dą zależne tak od intensywności promieni, jak i od kąta, którym te promienie padają na powierzchnią stali, j&k od koloru stali i innych czynników, zaś tempo i stopień ygnięcia będą zależne od jakości cienia, od temperatury wietrzą, od siły wiatru, od stopnia wilgotności i innych zyczyn.
Położenie taśmy stalowej na szynie stalowej urozmaica bez tego rozmaite czynniki wpływające na temperaturę, więc i na długość taśmy i potęguje zjawiska termiczne, aśma 50-met.rowa będzie leżała na kilku szynach, które ie musza mieć jednakowej temperatury, gdyż zardzewiałe ącza na stykach szyn będą przewodnikami dużo gorszymi samych szyn. czyli taśma stalowa leżąca na szynach >wnież nie musi mieć jednakowej temperatury na cale; ej długości. Leżąca na szynach stalowych taśma stalo-będzie w bezpośrednim zasięgu promieniowania cie-łoty szyn o masie, a więc i o potencjale cieplnym, bez równania większej od masy taśmy.
Powyższe stwierdzenie fizycznej rzeczywistości nasuwa astępujące wnioski:
a) największą przeszkodą dla dokładnego pomiaru dłu-ści taśmą stalową po szynie stalowej jest słoneczna po-
oda z przelotnymi chmurami, zwłaszcza powodującymi pady; • ,
b) pomiary temperatury taśmy stalowej mają wielki pływ na wynik pomiaru długości i powinny być doko-ywane tym częściej i pewniej, im są większe wahania mperatury;
c) dokładność pomiaru długości taśmą stalową po szy-ie będzie znacznie lepsza, gdy pomiar zostanie dokonany rzy pogodzie pochmurnej, bez przebłysków słońca.
W swojej 'praktyce pomierzyłem precyzyjnymi taśmami talowymi 8 baz do triangulacji miast. Dla siedmiu z nich dało się wybrać pogodę pochmurną, gdy dla ósmej — o dwóch dniach słonecznych czekania na odpowiednią ogodę — rozpocząłem pomiar o zmierzchu i skończyłem o północy, świecąc latarkami elektrycznymi. Średnia do-ładność tych 8 baz wypadła około 1 :400 000 przy naj-orszej 1 :230 000 na krótkiej bazie. Nie mierzyłem po zynie, lecz po wytrasowanych i zaniwelowanych palikach stawionych w odstępach eo 5 m.
Zdajemv sobie sprawo z tego, że pomiar taśmą stalową szynie musi być wykonywany i przy pogodzie słoneez-ej, a wtedy pomiar naprawdę precyzyjny będzie wymagał względnienia następujących warunków:
1. Temperatura taśmy stalowej będzie mierzona na każ-ym przyłożeniu taśmy jednocześnie z odrzutowaniem jej ońca na szyną bądź z dokonywaniem odczytów.
2. Temperatura ta będzie mierzona dwoma odpowiednimi rmometrami, równocześnie przystawianymi do taśmy r miejscach największych różnic, to jest na słońcu l w cie-iu, lub blisko słońc* czy cienia, lub pośrodku każdej po->wy taśmy.
W omawianym artykule sprawa pomiaru temperatury aśmy stalowej jest ujęta w trzech zdaniach: „właściwy pc-liar temperatury. Pomiar temperatury taśmy wykonywany *st za pomocą termometru rtęciowego o płaskiej stopce, tory przykłada się do taśmy. Zbiornik rtęci termometru góry jest zabezpieczony korkiem przed nagrzaniem, aby ■ miarę możliwości termometr wskazywał możliwie do-ładnie temperaturę taśmy'’.
„Płaska stopka” jest lepsza od kulistej, ale czy nie by-oby jeszcze lepsze owinięcie całego zbiornika rtęci na rzykład cynfolią lub innym odpowiednim tworzywem me-; licznym o dużej przewodności cieplnej, co przyczyniłoby ę do lepszego zwalczenia bezwładu termometru. Warto by ownież wypróbować zastosowanie termopary wolnej od ezwładu. Nie jest jasna rola ..korka z góry", a ,.w miarę lożliwości... możliwie dokładnie” nie brzmi przekonująco dokładności.
Ponadto komparaeję taśmy stalowej wykonuje się dziesięciu pomiarów, każdy bok w ciągu mierzy śię dwuletnie, a temperaturę taśmy mierzy się jednym termo-etrem, czyli bez kontroli i nie powiedziano w jaki sposób — czy w równych odstępach czasu czy inaczej.
Wreszcie na str. 108 u dołu w uwagach czytamy: '/. komparacji 4, 14, 15, 16, 17, 18 i 20 wyznaczono tylko 'prawki dla taśmy, a wielkość współozynnika termiczne-t» założono zgodnie z wartością podaną przez GUM. Wy-nnano to z konieczności, gdyż małe wahania temperatury czasie komparacji terenowej nie pozwalały na dokładne jego wyznaczenie” oraz — „Dla komparacji 4, 13. 14 i 16 ie zanotowałem temperatury, w której dokonywano polary”. Wnikliwe porównanie treści tych uwag nasuwa szereg wątpliwości i świadczy o niedocenianiu ważności pomiaru temperatury.
Sądzę, że błędy wynikłe z takiego pomiaru temperatury niesłusznie obciążyły współczynniki rozszerzalności. Bo jak pogodzić te współczynniki z tablicy V artykułu (0.0095 i 0,0151) z kalendarzami technicznymi, gdzie te współczynniki mieszczą się w granicach od 11 mkr do 13 mkr (czyli 0.011—0.013 mm) i to przy temperaturach od 0° do 100°.
Sądzę również, że komparacja taśmy stalowej w warunkach potowych nie jest potrzebna, ponieważ:
— stal nie odróżnia temperatury (na przykład 20°) laboratoryjnej od temperatury (również 20°) potowej,
— siła naciągania taśmy stalowej podczas pomiaru winna być równa sile naciągania przy komparacji,
— w przypadku wątpliwości co do gatunku stali w taśmie. współczynnik rozszerzalności tej stali winien być ustalony laboratoryjnie przez dokonanie komparacji przy kilku temperaturach, co będzie dużo dokładniejsze, szybsze i tańsze od zawiłej drogi przez komparator — drut towarowy— bazę — taśmę stalowa, omawianej w artykule.
Sam Autor pośrednio potwierdza zbędność komparacji potowej pisząc: „W przypadku, gdy ze względu na panujące warunki nie uda się uzyskać znacznych różnic temperatur pomiaru, zapewniających dostateczną dokładność wyznaczenia współczynnika rozszerzalności termicznej, zakłada się, że jest on równy teoretycznemu i przy tym założeniu wyznacza się poprawkę taśmy”.
Tu warto sobie uprzytomnić, żc zmiana współczynnika rozszerzalności o 1 mkr wpłynie na zmianę długości 50-metrowej taśmy stalowej o 0,05 mm, czyli mniej niż dokładność odczytu, gdy zmiana temperatury o ± 1°C spowoduje zmianę tej długości o ± 0.6 mm. Więc chodzi o temperaturę, a nie o ułamki mikrona współczynnika rozszerzalności, którymi operuje Autor.
Twierdzę, że oszczędzenie czasu i kosztu na żmudną komparaeję połową taśmy stalowej oraz na pomiar drutami towarowymi typowego boku, nie mówiąc już o żmudnych obliczeniach, z nadwyżka zrekompensują czas i koszt dodatkowego pomiaru temperatury drugim termometrem i na każdym przyłożeniu taśmy. Twierdzę również, że taka zmiana w pomiarze spowoduje poprawę dokładności wyników.
Byłoby bardzo pożądanej aby fachowcy z dziedziny termodynamiki wypowiedzieli się na te tematy i ewentualnie skorygowali moje wypowiedzi.
+
* *
A teraz przejdę do omówienia artykułu „Jak poligoni-zacja precyzyjna zamieniła się w tak zwana poligonizaoję paralaktyczną” mgr toż. W. Kuckiewicza, który jako „wieloletni współpracownik mgr inż. E. Łukasiewicza" omawia ,kilka nieścisłości zauważonych w artykule” pt. „PoLigoni-zacja zagęszczająca paralaktyczna" (PG ńr 11/58).
Z „nieścisłości zauważonych w artykule” mgr inż. E. Łukasiewicza przez Autora przytoczę następujące:
1. „Przez cały ten czas zakładana poligonizacja traktowana była jako poligonizacja precyzyjna, mająca zapewnić dokładność wzglądną 1 :10 000.”
2. „Dokładności poszczególnych ciągów wahają się w granicach od około 1 : 1500 do powyżej 1:10 000, z tym jednak, że duża część ciągów posiadała błędy względne 1 : 2000 do 1 :5000”.
„Nastąpiły ponowne pomiary uzupełniające, które jednak tylko częściowo poprawiły ostateczne wyniki i doprowadziły najgorsze obiekty do poziomu poligonizacji technicznej”.
Ostatnie zdanie jest „nieścisłe”, gdyż nie podaje kategorii poligonizacji technicznej. A mamy przecież cztery kategorie., i rozpiętości pomiędzy ich dokładnościami są duże. Ponieważ ogromna większość tej poligonizacji obejmowała tereny kategorii D, więc chyba tę kategorię poligonizacji miał na myślj Autor. A wtedy moja przedwojenna paralaktyczna poligonizacja techniczna o średnim boku około 400 m była dokładniejsza od omawianej poligonizacji precyzyjnej, minio że była od niej przeszło trzy razy wydajniejsza (PG nr 4/59).
3. „I znów powtórzyła się kolejność zabiegów mających na celu uzyskanie założonej dokładności pomiarów, wynoszącej dla poligonizacji precyzyjnej I klasy 1 :20 000. A więc początkowo przyczyny niewystarczającej dokładności 'dopatrywano się w niedostatecznej staranności pomiarów.
\
434