Kolejne już, zorganizowane w naszej szkole spotkanie z wielkim sportowcem (przypomnijmy: w maju odbyła się konferencja prasowa z Maciejem Kotem), to okazja, aby z bliska przyjrzeć się temu, jak pasja nadaje życiu blasku. Tym razem mieliśmy okazję porozmawiać ze znanym szermierzem, srebrnym medalisty igrzysk olimpijskich w Pekinie - Radosławem Za-wrotniakiem, który w sali gimnastycznej spotkał się z uczniami ZSOS nr 2.
Uczniowie mogli podziwiać strój szermierczy i pokazowe ciosy w wykonaniu naszej redakcyjnej koleżanki Dominiki Jurczak oraz Gabrysi Szeli, które trenują po lekcjach pod okiem Mistrza (na zdjęciu amatorki siedzą wprawdzie na ławce, ale filmik z ich występem można obejrzeć na stronie facebookowej szkoły).
Kamila: Zapewne początki przygody
z szermierką zapadły Panu w pamięć...
p. Radosław Zawrot-niak: Mój starszy brat trenował szermierkę, więc sprzęt często pojawiał się w naszym domu. Jako mały chłopiec miałem bujną wyobraźnię: te filmy... trzej muszkieterowie... W klubie, do którego zaprowadzili mnie rodzice, miałem wybór między judo a szermierką. Bliżej był klub szermierczy...
Wiktoria: Gdzie Pan trenował na początku?
R.Z.: W KKS-ie Kraków, a moim pierwszym trenerem był Bolesław Sołtan. Używałem szabli, ale trenowałem też przez dwa lata floretem, aż ostatecznie skończyłem na szpadzie. W tym najlepiej się sprawdzam.
Agata: Co wyróżnia ten sport?
R.Z.: Szermierka jest w wielu aspektach wyjątkowa. Przypominam, że to sport, który jest na Igrzyskach Olimpijskich od początku. Wywiera często presję środowiskową na wyższe wykształcenie, czyli oprócz tego, że jesteś szermierzem, sportowcem, powinieneś także pójść na studia, mieć drugi zawód.
5