NUMER 4 5 SŁOWO LUDU STRONA 5
Czekają na jasne przepisy, ostrą broń, radary i jednakowe mundury
Taki ma być strażnik - do interwencji i do tańca jak Ir/eba (sylwester 95 na
Fot. D. Gacek
Rosnąca liczba przestępstw w kraju spowodowała wzrost poczucia zagrożenia mieszkańców miast i wsi. Tymczasem władze lokalne, które są z reguły adresatami pretensji mieszkańców, nie mogą wpływać na działania policji, pozostającej w wyłącznej dyspozycji MSW. Zagwarantowana prawnie możliwość tworzenia własnych formacji - straży gminnych i miejskich - w pewnym stopniu poprawiła sytuację, ale ich kompetencje nadal nic zostały jasno określone. Brak też klarownych zasad współdziałania Straży Miejskiej z policją. To. że straże były budowane przez samorządy „od zera", pod względem kadr. wyposażenia czy szkolenia, powodowało często ich negatywną ocenę.
- Nie doczekaliśmy się nawet na wprowadzenie drogą rozporządzenia MSW jednolitego statutu, mimo że jego projekt leży w ministerstwie od ok. 2 miesięcy. Od pół roku czeka na zatwierdzenie przez URM projekt rozszerzenia naszych uprawnień o artykuły „ekologiczne" -wykroczenia związane z ochroną środowiska - mówi Roman Strachała, wiccprefekt Krąjowcj Rady Komendantów Straży Miejskich, komendant SM w Kielcach.
Od 1993 roku trwają prace nad ustawą o strażach miejskich, przygotowywaną wyłącznie przez organizacje i środowiska samorządowe. Rząd nic wykazał żadnej inicjatywy.
- Mamy dwa gotowe projekty. Nie możemy się doczekać na zatwierdzenie któregokolwiek z nich. A ustawa, która dałaby nam prawne uporządkowane podstawy działania jest konieczna - stwierdza R. Strzę-bała.
- Tymczasem ludzie, którzy do nas dzwonią z interwencjami, nic chcą słuchać wyjaśnień o braku uprawnień, lecz oczekują szybkiej interwencji - dodaje Marek Uliński. komendant SM w Starachowicach. - Na jakiej podstawie mamy zatrzymywać piratów drogowych szalejących na osiedlowych ulicach, skoro nic wolno nam stosować radaru i nic mamy prawa zatrzymywania samochodów w ruchu?
Strażnicy zastrzegąją, źc nie chcą być konkurencją dla policji, a wymienione uprawnienia powinny przysługiwać im w ściśle określonych okolicznościach.
- Nie chcemy kontrolować samochodów na trasach przelotowych, czy sprawdzać stanu technicznego jak „drogówka", ale sposób na skuteczne działanie wreszcie musi się znaleźć - stwierdza M. Uliński.
Samochody SM do tej pory nic otrzymały statusu uprzywilejowanych, co w praktyce oznacza, źc straże muszą indywidualnie występować do wojewodów o zezwolenie na „koguty", gdy tymczasem jednym z obowiązków SM jest zabezpieczanie miejsc wypadków.
- Ten paradoks powoduje zagrożenie. Ostatnio staliśmy wieczorem na ulicy o dużym natężeniu ruchu.
Rynku w Kielcach)
a „koguta" nic mogliśmy włączyć -opowiada M. Uliński.
- Jeśli dostaniemy pozwolenia na ostrą broń, przestaniemy wreszcie prosić policję o dołączanie funcjo-nariuszy do naszych nocnych patroli tylko ze względu na to, że mają pistolety - dodaje R. Strzębała. - Jesteśmy do tego przygotowani, np. w Kielcach 80 proc., strażników nta potrzebne uprawnienia.
Nowe przepisy pozwolą także na interwencje strażników w przypadku awantur domowych, co znacznie odciąży policję.
Wprowadzenie przez MSW jednolitego statutu straży pozwoli na unifikację mundurów (błękitny wyjściowy. czarny na co dzień, czapka garnizonowa z żółto-czarnym otokiem, zgodna z międzynarodowymi zwyczajami).
Komendanci SM podkreślają, że konieczne jest wyodrębnienie strażników jako grupy zawodowej, gdyż specyfika ich pracy jest zupełnie inna niż pozostałych pracowników samorządowych
Według grudniowej oceny Biura Prewencji Komendy Głównęj Policji straże miejskie coraz skuteczniej uzupełniają działania policji, a gdyby uległy likwidacji, komendy rejonowe policji z dnia na dzień odczułyby znaczący brak ludzi do pracy. Zdecydowana większość strażników(78 proc.) została przeszkolona w ramach kursów organizowanych przez komendy wojewódzkie policji Znacznie zmalała ilość skarg na funkcjonariuszy SM. W krąju funkcjonuje 410 jednostek SM zatrudniąjących 5551 funkcjonariuszy.
Województwo kieleckie należy do „średniaków", natomiast jednostka SM z Kielc jest jedną z najliczniejszych w krąju (po Warszawie i Krakowie).
Dziś w Kielcach rozpoczyna się V Krajowy Zjazd Komendantów Straży Miejskich: Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego Zwriazku Miast Polskich, w którym wezmą udział parlamentarzyści, przedstawiciele Komendy Głównej Policji i SM z całego kraju.
MACIEJ TOPOLSKI
Ze sprzedaży Zakładów Przemysłu Tytoniowego w Radomiu francuskiemu koncernowi „Seita” wszyscy są zadowoleni. Nie wiadomo ile z tego entuzjazmu zostanie za kilka lat.
Najpierw pod młotek miały pójść firmy tytoniowe w Krakowie i Poznaniu, największe i najdynamiczniejsze na rynku. Tymczasem najszybciej sprzedano Augustów i Radom. Ekspresowa prywatyzacja radomskiego zakładu była dla wszystkich zaskoczeniem, głównie dlatego, że wszystkie państwowe przedsiębiorstwa tytoniowe, z wyjątkiem Radomia, od lat współpracowały z którymś z zachodnich potentatów w branży.
Z Krakowem od lat związany był amerykański „Philip Morris", w Augustowie zagnieździł się brytyj-sko-amerykański koncern B.A.T., w Poznaniu duża część produkcji wykonywana była na zlecenie niemieckiej „Rccmtsmy", Radom mógł pochwalić się jedynie niewielką umową kooperacyjną z hiszpańską „Tabacalcrrą".
Jeszcze niedawno nic nie wskazywało, że ZPT potrafią utrzymać mocną pozycję na polskim rynku. Z firmy docierały niepokojące sygnały o malejącej sprzedaży papierosów. Szefom zakładu zarzucano, że nic potrafią prowadzić nowoczesnego marketingu i promocji. Radomski zakład, jako jeden z ostatnich, przekonał się, że przyszłość - to papierosy „king size”. ZPT poniosły dotkliwe straty z powodu m.in. sprzedaży papierosów za odroczoną płatnością „firmom widmom" oraz nieudanych kontraktów z krajami byłego ZSRR. ZPT jeszcze w sierpniu 1994 r. przynosiły straty, mimo że przekształcone zostały w jednoosobową spółkę skarbu państwa. W ub. roku zysk brutto wyniósł 11,9 min zł. Dużą rolę w sukcesie finansowym miało wypromowanie kilku nowych marek papierosów, w tym „max-weli", które okazały się przebojem tytoniowego rynku.
„Seita" zdecydowała się kupić strategiczny pakiet ZPT zaledwie po kilku wizytach jej przedstawicieli w Radomiu i tygodniu negocjacji ze związkami zawodowymi na temat pakietu socjalnego. Za 65 proc. akcji (z czego 32 dostaną po zrealizowaniu zobowiązań inwestycyjnych) Francuzi zapłacili 64 min dolarów. Trudno powiedzieć, że „Seita" przepłaciła. ZPT kontrolują 13 proc. polskiego rynku papierosowego. Są jedną z nowocześniejszych fabryk papierosów w Polsce. Wg danych zakładowej „Solidarności" (dyrekcja zazdrośnie strzeże informacji na ten temat), inwestycje w zakładzie w latach 1990 - 1993 pochłonęły 80 min dolarów. Już w tej chwili większość maszyn spełnia wszystkie standardy światowe.
ZPT w Radomiu to pierwsza duża inwestycja „Seity” poza granicami Francji. Budowę imperium „Scity" rozpoczął w 1810 r. sam Napoleon, wprowadzając monopol na uprawę tytoniu i sprzedaż cygar. Trudno uwierzyć,źc monopol ten przetrwał aż 185 lat - dopiero w lutym ubiegłego roku „Seita" sprywatyzowała się. Ale najpierw we Francji odbyła się narodowa dyskusja na temat, czy i jak to zrobić. Dyskusja podobna do tej, jaka miała miejsce i u nas, a którą prowadził głównie poseł Bogdan Pęk. Ostatecznie koncern sprywatyzowano, ale akcje mogli kupić wyłącznie obywatele Francji. „Seita" jest właścicielem nic tylko sześciu fabryk tytoniu i papierosów we Francji, dwóch zakładów produkujących cygara, wytwórni zapałek, ale posiada też ogromną sieć dystrybucji papierosów, przez którą „przechodzi" 99 proc. wszystkich sprzedawanych we Francji papierosów (również importowanych). „Seita" jest ósmą, pod względem wielkości produkcji papierosów. firmą na świecie, a „gauloises" - sztandarowa marka „Seity" - plasują się na 9 miejscu najpopularniejszych papierosów świata.
Z deklaracji przedstawicieli koncernów tytoniowych inwestujących w Polsce wynika, że nie chcą one powtórzyć słowackiego wariantu. Słowacja była jednym z pierwszych „demoludów", w których sprywatyzowano fabryki tytoniowe i sprzedano je zachodnim koncernom. Wycofały one z produkcji krajowe marki i zastąpiły swoimi. Psychologicznie szokowy wariant przestawienia palaczy na inne gatunki papierosów wyglądał dość sensownie - przecież ktoś. kto palił przez całe życie nasze „klubowe", a teraz nie znajdzie ich w sklepie, prędzej kupi zagraniczną markę, niż rzuci palenie. Ale takie założenie nie sprawdziło się - przez nieszczelne granice do Słowacji zaczęły napływać ogromne ilości tanich papierosów z przemytu. Koncerny tytoniowe zaczęły tracić i postanowiły wrócić do „własnych" marek papierosów. W Polsce żaden z zachodnich koncernów nie chce na siłę przyzwyczajać nas do nowych marek. Prezes zarządu „Seity” J.D. Comolli zapowiada, że koncern będzie przykładał ogromną wagę do poprawienia jakości i promocji „popularnych", które stanowią dziś 16 proc. rynku papierosów w Polsce. „Popularne" produkowane są na razie we wszystkich fabrykach, ale za trzy lata marka ta stanie się wyłączną własnością radomskiego zakładu. „Seita" nie zamierza też zrezygnować z żadnej marki produkowanej w ZPT, a nawet planuje rozszerzyć rodzinę już istniejących gatunków (np. obok „maxweli" pojawią się „maxwcle ligh”). Na razie w Radomiu nie będzie uruchamiana produkcja sztandarowych wyrobów „Seity" -„gauloises" i „gitanes".
Francuzi zobowiązali się do zainwestowania w Radomiu 40 min dolarów. Szefowie koncernu milczą też na temat szczegółów planowanych inwestycji, ale wszystko wskazuje na to, że duża część tej sumy pójdzie na rozwijanie sieci dystrybucji papierosów. marketing, reklamę.
- Jeśli będą jakieś kłopoty z.Scitą", to proszę was, nic przychodźcie przed urząd - powiedział w swoim czasie związkowcom z „tyto-niówki" dyrektor wydziału przekształceń własnościowych UW w Radomiu Madej Trzaskowski.
- Nic przyjdziemy. Pójdziemy od razu do „pośredniaka" - odpowiedzieli przedstawiciele związków zawodowych.
Na razie w „tytoniówce" wszyscy są zachwyceni. Statystyczny pracownik dostanie akcje wartości co najmniej 180 min złotych. Mają być też podniesione o 30 proc. pensje. „Seita" obiecała również pomóc w tworzeniu funduszu ubezpieczeniowego dla członków załogi. Plantatorzy tytoniu dostali 15 proc. akcji oraz gwarancje, że 47 proc. zużywanego w Radomiu surowca będzie pochodziło od krajowych plantatorów. „Seita" zobowiązała się również utworzyć fundusz plantatorski, w wysokości 0,6 proc. wartości przetworzonego tytoniu, a także pomóc wc wprowadzaniu do uprawy nowych, jaśniejszych odmian.
Wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że niebawem mogą przyjść ciężkie czasy i dla załogi „tyto-niówki", i dla rolników. Za trzy lata „Seita" będzie mogła zmniejszyć zatrudnienie, a za 5 - zaopatrywać się w tytoń u dowolnego dostawcy. Już dziś szacuje się, że zatrudnienie w ZPT jest dwa razy większe niż potrzeba. Co prawda prezes Comolla twierdzi, że zakład będzie rozszerzał asortyment, a część pracowników z produkcji znajdzie zatrudnienie w działach pomocniczych (np. marketingu, czy dystrybucji papierosów), ale i tak jest mało prawdopodobne, że nadal zostanie utrzymany dotychczasowy poziom zatrudnienia. Jeszcze mniejsze szanse mają polscy rolnicy. Co prawda na razie, aby unowocześnić uprawę tytoniu, będą korzystać z pomocy kilku instytutów badawczych „Seity", lecz nikt nic może zagwarantować, źc polski rynek nic zostanie zalany tańszym i lepszym jakościowo tytoniem, np. z Brazylii czy Turcji Poza tym, dużą nadzieję wejścia na polski rynek robią sobie też współpracujący z „Scitą" francuscy rolnicy.
Ale największe i realne zagrożenie dla wszystkich, którzy żyją z produkcji tytoniu, to nadchodząca z Zachodu moda na nicpalcnic.
JANUSZ PETZ