MATERIAŁY 147
tacji miały: Dziennik Bałtycki, Dziennik Zachodni, Gazeta Lubuska, Gazeta Pomorska, Gazeta Poznańska, Głos Wielkopolski, Trybuna Śląska. Na polski rynek wchodziły coraz śmielej zachodnie koncerny wydawnicze, głównie norweska Orkla i niemiecki Passauer Neue Presse. Koncerny prasowe opierające swą pozycją na dziennikach, potrafiły dostosować sią do zmian w strukturze czytelnictwa, wynikających z osłabienia roli dzienników na rzecz tygodników i dwutygodników16. Niektóre duże wydawnictwa zwracały szczególną uwagę na rynek mediów lokalnych, wykupując już istniejące tytuły (np. w Głogowie) lub tworząc nowe (np. w Brodnicy)17. Niewielu wydawcom lokalnym udawało się oprzeć takiej konkurencji, mając ograniczoną terenem liczbę czytelników i rynek reklam. Wydawnictwo Wulkan”18 ze Żnina zaczęło drukować mutacje dla poszczególnych gmin oraz starało się zwiększać częstotliwość wydawania tygodnika Pałuki. W Jarocinie właściciel wydawnictwa otworzył rozgłośnię radiową i rozwijał działalność edytorską w sąsiednich miastach (m.in. w Pleszewie).
Działalność mediów elektronicznych uległa poważnemu ograniczeniu na skutek restrykcyjnej polityki Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. W latach 1993-1997 KRRiT wydała 250 zezwoleń na nadawanie lub re-transmitowanie programów radiowych, ale dotyczyły one w większości miast wojewódzkich. Pod względem własności dominowała radiofonia prywatna, na drugim miejscu były stacje kościelne, samorząd zaś był właścicielem lub współwłaścicielem 12 stacji radiowych (m.in. Radio „Fan” w Knurowie)19. Wiele koncesji wydanych dla mniejszych ośrodków pozostało niewykorzystanych. Koszty uzyskania koncesji oraz konsekwencje jej braku (interwencja organów ścigania) spowodowały zamknięcie wielu rozgłośni. To samo dotyczyło studiów nadawczych telewizji naziemnej i kablowej, choć ta ostatnia rozwijała się wyjątkowo dynamicznie. W latach 1996-1998 liczba zezwoleń na nadawanie własnego programu przez te telewizje zwiększyła się z 75 do ok. 200. W grupie nadawców telewizyjnych i radiowych proces koncentracji był jeszcze większy niż na rynku prasowym. Nadawcy tych mediów zostali też w pierwszej kolejności narażeni na restrykcje ze strony przedstawicieli związków twórczych za nierozliczanie tantiem autorskich.
Kwestie instytucjonalno-prawne stawały się barierą nie tylko dla mediów elektronicznych. Coraz częściej stosowano praktykę utrudnienia dziennikarzom pozyskiwania informacji. Zdarzały się głośne na całą Polskę przypadki odmawiania dziennikarzom protokółów z posiedzeń rad i zarządów. Burmistrzowie nie chcieli ujawniać wysokości swoich dochodów. W obu przypadkach zainteresowani odwoływali się do sądów, ale
16 R. F i 1 as: Zmiany w czytelnictwie prasy w latach 1995-1996, Zeszyty Prasoznawcze 1997, nr 1/2, s. 157-158.
1' S. Z a s a d a: Czas na lokalność, Press 1997, nr 11; T. Jastrzębowski: Konfrontacje’98, Press 1998 nr 3.
18 Właścicielem wydawnictwa był Dominik Ksiąski, który starał się promować prasą lokalną w mediach centralnych, a także poprzez współpracą z fundacjami.
19 S. Michalczyk: Media lokalne..., s. 223.