Zesłanie Ducha Świętego




Homilia






Homilia na uroczystość Zesłania Ducha
Św.
Duchu Święty przyjdź i odmień oblicze tej
ziemi
Na co dzień potrzeba nam świata i mocy
Ducha Św.
           
Obecność nasza  w kościele w
uroczystość Zesłania Ducha Świętego przypomina mi nie tylko jerozolimski
Wieczernik, tak dla nas odległy, ale przyjęty przed wielu laty sakrament
Bierzmowania  i częstą modlitwę z
młodych lat przed lekcjami religii właśnie do Ducha Św. Stoi mi w pamięci to
piękne i tak stosowne wołanie do Ducha Św., który oświeca serca i umysły, dodaje
ochoty i zdolności, by nie tylko nauka, ale całe życie było dla nas z pożytkiem
doczesnym i wiecznym. Cóż powiedzieć o jakże pamiętnej homilii Jana Pawła II na
Placu Zwycięstwa w Warszawie. Czasy jeszcze dla nas minione, nie ciekawe, a
przemówienie ogromne jasne, konkretne i wstrząsające sumieniami, podnoszące
naród na duchu. Tak na duchu Duchem Świętym. Pamiętne sobotnie  popołudnie drugiego czerwca 1979 roku

wigilia Zesłania Ducha Św. Pocieszyciela. ,, Dzisiaj dane mi jest wypełnić to
pragnienie zmarłego papieża Pawła VI wśród was, umiłowani synowie i córki mojej
Ojczyzny...jako wasz rodak, syn polskiej ziemi, a zarazem jako Papież.". Nie
trzeba tu wyjaśniać jakie pragnienie żywili wtedy Polacy i polski Papież. Plac
Zwycięstwa był wielkim polskim Wieczernikiem, w którym rzeczywiście dokonało się
wigilijne zesłanie Ducha Św. Po streszczeniu niejako dziejów Polski, roli  działającego w Kościele Ożywiciela,
Ducha Prawdy Ojciec święty jakby obudził Polaków nową mocą. Ogarnął sercem
wszystko to, co Polskę stanowi, tych co polegli za wolność Ojczyzny nie tylko w
murach Warszawy, ale wszędzie na świecie i obecnie Polskę stanowiących  podniesionym głosem przywołał  w całej głębi Tysiąclecia Ducha
Świętego, by odnowił oblicze ziemi, Tej ziemi.  Oklaski jeszcze były jakoby zabronione,
ale rozległy się jak burza e sercu stolicy i w polskich domach.
Wypełnienie Chrystusowej Paschy otwarło
drogę ku przyszłości.
           
Ilekroć się żegnamy,
 czynimy znak Krzyża świętego,
wyznajemy wiarę w Ojca, Syna i Ducha Świętego . Wspominamy w wielkim
streszczeniu całą drogę naszego zbawienia. Bez pomocy Boga w Trójcy Św.
jedynego, beż męki i śmierci Pana Jezusa i zmartwychwstania, bez zesłania Ducha
Św.
Ewangelia dla nas byłaby tylko zbirem zasad etycznych, a sakramenty święte
rytualnymi czynnościami. Duch Św. Ożywiciel, dusza Kościoła wstąpił w serca
zalęknionych Apostołów zgromadzonych w dzień Pięćdziesiątnicy w Wieczerniku.
Umacniał w wyznawaniu wiary miliony chrześcijan na całym świecie
wtedy w
Polsce na nowo stał się Źródłem mocy i światła. Zgodnie z obietnicą Pana Jezusa
przypomniał wszystko, co usłyszeli, przekonał świat o Prawdzie, sprawiedliwości,
o Bożym sądzie. Źródło nowy w wierze znów zaczęło mocno bić w ludzkich sercach,
a moc jak wieki ogień rozpalił nowe Boże ogniska wiary.
           
W ogniu i szumie wichru dokonało się wielkie dzieło Boże. Nie tylko ogień
jest wielka siłą. Wielka siła okazała się wiara, nadzieja i miłość oparta na
darach Ducha Świętego. Ziemski ogień potrafi palić i niszczyć.. W żarze ognia
płoną domy, całe osiedla i lasy . Trudno postawić tamę groźnemu działaniu tego
żywiołu. Niszcząca moc ognia wykorzystują źli ludzie , z zemsty, z zazdrości
niszczą ludzki dobytek. Dla dobrych ludzi ogień jest dobrodziejstwem.
           
Ogromnym dobrodziejstwem jest 
Ogień z nieba. Wyzwala w człowieku ogromna energię czynienia dobra,
wyznawania mężnie świętej wiary, budzi w ludzkich sercach zapał, gorliwość i
ofiarność w dawaniu świadectwa Ewangelii. Tak było w czasie pierwszego
bierzmowania w Wieczerniku, tak się dzieje w nas od dnia naszego
bierzmowania.
           
W szumie wichru , który z wielką gwałtownością napełnił nie tylko wnętrze
Wieczernika, ale i serca zgromadzonych
zstąpiły jakby języki ognia, wszyscy
zostali napełnieni Duchem Świętym. Pamiętne słowa wypowiedziane po
zmartwychwstaniu wypełniły się w tym dniu zesłania : ,, Weźmijcie Ducha
Świętego... idźcie na cały świat...". Kościół wtedy zaczął w całej okazałości
istnieć i działać ukształtowany mocą Ducha Świętego. Od tej pory Kościół umie
mówić do ludzi różnych narodów i języków, wielorakich kultur i przekonań.
           
Jest taki dzień w roku w Kościele Bożym, w którym na nowo odżywa w nas
pamięć i działanie Ducha Świętego. To 
dzisiejsza uroczystość. Na nowo ożywają w nas  siedmiorakie dary, w duszach rozpala się
umiłowanie prawdy, gotowość dawania świadectwa Bogu. A może ostygły nasze umysły
i oziębło z czasem serce w czynieniu uczynków wiary?
           
W Wielki Piątek po wydarzeniach na Golgocie, Apostołowie pozostali sami
ze swoim strachem, rozczarowaniem, bólem i wstydem. Przynajmniej tak im się
wydawało. Dopiero teraz poznali, że nie wszystko skończone. Trzeba było czasu,
aby powróciła wiara, zaufanie do Chrystusa, aby odszedł lęk, ból, rozczarowania.
PO długich dziesięciu dniach trwania na modlitwie
w dniu święta plonów u
Izraelitów, gdy do Jerozolimy ściągnęły tłumy ludzi na święto
stało się to coś
nadzwyczajnego. Ich przeżycie nie dało się wypowiedzieć słowami. Bóg znów
przemówił do ludzi na różne sposoby, jak do Mojżesza i Eliasza  w wichrze i w ogniu.
Współczesne wyjście z Wieczernika 
           
Rezultaty napełnienia Duchem św. i Mocą  dało się   szybko odczuć. Bojaźliwi i
ukrywający się Apostołowie
wychodzą z Wieczernika, publicznie głoszą naukę o
Chrystusie przez ten lud ukrzyżowanym, teraz znów żywym. Ich słowa staja się tak
przekonywujące, ze nawet jednego dnia tysiące ludzi prosi o chrzest. Duch Święty
nigdy nie przestał działać w Kościele. On nieustannie, w każdym czasie, a wiec i
obecnie napełnia ludzi
także i nas
Boża mocą, odwagą, mądrością. Nie
zapominajmy o tym, o naszym posłaniu do świata z mandatem dawania świadectwa
wierze. Mamy jak uczniowie wyjść i z tego wieczernika, w którym teraz się
znajdujemy
wykorzystując otrzymane dary zdobywać dla Chrystusa nowe serca,
nowych, często szukających Prawdy ludzi.
           
Pamiętamy z okresu wielkanocnego Apostoła Tomasza zwanego niewiernym.
Przecież on kochał Pana Jezusa, ale chciał miłość połączyć z dotykiem  Jego ran. Wiara doznała próby. Nie
uwierzę jeśli..
powtarza dzisiaj 
wielu nawet mających się za chrześcijan. Po czterdziestu dniach niewiele
się zmieniło. Drzwi Wieczernika były mocno zamknięte. Potrzebne było przybycie
Ducha Świętego, duchowe wsparcie, wejście do dojrzałości apostolskiej.
           
Wyszli z Wieczernika inni. Duch miłości niesłychanie zmienił tych ludzi
na korzyść. Obiekt miłości
Boski Nauczyciel
działał w sferze
niewidzialności. Przypomina mi się dziecko uczone prze mamę właśnie o miłości
Boga. Dziewczynka się upierała powtarzając :,, jak mogę kochać Boga, skoro Go
nie widzę?" Po kilku dniach dziecko otrzymało od cioci z daleka paczę pełną
wspaniałych rzeczy. Po rozpakowaniu krzyknęło do mamy :,, mamo, jak ja kocham te
ciocię!. Widzisz dziecko, jak ty możesz kochać ciocię skoro jej nie widzisz?
Odpowiedź nadal była bardo konkretna : ,, Ja wiem, ze ona jest i mnie kocha
bardzo, bo przysłała mi tyle rzeczy! Wreszcie podsumowanie ze strony mamy: Teraz
już rozumiesz, że Pan Bóg cię bardzo kocha, mimo że Go nie widzisz. On daje ci o
wiele więcej wspaniałych darów, których może jeszcze nie rozumiesz i nie umiesz
sobie cenić!. Jakże często nasze myślenie biegnie podobnymi drogami?

Moc Boże w Duchu Świętym  wspomaga i nas.
           
Rozpoczęła się druga wojna światowa. Koniec roku 1939. W Rzeszowskim
urządzono obławę na księży. Niemcy 
aresztują duszpasterzy z trzech powiatów: jarosławskiego, przeworskiego i
łańcuckiego. W Rzeszowie w więzieniu przebywał już działacz chłopski Wincenty
Witos. Ciekawe było spotkanie w więzieniu Pana Witosa z kapłanami. Powitał ich
jakże inaczej niż zwykle : ,, Cieszę się, że tu jesteście bracia kapłani, kto na
Kościół rękę wyciąga
ten sam zginie". W czasach bardzo trudnych Duch Św.
dodawał im mocnej wiary, odwagi w dawaniu świadectwa Chrystusowi.
           
Ileż my sami mamy dowodów z naszego osobistego życia na działanie w nas
właśnie Ducha Świętego. Ile światła, natchnień, rad i sposobów na rozwiązanie
bardzo trudnych problemów. Może przypisywaliśmy je sobie, ale to dzieło Ducha
Świętego!
           
Żydzi z pewnością potraktowaliby Apostołów i ich uczniów , gdyby z
Wieczernika wyszli z pochylona głową, w milczeniu, albo siedzieliby  tam tylko się modląc. Ale oni wyszli z
Wieczernika nie tylko szeroko otwierając drzwi, ale i serca na czekający
spotykania z Bogiem świat. W uszach wciąż brzmiał nakaz :,, Idźcie i nauczajcie
wszystkie narody, udzielajcie chrztu, a oto Ja jestem z wami aż do skończenia
świata.". Pierwsze wieki były bardzo trudne dla nauczycieli Ewangelii. Trzeba
było się ukrywać w domach prywatnych, na cmentarzach, w katakumbach. Księgi
Męczenników zapełniały się życiorysami bohaterów wiary dających najtrudniejsze
świadectwo swoich przekonań
życie w ofierze. Wychodzili z ukrycia z narażeniem
swojego życia, by czynić miłosierdzie bliźnim , zakładać tzw. gminy
chrześcijańskie, a potem kościoły lokalne, przekazywać prawdy wiary.
           
Obecnie także w wielu krajach Azji, Afryki i Ameryki środkowej, a nawet w
Europie chce się zamknąć usta misjonarzom, religię ograniczyć do świątyni, a
nawet  zakrystii. A my co na
to?  Nasz częsty grzech, nas ludzi
bierzmowanych, ludzi Ducha Świętego to obojętność, bierność, lenistwo, pokusa
nie wychylania się, chowani głowy w piasek jak strusie, brak zaangażowania się
życie religijne. Uważam, ze nasza obojętność jest większym wrogiem wiary, niż
nienawiść nieprzyjaciół. Dawniej chrześcijanie z trudów, z ucisku, z
prześladowań wychodzili zahartowani , mocniejsi. Krew męczenników rodziła nowych
chrześcijan bardzo otwartych i mężnych. Jak smutnie jest nam kapłanom patrzeć na
puste miejsca w kościele, a niemal każdy z nas ma takie swoje miejsce
które w
niedzielę świeci pustkami. Często życie nas chrześcijan ogranicza się do
minimum. Nauczyliśmy się obwiniać za to obecne czasy, naszą biedę, dokształcanie
się itp.   
            W
królewskim Krakowie parę tygodniu temu władze miasta dyskutowali nad handlem w
niedzielę w miejscowych marketach
no niestety
zadecydowały glosy by w  ,,Polskim Watykanie" niedziela była
,,ubogacana" wycieczkami do tych miejsc
a pracownicy sprawy religijne mają z
głowy! Duch Św. zdawał się być pokonany. Laikat chrześcijański nie ma nic do
powiedzenia? Gdzie więc Dekalog, wolność praktyk religijnych, sprawy sumienia?
Wyniesiemy go jak w Stanach Zjednoczonych z holu, ... bo świeckość urzędu itd.
Ile spraw bardzo ważnych, dotyczących godności człowieka i  wiary  w naszej Ojczyźnie zbagatelizowano , jak
pociąg skierowano na boczny tor.
           
Apostołowie nie tylko w dzień Zielonych Świat wyszli odważnie z
Wieczernika między lud  - później
też  pamiętali  kim są i jak mają pomoc Ducha Św. Moc
uzupełniała się ludzkim ,,Tak"
dla Prawdy, dla Boga, dla ewangelizacji świata.
Nasze świątynie są dla nas Wieczernikami. Każdy z nas przyjął siedem darów Ducha
Św. w dniu Bierzmowania
nie zapominajmy po co! Dych Św. przebywa w nas, w
chrześcijanach XXI wieku
niech to będzie można zauważyć. Dużo  nam brakuje, aby sprostać potrzebom
czasu, dorównać pierwszym 
chrześcijanom
ale nas na to stać z pomocą Ducha Św. Pocieszyciela .
Prośmy Boga słowami dzisiejszej pieśni zwanej sekwencją :
           
,,Obmyj, co nieświęte, oschłym wlej zachętę, ulecz serca ranę.
           
  Nagnij, co jest harde,
rozgrzej serca twarde, prowadź zabłąkane.
.             Daj
Twoim wierzącym, w Tobie ufającym siedmiorakie dary.
             
Daj zasługę męstwa, daj wieniec zwycięstwa, daj szczęście bez miary,".
Amen.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kazanie na Zesłanie Ducha  Świętego 2
31 zeslanie ducha swietego
Nowenna przed Uroczystością Zesłania Ducha Świętego
Kazanie na Zesłanie Ducha Świętego
Litania do Ducha Świętego x2 A4 PDF
Siedem darów Ducha Świętego
DARY DUCHA ŚWIĘTEGO
Dary Ducha Świętego Augusto drago
Hymn do Ducha Świętego Powstań, Wietrze Północy (Sykulski)
wersja do druku Przepiękna modlitwa do Ducha Świętego
Skarbiec modlitw do Ducha Swietego
Modlitwa do Ducha Swietego

więcej podobnych podstron