r r
OKULTURA
OKULTURA
"WOKÓA ZAKONU SREBRNEJ GWIAZDY"
DARIUSZ MISIUNA
Na temat magii napisano więcej bzdur niż na jakikolwiek inny temat. Konkurować z nią może pod tym
względem jedynie joga, lecz ta przynajmniej w swoim rodzimym azjatyckim środowisku jest dobrze
rozumiana. Europejskie pojmowanie zjawisk parapsychicznych tradycyjnie nacechowane było
dychotomią lęku i fascynacji. Wydaje się, że świat Zachodu miał poważne problemy z przyswajaniem
sobie do świadomości treści, które się w niej nie mieściły. Prymat świadomości nad nieświadomością
zwykle osiągany był kosztem zerwanej komunikacji pomiędzy nimi. A zatem to, co nieświadome, to
co wyparte, coraz bardziej staczało się w mrok niewiedzy. A że mrok czasem nie tylko przeraża, lecz i
podnieca, zdarzali się tacy, którzy w nim się zatapiali. Rzadko kiedy jednak lęk i fascynacja prowadziły
do twórczego wykorzystania energii psychicznych, czyli zintegrowania świadomości z tym co
nieznane.
Magia w potocznym wyobrażeniu kojarzy się przede wszystkim z rzucaniem czarów. I rzeczywiście, w
kulturach archaicznych często ogranicza się ona do realizowania przyziemnych celów w praktyce
życia codziennego. Magię stosuje się, kiedy zawodzą inne sposoby radzenia sobie z problemami.
Kompensuje niepowodzenia życiowe i wprowadza ludzi w świat natury, pełen duchów i demonów.
Zarazem jednak może być także systemem samodoskonalenia się poprzez poznawanie psychiki i
wykorzystywanie jej mocy. Do dwóch podstawowych praktyk magicznych należą: ewokacja i
inwokacja. Ewokacja - wywoływanie duchów - polega na wyzwalaniu z pokładów nieświadomości
uwięzionych tam energii. Przyjmują one konkretne kształty w postaci duchów i demonów, dzięki
czemu można je ponownie zintegrować z psychiką. Proces ten polega zatem na uświadamianiu sobie
energii swojego umysłu. A że są to potężne energie, można je wykorzystać do celów praktycznych. Z
kolei, inwokacja - przywoływanie bogów i bogiń - polega na odkrywaniu w świecie Natury mocy,
których jeszcze nie zdołała poznać nauka. Być może są to moce związane z żywiołami Ziemi. Nie
można jednak wykluczyć tego, że również i one pochodzą z nieświadomości zbiorowej i są
archetypami obdarzającymi pięknem i mądrością. W kulturze chrześcijańskiej przykładem inwokacji
jest Msza Święta. Magia zna ich znacznie więcej.
Praktyki magiczne polegają zatem na poznawaniu zasad, zgodnie z którymi funkcjonuje Umysł i
harmonizowaniu go ze światem przyrody. Tylko dzięki harmonii Umysłu i Natury można uzyskać
szczęście, ponieważ tylko wtedy można odnalezć swoje miejsce we Wszechświecie. Nie ma takich
cudów, których by nie objął umysł. Wszystko jest przymiotem jego percepcji. Wszystko jest wyrazem
jego działalności.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
0
0
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Aleister Crowley poznał tę prawdę już za młodu. W ciągu trzydziestu lat swego życia zdołał
wypracować system magiczny zwany Telemą, który po raz pierwszy w dziejach okultyzmu jasno i
dobitnie określał magię jako naukę o funkcjonowaniu energii psychicznych. System ten można by z
racji swej praktyczności nazwać pragmatyzmem magicznym, a krótko i węzłowato streszcza go
definicja zawarta w dziele pt. Magija w teorii i praktyce, mówiąca że: "Każde intencjonalne działanie
jest Działaniem Magicznym".
Paradoksalnie, idee pragmatyzmu magicznego stanowiące sam trzon religii Woli (czyli Telemy),
wyłoniły się w trakcie lektury przekazu mistycznego Księgi Prawa, którą Crowley otrzymał 8, 9 i 10
kwietnia 1904 roku od istoty o imieniu Aiwass, podającej się za wysłannika Hoor-paar-kraata,
egipskiego boga milczenia (sic!). Piszę "paradoksalnie", gdyż mistykę kojarzy się zazwyczaj z bujaniem
w obłokach, bądz w najlepszym razie uznaje się ją za sposób na zatrzymanie strumienia życia.
Tymczasem, z mistycznego przekazu Księgi Prawa wyłania się zupełnie odmienna wizja duchowości
(o! przepraszam bardzo za użycie tego wyprzedanego słowa; już więcej to się nie powtórzy). W celu
jej zrozumienia, trzeba jednak poznać język symboli składających się na ten tekst.
Przełomowe znacznie Księgi Prawa jako zapowiedzi nowej ery rozwoju magicznego znajduje się na
samym jej początku, w dość dziwacznie brzmiącym wersie: "Khabs jest w Khu, a nie Khu w Khabs".
Jakkolwiek tajemniczo by to nie brzmiało, nie jest to bynajmniej przepis na ciasto ani definicja
matematyczna. Khabs oznacza owe tajemne L.V.X, Światło Gnozy, spływające na adepta w chwili
iluminacji, w czasie olśnienia. Z kolei, Khu jest magiczną istotą człowieka, jego powłoką. Innymi słowy,
z wersu tego wynika, że zródło poznania leży w nas samych, a nie gdzieś na zewnątrz. Nie należy go
szukać ani w świecie zjawiskowym ani w świecie metafizycznym, gdyż cała metafizyka tak w istocie
sprowadza się do fizyki, a ściślej mówiąc do dynamiki ludzkiej psyche. Ta prosta konstatacja,
wielokroć pózniej powracająca w różnych naukach o człowieku, po raz pierwszy została tak wyraznie
wypowiedziana właśnie w Księdze Prawa. (Pojawia się tu wszak pytanie, czy to dlatego objawił ją
wysłannik Boga Milczenia, by ukrócić gadulstwo teologów?)
Znacznie mniej banalne są wszakże konsekwencje tego twierdzenia. Księga Prawa powiada "Każdy
mężczyzna i każda kobieta jest gwiazdą". Oznacza to, że każdy jest suwerenem podległym tylko
własnej Woli. Gdy o tym zapomina, popada w kajdany doraznych zachcianek i staje się niewolnikiem
innych ludzi. Lecz w tym twierdzeniu tkwi jeszcze jeden klucz ukryty. Albowiem "gwiazda" to także
"Khabs", czyli jak już to mówiliśmy wcześniej "Światło Gnozy". Morał z tego taki, że każdy z nas jest
światłem i tylko spowici mrokiem niewiedzy, nie dostrzegamy tego faktu. Wyraża to bardzo dobrze
sam Crowley w komentarzach do Księgi Prawa:
"Nie powinniśmy uznawać się za nikczemne istoty poza którymi znajduje się sfera Światła lub "Boga".
Nasze umysły i ciała spowijają wewnętrzne Światło. Niewtajemniczony jest niczym "Ciemna
Gwiazda", a jego Wielkie Dzieło polega na sprawieniu, aby jego powłoki stały się przezroczyste w
procesie "oczyszczenia". Przy czym to "oczyszczenie" jest tak naprawdę "dążeniem do prostoty". Nie
chodzi o to, że nasza powłoka jest nieczysta, tylko że złożoność jej fałd nie przepuszcza światła. Celem
Wielkiego Dzieła jest zatem rozwiązanie wszelkich kompleksów. Wszystko jest samo w sobie
doskonałe, "zło" pojawia się w momencie, gdy rzeczy ulegają zagmatwaniu. Ta "gwiazda", czyli
"najgłębsze światło" jest odwieczną, indywidualną istotą. Khu jest magicznym strojem, w który się
przyobleka, "formą" dla bezforemnego, dzięki której może doświadczać poprzez samo-świadomość.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
0
0
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
[...] To Khu jest pierwszą powłoką, o wiele subtelniejszą od umysłu i ciała, i o wiele bardziej
prawdziwą, ponieważ jej symboliczny kształt zależy od natury jej gwiazdy."
W tym miejscu, należy się jedno wyjaśnienie. Crowley, przez trzy kolejne lata nie dopuszczał do siebie
przekazu Księgi Prawa, gdyż raził go jej wojowniczy nastrój. Było nie było głosiła ona: "Jesteście
przeciw ludziom. O moi wybrani!", a Crowley, pod wpływem buddyjskich i hinduistycznych inspiracji,
nie chciał być przeciwko ludziom. Tym niemniej, trudno nie odnieść wrażenia że wbrew sobie
realizował zapisany w niej plan.
Oto bowiem zaraz po otrzymaniu Księgi wysłał list do MacGregora Mathersa, swojego przełożonego z
zakonu Złotego Brzasku, w którym informował go że od tej chwili to on jest wysłannikiem Tajemnych
Przywódców Świata. List ten wywołał zrozumiałe oburzenie u Mathersa, który jeszcze niedawno
temu bronił go przed zbuntowanymi braćmi z zakonu. W ślad za tym poszły rzekome ataki magiczne,
podczas których Mathers miał zabić ogary Crowleya a na jego służących zesłać chorobę. Crowley
odpłacił mu pięknym za nadobne, inwokując Belzebuba i jego 49 "służących". I musiała być to udana
operacja, gdyż wkrótce po tym Mathers porzucił okultyzm na rzecz nędznej wegetacji.
W międzyczasie, samego Crowleya dotknęła seria nieszczęść i nieprzyjemności, która zaburzyła jego
buddyjski obraz świata. Najpierw, latem 1905 roku poprowadził kolejną ekspedycję w Himalaje, tym
razem w celu zdobycia Kanczendzongi. Wyprawa zakończyła się katastrofą. Część uczestników zginęła
pod zwałami śniegu, a jeden z pozostałych, niejaki Guillarmod, oskarżył Crowleya o kanibalizm.
Ogarnął go wtedy podły nastrój. Mówił: "Po pięciu latach kaprysów i słabostek, błędnej ogłady, taktu,
dyskrecji, troski o uczucia innych mam tego dość". Na dodatek, podczas pobytu w Kalkucie napadło
go sześciu tubylców uzbrojonych w noże. Wtedy to zmuszony do desperackiej obrony, sięgnął po
pistolet i zabił dwóch z nich. Czarę goryczy przelała wiadomość o śmierci jego córki i pogłębiającym
się alkoholizmie jego żony, Rose Kelly.
W tym kluczowym dla jego życia momencie, Crowley postanowił powrócić do praktyki magicznej i,
chociaż zdążył już zapomnieć o Księdze Prawa, jego ówczesne deklaracje niezwykle przypominały jej
treść: "do diabła z chrześcijaństwem, racjonalizmem, buddyzmem, wszelkimi rupieciami stuleci.
Przynoszę wam pozytywny, pradawny fakt, nazywając go po imieniu Magiją. I to na jej fundamentach
zbuduję nową Ziemię i nowe Niebo". Magija miała wyprzeć naukę i religię z rynku duchowych dóbr
ludzkości. Miała stać się narzędziem służącym do przewartościowania wszystkich wartości, do
przebóstwienia, czyli osiągnięcia stanu nadczłowieczeństwa (czyż nie taki był sens fragmentu z Księgi
Prawa: "Jesteście przeciw ludziom"?). Czym jednak była owa Magija?
Na pewno nie była zabawą w rzucanie czarów ani kółkiem dyskusyjnym dla podstarzałych okultystów.
Crowley celowo dodał literę "j" do wyrazu "magia", by odróżnić wyrażany przez siebie nurt od magii
przeszłości i kuglarstwa. A jednak nie byłby sobą, gdyby literka ta nie niosła pewnej ezoterycznej
treści. Wyraz "magija" powstał w wyniku dodania do angielskiego słowa "magic" litery "k", która
według jednego z uczniów Crowleya, Kennetha Granta, oznacza "hebrajską literę "chet" stanowiącą
numeryczny odpowiednik Wielkiego Dzieła. "Chet" (8, 418), jako liczba Wielkiego Dzieła, stosowana
jest przez okultystów oraz alchemików w celu zaznaczenia zaślubin świadomości indywidualnej ze
świadomością kosmiczną. Kluczem do tego rodzaju magiji jest astrologiczny odpowiednik "chet", czyli
Rak". Tyle mówi Grant. Możemy dodać jeszcze, że znak Raka przywodzi na myśl skojarzenia ze znaną
pozycją seksualną 6/9. Innymi słowy, idąc tym tropem można powiedzieć, że celem magiji jest
osiągnięcie stanu świadomości makrokosmicznej poprzez unicestwienie jednostkowego ego w akcie
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
0
0
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
seksualnego zjednoczenia ze światem (często symbolizowanym przez partnera). Czy tak jest
naprawdę, każdy musi sam odpowiedzieć sobie na to pytanie. Jedno jest pewne, że w tym właśnie
czasie Crowley zrozumiał znaczenie seksu w praktyce magicznej. Było nie było "k" to również
pierwsza litera od słowa kteis oznaczającego ni mniej ni więcej "waginę".
W ten oto sposób Crowley podjął się wypracowania nowego systemu magicznego, którego dwoma
filarami miał być indywidualizm i panseksualizm. Dochodził do tego na drodze eksperymentów. W
chwili opuszczenia zakonu Złotego Brzasku, dysponował już pokazną wiedzą magiczną z zakresu
kabały, jogi, podróży astralnych, medytacji i magii ceremonialnej. Był też oficjalnie uznanym przez
głowę zakonu Adeptem Minorem, czyli innymi słowy osiągnął poziom sefiry tiferet, symbolizującej
Słońce rozpraszające mroki niewiedzy. Stopień swój powinien był wszakże potwierdzić udaną
Operacją Świętej Magii Maga Abramelina, której jak dotąd nie dopełnił. A Operacja ta wymagała nie
byle czego, gdyż musiał zachować czysty umysł nie skalany myślą, by nie popaść w szaleństwo.
Wreszcie, wiosną 1906 roku wybrał się w podróż po Chinach, podczas której inwokował kolejne
demony z księgi Abramelina, nazywając całość operacji "Augoeidami". Pisał: "Właściwie nie wiem,
czemu wybrałem słowo "Augoeidy". Być może, dlatego że nie kojarzyło mi się z niczym z przeszłości.
Czułem, że muszę jak najbardziej wszystko uprościć, by móc przejść przez Otchłań".
Operacja Świętej Magii Maga Abramelina zgodnie z tradycją wymagała spełnienia szeregu warunków,
takich jak półroczne odosobnienie w domu o specyficznym ustawieniu względem stron świata i
innych trudnych do spełnienia szczegółach. Tymczasem, Crowley postanowił przeprowadzić ją
podróżując od miasta do miasta w Kraju Środka, rzucając tym samym wyzwanie tradycyjnej magii
zachodu. Za świątynię służyła mu wyobraznia w której budował świątynię astralną, gdzie
inwokowane były abramelinowe istoty. Jak się potem okazało, nie można było znalezć lepszego
materiału. 9 pazdziernika nagle popadł w trans nirvikalpa-samadhi, który hinduiści nazywają sziwa-
darszaną, czyli "wizją boga Sziwy". Charakterystyczną jego cechą było poczucie jedności z bóstwem,
zjednoczenie się ze światem poprzez unicestwienie odrębnej świadomości. Była to oznaka mówiąca o
tym, że operacja dobiegła szczęśliwego końca.
W dwa miesiące po zakończeniu Operacji Abramelina, George Cecil Jones, dzierżący w zakonie
Złotego Brzasku stopień Adepta Exempta (7*=4*), rozpoznał w Crowleyu Mistrza Świątyni (8*=3*).
Było to istotne wydarzenie, ponieważ oznaczało że Crowley, mimo formalnego rozstania się z
zakonem, zyskuje nobilitację w oczach jednego z jego najznamienitszych notabli. Już bardziej
dyskusyjne były podstawy obdarzenia Crowleya takim zaszczytem. Tradycja wymagała, by Adept,
który chce otrzymać stopień Mistrza Świątyni, przekroczył Otchłań odgradzającą niższe sefiry od
trzech najwyższych sefir Drzewa Życia. Co więcej, Adept powinien to uczynić, tocząc bój z demonem
rozumu, Choronzonem. W przypadku chińskich doświadczeń Crowleya, nic takiego się nie stało.
Operacja Abramelina przyniosła też inny, nieoczekiwany skutek. Niedługo potem, Crowley, który czuł
się niezwykle jej działaniem naenergetyzowany, doznał przekazu serii ksiąg mistycznych, które
przeszły do historii magiji pod nazwą Świętych Ksiąg Telemy. Dwanaście Ksiąg otrzymanych w latach
1907-11, tworzyły wraz z Księgę Prawa podstawę Telemy - religii Woli. Istnieją różne opinie na temat
pochodzenia i znaczenia Świętych Ksiąg Telemy. Jedno jest pewne, są to dzieła o wyjątkowym pięknie
mistycznym i dużym ładunku erotyzmu skrywanego pod językiem symboli.
Crowley twierdził, że napisał je pod wpływem natchnienia i choć nie miało to nic wspólnego z
objawieniem, to jednak pisał je nie całkiem świadomie. Najprawdopodobniej mamy tu do czynienia z
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
0
0
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
czymś, co Kenneth Grant nazywa "tangensyjnym tantrum", czyli manifestacją fizyczną będącą
niezamierzonym efektem działania magicznego. Niezależnie od zródła pochodzenia tych Ksiąg, ich
bogaty szyfr symboliczny zawierający w sobie tajemnice praktyk medytacyjnych, rytuałów
magicznych i działań mających na celu pobudzenie "wężowej energii" dał Crowleyowi wystarczające
podstawy, by w 1907 roku nadał swym poszukiwaniom nowej formuły magicznej bardziej
zorganizowaną formę. W rezultacie, Crowley założył swój pierwszy (i tak naprawdę ostatni) autorski
zakon Argentum Astrum, Zakon Srebrnej Gwiazdy. Posłużył się w tym celu strukturą inicjacyjną
zakonu Złotego Brzasku, co nie tylko podkreślało jego aspiracje do stworzenia konkurencyjnej
organizacji magicznej, lecz również wyrażało stałą wiarę w użyteczność schematu Kabalistycznego
Drzewa Życia. A jednak, stopnie A.'.A.'., choć pokrywały się ze kolejnymi poziomami wtajemniczeń
Złotego Brzasku (z tą różnicą że poprzedzały je "wytrzymałościowe" stopnie Ucznia i Kandydata, a
przedzielał stopień Dominus Liminis), nakładały na inicjowanych zupełnie inne wymagania. Dość
powiedzieć, że nawet tak wybitny mag jak Austin Osman Spare zdołał osiągnąć zaledwie stopień
Neofity, a niewielu osiągnęło coś więcej.
Argentum Astrum miało być kuznią wiedzy magicznej, w której swoboda indywidualnego wyboru
praktyk magicznych wsparta była dyscypliną rozliczania się ze swego wglądu i umiejętności. Zakon
ten zrywał z popularnym systemem praktyk grupowych w lożach, kładąc nacisk na praktyki
indywidualne. W A.'.A.'. obowiązywała ścisła reguła tajności członków. Każdy inicjowany znał tylko
swego przełożonego, którym była zazwyczaj osoba znajdująca się o jeden stopień wyżej w hierarchii,
oraz swego podwładnego, jeśli takiego w ogóle miał. Tym samym, Crowley spełniał kolejne
przykazanie zawarte w Księdze Prawa, której wers 50 pierwszej części głosił: "macie gwiazdę i
gwiazdę, system i system; niechaj jeden nie zna dobrze drugiego".
Narzuca się w tym kontekście jedno pytanie: Jakim to sposobem Crowley mógł zapomnieć o Księdze
Prawa, skoro tak skrupulatnie spełniał jej postulaty? Wydaje się że istnieją dwie możliwości. Pierwsza
z nich powiada, że Crowley wcale nie zapomniał o Księdze Prawa, tylko pozorował swoją niedbałość,
podkreślając tym samym moc sprawdzających się w niej przepowiedni. Hipoteza ta brzmi
nieprzekonywująco, zważywszy na fakt że Crowley mógłby wykorzystać w tym czasie Księgę Prawa
dla zbudowania prestiżu swej nowej organizacji magicznej. Już bardziej prawdopodobna wydaje się
druga hipoteza, mówiąca że Crowley musiał porzucić Księgę Prawa, by mogła ją przyswoić jego
podświadomość. A tym samym w nieświadomy sposób spełniał jej postulaty.
Wymagania kolejnych stopni inicjacyjnych w A.'.A.'. streszczał esej "Gwiazda na horyzoncie",
zamieszczony pózniej w Magiji w teorii i praktyce. Przedstawiały się one następująco:
"Uczeń - Jego zadaniem jest zdobycie wiedzy ogólnej o wszystkich systemach samorozwoju.
Kandydat - Jego głównym zadaniem jest rozpoczęcie wybranych praktyk i zapisywanie ich w
dzienniku przez okres jednego roku.
Neofita - Musi uzyskać doskonałą kontrolę nad planem astralnym.
Zelator - Jego głównym zadaniem jest opanowanie asany i pranajamy. Ponadto, powinien rozpocząć
studia nad "formułą różokrzyża".
Practicus - Wymaga się od niego ukończenia treningu intelektualnego, a w szczególności studiów nad
kabałą.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
0
0
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Philosophus - Wymaga się od niego przejścia przez trening moralny. Sprawdza się jego oddanie
względem Zakonu.
Dominus Liminis - ma się wykazać opanowaniem pratjahary i dharany.
Adeptus [Minor] (zewnętrzny) - Winien dokonać Wielkiego Dzieła i osiągnąć Wiedzę i Konwersację
Świętego Anioła Stróża.
Adeptus [Minor] (wewnętrzny) - Może rozpocząć praktykę "formuły różokrzyża", przystępując do
Kolegium Ducha Świętego.
Adeptus (Major) - Osiąga mistrzostwo magiji praktycznej, bez dogłębnego jej zrozumienia.
Adeptus (Exemptus) - Osiąga doskonałość w tych wszystkich sprawach, po czym albo (a) staje się
Bratem Ścieżki Lewej Ręki albo (b) zatraca wszystkie swoje osiągnięcia, siebie samego, a nawet
Świętego Anioła Stróża i staje się Dziecięciem Otchłani, które przekroczywszy swój Rozum, jedynie
wzrasta w łonie swojej matki. Wtedy zaś dostępuje stopnia
Magister Templi - (Mistrz Świątyni): [...] Jego głównym zadaniem jest doglądanie "ogrodu" uczniów i
osiągnięcie doskonałego zrozumienia wszechświata. Jest on mistrzem samadhi.
Magus - Zdobywa mądrość, głosi swoje prawo i jest mistrzem magiji w jej jak najszerszym i
najwyższym znaczeniu.
Ipsissimus - Znajduje się poza tym wszystkim, niedostępny dla tych, którzy posiedli niższe stopnie."
Początkowo do A.'.A.'. przyjmowano wszystkich chętnych, a jedynym sprawdzianem ich kwalifikacji
były przeprowadzane z nimi rozmowy. Jednakże, praktyka ta okazała się katastrofalna w skutkach,
ponieważ nowi członkowie nie potrafili sprostać reżimowi pracy w zakonie. Dlatego też w 1912 roku
Crowley wprowadził regułę, nakazującą chętnym do wstąpienia do zakonu podjęcia się
trzymiesięcznego kursu wtajemniczeń w misteria starożytnej wiedzy. Dopiero po zdanym egzaminie
mogli oni przystąpić do zakonu. A że egzamin ten musiał być niezmiernie trudny, świadczy o tym fakt
że w szczytowym okresie swojej aktywności A.'.A.'. liczyło ledwie kilkunastu członków. Pośród nich,
do najaktywniejszych należeli: Georg Cecil Jones (współzałożyciel zakonu, przełożony Crowleya w
zakonie Złotego Brzasku), kapitan Fuller (wojskowy, twórca doktryny Blitzkriegu), Norman Mudd
(matematyk) i Victor Neuburg (poeta).
Na temat praktyk ówczesnych członków A.'.A.'. niewiele dzisiaj wiadomo. Pozostają nam do
dyspozycji jedynie dzienniki Crowleya oraz nieliczne zapiski operacji magicznych kapitana Fullera i
Victora Neuburga. Dość powiedzieć, że zakon zajmował się testowaniem praktyk magicznych, a
zatem jego działanie bardziej przypominało eksperymenty naukowców aniżeli ceremonie magiczne
tradycyjnych okultystów. I tak, na przykład, sam Crowley powrócił do eksperymentów ze środkami
zmieniającymi świadomość, owocem czego było niezwykłe dzieło pt.: Psychologia Haszyszu. Książka
ta była bardziej traktatem na temat względności czasu i przestrzeni nizli opisem wizji
psychodelicznych. Istnieją też pokazne dowody na to, że to Crowley wprowadził do Europy zwyczaj
spożywania wyciągu z kaktusu pejotla. Innym klasycznym przykładem działań z tego kresu była próba
powtórnego przeprowadzenia Operacji Świętej Magii Maga Abramelina w warunkach
wielkomiejskich. Próba, która jeśli wierzyć zeznaniom Crowleya, zakończyła się sukcesem.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
0
0
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
W tych wczesnych eksperymentach z okresu A.'.A.'. widać że Crowley, chociaż formalnie nie dzierżył
nawet stopnia Mistrza Świątyni (8*=3*), działał z poziomu Ipsissimusa (10*=0*), czyli tego, który
przekroczył dualistyczny świat dobra i zła, rozumu i szaleństwa. Dlatego jego zachowanie wielu
wydawać się mogło nieroztropne, czy też nawet szalone. Pod tym względem, śmiało można
powiedzieć że przypominał szalonych mędrców tybetańskich, którzy jak Drukpa Kunley, odkrywali
boskość w plugawości, to co najwyższe w tym co najniższe. Jednakże, prawdziwe szaleństwo miało się
dopiero zacząć, a jego przedsmakiem była operacja, jaką w 1909 roku przeprowadził na Saharze ze
swoim uczniem, Victorem Neuburgiem.
Mimo kurtuazyjnego nobilitowania go przez Jonesa na stopień Mistrza Świątyni, Crowley się
nieusatysfakcjonowany znikomością prowadzących ku temu przesłanek. Postanowił zatem
przeprowadzić operację magiczną, którą w okultyzmie nazywa się "przekroczeniem Otchłani", a która
polega na zmierzeniu się z demonem rozumu, Choronzonem i dostąpieniu najwyższych mocy
magicznych. Historia magii notuje liczne przypadki osób, które zagubiły się w Otchłani, a tym samym
popadły w szaleństwo. Crowley przystąpił do działania na Saharze, gdzie usiadł pośrodku kręgu w
jogicznej pozycji pioruna. W ręku trzymał wielki szlifowany topaz, który miał mu służyć jako
zwierciadło magiczne. Tymczasem Neuburg, otoczony imionami bożymi mającymi zapewnić mu
ochronę, rozpoczął ewokację na podstawie Lemegetonu - jednego ze starych tekstów magicznych.
Jeśli wierzyć świadectwom uczestników tego niezwykłego wydarzenia, nagle, z okrzykiem Zazas,
Zazas, Nasatanada Zazas! w topazie pojawił się Choronzon, który powiedział kilka niezrozumiałych
zdań, rzucił kilka klątw i równie szybko zniknął jak się pojawił. Obaj magowie sądzili, że na tym koniec
i operacja zakończyła się niepowodzeniem. Lecz oto Crowley zniknął, a w jego miejsce pojawiła się
prostytutka, którą Neuburg poznał w Paryżu. Kobieta usiłowała wywabić go z ochronnego kręgu, ale
on oparł się jej pokusom. Demon zaczął zmieniać kształty. Raz był kobietą, raz wężem, raz samym
Crowleyem proszącym o kroplę wody dla ugaszenia pragnienia. Neuburg mężnie stawiał czoło
wszystkim tym podstępom, ale coraz bardziej dawał się wciągnąć w konwersację. Naraz, piasek
pustynny zamazał krąg ochronny i Choronzon w postaci nagiego dzikusa rzucił się na Neuburga.
Szarpanina trwała do chwili, kiedy Neuburg krzyknął imię boże i uderzył demona magiczną różdżką. A
wtedy ten ukorzył się i choć starał się jeszcze opętać maga, w końcu opadł z sił i na zawsze zniknął.
Crowley, przy pomocy Neuburga, pokonał Choronzona i tym samym mógł już zasadnie twierdzić że
przekroczył Otchłań. Został Mistrzem Świątyni Zakonu Srebrnej Gwiazdy, a tym samym, zgodnie z
okultystyczną mitopeją, jako pierwszy śmiertelnik wstąpił do elitarnego kręgu Tajemnych
Przywódców Świata.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
0
0
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
12 GWIAZD WOKÓŁ NAJŚWIĘTSZEJ GŁOWY MARYIgwiazda porannaGwiazdkiAkrecja na gwiazdy ciągu głównego i białe karłyWSZECHŚWIAT W ODLEGŁOŚCI 12,5 ROKU ŚWIETLNEGO NAJBLIŻSZE GWIAZDYSuper gwiazdaDashiell Hammett Dziewczyna o srebrnych oczachGWIAZDKA Skaner txtSrebrny napis z poświatąNarzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki gwiazdki na bloga(7)Gwiazda dnia Dwa plus Jedenwięcej podobnych podstron