12 Wstęp
ujawniły się myśli i odczucia, w niewyraźnej, rozproszonej postaci występujące dość powszechnie w społeczności, do której należał”1.
Tym samym istotny dla postrzegania dziejów filozofii problem filozofii systematycznej — niezależnie, do którego z filozofów jest odnoszony — musi przede wszystkim potwierdzać relację między jego filozofią a jej historią. To, ustalone już za sprawą Hegla i dzięki niemu, przekonanie
0 ścisłym związku filozofii z jej historią stanowi kolejne fundamentalne założenie w niniejszych rozważaniach. Wyrasta ono poniekąd także z uwag Hartmanna, dla którego taka właśnie świadomość metodologiczna rodzi się dzięki studiowaniu historii filozofii. Hartmann w punkcie wyjścia — niejako na przekór fenomenologii Edmunda Husserla, która stanowiła próbę zrealizowania ideału wiedzy bezzałożeniowej — przekreśla bezzałożeniowy charakter myślenia filozoficznego. Filozofia nie może być uprawiana bez jakichkolwiek założeń, musi się do nich nieustannie odwoływać, musi być ich świadoma.
Trudność ujęcia punktu wyjścia filozofii w kontekście fenomenologii najtrafniej ujął z kolei Władysław Stróżewski, który pisał: „Koncepcja filozofii bezzałożeniowej jest fikcją. Nie ma »absolutnego punktu wyjścia*, wyznaczonego przez jakiekolwiek absolutne kryteria. Jesteśmy zawsze uwikłani w nie dającą się określić, nieograniczoną sytuację, przerastającą nas”2. Taki stosunek do bezzałożeniowości należy również uznać za istotny moment rozumienia filozofii przez Hartmanna. Z całą mocą podkreślał on związek, jaki zachodzi między filozofią
1 jej historią. Jak stwierdza: „Filozofia nie rozpoczyna się sama z siebie; zakłada ona zebraną przez wieki wiedzę i metodyczne doświadczenie wszystkich nauk, niemniej także obosieczne doświadczenia systemów filozoficznych. Uczy się ze wszystkiego. Jest bardziej daleka od ogromnego bezsensu »nauki bezzałożeniowej* niż jakakolwiek inna dziedzina wiedzy. Tym, czego rzeczywiście musi uniknąć, są założenia określonego rodzaju: spekulatywne i konstrukcyjne, które uprzedzają badania i z góry określają ich cele”3. Słabość filozofii bezzałożeniowej akcentował ponadto Josef Pieper, stwierdzając: „Wszystko (...) przemawia za
Ibidem, s. 6.
W. Stróżewski: Fenomenologia i dialektyka. Doświadczenie integralne. W: Idem:
Istnienie i sens. Kraków 1994, s. 235.
N. Hartmann: DerAufbau der realen Welt. Grundńfi der allgemeinen Kategońen-lehre. Berlin 1964, s. X. Stanisław Judycki w nawiązaniu do tej tezy Hartmanna napisał tak: „[...] w filozofii niemożliwa jest tzw. bezzałożeniowość (chociaż wiem, że z tym można polemizować). Myślę, że idea filozoficznej wiedzy bezzałożeniowej, ostatecznie wyjaśniającej i rozumiejącej, jest niemożliwa i psychologicznie, i metafizycznie”. S. Judycki: Dlaczego filozofia jest trudna? „Przegląd Filozoficzny — Nowa Seria” 2001, nr 4, s. 163.