pod redakcją Edwarda Feigenbauma i Juliana Feldmana — dość wierna fotografia ówczesnego stanu prac. Obaj redaktorzy (sami zresztą czynnie zaangażowani w badania nad sztuczną inteligencją) zebrali najważniejsze ogłoszone dotychczas opracowania i opublikowali z własną klasyfikacją i komentarzem. Powstał z tego tom prawie pięćsetstronicowy, dużego formatu. Dzieło, które ukazało się w polskim tłumaczeniu dopiero po blisko dziesięciu latach. Szkoda, że tak późno, bo dopiero po jej wydaniu okazało się, że wiele prac uważanych u nas za pionierskie wcale takimi nie były, a prócz tego książka demonstruje, jak mało — jeśli chodzi
0 koncepcje — zmieniło się od tamtych czasów. Przybyły co prawda nowe realizacje, rozwinięto i wzbogacono ówczesne pomysły, ale nakreślone w latach pięćdziesiątych dążenia pozostały w ogólnym zarysie aktualne.
Sztuczna inteligencja „spoważniała” bardzo szybko. Jej pionierzy awansowali na klasyków, pojawiły się monografie w sztywnej oprawie
1 „garniturowe” konferencje. Pierwsza odbyła się w Waszyngtonie w 1969 r.; następne organizowano regularnie co dwa lata. Przedostatnia miała miejsce w Tbilisi, a ostatnia w Stanach Zjednoczonych w 1977 r. — co świadczy, że zainteresowanie tym problemem jest ogólnoświatowe. Mowa oczywiście o konferencjach najważniejszych, które ogólnym hasłem „sztuczna inteligencja” obejmują wszystko, co ma z tym jakikolwiek związek. Ponadto organizuje się dziesiątki mniejszych konferencji poświęconych bardziej szczegółowym zagadnieniom. Na rynku czytelniczym zaroiło się od książek popularnonaukowych, nie zawsze, niestety, wysokiego lotu. Nawiasem mówiąc za —London—Toronto—Sydney [w polskim' przekładzie:] Maszyny matematyczne i myślenie, cyt. wyd.
11