M Heidegger Czym jest metafizyka HASŁO wolamocy

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny

264

Martin Heidegger . '

CZYM JEST METAFIZYKA.?*

Czym Jest metafizyka? - Pytanie to rodzi oczekiwanie,

ż

e nova

bidzie o metafizyce. Poniechamy rozpatrzymy natomiast okre

ś

lone

pytanie metafizyczne. Post

ę

puj

ą

c tak umiejscawiamy ale bodaj

bezpo

ś

rednio v metafizyce. Jedynie v ten sposób

HO

zemy Jej

dostarczy

ć

prawomocnej mo

ż

liwo

ś

ci przedstawienia siebie aa-

"

J

-

Zamierzamy rozpocz

ąć

od rozwini

ę

cia pewnego pytania meta-

fizycznego, nast

ę

pnie pokusi

ć

ale o opracowanie pytania i

zako

ń

czy

ć

odpowiedzi

ą

.

Rozwiniecie pewnego pytania metafizycznego

Z punktu widzenia zdrowego ludzkiego rozs

ą

dku filozofia Jest,

wogle powiedzenia Hegla, "

ś

wiatem na opak'. Potrzebne Jest tedy

wst

ę

pna wyró

ż

nienie metafizyki naszego punktu wyj

ś

cia. Jest ono

nast

ę

pstwem dwoistego charakteru problematyki metafizycznej.

Przede wszystkim ka

ż

de pytanie metafizyczne obejmuje zawsze

cało

ść

problematyki metafizycznej. Jest ono ka

ż

dorazowo samo t

ą

cało

ś

ci

ą

. Ka

ż

da pytanie metafizyczne mo

ż

e zatem by

ć

zadano tak tylko,

ze zapytuj

ą

cy Jako taki tkwi w nim, jest sam postawiony pod znakiem

zapytania. -Wyprowadzimy z togo nast

ę

puj

ą

ce ostrze

ż

enie: pytanie

metafizyczne musi by

ć

stawiane cało

ś

ciowo;

* Fragmenty wykładu inauguracyjnego wygłoszonego na uniwer-

sytecie wo Fryburgu Bado

ń

skim w 1929 r., w: H. H e i d e g -

g ó r , Dudown

ć

, mieszka

ć

, my

ś

le

ć

. Eseje wybrane, tłum. K. P o m

i a n , Warszawa 1977, s. 27-^7.

265

musi by

ć

tez stawiane jako wyrastaj

ą

c* • istotnego poło

ż

enia

zapytuj

ą

cego bytu przytomnego. To my zapytujemy, tu teraz, za-

pytujemy dla nas. Kasze bytowanie - w tej wspólnocie badaczy,

nauczycieli i studentów - okre

ś

lona Jest przez nauk

ę

. Co istotnego

dzieje si

ę

z nami. w fundamentach naszego przytomnego bytowania,

skoro nauka stal

ą

ale nasz

ą

nami

ę

tno

ś

ci

ą

?

Poszczególne dziedziny nauki lez

ą

z dala od siebie. Sposób

traktowania przedmiotu jest w ka

ż

dej z nich ix gruntu inny ni* w

pozostałych. Ta rozproszona wielo

ść

dyscyplin poł

ą

czona jest dxii

tylko przez techniczn

ą

organizacje uniwersytetów l wydziałów l

zachowuje jaki

ś

sens Jedynie dzi

ę

ki celom praktycznym, stawianym

sobie przez zawody. V przeciwie

ń

stwie do tego obumarło oaZkowlole

zakorzenienie nauk w ich fundamentach istotnych.

Niemniej przeto we wszystkich naukach, kieruj

ą

c ale ich

najbardziej wła

ś

ciw

ą

d

ąż

no

ś

ci

ą

, odniesieni Jeste

ś

my do samego bytu.

Yłaónle

z

punktu

widzenia

nauk

ż

adna

dziedzina

nie

posiada

pierwsze

ń

stwa wzgl

ę

dem innych; ani natura wobec dziejów, ani dzieje

wobec natury.

ś

aden sposób traktowania przedmiotów nie stoi wy

ż

ej od

innego. Poznanie Matematyczne nie Jest bardziej rygorystyczne ni

ż

filologiozno-hiatoryozna. Ma ono tylko charakter "

ś

cisło

ś

ci", która

nie Jest to

ż

sama a rygorem. Wymagania

ś

cisło

ś

ci od historii byłoby

wyst

ę

powaniem przeciw idei ap«oy-fioxnego rygoru humanistyki. Zwi

ą

zek

ze

ś

wiatem, panuj

ą

cy we wszystkich naukach Jako takich, skłania Je do

poszukiwania samego bytu, by uczyni

ć

z niego, stosowni* do Jego

tresoi

Jako

ś

ciowej

l

sposobu

bycia,

przedmiot

doolalcanla

i

uzasadniaj

ą

cego 'okre

ś

lenia. To, co dokonuje si

ę

w naukach na mocy

ich idei, jest docieraniem ooraa bli

ż

ej do istotno

ś

ci wszystkich

rzeczy.

Ten charakterystyczny zwi

ą

zek ze

ś

wiatem, Jako zwi

ą

zek z samym

bytem, jest podtrzymywany i kierowany przez pewn

ą

swobodnie wybran

ą

postaw

ę

egzystencji ludzkiej. St

ą

d, jakkolwiek do bytu odniesione

Jest równie* przed- i pozaoiaukowe post

ę

powanie człowieka, to Jednak

nauka wyró

ż

nia si

ę

tym, za w swoisty dla •labie sposób, wyra

ź

nie i.

wył

ą

cznie, pozostawia pierwsze i ostatnie słowo rzeczy samej. V

takiej r-z«oaowosoi pyta

ń

, okreilo

ń

i uzasadnie

ń

dokonuje si

ę

swoi

ś

cie ograniczone podporz

ą

dkowywanie ' si

ę

sasiemu bytowi, który

ma tedy sam siebie ujawnia

ć

. Słu

ż

ebna rola badania i nauczania

tworzy, rozwijaj

ą

c

ś

le, podstawp dla

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny

266

mo

ż

liwo

ś

ci wła

ś

ciwego, Jakkolwiek ograniczonego kierowania (przez

nauk

ę

) cało

ś

ci

ą

ludzkiej egzystencji. Szczególny zwi

ą

zek nauki ze

ś

wiatem, podobnie Jak kieruj

ą

ca nim postawa człowieka, . s

ą

w pełni

rozumiano dopiero wtedy, gdy widzimy i ujmujemy to, co dzieje si

ę

przy utrzymywaniu takiego zwi

ą

zku ze

ś

wiatem. Człowiek, byt po

ś

ród

innych, "uprawia nauk

ę

". W tym "uprawianiu" nie dzieje si

ę

nic

innego, Jak wtargni

ę

cie pewnego bytu, zwanego człowiekiem, do

cało

ś

ci bytu w taki sposób,

ż

e w tym wtargni

ę

ciu i przez nie byt

otwiera si

ę

, ujawnia to, czym Jest i Jakim jest. Wła

ś

nie to

otwieraj

ą

ce wtargni

ę

cie pomaga na swój sposób bytowi dopiero sta

ć

si

ę

sob

ą

.

Te trzy składniki: zwi

ą

zek ze

ś

wiatem, postawa, wtargni

ę

cie -

wnosz

ą

sw

ą

rdzenn

ą

Jedno

ś

ci

ą

Jaskraw

ą

Jednorodno

ść

i ostro

ść

przytomno

ś

ci w naukow

ą

egzystencj

ę

. Skoro wyra

ź

nie uznajemy za

własny tak prze

ś

wietlony naukowy sposób bycia - przytomnym, to

musimy powiedzie

ć

:

Tym, czego dotyczy zwi

ą

zek ze

ś

wiatem, jest sam byt - i nic

innego.

Tym,

1

, z czego wszelka postawa czerpie swój kierunek, ajent

»,sam byt*- i nic wi

ę

cej.

Tym, z czym we wtargni

ę

ciu na do czynienia badawcze wyja

ś

-,

nianie, jest sam byt,- i nic poza nin.

Zadziwiaj

ą

ce Jest jednak, ze wła

ś

nie wtedy, gdy człowiek nauki

utwierdza si

ę

w tym, co jest mu najbardziej wła

ś

ciwe, mówi on o

czym

ś

innym. Nale

ż

y bada

ć

tylko byt - i nic innego} nale

ż

y bada

ć

Jedynie byt - i nic wi

ę

cej; nale

ż

y bada

ć

wył

ą

cznie byt -i nic poza

nim.

Jak to Jest z tym "Nic"? Czy Jest przypadkiem, ze całkiem

spontanicznie tak mówimy? Czy to tylko pewien sposób mówienia - i

poza tym nic?

Jednak

ż

e có

ż

niepokoi nas w tym "Nic"? Nauka odpycha przecie

ż

i odrzuca to "Nic", Jako stanowi

ą

ce nico

ść

. Kiedy Jednak w ten

sposób odtr

ą

camy owo "Nic", czy

ż

wtedy wła

ś

nie nie przyzna. Jeuy

si

ę

do niego? Czy mo

ż

emy Jednak mówi

ć

o przyznawaniu si

ę

, gdy mamy

przyzna

ć

si

ę

do niozegci? Czy przypadkiem to wszystko nie prowadzi

nas Ju

ż

do pustego spierania si

ę

o słowo? Przeciw-' stawiaj

ą

c ale

temu nauka musi toraz na nowo utwierdzi

ć

si

ę

w

26?

swej powadze i roztropno

ś

ci, wyra

ż

aj

ą

cej si

ę

w tyra,

ż

e chodzi Jej

wył

ą

cznie o byt. Czym

ż

e innym no

ż

a by

ć

"Nic" dla nauki, Jak

•straszydłem i fantazmatem? Je

ś

li rumWn post

ę

puj

ą

prawomocnie, to

tyle tylko mo

ż

na stanowczo powiedzie

ć

: nauka ni

ą

obce niczego

wiedzie

ć

o "Nic". Takie jest ostatecznie naukowo rygorystyczna

uj

ę

cie "Nic". Wiemy o nim o tyle tylko, o ile nie chcemy o nim, o

tym "Nic", niczego wiedzie

ć

.

Nauka nie chce niczego wiedzie

ć

o "Nic". Równie pewne Jest

Jednak l to,

ż

e wtedy, gdy pragnie ona. wypowiedzie

ć

własn

ą

istot

ę

,

przywołuje na pomoc to "Nic". Zgłasza roszczenia do tego, co

odtr

ą

ca. Jaka

ż

to rozdwojona istota odsłania si

ę

tu?

Zastanawiaj

ą

c si

ę

nad nasz

ą

aktualn

ą

egzystencj

ą

, jako

okre

ś

lon

ą

przez nauk

ę

, trafili

ś

my v sam

ś

rodek wewn

ę

trznej roz-

terki. Wyłoniło si

ę

ju

ż

z niej okre

ś

lona pytanie. Wymaga ono teraz

tylko nale

ż

ytego wysłowienia:

Jak to Jest z nico

ś

ci

ą

?

Wypracowania pytania

Wypracowania pytania o nico

ść

stawia, nas nieuchronnie w

poło

ż

eniu, w którym musi si

ę

okaza

ć

, czy mo

ż

liwe Jest udzielenie

na ni

ą

odpowiedzi, czy ta

ż

, przeciwnie, odpowiada

ć

taka Jest nie-

mo

ż

liwa. Nico

ść

jest uznana. Nauka odrzuca J

ą

, m oboj

ę

tna, wy

ż

-

szo

ś

ci

ą

Jako to "czego ni

ą

".

Niemniej przeto spróbujemy zapytywa

ć

o nico

ść

. Czy* Jest

nico

ść

? Ju

ż

pierwsza zetkni

ę

cie si

ę

z tym pytaniem wskazuj

ą

na co

ś

niezwyczajnego. W pytaniu tym ujmujemy od razu nico

ść

Jako co

ś

, co

"Jest" tak a tak, jako byt. X przecie* wła

ś

nie ró

ż

ni si

ę

ona-

zasadniczo od bytu. Pytania o nico

ść

, o to, o

ż

yw jest nico

ść

i Jak

Jest, przekształca to, co aapytywane, w Jego przeciwie

ń

stwo.

Pytania samo wyzbywa, si

ę

własnego przedmiotu.

Odpowiednio do tego wszelka odpowied

ź

na to pytanie Jest z

zasady niemo

ż

liwa, przybiera ona bowiem nast

ę

puj

ą

c

ą

form

ę

: nico

ść

"Jest" tym a tym. Pytanie i'odpowied

ź

dotycz

ą

ce nico

ś

ci s

ą

'

Jednakowo wewn

ę

trznie sprzeczne.

Nie Jest tedy nawet potrzebne, aby nico

ść

była odrzucona

przez nauk

ę

. Uwa

ż

ana powszechnie za podstawow

ą

reguł

ę

my

ś

lenia

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny

268

zabi-

zasada unikania sprzeczno

ś

ci, o

ż

yli ogólna "logika.", ja to pytanie.

Skoro my

ś

lenie Jest zawsze z istoty swej my

ś

leniem o czym

ś

, przeto

Jako my

ś

lenie o nico

ś

ci wykraczałoby ono przeciwko swej własnej

istocie.

Skoro tedy Jest nam zabronione czynienie z nico

ś

ci w ogóle

przedmiotu, dotarli

ś

my do kresu naszego zapytywania o nico

ść

, przy

zało

ż

eniu,

ż

e wobec tego pytania "logika" pozostaje najwy

ż

sza,

instancj

ą

,

ż

e rozs

ą

dek Jest

ś

rodkiem, a my

ś

lenie - drog

ą

do uj

ę

cia

nico

ś

ci u Jej

ź

ródeł i do rozstrzygni

ę

cia, czy mo

ż

e ' ona by

ć

odsłoni

ę

ta.

Czy mo

ż

na jednak naruszy

ć

panowanie "logiki

1

"? Czy rozs

ą

dek nie

panuje rzeczywi

ś

cie w pytaniu o nico

ść

? X przecie

ż

z Jego tylko

pomoc

ą

mo

ż

emy okre

ś

li

ć

w ogóle nico

ść

, mo

ż

emy postawi

ć

J

ą

jako

problem, chocia

ż

tylko jako taki, który unicestwia sam siebie. Nico

ść

Jest bowiem zaprzeczeniem ogółu bytu, czystym nie-bytom. Mówi

ą

c tak,

podporz

ą

dkowujemy jednak nico

ść

wy

ż

szemu okre

ś

leniu, okre

ś

leniu jej

Jako negatywno

ś

oi, Jako tego, co Jest zaprzeczone. Otó

ż

, wedle

panuj

ą

cej i nigdy nie podwa

ż

onej nauki 'logiki" zaprzeczenie jest

tylko specyficzn

ą

operacj

ą

rozs

ą

dku. W Jaki sposób mo

ż

emy, wi

ę

c d

ąż

y

ć

do zawieszenia rozs

ą

dku przy rozpatrywaniu pytania o nico

ść

lub pytania

o Mo

ż

liwo

ść

tego pytania? Czy jednak przyj

ę

te tu domniemanie Jest

takie pewne? Czy "nie", negatywno

ść

, a zatem równie

ż

zaprzeczenie s

ą

istotnie wy

ż

szy* okre

ś

lenien, pod które nico

ść

popada Jako szczególny

przypadek czego

ś

, co zaprzeczone? Czy-nico

ść

obecna Jest dlatego

tylko,,

ż

e obecne Jest "nie", tzn. zaprzeczenie, o«y tez Jest

odwrotnie: zaprzeo

ż

eni

ę

. JL "nie" s

ą

obecne dlatego tylko,

ż

e obecna

Jest Uloo

ść

?. Nie jest to rozstrzygni

ę

te, co wi

ę

cej, nie było to nigdy

podniesione do godno

ś

ci wyra

ź

nego pytania. Co do na«, utrzymujemy,

ż

e

nico

ść

Jest czym

ś

pierwotny* w stosunku do "nie" i do zaprzeczenia.

Je

ś

li twierdzenie to Jest prawomocne, to mo

ż

liwo

ść

zaprzeczenia

Jako operacji'rozs

ą

dku,"a zatem równie

ż

sam rozs

ą

dek w jaki

ś

sposób

zale

żą

od nico

ś

ci.. Jak

ż

e tedy rozs

ą

dek no

ż

e obole

ć

rozstrzygn

ąć

pytanie o nico

ść

? Czy

ż

by pozorna wewn

ę

trzna sprzeczno

ść

pytania i

odpowiedzi dotycz

ą

cych, nico

ś

ci wspierała si

ę

ostatecznie tylko na

ś

lepym uporze bł

ą

kaj

ą

cego si

ę

rozs

ą

dku?

Je

ś

li Jednak nie wprowadza nas w bł

ą

d owa tornalna nleeoz-

liwo

ś

ó pytania o nico

ść

, Je

ś

li wbrew niej uporczywie stawiany to

pytanie, to musimy, aby doprowadzi

ć

spraw

ę

do ko

ń

ca, apelnl

ń

przynajmniej to, co Jest podstawowy* wymaganie* dotycz

ą

cym ka

ż

dego

mo

ż

liwego pytania. Je

ś

li pytanie ma by

ć

skierowane ku nico

ś

ci - ku

niej samej - to musi ona najpierw by

ć

dana. Musimy tedy mle

ć

mo

ż

liwo

ść

napotkania Jej gdzie

ś

.

Gdzie b

ę

dziemy poszukiwa

ć

nico

ś

ci? Jak odnajdziemy nico

ść

?

Czy

ż

po to, by co

ś

odnale

źć

, nie musimy Ju

ż

uprzednio wiedzie

ć

, te

to Jest? W rzeczy samej człowiek zdolny jest do poszukiwania

czego

ś

przede wszystkim l najcz

ęś

ciej wtedy, gdy zało

ż

ył uprzednio

istnienie tego, czego poszukuje. Otó

ż

tym, czego poszukujemy teraz,

Jest

nico

ść

.

Czy

ż

by

wi

ę

c

ostatecznie

mo

ż

liwe

było

jakie

ś

poszukiwanie bez owego uprzedniego zało

ż

enia, poszukiwanie, któremu

odpowiadałoby czyste znalezienie?

Niezale

ż

nie od odpowiedzi na to pytanie mo

ż

emy stwierdzi

ć

,

ż

e mamy nico

ść

, cho

ć

by tylko Jako co

ś

, o czym codziennie mówimy tu

lub ówdzie. T

ę

pospolit

ą

, całkowicie w oczywisto

ś

ci wyblakł

ą

nico

ść

- gdy

ż

w tej postaci przewija ale ona w naszej gadaninie -

t

ę

pospolit

ą

nico

ść

mo

ż

emy nawet bez wahania zawrze

ć

w nast

ę

-

puj

ą

cej "definicji":

Nico

ść

Jest kompletnym zaprzeczeniem ogółu bytu. Czy

ż

ta

charakterystyka nico

ś

ci nie udziela nam ostatecznie wskazówki

i

co do jedynego kierunku, w Jakim mo

ż

emy spodziewa

ć

si

ę

spotkania z

ni

ą

?

Przede wszystkim musi by

ć

dany ogół bytu, aby mógł on by

ć

poddany Jako taki zasadniczemu zaprzeczeniu, v którym miałaby

si

ę

ujawni

ć

sama nico

ść

.

Jednak

ż

e, nawet gdy pominiemy problematyczno

ść

stosunku mi

ę

dzy

zaprzeczeniem a nico

ś

ci

ą

; w Jaki

ż

sposób my, istoty sko

ń

czone,

uczynimy cało

ść

bytu w jego ogóle czym

ś

dost

ę

pnym zarazem v sobie i

dla nas? Co najwy

ż

ej mo

ż

emy t

ę

cało

ść

bytu pomy

ś

le

ć

w jego "idei",

my

ś

lowo „zaprzeczy

ć

" to, co tak sobie wyobra

ż

amy, l "pomy

ś

le

ć

" to

Jako zaprzeczenie. T

ą

drog

ą

docieramy wprawdzie do formalnego

poj

ę

cia wyobra

ż

onej nico

ś

ci, nigdy. Jednak -do nico

ś

ci samej. Ale

nico

ść

jest niczym l Je

ś

li prawd

ą

Jest,

ż

e nico

ść

stanowi doskonałe

niezró

ż

nicowanie, to mi

ę

dzy nico

ś

ci

ą

wyobra

ż

on

ą

a "wła

ś

ciw

ą

* nie

mo

ż

e wyst

ę

powa

ć

ż

adna "ró

ż

nica. Co

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny

270

si

ę

tyczy samej nico

ś

ci "wła

ś

ciwej",' *zy* nl« jest to znowu owo

utajona, niemniej przeto wewn

ę

trzni* sprzeczne pojecie Jakiej

ś

nico

ś

ci bytuj

ą

cej? Sprzeciwy rozs

ą

dku po raz ostatni zatrzymuj

ą

teraz nasze poszukiwanie, którego prawomocno

ść

mo

ż

e by

ć

ustano—

wion

ą

wył

ą

cznie poprzez Jakie

ś

fundamentalna do

ś

wiadczenie ni-

co

ś

ci.

Je

ś

li pewne Jest, ze nie mo

ż

emy nigdy uj

ąć

w sposób absolutny

cało

ś

ci bytu w sobie, to równie pewne Jest, ze znajdujemy aip w

ś

ród

bytu odsłoni

ę

tego w cało

ś

ci tak lub inaczej. Ostatecznie miedzy

ujmowaniem cało

ś

ci bytu w sobie a znajdowaniem si

ę

w

ś

ród- bytu w

cało

ś

ci zachodzi istotna'ró

ż

nica. Ujecie cało

ś

ci bytu w sobie Jest z

zasady niemo

ż

liwe. Tymczasem - w tej mierze, w jakiej Jeste

ś

my

przytomni - znajdujemy si

ę

w

ś

ród bytu w cało

ś

ci. Co prawda wydaje

si

ę

,

ż

e. wła

ś

nie w poczynaniach naszego

V

ż

ycia codziennego zwi

ą

zani Jeste

ś

my ka

ż

dorazowo tylko z tym lub owym

bytem i ze Jeste

ś

my zagubieni w tej lub owej dziedzinie bytu.

Jakkolwiek ma ona tedy pozór rozproszenia, codzienno

ść

zapewnia

niemniej Jedno

ść

owej "cało

ś

ci" bytu, chocia

ż

Jedno

ść

te przesłania

Jaki

ś

cie

ń

. Nawet wtedy, i. wła

ś

ni* wtedy, gdy nie Jeste

ś

my zaj

ę

ci ani

rzeczami, ani sob

ą

- Jawi mi

ę

nam ta "cało

ść

*; ma to miejsce na

przykład w przypadku prawdziwego znudzenia. Znudzenie to, odległe,

gdy nudzi nas po prostu Jaka

ś

ksi

ąż

ka czy Jakie

ś

przedstawienie,

jakie

ś

zaj

ę

cie czy jaka

ś

rozrywka, wybucha wtedy, gdy "komu

ś

nudzi*.

Owo

ę

bokie

znudzenie,

ci

ą

gn

ą

ce

si

ę

Jak

milcz

ą

ca

mgła

w

przepa

ś

ciach naszej przytomno

ś

ci, pokrywa rzeczy i pokrywa ludzi, i

wraz z n<»-i pokrywa nas samych - sprawiaj

ą

c, ze wszystko to po równi

staje si

ę

nam osobliwie oboj

ę

tne. W znudzeniu tym ujawnia sie cało

ść

bytu.

Innej mo

ż

liwo

ś

ci takiego ujawnienia dostarcza rado

ść

z obec-

no

ś

ci kogo

ś

innego - nie po prostu innej osoby - lecz umiłowanego

człowieka.

Tego rodzaju nastrój, w którym komu

ś

"Jeat tak lub inaczej,

pozwala nam - gdy Jeste

ś

my nim przenikni

ę

ci - znale

źć

sie w

ś

ród?

bytu w cało

ś

ci. Rola tego aspektu nastroju - nazwijmy go nastro-

jeniem (Befindliohkeit) - polega nie tylko na tym, ze odsłania • on

przed nnml ka

ż

dorazowo na swój sposób byt w cało

ś

ci; odałanianie to

bowiem, nie b

ę

d

ą

c bynajmniej czystym przypadkiem '-Jest zarazem

podstawowym momentem dziania sie naszej przytomno

ś

ci.

271

To, co nazywamy "uczuciem*, nie Jest ani ulotnym zjawiskiem

ubocznym, towarzysz

ą

cym poczynaniom naazej my

ś

li l naszej woli,

ant zwyczajnym pop

ę

dem wywołuj

ą

cym t» poczynania, ani tylko

istniej

ą

cym po prostu stanem, z którym godzimy aip tak lub

inaczej.

Jednak

ż

e, Je

ś

li owe nastroje umieszczaj

ą

nas w obliczu bytu w

cało

ś

ci, to taj

ą

on* przed nami nico

ść

, której poszukujemy. V

Jeszcze mniejszym stopniu ni

ż

poprzednio b

ę

dziemy teraz skłonni

s

ą

dzi

ć

, ze zaprzeczenie bytu w cało

ś

ci, ujawnionego nam przez

nastroje, stawia nas wobec nico

ś

ci. odpowiednio pierwotny sposób

mogłoby to mie

ć

miejsce tylko w takim nastroju, który poprzez Jemu

wył

ą

cznie wlaaoiw

ą

działalno

ść

odsłaniaj

ą

c

ą

ujawnia nico

ść

.

Czy ludzka przytomno

ść

popada, czasem v taki nastrój, w którym

staje wobeo nico

ś

ci samej?

Jest to mo

ż

liwe i rzeczywi

ś

cie ma miejsce,'ołioó rzadko i tylko

chwilami, w owym fundamentalnym nastroju,. Jakim Jest -trwoga! Trwogi

tej nie uto

ż

samiamy z bardzo cz

ę

st

ą

trwo

ż

liwo

ś

ci

ą

, która nale

ż

y

tylko w istocie do zbyt łatwo pojawiaj

ą

cej si

ę

strachliwo

ś

oi. Trwoga

Jest zasadniczo ró

ż

na od atrachu. Boimy si

ę

takiego lub innego

okre

ś

lonego bytu, który zagra

ż

a nam pod takim lub innym okre

ś

lonym

wzgl

ę

dem. Strach przed... boi tez zawsze ka

ż

dorazowo o co

ś

okre

ś

lonego. Poniewa

ż

Jest to wła

ś

ciwo

ś

ci

ą

strachu, ze to, czego ale

boi, i to, co si

ę

boi, Jest ograniczone, tedy człowiek boj

ą

cy ale l

boja

ź

liwy okazuje si

ę

osaczony przez to, w czym si

ę

znajduje, w swym

wysiłku, by uratowa

ć

przed tym, przed czym

ś

okre

ś

lonym, gubi on

pewno

ść

wzgl

ę

dem reszty, tzn. całkowicie „traci głow

ę

”.

Trwoga sprawia, ze takie zamieszanie nie mo

ż

e Ju

ż

wyst

ą

pi

ć

.

Przeciwnie, ustanawia ona szczególnego rodzaju spokój. Zapewne,

trwoga jest zawsze trwog

ą

przed czym

ś

, .ale bynajmniej nie przed tym

lub owym. Trwoga przed... Jest zawa

żę

trwog

ą

o..., ale nie o to lub

o tamto. Jednak

ż

e nieokre

ś

łono

ść

tego, przed czym i o co trwo

ż

ymy,

nie

Jest

zwyczajnym

brakiem

okre

ś

lono

ś

ci

Jest

to

Istotna

niemo

ż

liwo

ść

osi

ą

gni

ę

cia Jakiegokolwiek okre

ś

lenia. wychod

ź

i ona na

Jaw v znanym tłumaczeniu.

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny

Powiada zwyczaj, ze w trwodze "komu

ś

Jest Jako* nieswojo".

JLle co to znaczy "jest" i 'komu

ś

"? Kie mo

ż

emy powiedzie

ć

, wobeo czego

Jest nieswojo. Po prostu w cało

ś

ci komu

ś

tak Jest wła

ś

nie. Wraz z

wszystkimi rzeczami my sami pogr

ąż

amy si

ę

w niezróznioowaniu. Nie

polega to wszak

ż

e na prostym znikaniu, albowiem w swoim cofaniu si

ę

Jako takim rzeczy zwracaj

ą

si

ę

ku nam. To cofanie si

ę

bytu w cało

ś

ci,

który w trwodze tłoczy si

ę

wokół nas, Jest tym, op nas przytłacza.

ś

adne oparcie nie po-' zostaje. V tym wy

ś

lizgiwaniu si

ę

bytu

pozostaje spływa na nas tylko to "

ż

adne".

Trwoga ujawnia, nico

ść

.

Jeste

ś

my "zawieszeni" w trwodze. Mówi

ą

c wyra

ź

niej, trwoga

trzyma nas w takim zawieszeniu, poniewa

ż

powoduje wy

ś

lizgiwanie si

ę

bytu w cało

ś

ci. St

ą

d to ny sami, oi oto bytuj

ą

cy ludzie, znajduj

ą

c

si

ę

w

ś

ród bytu, wy

ś

lizgujemy si

ę

razem z nim. Oto dlaczego w

istocie rzeczy nie "mnie" czy "tobie" Jest nieswojo, ale "komu

ś

"

Jest tak. Wstrz

ą

sane w swym zawieszaniu pozostaje tu tylko czyste

bycie - oto czysta przytomno

ść

, która nie mo

ż

e

oprze

ć

si

ę

o nic.

Trwoga odbiera nam mow

ę

. Poniewa

ż

byt w cało

ś

ci wy

ś

lizguje

si

ę

.1 tak wła

ś

nie narzuca nico

ść

, przeto milknie wobec niego

wszelkie stwierdzenie, ze co

ś

"jest". X to wła

ś

nie, ze przytłoczeni

trwog

ą

usiłujemy t

ę

pustk

ę

milczenia zapełni

ć

przez dowoln

ą

,

przygodn

ą

gadanin

ę

, jest tylko

ś

wiadectwem obecno

ś

ci nico

ś

ci. To,

ze trwoga, odsłania nico

ść

, potwierdza bezpo

ś

rednio s

ą

* człowiek z

chwil

ą

, gdy trwoga ust

ą

piła. Przenikliwo

ść

spojrzenia, którego

dostarcza

ś

wie

ż

e wspomnienie, zmusza nas do powiedzenia: to,"przed

czyn, i to, o co l

ę

kali

ś

my si

ę

, było "wła

ś

ciwie" niczym. Jako

ż

sama

nloo

ść

jako taka była tu obecna.

Wraz

z

fundamentalnym

nastroje*

odnale

ź

li

ś

my

t

ę

posta

ć

przytomno

ś

ci, w której ujawnia si

ę

nico

ść

i od której wychodz

ą

c

musimy si

ę

o ni

ą

zapytywa

ć

. Jak to Jest z nico

ś

ci

ą

?

273

Odpowiedz na pytanie

Odpowiedz, o któr

ą

chodzi nam przede wszystkim i wył

ą

cznie,

osi

ą

gniemy Ju

ż

wtedy, gdy dopilnujemy, by pytanie dotycz

ą

ce

nico

ś

ci zostało rzeczywi

ś

cie postawione. Trzeba w tym celu pój

ść

za przekształceniem człowieka w Jego czyst

ą

przytomo

ść

, które

poci

ą

ga za sob

ą

ka

ż

da trwoga, aby pochwycił pojawiaj

ą

c

ą

si

ę

w nim

nico

ść

,-i to pochwycił J

ą

tak

ą

, Jaka si

ę

przejawia. Płynie st

ą

d

wymóg wyra

ź

nego usuni

ę

cia wszystkich charakterystyk nico

ś

ci, które

nie wyrastaj

ą

ze spotkani* z ni

ą

.

Nico

ść

odsłania ale w trwodze, ale ni« Jako'byt. Nie Jest tez

bynajmniej dana Jako przedmiot. Trwoga nie Jest uchwyceniem

nico

ś

ci. Niemniej przeto nico

ść

ujawnia, si

ę

W niej l poprzez ni

ą

,

Jakkolwiek, z drugiej strony, nico

ść

nie ukazuje si

ę

jako co

ś

odr

ę

bnego, "obok" bytu w oało

ś

ol, który Jest trwog

ą

przytłoczony.

Woleliby

ś

my powiedzie

ć

, ze w trwodze napotykamy nico

ść

wraz z

bytem w cało

ś

ci. I 064 znaozy^to "wraz'z*?

V trwodze byt w cało

ś

ci staje si

ę

kruchy. V jakim znaczeniu

to si

ę

"dzieje? Byt nie Jest przecie

ż

unicestwiony przez trwog

ę

, by

pozostawi

ć

tylko nico

ść

sam

ą

. Jak

ż

e mogłoby tak by

ć

, skoro trwoga

czuje wła

ś

nie całkowicie bezsiła*, we bo bytu w cało

ś

ci. Nico

ść

raczej ujawnia si

ę

wraz z bytem i w nim o tyle, o ile Jego cało

ść

wymyka si

ę

l wy

ś

lizguj*.

Je

ś

li w trwodze nie dokonuje si

ę

ż

adne unicestwienie cało

ś

ci

bytu, to tak samo i my nie dokonujemy zaprzeczenia bytu w cało

ś

ci,

aby osi

ą

gn

ąć

wreszcie nico

ść

. Niezale

ż

nie od tego, ze trwoga Jako

taka jest obca wyra

ź

nej wypowiedzi przecz

ą

cej, zawsze przybywali

ś

my

zbyt pó

ź

no ze swoim zaprzeczeniem, które •lałoby wr

ę

czy

ć

nam

nico

ść

. Albowiem nico

ść

nadeszła ju

ż

przedtem. Mówili

ś

my, ze

nadchodzi ona "wraz z* wy

ś

lizguj

ą

cym si

ę

bytem w cało

ś

ci.

V trwodze nast

ę

puje ruch cofni

ę

cia si

ę

przed..., ruch, który

wprawdzie nie jest Ju

ż

ucieczk

ą

, lecz zakl

ę

tym spokojem. To

oofni

ę

ole-si

ę

-przed bierze swój pocz

ą

tek * nico

ś

ci. Nico

ść

nie

przyci

ą

ga do siebie, przeciwnie. Jest istoty swej odpychaj

ą

ca. Ale

jej odpychanie jako takie zapocz

ą

tkowuje wy

ś

lizgni

ę

cie l odsyła do

bytu, który zanika v swej cało

ś

ci. To całkowicie od-

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny

odpychaj

ą

ce odesłania do bytu wy

ś

lizuguj

ą

oego si

ę

w swej cało

ś

ci - a w

tej to wła

ś

nie poataoi nico

ść

oaaoza' przytomno

ść

w trwodze - Jeat

iatot

ą

nico

ś

ci: nioo

ś

oiowanieou Nie Jest ono wszak

ż

e ani

unicestwieniem bytu, ani nast

ę

pstwem zaprzeczenia. Nioo

ś

oiowanie'nie

Jeat przygodnym zajaoiem; 'Jako odpychaj

ą

ce odsyłanie ku bytowi

wy

ś

lizguj

ą

cemu si

ę

w swej cało

ś

ci, ono to wła

ś

nie ujawnia ów byt w

oałej

Jego

uprzednio

przesłoni

ę

teJ

osobliwo

ś

ci

Jako

co

ś

,

oo

całkowicie inne od nico

ś

ci, Jako Jej przeciwie

ń

stwo.

V

Jasnej

nocy

niooaoi

trwogi

powstaje

dopiero

pierwotna

otwarto

ść

bytu Jako takiego, to mianowicie, ze Jeat on bytem,

nie za

ś

nico

ś

ci

ą

. To "nie za

ś

nico

ś

ci

ą

", przez nas dopowiedzia-

'ne, nie jest dodatkowym wytłumaczeniem, lecz poprzedzaj

ą

cym wa

runkiem, który ozyni mo

ż

liwym ujawnienie si

ę

bytu w ogóle; ioto-

ta tej nico

ś

ci pierwotnie nioo

ś

oiuj

ą

oeJ polega na tym,

ż

e ona

dopiero stawia przytomno

ść

wobeo bytu Jako takiego,

Ludzka przytomno

ść

.mo

ż

e post

ę

powa

ć

ku bytowi i wst

ę

powa

ć

' we

ń

wył

ą

cznie na gruncie pierwotnego ujawnienia si

ę

nico

ś

ci. O • ' ile

Jednak byt przytomny z. istoty swej Jest odniesiony do bytu ''.-• -

tego, którym on sam nie Jest, oraz tego, którym sam Jeat - o tyle,

Jako byt przytomny wła

ś

nie, wychodzi on ka

ż

dorazowo od ujawnionej Ju

ż

nico

ś

ci.

By

ć

przytomnym to tyle co: zatrzymywa

ć

si

ę

wewn

ą

trz nico

ś

ci,

Zatrzymuj

ą

c si

ę

wewn

ą

trz nico

ś

ci przytomno

ść

wykracza tym

samym ka

ż

dorazowo poza byt v cało

ś

ci. To wykraczanie poza byt

.nazywamy transoendenoj

ą

. Gdyby byt przytomny z samej swej istoty nie

dokonywał tranaoendenoji, tzn. gdyby nie zatrzymywał ale

uprzednio wewn

ą

trz nico

ś

ci, nigdy nie mógłby by

ć

odniesiony do

bytu, a zatem równie

ż

do samego siebie.

Baz pierwotnego ujawnienia si

ę

nico

ś

ci nie byłoby ani Ja

ź

ni,

ani wolno

ś

ci.

Tym samym uzyskana została odpowied

ź

na pytanie o nico

ść

.__ •

Nico

ść

nie Jest przedmiotem, nie Jest ona v ogóle bytem. Nico

ść

nie

nadchodzi ani sama dla siebie, ani obok bytu, do którego by miała

niejako

przystawa

ć

.

Niopop

Jest

warunkiem,

który

umo

ż

liwia

'

ujawnienie si

ę

wobec ludzkiej przytomno

ś

ci bytu Jako takiego.

Nioo

ś

ó^nie-t-tworzy po-pros tu-poj

ę

cia-przeciwstawnego-do., po J

ę

oia, bytui>-

»al«.,.l«

ż

y..u^,iŁcódift-.«am«J.

i»toty».

V

byciu

bytu

dokonuje

aie

nico

ś

olowanie nioo

ś

ci.

275

Pozwolimy sobie teraz na uwag

ę

, któr

ą

odkładali

ś

my nazbyt

długo. Je

ś

li-byt przytomny.mo

ż

e utrzymywa

ć

stosunek z bytem w ogóle

tylko zatrzymuj

ą

c si

ę

wewn

ą

trz nico

ś

ci, Je

ś

li wioo mo

ż

e egzystowa

ć

wył

ą

cznie v ten sposób, i Je

ś

li nico

ść

Jest ujawniona pierwotnie

tylko w trwodze" - to czy

ż

nie musimy by

ć

nieustannie•-«*.. zawieszeni w

tej trwodze, aby móc w ogóle egzystowa

ć

? A przecie

ż

przyznali

ś

my

sami,

ż

e ta pierwotna trwoga Jest rzadka. Przede wszystkim zai

egzystujemy wszyscy i utrzymujemy stosunek z byte m - zarówno z tym,

którym nie Jeste

ś

my, Jak i z tym, którym Jeste

ś

my sami - bez tej

trwogi. Czy

ż

, nie Jest ona tedy dowolnym wymysłem, a przypisywana mu

nico

ść

- przesad

ą

?

Jednak

ż

e, co znacz

ą

te słowa: oira pierwotna trwoga zdarza si

ę

tylko w rzadkich chwilach? Nic innego, Jak to: nico

ść

w swojej

pierwotnoaoi

1

Jest nujoze

ś

oiej i najpowszechniej zamaskowana wobec

nas. Przez co Jest ona zamaskowana? Przez to,

ż

e w taki lub inny

okre

ś

lony sposób zatracamy si

ę

całkowicie w bycie. Im bardziej w

naszych poczynaniach zwracamy alf ku bytowi, tym mniej pozwalamy, by

wy

ś

lizgiwał ale on Jako taki, tym bardziej odwracamy si

ę

od nico

ś

ci.

I tym pewniej wpychamy samych siebie w powierzchown

ą

, publiczn

ą

posta

ć

przytomno

ś

ci.

Ten nieustanny, jakkolwiek dwuznaczny odwrót od nico

ś

ci do-

konuje si

ę

jednak w pewnych granicach stosownie do najbardziej

własnego sensu taj

ż

e nico

ś

ci. Kioo

ś

ó w swym nico

ś

ciowaniu odsyła nas

wła

ś

nie ku bytowi. Nico

ść

nico

ś

ciuje nieprzerwanie, Jakkolwiek

wiedza, w obr

ę

bie której poruszamy si

ę

codziennie, nie pozwala nam

wła

ś

ciwie wiedzie

ć

o tym.

Nic jaskrawiej ni

ż

zaprzeczenie ni

ą

ś

wiadczy o ci

ą

gło

ś

ci i

zasi

ę

gu owego - zamaskowanego co prawda - ujawnienia si

ę

nico

ś

ci w

naszej przytomno

ś

ci. Ale zaprzeczenie nie dodaje bynajmniej samo z~

siebie swego "nie" — Jako

ś

rodka ró

ż

nicowania i przeciwstawiania - do

tego, co dane, wsuwaj

ą

c Je jakby pomi

ę

dzy data. V Jaki

ż

bowiem sposób

zaprzeczenie wprowadziłoby samo z siebie owo "nie", skoro mo

ż

e ono

zaprzecza

ć

wtedy

tylko,

gdy

uprzednio

zostało

mu

dane

co

ś

podlegaj

ą

cego zaprzeczeniu? V Jaki za

ś

sposób co

ś

podlegaj

ą

cego

zaprzeczeniu, co

ś

, co ma. by

ć

zaprzeczone, "dałoby si

ę

dostrzec Jako

"negatywne", gdyby vazelki4^my

ś

lenie Jako takie nie zawierało Ju

ż

owego "nio*..v swoim spojrzeniu? Z kolei owo "nie" mo

ż

e by

ć

ujawnione

wtedy tylko, gdy Jego

ź

ródło,,

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny

nloo

ś

oiowanie nioo

ś

oi v ogol

ę

, a, wraz z nim sama nico

ść

, wydobyte

zostały a ukrycia. "Nie" nia rodai ale z zaprzeczenia, przeciwnie,

zaprzeczenie ugruntowane jest na. "nie", które bierze swój pocz

ą

tek

z nioo

ś

ciowania nico

ś

ci. Jednak

ż

e zaprzeczenie Jest tylko Jednym ze

sposobów zachowania nioo

ś

oiuj

ą

oego, tzn.' ugruntowanego uprzednio w

nloo

ś

oiowanlu nloo

ś

oi.

Tak oto dowiedziona Jest w ogólnym zarysie wypowiedziana wy

ż

ej

teza, wedle której nico

ść

Jest

ź

ródłem zaprzeczenia, .a nie

odwrotnie. Je

ś

li władza rozs

ą

dku nad polem pytania o nico

ść

i o

bycie okazuje ale tedy złamana, to rozstrzygni

ę

ty Jest równie

ż

loa

panowania "logiki" w obr

ę

bie filozofii. Sama idea "logiki* rozpływa

ale w wirze bardziej pierwotnego pytania.

Jakkolwiek ozeate i ró

ż

norodne mog

ą

-by

ć

przypadki, w kto—


ryoh zaprzeczenie — wypowiedziane lub nie — narzuca ale ka

ż

dej

my

ś

li, niemniej przeto nie Jest ono bynajmniej Jedynym wiarygodnym w

pełni

ś

wiadkiem tego ujawnienia nico

ś

ci, które z istoty swej

zawiera

ale

w

przytomno

ś

ci.

Bo

te

ż

zaprzeczenie

nie

mo

ż

e

pretendowa

ć

do

roli

Jedynego

czy

przewodniego

post

ę

powania

nico

ś

ciuj

ą

cego, w którym byt przytomny wstrz

ą

sany Jest przez ni-

co

ś

ciowanle nico

ś

ci. Bardziej przepastna ni

ż

czysta odpowiednio

ś

ó

zaprzeczenia my

ś

lowego s

ą

surowo

ść

przeciwdziałania i ostro

ść

wstr

ę

tu. Bardziej odpowiedzialne aa ból odmowy l bezlitosno

ść

zakazu. Bardziej przygniataj

ą

ca Jeat gorycz wyzucia.

V Jakiej mierze pytanie o nloo

ś

ó przenika i obejmuje cało

ść

metafizyki? Metafizyka mówi o nico

ś

ci od dawna w zdaniu, które .

Jest Jednak wieloznaczne: ex nihllo n < h H t fit. Z nico

ś

ci powstaje

nico

ść

. Jakkolwiek przy roztrz

ą

saniu tego zdania aama nico

ść

nie

staje ale naprawd

ę

problemem, niemniej Jednak, kieruj

ą

c uwag

ę

ka

ż

dorazowo ku nico

ś

ci, zdanie to daje wyraz przewodniemu w tym

wypadku

i'fundamentalnemu

uj

ę

ciu

bytu.

Metafizyka

staro

ż

ytna

pojmuje nico

ść

Jako nie-byt, tzn. bezpoataolowe tworzywo, które

samo przez alf nie mo

ż

e ale upoataoiowa

ć

l przekształci

ć

w byt

upostaciowany, posiadaj

ą

cy wygl

ą

d. Tym, co bytuje, Jeat forma

formuj

ą

ca sam

ą

siebie, która Jako taka prezentuje ale w obrazie, w

tym, co ale widzi.

Ź

ródle, prawomocno

ść

i granice tego

"'•^A? pojmowania bycia tak aamo nie aa roztrz

ą

sane, Jak

sama nico

ść

.

Dogmatyka chrze

ś

cija

ń

ska, przeciwnie, odrzuoa prawdziwo

ść

zdania ex

nihllo nihll flt;. nadaje ona nico

ś

ci odmienny sens, pojmuj

ą

c

277

J

ą

Jako całkowit

ą

nieobecno

ść

bytu pozaboaklego: ex nihllo fit ens

creatum. Nico

ść

staje ale tedy poj

ę

ciem przeciwstawnym poj

ę

ciu

wła

ś

ciwego bytu, poj

ę

ciu aunmua ena, poj

ę

ciu Boga. Jako e na

increatua. Tu równie

ż

Interpretacja nico

ś

ci ukazuje fundamentalne

pojmowanie bytu. Ale metafizyczne roztrz

ą

sania bytu utrzymuje ale

na tej samej płaszczy

ź

nie, co pytanie o nico

ść

. Pytanie o bycie

Jako takie i pytanie ó sam

ą

nico

ść

nie s

ą

postawione. Dlatego

wła

ś

nie nie podejrzewa ale nawet tej trudno

ś

oi, ze Je

ś

li Bóg tworzy

z nloo

ś

oi, to musi nóo wła

ś

nie mie

ć

odniosło-nie do nico

ś

ci. Je

ś

li

Jednak Bóg Jest Bogiem, to nie no

ż

e zna

ć

nico

ś

ci, skoro sk

ą

din

ą

d

"Absolut* wyklucza z siebie wszelki brak bycia.

To pobie

ż

na przypomnienie historyczna ukazuje nam nico

ść

Jako

pojecie przeciwstawne wła

ś

ciwemu bytowi, tzn. Jako Jego za-

przeczenie. Jednak

ż

e gdy nico

ść

w taki lub Inny sposób staje si

ę

problemem,

ten

stosunek

przeciwie

ń

stwa

nie

tylko

otrzymuje

Ja

ś

niejsze okre

ś

lenie, ale po raz pierwszy budzi wła

ś

ciwe meta-

fizyczna zapytanie o bycie bytu. Nico

ść

nie pozostaje nieokre

ś

lonym

przeoiwie

ń

atwem bytu, lecz ujawnia ale Jako przynale

ż

na do Jego

byoia.

•Czyste bycie l czyste Nic s

ą

wiec Jednym i tym aaoyia"., To

zdanie Hegla (Viaaensohaft der Logik, ka. I, W m, a. 7**

1

),

pozostaje prawomocne. Bysie l nico

ść

współtworz

ą

ale razem, ale nie

dlatego,

ż

e z punktu widzenia heglowskiego poj

ę

cia my

ś

lenia -

zbiegaj

ą

si

ę

w swej nleokre

ś

lono

ś

ci, lecz dlatego, ze samQ.,

:

by>-

01e.^a*fc*j*^AV9j«.iato£i*

A

«ka£

ę

^n0^^

oendanoJl dokonywanej, przez, byt .przytomny,^który przekr

ą

oza'Łbyfc ku

.nico

ś

ci.*

Je

ś

li pytanie o bycie Jako takie Jest wazeohobejmuj

ą

oym py-

taniem metafizyki, to pytanie o nico

ść

okazuj* ale tego rodzaju, ze

pochłania cało

ść

metafizyki. Pytanie o nico

ść

przenika zarazem

cało

ść

metafizyki o tyle, o ile narzuca nam ono problem

ź

ródeł

zaprzeczenia, tzn. w istocie narzuca"rozatrzygnieole prawomocno

ś

ci

panowania "logiki" w metafizyce.

'Nauka logiki, przeł. A. L a n d m a n n , Varazawa 1967, s.

9 3 > Landmann, zgodnie z polsk

ą

tradycj

ą

, przekłada termin •Sein"

przez "byt". Dla Heideggera za

ś

"Seln* - to byoie. St

ą

d u LandBuuina

zdanie to brzmi: "Czysty byt i ozyate Nic aa Jednym i tym samym"
/przyp. tłum._/.


background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny

278 ' ' ,

Stare zdanie: ei nlhilo nlhil fłt, nabiera wtedy Innego

znaczenia, znaczenia, które dotyczy samego problemu bycia l brzmi:

ex nihilo omne enu qua ena fit. Tylko w nico

ś

ci ujawnia- ; J

ą

ceJ w

bycie przytomnym byt w cało

ś

ci osi

ą

ga sam siebie, stosownie do

mo

ż

liwo

ś

ci, która Jest mu najbardziej wła

ś

ciwa, tzn. w sposób

sko

ń

czony. V Jaki* tedy sposób pytanie o. nico

ść

, skoro Jest

pytaniem

metafizycznym,

ą

cza

w

siebie

nasz

ą

zapytuj

ą

c

ą

przytomno

ść

? Scharakteryzowali

ś

my nasz

ą

do

ś

wiadczon

ą

przytomno

ść

hic et mino Jako w istocie okre

ś

lon

ą

przez nauk

ę

. Je

ś

li nasza tak

okre

ś

lona przytomno

ść

zawiera si

ę

w pytaniu o nico

ść

, to przez

takie pytanie ona sama musi stan

ąć

pod znakiem zapytania.

Przytomno

ść

naukowa czerpie sw

ą

Jednorodno

ść

i ostro

ść

st

ą

d,

ze w sposób wyró

ż

niony odniesiona Jest do samego bytu i tylko do

niego. Co do nico

ś

ci, n«»iv« chciałaby J

ą

usun

ąć

lekcewa

żą

cym

gestem. Ale okazało si

ę

przecie

ż

w analizie nico

ś

ci, ze ta naukowa

przytomno

ść

Jest mo

ż

liwa tylko o tyle, o ile uprzednio zatrzymuje

si

ę

wewn

ą

trz nico

ś

ci. Rozumie siebie takim, Jakim Jest, dopiero

wtedy, gdy nie usuwa nico

ś

ci. Rzekoma trze

ź

wo

ść

i "wy

ż

szo

ść

*

przypisywane nauce s

ą

tylko

ż

artem, Je

ś

li nie traktuje ona powa

ż

nie

nico

ś

ci. Wył

ą

cznie dlatego, ze nico

ść

Jest nam ujawniona, nauka

mo

ż

e z samego bytu uczyni

ć

przedmiot bada

ń

. Tylko pod warunkiem, ze

Jej

ź

ródłem Jest metafizyka, nauka mo

ż

e

nieprzerwanie podejmowa

ć

swoje istotne zadanie, które polega nie

na gromadzeniu i porz

ą

dkowaniu wiadomo

ś

ci, lecz na stale odnawianym

otwieraniu całej przestrzeni prawdy o naturze i, dziejach.

Tylko dlatego, ze nasza przytomno

ść

opiera si

ę

na Jawno

ś

ci

nico

ś

ci, opa

ść

nas mo

ż

e cała osobliwo

ść

bytu. Tylko wtedy, gdy

trapi nas osobliwo

ść

bytu, pobudza on i

ś

ci

ą

ga na siebie nasze

zdziwienie. Tylko na podstawie zdziwienia, tzn. ujawnienia si

ę

.

nico

ś

ci, mo

ż

e si

ę

pojawi

ć

"dlaczego". Tylko dzi

ę

ki temu, ze

"dlaczego" Jest mo

ż

liwe Jako takie, mo

ż

emy w okre

ś

lony sposób

zapytywa

ć

o podstawy, o zasady i uzasadnia

ć

. Tylko dlatego, ze

mo

ż

emy zapytywa

ć

i uzasadnia

ć

, naszej egzystencji powierzony Jest

los badacza.

Pytanie o nico

ść

stawia nas samych, którzy zapytujemy, pod

znakiem zapytania. Jest to pytanie metafizyczne.

279

Ludzka przytomno

ść

mo

ż

e by

ć

odniesiona do bytu tylko o tyle, o

ile zatrzymuje si

ę

wewn

ą

trz nico

ś

ci. Wykroczenie poza byt dokonuje

si

ę

w istocie przytomno

ś

ci. Al» tym wykroczeniom Jest wła

ś

nie sama

metafizyka. Z tego wynika, ze metafizyka nale

ż

y do ' "natury

człowieka*. Nie Jest ona ani gał

ę

zi

ą

filozofii szkolnej, ani

terenem zatrze

ż

onym dla arbitralnych pomysłów. Metafizyka Jest

podstawowym procesem ludzkiej przytomno

ś

ci. Jest ona sam

ą

• t

ą

przytomno

ś

ci

ą

. Poniewa

ż

prawda metafizyki tkwi w tej bezdennej

podstawie j ma ona za najbli

ż

szego s

ą

siada najgł

ę

bszy bł

ą

d, którego

mo

ż

liwo

ść

czyha na ni

ą

stale. Oto dlaczego rygor

ż

adnej nauki nie

równa si

ę

powadze metafizyki: Filozofia nie mo

ż

e nigdy by

ć

mierzona

skal

ą

idei nauki.

Je

ś

li rzeczywi

ś

cie zadali

ś

my poruszone pytanie o nico

ść

,

znaczy to,

ż

e przedstawili

ś

my sobie metafizyk

ę

nie od zewn

ą

trz. Nie

"przenie

ś

li

ś

my si

ę

" te

ż

. w ni

ą

wła

ś

ciwie. Zreszt

ą

nie mogli

ś

my

przenie

ść

si

ę

w ni

ą

, poniewa

ż

- v tej mierze, w Jakiej egzystujemy

- nieodwołalnie znajdujemy^ si

ę

v niej: <f{r6il VoC0

(Platon, Fajdros 379»). Je

ś

li tylko egzystuje człowiek, v pewien

sposób dokonuje si

ę

filozofowanie. Filozofia - to, co my tak

nazywamy - Jest tylko tym uruchomieniem metafizyki, v której .

osi

ą

ga ona siebie sam

ą

i swoje wyra

ź

ne zadania. Za

ś

filozofi

ę

uruchamia si

ę

przez szczególne wł

ą

czenie własnej egzystencji v

fundamentalne mo

ż

liwo

ś

ci bytu przytomnego w Jego cało

ś

ci. Roz-

strzygaj

ą

ce dla tego wł

ą

czenia Jest: przede wszystkim, przyznanie

przestrzeni bytowi w cało

ś

ci} nast

ę

pnie rzucenie samego siebie w

nico

ść

, tzn. wyzwolenie si

ę

od idolów, które ka

ż

dy posiada i do

których zazwyczaj usiłuje umkn

ąć

} wreszcie, wprawienie w drgania

tego stanu zawieszenia tak, aby v-«Mł nam on nieprzerwanie powraca

ć

do podstawowego pytania metafizyki, tego, które

nico

ść

wymusza:

Dlaczego w ogóle Jest raczej byt ni

ź

li Nic?


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
M Heidegger Czym jest metafizyka (HASŁO wolamocy)
Heidegger M - Czym jest metafizyka, Religioznawstwo, Struktura Sacrum 2013
Heidegger - Czym jest Metafizyka - wprowadzenie, Filozofia
Heidegger Czym jest Metafizyka wprowadzenie
Heidegger Czym jest Metafizyka wprowadzenie
MARTIN HEIDEGGER czym jest metafizyka
Martin Heidegger Czym jest metafizyka
Heidegger, Martin Czym jest metafizyka
Heidegger Martin Czym jest metafizyka
GKF - Arystoteles - Czym jest byt jak się go bada i czym się charakteryzuje (Metafizyka), Główne kie
wykład 1 Czym jest prawo
w1 czym jest psychologia
O czym jest medycyna rodzinna
Czym jest śmierć, matura, praca + bibliografia
Czym jest współpraca bauczyciela z rodzicami
1 Czym jest mistyka, • PDF

więcej podobnych podstron