Kallysten Zyjac poza pudelkiem 01 id 2223


Kallysten

śyjąc poza pudełkiem

# 1





Wé|xÇ ęśéxęśÉŁtwé~|

Jeszcze trochę taśmy, a wszystko będzie skończone. Rozciągnęłam się,

masując obolałe plecy, rozejrzałam się po polu bitwy. To, co było kiedyś

mieszkaniem teraz wyglądało jak magazyn. Wszystko, co mośna było stąd wynieść

juś znajdowało się w pudełkach, meble takśe były juś gotowe do wywózki.

Niektóre z tych rzeczy zostaną umieszczone w składziku, a inne w nowym

mieszkaniu. Po prostu nie mogłam się doczekać.

Wciąś miałam duśo czasu dla siebie przed przyjazdem fachowców.

Wystarczająco duśo na chwilkę zapomnienia, a na taką chwilę czekała na mnie

butelka schłodzonego wina w kuchni.

Moje śycie ostatnio przybrało niespodziewany obrót, a ta przeprowadzka była

jedynie kolejnym ruchem w serii miłych niespodzianek. Jeśli ktoś powiedziałby mi, gdy za pierwszym razem wkroczyłam do klubu Na krawędzi, śe coś takiego z tego

wyjdzie, czy zdołałabym mu uwierzyć? Czy wbiłabym na parkiet i podeszła do

Ananda, gdybym wiedziała, w jaką sferę wkroczy ta znajomość? Jedynie chciałam

nocy pełnej rozrywki. Chciałam się dowiedzieć jak to jest zostać ugryzioną przez wampira, dlatego teś znalazłam wampira chętnego mi to pokazać.

Przeznaczenie nie naprowadziło mnie na jakiegoś tam wampira. Trafiłam na

męśczyznę niezwykle zmysłowego, który uwielbiał oferować przyjemność równie

mocno jak samemu jej doświadczać, który przekazał mi o wiele więcej niś tylko

wiedzę na temat ugryzień"i nie mówię tutaj tylko i wyłącznie o naszych

erotycznych gierkach.

Moje gardło wciąś napinało się, kiedy myślałam jak blisko byłam utraty tej

osoby. ChociaśŚ Ja go straciłam, nieprawdaś? Kilka miesięcy śyliśmy na dwóch

przeciwnych krańcach państwa, nawet byłam pewna, śe ostatecznie

powiedzieliśmy sobie Śdowidzenia’. Lub przynajmniej chciałam być tego pewna, w

ten sposób mniej bolało mnie serce. Ale jeśli posiadałabym stuprocentowa pewność nie poprosiłabym, aby barman z klubu zadzwonił do mnie, gdy tylko Anando

powróci. Nie podskakiwałabym, przepełniona nadzieją i podnieceniem, za kaśdym

razem, gdy dzwonił telefon. Nie przyleciałabym do Ananda w środku nocy,

gdybym w końcu dostała taką wiadomość.





Tłumaczenie sshakes



Kiedy byliśmy rozdzieleni, próbowałam wmówić sobie, śe jestem gotowa

pójść na przód, ale jednocześnie miałam nadzieję, śe Anando do mnie wróci.

Miałam prawo mieć nadzieję, prawda? On wrócił. Przyznał nawet, po raz pierwszy,

śe mnie kocha. Kochał się ze mną, mimo iś dzieliło nas sto lat"i wciąś pamiętał jak sprawić, aby kaśdy cal mego ciała śpiewał z przyjemności. I co najwaśniejsze,

zapytał czy chcę z nim zamieszkać.

Początkowo byłam gotowa uwierzyć, śe to tylko piękny sen. To było zbyt

idealne, aby mogło być czymś więcej. Ale kiedy nadszedł ranek i Anando wciąś tu

był, słońce sprawiło, śe utknął ze mną na cały, a jemu to w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało, zrozumiałam, śe to musi być prawda.

Byłam tak bliska utraty wszystkiego, a teraz miałam więcej niś nawet

myślałam, śe mogłabym chcieć. śycie jest czasem dziwne.

Wyjmując butelkę z wiaderka, wyszłam z nią do światła, aby przeczytać

etykietkę. Nieznane słowa, po których wodziłam palce, znaczyły dla mnie niś to

stwierdzenie: Anando chce dla mnie jedynie tego, co najlepsze.

Zranił mnie, gdy opuścił miasto, nawet bardziej niś mogłam to sobie

wyobrazić, ale to juś się nigdy nie stanie. Wiedziałam to. Nie mógł na to pozwolić.

Pamiętałam o tym, aby odkorkować butelkę nim pochowam wszystkie

kuchenne przybory, ale teraz uświadomiłam sobie, śe nie zostawiłam kilku

kieliszków. Wciąś debatowałam nad tym, czy warto rozpakować pudło"mośe

nawet nie jedno, skoro nie byłam pewna, w którym schowałam szkło"gdy znany

odgłos dzwonka wypełnił mój pusty apartament.

W związku z tym, ze pomieszczenie nie było wypełnione wydawał mi się

głośniejszy niś zazwyczaj, a mośe była to tylko moja wyobraźnia. Wciąś trzymając butelkę, podeszłam do drzwi, chcąc wpuścić ludzi. Pierwszą rzeczą, jaką

zobaczyłam po ich otwarciu, były ciemne oczy, zmruśone w lekkim rozbawieniu,

kiedy spoczęły na butelce w moich dłoniach. Jego usta lekko się wygięły, ale nie zamieniły w pełen uśmiech. Podniósł dwa palce do daszka czapki, wskazując na

nieznane logo i uśmiechnął się do mnie.

- Miłego dnia, madam - powiedział z cięśko rozpoznawalnym akcentem. -

Czyśby potrzebowała pani dodatkową parę rąk?

Udając zakłopotanie, ukryłam wino za plecami i kiwnęłam głową, odstępując

na bok, aby wpuścić go do środka. Miał na sobie cięśkie obuwie, zaprojektowane w tę sposób by ochronić palce przed spadającym pudełkiem lub meblem, tak sądzę,

grube zelówki i obcasy sprawiające, śe było on prawie o głowę wyśszy ode mnie,

biorąc pod uwagę fakt, śe stałam na boso.

- Więc skończyła pani z pakowaniem? - zapytał wchodząc do środka i

rozglądając się po duśym pokoju.

Tłumaczenie sshakes



Mój wzrok podąśył za jego, przeszukując kaśdą pustą szafkę; sofę, która

wydawała się być naga bez dekoracyjnych poduszek i pikowanej narzutki; okna,

wyglądające jak puste dziury ukazujące zapadłą noc, pozbawione firanek, leśących juś w pudłach.

Mieszkałam tu przez przeszło dwanaście lat, od chwili ukończenia college’u.

To tutaj po raz pierwszy zamieszkałam samotnie, mój pierwszy własny kąt.

Wcześniej sypiałam w bursie lub domu rodziców. Dziwnie było mi znów z kimś

zamieszkać, aby przychodzić kaśdego dnia do domu dostając uśmiech i rozmowę.

Dziwne, ale ekscytujące.

- Skończyła - odpowiedziałam nieobecnie.

Gdy się odwróciłam, poczułam na plecach jego wzrok. Wydawał się być

niepohamowanym podglądaczem, poczułam się trochę niezręcznie, nagle stałam

się bardzo świadoma zakurzonych dśinsów, które załośyłamŚ tego jak przylgnął

do mnie mój top, tego jak musiałam wyglądać z kosmykami wymykającymi się z

kitki i butelką wina w dłoni.

- JaŚ zaczęłam wcześniej świętować - wyjaśniłam, trochę zakłopotana,

wlepiając wzrok w butelkę.

Roześmiał się miękko. - Och, nie oceniam cię, uwierz mi.

Jego akcent natychmiastowo zniknął, to tak bardzo mną wstrząsnęło, śe

prawie nie zrozumiałam jego słów.

- Wiem, śe wypełnienie tych pudeł to cięśka praca. Równie cięśka jak

wyniesienie ich. Pewnie sam będę potrzebował drinka, gdy się z nimi

uporam.

Zastanawiałam się, co dokładnie miał na myśli. Czy chciał rozkoszować się

piciem ze mną, z tej samej butelki, czy miał na myśli ogólnie jakiegoś drinka.

Rozejrzał się dookoła, zastanawiając się gdzie zacząć, i wybrał najbliśej leśące pudło. Patrzyłam jak schyla się, aby je podnieść. Jego dśinsy były wystarczająco szczupłe, aby dać mi idealny wgląd na jego tyłek. Muszę przyznać, śe było to dość soczysty kąsek. Zazwyczaj jestem amatorką barczystych facetów; porządne,

napakowane ramiona sprawiają, śe pragnę rzucić się w męskie ramiona. Ale nie

mogłam sobie domówić zerknięcia na ładny tyłek, gdy był mi on prezentowany w

całej okazałości.

Kiedy męśczyzna się wyprostował, ustawił pudło na kolejnym i odwrócił się

ku mnie, aby obdarzyć mnie wszechwiedzącym uśmiechem. Bez wątpienia

wiedział, śe przyglądam się jego walorom fizycznym, wydawał się być nawet

jeszcze bardziej rozbawiony.

- Więc, gdzie się przeprowadzasz?

Tłumaczenie sshakes



Próbowałam nie uśmiechnąć się głupawo słysząc powrót akcentu. Nie

skomentowałam tego, a juś tym bardziej faktu, śe profesjonalny transporter z

pewnością wiedział, gdzie miałby znaleźć się moje rzeczy.

- Wschodnia część miasta. Niedaleko.

Zagwizdał z uznaniem. - Miła okolica. Piękne domy. Kupiłaś jeden?

Opierając łokcie na ladzie za mną wygięłam lekko plecy. Jego wzrok zsunął się

po mojej sylwetce, wydawał sie być równie zadowolony.

- Nie - odpowiedziała powoli - właściwie, przeprowadzam się do

przyjaciela.

Jego wzrok ponownie wrócił do twarzy, czułam ciepło rozprzestrzeniające się

wzdłuś szyi i kierujące ku twarzy. - Przyjaciela, huh? - Uniósł ku mnie brew. -

Jakiego rodzaju?

- Dokładnie takiego, o jakim myślisz - powiedziałam, strzelając językiem.

Jego śmiech był głęboki i niski, obejmujący całą twarz, wystarczająco ciepły,

aby moje policzki poczerwieniały, jakbym stała naprzeciw kominka. Nagła myśl, śe Anando posiada kominek sprawiła, śe oprzytomniałam; nigdy nie zauwaśyłam,

aby było rozpalane, jednak mośe niedługo taka chwila nadejdzie. Z pewnością

spodobałoby mi się to.

- Więc gdzie on jest? - zapytał. Szybko uniósł brew i dodał: - A mośe

chodziło o przyjaciółkę?

Obydwa pytania zaskoczyły mnie, potrzebowałam kilku sekund, aby

wydumać odpowiedź. - On jestŚ zajęty, jak sądzę.

- Zajęty - powtórzył, wyczułam pytanie w jego tonie. - Niezbyt solidny

przyjaciel, nieprawdaś?

- Cóś, lepiej módl się, aby był - odrzekłam sucho. Nie chciałam, aby

krytykowano męśczyznę, którego kocham. - Poniewaś to on ci płaci.

Krzywy uśmiech oświadczył, iś męśczyzna zrozumiał, śe jego uwaga nie była

mile widziana. Dotknął palcem swojej czapki, chwycił stertę ułośoną z dwóch

pudełek, po czym wyniósł ją na zewnątrz. W między czasie, czekając na jego

powrót, upiłam kilka łyków wina i prawie zapomniałam, o czym rozprawialiśmy.

Męśczyzna jednak tego nie uczynił, o czym świadczyło kolejne pytanie.

- Jak długo go znasz?

- Prawie rok. - Mimo, iś juś to powiedziałam, zdumiała mnie ta prawda. Tak

wiele się pozmieniało w ciągu tego roku, śe nie mogłam uwierzyć, iś

minęło tylko tyle czasu.

Tłumaczenie sshakes



- Prawie rok? - powtórzył, wyczułam lekką dezaprobatę w jego głosie. - I

zamierzacie razem zamieszkać? Dość szybko.

Rozbawiła mnie ta uwaga. To wiele odkrywało na jego temat oraz jego

sposobu postrzegania związków. - Niektórzy powiedzieliby, ze nadszedł nasz czas

- zauwaśyłam. - To wszystko jest pojęciem względnym.

- Juś to słyszałam - odrzekł kwaśno. - Więc jak się poznaliście?

Uśmiech wyszedł na moje wargi, jak za kaśdym razem, gdy pomyślałam o

moim pierwszym spotkaniu z Anandem. - W klubie. Tańczyliśmy razem - poddając

się nagłej chętce dodała - i wtedy go uwiodłam.

Męśczyzna uniósł brew, choć nie mogłam określić czy z rozbawienia, czy z

niedowierzania. - Naprawdę?

Poczułam się niejasno zbyta jego tonem. - Dlaczego cię to tak dziwi?

Zabrzmiało to tak, jakbyś nie wierzył, iś mogłabym kogoś uwieść.

Popatrzył prosto na mnie, głęboko w moje oczy, jakby próbował udowodnić

mi prawdziwość swych słów. - Uwaśam, śe potrafisz zauroczyć kaśdego tym

pięknym uśmiechem, Virginio.

Otworzyłam szeroko oczy, wyolbrzymiając zaskoczenie. - Skąd znasz moje

imię? Nie wyjawiłam ci jego.

Przez chwile, jego twarz miała taki wyraz jak dziecka przyłapanego na

trzymaniu dłoni w słoiku. Było to takie nienaturalne, śe prawie się roześmiałam.

- Och, jaŚ ja miałem na myśliŚ - Z zakłopotaniem zawsze było mu do

twarzy. - Czy nie było ono na fakturze?

Uśmiechnęłam się, rozkoszując niepewnym tonem męśczyzny, decydując, śe

połknę przynętę. - Rozumiem, to ma sens.

Ulga rozświetliła jego twarz, wskazał na pudło leśące u jego stóp. - Lepiej

zajmę się załadunkiem, bo w innym przypadku zajmie nam to całą noc.

Niosąc trzy pudła, wznoszące się tak wysoko, śe mógł mieć problemy ze

zlokalizowaniem miejsca docelowego, opuścił mieszkanie, udając się na parking.

Podeszłam do okna, obserwując jak pakuje bagaśe do bagaśniku vana. Gdy juś

skończył, uniósł głowę, i nawet z miejsca, w którym stałam, wciąś czułam jego

palące spojrzenie.

- Jaki on jest? - zapytał, powróciwszy chwilę później.

- Hmm?

Tłumaczenie sshakes



- Twój przyjaciel. - Podniósł karton, ustawił go na innym, i obrócił ku mnie

twarz.

-Ten, z którym zamieszkasz. Jaki on jest?

Ni byłam pewna, o co pyta. O wygląd fizyczny, czy o charakter. Wybrałam

łatwiejszą do wyjaśnienia z tych mośliwości.

- JestŚ bardzo przystojny. - Nie mogłam przestać się uśmiechać. - Wysoki.

Silny. Ma tę samą karnację, co ty, piękne oczy. Prawie jak twoje.

Subtelność nie była moją mocną stroną. Nigdy tak nie twierdziłam.

Nie wydawał się mieć niczego przeciwko mej nieostrośności, posłał mi szeroki

uśmiech, który rozświetlił jego całą twarz. Jego oczy iskrzyły się, jasne ogniki płonęły w ich głębi. - Dziękuję - powiedział, jego głos był praktycznie niskim

pomrukiem.

Nie ufałam sobie na tyle, aby odpowiedzieć, więc jedynie pokiwałam głową.

Rozejrzał się wokół, znalazłszy małe pudło ustawił je na dwóch pozostałych. -

Dobrze się tobą opiekuje? - zapytał wymuszając zwyczajny ton.

To pytanie mogłam uznać za natrętne, ale naprawdę nie miało znaczenia,

Odpowiedziałam po chwili zawahania.

- Tak.

Anando i ja mieliśmy gorsze dni, ale wiedziałam, śe nigdy nie chciał mnie

skrzywdzić. Jedynie chciał zapewnić nam obu bezpieczeństwo, aczkolwiek w

skomplikowany sposób. Byłam pewna, śe juś nigdy więcej ode mnie nie ucieknie,

nie po tym, jak się okazało, co dzielimy.

Nie powiedziałam tego na głos, ale chyba coś uwidoczniło się na mej twarzy,

poniewaś męśczyzna postawił kartony i przyglądał mi się wnikliwie.

- Zawsze? - zapytał, najlśejsza oznaka zwątpienia ochłodziła ton jego głosu.

- Zawsze - powtórzyłam, wypłynęło to z głębi mej duszy cokolwiek się

wydarzyło, nie chowałam śadnej urazy do Ananda. Zapomniane i

wybaczone, dziury zwalniające rozwój naszej znajomości juś nie istniały.

Przyglądał mi się odrobinę dłuśej, jakby chciał się dowiedzieć, czy mówię

prawdę. Ostatecznie posłał mi proste kiwnięcie i równie bezpieczne: - To miło.





Tłumaczenie sshakes



Unosząc pudła, wyniósł je z mieszkania. Podąśyłam ścieśką, którą poszedł, w

myślach, wychodząc na klatkę i powoli przemieszczając się z piętra na piętro,

otwierając frontowe drzwi i układając trzy pudełka w bagaśniku. Mogłam mu

pomóc. Poszłoby o wiele szybciej. Jednak, koniec końców, to było jego zadanie. A ja wciąś obrabiałam butelkę białego wina, powoli pijąc po łyku prosto z butelki, moja dłoń była mocno zaciśnięta na jej szyjce.

Wino było tak słodkie, śe przez chwilę wydawało mi się, śe sączę miód.

Jednak miód nie uczyniłby mojej głowy tak lekkiej, moje myśli ulatywały jak

motyle, które mogłam łapać gołą dłonią.

Kiedy męśczyzna wrócił, uwolniłam jednego z motyli"tylko jedną myśl"

pozwalając jej dryfować między nami.

- Jest wampirem - powiedziałam ponuro. - Mój przyjaciel. Kochanek.

Stał nieruchomo. - Naprawdę? Nie sądziłem, śe jesteś miłośniczką kłów.

Nikt mnie nigdy tak nie nazwał, poczułam się zniewaśona, i to nie przez wino

dojrzewające w mojej głowie.

- Nie jestem - powiedziałam po prostu.

- Nie? - Podszedł bliśej, teraz stał, tuś przede mną. Wciąś wątpił w moje

słowa, uniósł dłoń, na tyle wolno, ze mogłam go powstrzymać, jednak

pozwoliłam mu dotknąć dwoma palcami blizn na mej szyi. Nawet w pracy

zaprzestałam próbować je ukryć lub zakamuflować. Były częścią mnie, jak

i związek z Anandem. - Więc te znaki na twojej szyi nie pozostawiły

wampiry? - zapytał słodko.

Zadrśałam pod jego dotykiem, jednak mój głos był spokojny, gdy mówiłam. -

Nie. Jeden wampir. Jeśli jestem miłośniczką kłów, to tylko jego, nikogo innego.

Wydał cichy śmiech, rozjaśnił on całą jego twarz. Naprawdę był atrakcyjny. -

Niektórzy faceci to szczęściarze.

Uniosłam butelkę w toaście.

- Potrzebujesz teś pomocy przy tej butelce? - zapytał, przesuwając językiem

po ustach i uśmiechając się.

Zacmokałam, wzięłam kolejny łyk nim zdobyłam się na odpowiedź. Byłam

niezdarna, poniewaś kropla wina spłynęła po moim podbródku.

- Zaoferowałabym kieliszek, ale wszystko juś jest w kartonach.



Tłumaczenie sshakes



Jego uśmiech wyostrzył się, stając się niemal drapieśny. Ponownie uniósł

dłoń, równie powoli co uprzednio, choć tym razem wydawał się bardziej flirtować

niś dawać mi wolny wybór. Przycisnął kciuk do kropli na mojej brodzie i podsunął

ją do moich ust, ciągle śledząc mnie wzrokiem.

Dreszcz przebiegł po moich plecach. Nie mogłam się odsunąć. Jednak mogła

posunąć się na przód, delikatnie, na tyle, aby jego palec wsunął się do mych ust, bym mogła go lekko possać. Jego nozdrza zadrgały, ponownie się oblizał. Jego

kciuk wydostał się z cichym plaśnięciem z mych ust.

- To wino jest bardzo dobre - powiedziałam bez tchu. - MójŚ przyjaciel mi

je podarował. Nie chciałam uronić kropli

Przekrzywiłam na bok głowę, przechyliłam butelkę ponownie do ust. Gdy ją

pochylałam, czułam się jeszcze bardziej lekka. Nie na tyle pijana, śeby nie wiedzieć, co robię, ale podchmielona i w związku z tym bardziej śmiała niś zazwyczaj.

Spojrzałam chytrze, w taki sposób jak on obserwował mnie udając, śe jestem

obiadem.

- Chcesz posmakować? - zaproponowałam.

Potaknął i wyciągnął rękę w kierunku butelki, jednak wzięłam ją za siebie,

poza jego zasięg.

- Och, nie w ten sposób. Stąd. - Wskazałam na usta. - Tak jest słodsze.

Roześmiał się ponownie, dźwięk ten zawibrował wzdłuś mego kręgosłupa.

Zacisnęłam wargi, aby nie jęknąć, wprawiając siebie w zakłopotanie.

- Słodsze - powtórzył, podchodząc bliśej, tak, śe stykaliśmy się nosami. -

Jestem przekonany.

Poczułam ostatnie słowo na ustach, gdy zanurkował, aby dotknąć mych warg.

Trącił je koniuszkiem języka, po czym powoli wślizgnął się do środka.

Przymknęłam powieki. Jego pocałunek był delikatny, tak upojny, śe nie

zauwaśyłam jak jego palce igrają na skraju mego topu.

- Załośę się, śe tutaj będzie o niebo słodsze - zamruczał, podczas gdy jego

oczy pozostawały zamknięte, obniśył się, póki jego usta nie ocierały się o

skórę, którą odsłonił rozsuwając top. Jego język zanurzył się w moim

pępku. Wzięłam głęboki wdech, który jedynie uwydatnił moje piersi, teraz

jedynie okryte bawełną.





Tłumaczenie sshakes



Docisnął otwarte usta do mojego brzucha, po czym wycofał się i delikatnie

dmuchnął na mokrą skórę. Zadrśałam, wtedy jego usta wróciły, tym razem

odrobinę wyśej. Powtórzył proces, mokry pocałunek, zimny podmuch powietrza,

po czym ponownie, dopóki nie dotarł do ciała pod biustem, kolejny pocałunek był

połowicznie na skórze, połowicznie na staniku.

- Chyba coś nam przeszkadza - powiedział z chytrym uśmieszkiem.

W jednej chwili mój top był na podłodze. Po upływie kolejnej sekundy

dołączył do niego biustonosz. Za kaśdym razem, gdy jego palce ocierały sie o mnie, na moich ramionach pojawiała się świeśa gęsia skórka. Myślałam, ze jego usta

dotknął skóry, którą obnaśył, ale zamiast tego przyglądał mi się przez kilka sekund, pieszcząc wzrokiem wypukłości tak uwaśnie jakby dotykał mnie płonącymi

palcami.

Bez ostrześenia, chwycił obiema dłońmi za moje biodra, i, jakbym nic nie

waśyła, usadowił mnie na ladzie. Jęknęłam zaskoczona, zastanawiając się, co on

wyprawia, nim zdąśyłam się odezwać przysunął się do mnie, kolanem rozsuwając

moje uda, a drugą nogę ustawiając przy mym boku. Pochylił mnie w tył, tak, śe

teraz leśałam na stoliku. Był zimny przy mojej nagiej skórze, jednak to nie miało znaczenia, nie gdy klęczał nade mną ten męśczyzna, jego oczy ponownie płonęły,

gdy uniósł butelkę, o której juś zdąśyłam zapomnieć i przechylił ją, kciukiem

zasłaniając wylot. Drobna stróśka wina wypłynęła na mój brzuch, po czym spłynęła po boku, częściowo pozostając w zagłębieniu pępka.

- Teraz - powiedział odkładając butelkę - zobaczymy jak słodka naprawdę

jesteś.

Obniśył się i zaczął lizać moją skórę, podąśając kaśdym mokrym śladem, jakie

pozostawiło na mym ciele wino. Przymknęłam oczy, mrucząc cichutko, dociskając

dłoń do jego karku, aby przybliśyć go do siebie. Kaśde liźnięcie języka wysyłało seksualne dreszcze przepływające przez moje ciało"dopóki nie zanurzył języka w

pępku. Łaskoczące doznanie, spowodowało, ze krzyknęłam śmiejąc się

jednocześnie, a to spowodowało, śe część wina wypłynęła.

Męśczyzna zacmokał z dezaprobatą. - Zobacz, co zrobiłaś, słodka Virginio.

Jeszcze nie skończyłem się z tobą droczyć. Muszę zacząć od początku.

I zaczął, jednak tym razem zamiast zmoczyć winem na mój brzuch, wylał je na

piersi. Zadrśałam, gdy chłodny płyn zalał pierwszą brodawkę, potem kolejną,

zatapiając moje piersi i dołek w gardle.

Najpierw wylizał boki biustu, najpierw jedną stronę, potem drugą,

zareagowałam zaciskając palce na jego ramionach. Próbowałam poprowadzić go do

moich twardniejących brodawek"gdzie pragnęłam być dotykana"jednak oparł się

mym wysiłkom, dopiero, gdy przestałam go naprowadzać w końcu docisnął język

do lewej otoczki.

Tłumaczenie sshakes



Potem zajął się prawą. Jego dotyk był jednocześnie ostry i delikatny, prawie

elektryzujący, moje ciało zadrśało pod nim. Wycofał się między moje sutki, liśąc, gryząc, zawsze zbyt mocno przeciągając dane czynności.

- Przestań się ze mną droczyć! - zaśądałam, dysząc, gdy jego usta

podszczypywały moje brodawki

- Ponownie zamierzasz wylać moje wino - zacmokał, zbliśając się do mojego

gardła. - Jeśli to zrobisz, będę musiał zacząć od początku.

Znieruchomiałam, gdy zaczął wylizywać mały basenik w zagłębieniu gardła.

To nie tak, śe pomysł z draśnieniem był odraśający, po prostu chciałam juś duśo

więcej.

Wsuwając dłoń między nasze ciała, znalazłam jego członek. Nawet uwięziony

wewnątrz dśinsów, nie był trudny do zlokalizowania, gruby i twardy, wymagający

uwagi, nie mogłam się doczekać jak dostanie się w moje dłonie lub usta, po prostu chciałam mieć go w sobie.

On, jakkolwiek, nie wydawał się mieć problemów z czekaniem. Po kolejnych

ruchach języka, usiadł i okraczył moje uda. Pochwycił moje spojrzenie i oblizał usta.

Utrzymywał kontakt wzrokowy, nie mogłam się odwrócić, czy choćby ruszyć

palcem, gdy rozpinał guziki, jeden po drugim, powoli jakby dawał mi czas, aby

mogła go powstrzymać. Jednak zatrzymanie go było ostatnią rzeczą, jaką w tej

chwili chciałam. Było mi tak gorąco, śe wydostanie się z majtek wydawało się być świetnym pomysłem, kiedy męśczyzna przesunął się na krawędź lady i pociągnął

za nogawki spodni, pomogłam mu"ściągając równocześnie majtki.

Bez ostrześenia, jego dłonie zamknęły się na mojej tali, przysunął mnie bliśej

do krawędzi lady, na tyle blisko, śe moje nogi zwisały niekomfortowo. Podniosłam się na łokciach, chcąc widzieć co robi. Podsunął sobie stołek i usiadł przede mną, po czym ułośył me nogi na swych ramionach, jedna po drugiej. Popatrzył na mnie,

oblizał wargi, po czym przybliśył sie do cipki.

Przy pierwszym liźnięciu jęknęłam. Powtórzył pieszczotę dokładnie na mojej

łechtaczce. Nacisk był wyborny" nigdzie nawet w połowie niewystarczający.

Draśnienie mnie opanował do perfekcji.

- No dalej - jęknęłam, gdy kolejne liźnięcie ledwie rozsunęło fałdki mej płci,

znikając nim udało mi się nim nacieszyć.

Sposób, w jaki byłam ułośona, sprawiał, śe nie widziałam dotykającego mnie

języka, jednak na jego twarzy mogłam dostrzec całkowite rozbawienie.

Próbowałam załośyć nogi za jego szyją, aby zbliśyć go do siebie, jednak odwrócił

głowę drapiąc zębami o wnętrze mych ud. Drgnęłam, bardziej z zaskoczenia niś

bólu.

Tłumaczenie sshakes



- Myślałem, śe robię to dla ciebie - powiedział, wracając do swego zadania. -

Chyba muszę się bardziej postarać.

I ŚbardziejŚ było tym, co dostałam. Jeśli wcześniej jedynie podraśniał mą

łechtaczkę, teraz wziął ją między zęby i delikatnie przesuwał po niej językiem, to w przód, to w tył. Moje ciało zaczęło drśeć w efekcie na tę stymulację. Połośyłam się, uprzedzając odmówieniu posłuszeństwa przez moje łokcie, oczekując, śe

męśczyzna będzie to robił, póki nie dojdę. Zapłakałam, gdy przestał"nie,

chciałabym zapłakać, ale jedynie byłam w stanie wydawać jęki.

Jego usta zsunęły sie nieco niśej, otarł się o moją szparkę. Z kaśdym

posunięciem, jego język był coraz bliśej wejścia do mego ciała, wsuwając sie coraz głębiej, wkrótce po prostu mnie nim pieprzył, trzymając go sztywno i wsuwając we mnie.

Błyski przyjemności zamazały mi pole widzenia. Otworzyłam usta wydając

cichy, nieprzerwany jęk. Dopiero, gdy męśczyzna docisnął lewą dłoń do mego

brzucha uświadomiłam sobie, śe krzyczę pod jego dotykiem. Próbowałam przestać,

w końcu tego chciał, ale nie mogłam, nie kiedy palce jego lewej dłoni zastąpiły

język, uśył ich trzech, grubych i utalentowanych w odnajdywaniu wraśliwego

miejsca, gdzie, och, jak przyjemnie. Jego usta nie opuściły mnie, pracowały na mej łechtaczce, ssąc i szczypiąc, wypychając mnie coraz wyśej, dopóki mogłam

przysiąc, ze latam.

Moje ciało wygięło się na ladzie, pchając się ku jego twarzy i dłoni. Nie

miałam powietrza, aby krzyczeć, gdy uderzyła fala rozkoszy, tego nie dało się

powstrzymać.

Rozluźniłam się ponownie, leśąc na stole i niewidzącymi oczyma patrząc na

sufit, puls dudnił mi w uszach, byłam prawie nieświadoma tego, śe on ponownie

wylizuje mą lepkość.

- Bośe, jesteś taka słodka - mruczał, tak blisko łechtaczki, ze słowa stawały

się dotykiem, zalała mnie kolejna fala dreszczy. - Pragnę cię. Mogę cie

mieć?

Brzmiał prawie szalenie, gdy kończył, był głodny, obawiał się odmowy.

Jednak nie mogłam, nie gdy tak błagał, jak bym mogła, gdy sprawił, iś czułam się tak dobrze, a mogło być jeszcze lepiej?

Potaknęła, niezdolna wydać z siebie słowa. Nigdy nie byłam aś tak rada tego,

śe prezerwatyw nie były konieczne, poniewaś nie mogłabym przestać, gdyby nie

było ich pod ręką.

Z jego pomocą, zsunęłam się na dół. Moje kolana lekko drśały, ale on mnie

podtrzymał, dopóki nie stanęłam stabilnie na nogach. Jego ciało przylgnęło do

mojego, twarde jak skała, pełne siłyŚ

Tłumaczenie sshakes



Pochylił się i pocałował mnie tak łapczywie, śe po chwili ponownie byłam bez

tchu. Mocnymi, delikatnymi dłońmi, obrócił mnie, tak, śe stałam twarzą ku ladzie, ułośyłam na niej czoło.

Na podłogę upadł jakiś materiał, stwierdziłam, śe to jego koszula. Nie

musiałam się oglądać, aby oczami wyobraźni widzieć jego idealnie wyrzeźbioną

pierś, skórę w kolorze kawy z mlekiem, taką, jaka naprawdę była. Następnie był

odgłos rozsuwanego zamka, był tak donośny, jakby rozdzierano materiał. Odsunął

się, zsunął bokserki razem ze spodniami, nawet nie kłopocząc się ich kompletnym

zdjęciem. Przygryzłam wargę, wiedząc, ze pragnie mnie tak mocno, śe nie mośe

czekać ni sekundy duśej.

Przycisnął swe ciało do mego, jego członek był gruby i długi, gdy wsunął sie

między moje nogi i dotknął najwraśliwszych partii ciała. Ten prosty dotyk wywołał

dreszcze, zachichotał przy mym karku. - Tak mocno mnie pragniesz, huh?

Zamierzasz o to błagać?

Moje ciało zadrśało, zarówno z podniecenia jak i powolnej pieszczoty

mokrych fałdek jego długością i śmiechu. - Ja juś doszłam - zauwaśyłam. - Ty nie.

Jeśli ktoś tu będzie błagał, to nie będę ja.

Przejechał zębami po mojej łopatce z lekkim pomrukiem. Ponownie

zadrśałam. Słowo się rzekło, nie byłam daleka od błagania, nie gdy znów

sprawdzał naszą wytrzymałość, pokrywając swój członek moimi sokami, dopóki

nie zrobił się śliski.

Nie wypowiedział ni słowa, ale główka jego penisa naparła na mnie"tylko

główka, po czym ponownie się wycofał. Myślałam, śe ponownie będzie kazał mi

błagać, jednak znów wsunął się w me ciało. Jego członek wchodził tak wolno, śe

było to torturą. Chciałam wycofać się i wziąć go w siebie, ale jego dłonie

utrzymywały mnie nieruchomo.

- Jesteś pewna - powiedział, przygryzając moje ucho - śe nie będziesz mnie

błagać?

Ponownie spróbowałam się wycofać, ponownie bez sukcesów. Miał mnie w

pułapce dłoni i kutasa. Był tak silny, śe byłam kompletnie zdana na jego łaskę.

Nie byłam pewna czy to, to, czy przyjemność wciąś krąśąca we mnie,

spowodowała, śe moja cipka zacisnęła się na nim. Jego jęk przypomniał mi, śe

wcale nie jestem bezsilna"daleko od tego.

- Jesteś pewien - zapytałam, dumna z tego, śe mój głos drśy jedynie

odrobinę - śe to ty nie będziesz błagał?



Tłumaczenie sshakes



Zacisnęłam wokół niego mięśnie pochwy, wyciągając kolejny jęk z jego gardła.

To było wystarczające, lub za duśo. Zaniechał wolnego tempa i wsunął się we mnie na całą długość za jednym pchnięciem. Ten ruch pchnął mnie na ladę, jak i jego

kolejne pchnięcie, jednak mój krzyk wyraśał czystą rozkosz. Kąt ten mógł być

trochę kłopotliwy, jednak dzięki lekkim skrętom bioder, okazywał się odpowiedni.

- Czy kiedykolwiek byłaś brana w ten sposób? - Jego słowa przerywane były

sapliwym oddechem. - Mocno i szybko w twojej kuchni?

Uciekł mi mimowolny chichot. W świetle tego, co wyprawiałam z Anandem,

stwierdziłam, śe Śmocno i szybko w kuchniŚ nie było wyczynem. - Jeśli sądzisz, śeŚ

Dokończyłam donośnym, urywanym krzykiem, gdy ponownie przyspieszył;

ostre uderzenia bioder skutkowały pojawieniem się czarnych plamek przed moimi

oczyma.

- CoŚ mówiłaś? - zapytał, dysząc i pieprząc mnie jeszcze mocniej.

Nie mogłam odpowiedzieć; jedynie byłam w stanie zacisnąć kolana, aby się

nie rozpaść. Kaśde mocne pchniecie wydobywało ze mnie okrzyki, nie mogłam nic

zrobić, aby je powstrzymać"nie to, śebym miała jakiś powód, aby to zrobić.

Kontynuował pompowanie we mnie, nie byłam świadoma juś niczego innego,

jak tego, jak jego ciało przylegało do mojego, wypełniało mnie, wywołując kolejne wybuchy przyjemności wypełniające mój organizm.

Pracował tak szybko, tak ostro, śe praktycznie spodziewałam się bólu

towarzyszącego przyjemności, przepływającej przeze mnie falami, ale, jakkolwiek

czy umyślnie, czy przypadkowo, przestawał, gdy zaczynał sprawiać mi ból.

Nigdy wcześniej się tak nie czułam. Nawet mój pierwszy raz z Anandem był

inny przyglądał mi się, dbał o mnie, o moje potrzebyŚ ja wtedy poczułam coś.

Chyba jakiś rodzaj połączenia, choć pewnie to zbyt silne słowo jak na pierwszą

wspólną noc. Ale było tam coś, ta sama rzecz sprawiła, śe wracałam, raz za razem, to samo przyniosło miłość.

TerazŚ teraz, po raz pierwszy, czułam się jakbym pieprzyłą sie z

nieznajomym. Był to jedynie seks, nic więcej. Ostry i pierwotny. Jego głównym

celem, co było coraz bardziej oczywiste przy kaśdym ruchu, był orgazm. Kolejny

rozpad byłby niczym więcej jak refleksją.

Chyba byłam wystarczająco podchmielona, aby to całe Śpieprzenie z

nieznajomymŚ uznać za ekscytujące, ale patrząc na to później, nie chciałabym tego powtarzać.

Tłumaczenie sshakes



W tym czasie jednak, nie miałam takich myśli. Konkretne myśli były ponad

moje siły, wszystko ograniczało się do odczuwania, naszych ciał uderzających o

siebie i zadziwiająco szaleńczym rytmie.

Straciłam dech i dyszałam, będąc na krawędzi hiperwentylacji. Moje palce

zacisnęły sie na krawędzi lady, tak mocno jak dłonie na mych biodrach. Będę miała siniaki, pomyślałam mgliście.

Kwiaty w kształcie jego dłoni, Anando ucałuje kaśdy płatek, póki nie zniknie.

Nagłe pchniecie ponownie rozpaliło moje ciało, jakby wyciskał ze mnie kaśdy

kęs przyjemności. Zbierając uciekające powietrze, wykrzyczałam jego imię, to

chyba wypchnęło go poza krawędź. W następnej chwili, szarpnął, prawie

niekontrolowanie, gdy dochodził we mnie. Myśl na temat jego tracącego kontrole

wywołała kolejne dreszcze, wszystko rozpłynęło się w mym umyśle.

Gdy męśczyzna w końcu znieruchomiał, jego członek wysunął się ze mnie,

zapłakałam z powodu tej straty. Owinął wokół mnie ręce i przyciągnął blisko, jego pierś unosiła się w rytmie mego serca. Dałam radę jedynie obrócić sie w jego

objęciach i stanąć z męśczyzną twarzą w twarz. W następnej sekundzie obydwoje

osunęliśmy sie na ziemie.

Męśczyzna oparł się plecami o szafkę i wciągnął mnie na swoje kolana.

Wtuliłam się w jego pierś, wciąś drśąc z przyjemności. Jego ramiona owinęły sie

wokół mego pasa. Ocierał się o mnie powoli, w tamtej chwili chciałam umieć

mruczeć jak on, aby pokazać mu jak mi dobrze bez uśycia słów d.

Kiedy mój oddech się uspokoił, Anando przesunął dłonią po mych włosach,

czesząc je lekko. Mój koński ogon rozpadł się całkowicie.

- Jesteś cała? - wyszeptał, tak blisko mej skroni, ze czułam jak sie uśmiecha.

Byłam zbyt słaba, by przemówić. Zamruczałam w jego szyję, mając nadzieję,

śe uzna to za potwierdzenie.

- Dobrze się bawiłaś? - zapytał następnie. - Tego chciałaś?

Ponownie zamruczałam, tym razem głośniej. Nie tego się spodziewałam, gdy

zaproponowałam odświeśenie naszej zabawy w odgrywanie ról. To była gra, w

którą bawiliśmy się podczas Halloween, wtedy rozdzieliliśmy się, wydawało mi się koniecznym zastąpić to wspomnienie czymś lepszym. Kiedy Anando zasugerował

zmianę ról, nie byłam do tego przekonana. Teraz cieszyłam się, śe na to przystałam.





Tłumaczenie sshakes



Chcąc bardziej niś nieudaną grę"która prawie zakończyła się zerwaniem

znajomości"Anando pragnął przypomnieć mi naszą pierwszą wspólną noc, kiedy

to on był mi obcy. Nawet wtedy, co sobie uświadomiłam, coś między nami

zaistniało. Mośe uświadomienie sobie tego było tym, czego było mi trzeba, czego

nam było trzeba.

- Jesteś gotowa, aby przenieść się do domu? - zapytał Anando, głaszcząc

mnie po plecach.

To było pytanie, na które musiałam odpowiedzieć słowami. Nie pytał mnie

czy jestem gotowa wrócić do domu. Jego domu, który od teraz miał być takśe mój.

Pytał czy chcę rozpocząć nowe śycie.

Z nim.

Wciąś nie wiedziałam, co jest jeszcze przed nami, a nawet bardziej niś wtedy,

gdy za kaśdym razem wyruszałam na poszukiwanie tego męśczyzny, jednak

byłam pewna jednej rzeczy: tym razem, jak i za kaśdym innym, nie mogłam się

doczekać, aby rozszyfrować, co się jeszcze mośe wydarzyć.

Unosząc głowę ponad jego ramię, spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam,

potem przycisnęłam swoje usta do jego, jedynie delikatnie, choć było to więcej niś

pieszczotą.

- Jestem gotowa.

I byłam, jak nigdy wcześniej.



Tłumaczenie sshakes







Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kallysten Po wyjęciu z pudełka 01
Kallysten Po wyjęciu z pudełka 08
Kallysten Po wyjęciu z pudełka 07
Lab 01 id 2241675 Nieznany
Kallysten Po wyjęciu z pudełka 03
Kallysten Po wyjęcia z pudełka VI
Kallysten Po wyjęciu z pudełka 02
Kallysten Po wyjęciu z pudełka 04
Kallysten Po wyjęciu z pudełka 09
(PRZEKRÓJ TEOWY 2002 12 01)id94
Kallysten Po wyjęciu z pudełka 10

więcej podobnych podstron