Organizacja zbytu płodów rolnych i wymiana ich na produkty przemysłowe, to ogromne pole działania dla organizacji rolniczych — szczególnie typu spółdzielczego. Cala Polska musi być pokryta gęstą siecią organizacyj rolniczych, których celem byłoby wytrącanie pośrednictwa handlu płodami rolnymi z rak prywatnych i uchwycenie go we własne. W ten sposób cały zysk z pro" d ukój i warsztatu chłopskiego pozostanie w kieszeni jego właściciela.
Uwagi te nie mają najmniejszej pretensji do wyczerpania wszystkich za" gadnień związanych z przebudową ustroju rolnego w Polsce. Chodzi o to, ażeby czytelnik po przeczytaniu tych kilku zdań wyrobił sobie pojęcie ogro" mu tych zagadnień, ogromu, który nas zmusi do głębszego przeorania rzeczy" w i stos ci nie tylko wiejskiej, ale w ogóle całej rzeczywistości polskiej.
Ogromu pracy pr/.y przebudowie wsi nie można wykonać w przeciągu paru miesięcy...
Na jednym z ostatnich posiedzeń tzw. ,,krajowej rady narodowej” lubelski ..premier” p. Osóbka"Morawski, według doniesień radiowych, oświadczył krótko, że reforma rolna została w Polsce całkowicie przeprowadzona i zakończona.
Tempo istotnie błyskawiczne, ,,norma”; której nie powstydziliby się wszyscy stachanowcy w kupę wzięci.
Ale ,,pan premier” nie powiedział przy tej okazji nic o innych zagadnie" niacb, tak przecież ściśle — jak to wykazaliśmy wyżej — z parcelacją zwią" zanych. Po, że p. Osóbka, mówiąc o re" formie rolnej, myślał wyłącznie o parcelacji — nie ulega to dla nas żadnej wątpliwości — nie dowiedzieliśmy się np. w jaki sposób parcelacja została przeprowadzona, do jakiego stopnia ir pełnorolnione zostały stare gospodar" siwa drobne, ile powstało gospodarstw nowych, jaka ich jest wielkość, jaką pomoc w postaci kredytów na zabudowania, inwentarz i materiały siewne otrzy" mali posiadacze gospodarstw nowych, czy i w jakim stopniu z parcelacją połączono komasację i td. Pytania tego rodzaju moglibyśmy mnożyć w długą litanię. Na próżno jednak czekalibyśmy na odpowiedź. Nie da nam jej ani sam ,,pan premier”, ani też jego „minister” idnictwa Mikołajczyk. Nic da, bo jej dać nie może.
Każdy, kto kiedykolwiek zetknął się z parcelacją, wic dobrze, że nie jest to zagadnienie ani proste, ani łatwe. Już samo przeprowadzenie niezbędnych po" miarów parcelowanego terenu, pomiarów działek, przeznaczonych bądź to na gospodarstwa nowe, bądź na upełnorol" nienie istniejących — to robota, której „na kolanie” zrobić nie można.
W przeciągu kilku miesięcy dzielą" cych nas od momentu ,,wyzwolenia” Polski spod okupacji niemieckiej, prze prowadzono rzekomo całkowicie reformę rolną. W rzeczywistości uczyniono wszystko co można, aby zdyskredytować i skompromitować własność indywiduaP ną. W nowych gospodarstwach, powstałych w wyniku tej ,,reformy” nie ma ani zabudowań, ani narzędzi rolniczych, ani inwentarza, ani nasion. Nowy właściciel zdany jest całkowicie na swoje dziesięć palców i palce swojej rodziny. Pomocy żadnej. Bo i skąd? Inwentarz żywy rozparcelowanego majątku został zjedzony przez armie okupacyjne, lub wywieziony na wschód, jako ,,lup wo" jenny”. To samo z inwentarzem martwym-.
• •
Nowe gospodarstwo chłopskie, miast >;tać się nowym wydajnym warsztatem pracy — jest w tych warunkach dalszym ciągiem nędzy chłopskiej, jej nowym i niepisanym rozdziałem, codziennym borykaniem się z beznadziejnością, bez najmniejszej pewności jutra.
Nielepicj dzieje się i w gospodarst' wach starych. I tu środki, zniszczone na skutek działań wojennych, nie dają żadnych możliwości pełnego wykorzystania ziemi. Ale tu przynajmniej jest dach nad głową — o ile w czasie wojny nie spłonął.
,, Reforma”, przeprowadzona przez ..rząd” bierut owo" mikołaj czy kowski nie jest żadną reformą rolną, zmierzającą do trwałej, skutecznej i korzystnej dla wsi i państwa przebudowy ustroju roi" nogo. Chodziło tu tylko o to, aby stosunki na wsi polskiej jak najbardziej upłynnić, aby wytrącić z nich element prawa, element stałości, aby przez nie-
21