4
PISMO PG
Dlaczego jest Święto Bożego Narodzenia? - pyta ks. Jan Twardowski. Na ten czas świąteczny sięgnijmy więc po fragmenty wspomnień i myśli poetyckich ks. Jana Twardowskiego, który, jak sam mówi o sobie - „wierszami mówię o Bogu i szukam przyjaciół, mówię słowami, które wyrosły wprost z Ewangelii, dzielę się z bliskimi wiarą, nadzieją i mi-
Dlaczego jest Święto Bożego Narodzenia?
Dlaczego wpatrujemy się w gwiazdę na niebie?
Dlaczego śpiewamy kolędy? I odpowiada:
Dlatego, żeby się uczyć miłości do Pana Jezusa.
Dlatego, żeby podawać sobie ręce.
Dlatego, żeby się uśmiechać do siebie - i dodaje przekornie - i dlatego, żeby żadna czarodziejka po trzydziestu latach nie stawała się czarownicą...
Ale dlaczego święta Bożego Narodzenia są właśnie w grudniu, kiedy to po najkrótszym dniu, najdłuższej nocy, w dodatku kiedy jest zimno i ciemno, paskudnie i nie zawsze pada
Ludzie mówią, że to dlatego, iż stare plemiona słowiańskie w końcu grudnia składały ofiary swoim bożkom, przerażone, że nie ukaże się już słońce. Okazuje się jednak, że to Bóg, którego myśli nie są myślami naszymi, właśnie wtedy, kiedy ludzie tracą nadzieję, chodzą po ciemku i boją się, że słońca nie będzie, posyła na ziemię Jezusa jako odwrotną stronę rozpaczy. I w ten to sposób Święta Bożego Narodzenia po najdłuższej grudniowej nocy nie przygnębiają już i zabierają lęk, że będzie jeszcze ciemniej. Święta Bożego Narodzenia, czyli Święta Bożego Myślenia są też po to, żeby życzyć sobie nie tylko podwyżki, ładnego mieszkania, przystojnego męża, bogatej żony, ale właśnie żeby myśleć o Bogu. Któż z ludzi mógłby wymyślić sobie, że Bóg stał się człowiekiem. Bałby się przecież takiego bluźnierstwa. Na taki pomysł mógł wpaść tylko sam Bóg. Otóż Prawda przyszła z objawienia i tajemniczej mądrości Bożej. Ksiądz Jan Twardowski często wraca myślą do domu rodzinnego i wspomina: „w moim domu rodzinnym radosnym świętem była zawsze Wigilia. Wspólnie z siostrami ubierałem choinkę, wysoką aż do sufitu. Pod nią leżały podarki. Ze wzruszeniem siadaliśmy do stołu, przy którym zawsze
Opłatek z Magnificencją Fot. Krzysztof Krzempek
znalazło się miejsce dla nieznajomego. Po wieczerzy - barszczu z uszkami i rybie - zawsze śpiewaliśmy kolędy i szliśmy na pasterkę i do żłobka. Już nigdy potem, kiedy przy stole wigilijnym zabrakło matki, nie było w domu takich Wigilii przeżytych bez Niej”. Ksiądz Jan pisze o tym wiersz pt. „Dawne wigilie”:
„Przyszła mi na Wigilię zziębnięta, głuchociemna, z gwiazdą jak z jasną twarzą - Wigilia przedwojenna, z domem, co został jeszcze na cienkiej fotografii, z sercem, co nigdy umrzeć porządnie nie potrafi, z niemądrym bardzo piórem skrobiącym w kałamarzu, z przedpotopowym świętym - z Piłsudskim w kalendarzu, z mamusią, co od nieszczęść zasłonić chciała Izami, podając barszcz czerwony, co śmieszył nas uszkami, z lampą, z czajnikiem starym, wydartym chyba niebu, z całą rodziną jeszcze, to znaczy sprzed pogrzebów,
Nad stołem mym samotnym zwiesiła czułą głowę -nad wszystkie figi z makiem - dziśjuż posoborowe. Przyszła, usiadła sobie. Jak żołnierz pomilczała,
Jezusa z klasy pierwszej z opłatkiem mi podała".
Ile to smutku, ale i ile miłości zawartych jest w słowach wiersza. Ile tęsknoty do rodzinnego domu i ciepła - choinka, pasterka, kolędy, Boże Narodzenie, Wigilia - najważniejszy akcent świąteczny w polskich domach. Ale nie wszędzie tak to wygląda. Słyszy się nawet o tzw. depresji świątecznej, na którą chorują samotni i opuszczeni ludzie. Przychodzi na myśl pierwsza Wigilia, o której mówi Ewangelia, a którą obchodziła Najświętsza Rodzina w pierwsze Święta Narodzenia Pańskiego, bez własnego domu, bez choinki, bez karpia na talerzu i jeszcze w czasach okrutnego Heroda. Nawet świętej ciotki Elżbiety zabrakło na Gwiazdkę. Nie było też jeszcze Świętego Mikołaja. A mimo tego wszystkiego Wigilia Świętej Rodziny była bardzo pogodna, bo było to przecież obcowanie z Panem Jezusem - z Bogiem poprzez człowieka. Zdumiewa radość Maryi i Józefa pochylonych troskliwie nad żłobkiem, radość aniołów, pasterzy i bydlątek.
„Grudzień, choinka, osioł zaszczycony, wół zarozumiały, tylko Bóg się nie wstydzi, że jest taki mały.
Herod postraszył, stajnia uboga, ludzkie kłopoty małego Boga nawet trzech mędrców na nic się nie przyda, bo Bóg tak mały że Go nie widać.
Śpiewają głosem grubym, cienkim - Bóg wszechmogący, bo tak maleńki’’.
Zdarza się jednak, że nie wszyscy ludzie tak pogodnie postrzegają Święta Bożego Narodzenia. Dotyczy to głównie ludzi starszych i samotnych, którzy im są starsi, tym mocniej i głębiej w sercach swoich chowają wspomnienia i obrazy wszystkich choinek i Wigilii, które przeżyli kiedyś w gronie najbliższych.
„Starzy ludzie nie lubią proszków
przy aspirynie się krzywią,
czekają na miłość, dobroć, powrót ojca, matki.