The Amityville Horror 1979


00:00:01:movie info: XVID 640x352 25.0fps 700.0 MB|/SubEdit b.4060 (http://subedit.com.pl)/
00:00:10:Synchro: Ziggalsky
00:00:40:HORROR AMITYVILLE
00:02:56:13 LISTOPADA 1974|AMITYVILLE, LONG ISLAND
00:03:01:MATKA, OJCIEC I CZWÓRKA DZIECI|ZAMORDOWANI...BRAK WIDOCZNEGO MOTYWU.
00:03:24:Co jest?|Chryste, za każdym razem jest gorzej.
00:03:27:Ta praca jest coraz gorsza.
00:03:29:Wszyscy zastrzeleni w łóżkach,|wygląda na egzekucję.
00:03:32:Tylko matkę zabito|strzałem w głowę.
00:03:36:O której to się stało?|Chociaż w przybliżeniu.
00:03:39:3:00, 3:15...|Mniej więcej.
00:03:45:Dzięki.
00:04:16:ROK PÓŹNIEJ
00:04:45:Długo państwo czekają?
00:04:47:- Około pół godziny.|- Kilka minut.
00:04:50:Tam jest domek ogrodniczy.
00:04:53:- Jest wliczony w cenę?|- Oczywiście.
00:04:56:Może służyć jako domek dla gości,|jeśli się go troszkę wyremontuje.
00:04:59:- Domek dla gości?|- Oczywiście.
00:05:01:Proszę za mną.|Tędy.
00:05:05:Widzą państwo jaka to duża posiadłość?|Czyż to nie urocze?
00:05:11:Ostrożnie.|Proszę się nie potknąć.
00:05:15:Zobaczą państwo, jaki jest piękny.
00:05:23:Nie ma drugiego takiego|na rynku,
00:05:26:nie za tę cenę.
00:05:31:- Proszę wejść.|- Dziękujemy.
00:05:33:- Robi wrażenie, prawda?|- Mm-hmm.
00:05:35:To zachwycające.
00:05:38:Proszę za mną, pokażę państwu salon.|Dziękujemy.
00:05:42:Tam jest kominek.
00:05:45:Będzie miło w zimne noce.
00:05:50:Hmm.
00:05:52:To weranda.|Ładna, prawda?
00:05:55:George, nie sądzę...|Spokojnie.
00:05:58:- Zechcą państwo zobaczyć kuchnię?|- Tak, dziękujemy.
00:06:02:Oto kuchnia.|Ładna i przestrzenna, czyż nie?
00:06:06:Naprawdę duża.|Cały sprzęt jest oryginalny|i wszystko działa.
00:06:11:To państwa pierwszy dom?
00:06:13:Właśnie się pobraliśmy.
00:06:18:- Pójdziemy na górę?|- Mm-hmm.
00:06:20:Wymaga zaledwie drobnych napraw.
00:06:28:Możemy zacząć od tego
00:06:32:To dodatkowy pokój.
00:06:48:To łazienka|połączona z kolejną sypialnią.
00:06:51:To druga sypialnia.
00:06:54:Jest stąd ładny|widok na rzekę.
00:06:59:Jeśli planują państwo dużą rodzinę,|są tu jeszcze trzy sypialnie--
00:07:02:Mamy już rodzinę:|dwóch chłopców i dziewczynkę.
00:07:05:- Świetne dzieciaki.|- Och...
00:07:10:- Jesteś bardzo niegrzeczny.|- Co?
00:07:13:- Przestań.|- Co?
00:07:22:Następna jest główna sypialnia.
00:07:38:Podoba mi się.
00:07:41:Jest jeszcze jedno piętro.
00:07:46:Proszę się rozejrzeć...
00:07:54:Możemy to wliczyć w cenę.
00:07:56:- Naprawdę?|- Oczywiście.
00:08:05:To może być kolejna sypialnia|albo bawialnia, jak państwo wolą.
00:08:15:Skoro już znamy rozkład pokoi,|pospacerujemy tu troszkę sami.
00:08:19:Spotkamy się z panią na dole.|Co pani na to?
00:08:24:Będę w kuchni.|Proszę się nie spieszyć.
00:08:28:To nie potrwa długo.
00:08:33:Co o tym sądzisz?
00:08:36:Podoba mi się.
00:08:39:Ale skarbie, osiemdziesiąt tysięcy?
00:08:46:Równie dobrze mogło być osiemset tysięcy.
00:08:52:Posłuchaj.
00:08:57:Dom z całą pewnością jest wart 120,000.
00:09:02:Jeśli przeniosę biuro do tego domku na tyłach,|oszczędzimy troszkę pieniędzy.
00:09:06:Przystań oznacza, że zaoszczędzę też|na opłacie cumowniczej, która ma wzrosnąć.
00:09:11:Nie mówiłeś mi o tym.
00:09:14:Nic nie dało się z tym zrobić.
00:09:17:Mam tylko nadzieję...
00:09:19:że ci ludzie nie umarli tutaj.
00:09:22:Facet zabijający całą swoją rodzinę?
00:09:26:Czy to cię nie martwi?
00:09:28:Pewnie, ale domy nie mają wspomnień.
00:09:34:Sama nie wiem.
00:09:36:Ale ja wiem.|Dom nawet nie byłby na sprzedaż.
00:09:38:A gdyby był, nie byłoby nas na niego stać...
00:09:41:Nawet, gdybyśmy jedli...|potrawkę z tuńczyka przez rok.
00:09:46:Będą państwo szczęśliwi.|To wspaniały dom.
00:09:49:Z pewnością zaakceptują państwa ofertę.
00:09:51:Proszę się o nic nie martwić.|Zajmę się wszystkim.
00:09:53:Proszę się po prostu szykować|do przeprowadzki.
00:10:44:MIESIĄC PÓŹNIEJ
00:10:54:Czy oni nie podchodzą|zbyt blisko rzeki?
00:10:57:Nie.|Zawodowy tata z ciebie.
00:11:00:Mógłbym się nim poczuć,|gdyby zaczęli mnie tak nazywać,|zamiast mówić mi George,
00:11:05:co i tak jest lepsze, niż to głupie "panie Lutz".
00:11:12:Co chcesz z tym zrobić?
00:11:16:Och... wiem!
00:11:17:Zawieś go w salonie|na ścianie obok szafki.
00:11:19:Światło będzie na niego padało|i będzie wyglądał pięknie.
00:11:23:Zrobione.
00:11:36:Voila!
00:11:39:A niech to szlag.
00:11:55:Mam dość tego cholernego|samoprzylepnego papieru!
00:11:57:Szkoda, że nie posłuchałam matki|i nie kupiłam tego starego,|przybijanego gwoździami.
00:12:00:Nikt nie lubi się poddawać.
00:12:03:Ale mam pomysł.
00:12:06:Weźmiemy parę butelek piwa|i pójdziemy pobawić się na dwór?
00:12:12:Co te potwory kombinują?
00:12:28:Halo?
00:12:30:Jest tu kto?
00:12:33:Halo?
00:12:38:George?
00:12:42:Kathy?
00:12:44:Zastałem kogoś?
00:12:53:Halo?
00:14:28:Harry, chodź tutaj!
00:14:55:Boże, daj pokój temu domowi.
00:16:14:Wynoś się.
00:16:21:Wynoś się!
00:17:18:Amy? Amy, skarbie, kolacja gotowa.
00:17:26:Amy?
00:17:47:Tu jesteś...|Wezmę ją.
00:17:50:Zacznijcie jeść.|Zaniosę ją na górę...
00:17:52:i położę spać.
00:17:59:Nie ma jej na zewnątrz.
00:18:03:- Gdzie była?|- Biegnijcie do stołu, czekają na was hot-dogi.
00:18:29:- Halo.
00:18:30:- Halo...
00:18:31:Halo, Kathy?
00:18:38:Słyszysz mnie, Kathy?
00:18:43:Tu ojciec Delaney.|To bardzo waż...
00:18:46:Halo?
00:19:28:Kto to był?
00:19:30:- Kto dzwonił?|- Tak.
00:19:32:Tylko trzaski.|Widocznie jakieś złe połączenie.
00:19:35:Myślę, że to jakieś problemy|z centralą.
00:19:40:Pewnie się okaże, gdy przyjdzie następny rachunek,
00:19:43:że to telefon z Japonii na koszt abonenta...
00:19:45:Sprawdziłeś, czy Amy ma|przy sobie swoją lalkę?
00:19:48:Tak, śpi z nią.
00:19:50:Jesteś głodny, skarbie?
00:19:54:Na pewno nie chcesz jednego z tych hot-dogów,|które zrobiłam specjalnie dla ciebie?
00:19:59:Nie, nie jestem głodny.
00:20:06:Cholera, strasznie tu zimno.
00:20:09:Wcześniej też było mi zimno,|ale już się rozgrzałam.
00:20:14:Wskazuje 72.|Ale czuję, jakby było 32.
00:20:17:Wiesz, co myślę?
00:20:19:Myślę, że to jakiś przeciąg z piwnicy,|przez tamte drzwi na dole.
00:20:27:Ten dom miał być dobrze ocieplony.
00:20:29:Oskubują ludzi z pieniędzy.
00:21:22:Matt?
00:21:25:- Nic ci nie jest?|- Nie.
00:21:28:- Skaleczyłeś się?|- Nie.
00:21:31:Te schody są zdradliwe.|Chodź.
00:21:34:Zabiorę cię na górę.
00:21:36:Sprawdzimy to jutro, dobrze?
00:22:17:Och.
00:22:20:Przepraszam, kochanie.|Nie chciałem cię przestraszyć.
00:22:24:Wciąż ci się przyglądam.
00:22:28:Nie mogę się nacieszyć.
00:22:34:Kto cię kocha?
00:22:38:- Szczęściarz ze mnie.|- Chodź tutaj.
00:22:41:Najpierw chciałem posprzątać.
00:22:55:Przyjemnie pachniesz.
00:23:07:Kocham cię.
00:23:09:Ja też cię kocham.
00:23:20:Z tobą czuję się jak małolat|na tylnym siedzeniu samochodu.
00:23:32:Chcę, żeby się nam udało.|Byśmy byli najlepsi.
00:23:35:Nie chcę, żebyś|czegokolwiek żałował.
00:23:38:Kocham cię, Kathy.
00:24:36:Ja chcę do domu.
00:24:39:Mamusiu, chcę do domu.
00:24:42:Daj spokój, skarbie.|Co się stało?
00:24:44:Chodź.|Wracamy do łóżka.
00:24:47:To jest nasz dom.|Nie wiesz o tym?
00:24:51:Proszę.
00:24:55:Już, skarbie.
00:24:58:Co się stało?|Złe sny?
00:25:02:Śpij słodko.
00:25:43:Nie jest łatwo, prawda?
00:25:47:Ludzie muszą sobie z tym radzić...
00:25:50:odkąd Adam i Ewa zostali|wykopani z raju.
00:25:55:Muszę nauczyć się z tym żyć.
00:25:57:Hmm?
00:26:01:Dziękuję.
00:27:52:Żaden z ciebie stróż
00:27:58:Chodź, piesku.
00:28:00:Chodź.
00:28:21:Co myślisz, Harry?|Wygląda dobrze, prawda?
00:29:24:DZIEŃ CZWARTY - CZWARTEK
00:29:32:George.
00:30:03:Nigdy więcej tego nie rób.
00:30:06:Nie człowiekowi,|który trzyma siekierę.
00:30:08:Pomyślałam, że mi pomożesz.
00:30:13:- Zobacz, co przez ciebie zrobiłam.|- Przeze mnie?
00:30:16:Kupiłam sporo rzeczy.
00:30:19:Poczekaj chwilkę,|tylko to skończę.
00:30:21:George, "tylko skończę"?
00:30:23:Wystarczy ci drewna,|żeby ogrzać całe Południowe Wybrzeże!
00:30:29:Hmm?
00:30:38:Weź to.
00:30:41:Ja przyniosę resztę.|Kocham cię.
00:30:49:Stłukłaś żarówkę.
00:30:55:Kto będzie pił tę herbatę?
00:30:57:Och, to dla cioci Heleny.|Wpadnie około 14:00.
00:31:01:- Daj spokój.|- George, bądź miły.
00:31:04:To wielkie wydarzenie|w mojej rodzinie.
00:31:06:Wszyscy wynajmowali domy.|Ja pierwsza kupiłam na własność.
00:31:10:Przeklęta inspekcja,|nie jesteśmy na nią gotowi.
00:32:06:Skarbie, wystraszyłaś mnie.
00:32:08:- Co cię sprowadza?
00:32:09:- Moja przyjaciółka, Jody,|chce się ze mną pobawić na górze.
00:32:12:- Prawda, Jody?|Widzisz?
00:32:15:Więc idźcie na górę|i bawcie się dobrze.
00:32:17:Czy twoja przyjaciółka, Jody,|też lubi ciasteczka?
00:32:20:Chyba nie.
00:32:22:Nie?
00:32:25:No leć.
00:32:42:Halo, tu Kathy Lutz.|Czy mogę mówić z ojcem Delaney?
00:32:45:Przykro mi, pani Lutz.
00:32:47:Ojciec nie czuje się dziś najlepiej.
00:32:50:Właśnie zasnął.
00:32:52:Mówi ojciec Bolen.|Mogę w czymś pomóc?
00:32:54:Och, ojcze Bolen,
00:32:56:ojciec Delaney miał zajść wczoraj|i pobłogosławić nasz dom,
00:32:59:ale to może poczekać|aż on poczuje się lepiej.
00:33:01:- Mam nadzieję, że nie jest bardzo chory.|- Myślę, że to grypa.
00:33:05:Ale pani Lutz, ojciec był wczoraj|w pani domu.
00:33:08:Czekaliśmy na niego,|ale się nie zjawił.
00:33:11:Cóż, wiem, że tam pojechał.
00:33:14:Nie przyjechał.|Czekaliśmy cały dzień.
00:33:16:Coś się musiało poplątać.
00:33:18:Cóż, nic wielkiego się nie stało.|Proszę go tylko pozdrowić...
00:33:21:i przekazać, że mamy nadzieję,|iż szybko wróci do zdrowia.
00:33:24:Przekażę.|Dziękuję za telefon.
00:33:57:Sprawdzę łazienkę Amy.
00:34:00:O rany, ale śmierdzi!
00:34:18:Kathy!
00:34:20:Idźcie na dół i wpuśćcie ciotkę Helenę.|I nie mówcie jej o tym.
00:34:24:- Musimy? Ona zawsze nas szczypie!|- Tak, musicie!
00:34:26:- Idźcie.
00:34:28:I bądźcie mili.
00:34:36:Witaj, Matthew...
00:34:39:I wy, Gregory i Harry.
00:34:43:- Gdzie wasza mama, skarby?|- Powiedziała, że za chwilkę zejdzie.
00:35:22:- Ciocia Helena?
00:35:24:Kathleen.|Co?
00:35:26:Przepraszam.|Widocznie postawiłam za blisko brzegu.
00:35:30:- Muszę iść.|- Nie rozumiem.
00:35:32:Czuję się bardzo źle.
00:35:34:Kupiłam twoją ulubioną herbatę.
00:35:36:- Zaparzę filiżankę.|- Muszę iść. Naprawdę czuję się strasznie.
00:35:40:- Odpocznij chwilę, poczujesz się dużo..|- Nie mogę zostać!
00:35:43:- Proszę, zostań.|- Nie, nie mogę. Nie czuję się dobrze.
00:35:49:Nie mogę zostać. Wybaczcie.
00:35:52:George, proszę, zrób coś.
00:36:35:NOC PIĄTA - PIĄTEK
00:37:31:Skarbie.
00:37:42:- Idziesz do łóżka?|- Za chwilę.
00:37:46:Ogień się wypalił.
00:37:49:Wciąż ci zimno?
00:37:54:Obyś się tylko nie rozchorował.
00:38:00:Nic mi nie będzie.
00:38:02:Muszę być zdrowy|na ślub twojego brata.
00:38:14:Odrosły ci włosy, robią się za długie.
00:38:20:Wiesz co?|Powinieneś jutro dłużej pospać.
00:38:24:Mam sporo pracy.
00:38:26:Nie będziemy siedzieć na kartonach.
00:38:40:Przepraszam.
00:38:44:Do diabła, nie wiem, co mi jest.
00:38:46:- Głuptasie, to się zawsze zdarza.|- Nie mnie.
00:38:51:Daj spokój.|Mi nie musisz niczego udowadniać.
00:39:10:Zgaś światło.
00:39:13:Zgaś światło.
00:39:22:Kocham cię.|Ja też cię kocham.
00:39:49:Strzelono jej w głowę!
00:39:57:Och, nie.
00:40:00:Nic ci nie jest?
00:40:26:DZIEŃ SZÓSTY - SOBOTA
00:40:28:Niech ojciec mi powie.
00:40:30:Co?
00:40:32:Czemu to nie może|zaczekać do jutra?
00:40:35:Nie wiem.
00:40:38:Wiem tylko,|że muszę wrócić do tego domu.
00:40:44:- Dobrze się ojciec czuje?|- Tak, świetnie.
00:40:53:Ojcze!
00:40:56:- Co się stało?|- Coś jest nie tak z kierownicą!
00:41:01:Nie mogę nad nią zapanować!
00:41:15:Co się z nią dzieje?
00:41:51:Harry, bądź cicho!
00:41:53:Cicho!
00:42:16:Kathy!
00:42:19:Możesz to sprawdzić?
00:42:21:Musi być 1,500 dolców|dla dostawcy jedzenia.
00:42:23:- Frajer chce gotówkę.|- Jimmy, uspokoisz się wreszcie?
00:42:27:Liczyłeś te pieniądze|tysiące razy.
00:42:35:Wyglądasz świetnie.
00:42:45:Chyba nie zaczniesz|płakać już teraz?
00:42:52:Wydaje się, jakbym wczoraj|woziła cię z tyłu na moim rowerze...
00:42:56:a teraz się żenisz.
00:42:58:Faktycznie, żenię się.
00:43:04:Jestem taka szczęśliwa|z tego powodu, skarbie.
00:43:15:Hej, oto on.
00:43:18:George, wyglądasz strasznie.
00:43:21:Ona wciąż mi to powtarza.
00:43:23:To jakiś wirus grypy.|Amy też to złapała.
00:43:26:Słuchajcie, zrozumiem,|jeśli nie możecie przyjść.
00:43:29:Hej, jestem twoim drużbą.|Chodźcie, idziemy.
00:43:33:- Ok.|- Pani Lutz, mam dać Amy aspirynę?
00:43:37:Daj jej przed pójściem spać,|dobrze?
00:43:40:- Dobrze.|- Nic ci nie będzie?
00:43:43:Nie wiem.
00:43:49:- Co się stało?|- Pieniądze.
00:43:52:- Jakie pieniądze?|- Na jedzenie. Tysiąc pięćset dolarów!
00:43:57:Włożyłem je do kieszeni.|Musiały wypaść.
00:44:00:Nie ma ich tutaj.
00:44:02:Zobaczę na dole.
00:44:05:Sprawdzałeś w spodniach?
00:44:10:Uspokój się, Jimmy.|Nie mogły się rozpłynąć.
00:44:13:Skoro je miałeś, muszą tu być.
00:44:15:Co ja zrobię?|Nie wierzę! Nie wierzę!
00:44:23:Niech te dzieciaki przestaną|bawić się klaksonem!
00:44:26:Jimmy, George, musimy iść.|Jesteśmy spóźnieni.
00:44:30:George...|- Co ja zrobię?
00:44:33:- Muszą tu gdzieś być.
00:44:36:- Poszukamy ich, gdy wrócimy do domu.|- A co z dostawcą?
00:44:41:Zajmę się nim.
00:44:43:Wypiszę mu czek.
00:44:45:- Och, skarbie...|- W porządku?
00:44:49:Pójdę po dzieci.
00:45:10:Zimno tu.
00:45:14:Czas do łóżka, Amy.|Muszę dać ci aspirynę.
00:45:18:Nie chcę iść do łóżka.|Chcę się bawić z Jody.
00:45:22:Twoja mama mówiła, że mam cię|położyć wcześniej, bo jesteś chora.
00:45:25:Nie próbuj mnie przechytrzyć.
00:45:27:Nie jestem chora.|Po prostu nie smakował mi obiad.
00:45:31:Przyniosę ci piżamkę.
00:45:53:Amy?|Otwórz drzwi.
00:46:00:Amy, jestem w szafie.|Otwórz drzwi.
00:46:08:Amy, mówię poważnie!
00:46:17:Amy, podejdź do drzwi.|Otwórz!
00:46:23:Amy, na litość boską,|otwórz drzwi!
00:46:26:Amy!
00:46:34:Amy!
00:46:38:Amy! Otwórz!
00:46:43:Amy, otwórz drzwi!
00:46:50:Amy!|Amy, otwórz drzwi!
00:46:55:Amy?
00:46:57:Na litość boską, otwórz drzwi!
00:47:00:Amy!
00:47:23:- Kathleen.|- Ciocia Helena.
00:47:25:- Lepiej się czujesz?|- Świetnie.
00:47:28:- Chcę przeprosić za tamten dzień.|- Nie martw się tym.
00:47:30:Nie wiem co się stało.|Odjechałam zaledwie kawałek od twojego domu,
00:47:34:i zebrało mi się na wymioty.
00:47:36:- Chyba krąży jakiś wirus.|- Tak?
00:47:39:Ojciec Delaney coś złapał|i Amy tak samo...
00:47:41:i... nie wiem|co się dzieje z Georgem.
00:47:43:Och.
00:47:45:Porozmawiamy później, dobrze?
00:48:00:Wypiszę panu czek.
00:48:02:Chwileczkę, umawialiśmy się na gotówkę!
00:48:05:Gotówka przepadła.|Weźmie pan czek.
00:48:08:Nie lubię czeków.|Coś panu o nich powiem.
00:48:11:Czeki mogą być bez pokrycia.
00:48:13:Czeki to nie pieniądze.|Pieniądze, to gotówka.
00:48:18:Posłuchaj, koleś.
00:48:20:Nie lubię pouczania,
00:48:23:i nie lubię, jak mnie ktoś irytuje|w męskiej toalecie.
00:48:26:Wypiszę panu czek.
00:48:28:Albo pan go przyjmie...
00:48:30:albo sam będzie pan jadł|swoje cholerne żarcie.
00:48:35:No proszę.
00:48:37:Chcę gotówkę, a oni dają mi czek.
00:48:40:W porządku, kochanie?
00:48:42:Chyba nie dotrwam|do końca przyjęcia.
00:48:45:Weźmy dzieci i chodźmy, dobrze?
00:48:47:Przyprowadzę je. Ty odpocznij.
00:49:21:Matt, chodź tutaj.
00:49:28:- Matt, na górę i prosto do łóżka.|- Dlaczego?
00:49:31:- Na górę i do łóżka.|- Nawet nie jestem zmęczony.
00:49:33:- Jesteś bardzo zmęczony.|- Wcale nie!
00:49:35:Jesteś zmęczony, bo ja tak mówię.
00:49:37:Hej, przestań.
00:49:39:Przyniosę wam na górę|mleko i ciasteczka.
00:49:41:Wypuść mnie.
00:49:44:Wypuść mnie.
00:49:46:- Wypuść mnie.|- Amy? Nic ci nie jest?
00:49:51:Wypuść mnie.
00:49:53:Jackie?
00:49:55:- O Boże! Co się stało?|- Nie mogłam wyjść.
00:49:59:Drzwi się zamknęły i nie mogłam wyjść.
00:50:02:W tych drzwiach nie ma zamka.
00:50:04:- Nie chciały się otworzyć.|- Zobacz.
00:50:06:Spójrz. Widzisz?
00:50:10:Nie chciały się otworzyć!
00:50:13:- Dlaczego nie otworzyłaś?|Dlaczego nie odpowiadałaś?|- Jackie!
00:50:16:Dlaczego nie otworzyłaś?|Słyszałaś, że Jackie pukała.
00:50:19:- Jody mi nie pozwoliła.|- Jaka Jody?
00:50:23:To moja przyjaciółka,|przychodzi bawić się ze mną.
00:50:26:Chryste, czemu do cholery słuchamy|tych bzdur?
00:50:30:A wy chyba mieliście|być w łóżkach?
00:50:32:Dalej!|Wynoście się stąd!
00:50:37:Twoje dzieci|potrzebują trochę cholernej dyscypliny.
00:50:42:Pokaż.
00:50:44:- Coś ci przyniosę.|- George na mnie nakrzyczał.
00:50:48:- Powinnaś była otworzyć te drzwi!
00:50:51:Jody nie lubi George'a.
00:51:35:Gdzie one są, do cholery?!
00:51:40:DZIEŃ ÓSMY - PONIEDZIAŁEK
00:51:42:Wszystko ma swoje uzasadnienie.
00:51:45:Nie mamy w zwyczaju|obwiniać Szatana za każdy fenomen.
00:51:48:Ja również, ojcze.
00:51:51:Jak na Marianistę,|który uważa, że Watykan jest zacofany,
00:51:54:nie sądzisz, że to brzmi|trochę średniowiecznie?
00:51:59:To, że jestem Marianistą|nie ma z tym nic wspólnego.
00:52:02:Tak się składa,|że sprawdzałem też morderców.
00:52:04:Sprawdzałem 20-letniego chłopaka,|który zabił rodziców i rodzeństwo.
00:52:07:Na procesie zeznał,|że w domu słyszał głosy!
00:52:11:Te głosy kazały mu to zrobić!
00:52:15:Byłem w tym domu|i też słyszałem głosy!
00:52:17:Czułem też czyjąś obecność!
00:52:20:Mówię wam, w tym domu coś jest!
00:52:22:Połowa zabójców w tym kraju|mówi to samo.
00:52:26:"Głosy.|Głosy kazały mi to zrobić."
00:52:29:Ale ja je słyszałem, ojcze!|Słyszałem głosy!
00:52:32:Więc wyjaśnijcie to!|Powiedzcie, co stało się z moją ręką!
00:52:35:No dalej!|Wyjaśnijcie, czemu samochód wyrwał się nam spod kontroli!
00:52:39:Ojciec Bolen był ze mną.|Niech ojciec powie.
00:52:41:Cóż, kierownica się zacięła,| a potem...
00:52:43:Kierownica się zacięła.|Czy to nie mechaniczna usterka?
00:52:48:Prędzej obwiniłbym Detroit,|niż Diabła.
00:52:51:Co miesiąc są jakieś zwolnienia.
00:52:56:Och... rozumiem.
00:53:00:Po prostu damy temu spokój.
00:53:03:Taka jest teraz moda,|ukryć wszystko?
00:53:06:Nie ma czego ukrywać.
00:53:09:- Bzdura.|- Nie ma nic do ukrycia.
00:53:12:- Biurokratyczne pieprzenie!
00:53:16:Za kogo mnie macie?
00:53:19:Nie jestem jakimś...
00:53:21:nieopierzonym seminarzystą,|który nie odróżnia...
00:53:24:rzeczy nadprzyrodzonych|od fałszywych tropów!
00:53:28:Jestem wyszkolonym psychoterapeutą!|Byłem w tym domu!
00:53:31:To, co tam widziałem, było prawdziwe,|to, co czułem, było prawdziwe...
00:53:35:i to, co tam słyszałem,| było prawdziwe!
00:53:38:Panowie, w mojej parafii|jest potrzebująca rodzina!
00:53:42:Grozi im wielkie niebezpieczeństwo.
00:53:45:Za kogo ty się, do diabła, uważasz?
00:53:48:Myślisz, że twoje świeckie wykształcenie|daje ci prawo, by wątpić w intencje Kościoła?
00:53:53:Siadaj!
00:53:57:Siadaj!
00:54:10:Nie powiedziałeś nam nic...
00:54:13:czego nie możnaby uznać za zwykłą histerię.
00:54:17:Nawet psychoterapeuta|czasem traci kontakt z rzeczywistością.
00:54:22:Twoje wykształcenie cię nie ochroni.
00:54:28:Ojciec Nuncio i ja|widzieliśmy już różne zjawiska,
00:54:31:ale ani razu nie okazały się one|satanistyczne!
00:54:40:Musimy się porozumieć, ojcze.
00:54:45:Dla mnie... Kościół...
00:54:48:to mój dom.
00:54:51:Kościół...
00:54:53:jest moją siłą.
00:55:03:I potrzebuję teraz tej siły.
00:55:05:Ta rodzina...
00:55:08:też jej potrzebuje...
00:55:10:teraz.
00:55:16:Frank...|od jak dawna nie widziałeś|swojej rodziny?
00:55:26:Co masz na myśli?
00:55:28:Myślimy, że powinieneś wziąć wolne.
00:55:35:Dobrego dnia, ojcze.
00:55:37:Dobrego dnia.
00:55:40:Mógłbyś zacząć|od strzyżenia i golenia.
00:56:13:DZIEŃ JEDENASTY - CZWARTEK
00:56:22:- Co myślisz?|- Bardzo elegancki.
00:56:25:- Myślałam, że macie małą firmę.|- Uwierz mi, tak jest.
00:56:27:Cały czas się zmniejsza.
00:56:30:Co się stało?
00:56:35:Nie chcę podchodzić bliżej.
00:56:37:Carolyn, o czym ty mówisz?
00:56:42:Przeraża mnie.
00:57:05:Cześć, George.|Jak leci?
00:57:11:Nie przychodziłbym zawracać ci głowę,|ale twój telefon jest ciągle zajęty.
00:57:16:Nikt cię nie widział|od wielu dni.
00:57:21:Nie było cię nawet,|by podpisać czeki dla pracowników.
00:57:24:Zrobiłem nam obojgu przysługę|i je przywiozłem.
00:57:26:Proszę.
00:57:28:- Jaki mamy dzień?|- Czwartek.
00:57:32:Czwartek?
00:57:35:Czwartek.
00:57:37:Obiecałem ludziom, że je im doręczę.
00:57:42:Powinni dostać pieniądze wczoraj.
00:57:46:Jakiś dostawca rozpowiada,|że wypisałeś mu czek bez pokrycia.
00:57:52:Powinienem był to pokryć.
00:57:54:Dzwonił też jakiś facet z I.R.S.
00:57:57:Nie masz żadnych|dobrych wieści?
00:58:02:Mam. Przywiozłem reflektor|do twojej łodzi.
00:58:10:Och.
00:58:12:Chodź.|Zamontuję ci go.
00:58:19:Chodźmy.
00:58:35:Myślicie, że nie wiem|co knujecie?
00:58:38:Otóż wiem i jeśli|jeszcze kiedykolwiek was złapię,
00:58:43:będziecie w tarapatach.
00:58:46:Słyszycie, dziewczynki?|Janet, słuchasz mnie?
00:58:50:Nie bądź taką mądralą.
00:58:55:Przestańcie.|Nie dokuczajcie mi.
00:59:01:Hej, co robicie|w moim pokoju, urwisy?
00:59:13:O mój Boże!
00:59:22:Przeklęte okno,|zupełnie jakby było zabite gwoździami!
00:59:26:- Popchnij!
00:59:55:Trzymaj, żeby nie spadło.
00:59:57:Ja poprowadzę.
00:59:59:- Zadziwiające.|- Co?
01:00:01:Żadna kość nie była złamana.
01:00:13:George, nie śpisz?
01:00:19:Czy to nie dziwne,|że Greg nie miał złamanej żadnej kości?
01:00:27:George, musimy porozmawiać.
01:02:46:- Co to było?|- Nie wiem. Zostań na górze.
01:02:48:Straszne.
01:02:58:Zaczekaj.
01:03:12:Cholera, nie skradaj się za mną!
01:03:15:Zadzwoń na policję.
01:03:17:- Ja pójdę coś sprawdzić.|- Chodź, skarbie.
01:04:15:Witaj sierżancie.|Co cię sprowadza?
01:04:17:Bezsenność.
01:04:27:- Co macie?|- Nie mam pojęcia.
01:04:47:- Co się dzieje?|- Sierżancie, to jest pani Lutz.
01:04:51:Witam.
01:04:53:I George Lutz.
01:05:02:Nazwisko pisze się L-U-T-Z-E ?
01:05:04:Bez "e."
01:05:06:Drzwi od piwnicy|wyglądają tak samo.
01:05:10:Gdzie jest piwnica?
01:05:12:Pokażę panu.
01:05:35:Hej, kto cię tu wpuścił?
01:05:37:Co tu robisz, piesku?
01:05:45:Żadne okno nie jest stłuczone.
01:05:49:Od jak dawna tu mieszkacie?
01:05:51:Kilka tygodni.
01:05:53:Czy jest pan spokrewniony|z rodziną, która mieszkała tu wcześniej?
01:05:57:Nie.
01:06:00:Jest pan do nich podobny.
01:06:02:Dzieciak miał te same...
01:06:04:Harry, przestań!
01:06:15:Miał pan jakieś kłopoty|z wandalami lub włóczęgami?
01:06:19:Co pan ma na myśli?
01:06:24:Drzwi zostały wyłamane|od wewnątrz.
01:06:28:Włamywacze rozwalają je od zewnątrz.
01:06:30:A pańskie są wyłamane od wewnętrznej strony.
01:06:32:Coś panu powiem.|Ktoś włamał się do mojego domu.
01:06:37:Usłyszeli, że się zbliżam|i wyłamali drzwi.
01:06:39:W porządku.|W takim razie kto wyłamał drzwi od piwnicy?
01:06:42:Może weszli przez piwnicę...
01:06:45:a potem wyszli|frontowymi drzwiami.
01:06:48:Sprawdziłem okna na dole.|Wszystkie są całe.
01:06:51:Myśli pan, że szybciej było|wyłamać drzwi, niż je otworzyć?
01:07:01:Będziemy obserwować pański dom.
01:07:05:Proszę dzwonić,|gdyby cokolwiek się działo, dobrze?
01:07:08:Dobrze.|Dobranoc. Dobranoc.
01:07:11:- Dobranoc.
01:08:09:Czemu wszystko idzie źle?
01:08:13:Musimy coś zrobić.
01:08:32:DZIEŃ DWUNASTY - PIĄTEK
01:08:38:Jody mówi, że wszystko będzie dobrze.
01:08:41:Jak wygląda Jody?
01:08:45:To znaczy...|czy Jody...
01:08:47:jest chuda czy gruba?
01:08:51:Jest miła.
01:08:53:- I opowiada mi różne rzeczy.|- Tak? Jakie na przykład?
01:08:57:Opowiada mi o chłopcu,|który mieszkał w moim pokoju.
01:09:01:Ktoś go skrzywdził i on umarł.
01:09:05:Co jeszcze opowiada ci Jody?
01:09:07:Mówi, że chce, żebym|zamieszkała tu na zawsze,
01:09:10:żebyśmy mogły bawić się razem.
01:09:33:Pa, skarby.|Wróćcie przed piętnastą, dobrze?
01:09:37:Uważajcie na siebie.
01:10:51:Odbierz.
01:11:02:Proszę, odbierz.
01:11:19:Halo.
01:11:21:Ojcze, tu Kathy Lutz,|muszę z ojcem porozmawiać.
01:11:25:Kathy...|posłuchaj, co ci powiem.
01:11:30:Ojcze? Ojcze?
01:11:39:Ojcze!
01:11:53:O Panie, usłysz mą modlitwę...
01:11:56:i pospiesz mi z odpowiedzią.
01:12:39:Witam. Wszyscy chcą tu zajrzeć|i powitać państwa w sąsiedztwie.
01:12:46:Można, prawda?
01:12:52:Chwileczkę.
01:12:57:Halo.
01:13:00:Halo?
01:13:47:George...|dziękuję, że przyszedłeś.
01:13:51:Myślałem, że będę musiał nalegać.
01:13:53:Słuchaj, nie wciskaj mi żadnych bzdur.|Nie mam czasu.
01:13:56:George, wyluzuj się, dobra?|Chcę ci tylko postawić drinka.
01:14:00:- Dwa piwa.|- Się robi.
01:14:06:George, dobrze się czujesz?
01:14:09:Wyglądasz okropnie.
01:14:11:Proszę, kolego.
01:14:14:Jezu, przepraszam.
01:14:15:Wygląda pan zupełnie|jak ten dzieciak.
01:14:17:Siedział dokładnie w tym miejscu,|kiedy go aresztowano.
01:14:20:O czym ty mówisz, do cholery?
01:14:22:Dzieciak, który w zeszłym roku zamordował tamtą rodzinę.
01:14:24:W tym domu przy rzece.
01:14:26:- Wygląda pan dokładnie tak samo.|- Co z tego?
01:14:30:Przyniosę piwo.|Bez urazy, dobra?
01:14:35:Muszę iść.|Pogadamy kiedy indziej.
01:14:38:Nie, musimy pogadać teraz.|Firma się rozpada.
01:14:42:Ludzie dzwonią.|Trzeba płacić rachunki.
01:14:44:Wiem, że jesteś zajęty urządzaniem,|ale życie toczy się dalej.
01:14:46:- Nie popędzaj mnie, Jeff.|Ostrzegam cię, nie mam cierpliwości.
01:14:49:Ty mnie ostrzegasz?|Daj spokój. Porozmawiaj ze mną!
01:14:55:Wiedziałem, że tak będzie.|Mówiłem ci, że za dużo bierzesz na siebie.
01:14:59:- Daj temu spokój, Jeff!|- Żenisz się z kobietą z trójką dzieci,
01:15:01:kupujesz wielki dom|za wielką pożyczkę,
01:15:03:zmieniasz religię|i zapominasz o firmie.
01:15:05:Świetnie, naprawdę świetnie.
01:15:14:Dobra.|Teraz możemy pogadać?
01:15:20:Chryste, przepraszam, stary.|Nie wiem o czym myślałem.
01:15:24:W porządku.
01:16:02:Komu śpiewasz, księżniczko?
01:16:04:Wystraszyłaś Jody.
01:16:06:Jody?
01:16:09:Nikogo tu nie ma. Widzisz?
01:16:11:Wystraszyłaś ją.|Uciekła przez okno.
01:16:16:Uciekła przez okno?
01:16:18:Sprawdzę, czy jej tam nie ma,|dobrze?
01:16:33:Dom sprawia,|że dzieją się różne rzeczy.
01:16:36:Okna same się otwierają.
01:16:39:W pokoju jest pełno much,|nawet gdy nie jest na nie pora.
01:16:41:Widziałeś, co się stało|z ręką Grega.
01:16:44:To szaleństwo.
01:16:46:A zeszłej nocy drzwi frontowe...
01:16:50:zostały wyłamane od środka.
01:16:52:Oczywiście.|Wszystko tu jest, to historia.
01:16:56:John Ketchum.
01:16:58:No i?
01:17:01:Uznano go za czarnoksiężnika|i wypędzono z Salem.
01:17:06:Zbudował dom dokładnie tam,|gdzie mieszkacie.
01:17:09:Mieszkacie w specyficznym miejscu.
01:17:13:Kult Diabła.
01:17:15:Śmierć.
01:17:17:Ofiara.
01:17:20:George...
01:17:22:jest jedna, prosta zasada.
01:17:25:Energii nie można stworzyć ani zniszczyć.
01:17:28:Można tylko zmienić jej formę.
01:17:30:Weźmiesz się w garść?|Brzmisz jak psychopatka.
01:17:33:Jeffrey, nie bądź takim|zatwardziałym racjonalistą.
01:17:38:Nie wszystko w życiu|da się ot tak wyjaśnić.
01:17:41:Wielkie dzięki za twoje|kosmiczne poglądy.
01:17:43:Zrób coś dla mnie i się zamknij!
01:17:50:Mogę zasugerować coś sensownego?
01:17:55:Jasne, stary.
01:17:59:Jedź do domu,|wykąp się,
01:18:03:zabierz Kathy na kolację.
01:18:06:Carolyn i ja popilnujemy dzieci.
01:18:09:Musicie się wyrwać, George,
01:18:11:chociaż na kilka godzin.
01:18:13:Kiedy wrócicie,|spróbujemy wszystko uporządkować.
01:18:16:Przedyskutujemy wszystko.
01:18:23:Dobrze.
01:18:25:Jedźmy do domu.
01:18:41:Pójdę porozmawiać z Kathy.
01:18:43:- Wejdźcie za kilka minut.|- Dobrze.
01:18:52:Hej. Hej.
01:18:54:Hej!
01:18:56:Powiedział, byśmy zaczekali.
01:18:58:Jeff... muszę to zobaczyć.
01:19:03:Podobno to miejsce cię przeraża?
01:19:09:Wibracje są silne.
01:19:14:Pulsują wewnątrz ciebie.
01:19:17:Muszę zobaczyć piwnicę.|To dochodzi stamtąd.
01:19:21:Jestem bardzo wyczulona na te sprawy...
01:19:24:i wiem o nich.
01:19:30:Daj spokój, możesz przestać?
01:19:35:To nie był kot.
01:19:40:Mógł się wspiąć po bluszczu.|On okrywa cały ten przeklęty dom.
01:19:46:Słuchaj, Kathy, nie znam jeszcze|wszystkich odpowiedzi.
01:19:49:Musimy spojrzeć na to|z pewnej perspektywy.
01:19:52:Co?
01:19:54:Przyjmijmy propozycję Jeffa.|Pozbieraj się.
01:19:59:Wynieśmy się stąd na kilka godzin.
01:20:03:Ubierzemy się.
01:20:07:Najpierw jednak sprawdzę ogień.
01:20:19:Demony są sprytne.
01:20:22:To nie są zwykłe potwory.|One...
01:20:26:One myślą, tak jak ty i ja.
01:20:30:Tylko od tyłu. Wiesz?|To zamknięty system.
01:20:34:Teraz ty zaczynasz|mnie przerażać.
01:20:40:Był taki indiański szczep|o nazwie Shinnecocks.
01:20:43:Używali tej ziemi jako swego rodzaju zagrody.
01:20:49:Zamykali tu wszystkich szaleńców|i pozwalali im umrzeć.
01:20:53:Mój Boże.
01:20:57:To właśnie tu.
01:20:59:- O czym ty mówisz, do diabła?
01:21:02:Tu są pochowani ludzie.
01:21:10:Spokojnie.
01:21:14:Spokojnie, Harry.
01:21:31:Co ty, do cholery, robisz?
01:21:34:- Co się z tobą dzieje?
01:21:36:Nie rozumiesz?|Tak trzeba.
01:21:39:- Tam jest pokój!|- Co robicie w moim domu?
01:21:42:Przepraszam, George.|Nie wiem, co w nią wstąpiło.
01:21:44:Próbuję mu powiedzieć, to jest tam.
01:21:58:Ona ma rację.
01:22:01:Ma rację.|Coś tu jest.
01:22:06:Daj mi to.
01:22:31:Co się dzieje?
01:22:34:Powariowaliście?|George!
01:23:00:Oni... przechodzą tędy.
01:23:14:Znajdź studnię.
01:23:19:To przejście...
01:23:22:do piekła!
01:23:27:ZAKRYJCIE JĄ!
01:24:11:Halo
01:24:30:George, słyszałeś ten głos.
01:24:33:Wiesz, czyj to był głos?
01:24:36:Słyszałeś!|Wiem, że słyszałeś!
01:24:45:Musimy coś zrobić, George.
01:24:49:Musimy coś zrobić.
01:25:34:Pokój temu domowi|i wszystkim, którzy go odwiedzą.
01:25:36:- Wybacz nam grzechy.|- Pokój temu domowi...
01:25:38:i wszystkim, którzy tu wejdą.|- I ocal nas od chorób.
01:25:41:Przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.
01:25:51:Co się dzieje?
01:25:55:Dziwni ludzie.
01:26:14:Pobłogosław ten dom|i wszystkich, którzy go odwiedzą.
01:26:17:Pobłogosław ten dom...
01:26:20:Co się dzieje?
01:26:28:Kathy?
01:26:33:- Kathy?|- Nie! Nie dotykaj mnie!
01:26:36:Proszę, zostaw mnie w spokoju.
01:26:54:DZIEŃ SIEDEMNASTY - ŚRODA
01:26:59:Ojcze, odkąd wróciłem z Wietnamu,
01:27:01:miał ojciec olbrzymi wpływ|na moje życie.
01:27:04:Jest ojciec dla mnie wzorem.|Szanuję ojca. Podziwiam.
01:27:08:Do czego zmierzasz?
01:27:11:Wierzę, że...|Wiem, co to strach.
01:27:15:Widziałem go.|Doświadczyłem.
01:27:20:Richard, przejdź do rzeczy,|mam dużo pracy.
01:27:24:Chodzi o to, ojcze,|że według mnie tworzymy swoje|własne demony w swoich własnych umysłach.
01:27:32:Przykro mi, ojcze.
01:27:55:W imię Ojca i Syna|i Ducha Świętego.
01:28:05:Módlmy się.
01:28:20:Ojcze...
01:28:23:mocą Twojego ducha,
01:28:26:napełniłeś serca...
01:28:30:swoich wiernych ludzi...
01:28:33:darem miłości do bliźniego.
01:28:40:Usłysz nasze modlitwy, które odmawiamy|za naszych krewnych i przyjaciół.
01:28:44:Daj im zdrowie.
01:28:47:Daj im zdrowie|ciała i umysłu.
01:28:54:Daj im zdrowie ciała i umysłu,|by mogli wypełniać Twą wolę...
01:28:57:doskonałą miłością.
01:29:01:Daj im zdrowie ciała i umysłu...
01:29:03:by mogli wypełniać Twą wolę|doskonałą miłością!
01:29:06:Prosimy cię przez naszego Pana,|Jezusa Chrystusa, Twojego Syna.
01:29:12:Daj im zdrowie ciała i umysłu!
01:29:14:Błagam Cię, o Panie!
01:29:19:Daj im siłę, w imię naszego Pana,
01:29:21:Jezusa Chrystusa,|Twojego Syna!
01:29:25:O Panie!
01:29:27:Jezu Chryste!
01:29:42:Richard.
01:29:47:O co chodzi, ojcze?
01:29:51:Nie widzę.
01:30:00:Oślepłem.
01:30:13:OSIEMNASTA NOC - CZWARTEK
01:31:19:Czego od nas chcesz?
01:31:25:Niech to szlag,|to mój dom!
01:32:22:Nie!
01:32:48:DZIEŃ DZIEWIĘTNASTY - PIĄTEK
01:33:07:Nie!
01:33:11:O nie!
01:33:14:Rozpadam się!
01:33:16:Matko Boska,|rozpadam się!
01:33:23:George?
01:33:25:George?|Co się st...
01:33:28:Miałem sen.
01:33:32:Przepraszam, jeśli cię obudziłem.
01:33:33:Skarbie...|nic ci nie jest?
01:33:37:- Nic.|- Na pewno?
01:33:40:Co?
01:33:45:Boże.|Co ci się stało w stopę?
01:33:51:Spójrz.
01:33:52:Nic.|Po prostu się potknąłem.
01:33:58:To wygląda jak ślady zębów.
01:34:01:Przestaniesz mi dokuczać?
01:34:04:Tu jest zawsze tak zimno.
01:34:09:Wynieśmy się stąd.
01:34:11:Spakujmy wszystko i wynieśmy się.
01:34:16:Mógłbyś zostawić ten cholerny ogień|i mnie posłuchać?
01:34:19:Nigdzie nie idę.|To ty chciałaś ten dom!
01:34:22:Właśnie tak, więc się zamknij!
01:34:24:Ty draniu.
01:35:02:Przepraszam. Powiedziano mi,|że mogę się dowiedzieć, gdzie...
01:35:05:Proszę pana?
01:35:07:Powiedziano mi, że pan...|Dzień dobry.
01:35:09:Przepraszam.|Jestem Kathy Lutz.
01:35:11:Szukam ojca Delaney.
01:35:13:Witam, jestem ojciec Bolen.
01:35:17:Ojciec Delaney wyjechał odpocząć.
01:35:19:Był bardzo przepracowany i...
01:35:21:Muszę pomówić z ojcem Delaney.|Po prostu muszę.
01:35:26:Nie rozumie ojciec.|On jest dla mnie więcej niż księdzem.
01:35:29:Jest jak przyjaciel.
01:35:32:Pomógł mi w bardzo trudnym|okresie mojego życia,
01:35:35:i muszę z nim porozmawiać natychmiast!
01:35:39:To przekracza moje możliwości.
01:37:04:Dzień dobry, ojcze.
01:37:08:Jak się ojciec dzisiaj czuje?
01:37:20:Przywiozłem pocztę.
01:37:22:Mam ojcu przeczytać?
01:37:29:Jeden list|jest od byłej pacjentki.
01:37:32:Chce ojciec posłuchać?
01:37:43:Tu rzeczywiście jest pięknie.
01:37:49:Może załatwić,|żebyśmy zjedli tu obiad?
01:37:52:Chciałby ojciec?
01:38:31:Przepraszam, ojcze.|Mogę zamienić z ojcem słowo?
01:38:36:Oczywiście, sierżancie.|Co mogę dla pana zrobić?
01:38:39:Cóż...|właściwie to nie wiem.
01:38:44:To może być tylko pogoń za majakami,|ale wolę się upewnić.
01:38:48:Taką mam zasadę.
01:38:50:Sierżancie, mam mnóstwo pracy.
01:38:52:Mógłby pan|przejść do rzeczy?
01:38:54:Chcę wiedzieć, co się dzieje|z ojcem Delaney.
01:38:57:To mój stary przyjaciel|i nie rozumiem tego wszystkiego.
01:39:01:Tu nie ma nic do rozumienia.
01:39:04:Może faktycznie tylko gonię cienie.
01:39:07:Proszę mi wybaczyć.
01:39:40:Myślę, że tu jest wszystko.
01:39:42:Przynajmniej główny reportaż.
01:39:44:Gdyby pani czegoś potrzebowała,|wrócę i to przyniosę.
01:39:47:Myślę, że to wystarczy.|Tak właśnie myślałem.
01:39:49:To wydanie z 14 listopada.|Dzień po morderstwie.
01:39:52:Widzi pani tę korbkę? Pokręci nią pani...|- Ta korbka?
01:39:55:Właśnie ta.|Ona przesuwa film.
01:39:57:Każda ramka, to cała strona,|a żeby zrobić zbliżenie,|pokręci pani tym.
01:40:01:Dobrze, rozumiem. Poradzę sobie.
01:40:30:Mój Boże. George.
01:42:01:OSTATNIA NOC
01:42:33:George! George!
01:42:35:George!
01:42:41:Matt! Greg!
01:42:43:Matt!
01:43:41:Amy!
01:43:45:Amy?
01:43:53:Amy!
01:44:15:Amy?
01:44:19:Amy?|Amy!
01:44:25:Przestań!
01:44:43:- Nie rób krzywdy moim dzieciom.|- Kathy?
01:44:56:Widziałam twoje zdjęcie|w gazecie.
01:44:59:To...
01:45:04:Kathy, nie skrzywdziłbym cię.
01:45:40:Biegnijcie!|No dalej, ruszajcie się!
01:45:48:Naprzód!|Ostrożnie!
01:45:57:Ostrożnie.|Biegnijcie!
01:46:14:George!|Otwieraj!
01:46:17:Coś nadchodzi!|Proszę, otwórz je!
01:46:21:Biegiem!
01:46:24:Mamo!
01:46:32:Dalej!
01:46:43:Kluczyki. Nie ma ich.|Gdzie są kluczyki?
01:46:48:Co?|Chwileczkę. Poczekaj.
01:46:52:Nie mogę ich znaleźć.
01:46:59:Ja chcę Harry'ego.
01:47:03:- Jedź, George, proszę.|- Mamo?
01:47:28:George! Nie!
01:47:38:To tylko pies.
01:47:50:Harry!|Chodź, piesku!
01:47:58:Harry!
01:48:13:Harry, chodź tu!
01:48:15:Harry?
01:49:00:Nie, to ja!
01:49:07:Harry, nie!|Harry!
01:49:13:Harry
01:49:19:Ciągnij, Harry!|Ciągnij!
01:49:22:Harry.
01:49:26:Harry... ciągnij!
01:49:43:Dobry pies.
01:50:05:Harry... chodź, piesku.
01:50:11:Nie.
01:50:47:Dzięki Bogu.|Dzięki Bogu.
01:51:12:GEORGE I KATHLEEN LUTZ|ORAZ ICH DZIECI
01:51:14:NIGDY NIE ZAŻĄDALI|ZWROTU DOMU
01:51:16:ANI SWOICH|RZECZY OSOBISTYCH.
01:51:18:DZIŚ MIESZKAJĄ W INNYM STANIE.
01:51:28:napisy dla DKF ARSE
01:51:30:zrobiła: Blue_Girl
01:51:34:Odwiedź www.NAPiSY.info


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Lost Souls The Pineville Horror
The Amityville Curse 1990
The Best Horror of the Year Vol 2
CoC The Horror at Red Hook
Amityville 4 Ucieczka Diabła Amityville The Evil Escapes 1989
Grobowiec diabła The Devils Tomb (2009) Horror, Thriller, Akcja, Sci Fi
The Modern Dispatch 069 Holiday Horror
Early Neolithic Sites at Brześć Kujawski, Poland Preliminary Report on the 1976 1979
The Warriors (1979)
The Shroud Shrouded Horrors The Death Mother
Amityville II The Possession 1982
WŁADCA LALEK cz 5 Ostatnia walka Puppet Master 5 The Final Chapter (1994) Horror
Brandy Corvin Howling for the Vampire
2002 09 Creating Virtual Worlds with Pov Ray and the Right Front End

więcej podobnych podstron