Niezależny serwis społeczności blogerów
Sześć osób mogło przeżyć, nikt ich nie uratował
Radny Miasta Tychy, 29.09.2011 10:09
Dlaczego Tusk nie chciał, by to Polacy robili sekcje? Tak szokujących rozbieżności nie spodziewał się chyba nikt. Ekshumacja
ciała Zbigniewa Wassermanna wykazała, że rosyjski protokół z sekcji zwłok posła PiS-u jest zgodny z prawdą tylko w 7 10
proc. Oznacza to, że ponad 90 proc. informacji podanych przez Rosjan rodzinie Wassermanna została wymyślona!
Naoczni świadkowie mówią, że kilka godzin po katastrofie widzieli ciała leżące twarzą do ziemi. Oznacza to tylko jedno nikt
nawet nie próbował ratować ofiar katastrofy.
Część pasażerów mogła przeżyć Rosjanie, fałszując protokoły sekcji zwłok, przede wszystkim ukryli to, że niektórzy
pasażerowie Tu-154 mogli przeżyć moment zderzenia maszyny z ziemią.
Według ekspertów oceniających zniszczenia poszczególnych części samolotu, w przedziale prezydenckim przeżywalność
wynosiła 10 proc., podobnie jak w przedziale przednim w części pasażerskiej. W środkowym przedziale wskaznik ten wynosił
5 proc., tyle samo mogło zachować życie w tylnej części pokładu.
Dodajmy, że wskaznik przeżywalności wynoszący 10 proc. nie znaczy, że 10 proc. pasażerów przeżyło katastrofę, lecz że
tyle powinno przeżyć sam moment zderzenia z ziemią (być może w stanie krytycznym).
Cały tekst w czwartkowej Gazecie Polskiej Codziennie
strona 1 / 5
Niezależny serwis społeczności blogerów
Wątpliwości wokół dokumentów z sekcji zwłok ofiar wzięły się najprawdopodobniej z różnic w procedurach polskich i
rosyjskich. W nomenklaturze naszego wschodniego sąsiada taki protokół nosi nazwę opinii eksperta (tak przetłumaczyli
polscy biegli tłumacze). Ale rosyjskie dokumenty odpowiadają na takie same pytania, jak polski protokół z sekcji zwłok i
dlatego dla wojskowych prokuratorów są tożsame. - Dane zawarte w rosyjskiej opinii eksperta odpowiadają danym
zawartym w polskim protokole z otwarcia zwłok czyli z tzw. sekcji zwłok. "Opinia eksperta" dostarcza pełnej informacji z
oględzin i badania ciał ofiar katastrofy mówi tvn24.pl płk Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Zdaniem
Rzepy rosyjscy eksperci byli skrupulatni w wyjaśnianiu powodów śmierci 88 pasażerów i 8 członków załogi Tu 154 M 101. -
Rosjanie pobierali ponadto próbki do badań toksykologicznych, na zawartość alkoholu we krwi oraz do określenia grupy krwi
dodaje rzecznik prasowy NPW.
Protokołów z sekcji zwłok tragicznie zmarłych pasażerów TU 154 M 101 jest więcej niż pasażerów lotu 10 kwietnia. Bowiem
rosyjscy eksperci poddawali badaniu każdy fragment ciała znaleziony na miejscu katastrofy. DNA z tych fragmentów
potwierdziło, że pod Smoleńskiem zginęli wszyscy z listy pasażerów i załogi samolotu.
Informuje portal tvn24 w artykule: 96 ofiar katastrofy, 320 protokołów sekcji
Inaczej o sekcjach zwłok mówił A. Melak, po spotkaniu premiera z rodzinami:
Dokumenty ktore przyszły jako sekcje zwłok z Moskwy absolutnie nie trzymają standardów europejskich i takich, które
zobowiązują przepisy o wypadkach lotniczych. Absolutnie to nie są sekcje typowym znaczeniu.
Jako przykład błędów podaje Melak czas zgonu niepoprawny czas zgonu 10.50 - 10.52.
Przypomnijmy, że w opublikowanym przez Gazetę Polską protokole z narady prokuratorów z dn. 10 kwietnia podano czas
katastrofy na 10.40.
Przypomnijmy też, że w ostatniej rozmowie z M. Olejnik min. E. Kopacz twierdziła, że po przybyciu polskiej ekipy
patologów, kryminologów i inn. ekspertów (w sumie 11 osób, sic!), Rosjanie twierdzili, że sekcje zwłok zostały już wykonane.
Wg Kopacz (o ile pamiętam) polska ekipa przybyła do Rosji 11 kwietnia ok. południa. 320 "opinii ekspertów" miałoby więc
być wykonane w nocy z 10 na 11 kwietnia.
Na ile prawdopodobne są twierdzenia pani minister? Moim zdaniem prawdopodbieństwo jest nikłe. Pytnie brzmi, czy Ewa
Kopacz mówi jak było, czyli czy rzeczywiście Rosjanie coś takiego jej powiedzieli, czy też popełnia świadome oszustwo. W
tej samej wypowiedzi p. Melak relacjonuje, że Ewa Kopacz
"wytłumaczyła się jakoby w Moskwie nie mówiła o udziale polskich lekarzy w sekcjach zwłok, na to zaprotestowali ci którzy
byli w Moskwie , którzy byli świadomi, mieli przecież uszy, które to wszystko słyszały."
strona 2 / 5
Niezależny serwis społeczności blogerów
Były więc sekcje czy nie były? Prokuratura nie ma wyjścia i musi uznać rosyjskie dokumenty, inaczej doszłoby do
kompromitacji, i ekshumacji wszystkich zwłok (poza ciałem prezydenta). Jak jednak zareagują sądy?
Swoją drogą, trochę poza kwestią, warto też postawić inne pytanie: Czy gdyby Jarosław Kaczyński pozostał w Rosji to i innym
ofiarom katastrofy sporządzonoby sekcje zwłok?
Czwartek, 29 września 2011, Nr 227 (4158) Nasz Dziennik
Siedem procent rosyjskiej Prawdy
Marcin Austyn
Zbieżność danych rosyjskich badań sekcyjnych ciała Zbigniewa Wassermanna z
wynikami polskich badań jest śladowa. Zgodne są jedynie podstawowe informacje o
wzroście czy ogólnych zewnętrznych obrażeniach zmarłego. Polskie wyniki sekcyjne
zupełnie inaczej opisują liczbę i miejsca złamań czy obrażenia wewnętrzne. Poziom
zgodności ma kształtować się w granicach 7-10 procent.
Wynikami badań sekcyjnych nie jest zaskoczona Małgorzata Wassermann, córka tragicznie zmarłego posła, koordynatora
służb specjalnych. Wprawdzie nie była w stanie ocenić skali zjawiska, ale w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" przyznała,
że, aby doszło do ekshumacji ciała jej ojca, musiała w prokuraturze wojskowej udowodnić nieautentyczność rosyjskiej
dokumentacji.
Skalą nieprawidłowości zaniepokojeni są pełnomocnicy rodzin poszkodowanych w katastrofie. - Jeśli w końcowych
wnioskach biegli potwierdzą informacje, że zgodność rosyjskich i polskich badań sekcyjnych sięga zaledwie 10 proc. całości
dokumentacji, to możemy mówić tak naprawdę o zgodności przypadkowej. To wskazywałoby, że sekcje zwłok w zasadzie nie
były przeprowadzane przez Rosjan i należałoby stwierdzić, że doszło do sfałszowania dokumentacji medycznej - ocenił mec.
Bartosz Kownacki, pełnomocnik kilku rodzin poszkodowanych w katastrofie. Jego zdaniem, trudno też uwierzyć, że
przypadek "niedokładności" dotyczył tylko ciała śp. Zbigniewa Wassermanna. - Jeżeli ktoś tak działał, to zapewne czynił to w
sposób systematyczny, w stosunku do części bądz nawet wszystkich ciał - zauważył pełnomocnik.
Skoro tak, to trzeba by rozważyć konieczność przeprowadzenia ekshumacji pozostałych ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. W
ocenie mec. Kownackiego, Rosjanie najwyrazniej wyszli z założenia, że wszyscy pasażerowie Tu-154M zginęli w wypadku
komunikacyjnym, a zatem odniesione obrażenia będą podobne i pewne wnioski powielali w sporządzanej dokumentacji.
Można również podejrzewać, że przygotowywali bardziej szczegółowe protokoły dopiero wtedy, gdy strona polska zaczęła
podnosić, że chce mieć dostęp do tej dokumentacji. Na to wskazują m.in. ogromne problemy z dostępem do dokumentów
medycznych i ich skompletowaniem, które trwają do dziś.
strona 3 / 5
Niezależny serwis społeczności blogerów
W ocenie pełnomocnika, na podstawie rzetelnej dokumentacji sekcyjnej można byłoby wyciągać wnioski na temat przebiegu
katastrofy, przyczyn zgonów. Jej sfałszowanie utrudnia śledztwo prowadzone w Polsce. Niestety, by zweryfikować skalę
zjawiska rosyjskiej "nierzetelności", trzeba dokonać kolejnych ekshumacji. - Z punktu widzenia procesowego cała
dokumentacja medyczna sporządzona w Federacji Rosyjskiej jest bezwartościowa. Niestety, podobne problemy powstawały
przy innego rodzaju dokumentach przesyłanych z Rosji - ocenia Kownacki.
Wyniki sekcji Zbigniewa Wassermanna, ujawnione wczoraj przez RMF FM, całkowicie podważają wiarygodność wniosków
Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK). Także te dotyczące gen. Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych,
wskazujące na rzekomą zawartość alkoholu we krwi zmarłego. To samo tyczy się obrażeń na rękach dowódcy statku
powietrznego, świadczących jakoby - według MAK - o utracie orientacji przestrzennej.
Zdaniem mec. Kownackiego, potwierdzenie rozbieżności w dokumentacji sekcyjnej Zbigniewa Wassermanna z pewnością
przesądzi o sposobie dalszego prowadzenia polskiego śledztwa i o stosunku polskich śledczych do materiałów pozyskiwanych
z Federacji Rosyjskiej. - Jeżeli mamy tak znikomą wiarygodność tej dokumentacji, to równie niewiarygodny jest raport MAK i
raport ministra Jerzego Millera, bo są one oparte na fałszywych dokumentach - mówi Kownacki. Być może wykazane
nieprawidłowości będą też sygnałem dla prokuratury, która pozytywnie rozważy już złożone wnioski ekshumacyjne. Jednak
jeśli te ujawnią kolejne rozbieżności, masowe ekshumacje będą musiały się odbyć. - Jeśli kolejne ekshumacje potwierdzą
wnioski z obecnych badań, będziemy mieli do czynienia z lawiną ekshumacji, których trzeba będzie dokonać na potrzeby już
zupełnie innego śledztwa prowadzonego w Polsce przeciwko Rosji. Jeśli zaprzeczą, to trudno ocenić, jaka będzie decyzja
prokuratury w tym zakresie - zaznacza mecenas.
Powstaje także pytanie o to, jak wyniki polskich badań mają się do zapewnień minister Ewy Kopacz, iż polscy biegli jak
równy z równym stali za stołami sekcyjnymi przy ekspertach rosyjskich, i jej gwarancji, że wszystkie badania przebiegały w
sposób prawidłowy. - Jeśli ktoś doprowadził do dramatu, bo tak należałoby określić potrzebę przeprowadzenia masowych
ekshumacji, to odpowiedzialnymi za to są minister Ewa Kopacz i premier Donald Tusk. Gdyby śledczy nie zostali
wprowadzeni przez nich w błąd, zapewne zdecydowaliby się na wykonanie sekcji w Polsce, bezpośrednio po sprowadzeniu
ciał do kraju - mówi pełnomocnik.
Podobnie sprawę ocenia mec. Rafał Rogalski. W jego opinii, za brak badań sekcyjnych w Polsce odpowiada gen. Krzysztof
Parulski, szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej, bo to on powinien zarządzić przeprowadzenie otwarcia trumien i sekcji
zwłok. A tego nie uczyniono.
Mecenas Rogalski z uwagi na szacunek dla poszkodowanych nie chciał wypowiadać się na temat masowych ekshumacji.
Podkreślił, że będzie to decyzja prokuratorów. Ale takiego scenariusza nie można wykluczyć. Jak dodał, dokumentacja
rosyjska została w wielu przypadkach spreparowana i pozostaje pytanie, dlaczego tak się stało i jaki był cel tych działań.
Pytany o wyniki polskich badań sekcyjnych uznał, że nie zdziwiłby się, gdyby te wyniki zostały oficjalnie potwierdzone. - W
przypadku chociażby dokumentacji medycznej śp. Przemysława Gosiewskiego mamy do czynienia z fundamentalnymi
rozbieżnościami i to nie są "wątpliwości". Nie da się ich inaczej wyjaśnić jak tylko poprzez przeprowadzenie sekcji zwłok -
dodaje. Nie należy się jednak spodziewać szybkich działań prokuratury w tym zakresie. Końcowe wyniki badań ciała
Zbigniewa Wassermanna będą znane za kilka tygodni.
"Nasz Dziennik" próbował wczoraj uzyskać stanowisko Naczelnej Prokuratury Wojskowej, ale z uwagi na odbywającą się
Międzynarodową Konferencję Polsko-Amerykańską dotyczącą współpracy pomiędzy prawnikami JAG USA i prokuratorami
wojskowymi Sił Zbrojnych RP kontakt ze służbami prasowymi był utrudniony.
strona 4 / 5
Niezależny serwis społeczności blogerów
strona 5 / 5
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Zamach w Iraku 15 osób nie żyje (05 02 2009)Wykład 05 Opadanie i fluidyzacjaPrezentacja MG 05 2012USTAWA O OCHRONIE OSÓB I MIENIA Z 22 SIERPNIA 1997 R2011 05 P05 2ei 05 08 s029ei 05 s05205 RU 486 pigulka aborcyjnawięcej podobnych podstron