ROZDZIAŁ XXVII Nessie


ROZDZIAL XXVII

Nuda

Obudziłam się. Spojrzałam na zegarek, była 11:00. Dość długo spałam, ale nic dziwnego po tym co przyśniło mi się w nocy. Poszłam do garderoby by się ubrać. Miałam do wyboru: zieloną sukienkę, lub żółte rybaczki i żółtą bluzkę. Nie mogłam się zdecydować. Po dość długim zastanawianiu się wybrałam żółte rybaczki i bluzkę. Spojrzałam jeszcze w lustro by zobaczyć jak wyglądam. Wyglądałam dość dobrze, ale moja twarz była w opłakanym stanie. Oczy miałam czerwone i podpuchnięte. Wyglądałam jak wampir, ale z tych nieudanych filmów, w których wampiry miały kły i zabijano się kołkami i goniło z krzyżem w ręku. Zawsze gdy oglądałam taki film to płakałam ze śmiechu. Dla mnie było to śmieszne, gdyż tak naprawdę nie tak postępowało się z wampirami. Trzeba było je rozszarpać i spalić. Westchnęłam. Wolnym krokiem wyszłam z garderoby i postanowiłam zejść na dół. Na dole byli rodzice. Tato wychodził właśnie z kuchni, a mama siedziała na kanapie.

-O Nessie! Słonko wyspałaś się?- spytała troskliwie mama.

-Tak, tak- odpowiedziałam słabym, zachrypniętym głosem.

Nie wiedziałam, że w aż tak złym stanie jestem po tej nocy.

-Nessie, wszystko w pożarku? Dobrze się czujesz?- spytała mama.

Wstała z kanapy i zaczęła zmierzać w mim kierunku. Podeszła do mnie i zmierzyła mnie wzrokiem.

-Marnie wyglądasz- powiedziała

-Może dla tego, że nie „jadłam” jeszcze śniadania- powiedziałam już trochę silniejszym, nie zachrypniętym głosem.

Teraz tato podszedł do mnie i wręczył mi kubek wypełniony krwią. Wypiłam moje śniadanie duszkiem. Oddałam kubek tacie i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Nic szczególnego w nim nie leciało. Wyłączyłam telewizor i usiadłam przy fortepianie. Zaczęłam grać piosenkę, którą ułożyłam dla Jacoba. Gdy ją grałam zaczęło mi go strasznie brakować i gdy go nie było strasznie mi się nudziło. Skończyłam grać i siedziałam teraz przy fortepianie.

-Czemu skończyłaś grać?- spytał tato, tak jakby nie wiedział, że bez Jacoba strasznie mi się nudzi i nic nie ma sensu.

-Tak jakoś odeszła mi ochota- powiedziałam zrezygnowanym tonem

-Tęsknisz za Jacobem, prawda?- spytała tym razem mama

-Tak, brakuje mi go- powiedziałam szczerze, bez żadnych ogródek

-Jak ja dobrze wiem jak się czujesz- powiedziała mama.

Podeszła do mnie i przytuliła mnie.

-Może poszłabyś do dziadka?- spytał tato.

To nie był nawet taki zły pomysł. Z wujkami robiliśmy wszystko. Zawsze tam mogłam iść gdy mi się nudziło i zawsze mogłam liczyć na udany dzień.

-tato to jest świetny pomysł- powiedziawszy te słowa przytuliłam się do taty i wybiegłam z domu.

Biegnąc przez las zauważyłam że na poniektórych drzewach nie ma już liści. Bardzo mnie to zmartwiło, gdyż nie lubiłam zimy. Wszędzie było w tedy biało, zero zieleni. Dobiegłam do domu dziadków. Weszłam do środka. Telewizor był włączony. Na fotelu siedziała Rosalie, a na kanapie wujek Emmett i Jasper.

-Witam!- przywitałam się

- O nasza mała Królewna Śnieżka przyszła- drwił ze mnie Emmett

Spiorunowałam go wzrokiem. Co go naszło żeby do mnie mówić Królewna Śnieżka? Nie wiem.

-Emm…przestań że się wygłupiać!- powiedziała Rosalie- Nessie jak miło cię widzieć- dodała i podeszła do mnie, by mnie mocno uściskać.

-Gdzie jest Alice?- spytałam

-Alice pojechała na zakupy- odpowiedział Jasper i puścił mi oczko.

Zdziwiło mnie to że pojechała sama i nie zabrała żadnego z nich. W moich oczach chyba malowało się to pytanie.

-Pojechała z Esme- powiedział Emmett

-No to powiedz co cię tu sprowadza- powiedział Jasper

Usiadłam koło niego na kanapie i odpowiedziałam

-Strasznie nudzi mi się wujaszku, więc postanowiłam wpaść do was

Wujek Emmett zgasił telewizor i odwrócił się w moją stronę

-To co chcesz robić?- spytał

Zaczęłam się zastanawiać i doszłam do wniosku, że to co zawsze, czyli wojna na poduszki. Koło mnie leżała poduszka. Nowa, bo dopiero co kupiona po naszej ostatniej bitwie. Wzięłam tą poduszkę i walłam nią Emmetta, który był tym szczerze zaskoczony. Zaczęłam się śmiać, ale to tylko pogorszyło sytuację bo tym razem ja dostałam. Rozpoczęła się wielka wojna na poduszki. Emmett był sam, ja byłam z Jasperem. Po chwili pierze latało po całym salonie. W między czasie gdy Jasper z Emmettem się prali poduszkami, zaczęłam oglądać się za Rosalie, ale nigdzie jej nie było. Wróciłam do zabawy. Za każdym razem, gdy z poduszki została sama poszewka braliśmy nową. Gdy skończyliśmy już bić usiedliśmy na kanapie. W całym salonie było chyba z tonę pierza i salon wyglądał jak by jakieś tornado po nim przeszło.

-Wiecie co, może lepiej to posprzątajmy, bo jak to Alice i Rosalie zobaczy to chyba na „zawał” umrą- powiedziałam

Wujkowie pokiwali głową i zabraliśmy się do sprzątania. Nawet nam to sprawnie poszło.

-Może zagramy w karty? Musze się odegrać- powiedział Emmett

-Zgoda- powiedział- Ale i tak nie masz ze mną żadnych szans- dodałam z szeroki uśmiechem na twarzy

-To zobaczymy, moja droga bratanico- powiedział zadziornie Emm

Jasper rozdał karty. Graliśmy w pokera. Moje karty nie były zbyt zadawalające. Do koloru brakowało mi dwóch kart. Zbierałam do dzwonka. Graliśmy co prawda na zapałki.

-Pięć zapałek żeby wymienić- powiedziałam i rzuciłam zapałki na kupkę

-Ok.- odpowiedzieli krótko wujkowie

Wymieniłam dwie karty. Akurat przyszedł mi dzwonek. Teraz to mogłam podbijać do woli. I tak jak mówiłam wygrałam pierwszą partię, drugą, trzecią i tak do dziesiątej wygrywałam.

-Daje wszystko sprawdzam- powiedział przy jedenastej partii Emmett

Jasper miał dwie parki, Emmett miał kolor, a ja miałam Pokera i wygrałam.

-Nie możliwe- powiedział Emmett zdziwiony- Ty oszukujesz- dodał głośniej.

Roześmiałam się z Jasperem na cały głos

-Oj wujku, wujku. Może teraz zagramy w szachy lub warcaby?- spytałam

Emmett uśmiechnął się szeroko i już go nie było. Po chwili przeszedł z szachownicą. Zaczęliśmy grać.

-Oooooo, gracie w szachy- powiedział tato

-O tato!- powitałam go- A co ty tu robisz?- spytałam

Tato wskazał na zegarek. Była 22:00. Ten czas mi bardzo szybko minął. Doskonale się bawiłam z wujkami.

-Musimy już iść Nessie- powiedział tato

Podeszłam do drzwi i rzuciłam

-Jasper zagraj za mnie, jutro powiesz mi jaki był wynik.

-Dobrze- odpowiedział

-To na razie- pożegnałam się i wyszłam.

Biegliśmy z tatą przez las

-No i jak było słonko?- spytał

-Było super!- powiedziałam zadowolona- Mieliśmy bitwę na poduszki, potem graliśmy w pokera za zapałki i ograłam Emmetta jedenaście razy.

-No brawo!- pochwalił mnie tato.

Przez cały czas nie pomyślałam o Jacobie. Dobiegliśmy już do domu. Weszliśmy. Mama powitała mnie ciepło.

-Witaj kochanie! Jak się bawiłaś?- spytała

-Dobrze, ale jestem zmęczona- powiedziałam i pognałam na górę.

Sprawdziłam jeszcze komórkę, ale nie było żadnej wiadomości. Poszłam do garderoby, by się przebrać w piżamę. Wskoczyłam do łóżka i natychmiast zasnęłam.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozdzial XIII nessie
Rozdzial IV Nessie
Rozdzial II Nessie
Rozdzial VIII Nessie
Rozdział XXVII
ROZDZIAL XXII Nessie
ROZDZIAL XIX Nessie
Rozdzial XII Nessie
ROZDZIAL XXI Nessie
Rozdział XXVII Młodociana przestępczość
rozdzial XXVII
Rozdzial VI Nessie
Rozdzial XXIII Nessie
ROZDZIAL XXV Nessie
Rozdzial XXIV Nessie
ROZDZIAL XIV nessie
ROZDZIAL XX Nessie
Rozdzial III nessie
Rozdzial VII Nessie

więcej podobnych podstron