Rafał Ziemkiewicz Felietony Po Millerze potop

background image

17 września 2003

Po Millerze potop

Projekt budżetu, przyjęty właśnie przez rząd, świadczy, że w otoczeniu Leszka Millera

podjęto ostatnio pewną zasadniczą i bardzo brzemienną w skutki decyzję. A mianowicie - poże-
gnano się z marzeniami o drugiej kadencji. Budżet sprokurowany przez ekipę Millera, jeśli wejdzie
w życie, musi doprowadzić do katastrofy. Jest to bowiem budżet skokowego zadłużania i tak już
zadłużonego do granic możliwości państwa. Włóżmy między bajki te 45,5 miliarda złotych, do
których oficjalnie przyznają się Hausner i Rączko, zapewniając, że to „do przyjęcia" i że taki
deficyt uda się utrzymać pod kontrolą. Nie uwzględniono w tej kwocie długów zaciąganych w
bankach komercyjnych przez fundusze celowe i agencje skarbu państwa, nie uwzględniono spłaty
zadłużenia ZUS wobec funduszy emerytalnych i pewnie całego jeszcze mnóstwa innych rzeczy;
dość powiedzieć, że ci z ekonomistów, którzy prognozują faktyczny deficyt na poziomie 60
miliardów złotych należą do optymistów. Po wyemitowaniu przez Rzeczpospolitą takiej ilości
skryptów zastawnych, jaka niezbędna jest do sfinansowania powyższego, możemy już tylko
zastanawiać się, który z możliwych scenariuszy katastrofy zostanie zrealizowany.

Nie jest nawet wykluczone, że stanie się to, co zdarzyło się już w kilku równie mądrze

rządzonych krajach. Pod wpływem jakiejś informacji - o zmianie kursu obcych walut, w których
rozliczana jest większość naszego długu, o przesileniu politycznym czy rozruchach w naszym kraju,
o złych wynikach gospodarczych jakiegoś innego kraju, czy po prostu o kolejnej zmianie na gorszą
oceny wystawianej nam, jako kredytobiorcy, przez światowe agencje ratingowe - liczba posiadaczy
naszych papierów skarbowych, którzy chcą się ich szybko pozbyć, przekroczy punkt krytyczny.
Polskie obligacje, dotąd bardzo opłacalne (tak jak opłacalne jest kupowanie mebli i sreber od
wyprzedającego się alkoholika), zaczną być przez fundusze inwestycyjne postrzegane jako interes
na tyle kiepski, że lepiej się z niego wycofać, nawet ze stratą. Im więcej posiadaczy naszych
obligacji tak uzna, tym szybciej zacznie spadać ich wartość. Być może przez jakiś czas NBP będzie
próbował ratować cenę polskich papierów skarbowych ich interwencyjnym skupem. Być może
nawet dostaniemy na to konto jakąś sumę z MFW. Przedłuży to konwulsje, ale tak czy owak, w
którymś momencie rząd będzie zmuszony przyznać, że nie jest już w stanie wykupić swoich weksli.
A wtedy papiery oferujące „zysk bez ryzyka" zamienią się w stertę makulatury. A to właśnie w
owych papierach zainwestowana jest większa część aktywów naszych banków, towarzystw
emerytalnych czy funduszy powierniczych. Nagle okaże się, że tych pieniędzy nie ma. Panie w
okienkach bankowych będą mogły wyjącej o zwrot ich oszczędności kolejce pokazać rozłożone
szeroko ręce, a ta zamieni się w rozjuszoną tłuszczę, która szybko dojdzie do wniosku, że skoro
wszystko przepadło, trzeba rozwalić pobliski sklep albo co się tam trafi i brać, co wpadnie w ręce -
a jak dobrze pójdzie, to jeszcze i zgwałcić sobie jakaś elegancką, domytą kobietę ze śródmieścia, na
co dzień nie każdemu wszak dostępną (co zasadniczo kłóci się z zasadami sprawiedliwości
społecznej). Nie jesteśmy narodem przesadnie ucywilizowanym, ale bądź co bądź jednak chrześci-
jańskim, więc w najgorszym wypadku będzie to wyglądało raczej jak Argentyna niż jak Albania.

Jeśli dodać, że rząd, za czasów którego się to zdarzy, będzie rządem prawicowym, a do pani

prezydent nikt nie będzie miał żadnych pretensji, bo jest przecież elegancka, dystyngowana i kocha
dzieci, to scenariusz taki nie jest wcale dla ekipy Millera zły. I twierdzę, że świadomie ona zaczęła
na coś podobnego grać. Do końca kadencji nazaciągać długów ile można, przerzucić ich spłatę i
wszystkie wydatki na następców, wylądować jako tako w sejmie i utrzymać posiadane latyfundia, a
potem, proszę bardzo, niech się wali.

Cała kwestia w tym „ile można". Jeśli Unia Europejska będzie ślepa i głupia, pozwoli

Millerowi doprowadzić do katastrofy w stylu wyżej opisanym. Na szczęście już słychać stamtąd
dyscyplinujące pomruki, wzywające do stabilizowania publicznych finansów. Ale może być równie
źle, jeśli Unia okaże się zbyt sprytna i wykorzysta fatalny stan naszego państwa do nadzwyczajnego
odroczenia wejścia w życie części zapisów traktatu zjednoczeniowego (tych akurat ważnych dla
nas, a nie dla Zachodu) do czasu, aż się pozbieramy do kupy. Kryzys, jak wiedzą ekonomiści,
oczyszcza. Większy kryzys oczyszcza skuteczniej niż mały.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rafał Ziemkiewicz Felietony Ostatki Millerowe
Rafał Ziemkiewicz Felietony Arka Millera
Rafał Ziemkiewicz Felietony Okopy Millera
Rafał Ziemkiewicz Felietony Miller się cieszy
Rafał Ziemkiewicz Felietony Millerek
Po Millerze potop
Kolejność spraw, e BUKA, Ziemkiewicz Rafal A - Felietony, Rafał Ziemkiewicz - felietony
Rafał Ziemkiewicz Felietony Witajcie w rynsztoku
Rafał Ziemkiewicz Felietony Laickie państwa wyznaniowe
Rafał Ziemkiewicz Felietony Zapomniany rozbiór
Rafał Ziemkiewicz Felietony Ściema
Rafał Ziemkiewicz Felietony Dwumonolog
Rafał Ziemkiewicz Felietony Apologia bezruchu
Rafał Ziemkiewicz Felietony Misja Sergiusza K
Rafał Ziemkiewicz Felietony Pożyteczni idioci z prawicy
Rafał Ziemkiewicz Felietony Jasna strona absencji
Rafał Ziemkiewicz Felietony Manipuła Kingi D
Rafał Ziemkiewicz Felietony Trzymaj się Saddam
Rafał Ziemkiewicz Felietony Popaprany świat

więcej podobnych podstron