Tymczasem gestapo zadało „Gryfowi” nokautujący cios: w jednym z bunkrów rady naczelnej w powiecie kartuskim ujęto kierownika oddziału propagandy „Gryfa Pomorskiego”, Jana Biangę ps. „Patria”, wraz z wieloma dokumentami i spisami części członków. Na skutek okrutnych tortur, od czego oprawcy hitlerowscy byli specjalistami dorównującymi prawie katom KGB w ZSRR, Bianga załamał się, zdradził kilka bunkrów i stał się nieocenionym pomocnikiem gestapowców, a zwłaszcza Hansa Kassnera (Jana Kaszubow-skiego) i jego kolegów w rozszyfrowywaniu dokumentów gryfowskich oraz w wydobywaniu informacji w czasie przesłuchiwania aresztowanych partyzantów i członków organizacji żyjących dotychczas na wolności. Nastąpiły znów masowe aresztowania, zwłaszcza w powiecie kartuskim, co nie oznacza, że powiaty chojnicki, kościerski, wejherowski, morski, czy też powiaty środkowego i południowego Pomorza gestapo pozostawiało w spokoju. Dzięki informacjom Biangi, gestapo wykryło szereg dobrze zamaskowanych schronów, zdobyło szereg cennych dokumentów oraz zabiło i aresztowało wielu gryfowców. Najniebezpieczniejsze były operacje wroga mające na celu rozszyfrowanie, wyśledzenie i likwidację aktywu kierowniczego: członków kierownictwa „Gryfa”, komendantów powiatowych i gminnych. Dzięki precyzyjnie zastawionym pułapkom w dniu 5 lutego 1944 r. gestapo aresztowało komendanta powiatowego w Tczewie, Andrzeja Frankowskiego. Tortury, prowokacje i szantaż pomogły w ujęciu w ciągu kilku dni zastępcy A. Frankowskiego, Brzóski, oraz kilku współpracowników komendy powiatowej TOW