go, dobrze umieszczona pod nr. 1712, powtórnie występuje pod nazwiskiem Wegnera, kiedy należało odrazu przy nr. 1712 wymienić i przedruk wegnerowski. Przy nr. 2203 (Pamiętn. Wybickiego wyd. Warsz. 1905) brak objaśnienia, że jest to przedruk ułomny, sięgający tylko do T. II, str. 105 wyd. Raczyńskiego.
Wskutek niedostatecznego poznania panuje pomiędzy pojedyńcze-mi numerami nieraz niezgodność, zamęt, wręcz starcie, z którego wy-dobyć-by je mogło tylko jakie nowe kry tyczne opracowanie. Tak np. nr. 321, 1520, 1570, 1027, 1774, 1810, 1833, 1980 ścierają się z sobą, zostawiając wątpliwość: kto jest autorem „Zakusu" Dmochowskiego, a kto odpowiedzi na -Zakus". „Nowy Dykcyonarz historyczny" zamieszczony jest dwukrotnie: nr. 1967 pod Chaudon L i nr. 383 — 4 pod Dykcyonarz (tytuł niepełny; nr. 384 odmienna edycja w tych samych latach co nr. 382 niemożliwa). Z Djarjusza Sejmu r. 1770 (nr. 381) kapitalnego znaczenia w dziejach Kom. E-ej wyjęta tylko wskazówka; za to konstytucje tegoż sejmu (nr. 852) starannie wyluszczone. N ro 1145—(i błędne oznaczenie drukarskie sprawiło, że X. II. K. (Hugo Kołłątaj) uważać można za wydawcę księgarskiego, gdy rzeczywiście kryptonymem tym oznaczono wrzekomego autora. Nr. 2196 powinien być pod nr. 2203. Bałamutne są objaśnienia nr. 1470, 1477, 1478, niepotrzebne dwa ostatnie numery, gdyż wszystkie trzy tytuły podają jeden i ten sam druk: „Projekt do
Formy Rządu", złożony w sierpniu 1790 r. przez Potockiego wielkiemu sejmowi, a w nim rzecz o Edukacji Narodowej (osobny dział z 69 artykułów). Projekt nie dzielił się bynajmniej na 4 tomy, jak w nr. 1478; działy następowały po działach, w jednej całości 658 artykułów. Wyrażenie się o projekcie (nr. 1470), że zawiera „i wiele ciekawych wzmianek", jest zgoła niepoważnem.
Uwagi Piaskowskiego, dotyczące tego projektu, powinny były otrzymać własny swój numer. Wogóle w liczbowaniu tytułów widać zupełny nieład: jedne wydania otrzymują osobne liczby, inne występują pod liczbą najpierwszego, inne znowu, jak tu Piaskowski, nikną w nie-swoich numerach. Żałować potrzeba, że wydawca-redaktor „Bibliografii” nie dodał wyczerpującego objaśnienia do nr. 1546, gdzie r. „1790“ wzbudza wątpliwość, zali nie jest mylnie wprowadzony; w przeciwnym zaś razie wyłuszczenie z tego ciekawego druku popraw i odmian w Ubta-wach Szkoły Głównej Koronnej narzucało się samo przez się. Mają go w Krakowie dwie bibljoteki: Jagiellońska i Czartoryskich.
Lecz, gdyby nawet tych usterek i niedociągnień nie było, praca w jednym wspólnym alfabecie nurzająca tak daleko z przedmiotów swych odbiegające od siebie druki, nie zdołałaby zadowolić bibljografji