Rafał Ziemkiewicz Felietony Wyższy etap amnezji

background image

9 czerwca 2004

Wyższy etap amnezji

Nie miałem okazji, wskutek oddalenia, by dać wyraz zdziwieniu artykułem Aleksandra Halla,

zamieszczonym w sobotnio-niedzielnej „Rzeczpospolitej” bodaj już ze trzy tygodnie temu. W artykule
owym Hali wyraził opinię, że liczne nieszczęścia polskiej demokracji wynikają z braku porządnego
systemu partyjnego, który to system z jakichś powodów się u nas nie wykształcił. Omówienie tych
powodów mogłoby być najciekawszą częścią artykułu, ale z jakiegoś powodu to akurat autora nie
zainteresowało. Nie wiem czemu. W końcu to właśnie Aleksander Hali był w pierwszym
niekomunistycznym rządzie ministrem do spraw partii politycznych i dobrze pamiętam, że jego główną
troską na tym stanowisku - w ogóle powodem utworzenia takiej funkcji - było niedopuszczenie, by w
Polsce powstały normalne partie polityczne. A skoro już, niestety, nie można było tego „polskiego
piekła” zakazać - to żeby przynajmniej rzucać im ile się da kłód pod nogi, osłabić materialnie i jak tylko
można zmniejszyć ich szansę w rywalizacji z zasiedziałymi na kradzionym przez czterdzieści lat majątku
postkomunistami.

Taka bowiem była „filozofia rządzenia” eleganckiego towarzystwa, w którym Hall się wówczas

zatrudniał jako prawicowy listek figowy. Towarzystwo owo było czułe na demokratyczne pryncypia do
tego stopnia, że nie czekając, aż demokracja zacznie być w Polsce czymkolwiek więcej niż obietnicą,
przyznało wszystkie wynikające z niej prawa czerwonej mafii, która przez pół wieku niszczyła Polskę i
wysługiwała się sowieckim okupantom. Towarzystwo tak poważnie traktowało niezbędną dla demokracji
praworządność, że ze sklerotyczną pedanterią trzymało się w szczegółach każdego peerelowskiego
przepisu, choćby pochodził jeszcze z dekretu Bieruta, i miesiącami nie pozwalało sobie na zmiany nawet
tak oczywiste, jak likwidacja cenzury. A zarazem to jakże czułe na punkcie literalnego stosowania się do
zasad demokracji towarzystwo stawało na głowie, aby nie powstały w Polsce partie polityczne. Poza
komunistami, przekształconymi w reformatorów, miał w ich planach prawo istnieć tylko
solidarnościowy „ruch”. Masowy, wielki ruch, popierający bezkrytycznie historycznych przywódców -
pomysł jak raz rodem z faszyzmu, a nie z demokracji. Przypominam o tym, bo wielu ludzi twierdzi, że
ci, którzy w tak straszny sposób roztrwonili „Solidarność”, chcieli dobrze i pobłądzili z idealizmu. Otóż
nie. Pięknoduchostwo, moralizowanie o „przebaczeniu” czy powstrzymywaniu się od zemsty i wszystkie
te świętoszkowate miny były od samego początku zasłoną dla politycznego wyrachowania, dla posunięć i
sojuszy, które miały jedynie słusznemu towarzystwu dać monopol władzy „na co najmniej dwanaście
lat”.

Tydzień później, znowu w podróży, tym razem powrotnej (nie piszę, gdzie mnie przez ten czas

zanussiło, bo od tego są wyspecjalizowani felietoniści w innych pismach) mogłem zapoznać się, teraz dla
odmiany w „Gazecie Wyborczej”, z wypowiedzią byłego zwierzchnika Aleksandra Halla, Tadeusza
Mazowieckiego. Przy okazji jakiejś jubileuszowej sesji zorganizowanej przez tę gazetę dał on wyraz
przekonaniu, że gdyby nie wielka ostrożność, z jaką swego czasu wdrażał reformy, proces ten nie
poszedłby tak pokojowo, przeciwnie, mogłoby dojść do gwałtownej reakcji zagrożonego aparatu i
demokratyzacja oddaliłaby się o całe dziesięciolecie. Po prostu nie mogłem uwierzyć własnym oczom!
Mazowiecki, jeden z tych, którzy mieli „Złoty Róg”, nie tylko nie ma do siebie żadnych pretensji o
zaniechania, których się wtedy dopuścił. On jest z nich dumny - nie robiąc gwałtownych ruchów, nie
sprowokował komunistów do gwałtownej kontrreakcji! Po piętnastu latach, po otwarciu większości
archiwów, ujawnieniu tego, czego wcześniej można się było tytko domyślać, ten człowiek nadal nie
rozumie, że po roku 1988 Polsce bardziej groziła inwazja Marsjan, niż Sowietów, że gdyby nie fakt, iż
komunizm wtedy zdychał i pozostawał całkowicie już niezdolny do jakiejkolwiek kontrakcji, przenigdy
by komuniści nie oddali władzy, nie posunęliby się ani o włos! Ładny nam się trafił „pierwszy,
niekomunistyczny premier „!

Nie są to jedyne przykłady (na przeciwnej do Mazowieckiego stronie zamieszczono wywiad z

Frasyniukiem, wart osobnego felietonu, o tym, że Unia Demokratyczna/Wolności nie popełniła żadnych
błędów), wchodzenia przez Polskę na wyższy etap amnezji. Przywykliśmy już, że nie mają sobie niczego
do zarzucenia, nic nie pamiętają i namawiają nas do „wybierania przyszłości” byli budowniczowie
peerelu. Dziś tak samo zaczynają się już zachowywać byli budowniczowie III RP.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wyższy etap amnezji
Kolejność spraw, e BUKA, Ziemkiewicz Rafal A - Felietony, Rafał Ziemkiewicz - felietony
Rafał Ziemkiewicz Felietony Ostatki Millerowe
Rafał Ziemkiewicz Felietony Witajcie w rynsztoku
Rafał Ziemkiewicz Felietony Laickie państwa wyznaniowe
Rafał Ziemkiewicz Felietony Miller się cieszy
Rafał Ziemkiewicz Felietony Zapomniany rozbiór
Rafał Ziemkiewicz Felietony Ściema
Rafał Ziemkiewicz Felietony Dwumonolog
Rafał Ziemkiewicz Felietony Apologia bezruchu
Rafał Ziemkiewicz Felietony Misja Sergiusza K
Rafał Ziemkiewicz Felietony Pożyteczni idioci z prawicy
Rafał Ziemkiewicz Felietony Jasna strona absencji
Rafał Ziemkiewicz Felietony Manipuła Kingi D
Rafał Ziemkiewicz Felietony Trzymaj się Saddam
Rafał Ziemkiewicz Felietony Popaprany świat
Rafał Ziemkiewicz Felietony Taniec z figurami
Rafał Ziemkiewicz Felietony Lepper w systemie argentyńskim
Rafał Ziemkiewicz Felietony Mafia w genach

więcej podobnych podstron