KULTURA SZTUKA
L padły koncern Polaroid wyprzedaje? swoją cenną kolekcję zdjęć. Czy to koniec jego mitu? Skądże znowu! Technologia sainowNWołująeego się obrazka właśnie zaez\ na drugie życie
OAZ OWA TRZY
ANNA THEISS
Polanowy autoportret Andyego Warhola TM 255 tysięcy dolifów? Zdjęw Pani Smilh. które pstryknął Robert Mappkthorj*-rA ** *>***«? Na takie zakupy już ta pużno. Tb niepowtarzalne prace obok fotografii Anscht Adamsa, Roberta Rnuschcnberga czy lXivkt* Hockncya znalarfy już nabywców, użytkując w ScRbcbys imponujący jak na czasy kryzyw wynik - zapłacono za nic f^nad 12 milionów dolarów.
Aukcji, która odbyła się pod koniec czerwcu, nic zaszkodził nawet skandal Część artystów wycofali swoje dzida, dowody & Ifolaroćd nie ma prawa obracać fotografiami, kłócę przekazali do firmowy kolekcji dla potomności, a ńk w oHu sprzedaży. - Sprzedać jc to zbrodnia - skarżył się -New York Timesowi" Chuck Gose, jeden z fotografów, których zdjęcia tworzyły zbiór. W istocie zanim prace trafUy do domu aukcyjnego leżakowały w magazynach koncernu, a część z nich była depozytem Musćc dc 1'Ełysće w Lozannie. W obu tyvh miejscach spoczywa zresztą jeszcze ponad 15 tysięcy innych fotografii współtworzących kolekcję.
Wierzyciele bankruta uszczknęli więc ledwo kawałek zbiorów, które koocem groma-<lzil od 1956 roku. A jednak w* środowisku fotografów podniosło się Unim. Prawic takie jak w 2008 toku, kiedy amerykańska firma zakończyła produkcję ładunków do fonografii natych-m Ust owej. - Polaroid j«t jak zagrożony gutu-nek - mówił wtedy Cfose w wywiadzie dla National 1‘uNic Radio. - Kiedy zmknie.zmicnt »ę cały ekosystem fotografii.
Wygląda jednak na to. ze fani polarukli działają sprawniej niż ekolodzy, a fotografia instant nie poduch kwu puka dodo. Niezależnie od tego, jak mocno koncernowi wiatr wieje w oczy, rzesza entuzjastów techniki poŁuoido-wvj nie maleje.
Kiedy dwa lata temu zamknięto holenderska fabrykę filusów, grupa zapaleńców na własna
Kl
Autoportret .Andyrpr Warhol: kosztował nu aukcji w Sosym Jorku 2SS tysięcy dolar « /irr»*w przekazał po óo orehiwurn Aduroidu cu darmo
rękę i z cichym przyzwoleniem koncernu podjęła się nadania przywrócenia produkcji Integra! Filmu. sztandarowego wiiadu fotograficznego PoUnmla. który w latach 70. nwxłxxbił się w ponad 50 tysiącach egzemplarzy dziennic. Inicjatywę wsjHcrana datkami fanów z całego s4wiata Holendrzy nazwali Im-pos&błc Project. Wbrew defetystycznej terminologii dobrze rozeznali rynck: grupę docelową oszacowali na przeszło 20 milionów <*ół\ z których ponad 50 pnxent ma przynajmniej dwa
PU |
1 |
s | |
IŁ |
m |
ct /jJjfccm* |
łWWW
wyputz* •r ksst«łd« bitly
i wtłsdjmJ
surę aparaty Fołaroida w 5^ a 75 procent jest uzatem ^ od cyfn>wej fotografii ofoujł* natychmiastowy efekt. Pod kwietnia produkcja Integra r'*9 ruszyła ponownie - unowoezrs^ r>c tcchnologK-znic samcmywt*^ ce Wiszc Holendrzy sprzedaj* ** ci już za 18 euro (słx»p.thcM-f^ >i We -prejcct-cooi/shop). ł*Kt^ zestaw Camera Kit SX 70 i Udunb) znalazł nabywcę minuty*.
a o odrodmuu polamidi nie zodc-tcchnołogia. becz raczej sentyment, rg, lata 70, niewielka impreza. Ktoś sił miał połaroida, nanieśmy solne była taka fotografia anu«orvki> towa-anjbo mi się to podobało, natyrhmia-obrazu bib iu głowę wszystko inne, -zybko zdałem sobóc oprawę z ograni-•rehmki Do tej pory trzymam sporo Ijęć - opowiada o pierwszym spotka-orgrallą mstant Tadeusz Rolkę. Każ-c. które wychodzi z aparatu IMbroid*.
• Rzecz niezwykła w przypadku foto-órą x zak'/etia można reprodukować ty jej jakości. To z jednej strony atut, jeżymy kolekcje, u z drugiej przeszkoda hucji większych projektów. Zwłaszcza
* Ktxl/i amerykańska fotografia FJsa i. która od 30 łat fotografuje wyłącznic cv zdjęć natychmiastowych: - Fsbrood ddajc »ię ihgitahzacjj. Kreroowość, uy^ c biraktcr widać tylko na oryginale. i i pojedynczym ołirazkicm wymu-
góinc podejście do zdjęcia. - W tcch-*t iiavj ino/na zrobić tysiąc ujęć i z nich uijkfw, polaroid zaś wymaga dyv Jeden bd unck ZAwitYA. di^ny na to. i kosztuje nieiiULło. Dlatego te kadry wpierw dokbdiue wymyślić, wiedńcć. ć na gotowym zdjęciu. ^Myśleć pob-< '.*juc7a myśleć skoszonym obrazem uli fotograf Jarek FSpremha. Hajcdyn-rygirulrKrfć każdej fotografii rblińi po-•> n>aiamwa ilbo rysunku - to peerw-•inik jego mitu.
rdwJu i ford
to denuArAtyczny charakter. Aparat rać - juk żanVAłu albs samochód Kornikiem cywilizacyjnej zmiwty, na któ-} "wt pozwolić. IHłmysłcdaw -iruida bUłwin land osiągną] swój od •*ch 70. aparat wypluwający gotowa •nj^kmuł się w co drugim nmerykań-mu. Prowota i dostępność wizji I-uida iaj drugi, trochę mnkj oczywisty wy-^dy / aparatem PoUrocda jest - nśe-^ny. Najpopularniejsze aparaty tej ł«npę bbskową i tyłc, jeśli chodzi urwane możliwości. To właśnie dla-I Adimi, fotograf i wieloletni koi»ul-Połaroida, już 30 lat temu mówih ^ ;d itajc pozór htw nści. I dlatego nikt poniżej sześćdziesiątki nic |K>winien nawet go dotykać.
Kolejny skMnik mitu to przekonanie, żc połaroid •Aam robi sztukę". - Dttść łatwo można wyk<xi»ć
transfer zdjęcia na powierzchnię papierową. Obraz przypomina wicdy grafikę. Można też manipulować gotową fotografią, zaświetlać ją, robić zacieki. To efektowne, ak ł efekciarskie. Mój sześóolctni syn Franek poradziłby sobie z takimi zdjęciami - tłumaczy Jarek I\>rembfl».
Co fanom fotografii podoba ssę w estetyce połaroida? Miękkość kolorów, nieprzewridy-wałność obrazu (w^kszcóć nuterólów, na których pracują, pochodzi sprzed 2008 roku i jest na granicy przeteaninowanU), do i słynne białe ramki. Maciek l andsbefg potaroidowe sesje zrobił między innymi dla magazynu „Podró żc": - Często kupuję na internetowych aukcjach przeterminowane materiały. Tb loteria - zdarzają się zacieki emulsji, przebarwienia ay nkdowobnia. Mimo to te Wędy mi nic przeszkadzają, są wpisane w estetykę fotografii natychmiastowej. Gorzej, kiedy trafi się wersja r reklamą na papierowej ramce. Najczęściej to logo likieru Jagcrmcister.
Historia pobroeda przypomina trochę bajkę o Kopciuszku - i to też jol składnikiem le-gemły nurki. Początki fotografii instant w profesjonalnych studiach fotograficznych był) raczej skromne. Natychmiastowe Aljęcia wy-komMywano przede wszystkim do pocniaru światła {>rzcz podpięcie do kasety średmofor-matowrgo aparatu, biograficzne popytłudło
głem wreszcie robić potaroódy wielkości zeszytowej tanki - opowiada Pbremhi. Mecenat się opłacił - połaroid w*zcdl na srak* do repertu-am klasycznych mediów wtuki. Dziś kAŻdy, Mo lięga po prosty aparat. kt<>ry na Alkgro lowztuje mniej niż 30 złotych, w-ie: połanmkm land camera 190 zdjęcia roW 1 (dcmit Newton. poUroidem S.Y-70 - Walker E\m
Jacek Poremba wspomiiu, żc pierwxry aparat kupił na giełdzie fotograficznej jnzede wszystkim dlatego, że był pięknym przedmiotem. Maciej lamdsbcrg dodaje, że na vin-tage czar ukiego aparatu duła się /łupać nawet przebywając* z wizylą w Warszawie Yoko Ono. - To było jak wyścigi konne, Ikszc strzelały. setki zdjęć, straszna przepychanka, ja zabrałem ze sobą starego SX-70 z lat 70. Ochrono CS W Zamek Ujazdowski po pięciu minutach wyprewiła tłum fotoreporterów, a ja pod-wedlcm do Yoko i zapytałem, czy zgodzi się na portret. Spojrzała na mój skór/ano-nikłemy aparat, uśmiechnęła «ę i powiedziała .proszę turdzo" Zrobiłem tr/y zdjęcia, inne od pozo-stałyxh.
Nawet tasety fotografie/ne IMŁuokia są samodzielnymi hohatenimi miejskich legend. Pustych. niepa7oenyxh ramek po 2uż)v
Pćcm-rzy stryjnie produkowany aparat PoUroida. Xa
af>prir axkalo uę mi nutf
- WjprmAzć kokkc/i to ^rodnia - ^wmfzaa/ Chuck Cios* i *>vojW sweyr praco z aukcji
szybko jednak zrobiło furorę, głównie dzięki polityce koncernu, który postanowił stworzyć polarmdnwą kołekcję. Były to przede wxryst-kiro prace zlecone Durothei Lange, Edwardowi Wcstonowi, Harry emu CallahanrmL Dopiero w latach 70. koocem zaczął dawać za darmo swfoje muteriały artyvtiim. No, prawic za darmo, bo otęść zrobionych przez nich fotografii od rani trafiała do kolekcji. W ten sposób łk»la-mid stał się właicicicłem świetnego artystycznego zapisu zmieniających «ę focograficz-nych tendencji, a także wychowu! sobie grupę fanów. - Jedna z moich fotografii zajęła drugie miejsce w konkursie POłaroóda w USA. Nagrają byki mnóstwo ładunków 8xH)caia. Mo
Cdarin Land, jwąyik*1a*\:a «yóAiVv
frtotwfii, : szybkim atriofwtctc/n
tych klaczach u żywotno kiedyś jako schowków na cenne rzeczy. W środowisku krąży opowieść o trójmiejskim fotografie, który w zeszłym roku kupił w sieci komplet ładunków, a wjed nym z nich zamiaM materiału fotograficznego znalazł trzy tysiące dolarów, ra które spędzał miesiąc wakacji na Kuboe. Kiedy podczas jednego z warszawskich wernisaży fotograficznych próbuję zweryfikować tę historię, słyszę, że to absolutna prawda. Oraz że w zasadzie nic chodziło o Kubę. ołe o lfominitanę. a wc/ęśłiwYce pochodu! nie z Trójmiasta, lecz z Fa/nanU. Maroidowe legendy nic umierają nigdy. licytacja w Sochcby'* na pewno im nic zaszkodziła.
rBZF.RRÓj I 27 LlfCA 2010 57
i /i