Nie trzeba nic więcej - Pstrąg dla Gosi
Pstrąg jest rybą piękną
i tajemniczą. Świat pstrąga - jego rzeki oraz techniki połowu i
sprzęt do nich używany są równie piękne i tajemnicze. Tak samo piękni
i tajemniczy są ludzie, którym udało się zawrzeć przyjaźń z tą wspaniałą
rybą.
WYDANIE SPECJALNE
Wydawca: KROKUS ska z o. o. oraz Zespół Łódź i Wałcz
NIE TRZEBA NIC WIĘCEJ!
Na dobrą sprawę, Gosiu, w poprzednim rozdziale
napisałem wszystko, co wiem o łowieniu pstrąga. Cała reszta to szczegóły,
których każdy dopracowuje się poprzez zdobywanie dodatkowych informacji
i doświadczenie zdobywane rok po roku na łowisku. Zresztą im go więcej,
tym bardziej - jak u Sokratesa - wiadomo, o ile go za mało.
Skoro rozfilozofowałem się tak bardzo, to
jeszcze nieśmiałe stwierdzenie podobnej natury. Wielu moich przyjaciół
listy do mnie pisze i zadaje mi wiele pytań związanych z łowieniem
pstrągów. Staram się na nie odpowiadać na miarę własnego doświadczenia.
Bardzo się złoszczą, kiedy nie otrzymują odpowiedzi jednoznacznej.
Drążą dalej, głębiej. Chcą wiedzieć dlaczego zdarzyło im się coś na
pstrągowej wyprawie, pragną definicji, aksjomatu. Tymczasem, moim
zdaniem, takiej odpowiedzi się nie znajdzie. Od kiedy sam przestałem
być tak dociekliwy, nie tylko że lepiej mi się łowi, ale najnormalniej
w świecie miewam lepsze wyniki.
Wiem, Gosiu, że postrzegasz wędkarstwo i zdarzenia
związane z naszą pasją bardzo podobnie, masz więc zadatki na znakomitego
pstrągarza. A tę całą filozofię już chcę zakończyć regułką z dekalogu
... nie ośmieszaj się przed rybą - ona wie lepiej...
Znając i stosując w praktyce Teorię Pierwszego
Rzutu oraz mając na uwadze, że pokarm i bezpieczeństwo stanowią jedyne
przesłanki pstrągowych zachowań, można śmiało wybrać się nad każdą
wodę, w której ryba ta zamieszkuje i nie ponosić klęski za klęską.
Więcej, można sobie odpowiedzieć na większość pytań, a wiele podręcznikowych
prawideł po prostu olewać wysokim łukiem.
Listę pstrągowych FAQ mogę przytoczyć bez
zerkania do jakikolwiek źródeł... Czy wiesz, Gosiu, co spędza sen
z powiek początkującym łowcom tej wspaniałej, odrębnej i pojedynczej
rybie?
"Łowić z prądem, czy pod prąd?"... Bożesz
ty mój, ileż ja się tego naczytałem i nasłuchałem, od kiedy wdepnąłem
w tzw. środowisko. Teorie Odogonia, Szkoły Odegłowia, odkosy odwoderowe,
smugi mułowe... Czego to ludzie nie wymyślą.
Znajduję, Gosiu, frapujące stanowisko i widzę,
że mogę je obrzucić jedynie z miejsca, które zmusza mnie do prowadzenia
przynęty spinningowej z nurtem. Rzucam tedy pod prąd...
Kolejny FAQ: "Ale czy podczas łowienia iść
z prądem, czy pod prąd?" I oto kolejna prośba o regułkę podczas łowienia
ryby odrębnej. Ja mogę na pewniaka odpowiedzieć, że jeżeli łowię brodząc,
ty zawsze idę w dół rzeki w myśl dekalogowego
... nie trać energii nadaremno...
Ale nie tylko moje lenistwo przemawia za takim
postępowaniem. "Zstępując" mam wszakże większe szanse poruszać się
cicho, płynnie, naturalnie i mimo że zachodzę rybie "odegłowie", to
gwarantuję, że zauważy mnie ona później, niż gdybym pod prąd przemieszczał
swoje 120 kilo i kierował swe cielsko ku jej "odogoniu"...
"A łowiąc z brzegu?" - uprzedzam kolejne dociekania...
I nawet nie próbuję wykazywać niedorzeczności jego postawienia.
Przymykam, Gosiu, oczy i przywołuję pamięci
najlepszych znanych mi łowców pstrągów. I wiesz na co mi wychodzi?
Że podczas wędkarskich wypraw wszyscy oni potrafią bezwarunkowo
i bez reszty poddać się i powierzyć pstrągowi oraz warunkom łowiskowym.
Że kiedy szukają nowego stanowiska, to trzymają się z daleka
od rzeki, co dwadzieścia, trzydzieści metrów powracając do niej
bardzo ostrożnie i rozglądając się po okolicy jak wielka surykatka.
Że nie muszą obłowić wszystkich dobrze rokujących stanowisk.
Że bardzo dbają o technikę rzutów i prowadzenie przynęty.
Że nie próbują rzucać w miejscach uniemożliwiających poprawność
techniczną.
Że kilka razy podczas wyprawy przeprowadzają radykalne porządki
w kieszeniach kamizelek, pudełkach i generalnie w sprzęcie.
Że nie łowią głodni i spragnieni.
Że do każdego nowego stanowiska podchodzą jak do kolejnego,
zupełnie nieznanego cudu świata.
I jeszcze jedno - mając ich przed oczami,
widzę jak zabawne są pytania o pstrągowe wędki i pstrągowe przynęty.
Gdybym ich tak ustawił koło siebie, stanowiliby najbardziej woluntarystyczną
bandę sprzętowo-techniczną, jaką kiedykolwiek widział świat. Obrzydlistwo
dla każdego, kto chce odpowiedzieć sobie na pytanie:
"Jak, gdzie, na co, czym złowić pstrąga?"
My, Małgosiu, takich pytań już nie zadamy,
ani na takie pytania odpowiadać nie będziemy. Pojedziemy sobie, kiedy
Ci tylko zdrowie pozwoli, troszeczkę połowić. I to będzie najpiękniejsze
- w łowieniu pstrąga. I w jedynie słusznym sposobie myślenia o tych
łowach - że pstrągowi trzeba się za każdym razem powierzyć.
Twój JJ
All rights reserved, teksty, rysunki i zdjęcia powierzone przez autorów do publikacji wyłącznie na tych stronach internetowych
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Verba Nic wiecejTo tylko wiersze nic wiecejWięcej prezesów milionerówNic o mnie nie wiecie Reni JusisZa benzynę płacimy więcej niż Niemcy i FrancuziS Michalkiewicz Cały pogrzeb na nicNieco więcej o atomachPijani Powietrzem Myślę i nicSzybko czytasz więcej rozumieszNIC SIĘ NIE KOŃCZYWiecej niz C Wprowadzenie do bibliotek Boost morecp10 Nie oddam Cię za nic na świecieLANCUCH CZY NICwięcej podobnych podstron