806
PRZEGLĄD ELEKTROTECHNICZNY
Nr 23
Rys. 24. Widok budynku elektrowni od strony rozdzielni.
połączone są sztywno z sąsiednimi ławami, przeto zamocowanie to można przyjąć jako zabezpieczone. Konstrukcyjnie zaś przeprowadzono teoretyczne to założenie w ten sposób, że słupom nadano w stosunku do osi bankietu pewien mimośród. Cały szereg przesłanek, o których lutaj mówić zaprowadziłoby za daleko, skłoniło nas do tego, aby nie dawać mimośrodu w tej wielkości, jakiej wymagałby pełen stopień zamocowania, a wielkość tę przyjęto w połowie teoretycznej wartości. Mimo to naprężenie na ściskanie w dolnej części słupa wypadało bardzo znaczne i tylko przez zwojenie, jak już wspomniano, dolnej partii można je było zredukować do 70 at. Również i w górnej części słupów przy połączeniu rygli ze słupami otrzymano bardzo znaczne naprężenie (do 70 at).
Rozdeskowanie hali nastąpiło w 20 dni po zabetonowaniu w obecności przedstawicieli władz Urzędu Morskiego. Mierzono przy tym ugięcie trzech wiązarów (wszystkich było sześć). Ugięcia trzymały się w ułamkach milimetra. Ponieważ nie mierzono o-siadania słupów pod zwiększonym przez rozdeskowanie ciężarem, co napewno miało także miejsce, przeto powiedzieć można, że u-gięcia wogóle nie było.
Teoretycznie rzecz biorąc myśl taka musi się wydawać nieprawdopodobną, jednak mierzenie odkształceń ugięcia w rzeczy samej nie wykazały.
Aby pogodzić praktykę z teorią, należałoby przyjąć, że zapewne w czasie trzytygodniowego przetrzymania wiązarów w rusztowaniu nastąpiłyby pewne odkształcenia przez nikogo nie kontrolowane. Poza tym mogły tutaj odegrać pewną rolę naprężenia początkowe w żelazie, gdyż betonowanie odbywało się w czasie wielkich upałów lipcowych, a rozdeskowanie w temperaturze przynajmniej o 10° niższej, wskutek czego nastąpiły naprężenia początkowe żelaza przeciwstawiające się ugięciu.
IX. Inne części budynku.
Dachy nad budynkami w zależności od celu, jakiemu służą, dobrano różne: i tak: nad rozdzielnią dano dach zwykły żelbetowy z pustakami skrzynkowymi jako izolację oraz warstwę z betonu żużlowego. Skrzynki drewniane łatwo dopuszczają wyrobienie w nich właściwych spadków a równocześnie są doskonałą izolacją cieplną. Dach nad maszynownią skonstruowano jako zwykłą płytę żebrową, z pominięciem wszelkiego obciążenia zbytecznego, jak beton żużlowy i t. p. Przy rozpiętości wiązarów do 20,6 m każde większe obciążenie wpływało bowiem dość znacznie na naprężenie betonu. Aby jednak uniknąć skraplania się wody w przemarzającej płycie dachowej, podbito całą powierzchnię dachu (płyty i mniejsze żebra) herakli-tem względnie insulitem. Uczyniono to w ten sposób, że na gotowe deskowanie ułożono szczelnie płyty heraklitowe, z których sterczały żelazne haczyki przy betonowaniu zagłębiające się w masę betonu. Po rozdeskowaniu i dobrym przeschnięciu heraklitu względnie insulitu przystąpiono do właściwego tynkowania zaprawą wapienną. Tak wysuszony i zaizolowany heraklit stanowi dostatecznie dobrą izolację dla tego, aby kondensację na chłodnej płycie dachowej ograniczyć do minimum.
Nad częścią zwaną w skrócie pompownią stosowano zwykłą płytę żelbetową pokrytą warstwą betonu żużlowego. Kotłownia otrzymała dach. tj. krokwie i pokrycie — w myśl przepisów — drewniane. Pokrycie składa się z dwu warstw desek (nad i pod krokwiami) heblowanych i szpun-towanych. Przestrzeń między deskami pozostawiono niewypełnioną.
Dach nad elewatornią zrobiono znowu z podwójnej płyty żelbetowej, a to ze względów niebezpieczeństwa pożaru węgla umieszczonego pod dachem w bunkrach w ilości około 400 t.
Cała powierzchnia pokryta jest podwójną warstwą papy bitumicznej, przy czym fugę dylatacyjną obrobiono w ten sposób, że dach z nad kotłoiwni zaprojektowano o 30 cm nad dachem nad pompownią i dach ten pokrywa wysięgiem swym ok. 40 cm fugę dylatacyjną. Nie zapomniano oczywiście przy tym o właściwym obrobieniu ługi, odbojów i t. p. blachą i papą.
Okna gmachu wykonano pojedyńcze w żelazie, co w danych okolicznościach mogło być jedynie celowe. Tylko w pomieszczeniach biurowych, gdzie temperaturę należy utrzymać i równomierniejszą i pomieszczeniu nadać pewien raczej mieszkalny charakter, wstawiono od wewnętrznej strony pomieszczenia drugie okna drewniane Oczywiście szprosowanie okien żelaznych i drewnianych musiało być między sobą uzgodnione w ten sposób, aby wietrzenie przez otwieranie okien w niczym nie było hamowane.
W pomieszczeniach, gdzie żelazne okna stanowią wielkie płaszczyzny, należy oczekiwać znacznych ilości wody od kondensacji. Odprowadzenie wody tej pomyślano za pomocą małych rynienek łączących się i sprowadzających wodę do specjalnych naczyń już ręcznie wypróżnianych. Dolna część okna uzbrojona jest w deskę parapetową z masy czarnego lastrico, wyszlifowana z właściwym spadkiem do wody. Wentylację i ogrzewanie elektryczne budynku opracowało Tow. „Gródek" we własnym zakresie. Tak samo całą sieć mniejszych lub większych kanałów, rurociągów i t. p. przemyślanych przez projektodawcę elektrowni pozostało tylko budowniczemu poddać obliczeniu statycznemu i poprostu wykonać.
Budowę wykonano w tempie przyśpieszonym i musiano nieraz korzystać z pracy nocnej. Okazywało się przy tym, że wydajność pracy nocnej była o 30% mniejsza od pracy dziennej.
Wobec tego, że roboty wykonano, w ze wszech miar przychylnej atmosferze ze strony Tow. „Gródek", że „Gródek" sam nie szczędził nadzoru, pomocy i współpracy, roboty te zostały wykonane bez usterek i wypadków.