cina Poczobuta, Jana Pawła Woronicza. Ich oświeceniowa działalność dotyczyła także rozwoju oświaty, nauki, literatury, prasy, słowem wielu dziedzin kultury. Światopogląd tego gremium nie mógł więc być antyreligijny czy achrzcścijański, w odróżnieniu od europejskich ojców duchowych epoki oświecenia, jak Diderot, Voltaire, Wieland, Lessing, Shaftsbury, Hu-me itd. Prezesem Komisji Edukacji Narodowej od jej powstania aż do upadku zawsze był członek Episkopatu, a codzienna liturgia i comiesięczna spowiedź nadawały wspomnianemu gronu reformatorów charakter daleki od świeckiego, co autorzy Konstytucji Trzeciego Maja potwierdzili w postulacie, aby prezesem Komisji Edukacji Narodowej był sam prymas. W naszej historii tożsamość światopoglądowa i dziedzictwo polskiego oświecenia nie musiały prowadzić do postaw obronnych, wywoły wanych wrogością do religii i Kościoła w innych krajach europejskich. Tam bowiem filozoficzna krytyka wartości chrześcijańskich, tradycji i władzy w Kościele, któremu wówczas towarzyszyły konflikty, zaszczepiała w łonie europejskich społeczeństw i narodów wewnętrzne mechanizmy kryzysu i niesprawiedliwości, choć celami, jakie sobie stawiały, była moralność, postęp w sferze wolności i tolerancji, innymi słowy oświecenie człowieka w blasku rozumu, które już wcześniej zainicjował Kartezjusz.
Zdaniem Jana Pawła II owo odrzucenie ewangelizacyjnej misji Kościoła i paschalnej tajemnicy Chrystusa otwarło drogę destrukcyjnej spuściźnie oświecenia europejskiego do przyszłych wyniszczających doświadczeń zła. Wystarczy wspomnieć okrucieństwa rewolucji fran-cuskiej, krwawe skutki prawa nienawiści drugie-154 go człowieka podczas rewolucji bolszewickiej,
- a także ludobójstwo nazizmu i komunizmu -
dwu wielkich katastrof dziejowych XX w. Jednakże zderzenie racjonalistycznych idei oświeceniowych i sfery religijnej nie było, historycznie rzecz biorąc, jednoznacznie negatywne, bowiem oświeceniowe ideały humanizmu, braterstwa i wolności, jakże głęboko zakorzenione
przecież w Ewangelii, poszerzyły sferę godności i praw człowieka oraz ugruntowywały dążenia niepodległościowe narodów, żeby wspomnieć tylko naszą Konstytucję Trzeciego Maja. W takiej właśnie ewangelicznej perspektywie, perspektywie syntezy chrześcijaństwa i oświecenia w my śli soborowej, społecznej i ludzkiej koegzystencji dobra i zła - dzieje Polski, Europy i świata widzi Jan Paweł II w Pamięci i tożsamości. Jego książka to ważny głos na temat kulturowych źró deł i przyszłości Starego Kontynentu, a równocześnie apel do chrześcijan, aby „pochylali się, jak miłosierny samarytanin, nad człowiekiem zranionym, usiłując leczyć jego rany na początku XXI stulecia. Zachęta do niesienia pomocy człowiekowi jest nieporównanie ważniejsza od polemik i oskarżeń dotyczących na przykład oświeceniowego podłoża wszelkich katastrof dziejowych XX w. Bowiem duch Ewangelii wyraża przede wszystkim gotowość do niesienia bliźniemu braterskiej pomocy”'.
Sądzę, że warto o tej perspektywie godności człowieka pamiętać także dzisiaj, kiedy Akademia Pedagogiczna w Krakowie im. Komisji Edukacji Narodowej obchodzi sześćdziesięciolecie, a więc odwołuje się do swojej tradycji patronackiej i własnych dziejów ukształtowanych w kontekście ustroju budowanego na „ideologii zła”. I poszukiwać odpowiedzi na pytania: Skąd przychodzimy i dokąd idziemy? Czy ta personali-styczna perspektywa kształtowała naszą tożsamość w kontekście naszych własnych dziejów akademickich i kontekście wydarzeń, które miały miejsce w Polsce, choćby tylko od tego momentu, kiedy kardynał z Krakowa, z „dalekiego kraju” został powołany na Stolicę św. Piotra?
Dzieje zwycięstwa dobra
Wraz ze studentami IV roku informacji naukowej i bibliotekoznawstwa naszej Uczelni mieliśmy to szczęście, że na kilka dni przed śmiercią Ojca Świętego byliśmy na polskiej prezentacji Pamięci i tożsamości w auli Collegium Novum UJ (15 III 2005). Nie wiedzieliśmy wówczas, że
Konspekt nr 1 /2006 (25)