fizyczne (skrzynie, szuflady, szafy, pomieszczenia). Potem jakoś je porządkowano, sygnowano, spisywano, inwentaryzowano, sumaryzowano. W kolejnym etapie przydawano archiwaliom archiwistę, co w praktyce oznaczało powstanie archiwum - komórki. W ostatnim etapie można było nawet nadać archiwaliom organizację mniej lub więcej instytucjonalną. Jak widać, podana tu została cała historia archiwów w największym skrócie, obejmująca dwa wyżej wymienione pojęcia archiwum. Zarówno te materiały złożone w skrzyni, w szafie, w osobnym pomieszczeniu, jak i ten zasób archiwum - komórki, jak i archiwum - instytucji zwano po prostu archiwum. Zasób ten na każdym etapie mógł następnie wejść do zasobu jakiegoś innego archiwum, zapewne już instytucjonalnego, zachowując jednak w swojej nazwie słowo archiwum jako pamiątkę historyczną. W ten sposób w Archiwum Głównym Akt Dawnych przechowywane jest tzw. Archiwum Warszawskie Radziwiłłów (w rzeczywistości jest to zasób dawnego, instytucjonalnego już właściwie archiwum w Nieświeżu). W ten sposób wciąż posługujemy się terminem Archiwum Koronne Warszawskie, choć jest to już tylko zespół archiwalny o tej nazwie, dawniej stanowiący zasób odrębnego archiwum - komórki przy kancelarii koronnej. W ten wreszcie sposób znaleźć można w różnych archiwach jednostki podziału zasobu o nazwie Archiwum rodziny X lub Archiwum osoby Y, oznaczające że rodzina X lub osoba Y nadała swoim archiwaliom jakiś porządek usprawiedliwiający w oczach archiwistów nazwanie ich spuścizn archiwami, a nie tylko aktami rodziny X czy osoby Y. Nie ma więc najmniejszych przeszkód, by każdy z nas, o ile tylko ma ochotę, stworzył swoje własne archiwum i nazywał je archiwum bez żadnego cudzysłowu. Z powiedzianego w tym akapicie wynika, że archiwum było w zasadzie synonimem zespołu archiwalnego, o którym będzie mowa niżej. Terminologia szwedzka zachowała tę dwuznaczność. Archiwum - instytucja przechowuje tam archiwa -całości dokumentacji pozostałe po różnych twórcach. W Polsce archiwum - instytucja przechowuje zespoły archiwalne, a tylko w nazwach niektórych zespołów przetrwał ślad dawnej jeszcze większej niż dziś wieloznaczności terminu archiwum.
O archiwum jako miejscu przechowywania dokumentacji (pomieszczeniach lub budynkach) rozwodzić się nie warto było dotąd. Trzeba oczywiście pamiętać, że kiedy umawiamy się z kimś pod archiwum, myślimy o konkretnych budynku, a nie o instytucji, która tych budynków może użytkować wiele. Ale to nie tylko o to chodzi. W archiwistyce zantropologizowanej, gdy zauważa się, że archiwum to miejsce spotkań ludzi i doświadczania, pojęcie archiwum jako miejsca fizycznego jest niezmiernie ważne. Instytucjonalnie rzecz biorąc istnieje tylko jedno Archiwum Państwowe w Toruniu. Antropologicznie rzecz ujmując są jednak dwa archiwa państwowe w Toruniu. Jedno w centrum, drugie na przedmieściu. Jedno pięknie wyremontowane z nowoczesnymi magazynami, drugie w nienajlepszym stanie technicznym. Jedno z zasobem dawnym i minimalną liczbą użytkowników, drugie z zasobem nowszym i znaczną liczbą użytkowników. Dwa światy, dwa różne miejsca spotkań i doświadczeń.
Istotne jest typologia archiwów, aczkolwiek należy ona bardziej do zagadnienia organizacji sieci archiwów, a nie do terminologii podstawowej. Pewne wyjaśnienia się należą. W książce tej używam od początku terminów archiwum historyczne i archiwum bieżące, tak jakby były one jednoznacznie pojmowane przez wszystkich. Tak jednak nie jest. Terminu archiwum historyczne używam w najczęstszym obecnie pojęciu, mianowicie jako archiwum -instytucji posiadającej zasób stały, ale jednocześnie stale ten zasób powiększającej, a więc mającej charakter archiwum otwartego. W tym sensie archiwami historycznymi są w Polsce archiwa państwowe czy archiwa diecezjalne. W literaturze funkcjonuje jednak także pojęcie
18