wybrać się na spacer po plaży i nawdychać się jodu ile dusza zapragnie, a właściwie, ile nam się spodoba. Jeszcze obiad, kolacja, msza w kościółku za nieobecnych i obecnych.
I jeszcze specjalne podziękowania dla Halinki Wolanin, dzięki której udało się zrealizować to spotkanie w Pobierowie. W dowód uznania i sympatii, koleżanki i koledzy przyznali Jej tytuł „Honorowego Absolwenta Rocznika 58 AWF Wrocław'.
Pragnę wspomnieć, że główny organizator tego zjazdu śp. Tadzik Wolanin nieoczekiwanie odszedł od nas w styczniu br. Był to dla nas wszystkich wielki żal i szok. Tadzik był jednym z najaktywniejszych uczestników dotychczasowych naszych spotkań. W ubiegłym roku, wSzklarskiej Porębie, sam zaproponował, że zorganizuje zjazd nad morzem w rejonie zachodniego wybrzeża i wybrał Pobierowo.
W piątek po śniadaniu przyszedł czas pożegnania, i do zobaczenia za rok! Tylko na razie nie wiemy, gdzie?
Krystyna Welon
rocznik 1958
Jerzy Pietkiewicz
Jurek był człowiekiem bardzo wszechstronnym. Uprawiał kilka dyscyplin sportu. Jego pasją były jednak góry. Brał udział w wielu wyprawach w Tatry. Alpy i Himalaje. W roku 1977 wraz z Krzysztofem Wielickim (zdobywcą Korony Himalajów i Karakorum) i Aleksandrem Lwowem zdobył w Hindukuszu 7-tysięcznik Kohe Szachaur (7116 m n.p.m.).
W książce znakomitego alpinisty i himalaisty, wr
A oto krótki fragment książki A. Lwowa przedrukowany za zgodą Autora:
(. ..) Jurek .Piecka" Pietkiewicz zginął na północnych stokach Annapurny Południowej w Himalajach. Wyszedł z bazy razem z Julianem Ryznarem z zamiarem wejścia na szczyt i od tamtej pory ślad wszelki po nich zaginął. Będąc kierownikiem wyprawy. Jurek zabrał ze sobą w ścianę całą ik czego pozostali uczestnicy, z pełniącym
ęli przed poważnymi problemami natury finansowej i zmuszeni byli do sprzedaży całego sprzętu, by móc w ogóle wrócić do kraju.
Pietkiewicz był ważną postacią jeleniogórskiego środowiska wspinaczkowego. W lalach 1953-1956: a w tatrzańskich annałach za