Dobisz
Grudzień 2009
W tym numerze przedstawiamy Jędrzeja Kowalczyka, naszego maturzystę, który pod pseudonimem DJedrus koWalsky rozgrzewa swoimi setami parkiety warszawskich klubów.
Sam uważa się za niedoświadczonego DJ-a, w jego wypowiedziach i zachowaniu wyczuwalny jest dystans do siebie oraz własnej twórczości. Jednak po roku grania ma na swoim koncie sety podczas wielu liczących się warszawskich imprez, które przyniosły mu uznanie środowiska oraz rosnącą popularność. Jeśli elektroniczne klimaty nie są wam obce, musicie znać koWalsky'ego.
Miksować zaczął rok temu. Miesiąc „ćwiczeń" w domu wystarczył, by wyruszyć na podbój klubowych scen. Jest samoukiem, jednak przyznaje, że na jego muzyczny rozwój miała wpływ pewna grupa znajomych. Są w niej zarówno ludzie tworzący dla własnej przyjemności, jak i popularni warszawscy didżeje. Jako słuchacz w świat muzyki elektronicznej wchodził poprzez wykonawców takich jak Moloko czy Booka Shade, ale za najbardziej przełomowy album, będący jego inspiracją, uważa „Discovery" Daft Punk. Jeśli chodzi o natchnienie, warto zaznaczyć, że koWalsky nie ogranicza się w tej kwestii do jednego gatunku. Otwarcie mówi o wpływach muzyki rockowej, a nawet klasycznej.
Zapytany o to, jakie reakcje słuchaczy chciałby wywoływać, odpowiada: „Chcę uszczęśliwiać publikę swoimi setami". Po chwili dodaje, że jego głównym celem jest wzbudzenie w ludziach pozytywnych emocji bez użycia muzyki komercyjnej. Jest to istotna kwestia, ponieważ definiuje jeden z celów tworzenia oraz jest powodem, dla którego muzyk więcej od siebie wymaga. KoWalsky w pewien sposób rzuca sobie wyzwanie polegające nie tylko na zabawieniu ludzi, ale także przekazaniu im pewnych muzycznych wartości. Jest to też dobry przykład dla innych twórców. Pokazuje, że można zarabiać poprzez muzykę (DJedrus nie ukrywa, że jego pasja jest też zajęciem dochodowym), nie ulegając gustom ogółu i kierując się własnymi wartościami estetycznymi.
Umiejętności bacznego obserwatora, muzyczna otwartość i, mimo tak krótkiego stażu, dojrzałe spojrzenie na twórczość, czynią koWalsky'ego DJ-em naprawdę wartym uwagi. Polecam nie tylko miłośnikom elektronicznych dźwięków, ale fanom muzyki w ogóle. Bardzo możliwe, że będzie to dla was początek przygody z tym stylem. Jędrzejowi życzę szczęścia, które w tej branży się przydaje, a was zapraszam do słuchania.
S.M.H.
9