Jan Brzechwa Amerykański pojedynek


Jan Brzechwa
AMERYKACSKI POJEDYNEK
Skecz w jednej odsionie
OSOBY:
JADZIA - pensjonarka
BRONEK - uczeń VI klasy
ADAŚ - uczeń V klasy
Jadzia leży na otomanie. Adaś i Bronek chodzą po pokoju, krztusząc się, palą.
BRONEK: To musi się już raz nareszcie skończyć...
JADZIA: Moi kochani! Dlatego właśnie skorzystałam z nieobecności rodziców i
zaprosiłam was do siebie, żebyśmy wszyscy razem naradzili się nad tym wszystkim.
ADAŚ: Ja już się dosyć zastanawiałem...
JADZIA: Najlepiej byłoby, żeby jeden z was wyjechał. Chociażby nawet do Afryki.
ADAŚ: Ja bym wyjechał, ale cóż, kiedy mnie za to ze szkoły wyrzucą...
BRONEK: A... a... a! Tchórz! Bardziej ci zależy na szkole, niż na szczęściu Jadzi?
ADAŚ: Nieprawda... A zresztą, gdybym nawet się zdecydował, też musiałbym wiedzieć,
dlaczego ja mam wyjechać, a nie ty...
BRONEK: Bo jestem starszy i powinieneś mnie słuchać...
JADZIA: Nie kłóćcie się. To jest rzecz niesłychanie poważna (wstaje i siada na krześle).
Wy obydwaj kochacie się we mnie jednej. Ja zaś kocham was obydwóch razem.
BRONEK: Jak to? Nie rozumiem...
JADZIA: Bardzo proste. Ty masz ładne oczy, a on ma rower. Twój ojciec jest
dziennikarzem, a on ma eleganckie ubranie...
ADAŚ: A teraz ojciec ma mi sprawić jeszcze jedno.
JADZIA: Otóż widzisz. Wzajemnie się dopełniacie. I żeby mi kto kazał, jak Bozię
kocham, nie potrafiłabym wybrać.
BRONEK: Więc cóż według ciebie mamy zrobić? Ja cię kocham i dałbym się raczej zabić
lub zostawić na drugi rok, niż bym się miał z tobą rozstać.
ADAŚ: Nie wierz mu Jadzka! On raz podsłuchał, jak mój ojciec mówił do naszej
nauczycielki i teraz to samo powtarza.
BRONEK: To nie zmienia stanu rzeczy. Jednakowe uczucia mogą być jednakowo
wypowiadane.
JADZIA: A może byście jednak między sobą uzgodnili, żeby tylko jeden się we mnie
kochał?
ADAŚ: Ja nie ustąpię.
BRONEK: No, a ja tym bardziej. Nie po to jestem o klasę wyżej od niego. Adaś, przestań
palić.
ADAŚ: A to dlaczego?
BRONEK: (zaciągając się) Płuca sobie zniszczysz.
JADZIA: A ile człowiek ma płuc?
ADAŚ: Dwa.
JADZIA: Naprawdę? A skąd ty o tym wiesz?
ADAŚ: Widziałem raz przez dziurkę od klucza, jak mamusia się myła.
JADZIA: Proszę was bardzo, nie rozmawiajcie przy mnie o płucach.
BRONEK: No więc jak będzie z nami?
JADZIA: Kiedy ja naprawdę nie wiem. Może by się poradzić rodziców?
BRONEK: Niech Bóg broni! Ojciec już i tak mi powiedział, żebym się nie ważył całować
służącej, a cóż dopiero, gdy się dowie, że ja się kocham.
JADZIA: Jak to, więc ty mnie zdradzasz?
BRONEK: Z kim?
ADAŚ: Ze służącą!
BRONEK: Ach, Jadziu! To było miesiąc temu.
ADAŚ: On cię jeszcze zdradza z naszym psem.
JADZIA: Naprawdę?
ADAŚ: Tak. Powiedział mi, że kocha ciebie i psa.
BRONEK: A Adaś nigdy rano nie chce myć szyi.
JADZIA: Prosiłam was, żebyście się nie kłócili. Czy nie uświadamiacie sobie, co to jest
za tragedia, gdy się nie wie, którego wybrać?
BRONEK: Musisz wybrać! Dwóch nas być nie może: albo on - albo ja.
JADZIA: To było ładnie powiedziane.
ADAŚ: To nie jego! Ja wypisałem to zdanie na tablicy, a on przyszedł i przeczytał je.
BRONEK: A dlaczegoś nie starł?
ADAŚ: Bo wpakowali mnie za to do kozy. Nie zdążyłem.
JADZIA: Słuchajcie chłopcy, a może urządzić losowanie? Ten kto wyciągnie supełek,
musi przestać mnie kochać.
ADAŚ: Ja go znam! On na obydwóch końcach zawiąże supełki i każe mi ciągnąć.
JADZIA: Wy sobie urządzacie zdaje się żarty z tego wszystkiego, a ja czuję, że tu
pachnie krwią.
ADAŚ: E, to ci się tylko zdaje. To pies napaskudził.
BRONEK: Nie bądz ordynarny. Nie mówisz z kuchtą, tylko z damą serca.
JADZIA: Jeśli się będziecie kłócili, pójdę sobie od was. Zamiast się zastanawiać nad tym
wszystkim, przekomarzacie się jak dzieciaki.
BRONEK: Już się zastanawialiśmy. Proponowałem Adasiowi szklankę czekolady
odstępnego, ale nie chciał.
ADAŚ: On ciebie ceni na jedną szklankę czekolady. Widzisz jaki on jest? Ale ja jestem
inny, ja cię naprawdę kocham i nie zrzeknę się tych uczuć. Chyba, że za dwie szklanki
czekolady.
JADZIA: O, ja wiem, że jesteś stały i dlatego właśnie nie mogę zrobić wyboru. Nie jestem
w stanie się zdecydować.
BRONEK: Co do mnie, uważam, że decyzja byłaby bardzo łatwa. Jest nas dwóch: ja i
Adaś. Otóż fakty mówią same za siebie: ja jestem o klasę od niego wyżej, mam duże
doświadczenie małżeńskie, bo moi rodzice żyją, a jego nie.
ADAŚ: Kłamiesz! Moi rodzice też żyją.
BRONEK: Wszystko jedno! Przyjrzyj się Jadzka nam i powiedz sama, kto z nas jest
lepszy? Patrz: on ma na nosie brodawkę.
ADAŚ: A on ma włosy na piersiach i ja nic nie mówię.
BRONEK: Nie kłam!
JADZIA: Czy ty naprawdę masz włosy na piersiach?
BRONEK: Nieprawda! Jak się z tobą ożenię, sama się o tym prze- konasz. To są jego
intrygi, bo wie, że sam przypomina małpę, więc każdego stara się owłosić.
ADAŚ: To jest z Olendorfa. Sam dzisiaj czytałem. Widzisz Jadzka, on nawet nie mówi
tego, co myśli, tylko gada z różnych książek.
JADZIA: No... Tak. Ale jego ojciec jest dziennikarzem, jemu wolno.
BRONEK: Widzisz, a czym jest twój ojciec? Jakiś tam ślusarz, czy jeszcze gorzej.
Jadzka, nie zadawaj się z synem ślusarza.
JADZIA: No... tak... Ale on ma rower.
ADAŚ: (płaczliwie) Azesz. Mój ojciec jest bardzo mądry. Mój ojciec jest inżynierem... On
to wszystko mówi, żeby mnie tobie obrzydzić.
JADZIA: Nie kłóćcie się. Dlaczego ja się nie chwalę i nic nie mówię, że mój ojciec jest
oficerem?
ADAŚ: (zdumiony) Oficerem?
BRONEK: (zdumiony) Naprawdę oficerem?
JADZIA: Tak.
BRONEK: Widzisz? A ty wyłazisz ze swoim ojcem. Wielka figura, inzynier... Masz się
czym chwalić!
ADAŚ: A dziennikarz, to co jest? Zbiera ogłoszenia. Każdy chłopak, który sprzedaje
gazety, jest dziennikarzem.
BRONEK: Jadzka! Każ mu zamilczeć, bo go zabiję.
JADZIA: Słuchajcie chłopcy! Trzeba się już raz zdecydować na krok decydujący.
BRONEK: Albo on - albo ja. Proponuję wobec tego amerykański pojedynek.
JADZIA: A co to jest amerykański pojedynek?
BRONEK: Ciągnie się losy, i kto wyciągnie zły los - musi wyjść do drugiego pokoju i sam
sobie odebrać życie...
JADZIA: Wiecie, to jest bardzo dobry pomysł.
ADAŚ: A czy tu jest rewolwer?
JADZIA: Zaraz poszukam. Wiem, że tatuś miał go zawsze w biurku. Tylko żeby nikt z
was nie mówił nikomu. (wychodzi)
ADAŚ: Ścisła tajemnica.
BRONEK: Przysięgnijmy, że ten kto wyciągnie zły los, musi się zastrzelić.
ADAŚ i BRONEK: (biorąc się za ręce) Przysięgamy!
BRONEK: A ten kto zostanie przy życiu, musi się ożenić z Jadzią.
ADAŚ i BRONEK: (jak przedtem) Przysięgamy!
BRONEK: I żeby nic nikomu o tym nie opowiadać.
ADAŚ: A co się zrobi z trupem?
BRQNEK: Ten, który zostanie przy życiu, w nocy wrzuci go do rzeki.
ADAŚ: A do rodziców pośle zawiadomienie.
BRQNEK: Tak. Ale koniecznie z trupią czaszką.
JADZIA: (wbiega) Jest. (pokazuje rewolwer) Nabity!
BRONEK: Przystępujemy więc do pojedynku.
ADAŚ: Jadzka! Napisz na dwóch kartkach: na jednej "śmierć", na drugiej "życie".
JADZIA: Dobrze. W tej chwili. To jest bardzo ciekawe... (pisze)
BRONEK: Tylko nie oszukiwać!
ADAŚ: Tak. Wszystko musi być uczciwie.
JADZIA: Już napisane. Teraz ciągnijcie.
BRONEK: Ty pierwszy...
ADAŚ: Nie, ty jesteś starszy...
JADZIA: Ciągnijcie jednocześnie...
BRONEK: Ja... się boję...
ADAŚ: Tchórz...
BRONEK: No dobrze. (ciągnie i czyta przerażony) Na mnie... wypadło...
ADAŚ: Jadziu, daj mu rewolwer. Niech się stanie.
JADZIA: (lękliwie) Masz...
BRONEK: Czy to... konieczne?
ADAŚ: Bronek, nie bądz tchórzem.
JADZIA: Tak!... Było postanowione.
BRONEK: A więc... Dobrze... Bądz zdrowa, Jadziu. Bądz zdrów, Adaś. Bądzcie
szczęśliwi (żegna się) A nie zapomnijcie zawiadomić rodziców.
JADZIA: (ze łzami) Bądz zdrów...
BRONEK: (ironicznie) Będę... zdrów... Po śmierci (powoli wychodzi).
ADAŚ: (ociera łzy) Szkoda go... Ale trudno.
JADZIA: Taki odważny chłopak.
ADAŚ: Przygotuj się... zaraz padnie strzał.
JADZIA: (zatykając uszy) Ach, ja się tego tak boję. Cóż to tak długo.
ADAŚ: (uroczyście) Przygotowuje się do śmierci.
JADZIA: Jak to nieraz trzeba być...
Za sceną pada strzał
RAZEM: Ach!
Obydwoje zamierają. Stoją znieruchomiali z przerażenia, z oczami wlepionymi w stronę,
z której padl strzał. Pauza
BRONEK: (wbiegając niespodzianie, uradowanym i szczęśliwym głosem) Jadzka!...
Adaś!... Nie trafiłem!...
Kurtyna


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jan Brzechwa Głos Ameryki
Jan Brzechwa Czerwony kapturek
Jan Brzechwa Stryjek
Jan Brzechwa Żaba
Jan Brzechwa A głupiemu radość
Jan Brzechwa Astma
Jan Brzechwa?jki dla dorosłych
Jan Brzechwa Rzepka literacka
Jan Brzechwa Śledzie po obiedzie
Jan Brzechwa Sójka
Jan Brzechwa Pąsowa suknia
Jan Brzechwa Szelmostwa lisa witalisa
Jan Brzechwa Dwie gaduły
Jan Brzechwa Alamakota
Jan Brzechwa Wiec wariatów
Jan Brzechwa Foka
Jan Brzechwa Pożegnanie z bajką
Jan Brzechwa Żółw
Jan Brzechwa Człowiek i perła

więcej podobnych podstron