Spor* jaki jest, każdy widzi. Daje nam niewątpliwą radość, kiedy uczestniczymy w nim zarówno biernie, jak i czynnie. Pozwala się zrelaksować, jest sprawdzianem dla naszych umiejętności, rozrywką, czymś, co integruje ludzi. Daje upust emocjom, które udzielają się tak samym graczom, jak i widowni. Wszystko to prawda, jednak trzeba mieć świadomość, że jest to jedynie wierzchołek góry lodowej. A warto poznać same przyczyny, fundamenty, teorię - to, co ukryte i zapomniane, aby lepiej zrozumieć same fakty i zdarzenia, które dzieją się na boisku, korcie tenisowym, bieżni, czy stoliku karcianym.
Zanim przejdziemy do pytania, czy każdy sport jest grą, zastanówmy się, czym się różni gra od zabawy? Z pewnością ten drugi termin odnosi się w naszej mentalności europejskiej, do czegoś błahego i niepoważnego, często tożsamego ze światem dziecka, fest to poniekąd prawda. Pamiętać jednak należy, że na wschodzie zabawa jest czymś chwalebnym i poważnym. Często spowita przemocą, powiązana wraz ze sztuką i religią stanowi o boskim procesie ciągłej i nieprzerwanej kreacji. Oczywiście jest to inny model kulturowy, ale jak się przekonamy, wiele z tych cech przenika także do naszej rodzimej tradycji.
Każda gra jest zabawą, ale nie każda zabawa jest grą. Obie te rzeczy posiadają pewne określone prawa i zasady, przenoszą nas w inną przestrzeń i czas. W obie też angażujemy się całym sercem, zapominając o świecie rzeczywistym - notabene jest to jedno z podstawowych założeń tych form aktywności ludzkiej. Zarówno w grze, jak i w zabawie złamanie pewnych reguł powoduje kryzys tego mikroświata - jest to albo postępowanie niezgodne z zasadami fair play, albo tak zwane „psucie zabawy", wyjątkowo (jak pamiętamy z okresu młodości) irytujące. Najistotniejsze jest jednak to, że gra wyróżnia się zawartym w sobie pierwiastkiem rywalizacji, który zawsze łączy się z wygraną lub przegraną, co oczywiście nie jest niezbędne w przypadku zabawy. Jak bowiem dzieci mogą przegrać, bawiąc się klockami Lego lub rysując coś kredkami? Wystarczy jednak, że urządzą sobie konkurs na najlepszą pracę artystyczną, lub najoryginalniejszą budowlę i już zabawa przerodzi się w grę. Możemy więc wywnioskować, że każda gra zawiera w sobie cechy zabawy, nieważne jak silnie dziś tłumione, jeśli pomyślimy na przykład o zawodowym sporcie.
A czy każdy sport jest grą? To zależy, co nazywamy sportem. Skoki na bungee najprawdopodobniej grą nie są, gdyż nie zakładają przeciwnika i rywalizacji. Chyba, że walczymy z własnym strachem. Problem do rozważenia.
Gra jest czynnością, która sprawia przyjemność, odwołuje się jednak do tego co poważne i rzeczywiste. Zamyka się w określonej przestrzeni i czasie, tworzy nowe reguły, odmienne od tych znanych z życia rzeczywistego, ale mimo wszystko na rzeczywistości się wzoruje. Jest to pewnego rodzaju ceremoniał, w którym niezbędne jest od-