182
W CZASOPISMACH
żących likwidacją wielu stanowisk pracy.
Ralf Herpolsheimer przedstawił doświadczenia z pracy w dwóch diecezjalnych regionalnych rozgłośniach radiowych w Brazylii (s. 132—137). Część recenzyjna (s.
138—149) zamyka numer, który — co nieskromnie odnotujemy — został właściwie zadedykowany niżej podpisanemu. Stało się tak w wyniku pierwszych omówień JPK w Zeszytach Prasoznawczych (nry 1 i 2/1983), kiedy to „grzeczniejszy” kolejny numer kazał mi zadać pytanie: czyżby zadziorność „młodych gniewnych” z redakcji JPK już się wyczerpywała? W odpowiedzi „młodzi gniewni” życzyli mi „wiele ubawu” przy lekturze tego podwójnego zeszytu. Z przyjemnością więc stwierdzam, że wigoru nadal im nie brak. Ale swoją drogą, chciałbym ja mieć akurat ich obecne zmartwienia...
Czesław Biel
Theorie
und Praxis
des sozialistischen
Journalismus
1983 nry 2—41
W miarę rozrostu instytucji prasoznawczych, rozwoju ich działalności i międzynarodowej współpracy między nimi, mnożą się luki w wymianie informacji naukowej. Dziwi jednak, że dotyczy to zwłaszcza placówek sobie najbliższych, myślę o działających w ramach RWPG. Konkretnie w połowie grudnia 1983 w bibliotece OBP w Krakowie brakowało pierwszego numeru lipskiego dwumiesięcznika z tego roku, chociaż otrzymano już następne. W rezultacie zmuszeni jesteśmy omawiać niezwyczajny i niepełny okres.
Otwiera go Willy Walther zwięzłymi rozważaniami nt. „Światopogląd marksistowski, polityka socjalistyczna i metodyka dziennikarska” (s. 65—67). Arnold Hoffmann pisze „O praktycznym znaczeniu teorii gatunków” (s. 67—71), rozpatrując przede wszystkim, co wiedza o prasie rozumie pod pojęciem gatunków dziennikarskich, jakie jest ich miejsce w zasobie dziennikarskich metod i jakie korzyści może mieć — opanowawszy je — dziennikarz w codziennej pracy. Na końcu stwierdza: 1. Pojęcie gatunku to abstrakcja, a każdy gatunek to uogólnienie nieskończonej ilości jego utworów. Z ogółu treściowych i formalnych właściwości tych utworów do określenia gatunku służą tylko te, które są wspólne całej tej grupie — a więc cechy dla niej istotne. 2. Określenia gatunków nie stanowią recept dla piszących dziennikarzy, raczej służą orientacji co do wyboru odpowiednich środków. 3. Pisząc utwór dziennikarski, autor z reguły nie ma „czystego gatunkowo” tematu i ma nie tylko jeden cel, lecz także cele uboczne i drugorzędne. Jego zadaniem nie jest oddanie utworu odpowiadającego wszystkim wymogom określonego gatunku, lecz spełnienie określonego celu politycznego i osiągnięcie odbiorcy. W tym celu używa wszystkich możliwych i wydających mu się odpowiednimi środków, nie może więc dziwić, gdy w poszczególnych utworach występują cechy różnych gatunków.
Detlef Tomschke zabiera kolejny głos w dyskusji o research’u w tv (s. 75—77). Gerda Strauss
(s. 77—79) i Barbel Bottcher
(s. 79—81) wypowiadają się na temat felietonu (druga z autorek — radzieckiego).
Układ tematyczny numeru, od początku niejasny, łamie zupełnie sprawozdanie z konferencji naukowej Sekcji Dziennikarstwa w Lipsku pt. „Wkład gazet okręgowych SED w polityczną orientację ludzi pracy” (s. 82—87), po którym dano II część artykułu Klausa Pu dera o faszy-zacji lipskiego Instytutu Prasoznawczego przed 50 laty (s. 87—90). Z kolei Regine Schneider przedstawiła rozwój studiów dziennikarskich w Lipsku od 1946 r. (s. 91—94). Wolfgang Kleinwachter. Hans K i-s t n e r i Hannsgerd Proetsch scharakteryzowali problem komunikowania w planie UNESCO na lata 1984—1989 (s. 101—103). Został on
Nr 2/3 B. 65—166 + nlb. bibliografia ad notowana; nr 4 s. 177—244.