NAUKOWEGO I SPOŁECZNEGO. 137
larstwa w stolicy chrześcijaństwa, przeciw wandalizmom, których nowym dowodem jest zburzenie kaplicy św. Stanisława Kostki. Czasby był, aby katolicy z rzeczy, nie z imienia zorganizowali się, jak się organizują katolicy pod pruskim zaborem, do walki przeciw innym zapewne, ale bodaj czy niemniej groźnym niebezpieczeństwom ; aby i u nas zjawił się jaki np. Jcs. Loewenstein, któryby się zajął obudzeniem i należytem pokierowaniem katolickiego ruchu. Wielkie, a piękne pod każdym względem i religijnym i społecznym i narodowym, miałby taki mąż przed sobą zadanie; niemożliwymi by też uczynił hasła i agi tacy e zdążające do utworzenia u nas jakiegoś wyłącznie ludowego katolickiego obozu; jak np. w Niemczech, nikt, najskrajniejszy nawet demagog, o utworzeniu takiego wyłącznie ludowego katolickiego obozu i we śnie nie marzy.
Wolnomularstwo, jak ze słusznem oburzeniem Cms się wyraża, święci wciąż swe orgie i w stolicy chrześcijaństwa i w całych Włoszech. N ie przebrzmiały jeszcze okrzyki na cześc apostaty 6r. Bruno a już w ostatnich dniach sierpnia odkryto w Lworno, w obecności przedstawicieli 29 lóż wolnomularskich, pomnik Garibaldiego} „śwńętego patryarchy patryotyzmu — jak głosił jeden z mówców, adwokat Manganaro — wielkiego bohatera , któremu słusznie cześc i hołdy się należą; arcykapłana z pod Aspromonte i Mentany; męża pełnego miłosierdzia, przebaczającego wszystkim, wyjąwszy jednej tylko księżej hydry, której nigdy nie przebaczył, która aż do ostatniej chwili do lwiej zapalczvwości go pubudzała*. Podobne mowy dały się słyszeć, podobny nastrój panował w czasie „procesyiu urządzonej w Rzymie przez wolnomularzów w sam dzień Narodzenia Matki Boskiej, na cześc zmarłego przed kilku tygodniami, byłego gary bal d czy k a i ministra B. Gairolego. Do tego rodzaju procesyj, w których nie brakuje ani chorągwi, ani figur kanonizowanych przez lożę męczenników i apostołów niewiary, przyzwyczajeni już jesteśmy wszędzie niemal, gdzie kościelne pro-cesye z najrozmaitszych wTzględów ostrożności i dla niedrażnienia inaczej myślących surowo bywają zakazane; boleśniejszym skandalem jest wydawana od niedawnego czasu w Rzymie, podobno z wTspółpracownictwem paru księży apostatów, wstręt wzbudzająca Cronaca nera. Celem tego pisma ma byc wrzekomo obrona kleru