picasaweb.gooflle.pl/soY/a. magazyn pkn.Wox.pl
TOiACCwwiJTT^
WYDARZENIA POLONIJNE
Protokół podpisany 9 października 1975 r. przez ministrów spraw zagranicznych Polski i Niemiec zezwalał na wyjazd do Republiki Federalnej osobom bezspornie niemieckiego pochodzenia (.unbestreibar deutscher Volk-s/.ugehćirigkfit').
Na podstawie tego porozumienia wyemigrowało / Polski, w latach 1976-79. 134 tys. osób1 określanych mianem Spataussiedler (późni przesiedleńcy), co do których stwierdzone zostało i udowodnione ich bdSfOmit‘ nie mieckic pochodzenie, a więc - przynależność do narodu niemieckiego.
W latach 1980-94 w takim samym celu, tzn., zęby uzyskać w RFN, obok prawa do stałego pobytu i pracy, jir/ede wszystkim potwierdzenie swojej bezspornej przynależności do narodu niemieckiego, wyjechało z Polski dalsze 832 414 osób/
Doświadczenia konsula Rzeczypospolite) w Kolonii z członkami tej właśnie grupy obywateli, i niemieckich i polskich, ł*o ogromna ich część nic zrezygnowała z jednego obywatelstwa zdobywając drugie, wskazują na tak duże przywiązanie do polskości tych izw. późnych przesiedleńców, źe przedstawicielowi polskiej Ambasady wymyka się niejako przy okazji, że .....zaliczenie tej grupy osób do mniejszości budzi wiele wątpliwości szczególnie u partnerów niemieckich../1
Konsul Andrzej Kremer nie ma żadnych wątpliwości z. zaliczeniem do mniejszości polskiej ludzi, którzy przychodzą doń z polskim paszportem, żeby upomnieć" sic o naukę jeżyka polskiego dla swoich dzieci.
W takim stanowisku przedstawiciela państwa polskiego nie byłoby nic szczególnego, gdyby me to, ze zaledwie cztery lata wcześniej to samo przecież państwo polskie nic dostrzegało w ogóle samej mniejszości polskiej w Niemczech
W Traktacie polsko-niemieckim z 17.6.1991 i. obie umawiające sie strony zgodziły się co do tego, ze w Polsce istnieje mniejszość niemiecka, lecz w Niemczech tylko grupy obywateli posiadających niemieckie obywatelstwo i będących polskiego pochodzenia.
O mniejszości polskiej w Niemczech nie wspomniał wtedy także w swoim liście do Traktatu Minister Spraw Zagranicznych KP Krzysztof Skubiszewski, a przyjął jedynie w nim do wiadomości oświadczenie rządu RFN o możliwości korzystania z praw wymienionych w Traktacie także przez osoby polskiego pochodzenia, lub przyznające sie do jyzyka, kultury lub tradycji polskiej, nie będące obywatelami RFN.
Tymczasem kilka lat po podpisaniu Traktatu zaczęto głośno wskazywać na Polaków Niemczech jako na .nie zauważoną', .nie dostrzeżona mniejszość'.
Wzbudziło to w tej grupie nadzieje na poprawę jej sytuacji w drodze nowych negocjacji Polski z Niemcami.’
W publicznych debatach zastanawiano się nad możliwością renegocjacji Traktatu z 1991 r, zabrakło jednak ze szkodą dla Polaków w Niemczech - woli politycznej jx> stronie polskiej do podniesienia tego tematu. Mniejszość polska w Niemczech pozostawiona została w sytuacji, która przyniósł jej Traktat z 1991 r. nie będący na pewno tym. zn co go w swoim nadmiernie optymistycznym odczytaniu do dziś biorą jeszcze niektórzy polscy politycy, zorientowani tak jak na przykład pani prof. Dorota Simonides.'
Dla niemieckich polityków Traktat z Polską z 1991 r. był i jest niewątpliwie zaledwie skutkiem pizeróżnych okoliczności politycznych, i niczym więcej. Wartym, co najwyżej, napomknienie przy okazji oficjalnych spotkań polsko-niemieckich.
Dla urzędników niemieckich, z którymi mają do czyiue-nia na co dzień przedstawiciele polskich organizacji. Traktat polsko-niemiecki nigdy nie bvł aktem, który bv choć pobieżnie znali. Nigdy bowiem w swojej działalności zawodowej nie bvli dotychczas przez nikogo odwoływani do porozumień międzynarodowych pozbawionych zarządzeń wykonawczych I należy tu niestety' zaprzeczyć doniesieniom. jakoby kiedykolwiek zaczęły dochodzie ....do landów zarządzenia, jak Traktat realizować../7 System konstytucyjny RFN nie zna zresztą takiej możliwości, żeby rząd federalny mógł wysyłać zarządzenie do rządów landowych. Nie ma takich uprawnień ani Bundestag, ani BudeM.it.
Realizacja Traktatu przez stronę niemiecką w stosunku do giup polskich przebiega w warunkach komfortowych, rzecz jasna - dla strony niemieckiej, która sama decyduje o tym tu przykład, której to grupie polskiej odmówić wsparcia, a której udzielić wszechstronnej pomocy finansowej i logistycznej.
Dzięki takiej pomocy niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych utworzono strukturę pod kierownictwem Janusza Marchwiriskiego, występującą pod nazwą Polska Rada Zrzeszenie Federalne (,Bundesverband Polnischcr Rat*).
O okolicznościach powstania tej struktury, jak również charakterze i sposobach jej działania, szetoko informowała polska prasa krajowa t emigracyjna*, która tez w grudniu 1997 r przyniosła oświadczenie J. Marchwiriskiego
0 jego rezygnacji z funkcji przewodniczącego Rady/ Stosunek niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych do mniejszości polskiej w Niemczech wyznacza! ladzie, tak jak i dotychczas, i pozycję J. Marchwiriskiego
1 struktury używającej nazwy Polska Rada.
Tymczasem członkowie jej władz, w osobach: Aleksandra Zająca (Forum Aliny Grabowskiej) p.o. następcy J. Mar-chwińskiego oraz Edwarda Kicyne (z Nadrenii-Westfalii) pojawili się 10.1 9S r w Domu Polskim w Reckłmghausen z pomysłem powołania 5-osobowego .Dyrektoriatu' nadrzędnego nad całą mniejszością polską w Niemczech. W ten sposób żądaniu niemieckiego MSW’, powołania
10