ZAŁĄCZNIK 3: TEKST REPORTAŻU DO PRACY W GRUPIE I
Stwórzcie scenariusz filmu na temat: Żeby być mistrzem, trzeba być samotnym.
Scenariusz ma potwierdzać tę tezę. Wybierzcie z reportażu te informacje, które byłyby punktem wyjścia do stworzenia filmu dokumentalnego. Zaproponujcie schematyczny scenariusz, który uwzględniać będzie sugestie, jak wykorzystać elementy języka filmowego, żeby osiągnąć wyznaczony cel. W jaki sposób sportretujecie bohaterów filmu?
Nauczyciele ze szkól sportowych mówią, że maluchy z ich klas, to dzieci bez dzieciństwa.
- Nie wydaje mi się, żeby moje dziecko coś traciło - mówi mama małej łyżwiarki, Eli - raczej zyskuje. Córka jest tak zorganizowana, że wprawia nas w zdumienie.
- Dzieci-sportowcy przeznaczają jednak mało czasu na zabawę, na spotkania z rówieśnikami, lub na zwyczajne leniuchowanie. Cale dnie, miesiące a często i lata zaplanowano im co do minuty. Nie mają dzieciństwa w potocznym rozumieniu tego słowa - uważa psycholog z krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego, dr Joanna Basiaga-Pasternak Rekompensatą za te wyrzeczenia może być w jakimś stopniu sukces zawodnika. Wtedy może sobie powiedzieć: Tak, wstawałem rano, bolały mnie wszystkie mięśnie, ale teraz na mojej szyi wiszą medale, jestem sławny.
Gorzej, gdy nie ma spodziewanych sukcesów. Wtedy młody człowiek ma poczucie straconego czasu. A jeśli dodatkowo słyszy, że zawiódł, że nie dość się starał, może poczuć się osaczony lub osamotniony.
Mateusz Chruściński, łyżwiarz figurowy, ma dzisiaj osiemnaście lat, ale na lodowisku był już tydzień po urodzeniu. Zabrała go tam mama, która jest trenerką. Napisał on w swoim maturalnym wypracowaniu, że pracę na treningach łatwiej jest przekuwać w medale samotnie.
- Szczególnie w dyscyplinach indywidualnych - uważa Basiaga-Pasternak - życie dzieci koncentruje się prawie wyłącznie na sporcie, a toczy wokół wybranej dyscypliny. Bo to przecież w klubie są koleżanki i koledzy. Fajnie jest z nimi pogadać, ale już zwierzać się - raczej nie. Koleżanka z drużyny to przy okazji też rywalka. Bywa i tak, jak z pewną tenisistką, która gdy weszła w okres dojrzewania nagle odkryła, że poza sportem jest jeszcze inny świat. Zaczęła coraz częściej mówić, że nienawidzi tenisa, bo zabrał jej wszystko, co najprzyjemniejsze. A na dodatek wciąż nie ma spektakularnych sukcesów sportowych. Taka postawa jest wielkim problemem dla rodziców i trenerów. Muszą zdecydować, czy przekreślić lata pracy, nakładów finansowych, wyrzeczeń i pozwolić dziecku na nowo odkrywać świat i życie, czy też przeczekać czas buntu, nie zamykając definitywnie furtki powrotu.
Obserwacje psychologa pokrywają się z tym, co zauważa mama Eli. - Przychodzi dzień próby i współpraca ustępuje miejsca rywalizacji. Trzeba wjechać na ogromną taflę, spojrzeć na trybuny i radzić sobie samemu. Nie ma mamy, taty, a nawet trenerki. Jest tylko muzyka i mały łyżwiarz, który chce wygrać, nawet z najlepszym przyjacielem.
źródło: www.reportaz-tygodnia.trop-reportera.pl
13