Rafał Ziemkiewicz Felietony Okopy Millera

background image

9 kwietnia 2003

Okopy Millera

Opozycja nie zdołała odwołać ze stanowiska Marka Pola - okazało się, jak to zresztą,

nieskromnie przypomnę, przewidywałem, że rząd zdołał przekonać do siebie wystarczająco liczny

parlamentarny plankton, by de facto stać się rządem większościowym. Niewątpliwie jest to sukces

Millera. O tyle wątpliwy, że - jak pokazują wydarzenia ostatnich tygodni - do obalenia jego

gabinetu wcale nie trzeba opozycji. Rozpada się on, czy raczej rozkłada się sam, bez żadnej

zewnętrznej pomocy. Wicepremier i minister finansów, postać dla gabinetu kluczowa, zapowiedział

już kilkakrotnie, iż złoży dymisję, jeśli jego plan „naprawy finansów publicznych” nie zostanie

przez rząd przyjęty. Tymczasem minister gospodarki ogłosił plan własny i żadne zaklęcia, jakoby

plany te „wzajemnie się uzupełniały”, nie zmienią faktu, iż są one ze sobą sprzeczne. Cha-

rakterystyczne wydaje się, że minister Kołodko, zazwyczaj tak agresywny, tym razem jest w

defensywie. Atakuje Hausner i to w sposób, który musi mu przynieść poklask eseldowskich dołów,

szermując tymi samymi oskarżeniami, które tradycyjnie rzucano pod adresem Balcerowicza: że

Kołodko nadmiernie skupia się na równowadze finansów publicznych, zamiast „pobudzać”

gospodarkę. A program, który nie pobudza, jest, zdaniem Hausnera, „niewart papieru, na którym go

napisano” - tylko czekać, jak Kołodko zostanie nazwany „monetarystą”, może nawet

„doktrynalnym”, co niechybnie oznaczać będzie koniec jego popularności w lewicowych masach. Z

Hausnerem odwrotnie, plotąc ulubione brednie lewicy - o zbawiennym wpływie na gospodarkę

większego deficytu budżetowego i zbyt wysokich stopach procentowych jako przyczynie

wszystkich kłopotów -łatwo zdobywa punkty. Sęk w tym, że kiedy już wypchnie Kołodkę z rządu,

mogą się tym poczuć zaniepokojeni zagraniczni wierzyciele, a przy takim stanie państwowych

finansów pierwsze solidne wahnięcie popytu na polskie papiery dłużne i walutę spowoduje utratę

przez rząd panowania nad sytuacją.

Struktura ukryta silniejsza jest od jawnej, pouczał grecki filozof , i do rządu Millera zasada

ta pasuje, jak ulał, a dwóch ministrów, którzy tego w porę nie zrozumieli, musiało się pożegnać ze

stanowiskami. Wydawało się panu Cytryckiemu, że skoro jest ministrem skarbu, to on będzie

nadzorować prezesa PZU - na którym, skądinąd, już się by f potknął poprzedni minister - i

decydować, jak ma przebiegać prywatyzacja Orlenu i elektrowni oraz kto na niej zarobi za

pośrednictwo. Podobną naiwnością wykazał się pan Balicki, wierząc w komplementy prawione pod

jego adresem publicznie przez premiera i prezydenta - i chciał naprawdę decydować o tym, kto

będzie panował nad gigantyczną państwową kosą, odebraną przez Łapińskiego kasom chorych i

przekazaną w zarząd centralnego funduszu. Oczywiście wskutek tej naiwności wyleciał razem z

Cytryckim, czego żałować należy głównie z tej przyczyny, iż byt to jedyny w tym rządzie

psychiatra. Faktyczna władza nad kasą służby zdrowia pozostała w rękach Łapińskiego, który, choć

niby wywalony z hukiem za niekompetencję, został też z polecenia Millera mazowieckim baronem

SLD. I nie powinno to dziwić: mniejsza, że niekompetentny, grunt, że wierny. Nowy minister

zdrowia może się bawić w „okrągłe stoły”, to Millerowi nie przeszkadza, dopóki nie spróbuje

zaglądać w robotę panu Naumanowi. Chyba nie będzie taki głupi, żeby to robić, w końcu pensja

ministerialna wraz z odprawą to wystarczająca motywacja, by siedzieć cicho i nie narażać się

układowi.

Jak zwykle w chwili, gdy lewica bankrutuje, gdy doprowadziła do 20-procentowego

bezrobocia, nieuchronnej katastrofy finansowej i jeszcze bardziej popsuła państwo, powróciło do
łask hasło walki z Kościołem. Wystarczyło, by pan Dyduch rzucił parę uwag o „tłamszeniu” przez
Kościół, a partyjna publiczność dosłownie doznała orgazmu. Ton antyklerykalnej agresji jest źle
przyjmowany przez centrowych wyborców, ale zagorzałych partyjniaków mobilizuje, a na obecnym
etapie Miller najwyraźniej potrzebuje właśnie zwarcia partyjnych szeregów. Łatwo przejrzeć jego
kalkulację: wybory i tak już przegrał, kryzys państwa jest przesądzony, niech tam się Hausner z
Kołodką i Polem bawią, nie ma to już większego znaczenia. Całe staranie premiera idzie teraz na to,
by jeszcze, ile się da, zawłaszczyć, zagarnąć, obsadzić swoimi wasalami i wydoić z kasy. Przepchać
ostatnie korzystne dla siebie ustawy, wybrać swoje rady telewizji i pieniądza, okopać się na
zdobytych pozycjach - wtedy będzie mógł na parę lat oddać władzę nad ruiną państwa opozycji,
niech znowu ściąga na siebie nienawiść ludu, próbując coś zreformować i naprawić.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rafał Ziemkiewicz Felietony Ostatki Millerowe
Rafał Ziemkiewicz Felietony Arka Millera
Rafał Ziemkiewicz Felietony Po Millerze potop
Rafał Ziemkiewicz Felietony Miller się cieszy
Rafał Ziemkiewicz Felietony Millerek
Kolejność spraw, e BUKA, Ziemkiewicz Rafal A - Felietony, Rafał Ziemkiewicz - felietony
Rafał Ziemkiewicz Felietony Witajcie w rynsztoku
Rafał Ziemkiewicz Felietony Laickie państwa wyznaniowe
Rafał Ziemkiewicz Felietony Zapomniany rozbiór
Rafał Ziemkiewicz Felietony Ściema
Rafał Ziemkiewicz Felietony Dwumonolog
Rafał Ziemkiewicz Felietony Apologia bezruchu
Rafał Ziemkiewicz Felietony Misja Sergiusza K
Rafał Ziemkiewicz Felietony Pożyteczni idioci z prawicy
Rafał Ziemkiewicz Felietony Jasna strona absencji
Rafał Ziemkiewicz Felietony Manipuła Kingi D
Rafał Ziemkiewicz Felietony Trzymaj się Saddam
Rafał Ziemkiewicz Felietony Popaprany świat
Rafał Ziemkiewicz Felietony Taniec z figurami

więcej podobnych podstron