RODOWÓD POETY
storię pradziadów oraz ich odmienne, osobliwe rysy, co dzień odkrywane w zwierciadle?
W niedokończonej opowieści Murzyn Piotra Wielkiego, w której zamierzał ująć literacko dzieje Ibrahima, Puszkin włożył w czyjeś usta następującą tyradę:
ty ... z twoim porywczym, skrytym i podejrzliwym charakterem, z twoim spłaszczonym nosem, wydętymi wargami, z tą szorstką szczeciną...” (Przekład Seweryna Pollaka).
Siebie zaś określał w jednym z wierszy jako „potomka Negrów szkaradnego”, a w innym dziwił się: „po cóż ołówek twój cudowny rysuje mój etiopski profil?”
W liście do żony: „Chcą tutaj rzeźbić moje popiersie, ale ja nie chcę. Moje etiopskie szkaradzieństwo zostanie tutaj unieśmiertelnione w całej swej martwej nieruchomości.”
Nie chodziło oczywiście, tylko o kompleks swoistej egzotycznej szpetoty. Odczuwając ją, Puszkin był zarazem jakoś nawet zafascynowany swoją powierzchownością: świadczy o tym ponad pięćdziesiąt autoportretów, które pozostawił!
Chodziło o intuicję, którą Maryna Cwietajewa, wspominając pierwsze swoje dziecięce kontakty z Puszkinowską legendą, określiła w następujących słowach: „Puszkin był Murzynem ... rosyjski poeta — Murzynem, poeta — Murzynem, i poetę zamordowali” — aby zaraz potem w nawiasie dorzucić: „któryż poeta ...nie jest Murzynem, i którego poety n i e zamordowali?”
Z rysami Hannibalów, z ich krwią popędliwą, z pamięcią dwukrotnie porwanego czy sprzedanego pradziada — Puszkin otrzymał na drogę życia całkiem szczególny projekt urzeczywistnienia własnej odmienności od wszystkich, własnego poetyckiego losu, własnego udziału w dramatach rodzaju ludzkiego.
Kojarząc w sobie dwa te dziedzictwa po mieczu i po kądzieli, oblekając rdzenność w odmienność, los poety w los historyczny, „Murzyna” w rosyjskiego szlachcica, Puszkin spełnił się jako człowiek i twórca, jako jedyny i niepowtarzalny Aleksander Siergiejewicz,
0 którym niejedno przecież trzeba będzie jeszcze powiedzieć, żeby, niezależnie już od rodowodu, choć tak istotnego, pojąć jego życia
1 dzieło.
Wiktor Woroszylski