76 77

Wyobraźmy sobie Seana i Melanię w świecie, gdzie wszyscy tańczą i od urodzenia muszą wprawiać się w tej sztuce. Wskutek odmiennych osobowości, biegu życia, a przede wszystkim odmiennej „szkoły" w dzieciństwie, każde z nich dysponuje odrębnym a niepowtarzalnym repertuarem kroków, figur i gestów.

Pewnego dnia spotykają się i stwierdzają, że ich zupełnie nie po­dobne do siebie pląsy są przeciwnie „zgrane" — w jakiś czarodziejski sposób synchronizują się, tworząc wyśmienity duet, niezrównane pas de d e u x bodźców i reakcji. Każdy ruch jednej ze stron spotka się błyskawicznie z odzewem po stranie drugiej, każda poza znajduje natychmiast swe dopełnienie, każde posunięcie zostaje zaokrąglone odpowiednim manewrem z naprzeciwka. Nie ułożona przez nikogo, a jednak wyraźna choreografia pozwala tańczyć razem bez przerwy i bez końca...

Ilekroć on zrzuca z siebie odpowiedzialność, tylekroć ona podbiega i bierze ją na swe barki. A kiedy ona gromadzi pracowicie wszelkie obowiązki domowe, on oddala się w piruetach, by dać jej jak najwięcej pola do popisu. On rozgląda się po scenie szukając innej partnerki, ona zaś oddycha z ulgą i przyśpiesza rytm, żeby szybciej się od tego oderwać. On w hołubcach niemal schodzi ze sceny, więc ona pochyla się i drobi w jego kierunku. I tak dalej, bez końca...

Dla Melanii był to taniec niekiedy podniecający, często samotny, a od czasu do czasu skomplikowany i prawie ponad siły. Za nic jednak nie chciałaby przerwać czegoś, co opanowała po mistrzowsku. Kroki, figury, gesty, wszystko, wszystko wydawało się jej tak swojskie i tak do siebie dopasowane, że miała pewność: ten taniec to właśnie miłość.

5. CZY ZATAŃCZYMY?

Pytają mnie: jak to się stało, że za niego wyszłaś? A czyż to się da opowiedzieć? Spuszczał głowę nisko, pokornie i patrzył jak zbity pies... Zakradał się w moje łaski słodko, wdzięcznie niby dziecko... Mówił mi: jesteś taka silna, kochanie. I ja w to uwierzyłam! Uwierzyłam!

Marilyn Fench Krwawiące serce

Jak właściwie kobiety kochające za bardzo znajdują sobie mężczyzn, z którymi mogą powielać dewiacyjne schematy wyniesione z dzieciństwa? Jak to się dzieje, że córka człowieka zimnego uczuciowo trafia znów na kogoś, kto nie potrafi do siebie „przekonać"? Jak dziewczyna bita w rodzinnym domu dostaje się w łapy „damskiego boksera"? Jak dziecko alkoholików kojarzy się z alkoholikiem? Jak osoba, która musiała stale opiekować się emocjonalnie zależną matką, wyszukuje bez pudła analogiczny egzemplarz rodzaju męskiego?

Spotykają przecież wielu potencjalnych partnerów. Jakie więc wskazówki, tropy, znaki wiodą je do mężczyzn, z którymi mogą odtańczyć swój układ kroków i figur? I jak reagują, gdy natkną się na mężczyznę, który nie daje się gładko wpasować w przygotowaną choreografię, bo nie jest wystarczająco niedojrzały, słaby czy agre­sywny?

W kręgach terapeutycznych mawia się, że wybieramy sobie zwykle partnera podobnego do tego z rodziców, z którym wojowaliśmy w okresie dorastania. Niezupełnie tak. Wybieramy nie tyle kogoś „kubek w kubek" jak ojciec czy matka, ile raczej kogoś, przy kim doznajemy tych samych emocji i stajemy przed tymi samymi zadania-

77


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
76 77
76, 77
76 77
76 i 77, Uczelnia, Administracja publiczna, Jan Boć 'Administracja publiczna'
abc 76 77 Podologia
76 77
76 77
Język polski 6 Ortografia Zasady i ćwiczenia fragment (strony 76 77)
76 77
76 77
76 77
page 76 77
76 77
76 77 307 POL ED02 2001
Kaufman Przebudzenie naszego syna str 76 77
76 77 w trosce o dlonie zima
76 77 id 45950 Nieznany
76 77
76 77