Rozdział 1, Moja twórczość, Wybrana


Rozdział 1

Krzyki, głosy i płacz, to pierwsze co usłyszałam, gdy w końcu odzyskałam przytomność. Z trudem otworzyłam oczy i powoli zaczęłam się podnosić. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy była zakrwawiona ściana naprzeciwko mnie. Przełknęłam ślinę walcząc z mdłościami, bolała mnie głowa i w ogóle całe ciało. Powoli zaczęłam przypominać sobie wydarzenia ostatnich minut. Poczułam jak ktoś się do mnie przytula, zerknęłam w dół i ujrzałam Julkę. Twarz miała zapłakaną, a jej ciałem wstrząsnął dreszcz. Dopiero teraz dotarło do mnie co się stało. Mimowolnie skrzywiłam się i zaciskając pięści wstrzymałam łzy.

- Jak się czujesz? - zapytałam, mój głos był dziwnie pusty nawet ja to zauważyłam. Praktycznie cała w środku czułam się pusta. Poczucie winy przygniatało mnie boleśnie. Wpatrywałam się w zakrwawioną ścianę i wiedziałam iż Tomek nie żyje. W tej chwili byłam gotowa rzucić się w pogoń za tym potworem i zabić go albo zginąć usiłując to zrobić. Po głowie wciąż chodziły mi słowa potwora: „Zginą wszyscy twoi bliscy, będziesz patrzeć jak umierają, a na końcu łaskawie zabiję ciebie”, zacisnęłam zęby i pięści. Byłam wściekła, nie na potwora, ale na siebie. Nie po raz pierwszy słyszałam te słowa i za każdym razem widziałam jak ktoś z mojej rodziny czy przyjaciół umierał.

- Myślałam, że ciebie też zabił. - Usłyszałam słowa zapłakanej dziewczyny, popatrzyłam na nią unosząc do góry brwi. - On… to coś nachyliło się nad tobą, rozerwało twój podkoszulek i ohh - wzdrygnęła się, a ja zerknęłam na siebie ze zdziwieniem. Zauważyłam, że mam na sobie czyjąś kurtkę, delikatnie rozsunęłam suwak i poczułam gorący rumieniec rozlewający mi się po twarzy. Nie miałam ani podkoszulki ani stanika, a cały mój brzuch był w siniakach. - Ten potwór podniósł cię i chciał cię stąd zabrać, ale wtedy pojawili się chłopcy i spłoszyli go. - Miałam ochotę zapytać jak to się stało, że mój stanik też zniknął, ale wolałam nie wiedzieć. - Jak się czujesz? - Z zamyślenia wyrwało mnie pytanie dziewczyny, po czym dodała. - Rzucił tobą w chłopaków i zwiał, musisz być obolała.

- Nic mi nie jest - powiedziałam i zobaczyłam iż na moją odpowiedz czeka nie tylko Julka, westchnęłam i zapytałam: - Czyja to kurtka? - Następnie zapięłam ją szybko pod samą szyję. Usłyszał śmiech chłopców, ale natychmiast się zamknęli widząc mój wzrok. Jako że nikt się nie przyznał dodałam: - Pożyczam ją i dzięki za pojawienie się. Kilka osób skinęło głowami, a ja popatrzyłam na zapłakaną dziewczynę. Poza ranami na nadgarstkach nie widziałam nic innego, ale wolałam się upewnić:

- Wszystko z tobą w porządku? - zapytałam spokojnie, delikatnie przytulając ją do siebie. Ona w odpowiedzi skinęła tylko głową i powiedziała:

- Chcę do domu. - Po chwili pojawiła się Mika i jednym gestem nakazała abym poszła za nią.

- Trzymaj się - rzuciłam do Julki, po czym poszłam za lekarką. Bez protestów dałam się zawieść do naszej bazy i tam poddałam się badaniom.

- Boże, jesteś jak kot - powiedziała rozdrażniona kobieta. - Masz 15 lat! - krzyknęła, i widząc, że chcę zaprotestować dodała: - Urodzin jeszcze nie miałaś! Po co się tak narażasz? Ile razy widziałaś jak giną ludzie wokół ciebie? Ile razy sama otarłaś się o śmierć?! Nie chcę cię więcej łatać. To cud, że teraz wyszłaś tylko z siniakami po tym co usłyszałam od Julki… - zamilkła i pokręciła głową. Dawno nie widziałam jej tak złej, jednak co ja mogłam na to poradzić. Westchnęłam i potarłam oczy, mój wzrok padł na zegarek było po dwunastej.

- Nic mi nie jest - powiedziałam spokojnie. - Muszę już iść. - I nie czekając na jej reakcję szybko zaczęłam się ubierać.

- Jak wiele osób musi umrzeć abyś dała spokój? - Usłyszałam to pytanie i zamarłam, naciągnęłam podkoszulek i popatrzyłam zdziwiona na kobietę. - Chodzą słuchy, że te wszystkie osoby zginęły, bo za bardzo tobie ufały. Podobno poświęcili swoje życie, bo ktoś wyznaczył za CIEBIE nagrodę… - zamilkła, jej oczy przewiercały mnie na pół. - Ktoś chce CIEBIE. - Znowu położyła nacisk na to słowo - i dlatego oni wszyscy giną przez ciebie, czy to prawda? - zapytała, a w jej głosie usłyszałam prawdziwy ból i rozpacz, spuściłam głowę. Byłam kompletnie rozdarta, jednak w końcu podniosłam głowę i patrząc jej w oczy odpowiedziałam:

- Tak, Oni wszyscy zginęli przeze mnie. - Nigdy nikt nie zadał mi tego pytania wprost. Może tak myśleli, ale nie odważyli się go zadać. - Przepraszam - wyszeptałam, poczułam gule w gardle i pieczenie w oczach. - Ja nie wiem czego oni ode mnie chcą, ale to się skończy już niedługo. - Mój głos był cichy i wyrzuty z uczuć. Moje zaciśnięte pięści drżały, nie patrzyłam jej w oczy. - Wiem, że mam ich krew na rękach, ale już nikt więcej nie umrze przeze mnie - powiedziałam, po czym szybko wyszłam zostawiając pożyczoną kurtkę na łóżku. Ciemne ulice gdzie nie gdzie rozwidlone słabym światłem latarni. Szłam powoli, z każdym krokiem upewniając się w tym co zamierzam zrobić już dziś. Gdy dotarłam pod mój blok wyciągnęłam z buta klucze (to najlepszy schowek nie ważne co się stanie z ubraniem buty zawsze zostają na nogach) po czym weszłam do klatki. Cicho wbiegłam po schodach i niepewnie stanęłam przed drzwiami domu. Nie powiedziałam rodzicom o której wrócę, ale wiedziałam, że oberwie mi się za tak późny powrót jeśli jeszcze siedzą. Zerknęłam na zegarek było dwadzieścia po pierwszej odetchnęłam i przekręciłam klucz w zamku. Bardzo cicho wsunęłam się do środka, właśnie ściągałam drugi but, gdy korytarz zalało światło. Podniosłam powoli głowę i zobaczyłam moich rodziców. Nerwowo przełknęłam ślinę i wyprostowałam się.

- O której to panienka wraca? - pytanie było zadane na pozór spokojnym, łagodnym głosem, ale z doświadczenia wiedziałam iż jest to tylko ułuda.

- Bardzo przepraszam - zaczęłam powoli szybko kombinując jakiś dobry pretekst.

- Daruj sobie - warknął mój ojciec. - Dzwonił Artur i pytał się czy może z tobą porozmawiać - dodał obserwując moją twarz. - Podobno się pokłóciliście, był przestraszony i bardzo smutny. - Nie odzywając się zacisnęłam pięści.

- Masz szlaban na wychodzenie z domu, telefon i zapomnij o tym wolontariacie - powiedziała moja matka. Była jeszcze bardziej zła niż ojciec. - Nigdy więcej nie pozwolę ci spotkać się z tymi ludzi! - krzyknęła, a ja ugryzłam się w język aby nic nie palnąć. Wiedziałam, że jakbym się teraz odezwała to bym zaprzepaściła wszystko. - Czy ty nie masz serca?! - Nadal miała podniesiony głos. - My się o ciebie tutaj martwimy, a ty za jakimiś chłopakami latasz! Myślałam, że dobrze cię wychowałam, ale widzę że się myliłam, jesteś mała i głupia! - krzyczałam moja matka, a ja nadal zaciskałam pięści z bezsilnej złości. Wiedziałam, że w jakiejś części ma rację.

- Dobrze - powiedziałam spokojnie. - Nigdzie nie będę wychodzić, ale proszę o jedno... - zamilkłam, szybko zastanawiając się nad tym co chcę zrobić. - Nie złośćcie się już na mnie, to się więcej nie powtórzy - powiedziałam, i nie czekając na ich reakcję minęłam ich i poszłam do pokoju. Oparłam się plecami o drzwi ciężko wzdychając. Potarłam oczy czując łzy spływające mi po twarzy. Szybko wzięłam ubrania z półki i poszłam pod prysznic. Gdy ciepły strumień dotknął mojego ciała wstrząsnął mną dreszcz. Umyłam się, ale nie chciałam jeszcze wychodzić spod prysznica. Pozwoliłam aby ciepła woda spływała mi po plecach. Zerknęłam w lustro, wyglądałam jak zwykle z tą różnicą iż moje oczy miały teraz iście granatowy kolor. Jak zwykle gdy byłam zła lub bardzo smutna. Przesunęłam dłonią po siniakach ciągnących się wzdłuż żeber i pleców, cicho syknęłam. Nawet dotknięcie bolało. Westchnęłam i po raz ostatni rzuciłam spojrzenie swojemu odbiciu. Mój wzrok zatrzymał się na dziwnym znamieniu na prawej łopatce. Fala zmęczenia przelała się przez moje ciało, szybko zakręciłam wodę, wytarłam się i założyłam męską koszulę w której tak uwielbiałam spać. Poszłam do pokoju gdzie padłam od razu na łóżko i po chwili odpłynęłam w objęcia morfeusza.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozdział 4, Moja twórczość, Wybrana
Rozdział 1, Moja twórczość, Wybrana
Rozdział 3, Moja twórczość, Wybrana
Rozdział 1, Moja twórczość, Wybrana
Rozdział 4, Moja twórczość, Wybrana
Prolog + Rozdział 1, Moja twórczość, Wybrana
Rozdział 3, Moja twórczość, Wybrana
Dwa nurty polskiego baroku na przykladzie tworczosci wybranych autorow, WYPRACOWANIA, ZADANIA
Wybranka Ognia - rozdział 5, &Krąg&, 01. Wybranka Ognia, WERSJA DOC
Wybranka Ognia - rozdziały 0-3, &Krąg&, 01. Wybranka Ognia, WERSJA DOC
Wybranka Ognia - rozdział 4, &Krąg&, 01. Wybranka Ognia, WERSJA DOC
Mrok. 1-14, Moja twórczosc, Mrok
Eternity begins now. 1-5, Moja twórczosc, Eternity begins now
Rozdział I moja ksiazka bez tytułu
Scharakteryzuj, odwołując się do twórczości wybranych przedstawicieli jedną z grup poetyckich dw2
Charakterystyka z odwołaniem do twórczości wybranych przedstawicieli, jednej z grup poetyckich dw
ROZDZIAŁ X.1 WYBRANE OBIEKTY POŁUDNIOWEGO SKUPISKA O NIEUSTALONEJ CHRONOLOGII, MAGAZYN DO 2015, Nowe
ROZDZIAŁ X.2 WYBRANE OBIEKTY O NIEUSTALONEJ CHRONOLOGII, MAGAZYN DO 2015, Nowe Grocholice - wersje m
Przemiany don Juana wybrane rozdziały

więcej podobnych podstron