79
2 lipca 2001 roku nasz uczelniany autokar zabrał na „zieloną Ukrainę'’ pięćdziesię-cioosobową grupę pasjonatów. Problemy pojawiły się już przy pakowaniu, albowiem nie mogliśmy pomieścić swoich rzeczy ze względu na to, że jedną część bagażnika zajmowały dary' wiezione przez nas dla Polaków mieszkających w Kamieńcu, natomiast drugą bezcenny i drogi sprzęt należący do naszych geografów. Część rzeczy upchaliśmy wewnątrz autokaru — ponieważ drzwi nie wytrzymały takiego przeciążenia, już po najbliższych ośmiuset metrach udało nam się niektóre z nich pogubić. Sytuacja powtórzyła się jeszcze dwukrotnie, ale w końcu została opanowana przez naszego nieocenionego kierowcę pana Józefa Zatorskiego. Nasza trasa podróży do Kamieńca wiodła przez Sambor, Stryj, Drohobycz, Stanisławów, Bu-czacz. W Drohobyczu zatrzymaliśmy się na krótki postój w celu zwiedzenia przepięknego kościoła, wr którym zachowały się tablice upamiętniające fundacje i dotacje otrzymane od poszczególnych królów polskich, oraz ruin jednej z największych na tym terenie synagog. Natomiast mimo usilnych starań nie wszystkim udało się zlokalizować Schul-zowskie „sklepy cynamonowe”. Po krótkim nocnym błądzeniu po Stanisławowie (tak bywa, kiedy zbyt wiele osób zaczyna analizować mapę), dotarliśmy o drugiej w nocy na miejsce przeznaczenia. Tam zostaliśmy serdecznie powitani przez dr. Jacka Czubińskie-go, który z osiemdziesięcioosobową grupą swoich podopiecznych z Politechniki Krakowskiej już cały dzień przygotowywał wszystko na nasz przyjazd. Zamieszkaliśmy w stosunkowo niewielkim hotelu „Ukraina”, który przez okres naszego pobytu mógłby równie dobrze nazywać się „Polonia” biorąc pod uwagę fakt, że stanowiliśmy 85% jego mieszkańców. Dzięki temu, iż stosunkowo szybko udało nam się nawiązać dobre kontakty z gospodarzami, mogliśmy poczuć się w Kamieńcu jak we własnym domu. Mimo wspaniałej, iście południowej pogody, jaką przywitał nas Kamieniec (przez cały okres naszego pobytu temperatura nie spadała poniżej 35 stopni), nie zapomnieliśmy, że głównym celem naszego przyjazdu jest praca.
Podział obowiązków nastąpił zgodnie z reprezentowanymi przez nas profesjami. I tak dr Jolanta Sroczyńska, dr Jacek Czubiński, dr Marta Urbańska, dr Zbigniew Wikłacz i prof. Ewa Gołogórska-Kucia sprawowali opiekę nad licznym gronem studentów architektury, którzy pod ich kierunkiem sporządzali plany miasta, projekty zagospodarowania różnych obiektów i ich renowacji.
Grupa geografów': prof. Wacław Cabaj, dr Władysław Nowak, dr Eligiusz Brzeźniak i dr Piotr Lewik, wsparci dodatkowymi siłami w osobie pracownika Wydziału Geografii Uniwersytetu w Czcrniowcach, dr. Mirosława Proskurniaka, zajęła się pracą w terenie, mierząc, kopiąc, rysując mapy terenu i biorąc próbki do dalszych szczegółowych badań.
W zakres geograficznych badań wchodziło wykonanie mapy środowiska geograficznego Kamieńca. Uwzględniono w nich zróżnicowanie warunków' dla zabudowy i zagospodarowania. W dolinie Smotrycza zabudowa i uprawy są zagrożone powodziami. Skalne jaiy Smotrycza doskonale pełniły rolę naturalnego muru obronnego. Na wierzchowinach są wprawdzie pola uprawne i dobre miejsce pod zabudowy, jednak kłopot sprawca brak łatwego dostępu do wody, występuje ona bowiem kilkadziesiąt metrów od powierzchni terenu. Dla jej pozyskania trzeba było wykuć w skale głębokie studnie. W czasie prac w Kamieńcu zrobiono mapę środowiska geograficznego starej części miasta, uwzględniając wspomniane zróżnicowanie terenu. W trakcie prac terenowych wiele uwagi poświęcono intrygującemu zwężeniu — szyi meandru Smotrycza zwanej Mostem Tureckim, łączącej Stare Miasto z fortecą. Geografowie starali się znaleźć odpowiedź na pytanie, jak to miejsce wyglądało zanim zaczęto