3173649523

3173649523



DODATEK UTERACKO-NAUKOWY,

Po roku szczęśliwego małżeństwa, pewne-


Ojciec powieści francuskiej, Flaubert


ubóstwiał sztukę i nienawidził polityki.

fn>iat istnieje po to, aby go opisywano




Cenn

Zdjftia

Rysu

iivy


LY CORSARI

Konjunktura.

—JcsłeS słupla — rzckłn Mary do Lu. Moim zdaniem popełniasz, niewybaczalny blad. Dawniej byłaś zawsze teso zdania, że koblcla powinna uniezależnić sic od mężczyzny. Twierdziłaś, że za nic w święcie nie oddałabyś swej wolności po to, by zostać tona. a pótnlcl kłócić ale z mężem o pieniądze na wydatki gospodarnie. biegać do niego po plenlgdzo na pantollc czy kapelusz. A teraz zgodziłaś sic nagle porzu-dć doskonała posadę I zostać tona - gospodynią domu swego męża. Będziesz musiała sic teraz wdzięczyć do niego, gdy bodziesz chciała spra-wić sobie nowa suknio. Będziesz musiała wy. słuchiwać gorzkich wymówek, gdy /był wiele wydasz na gospodarstwo. Me, moja kochana, uważam, te Jesteś głupia.

Lu uśmiechnęła ślę.

—    Nic, Mary, nie masz racji. Jo ur/adzllam sic bardzo dowcipnie I bardzo mądrze. Ody Karol nalegał, bym wyszła za niego zj maż. powiedziałam mu poprostu:

,.Mó| kochany, chętnie uczynię zadość twej prośbie, ale musze postawić pewien warunek. Mam bardzo dobra posadę. Zarabiam 300 marek miesięcznic. Z sumy tej wydawałam 30 marek na mieszkanie. Ponieważ bedc po ślubie mieszkała u deble, wydatek ten odpada. Pozostaje wlec 270 marek, którcml mogłam swobodnie dys ponowa*. Mc zamierzam bynajmniej zrezygnować po ślubie z możności dysponowania wlasno-ml pieniędzmi. Uważam, io moja praca w domu. lako gospodyni, jest tak samo ciężka I odpowiedzialna! Jak obecna moja praca biurowa. Wobec powyższego musisz się zobowiązać, te prócz pieniędzy, któro przeznaczysz na utrzymanie do ino, będziesz ml płacił 270 marek mlcslęcznlo. Będziesz nadto uważał to Jako pensję, przeznaczona za moja pracę w domu I w zależności od ogólncl koniunktury dawać ml będziesz od czasu do czasu podwyżki, a nadtn dwa razy do roku gratyitkaclc I trzynasta pensję, tak samo Jak otrzymywałam w mcm biurze. Me będę dę zanudzała ciągle prośbami o pieniądze na moje wydatki, a ty nic będziesz sle z kolei Intcrcso-wal tern. co Ja z łcml pieniędzmi robię**.

No. I Karol sic zgodził. Będę wlec w dalszym dngu niezależna w swoich wydatkach, a gdy be dę kupowała mężowi prezent na Imieniny, nie będę musiała się wstydzić, te prezent ten kuplo ny Jest za Jego własne pieniądze. Oto Idealne warunki małżeństwa.

—    Uważam, że zbyt wcześnie entuzjazmu-lesz się. ~ odparła Mary. — Zobaczymy, Jaka będzie koniunktura...

99

Przed kilku dniami minęło 50-lat od dnia śmierci jednego z największych pu wicściopisarzy francuskich, Gustawa Flauberta.

Flaubert był klasykiem francuskim, niezrównanym stylistą, najlepszym pisa rzein — „maitreni'*. Dawniej mowiono bardzo wiele o „obrotowej etażerce" Zoli, o jego uległości względem książek i dokumentów. Flaubert odznacza! się stokroć wfększą namiętnością do książek i dokumentów. Był to prawdziwy mól książkowy. Jego wiadomości z róż nych dziedzin nauki mogły zadziwić najskrupulatniejszych profesorów. Ten ojciec realistycznej powieści o charnktc rzc nawskroś artystycznym, człowiek, który cale swe życie poświęcił sztuce, oddany był całkowicie książce, bibljote ce, filozołji i nauce. Prócz literatury, nic miał bodaj żadnych innych zaintere sowań. Każda jego myśl, każde drgnienie serca skierowane było ku sztuce. Li teratura była jego Bogiem i innego bóstwa Flaubert nic znał. Powieściopisar-stwo uważał nictylko za cel życia, lecz za jedyną władzę na święcie.

—    J,Viclcy pisarze w dziedzinie myś li ludzkiej — mówił Flaubert — znaczą to samo, co stolice dla państwa.

Ze zdumieniem obserwował ludzi, którzy mogli mieć inne jeszcze zaintere sowania, prócz literatury. Po przeczyta niu listów Balzaca Flauocrt orzekł;

—    Owszem, ten człowiek mógłby być ciekawy, ale w jego listach niema ani słowa o sztuce.

Jednakże w pracach literackich Flau

go dnia Lu otrzymała następujący H>t: '.Szanowna Fani!

nOgólna rla koniunktura w święcie handlowym zmusza mnie do przeprowadzenia reorga-nlzacjl w naszera przedsiębiorstwie. Z tego wzglę du zmuszony Jestem, ucz z największym żalem, wymówić Pani posadę, przyczcm w dniu |u-tr/ejs/.ym otrzyma Pani. według ustawy, trzymiesięczne mis z kodowanie,

Z poważaniem

Karol.** Tłum. J.

berta nic znajdziecie jego poglądów — Flaubert cenił bowiem ponad wszystko objektywizm, który nie pozwalał mu na wyrażanie swego stosunku do spraw życiowych.

Flaubert uważał, żę autor podczas pi sania powieści powinien być nieobecny. Pisarz tworzy, lecz nie powinien brać u działu w tej sztuce. Obrazy, jakie opisuje mogą, a nawęt powinny być piękne, lecz nic wolno mu czynić żadnych dygresji, nic wolno mu wynurzać się i wyjawiać swych osobistych zapatrywań. Wszyst ko to dobre jest w życiu, lecz nie w sztuce.

—    Spacerujcie we dwoje po iesie. de klamujcic sobie nawzajem wiersze — radzi Flaubert młodym autorom — zachwycajcie się sokiem drzew i wieczno ścią mistrzowskich arcydzieł • jeśli przy tem zdołacie stworzyć sobie iiuzję, że wszystko, co widzicie, istnieje tylko w tym celu, aby zostało uwiecznione na papierze, że nawet wy sann ty ko po to istniejecie na święcie, wtedy możecie śmiało wziąć pióro do ręki i zacząć two rzyć.

Nic był to frazes, lecz szczera spowiedź Flauberta. Obiektywny zawsze stojący na stronic, nic biorący udziału w akcji swych powieści, do tego stopnia przejmował się jednak losem swych bo hnterów, że często fizycznie cierpiał wraz z nimi. W liście do przyjaciela swego Taina, Flaubert pisze;

—    Opisując śnrerć Emmy Bovary wskutek otrucia, do tego stopnia odczu wałem w ustach smak tej trucizny, że w ciągu dwóch dni nie mogłem nic wziąć do ust.

Słusznie uważają Flauberta za ojca literackiego realizmu, rzadko bowiem znajdziecie w jego powieściach przebły ski romantyzmu. Flaubert jest przede-wszystkicm uczonym obserwatorem źy cia, zastanawiający się szczególnie nad drobiazgami i zwracający wiele uwagi -Ajuajny *t|?Aui jęouse} i jjAz5} ‘[Ajs cu czność odgrywa w jego twórczości dominującą rolę. 20 lat pracował nad jed ną powieścią „Kuszone św. Antoniego" Dla oddania prawdziwości historycznej 99 w powieści „Salnmbo" Flaubert odczy tał 98 różnych książek i objechał cały Tunis, a w celu wloicn:a w usta cygana Guissoneta z „Sentymentalnego wy chowania'* słów, odpowiadających epoce, w której żył, Flaubert pogrążył się w odczytywaniu niezliczonej ilość: kom pletów pism z epoki Ludwika Filipa.

Z natury był on niemal pustelnikom. Tworzył w ciszy i osamotnieniu. Krytycy dopatrywali się w nim pewnych snobistycznych rysów, wpływających dosadnie na jego światopogląd, zadający szczególnie kłam polityce.

Flaubert twierdził, że wolne chwile od zajęć gotów jest tylko poświęcić sma czncmu obiadowi, dobrej flaszce wina i rozmowom na tematy literackie. Unikał niewygód życiowych, zdradzając pewien egoizm i szlachcckcść duszy.

Nic więc dziwnego, że nie żył w zgo dzie ze swym środowiskiem a nawet ze samym sobą. Przedmiotem jego nienawiści była burżuazja i polityka.

W swych listach do pani George Sand, Flaubert narzeka na polityków i postęp. Według niego „głupota ludzka nic ma granic",wszędzie bydło, nie posiadające nawet bydlęcego uczucia samoobrony".

Umysłem swym, talentem i duszą Flaubert wywarł wielki wpływ na współ czesnych pisarzy, wśród których spoty kamy takie nazwiska jak Tcophil Gau-tier, Taine, Maupassant, Turgenjew i inni.

— Świat — mówił on — istnieje po to, aby być opisywanym...

JOT.

•tóDŹ. PI0TRK0UJ$KA ów. Prospektów.foloęrafiane dla iilaw nprcdukji !nki, projekty reklamowe ĆLaWniCZe wykonywa.^

CHARLES TORQUET.

Wrogowie

Szofer Kostromilinow, były pułków-nik carskiej gwnrdji, zatrzymał, wzorem wszystkich paryskich kierowców taksówek, swój samochód około wysepki bezpieczeństwa, pośrodku ulicy, gdy za uważył, że jakiś mały, rudowłosy mężczyzna skinął na niego ręką. Był to pan Turluraułl, sekretarz wydziału sztuk pię knych, który właśnie spieszył nu proszo ny obiad do państwa Olibeuf. z którymi bardzo chciał utrzymywać dobre stosun ki.

Było późno, więc pan Turlurault spie szyj się bardzo. Szybkicm ruchem olwo rzył drzwiczki samochodu i wtargnął z impetem do środka. Rówoczcśnic jednak, z przeciwnej strony, z niemniej-szym impetem wpadła panna Ccrvicr, z zawodu stenotypistka, niezbyt brzydka, ale niezbyt ładna. I oboje stuknęli się nawzajem głowami tak silnie, że na chwilę stracili przytomność i opadli na poduszki samochodu.

Po chwili równocześnie otworzyli o czy. złapali się rękoma za głowy i już nwii zwrócić się au siebie, gly Krsiru mitinow opuścił wou oddzielającą go od wnętrza samochodu i zapytał:

—    Dokąd, jechać?

—    127 Place du Teatre na Montmar trze! 99, ulica Artystów, w Monlsoutis! — odezwały się równocześnie dwa gło-sy.

—    Niczcwol — mruknął pod nosem Kostromitinow. — Niezły kurs. A dokąd jechać wpierw?

—    Ja wpierw wsiadłam do taksówki — zawołała panna Ccrvier.

—    Pani się myli, wsiedliśmy równocześnie — odparł pan Turlurault. — A-lc ja pierwszy przywołałem taksówkę do siebie. Czy tak, panie szoferze?

—    Mnie jest wszystko jedno, z kim

śmiertelni.

jadę — odparł grzecznie Kostromitinow. .— Ale przyznać muszę, że ujrzałem wpierw tego pana i na jego skinie, nie przystanąłem.

—    Pan kłamie — krzyknęła panna Cervicr zaperzona. — To ja pana przy wołałam. A zresztą ja się spieszę ł jestem kobietą, więc mam pierwszeństwo Niech pan w tej chwili wysiądzie z sa-mochoau.

—    Ani mi się śni. Pani wysiądzie.

—    Gbur!

—    Wolff być gburem, niż taką głupią gęsią, jak pani.

—    Jak pan śmie? — panna Cervier gotowa była rzucić się na swego przygodnego towarzysza w samochodzie z pięściami.

Czerwony z gniewu, mały człowieczek spoglądał na nią wzrokiem bazyli szka.

—    Nic obawiam się pani — odrzekł wreszcie. — Niech pani spróbuje mnie tknąć. Rozprawię się z panią nic gorzej, aniżeli z jakimkolwiek mężczyzną.

—    Dosyć tego — wtrącił się do rozmowy szofer. — Proszę wysiąść natych miast!

—    Ani mi się śni — zawołali znów jednocześnie pan Turlurault i panna Ccrvier.

—    W takim razie zaczynam liczyć czas!

I spokojnie opuścił w dół chorągiew kę licznika, który zaczął natychmiast działać.

Chwila ciszy. Wreszcie pan Turlura ilt ponownie zwrócił się do panny Cer-vicr:

—    Zapewniam punią, że pani upór do niczego nie doprowadzi. Pozostanę w tym samochodzie, ponieważ śpieszy mi się bardzo Oczekują mnie na proszo nem obłędzie. Na pani miejscu opuściłbym samochód.

—    Nic. ja zaczekam na policjanta. Mnie się też bardzo spieszy.

—    Proszę, niech pani czeka. Szofer, jedziemy! PI. du Teatre! Prędzej. Gdy łaskawa pani się roziąyśli, poda znak by się zatrzymał na chwilę.

Szofer nacisnął pedał. Auto ruszyło pełnym biegiem naprzód.

Panna Cervicr straciła orientację. Na chwilę umilkła. Po upływie kilku minut dopiero, gdy auto skręciło w boczną uli cę, zawołała:

—    Ależ to jest formalne uprowadzę nici

—    Zupełnie słusznie — odparł pan Turlurault, uśmiechając się złośliwie.

— Więc jakiem prawem, mój panie?

—    Gdyby to było prawne, nie byłoby uprowadzenia, łaskawa pani.

—    Pan jest źle wychowany!

Próbowała mówić dalej w tym tonie, ale jakoś nic przechodziło jej to przez gardło. Mały człowieczek, tak pewny siebie, tak bezwzględny w swym stosun ku do kobiety, zaczynał jej imponować. Spoglądała na niego z ukosa.

—    Może mi pan powie, dokąd mnie pan wiezie ze sobą- — zapytała wreszcie.

—    Na plac du Teatre. Ale może to pani nic dogadza, może pani chce wysiąść? Natychmiast, gdy pani wyrazi to życzenie, zatrzymam samochód.

—    Proszę pana, ale jak mógł pan w ten sposób postąpić? Przez pana spóź-n:e się na proszony obiad. Pan me wic. kim ja jestem. Jestem sekretarko towa rzystwa niezależnych kobiet i spieszę właśnie na obiad do prezeski stowarey szenia, panny Noemi Rcąugnon. Przy o kazji będę mogła wygłos;ć odczyt o mężczyznach, na podstawie obserwacji pana.

—    Ha. ha! Pani uskarża się na m£j brak galanterii w stosunku do kobiet.

A z jakiej racji należy się wam ta gahn terja. Był to zwyczaj stosowany w o-wych czasach, gdy kobieta była dopraw dy bezbronną istotą, w zupełności żale żną od mężczyzny. Dziś, gdy kobiety zdobyły równouprawnienie, gdy konkurują z nami we wszystkich dziedznach. gdy wyrzucają nas ze wszystkich wnrsz tatów pracy, z jakiej racji należą się im jeszcze jakieś specjalne względy? Mężczyźni są głupi, zbyt łatwo pozwalają so b:e zawrócić głowę powabami kobiece rai. Gdyby wszyscy byli do mmc podob ni, wygralibyśmy ten pojedynek!

Panna Ccrvicr zapomniała już o przy krym prologu ich znajomości. Natrafiła na godnego siebie przeciwnika. Rozwinę ła się dyskusja, początkowo powściągli wa, później coraz namiętniejsza. Istny pojedynek. Turlurault contra Cervicr. Bombardowali się gradem atutów i zarzutów. Panna Cervicr z coraz bardziej wzrastającą sympatją spoglądała na pana Turlurault. Pan Turlurault z coraz większą sympatją spoglądał na pannę Ccrvicr.

I w tym momencie taksówka przysta nęła. Pan Turlurault spojrzał na zegarek.

—    Nonsens, nie mogę już pójść na górę. Jest zbyt późno)

—    I ja spóźniłam się również na o-biad.

Pan Turlurault spojrzał na pannę Ccrvicr. Panna Certier spojrzała na pa na Turlurault. Pan Turlurault zapropo nował dokończenie dyskusji przy współ nym obiedzic w małej restauracyjce na sąsiedniej ulicy. Zapewnił, że jest gentlemanem. Panna Cervicr przyjęło zopro szenic.

Nie wiem, jak długo dyskutowali. Po miesiącu odbył się ich ślub. Spolkinic Turlurault contra Ce!vicr zakończyło się wygraną Cervicr w 16 rundzie.

Tłum. Les



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DODATEK LITERACKO . NAUKOWY.na rozdrożu. Kroniko po^oiowio Jak wybrnąć z zamętu i chaosu powojennego
Dokąd zmierza szkolna matematyka? 7. Podstawa została napisana „na kolanie”, może dlatego po roku i
zoony (1) źrebak 3-4 miesiąc pierwszy raz potem po 4-6 tyg potem po roku i później albo co rok albo
IV. 10. ANASTAZYA (m. BOGUSŁAW I). 209 razie, jeżeli przyjmiemy: po pierwsze, że małżeństwo syna
lincoln ilkustracja009 12. Mary Lincoln. Fotografia wykonana po roku 1850
socjo6 (2) ’ D. twoją rolę społeczną Która zbiorowość na początku polskiej transformacji po roku 89
skanowanie0134 Dziś już za późno dla nas, weteranów srogiej szkoły, na radosne brykanie po pastwisku
P1050925 Egzamin z chemii medycznej po I roku studiów na Wydziale Lekarskim Collegium Medicum w
44530 lincoln ilkustracja009 12. Mary Lincoln. Fotografia wykonana po roku 1850

więcej podobnych podstron