zwierzatka ze zdrowego zakatka zima 2013




Zwierz tka
ze Zdrowego Zak tka
Dawno, dawno temu, za lasami i górami na skraju lasu,
by o sobie przedszkole zwane Zdrowy Zak tek
- to miejsce zabawy i nauki trzech przemi ych zwierz tek:
zaj czka Raptusia, prosiaczka Wieprzusia i myszki Ociupinki.
Raptu by szybki jak b yskawica i zwinny jak sarenka,
lubi bryka i kolorowa malowanki oraz budowa z piasku zamki.
Wieprzu du o czyta ksi eczek i lepi z plasteliny,
ale jeszcze wi cej jad s odkich bu eczek,
czekolady i mietankowych ciasteczek.
Ociupinka cz sto bawi a si lalkami i swej mamie pomaga a,
ale tak e pi knie piewa a oraz malowa a.
Niestety bardzo rzadko jad a i cz sto grymasi a,
czym swoich troskliwych rodziców niezmiernie martwi a.
Raptu , Wieprzu i Ociupinka przedszkole swe bardzo lubili
i zawsze ch tnie i z u miechem do niego przychodzili.
By a tam ich ulubiona ciocia Ró a, która si nimi zajmowa a,
a w ci gu dnia wiele ciekawych gier i zabaw dla nich wymy la a.
TEKST BAJEK HANNA NIEWIADOMSKA
Jak si apie gryp
Nasta a jesie , dzie sta si krótszy. Pomimo to rano na dworze by o bajecznie kolorowo,
li cie mieni y si w s o cu we wszystkich odcieniach ó tego, zielonego, rudego, z otego
i czerwonego koloru. Zwierz tka sz y do przedszkola radosne i u miechni te, szuraj c nogami,
co powodowa o, e kolorowe li cie poruszone przez ich raciczki, apki i kopytka unosi y si
i od razu opada y na ziemi , albo wirowa y w powietrzu ta cz c na wietrze jesiennego walczyka.
Maluchy cieszy y si tym pi knym listopadowym dniem, bo przez ostatni tydzie ci gle pada deszcz,
wia wiatr i by o bardzo nieprzyjemnie. W przedszkolu wszyscy w oczekiwaniu na niadanko
zaj li si zabaw . Tylko myszka Ociupinka by a jaka taka nieswoja, siedzia a w k tku i nie mia a
na nic ochoty. Ciocia Ró a podesz a do niej i zapyta a:
- Co ci jest Ociupinko, le si dzisiaj czujesz?
Myszka spojrza a na ni smutnym wzrokiem i odpowiedzia a:
- Nie wiem ciociu, jako tak mi jest dziwnie, mo e jak zjem niadanko to poczuj si lepiej. Nie
zd y am przed wyj ciem z domu napi si ciep ego mleka, mo e to dlatego tak s abo si czuj ?
Ale po niadaniu myszka dalej siedzia a osowia a z dala od innych dzieci.
Prosiaczek i zaj czek bardzo chcieli si z ni bawi , ale Ociupinka ci gle kr ci a g ówk mówi c:
- Nieeee, nie mam ochoty, posiedz sobie tu troszeczk .
Ciocia Ró a zaniepokoi a si nie na arty. Dotkn a jej czo a i a podskoczy a:
- Ociupinko, ty masz wysok gor czk , chyba 40 stopni! I do tego ca a si trz siesz!
Ociupinka ze zami w oczach, szcz kaj c z bkami odpar a:
- Wszyyystko mnie boooli, wszystkie kosteczki mnie bol i mi nie teee , najbardziej boli mnie
ogonek, nie mog nim rusza i mam drrrreszcze. Ciociu jak to teraz b dzie, ja tak kocham swój
ogonek, lubi na nim wi za kokardki i macha nim weso o, a teraz nie mog . Ciociu, co mi jest?
- Myszko, ty pewnie z apa a gryp .Prosz was wszystkich - ciocia zwróci a si do przedszkolaków
- eby cie posiedzia y grzecznie przez chwil same, ja zanios Ociupink do pani piel gniarki,
która poda jej lek od gor czki i tam myszka poczeka na swoj mam , z któr pojedzie do pani
doktor, m drej Sowy.
- A nie mo e poczeka tu z nami? - zapyta y chórem maluchy
- Nie, trzeba j jak najszybciej od was odizolowa , eby cie i Wy nie z apali grypy.
Poczekajcie wi c tu spokojnie przez chwil .
Ciocia Ró a wzi a chor Ociupink na r ce i wysz a z ni szybciutko z sali. Zaj czek Raptu
podrapa si w swoje prawe, d ugie ucho i zapyta prosiaczka:
- Ty widzia e , eby Ociupinka co trzyma a?
Wieprzu pomy la chwil i odpar :
- Nie, a co niby mia aby trzyma ?
- Nnno t gryp - zaj czek zacz si drapa tym razem w swoje lewe, d ugie ucho.
Ciocia powiedzia a, e myszka z apa a gryp , no to jak j z apa a, to musia a j za co trzyma .
Za nog , za r k , za w osy mo e. Oj! to by chyba gryp bardzo bola o, co? Ale ja nie widzia em,
eby Ociupinka cokolwiek mia a w apkach i kiedy niby mia aby t gryp z apa .
Przecie ca y czas siedzia a na krzese ku, bo si bardzo le czu a. Zreszt jakby j apa a,
to by nas poprosi a o pomoc, w ko cu jeste my przyjació mi.
- Ale ciocia wyra nie nie chcia a, eby my i my t ca gryp apali.
Dlaczego Ociupinka mo e j mie , a my nie? To jest niesprawiedliwe - powiedzia oburzony
prosiaczek - Przecie ciocia Ró a zawsze mówi a, e powinni my si wszystkim dzieli z innymi.
A ta grypa to ma by tylko dla Ociupinki, a my?
- No tak, no tak - zawtórowa y mu inne zwierz ta - My te chcemy si bawi w apanie grypy!!!
W tym czasie wróci a ciocia Ró a i od progu zaklaska a w d onie.
- A co tu tak g o no, dlaczego nie siedzicie cichutko tak jak was prosi am? - zapyta a
Wszyscy podbiegli do niej, przekrzykuj c si nawzajem:
- No bo my, no bo my te chcemy apa t gryp .
Zaj czek Raptu wyst pi przed szereg i powiedzia z pretensj w g osie:
- Ciociu Ró o, powiedzia a do Ociupinki, e z apa a gryp i szybko ja st d zabra a
razem z t gryp , a nie pomy la a , e my te chcieliby my si bawi w apanie grypy?
- Ach, to o to wam chodzi - ciocia z trudem powstrzymywa a miech,
ale w ko cu nie wytrzyma a roze mia a si g o no i powiedzia a:
- Usi d cie tu wszyscy, to wyt umacz wam co to jest grypa i jak si j apie.
GRYPA moi kochani, to nie jest ani przedmiot, ani zabawka, ani te adne zwierz . Grypa to
choroba, bardzo niebezpieczna, któr wywo uje wirus grypy. Mo na si ni zarazi drog
kropelkow , wtedy gdy kto chory przy nas kichnie i nie zas oni nosa, albo kaszlnie
i nie zas oni ust. W ten sposób wirus, który wyskoczy nosem, albo ustami wpada do naszego
nosa, albo ust i my chorujemy. Bol nas ko ci i mi nie, mamy kaszel oraz katar. Czujemy si
bardzo le, dok adnie tak jak nasza Ociupinka. Tak wi c, gdy wirus przeskoczy z jednego nosa
do drugiego, mówimy, e ten kto Z APA gryp , przezi bienie czy te katar. Znaczy to,
e przypadkowo, b d c w pobli u chorego zarazi si od niego jakim wirusem.
- To dlatego mama ka e mi zawsze zas ania nos i usta przy kas aniu? -zawo a Raptu .
- Twoja mama bardzo dobrze mówi - odrzek a ciocia Ró a - b d c chorym trzeba uwa a ,
eby nie zarazi kogo innego.
Wieprzu zastanowi si g boko i powiedzia :
- To znaczy, e apanie grypy nie jest adn zabaw , a ciocia zabra a od nas myszk razem
z gryp , eby my i my nie zachorowali?
- Oczywi cie, e tylko dlatego - powiedzia a ciocia.
- Ojej - przestraszy si Wieprzu - to co b dzie z nasz chor myszk , czy ona wyzdrowieje?
- Tak oczywi cie, Ociupinka za par dni, najwy ej za tydzie b dzie zdrowa. Mama pojecha a
z ni teraz do lekarza, na pewno dostanie odpowiednie lekarstwa, par dni pole y w ó eczku
i wróci do nas zdrowa, ju bez grypy.
Raptu zacz rado nie podskakiwa
- Hura! hura! Ociupinka b dzie zdrowa, b dzie zdrowa! - skaka pod piewuj c rado nie-
B dzie si z nami bawi a, rysowa a i lepi a z plasteliny.
- A jak jest u lekarza, jak si bierze leki i gdzie si je kupuje? - zacz y wypytywa zaciekawione
przedszkolaki.
- Ja bym mog a wam to opowiedzie , ale najlepiej jak poczekamy na powrót myszki, wtedy
dowiecie si wszystkiego bezpo rednio od niej. A teraz ubierajcie si , jest pi kny dzie i szkoda
go traci na siedzenie w przedszkolu. Lepiej pój na spacer, bo wychodz c na powietrze
nabieramy odporno ci i wtedy trudniej z apa gryp .
Po tych s owach cioci Ró y wszyscy udali si na jesienn przechadzk .
Co si zdarza u lekarza
Ciocia Ró a bardzo spieszy a si do przedszkola. Nie zd y a na autobus, ale e do Zdrowego
Zak tka nie by o daleko, wi c postanowi a pój pieszo, tak dla zdrowia.
Wiedzia a, e przedszkolaki na pewno ju na ni czekaj . Po drodze zastanawia a si , jaki temat
dotycz cy zdrowia powinna dzisiaj omówi ze swoimi zwierz tkami.
Ciekawe co te s ycha u Ociupinki pomy la a sobie no i kiedy do nas wróci?
Gdy dosz a na miejsce, szybko umy a r ce i uda a si do sali, gdzie zobaczy a, e przedszkolaki
zebra y si w jednym miejscu i uwa nie kogo s uchaj .
- Dzie dobry - powiedzia a g o no, eby wszyscy j us yszeli.
Ale maluchy by y tak zaj te, e ani cioci nie us ysza y, ani nawet jej nie zauwa y y.
Dopiero po chwili, Raptu obejrza si i krzykn :
- O! Ciocia Ró a ju jest, dzie dobry, mam wspania a nowin ! Czy wiesz, e Ociupinka wróci a,
jest ju zdrowa!
Ciocia Ró a podesz a do wszystkich i zacz a szuka wzrokiem myszki, a e Ociupinka by a
malutka znalezienie jej w ród licznej gromadki wcale nie by o takie atwe. Lecz myszka
us yszawszy, e jest ju ciocia, któr bardzo lubi a i za któr t skni a podczas choroby,
rado nie wskoczy a jej na r ce.
- Witaj ciociu, ju jestem zdrowa, zobacz jak mam pi kn kokardk na ogonku i mog ju nim
rusza i nic mnie nie boli i mog skaka i mog , mog - chwil pomy la a - wszystko mog !
- zawo a a rado nie.
- I mo e wszystko je , ciasteczka te mo e - doda prosiaczek Wieprzu który o jedzeniu
my la w ka dej wolnej chwili.
Ciocia Ró a powiedzia a:
- Bardzo dobrze, e ju wyzdrowia a i jeste z nami. Pomo esz mi dzisiaj poprowadzi zaj cia.
Jak zachorowa a , to mama posz a z tob do lekarza, a dzieci prosi y mnie, ebym im
opowiedzia a jak to jest na takiej wizycie. Ale uwa am, e ty sama najlepiej im o tym opowiesz.
Myszka zaczerwieni a si , bo poczu a si bardzo wa na. Chocia by a najmniejsza, to w a nie
ona mia a dzisiaj pomóc cioci prowadzi zaj cia.
- Ociupinko, usi d tu na moim krze le i powiedz nam, co si dzieje podczas wizyty u lekarza -
poprosi a ciocia.
Myszka usiad a i skubi c na pocz tku ze zdenerwowania kokardk na swoim ogonku, zacz a
opowiada :
- Bo ja, bo ja na pocz tku to bardzo si ba am i do pani doktor. Bardzo le si czu am
i najch tniej to bym si po o y a do ó eczka i nigdzie ju nie chodzi a. Ale mama powiedzia a,
e koniecznie musimy pój do lekarza, bo musz zosta zbadana i trzeba si dowiedzie
na co choruj i jakie mam bra lekarstwa, poniewa bez pomocy kogo m drego b d bardzo
d ugo le e w ó ku i mog si poczu jeszcze gorzej. A ja tak bardzo le si czu am, e ju nie
chcia am, eby by o gorzej. Uda y my si do przychodni Zdrówko . Jak tylko tam wesz am,
to si jeszcze bardziej przestraszy am, ale zobaczy am poczekalni dla dzieci i tam by o
tak adnie jak u nas w Zdrowym Zak tku .
Zaj czek Raptu z apa si za g ow i zawo a :
- Ojej! To wy w ko cu posz y cie przez pomy k do innego przedszkola?
Ró a roze mia a si i powiedzia a:
- Nie zaj czku, teraz w przychodniach dla ma ych zwierz tek jest kolorowo, na cianach wisz
bardzo adne rysunki, s te zabawki, którymi maluchy mog si bawi , aby nie by o im nudno
podczas czekania na wej cie go gabinetu lekarskiego. Dlatego myszka poczu a si troch tak,
jakby przysz a do przedszkola.
- Ciocia ma racj , od razu zrobi o mi si przyjemniej, chocia ca y czas mia am gor czk
i dreszcze. No i jeszcze wtedy troch si ba am.
- A by o tam co do jedzenia? zapyta Wieprzu .
- Nie, jedzenia tam nie by o - odpar a Ociupinka. - Ale w ko cu pani doktor zaprosi a nas
do swojego gabinetu. Mia a bia y fartuch, okulary na nosie i taki dziwny naszyjnik na szyi.
- Bardzo mi si podoba ten naszyjnik, ale potem okaza o si , e to by y takie specjalne s uchawki
do s uchania, jak pracuje serce i czy wszystko w porz dku z p ucami. Musia am si rozebra
i doktor M dra Sowa zacz a mnie os uchiwa . Dwa ko ce s uchawek w o y a sobie do uszu,
a takim ma ym kó eczkiem dotyka a mnie po plecach i tu z przodu - myszka zacz a pokazywa .
jak wygl da o to badanie - i to wcale nie bola o, nawet troszeczk askota o, hi, hi - za mia a si
na wspomnienie askotek - W nagrod , e by am grzeczna, da a mi pos ucha i ja s ysza am,
jak bije moje serduszko. Potem musia am otworzy pyszczek i doktor M dra Sowa za wieci a
mi latark do gard a, w o y a delikatnie taki patyczek i powiedzia a, ze gard o mam czerwone.
Pó niej takim specjalnym urz dzeniem zajrza a do moich uszu, eby sprawdzi czy wszystko
w porz dku.
Zaj czek Raptu a podskoczy , jak to us ysza .
- Ja nie wiedzia em, e mo na zajrze do ucha! A do takiego d ugiego jak moje te mo na zajrze ?
- No jasne, e tak - powiedzia a ciocia Ró a
- A do takiego jak ma s o te mo na? - pyta dalej Raptu .
- Pewnie mo na, tylko trzeba mie wi kszy wziernik, bo taki jakim by o badane ucho Ociupinki
pewnie by wpad s oniowi do rodka - za mia si Wieprzu .
Ciocia zaklaska a w r ce i powiedzia a:
- Nie przeszkadzajcie myszce, niech opowiada dalej.
- Na koniec pani piel gniarka zmierzy a mi gor czk i okaza o si , e mia am a 39 stopni.
- Ale jakich stopni takich od schodów, czy takich jak si dostaje w szkole? - zapyta Raptu
- Nie, jakiego Selsjusza, czy te Nelcjusza, nie pami tam bo tak mnie strasznie bola a g owa.
- Stopni Celsjusza, to jest taka miara jak si okre la gor czk . Normalna temperatura cia a
wynosi 36 stopni i 6 takich mniejszych kreseczek, jak jest wy sza, to znaczy, e mamy gor czk
- wyja ni a Ró a.
- Tak, tak, to by y stopnie Celsjusza - ucieszy a si Ociupinka.
- Doktor M dra Sowa by a bardzo mi a, bada a mnie bardzo delikatnie i czu am, e na pewno
co poradzi na moje dolegliwo ci. Zupe nie niepotrzebnie ba am si przedtem lekarza. Jak ju
mnie wsz dzie zbada a, to kaza a mi si ubra i powiedzia a, e mam gryp , musz koniecznie
le e w ó eczku i bra lekarstwa.Posz y my z mam do apteki i mama wykupi a mi leki zapisane
na recepcie. Mog am tam sobie nawet wybra smak syropu, poprosi am o serowy, bo ja bardzo
lubi serek. On by bardzo smaczny i s odki, ale tabletki ju nie by y takie dobre. Pani w aptece
powiedzia a, e jak chc wyzdrowie , to musz je koniecznie yka . Trudno, jak chce si by
zdrowym, to trzeba bra wszystkie leki, jakie przepisze lekarz. Ja tak robi am, dzi ki nim bardzo
szybko wyzdrowia am i mog am wróci do przedszkola.
- A ja te kiedy by em w przychodni Zdrówko , ale nie u lekarza - powiedzia bóbr eremiusz.
- To u kogo tam by e ? - zapyta y zwierz tka.
- By em u dentysty i te bardzo si ba em jak tam szed em.
- eremiuszku, przecie dentysta to te jest lekarz, tyko od z bów - roze mia a si ciocia.
- Taaaaak? - zdziwi si bóbr - Nie widzia em, e dentysta jest lekarzem, my la em, ze dentysta
to dentysta.
Ciocia Ró a powiedzia a:
- Zapami tajcie, e lekarz, który zajmuje si leczeniem z bów to dentysta, albo inaczej lekarz
stomatolog.
Prosiaczek zastanowi si chwileczk i zapyta bobra:
- A dlaczego musia e i do dentysty?
- Rusza mi si z bek i ba em si , e jak mi wypadnie, to nie b d móg cina drzew, tak jak moi
rodzice. Dla bobrów zdrowe z by s bardzo wa ne. Ale pan doktor uspokoi mnie, e to jest z bek
mleczny i to normalne, e takie z by wypadaj w dzieci stwie, a na ich miejsce wyrastaj nowe,
du o mocniejsze, którymi b d móg gry nawet najtwardsze drzewa, tak jak cala moja rodzina.
Ju nie mog si doczeka kiedy mi one wyrosn . Za ata mi przy okazji dziurk w innym z bku,
wstawiaj c tam plomb i teraz z bek ju si dalej nie psuje.
- I nic ci nie bola o?
- Nic, a nic. Mówi wam, dentysty te nie nale y si ba , sam si o tym przekona em.
Ciocia wsta a i powiedzia a:
- Bardzo dzi kuj myszce Ociupince i bobrowi eremiuszkowi, e opowiedzieli nam swoje historie
zwi zane ze zdrowiem. Pami tajcie, e jak kiedy b dziecie si le czuli, b dzie was co bola o
lub b dziecie mieli gor czk , to musicie koniecznie, ale to koniecznie uda si do lekarza.
Nie trzeba si ba takiej wizyty, bo lekarz jest po to, eby w takiej sytuacji ka demu pomóc.
Nawet je eli pani doktor zdecyduje, e konieczny jest pobyt w szpitalu, to znaczy, e tylko w taki
sposób mo ecie wróci do zdrowia. No i jeszcze jedna wa na sprawa. Koniecznie trzeba za ywa
wszystkie lekarstwa przepisane przez lekarza i nale y to robi dok adnie, wed ug jego zalece .
Nie wolno ich bra samemu, trzeba czeka , a poda je wam kto doros y, mama, tata, lub babcia.
Zobaczcie, Okruszynka i eremiusz tak w a nie zrobili i dzi ki temu s zdrowi i mog przychodzi
do przedszkola, aby mi o sp dza czas.
- Tak, tak - potwierdzili to myszka i bóbr - mo na powiedzie , e te wizyty by y nawet przyjemne.
- Dobrze, ale do ju mówienia o chorobach. Wszyscy maj zdrowe gard a, a wi c najwy szy
czas troch po piewa zarz dzi a Ró a.
Przedszkolaki stan y ra no w kó eczku i g o no za piewa y. S ycha by o, e na pewno maj
zdrowe gard a.
Z wizyt u aptekarza
Pewnego dnia ciocia Ró a przysz a do przedszkola z tajemniczym u miechem na ustach
i powiedzia a do wszystkich:
- S uchajcie dzieci, mam dla was bardzo ciekaw wiadomo . Id c dzi do przedszkola
spotka am pana Borsuka Zió ko. Rozmawiali my id c razem skrajem lasu w jedn stron ,
a ja opowiada am mu o was, o tym, e du o czasu po wi camy sprawom zwi zanym z dbaniem
o zdrowie. Pan Borsuk bardzo si ucieszy , e nasze przedszkole nazywa si Zdrowy Zak tek,
bo jego praca te ma z tym tematem du o wspólnego. A mo e wy odgadniecie czym zajmuje si
pan Borsuk Zió ko? Podpowiem, e w pracy chodzi w bia ym fartuchu.
Ociupinka podskakuj c wo a a:
- Wiem! Wiem! Na pewno pracuje w sklepie mi snym!
Wieprzu mia jeszcze inny pomys :
- Moim zdaniem piecze ciasteczka w cukierni.
Zaj czek zawo a :
- Jest lekarzem!
- Nie zgadli cie - odpowiedzia a Ró a - chocia Raptu by najbli szy prawdy.
Zaj czek zacz klaska apkami.
- Powiedz, powiedz nam ciociu kim jest Borsuk?
- Pan Borsuk Zió ko jest aptekarzem. Jest bardzo m dr osob , która zna si na lekach.
Potrafi je robi , wie jaki maj sk ad i jak je nale y za ywa . Umówi am si z nim, e przyjdziemy
dzisiaj do apteki i on nam tam wszystko poka e. My l , e spodoba si wam taka wycieczka.
Przedszkolaki szybko pobieg y do szatani, ubra y si i ustawi y parami. Troch si przepycha y,
bo ka dy chcia sta w pierwszej parze, ale Ró a zaklaska a w d onie i powiedzia a:
- Bardzo prosz o cisz i spokój, w aptece trzeba by cicho, eby Borsuk Zió ko si nie pomyli
przy wydawaniu lekarstw. Nie mo ecie ha asowa i mu przeszkadza .
Maluchy uspokoi y si szybciutko, nast pnie trzymaj c si za r ce posz y razem z cioci do apteki.
Mie ci a si ona niedaleko Zdrowego Zak tka , w starym, drewnianym domku, a nad drzwiami
wisia wielki napis APTEKA.Do drzwi prowadzi y schodki, a w rodku by o czy ciutko i cichutko.
Ca e ciany zabudowane by y pó kami, na których sta o bardzo du o ró nych lekarstw
zamkni tych w pude eczkach i buteleczkach. Za kontuarem, który od cz ci dla klientów oddziela a
wielka szyba, sta aptekarz Borsuk Zió ko. Ubrany by w bia y fartuch, na nosie mia okulary,
w których wygl da bardzo dostojnie i m drze. W ca ej aptece panowa a atmosfera, jakby to by o
jakie zaczarowane miejsce, w którym za chwil ma si wydarzy co niezwyk ego.
Przedszkolaki cichutko stan y w k tku i powiedzia y nie mia o:
- Dzie dobry, witamy pana panie Borsuku Zió ko, bardzo dzi kujemy, e zaprosi nas pan do siebie.
Borsuk odpowiedzia :
- Witam was, witam. Ciesz si bardzo, e do mnie zawitali cie. S ysza em, e interesujecie si
zdrowiem, tak jak ja.
Zwierz tka sta y onie mielone. Zaj czek pierwszy odwa y si odezwa :
- Panie aptekarzu, bo my by my bardzo chcieli, eby nam pan powiedzia sk d si bior lekarstwa.
Ciocia Ró a nachyli a si i szepn a Raptusiowi na ucho:
- Zaj czku, a gdzie twoje dobre wychowanie? Pana aptekarza trzeba poprosi , a nie mówi ,
e chcieliby cie.
- Ojej! Tak mi si powiedzia o niechc cy, przepraszam. Ciocia ma racj , my bardzo prosimy
o pokazanie nam apteki.
- Prosz powiedzie przedszkolakom, sk d bior si leki - doda a Ró a.
- No có - odezwa si Borsuk Zió ko - leków jest bardzo du o i powstaj one w ró ny sposób.
Te, które jest trudno zrobi przywo one s do apteki z fabryki leków. Tam specjalne maszyny
odwa aj i mieszaj sk adniki, formuj c z nich tabletki. Gotowe leki pakowane s do pude eczek,
a samochody dostawcze rozwo je do aptek. Tabletki s bardzo ró nej wielko ci i w ró nych
kolorach. Z innych sk adników robione s syropy, cz sto o ró nych smakach, eby chore dzieci
ch tnie je pi y. Mo na ich u ywa na: gor czk , kaszel, ból brzucha oraz na serce.
- Jak ja z apa am gryp to te pi am syrop i yka am tabletki - przypomnia a cichutko myszka.
- Bardzo dobrze myszko, jak lekarz przepisze leki to trzeba je koniecznie za ywa -powiedzia pan
aptekarz.
- Ojej, ile tu jest pó eczek, i szufladek - zwierz tka chodzi y po aptece rozgl daj c si ciekawie.
Wieprzusiowi, ogl daj cemu stoj ce równiutko na pó kach buteleczki wype nione kolorowymi
kuleczkami, a si oczy za wieci y i zawo a .
- Ojej! Te tabletki wygl daj jak cukiereczki! Czy mo na je je tak jak cukiereczki?
- Ale sk d e! - Pan Borsuk Zió ko z przera eniem z apa si g ow .
- To prawda, e pastylki cz sto przypominaj cukierki. Ale prosz was, eby cie bardzo uwa ali
na takie dziwne cukierki, i nigdy, ale to nigdy nie brali ich do swoich pyszczków. Je eli znajdziecie
gdzie takie kolorowe kuleczki, bardzo podobne do cukierków, to zanim je zjecie, zawsze spytajcie
rodziców, czy to czasem nie s lekarstwa.
Pan aptekarz otworzy drzwi i zaprosi dzieci gestem, mówi c:
- A teraz zapraszam was do mojego ma ego laboratorium. Jest to takie miejsce, gdzie robi si
na zamówienie leki, które musz by od razu zu yte, nie mog d ugo le e na pó kach, bo by si
zepsu y i nie dzia a y.
Wszyscy weszli do pokoju, gdzie by y bia e, wy o one kafelkami ciany, sta y mikroskopy, wagi
i bardzo du o naczy laboratoryjnych.
- A do czego s te wagi, malutkie szklane rurki, i szklane kubeczki? - zapyta prosiaczek - czy tu
si robi co do jedzenia?
Ciocia Ró a roze mia a si mówi c:
- Prosiaczku, czy ty zawsze musisz my le tylko o jedzeniu?
- Nie, nie robi tu nic do jedzenia, tylko do leczenia - odpowiedzia z u miechem pan aptekarz.
- Tutaj sam sporz dzam leki, które s prostsze w przygotowaniu. Na specjalnej, bardzo dok adnej,
aptekarskiej wadze wa sk adniki, mieszam je, podgrzewam i wlewam do specjalnych buteleczek.
Ta praca wymaga du o cierpliwo ci, spokoju no i wiedzy na temat powstawania leków. Ta wiedza
nazywa si farmaceutyk , ale to bardzo trudne s owo i pewnie nie ka de z was zdo a je zapami ta .
- To chyba ja nie móg bym tu pracowa , ci gle skacz , podskakuj i gdzie si spiesz -
zmartwi si Raptu .
- A ja bym mog a, bo ja jestem spokojna - odpowiedzia a Ociupinka, skubi c swój ogonek.
- Tak, tak, nie ka dy nadaje si do takiej pracy. Trzeba by bardzo dok adnym i uwa nym, eby si
nie pomyli przy robieniu i wydawaniu lekarstw. Ka dy musi dosta takie, jakie ma na recepcie.
Bo branie nieodpowiedniego leku mo e bardzo, ale to bardzo zaszkodzi choremu.
- Panie Borsuku, a co tam jest w tych du ych torbach? - zapyta a tym razem ciocia Ró a.
- Tam, moi kochan,i s najzdrowsze na wiecie leki, które rosn w lasach i na kach. To zio a.
Trzeba je w odpowiednim momencie zerwa , ususzy i wsypa do papierowych torebek.
Takie leki najcz ciej zalewamy gor c wod , czekamy kilka minut a si zaparz i wypijamy
jako napar. One s du o lepsze ni tabletki, ale lecz c si zio ami trzeba troch d u ej czeka
na wyzdrowienie i nie ka d chorob da si nimi przegoni . Zio a mo na te pi profilaktycznie
i ja w a nie chcia em was dzisiaj pocz stowa wzmacniaj cym naparem z zió . Podejd cie do tej
lady, zrobimy zaraz do wiadczenie.
Maluchy otoczy y borsuka, patrz c z zaciekawieniem na to co robi . Pan Zió ko postawi na wadze
miseczk i nasypa na niej szczypt rumianku, a nast pnie wsypa jej zawarto do garnuszka.
Pó niej w ten sam sposób odmierzy sza wi , mi t i pokrzyw i równie wsypa do garnuszka.
Zala wszystko gor c wod i postawi na chwileczk na ogniu. Gdy zdj napar z kuchenki,
ostudzi troszeczk , przecedzi przez sitko i rozla do kubeczków.
- Zapraszam wszystkich na ma y, aptekarski pocz stunek. Sprawd cie, jak smaczne s zió ka.
Wieprzusiowi nie trzeba by o tego dwa razy powtarza . Zacz szybko pi napój, cmokaj c
z zachwytu.
- Mniam, mniam, jakie dobre, nie wiedzia em, e takie zwykle zió ka jak rumianek czy sza wia,
mog by takie smaczne. B d teraz prosi mam , eby mi cz sto robi a taki zdrowy napar.
- I ja te ! I ja te ! - krzykn y inne przedszkolaki - to jest nawet lepsze od oran ady.
- I du o zdrowsze - doda a ciocia Ró a, a nast pnie zwróci a si do maluchów.
- Jak ju wypili cie, to podzi kujcie panu aptekarzowi za interesuj c lekcj i pocz stunek.
Nie mo emy mu d u ej zajmowa czasu, bo czeka ju na niego chory kotek, który chce wykupi
swoje lekarstwa. My l , e dowiedzieli cie si dzisiaj wiele o tej odpowiedzialnej pracy,
a by mo e niektórzy, tak jak myszka, te kiedy b d chcieli pracowa w takim ciekawym
miejscu, jakim jest apteka.
Pan Borsuk Zió ko odpowiedzia z u miechem:
- Dzi kuj wam za odwiedziny, lecz cho by o mi bardzo mi o was go ci , to nie chcia bym,
aby cie musieli tu cz sto zagl da , bo ycz wam po prostu duuuu o zdrowia.
Dzieci odpowiedzia y chórem:
- Dzi kujemy.
A Raptu doda :
- Ja równie ycz panu du o zdrowia, eby si pan nie zarazi od chorych, którzy tu przychodz
po leki.
Borsuk zastanowi si chwil i rzek :
- Dzi kuj , to bardzo m dre yczenie.
Wszystkie przedszkolaki wysz y grzecznie z apteki. Sz y bardzo spokojnie do przedszkola,
a ciocia Ró a nie mog a si nadziwi . By mo e udzieli im si magiczny nastrój takiego
miejsca jakim jest Apteka.
Dlaczego nie mo na ha asowa
Cioci Ró od rana bardzo bola a g owa. Gdy sz a do przedszkola nie cieszy jej ju widok
kolorowych li ci, ani kasztanów le cych na chodniku. A gdy wesz a do Zdrowego Zak tka , to
a chcia a ucieka . Ze rodka dochodzi straszny ha as, szyby dr a y w oknach, jakby gdzie
w pobli u pracowa m ot pneumatyczny. S ycha by o bardzo g o n muzyk , a do tego jakie
india skie wrzaski. Ró a szybko otworzy a drzwi i poczu a tak mocne uderzenie ha asu,
e odruchowo cofn a si , jakby na chwil zrezygnowa a z wej cia do rodka.
Wewn trz przedszkolaki ta czy y w rytm przera liwych d wi ków p yn cych z odtwarzanej p yty,
przygrywaj c przy tym na przedszkolnych instrumentach; b benkach, cymba kach, tamburynie.
Zaj czek biega dooko a wydzieraj c si na ca e gard o. Tylko myszka Ociupinka siedzia a
skulona i przestraszona w k ciku zatykaj c swoje malutkie uszka.
- Co tu si dzieje! - zawo a a Ró a - ciszcie natychmiast t muzyk !
Ale nikt nie zareagowa , gdy jej s owa znikn y w wype niaj cym sal ha asie.
- Wyyyyyy czcie t muuuuuzyk !!! - ciocia krzycza a ju na ca e gard o, id c szybko
w kierunku ród a trudnej do zniesienia muzyki. Maluchy dopiero wtedy j zauwa y y.
- Dzie dobry ciociu, dlaczego tak po cichutku wesz a ?
- Ja wesz am normalnie, to wy byli cie tak g o no, e nie us yszeliby cie nawet tego,
gdyby tu wesz a orkiestra d ta.
- Ciociu, ale by o tak fajnie, weso o, bawili my si wietnie.
- No chyba nie do ko ca tak by o, widz , e Ociupinka do tej pory siedzi przestraszona
- odrzek a Ró a - po drugie, taki ha as jest bardzo szkodliwy dla zdrowia.
- My la am, e og uchn - powiedzia a myszka - prosi am wszystkich, eby byli ciszej, ale nikt
mnie nie s ucha -roz o y a bezradnie apki i zacz a pociera swoje malutkie oczka.
- Ociupinko, bo my ci nie s yszeli my, ja tak g o no gra em na b benku, e w ogóle nic
nie s ysza em, nawet teraz jako tak szumi mi w uszach.
- Ale ja si tak strasznie ba am, nie lubi jak jest tak bardzo g o no i teraz jeszcze rozbola a
mnie g owa - rozp aka a si Ociupinka.
Ciocia Ró a przytulaj c Ociupink powiedzia a:
- Nie wolno tak ha asowa . Takie g o ne d wi ki s bardo przykre i dokuczliwe, powiem wi cej,
e s nawet szkodliwe. Dra ni nasze nerwy i s uch, mo emy potem gorzej s ysze , a nawet
og uchn .
Wieprzu zastanowi si i odpar :
- Moja babcia te tak mówi, nie lubi jak s ucham g o nej muzyki, lub kiedy g o no krzycz .
Mówi wtedy, e p ka jej g owa.
- Mojemu tacie te p ka jak skacz i ha asuj - doda Raptu .
- No, wcale im si nie dziwi - rzek a ciocia - mnie teraz te g owa boli od ha asu i Ociupink te .
Nie wolno ha asowa ponad miar , nale y pomy le o otoczeniu, o innych zwierz tkach,
którym mo e to przeszkadza .
- A mój kolega powiedzia , e jak kto chce zachowywa si g o no, to najlepiej, eby poszed
do lasu i tam krzycza - wtr ci Wieprzu .
- Twój kolega si myli, przecie las ta ma swoich mieszka ców. Dlaczego niby kto mia by
im przeszkadza , straszy . Uwa am, e najlepiej nie zachowywa si zbyt g o no.
- Ciociu, a od jakiego momentu jest g o no? - zapyta Raptu drapi c si tradycyjnie w swoje
lewe ucho.
- Tak, tak, od jakiego? - zawtórowa y mu zwierz tka.
Ciocia Ró a zastanowi a si :
- My l , e od takiego, w którym zaczyna to przeszkadza innym. Dlatego powinni cie przeprosi
Ociupink , e tak bardzo ha asowali cie i przez to nie s yszeli cie jej pro by o cisz .
Raptu i Wieprzu przeprosili serdecznie myszk za swoje zachowanie:
- Przepraszamy.
- Dobrze, ju dobrze - odpowiedzia a myszka i znów potar a swoje oczka, które by y troch
zaczerwienione. - Tylko na drugi raz nie s uchajcie ju tak g o no muzyki
Ciocia zaniepokoi a si zachowaniem myszki.
- A co si dzieje z twoimi oczkami, masz je takie podra nione?
- Nie wiem, mo e zrobi y si takie od ha asu - pisn a cichutko myszka.
- Ale to niemo liwe, Ociupinko, ha as mo e zaszkodzi na s uch, ale na pewno nie na wzrok.
Ró a popatrzy a w oczy Ociupinki, zastanowi a si nad czym i powiedzia a:
- Ja podejrzewam, e ty za d ugo siedzia a wczoraj przed telewizorem, czy nie mam racji?
- No tak, siedzia am. Nie mia am nic do zrobienia, wi c ca e popo udnie ogl da am bajki.
By y takie ciekawe, o limaku i abce, o truskawkach i malinach i jeszcze du o, du o innych.
- Ale mia a fajnie - podskoczy zaj czek. - Ja te bym tak chcia , ale tata mi nie pozwala
zbyt d ugo siedzie przed telewizorem - stwierdzi smutnym g osikiem.
- Twój tata ma racj , d ugie ogl danie nawet najciekawszych programów w telewizji nie jest
zdrowe dla naszego wzroku. Dlatego dzisiaj Ociupink bol oczy, a Raptusia nie bol .
- Za to mnie bol uszy przez Raptusia - roze mia a si myszka, a z ni zacz li mia si
i Ciocia Ró a, i Wieprzu , i Raptu , i wszystkie zwierz tka.Gdy ju wszyscy spowa nieli
Ciocia Ró a powiedzia a:
- Pami tajcie, e muzyka, telewizor czy komputer nie s niczym z ym, tylko trzeba z nich
korzysta z umiarem, eby nie zaszkodzi swojemu zdrowiu. Jeste cie jeszcze mali,
wi c szanujcie swój s uch i wzrok, bo b d wam musia y s u y jeszcze przez wiele, wiele lat.
Po tych s owach ciocia zaprosi a wszystkich na wycieczk do lasu, aby pos uchali ciszy,
bo jej te mo na s ucha .

Dlaczego ruch jest wa ny
w budowaniu odporno ci
Pewnego poniedzia ku ciocia Ró a id c do przedszkola, zauwa y a nowy, kolorowy, plakat
na s upie og oszeniowym. Napisane na nim by o, e w niedziel , na polanie w lesie, odb d si
zawody sportowe przedszkolaków. A konkurencje,w których startowa b d uczestnicy to:
skok w dal, przej cie po zwalonym pniu i rzut szyszk do celu.
Ró a przyspieszy a kroku, aby jak najszybciej dotrze do Zdrowego Zak tka i podzieli si
ze zwierz tkami t ciekaw nowin .
- Dzie dobry, s uchajcie mam dla was super wiadomo ! - zawo a a ju od drzwi.
Maluchy podbieg y do niej wo aj c
- Powiedz nam, powiedz, co to za nowina?
- Chcia am was poinformowa , e - i tu zawiesi a g os - w niedziel idziemy wszyscy
na zawody sportowe! - zawo a a rado nie.
Ale na te s owa rado ci zareagowa tylko zaj czek:
- Hip, hip, hura! ja na pewno wygram, jestem przecie szybki jak b yskawica, zaj ce s najlepsze
w bieganiu! - krzycza .
Prosiaczek i myszka nie wykazali jednak wi kszego zainteresowania tym tematem:
- Eeeee, jakie zawody, to ja mo e lepiej zostan w przedszkolu, bo si jeszcze zm cz ,
a to niezdrowo - Wieprzu rozmy la na g os - ja nie lubi zbyt du o si rusza .
Ociupinka za popiskiwa a z k tka:
- To ja mo e te zostan z Wieprzusiem, jestem taka ma a, nie wygram z nikim, to po co mam
bra udzia w tych zawodach? Nie mam si y na bieganie czy skakanie.
- S uchajcie - oznajmi a Ró a - WSZYSCY musz wzi udzia w tej spartakiadzie, ruch i sport
s bardzo wa ne w yciu ka dego cz owieka, przedszkolaka szczególnie.
- Tak, tak - wo a Raptu biegaj c dooko a sali i podskakuj c - ja bardzo lubi wiczenia, biegi,
przewroty, salta, a przeskakiwanie przez przeszkody to moja specjalno .
- No w a nie. Zobaczcie wszyscy jaki zaj czek jest wysportowany, on zawsze ma si na zabaw ,
rzadko choruje i nigdy si nie m czy. Jest tak dlatego, e bardzo du o si rusza.
- Ja ju od samego rana wicz , jak tylko wstan to zawsze przed myciem robi sobie porann
gimnastyk , tak rozgrzewk na ca y dzie mówi zaj czek jak id do przedszkola to nigdy
nie robi tego leniwie, tylko poskakuj , wskakuj na schodki, które mijam po drodze i zawsze
zajd na plac zabaw w parku, gdzie na drabinkach po wicz sobie zwisanie i sk ony, a e obok
jest szko a i boisko, to przebiegn jedno okr enie i skocz sobie w dal. Ja bardzo daleko
skacz , naprawd ciociu - opowiada dalej - a po powrocie z przedszkola do domu, latem,
zawsze wychodz poje dzi na rowerze, a zim na y wach albo sankach. Jestem szcz liwy
gdy si du o ruszam.
- wietnie zaj czku - ucieszy a si Ró a, bij c mu brawo - mo esz by wzorem dla innych
maluchów, bo nale y y w przyja ni ze sportem, gdy sport to zdrowie.
- Uwa am - mówi a dalej - e jak przez ten tydzie po wiczymy, to na pewno nasze przedszkole
zajmie w zawodach jakie dobre miejsce i dostaniemy nagrod .
- A jaka b dzie nagroda - zainteresowa si prosiaczek - mo e torcik? - zapyta sam siebie.
- Ciociu, a w jakiej dyscyplinie ja mog abym wzi udzia ? - spyta a myszka, na któr wizja nagrody
podzia a a zach caj co.Ciocia odpowiedzia a:
- Wydaje mi si , e najlepiej aby spróbowa a przej po zwalonym pniu. Jeste malutka i zwinna,
na pewno ci si uda, pod warunkiem, e nadchodz cy tydzie po wi cisz na sumienne wiczenia.
- A ja? Mo e i dla mnie co by si znalaz o? - dopytywa prosiaczek.
- Wiem, wiem w jakiej dyscyplinie sportu mo e startowa prosiaczek - znowu wtr ci zaj czek
niech Wieprzu rzuca szyszkami do tarczy!
- Nnno mog rzuca , - zainteresowa si Wieprzu , - ale czy dam rad , czy si nie zm cz ?
- Prosiaczku, zm czenie przy uprawianiu sportu jest rzecz jak najbardziej normaln , wszyscy
sportowcy, którzy wygrywaj zawody dobiegaj do mety praktycznie bez si . Ale na pewno,
jak troch potrenujesz, to b dziesz mniej wyczerpany ni bez treningu.

Przez ca y tydzie , a do niedzieli przedszkolaki skrupulatnie wykonywa y wszystkie wiczenia,
jakie im zaleci a Ró a, a zaj czek te dzielnie im pomaga osi gn t yzn fizyczn . O ile
oczywi cie mo na mówi o t y nie fizycznej myszki Ociupinki. Codziennie rano, zaraz po wstaniu
z ó ka by a obowi zkowa gimnastyka. Pó niej, po niadaniu w przedszkolu te by y ró ne
wiczenia. Myszka biega a po cieniutkiej desce ze starej awki, eby nabra kondycji, zwinno ci
i pewno ci siebie. Wieprzu ze swoim tat nazbiera w lesie ca y kosz szyszek i potem dzie
po dniu z uporem trenowa rzucanie do celu. Wychodzi o mu to coraz lepiej. Zaj czek natomiast,
jak to zaj czek, bezustannie biega i biega .
- Zaj czku, czy nie móg by nieraz si zatrzyma ? - spyta a rozbawiona Ró a.
- Nie mog , ja musz ci gle uprawia sport, chc by najlepszy - odrzek zziajany Raptu .
- Masz racj , sport to zdrowie, a w zdrowym ciele zdrowy duch.
Ciocia Ró a chc c da dobry przyk ad równie rozpocz a swoje wiczenia, a by y to skoki na
skakance.Raz, dwa, trzy, raz dwa, trzy, raz dwa, trzy liczy a coraz bardziej zasapana ka dy
obrót skakanki. Po tygodniu wicze myszka ju nie m czy a si tak szybko podczas spacerów
i nie trzeba jej by o bra na r ce, a Wieprzu przesta objada si s odyczami boj c si , e zbyt
gruby brzuszek przeszkodzi mu w osi gni ciu dobrego wyniku. W ogóle wszyscy byli jacy
rado niejsi i rozpromienieni.
W niedziel przedszkolaki ze Zdrowego zak tka stawi y si na polanie, aby wzi udzia
w zawodach sportowych.Pierwsze by y biegi. Raptu ustawi si na starcie razem z innymi
zaj czkami. Musieli obiec pi razy polan , tak jak biega si wokó stadionu. S dzia da sygna
startu i wszystkie szaraki pomkn y przed siebie. Na mecie za ustawili si kibice, mi dzy
innymi ciocia Ró a, Ociupinka i Wieprzu .
- Raptu , brawo Raptu ! - krzyczeli g o no gdy zobaczyli, jak zaj czek przecina jako pierwszy
wst g oznaczaj c koniec wy cigu.
- Hura! Nasz Raptu wygra - piszcza a rado nie myszka.
Ciocia pogratulowa a szarakowi i doda a z u miechem:
- Powinni my ci od dzi nazywa Biegu .
Sam zwyci zca natomiast by z siebie bardzo dumny, no i niezwykle zadowolony z nagrody
ca ej skrzynki smakowicie wygl daj cej, zdrowej marchewki.
Nast pn konkurencj by o przechodzenie po zwalonej k odzie. Myszka bardzo si denerwowa a,
bo jako konkurentów mia a asic oraz ma ego liska. I chocia zaj a drugie miejsce, to wszyscy
serdecznie jej gratulowali sprytu i odwagi. W nagrod dosta a torebk pysznych ziarenek
s onecznika.
Teraz Wieprzu jako ostatni z uczestników rozpocz rzucanie szyszkami do celu, a wszyscy
trzymali za niego kciuki. Wida by o, e i on bardzo du o wiczy , a i trzymane kciuki pomog y,
bo podobnie jak zaj czek zaj pierwsze miejsce. Kibice serdecznie mu gratulowali za nagrod
by wielki s ój borówek. Prawd mówi c Wieprzu poczu si troch zawiedziony, bo po cichu
liczy jednak na ma y torcik.
Po uroczystym zako czeniu zawodów, ciocia zebra a swoich sportowców i zwróci a si do nich
z wielk powag w g osie:
- Serdecznie wam wszystkim gratuluj i naprawd jestem z was bardzo dumna.
Szcz liwe, ale zm czone maluchy w odpowiedzi zawo a y:
- Ciociu, to dzi ki tobie wygrali my, to ty nas namówi a na wiczenia i start w zawodach.
Ale Ró a zdecydowanie zaprzeczy a:
- To nie moja zas uga. To wy sami dzi ki swojej sportowej postawie i mudnemu treningowi
osi gn li cie sukces i stan li cie na podium dla zwyci zców. Pami tajcie teraz tylko, eby
nie straci kondycji, bo za dwa miesi ce odb dzie si spartakiada zimowa, w której równie
mo ecie wzi udzia .I pami tajcie e
W zdrowym cieIe zdrowy duch, a sport to zdrowie!!!
- g o no zabrzmia okrzyk przedszkolnej dru yny.
- Mam dla was jeszcze jedn niespodziank - oznajmi a ciocia Ró a -Ja równie pracowa am
nad swoj kondycj i teraz skacz c na skakance obiegn ca polan . Uj wszy w d onie
skakank zacz a biec wokó polany, skacz c i licz c raz, dwa, trzy, raz dwa trzy.
- Ciociu, ciociu, to jest dla nas najpi kniejszy prezent wo a y miej c si i klaszcz c w d onie
przedszkolaki ze Zdrowego Zak tka .


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Laboratorium ZIMA 2013 14
zerówka zima 2013
18 Obw M z 2013 r w spr wys stawek opł za korzyst ze rodow
Postepowanie przedubojowe ze zwierzętami rzeźnymi i łownymi
Człowiek ze stali Man of Steel 2013 1080p BluRay x264 SECTOR7
EGZAMIN Z OKULISTYKI 2013 zima
19 Obw M z 2013 r w spr wys stawek należn za korzyst ze ródl dróg wodnych

więcej podobnych podstron