Angora, Nr 16 / 2014
KACZYŃSCY ROSJI
Nie ma najmniejszych wątpliwości, iż 10 kwietnia 2014 roku to dzień wielkiego
tryumfu jednostki chorobowej „Zespół Macierewicza". Prawda nareszcie wyszła na jaw
i już wiadomo, że prezydent tysiąclecia Lech Kaczyński, polityk największego światowego
formatu, charyzmatyczny przywódca przed którym nic. tylko klękajcie narody, padł ofiarą
nikczemnego, zbrodniczego zamachu! To jest pewne jak w pacierzu Amen. Reszta ekipy
lecącej z prezydentem do Smoleńska prawdopodobnie zginęła w zwykłej katastrofie
lotniczej. Tego jeszcze dokładnie nie wiadomo, ponieważ jednostka chorobowa „Zespół
Macierewicza" skoncentrowana była całkowicie na zamachu, a nie na katastrofie. Ilość
zebranych dowodów, ekspertyz i przeprowadzonych eksperymentów, odsłaniających
ową zbrodnię, jest przerażająca i porażająca Normalnemu człowiekowi w głowie to się nie
mieści, a jednak fakty mówią same za siebie. Sztuczna mgła, hel, elektromagnesy, bomby
próżniowe, grafitowe, bezzapachowe i te najważniejsze, zacierające po tamtych wszelkie
ślady, a do tego pancerna brzozą pijane Kacapy obsługujące wieżę naprowadzającą,
nieznające ani w ząb języka polskiego, no i oczywiście wymowny świetlisty krzyż
na smoleńskim niebie. To tylko kilka oczywistych dowodów. A przecież są ich setki, żeby
nie powiedzieć tysiące. Konkludując: po tej tragedii smoleńskiej śmiało możemy powiedzieć,
że mamy swojego Johna Kennedy'ego i swoje World Trade Center. Teraz nie pozostaje nam
nic innego, tylko wzorem naszego Wielkiego Brata zza oceanu najechać na ewidentnego
sprawcę tej zbrodni, nawet jeżeli jest on tak jak kiedyś Irak od początku do końca
wydumany, zrodzony w głowie jednego czy kilku kretynów. Dojście do tej prawdy jest
niekwestionowanym sukcesem jednostki chorobowej „Zespół Macierewicza"!
Postać Lecha Kaczyńskiego z latami rośnie i pęcznieje. Okazuje się, iż jego autorytet
międzynarodowy był tak wielki, że gdyby żył, to świat nie stanąłby w obliczu kolejnej wojny
z Rosją. Tak, to rzeczywiście wielka postać. Szczególnie docenił tę wielkość naród gruziński.
To dzięki prezydentom Lechowi Kaczyńskiemu, Dablju Buszowi i Michaiłowi
Saakaszwilemu Gruzja weszła w konflikt zbrojny z Rosją, w wyniku czego straciła Osetię
Południową i Abchazję. Nasi politycy i propaganda nieustannie kłamią, mówiąc, iż to Putin
napadł na Bogu ducha winną Gruzję. Zupełnie nie przejmują się raportem Unii Europejskiej,
w którym jednoznacznie stwierdzono, iż ten konflikt właśnie Gruzja sprowokowała!
Ta wiedza jest im zbędna Gruzini do końca świata będą pamiętali, komu zawdzięczają utratę
Osetii Południowej i Abchazji. Saakaszwilego mają za wyjątkową kanalię, czemu dali wyraz
podczas wyborów prezydenckich. Zaś na nazwiska Kaczyński i Bush reagują odruchem
wymiotnym, tak ich szanują i cenią. Nie inaczej będzie z Ukraińcami. Im z kolei przysłużył
się drugi z braci, Jarosław, Tak mieszał, tak szczuł, że Ukraina straciła już Krym, jest
podzielona jak nigdy i stoi w przededniu wojny domowej. Mają bracia Kaczyńscy dobrą
rękę. Gdzie ją tylko przyłożyli lub przyłożą, wszystko się wali, wszyscy skaczą sobie do
gardeł, wszystko kipi z nienawiści! Jedynym państwem, które może być naszym wielkim
bliźniakom naprawdę wdzięczne i stawiać im pomniki, jest Rosja.
SOBCZAK i SZPAK
PS Dzięki Kaczyńskim Putin ma już Osetię Południową. Abchazję i Krym. Czas najwyższy
na wizytę Jarosława w Mołdawii i wyciągnięcie do niej przyjacielskiej dłoni, jak do Ukrainy.