jeszcze zdania, np. jeli may następujšce wyrazy w zdaniu: ˇˇci chłopcy sš..." to po pierwszym elemencie /ci/ - już wiemy, że następqy element musi występować w liczbie mnogiej /chłopcy/, a nie pojedynczej, ponadto wieuy, że po elemencie 'ˇci chłopcy" musi występować czasownik w liczbie mnogiej /sš/, a nie /jest/.
A więc sygnał liczby mnogiej w formach "chłopcy" i "sšˇ' jest redundantny, jest zwielokrotnieniem informacji zasygnalizowanej przez formę zaimka l.mn. ˇ'ci".
Przy tym redundancja nie jest tautologiš,która jest zbędryym powtsrzaniem tej samej ir.,.°ormacji, jak w wypadku "zeskoczył z krzesla w dół", gdyż zeskoczyć można tylko w dół.
Gramatyczna redundancja rozrzucona jest obficie w językach flekeyjnych, odmiennych w formfe dla każdego rodzaju gramatycznego. Np. w zdaniu: 'ˇbyła to osoba dobra i poważna" czterokrotnie jest zasygnalizowany rodzaj żeński przez przyrostek ˇ'aˇ'. Wystarczył by jeden sygnał, a jednak system językowy podsuwa nam czterokrotnie wzmocniony sygnał rodzaju. Mówiliy już w tym rozdziale o kollokacjach elementów leksykalnych, które sš mniej lub więcej przewidywalne.
Ponadto w języku stwierdzauy szęreg zsutomatyzowanych powiedzeń, porzekadel i przysłów, które mówišcy danym językiem znajš od dziecka i posługujš się nieustannie, np. stereotypowe rozpoczęcie bajki, to: "Pewnego razu". Z drugiej strony w każdym pokoleniu pojawia się moda na nowe wyrazy i powiedzenia, z których tylko znikoma częć pozostaje na trwałe w języku. Tendencja zmierzajaca do nowoci tworzy styl dziennikarski /młodziażowy sportowy/, ta sama tendencja pojawia się na wyzszych pietrach posługiwania się językiem w literaturze i poezji, gdzie słusznie każdy autor dšży fo wieżych figur i metrafor, a nie wywiechtanych powiedzeń.
Jak powiedziano powyżej rednia redundancji w komunikacie językowym wynosi okoxo 50%. Ale mżna zwi(c)kszy adunek informacji /a zmniejszyć redundancję/ przez używanie niezwykłej sładni, rzadkiego słownictwa oraz przy opisywaniu tematu, z którym audytorium nie jest obznajmione.' Ježeli popatrzymy na przekad, jako na komunikat, dostrzežemy w nim wszystkie wyžej wymienione utrudnienia, gdyž na og˘x rzadko udaje si(c) w tlumaczeniu uniknĽ wraženia obcoci, dla tekstu przekxadu.Dzieje si(c) tak, gdy txumacz zbyt wiernie odtwarza skladni(c) i sownictwo oryginału, wówczas tekst przekxadu nie jest lekki i naturalr~y, redundancja maleje. Czytelnik przekładu, który odkodowuje informacje ma do czynienia z komunikatem nie przystosowanym do swego ka,nalu odbiorcy.
L1 K1 Kanał odbiorcy pierwotnego 01
Rys. 1
Z2 ( K2 Kanał odbiorcy wtórnego 02
Rys. 2
Aż0eby komunikat nie PasujĽcy do kanau odbiorcy przystosowa do tego kanaxu, naležy "przykraja" czyli dopasowa ten komunikat tak, aby poda možliwie peni informacj(c).
L2
Rys. 3
Wbudowanie informacji dodatkowej powoduje obcišżenie ładunku komunikatywnego, jak równiež zwiększa objęto komunikatu. I tak się(c) na og˘x dzieje, že poprawne txumaozenie jest zwykle dxužaze od wersji oryginalnej.
Staralimy się(c) wyjani dlaczego stosunkowo prosty komunikat oryginału, staje się(c) trudny w języku przekładu. Dzieje się(c) tak ria zasadzie podwójnie malejšcej redundancji, zarówno lingwistycznej jak kulturowej. Mało kto poza specjalistami zdaje sobie spraw(c), jak wiele informacji kulturowych zawiera każdy tekst językowy. To co dla pierwotnego odbiorcy /słuchacza lub czytelnika w rodzimym języku/ jest sprawš normalnš i oczywistš, zwyczaje, w których się(c) wychowa i które uważa za naturalne, jest dla wtórnego odbiorcy egzotykš.
Pierwotny odbiorca rozumie i odbiera pełny komunikat, wtórnemu odbiorcy trzeba wyjaniać rzeczy zawarte w tekcie explicite czy tylko implicite. Z punktu widzenia przeciętnego odbiorcy odkodowywanie komunikatu. jest żmudne. Aby w wietle teorii informacji móc mówi o ekwiwalencji obu komunikatów K1 w Z1 i K2 w Z2 trzeba wbudowywać podwójnš redundancja(c), zarówno językowš, jak i kulturowš.
Na rysunkach 1, 2 i 3 pokazano graficznie stosunek komunikatu do kanału odbiorcy. VP rys. 1 komunikat K1 i
146
Kanad odbiorcy sš idealnie dopasowane. W rys. 2 pokazano, že kanał transmisyjny odbiorcy wtórnego jest inny, a więc komunikat K1 nie jest do niego przystosowany. Dopiero na rys. 3 widzimy dopasowany komunikat K2 do kanału odbiorcy wtórnego, ale każdy komunikatu zosta zmieniony na skutek dopasowywania go. Wbudowywanie ładunku komunikatywnego dla wtórnego odbiorcy dokonywuje się(c) zarówno w płaszczyŤnie formalnej jak semantycznej. Formalne cechy dotyczš fonii lub grafii słowotwórstwa i składni. Semantyczne dotyczš leksyku i tematu. Rozdział powięcony znaczeniu zajmowania si(c) szerzej ekwiwalencjš tych poszczególnych płaszczyzn, to tež tutaj wystarczy jeden czy dwa przykłady.
Tendencja germańska do łšczenia w jeden wyraz tasiemcowych rzeczowników jest formalnie nie przetłumaczalna na języki słowiańskie. Pamiętne z okresu okupacji szyldy Seuchensperrgebiet /zamkni(c)ty obszar zakażony/ ezy Kriegswinterhilfswarkcentrale /centrala orodka wojennej pomocy zimowej/ s~ ilustracjami tej tendencji.
Zdolnoć odkodowywania komunikatu jest różna u różnyoh odbiorców. Zależy od wykształcenia, wieku, specjalizacji to tež bardzo trudne jest wymierzenie ładunku komunikatywnego. Ten sam komunikat jest inaczej odbierany przez różnych odbiorców', co nie zwalnia tłumacza od rzetelnego wysięku, by maksymalnie dopasować swój komunikat do kanału odbiorcy, przez dšżenie do zwiększenia redundancji swej wersji przekładu.
R o z d z i a ł XIII
METODYKA NAUCZANIA PRZERŁADU. UWAGI Z WARSZTATU TŁUMACZA.
TŁUMACZENIE PRAGMATYCZNE
§ 13.0. Istnieje przekonanie, że tłumaczem człowiek się rodzi, to znaczy, że jest to raczej talent darmo dany, aniżeli umiejętnoć zdobywania w pocie czoła i na zasadzie przyswojenia sobie techniki tłumaczenia. Na pewno jest szczypta prawdy w tym twierdzeniu, gdyż trzeba mieć specjalne uzdolnienia by być dobrym tłumaczem, tak jak trzeba mieć muzykalne ucho, by być muzykiem. Ale tak w jednym, jak i w drugim wypadku, trzeba powięcić lata pracy, by przyswoić sobie technikę tej umiejętnoci, której kolene etapy można przei.edzić i ich się nauczyć. Z dowiadezeń szkół tłumaczy w wiecie wiemy, że specjalizaca i nauczanie wirmy ić w dwuch
kierunkacht
1 - językowym
2 - zagadnień specjalistycznych.
Ad 1. Trudno być dobrym tłumaczem w większej iloci języków, na ogół jest się specjali'stš w jednym języku i w j.ednym kierunku, albu z języka X, albo na jšzyk X. Przy tym jeli chodzi o tłumaczy kabinowych to dowiadezenie wykazuje, że łatwiej jest tlumaczyć na obcy język niż z obcego języka na rodzimy. Trudnoć tłumacze
148
nia na obcy język jest pokonywaniem jednej tylko przeszkody, mianowicie językowej, gdyż jeli chodzi o meritum zagadnieri dyskutowarych, to po zapoznaniu się z teI
matykš zjazdu ezy debaty, na ogół rozumie się we właenym języku, z duCg precyzję, o co chodzi. Nawet jeli ' poszczególne terminy będ4 dla tłumacza obce, to ponie
waż umieszczone sg w kontekcie polekim, należy przyjęć, że tlumacz będzie w stanie omówić, ezy obejć ten niezrozumiały termin tak, że całoć przekładu nie będzie mylna.
Inaczej rzecz się ma, gdy tłumaczy na język polski 1 mimo, że zapoznal się z problematykš zjazdu ezy debaty, usłyszy nieznany sobie termin, umieszczony w kontekcie, który mu nic nie mówi. Bardzo wówczas trudno wybrnęć tak z sytuacji, by nie znieksztalcić komunikatu w przekładzie na język rodziqy.
I
Jeli chodzi o przeklad pisemny, to również wskazana i
jest epecjalizacja jednokierunkowa, aczkolwiek przy nauczaniu przekładu, które zawsze obejmuje oba kierunki I
, z obcego języka i na język obcy specjalizacja ta polega na wyodrębnieniu i odseparowaniu przekładu na obcy I język i przekładu z obeego języka, jako osobnyeh ćwi
czeń, gdyż odmienna technikę stosuje się w obu wypadi
i kac h.
Ad 2. Zagadnienie specjalizacji pozajęzykowej. Poza znajomociš języków tlumacz musi znać w jakiej mierze I
dziedzinę, z którš się styka w swej działalnoci prze; kładowej. Oczywicie nie można eobie wyobrazić, że sta' nie eię specjalistę we wezystkich najróżnorodniejszych
i dziedzinach, z którymi się styka zawodowo. Tym niemniej musi być obeznany z terminologi stosowanę powszechnie I
w obrębie zagadnienia, które w darym momencie ma na warsztacie, jak również znać realia epoki 1 kultury języka
149
swego przekladu, by móc dostrzec aluze i wydobyć pełnię wartoci oryginalu, o której tylokrotnie mówilimy w naezych rozważaniach.
Wydaje się niezbędne w kursie kształcenia tłumaczy zapoznanie ich z elementami prawa międzynarodowego, z przedmiotami handlu zagranicznego i morskiego, z instytucami międzynarodowymi, teori i metodykš przekładu i elementami podetawowymi ekonomii, socjologii, historii i geografii. Wszystko to w jakich rozsšdnych rozmiarach, to jest takiah, które dawałyby im rozeznanie w podstawowych problemach z tych dziedzin.
§ 13.2. Obecnie przejdzierqy cile do tematu bieżš
cego rozdziału to jest techniki przekładu. Bez względu ' na długoć tekstu oryginalu, tłumacz muei najpierw prze
czytać całoć, aby zorientować się w proalematyce i i stylu wypowiedzi.
§ 13.2.1. Już przy pierwszym czytaniu może zaznaczyć ołówkiem miejaca, ktdre wydajš mu się niejasne i będš wymagały poslużenia się słownikiem czy encyklopediš. Jeżeli przekład dokonywany jest na język rodzimy, można stosowsć technikę 'przełamywania paragrafu" tj. objęcie znaczenia całego paragrafu i następnie bez ledzenia składni oryginału, wypowiedzenie ewobodne, atoeunkowo niezależne od leksyku oryginalnego, treci całego ustępu w języku L2. Jednš z więgszych trudnoci dla tlumaczcych na język polski est oderwanie się od przemożnego nacisku oryginału, dlatego proponujemy, by nie bać się odejć w leksyku od tekstu L1 i wynajdywać
prymarny wštek całego ustępu. Dopiero, jak się wyiuska- j
I lo podstawowy wštek, można go rozbuciowywać ledzšc ory
ginał. Możnaby tu poslużyć się terminologiš gramatyki transformacyno-generatywne i powiedzieć, że zacsynamy
150
przekład paragrafu od zecia do bazy i dopiero po wyˇ łowieniu cišgu terminalnego i przetransponowaniu go n h2, obwijamy wgtek dodatkowymi informacjami.
§ 13.2.2. Rozbudowywsnie zdań wymaga syntaktycznej : stylistycznej organizacji tekstu przekladu. Wydawać si może, że organizacja syntaktyczna tekstu przekładu, gd; się tkumaczy na język rodziuy est niejako automatyczˇ na. Ale i tu należy bacznie uważać, czy się nie zmien: ło czasu lub liczby pierwotnego zdania, bo tych kategoˇ rii nie wolno zmieniać, a zadziwiajšao często sš on mylone przy testowaniu tłumaczenia, co znamionuje niedˇ bały warsztat przyszłego tłumacza zawodowego.
Transpozycja syntaktyczna nie wymšga, jak mówilim; w rozdziale o znaczeni, zachowania formalrych elementó tj. przekładania zdania względnego - zdaniem względny wyrażenia adwerbialnego - podobnym wyażeniem adwer bialnym. Przy nauce przekładu należy. uczulać na prze niesienie uwagi ze zgodnoci syntaktycznej na wymog stylistyczne języka przekładu.
§ 13:2.3. Polszczyzna współczesna nie lubi rozbudo wanej hypotaksy, to jest długich zdafi rozwiniętych piętrzšcesi konstrukcje podrzędne. Trzeba umieć ciš paragraf i ze zdań piętrowych robić dwa, lub nawet cza sem trzy zdania, tak by komunikat odznaczal sig nstu ralnoci w języku przekładu.
Odwrotnie należy postępować przy przekładzie z języ ka polskiego na język obcy; zaleca się wówazae jak na dokładniejsze trzymanie sig tekstu i modelowanie komu nikatu w warstwie lekayku i składni, by możliwie ade kwatnie "przylegał" do oryginału.
Dla orientacji przytoczymy dwa zdania nonsensowne ale zachowujce sygnaly syntaktyczne właciwe polszczynie i angielszczynie, by ukazać że istniej niezależne od siebie warstwy gramatyki i leksyku.
A. Ata Kuwaka buda moję teeę.
B. Colourlese green ideas sleep furiously.
Zdanie A ma jeden element leksykalny polski /mojš/ oraz strukturę zdania polskiego SPC /podmiot, orzeczenie,dopelnienie/. Przy tym element S jest wypełniony wyrażeniem nominalnym, poprzedzonym elementami modyfikujšcymi. /H=N=Kuwaka; M=a e at8/. Jako P /orzeczenie/ występuje grupa werbalna V. /V= v = buda/. Jako C /dopełnienie/ występuje grupa nominalna w bierniku, wraz z modyfikujšcym jš zaimkiem dzierżawczym /H= N bier.=tecę/ N!= =D = zaim.dz.= mojš/.
0 ile w warstwie leksyku matqy tylko jeden (r)lement społecznie przyjęty w języku polskim /mojt/, w warstwie syntaktycnej mamy całkowicie poprawnš strukturę zdania polekiego z zachowaniem fleksji i szyku poszezególrych elementów.
Drugi przykiad stanowi zdanie wyjęte z Syntactic Structuresl składajšce się ze epolecznie przyjętych elementów lekaykalnych /colourless, green, ideas, sleep,furiously/, które razem d8jš zdanie nonsensowne o poprawnej atrukturze zdania angielskiego SPA.
SPA S=MH
M= 8= colourless, green
H=N= id888 /pl/
P=V past= ran
A= adv= furiously
1 N.Chomeki, Syntactic Structures, "Janua Linguarum", Mouton The Hagne , 1965, s. 15.
r
Różnica między zdaniami A i B polega na tym, że zdanie o etrukturze polskiej ma elementy leksykaln nonsensowne, natomiast zdanie o strukturze angielskiej, ma elementy leksykalne ustabilizowane w języku, jak również strukturę zdania angielekiego, jest jednak również nonaensowne, gdyż zestawienie elementów lekeykalnych jest nieoczekiwane, a mianowicie, w tłumaczeniu polskim "bezbarwne, zielone idee ;spaly wciekle". Zdania powyższe maj ukazać różnicę migdzy poszczególnymi płaszczyznami języka, w tym wypadku między gramatykš, lekeykiem i semantyk. Przyklad polski daje poprawnš dystrybucjg syntaktyczn elementów zdania, o fleksji właciwej dla polszczyzny, tak, że wyranie zasygnalizowana jeet płaszczyzna gramatyki' oraz klaey poczczególnyeh elementów zdania przez poprawnš fleksję. 'jMorfemy ewobodne w przykładzie polskim nie desygnujš żadnego elementu pozajęzykowego /ata, Kuwaka, budać teca/ z wyjštkiem, jak powiedziano powyżej morfemu "moję'ˇ.
13.3. Wypada zastanowić się w jakiej płaszczynie dokonywuje eię dzialalńoć przekladowa. Jak powiedziano w d:vóch pierwszych rozdziałach tłumaczenie jest operacjš dotyczšc struktury powierzchniowej w jej plaszezynie grsmatyczno-leksykalnej. Frzy tym jednostkš bezporednio podlegajcš przekładowi jest najczęciej grupa wyrazowa /fraza/, to jest jednostka wyższa od wyrazu, funkcjonujca w strukturze zdania. Ale może się zdarzyć, że fraza jest zrozumiala dopiero po siggnigciu do struktury glębi, co ma miejece z reguly wobec zjawisk polisemii i synonimii oraz wyrażeń wieloznacznych i jak nieraz cytowany przykład "zaproszenie pisarza'! /od zależy czy chodzi o genetivus obiecti czy subiecti tzn. ezy piearz zaprasza czy pisarz jest zaproszony /.
Analogicznym przykladem angielskim będzie "time flies", w tym wypadku mamy wieloznacznoć, któr znów kontekst pozwala uchylić. /czy chodzi o "uciekajšcy czas" czy też o "okresowe muchy"/. Gdybymy jednak sięgngli do etruktury bazy, to drzewa derywacyjne obu tych fraz, identycznych w powierzchni bylyby różne. Transpozycja tekstu oryginału przeorganizowana w struktury właaiwe dla języka przekładu jest drugš czynnoci, po uprzednim zapoznaniu eię z całym tekstem.
§ 13.3.1. Konsultacja słowników, tesaurusów i encyklopedii, a w miarę możliwoci epecjalistów z dziedzi- ny z której się przekłada jest krokiem następnym. Tłumacz nigdy nie powinien być zadowolony ze swego dzieła. Nawet jeli tłumaczenie mu "leży", a mówišc poważniej jeli stanowi dla niego dzieło bliskie temštycznie i stylowo, w którym nie widzi wielkich trudnoci, pozornie niewinny tekst zawsze może kryć pułapkę. W czasie festiwalu filmów brytyjakich w Warszawie w 1970 prze-tłumaczono zdanie "there are only pupils of the middle upper classes in public schools" na całkowicie nie adekwatne polakie zdanie: "w szkołach publicznych s uczniowie w klasach rednich i wyższych". Poprawna transpozycja tekstu angielskiego winna dać zdanie pólekie: "Jedynie dzieci klas zamożnych /wyższych/ uczęszczajg do elitarnych szkół prywatnych zwanych publiczqymi".
§ 13.3.2. Jednym z najważniejazych etapów w pracy przekladowej jest odłożenie na pewien okres gotowej wersji przekladu, aby zapomnieć jak był sformulowany syntaktycznie oryginał, naetępnie po tygodniu lub więcej eięgnięcie po własny przekład i odczytnnie go głono, jeli przekład jest w języku rodzimym. Wtedy wyła- puje się interferencję składni obcojęzycznej i następuje bardzo ważny moment korekty etylistycznej, a często i gramatycznej własnego przekladu.
13.3.3ˇ astępnym etapem jest sporz4dzenie maszynopisu oraz po przeczytaniu go, poproszenie o adjustację tekstu /w miarę możliwoci/ innego tlumacza, który nie znajęc oryginalu w najmniejszej mierze nie będzie podlegal interfereacji obcojęzycznej. Dotyczy to zarówno przekładów na język polski, jak i na obcy język. Niejednokrotnie zdarza się, że kolega tłumacz ucili terminologię lub wylapie miejsca niejasne czy niezręcz-ˇ ne sformulowania przekładu.
§ 13.3.4. Ostateczna redakcja wersi przekładu, tzn. przejrzenie całoci pod k4tem stylu i rejestru może mieć miejsce dopiero teraz. Jak mówilimy uprzednio każda wypowied kónkretna /tekst/ jest umieszczona w jakim r(r)estrze językowym. 0 ile dialekty języka różniš się w zależnoci od osoby mówicego, to jeli chodzi o rejestr ta sama osoba używa różrych rejestrów w zależnoci od sytuacji. Tekst pisary może również zawierać różne rejestry wypowiedzi. Jeli mamy do czynienia z tekstem naukowym, na ogół jeet on pisany w jedrym rejestrze języka nauki, a nawet czasem w specyficzr,ym dla danej specalnoci, jak cisły język logiki, matematyki, prawa. Natomiast tekety literackie czy inne, w których występuje narracja przepleciona dialogiem może zawierać wypowiedzi z różnych reestrów, bardzie formalne ezy też zbliżone do potocznego języka mówionego.
Przy ostatecznej redakci przekładu trzeba zwrócić uwagę na rejeetr języka wybrany przez autora wiadomie, ' jak również na jego osobisty styl.
§ 13.3.5. llastępnym etapem pracy tłumacza jest przejrzenie całoci przekładu pod kštem znaków przestankowych, skrótów /nie dopuszczalnych w formalnym tekcie pisarym/, symboli, które latwo porylić oraz numeracji stron. Zaleca się sporzdzenie indeksu rzeczowego oraz symboli, jeli eat ich większa iloć, indeksu imion własrych oraz szczególowe sprawdzenie przypisów, które lubi się gubić lub odnajdować w niewlaciwym miejscu.
Przytaczamy tu ogólnie znane sprawy dla tłumaczy, tym niemniej de necessis nunquam satie. Jeli w tekcie oryginału sę oytaty obcojęzyczne /nie w języku SL/ należy je pozostawić niezmienione, aczkolwiek zaleca się przetłumaczenie ich w przypisie na dole etrony. IQie tłumaczymy tytułów gazet, tak że "The Times" pozoetaje Timesem /przedimek opuszczamy/, ale "Le &Ionde" figuruje jako "Le Monde" w przekladzie.
Przy tym w miarę możliwoci należy unikać polskie fleksji dla obcych nazw czy imion własnych,lepiej brzmi zwrot: "Ze Monde" podaje, aniżeli ... donosz w "Le ńdondzie". Razwieka i nazwy obcojęzyczne, które zostały dawno sRolszczone i ustabilizowały aię w języku /np. Moguncja, Ratyzbona, Szopen, Kartezjusz, iVersal/ piszemy w tej wersji, natomiast nie spolszczamy innych.
13.4. Co ma robić tlumacz, który napotyka w oryginale usterki rzeczowe, le przedstawione realia, błędy historyczne, zwroty polskie lub nazwiska uręgajęce polazczynie. Musi się ako wiadomie rrobec nich ustoeunkować, jesli wprorradza popravrkę, zaznaczyć jš a przypisach, jeli pozostawia dzieolšg czy błęd rzeczowy, również dać odnonik wyjaniajšcy takie poatępowanie. Y poczytnej keiżce amerykańekiej "The Cardinal" J.Robinsona występuš chłopi polsoy pracujqcy e polu, którzy na widok księdza wolajri "Bożek pomożek", trudno pozostawić tak znieksztalcone "szczęć Boże".
§ 13.5. T ł u m a c z e n i e p r s g m a t y c zn e. Niejadnokrotnie tłumacz dokonywuje przekładu z ylš o pewnego typu odbiorcy. Takie wyrane ukierunkowanie przekładu nazywamy tlumaczeniem pragmatycznym. W językoznawstwie spotykamy również termin znaczenie pragmstyczne teketu, na oznaczenie znaczenia jako relacji odbiorcy do tekstu. Przy tym nie chodzi tu o emocjonaly odbiór /gdyż mamy termin znaczenie emocjonalne tek stu/, ale o odbiór uwarunkowany poziomem wieku i wyksztalceniem odbiorcy.
Termin "tłumaczenie pragmatyczne" przyjšł się dla przekłsdu, jak powiedzielimy, zorientowanego na okrelonego odbiorcę. Jest to zamierzone przykrawanie komunikatu dla przewidzianego odbiorcy. Przekład jakiegokolwiek teketu dla niewykeztałconego odbiorcy wymaga przykrajania i zorganizowania całoci ylš, by byl komunikatywy dla tego odbiorcy.
Panoezšcy się tzw. język urzędowy, nie zrozumiały nawet dla wykaztałconego odbiorcy wymaga już w momencie nadawania /formułowania/ tekstu oryginału nastawienia pragmatycznego. Chodzi o to, aby teket nie tracšc precyzji, był jednak zgodny z normš poprawnoci stylu i naturalnoci języka, "by język giętki wyraził wazyetko, co pomyli głowa", Ale by to wyrazil jasno, przejrzycie i naturalnie, polszczyznš pięknš i poprawnš.
Na zakoń.czenie tego rózdziału trzeba powiedzieć parę slów o kulcie mowy ojczystej. Szacunek dla języka ojczystego objawia się różnorako. Francuzi utworzyli Academie Francaise, której glówqym celem ietnienia jest wydawanie slownika języka francuskiego, a co zs tym idzie zapis i etrze2enie największego narodowego ekarbu, jakim jeet wlasny język.
Anglicy nigdy w swej historii nie utworzyli instytucji kontrolujšcej poprawnoci języka, natomiast najezerzej i najgłębiej jak dotšd opisali formalnie swój język, stosujšc różne modele opieu, zarówno dotyczy to angielazczyzny brytyjskiej jak amerykańskiej.
Polezczyzna nie jest opisana w sposób nowoczesry,ale istnieje i oparła się długim latom wiadomej eksterminacji w okresie rozbiorowym. Czy wpajamy mlodzieży kult mowy ojczystej jako elementu wychowania patriotycznego na to nich sobie odpowiedzš wychowawcy, jak również wszyecy posługujšcy się slowem polskim zawodowo.
R o z d z i a ł XIV
ANALIZA WZOROWEGO PRZEKŁADU. WYSZUKIWANIE EKWIWAZENCJI DhA STRUKTUR NIE ISTNIEJCYCH W POLSZCZYNIE NA PRZYKŁADZIE T^UMACZENIA
KSI.ŻKI GRAHAM GREENEA "THE QUIET AMERICAN" W TŁU^IACZENIU JACKA WO'LNIAKOWSKIE'GO
§ '14.0. 'N rozdziale powięcorym historii przekladu zaznaczono, że wklad polskich tłumaczy w sformułowanie teorii nie odbiega wartociš od wkładu inr,ych krajów. Podobnie jak na Zachodzie, gdy język polski doszedł do głosu i zaczšł wypierać łacinę z dokumentów urzędowych i niemczyznę z sdownictwa miejskiego, zaczšl żyć własym życiem, jako język literatury. Od wieku XVI datujš się liczne polskie tlumaczenia Pisma w., o których była mowa w III rozdziale. Znacznie póniej przyszła kolej na liczne tlumaczenia romansów francuskich, które zalewaly hixropę XVIII wieku. Wiek XIX stawia tłumaczowi wysokie wymagania nauki i artyzmu.
Sledzšc historię przekładów natrafiamy na nazwiska tłumaczy o slawie europejskiej, którzy trxdnili się tłumaczeniem, aczkolwiek pozyćja tłumacza nie była wysoko ceniona, a trud pracy często okazywal się daremry, tak dalece przekład obniżał wartoć oryginału. Dzialo się tak w dużej mierze dlatego, że spolszczano arcydzieła poezji, a tłumaczenie kongenialne poezji jest rzadkociš.
§ 14.1. Na czoło polskich tłumaczy wybija się Tadeuez Żeleński-Boy zarówno ilociš przełożonych dzieł,jak i wyjštkowš ich rangš. Biblioteka Boya obejmuje kilkadziesišt tomów przekładów z literatury francuskiej, które odznaczajš się maksymalnš adekwatnociš zarówno stylu, jak i formalnych wartoci tekstu. Boyowi jako tłumaczowi powięcił wnikliwe studium Wacław Borowy1.Przyznaje on tlumaczeniom Boya najwyższš rangę pisarstwa, tym niemniej nawet'u Boya dopatrzył się pewnych usterek, potwierdzajšcych wielokr(r)tnie na tym miejscu powtarzan prawdg, że lumacz nie może sobie dowierzać, gdyż interferencja obcego jgzyka jest przemożna.U Boya kije do golfa przekształciły eię w "kluby do golfa" na zasadzie takiej wlanie interferencji.
§ 14.2. Wychodzšc z założeń teoretycznych jednego z
czołowych lingwistów współczesnych Romana Jakobsona, i i który dowodzi, że wszelkie dowiadczenie życiowe może być opisane w każdym języku, przyjrzyjmy się bliżej pewnemu wzorowemu tlumaczeniu, jakim jest przekład Jacka Woniakowskiego ksišżki Graham Greenea "The Quiet American".
Akcja powieci rozgrywa sig w yietnamie i autor wprowadza pewne ezczegóły tamtejszych realii, jako cou
leur local. Tłumacz w wereji polskiej zachował niektóre , z nich w oryginalnym brzmieniu. Tak np. nazwa dania wietnamskiego "pastis" pozostaje niezmieniona. Drugin przykład dotyczy łódki chifskiej zwanej sampan. Zachowanie pewnej egzotyki w slownictwie w odniesieniu do
1 W.Borowy, Boy jako tłumacz, w zbiorze: 0 sztuce tłumaczenia, Zaklad Narodowy im. Oesolińskich, WroaławWarszawa-Kraków, 1955.
.
powieci rozgrywajšcej się w Wietnamie jeat calkowicie dopuazczalne, a że tłumacz jest w tym wypadku oszczędny, czytelnik nie ma powodu oponować. Zachował również wyrażenia "aniper" i "bazooka". T:x już nasuwajš się pewne wštpliwoci, gdyż nie aš to ałowa potocznie znane polskiemu czytelnikowi. Odpowiednikiem "sniper" bgdzie poleki "gołgbiarz" z czasów wojny, to jest ukryty etrzelec. Co do zdania "frontowš cianę znis.zczyla bazooka", domaga sig ono jakiego przypiau, gdyż nie wywołuje żadnego obrazu u polskiego czytelnika. Ponadto zachowanie ortografii angielskiej, zniekaztałca również fonologię wyrazu dla Polaka /bazuka jeafi malš armatkš/.
§ 14.3. Element kulturowy prawie nieprzetłumaczalny atanowi okrelenie apojrzenia Pylea "with hia campue gaze", co w przekładzie oddano: "spojrzenie nawykłe do przeatrzeni campusu". Frazy tej nie da się przetransponować na język obcy ani leksykalnis, ani umownie, tak, by w pełni oddać wartoć semantycznš oryginału. Campus jest to nazwa obszaru zajmowanego przez budynki uniwersyteckie w Stanach Zjednoczorych. "Campus gaze" nie oznacza w tym wypadku "szerokiej przeatrzeni campusur' lecz raczej "spojrzenie zadumane", ma to być spojrzenie na wiat trochę naiwne, jakie majš studenci zatopieni w dyskusjach i problemach, które nazywamy akademickimi. Można by powiedzieć "na poły naiwny, na poły zaciekawiony wzrok". Wszystkie te propózycje sš wolnym tłumaczeniem, tym niemniej troakliwie poszukujšcym dynamicznej ekwiwslencji wobec oryginału.
Dalszym drobnym potknięciem eię jest omawiany już w rozdziale XI zwrot "photo-finiah drive", przetłumaczony jako "zahamowanie z fa,ntazjš". Tutaj tlumacz nie dastrzegl technicznego terminu odnoszšcego się do wy
cigów kormych, a raczej do momentu, gdy konie podehodzš do mety "łeb w łeb" i dopiero na zasadzie fotografii tego momentu można ustalić pierszeństwol.
Te niewielkie usterlsl nie zaćmiewajš kongenialnoci całego tlumaczenia. Dla ilustacji przytoczymy szereg przykladów dotyczšcych dwóch zagadnień stanowišcych niejednokrotnie pułapkę dla tłumaczy z języka angielskiego. Pierwazym jest przekład tzw. pytań rozlšcznych,/question-tags/, drugim idiomów i zwrotów frazeologicznych.
§ 14.4. Pytania rozłšczne na końcu zdania sš tš cechš angielszczyzny, która nie ma ekwiwalentu formalnego w polszczynie. Francuskie "ńest ce pae", niemieckie "nicht wahr", hiszpańskie "no es verdad?" czy polskie "prawda-nieprawdaż" nie stanowiš w najmniejszej mierze odpov iednika angielskich zwrotów tego tygu, których istnieje ponad 340 kombinacji i majš własnš strukturę formalnš. Anglik w ka'żdej rozmowie potocznej stosuje pytania rozłšczne, które nadajš temu rejestrowi wypowiedzi charakter naturalrLy. Stosowane sš również jako pytania retoryczne i wobec ich mnogoci stanowiš urozmaicenie stylistyczne i semantyczne, czyli dajš odwrotny efekt od powtarzania "prawda" czy "nieprawda" na końcu zdania. Zdania twierdzšce angielskie majš pytania rozłšczne negatywne, zdania przeczšce stosujš pytania w negacji. Przy tym sš one zróżnicowane intonacjš, w oczekiwaniu na przytaknięcie stosuje się intonację opadajšcš, a w wypadku niepewnoci - intonację wznoszšcš się.
1 Przyklady te i następne zaczerpnięte z pracy dyplomowej /nie publikowanej/ Barbary Sroczyńskie:l.Aspecte of Translation, przedstawionej w Wyższym Studium Języków Obcych Uniw. Warszawskiego w 1969 r.
She 1s a beatlful glrl,isnt she j /pewnoć/
She 1s a beatlful glrl, lsnshe? /nlepewnoć/
Przed tłumaczem stoi bardzo trudne zadanie wobec mnogoci i zróżnloowanla tego elementu w języku angielsklm oraz jego braku w polszczynie. W "Spokojnym Amerykanin1e"1 tłumacz okazał pomysłowoć i umiar przy przekladzle pytań rozłacznych. Zastosował parę razy stereotyp "prawda" ale w miejacach brzmiqcych zupelnle naturaln1e np.
That quite a mistake,isnt 1t? /s. 220/
To jednak spora po.myłka, prawda? /s. 197/ Znacznie clekawsze jest ledzenle jak tłumacz modelował
( przekład w tych mlejscach, gdzie unlkał stereotypu I. " rawda" w s ch sformulowanlach:
1. You are not a man, are you? to remaln alone for very long /e. 151/.
la.Nie należysz - przyznaj - do tych; którzy potraf1q dłuższy czas być saml /s. 140/.
2. Its llke an enormous fair, isn it? /s. 56/. 2a. To wyglda jak ogromne targowlsko - zauważyłem /s. 59/.
W obu podanych wyżej przykladach tłumacz wprowadził dodatkowy element leksykalny, by oddać znaczenie semantyczne zdania zakończonego pytanlem rozłqcznym. /2a=zauważyłem/, /1a=przyznaj/. Przy tym zastosowal zmlanę szyku 1 ekładnl /wprowadzenle zdania względnego w 5a/ oraz nadał charakter zapytania całej wypowledzi formaln1e twierdzšcej /5a/.
1 G.Greene, The Qulet American, wyd. W1111am Helnemann, Landon 1955, /Spokojny Amerykanin, tł. J.Vonlakowskl, Pax, Warszawa 1966/.
3. He did not talk, did he? /s. 31/ 3a. Przecież się nie wygadał ? /s. 38/
4. I dont suppose ehe even ueae a lmife and fork , doae she? /s. 152/
4a. Pewno nie używa nawet widelca i noża? /a. 141/
W przykladach 3a i 4a uzyskano ekwiwalencję przy pomocy zsmiany całego zdania na pytajdce. Z tych kilku przykładów widz-imy, że pytania rozłšczne wymagajš znalezienia odpowiednika formalnego w sposób, który nazywamy dynamicznym, gdyż polega na eięganiu do innych sygnalów formalrych w przekladzie. Woniakoweki znalazł trzy ekwiwalenty /poza prawda-nieprawda/:
1ˇ - wprowadzenie dodatkowego wyrazu,
2ˇ - zmianę szyku zdania,
3. - nadanie całemu zdaniu formy pytajšcej. osišgnł przy tym pożdazy efekt /maksymalne/ ekwiwalencji i naturalnoci ssej wypowiedzi.
§ 14.5. I d i o m y i f r a z e o 1 o g i a. Poeiedzielimy o idiomach i frazeologii, że stanowiš drugš pułapkę dla tłumacza. Jak również mówiliy; że za wyrażenie idiomatyozne uważa się takš wypowied, w której znaczenie całoci nie pokryvra się ze znaczeniem poszczególrych elementów lekeykalnych. Dlatego zwroty tego typu musi tlumacz przede wszystkim dostrzec /bo możliwe jest, że ich nie dostrzeże/, a nastgpnie znaleć dla nich ekwiwalent w miarg możnoci w zwrocie idiomatyczrym jzyka przekladu.
Ilustracjš nie dostrzeżenia idiomu jest przekład przedwojenny Sagi rodu Forsythów, w którym zwrot "born with a silver spoon in his mouth" przetkumaczono "urodzony ze srebrn łyżkš w buzi" - co jest dosłownym tłumaczeniem, ale ma:qy ekwiwalenty polski zwrot - "w czep
cu urodzony". W doskonałym tlumaczeniu Ulysesa /James Joycea/ na język polski, które rozeszlo się natychmiast po ukazaniu aię, mamy również otknięcie tego typu, a mianowicie: "noga mu zasnęła" zamiast - 'ˇcierpła". Jak powiedzielimy znaczenie idiomu wynika z konteketu, a nie jest sumš znaczeń poszczególrych jego elementów.
Nie można zmienić poszczególnych elementów ani leksykalnie,.ani ich struktury gramatycznej, gdyż csła wypowied staje się niezrozumiała. Niemieckie powiedzenie idiomatyczne "Ich habe Schwein gehabt" - 'znaczy ˇ'miał.em szczęcie" /a nie winię/. Otóż bardzo grzeczny młody człowiek uczšcy się niemieekiego, zamiast "wini", wstawił w to miejsce "prosię". Wypowied jego, pomy~ lana jako grzeczniejsza "Ich habe Ferkel gehabt" - wywołala radoć całego towarzystwa.
Znaczenie wyrażenia idiomatycznego, z chwilš gdy się raz ustabilizuje jest niezmienne. Nie można w przekladzie postępować w ten sposób, by dać wariant tłumaczenia dosłownego i przypuszczać, że przez objanienia nastpi właciwe skojarzenie. Obcięcie idiomatyki, czasem konieczne, gdy nie istnieje odpowiednik w języku przekładu jest zawsze połšczone ze zubożeniem tekstu przekładu.
W języku angielskim idiomatyka jest zupełnie szczegdlnie rozbudowana przez istnienie specjalnej kategorii ezasowników zwanych "phrasal verbs". Jak ich nazwa wskazuje tworzš one frazę, składajšcš się z czasownika i elementu partytuty przysłówkowej, które lšcznie majš odmienne znaczenie od podstawowego znz.czenia ezasownika, który zawierajš. Na przyklad czasownik "give" ma prymarne znaczenie "dawać", natomiast "give inˇ' = poddawać się, "give up" = odrzucić, porzucić, pozostawić.
Niezwykłe bogactwo wariantów z tej dziedziny stwarza niemałe trudnoci przy przekładzie.
Graham Greene nie przeładowal swej' powieci idiomatykš, inni autorzy znacznie węcej jej stosowali, np. Dickens. Jednak napotykamy jš w partiach dialogowanych "Spokojnego Amerykanina". Podzielić je można na trzy grupy. W pierwezej znajdujš się takie, które majš swe odpowiedniki w polskim zwrocie frazeologicznym.
§ 14.6.
5. I think I ought to put all my cards on the table. 5a. Powinienem chyba położyć wszystkie karty na atól. P
wrot ten jest znany w wielu językach i tak jak ezereg innych porzekadeł i przysłów etanovi universalium i bogactwo kultury ogólnoludzkiej.
Dalszš podgrupę stanowiš takie zwroty idiomatyczne, które nie majš identycznego leksykalnie odpowiednika w polszczynie, ale dajš się zastšpić podobnym semantycznie /znaczeniowo/ zwrotem polskim, również stanowišcym ustabilizowany frazes.
6. I can tell you my heart was in my mouth /s. 75/
6a. "Muszę się przyznać.. miałem duszę na ramieniu" /s. 75/.
7. You say hope with such a long face /s. 154/.
7a. "Mówisz "nadzieja" z nosem na kwintę" /s. 147/. 8. Do you want everybody to be made in the same mould /s. 122/.
8a. "Czy chcesz, żeby wszyscy byli na jedno kopyto" /s. 115/.
9. We used to speak of sterling qualities /s. 176/. 9a. "Mówimy nieraz o zlotym sercu" /s. 176/.
10. One f or the road /s. 98/. 10a. "Strzemiennego" /s. 93/.
Ostatni przykład aczkolwiek dokładnieˇodnosi się do tej samej sytuacji, ma w języku polskim zabarwienie dawnoci, którego nie ma oryginal. Cytowane dotychczas przyklady nie nastręczajš specjalnych trudnoci, gdyż jak widzielimy, albo istniejš ich odpowiedniki leksykalne, albo semantyczne w języku polskim. W przykładach drugiej kategorii, gdy zastępujemy obcy idiom, innym ekwiwalentnym idiomem rodzimym, trudnoć polega na doborze podobnego rejeetru wypomi.edzi, bez sięgania po nazbyt literackich, czy nazbyt podwórzowych edycji.
§ 14.6. Trzeci zestaw.wyrażeń idiomatycznych, to takie, które nie majš żadnego ustabilizowanego odpowiednika, będęcego zwrotem idiomatycznym w języku przekladu. Oczywicie jest to grupa najtrudniejsza dla tlumacza. Oto przekłady Woniakowskiego mieszczšce się r tej grupie idiomów, które nadajš wysokš rangę tłumaczowi.
11. It even occured to me that he had been pullin my leg /s. 87/.
11a. Przychodziło mi nawet do glowy, że Pyle mnie nabrał /s. 83/.
Tlumacz miał liczne możliwoci frazeologiczne w polskim, stanowišce ekwiwalent angielskiego "pulling somebodys leg". Ietnieję młodzieżowe powiedzenia "nabić o butelkę", czy "zrobić z kogo balona" czy go "wykiwać", ale żadne z nich nie mieci się w rejestrze literackim, Ietnieje również literacki i zadomowione dawno w polˇ ezczynie "wystrychnšć kogo na dudka", ale trzeba prz; znać, że "nabrać" jest w tym wypadku najlepszym ekwiwaˇ lentem, bo zarówno idiomatycznym jak i dyskretnym. Ni udało się natomiset oddać idiomatycznoci zwrotu
12. This was a bread-and-butter letter /s. 155/.
12a. .. byl to typowy list z podziękowsniami /s. 143/ˇ
Z kolei dwa następne przykłady przedstawiajš może najtrudniejsze okazy do adekwatnego Frzetłumaczenia i tu również tlumacz wyszedł obronnš rękš:
13. Search me /s. 57/.
13a. żebym to ja wiedzial /s. 59/.
Ten idiom nie jest pospolity i nie ma swojego odpowiednika w żadnym frazeologicznym zwrocie polskim. Tlumacz oddal go polskim kollokwializmem tj. pospolitym żwrotem języka mówionego dobrze transponujšcym semantyczne znaczenie oryginału. Podobnie rzecz się ma w wypadku:
14. I wanted to get my bearing /s. 57/ˇ 14a. Chcialem się zorientować /s. 59/.
'N "Spokojnym Amerykaninie" mamy ponadto wiele innych pospolitych powiedzonek, z gatunku kollokwializmów czy n wet z pogranicza slangu.
s. 241/. I cant talk to these Froggiea /
15a. Nie mogę gadać z parlefra.xsami /s .216/. 16. I dont like Limies /s. 241/
16a. Nie lubię Anglików /s. 215/.
W obu powyższych przykładach mamy w oryginale popularne i trochę zkoliwe nazwy obcokrajowców, w pierwszym wypadku dotyczšce Francuzów, w drugim Anglików. Dla "Froggies" można było znaleć bliższy ekwiwalent niż "parlefransy", a mianowicie "żabojady". Niewštpliwie "Froggies" /frog=żaba/ to aluzja do francukiego obyczaju jedzenia żabich udek. Natomiast dla Anglików polezczyzna nie wytworzyła żadnej żartobliwej czy złoliwej nazwy, to też chyba słusznie tłuma.cz jej nie ukuł.Limies jest
ekrótem od limejuicers, nazwę tę dawano na morzach po`łudniorych marynarzom brytyjskim, których ze względu na możliwoć chorowania na szkorbut pojono w marynarce
168
sokami owocowymi. Póniej nazwš tš objęto wezystkich Brytyjczyków. W słowniku Concise Oxford Dict. "limies" jest odnotowane jako slang. Można było ewentualnie powiedzieć "wyspiarze" czy "Albiończycy", ale był by to również zubożajšcy ekwiwa_lent.
Naetępne przykłady sš ilustracjš dynamizmu i polotu w przekladzie:
17. The Frogs cantt take Scotch /s. 37/. 17a. Slaba glówka u parlefransów /s. 42/.
18. I dont catch on, Tom. Slow Joe-thats me. A1ways was, Always be.
18a. Nie kapuję Tom.Ze mnš zawsze tak, powolutku aż do skutku.
Greene pisze całe pa#tie ksišżki stylem dziennikarakim lub też w sposób zamierzony naladujšc potoczny język mowy. Tłumacz niejednokrotnie w warstwie leksykalnej odchodzi daleko od oryginału, ale czyni to w celu nadania przekladowi większej ekwiwalencji przez oddanie tonu i esprit calej .ypowiedzi.
19. At graat danger to himself. That boys got guts. I dont care a damn about his guts. There are other parts of his'body that are more a propos /e. 191/.
19a. Sam przy tym karku nadstawial. To dzielny chłopak. Co mnie obchodzi jego kark. Chwilowo bardziej aktualne sš inne częci ciała /s. 173/.
20. You fellows cartainly do keep your ears to the ground /s. 198/.
20a. Wy z prasy to już umiecie nastawiać uszu /s. 174/.
W przykładzie 20 mamy w oryginale dziesięć elementów leksykalnych, z których tylko dwa zachowane sš w przekładzie /you=wy oraz ears=uszy/. Wszystkie inne odbie-
gaš od oryginalu, jednak znaczenie semantyczne zostaje
wydobyte i zwrot idiomatyczny zachoway.
Długa jest lista tłumaczy polskich, którzy swš pracš
zadajš klam złoliwemu stvrierdzeniu Sir John Denhama,
który sam byl tlumaczem:
"Such is our pride, our folly, or our fate
That few, but such as cannot write, translate:'
"To nasza chluba, szaleństwo, czy też los, stwierdzamy
z rozpaczš
Że wlanie ci spomiędzy nas, co ie piszš - tłumaczš".
R o z d z i a ł XV
TŁUMACZENIA MASZYNOWE
Dżenie do zmechanizowania procesu tlumaczenia i zastšpienia żmudnej pracy tłumacza przez maszynę-komputer jest stosunkowo niedawne. Pierwsze próby datujš się z lat trzydziestych i byly podejmowane niemal równoczenie w ZSRR i w USA. Wojna przerwała te próby, ale po wojnie w 1946 r. A.D.Booth dyrektor laboratorium elektronicznego w Birkbeck College w Londynie wespół z Warren Weaverem, twórcš teorii komunikacji, rozpoczynajš pracę nad elownikiem zmechanizowarym. Warren Weaver będšcy wówczas vice-przewodniczšcym Fundacji Rockefellera zapoczštkowuje badania nad możliwociš tłumaczeń maszynowych, które w dalszym cišgu niniejszego rozdziału będziey nazywać w skrócie MT.
Badania nad MT prowadzone sš równoczenie w kilku uniwersytEtach w USA jak Princeton, MIT, uniwersytet w Waszyngtonie. Wokół Weavera gromadzš się elektronicy i językoznawcy /m. i. Y.Bar-Hllel, V.Yngve/ i w 1951 r. ukazuje się pierwszy artykul na temat przemładu maszy1
nowego .
W tym samym roku w ZSRR ukazujš się prace D.Panowa, A.Ljapunowa i I.Muchina opisujšce piewsze dowiadcze
1 Proposals for Syntax Patterns, w: s.l.
the Mechanical resolution of German Modern Language Forum t.36, nr 3-4,
171
nia z MT. Na 7 Międzynarodowym Kongresie Językoznawców w 1952 r. zagadnierie ńńT weszlo na forum obrad.Od 1954r. zaczyna wychodzić w USA pismo Mechanical Translation i w tym saqym roku G.Oettinger obronił w Harwardzie pierwszš dysertację doktorskš na temat MT.
Niemal równoczenie powatajš w Moekiewskim Instytucie Dokumentacji Technicznej ekipy robocze z Panowem na czele, oraz ekipa angielska w Cambridge, kierowana przez, Hargaret b5asterman, znana jako Cambridge ha.nguage Research Unit. Na temat MT zaczynajš się wypowiadać zwolennicy językoznawstwa matematycznego oraz kongresy cybernetyki. W 1958 r. ukazuje się w ZSRR ksišżka Panowa Awtomaticzeskij Pierewod, a w pimie Voprosy Jazikoznanija pojawia się stała rubryka powięcona MT.
Kolejno zagadnieniami MT zaczynajš się interesować poszczególne kraje i tematyka robi się modna, zjawia się w formie popisów spektakularnych na ekranach TV oraz na kongresach w celu zwrócenia uwagi szerszego spoleczeństwa na korzyci jakie może dać wykorzystanie MT. Tak na przykład w 1960 roku na Sympozjum o TM w Zos Angeles zaprezentowano maszynę, która tłumaczyła artykuly "Prawdy" na język angielski z prędkociš 1800 slów na minutę. Maszyna komputer konstrukcji I.B.b2, miala magazyn 400 000 rdzeni wyrazów rosyjskich wraz z afiksami i była zdolna do takich operacji jak zmiańa szyku i dodawanie koniecznych elementów.
§ 15.1. Dotychczasowe badania wykazaly, że TM jest opłacalne w wypadku przekładu przynajmniej w ramach trzech języków oraz, że nie nadaje się do tłumaczeń literatury i przekładów artystycznych. Wobec zapotrzebowania na masowe tłumaczenia literatury naukowej z dziedzin technicznych, gdzie słownictwo jest ograniczo
172
ne w wielu krajach powstajš orodki ^obocze THI finansowane przez budżety państwowe. Orodki te grupujš elektroników i językoznawców, gdyż zaprogramowanie wkladu do maszyny wymaga analizy lingwistycznej zarówno SL jak TL. Do takiej analizy nadaje się szczególnie model analizy reprezentowany przez gramatykę geńeratywno-transformacyjnš, której geneza zwišzana jest w pewnej mierze z przekCadem maszynowym.
Jasnym jest, że wkładem do maszyny nie sš wyrazy w ich postaci leksykalnej lecz struktury syntaktycze i relacje gramatyczne w postaci konstrukcii matematyczrych o czym powiemy dalej. Nawet sluszniej byloby nie mówić w tym wypadku o tłumaczeniu lecz o przekodowaniu symboli numerycznych znakowych Sl w ekwiwalentne symbole w TZ.
§ 15.2. Należy sobie dobrze uwiadomić, że maszyna nie dokonuje operacji tlumaczenia lecz jedynie transkrypcji uprzednio zakodowanych symboli w inry system symboli. TM jest modelem komunikacji opartym o zakodowany model językowy. Językoznawcy zapożyczyli terminologię Weavera i analizujšc tekst mówiš o wbuaowanej w tekst informacji, jak to czynilimy w poprzednich rozdziałach, oraz o jej zniekształceniu w procesie tłumaczenia /Nida/. Podobnš terminologiš posluguje się Roman Jakobson, gdy mówi o koniecznoci wbudowania dodatkoNej infcrmacji przy tłumaczeniu z języka angielskiego na rosyjski i jako przykład podaje zdanie "I hired a worker". Angielski wyraz "worker nie zaanacza czy odnosi się do mężczyzny czy do kobiety, natomiast w rosyjskim musimy wiedzieć czy chodzi tu o kobietę czy o żczyznę by ten teket przetlumaczyć poprawnie.
§ 15.3. Model komunikacji zastosowany przez I.A.Ri-chardsa w 1953 r. przedetawia się następujšcol
ródło " " przeznaczenie szumy
S - selekcja 0 - odbiorca
Z - zakodowanie D = dekodowanie
T - transmisja Od = odczytanie
TM w fazie poczštkowej było domenš inżynierów i matematyków malo obznajmionych z jzykoznawstwem. Z chwilš gdy zaintereaowalo ono lingwistów, rozpoczęli oni pracę w dwóch kierunkach, badajšc struktury formalne i uniwersalia językowe /sytuacje/. Praca ta miała za cel etworzenie inwentarza dla jednych i drugich dajšcego się zaprogramować dla TM.
?oza problemami technicznymi TM dostarcza również szeregu problemów językowych,dla przykładu jednym z nich jest wieloć znaczeń leksykalqych poszczególnych haseł. Np. wyraz "gravie" ma znaczenie prymarne I° "ciężki"
, ten ekwiwalent można stosować powiedzmy w 80 tekstów. W dalezym znaczeniu 2° "gravie" znaczy "trudny", a w trzecim znaczeniu 3° - "ciżarna".
§ 15.4. Y zwišzku z dalszymi pracami nad TM rozwijaja si studia kontrastywne dla wszystkich płaszczyznjęzyka, fcnologii, gramatyki, skladni i stylistyki i komparatystyka obejmuje nie tylko dwa języki
1 I.A.Richards, Toward a Theory of Translation,Univ.
° Press. Chicago 1953, s. 241-262.
SZ i TL, ale wychodzc od jednego SL ustala się równoważniki.dla kilku TL.
Badania te poglębiajš wiedzę o strukturze języków, co obeonie zgodnie stwierdzajš językoznawcy we wezyetkich orodkach TM. Przystępujšc do omawiania operacji przekladu maszynowego należy zapoznać się z dwoma terminami używanymi w tej dzialalnoci. Pierwszy to alorytm, drugi to proFram. Sš to terminy zaczerpnięte z matematyki, ale im nadano lingwietyczne znaczenie.
Algorytm lingwistyczny jest to zestaw regul analizujcych jakš strukturę językowš, oczywicie jest to rozszerzoryy zskres znaczenis wyrazu algcrytm. W węższym znaczeniu nazw tš obejmuje sig analizę jednej struktury morf ologicznej lub syntaktycznej.
§ 15.5. P r o g r a m. Algorytmu nie należy ylić z programem. 0 ile sporzšdzenie algorytmu językowego jest prac& lingwisty, program konstruuj mechanicy tj. inżynierowie, elektronicy, cybernetycy, którzy dane algorytmu językowego przekształcaj na język maszyry.
Wkład do maszyny nie jest algorytmem :jzykowym lecz programem tegoż algorytmu tj. zaprogramowanymi operacjami dla maszyry, możemy mówić o inetrukcjach dla maszyny. Język naturalny, w którym jest opisany jaki problem podlega primo sformalizowaniu w język eymboli, a secundo zostaje wyrażony jzykiem maszyny czyli zaprogramoway jako wkład do komputera. Wkład do maszyny, który możey nazwać algorytmem matematycznym jest symbolem języka naturalnego wyrażonym w postaci kodu numerycznego binarnego.
Operacje maszyny elektronowej sš błyskawiczne, np. Gilbert W.King zaprogramował wkład 30 milionów znaków binarnych dla slownika angielskiego. Odkodowanie dowolnego hasła z tego słownika trwa zaledwie 20
milisekund.
Jak powiedzielimy mamy dwie kolejne operacje, najpierw analizę języka naturalnego np. polskiego. Musi on
_ być podday jednorodnej analizie lingveistycznej i sformalizowany w eymbole odpowiadajšce poszczególnym atrukturom wypowiedzi = algorytm językowy. Następna operacja to przekształcenie otrzymanych darych na język maszyny.
Nie będziemy się wgłębiać w poszczególne etapy analizy lingwistycznej, ale zasygnalizujemy dla przykładu pierwszš z brzegu trudnoć. Dane lingwiatyczne dotyczšce transformacji i reguł gramatycznych muszš być z koniecznoci syntetyczne. Informacje dostarczane maezynie muszš się odroeić do większych całoci systemu np.flekeji. Można wbudować w instrukcje maszyry rdzenie wyrazowe i końcówki fleksyjne oraz typowe ich zeetawy, co dla tekstów w językach fleksyjnych jest konieczne, ale
maszyna o najwiękezej "pamięci", jak dotšd mamy maszyny "zapamiętujšce" 4 miliony wyrazów/haseł, nawet one nie mogš dokonać pełnej analizy tekstu transponowanego,choć zdolne sš transponować 10 tysięcy wyrazów w cišgu sekundy.
Komputery będšce maszynami elektronowymi operujš w obwodzie zamkniętym i wszystkie dane im dostarczane muezš się sprowadzać do wyboru z dwóch możliwoci /taknie/. System opozycji binarxych, z których wybiera maazyna wymaga dar,ych językowych /algorytm językowy/ dostarczorych według eyetemu kontrastów binarnych.
Dla przykładu przedstawimy alfabet w typie kodu 5-bitowego, gdzie 1 będzie reprezentować ładunek dodatni, a 0 ujemr,y.
176
A 00001 E 00101
B 00010 F 00110
C 0001 1 G 00111
D 00100 H01000
Typ kodów 5-bitowych jeet najprostszy, ietniejš już komputery 6-bitowych i 7-bitowych jednoetek kodu. W^wezae można wbudować pewne informacje redundsntne względnże użytkować jeden z bitów jako kontrolny dla bezbłgdnego kodowania.
Zamiana liter na kod 1-0 może być dokonana w różny sposób, najczciej transliteracja występuje w poataci perforowach etron, ale może być wyrażona dodatnim i ujemnym ladunkiem na tamia elektronowej. Transkrypeja etruktury językowej na język maszyny wymaga ponadto ezeregu operacji porednich. Np. prosty stosunkowo rozkaz językowy, jak: "wybierz rzeczownik w zdaniu" - wymaga skomplikowaych działań maszynowych czyli instrukcji zaprogramowar,ych w maszynę. Powstalo kilka epeejalrych "języków" dla komputerów jak Comit, Fortran, Mimic,które łšczš proces maszynowy z analizš lingwi9tycznš.
Dalezš rzucajšcš się w oczy trudnociš jest sprawa wieloznacznoci, ale nie w semantycznym znaczeniu polisemii, lecz w samej formie wyrazu. Np. analiza symbolu angielskiego I może być trojaka:
1 / I = ja
2/ I = jedynka rzymska
3/ I = 9 litera alfabetu.
Podobnfe odpowiedniki francuskie angielskiego przy~ imka "in" mogš być liczne, jak, "en", a, dana, dedans, au, du, par, chez, y.
W takich wypadkach S9eaver proponuje postępowanie statyetyczne tj. zbadanie korpusu wkladu SL pod kštem róż
177
nych znaczeń tych saych formalnie elementów, a następnie stwierdzenie przecigtnego statystycznie znaczenia tych elementów w TL.
W pierwszym slowniku maszynowym rosyjskim Belakaja podaje na 2000 haseł 500 o podwójnym znaczeniu.
§ 15:5. 0 g r a n i c z e n i a . Pomimo niewiarogodnej "pamięci" mózg elektronowy tj. komputer jest znacznie mniej skomplikowary niż umysł ludzki, który posiada 1014 komórekl. lVida mówi porównawczo, że o wielkoci tej liczby możemy sobie zdać sprawg, gdy sobie wyobrazimy dziecko urodzone w 1 wieku n.e. i żyjšce do dzi, które co minutg otrzymuje jednego dolara i jeszcze nie zgromadziło by biliona dolarów. Dopiero pomnożywszy 1 bilion przez 100 000 otrzymamy liczbę komórek w naszym mózgu.
A wigc najwigkszy komputer jest malutki w porównaniu z ludzkim mózgiem, cho może zajmować przestrzeń 10 metrów. Ponadto czlowiek jest mylšcy, a maszyna nie. Człowiek umie sobie powiedzieć np. "tego nie wiem", lub też "to jest mało ważne", natomiast maszyna dzi.ala w zależnoei od instrukcji i jej operacje sprowadzajš sig do wyboru tak/nie, aczkolwiek szybkociš swych operacji bije czlowieka.
Dlatego nie ma żadnej obawy, że TM zastšpi człowieka tłumacza.
1 10 do potggi 14.
INDEKS TERMINOLOGII J~ZYKOZNAWCZEJ
Awerbalizm - poza sformuowaniem sxowr~rm, stĽd myl awerbalna czyli nie uj(c)ta w sowa.
Drzewo derywacyjne - /drzewo bezpoőrednich skxadnik˘w/ užy jako jeden ze sposob˘w przedstawienia znacznika frazowego zdania. por. niem. Stammbaum.
Endogeniczny /przekaz/ - przekaz w drodze sukcesji genetycznej, przeciwieästwo - egzogeniczny czyli zewn(c)trzny.
Kongenialr~y /przekxad/ - pokrewr~y, podobny.
Komutacja - termin užywamy w glossematyce Z.Hjemslewa relacja mi(c)dzy jednostkĽ j(c)zykowĽ w planie znaczenia i treci, to samo w strukturalizmie amer. = substytucja. Inaczej wymiana.
Leksem - element sxownikowy wsp˘läy okrelonej grupie form gramatycznych, np. st˘x, stoxu, stoxowi. fr. lexeme.
Modyfikacja - gram.: uzaležnienie znaczenia elementu centralnego zdania /Head/ od element˘w po nim nast(c)pujĽcych /postmodyfikacja/ lub przed nim wyst(c)pujĽcych /premodyfikacja/.
Polisemia - wieloznaczno np. "j(c)zyk" ma dwa znaczenia gx˘wne 1/ "organ anatomiczny" i 2/ "mowa ludzka". Prymarna funkcja - termin j(c)zykoznawstwa strukturalnego
rozpatrujĽcego elementy j(c)zyka jako jednostki nie tylko jakociowo zr˘žnicowane, ale r˘wniež i wzajem
nie zhierarchizowane. Funkcja prymarna jest to wi(c)c funkcja podstawowa.
Redundancja - lac. redundantia "nadmiar". W teorii informacji termin ten oznacza nadmiar informacji selektywnej symboli,nie wykorzystanej bezposrednio do przekazywania wiadomoőci.
Relewancja - ang. relevancy, fr. pertinence. Jedna z podstawowych zasad w j(c)zykoznawstwie strukturalnym , polegajĽca na uwzgl(c)dnieniu w opisie systemu j(c)zykowego element˘w istotnych tzn. pexniĽcych bezporednio.funkcje komunikatywne, w odr˘žnieniu od element˘w nie istotnych, nie sxužĽcych komunikacji. Np. w j(c)z. polskim dŤwi(c)cznoő jest relewantna tylko na poczĽtku i w őrodku wyrazu natomiast~nie na koäcu. /kura-g˘ra, pies-bies.
Semantem - najmniejsza jednostka znaczeniowa, odpo:~iadajĽca morfemowi w strukturze gramatycznej i fonemuwi jako najmniejszej jednostce formy dŤwi(c)kowej, zast(c)powana cz(c)sto terminem leksem.
Synonim - wyraz majĽcy to samo znaczenie co inr~y wyraz/ inne wyrazy, ale r˘žniĽcy si(c) od niego momentem uczuciowym lub rodowiskowym, gap. ojciec i tato.
Kalka j(c)zykowa - ang. linguistic cal que, niem. Lehnue,bersetzung, zapožyczenie od drugiego j(c)zyka wzoru semantycznego u tworzenie wg niego w matsriale rodzimym nowych formacji. . Kalka može by
leksykalna /lub frazeologiczna/ - wtedy dany wyraz czy zwrot jest niejako dokadnym txumaczeniem obcego oryginalu, np. wedxug niem. Brieftraeger utworzono pol. listonosz, fr. tuer le temps - pol. zabija czas, albo tež grama
tyczna - wtedy mamy zapożycz gramatycznej. por. na lšsku "dokšd oni idš?" w odniesien jest to kalka niem. "wohin g
Wyjanienia poszczególnych ha Słownika terminologii językoznaw za i K.Polańskiego, PWN Warszaw,
.
BIBLIOGRAFIA
1. Borowy W., Dawni teoretycy tłumaczeń w zbiorze: 0 sztuce tlumaczenis, pod red. K.Rusinka, Zakład Narodowy im. Oasolińskich Wroclaw-Warszawa-Kraków 1955.
2. Cary Fd., Theories sovietiques de la traduction vol. III, Dio 4, Babel 1957.
3. Cary Ed., La Traduction dans le Monde Moderne,Georg et Cie, Geneve 1956.
4. Cary Ed., Les Grands Traducteurs Francaie, Georg et Cie, Geneve 1963.
5. Catford J.C., A Linguistic Theory of Translation, O.U.P. London 1965.
S, Catford J.C., The Teaching of English as a Foreign Language, w zbiorze: The Teaching of English,red. R.Quirk LLL. London, O.U.P., 1964.
7. Cherry C., Un Human Communication, 'Joley and Sons, New York 1957.
8. Cygan J., Struktura i system w czasowniku angielskim, Języki Obce w szkole z.2, 1965.
9. Cygan J., Czas i aspekt w języku angielskim i polskim, Języki Obce w szkole z.3, 1966.
10. Dzierżanowska H., Zbiór materiałów dla sekoi tlumaczy, wyd. Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 1968.
11. Erwin S. i Bower T., Translation Froblems in Inter
182
national Survey, Public Opin. Quart. vol. 6, 4. 1952.
11. Firth J.R., Languistic Analysis and Translation w zbiorze: For Roman Jakobson, Mouton, The Hague 1956.
13. Fiedorow A.W., 'Vwiedienje w tieorju pieriewoda. Izdatielstwo literatury na inostrannych jazykach, Moskwa 1953.
14. Granicka I., 0 językoznawczym ujęciu teorii tlumaczenia, Zeszyty Naukowe U-Ł, Nr 48, 1967.
15. Iialliday M.A.K., Categories of the Theory of Grammar, Word, vol. 17,3, 1961.
16. Grzegorczyk P., Problamatyka tłumaczeń. Szkic bibliograficzrLy, w zbiorze: 0 sztuce tlumaczenia, Zakład Narodowy im. Ossolińskich Wroclaw-Warszawa-Kraków 1955, s. 465.
17. Halliday, M.A.K., McIntosh, A., Strevens, P.: The Linguistic Sciences and hanguage Teaching, Zongmans, London 1964.
18. Herbert J., Manuel de linterprete, Georg. Geneve 1952.
19. Horalek K., Kapitoly z teorie prekladani,Praha .1957. 20. Jger G., Invariante und Enteprechungstypen bei der Translation, F.S. z. 4, 1964.
21. Jakobson R., On Linguietic Aspects of Translation, w zbiorze: On Translation, R.Brower. Harvard UP Cambridge Mass. 1959.
22. Kade 0., Ist alles ńbersetzbar? FS z. 2, 1964.
23. Kade 0., Subjektive und objektive Faktoren in iibersetzungsprosess, Leipzig 1964.
24. Klemeneiewibz Z., Przeklad jako zagadnienie językoznawetwa, w zbiorze: 0 sztuce tlumsczenia,Zakład Narodowy im. Oseolińskich Wrocław-Warszawa-Kraków 1955.
183
25. Knox R., Trials of a Translator, Sheed and Word, New York 1949.
26. Knox R., On English Translation, Odord U.P., London 1957.
27. I.ado R., Linguistic across Culture, Ann Arbor, Michigan U.P. 1961.
28. Micewicz T., Językoznawcze aspekty tłumaczenia. Języki obce w szkole z. 2 i 4, 1966.
29. Mounin G., Les problemes theorique de la traduction, Gallimard, Paris 1963.
30. Ntounin G., Les belles infideles, Calneris du Sud, Paris 1955.
31. Nadolski Br., Dokola prac przekladowych w XVI w.Pamiętnik Literacki z. 1-2. Warezawa 1964, e. 43. 32. Neubert A., Pragmatische Aspekten der Uebersetzung.
Maszynopis konf. tłumaczy a Lipeku 1965.
33. Nida E.A., Principles of Tranelation exemplified by Bible translating, w zbiorze: On Translation, R.Brower, Harvard UP. Cambridge 1959.
34. Nida E.A., Toward a Science of Translating, E.J. Brill, Leiden 1964.
35. Prochaska, VI., Notes on Translating Techniques, A Prague School Reader, Georgetown UP, 1964.
36. Poetgate J.P., Translation Tranelators, Theory and Practise. Bell, London 1922.
37. Quine W.V. Mesning and Translation w zbiorze: On Tranelation,_Harvard U.P. Cambrodge Man, 1959. 38. Savory T.M. The Art of Tranelating Jonathan Cape, London 1957.
39. Schaff A., Język a poznanie, PWNWarszawa 1964. 40.Tytler, A.F., Essay on the Principles of Translating, Edinburgh 1907.
C
184
41. Weinreich U:, Languages in Contact, Mouton, The
Hague 1966.
42. Wojtasiewicz 0., Wstęp do teorii tłumaczeń, Zakła Narodowy im. Ossolińskich Wroclaw-Warszawa-Krah 1957.
1957
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Dialogowe Ja zarys teorii, inspiracje badawcze, ciekawsze wyniki NOTATKAwiÄcej podobnych podstron