Alfred J Ayer Filozofia XX wieku (rozdzał II Bertrand Russell)

background image

II. Odwrót od Hegla ......... 29

II. Odwrót od Hegla ......... 29

II. Odwrót od Hegla ......... 29

II. Odwrót od Hegla ......... 29

Na przełomie stuleci dominującym kierunkiem filozoficznym był idealizm, który przyjmował
na ogół formy czerpiące inspirację z filozofii Hegla. Wprawdzie Marks i Engels próbowali
„postawić Hegla z głowy na nogi” zachowując heglowską dialektykę, ale obracając jego idealizm
w materializm, jednak ich poglądy wywarły niewielki wpływ w świecie filozofii; spośród ich
uczniów tylko Rosjanin Plechanow, którego Szkice z dziejów materializmu ukazały się w 1896
r., stworzył oryginalne dzieła o jakimkolwiek znaczeniu. W Niemczech czynnikiem
przeciwdziałającym była szkoła Franza Brentana (1838-1916), którego czołowy uczeń, Alexius
von Meinong, był rzecznikiem skrajnej wersji realizmu platońskiego. Jednakże fenomenologia,
następne stadium w rozwoju tego ruchu, stworzona przez Edmunda Husserla (1859-1938)1,
jakkolwiek więcej zawdzięczała jednostronnie interpretowanej filozofii Descartes’a niż Heglowi,
nabierała coraz wyraźniejszych akcentów idealistycznych. W Stanach Zjednoczonych czołowy
heglista Josiah Royce musiał w Harvardzie stawić czoło platonikowi George’owi Santayanie i
pragmatyście Williamowi Jamesowi, których poglądy zyskały sobie przypuszczalnie większe
wpływy. W istocie, William James, którego twórczość będę omawiał szerzej, był jednym z
głównych architektów obalenia heglizmu. Jego wrogości wobec Hegla nie podzielał twórca
pragmatyzmu Charles Sanders Peirce, ale większość prac Peirce’a nie została opublikowana za
jego życia, a miejsce wśród najwybitniejszych filozofów dziewiętnastego wieku przyznano mu
dopiero w drugim ćwierćwieczu naszego stulecia. Pod tym względem Peirce przypomina
wielkiego niemieckiego logika Gottloba Fregego (1848-1925), którego pisma z filozofii języka i
podstaw matematyki były wprawdzie publikowane już od lat siedemdziesiątych XIX w., ale ich
wartość zaczęto powszechnie doceniać dopiero od niedawna.

W Anglii najwybitniejszym heglistą był Francis Herbert Bradley (1846-1924), który oddaniem
dla Absolutu przewyższył swego mistrza tak dalece, iż doprowadziło go to do zaprzeczenia
realności materii, przestrzeni i czasu. W Oksfordzie hegliści – Bradley i jego uczeń Harold
Joachim – byli mniej liczni niż uczniowie profesora logiki Johna Cooka Wilsona (1849-1915),
badacza filozofii Arystotelesa, który był rzecznikiem pewnej formy zdroworozsądkowego
realizmu, ale ich prace cieszyły się większym zainteresowaniem. (...)

Uniwersytet w Cambridge również wydał wybitnego heglistę w osobie Johna Ellisa McTaggarta
(1866-1925). Odwołując się do bardziej ścisłej argumentacji niż Bradley i czyniąc większe
starania by ocalić zjawiska, McTaggart doszedł jednak do podobnych, negatywnych wyników.
Wśród młodszych filozofów, na których oddziałała doktryna McTaggarta, znaleźli się Bertrand
Russell i George Edward Moore. Po krótkim czasie obaj zwrócili się jednak przeciw niemu.
Ponieważ rozstanie tych dwóch myślicieli z heglizmem miało, zwłaszcza w przypadku Russella,
zasadnicze znaczenie dla dalszego rozwoju filozofii nie tylko w Anglii, ale także w niektórych
krajach europejskich i w całym świecie anglojęzycznym, historię dwudziestowiecznej filozofii
możemy rozpocząć od przedstawienia filozoficznej kariery Russella i Moore’a.

Bertrand Russell ......... 31

Bertrand Russell ......... 31

Bertrand Russell ......... 31

Bertrand Russell ......... 31


Bertrand Russel urodził się w 1872 r., a zmarł w 1970 r., niespełna dwa miesiące przed
swoimi dziewięćdziesiątymi ósmymi urodzinami. Po mieczu i kądzieli jego rodzina należała do
wigowskiej arystokracji angielskiej. Jego dziadek, lord John Russell, słynny liberalny mąż
stanu, sprawował trzykrotnie funkcje premiera, wprowadził w 1839 r. pierwszą ustawę o
zmianie ustawy wyborczej do parlamentu i otrzymał później tytuł pierwszego hrabiego (earl)
Russell. Bertrand Russell został trzecim hrabią Russell w 1931 r., po śmierci swojego brata
Franka. Ponieważ jego rodzice zmarli, zanim ukończył cztery lata, był wychowywany przez
babkę ze strony ojca i otrzymał wykształcenie w szkołach prywatnych. Uzyskał stypendium
matematyczne w Trinity College w Cambridge, a w roku 1890, będąc na trzecim roku, zmienił
kierunek studiów na filozofię, którą ukończył w 1894 r. Był członkiem Trinity College od 1895
do 1901 r. i ponownie od 1944 r., choć na ogół nie przebywał w Cambridge. Był również

background image

wykładowcą filozofii w Cambridge w latach 1910-1916 i 1944-1949. Poza tym piastował
niewiele stanowisk akademickich, wykładał jednak jako wizytujący profesor na Uniwersytecie
Pekińskim od 1920 do 1921 r., na Uniwersytecie Harvarda w 1914, i raz jeszcze w 1940 r.;
prowadził również sporadyczne wykłady na innych uniwersytetach amerykańskich i
brytyjskich.

Jednym z powodów takiego stanu rzeczy było to, że zainteresowania Russella w wielu
kierunkach wykraczały poza filozofię. Był utalentowanym i płodnym pisarzem; z ponad
sześćdziesięciu książek, które opublikował, tylko około dwudziestu ma charakter ściśle
filozoficzny. Zgodnie z rodzinną tradycją interesował się przez całe życie polityką, a jego
pierwszą opublikowaną pracą, która ukazała się w 1896 r., była książka o niemieckiej
socjaldemokracji. Zanim został parem, trzykrotnie kandydował bez powodzenia w wyborach do
parlamentu, dwa razy z ramienia Partii Pracy, a raz, w 1907 r., jako kandydat Krajowego
Związku Towarzystw na rzecz Praw Wyborczych dla Kobiet. Za swoje zaangażowanie polityczne
zapłacił dwoma wyrokami więzienia; po raz pierwszy skazano go w 1918 r. na sześć miesięcy
więzienia za znieważenie armii amerykańskiej, a w 1961 r., mając osiemdziesiąt dziewięć lat,
został skazany na tygodniowy pobyt w więziennym szpitalu za podburzanie do obywatelskiego
nieposłuszeństwa w ramach popierania Kampanii na rzecz Rozbrojenia Nuklearnego. Właśnie
aktywne zaangażowanie Russella w kampanię przeciw udziałowi Anglii w pierwszej wojnie
światowej stało się w 1916 r. powodem nieprzedłużenia mu kontraktu wykładowcy w Trinity
College. Russell nie zawsze był jednak pacyfistą. Opowiadał się za zbrojnym oporem wobec
Hitlera i przez pewien krótki okres czasu po drugiej wojnie światowej był przekonany, że
powinno się przynajmniej zagrozić Rosji użyciem bomby atomowej. Choć zawsze miał radykalne
poglądy polityczne, wobec komunizmu konsekwentnie zajmował wrogą postawę od czasu, gdy w
1919 r. odwiedził Związek Radziecki i poznał jego przywódców. Niemniej u schyłku życia
doszedł do przekonania, że zwycięstwo komunizmu byłoby mniejszym złem niż skutki totalnej
wojny atomowej.

Jednym ze stałych zainteresowań Russella była również edukacja, o której sporo pisywał. To
właśnie jego postępowe poglądy w sprawach edukacji i moralności, którym dawał wyraz w
pracach o bardziej popularyzatorskim charakterze, doprowadziły w 1940 r. do tego, że na mocy
orzeczenia sądowego został uznany za osobę nieodpowiednią do piastowania katedry filozofii w
City College w Nowym Jorku. Proces został wytyczony miastu Nowy Jork przez jednego z
rodziców za namową części miejscowego kleru, a sam Russell nie mógł brać w nim udziału jako
strona. Już od wieku młodzieńczego był przeciwnikiem wszelkich form teizmu, a zwłaszcza
chrześcijaństwa, czemu dał wyraz w książce Why I am not a Christian (przekł. pol. Dlaczego nie
jestem chrześcijaninem).

Był niezrównanym polemistą, błyskotliwym popularyzatorem nauk fizykalnych i społecznych, a
także wpływowym obrońcą tych liberalnych idei, w które wierzył. Jeśli niektóre prace o bardziej
popularyzatorskim charakterze, takie jak Marriage and Morals (tłum. pol. Małżeństwo i
moralność), za które otrzymał Nagrodę Nobla, wydają się dziś anachroniczne, to jest tak w
znacznej mierze z powodu zmian w klimacie moralnym, do których owe prace walnie się
przyczyniły. W tej książce będziemy się jednak zajmować jedynie filozofią Russella w węższym
sensie tego terminu.

Podej

Podej

Podej

Podej

ś

cie Russella do filozofii ......... 33

cie Russella do filozofii ......... 33

cie Russella do filozofii ......... 33

cie Russella do filozofii ......... 33


Russell pisze w swej autobiografii, że do zainteresowania się filozofią skłoniło go pragnienie
znalezienia dobrego uzasadnienia dla przeświadczenia o prawdziwości matematyki. Kiedy jako
dwunastolatek po raz pierwszy został wprowadzony przez brata w tajniki geometrii
Euklidesowej, jego sprzeciw budziło wymaganie, by przyjął aksjomaty na wiarę. Zgodził się to
uczynić jedynie z szacunku dla swego brata, który postawił to jako warunek podjęcia dalszych
kroków w nauce, nie wyzbył się jednak przeświadczenia, że sądy geometrii, a w istocie sądy
wszelkich innych gałęzi matematyki, wymagają jakiegoś dalszego uzasadnienia. Przez jakiś czas

background image

skłaniał się ku stanowisku swego laickiego ojca chrzestnego, Johna Stuarta Milla, że sądy
matematyki są generalizacjami empirycznymi, uzasadnianymi indukcyjnie na podstawie wielu
rozmaitych obserwacji, które się do nich stosują; kolidowało to jednak z przekonaniem, z
którego Russell nie chciał zrezygnować, że prawdziwe sądy czystej matematyki nie są jedynie
przygodnie prawdziwe, lecz są prawdziwe w sposób konieczny.

Rozwiązanie które znalazł, wychodząc z powszechnie akceptowanego założenia, że całą
matematykę można zredukować do sądów dotyczących liczb naturalnych, polegało na
zredukowaniu z kolei owych sądów do sądów systemu logiki formalnej. Było to przedsięwzięcie,
które, o czym Russell nie wiedział, usiłował przeprowadzić trzydzieści lat wcześniej Frege –
wymagało ono, po pierwsze, znalezienia metody definiowania liczb naturalnych w terminach
czysto logicznych i, po wtóre, zbudowania systemu logicznego, który byłby dostatecznie bogaty,
by można było z niego dedukować sądy arytmetyki. Pierwsze z tych zadań Russell próbował
zrealizować w książce The Principles of Mathematics, opublikowanej w 1903 r. natomiast
drugie, wraz ze swym dawnym turem w dziedzinie matematyki Alfredem Northem Whiteheadem,
w trzech monumentalnych tomach pracy Principia Mathematica, które ukazywały się w latach
1910-1913. (...)

Celem, który udało się osiągnąć Russellowi i Whiteheadowi, zgodnie z przyjętą przez nich
koncepcją liczby jako czegoś, co zasadnie stosuje się do klas, było podanie czysto logicznego
opisu, na czym polega to, iż klasie przysługuje pewna liczba, a także ujęcie, za pomocą metody
przyporządkowania elementów klas, pojęcia liczby kardynalnej w ogólnej definicji. Jaki jest
jednak, mógłby ktoś spytać, cel owej operacji, poza tym, iż stanowi ona pokaz elegancji i
ekonomii? Odpowiedź jest taka, iż Russell uważał taką ekonomię za gwarancję prawdziwości.
W zbiorze esejów... ujął to w sposób następujący: „Dwa zbiory równoliczne wydają się mieć ze
sobą coś wspólnego; przyjmuje się, że tym czymś jest liczba kardynalna. Ale dopóty, dopóki
liczba kardynalna jest wyprowadzana z owych zbiorów, a nie konstruowana w ich terminach, jej
istnienie musi pozostawać wątpliwe, chyba że wprowadzi się je na mocy metafizycznego
postulatu ad hoc. Definiując liczbę kardynalną danego zbioru jako klasę wszystkich zbiorów
równolicznych, unikamy konieczności owego metafizycznego postulatu , a tym samym
usuwamy niepotrzebne wątpliwości z filozofii arytmetyki”2.

Niestety, wyjaśnienie to nie uwalnia nas od kłopotów. Owe „niepotrzebne wątpliwości” to
wątpliwości dotyczące tego, czy rzeczywiście istnieją takie rzeczy jak liczby. Jakiego rodzaju są
to wątpliwości? Na czym miałoby polegać odkrycie, że liczb nie ma? Jak można by takiego
odkrycia dokonać? Wydaje się, iż odkrycia tego nie sposób dokonać w żaden inny sposób, jak
wykazując, że liczby są redukowalne do klas , cyfr lub czegokolwiek innego. Gdyby jednak
można było tego dowieść, czy obligowałoby to nas do rezygnacji z arytmetyki albo traktowania
jej jako gry naszej wyobraźni? Nie muszę wspominać o tym, iż jest ona grą naszej wyobraźni w
takim oto sensie, że jej sądy nie opisują świata, lecz wyrażają jedynie reguły wnioskowania
zgodnie z zasadami pewnego rachunku, który zdecydowaliśmy się przyjąć. Nie każdy
matematyk zgodziłby się jednak z tym poglądem. A jak miałbym spierać się z kimś, kto zajmuje
stanowisko realistyczne?

Tak czy owak, Russell unika tej trudności, o ile jego metody efektywnie redukują liczby do klas,
przy założeniu, że istnienie klas nie jest dla niego czymś równie kłopotliwym; a w tym okresie
nie było. Pierwsze książki filozoficzne Russella, An Essay on Foundation of Geometry, wydana w
1897 r., oraz An Critical Exposition of Philosophy of Leibniz, wydana w 1900 r., zostały
napisane z Kantowskiego punktu widzenia, ale do czasu publikacji The Principles of
Mathematics Russell stał się pod wpływem Moore’a zwolennikiem skrajnej wersji realizmu
platońskiego. (...)

Wydaje się, iż świadczy to o pewnej trwałej skłonności do realizmu logicznego, ale w istocie
Russell posunął się tak daleko w odwrotnym kierunku, że zanegował realność klas zastępując je
własnościami, prawdopodobnie z pewnym uszczerbkiem dla swego programu matematycznego.

background image

Co więcej, porzucił również pogląd, że każde wyrażenie nazwowe oznacza pewien termin,
któremu w jakiś sposób przysługuje byt. Powodów, które sprawiły, że zmienił swe stanowisko,
należy doszukiwać się w słynnej teorii deskrypcji, którą sam uważał za jedno ze swoich dwóch
najważniejszych dokonań w filozofii; drugim miała być teoria typów.

Teoria d

Teoria d

Teoria d

Teoria deskrypcji i teoria typów ......... 36

eskrypcji i teoria typów ......... 36

eskrypcji i teoria typów ......... 36

eskrypcji i teoria typów ......... 36


Problemy, które doprowadziły do sformułowania teorii deskrypcji, były związane z przyjętym
przez Russella założeniem, że znaczenie nazwy należy utożsamiać z przedmiotem, który ta
nazwa denotuje. Pytanie, czy pewien znak jest nazwą , .zostaje tym samym powiązane z
pytaniem, czy istnieje przedmiot, który oznacza. Jak widzieliśmy, Russell był swego czasu
bardzo rozrzutny w mnożeniu takich bytów, ale ograniczało go narastające „poczucie
rzeczywistości”.

Z tego nadmiaru nazw wypływały swoiste trudności. Na przykład, jeżeli wyrażenia denotujące,
takie jak „autor Waverleya”, funkcjonują jako nazwy, i jeśli znaczenie nazwy jest utożsamiane z
przedmiotem noszącym tę nazwę, pociąga to za sobą, iż powiedzenie, że Scott był autorem
Waverleya, rozumiane jest po prostu w taki sposób, że Scott był Scottem. Jednakże, jak
zauważył Russell, jest oczywiste, że kiedy książę regent chciał dowiedzieć się, czy Scott autorem
Waverleya, nie dawał w ten sposób wyraz temu, że interesuje go prawo tożsamości. Z kolei, jeśli
wyrażenie „obecny król Francji” nazywa jakiś przedmiot, i jeśli to, co mówi się o jakimś
przedmiocie musi być prawdą bądź fałszem, jeden z sądów: „Obecny król Francji jest łysy” i
„Obecny król Francji nie jest łysy” musi być sądem prawdziwym. Gdybyśmy sporządzili jednak
listę wszystkich rzeczy, które są łyse, oraz listę wszystkich rzeczy, które nie są łyse, na żadnej z
nich nie znaleźlibyśmy obecnego króla Francji. (...)
Na gruncie Russellowskiego myślenia, że nazwa nie posiada znaczenia, jeżeli nie denotuje
jakiegoś przedmiotu, wszystkie te trudności wypływają z następnego założenia, które głosi, że
wyrażenia denotujące takie jak „autor Waverleya” i „obecny król Francji” funkcjonują jako
nazwy; i właśnie to drugie założenie Russell postanawia poświęcić. Russellowska teoria
deskrypcji ma wykazać, że wyrażenia, które przyjmują postać deskrypcji określonych bądź
deskrypcji nieokreślonych, nie są używane jako nazwy, a do tego, by wnosiły wkład w znaczenie
zdań, w których występują, nie jest konieczne, by cokolwiek denotowały. Russell nazywał owe
wyrażenia „symbolami niekompletnymi”; miał przez to na myśli zarówno to, że ich wkład w
znaczenie zdania nie polega na denotowaniu, jak i to, że są one podatne na analizę. Teoria
deskrypcji miała demonstrować, w jaki sposób te dwa warunki są spełnione.
Russell wykazuje to w teorii deskrypcji w bardzo prosty sposób. Przyjmuje założenie, że we
wszystkich przypadkach, kiedy jednemu, dwóm lub większej liczbie podmiotów przypisywany
jest pewien predykat, mówi się o tych podmiotach, iż pozostają w pewnej relacji, to znaczy we
wszystkich przypadkach poza tymi, kiedy po prostu stwierdza się lub zaprzecza istnieniu
podmiotu, w użycie deskrypcji uwikłane jest ukryte twierdzenie, że istnieje przedmiot, który jej
odpowiada. Następnie stosuje się procedurę polegającą po prostu na wyraźnym sformułowaniu
owego ukrytego twierdzenia. (...)
Łatwo zauważyć, że procedurę te można zastosować nie tylko do wyrażeń, które mają
gramatyczną formę wyrażeń deskrypcyjnych, ale do jakiegokolwiek znaku nazwowego, który ma
jakąś konotację. (...)

Teorię deskrypcji okrzyknięto zrazu „paradygmatem filozofii”. Później krytykowano ją za to, że
nie przedstawia adekwatnego opisu faktycznego sposobu użycia wyrażeń deskrypcyjnych. (...)

(...) Byłby to zarzut poważny, gdyby teoria deskrypcji miała istotnie służyć – zgodnie z intencją
Russella – dostarczaniu ścisłych przekładów zdań, do których się stosuje. W rzeczywistości,
niezależnie od tego, czy Russell zdawał sobie z tego w pełni sprawę, teoria deskrypcji nie
dostarcza jednak reguły przekładu, lecz techniki parafrazowania. Jej metoda polega na
wyraźnym formułowaniu informacji, która jest pośrednio zawarta w użyciu wyrażeń
denotujących, niezależnie od tego, czy są to nazwy własne, czy wyrażenia deskrypcyjne, albo

background image

musi zostać wyłowiona z kontekstu. (...)

(...) Doniosłym historycznym następstwem teorii deskrypcji było wprowadzenie do szerokiego
obiegu rozróżnienia formy gramatycznej zdania i tego, co Russell nazywał formą logiczną
zdania. (...)

(...) W podobny sposób oddziaływała Russellowska teoria typów. W zamyśle teoria ta miała
rozwikłać odkrytą przez Russella antynomię, która zahamowała postępy prac nad Principia
Mathematica i skłoniła Fregego do powiedzenia, gdy został o niej powiadomiony przez Russella,
że podstawy matematyki legły w gruzach. Antynomia ta rodzi się z naturalnego założenia, że
każdej własności odpowiadają dwie klasy przedmiotów: tych, które ową własność posiadają, i
tych, które jej nie posiadają. Rozważmy... (...)

Teoria typów spełnia swoje zadanie, ale dokonuje tego w dość arbitralny sposób i
przypuszczalnie zbyt dużym kosztem. (...)

(...) Niezależnie od swego statusu na gruncie logiki , teoria typów wywarła wtórnie bardzo silny
wpływ. Jak się przekonamy, późniejsza filozofia czerpała inspirację ze wskazówki, że zdania,
którym nie można niczego zarzucić pod względem budowy gramatycznej i słownictwa, mogą być
jednak pozbawione sensu.

Teorie wiedzy i teg

Teorie wiedzy i teg

Teorie wiedzy i teg

Teorie wiedzy i tego, co istnieje ......... 44

o, co istnieje ......... 44

o, co istnieje ......... 44

o, co istnieje ......... 44


Po okresie platonizmu Russell zbliżył się i pozostał już odtąd wierny tradycji klasycznego
empiryzmu brytyjskiego, który na różne sposoby reprezentowali Locke, Berkeley, Hume i John
Stuart Mill. Podobnie jak owi filozofowie, był przekonany, iż należy wychodzić od bytów, których
istnienia i własności możemy być niemal całkowicie pewni; utożsamiał je z bezpośrednimi
danymi zmysłów wewnętrznych i zewnętrznych. W The Problems of Philosophy (przekł. polski
Problemy filozofii) opublikowanych w 1912 r., gdzie położył nacisk na słynne rozróżnienie
wiedzy przez zaznajomienie i wiedzy przez opis, do przedmiotów poznawanych przez
zaznajomienie zaliczył własną jaźń, własne aktualne stany i czynności psychiczne, dane
zmysłowe, które są przedmiotem czynności zmysłów i niektóre z przedmiotów pamięci. Jednakże
już w 1921 r., gdy opublikował The Analysis of Mind, doszedł do wniosku, że jaźń daje się
sprowadzić do ciągu przeżyć i przestał wierzyć w istnienie czynności zmysłów, których
przedmiotami miałyby być, jak sądził wcześniej, dane zmysłowe. Odrzucił zatem termin „dana
zmysłowa”, zaczął natomiast mówić o perceptach jako przedmiotach, które są bezpośrednio
dane w postrzeganiu zmysłowym. A ponieważ porzucił również pogląd, że pamięć wprowadza
nas w bezpośrednią relację z przeszłością, jedynymi bytami jednostkowymi , które pozostały
jako możliwe przedmioty poznania przez zaznajomienie, były własne aktualne odczucia,
wyobrażenia i percepty. Odmiennie niż w przypadku uczuć i wyobrażeń, Russell nie twierdził
nigdy, by dane zmysłowe bądź percepty miały być z konieczności dostępne wyłącznie dla kogoś,
kto je postrzega, albo by ich trwanie ograniczało się do jednej chwili; twierdził jednak, odwołując
się do argumentacji przyczynowej, iż własności takie przysługują im faktycznie.

Niezależnie od stanowiska, jakie zajmował w sprawie natury bezpośrednich danych
postrzeżeniowych, konsekwentnie twierdził, że przedmioty fizyczne, o ile nie da się ich w jakiś
sposób zredukować do perceptów, nie są postrzegane bezpośrednio. Tu również był
kontynuatorem klasycznej tradycji empirystycznej powołując się na tak zwany argument z
iluzji. W Problemach filozofii skupił głównie uwagę na fakcie, że pozorne właściwości
przedmiotów fizycznych zmieniają się w różnych warunkach, co wedle jego interpretacji
dowodzi, że żadnej z nich nie można utożsamiać z rzeczywistymi własnościami owych
przedmiotów. W swych późniejszych pismach, takich jak The Analysis of Matter z 1927 r., kładł
większy nacisk na przyczynową zależność tych zjawisk od środowiska i natury naszego układu
nerwowego. Powoływał się więc na fakt, że przemieszczanie się światła wymaga czasu, aby
wykazać, iż musimy być w błędzie sądząc, że widzimy słońce takim, jakim ono jest w tej samej

background image

chwili; w najlepszym razie możemy widzieć je w takim stanie, w jakim znajdowało się kilka
minut wcześniej. Ale jego zasadniczy argument sięgał o wiele głębiej. Twierdził, iż wobec znanej
zależności od środowiska i naszego układu nerwowego takich percypowalnych własności jak
wielkość, kształt i barwa, które są przypisywane przedmiotom fizycznym, nie mamy dobrego
uzasadnienia dla przekonania, że owe przedmioty posiadają te własności w sensie dosłownym,
takim, w jakim miałyby je posiadać wedle mniemań zdrowego rozsądku. Jeżeli stanowisko
zdrowego rozsądku reprezentuje realizm naiwny, teoria, która głosi, że bezpośrednio
postrzegamy przedmioty fizyczne mniej więcej takimi, jakimi rzeczywiście są, to według
Russellowskiej oceny zdrowego rozsądku pozostaje on w konflikcie z nauką; Russell uważał, iż
w takim kontekście rozstrzygający głos powinien należeć do nauki. „Nauka – mówił – w żadnej
chwili nie ma słuszności całkowitej, ale rzadko też myli się zupełnie, i z reguły ma ona większą
szansę potwierdzenia swej słuszności niż teorie nienaukowe. Jest więc rzeczą zasadną przyjąć ją
jako hipotezę”9. W sprawie realizmu naiwnego Russell wysunął nawet sugestię, że można
logicznie dowieść jego fałszywości. W An Inquiry into Meaning and Truth10 ujął to ze
zwięzłością, o której z podziwem miał później mówić Einstein: „Realizm naiwny prowadzi do
fizyki, a fizyka, jeśli jest prawdziwa, dowodzi, że realizm naiwny jest fałszywy. Jeżeli więc
realizm naiwny jest prawdziwy, to jest fałszywy; a zatem jest on fałszywy”.

Można powątpiewać, czy takie argumenty istotnie dowodzą, że bezpośrednio postrzegamy coś
takiego jak percepty, a nie przedmioty fizyczne. Fakt, iż różnym obserwatorom, a nawet temu
samemu obserwatorowi w odmiennych warunkach może się wydawać, że przedmiot taki jak
zasłona ma inną barwę, istotnie dowodzi, że sposób, w jaki typujemy pewną barwę jako
rzeczywistą barwę zasłony, jest do pewnego stopnia arbitralny; nie wydaje się jednak by
upoważniało to do wniosku, że to, co każdy z nas widzi, nie jest zasłoną, lecz czymś innym.
Fakt, iż światło z odległej gwiazdy może dotrzeć do nas dopiero po wielu latach, istotnie
podważa naiwne założenie, że widzimy ową gwiazdę w tym stanie, w jakim się obecnie znajduje,
ale i to nie wystarcza, by dowieść, że widzimy jakiś obecnie istniejący przedmiot, który nie jest
gwiazdą. Ogólny argument przyczynowy jest, w istocie, bardziej przekonujący. (...)

Jeżeli możemy zaakceptować dotychczasowe wywody Russella, następnym zagadnieniem, które
należy rozważyć, jest to, czy nasze pierwotne dane są, jak ujmuje to Russell, „oznakami
istnienia czegoś innego, co nazwać by można przedmiotem fizycznym”11. W odpowiedzi, której
udziela w Problemach filozofii, mówi, iż rozporządzamy mocnymi, jeśli nie konkluzywnymi
racjami, by sądzić, że tak jest w istocie. (...)

Jest to teoria bardzo pomysłowa, sądzę jednak, iż jej mankamentem jest kolistość. Trudność
polega na tym, że jeśli przedmiot fizyczny ma być konstruowany ze zjawisk, nie może być
zarazem użyty do ich grupowania. Różne zjawiska monety pensowej, z przykładu Russella,
muszą najpierw zostać ze sobą połączone wyłącznie na podstawie ich jakości. Ponieważ jednak
różne monety pensowe mogą wyglądać..., w jaki sposób możemy się upewnić, że połączyliśmy
właśnie te przedmioty zmysłowe, które... Ale wówczas stajemy w obliczu trudności...,iż
perspektywy..., nie są faktycznie postrzegane;

Inna poważna trudność polega na tym, że metoda, za pomocą której Russell porządkował
elementy swych szeregów, nie spełnia swojego zadania. (...)

Niektóre z tych trudności wypływają z błędnego założenia Russella, iż zaproponowane przezeń
elementy zmysłowe usytuowane są w przestrzeniach prywatnych. Zamiast skomplikowanego
porządkowania perspektyw Russell mógłby, gdyby wyszedł od neutralnych danych, otrzymać
przedmioty zmysłowe wyłącznie za pomocą rzutowania relacji czasowych i przestrzennych poza
pola zmysłowe, na których są one pierwotnie dane. Wydaje się jednak, iż nawet w tym
przypadku nie istnieje żadna nie narażona na zarzuty droga... (...)

Russell sformułował swój redukcjonizm w najbardziej radykalnej postaci w The Analysis Mind.
(...)

background image


Wydaje się również, iż Russell korzysta ze zbyt ubogich środków, aby mógł podać adekwatny
opis wszystkich pojęć wiążących się z psychiką. (...)

Oprócz trudności związanych z rozszerzeniem tej teorii na sądy bardziej złożone, jej słabość
polega na tym, iż zakładając, że jednostkowymi członami, na których operuje sąd, są
rzeczywiste indywidua, nie uwzględnia ona sytuacji, w których jesteśmy przekonani, że coś jest
prawdą o pewnym przedmiocie przy jednej deskrypcji, ale nie jest prawdą przy innej. (...)

Do czasu opublikowania Porttratis from Memory w 1958 r. Russell najwyraźniej wycofał się z
poglądu , że wyobrażenia i uczucia są czymś wewnątrzpsychicznym... (...)

Kolejny zarzut jest taki, że przyczynowe ujęcie percepcji, na którym opiera się Russell, wydaje
się wymagać, by przedmioty fizyczne znajdowały się w przestrzeni postrzeżeniowej. (...)

Nie oznacza to jednak, że musimy powrócić do naiwnego realizmu. (...) Na jeszcze bardziej
wyszukanym poziomie możemy zastąpić zdroworozsądkowy przedmiot fizyczny jego naukowym
szkieletem... Przeprowadzając fuzję Russellowskich teorii moglibyśmy więc zapewne dotrzeć do
prawdy.

Wprawdzie pisma Russella dotyczące zagadnień moralnych wywarły niezmiernie doniosły
wpływ, Russell nie wykazywał nigdy szczególnego zainteresowania teorią moralności. (...) Był
rad, gdy porównywano go z Wolterem, i podobnie jak Wolter atakując przesądy, zbiorową
głupotę, hipokryzję i niesprawiedliwość czynił to dowcipnie, przenikliwie i z ogromną pasją.
Przewyższał jednak wyraźnie Woltera kunsztem, z jakim posługiwał się technicznymi środkami
filozofii.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Filozofia XX wieku
Personalizm filozoficzny XX wieku
Atlas Filozofii XX wieku
Brehier Emile Problemy filozoficzne XX wieku
Tadeusz Gadacz Filozofia XX wieku Vladimir Jankélévitch (1903 1985)
Zmiany powierzchni i przestrzennego rozmieszczenia lasów w Polsce w II połowie XX wieku(1)
Mieszczaństwo w oczach pisarzy polskich i obcych II połowy XIX oraz XX wieku
zagadnienia - kultura XX w., Dziennikarstwo i komunikacja społeczna, II rok, Kultura XX wieku
!! Wypracowania !!, 72, Ekspansja kolonialna w II połowie XIX i początkach XX wieku
CZŁOWIEK W MYŚLI FILOZOFICZNEJ XX-ego WIEKU, Fizjoterapia, Prezentacje
Opis 73 przyrządów do pomiarów z okresu II połowy XIX i końca XX wieku
Mieszczaństwo w oczach pisarzy polskich i obcych II poł XIX oraz XX wieku
Wstęp do filozofii XIX i XX wieku
Zmiany powierzchni i przestrzennego rozmieszczenia lasów w Polsce w II połowie XX wieku(1)
boguslaw woloszanski sensacje xx wieku ii wojna swiatowa
A Ayer FilozofiaXX wieku George Edward Moore

więcej podobnych podstron