Konkursie im. Haliny Skrobiszewskiej i wpisanie powieści na Listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej 2013.
HANNA DIDUSZKO
l
□ Marcin Szczygielski: Arka czasu, czyli wielka ucieczka Rafała od kiedyś przez wtedy do teraz i wstecz. Warszawa: Stentor-Kora, 2013.
Pod koniec maja ogłoszone zostały wyniki wrocławskiego konkursu „Dobre Strony". Nagrodę Prezydenta Miasta Wrocławia przyznano Wydawnictwu Miejskiemu Posnania za książkę Na wysokiej górze Krystyny Miłobędzkiej i Iwony Chmielewskiej. Na łamach „Świata Książki Dziecięcej" omawialiśmy ją dwukrotnie - w numerze 3/2014 oraz ostatnio (4/2014), przy okazji podsumowania Konkursu im. Haliny Skrobiszewskiej i wyłonionej w jego wyniku Listy Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej (Na wysokiej górze otrzymała drugą nagrodę ex aeąuo z autorską książką Iwony Chmielewskiej Cztery zwykłe miski).
Dzisiaj proponuję przyjrzeć się innej książce, uhonorowanej przez jury „Dobrych Stron" nagrodą specjalną. Jest to Chusta babci Asy Lind z ilustracjami Joanny Hellgren (Zakamarki). Obie nagrodzone książki, choć są tak różne i literacko, i plastycznie, wiele łączy. Obu udało się w sposób niezwykle subtelny, oszczędny i prosty, a zarazem pełen głębokiego liryzmu pojednać dzieciństwo ze starością - spojrzeć na oba odległe okresy życia w taki sposób, że nie mamy wątpliwości, jak bardzo są one sobie wzajemnie potrzebne po to, by mógł się spełnić człowieczy los.
W książce Krystyny Miłobędzkiej i Iwony Chmielewskiej bohaterka jest właściwie jedna - sama siebie prowadzi przez wyznaczony jej czas, trzymając za rękę... samą siebie. Mała dziewczynka ze starszą kobietą. Starszą, ale wciąż powabną, bo jej naturalna uroda została przez lata wzbogacona o mądre, ufne spojrzenie, o spokój i uśmiech biorące się ze zrozumienia i akceptacji praw życia. Jeszcze zdolną do szaleństwa i zachwytu, niewypuszczającą z ręki jaskrawoczerwonego jabłka.
Na pozór babcia z książki Asy Lind i Joanny Hellgren jest inna. Jej starość, odarta z zewnętrznego powabu, sięga już granicy życia. Wokół starszej pani gromadzi się wiele osób. Każda na swój sposób przeżywa jej odchodzenie. Ta różnorodność wyrażanych, czasami wręcz manifestowanych odczuć została w książce przedstawiona jako ogromne zamieszanie, niedające się wytrzymać hałas i chaos. Kilkuletni bohaterowie książki, narratorka i jej przyjaciel Biliam, niewiele jeszcze wiedzą, ale kierują się intuicją, która podpowiada im, że w ich życiu dzieje się coś niezmiernie ważnego. Dzieci szukają więc miejsca, żeby wszystko sobie przemyśleć, czyli dopasować do siebie poszczególne elementy trudnej układanki: „Donice bez kwiatów. Kwiaty bez donic. Życie bez babci. Babcia bez życia".
Kiedy czytam te słowa szwedzkiej autorki, znanej w Polsce m.in. z serii o Piaskowym Wilku, nieodparcie przywodzą mi one na myśl niedawno cytowane przeze mnie (SKD 3/2014) słowa samej Krystyny Miłobędzkiej, tym razem występującej w roli teoretyka teatru. Pozwolę sobie przytoczyć je także teraz: „Małe dziecko otacza chaos, rzeczywistość zdezintegrowana (...), pierwszą funkcją, którą człowiek pełni na ziemi, jest funkcja kosmogoniczna, to znaczy zmierzająca do uporządkowania chaosu, tworząca kosmos (...)" (W widnokręgu Odmieńca, Wrocław 2008). Tak jak Miłobędzka budowała swoje wyjątkowe, odkrywcze scenariusze teatralne, tak Asa Lind tworzy historię o dwojgu dzieciach próbujących przemyśleć i zrozumieć zbliżającą się śmierć kogoś bliskiego: „krewni i krzesła, filiżanki i garnki, kuzyni i kuzynki, sąsiedzi, którzy płakali - mama tłumaczyła, że ze szczęścia (...)". I dalej: „Myśleliśmy, dopasowując do siebie różne elementy. A każdy element obracaliśmy na wszystkie strony. Czarna ziemia, biały warkocz. Białe kamyki, czerwone kwiaty. Chusta w kwiaty, czarne frędzle. Myśleliśmy też o zimnym wietrze. I o sąsiadach, którzy płakali. -
8 Świat książki dziecięcej