W reportażu sądowym6' czytamy, iż 17 marca 1934 r. na wokandzie Sądu Okręgowego w Warszawie znalazła się sprawa z prywatnego oskarżenia przeciw przedstawicielom Narodowej Demokracji - Janowi Rembelińskiemu (redaktor odpowiedzialny „Myśli Narodowej'’) i Stanisławowi Pieńkowskiemu (autor artykułu Czapka gore). Tło tej sprawy jest następujące: późną jesienią 1933 r. w „Gazecie Warszawskiej” ukazała się lista literatów żydowskiego pochodzenia. W odpowiedzi Brandstaetter opublikował w 34 numerze „Opinii” artykuł Lista proskrypcyjna, w którym prezentuje skrajne stanowisko syjonistyczne Żydów piszących po polsku i odcinających się od tych rodaków, którym obce są idee n a rod o wo wy2 wo I e ńcze:
Nie uważam Tuwima ani Jellenty, ani im podobnych ideowo pisarzy za twórców żydowskich. Nic wspólnego z żydostwem nic mają i ży-
«
dostwo nie przyznaje się do nich, ani oni nic uważają się za Żydów.[...] nic walczą oni w naszych narodowych szeregach.
W dalszej części artykułu Brandstaetter, pisząc o sobie, podkreśla, iż minął już czas, kiedy mógł być traktowany jako „żydowski Polak” i „polski Żyd”, jak chciałby publicysta „Gazety Warszawskiej”, i żartobliwie stwierdza:
„Gazeta Warszawska” spóźniła się niestety o parę lat. Więc z drugiego brzegu rzeki w stronę „Gazety Warszawskiej” powiewam chustką i wołam adieu i nucę pod nosem sentymentalną piosenkę: „Spóźniłeś się o kilka lat / Jam dziś już jest mężatką”.
Adwersarz potraktował tę wypowiedź jako aluzję przedstawiciela ruchu syjonistycznego do zamiaru przejścia na katolicyzm. Pieńkowski we wspomnianym artykule pisze:
Co to za dowcip kryje się w tej, tak jawnie wesołej wycieczce p. Brandstaettera? Trzeba to naszym czytelnikom pokrótce objaśnić. Dowcip polega na tym, że p. Brandstaetter właśnie przed paru laty uczęszczał
hA A jednak kłamali [nocą redakcyjna bez nazwiska autora], „Opinia'’ 1934,
nr 12.
45