p a \v/i (i7(7
New York, 14 luty 1943.
Drotfi 1 Kochany Ks. Ftcłacie,
Załączony odpis listu mego do Arab. Ciechanowskiego mówi sam za siebie.
Foniewat Ambasador powiedział mi przez telefon, że będzie to zjazd obydwu Syndykatów, pomimo ie ? zapowiedzi "Nowego Święto" wiedziałem, że tsk nie jest, zwróciłem się no p. Kipy, od którego dostałem telegram:"Prezes Syndykatu oświadczył kategorycznie, że nikt nie wyjeżdżę 1 źe zjazd me cherekter lokalny".
Vi' tych warunkach udział Ambasadora w tyra zjoździe sta£e się manifestacją, która, obym był złym prorokiem, «y..oła silne wzburzenie w całej lolonii. List Ambasadora z powołaniem się oe zaproszenie Gubernatora Stenu Yermont, oraz podkreślenie "wdzięczności" zł zaproszenie na zjazd, bardzo odbiega od tonu oficjalnej korespondencji, Jaką się ostatnio wymienię z Radą Polonii.
Wszystko to jest tak dziwne, że doprawdy nie wiem, co o tern sądzić. Tolles
ile dcl pisze swoje zjadliwe napaści na Generała, c jednocześnie "Nowy Świat" w rerakacb, nn pierwszej stronie, wyraża radość, że Ambasador Tak chętnie i uprzejmie
przyjął zaproszenie.
Czekan:, co Ambasador odpowie na mój list. Jeśli to jost nowy kurs, to nie potrzebuję chyba zapewniać Ks. Prałata, że się nań nio zgodzę, że uważam iż jest szkodliwy, n iwdewszystko błędny. Tyiu kursem osiągnie się wręcz przeciwny skutek. Węgrzynek wr?z z Yollesem i Matuszewskim przegrali swoją kampanję, przegrali Ją z kretesem, mino, że tu, im zachodzie, je jeden zajęłam wyraźne stanowisko, demaskując ich robotę.
Ambasador był ostrożny, n6Utrclny, osobiście nie chciał się narazić na ataki
"Nowego , co było słuszne, ale mi ni6 przeszkadzał.
Od czar -: nomin-rcji Beatemnna nu na attache prasowego, wpływ jego ua ambasadora steje ste cors z br.rdziej :7idoezny. Ambasador korzysta z jego rad, u nawet ne sprawy Polonii patrzy przez jogo oczy. Jostam zupełnie pewny, że przyjęcie zaproszenia poprzedziły rozmo-wy prowadzone przez Beetermana z Nowym Światem.
Koncekwencje nie kr.żą długo ns siebie czekać. Polonia cię zdezorjentuje, nabierze przekonaniu, żo sanacja być może wygra walkę z Generałem, ie wobec tego, może lepiej się z niej, po stronie Generała wycofać. Za tę cenę pp. Węgrzynek, Yolles napewno
zaniechają ataków na Radę polonii, przynajmniej nu jakiś czas.
W ton sposób, za cenę uprawy polskiej, którą identyfikuję z osobą Generała, zapanuje tu spokój.
Że £ naszej strony robimy wezelkie możliwe błędy, aby pp. Węgrzynka i Yollesa
podnieść na duchu, nic ulcgc dla mnie żadnej wątpliwości. I tak:
^ a. Sprawa p. Kutyłowakiego. Nie chcę przesądzać, czy p. Kutyłowski był winien przesłenia jakichś listów ofl Floyer Esjchraane do Neumana, czy nie, ale w każdym rtzie Generał w Ambasadzie / v; czasie poprzedniego pobytu/ powiedział mu publicznie, źe nie wie, czy me mu podać rękę. Po tym incydencie zostaje p. Kutyłowski odwołany do Londynu. Niewątpliwie p. Kutyłowski był w okrosie przedwojennym Jednym z wybitnych tutejszych przedstawicieli sanacji. "Narodowcy" w New Yorku tryunfują, że wreszcie p. Kutyłowskiego odwołano.
i
I