I)
ANIA ŚWIĄTECZNE
• Jaka jest tradycja polskich kolęd?
• Kolęda znaczy tyle, co 'dar. W sta-ropolszczyźnie termin ten oznaczał coś zupełnie innego niż współcześnie. Pieśni były zracjonalizowane, oschłe, bez emocji i współczucia, zawierały tylko fakty z Ewangelii św. Łukasza. Ludzie nie śpiewali kolęd, bo nikt tych kolęd nie znał.
Kolęda staropolska jest tekstem prywatnej pobożności zakonów. Lud mógł się z nią zetknąć, ale raczej się jej nie nauczył.
Dzięki temu. że życie zakonne jest udokumentowane, znamy bożonarodzeniowe zwyczaje klarysek i karmelitanek bosych. Ksieni (przełożona zakonu) budziła o północy zakonnice na jutrznię specjalnym hejnałem, który składał się w dużej mierze z tekstu Reja. Zakonnice szły do refektarza, czyli sali jadalnej, niosąc w uroczystej procesji kołyskę i lalkę przedstawiającą dzieciątko. Po przyjściu do refektarza oddawały lalkę ksieni, która ubierała ją w kaftanik, zawijała w pieluszki i składała w kołysce, przy której śpiewano odpowiednie pieśni. Jedną z tych pieśni jest pochodząca z XVII wieku kolęda Gdy śliczna panna. Karmelitanki, oprócz śpiewów, oddawały się medytacjom, w których m.in. oddawały nowonarodzonemu dzieciątku serca jako kołyski, powieki jako pieluszki. Jest to przykład XVII-wiecznego konceptyzmu. Klaryski śpiewały najczęściej o pasterzach, karmelitanki - o wizycie trzech mędrców. Pieśni te nie oddziaływały na wiernych, ponieważ nie wydostawały się z klasztoru.
Siedemnastowieczne kancjonały katolickie, a jest ich niewiele, drukują kolędy wyłącznie średniowieczne, dogmatyczne, bez uczuć. W XVIII w. Jasna Góra miała przywilej na drukowanie kantyczek, w których też znalazły się teksty średniowieczne. Pojawiła się pogłoska, że istnieje kantyczka z 1727 roku, w której pojawiły się teksty nie zaakceptowane przez cenzurę kościelną. Ale kiedy odnalazła się w Chicago okazało się, że teksty nie różnią się niczym od wcześniejszych.
- W 1630 roku w Krakowie ukazał się zbiór Symfonije anielskie, podpisany przez Jana Żabczyca. Autor znany był jako
strasznej marki grafoman, autor okolicznościowych panegiryków na cześć rodziny Mniszchów, a trzydzieści sześć tekstów pochodzących z tego zbioru to arcydzieła liryczne. Dwadzieścia siedem z nich śpiewa się do dziś, np. Przybieżeli do Betlejem. Nie wiadomo, czy Żabczyc jest autorem, czy redaktorem zbioru. Zrobił on jednak coś, co będzie później znamienne w historii kolędy; do zbioru dopisał instrukcję wykonania pieśni. Można je było śpiewać na melodie popularnych wtedy utworów muzycznych. Teksty pieśni są więc kontrafakturami, dostosowanymi do obiegowych melodii, na przykład Pierwszą symfonię można śpiewać na „nutę” O, nadobna Panno. W XVIII wieku kolędy były często dopisywane do melodii popularnych tańców, na przykład Bóg się rodzi Franciszka Karpińskiego dopisano do melodii poloneza.
- Dorobek kolędowy upowszechnił w 1843 roku ksiądz Michał Mioduszewski, wydając śpiewnik dla wiernych pod tytułem Kolędy i pastorałki. Nie podał on źródeł tekstów, które i tak w większości były anonimowe. Stąd się wzięło przekonanie romantyków o ludowym pochodzeniu kolędy. W drugiej połowie XIX wieku przyjęto kolędy jako twór anonimowy i zbiorowy.
Kolędy oryginalne kończą się z Franciszkiem Karpińskim. W późniejszym okresie przedrukowywuje się śpiewnik ks. Mioduszewskiego. W wieku XIX powstał tekst Lenartowicza Mizerna, cicha stajenka licha, a pod koniec tego stulecia przetłumaczono pieśń Cicha noc.
• Które z elementów obrzędowości Bożego Narodzenia pochodzę z czasów pogańskich?
- Boże Narodzenie, jako święto, weszło w przesilenie zimowe. Jest to w pewnym sensie wypełnienie pogańskiego święta chrześcijańskimi treściami. Elementem z czasów pogańskich jest na pewno stawianie snopów z nie młóconego zboża w rogach izby. Miało to zapewnić dostatek w gospodarstwie. Podobnie elementem niechrześcijańskim były tzw. święte kradzieże. Trzeba było ukraść coś sąsiadowi, a ukradziona rzecz miała zapewnić szczęście temu, który kradł. Można się było oczywiście potem do tego przyznać.
Myślę, że trzeba też wziąć pod uwagę to, że Boże Narodzenie jest świętem natury, podczas którego nawet zwierzęta mówią. Stąd wzięło się dzielenie opłatkiem ze stworzeniami. Kiedyś na wsiach organista roznosił specjalny, różowy opłatek przeznaczony tylko dla zwierząt.
Pamiętam z dzieciństwa, jak w wigilię rozścielało się słomę; po św. Szczepanie obwiązywało się nią drzewa w sadzie. Staropolskie snopy w rogach izby zastąpiło wbijanie ździebł w tragarze (belki podtrzymujące powałę, dziś; sufit). Liczba trafień zapowiadała przyszłoroczny urodzaj. To też jakiś relikt pogański.
- Chyba właśnie śpiewania kolęd. Te tradycyjne są zastępowane przez bardziej nowoczesne, pozbawione naiwnej prostoty. Choinka i podarunki się utrzymują. Mówi się też, że ludzie trochę łagodnieją na święta. To byłyby te najważniejsze elementy.
- Pierwsza to Bóg się rodzi Franciszka Karpińskiego, a druga to kołysanka klarysek Gdy śliczna panna. Są to dwa arcydzieła liryki polskiej, które długo jeszcze będą śpiewane. Poetyka barokowych paradoksów najlepiej przylega do prawd chrześcijańskich. Bardzo rzadko się zdarza, żeby późniejsze kolędy dorównywały tym arcydziełom.
Rozm.: E. Pyda
5
Wiadomości Uniwersyteckie: grudzień 2006