Polski Matura Sciaga1


1. Motyw Boga

Biblia - ukazuje człowieka w stosunku do Boga, opis stworzenia świata - wszystko co jest stworzone pochodzi od Boga ,Hymn o miłości - miłość jest cechą Boga, a zbawienie będzie oznaką tej miłości.

Ks. Koheleta fragment “Wszystko ma swój czas” - Kohelet w końcowych rozważaniach stwierdza, że wszystko pochodzi od Boga,

“Przypowieść o talentach” - wszystko, czym jesteśmy i co posiadamy jest darem Bożym, talentem nam powierzonym.

Narodziny i życie Chrystusa, dzieje apostolskie i prześladowanie pierwszych chrześcijan.

Średniowiecze

-teocentryzm- Bóg jest przyczyną wszelkiego bytu i bytem najwyższym.

“Legenda o św. Aleksym” - tylko człowiek cnotliwy może ze spokojem oczekiwać śmierci, po której zostanie zbawiony.

“Pieśń o Rolandzie” - “Bóg, honor i ojczyzna" - najważniejsze wartości rycerza, Roland poprzez swą rycerską śmierć wyraża bezwzgledną wierność Bogu.

“Rozmowa Mistrza Polikarpa ze śmiercią” - Bóg przychyla się do modlitewnej prośby Mistrza, “by uźrzał śmierć w jej postawie” co świadczy o Jego wszechobecności.

“Posłuchajcie bracia miła" - Matka Boska namawia kobiety, aby prosiły Boga, Bóg jest miłosierny.

Renesans

Jan Kochanowski:

hymn “Czego chcesz od nas, Panie” - utwór ten jest pochwałą Boga. Chwała niewidzialnego Boga poprzez widzialny świat. Bóg jako artysta, świat to dzieło sztuki. Poczucie trwałości i

niezmienności świata logicznie uporządkowanego i kierowanego przez Boską mądrość, wolę i opatrzność. Bóg jest doskonały, idealny i taki też stworzył świat.

fraszka “Na dom w Czarnolesie” - apostrofa do Boga, prośba o dobre, uczciwe życie.

pieśni: “Chcemy sobie być radzi”, “Miło szaleć kiedy czas po temu" - hołd złożony Bogu przez poddanego mu, miłującego Go człowieka,

treny: X - Jan Kochanowski zwątpił w życie po śmierci, w Boga, do którego miał zaufanie, w obliczu nieszczęść nawet wiara upadła.

XI - nie jesteśmy w stanie zmienić decyzji Boga.

Barok

M. Sęp - Szarzyński - Bóg karzący, Bóg jako Chrystus Król, oddalenie się, daleki do osiągnięcia

D. Naborowski “Marność” - dramatyczne życie człowieka, ale należy to przyjmować ze spokojem, wierzyć w Boga jako przeznaczenie. Musimy być pobożni, aby móc nie bać się śmierci ciągle musimy mieć wzgląd na Boga.

Romantyzm

Adam Mickiewicz:

“Dziady” : Widzenie ks. Piotra - “Panie czymże ja jestem przed Twoim obliczem?...prochem i niczem” - personifikacja ojczyzny, jest ofiara niewinna, tak jak Chrystus.

Wielka Improwizacja - bunt i bluźnierstwo Konrada, który domaga się od Boga “rządu dusz”, Bóg milczy.

“Pan Tadeusz” - Jacek Soplica przyjął imię Robak - wyraz skruchy i pokory wobec Boga.

J. Słowacki - “Smutno mi Boże” - ton żałobny, elegijny, dominuje smutek i zaduma, dostrzeganie podobieństwa do modlitwy (Bóg, wieczór). Zrezygnowany podmiot wątpi w skuteczność wiary.

Z. Krasiński - “Nie-Boska komedia” - przeciwko i bez Boga, krwawa komedia, zasługuje raczej na Boży gniew. Zakończenie utworu - cudowne pojawienie się Chrystusa i zwycięstwo dobra nad złem.

C. K. Norwid - “Moja piosnka” (II) - “Tęskno mi Panie...” - refleksja nad własnymi uczuciami, własnym losem. Tęsknota za ojczyzną (gniazdo bocianie, zwyczaj pokłonu w imieniu Chrystusa)

Pozytywizm

H. Sienkiewicz - “Quo vadis” - obraz pierwszych chrześcijan.

Młoda Polska

J. Kasprowicz - "Hymny" - bunt wobec Boga, wizja zagłady, końca świata, Bóg karzący, surowy sędzia obojętnie patrzy na to co dzieje się poniżej, niemy.

“Księga ubogich” - Bóg jest dobrotliwym staruszkiem, który wszystko wybaczy.

T. Miciński - [Jam ciemny jest wśrod wichrów płomień Boży]-wszystko pochodzi od Boga, nawet zło.

“Anake” - szatan buntuje się przeciwko harmonii gwiazd, jednostka uosabiająca bunt człowieka przeciw boskiemu porządkowi.

Współczesność

J. Twardowski - “Podziękowanie”, “Daj nam”, “Spieszmy się” - Ksiądz-poeta prezentuje w swojej poezji układ Bóg-człowiek oparty na najważniejszym z przykazań Boskich, na przykazie miłości, Bóg jest bliski człowiekowi, przejawia się w jego zwykłym życiu, darach i radości ziemskiej, pełnym istnieniu.

Hanna Krall - “Zdążyć przed Panem Bogiem” - wyścig, chęć uprzedzenia Boga, próba wydarcia życia: “Pan Bóg już chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień wykorzystując Jego chwilową nieuwagę. Niech się pali choć trochę dłużej, niż On by sobie tego życzył.”

Albert Camus - “Dżuma” - dla dr Rieux niewiara staje sie siłą i oparciem. Na nikogo nie zrzuca odpowiedzialności, nie ma pytań, pretensji do Boga dlaczego do tego dopuścił. “Śmierć stanowi porządek świata. Może lepiej jest dla Boga dlaczego do tego dopuścił. Walczy ze wszystkich sił ze śmiercią nie wznosząc oczu ku temu niebu gdzie on milczy. Paneloux - uważa dżumę za karę rzuconą przez Boga na grzeszników, jedynym sposobem odwrócenia plagi jest modlitwa i pokuta : Miłość do Boga jest trudną miłościa.

T. Różewicz - “Bez” - świat bez Boga. Współczesnego człowieka cechuje brak wiary, Bóg przestaje być potrzebny, nie zauważamy momentu odejścia od Boga.

Cz. Miłosz - “Piosenka o końcu świata” - wiersz nie neguje Boga, przyjęcie, że koniec świata następuje każdego dnia dla jakiegoś człowieka.

“OEcomomia divina” - świat bez Boga byłby chaosem, byt bez Boga nie ma podstaw, ludzie grzesząc prowokują Boga, chcą znaku, chociaż kary.

“Wiara” - cierpienie nadaje sens życiu, widzi Boga w świecie, wiersz to akceptacja świata.

“Nadzieja” - nadzieja, czyli wiara w to, że istnieje coś więcej niż świat widzialny.

“Miłość” - kolejne wymaganie, prawda wiary, służyć Bogu należy nawet jeśli nie rozumiemy : “to nic, że czasem nie wie czemu służyć, nie ten najlepiej służy kto rozumie”.

“Heroizacja i deheroizacja postaci w literaturze wojennej i powojennej”

Wybuch drugiej wojny światowej miał wielki wpływ na działalność twórców literatury polskiej. Od tego czasu ich twórczość należy do epoki nazwanej na razie współczesnością. Charakteryzuje się ona poszukiwaniem nowych form. Autorzy starając się jak najdokładniej oddać zachowania się ludności w realiach wojennych przedstawiają bohatera w różny sposób. Jedni starali się nie wywyższać jednostki ponad resztę, inni znów czuli się zobowiązani do przekazania pokoleniom wielkich czynów, których autorami byli mali zwykli ludzie. Jeszcze inni wiązali ze sobą obydwa te sposoby w celu osiągnięcia wcześniej zamierzonego celu.

Sposobem relacji, która występuje w “Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall, a wynikającym z postawy dr Edelmanna jest deheroizacja. Doktor wręcz nalega, aby opisywanych przez niego ludzi autorka przedstawiła jako normalnych obywateli pełniących lepiej lub gorzej swoje obowiązki. Dążąc do jak najprawdziwszego przedstawienia wydarzeń doktor wystrzega się jakiegokolwiek wywyższania jednostek, ponieważ czytelnik mógłby skoncentrować uwagę na bohaterskich czynach a nie na przesłaniu jakie posiada utwór czyli na wiernym opisie zdarzeń w getcie, zachowań i przemyśleń ludzi uwięzionych.

Z podanych przyczyn, to jest poprzez chęć przedstawienia zachowań cywila w oblężonym mieście także autor “Pamiętników z powstania warszawskiego” - Miron Białoszewski deheroizuje zagrożonych warszawiaków, do których sam należy. Przedstawia on doświadczenia cywila nie zaangażowanego w militarne zmagania, przedstawia świat schronów, podwórek, skrytych przejść i kanałów, życie wypełnione strachem, ucieczką do stopniowo zacieśniających się przestrzeni życiowych oraz zdobywaniem pożywienia i wody. Tak właśnie przedstawia się życie cywila w tamtych warunkach. Nie jest ono niczym wielkim, nie jest bohaterskie, jest po prostu ciągłym zagrożeniem i lękiem.

Chęć przedstawienia bohatera jako zwykłego człowieka widoczna jest także w “Medalionach” Zofii Nałkowskiej. Na przykładzie kilku osób chce ukazać losy tysięcy ludzi. Są to zazwyczaj ludzie prości, niewinni, przyjmujący bierną postawę wobec wojny. Nie mają poczucia swej bohaterskości, znają jedynie swoją niedolę.

Można jednak doszukać się w tym utworze elementów heroicznych. Postaciami przedstawianymi w sposób heroiczny są na pewno Greczynki, które “śpiewały jakby były zdrowe”.

W dwojaki sposób ukazuje swych bohaterów także Borowski w “Opowiadaniach”. Bez heroizmu przedstawia tych, którzy “byli źli, okrutni, bo chcieli przeżyć”. W stosunku do nich autor stosuje narrację bihewiorystyczną, czyli ogranicza się do opisu zachowań ludzkich bez przemyśleń i monologów wewnętrznych. Uważa on, że człowiek zlagrowany, to znaczy ten który postanowił przeżyć w obozie, pozbawiony jest sfery uczuciowej. Dlatego też na śmierć z honorem, będącą w warunkach obozowych jedyną możliwością zachowania człowieczeństwa, decydują się jedynie ludzie świeżo przybyli mający poczucie swej wartości jaką posiadali będąc wolnymi. Są to jednostki w pewien sposób wybitne, wywyższone ponad poziom ogółu. Należą do nich między innymi stara kobieta biorąca trupy dzieci, a także dziewczyna, która wskakuje do ciężarówki ze świadomością swej bliskiej śmierci.

Podobnie postąpił Henio z “Początku” - Andrzeja Szczypiorskiego. “Przyjął przeznaczenie z podniesioną głową” wracając do getta, gdzie czekała go pewna śmierć. Jak więc widać w realiach wojennych jednostką wybitną można pozostać niemalże jedynie poprzez poświęcenie swego życia dla wyższych idei.

Taki sposób kreowania bohatera przyjmuje w “Innym świecie” Gustaw Herling Grudziński. Heroiczną postawę bohaterów swego utworu dostrzega w ich dążeniu do ratowania swej godności. Przykładem takiej heroicznej postawy może być postać Kostylewa opalającego sobie rękę w płomieniu aby tylko nie pracować dla Rosji a także Natalia Lwowna po140

pełniająca samobójstwo “na pięć minut przed wyrokiem”. Fin Karinen podejmuje próbę ucieczki, która od samego swego początku skazana jest na niepowodzenie. Mimo to jej plan podtrzymuje go na duchu i pomaga mu przetrwać gdyż “człowiek nie może żyć, nie wiedząc po co żyje.” Jedynym przykładem postawy heroicznej bez poświęcania swego życia była głodówka Polaków. Taka forma sprzeciwu, protestu wymagała w warunkach obozowych ogromnej siły woli i wielkiego zaparcia.

W literaturze o tematyce wojennej realizatorem twórczości, w której występuje heroizm jest Czesław Miłosz. W wierszu “Ballada” składa on hołd matce rozpaczającej po stracie syna. Jednocześnie utwór opisuje losy Gajcego, któremu wiersz ten jest poświęcony. Autor opisuje jego czyny, pomimo że jego śmierć dla innych nic nie znaczy a nawet “mówią, że wstydzić się trzeba, że niedobrej bronił sprawy”. Miłosz dostrzega w losie Gajcego tragiczne losy pokolenia Kolumbów oraz niedolę wielu polskich matek, na które współcześni nie powinni być obojętni. Temat obojętności ludzi wobec cierpień lub śmierci innych poeta podejmuje także w wierszu “Campo di Fiori”. Przedstawia zachowania ludzi w stosunku do bohaterów w dwóch płaszczyznach historycznych; to jest przedstawia egzekucję Giordana Bruno na tytułowym Campo di Fiori w Rzymie a także dzień powstania w getcie warszawskim kiedy za jego murami przy dźwiękach wesołej muzyki w słoneczny wiosenny dzień kręciła się karuzela i bawili się warszawiacy nie zauważając tragedii bohatersko broniących się Żydów.

Zobojętnienie ludzi na losy innych jest także tematem wiersza Tadeusza Różewicza “Matka ocalonych”. Przedstawia w tym wierszu obłąkaną po stracie dzieci matkę, ale najbardziej przeraża go obojętność ludzi na cierpienie innego człowieka.

Baczyński widzi w heroizmie, tak samo zresztą jak w patriotyzmie, jedyną drogę do ocalenia człowieczeństwa. W wierszu “Pokolenie” przyrównuje młodych ludzi, których najpiękniejsze lata przypadły na “czas wielkiej próby”, do bohaterów “iliady” mówiąc:

“Nie wiedząc, czy my karty iliady rzeźbione ogniem w błyszczącym złocie, czy nam postawią z litości chociaż,

nad grobem krzyż”.

Tak jak w “Balladzie” Miłosza tak i u Baczyńskiego w “Elegii o… chłopcu polskim” występuje motyw zrozpaczonej po śmierci syna matki. Przypomina ona jego niedolę i cierpienia:

“haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,

malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,

wyszywali wisielcami drzew płynące morze”.

Jest także przekonana o tym, że jej syn nie był zwykłym człowiekiem, ale był jednostką wybitną, obdarzoną wielkim uczuciem. Matka wie o tym, że jej syn pozostał do końca wierny Bogu i ojczyźnie - “Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką. Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?” Jego śmierć, na polu walki, tak podobna do sposobu umierania średniowiecznych rycerzy, pozostała symbolem wiary i patriotyzmu ówczesnego młodego pokolenia.

2. Dialog z Bogiem w utworach literatury polskiej

Początki literatury polskiej, jak wszyscy wiemy, sięgają początkom epoki średniowiecza. Jednym z pierwszych, a jednocześnie najlepiej znanym utworem o którym informacja zachowała się do dzisiejszych czasów jest pieśń (czy może modlitwa) "Bogurodzica". Już w tym utworze możemy zauważyć próby zwracania się do Boga. Twórca utworu zwraca się do Matki Boskiej o pośrednictwo między ludźmi, a jej synem, Chrystusem, a także kieruje prośbę o zbawienie pośmiertne bezpośrednio do Jezusa. Jest to chyba pierwszy ze znanych nam utworów, w których występuje pewnego rodzaju dialog między autorem (podmiotem lirycznym) a Bogiem - w tym przypadku jego synem.

W utworze tym możemy zauważyć ogromny dystans, z jakim człowiek odnosi się do Boga. Bóg jest istotą praktycznie nieosiągalną przeciętnemu człowiekowi (jak powiedział Jan Chrzciciel o Chrystusie: "nie jestem godzien zawiązać mu rzemyka u sandała"). Podobny dystans, a oprócz tego pełne podporządkowanie wyrokom Bożym, możemy zauważyć w pieśni Jana Kochanowskiego "Czego chcesz od nas Panie...". W pieśni tej poeta wychwala świat stworzony przez Boga, zachwyca się pięknem i ogromem wszechświata, wysławia Boga jako stwórcę i artystę. Postawa Kochanowskiego charakteryzuje się dużym optymizmem i pełną akceptację porządku rzeczy. Niestety, w niedługim czasie poetę spotyka ogromne nieszczęście, jakim jest dla niego śmierć córki. Urszula miała być spadkobierczynią talentu Kochanowskiego, jej śmierć zostawiła trwałe piętno w duszy poety. W napisanych po śmierci córki "Trenach", nie spotykamy się już z taką akceptacją wyroków Opatrzności, i chociaż poeta nie zwraca się przeciwko Bogu, to jednak bardzo niewiele go od takiej postawy dzieli.

O ile w przedstawionych do tej pory przypadkach dialogi z Bogiem były praktycznie monologami, w których albo zwracano się do Boga z prośbą (tak jak w "Bogurodzicy", ale także w wielu innych utworach religijnych i modlitwach), albo też dziękowano mu za doznane łaski, tak w III części "Dziadów" Adama Mickiewicza spotykamy się z czymś zupełnie odmiennym. Chodzi tu oczywiście o Małą Improwizację Gustawa. Pomijając występujący w niej motyw mesjanizmu polskiego narodu (jak można pominąć coś, co stanowi główny sens tej sceny?!), występuje tutaj prawowanie się z Bogiem, Gustaw żąda pomocy dla narodu, a gdy Bóg milczy, obraca się przeciwko Niemu porównując Go z carem, i ukazując mu jak wiele zła panuje na świecie: tu by się przydał jakiś cytat, poszukaj, proszę... Jest to fragment na temat którego powstało już chyba co najmniej tyle różnych opracowań, interpretacji, wypowiedzi ludzi literatury, ile na temat pozostałych dwóch części "Dziadów". (Szczególnie często był dyskutowany problem powtarzającej się liczby 44, na szczęście ostatnio zaprzestano dyskusji na ten słynny temat "Co poeta miał na myśli" a jeśli chodzi o 44, to przecież to jest numer mojego mieszkania). Ostatnio wspaniałą interpretację Małej Improwizacji (a także pozostałych części "Dziadów") przedstawił Tadeusz Konwicki w filmie "Lawa - opowieść filmowa o 'Dziadach' A. Mickiewicza", gdzie w roli Gustawa wystąpił (nomen omen) Gustaw Holoubek, a w scenę dialogu z Bogiem włączono sceny z obozów koncentracyjnych, mające ukazać Bogu świat, do jakiego On (oczywiście zdaniem Gustawa) doprowadził.

Kolejnym znanym utworem w którym podmiot liryczny zwraca się bezpośrednio do Boga, jest hymn Juliusza Słowackiego "Smutno mi Boże". Utwór ten jest wyrażeniem tęsknoty za ojczyzną poety, który zmuszony sytuacją polityczną musiał opuścić swój kraj i osiąść na emigracji. Poeta kieruje swój smutek do Boga, między innymi dlatego, że jest On ostatnią bliską mu osobą do jakiej może się zwrócić.

Można by jeszcze długo wymieniać utwory, zarówno te bardzo znane, zaliczane do klasyki literatury, jaki i te nie znane praktycznie przez nikogo, w których możemy spotkać się z dialogiem między podmiotem lirycznym a Bogiem. Nie chodzi tutaj jednak o stworzenie indeksu takich dzieł literackich. Zastanówmy się raczej, skąd w ogóle bierze się coś takiego jak dialog z Bogiem. Przecież z logicznego punktu widzenia, równie dobrze można by rozmawiać ze ścianą albo obrazem na ścianie (gadał dziad do obrazu...). Warto jednak zwrócić uwagę na początki literatury. Zarówno w Polsce, jak i na świecie, pierwszymi utworami były właśnie utwory religijne (Biblia ma już przecież ile? lat). Jak widać, pytanie zostało źle sformułowane. To nie w literaturze pojawiły się słowa skierowane do Boga, to ze słów kierowanych do Boga wywodzi się literatura.

Skąd jednak biorą się u człowieka tego typu skłonności, dlaczego księgi starego testamentu przetrwały tyle wieków, podczas gdy na temat historii tamtych czasów nie wiemy praktycznie nic? Moim zdaniem wynika to z nadprzyrodzoności Boga. Poezja jest sztuką, która nie zajmuje się rzeczami normalnymi i w sposób normalny (Miron Białoszewski i inni jemu podobni wcale nie są tutaj wyjątkami - on co prawda pisze o rzeczach zwyczajnych, ale nie traktuje ich normalnie). Poeci i pisarze zawsze starali się przekazywać czytelnikom swoje odczucia, swoje doświadczenie. Nie można jednak robić tego w zwyczajny sposób (np. wypisując wszystko w punktach), bo wtedy powstaje traktat naukowy albo kodeks karny, a nie utwór literacki. Zwracając się do Boga, możemy popatrzeć na świat z innego punktu widzenia, oderwać się od ziemi i spojrzeć na nią z pewnego dystansu. Czasami patrząc na coś z bliska, nie możemy tego zobaczyć, dlatego oddalenie się i ogarnięcie wzrokiem większego obszaru ułatwia nam uchwycenie pewnych szczegółów. Podobnie, gdy usiłujemy nawiązać dialog z Bogiem, jednocześnie możemy sami poczuć się Jemu równi. Patrzymy na świat z punktu widzenia kogoś, kto nie bierze w tym bezpośredniego udziału, i dzięki temu możemy dostrzec o wiele więcej rzeczy niż z punktu widzenia zwykłego człowieka. Oczywiście taka sytuacja ma miejsce, gdy poeta próbuje nawiązać równorzędny dialog z Bogiem.

W przypadku takich utworów jak pieśń Kochanowskiego "Czego chcesz od nas Panie..." (no czego!?) takie spojrzenie nie jest raczej możliwe. Pozostaje nam zatem jeszcze drugie wyjaśnienie tego typu "Boskich" inspiracji. Jest to po prostu tkwiąca w każdym człowieku potrzeba posiadania Boga. Jest to cecha głęboko tkwiąca w naturze ludzkiej i dotycząca wszystkich bez wyjątków, chociaż nie wszyscy w to wierzą. Faktem jednak jest, że każdy ma jakiegoś Boga, tylko nie każdy zdaje sobie sprawę z tego czym on jest. I dlatego próby dialogu z Bogiem pojawiały się w literaturze od jej samych początków (właściwie to jeszcze przed początkiem!), i będą się pojawiały jeszcze bardzo, bardzo długo - zapewne tak długo, jak długo będzie istnieć rasa ludzka.

3. Motyw Żyda - Wiecznego Tułacza w Literaturze Polskiej

Najbardziej odległe dzieje narodu żydowskiego, narodu wybranego przez Boga zostały zapisane w biblii. Pan szczególnie upodobał sobie Izraelitów, z nich wywodzą się wszyscy prorocy. Bóg powołując Mojżesza na pośrednika między sobą a ludem daje ludziom przywódcę. Mojżesz bowiem wyprowadza współziomków z niewoli egipskiej. Jednakże prawdziwym wybawicielem narodu żydowskiego jest sam Bóg. On to nakazuje ustami Mojżesza, by każdy Żyd zabił baranka i jego krwią oznaczył drzwi domu. Uchroniło to domowników od śmierci, gdy w tym samym czasie w każdym egipskim domu zmarła przynajmniej jedna osoba. Wówczas to Faraon zgadza się na odejście Izraelitów. Wkrótce jednak zmienia decyzję i wszczyna pościg. Ale Bóg nie opuszcza swego ludu. To za jego sprawą rozstępuje się morze, przepuszczając wędrowców, a zalewając prześladowców zaś żydzi zmierzają do ziemi Obiecanej, płynącej mlekiem i miodem. W czasie tej wędrówki Stwórca zawiera ze swym ludem przymierze na górze Synaj. Jego owocem był Dekalog, którego przykazania stanowią wytyczne postępowania Żydów. Bóg cały czas pomaga Izraelitom w tej czterdziestoletniej wędrówce. Zsyła im mannę z niebios i daje wodę ze skały, aby nie pomarli z głodu i z pragnienia. Mimo tylu łask naród wybrany nie umie tego docenić, a wielu nawet odwraca się od niego. Zostają jednak ukarani za swoją pychę przez zesłanie jadowitych węży. Pod koniec wędrówki umiera Mojżesz.

Jego następca Jozue wprowadził Izraelitów do Ziemi Obiecanej. Wszystkie znaki jakie poczynił Jahwe wobec tego narodu, świadczą o Jego szczególnych zamiarach i planach wobec Izraelitów. Wkrótce Maria pochodząca z rodu Dawida wydała na świat Zbawiciela - Jezusa Chrystusa. Nie został on nigdy zaakceptowany przez Żydów, gdyż przyszedł na świat, aby ich zbawić, a nie uwolnić spod panowania Cezara. Większość Żydów do dziś czeka na swojego Mojżesza.

W czasach największych prześladowań państwo polskie otwiera swe bramy dla tych “wiecznych wędrowców”. W roku 1558 król daje im prawo do osiedlania się w Polsce. Wówczas to napływa duża fala uchodźców żydowskich, która znajduje swój dom w naszym domu. Jednakże nigdy nie dochodzi do całkowitego spolszczenia tej nacji żydzi zachowują swoją religię, język i kulturę. Ludzie ci bardzo często byli odrzucani przez społeczeństwo polskie z racji swej odrębności.

Na ziemiach naszego kraju Hitler podczas II wojny światowej rozpoczął realizacje swojego planu zagłady tego narodu. Wojna ta była gehenną dla żydów.

Lata powojenne przyniosły nowy ustrój. Władze komunistyczne zdawały się być przyjaźnie nastawione do obywateli polskich pochodzenia żydowskiego. Zmiana w kierownictwie partii w 1956 r. przynosi również zmianę nastawienie do mniejszości żydowskiej. Słynne wówczas było hasło, głoszone również przez Gomułkę, podkreślające szowinizm i nacjonalizm Polaków “Polska dla Polaków”.

Kolejna zmiana systemu związana z objęciem władzy przez “Solidarność”, przyniosła unormowanie stosunków z Izraelem.

Postać Źyada bardzo często pojawia się w literaturze polskiej, gdyż był on nierozerwalnie związany z obrazem naszego społeczeństwa.

Największy polski wieszcz Adam Mickiewicz daje obraz Żyda w “Panu Tadeuszu”. Ukazany tam Jankiel to patriota, bardzo mocno związany z obecną ojczyzną i przeżywający wszelkie klęski i zwycięstwa narodu polskiego. Koncert Jankiela to potwierdzenie troski i miłości do tego kraju, w którym on “wieczny tułacz” znalazł dom. Zna on bardzo dokładnie historię Polski, którą odzwierciedla w koncercie. Jankiel jest właścicielem karczmy, której architektura wskazuje na żydowskiego budowniczego: “Z przodu jak karczma” “Z tyłu jak świątynia”, “...z daleka karczma chwiejąca się, krzywa, podobna do Żyda, gdy się modląc kiwa”.

Odmiennie mniejszość żydowską traktuje Krasiński w “Nieboskiej komedii”. Humorystycznie określa ich jako Przechrztów, należących wraz z chłopami i robotnikami do obozu rewolucjonistów. Autor określa walczących jako ludzi pozbawionych ideałów, kierujących się odwetem za lata poniżenia i biedy. Przechrzci zabardzo pragną wykorzystać rewolucje do własnych celów, chcą bowiem utworzyć królestwo Izraela. Rola jaką im w swym dramacie przydzielił Krasiński, podkreśla jego antyżydowskie poglądy.

Nastroje antysemickie wywołane i podsycane wśród części społeczeństwa przez Rosję, były jednym z etapów polityki prowadzonej przez zaborcę. Rosja chciała w ten sposób, z jednej strony odwrócić uwagę Polaków od sytuacji politycznej, z drugiej dokonać wewnętrznego skłócenia społeczeństwa polskiego. Dlatego wszyscy wybitniejsi pisarze pozytywiści jednogłośnie wystąpili przeciwko tym tendencjom. Eliza Orzeszkowa w swym felietonie “O Żydach i kwestii żydowskiej” wygłasza protest przeciwko dyskryminacji Żydów. Zwraca ona uwagę, na niezwykle bogatą kulturę tej nacji. Walczy o tolerancję religijną. Wskazuje na ogromny wkład Żydów w dorobek kultury Polaków. Kwestię żydowską porusza również Maria Konopnicka w noweli “Mendel Gdański”. W utworze tym autorka przedstawia tragizm tytułowego bohatera, któremu przyszło żyć w czasach narastającego antysemityzmu i prześladowań. Mendel to prawy człowiek, patriota i dobry obywatel. Poniżenie godności człowieczej godzi go w samo serce i zabija miłość do tego miasta, w którym żył on, jego przodkowie i miał nadzieje że będą żyć też jego potomkowie. Niestety postępujący nacjonalizm był przyczyną tragedii nacji żydowskiej, która został poddana brutalnym atakom przemocy ze strony marginesu społecznego kierowanego przez różne sfery.

Prus w “Lalce” ukazuje los kilku Żydów, którzy chcą stać się pełnoprawnymi Polakami jednakże wobec szowinistycznego stanowiska społeczeństwa, ludzie ci powracają do swojej dawnej religii i kręgów żydowskich. Przykładem może być doktor Szuman, czy M. Szlangbaum. Doktor Szuman był uważany za dziwaka, gdyż “posiadając” majątek leczył darmo i o tyle tylko o ile było mu to potrzebne do studiów etnograficznych. W młodości chciał się ochrzcić, ponieważ zakochał się w chrześcijance. Śmierć wybranki była dla niego ogromnym ciosem Szuman próbował się otruć. Od samobójstwa uratował go jednak kolega. Porzuca praktykę lekarską i zajmuje się badaniem włosów Słowian. Szuman pod pływem Szlangbauma zmienia swe poglądy na temat Żydów: “Weź pan Meinnego, Bö rszego, Lussale, Murksa, (...) a poznasz nowe drogi świata”. To żydzi je utorowali, ci pogardzeni, prześladowani, ale cierpliwi i genialni. Doktor postanawia zmienić swe życie i zająć się interesami. Oszukany przez Szlangbauma weryfikuje te poglądy “Genialna rasa te żydzi, ale cóż to za bajki”.

Henryk Szlangbaum brał udział w powstaniu styczniowym, po klęsce którego jest wysłany na Sybir. Po powrocie do ojczyzny pragnie zbliżyć się do społeczeństwa polskiego zmienia nawet swoje miejsce zamieszkania. Teraz dopiero poznał prawdziwe oblicze Polaków, przez których nie został zaakceptowany. Odepchnięty powraca do swojej dawnej dzielnicy i religii staje się człowiekiem podejrzliwym.

Najgłośniejsze dzieło M. Osbrowskiej “Noce i dnie” ukazuję postacie żydów w pozytywnym świetle. Żydówka Arkuszowa swego czasu była dożywiona przez panią Ostrzeńską. Odwdzięcza się ona Barbarze, ostrzegając ją przed planami Kalinickiego dotyczącymi sprzedaży Serbinowa. Jest do końca lojalna wobec Barbary. Natomiast Szymszel z Korzy, który występuje w powieści jest bardzo biedny. Zajmuje się handlem, wydawałoby się że najbardziej niepotrzebnych rzeczy. Nie potrafili uprawiać roli. Otrzymuje od Bogumiła owies do dosiewania pól, którą marnotrawi. Ale nigdy nie zapomina tego gestu. Odwdzięcza się po latach, pomagając owdowiałej Barbarze wydostać się z miasta. Jest świadomy tragedii tysięcy ludzi, uchodzących z miasta, dzięki którym jednak dobrze zarabia. Mówi, że wolałby nigdy nie widzieć tych pieniędzy i tej nędzy ludzkiej.

Niezwykłą oryginalnością swych utworów urzeka Bruno Schule. Był on prozaikiem i krytykiem literackim wyznania mojżeszowego. Jego opowiadania podkreślają urodę miasteczek żydowskich. Zginął w getcie jako ofiara holocaustu.

Dzieje kobiety - Żydówki, która przeżyła piekło holocaustu przedstawia Nałkowska w opowiadaniu “Dwojra zielona”. Tytułowa bohaterka relacjonuje swe przeżycia wojenne. W 1943 r. straciła męża podczas pobytu w getcie ciągle ukrywała się podczas akcji Niemców na strychu. Gdzie pozostawała nawet do czterech tygodni, mając do jedzenia tylko kilka cebul i kaszę. W noc sylwestrową straciła oko, gdyż pijani Niemcy urządzili sobie polowanie na Żydów. Zabili wówczas 65 osób. Sytuacja w jakiej przyszło jej żyć wywoływała w niej uczucie lęku i osaczenia. Traktowana była jak zwierzę. Chciała przeżyć by dać świadectwo prawdzie i myślała, że ze wszystkich żydów, tylko ona jedna ocalała. Dlatego mimo utraty oka, moralna odpowiedzialność i heroizm losu nakazywały jej walczyć o życie. Przeżyła holocaust, nie chce jednak oskarżać, chce być świadectwem zbrodni. Jej serce zostało wypalone przez przeżyci wojenne. Dlatego jej reakcja jest pozbawiona egzaltacji, wybuchów rozpaczy. Jedynie gesty rozcapirzone palce zakrywające twarz, są przejawem lęku, tragedii, którą widziała i której sama była świadkiem.

Obozy koncentracyjne budowano głównie z myślą o programowych mordach na ludności pochodzenia żydowskiego są tematem opowiadań T. Borowskiego. Daje on przykłady okrutnego przystosowania, przerażającego cynizmu, na jaki może zdobyć się człowiek moralnie zdeprawowany przez obóz. Autor opowiadań przywołuje postać żyda, który dla urozmaicenia, rozrywki wymyślił nowy sposób palenia zwłok ludzkich. Inny Żyd zaś za całkowicie naturalny uważa za zabicie każdego, skoro nie oszczędził nawet najbliższej mu istoty “Mój syn kradł, to go ci zabiłem”. A moralne warunki stworzone przez okupanta doprowadziły żyd Bekera do takich odruchów. Pisarz podkreśla zanik uczuć Bekera jego postępujące zezwierzęcenie. W “Pożegnaniu z Marią” autor maluje portret starej żydówki, która nie doczekawszy mającej także uciec z getta córki i zięcia, wraca tam dobrowolnie, by z rąk oprawców “umrzeć po ludzku”.

Czesław Miłosz w wierszu “Campo di Fiori” nawiązuje do jednego z najtrudniejszych epizodów owych czasów dni zagłady warszawskiego getta. Poeta w wierszu posłużył się kontrastem w ukazaniu obiętej pożarem i śmiercią żydowskiej dzielnicy oraz wesołej muzyki obok kręcącej się karuzeli “salwy za murem getta głuszyła skoczna melodia”. Dramat getta rozgrywa się gdzieś w głębokim tle, podobnie jak stracenie Giordana Brauna. Ludzie ginący za murami byli dla aryjczyków obcy, gdyż mówili innym językiem, uznawali inną religie. Miłosz w wierszu nawołuje innych twórców do protestu przeciwko takiemu traktowaniu ludzi.

O gehennie ludności żydowskiej opowiada M. Edelman, jedyny ocalały przywódca powstania w getcie warszawskim podczas wywiadu z M. Krall. Reportaż “Zdążyć przed panem bogiem” jest dokumentem tamtych dni. Edelman opowiada jak Niemcy mordowali żydów, wywozili do Treblinki. Nikt nie domyślał się skutków tej wyprawy. Ludzie myśleli, że jadą do nowej pracy. Przekonywało ich o tym płacenie za przejazdy. Podróżni dostawali chleb i marmoladę. Zachęciło to do opuszczania getta rozpoczęcia “nowego życia”. Wywiad żydowski usiłowali przekonać o prawdziwym finale tej wędrówki, jednakże mało kto uwierzył. Ludzie byli zbyt zrozpaczeni i przerażeni tym co działo się w getcie. Niemcy wprowadzili numerki na życie, mające ich posiadaczowi zagwarantować przeżycie. Mówiło się także, że ocaleją ci, którzy są w stanie wykazać się jakimś przydatnym Niemcom rzemiosłem. Ale i to okazała się złudne bo w końcu Hitlerowcy przychodzili po wszystkich. Prawdziwy koszmar rozpoczął się po wybuch powstania, kiedy Niemcy podpalali domy. Żydzi prowadzili walkę do końca, mimo druzgoczącej przewagi faszystów. W getcie zdarzały się przypadki samobójstw popełnianych nawet przez całe rodziny. Marek Edelman przeszedł przez to piekło, ale pozostawiło to niezatarty ślad w jego umyśle. Po zakończeniu wojny uczy się medycyny i w ten sposób prowadzi walkę o ocalenie jednostki. Jako lekarz chcę zapewnić ludziom, którym nie może już pomóc, przynajmniej godną śmierć.

Tragiczne losy swych współtowarzyszy podzielili także bohaterowie “Początku” A. Szczypiorskiego. Henryczek Fü chelbuom po ucieczce z getta tuła się wśród aryjczyków i teraz dopiero poznaje swoją inność. Rozumie, że musi zginąć. Irma w czasie okupacji nie przenosi się do getta. Jej wygląd zewnętrzny wogóle nie wskazuje na semickie pochodzenie. Trzykrotnie zmienia mieszkanie i dokumenty. Jest wdową po profesorze rentgenologii, a pustkę po mężu wypełnia porządkowaniem z jego spuścizny naukowej. Ukrywa się jako wdowa pod nazwiskiem Marta Magdalena Gostomska. Jednak przypadkowo napotyka Blutmana konfidenta. Trafia na ulice Szucha. Dzięki pomocy przyjaciół wychodzi z więzienia i przyrzeka sobie, że już nigdy nie przestąpi progu tego gmachu. Tymczasem po wojnie, nie tylko chodziła po tej ulicy, ale nawet pracowała w tym samym budynku. Taki stan rzeczy utrzymywał się do 1968 r. kiedy to podczas rozruchów na tle rasowym do biura wtargnęło trzech mężczyzn, którzy kazali jej opuścić budynek i wyjechać z kraju. Potem zamieszkała w Paryżu. Czuła się upokorzona “miała żal do kraju, któremu przecież tak wiele poświęciła”.

Bronek Lutman to kolejny semicki bohater, który z jednej strony utożsamia się ze swoim narodem, ale za cenę swego życia wydaje na śmierć swoich współtowarzyszy.

Los rosyjskiego Żyda ukazał G. H. Grudziński w “Innym świecie”. Człowiek ów dostał się do więzienia, za to, że sprzeciwił się używania skrawków skóry do zelowania butów. Został skazany z poragrafu “za szkodnictwo w przemyśle”. Znosił on dzielnie warunki obozowe, będąc dumny ze swego syna kapitana lotnictwa. Załamał się jednak kiedy pokazano mu fotografie syna i zaczęto wmawiać, że zwykły więzień nie może mieć syna w Armii Czerwonej. Grudziński przytacza również dzieje Żyda, którego poznał w więzieniu w Witepsku, a po latach spotkał go w Rzymie. Człowiek ten przychodzi do Grudzińskiego po rozgrzeszenie, bowiem miał nadzieje, że autor go zrozumie, bowiem sam przeżył łagry. Grudziński jednak nie potrafi zaakceptować jego czynów. Żyd opowiada mu jak dostał się do obozu, za odmowę wyjazdu w głąb kraju, był bliski końca, kiedy to z racji wykształcenia przydzielono go do baraku technicznego. Wówczas pod groźbą powrotu do lasu złożył fałszywe zeznanie obciążające czterech komunistów niemieckich i tym samym skazując ich na śmierć.

Motyw Żyda przejawia się w literaturze polskiej, przez cały czas “od chwili pojawienia się tej nacji w społeczeństwie polskim. Nie zawsze ten obraz utrwalony na kartach książek był pozytywny. Żyd zawsze pojawiał się jako wieczny tułacz”, który nigdzie nie jest witany z otwartymi ramionami. Biblijna wędrówka Żydów właściwie nigdy nie została zakończona, bo na całym świecie znajduje się tysiące Żydów, którzy jeszcze nie dotarli do Ziemi Obiecanej.

4. Młodzież

Od wieków młodzież próbowała w mniejszym lub większym stopniu ingerować w sprawy państwa. Chciała być zauważana, doceniana i traktowana na równi z dorosłymi. Cechą młodości jest bunt przeciwko istniejącym konwencjom, zasadom i przyjętym regułom Jest to okres w którym młody człowiek przeżywa liczne rozterki, wzloty i upadki. Zakochuje się , często bez wzajemności. Młodość przynosi ze sobą zapał do życia, człowiek czuje się silny, zdolny do pokonywania wszelkich trudności i piętnących się przeszkód. Często podejmuje walkę ze sprawami które go przerastają. Oprócz zapału do pokonywania trudności cechą charakterystyczną młodego człowieka jest naiwność wynikająca z braku doświadczenia. Młody człowiek czuje się silny, czuje, że może ''przenosić góry''. Dorośli często zapominają, że kiedyś oni tez byli młodzi- zbuntowani, że czasem wydorośleli, podjęli prace i założyli rodzinę.

Wielu poetów i pisarzy w swoich utworach pisało o młodzieży, o jej chęci poprawy świata, o jej buncie. To właśnie w młodym pokoleniu pokładali i pokładają nadzieje.

Jan Kochanowski w dramacie pt. ''Odprawa posłów greckich'' zawarł aluzje do polskiej rzeczywistości. Autor dostrzegł elementy destrukcyjne występujące w polskim społeczeństwie. Kochanowski pisał również o ''złotej młodzieży'', od której zależy przyszłość. Nie chciał, by brała ona wzór z ludzi zdeprawowanych i wynaturzonych.

Obraz młodzieży polskiej odnaleźć możemy również w Dziadach cz. III Adama Mickiewicza. Bezpośrednim bodźcem do napisania '' Dziadów III '' był upadek powstania listopadowego w którym poeta nie brał udziału. W ''Dziadach '' części III poeta scharakteryzował zróżnicowanie polskiego społeczeństwa pod względem poglądów i postawy ideologicznej. Najbardziej patriotyczną grupą była młodzież wileńska, która wzrastała w atmosferze filomackiej solidarności, koleżeństwa i przyjaźni. Obraz młodzieży polskiej możemy odnaleźć w scenie pt. '' Salon Warszawski ''. Przedstawione społeczeństwo zostało podzielone na dwie grupy. Tak zwane towarzystwo stolikowe, które składało się z wysokich urzędników, literatów, dam w towarzystwie generałów i oficerów. Głównym ich tematem były rozmowy o balach i zabawach. Towarzystwo to interesowały głownie sprawy przyziemne, nie zaś sprawy narodu. Rozmowy prowadzili w języku francuskim, zachwycali się francuskimi błahymi wierszami, krótkimi rymowankami i sielankami '' Nasz naród scen okropnych, gwałtownych nie lubi, śpiewać, na przykład, wiejskich chłopów zalecanki, Trzody, cienie- Słowianie, my lubim sielanki'' . Druga grupa, tak zwane towarzystwo przy drzwiach, było w wyraźnej opozycji do obozu kosmopolitów. Reprezentowało go kilku młodych ludzi i dwóch starych Polaków. Rozmawiali po polsku, mówili o sprawach poważnych, takich jak aresztowania i prześladowania swoich znajomych. Ostro krytykowali postawę arystokracji oraz Nowosilcowa. To ludzie kochający, uczciwi i wrażliwi. Podsumowaniem tej sceny były słowa Piotra Wysockiego: ''Nasz naród jak lawa, Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa, Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi, Pluwajmy na te skorupę i zstąpmy do głębi''. Zimna twarda i plugawa skorupa to polska arystokracja, kosmopolityczna, obojętna na losy narodu, pogodzona niewola i władza cara, natomiast wewnętrzna gorąca lawa, to patriotyczna, nienawidząca carskiego zaborcy młodzież polska. Obraz polskiego młodego pokolenia odnaleźć można również w opowiadaniach Jana Sobolewskiego. Był on jednym z więźniów, którzy wyjechali do miasta na przesłuchanie. Po drodze spotkał transport skazańców na Sybir. Wśród nich rozpoznał swojego dawnego przyjaciela Janczewskiego. Wiezienie zniszczyło jego twarz, lecz w postawie była pewna szlachetność i duma. Pobyt w wiezieniu wyrobił w nim męskość i odwagę, której dał przykład krzycząc:

''Jeszcze Polska nie zginęła''. Sobolewski opisuje także 10-letniego chłopca, który nie mógł udźwignąć ciężkich kajdan. Z opowiadania Sobolewskigo możemy się dowiedzieć, że skazańcami byli także bardzo młodzi ludzie, a nawet dzieci. Pomimo swoich młodych lat, tortury znosili dzielnie, na przesłuchaniach wykazywali się głębokim patriotyzmem i oddaniem sprawie kraju. Z męczeństwem młodzieży spotykamy się w historii Cichowskiego. Cichowski był uroczym młodzieńcem, duszą każdego towarzystwa, ulubieńcem dzieci. Gdy został aresztowany władze rosyjskie zostawiły nad brzegiem Wisły jego ubranie. Uznano go za zaginionego. Mimo to po Warszawie krążyły pogłoski, że '' Cichowski żyje, że męczą, że przyznać się wzbrania, że odtąd nie złożył żadnego wyznania''. Żona starała się wielokrotnie o zwolnienie męża, ale niestety bezskutecznie. Po latach przywieziono Cichowskiego do domu, zmuszono żonę do podpisania oświadczenia, ze maź wrócił zdrowy z Belwederu. Jednak tak nie było. Okrutne tortury spowodowały, ze Cichowski powrócił z objawami choroby psychicznej. Nie widać było dawnej chęci do życia. Zamkną się w sobie. Jego ogromna wiedza o bogaty język zmieniły się w nie wiem, nie po??tem''. Represje i prześladowania stosowane także wobec uczniów gimnazjum, wśród których znalazł się syn pani Rollinson, uczen wilenskiego gimnazjum. Mlody Rollinson pomimo okrutnych tortur nie wydal nikogo, wykazat sie duza lojalnoscia i oddaniem sprawie polskiej. Rosyjskie wladze byly tak okrutne, ze aresztowany jedynego zywiciela rodziny. Kiedy matka przyszla z prosba, by go uwolnic zostala potraktowana z lekcewazeniem. Oprawcy dali jej jednak nadzieje, ktora byla przyczyna jej cierpienia. Mlody Rollinson zostal zabity na zlosc rozpaczonej matce, ktora pozbawiona jedynej radosci swego zycia rzucila przeklenstwo na Nowosilcowa, zbryzganego niewinna krwia mlodych ludzi.

Z przytoczonych przykladow wynika, ze mlodziez polska, okresu romantyzmu, byla nosicielka patriotyzmu, ktory bezwzglednie byl tepiony przez zaborcow.

Adam Mickiewicz w swoim utworze pt. '' Dziady '' III ukazal mlodziez oddana sprawom narodu, walczaca czynnie i biernie z wrogiem, mlodziez noszaca w sobie uczucie patriotyzmu i checi oddania zycia za wolnosc ojczyzny.

W innym natomiast utworze, typowym przedstawicielem mlodziezy jest Kordian, tytulowy bohater utworu Juliusza Slowackiego. W utworze jest ukazany jego proces dojrzewania. Kordfian byl pietnastoletnim, wrazliwym chlopcem. Nie potrafil odnalezc sie w otaczajacym swiecie. Dojrzewanie Kordiana przedstawialy poszczegolne fazy konfrontacki mlodzienczych idealow z rzeczywistoscia. Podczas pobuty w Angli przekonal sie on o wladzy pieniadza, dzieki ktoremu mozna kupic wszystko: slawe, szlachectwo, ale nie szacunek ludzi. Natomiast bedac we Wloszech przekonal sie, ze prawdziwa milosc nie istnieje, poniewaz Wioletta byla gotowa sprzedac swe uczucia za zloto. Bedac na audioencji u papieza w Rzymie, Kordian utwiedzil sie w przekonanium ze los Polakow byl obojetny Ojcu Swietemu.

' Uczucia po swiatowych upadaly drogach

Gorzkie pocalowanie kobiety kupilem

Wiara dziecinna padla na papieskich progach''.

Ostateczna przemiana w Kordianie dokonala sie na szczycie Mont Blanc, tam tez odnalazl cel swego zycia. W ostatnim akcie Kordian byl przedstawiony jako spiskowiec. W czasie narady nie udalo mu sie przekonac nikogo, sam postanowil dokonac zamachu na cara.

Kordian przegral z powodu swej slabosci i niedojrzalosci politycznej.W koncu dostal sie do niewoli, tam dowidl swojej odwagi i mestwa, skaczac konno przez piramide bagnetow. Mial byc rozstrzelany, jednak akcja urywa sie tuz przed egzekucja. Kordian to postac dynamiczna, wielokrotnie zmienia sie w czasie trwania akcji. W utworze Slowackiego zauwazamy proces dojrzewania, rozwoj swiadomosci ideowej, jakze typowej dla kazdego mlodego czlowieka. Kordian poczatkowo dziala sam, motywowany wielkimi uczuciami i rozgoryczeny nieszczesliwa miloscia. Nastepnie odnalazl cel w zyciu, postanowil poswiecic swe zycie ojczyznie. Dzialania te nie przyniosly mu jednak rezultatu, poiosl kleske z powodu swej niedojrzalosci politycznej. Jednak Kordian- typowy przedstawiciel mlodziezy, do konca pozostal postacia piekna i czysta, kierujaca sie w swym dzialaniu szlachetnymi pobudkami.

Wiersz Adama Asnyka - poety epoki pozytywizmu odnosi sie ''Do mlodych''. Jest manigestem mlodych pozytywistow. Autor kreski program ideowy, w ktorym jest miejsce na szukanie prawdy, nie krytyczne spojrzenie na przeszlosc i ustosunkowanie sie do rzeczywistosci. Poeta w swym wierszu stawia przed mlodzieza ambitne cele , maja oni kontynuowac postep, dokonac dziela ulepszenia swiata. Przypomina jej rowniez, ze musi pamietac o przeszlosci, gdyz bez pracy minionych pokolen mlodzi byli by niczym. Przeszlosci nalezy sie szacunek, bowiem na niej '' jeszcze sie swiety ogien zarzy''.

Innym przedstawicieklem mlodziezy jest Tomasz Judym bohater utowru '' Ludzie bezdomni'' Stefana Zeromskiego. W utworze ukazany jest rozwoj swiadomosci ideowej Tomasza. Tomasz byl synem warszawskiego rzemieslnika, wychowanym w dzielnicy proletariackiej. Na wstepie powiesci autor ukazal Judyma w momencie jego zyciopwych sukcesow. Judym przebywal w Paryzu, dokad zostal wyslany jak stypendysta dla poglebienia swej wiedzy. Jako jednemu z nielicznych udalo sie uciec od swej warstwy spolecznej. od ojca pijaka, ciotki, kobiety lekkich obyczajow, od nedzy. Poczatkowo jego postawa byla optymistyczna, wierzyl w mozliwosc pogodzenia sukcesu zawodowego, szczescia osobistego z praca dla innych. Necil go swiat pieknych kobiet, swiat wysokiej kultury. Po powrocie do kraju Judym zaczal tracic zludzenia. Zawod lekarza byl dla niego zawodem spolecznika, wymagajacym poswiecenia dla dobra innych. Judym wierzyl, ze uda mu sie zarazic entuzjazmem innych lekarzy. jego rozumowanie okazalo sie jednak naiwnoscia, spotkal sie z ostra krytyka srodowiska lekarzy, traktowali go jak szalenca, ktory zagraza ich interesom zawodowym. Mlody idealista musial wiec pogodzic sie z bojkotem jako lekarza. Nie mogl sobie znalezc pacjentow, czul sie niepotrzebny i zagubiony. W Cisach staral sie realizowac swoje spolecznikowskie koncepcje. W koncu uswiadomil sobie jak wiele dzieli proletariat od burzuazji. Jako syn szewca, Judym czul szczegolny zwiazek z ponizonymi. Postanowil ofiarowac sie im caly. Wybral samotnosc, gdyz ta gwarantowala mu swobode dzialania ''...Musze byc sam jeden ...''. Tomasz Judym byl synem samotnika, idealisty, czlowiekiem o nieprzecietnej wrazliwosci na cierpienie innych. Chcial zmienic swiat na wszelka cene, charakteryzowala go pewna dziecieca naiwnosc i niedojrzalosc, czul , ze moze ''przenosic gory'' , jednak problemy z ktorymi chcial walczyc przeosly jego mozliwosci.

Kolejnym reprezentantem mlodziezy jest Zenon Ziembiewicz, bohater Granicy Zofii Nalkowiskiej. Wychowywal sie w srodowisku zubozalej szlachty, jego rodzice byli dzierzawcami Bolebody - folwarku bogatych ziemian Tczewskich. Zenona juz w mlodosci razilo lenistwo ojca, nie mogl sie pogodzic z jego erotycznymi urojeniami, nienawidzil tolerancyjnej postawy matki godzacej sie z zachowanie meza. Swoje zycie chcial Zenon zbudowac na calkiem innych zasadach, oprzec je na pracy dla ogolu, wlasnej uczciwosci i wiernej milosci do wybranej kobiety. Do doroslego zycia przygotowal sie starannie, zdobywajac wyksztalcenie. Dazyl do zrealizowania wlasnych marzen. Jednak w moldosci popelnil kilka bledow, ktore pozniej mu ciazyly przez cale zycie. Byl to ,miedzy innymi romans z Justyna Bogutowna - corka kucharki w Boleborzy. O romansie zadecydowaly nir tylko uczucia , ile biologiczny i fizyczny pociag. Zenon nie opieral mu sie i przyjmowal ufna milosc dziewczyny. Traktowal ten zwiazek jako malo istotna przygode, ktora wbrew jego oczekiwaniom urosla do miary wielkiego problemu. Bowiem Justyna zaszla w ciaze. Po jej usunieciu nie potrafila pogodzic sie ze swoja sytuacja, nekaly ja wyrzuty sumienia. Poczucie winy poglebialo sie na widok malzenskiego szczescia Zenona i Elzbiety. Justyna z niewinnosci do swiata oblala Ziembiewicza kwasem. Ten gest ujawnil mu podlosc wlasnego postepowania. Popelnil samobojstwo, gdyz zrozumial wlasna kleske. Autorka ukazala proces dojrzewania Zenona. Zenon w mlodosci za zadne skarby nie chcial byc takim jak jego rodzice, obludnym i klamliwym. Swoja rodzine praga zbudowac na uczuciu milosci i zaufania. Tak jak wielu mlodych ludzi mial nadzieje, ze jego rodzina bedzie lepsza od tej w ktorej sie wychowal. Jednak blad, kilka spotkan w tajemnicy przed Elzbieta spowodowalo jego przyszla kleske. Jego mlodziencze marzenia o wielkij milosci i zaufaniu w rodzinie nie spelnily sie tak jak tego pragnal.

Nastepnym utworem jest Tango Slawomira Mrozka. Tu przedstawicielem mlodziezy jest Artur - student filozofii i medycyny , ktory pragnie zmienic styl zycia swojej rodziny. Jego rodzice to awangardowi artysci: Stomil i Eleonora, sa fanatycznymi wyznawcami postepu. Porzucili wszelkie konwencje i czuja sie ludzmi wolnymi. Zycie w tej rodzinie toczy sie leniwie, bohaterowie zapelniaja czas grajac w karty. Artur stara sie sie zaprowadzic tad i porzadek w rodzinie, zmusic do szanowania odrzuconych norm, co mu sie zreszta udaje. W pewnym momencie Artur zrozumial, ze jego rewolucja jest bezsensowna, gdyz jest narzuceniem form a nie jego tresci , potrzebne sa mu idealy. Nie moze ich odnalezc, gdyz wszystkie wlacznie z Bogiem zostaly odrzucone przez wspolczesny swiat. Tango jest utworem mowiacym o niepokojach moralnych czlowieka polowy XX wieku. Artur dokonuje rewolucji w imie tego, z czym walczyly wszystkie pokolenia mlodych. Pragnie powrotu solidnego porzadku i czytelnych regul. Staje po stronie swiata, w ktorym dzieci czuc sie beda swobodne, kobiety beda lamac serca mezczyznom. Zwyciestwo Artura okazuje sie niemozliwe, gdyz swiat, w ktorym walczy zniszczyl wszelkie idee.Artur jest typowym mlodym czlowiekiem, ktorego motorem dzialania jest chec poprawy swiata.

Mysle, ze przytoczone wyzej przez mnie przyklady uwidocznily, ze o mlodziezy wielu poetow i pisarzy pisalo w swoich utworach. Wedlug mnie mlodziez nalezy starannie wychowywac i pielegnowac, gdyz to ona jest przyszloscia narodu. Choc marzenia jej nie zawsze sie spelniaja, to jednak tkwi w niej pewna sila i energia i zapal do czynu, ktory dorosli powinni dobrze ukierunkowac. Literaci pisza o moldziezy, jako o pokoleniu zbuntowanym poszukujacym za wszelka cene idealow i celow w zyciu.

Uwazam, ze postawa mlodziezy wobec spolecznej rzeczywistosci zaznaczyla sie w literaturze bardzo wyraznie, dowodem tego sa porzytoczone przeze mnie przyklady.

5. Młodzi gniewni

Młodość to najpiękniejszy okres w życiu każdego człowieka. To czas zmian w psychice, czas kształcenia się pełnej świadomość każdego z nas. Młodzi ludzie inaczej myślą, czują i rozumieją, bardziej spontanicznie podejmują decyzje. Potrafią mocniej kochać i głębiej wierzyć światu i ludziom - to właśnie czyni ich lepszymi, stawia ponad życie. Swoim myśleniem i działaniem młodzi często wykraczają poza ciasne ramy codzienności, przez co niejednokrotnie potępiani i krytykowani przez ogół społeczeństwa. Nie tylko bowiem w dzisiejszym czasie młodzi nie są do końca rozumiani i akceptowani, tak było już od dawna. Młodość zawsze szła w parze a miłością, z chęcią zmian, z buntem wobec rzeczywistości. Nierówną walkę ze złem otaczającego nas świata podejmowali młodzi bohaterowie literaccy różnych epok. Najbardziej jednak sprzyjała młodości doba romantyzmu - epoki w której młody, gniewny, zakochany indywidualista - patriota miał najwięcej do powiedzenia.

Walter Alf - główny bohater powieści poetyckiej Adama Mickiewicza „Konrad Wallenrod” ściśle mieści się w kryteriach młodości i gniewu. Jako młody litewski chłopiec został porwany przez krzyżaków wśród których się następnie wychował. Uświadomiony przez starego Wajdelotę o swym litewskim pochodzeniu i bezpowrotnie utraconym rodzinnym domu, próbuje zemścić się na Krzyżakach. Jest świadom ich potęgi oraz trudności zadań stojących przed Litwinami. Początkowo chce jak przystało na prawdziwego rycerza z honorem i na otwartym polu. W tym celu poświęca wiele czasu na przygotowanie wojsk litewskich. Razem z księciem Kiejstutem opracowuje plany taktyczne, których realizacja miała przynieść zwycięstwo. Niestety pierwsze starcie z wrogiem zakończone klęską uświadomiło mu konieczność zmiany metody walki. Uświadomił sobie równocześnie konieczność własnej ofiary - opuszczenia domu, pożegnania się z Aldoną - swoją żoną. Jego sytuację obrazują słowa: „szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie”.

Przed realizacją podjętego planu buntował się w samotności, jako chrześcijanin i rycerz brzydził się podstępem i zdradą. Plan Waltera opracowany wspólnie z Halbanem i księciem Kiejstutem przewidywał zniszczenie zakonu od wewnątrz. Walter miał stać się mistrzem i jako dowodzący wojsk krzyżackich zdemoralizować je, nauczyć je niesubordynacji. Plan ten udał się, Walter jako Konrad Wallenrod stanął na czele Zakonu i swoją polityką doprowadził go do ruiny. Poniósł jednak klęskę moralną, umiera rozdarty wewnętrznie pomiędzy własnym sumieniem a potrzebą podstępnej, obcej honorowi rycerskiemu walki z Zakonem.

Konrad Wallenrod to młodzieniec obdarzony wybitnymi cechami, odznaczający się głęboką wrażliwością, szlachetnością i poczuciem obowiązku. To postać nietuzinkowa, wzrastająca ponad tłum, tylko on z Litwinów mógł udźwignąć ciężar samotnej walki z potęgą Zakonu. Wobec zła otaczającego świata był gotów na największe poświęcenie, za nękaną i umęczoną wojnami ojczyznę złożył w ofierze swoją miłość, młodość, szczęście i życie. Nie można dać z siebie więcej, Konrad dał wszystko.

Kolejnym młodym gniewnym swoich czasów jest Kordian tytułowy bohater dramatu Juliusza Słowackiego. Na początku utworu ukazany jest jako wrażliwy piętnastoletni chłopiec nie potrafiący odnaleźć się w otaczającym go świecie Jego sytuacja ulega pogorszeniu kiedy nieszczęśliwie zakochuje się w starszej od siebie Laurze: „Gdzie ludzie oddychają ja oddech utracam (...) Jam bezsilny”.

Następnie widzimy Kordiana podróżującego po Egipcie. Jego dojrzewanie przedstawia poszczególne fazy przyśpieszonej konfrontacji młodzieńczych ideałów z rzeczywistością. W Anglii przekonuje się o władzy pieniądza dzięki któremu można kupić sławę, szlachectwo ale nie szacunek ludzi. We Włoszech przekonuje się o nieistnieniu prawdziwej miłości - Wioletta jest gotowa sprzedać swe uczucia za złoto. W czasie audiencji u papieża w Rzymie przekonuje się, że los Polaków jest Ojcu Świętemu całkowicie obojętny, że w świecie wielkiej polityki papież stanie po stronie silniejszego. Podróż kończy się na szczycie Mount Blanc, gdzie dokonuje się ostateczna przemiana w bohatera i odkrycie celu życia. Hasło „Polska winkieriedem narodów” nawiązuje do legendarnego bohatera szwajcarskiego, który walcząc z Austriakami, skierował na siebie włócznię, robiąc w ten sposób wyrwę w szeregach nieprzyjaciela. Ostatni akt dramatu przedstawia Kordiana jako spiskowca. W czasie narady nie udaje mu się przekonać nikogo na swoją stronę. Postanawia samotnie dokonać zamachu na cara. Na drodze do sypialni cara stają mu Strach i Imaginacja. Przegrywa ze słabością, z własną niedojrzałością polityczną. Dostaje się do niewoli w której dowodzi swej dzielności skacząc konno przez piramidę bagnetów. Bohater ma być rozstrzelany ale przed egzekucją akcja się urywa.

Kordian jest postacią dynamiczną zmieniająca się w czasie trwania akcji. W pierwszej fazie utworu działa samotnie motywowany wielkimi uczuciami i rozgoryczony nieszczęśliwą miłością. W drugiej fazie utworu wielkie uczucia pozostają, Kordian jednak odnajduje cel w swoim żuciu, postanawia poświęcić je dla ojczyzny. Działania te nie przynoszą rezultatu, o klęsce bowiem decyduje niedojrzałość polityczna Kordiana, który do końca pozostaje postacią piękną i czystą, kierującą się w swym działaniu szlachetnymi pobudkami.

Młody gniewny Kordian jest postacią osamotnioną w swoim działaniu. Nikt nie rozumie jego szlachetnych pobudek, które popychają go do zbrodni. Czuje się wyalienowany ze społeczeństwa, skazany tylko na siebie, na swoją młodość niedojrzałą jeszcze do czynów aż tak wielkich. Jest postacią głęboko tragiczną: próbuje kochać - zostaje jednak odrzucony, próbuje walczyć - nikt go nie rozumie. Jednak ponad tym wszystkim widzi w swoim życiu wyraźny cel - światło wolności dla której gotów jest ponieść najwyższą ofiarę - oddać ojczyźnie życie.

W poczet młodych walczących ze złem otaczającego ich świata, młodych zdeterminowanych, którym życie wciąż plątało szyki i starannie obmyślane plany zmuszają ich do olbrzymich wyrzeczeń i walki z samym sobą można zaliczyć też Jacka Soplicę, jednego z głównych bohaterów naszej epopei narodowej „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza.

Młody Jacek Soplica był hulaką i utracjuszem. Zdobył uznanie wśród szlachty, gościł tez często u Stolnika, któremu zapewniał głosy na sejm. Poznał tam jego córkę Ewę w której zakochał się z wzajemnością. Stolnik przez cały czas udawał, że nie widzi ich miłości, jednak gdy Jacek się oświadczył podał mu czarną polewkę - znak odmowy. Jacek wpadł w szał popadł w pijaństwo i awanturnictwo. Ludzie odwrócili się od niego. Rozpaczliwe małżeństwo z przyszłą matką Tadeusza było tragiczną pomyłką, zakończoną zgryzotami, chorobą i śmiercią niekochanej żony. Jacek zabił Stolnika przypadkowym strzałem podczas potyczki z Moskalami, której był świadkiem. Uciekł z kraju, służył ojczyźnie jako żołnierz. Założył pokutniczy strój zakonnika i przyjął imię Robak. Pracował jako emisariusz przygotowujący powstanie, wiele cierpiał, był więziony w pruskiej fortecy. Zginął ratując życie swemu śmiertelnemu wrogowi, który przysiągł mu zemstę - Gerwazemu.

Jacek Soplica to człowiek, który w młodości popełnił wiele zła, wyrządził swym bliskim wiele krzywd, był postacią negatywną. Jednak potrafił zrozumieć i dostrzec swoje błędy. Ciężko doświadczony przez los długo zmagał się z okrutnym życiem. Postanowił odpokutować za popełnione grzechy przywdziewając habit mnicha i organizując ogólnonarodowe powstanie na Litwie. Jest on bardzo bliski sercom młodych ludzi, gdyż w młodości każdy człowiek popełnia wiele błędów. Na błędach każdy z nas uczy się życia Jacek ze swym temperamentem bardzo trudno dostosowywał się do obowiązujący realiów otaczającego go świata. Upadł ale nie całkiem. Z głębokiego dołu pijaństwa i upadku moralnego wydobyła go wiara, że jeszcze nie wszystko stracone, jeszcze można zrobić wiele dobrego. Skoro nie wyszło mu w jego własnym życiu, to można zrobić tak, aby inni byli szczęśliwi, ojczyźnie poświęcić to co zostało. Jacek tego dokonał. Odrzucony przez społeczeństwo nie poddał się. W ukryciu i przebraniu ciężko pokutując naprawiał swe błędy, „grzechy młodości”. Chwalebna śmierć była ukoronowaniem wielkiego dzieła, wielkiej ofiary jaką złożył bogu i ojczyźnie.

Gniewny jest także Tomasz Judym główny bohater powieści Stefana Żeromskiego „Ludzie bezdomni”. Jest bohaterem dynamicznym dorastającym wraz z wiekiem do podjęcia trudnej życiowej decyzji. Decyzja poświęcenia się ludziom dojrzewa w świadomości Judyma bardzo długo. Składają się na nią różne etapy życia bohatera: dzieciństwo i nauka w Warszawie, praktyka zawodowa w Paryżu, doświadczenia po powrocie do Warszawy, praca w Cisach i Zagłębiu.

Doktor Judym pochodził z najniższych warstw społecznych. Rozumiał położenie jej przedstawicieli i czuł się zobowiązany do pomocy właśnie tym z których wyszedł. Dlatego też przyświecała mu główna idea: poświęcenie pracy, energii, życia osobistego na rzecz najuboższych. Jednak samo zdobycie dyplomu lekarskiego nie wystarczyło Judymowi by wcielić w życie swoje idee, brak mu było życiowego doświadczenia. W czasie pobytu Judyma w Warszawie i Cisach upodobnił się on do maszyny walczącej o poprawę losu biednych. Nikt z otoczenia Judyma nie akceptował jego postawy. Stał się on człowiekiem szalonym dla współczesnych. Szaleństwo to polegało na tym, że choć widział na jakiej przegranej pozycji się znajduje, nie poddał się i dalej walczył mimo, że był osamotniony w swoich zmaganiach. Jego romantyczna dusza nie mogła znieść widoku warunków w jakich żyli ludzie ubodzy. Judym starał się walczyć z wyzyskiem, ze znęcaniem się nad biednymi robotnikami. Jego walka i przeciwstawianie się przyniosło marne efekty, gdyż działał w pojedynkę. Odrzucił propozycję i ofiarę złożoną mu przez ukochaną Joasię, nie decydując się na małżeństwo z nią. Chciał w ten sposób całkowicie poświęcić się społecznej działalności.

Tomasz Judym czuł się odpowiedzialny za losy biedoty, za ogrom zła i krzywdy panującej w tej najniższej klasie. Uważał, że ma dług wobec społeczeństwa, z którego pochodził. Chciał żyć w samotności by nikt go nie powstrzymywał, nie hamował jego działania. Nie dopuszczał także myśli, iż trud ten może być ponad jego siły. Był bohaterem zbuntowanym, próbującym zmienić świat. Wyrzekł się szczęścia osobistego by uleczyć chore społeczeństwo. Nie mierzył sił na swoje zamiary i to było powodem jego tragizmu.

Jak zauważamy analizując postawy młodych gniewnych bohaterów literackich młodość wcale nie jest sielankowa i piękna. Jest to okres bardzo trudny, okres przez który przejść musimy wszyscy. Dylematy młodych ludzi naszych czasów niewiele różnią się od dylematów młodych innych epok. Tak jak Kordian, Konrad Wallenrod, Jacek Soplica czy Tomasz Judym młodzi gniewni dzisiejszych czasów również są osamotnieni w swoim działaniu, nierzadko są skazani tylko na siebie. Często też upadają nie widząc sensu życia w zepsutym świecie. Jednak młodość ma to do siebie, że potrafi dawać nadzieję, wiarę i siłę, czyli to co najbardziej potrzebne do zmiany świata, zmiany na lepsze. Potrzeba aby młodzi nie zatracili wiary w siebie, aby przebijali sobą nawet najtwardsze mury ludzkiej głupoty, zacofania, nietolerancji i fałszu. Przytoczone przykłady bohaterów są wciąż żywe, aktualne i godne naśladowania, gdyż swoją postawą zasłużyli na nieśmiertelność.

3. "Młodzież, jej zadania i postawy w literaturze różnych epok"

Człowiek rodzi się, przeżywa dzieciństwo, dorasta i starzeje się . Ważnym etapem w życiu jednostki ludzkiej jest wiek młodzieńczy. Wtedy to kształtuje swoje poglądy, które są zgodne lub przeciwstawiają się opiniom wcześniejszych pokoleń, obiera drogę postępowania, chce stać się lepszy od swoich przodków lub iść za ich przykładem . Każdy z nas przeżywa takie dylematy i sądzę, że sto czy tysiąc lat temu młodzież myślała podobnie. W różnych epokach idee, które przyświecały młodzieży były różne - wynikały z ich osobistej sytuacji, z sytuacji społecznej, politycznej i gospodarczej kraju, w którym żyli. Od Starożytności do czasów nam współczesnych zmieniały się motywy postępowania młodych ludzi, niektóre postawy młodzieży wyprzedzały epokę, inne były daleko w tyle za nią.
O postawach młodzieży antycznej możemy dowiedzieć się czytając mity , w których jednymi z głównych bohaterów są młodzi ludzie.W "Antygonie" Sofoklesa tytułowa bohaterka jest osobą młodą, która wchodzi w konflikt z władcą państwa - Kreonem. Mimo zakazu tytułowa bohaterka wyświadcza ostatnią posługę zmarłemu bratu. Antygona kieruje się miłością do brata, szacunkiem dla tradycji. Bohaterka dramatu Sofoklesa za swoje postępowanie musi ponieść karę - jest nią śmierć.Postawa Antygony zasługuje na szacunek, ponieważ broni najbliższych oraz swobody postępowania jednostki. Tytułowa bohaterka dramatu jest przykładem na to, że zawsze należy bronić swoich przekonań i swojego systemu wartości.
Kolejnym mitem, z którego możemy dowiedzieć się o postępowaniu młodzieży jest mit o "Dedalu i Ikarze". Ikar jest młodym człowiekiem, który przez swoje postępowanie stał się archetypem marzyciela. Podczas ucieczki z Dedalem, Ikar uniesiony potęgą wynalazku zapomniał o przestrogach ojca, wzbił się za wysoko w powietrze i wosk, którym zlepione były pióra w skrzydłach stopił się. Młody bohater mitu spadł jak kamień na ziemię i zabił się na miejscu. Ikar w swoim postępowaniu nie kierował się rozumem - dał się ponieść marzeniom.
W średniowieczu umysły ludzkie były zdominowane potrzebą umartwiania się i okupienia przez to grzechów. W literaturze tego okresu młodzi ludzie byli zmuszeni do brania przykładu ze starszych, którzy dążyli do świętości. Wzorem do naśladowania dla młodych ludzi był Św. Aleksy, który za nic miał dobra tego świata. Aleksy jest przykładem człowieka średniowiecza, który gotów jest poświęcić wszystko, byleby tylko Bóg po śmierci dopuścił go do "radości życia wiecznego". Za jego przykładem miała iść średniowieczna młodzież.
Kolejnym przykładem postawy młodego pokolenia jest Roland z "Pieśni o Rolandzie". Roland - rycerz średniowieczny, który gotów jest poświęcić wszystko dla ojczyzny. Wydaje mi się, że jego postawa jest charakterystyczna dla epoki średniowiecza. Stanowiła przykład dla młodzieży tamtego okresu.
W epoce renesansu postawę młodego pokolenia scharakteryzował Kochanowski w "Odprawie posłów greckich". W wypowiedzi Ulissesa wyraził krytykę postępowania młodych ludzi. Kochanowski zarzuca młodzieży życie w zbytku, próżniactwo, lenistwo, że nie jest zdolna do podjęcia walki w obronie ojczyzny. Pogardliwie nazywa ich "złotą młodzieżą szlachecką".
Epoka baroku wykształciła nowy styl życia szlachty. Tym nowym stylem był sarmatyzm - preferowany głównie przez w pełni dojrzałe, dorosłe pokolenie, które swoim postępowaniem dawało zły przykład młodemu pokoleniu. Młodzież tej i następnej epoki, tak jak i ich rodzice, była zapatrzona w siebie, nie troszczyła się o losy kraju, dbała tylko o własny interes.Krytykę takiego postępowania zawarł Krasicki w "Bajkach". Próbą wytknięcia błędów w wychowaniu młodzieży jest powieść Krasickiego pt.: "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki". Tytułowy bohater będąc młodym człowiekiem nie przejmuje się swoją przyszłością, jest hulaką, hazardzistą nękanym przez wierzycieli. Życie na wyspie Nipu spowodowało radykalną zmianę stylu życia Mikołaja.Po powrocie do ojczyzny zaprowadza zmiany w swoim gospodarstwie i okazuje się, że jego chłopi pracują lepiej, ziemia daje lepsze plony. Postawa Mikołaja uwidacznia nam, że każdy może się zmienić - stać się lepszym.
Romantyzm przyniósł rewolucję stylu życia młodego pokolenia. Ukształtował się nowy typ bohatera, który był przeciwieństwem postawy bohaterów z poprzednich epok. Młode pokolenie było motorem przemian świadomości społecznej. W III części "Dziadów" Mickiewicz ukazuje młodych ludzi, którzy są zrzeszeni w kręgach Towarzystwa Filomatów i Filaretów. Między tymi przedstawicielami młodego pokolenia istniały bardzo silne więzy przyjaźni. Jeden z bohaterów dramatu - Tomasz gotów jest poświęcić swoje życie, czuje się odpowiedzialny jako stojący na czele organizacji.Młodzież zrzeszona w tym związku miała głęboką świadomość narodową. Niepodległość kraju była dla nich najważniejsza, gotowi byli poświęcić dla niej własne szczęście.
Tytułowy bohater dramatu J. Słowackiego - Kordian jest także przedstawicielem młodego pokolenia. Kordian szuka jasnej, wielkiej idei, którą mógłby realizować w życiu:

"Na twarzy ją pokażę, popchnę serca biciem,
Rozdzwonię wyrazami i dokończę życiem".Kordian jest poetą, który interpretuje rzeczywistość przez pryzmat poezji, doświadczenia życiowe demaskują niektóre złudzenia. Tytułowy bohater dramatu Słowackiego ma wielkie ambicje, ale są one niewspółmierne do jego siły psychicznej.Kordian przekonuje się o swojej słabości w chwili , gdy może zmienić bieg historii. Słowacki zdecydowanie zaakcentował wartości moralne w postawie swego bohatera, zwycięstwo szlachetności nad małością.
Do młodego pokolenia zaliczyć także możemy bohatera powieści poetyckiej Mickiewicza pt.: "Konrad Wallenrod". Zasadniczym celem Konrada z utworu Mickiewicza jest wyzwolenie Litwy. Dążenie to jest tak ważne dla tytułowego bohatera, że nie waha się poświęcić osobistego szczęścia i życia za ojczyznę: "Słodszy wyraz nad wszystko, wyraz miłości,któremu
Nie masz równego na ziemi, oprócz wyrazu - ojczyzna"Konrad jest postacią tragiczną ponieważ jako człowiek ceniący honor musi walczyć nieuczciwie, podstępnie. Tytułowy bohater dokonuje zemsty na Krzyżakach i popełnia samobójstwo, gdyż tak nakazuje mu poczucie honoru.
Sztandarowym przykładem roli młodzieży w literaturze jest "Oda do młodości" Mickiewicza. Poeta pisze, że świat, który stworzą ludzie młodzi będzie odpowiadał założeniom romantyzmu. Będzie on doskonały. Podstawą do stworzenia takiego świata będzie wiara w zwycięstwo, chęć poświęcenia się dla przyjaciół, doskonalenie własnego charakteru, wspólne realizowanie wspólnych celów:"Razem, młodzi przyjaciele !.....
W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele;"Poeta pisze, że stary świat, świat ludzi egoistycznych, samolubnych, zainteresowanych wyłącznie sobą, obojętnych musi ustąpić. Zastąpi go świat odrzucający przesądy, kierujący się uczuciem, wiarą, intuicją, zapewniający szczęście powszechne.
W epoce pozytywizmu samotny bohater walczący o wyzwolenie ojczyzny przekształcił się w człowieka, którego celem jest uświadomienie najniższych warstw społecznych. Bohater epoki pozytywizmu musiał stać się nauczycielem.
W wierszu "Do młodych" Asnyk mówi o tym, co jest dla młodzieży najistotniejsze. Proponuje młodemu pokoleniu odkrywanie nowych dróg i rozwiązań. Jednocześnie autor wiersza domaga się poszanowania przeszłości, oddawania jej czci: "Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść;"Asnyk wskazuje, aby młodzi przejęli z dorobku poprzednich pokoleń to, co najważniejsze i wzbogaciwszy to o swoje dokonania pozostawili potomnym. Wiersz mówi o konieczności kształcenia najniższych warstw społecznych. Wiersz "Do młodych" jest wskazówką dla młodego pokolenia pozytywistów. Jest w nim zawarta prośba o odrobinę tolerancji i o "niesienie pochodni wiedzy" najuboższym. W wierszu pt.: "Daremne żale" poeta ukazuje młodym, jak należy postępować - trzeba iść z postępem, odkrywać nowe strony życia. W "Karmelkowym wierszu " Asnyk zwraca uwagę młodym, że we współczesnym świecie nie ma miejsca na prawdziwe uczucie, chce zaoszczędzić młodzieży rozczarowań.
Kolejnym przedstawicielem młodzieży jest Eugeniusz de Rastignac z "Ojca Goriot" Balzaca. Eugeniusz pochodzi z dość ubogiej rodziny szlacheckiej. Przybywa do Paryża na studia i pobyt w nowym środowisku doprowadza do zmiany dążęń i marzeń. Spostrzega, że karierę może zrobić tylko dzięki bezwzględności, cynizmowi i egoizmowi i protekcji kobiet. W powieści Balzaca ukazany jest młodzieniec,którego postawa jest amoralna.
Fiodor Dostojewski w "Zbrodni i Karze" ukazał młodzież, której postępowanie jest różne. Student Raskolnikow, chcąc ratować się przed nędzną wegetacją rozważa możliwość zamordowania starej lichwiarki, która jest nikomu niepotrzebną bogatą osobą. Raskolnikow jest przekonany, że pieniądze Iwanownej mogłyby uszczęśliwić wielu wybitnych i uczciwych ludzi, do których zalicza siebie. Po dokonaniu morderstwa Raskolnikow toczy walkę ze sobą. Duży wpływ na niego ma ukochana - Sonia, pod której wpływem Raskolnikow przyznaje się do winy. Sonia jest przykładem poświęcenia się dla rodziny - zarabia na utrzymanie rodziny na ulicy. Była osobą głęboko wierzącą w Boga i miała nadzieję, że Bóg wybaczy jej postępowanie.
Postępowanie młodego pokolenia w epoce Młodej Polski możemy rozpatrzyć na podstawie powieści Żeromskiego pt.: "Ludzie bezdomni" i Conrada pt.:"Lord Jim".
Bohaterem powieści Żeromskiego jest Judym. Wychodzi on z założenia, że celem jego życia powinna być spłata długu najuboższym, a więc tej klasie społecznej, z której sam aię wywodzi.
Bohater powieści jest postacią o bardzo bogatej psychice. Judym uparcie dąży do poprawienia warunków życia najuboższych. Postać Judyma pokazuje nam, że jednostka może być równie skuteczna w działaniu co zbiorowość. Judym wierzy, że w imię dobra tych wszystkich, którym pomoże może poświęcić miłość swoją i Joasi.
Innym przedstawicielem młodego pokolenia jest Jim z powieści Conrada. Jim będąc młodym człowiekiem marzy o sławie, nie wykorzystuje jednak okazji do wybicia się. Po wypadku na statku bohater powieści Conrada jako jedyny pojawia się na procesie. Uwidacznia to jego chęć okupienia winy i odzyskania honoru. Tytułowy bohater powieści Conrada ucieka od przeszłości, w końcu znajduje kraj, w którym może poświęcić się dla ogółu. Jim jest typem marzyciela, człowieka niedostatecznie liczącego się z rzeczywistością. To powoduje, że zostaje zabity w tak okrutny sposób z rąk Doramina.
W literaturze różnych epok zadania i postępowanie młodzieży było różne - wszystko zależało od sytuacji kraju rodzinnego, od wieku, w którym młodym ludziom przyszło żyć. Młody człowiek epoki średniowiecza różnił się zdecydowanie od młodzieży epoki pozytywizmu. Istniały jednak pewne zbieżności w życiu i zachowaniu tych ludzi. Łączył ich wiek, potrzeba poznania świata, czasami potrzeba miłości, zrozumienia. Młodzież dojrzewała, starzała się, część z nich zachowała swoje przekonania,system wartości, inni zmienili je na bardziej odpowiadające potrzebom chwili. Jedni poświęcili wszystko dla idei, drudzy zrezygnowali ze światłych celów na rzecz własnego szczęścia, dostatku.

6. cierpienie

Cierpienie uszlachetnia- głoszą niektórzy, ale cierpienie łamie człowieka i upokarza, jak twierdzą inni. Jest ono nieodłącznym składnikiem naszej egzystencji.

Być może dzięki cierpieniu zdobywamy nowe doświadczenia, stajemy w prawdzie wobec siebie i innych. Być może ono przynosi nam doświadczenia, dzięki którym stajemy się bogatsi wewnętrznie i lepiej rozumiem innych.

Wydaje mi się, że sens cierpienia określa się wobec pojęcia szczęścia i tłumaczy, że nadaje ono sens naszemu człowieczeństwu. I tak jest dopóki nie przekroczy ono ludzkiej miary. Pewnych spraw nie zrozumiemy nigdy, przerastają bowiem naszą wyobraźnię. Jak pojąć ból człowieka, który patrzy na śmierć swojej rodziny, co czuje matka, kiedy malutkim niemowlęciem żołnierze bawią się jak piłką, dopóki nie roztrzaska się na bruku. Nigdy nie pojmiemy całej grozy wojny i Holocaustu.

Nie jest łatwo zaakceptować cierpienia, boimy się bólu i własnej słabości. Pytamy o to jak żyć, by nie cierpieć. Oszukujemy samych siebie, gdyż cierpienia nie możemy się wyrzec i nie możemy go uniknąć, ponieważ jest ono treścią naszego życia.

Jan Kochanowski w „Trenie XVI” stwierdził: „ człowiek nie kamień...”

Sądzę, że cierpienie trzeba zaakceptować i przeżywać z godnością, tak jak powiedział Kochanowski: „Ludzkie przygody, ludzkie noś”.

Problem cierpienia i zła - wymykający się racjonalnym kategoriom, niezbadany, trudny. Towarzyszy on człowiekowi od zarania dziejów, budząc lęk, wątpliwości, powodując tragedie, ale również wywołując postawę pokory, zawierzenia Bogu. Tragiczny wymiar ludzkiej egzystencji, jakim jest cierpienie, zwłaszcza

to niezawinione, rodził i będzie rodzić nadal pytania o jego sens, znaczenie. Człowiek od zawsze próbował zrozumieć, dlaczego tak wiele jest w życiu zła, rozpaczy, bólu. Zagadnienie to na gruncie naszej kultury judeochrześcijańskiej często rozpatrywane było kontekście głoszonej przez religię chrześcijańską wszechmocy i nieskończonej dobroci Boga dla człowieka.

Jednym z pierwszych w historii utworów literackich, w którym spotykamy się z tym problemem, jest biblijna Księga Hioba. Jej główny bohater, żyjący uczciwie i bogobojnie Hiob, jest doświadczony ogromnym cierpieniem fizycznym i duchowym. Jest to swoista próba zaufania sprawiedliwego Hioba względem obdarzającego go do tej pory dobrobytem i szczęściem rodzinnym Boga. Sens niezasłużonego cierpienia, które spotyka Hioba, polega na próbie wiary. Utwór ten zarazem pokazuje, że ludzkie myślenie o cierpieniu jest zawodne i schematyczne. Rozmawiający z cierpiącym Hiobem przyjaciele próbują za wszelką cenę zracjonalizować cierpienie; jeden twierdzi, że Hiob musiał zgrzeszyć, drugi zaś uważa,

że cierpienie jest wynikiem przypadku ze względu na rządzący światem chaos. Hiob jednak nie przyjmuje ich poglądów, wie, że nie zgrzeszył, i nie wierzy w przypadkowość swojego położenia. Nie chce się wyrzec Boga, mimo że nie rozumie, dlaczego znalazł się w takiej sytuacji, heroicznie trwa w postawie wiary. Kończące Księgę mowy Boga alegorycznie pokazują, że Bóg panuje nad siłami zła - symbolizowanymi tutaj przez olbrzymie dzikie zwierzęta i że jego zamiary, plany względem ludzkości mają ukryty sens, który jednak zawsze będzie niepojęty dla człowieka. Pokorna postawa Hioba jest zatem właściwa.

Kolejnym dziełem literackim, w którym ukazane jest znaczenie cierpienia w życiu człowieka, jest średniowieczna Legenda o św. Aleksym. Tytułowy Aleksy w noc poślubną opuszcza swoją żonę, by oddać się praktykom pokutnym, polegającym na umartwianiu ciała; chce w ten sposób zasłużyć na życie wieczne. Dobrowolna

zgoda na cierpienie była w zdominowanym przez teologię średniowieczu formą ekspiacji. Asceza polegająca na przezwyciężeniu materii, od której pochodzi wszelkie zło, miała gwarantować zbawienie. Sława świętego, którą został otoczony, ze względu na występujące po jego śmierci nadprzyrodzone zjawiska, jest potwierdzeniem tego, że obrana przez Aleksego droga była słuszna.

Swoistą kontemplacją cierpienia był występujący w literaturze i sztuce średniowiecza motyw Stabat Mater Dolorosa, którego polską wersją jest Lament świętokrzyski. Cierpienie stojącej pod krzyżem Chrystusa Marii było łatwiejsze do wyobrażenia, identyfikacji dla człowieka niż bardziej metafizyczna męka Chrystusa. Wymowa tego motywu jest podobna do przesłania Księgi Hioba - cierpienie Matki Bożej jest konieczne do realizacji planu zbawienia ludzkości.

Maria jest wzorem postawy bezgranicznej ofiary, poświęcenia i pokory w stosunku do Boga.

Inaczej wyglądały próby rozwiązania problemu cierpienia w renesansie. Humanistyczne fascynacje stoicyzmem i epikureizmem spowodowały wytworzenie innej od średniowiecznego teocentryzmu wizji świata i człowieka. Przywiązywano dużo większą wagę do życia doczesnego i autonomii człowieka. Odpowiedzialnością za ludzkie niedole obarczano nie Boga, lecz obojętną na wszystko, zimną fortunę; Bóg pozostawał jedynie wielkim architektem i budowniczym pięknego świata. Przed jakże często okrutną „fortuną” miała bronić niewzruszona postawa stoicka. Jak więc zatem tłumaczono sens cierpienia? Myślę, że warto w tym miejscu odwołać się do Trenów Jana Kochanowskiego, których genezą jest tragiczne wydarzenie, śmierć ukochanej córeczki poety. Cykl Trenów ukazuje ewolucję postawy autora, od kryzysu dotychczas wyznawanego renesansowego światopoglądu, po odbudowę humanistycznego poglądu na życie. Kochanowski pozostaje humanistą, gdyż ratunek odnajduje nie w Bogu, lecz polega na siłach człowieka, który ma nosić ludzkie przygody - czyli z godnością znosić ludzki los pełen kaprysów fortuny. Nie jest to jednak powrót do poglądów zawartych we wcześniejszym utworze Kochanowskiego

Pieśniach, humanizm Trenów jest inny, pozbawiany złudzeń co do ideałów, filozofii, które miały rzekomo obronić człowieka przed cierpieniem. Cierpienie dla Kochanowskiego nie ma ukrytego znaczenia, mimo wstrząsającego przeżycia, jakim jest śmierć jego dziecka, pozostaje on wierny laickim postawom. W Trenach mówi, że cierpienie należy znosić po ludzku, bez odwoływania się do transcendencji.

Z bardzo szczególnym sposobem pojmowania sensu cierpienia spotykamy się w Dziadach Adama Mickiewicza. Cierpienie narodu polskiego - niewola pod zaborami - zostało uzasadnione przez koncepcję mesjanizmu narodowego. Polska i Polacy mieli do spełnienia szczególną misję powierzoną im przez Boga, polegającą na wyzwoleniu narodów Europy spod ucisku tyranów. W III części Dziadów w scenie widzenia księdza Piotra Polska występuje jako Chrystus narodów ukrzyżowany na krzyżu trzech zaborców. Upadek państwa potwierdzał jego szczególne posłannictwo, a cierpienia symbolizowane przez opisywany proces Filomatów i spotykające

ich represje były koniecznym elementem wypełnienia się misji dziejowej Polski i jej przyszłego odrodzenia.

Myślę, że przy okazji rozważań na temat różnych znaczeń nadawanych przez literaturę cierpieniu warto zwrócić uwagę na Zbrodnię i karę Fiodora Dostojewskiego. Cierpienie odgrywa bardzo ważną rolę w tej powieści. Główny bohater Rodion Raskolnikow po popełnieniu ciężkiej zbrodni, targany wyrzutami sumienia, przeżywa dezintegrację osobowości - dramatyczny konflikt wewnętrzny dotyczący przyznania się do winy. W takim stanie „spotyka się” z miastem ludzkiego cierpienia, Petersburgiem, w którym panuje nędza moralna i materialna. Przykład postawy Soni, pokornie znoszącej cierpienia, realizującej przesłanie chrześcijańskiej miłości bliźniego, jest jednym z głównych powodów przemiany wewnętrznej bohatera, który decyduje przyznać się do winy. Doświadczenie cierpienia innych oraz własne cierpienie duchowe, dramatyczny konflikt rozum - wartości wypływające z wiary powodują przemianę bohatera.

Wiele ludzkich poglądów na cierpienie ukazuje Dżuma Alberta Camusa. Doktor Rieux w rozmowie z jezuitą Panelouxem mówi: inaczej rozumiem miłość i nigdy nie będę kochał tego świata, gdzie dzieci są torturowane. Doktor nie nadaje cierpieniu metafizycznego znaczenia, nie wierzy w Boga, cierpienie traktuje jako bezwzględne zło, będące stałym elementem ludzkiego losu, któremu trzeba się mężnie przeciwstawiać, polegając wyłącznie na własnych siłach, nie licząc na Boga, jego łaski i miłosierdzie. Ksiądz reprezentuje pogląd głoszący, że dżuma jest karą Bożą za ludzką pychę. W rozmowie z doktorem jest mu trudno pogodzić wszechmoc Boga z jego dobrocią. Próbuje przekonać doktora Rieux do swoich

racji, mówiąc, że należy nauczyć się kochać to, czego nie rozumiemy. Znamienną jest postać dziennikarza Ramberta, u którego doświadczenie dżumy owocuje przemianą wewnętrzną, faktycznym przewartościowaniem dotychczasowej filozofii życia. Podobnie dzieje się z urzędnikiem Grandem. U Camusa wszystkie różniące

się postawy i poglądy reprezentowane przez poszczególnych bohaterów realizują się w bezinteresownej, ofiarnej walce z dżumą - złem, solidarności i współczuciu cierpiącym, przemianie pojmowania świata i człowieka.

Cierpienie zawsze rodziło i będzie rodzić dramatyczne pytania, wątpliwości, tragedie. Współczesna kultura masowa, starając się przede wszystkim dostarczyć rozrywki, jakby zapomniała o tym „bolącym” problemie. Literatura na przestrzeni epok prezentuje przykłady różnych postaw, nie dając uniwersalnego klucza do rozwiązania tego wymykającego się racjonalnym kategoriom zagadnienia. Fryderyk Nietsche powiedział: nie wiem, czy cierpienie czyni nas lepszymi, ale na pewno czyni nas głębszymi.

7. Ból to radość, co jeszcze twarzy nie odkryła, napisał L. Staff w wiersz „O słodyczy cierpienia”, określając jedną z podstawowych zasad naszego istnienia. Warunkiem osiągnięcia szczęścia jest doznanie cierpienia. Ból nie jest wyłącznie doświadczeniem niszczącym, ma swój głęboki moralny serc. Bez niego nie staniemy się ludźmi, nie osiągniemy duchowej dojrzałości. Pozostaniemy niedorośli przed śmiercią, jak określił to ks. Twardowski w przepięknym wierszu Oda do rozpaczy. I tak jak Józio i Rózia - nie dostaniemy się do raju, gdyż: Kto nie zaznał goryczy ni razu, Ten nie dozna słodyczy w niebie. Nie jest łatwo zaakceptować doświadczenie cierpienia. Boimy się bólu i własnej słabości. Szukamy drogi do szczęścia. Oszukujemy sami siebie gdyż cierpienia nie możemy się wyrzec i uniknąc. Jest treścią naszego życia. Człowiek nie potrafi nie odczuwać bólu tego nie nauczy go żadna filozofia. Cierpienie trzeba zaakceptować i przeżywać z godnością. Gdy człowieka spotyka nieszczęście, przychodzi czas na refleksje. Uświadamiamy sobie naszą słabość, kruchość istnienia, pozorność pewnych wartości. Pytamy też - dlaczego? Dlaczego to nas spotkało? Czym zawiniliśmy? A może cierpienie jest może tylko próbą, a nie karą? To są trudne pytania. Pytania Hioba i ojca Paneolux. Dramatyczne pytania o sens miłości i wary. O sens sprawiedliwości i zaufania. Bohaterka Odprawy posło greckich j. Kochanowskiego, Helena, pod wpływem cierpienia i lęku stwierdziła, że życie ludzkie jest pełne nieszczęść, że chwil radosnych przeżywamy znacznie mniej niż bolesnych. Trudno dociec na ile miała rację, ale nasza egzystencja jest pełna bólu. Cierpienie ludzkie ma wiele wymiarów a literatura ukazywała je od zawsze cierpiał Prometeusz, okrutnie ukarany przez bogów. Cierpała Niobe, której , której odebrano wszystkie dzieci. a także upokorzony, osierocony, pozbawiony wszystkiego Hiob. Ukrzyżowany Chrystus. I jego matka, stojaca pod krzyżem i bezsilnie patrząca na śmierć syna. Antygona, ktorej brata okrutnie schańbiono. Odmawiając mu pochówku. Orfeusz który utracił ukochaną eurydykę. Korzecki, który nie mogł znieść świadomości, że na świecie jest tyle zła i bolu. Cierpieli wzgardzony Wokulski i odrzucona Joasia. Werter i gustaw. Walenrod I Aldona. Karusia która straciła ukochanego, i justyna której kazano zabić własne nienarodzone dziecko. Bólu nie można określić ani zdefiniować. Każy jest sam ze swoim cierpieniem. Sens cierpienia określa się wobec pojecia szczęścia i tłumaczy, że nadaje ono sens naszemu człowieczeństwu. I tak jest dopóki nie przekroczy ono ludzkiej miary. Pewnych spraw nie zrozumiemy nigdy, przerastają bowiem naszą wyobrażnię. Jak pojąć bólu, który patrzy na śmierć całej swojej rodziny?

Antyk

Mit o niobe Niobe jest symbolem cierpiącej matki, rozpaczającej po stracie dzieci. Była dumna ze swego licznego potomstwa. Uważała że jest równie godna czci jak Latona, która miała tylko dwoje dzieci. Artemida i Apollo, na prośbę matki, zabili dzieci Niobe. Rozpacz kobiety była wielka, iż Zeus ulitował się nad jej cierpieniem, zamieniając ją w głaz. Lecz nawet wtedy Niobe nie przestała płakać i ze skały wypływały łzy.

Biblia- księga Hioba Hiob zył w kraju Hus, w dostatku i szczęściu, miał kochającą rodzinę. Dla wypróbowania jego pobożności Bóg pozwolił szatanowi poddać go próbie. Hiob pozbawiony został majątku, umarły jego dzieci, a on zachorował na trąd. Hiob znosił cierpliwie i z godnością swoją tragedię. Trzej przyjaciele którzy przyszli pocieszyć Hioba są przekonani żę skoro hiob tak cierpi, musiał dopuścić się jakiegoś grzechu. On wierzy że jegocierpienie ma głębszy sens, uważa że cierpienie należy przyjąć z pokorą i ufać w sprawiedliwość stórcy. Wystawiony przez Boga na cieżką próbę hiob, wytrwał w swoim cierpieniu. W nagrodę Bo przywrócił mu zdrowie, obdarzył majątkirm, dał mu nową rodzinę.

Średniowiecze

Lament świętokrzyski (żale matki Boskiej pod krzyżem) wiersz ma charakter monologu lirycznego. Matki, która cierpi, bezradnie patrząc na śmierć i męki syna. Autor przedstawia przeżycia matki, pokazuje co czuła ta kobieta. Matka zwraca się do syna, żaląc się, że nie może w żaden sposób ulżyć jego cierpieniom.

Renesans

Treny Bohaterami tego dzieła są: Urszulka, skazana na przedwczesną śmierć, oraz jej ojciec nie mogący pogodzić się ze stratą córki, pod wpływem cierpienia przeżywa kryzys wiary w wyznawane wartości. Ojciec przywołuje we wspomnieniach postać zmarłej córki, opisuje jej wygląd, wylicza zalety i umiejętności. Najwięcej cech Urszulki wymienia ojciec w trenie XII. Była dziewczynką schludną, skromną, pracowitą, religijną, nie grymasiła, nie sprzeciwiała się rodzicom. W trenie VI porównuje ją z Safoną, sławną grecką poetką. Choć Koch. poświęcił tak dużo miejsca opisowi córki, to jednak głównym bohaterem cyklu jest cierpiący ojciec, który nie umie pogodzić się z jej stratą. Ból, który on przeżywa jest tak dotkliwy, iż wydaje mu się, że jedynie śmierć zdołałaby go ukoić. O tym, jak wielkim wstrząsem dla poety była śmierć Urszulki, świadczy przedewszystkim głęboki kryzys wiary w wartości. Uświadamia sobie że i cnota, dotychczas najwyżej ceniona, wobec tragedi stała się bezuzyteczna. Śmierć dziecka zburzyła w poecie również wiarę w Boga, ład i harmonie stworzonego przez Niego świata. Ojciec szuka ukojenia w filozofi stoickiej ale stwierdza jej nieprzydatność. Stwierdza że czlowiek w obliczu tragedii ma prawo do płaczu i cierpienia. Uważa, że jedynym lekarstwem na cierpienie jest czas ojciec nie pamięci. Pocieszenie i uspokojenie przynosi mu sen, pojawia się matka z Urszulką na ręku i wyjaśniła mu, że śmierć córki, które jest szczęśliwe w niebie, nastąpiła z yroku Boga i dlatego musi się z nią pogodzić.

Romantyzm

Cierpienia młodego Wertera powieść ma formę listów pisanych przez tytułowego bohatera do przyjaciela. W skład utworu wchodzą też dwa listy do ukochanej Loty i jeden do Alberta. W Cierpieniach... Goethe kreuje postać młodzieńca o wyostrzonej wrażliwości, często uciekającego w świat marzeń. Werter to młodzieniec który kieruje się uczuciem. Do ludzi świata podchodzi w sposób bardzo emocjonalny. Silnie wszytsko przeżywa, często wzrusza się. Cechuje go skłonność do refleksji nad sobą i światem. W listach do przyjaciela często wspomina o swojej samotności i wyobcowaniu. Drażnią go obowiązujące w świecie prawdy moralne i społeczne. Werter pewnego dnia poznaje Lotę, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. W listach do Wilhelma pisze o pozaniu Loty, wyraża zachwyt ukochaną, opowiada o wspólnych spacerach, rozmowach. Kiedy przybywa narzeczony Loty Albert, o którym cały czas wiedział bardzo cierpi. Miłość według Wertera to podobne upodobania, taki sam sposób myślenia i postrzegania świata. To przeznaczenie duchowe od którego kochankowie nie uwolnią się nigdy, gdyż ich dusze połączone zostały nie rozerwalnym łańcuchem. Miłość którą przeżywa Werter, to siła budująca i niszcząca zarazem. Nadaje sens ludzkiemu życiu ale jest też źródłem straszliwego cierpienia, sprowokowało myśli o samobójstwie, a wreszcie popchneło do tego czynu. Od momentu pojawienia się narzeczonego Loty miłość Wertera nie słabnie, wręcz przeciwnie, uczucie staje się coraz silniejsze. Jednocześnie Werter coraz bardziej cierpi. Trudno mu uwierzyć, że to, co tworzy szczęście człowieka, stało się źródłem jego cierpienia. Każde spotkanie z Lotą, która wyszła za Alberta, pogrąza go w coraz większym smutku, potęguje cierpienie. Stopniowo popada w apatię, przeżywa stany depresji. Według niego życie to niekończące się nieszczęścia. Świat jest dla Wertera więzieniem, które ogranicza człowieka.

Romantyzm

Dziady cz III Dziady podejmuje wiele problemów. Dokonuje poeta charakterystyki społeczeństwa polskiego i rosyjskiego, przedstawia koncepcję mesjanizmu. Dużo miejsca poświęca martyrologii narodu polskiego. Już w Dedykacji, poprzadzającej dramat, zapowiada iż mowa będzie o prześladowaniu i cierpieniu „narodowej sprawy męczenników” Obraz prześladowania młodzieży, który jest symbolem cierpień, narodu polskiego, szczególnie został przedstawiony w 3 scenach: I, VII, VIII. Scena I ma miejsce w klasztorze ojców Bazylianów przerobionym na więzienie. W wigilię więżniowie zbierają się w celi Konrada i rozmawiają. Scena VII przedstawia salon warszawski, w którym zebrane towarzystwo podzieliło się na dwie grupy. Urzędnicy piją herbatę przy stoliku i toczą rozmowy po francusku. Natomiast kilku młodych męszczyzn i dwaj starzy Polacy stoją przy drzwiach i rozmawiają po Polsku, m.in. o Cichowskim. Scena VII ma miejsce w mieszkaniu senatora W Winie. We wszystkich trzech scenach Micckiewicz przedstawia liczne przykłady gnębienia Polaków, ukazując cierpienie ludzi więzionych, zsyłanych w głąb rosji i udręki ich najbliższych. Dramat przedstawia opisy aresztowań, ukazuje metody zastraszania i gnębienia Polaków przez carskich funkcjonarjszy. Mickiewicz pokazuje sytuację więźniów poddawanych torturom. Uwięzieni nie są informowani o stawianych im zarzutach. Autor przedstawia rodziny więźniów; ukazuje ich cierpienie, poniżanie i upokarzanie przez zaborców. Polskie rodziny żyły w ciągłym lęku i napięciu. Mickiewicz, aby dowieść, że cierpienie Polaków nie jest nadaremne, nadał mu wymiar sakralny. Porównał mękę młodzieży do męczeństwa Chrystusa.

Współczesność

Zdążyć przed Panem Bogiem Hanny Krall, książka o goryczy, poniżeniu, bólu i trudnych wyborach, o ludzkiej godności, o tym jak bezcenną wartością jest nasze życie. Marek Edalman, rozmówca Hanny K., wprowdzi nas w oktutny świat ginącego getta, opowie o głodzie, bezradności, poniżeniu, o walce w której nie chodziło o życie lecz o wybór sposobu umierania. Opowie o cierpieniu. Pokaże nam także inny świat: bez wojny, Umschlagplatzu i numerków na życie. W nowoczesnym szpitalu też rozgrywają się dramaty, a lekarze dokonują trudnych wyborów. I tu cierpią ludzie. Cierpienie ma wiele wymiarów. Jednym z tych wymiarów jest samotność. Zydzi walczący w getcie, oddzieleni murem od strony aryjskiej, byli samotni. Wobec świadomości nieuchronnej śmierci i nieustannego zagrożenia cierpieniem może być samo istnienie, głód, okrutne tortury. Cierpienie to strach tych, którzy nie dostali numerków na życie i stracili wszelką nadzieję przetrwania.

Medaliony Zofia Nałkowska jest to zbiór 8 opowiadań, mają one charakter reportaży. Nałkowska prześladowała myśl o tym, że śmierć, cierpienie i straszliwe upodlenie ludzi były ludzkim dziełem. Opowiadanie profesor Spanner pokazuje jak z ludzi robiono mydła. Bohater opowiadania Człowiek jest mocny, Michał P. pracujący przy zakopywaniu trupów, odnajduje w nich swoją zonę i dzieci, gdy zobaczył żonę połorzył się na niej i prosił aby go zastrzelili jednak zabicie Michała który był silnym mężczyzną nie wchodziło w grę - dobrych narzędzi się nie niszczy, a członek narodu skazanego na zagładę nie ma prawa do uczuć. Inaczej przedstawiała się sytuacja uwięzionych w Oświęcimiu małych dzieci: te które były jeszcze za małe, by pracowa, były skazane, czyniły wszystko by uniknąć losu. Bohaterka opowiadania Dwojry Zielonej potrafiła ukrywać się przez cztery tygodnie trwania akcji likwidacyjnej. W tym przypadku od głodu i cierpień fizycznych znaczinie gorsza była samotność. Poczucie opuszczenia, braku nadziei na jakąkolwiek pomoc. To samo przeżywała bohaterka Przy torze kolejowym, młoda dziewczyna, która podjeła się próby ucieczki, by ratować życie. Ranna, nizdolna do dalszej ucieczki mogła tylko czekać na śmierć. Czytając opowiadanie Dno, poznajemy prawdę o faktach wyjątkowo okrutnych. Torturyna Piawiaku. Eksperymenty medyczne w Ravensbruck. Trwający tydzień do obozu transport, wyczerpująca praca przy produkcji amunicji. Chodaki i letnie sukienki w mróz, zamykanie w bunkrach razem z trupami. Taki właśnie los potrafi zgotować człowiekowi drugi człowiek. W Wiza odnajdziemy bardzo piękny fragment, mówiący o sile ludzkiego ducha i godności. Niemożność ocalenia życia czyniła człowieka duchowo silniejszym.

8. Bunt

Temat buntu to odwieczny motyw literacki, ponieważ towarzyszy on człowiekowi od zawsze. Różne są zarówno formy buntu, jak i „obiekty”, przeciwko którym człowiek występował.

Bunt przeciwko zastanej rzeczywistości epoka romantyczna wpisała w swój program literacki. Bohater romantyczny to przede wszystkim buntownik, który występuje przeciwko konwencjom społecznym, przeciw twierdzeniom nauki, normom klasycznym, spiskuje przeciwko zaborcy, a nawet występuje przeciwko Bogu.

Czucie i wiara silniej mówią do mnie

Niż mędrca szkiełko i oko...

- stwierdza młody Mickiewicz w balladzie Romantyczność.

Powyższy cytat jest kwintesencją romantycznej ideologii, która zmieniła hierarchię wartości i czuciu oraz wierze przyznała rację w tej klasycznoomantycznej polemice. Uczucie jest równie ważne jak myślenie, stwierdza poeta w wielu swoich wczesnych balladach i dlatego we wszystkim przyznaje rację ludowi.

IV część Dziadów Mickiewicza to nie tylko wielkie studium miłości, ale przede wszystkim bunt romantyczny przeciwko różnicom społecznym, które uniemożliwiają małżeństwo ludziom z różnych stanów i o różnym stanie majątkowym. Gdy sprawa przybiera poważny charakter, rodzice panny kładą kres miłosnej idylli i dziewczynę wydają za bogatego człowieka. Ostatnie spotkanie, rozstanie, rozpacz kochanka w dzień wesela ukochanej - to typowy schemat nieszczęśliwej miłości romantycznej, który odnajdujemy zarówno w IV części Dziadów, jak również w Panu Tadeuszu i w innych lirykach poety.

Niezgodę na zastaną sytuację polityczną, na zabory odnajdujemy niemal we wszystkich utworach romantycznych, zaś bohaterowie tego okresu, Konrad Wallenrod, Konrad czy Kordian, życie poświęcają walce o wolność. Również poezja tyrtejska romantyków krajowych nawołuje do walki z gnębicielami ojczyzny i nie

chce przystać na rzeczywistość polityczną, która skazała Polskę na nieistnienie.

Bohaterowie romantyczni buntują się nawet przeciwko Bogu, jeśli zezwolił On na klęskę ich ojczyzny. Konrad w Wielkiej Improwizacji woła:

Jeśli w milion ludzi krzyczących „ratunku!”

Nie patrzysz jak w zawiłe zrównanie rachunku...

Jeśli miłość jest na co w świecie Twym potrzebną

I nie tylko Twoją omyłką liczebną...

Po Konradzie pretensje do Stwórcy wyraża na przełomie XIX

i XX wieku Jan Kasprowicz, młodopolski poeta, w swoich Hymnach. On również ma żal do Boga, że cierpienie, ból i nędzę wszczepił w los ludzki. Również i B. Leśmian w swoich wierszach, wzorowanych na balladach ludowych, buntuje się przeciwko Bogu, że dotknął on człowieka bólem i cierpieniem niezasłużonym.

W epoce Młodej Polski pojawia się w literaturze bunt przeciwko społeczeństwu i jego konwenansom. Poeci młodopolscy nie mogą zaaprobować mieszczuchów-filistrów, którzy na pierwszym miejscu w życiu stawiają pieniądz.

W Moralności pani Dulskiej autorka ostro krytykuje hipokryzję, obłudę i ciasnotę horyzontów mieszczuchów. Zbyszek, który początkowo postanawia zrzucić z siebie mieszczański blichtr, przeciwstawić się rodzinie i konwenansom i ożenić ze służącą - Hanką, szybko jednak z tego rezygnuje. Okazuje się człowiekiem słabym,

sterowanym przez matkę, która nie pozwala mu wydobyć się z kręgu dulszczyzny.

Utwór Zapolskiej śmiało więc można nazwać tragifarsą, ponieważ jest to farsa o istotnej problematyce społecznej i obyczajowej, która mogłaby być tematem tragedii. Prezentuje charakterystykę ówczesnego mieszczaństwa, piętnuje dulszczyznę, hipokryzję i kult pieniądza panujący w tych kręgach.

W okresie międzywojennym bunt przeciwko mieszczaństwu i jego moralności kontynuował J. Tuwim w swoich znanych wierszach, takich jak Mieszkańcy.

Najgorszy jednak z możliwych to bunt prowadzący do przewrotu rewolucyjnego. Znalazł on swoje miejsce w literaturze nie tylko jako konkretny fakt historyczny, lecz również jako abstrakcyjny temat do dyskusji. Odnajdujemy go w takich utworach, jak: Nie-Boska komedia Z. Krasińskiego, Przedwiośnie S. Żeromskiego czy Szewcy Witkacego.

Bunt przeciwko konwencjom literackim zaowocował z kolei nowatorskimi gatunkami w prozie i dramaturgii, wzniecili go romantycy - przekreślając reguły ustalone przez klasyków, wprowadzając do literatury pierwiastek duchowy, uczuciowy i fantastyczny. Twórcy epoki międzywojennej wprowadzili do literatury wiele form

awangardowych, które zburzyły stare reguły powieści i dramatu (np. Gombrowicz Ferdydurke, Schulz Sklepy cynamonowe czy Witkacy Szewcy). Futuryzm i awangarda poetycka zmieniły z kolei oblicze poezji międzywojennej, zaś turpizm poezji współczesnej, ponieważ postulował równouprawnienie wszystkiego co brzydkie,

kalekie i odrażające.

Niezgoda na rzeczywistość i bunt wobec niej był, jest i będzie konieczny i obecny w literaturze zawsze. Jest on bowiem bodźcem do odkrywania czegoś nowego, co poszerza widzenie i pojmowanie przez człowieka otaczającego go świata. Najlepiej wyraził to poeta współczesny S. Grochowiak w wierszu Święty Szymon Słupnik, myśląc o roli poety w społeczeństwie:

[...] A ludzie mych wierszy słuchając powstają

I wilki wychodzą żerującą zgrają...

Powołał mnie Pan

Na bunt.

Sylwetka polskiego bohatera romantycznego tworzona była pod wpływem wielu czynników. Duże znaczenie miały wpływy zachodnioeuropejskie. Dlatego polski bohater romantyczny z wielu utworów buntował się, podobnie jak jego europejscy poprzednicy, przeciwko „zastanym” formom życia społecznego i politycznego. Ale na stworzenie polskich sylwetek bohaterów wpływ najistotniejszy miała sytuacja wewnętrzna w kraju, który był pod zaborami.

Wybuchające co kilkanaście lat powstania (1830, 1848, 1863)narodowowyzwoleńcze stworzyły potrzebę istnienia takiego bohatera, często wzorowanego na postaciach historycznych. Polscy bohaterowie romantyczni tworzyli więc nowe wzorce postaw obywatelskich, w których właśnie najważniejszy był bunt przeciwko zastanej rzeczywistości - niewoli narodowej i ofiara na rzecz ojczyzny, włącznie do poświecenia dla niej życia.

Nie byli to oczywiście bohaterowie jednorodni. Różnili się od siebie często w zależności od czasu powstania utworu i osoby autora. Zmienia się więc bohater romantyczny w zależności od potrzeb chwili, w bardzo różny sposób potrafi realizować swe zamierzenia, zmienia poglądy i dążenia. Ale cel mają wszyscy jeden - wyzwolenie kraju spod obcego panowania.

Konrad Wallenrod, tytułowy bohater powieści poetyckiej Adama Mickiewicza, jest człowiekiem zbuntowanym od urodzenia.

Najpierw więc buntuje się przeciwko Krzyżakom, którzy porwali go za młodu z domu rodzinnego na Litwie, później, kiedy już powrócił do kraju rodzinnego, buntuje się przeciwko słabości Litwinów i potędze Krzyżaków. W domu szczęścia nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie - pisze o nim Mickiewicz. Jako dorosły już człowiek wie, że aby zwyciężyć silniejszego przeciwnika, działać może tylko

podstępnie. Opuszcza więc żonę i przechodzi na stronę wroga, aby tam realizować od dawna zamierzony plan. Poświęca więc dla Litwy wszystko - życie osobiste, dom rodzinny, honor rycerski, a później nawet życie. Podszywa się pod słynnego rycerza krzyżackiego Konrada Wallenroda i do końca działa podstępnie, aby zwyciężyć Zakon od wewnątrz. Po dokonaniu swojego zamierzenia zabija się, wypijając truciznę. Zarówno przez Krzyżaków, jak i Litwinów uznawany jest za zdrajcę, jeden jedyny poeta Halban wie o jego prawdziwych dokonaniach. Jest więc Konrad bohaterem romantycznym typowym dla polskiego romantyzmu. Bunt i ofiara to najważniejsze postawy w jego życiu. Tworząc taki typ bohatera, Mickiewicz ukazał Polakom drogi postępowania i sposoby walki, jakie trzeba podjąć z silniejszym od Polski przeciwnikiem - Rosją.

Nieco inny charakter ma historia Gustawa z II i IV części Dziadów. Ale i on od wczesnej młodości przeżywa bunt. Nie może zaaprobować zdrady ukochanej, która wyszła za mąż za bogatego ziemianina, zaś odrzuciła biednego poetę. Jednak pod wpływem dawnego nauczyciela, księdza, usiłuje zapomnieć o swej tragedii i życie poświęcić Ojczyźnie. W III części Dziadów w „Prologu” Gustaw w sposób symboliczny przemienia się w Konrada, bojownika o sprawę narodową. Młody Konrad jest Filaretą, ale również poetą. Swoją twórczością chce walczyć o szczęście ludzi - Polaków nawet z Bogiem. Wie, że taka powinna być rola poezji - odzwierciedlać potrzeby epoki, ukazywać dążenia narodu w walce o wolność. Ten zbuntowany poeta chciałby stanąć na czele swojego narodu. Jest gotowy wziąć na siebie wszystkie jego cierpienia, podobnie jak mityczny Prometeusz. Ofiara Konrada ma jednak charakter samotnej walki. Podejmuje ją w imię swojego narodu, dla którego pragnie wywalczyć wolność.

Bunt przeciwko zaborcom, a nawet Bogu, który zezwolił na klęskę listopadową Polaków, jest więc typowy dla Konrada jako bohatera romantycznego. Również typowa jest jego późniejsza ofiara z życia na rzecz własnego narodu.

Postawa Kordiana, głównego bohatera Kordiana Juliusza Słowackiego, miała podobny charakter. Poznajemy go, gdy jest młodzieńcem jeszcze niezupełnie dojrzałym. Wraz z upływem lat poeta-Kordian, poszukujący usilnie sensu życia, dostrzega otaczającą go rzeczywistość, której, podobnie jak bohaterowie Byrona, nie może zaakceptować. Buntuje się przeciwko kultowi pieniądza w Europie, postawie Watykanu wobec Polski, a przede wszystkim tyranii politycznej Rosji. Kiedy zawodzą go wszyscy i wszystko, postanawia złożyć ofiarę ze swojego młodego życia i dokonać zamachu na cara Rosji, który jest sprawcą niewoli narodowej Polaków.

Jednak na skutek Strachu i Imaginacji załamuje się, nie dokonuje zabójstwa i oczekuje w szpitalu wariatów na wyrok śmierci. Prawdopodobnie poniesie na rzecz ojczyzny największą ofiarę - życie.

Inaczej rysuje się postać innego bohatera romantycznego, Jacka Soplicy z Pana Tadeusza Adama Mickiewicza. Utwór powstał w roku 1834, kiedy to emigracja zdawała sobie sprawę z tego, jakie były przyczyny klęski listopadowej. Dlatego Jacek Soplica będzie już nowym typem bohatera romantycznego. W młodości, przeżywszy nieszczęśliwą miłość do córki bogatego magnata, buntował się przeciwko różnicom społecznym obowiązującym w świecie XIX-wiecznym. Ten bunt i chęć zemsty prowadzą go do zabójstwa. Postanawia on odtąd zmienić swoje życie. Bunt i nienawiść kieruje przeciwko wrogom ojczyzny - zaborcom, Rosjanom. Wstępuje do zakonu i jako ksiądz Robak staje się działaczem i emisariuszem politycznym. Całą więc resztę swego życia ofiarowuje ojczyźnie. Nie szczędzi dla niej zdrowia i sił, bierze udział w wielu bitwach, np. pod Jeną, wielokrotnie osadzany jest w więzieniach ruskich i pruskich, z których jednak zawsze wychodzi cało. Marzeniem jego życia staje się wywołanie powstania na Litwie w momencie wkroczenia na nią wojsk polskich i francuskich, idących w roku 1812 na Moskwę. Ksiądz Robak nie przypomina jednak Konrada ani Kordiana. Nie jest on poetą ani wielkim indywidualistą, jak tamci. Nie podejmuje walki samotnej, ale agituje szlachtę i chłopów do wspólnego działania na rzecz kraju.

A przed ucztą potrzeba dom oczyścić z śmieci;

Oczyścić dom, powtarzam, oczyścić dom, dzieci

tłumaczy ksiądz Robak zebranym w karczmie.

Jacek Soplica, jako typowy bohater romantyczny, buntuje się i ponosi ofiarę z życia, raniony w bitwie z Moskalami. Ale jest już nowym typem bohatera, ponieważ potrafi znaleźć wspólny język z ludźmi i zachęcić ich do wspólnego działania na rzecz kraju.

Bohaterowie romantyczni nie wywalczyli dla Polski niepodległości. Ale swoim buntem i ofiarnością przypominali rodakom, że nie można pogodzić się z utratą niepodległości i nadal trzeba podejmować działania na rzecz wyzwolenia. Ofiara złożona z ich życia nie była więc daremna, uczyła postaw politycznych i przypominała następnym pokoleniom o ich odrębności narodowej.

9. Postawa buntu wobec rzeczywistości.

Literatura wyrasta z przeżyć i dążeń człowieka, opisuje jego działania, reakcje, postawy wobec rzeczywistości. Człowiek bywa aktywny, mocny, formułujący swój świat, ale bywa też potulny, biernie poddający się naciskom otoczenia. Chociaż w naturze ludzkiej leży bunt, to na czynny opór stać nieliczne jednostki. Pierwowzorem buntownika jest Prometeusz, tytan, który wykradł bogom ogień i dał go ludziom. Został za to surowo ukarany. Zeus kazał go przykuć do skały na Kaukazie, gdzie orzeł wyjadał mu stale odrastającą wątrobę. Prometeusz stał się symbolem poświęcenia jednostki dla idei, dla ludzkości.

Motyw buntu przeciw losowi, niezgody na zło, cierpienie, zniewolenie człowieka poruszony jest w literaturze często. Bardzo wyraziście wystąpił ten problem w utworach okresu romantyzmu, którego charakterystyczną cechą był wszechstronny bunt wobec zastanej rzeczywistości. Bohater romantyczny przyjął postawę aktywną. To nieprzeciętny, samotny buntownik, poświęcający się całkowicie przyjętej idei, Takim prometejskim buntownikiem jest Konrad z III części "Dziadów". Występuje on jako przedstawiciel uciemiężonego narodu i wyraziciel pragnień całej ludzkości. Widząc cierpienia własnego narodu Konrad czyni odpowiedzialnym za to Boga jako stwórcę i rządcę świata. Niezwykła wrażliwość pozwala mu identyfikować się z cierpieniami wszystkich Polaków. "Ja kocham cały naród" - brzmi wyznanie Konrada. Ponieważ śpiewak zrównał się z Bogiem, uważa, że może stanąć z nim do walki. Konrad jest zdominowany przez pychę, dlatego przegrał pojedynek z Bogiem. Przed całkowitym potępieniem ochroni go tylko to, że kierował się miłością do ojczyzny.

Przeciwieństwem Konrada jest ks. Piotr. To przede wszystkim pokorny sługa boży, który gotów jest przyjąć na siebie karę za winy Konrada. Tak jak Konrad jest określony prze bunt i pychę, tak ks. Piotra określa pokora, chęć służenia ludziom. Konrad gardzi ludźmi, wywyższa się. Ks. Piotr kocha wszystkich. Przegrał pyszny, zbuntowany poeta, a zwyciężył dobry, łagodny i pokorny ksiądz.

Postawę prometejskiego buntu przeciwko Bogu możemy odnaleźć także w "Hymnach" Jana Kasprowicza, tworzącego w epoce Młodej Polski, która w swych założeniach filozoficzno - estetycznych zbliżona była do romantyzmu. Świat w "Hymnach", to "padół płaczu" stworzony przez Boga jako miejsce wiecznej niedoli człowieka. Poeta dostrzega nieprawidłowości w wymiarze kosmicznym, widzi panoszenie się zła, grzechu. Nie pojmuje sensu istnienia na świecie zła, krzywdy i cierpienia. Pyta: kto je stworzył? Dlaczego wszechmocny, dobry Bóg wpisując w życie człowieka grzech, karze go później za to? Rzecznik skazańców, kapłan - poeta, syn ziemi modli się, błaga i rozpacza. Konradowym gestem chce się wzbić na wyżyny mocy boskiej, to znów krzykiem Hioba wzywa Stwórcę, by spojrzał na niedolę ludzką. W imię człowieka, w trosce o człowieka występuje poeta przeciwko Bogu.

Istnienie cierpienia, nędzy ludzkiej sprawia, że bohaterowie literaccy chcą zmienić świat. Nie wszyscy noszą znamiona prometeizmu, ale również podejmują walkę ze złem. Takim bohaterem, który walczy w imię skrzywdzonych ludzi, jest dr Tomasz Judum z utworu S. Żeromskiego pt.: " Ludzie bezdomni". Jego nieprzejednana postawa doprowadziła do konfliktu z ludzmi, z którymi styka go los. Gniew, czyli owa "szewska pasja", jaka go ogarniała w chwilach buntu przeciwko światu przemocy, stanowiła przyczynę jego osamotnienia. "Ja muszę rozwalić te śmierdzące nory!" - czyż nie ma w tym okrzyku zapowiedzi działalności rewolucyjnej?

Wiek XX obfitował w takie zjawiska jak: wojna, totalitaryzm, przemoc, zniewolenie człowieka przez człowieka, więc mamy też bunt przeciwko formułowaniu człowieka przez otaczającą rzeczywistość.

"Niech kształt mój rodzi się ze mnie, niech nie będzie zrobiony mi". Słowa te pochodzą z "Ferdydurke" W. Gombrowicza. Główny bohater, Józio Kowalski, sprzeciwia się każdej formie. Nie pozwala "robić sobie gęby", ale jednocześnie nie może bez nie istnieć, bo przed gębą nie ma ucieczki. Gombrowicz w swej powieści chce powiedzieć, że człowiek jest zależny od odbicia w duszy drugiego człowieka, poddaje się redukcji osobowości i zadowala się stereotypem. Ludzie są tylko funkcją innych ludzi, muszą być takimi, jakimi ich inni widzą. Józio "zgwałcony i zniewolony" przez prof. Pimkę znalazł się w szkole i w domu Młodziaków. Ten motyw zniewolenia i gwałtu jest podstawą stosunków miedzyludzkich w "Ferdydurce". Józio jest zbyt słaby, aby buntować się czynnie, więc robi na przekór, drwi z pensjonarki, z ciotuni i wujaszka, ale nie przełamuje konwenansów jak Miętus. Jednak na przekór wszystkiemu Gombrowicz broni wolności człowieka, wyraża protest przeciwko zastanym konwencjom, stereotypom myślenia, przeciwko formie.

Młodym, gniewnym, buntującym się przeciwko skostniałym formom życia jest Artur z "Tanga" S. Mrożka. Nie potrafi on żyć w świecie stworzonym przez starych. Uznaje go za świat anarchii. Usiłuje zmienić rzeczywistość, uporządkować chaos, odbudować system wartości. Jego celem jest powrót do tradycji, do formy, do obyczaju. Kiedy dochodzi do wniosku, że forma pozbawiona idei jest martwa, znajduje pomysł: ideą będzie synteza porządku i siły. Niestety, Artur zdobywa się na pozorne, sztuczne przejawy buntu, w rezultacie jest bierny i słaby. Zwycięża groźny, bezmyślny Edek. Świat zostaje opanowany przez prymitywne siły. Zamiast rządu dusz - nadchodzą rządy chama.

Krzykiem pokolenia, które nie chciało pogodzić się z otaczającą rzeczywistością, było pisarstwo M. Hłaski. Wyrosło ono z realizmu socjalistycznego. Dotychczas literatura socrealizmu zarzucała czytelników iluzorycznym obrazem świata budów i fabryk, stachanowców i dzielnych kobiet na traktorze. Natomiast Hłasko jako pierwszy najżywiej się temu przeciwstawił, dowodząc, że o tym samym da się pisać bez pompy i lakiernictwa. Zbiór opowiadań "Pierwszy krok w chmurach" to artystyczne zobiektywizowanie młodzieńczych nadziei i doświadczeń, to książka odsłaniająca liczne rozczarowania i zawody, jakie przezywa pisarz konfrontujący swoje wyobrażenia z trywialną rzeczywistością. Zawiedli ludzie, pojęcia i słowa, którym wierzył, nie sprawdziły się w życiu, pozostały puste. Niszczone wartości, często wdeptywane w błoto, w opowiadaniach Hłaski nie podlegają dewaluacji. A do tych wartości obok marzeń, należy miłość, pojmowana przez pisarza jako bunt przeciwko wszystkim niedoskonałością współczesnego świata. Hłasko nie chce pozwolić człowiekowi na ugodę i bierną postawę wobec zła.

Także Tadeusz Konwicki w "Małej apokalipsie" daje wyraz swojemu przerażeniu rzeczywistością, w której człowiek nie znaczy nic, a wszystkim decyduje urząd, ideologia czy system. Warszawa, gdzie rozgrywa się akcja utworu, podobnie jak cały kraj, rządzona jest przez totalitarny reżim. Nie ma od niego ucieczki, zniewoleni są wszyscy. Cała rzeczywistość została poddana kontroli państwa. Wszędzie są agenci i widzą wszystko. Ludzie zniewoleni nakazami i zakazami boją się przeciwstawić złu w zdecydowany sposób, w takim świecie bunt jest albo pozorny, albo podejrzany. Prawie nikt nie buntuje się naprawdę - głównie z konformizmu. Główny bohater został wyznaczony przez opozycję antytotalitarną do dokonania publicznego samo spalenia na Placu Defilad przed gmachem partii. Jest to rozpaczliwy akt protestu przeciw utracie Polaków wolności i tożsamości narodowej. Jest to także prowokacja mająca obudzić zastygły w letargu naród. "Mała apokalipsa" jest nie tylko potępieniem systemu totalitarnego, protestem przeciw zniewoleniu jednostki, ale także przestrogą przed złem tkwiącym wewnątrz każdego człowieka.

Świat współczesny ze swoim złem i cierpieniem nie pozwala na beznamiętny i neutralny stosunek do otaczającej rzeczywistości. Albert Camus w eseju pt.: "Człowiek zbuntowany" pisze: "Buntuję się, więc jesteśmy". Uświadomienie sobie tragicznej prawdy o własnej egzystencji staje się źródłem heroicznego wysiłku. Bunt - podstawowa, elementarna reakcja wobec świata jest wartością łączącą ludzi. Taką wartością staje się w "Dżumie" solidarność wobec zła. Główny bohater powieści, dr Rieux, wie, że nie uda mu się pokonać epidemii, a jednak decyduje się na walkę, staje po stronie słabszych, chorych. Doktor nie ma żadnych wahań, jest przekonany o słuszności wyboru, o konieczności udzielania pomocy potrzebującym. Podobnie Tarrou celem swojego życia uczynił walkę ze złem, zawsze stawał po stronie ofiar i twierdził, że człowiek może zmienić swoją postawę na lepszą. Był przekonany, że każdy człowiek nosi w sobie bakcyl dżumy, ale powinien bezustannie czuwać, żeby "nie tchnąć jej w twarz drugiemu człowiekowi". Dżuma jest symbolem zła, z którym trzeba walczyć, niezależnie od tego, jaką postać to zło przyjmuje. Brak sprzeciwu, pogodzenie się z losem mogą tylko potęgować zło.

Bunt i wysiłek podejmowany kążdego dnia pozostaje jedyną drogą ocalenia własnego człowieczeństwa. Godna uwagi w człowieku jest nie rozpacz i poddawanie się losowi, ale właśnie zmaganie się z nim, przezwyciężenie strachu i lęku. Poczucie honoru i świadomość własnej niezależności skłania ludzi do odrzucenia upokorzeń, a więc do buntu.

10. Dobro i zło

Od początku świata, od momentu poczęcia pierwszego człowieka na świecie istniało dobro i zło. Każdy człowiek w swoim życiu przechodził chwile, które zmuszają go do opowiedzienia się po którejś ze stron. Wybór jest często sprawą osobistą i dlatego stanowi zazwyczaj ogromny problem. Należy zauważyć, że również literatura od wieków stawiała swych bohaterów w sytuacjach wyboru. Chcąc zrozumieć postawy i postępowanie bohaterów poszczególnych epok literackich trzeba niewątpliwie wniknąć w podłoże historyczne i polityczne danych okresów. W każdej bowiem epoce istniały różne problemy, rozmaite sytuacje, co do których człowiek musiał się odpowiednio ustosunkować. Opowiedzieć się po stronie dobra lub zła. Literatura kreując swych bohaterów, zwłaszcza tych, którzy wybierali dobro, dawała równocześnie gotowe wzorce zachowań i osobowości. Dlatego też stała się pewnego rodzaju drogowskazem dla człowieka danej epoki i późniejszych. Na podstawie kilku epok literackich spróbuję przedstawić funkcjonowanie dobra i zła na świecie. Podejmę również próbę ukazania bohaterów w trudnych dla nich sytuacjach wyboru. Już w okresie renesansu J.Kochanowski w utworze pt. Odprawa posłów greckich ukazał swoich bohaterów, którzy dokonali wyboru. Mamy tu do czynienia z dwoma różnymi postawami obywatelskimi Antenora i Aleksandra. Kontrastując te obie postacie J.Kochanowski przestrzega przed popełnianiem błędów bohatera negatywnego Aleksandra i zachęca do pójścia w ślady Antenora - bohatera pozytywnego. Obie postacie zostały postawione w sytuacji wyboru. Mogły wybrać dobro ojczyzny, lub zło - egoizm przez który łatwo doprowadzić ojczyznę do klęski. Aleksander opowiedział się za złem, reprezentuje racje jednostki, nie pozwolił wydać Grekom Heleny, skazał Troję na wieloletnią wojnę, zniszczenie, a jej mieszkańców na śmierć. Liczy się dla niego własne szczęście, jest więc samolubnym egoistą. Antenor zaś zdaje sobie sprawę z tego, że dobro ojczyzny jest ważniejsze od kaprysu jednostki. Jest prawdziwym patriotą, odważnym człowiekiem, szczerym i nieprzekupnym. Słowa Mahatmy Gandhiego doskonale pasują również do bohaterów komedii politycznej J.U.Niemcewicza pt. Powrót Posła. Oni też musieli dokonać odpowiedniego wyboru, który być może według nich był słuszny. W oświeceniu także mamy do czynienia z sytuacją wyboru dotyczącą spraw politycznych. Postaciami reprezentatywnymi w utworze są niewątpliwie i Podkomorzy. Starosta stanął po stronie zła, jest typowym konserwatystą. Został przedstawiony jako człowiek chciwy, wyrachowany i przeciwny wszelkim reformom, jest zwolennikiem liberum veto oraz wolnej elekcji. Jego konserwatywną postawą charakteryzują słowa: "Jak to Polak szczęśliwie żył pod Augustami! Człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni..." Starosta Gadulski jest ograniczony umysłowo, nie interesuje się literaturą, nie zna się na polityce, ale zawsze skory jest do udzielania rad i wygłaszania przemówień. Świadczą o tym wypowiedziane przez niego słowa: "Ja, co nigdy nie czytam, lub przynajmniej mało, Wiem, że tak jest najlepiej, jak przedtem bywało." Wybrał więc zło, bo nie jest zainteresowany sprawami ojczyzny. Zupełnie inaczej do tej sprawy podszedł drugi bohater Podkomorzy. Jest nośnikiem wysuwanych przez zwolenników reform. Chce wzmocnienia władzy królewskiej, silnego prawa i sprawiedliwości społecznej. Odrzuca wolną elekcję i liberum veto jako przyczyny osłabienia Rzeczypospolitej. Jestem przekonana, że Podkomorzy ma świadomość istnienia zarówno dobra, jak i zła w świecie. Jednak on potrafi dokonać trafnego wyboru, wie że podejmuje dobrą decyzję, bo opowiada się za sprawami ojczyzny. Nieco inaczej problem dobra i zła istniejącego na świecie rozwija epoka młodej polski. Dominujący w tym okresie dekadentyzm, kryzys spowodowany schyłkiem wieku, przeświadczenie o rychłej zagładzie wszelkich wartości i kultury, a także elementy katastrofizmu stłumiły problemy poruszane przez twórców epoki pozytywizmu. Krzywda chłopska, zło czające się wśród wyższych warstw społecznych, bieda i nędza polskiej wsi nie zostały jednak na zawsze zażegnane. Sytuacją polskich wsi i robotników zajął się w epoce młodej polski S.Żeromski. W opowiadaniu pt. Doktor Piotr ukazuje ludzi a właściwie człowieka - pana Dominika Cedzynę, który opowiedział się po stronie zła, był odpowiedzialny za wyzysk i krzywdę społeczną robotników. Mógł wypłacać im całe wynagrodzenie za pracę wykonaną dla pana Bijakowskiego.On jednak tego nie uczynił, produkował taniej zarabiając na biednych ludziach. Zrozumiały jest fakt, że pan Dominik również potrzebował pieniędzy na życie i na wykształcenie swojego syna Piotra, który studiował za granicami kraju. Nie powinien był jednak dokonać tak złego, okrutnego wyboru. Poprzez postać pana Dominika S.Żeromski próbuje nam uświadomić w jakich sytuacjach dochodziło do wyzysku najniższej warstwy społecznej. Symbolem dobra w opowiadaniu jest zaś syn pana Dominika - Piotr. Ukończywszy studia powrócił do ojczyzny i spostrzegł błąd, który popełnił jego ojciec. Był człowiekiem inteligentnym, światłym, rozumiał krzywdę, która dotknęła pracowników. Wiedział, że byli oni ofiarami rozwijającego się kapitalizmu. Dobro i zło panujące na świecie to niewątpliwie jeden z problemów poruszanych przez S.Żeromskiego w powieści pt. Ludzie bezdomni. To tu autor przedstawił bohatera borykającego się każdego dnia ze złem, z niechęcią i z brakiem przedsiębiorczości wśród ludzi otaczających go. Doktor Judym pragnął wcielić się w postać społecznika pomagającego wszystkim ludziom. Chciał leczyć wszystkich, bogatych i biednych. Swą pracę uważał za służbę, misję, którą miał wzorowo wypełnić. Potępiał materializm, konformizm. Dążył do tego, aby lekarze leczyli choroby a także ich skutki. Próbował realizować pozytywistyczne hasła pracy u podstaw i pracy organicznej. Wierzył, że uświadomienie nizin społecznych poprawi ich byt. Dbał więc szczególnie o higienę. Doktor Judym wybrał dobro i postanowił do końca poświęcić się idei. Odsunął od siebie szczęśliwe życie rodzinne, miłość Joasi, radość i spokój i majśtek. Ilustrują to jego własne słowa: "Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory." Przez swoją ofiarność, chęć niesienia pomocy innym ludziom Judym stał się samotny. Samotność wybrał odrzucając miłość Joasi, ale była ona też skutkiem braku porozumienia z innymi lekarzami. Czuł się wyobcowany w ich środowisku. Judym przypomina nam też często bohaterów romantycznych. Jego dobroć i miłość do ludzi sprawiła, że czuje się on odpowiedzialny za losy każdej jednostki i nie chce zgodzić się na obojętność i bierność wobec społeczeństwa. Bohater wypowiada się słowami: Jestem odpowiedzialny przed moim duchem, który we mnie woła - nie pozwalam. Doktor Judym jest postacią tragiczną, przeżywa konflikt wewnętrzny, rozdarcie. Jest wrażliwy i czuły, ale równocześnie potrafi zbuntować się i krzyknąć NIE w stronę oziębłych materialistów, którzy wybrali zło. Zło istniejące w utworze pojawia się przede wszystkim wśród klas posiadajacych obojętnych na losy innych ludzi. Zło tkwi również wśród lekarzy, którzy świadomie zapominają o obowiązku jaki został na nich nałożony. Służą tylko ludziom bogatym, nie troszcząc się ani o ciężkie warunki życia ludzi zamieszkujących przedmieścia dużych miast, ani o skutki chorób szerzących się wśród najuboższych. Zło czai się również wśród zarządców ośrodka w Cisach. Dbają jedynie o zdrowie ludzi przebywających w ośrodkach, reszta ich nie interesuje. Zanieczyszczają więc okoliczne źródła i wody. Zło reprezentują też właściciele fabryk, kapitaliści, którzy wyzyskują tanią siłę roboczą. Stefan Żeromski doskonale pokazał więc współistniejącą siłę dobra i zła, udowodnił, że każdy człowiek posiada możliwości dokonania wyboru. Słowa Mahatmy Gandhiego znajdują swoje odzwierciedlenie szczególnie w okresie wojny i okupacji Czas pogardy, epoka pieców, bo tak nazwali ten okres ówcześni twórcy, zmusił wielu ludzi do dokonania trudnych wyborów. Postawił ich w sytuacji wyboru. Okres ten był szczególnie ciężki i pokazał kim jest człowiek. Literatura okupacyjna obfitowała w utwory dające przykłady dobra i zła zrodzonego w czasie wojny. Szczególnie często pojawiało się zło. Należy pamiętać jednak o tym, że było ono najczęściej wynikiem warunków, jakie stworzono człowiekowi w nowym, okrutnym świecie. Istniały jednak takie sytuacje, w których pojawiające się zło nie posiadało istotnych źródeł, było złem samym w sobie. Ludzie, którzy je czynili kierowali się egoizmem i chęcią przeżycia za wszelką cenę. To, jak ludzie dokonywali wyboru między dobrem, a złem w czasie okupacji, możemy dokładnie prześledzić w powieści A.Szczypiorskiego pt. Początek. Autor w utworze zamieścił galerię typów ludzkich, przedstawił bardzo rozmaite postawy wobec zła, które przyniosła ze sobą wojna. Postacią negatywną, która wybrała zło, jest niewątpliwie Piękny Lolo. Uwielbiał polować na Żydów, szantażować ich, odbierać im resztę majątku. Znęcał się nad nimi, lubił, gdy uciekali krętymi uliczkami miasta. Kochał tę zabawę i dawał nadzieję, którą później szybko odbierał. Piękny Lolo był bezwzględnym materialistą. Żyd, który nie posiadał majątku, był dla niego nikim. Spotkanie Suchowiaka i oskarżenie go o żydowskie pochodzenie skończyło się dla niego niepomyślnie. Postacią pozytywną w powieści jest natomiast niewątpliwie siostra Weronika. Ona również dokonała wyboru. Przełamała swoją przedwojenną niechęć do Żydów, próbowała im pomóc zajmując się ich dziećmi. Przystosowała ich do życia w nowym, szczególnie dla nich okrutnym i tragicznym świecie. W ten sposób przyczyniła się do ich uratowania. Pomagała przeżyć Joasi Fichtelbaum i synowi żydowskiego dentysty o nazwisku Hirschweld. Słowa Mahatmy Gandhiego: Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek powinien dokonywać wyboru posiadaja według mnie wymiar uniwersalny. Dotyczą one każdej epoki literackiej i każdego okresu w dziejach historii. Zło i dobro towarzyszy ludziom od początku świata. Istnieje też dziś. Od nas tylko zależy, którą z tych wartości wybierzemy. Każdy człowiek ma świadomość tego, że łatwo jest ulec złu i zaakceptować je, trudniej zaś jest wybrać dobro, bo to kosztuje i wymaga od nas ofiarności i poświęcenia. Wydaje mi się, że M.Gandhie wypowiadając te słowa też o tym doskonale wiedział i chciał, abyśmy się zastanowili nad tym w jakich sytuacjach człowiek sprawdził się i potrafił wybrać dobro, a w jaich przegrał ulegając złu.

11. "Dobro i zło muszą istnieć obok siebie,...,a człowiek powinien dokonać wyboru”.

Aby dojść do punktu kulminacyjnego tematu wypracowania, chciałabym skupić swoją uwagę na sylwetce Mahatmy Gandiego, człowieka cieszącego się wysokim autorytetem wśród Hindusów. świadectwem tego było nadanie mu przydomku -Mahatma czyli "wielki duchem". Gandhi głosił całej ludzkości, aby nie wyrzą­dzano zła. aby na świecie panowała życzliwość, aby unikano przelewu krwi, nie popełniano zabójstw oraz aby dążono do poszukiwania odpowiedniej drogi życiowe j. Dowodem tego są słowa wypowiedziane przez Mahatmę Gandiego: "Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek powinien dokonać wyboru". Zgadzam się ze zdaniem Mahatmy, gdyż każdy z nas powinien dokonać wyboru. Czy podążać drogą dobra, czy pójść ścieżką zła. Jakże często zdarza się, że ludzie początkowo idą drogą zła, a później dochodzą do wniosku, że powinni zmienić swoje życie. Dzieje się też odwrotnie. Myślę, że słowa skierowane przez Gan­diego są słuszne, gdyż wielu młodych ludzi wychowywanych w prawdzie, miłości i szacunku, c ze sto schodzi na ciemną stronę. Powodem tego zjawiska jest nie odpowiednie towarzystwo, brak środków do życia lub różnego rodzaju czasopisma. Osoby takie przeważnie wpadają w nałogi pijaństwa, narkomani, czy kradzieży Ale istnieją też w społeczeństwie ludzie, którzy w życiu popełnili wiele błędów, ogarnięci zostali kręgiem zła, a za przyczyną przyjaciół i silnej wiary dokonali odpowiedniego wyboru.

Dobro wraz ze złem zaistniało już na początku świata, kiedy Bóg stworzył światło, wodę, lądy i morza, jasność dnia i ciemność nocy, zwierzęta oraz istotę ludzką. Wszystko, to co uczynił Bóg dla ludzi, było największym dobrem, Pan Bóg zasadziwszy ogród w Edenie umieścił tam pierwszych ludzi, Sprawił, że z ziemi wyrosły piękne i urodzajne - drzewa owocowe, a w środku ogrodu wyrosło drzewo życia, po znania dobra i zła. Wtedy to Bóg ostrzegł mężczyznę i kobietę, że ze wszystkich drzew ogrodu mają spożywać owoce z wyjątkiem drzewa poznania dobra i zła. Gdy zjedzą owoce, na pewno umrą. Ale Adam i Ewa nie posłuchali ich Ojca i poszli za głosem szatana - symbolu zła. Kiedy Ewa spostrzegła, że drzewo ma piękne, dorodne owoce, zerwała z niego owoc, skoszto­wała i podała mężowi. Wtedy to zrozumieli, że źle postąpili. Wygnani zostali z Edenu. Gdyby Swa i Adam uwierzyli w dobro Boga, żyliby we wspaniałym ogro­dzie, z którego czerpaliby olbrzymie plony. Ale oni dokonali nieodpowiedzial­nego dla siebie wyboru.

Teraz chciałabym nawiązać do powieści "Qvo vadis" Henryka Sienkiewicza. Parsarz pokazał jak ludzie odnajdują swoje miejsce i właściwy cel w życiu. Do takich właśnie osób należał Winiejusz. Wywodził się z rodu patrycjuszy rzymskich, odgrywających dużą rolę w dziejach cesarstwa. Był postacią dynamiczna przeżywającą bardzo głęboką walkę wewnętrzną. Rzymianin nacechowany dumą stał się pokornym wyznawcą wiary chrześcijańskie j. Dojrzewał do niej" długi okres czasu. Powodem tego, iż dokonał takiego wyboru była wielka miłość do Ligii. Ligia należała do kobiet gorąco wyznających swoją wiarę i nie wahała się ponieść za nią największej ofiary. Je j wiara była prosta i niezwykle gorąca, co wywołało bardzo duże znaczenie na Winiejuszu. Odegrało decydującą rolę w jego wewnętrznych przemianach. Winicjusz musiał dokonać wyboru pomię­dzy dobrem a złem. Wy brał drogę wypełnioną jasnością, którą podążał za swoim przewodnikiem - Bogiem.

W epoce romantyzmu dużą rolę odegrał Konrad Wallenrod. Wystąpił z kręgu zła, a wszedł na najwyższy szczebel dobra. Przez całe życie zmuszał się do no­szenia maski, do ukrywania swoich uczuć i myśli. Jako dziecko porwany został przez Krzyżaków, wychowywany w obcej kul tur ze. Miał zgodnie z założeniami wyrastać na wroga rodaków. W sercu Konrada ciążyła odpowiedzialność za swój kra j, którego pragnął bronić wszelkimi sposobami. Wydostając się z otaczają­cego zła, wstąpił na szlak zdrady. Zł ożył ofiarę z siebie samego, ze szczęścia własnego, ze swej uczciwości. W głębi duszy Konrada zwyciężyło dobro, a zło zostało pokonane. Po osiągnięciu upragnionego celu, marzył o zerwaniu z dotych czasowym życiem.

Mówiąc słowami Mahatmy Gandhiego "dobro i zło muszą istnieć obok siebie a człowiek powinien dokonać wyboru", tak jak to uczynił bohater Adama Mickiewicza - Konrad Wallenrod.

Chciałabym w swoim wypracowaniu zaprezentować postać Kmicica, który podobnie nie jak w/w bohaterowie znalazł swój cel w życiu. Kmicic początkowo nale­żał do złych ludzi, strzelał do portretów przodków, pił do obłędu, nie szano­wał młodych dziewcząt, Zobowiązany przysięgą na krzyż, oddalał się bardziej od ukochanej Oleńki. Było mu wszystko jedno, czy morduje swoich braci, czy l wrogów ojczyzny. Polska dla niego była "suknem Radziwiła", z którego każdy i chciał urwać kawałek dla siebie. Wreszcie nadszedł czas odwracający złą sławę Kmicica. Tutaj już po pokonaniu zła wstąpił na dobrą stronę. Kmicic wsławił się dzielnością w obronie Częstochowy. Nadszedł czas pokuty. Walc zył w obronie klasztoru i ojczyzny. Ksiądz Kordecki opat Częstochowy błogosławił Andrzejowi i sławił jego imię. Nawet król przebaczył bohaterowi dawne złe czyny i dał mu nowe rozkazy, po wypełnieniu których miał szansę zdobyć dobrą sławę i przysłużyć się ojczyżnie. Zaprezentuję cytat z wiersza "Kmicic" J. Kaczmarskiego, który to potwierdza:

"Jest nagroda za cierpienie, kto się śmieli ten korzysta.

Dawnych grzechów odpuszczenie, król Jędrkowi skronie ściska.

Masz Tatarów, w drogę ruszaj, raduj Boga rzezią w Prusach".

Z wazchoła, Kmicic stał się przykładnym szlachcicem, Kaczmarski, autor wier­sza "Kmicic" ujął to słowami:

"Krzyż ojczyzna. Bóg prywata, warchoł w oczacz zmienia skórę.

Wierny jest jak topór kata i podobną ma naturę.

Więc za słuszną sprawność ręki, będzie ręka i Oleńki".

Łaska króla, dworek dzieli szlachcic co przykładem świeci".

Winy zostały mu przebaczone i jeszcze dana była mu nagroda w postaci ręki Oleńki. Andrzej Kmicic dokonał wyboru, takiego jaki uważał za słuszny.

Niedawno przeczytałam książkę pt. "Estera'', w niej również wyodrębnione zostało dobro i zło. Jest to powieść o kobiecie potrafiącej poświęcić wszystko by ratować własny naród z ręki perskiego monarchy, nie szanującego swojego narodu i swojej żony. Nigdy młodej dziewczynie o przybranym imieniu Estera nie śniło się, iż pewnego dnia zajmie miejsca na tronie obok monarchy jako jego żona i królowa potężnego narodu. Ale piękno i urok tej izraelskiej dziewczyny sprawiły, że niespodziewanie dla siebie samej, jakby wbrew sobie, została wyniesiona na szczyty władzy, sprawia jąć, że król przy jej pomocy wydostał się z kręgu zła, a odrzuconą wcześniej żonę przyjął z wielką miłoś­cią i szacunkiem .Król Kseruses, dumny i porywczy władca, prześladowca jaj narodu, stał się zupełnie innym człowiekiem. Bohaterka powieści, aby ratować własny naród musiała przejść na złą stronę, jednak w jej sercu kwitła dobroć. Wciągnięta w świat dworskich intryg wykazywała odwagę, dzięki której uczyniła wszystko czego oczekiwał od niej sam Bóg.

Od siebie mogę dodać, że tak często bywa, iż ludzie którzy popełnili wiele błędów, win, starają się zrechabilitować. Dobrze, że tak się dzieje. Uważam, że każdy w życiu może zabłądzić, może popełnić zły czyn, ale jeśli stara się go naprawić, zrekompensować wyrządzoną krzywdę - winniśmy mu dać szansę. Nie może­my potępiać drugiego człowieka, musimy mu dać szansę w dokonaniu odpowiednie­go wyboru. Równie ż nam może zdarzyć się postępek podły, niegodny. Czy nie chcielibyśmy go naprawić? Sądzę, że każdy by tego pragnął, gdyż mało jest osób z natury złych do końca.

12. Matka

Niewątpliwie najważniejszą rolą, jaką może spełniać kobieta jest rola matki, która wychowuje swe dzieci na szlachetnych i uczciwych ludzi, prawych obywateli, szczerych patriotów. To matka w głównej mierze kształtuje osobowość dziecka, wpływając na to, jakim będzie człowiekiem w dorosłym życiu. Każda prawdziwa matka kocha też swe dzieci, cierpi ich cierpieniem, gotowa jest za nie się poświęcać.

Cierpiące i kochające matki pojawiają się już w literaturze starożytnej. Oto nieszczęśliwa królowa Jokasta matka i żona Edypa na wieść o tym, że przez wiele lat żyła w kazirodczym związku, popełniła samobójstwo. Królowa Eurydyka, żona Kreona także popełnia samobójstwo, kiedy dowiaduje się o śmierci swego syna Hajmona, który targnął się na swoje życie przy zwłokach ukochanej Antygony.

Jednym z najpopularniejszych motywów literatury średniowiecznej jest motyw Matki Boskiej Bolejącej (Stabat Mater Dolorosa). Łacińska pieśń pod tym tytułem powstała w XIII wieku.

Natomiast w polskiej literaturze średniowiecznej jednym z najpiękniej­szych, poetyckich utworów jest "Lament świętokrzyski", znany też jako "Żale Matki Boskiej pod krzyżem". Matka Boga w tym polskim utworze pozbawiona jest atrybutów boskości. Jej cierpienie ma wymiar ludzki, są to przeżycia zrozpaczonej matki, zmuszonej patrzeć na śmierć swego syna. Nieszczęśliwa matka prosi o współczucie:

Pożałuj rnię stary młody,

Boć mi przyszy krwawe gody:

Jednego ciem syna miała

I tego ciem ożalała.

Maryja chciałaby dzielić z synem jego mękę, błaga, aby przemówił do niej słowami ostatniej pociechy, pragnie obmyć krew spływającą z jego

ran. Niestety ciało ukochanego syna zostało zawieszone na zbyt wysokim dla niej krzyżu. W końcu matka Jezusa zwraca się do wszystkich matek, życząc im przede wszystkim, aby nigdy nie musiały cierpieć tak, jak ona sama.

W "Trenach" lana Kochanowskiego, napisanych po śmierci jego ukochanej córki pojawia się matka Orszulki, a także matka samego poety. W trenie V zmarła Orszulka została porównana do młodej oliwki, która została ścięta, przez nazbyt gorliwego ogrodnika i padła pod nogi zroz­paczonej matki i ojca. W trenie VI umierające dziecko żegna się ze swą matką słowami pieśni ludowej, śpiewanej przez pannę młodą, opusz­czającą dom rodzinny:

Już ja tobie, moja matka, służyć nie będę,

Ani za rwym wdzięcznym stołem miejsca zasiądę; Pryjdzie mi klucze położyć, samej precz jechać, Domu rodziców swych miłych wiecznie zaniechać.W trenie VII przedstawiona jest nieszczęśliwa matka Orszulki, która zamierzała wyszykować dla swej córki piękną i bogatą wyprawę, tym­czasem za cały posag starczyło jej "giezłeczko" z lichej tkaniny, w któ­rym złożono ją w trumnie.

Natomiast w trenie XTX pojawia się dawno zmarła matka poety, aby nieść swemu zrozpaczonemu synowi pocieszenie. Pojawia mu się we śnie ze zmarłą córeczką na ręku. Koi jego zbolałe serce wiadomością, że Orszulka zażywa wiecznej szczęśliwości w niebie, a przez swą przed­wczesną śmierć uniknęła wiele nieszczęść i cierpień, które czekają każdego człowieka na ziemskim padole. Matka poety apeluje do jego rozsądku przypominając synowi, że wszyscy ludzie są śmiertelni, każdy ma swój wyznaczony czas życia i śmierci: Śmiertelna jako i ty twoja dziewka była, Póki jej zamierzony kres był, póty żyła.

W literaturze polskiego oświecenia obok postaci modnych dam, bez­krytycznie naśladujących cudzoziemską modę pojawia się też pozytywny portret prawdziwej matki Polki. Jest nią Podkomorzyna, matka Walerego z komedii Juliana Ursyna Niemcewicza "Powrót posła". Wychowała ona swych synów na prawdziwych obywateli i patriotów. Jeden z nich służy w kawalerii, drugi w ziemskiej władzy administracyjnej, a najmłodszy Walery jest posłem na sejm z ramienia stronnictwa patriotycznego. Podkomorzyna i jej mąż są kochającymi rodzicami. którzy dobro i szczęś­cie swych dzieci mają przede wszystkim na względzie. Próbują nawet wpłynąć na decyzję starosty Gadulskiego, który rękę swej jedynaczki Teresy chce oddać człowiekowi, którego ona nie kocha, błędnie przypusz­czając, że Szarmancki, deklarując swą wielką miłość, nie zażąda posagu. Kiedy jednak okazuje się, że jest to pospolity łowca posagów, wówczas oddaje Teresę Waleremu, tego zaś matka nauczyła cenić zalety charakteru i kierować się sercem, a nie wielkością deklarowanego posagu.

Literatura romantyczna zdominowana została przez tematykę narodo­wo-wyzwoleńczą, gdyż kraj nasz znalazł się w niewoli trzech państw zaborczych. Pojawiają się więc w literaturze postacie matek, wychowują­cych swych synów na patriotów i cierpiących po ich stracie.

Piękną kreację Matki Polki stworzył Adam Mickiewicz w wierszu "Do matki Polki", napisanym w lipcu 1830 roku, a więc niemal w przededniu wybuchu powstania listopadowego, w drodze do Genui. Utwór rozpoczyna się apostrofą do polskich matek, aby wychowywały swych synów na patriotów. jeśli ich synowie zdradzają w dzieciństwie odwagę, szlachet­ność, muszą być przygotowywani do późniejszego losu spiskowca i sybe­ryjskiego zesłańca, który walcząc skrycie i samotnie nigdy nie doczeka się należnej mu chwały. Nie czeka go bowiem chwalebna śmierć na polu walki, lecz katorżnicza praca na dalekiej Syberii. Toteż polskie matki zawczasu powinny przyzwyczajać swych synów do czekającego ich losu:

Wcześnie im ręce okręcaj łańcuchem, Do taczkowego każ zaprzęgać waza (...) By przed katowskim nie zbladnqJ obuchem, Ani się spdonit na widok powroza".

Uciemiężony naród polski nie będzie nawet mógł sławić swych bohate­rów, pozostanie im jedynie płacz matek:

Zwyciężonemu za pomnik grobowy Zostaną suche drzewa szubienicy, Za tatą sławę krótki płacz kobiecy I drugie nocne rodaków rozmowy.

Postać kochającej i zrozpaczonej matki występuje też. w "Dziadach" Adama Mickiewicza, w setnie rozgrywającej się w pałacu senatora Nowosilcowa, oddelegowanego z Warszawy do Wilna dla poprowadzenia śledztwa filomatów i filaretów. W wileńskim więzieniu znajduje się też młody Rollison, uczeń wileńskiego gimnazjum, który został tak dotkliwie pobity w czasie śledztwa, że sam senator zdziwił się, iź chłopiec jeszcze żyje. Wkrótce do senatora przybywa matka Rollisona. Jest w towarzystwie Kmitowej, gdyż sama jest niewidoma. Jest zrozpaczona, złamana bólem, zaniepokojona o los syna jedynaka. Jest wdową, a syn to jedyna nadzieja jej życia. Została dopuszczona przed oblicze senatora tylko dzięki protekcji księżnej, która napisała w tej sprawie. Matka wie, że jej syna okrutnie pobito, btaga o możliwość widzenia się z nim. W końcu uzyskuje zgodę jedynie na to, aby ksiądz Piotr zobaczył się z nim. Biedna matka prosi jeszcze o poparcie młodą pannę, uczestniczkę odbywającego się właśnie balu u senatora. Senator obłudnie wyznaje, że nic nie wiedział o całej sprawie. Pełna nadziei Rollisonowa wyznaje, że zawsze wierzyła w szla­chetność Nowosilcowa, który jedynie jest otoczony zgrają łotrów, Niestety zaraz po jej wyjściu senator postanawia w niezwykle perfidny sposób pozbyć się niewygodnego więźnia, o którego pyta zbyt wiele ważnych osobistości. Oprawcy rozmyślnie umożliwiają mu samobójstwo, otwiera­jąc okienko jego celi. Nieszczęśliwa matka jeszcze raz wtargnęła do salonu, zakłócając trwający bal. Przeklina oprawców swego syna i pada na wpół zemdlona. Po chwili ksiądz Piotr uzyskuje nagle zezwolenie, po uderzeniu pioruna, który zabił Doktora, aby pójśc z panią Rollison do umierającego syna.

Niezwykle głębokie i szczere uczucie łączyło z matką Juliusza Słowac­kiego. Skazany na rozstanie 2 nią od wczesnej młodości jest autorem pięknych, wzruszających listów, które pisał do niej przez całe życie. Także w wielu utworach lirycznych kreśli portret swej matki.

W wierszu "Testament mój", będącym swoistym pożegnaniem matki, przyjaciół i wszystkich rodaków, prosi, aby po śmierci jego serce została spalone w aloesie i oddane właśnie matce. Matka spotkała się z synem przed jego śmiercią. Na prośbę Słowackiego podążyła z dalekiej Litwy do Wrocławia w 1848 r., gdzie przybył również poeta na wieść o wybuchu powstania w Wielkopolsce, aby wziąć udział w pracach Komitetu Narodo­wego. Był już wówczas ciężko chory i wkrótce potem Zmarł.

W epoce pozytywizmu nadal funkcjonował portret matki Polki. Kobiety polskie na znak żałoby po powstańcach przez wiele lat chodziły w czerni. Na czarno ubiera się, mimo iż od powstania minęło dwadzieścia kilka lat, pani Andrzejowi Korczyńska, wdowa po uczestniku powstania stycz­niowego. Wychowuje ona samotnie swego syna Zygmunta, a poległego męża czci, jako bohatera narodowego. Ma nadzieję, że syn także wyrośnie na patriotę, zostanie malarzem i upamiętni czyn swego ojca. Niestety syn zawiódł jej wszystkie nadzieje. Wyrósł na egoistę i kosmopolitę, który wolał przebywać za granicą niż we własnej ojczyźnie. Ojca nazwał niebezpiecznym szaleńcem w wysokim stopniu niebezpiecznym, malar­stwo także go nudziło. W końcu zaproponował matce, aby sprzedali majątek i wyjechali za granicę. Nieszczęsna pani Andrzejowa stwierdziła wówczas, że był to najstraszniejszy dzień w jej życiu od śmierci męża.

Kobieta matka zatroskana o los niemowlęcia pozostawionego w chacie bez opieki występuje w krótkiej nowelce Stefana Żeromskiego pt. "Zmierzch". Gibałowa pracuje wraz z mężem od świtu do nocy przy kopaniu torfu. Jest to walka o przetrwanie, o pokonanie biedy i głodu. Im robi się później, tym częściej Gibałową ogarnia strach o to maleństwo, pozostawione w chacie. Męża jednak także się boi, bo przecież już niejednokrotnie ją bił. Toteż mimo zbliżającego się zmierzchu i wielkiej trwogi Gibałowa kopie nadal, chociaż pierwsze gwiazdy pojawiają się już na niebe.

Tragiczne są losy Jadwigi Barykowej, matki Cezarego, głównego bohatera "Przedwiośnia" Stefana Żeromskiego. Wydana za mąż wbrew swej woli za Seweryna Barykę, podążyła wraz z nim z rodzinnych Siedlec do dalekiego i obcego jej Baku. Chociaż w kraju pozostał jej ukochany Szymon Gajowiec, Jadwiga okazała się dobrą żoną i wzorową matką. Kiedy wybuchła pierwsza wojna światowa Seweryna wcielono do rosyj­skiej armii, skąd zbiegł do legionów Piłsudskiego. Jadwiga pozostała sama w obcym kraju z dorastającym synem. Dotąd bardzo niesamodzielna i całkowicie zależna od męźa, teraz robiła wszystko, aby swemu jedynako­wi zapewnić jakie takie warunki egzystencji. Z narażeniem własnego życia wyprawiała się na wieś, aby za olbrzymie sumy zdobyć mąkę i nocą upiec chleb lub podpłomyk. Opuszczona przez męża, zatroskana o los syna, przed którym w starych ruinach musiała skrywać część rodzinnego skarbu, rozmyślała o rewolucji:

Cóż to za komunizm, gdy się wedrzeć dv cudzych domów, pałaców i kościołów, które dla innych celów zostały prze­znaczone i po równo podzielić się nie dadzą".

Cezary początkowo nie zdawał sobie sprawy z bezgranicznego po­święcenia matki, której siły wciąż malały. Pracowała przecież jak służąca, prała, sprzątała, gotowała. Posiwiała gwałtownie, zgarbiła się, zaczęła się podpierać sękatym kijem. Wówczas dopiero Cezary dostrzegł jej wyprawy

za miasto, wyobrażał sobie, jak słania się na wątłych nogach, wlokąc w worku, pod grożbą kary śmierci, dla niego zboże. Sam nagle też wydoroślał. Z czułością okrywał ją nocą, uspokajał, wyręczał w domo­wych zajęciach. Bardzo zbliżyły ich też wspólne wyprawy do portu, gdzie oczekiwali na powrót ojca. Cezary otrzymał fałszywą - jak się później okazało - informację o śmierci ojca, lecz nie miał dość odwagi, aby powiedzieć o tym matce, która zadręczała się myślą, co się stanie z Czarusiem po jej śmierci. Ta śmierć nadeszła wkrótce, gdyż pani Jadwiga udzieliła schronienia spotkanej w porcie rosyjskiej księżnej Szczerbatow Mamajew i jej czterem córkom. Skierowana do ciężkich robót w porcie, bita i katowana wkrótce zmarła, z okrutną świadomością, że jej ukochany syn pozostaje sam jeden na świecie w obcym i wrogim kraj u.

W okresie drugiej wojny światowej odżywa w literaturze portret matki Polki, kobiety patriotki. Odnajdujemy go w wierszu Krzysztofa Kamila Baczyńskiego "Elegia o... chłopcu polskim". Jest to monolog liryczny zrozpaczonej matki, skierowany do poległego syna, który będąc u progu swego życia, został pozbawiony pięknych snów i marzeń, osaczony przez historię, musiał stać się uczestnikiem tragicznych wojennych wydarzeń:

haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią, malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg, wyszywali wisielcami drzew płynące morze.

Przemierzając nocą partyzanckie szlaki młody żołnierz uczył się swej ziemi ojczystej "na pamięć". Niestety nadeszła ta czarna, tragiczna noc, kiedy "polskiego chłopca" trafiła kula wroga. Oto wizja śmierci widziana przez cierpiącą matkę:

Zanim padłeś jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką, czy to była kula, synku, czy to serce pękło.

Równie tragiczna jest sytuacja tytułowej bohaterki wiersza Tadeusza Różewicza "Matka powieszonych". Poeta, nawiązując do wydarzeń wojennych, przedstawia rozpaczającą, obłąkaną po stracie synów matkę. Poeta stosuje sugestywne metafory, pisząc o matce, która "siwą głowę niesie w rękach, jak ciężką bryłę", porównując ją do "pomylonej syreny", która "wyje do obrzękłego księżyca". Najbardziej jednak trapi poetę obojętność ludzi, głuchych na cierpienie nieszczęśliwej kobiety, która "ociera się o szorstką skórę tłumu".

Podobny motyw znajduje się w wierszu Czesława Miłosza zatytułowa­nym "Ballada". Utwór został napisany w 1958 roku w Montgeron, dedykowany Jerzemu Andrzejewskiemu, a poświęcony poległemu w cza­sie powstania warszawskiego Tadeuszowi Gajcemu. Jednocześnie jest wyrazem poetyckiego hołdu, złożonego matce Polce, rozpaczającej po stracie jedynego syna, pielęgnującej pieczołowicie jego grób. Dla cier­piącej matki czas zatrzymał się w miejscu, chociaż inni powrócili już do normalnego życia. Myśli nieszczęśliwej matki są pełne goryczy -nie tylko narzeczona i przyjaciele zapomnieli o nim, osąd historii też jest nie­sprawiedliwy:

Zbudowali w Warszawie pomniki A na żadnym twojego imienia".

Czas zatrzymał się nie tylko dla cierpiącej matki, ale także dla jej poległego syna, który już, na zawsze pozostanie dwudziestodwuletni. Tragizm śmierci młodego bohatera potęguje stwierdzenie, że już nigdy nie usłyszy on huku lodów w rzece wiosną, nie zobaczy rozkwitającego w ciemnym lesie zawilca, nie poczuje odurzającego zapachu czeremchy. Tragiczny jest ów bezsens śmierci w zestawieniu z odwieczną urodą przyrody. Matce pozostały wspomnienia i tragiczne, pełne rozterek pytanie:

Mówiq, synku, Źe wstydzić się trzeba, Że niedobrej broniteś ty sprawy,

A ja nie wiem, niechaj Bóg osądzi, Kiedy z tobą rozmawiać nie mogę".

Sylwetkę cierpiącej matki kreuje też Leon Kruczkowski w dramacie "Niemcy". Jest nią Norweżka pani Soerensen, która w okupowanej przez hitlerowskie Niemcy ojczyźnie przychodzi błagać Williego Sonnenbrucha o łaskę dla jej więzionego i torturowanego syna. Zalękniona i Zrozpaczona, gotowa jest za bezcen oddać drogocenny naszyjnik, rodzinny klejnot, nie wiedząc, że brutalny gestapowiec perfidnie wykorzystuje sytuację, drwi z jej macierzyńskich uczuć, obiecując uwolnić więżnia, który jak się później okazało już wcześniej "wymknął im się z rąk", gdyż zmarł w trakcie tortur. Postępowanie Willego jest tym bardziej nieludzkie, że naszyjnik wyłudził on od nieszczęsnej pani Soerensen dla swojej matki, którą rzekomo bardzo kochał.

Tak więc kreacje matek to najpiękniejsze literackie postacie. Cierpią, płaczą po stracie swych synów, a jednak wychowują ich na bohaterów i patriotów. To one kształtują osobowość młodego człowieka, jego postawę wobec świata i innych ludzi. Toteż właśnie od nich zależy wizja współczesnego świata.

13. Miłość

Miłość - uczucie najtrudniejsze i najpiękniejsze. Głębokie i piękne. Potrafi dać radość i szczęście, ale potrafi i zabić. Tworzy i niszczy. Nie umiemy powiedzieć, czym jest, ma tak wiele twarzy. Czasem trwa długo,czasem tak prędko umiera, traci swą moc. Czasem się zmienia; jakże okrutna jest siostra miłości, nienawiść... Nie potrafimy żyć nie kochając, bez miłości nasze dusze były by martwe. To uczucie, to jeden z wymiarów naszego człowieczeństwa. Jak wiele możliwości ma człowiek, który chce kochać... Kochamy naszych rodziców już jako maleńkie dzieci. Kochamy nasze dzieci, ofiarujemy im wszystko czasem jak nieszczęsny Goriot kochamy za bardzo i zostajemy zapomniani. Brat kocha siostrę, siostra - brata. Antygona oddaje życie dla tej miłości. Na tysiącach stron opsują twórcy miłość dwojga ludzi. Miłość bywa wierna i niespełniona, szalona i dojrzała, zmysłowa i platoniczna, radosna i pełna rozpaczy. Za każdym razem jest inna: Orfeusz i eurydyka, tristian i izolda, rome i julia, wokulski i izabella, joasia i judym, cezary i laura. Miłośc daje nam tak wiele ale czasem nas gubi. Tak jak wertera, gustawa, wokulskiego, cezarego, justynę. Namiętność potrafi nami zawładnąć, odebrać godność, rozsądek, życie. Prowadzić kuśmierci i szaleństwu. Jak i mu często niszczymy miłość . Nie odnaleźli szczęścia abelard i heloiza. Nie mieli doń prawa Giaur i leilla, nie pozwolono żyć basi i krzysztofowi. Jakże często literaura ukazuje nam rozpacz, tęskonotę, gorycz. Czasem jednak miłość jest szczęśliwa. Pięknie pisali o prawdzie miłości Tetmajer, Leśmian , Pawlikowska. Kochamy innych ludzi. Kochamy Boga. Kochamy ojczyznę. Kochamy świat, piękno życie. Czasem jesteśmy szczęśliwi. Czasem jednak los jest dla nas okrutny i każe płacić straszną cenę za miłość.

Antyk

Mit o orfeuszu i eurydyce jest przepięknąhistorią o głębokiej, silniejsze niż śmierć, miłośći małżeńskiej. Orfeusz, król Tracji, syn boga rzecznego Ojagrosa i muzy poezji Kaliope, był śpiewakiem i pięknie grał na gitarze. Grą i śpiewem oczarowywał ludzi i naturę. Kiedy zmarła jego żona, Eurydyke, cierpienie jego było tak wielkie, że postanowił zejść po nią do Hadesu. Swoją muzyką oczarował całe podziemie. Charon przewiózł go za darmo na drugi brzeg Styksu, a władca Hadesu zgodził się na powrót Euryduki na ziemię. Postawił jeden warunek - aż do momentu wyjścia z krainy umarłych Orfeusz nie mogł obejrzeć się, jednak nie wytrzymał i zrobił to, wtedy ona została porwana w głąd Hadesu.

Hymn o miłośći stanowi pierwszy fragment Pierwszego listu do Koryntian, napisanego przez Św. Pawła w I w. Po Chrystusie. Hymn określa miłość jako uczucie ponadczasowe, które nadaje sens ludzkiemu życiu. Wychwala jej wartość, znaczenie i potęgę. Apostoł wymienia najważniejsze cechy tego uczucia są to: cierpliwość, dobroć, bezinteresowność, brak zazdrości i gniewu, ufność zdolność do przebaczania. Według św. Pawła taką miłością może darzyć tylko chrystus. Miłość ziemska, do której zdolni są ludzie, to tylko słabe odbicie miłości boskiej, jednak pozwala ona zbliżyć się człowiekowi do Stwórcy.

Średniowiecze

Dzieje Tristiana i Izoldy są bohaterami wzruszającej historii miłosnej, która powstała w cyklu legend celtyckich. Ich dzieje to historia miłości tragicznej, choć odwzajemnionej. Kiedy Tristian, wierny wasal i siostrzeniec króla Marka, wiózł izoldę do króla, którego żoną miała zostać, przez pomyłkę wypili napój miłosny, przygotowany przez matkę izoldy dla króla i jej córki. Od tego momentu połączyła ich potężna miłość, nad którą nie byli w stanie zpanować. Miłość zostala tu przedstawiona jako potężna, namiętność, która nie poddaje się racjonalnym analizom, wymyka się spod kontroli. Jest uczuciem silniejszym od woli kochanków. Choć kochankowie wiedzą że zdradzają i oszukują - Tristian swego króla, A izolda swego męża to jednak nie mogą nic poradzić są besilni wobec przeznaczenia. Spotykają się potajemnie, kłamią, chwytają się każdego sposobu, aby choc przez chwilę być razem. Kochają się tak, że są gotowi oddać za siebie życie, cierpieć, znosić wszelkie upokorzenia. Wypity przez pomyłkę napój miłosny skazał kochankow na życie przepojone cierpieniem, bólem, poczuciem winy. Jednakże uczucie, którym się darzą, jest miłścią czystą. Poszukujący ich król Marek, zajrzywszy do szałasu, w którym spali, zobaczył niewinnie śpiących, przedzielonych nagim mieczem. Miłośc kochanków skazana jest na klęskę.

Renesans

Romeo i Julia Williama Szekspira to historia miłości tragicznej śmierci dwojga młodych ludzi z Wrony. Wywodzili się oni ze sklóconych ze sobą od lat rodów. Ród Montekich, z którego pochodził Romeo, to ludzie spokojni, godni, rozważni drugi to ród Kapuletów - męszczyzn agresywnych, brytalnych. Julia wywodziła się z rodziny Kapuletów. Uczucie jakie zawładneło dwojgiem młodych kochanków, to wrecz symbol wielkiej, spontanicznej miłości od pierwszego wejrzenia. Dramat Szekspira opowiada o miłości zdolnej pokonać każdą przeszkodę. Niczym jest więc lęk przed śmiercią czy nienawiść otoczenia. Sledząc losy Romea i julii, widzimy jak zakochani pod wpływem łączącego ich uczucia dojrzewali emocjonalnie, jak uczyli się lojalności wobec siebie i wreszcie zdecydowani byli wybrać śmierć niż życie bez ukochanej osoby. Ta wielka miłość doprowadziła do zgody między tymi rodami. Romea poznajemy w akcie I dramatu, gdy wmawia sobie ze jest zakochany w Rozalinie i cierpi z tego powodu. Pierwsze spotkanie Romea z Julią na balu w jej domu. Jeszcze tej samej nocy Romeo odnajduje dom ukochanej i przypadkiem słyszy wyznanie miłosne dziewczyny nieświadomej zresztą tego, że nie jest sama. Szczęśliwy, że jego miłość została odwzajemniona, gotów jest wyrzec się swego nazwiska, rodu, tozsamości, buleby pokonać wszystkie przeszkody na droze zdobycia ukochanej. Słynna scena balokonowa to gorące i spontaniczne wyznania kochanków. Kochankowie zawierają potajemny ślub. Romeo pragnie być lojalny wobec jej rodziny, toteż uchyla się od walki z Tybaltem - krewnym Julii. Kiedy on nie ustępuje, Romeo broniąc się zabija napastnika. Za co Romeo zostaje wygnany z kraju. Tymczasem rodzice Julii żądają, by córka poślubiła Parysa. Julia pragnie odwlec sprawę, a jednocześnie myśli jak delikatnie przekonać matkę, że kocha Romea. Matka jednak stwierdza że wolałaby widzieć Julię z grobem zaślubioną niż jako żonę Romea. Straszny gniew ojca, jego obelgi wobec córki, pozbawiają Julię złudzeń, że kiedykolwiek uda jej się przekonać rodziców. Nieszczęśliwa dziewczyna przystaje więc na radę ojca Laurentego, który wymyślił podstęp. Chce uśpić ją lekiem, pozorując śmierć na 42 godziny, a gdy ciało zostanie złożone w grobie, przybędzie wzwany romeo i młodzi opuszczą Weronę. Julia decyduje się żażyć napoj. Plan ojca Laurego zawodzi. Romeo nie otrzymuje listu. Baltazar natomiast informuje Romea o śmierci Julii. Pragnie śmierci gdyż ona zbliży ją do ukochanej. Gdy Julia po przepudzeniu widzi zmarłego ukochanego bierze jego miecz i zabija się. Miłość oraz jej tragiczny koniec doprowadziły do pojednania skłóconych rodów.

Barok

Wiersze J. A. Morsztyn można nazwać poetą miłości, choć prócz wierszy miłosnych i erotykow pisał utwory religijne, uprawiał poezję okolicznościowo-towarzyską, zajmował się tłumaczeniami. Tematami jego wierszy miłośnych śa uroda i piękno kobiecego ciała, zmienność uosobienia kobiety, zazdrość i cierpienie, które niesie ze sobą miłość. Morsztyn przedstawia miłość zmysłową. Kochanek wylewa potoki łez, cierpi, lecz jest to tylko gra miłosna.

Romantyzm

Giaur George Byron - tytułowy bohater powieści poetyckiej Byrona, to człowiek, którego dzieje naznaczone są: miłością, zbrodnią, samotnością i cierpieniem. W Grecji Giaur zakochał się z wzajemnością w jednej z żon Hassana, który, dowiedziawszy się o zdradzie, ukarał Leilę śmiercią. On aby go ukarać, zamordował go. Po sześciu latach zamieszkał w klasztorze i niedługo zmarł. Najcenniejszą wartością dla Giaura była miłość, która nadawała sens jego życiu, była wszystkim co posiadał. Giaur nie potrafił pogodzić się ze stratą ukochanej. Choć Leila nieżyła on dalej ją kochał, tęsknił za nią. Naj ego twarzy, bladej i wyrazistej, malowało się ogromne cierpienie, którego nie potrafił ukryć. Zabicie Hassana nie uśmierzyło jego bólu. Targany rozterkami moralnymi, świadomy swoich win, odsunął się od ludzi. Życie przestało mieś dla Giaura jakąkolwiek wartość. Nie potrafił istnieć bez miłości. Gardził życiem zwykłym, bezbarwnym i ludźmi, których jednym celem jest pogoń za sławą czy zdobywaniem dóbr materialnych.

Dziady IV Miłość w IV cz. Została przedstawiona jako konieczność tragiczna. Nie można jej uniknąć, gdyż dusze kochanków, jeszcze przed ich narodzeniem, zostają złączone przez Boga nierozerwalnymi więzami. Jest to uczucie niezależne od ludzkiej woli, wieczne, którego nikt i nic nie może zniszczyć.

Dziady III Ksiądz Piotr jest jedną z najpiękniejszych postaci w polskiej literaturze romantycznej. Ksiądz wszędzie gdzie się pojawia, czyni dobro i przynosi spokój. Ksiądz jest człowiekiem szczerze kochającym Boga i bliźniego. Każdemu zagubionemu i cierpiącemu człowiekowi ksiądz oferuje swoją pomoc i wielką miłość. Miłość księdza do bliźniego jest tak wielka, że chce oddać życie za Konrada.

Pozytywizm

Ojciec Goriot Balzac- po siedmiu latach małżeństwa zmarła jego żona, całą swoją miłość przelał na córki, które rozpieszczał. Spełniał wszystkie kaprysy dziewczynek, sprowadzał dla nich najlepszych nauczycieli, kupił powóz. Kiedy dorosły pozwolił wybrać sobie męża, i dał każdej duży posag. Kochał swoje córki miłością ślepą i wyłączną. Darzył swoje dzieci tak wielką miłością, że nie tylko spełniał ich zachcianki, ale też znosił ze strony córek liczne upokorzenia. Miłość jego jest tak wielka, że nie pozwala mu myśleć o niczym i nikim prócz córek. Nie zwraca uwagi na siebie. Oddaje im stopniowo wszystko co posiada. Żyje wyłącznie życiem swoich córek. Cierpi, gdy są nieszczęśliwe, cieszy się, kiedy są radosne. Dopiero przed śmiercią ojciec Goriot, nadaremnie czekając na córki, uświadamia sobie ich egoizm i obojętność. Z goryczą stwierdza Trzeba umrzeć, aby się dowiedzieć, co to dzieci. Uświadamia sobie błędy, które popełnił, wychowując dziewczęta, swoją nadmierną troską.

14. Miłość - siła budująca czy niszcząca?

A właściwie to dlaczego od razu budująca albo niszcząca? Miłość jest zjawiskiem tak skomplikowanym, że nie można jej sprowadzać do roli czynnika "budowlanego". Proponuję zatem zastanowić się nieco bardziej ogólnie - poszukajmy jaką rolę odgrywa miłość w naszym życiu, oczywiście opierając się w czasie tych poszukiwań na tej powszechnie znanej skarbnicy ludzkiej wiedzy, niewyczerpanym źródle historii naszego gatunku, niezgłębionej studni... No na literaturze po prostu. (Tak, wiem, nie zaczyna się zdania od NO).

A zaczęło się to wszystko dosyć dawno, bo już podczas dzieła stworzenia człowieka. Tak się bowiem nieszczęśliwie złożyło, że już pierwszych dwoje ludzi stanowiło parę mieszaną. Nie zazdroszczę Adamowi. Dzisiaj niemal każdy człowiek zanim sam pozna smak miłości dowiaduje się już nieco na jej temat (oczywiście nie mam tu na myśli filmów pornograficznych). Adam miał tego pecha, że był pierwszy (zawsze jest jakiś pierwszy raz). Wyobrażam sobie, co on biedny musiał myśleć: "Jakieś takie dziwne to nowe. On to zrobił z mojego żebra a siły to nie ma wcale, poza tym gada bez przerwy, mogłoby się już zamknąć, myśleć nie mogę. Niby takie podobne do mnie, ale jakoś tak niedokładnie. I jeszcze te jego pomysły. Kto to widział żeby do każdej rzeczy jakieś słowa dodawać?! A to - chodzi i wymyśla: to będzie kamień, to drzewo, to ryba... Skaranie boskie z tym stworzeniem". Ale już po kilku dniach Adam zaczął powoli zmieniać swoje poglądy: "Mówi że ma na imię Ewa. Niby imię jak imię, ale jakoś tak... Poza tym mówi że jest ona. No proszę: ja on a to - ona. Oryginalnie pomyślane. Znaczy się - myśli. A jak myśli, to może by się z tym i dogadać dało?". Tak, nie ma co się oszukiwać, u Adama wystąpiły pierwsze objawy tej ciężkiej choroby, najczęściej występującej z wieloma powikłaniami i w wielu przypadkach nieuleczalnej. Minął jeszcze pewien czas (dokładnie nie określony - bo zegarka jeszcze wtedy nie wynaleziono, a i Ziemia kręciła się szybciej), a już Adam gotów był zrobić dla swojej (już nie swojego!) nowej istoty wszystko. I stało się. Zachciało się babie owoców z drzewa zakazanego. Czy maczał w tym palce szatan, dokładnie nie wiadomo, możliwości takiej jednak nie można wykluczyć, biorąc pod uwagę przysłowie "Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle". W każdym razie, zachcianka kobiety - rzecz święta (tak, tak panowie, nie udawajcie takich twardzieli!), Adam zatem, nie zastanawiając się wiele, z głośnym trzaskiem złamał zakaz Pana odnośnie dotykania owoców z drzewa, a że nie znano wtedy jeszcze sejfów ani nawet ogrodzeń, nie miał wielkich problemów z zagarnięciem Bożej własności (w ten sposób odnaleźliśmy pierwszego w historii złodzieja). I kiedy rozpromieniony ze szczęścia złożył cenną zdobycz u stóp swojej Pani, pech chciał że zbudzony z poobiedniej drzemki Bóg odkrył braki w swoim drzewostanie. Natychmiast postanowił sprawdzić wszystkich podejrzanych (na szczęście w tamtych czasach ich liczba była poważnie ograniczona) i w niedługim czasie odnalazł winnych, w spokoju oddających się przyjemności spożywania owoców (szczególnie Ewa mogła się spokojnie najeść, wiadomo powszechnie że wszystkie kobiety przez całe swoje życie przeprowadzają kurację odchudzającą, natomiast "kradzione nie tuczy"). Natychmiast stosując odpowiedni paragraf kodeksu karnego, skazał Bóg ludzi na dożywotnie wygnanie z rajskich ogrodów, czego skutkiem jest między innymi obowiązek pisania zadań z języka polskiego (nie mówiąc o kilku innych drobiazgach, do których to wydarzenie się przyczyniło).

Tak to się zaczęło. A potem... Trup ścielił się gęsto, co miłości w niczym nie przeszkadzało, bo przybywało coraz więcej szaleńców próbujących kochać, nie liczących się z żadnymi konsekwencjami. Tak więc Salomon i Bilkis, Krystian i Izolda, Romeo i Julia, Laura i Filon, Alina i Kirkor, oraz... pięć miliardów pozostałych ludzi (dokładnie to 4 999 999 990), z których każdy co najmniej raz musiał mieć okazję doznania uczucia miłości.

Należy pamiętać, że pod słowem miłość kryje się nie tylko uczucie kierowane do osoby płci przeciwnej, ale także miłość macierzyńska, miłość do rodziców i rodzeństwa, a także przyjaźń, która bardzo często jest więcej warta niż to co określamy miłością. Kryje się także tutaj najgorsze znaczenie słowa miłość - jest to egoizm, uczucie w każdym człowieku najsilniejsze, i najtrudniejsze do opanowania - miłość własnego JA. Egoizm jest skłonnością typową szczególnie u mężczyzn. Nie wiem, możliwe że kobiety potrafią nad egoizmem zapanować, natomiast u mężczyzn jest to praktycznie nieosiągalne. Egoizm i pożądanie seksualne praktycznie kierują postępowaniem mężczyzny przez całe jego życie. Sprawdzając na własnym przykładzie, doszedłem do wniosku że egoizmu nie można się wyzbyć - można jedynie udawać, że się jest go pozbawionym. Tak samo niezwykle trudno jest nie przejawiać egoizmu wobec osób nie lubianych. Na tym właśnie polega cała sztuka - nie aby być uczynnym wobec osób nam bliskich i lubianych, ale wobec tych, których nie darzymy większą sympatią. Dopóki bowiem istnieje chociaż jeden człowiek wobec którego postępujemy egoistycznie, tak długo jesteśmy egoistami. Wracając do mężczyzn, niedawno próbowałem znaleźć jakiegokolwiek mężczyznę, który nie byłby egoistą. Kiedy po dłuższym czasie nie znalazłem nikogo takiego, byłem już bliski załamania, gdy wtem doznałem olśnienia. Znalazłem! Był taki jeden człowiek, który egoistą nie był, a w każdym razie nigdy nie dał tego po sobie poznać. Szkoda tylko że umarł prawie 2000 lat temu...

Najgorsze jest, że po dokładniejszym zastanowieniu się nad istotą egoizmu, dochodzimy do wniosku, że zrobienie czegoś zupełnie bezinteresownie jest praktycznie niemożliwe. Nawet jeżeli robimy coś dla kogoś nieznajomego i nie prosimy o nic w zamian, to przecież tak naprawdę robimy to po to, aby ta osoba okazała swoją radość, która z kolei nam sprawia przyjemność. Dlatego wszystko co robimy dla innych daje nam pewną rekompensatę, tyle tylko że nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę.

Niestety, egoizm powoduje że prawdziwa, wielka miłość jest osiągalna jedynie dla jednostek. Dodatkowo, działające szczególnie silnie u mężczyzn pożądanie sprowadza coraz częściej miłość do seksu. Ile razy ma przez dłuższy czas kontakt z parami chodzącymi ze sobą, zauważam ten sam schemat. Dopóki dziewczyna chodzi z chłopakiem, z reguły wszystko jest dobrze. Kiedy jednak po jakimś czasie postanawia ona z nim zerwać (a dziwię się jak one mogą z nami tak długo wytrzymywać), chłopak w zaskakująco szybki sposób traci całe uczucie jakim do tej pory obdarzał tę kobietę. Miejsce miłości zajmuje najczęściej nienawiść. Dobrze, jeżeli kończy się tylko na przechodzeniu koło siebie bez słowa i rzucaniu piorunujących spojrzeń. Gorzej, jeżeli chłopak rozpoczyna "kampanię" przeciwko dziewczynie i opowiada wszystkim dookoła jaka to ona nie jest (sam spotkałem się z takim przypadkiem, który co najciekawsze zakończył się ponownym złączeniem pary). Ktoś (chyba mądry) napisał kiedyś, że tam gdzie miłość przeradza się w nienawiść, miłości nigdy nie było. Ale z tego wynika niestety, że nie spotkałem się jeszcze z parą w moim wieku, która byłaby przykładem prawdziwej miłości.

Bezpośrednio z miłością wiąże się problem zazdrości. Zazdrość to uczucie bardzo dziwne, zdania na jego temat są podzielone. Jedni uważają go za przejaw miłości, inni za wynik silnie działającego egoizmu. Osobiście przychylałbym się raczej tej drugiej teorii. Zazdrość kojarzy mi się z przedmiotowym traktowaniem drugiej osoby. Z czym bowiem można porównać opisane wyżej zachowanie chłopaka rzuconego przez dziewczynę, jak nie z zachowaniem dziecka, któremu odebrano jego ulubioną zabawkę. W takim przypadku dobro drugiej osoby schodzi na drugi plan. Najważniejszym problemem staje się odzyskanie swojej żywej zabawki. Naprawdę dziwię się kobietom, które takie rzeczy traktują jako normalne. Niestety, (a może na szczęście?) kobiety mają skłonności niemal skrajnie inne. One właśnie potrzebują być wykorzystywane, kierowane przez mężczyznę. Przez to też tak ciężko jest kobietom zdobyć wysoką pozycję w społeczeństwie - przecież jeszcze w ubiegłym wieku kobiety były traktowane niemal jak własność prywatna ich mężów lub ojców. Nie było to jednak spowodowane, jak się powszechnie uważa, ich niższą inteligencją lub zdolnościami manualnymi. Po prostu kobiety są mniej bezwzględne, bardziej wrażliwe na ludzkie nieszczęścia i potrzeby. A niestety - w biznesie nie ma miejsca na sentymenty, jeżeli ktoś zbyt przejmuje się cudzymi problemami, to w szybkim czasie może zająć miejsce osoby której pomagał. Są oczywiście wyjątki, zdarzają się kobiety o zupełnie innej psychice - przykładem może tu być słynna Żelazna Lady - pani Margaret Tatcher, jednak dużą rolę odgrywa tu także utrzymywana ciągle w wielu domach tradycja. Jeżeli kobieta jest od urodzenia wychowywana w przeświadczeniu, że nie ma nic do powiedzenia i że nie nadaje się do żadnej pracy poza obowiązkami domowymi, to szybko zaczyna w to wierzyć i nawet nie próbuje zmienić swego losu.

Wracając do problemu miłości: ostatnio często nasuwa mi się pytanie, czy miłość w ogóle istnieje? I nie chodzi mi tutaj o powszechne ostatnio, szczególnie w Polsce sprowadzanie miłości do uprawiania seksu. Wystarczy jednak zastanowić się nad tym czym tak naprawdę jest miłość, aby dojść do wniosku że miłość w powszechnie uznawanym znaczeniu tego słowa nie istnieje. Że jest to tylko uczucie stworzone przez naturę w celu lepszego dobierania do siebie osobników płci przeciwnej, co z kolei daje efekty w postaci lepszego i zdrowszego potomstwa. Rozwiązanie tego problemu nie jest jednak trudne. Oczywiście, z naukowego punktu widzenia coś takiego jak miłość nie istnieje. Dopóki jednak żyje na świecie chociaż jedna osoba, która wierzy w prawdziwą miłość, tak długo miłość istnieć będzie.

Obiecałem na początku nawiązywać do literatury, jednak teraz widzę, że problem miłości był w szkole podstawowej a później średniej rozgrzebywany w tak wielu utworach, że nie ma sensu przytaczać ich tutaj ponownie, robiąc z tego tekstu suchą notatkę do lekcji. Ograniczę się zatem do zamieszczonej na początku tekstu własnej interpretacji stworzenia człowieka i pierwszych dni jego życia na Ziemi, która chociaż jest mojego autorstwa, to jednak jest tekstem literackim. Pozostaje ciągle pytanie, które skrytykowałem zaraz na początku. Oczywiście podtrzymuję zdanie, co do bezsensowności takiego postawienia pytania. Natomiast mogę stwierdzić, że miłość potrafi wyzwolić w człowieku niespożyte siły. To, do czego ich się użyje, zależy już jednak od niego samego, ewentualnie od obiektu jego uczuć. Dlatego miłość może stanowić siłę niszczącą, może także - budującą, w każdym bądź razie: miłość to najsilniejsze uczucie znane człowiekowi.

15. Różne modele miłości romantycznej. Omów temat na podstawie wybranych utworów literatury romantycznej.

Z motywem miłości romantycznej możemy się spotkać w niemal wszystkich utworach literackich tej epoki. Wynika to z faktu, że typowy bohater romantyczny to nieszczęśliwy kochanek, a jego zawiedzione uczucie staje się motorem do dalszych - twórczych działań. W życiu codziennym także możemy zetknąć się z pojęciem romantyczna miłość - wielka, uwznioślona, szalona, ale bardzo często jednostronna i rozczarowująca, często dostarczająca niemiłych rozczarowań. Różne modele miłości mogą zostać zaprezentowane na podstawie takich utworów, jak: "Dziady część IV", "Konrad Wallenrod", "Kordian", "Nie-Boska komedia" i wiele, wiele innych.

"Dziady część IV" - ujęta została w formie trzech upływających godzin. Pierwsza z nich to tak zwana "Godzina miłości". Uczucie to przestaje być faktem z życia ludzi, staje się natomiast ogromną, samoistną siłą kierującą ludźmi, mogącą ich doprowadzić do klęski lub do pełni szczęścia. Dwoje młodych ludzi o podobnych poglądach i ideałach zakochuje się w sobie, jednak różnice w pochodzeniu i stanie majątkowym nie pozwalają im na pobranie się i kontynuowanie szczęśliwego życia dalej. Bardzo często rodzice strony wyższego stanu żenią, bądź wydają za mąż swe dziecko, nawet wbrew jego woli. Ostatnie spotkanie, rozstanie i rozpacz to bardzo częste zjawisko w takich wypadkach. Jednak w tym utworze mamy przedstawioną bardzo dogłębną analizę psychiki i odczuć zawiedzionego kochanka a więc tego, co dzieje się w rozdartej duszy. Nieszczęśliwa miłość doprowadza Gustawa do:

- obłędu, do miotania nim poprzez powracające fale goryczy i cierpienia;

- pragnienia śmierci i prób samobójstwa. Jednak uczucie miłości jest silniejsze od śmierci - po samobójstwie Gustaw nadal odczuwa cierpienia związane z miłością;

- zwątpienia w prawdę, naukę i porządek świata;

- stracie zaufania do kobiet ("Kobieto, puchu marny Ty wietrzna istoto");

- przekreślenia całego dotychczasowego życia - Gustaw przestaje istnieć dla świata.

"Konrad Wallenrod" - to utwór, w którym bohater cierpi również z tego powodu, że nie może być razem ze swą ukochaną Aldoną, ale nie jest to spowodowane różnicą w pochodzeniu pomiędzy dwojgiem kochanków. Przyczyną ich nieszczęśliwej miłości jest sytuacja polityczna, w jakiej znalazła się ich ojczyzna, oraz jedyna w swoim rodzaju możliwość zmiany tego stanu rzeczy. Konrad jest bowiem mistrzem Zakonu Krzyżackiego, ze strony którego grozi Litwie niebezpieczeństwo i jako jedyny ma możliwość doprowadzić ten zakon do klęski, samemu jednak płacąc za to ceną najwyższą - własnym życiem oraz szczęściem i miłością. Staje więc przed dylematem: życie prywatne czy Ojczyzna. Wybiera jednak dobro Ojczyzny, czym pozbawia się szczęścia rodzinnego, przynajmniej w życiu na ziemi.

Nieco inny model miłości został ukazany w powieści Juliusza Słowackiego zatytułowanej "Kordian". Wprawdzie tytułowe bohater również jest nieszczęśliwy z powodu miłości, jednak w jego przypadku powodem przygnębienia nie jest ani różnica pochodzenia, ani też konflikt pomiędzy dobrem Ojczyzny a dobrem prywatnym. W I akcie poznajemy niezwykle wrażliwego i delikatnego młodzieńca - poetę. Jak przystało na prawdziwego romantyka jest on zakochany w Laurze - jednakże ona zachowuje się w stosunku do niego z pewnym dystansem, czasami nawet lekceważąc go. Młodzieniec ten, nie potrafiący znależć sobie miejsca w otaczającym go świecie popełnia samobójstwo. Wkrótce widzimy go w czasie podróży po Europie w czasie której przekonuje się on, że miłość kobiet można kupić za drogie prezenty, natomiast nie jest to nigdy miłość szczera. Tak więc również Kordian jest bohaterem typowo romantycznie nieszczęśliwym, jednak jego cierpienia są spowodowane zawodem doznanym ze strony kobiet, a nie sytuacją polityczną bądź społeczną. Również u niego nieszczęśliwa miłość staje się motorem dalszych działań na rzecz wolności kraju ojczystego.

"Nie-Boska komedia" - to również utwór romantyczny, w którym spotykamy się z jeszcze innym spojrzeniem na sprawę miłości. W życie rodzinne hrabiego Henryka wdziera się poezja("Dziewica"), która doprowadza do rozbicia szczęśliwego dotąd małżeństwa, jakie stanowią Maria i Mąż. Skutki tego są fatalne, gdyż zaślepiony Mąż zaczyna unikać swej żony, która w krótkim czasie z żałości umiera, pozostawiając hrabiemu Henrykowi małe dziecko - Orcia. Po kilku latach bohater "Nie-Boskiej komedii" staje na czele obozu rewolucjonistów, by wkrótce zginąć pod przeważającymi siłami wroga. Tak więc również hrabia Henryk jest bohaterem typowo romantycznym, którego motorem do działania staje się nieszczęśliwa miłość, a to nowe działanie też jest podporządkowane jakimś nadrzędnym celom (walka o zachowanie statusu społecznego).

16. Różne oblicza miłości

Miłość słowo, które od początku istnienia sztuki jest inspiracją dla twórców. Od malarstwa po literaturę, w każdym przejawie ludzkiej działalności artystycznej słowo to jest soczewką skupiającą dążenia całej sztuki. Wypowiedzieć, zobrazować to, co nie istnieje w materialnym świecie, co obce jest racjonalizmowi to dawało natchnienie nie naukowcom i badaczom, lecz właśnie poetom, artystom. Uczucia nie można opisać w sposób oczywisty, taj jak robi się to opisując kwiat, narzędzie, zjawisko. Uczucie zawsze fascynowało artystów, cóż, bowiem, bardziej może fascynować od chęci poznania. nie naukowcom i badaczom, lecz właśnie poetom, artystom. Uczucia nie można opisać w sposób oczywisty, taj jak robi się to opisując kwiat, narzędzie, zjawisko. Uczucie zawsze fascynowało artystów, cóż, bowiem, bardziej może fascynować od chęci poznania. Uczucie to nie tylko skomplikowany stan emocjonalny jednostki, to dla artysty jest coś więcej coś co potrafi kierować i unicestwiać bohatera, popychać go do działań niewytłumaczalnych, nie dających się pojąć. Uczucie stanowi motor działania każdego bohatera, to ono daje mu moc i siłę. Jest wreszcie tym, co przykuwa uwagę widza, czytelnika, odbiorcy. Daje mu możliwość porównania swego stanu ze stanem bohatera. To bohater utworu jest prawdziwym obiektem doświadczeń. To jego autor wystawia na próbę, on jest łącznikiem pomiędzy światem imaginacji, uczuć, wyobraźni autora, a światem odbiorcy światem realnym, światem doznań.

Henryk Sienkiewicz w powieści "Quo Vadis", której akcja toczy się za panowania Nerona opisuje dzieje "pięknej" miłości Winicjusza i cesarskiej zakładniczki Ligii, która jest już chrześcijanką i pod jej wpływem chrzest przyjmuje Winicjusz. W tym utworze z miłości do Boga giną pierwsi chrześcijanie prześladowani przez pogan.

Inny model miłości, miłości do brata przedstawiony jest w "Antygonie" Sofoklesa. Tytułowa bohaterka poświęca własne życie, wbrew zakazom króla Kreona, zgodnie z prawem boskim, dokonuje obrzędu pogrzebania zwłok swojego umiłowanego brata Polinejka.

Przykłady te świadczą o różnym obliczu miłości, ma ona, bowiem, wiele odbić, kierowana jest do różnych postaci, jest uważana za bardziej lub mniej ważną w życiu.

Ludzie starożytni kochali życie samo w sobie, pragnęli żyć jego pełnią i czerpać z niego wszelkie radości. Okres średniowiecza, natomiast, to czas wyciszenia, to epoka teocentryzmu i ascezy. Bóg zdominował życie średniowiecznych. Swoboda demokracji ateńskiej zostaje zastąpiona surowym, w swych prawach, feudalizmem "Każdy wasal ma swojego wasala", "każdy komuś służy i musi być komuś posłuszny".

Jak wielka może być miłość do Boga, możemy przekonać się czytając "Legendę o Św. Aleksym. Tytułowy "bohater" to bogaty, rzymski książę, który opuszcza żonę i dom, wyrzeka się majątku, staje się prawdziwym ascetą, bo ponad wszystko stawia miłość do Boga. Modląc się i umartwiając pragnie osiągnąć świętość.

Roland, średniowieczny rycerz, główny bohater "Pieśni o Rolandzie" reprezentuje model miłości do ojczyzny, do króla. Za Francję oddaje życie w walce z Saracenami. Lojalny wobec władzy nawet w beznadziejnej sytuacji walczy, by ratować swój honor, a umierając prosi Boga o przebaczenie za popełnione grzechy.

W literaturze średniowiecza czytamy również o pięknej, czystej miłości mężczyzny do kobiety (pieśni liryczne), ale spotykamy się również z namiętnością, która spada i zabija człowieka. Jest ona tematem legendy celtyckiej "Tristan i Izolda".

Uczucie to nie daje się zanalizować. Nie wynika ono z bliższego poznania, wzajemnego podziwu i szacunków bohaterów. Rodzi się po wypiciu przez pomyłkę cudownego napoju miłosnego podczas podróży na morzu. Tristan wiezie Izoldę, aby poślubiła jego władcę – króla Marka. Wzajemne pożądanie jest tak wielkie, że Tristan lojalny rycerz, łamie zasadę posłuszeństwa wobec pana i dochodzi do zbliżenia kochanków.

Śledząc utwory "wieków średnich spotykamy się również z modelem miłości najczystrzej, cierplwej, nie szukającej poklasku miłości matczynej. W pieśni Żale Matki Boskiej pod krzyżem" Maryja cierpi jak ziemska matka, która patrzy na krzywdę swojego dziecka.

Każda miłość jest piękna i potrzebna człowiekowi. Każda wymaga poświęceń i wyrzeczeń, a kiedy już jest, przynosi szczęście, radość i czasami niesie ze sobą ból i cierpienie.

Renesansowymi przedstawicielami uczucia towarzyszącego człowiekowi od zarania dziejów są Romeo i Julia - tytułowi bohaterowie tragedii Szekspira. Prawi ona o czystej, pięknej miłości, zniszczonej przez vendettę zwaśnionych rodów. Kto wie czy nie są to najsłynniejsi kochankowie literatury. Ich tragiczne dzieje stały się własnością całej ludzkości, przestrogą przed nienawiścią. Tak się, bowiem, stało, że to nienawiść zniszczyła wspaniałe uczucie wzajemnie kochających się ludzi.

Oświeceniowe podejście do miłości znalazło oparcie w sentymentalizmie. Początki tego prądu umysłowego wiążą się z nazwiskiem filozofa Jana Jakuba Rousseau, który głosił przewagę serca nad rozumem, przewagę natury nad cywilizacją. Szczególnie ważne wydaje się w sentymentalizmie zwrócenie uwagi na strefę przeżyć i doznań wewnętrznych jednostki ludzkiej. Naturalne doznania i związki międzyludzkie, natura jako tło sytuacji ludzkich są przeciwstawne światu cywilizacji – światu obłudy i pozorów. Franciszek Karpiński uważał, że źródłem natchnienia dla poety może być wszystko, co go otacza. Za źródło twórczości uważał: "pojęcie rzecz, serce czułe i piękne wzory". Najważniejsze jest to owe "serce czułe", wrażliwe na ludzkie nieszczęścia, na potrzeby miłości, mające emocjonalny stosunek do przyrody oraz budujące wewnętrzny ład moralny poprzez odrzucenie zakłamania i pozorów. Zgodnie z założeniami Karpiskiego sentymentalna twórczość literacka miała być oryginalna, ale rodzinna. Postulował on, iż pownna odznaczać się prostotą, wzorowaną niejednokrotnie na utworach ludowych.

Jednym z utworów Franciszka Karpińskiego jest liryk "Do Justyny. Tęskność na wiosnę", będący wspomnieniem młodzieńczego zauroczenia poety. Pozornie o miłości nie ma w utowrze ani słowa. Przez cały czas podmiot liryczny porównuje świat natury do swojego wewnętrznego, psychicznego stanu ducha. Cały zewnętrzny świat zdominowany jest przez rozkwitającą, promieniującą radością wiosnę, gdy cała przyroda budzi się do życia:

"Już tyle razy słońce wracało
I blaskiem swoim dzień szczyci,
A memu światłu coś się to stało,
Że mi dotychczas nie świeci ? (...)
Już się i zboże do góry wzbiło (...)
Już słowik w sadzie zaczął swe pieśni (...)
A mój mi ptaszek nie śpiewa".

Natomiast w sercu samotnego podmiotu lirycznego dominują uczucia wprost przeciwne: żal, tęsknota i poczucie smutku. Jest to opis stanu psychicznego i cierpienia spowodowanego zawodem miłosnym lub tęsknotą za ukochaną:

"O wiosno ! pókiż będę cię prosił,
Gospodarz zewsząd stroskany ?
Jużem dość ziemię łzami urosił:
Wróć mi urodzaj kochany."

Znaczącą sielanką był także utwór "Laura i Filon". Akcja utworu rozgrywa się na wsi, na tle przyrody i wypełniona jest wypowiedziami dwojga zakochanych. Głównym tematem ich rozmów jest, oczywiście, miłość, siła łączącego ich uczucia: "Kocham zmiennika Filona" i perypetie z nim związane. Bohaterowie przeżywają chwile rozterek i niecierpliwości, tęsknoty i złości, szarpani są namiętnościami, które zawsze towarzyszą miłosnemu uniesieniu. Sielanka "Laura i Filon" jest świadectwem tak charakterystycznego dla literatury sentymentalnej, zainteresowania wewnętrznym życiem i "czułym sercem" człowieka, światem jego uczuć, zmysłów, doznań metafizycznych.

Sentymentalizm do literatury oświecenia "wniósł" przede wszystkim uczucia: miłość do kobiety, natury, ojczyzny, Boga i współczucie cierpiącym. Ważna stała się przyroda, towarzysząca uczuciom ludzkim. Także zwrot do przeszłości narodowej, doszukiwanie się w niej utraconych wartości i nawoływanie do powrotu do nich są zdobyczą sentymentalizmu.

Każda epoka poświęca miłości mniej lub więcej uwagi. Miłość romantyczna jest uczuciem tragicznym, lecz równocześnie bardzo porywającym. Tłumiona w poprzednich epokach, tu odżywa, wybucha ze zdwojoną mocą. Miłość romantyczna jest nieszczęśliwa, nieziemska, tak odległa od dzisiejszego schematu tego uczucia. Romantyzm stworzył całą teorię miłości, jako uczucia, które ma wymiar kosmiczny; rozrasta się, bowiem, od miłości umysłowej – miłości do kobiety – poprzez więź uczuciową z bliźnimi, aż w sferę nieskończoności, irracjonalności, szczyt osiągając w miłości do Boga i ojczyzny. Miłość, dla wszystkich romantyków była sprawą życia i śmierci. Uczucie fascynacji, namiętności, które ogarnia dwoje ludzi, jest tak silne, że nie można go niczym przemóc. Sięga poza grób.

Przykładem nieszczęśliwego kochanka jest Werter i Giaur. Dla obu miłość stanowi sens życia. Jakże, jednak, odmienne reakcje wywołuje wewnętrzny niepokój. Giaur demonstruje swą siłę, okazuje bunt, nie czuje wewnętrznych ograniczeń, sumienie jest mu obce, nawet po dokonaniu zbrodni, można podejrzewać, że przemyślał swój czyn i nie żył pod wpływem emocji, nadal uważał, że miłości jest dla niego usprawiedliwieniem. Werter wprost przeciwnie. On cały czas pozostaje zamknięty w sobie. Dopiero samobójstwo ujawnia prawdziwą motywację jego działań, dopiero wtedy zostaje zauważony. Nie jest porywczy, każdy swój krok przemyśli, nim sprzeciwi się regułom świata rzeczywistego.

Postacie te nie po to zostały wykreowane by być wzorem, mają jedynie ukazać jak wielka jest sfera uczuć i jak jest ona skomplikowana.

"Eugeniusz Oniegin" to poemat dygresyjny Puszkina składający się z 8 ksiąg, których akcja toczy się kolejno w Petersburgu, majątku Łarinów, podróży Eugeniusza po Rosji i znów w Petersburgu. Tytułowy bohater poświęcał się licznym miłostkom i romansom. Szybko, jednak, znudziło mu się salonowe życie. Wyjeżdża na wieś, gdzie nawiązuje przyjaźń z poetą Włodzimierzem Leńskim, dzięki któremu poznaje Tatianę Łarinę. Panna zakochała się od pierwszego wejrzenia w Onieginie lecz młodzieniec odrzuca afekt Tatiany i specjalnie podczas balu zaleca się do jej młodszej siostry, a ukochanej Leńskiego Olgi – Włodzimierz wyzywa go na pojedynek; Eugeniusz zabija rywala i udaje się w podróż po Rosji. Wraca do stolicy po latach i znów spotyka Tatianę – teraz już żonę generała i księcia (swego krewnego), zakochuje się w niej, wyznaje miłości, ale Tatiana jest wierna mężowi i odrzuca jego miłość, ponieważ nie wierzy w szczerość uczucia dawnego ukochanego:

"Dlaczego dzisiaj legnie pan do mnie ?
(...) bo weszłam w krąg wielkiego świata ?
Bo mógłby pan odświeżyć blask
Uwodzicielskiej swojej chwały,
By go salony podziwiały ?"

"Eugeniusz Oniegin" to wspaniałe dzieło Puszkina, które zachwyca nas tragiczną miłością Eugeniusza i Tatiany, miłością nigdy niespełnioną.

W polskiej literaturze romantycznej spotykamy wielkiego patriotę – Konrada Wallenroda, który jest głównym bohaterem dramatu Adama Mickiewicza pod tym samym tytułem. Konrad musi wybrać między miłością do żony – Aldony, a miłością do ojczyzny, która zwycięża. Walter (kryjący się pod postacią Konrada) wie, że musi porzucić żonę, poświęcić swoją miłość i Aldony, aby ratować ojczyznę. W słowach "stokroć przeklęta godzina" ujawnia się cały dramat bohatera. Konrad samotnie podejmuje walkę z zakonem krzyżackim. Niszczy go metodą postępu i zdrady, a więc obiera sposób moralnie naganny. Bohater jest świadomy amoralności jakiej się dopuszcza, jednak wie, że nie ma innej drogi do zwycięstwa:

"Jeden sposób Aldono, jeden pozostał Litwinom
Skruszyć potęgę Zakonu (...)
Stokroć przeklęta godzina,
W której od wroga zmuszony chwycę się tego sposobu !"

Konrad Wallenrod nie tylko przeżywa konflikt z samym sobą, ale wyrzeka się również szczęścia osobistego i skazuje się na wieloletni pobyt wśród znienawidzonych wrogów jako mistrz krzyżacki. A więc jego miłość do ojczyzny była bezgraniczna i żarliwa. Dla niej poświęca nie tylko miłość kobiety, ale i honor – skazuje się na wieczne życie wśród kłamstwa.

Można zaryzykować stwierdzenie, że miłość romantyczna to uczucie szalone, fanatyczne, pozbawione trzeźwej kontroli rozumu. To nieokiełznany wybuch wewnętrznych przeżyć, wzruszeń bohatera. Według romantyków poznanie idealnej miłości jest dane tylko jednostkom wybitnym, które są w stanie widzieć oczyma duszy, dostrzegać prawdy żywe. A więc idealna miłość romantyczna to miłość do kochanki – drugiej idealnej "połówki", to miłość do ojczyzny, poezji, wartości ponadczasowych. Miłość ta czasami pełna jest buntu, bluźnierstwa przeciwko Bogu, niezgody na otaczający świat, bólu niedocenienia. Ale miłość może też być delikatnością i pięknem. Mówi o tym Mickiewicz w wierszu "Snuć miłość". "Snuje" on miłość jak jedwabnik, leje jak źródlaną wodę. Pielęgnuje ją jako skarb najdroższy, najcenniejszy.

17. Czy antysemityzm to tylko wytwór systemów totalitarnych w czasie II wojny światowej?, holocaust

Antysemityzm to ruch polityczno-gospodarczy, mający na celu zwalczanie żydostwa i jego wpływu na życie publiczne. Możemy wyróżni trzy kierunki zwalczania rasy żydowskiej. Pierwszy z nich to kierunek etyczny. Uważano bowiem, że wszystkie potrzeby Żydów sprowadzały się tylko do korzyści pieniężnych i przekupstwa, a przez to do zdziczenia uczuć w wśród ludzi. Twierdzono także, że Stary Testament rzekomo głosi nienawiść i nieżyczliwość wobec nie - Żydów i stwierdza ich podrzędne stanowisko w stosunku do Żydów. To stwierdzenie spowodowało niechęć do Izraelitów, ponieważ wszyscy ludzie są równi i nikt nie chce być gorszy od drugiego człowieka. Uważano również, że Żydzi są reprezentantami kapitalizmu, a zarazem przewodnikami komunizmu, dążącego do obalenia kapitalistycznego ustroju gospodarczego. W obu wypadkach miał im przyświecać tylko jeden cel, a mianowicie zebranie wszystkich bogactw świata. Kierunek kolejny, zwalczający semityzm, tłumaczy, że Żydzi niszczą każde państwo. Antysemityzm wychodzi tutaj z założenia zupełnej odrębności ras, tak że jakiekolwiek zasymilowanie Żydów z elementami aryjskimi jest wykluczone.

Co się tyczy historii, to antysemityzm znajdujemy już w starożytności, a za jego twórcę uważany jest Apion, wędrowny mówca. Ostro występowali przeciwko Żydom także Rzymianie. Tacy mówił o nich, że są „odium generis humani”, tzn. odrazą rodzaju ludzkiego. Ponowne wzmożenie się prądu antysemickiego było niewątpliwie następstwem II wojny światowej. Jednak nie można twierdzić, że antysemityzm wytworzyły systemy totalitarne w latach 1939-45, bowiem niechęć do Żydów widoczna jest już we wcześniejszych epokach i była spowodowana np. zbyt silną dominacją Izraelczyków w państwach w których żyli. Można to zaobserwować także w literaturze.

W romantyzmie powstał utwór „Nie-Boska Komedia” Zygmunta Krasińskiego. Autor poruszył w nim także problem żydowski. Poeta przypisuje Żydom zamiar zniszczenia chrześcijaństwa i podporządkowania sobie świata. Uważa ich za niebezpiecznych i wyrachowanych, a także obłudnych. Izraelczycy ukazani są w sposób bardzo negatywny. Autor nazywa ich przechrztami. W utworze opisane jest także fałszywe zachowanie się Żydów. Udają oni, że pomagają rewolucjonistom, a w istocie życzą im zguby.

Świadczą o tym słowa:

„Powrozy i sztylety, kije i pałasze, rąk naszych dzieło, wyjdziecie na zatratę im - oni panów zabiją po błoniach - rozwieszą po ogrodach i borach - a my ich potem zabijem, powiesim. - Pogardzeni wstaną w gniewie swoim, w chwałę Jechowy się ustroją, słowo Jego zbawienie, miłość Jego dla nas zniszczeniem dla wszystkich. -Pluńmy po trzykroć na zgubę im!”

Żydzi ukazani są również jako wrogowie chrześcijaństwa, bowiem mówią:

„Cieszmy się bracia moi. - Krzyż, wróg nasz, podcięty, zbutwiały, stoi dziś nad kałużą krwi, a jak raz się powali, nie powstanie więcej. - Dotąd pany go bronią”.

„Nasi ludzie krwawo pracowali przez czterdzieści dni i nocy, aż wreszcie zburzyli ostatni kościół na tych równinach”.

W utworze Przechrzci oznaczają także ludzi, którzy kochają się w dobrach materialnych, bowiem jeden z nich mówi:

„Dlaczegożeś dzieci nie wychowała sobie na obrońców - na rycerzy? - Teraz by ci się, zdały na coś. - Aleś kochała Żydów, adwokatów - proś o ich życie teraz.”

Zdanie „aleś kochała Żydów” oznacza interesy pieniężne i przedkładanie ponad wszystko dóbr materialnych. Tak więc cały dramat Krasińskiego jest przesiąknięty niechęcią do Żydów i jest to spowodowane tym, że w autorze budzili oni najgorsze obawy i podejrzenia. Poeta przypisywał im tendencję wyłącznie niszczycielski. ”Nie-Boska Komedia” jest przykładem utworu, w którym sam autor wyraża nieżyczliwość i złośliwość w stosunku do Żydów. Są jednak książki, których autorzy są przychylni Izraelitom, antysemitami są tylko opisywani przez nich ludzie. Przykładem takiego utworu może być „Mendel Gdański” napisany przez Marię Konopnicką. Utwór ten był próbą przeciwstawienia się pisarki fali antysemityzmu , która przetaczała się pod koniec XIX w. Przez Polskę i spowodowała liczne pogromy Żydów. Bohaterem noweli jest Mendel Gdański, stary rzemieślnik żydowski, introligator. Od lat związany jest z Warszawą, czuje się Polakiem. Mendel ciężko i uczciwie pracuje, nie rozumie więc, dlaczego odmawia się mu prawa bycia pełnoprawnym obywatelem polskim. Jednak już sam fakt, że jest Żydem wystarcza, aby stary introligator stał się ofiarą programu antyżydowskiego. Wtedy, choć uratowany z pogromu, traci serce dla Polski. Utwór stanowi gorzką refleksję, że są wśród nas Polacy, którzy potrafią zniszczyć najbardziej wartościowych ludzi tylko za ich inność i „niewłaściwe” pochodzenie. Dla Konopnickiej antysemityzm był czymś strasznym, czemu należało się absolutnie przeciwstawić.

Inny utwór opisujący pogardę wobec Żydów, to „Chłopi” W.S. Reymonta. Jednym z nich w tej książce jest Jankiel, właściciel miejscowej Karczmy. Jest on ukazany jako przebiegły i podstępny człowiek, myślący tylko o powiększeniu swojego majątku. Namówił on też parobka Kubę do kłusownictwa. Mami go obietnicami dobrej zapłaty za nielegalnie upolowane zające, kuropatwy i sarny. Obiecał też dać Kubie strzelbę. Chce również, aby parobek okradał swego gospodarza - Borynę z owsa. Kuba, który zamroczony jest alkoholem i wizją łatwego i dużego zarobku, zgodził się na to. Polacy czuli niechęć do Żydów z tego względu, że dbali oni wyłącznie o swoje interesy. Przyczynili się także do tego, że Niemcy wykupili Polesi.

Można ogólnie powiedzieć, że naród polski nie był przyjaźnie nastawiony do Żydów, a świadczyć o tym magą następujące wypowiedzi bohaterów utworu:

„Juści, że Żydzi, a nie kto drugi, juści, że te zapowietrzone.”

„Z drogi, psiakrew, Żydzie, bo cię zakatrupię”.

„Żydzie, harocku z esensją, a w ten mig, bo przetrącę”.

Kolejnym utworem opisującym antysemityzm są „Medaliony” Zofii Nałkowskiej. Motto książki „ludzie ludziom zgotowali ten los” wydaje się być uzasadnione, opowiadania Nałkowskiej można bowiem traktować jako wezwanie do rozważań nad ludzką naturą i zdolnością człowieka do popełniania najgorszych „nieludzkich” czynów. Czytając opisy niektórych zbrodni można mieć faktycznie wątpliwości, czy dokonała ich nawet najbardziej, zdegenerowana istota ludzka, a nie jakaś dzika bestia. Każdy rozdział tego utworu jest odrębną historią dotyczącą okupacyjnej rzeczywistości. W opowiadaniu „Kobieta cmentarna” bohaterką jest prosta, niewykształcona kobieta, opiekująca się cmentarzem. Niedaleko od niego znajduje się getto żydowskie otoczone murami. Według relacji kobiety, mieszkańcy sąsiednich domów nie mogą żyć spokojnie, ponieważ słyszą nieustannie dochodzące zza murów krzyki, płacz i strzały. Kobieta wprawdzie wie, że Żydzi nienawidzą Polaków, bo nieraz słyszała o tym w radio, a nawet sami Niemcy tak mówią. Mimo to jednak żal jej ginących ludzi. Wie, że nie ma dla nich żadnego ratunku. Są wywożeni na śmierć, a ci którzy się bronią, zabijani są na miejscu, podpalani w domach giną w płomieniach lub wyskakują na bruk. Inny rozdział książki „Dwojra Zielina” mówi o losach tytułowej bohaterki - Żydówki. Po bombardowaniu Warszawy i stracie domu przeniosła się ona wraz z mężem do Janowa Podlaskiego, a stamtąd została wysiedlona do getta w Międzyrzeczu. Stąd wywożono ludzi do obozu zagłady w Treblince. W czasie akcji Dwojra chowała się na strychu, gdzie spędzała wiele dni prawie bez żywności. Zimą 1943 roku straciła oko, gdy Niemcy z okazji nocy sylwestrowej strzelali do Żydów. Potem znalazła się w obozie koncentracyjnym w Majdanku, gdzie była bita i głodzona. Następnie dostała się do fabryki amunicji w Skarżysku Kamiennej. Tam wyrwała sobie wszystkie złote zęby, żeby kupić sobie chleb. Tuż przed zakończeniem wojny Niemcy przenieśli fabrykę do Częstochowy. Tu Dwojra doczekała wkroczenia wojsk radzieckich.

„Człowiek jest mocny” to opowiadanie, którego bohaterem jest Michał P., polski Żyd, który przywieziony został do Chełmna. Tutaj znajdował się pałac, będący przed wojną Zakładem Kąpielowym. Przywożono tu Żydów z całej okolicy i przeprowadzano przez wnętrze pałacu na podwórko, na którym stał olbrzymi wóz z hermetycznymi drzwiami. Żydom kazano rozbierać się jak do kąpieli, po czym zapędzano ich do samochodu i zatruwano spalinami. Zwłoki przewożono do pobliskiego lasu, gdzie ekipa silnych Żydów kopała zbiorowe mogiły dla swych rodaków. W takim zespole pracował Michał P. W lesie Żuławskim, dokąd przewożono zwłoki, były one poddawane specjalnemu przeglądowi przez dwóch Ukraińców, którzy szukali złota, wyrywali trupom złote zęby, zdzierali obrączki i zegarki. Pewnego dnia Michał P. wśród wyrzuconych z samochodu zwłok odnalazł swoją żonę i dwie małych dzieci. Położył się na nich i poprosił, aby go zastrzelono, ale Niemcy odmówili, stwierdzając, że że jest to jeszcze mocny człowiek i może jeszcze popracować. W końcu Michał uciekł któregoś dnia z samochodu w czasie dojazdu do lasu.

„Medaliony” to wstrząsające studium ludzkiego strachu, determinacji i degeneracji człowieka. Książka, która jest często porównywana z „Medalionami” są „Opowiadania” Tadeusza Borowskiego. Auto tak samo, jak Naukowska, mówi nie tylko o prześladowaniach Żydów, ale także i innych narodów. W obu utworach mamy do czynienia z dążeniem do maksymalnej obiektywizacji świata przedstawionego oraz z przekonaniem, że skutki faszyzmu przerażają ogromem spustoszeń moralnych i duchowych. Najbardziej niepojęty jest fakt, że człowiek się do tego przyzwyczaił, pozostał bierny wobec zbrodni. Naukowska przedstawia obóz dzięki relacjom ludzi, którym udawało się przeżyć, Borowski zaś był jednym z nich. Model człowieka przedstawiony przez autora jest obrazem naturalistycznym. Walkę o byt wygrywa silniejszy i sprytniejszy, przetrwa ten, kto potrafi zapomnieć o konwencjonalnych zasadach moralnych, kto potrafi kraść i oszukiwać, pozostać obojętnym na cudzy głód, cierpienie i śmierć. Podstawą funkcjonowania ludzi w obozie jest nadzieja, która każe człowiekowi wierzyć, że wojna się skończy, że nadejdzie „inny świat” , że wrócą prawa człowieka. Nadzieja przetrwania powoduje, że matki wyrzekają się własnych dzieci, żony sprzedają się za kawałek chleba, a ich mężowie zabijają. Ta złudna nadzieja spowodowała, że Żyd z Mławy, pracujący przy transporcie kierowanym do gazu, spotyka swego ojca, powiedział doń, aby się wykąpał w łaźni, a potem pogadają, chociaż wiedział, że łaźnia, to komora gazowa. „Opowiadania” mówią także o bezsensownej śmierci, bowiem pewnego dnia Tadek, bohater utworu poznał pewną żydówkę - Nin. Wyszli nielegalnie na spacer do lasu, poza obóz. W drodze powrotnej Nina została zastrzelona przez jednego z amerykańskich żołnierzy, ponieważ wracając do obozu nie zatrzymała się na wezwanie. Oto Żydówka, która cudem uniknęła krematoryjnego pieca, ginie nagle i niepotrzebnie po zakończeniu wojny.

Głównym tematem utworu Hanny Krall „Zdążyć przed Panem Bogiem” jest powstanie w getcie. Te wydarzenia opisuje Marek Edelman, główny bohater powieści. Powstanie Żydowskie rozpoczęło się 17 kwietnia 1943r. I stanowiło jeden z najtragiczniejszych epizodów okupacji hitlerowskiej w Polsce. Bojownicy, w liczbie około dwustu, nie mieli bynajmniej zamiaru pokonania Niemców, było to praktycznie i teoretycznie nierealne. Hitlerowcy byli wielokrotnie liczniejsi io wiele lepiej uzbrojeni, musieli więc zwyciężyć. Żydowscy powstańcy, należeli do Żydowskiej Organizacji Bojowej i Żydowskiego Związku Wojskowego, pragnęli jedynie pokazać światu, że można umierać z godnością i można samemu wybrać rodzaj i moment śmierci. Powstańcy musieli zginąć. Fakt wybuchu powstania stanowił zaprzeczenie obiegowego wizerunku Żyda, bezbronnego człowieka, bez oporu idącego na śmierć i biernie pozwalającego hitlerowcom na znęcanie się nad nim. Ten stereotyp najlepiej charakteryzuje sam Edelman, opowiadając o wydarzeniu z czasów okupacji, którego był świadkiem. Dwóch niemieckich oficerów dla zabawy postawiło starego Żyda na beczce i po kawałeczku, wśród śmiechu i docinków licznych gapiów krawieckimi nożycami obcinali mu brodę. Żyd stał spokojnie, nie protestował, Niemcy byli absolutnie bezkarni. Ginący powstańcy żydowscy czuli się wreszcie wolni, umierali godnie, z karabinem w dłoni.

Problematyka holocaustu pojawiła się również w utworze Andrzeja Szczypiorskiego „Początek”. Prezentowane w utworze postacie należą do dwóch innych światów: „początku” i „końca”. Do bohaterów „początku” należą m.in.: Miriom Weber czyli Joasia Fichtelbaum, czy też Arturek Hirschfeld - Władysław Groszewski. Dla nich wojna była kluczowym przeżyciem. Należeli do pokolenia wojennego. Od początku skazani byli na dramatyczny wybór, dojrzewanie w okresie kryzysu wszelkich wartości i po wojnie musieli budować swe życie na nowo. Bohaterami: „ końca” jest także Henio Fichtelbaum, doktor Seidenmann i jego żona Irma. Szczególnym bohaterem „końca” jest także Henio Fichtelbaum. Jedna z bohaterek Iram Seidenmann, która przeżyła holocaust, uświadamia sobie po wojnie, w roku 1968, że antysemityzm nie był jedynie produktem hitleryzmu, a wojna stanowiła jego zaledwie początek.

Nie tylko prozaicy pisali o prześladowaniach i zagładzie Żydów, temat ten pojawia się w wierszach poetów.

Utwór Czesława Miłosza „Campo di Fiori” porusza problematykę wojenną, związaną z zagładą warszawskiego getta i klęską powstania Żydów. Tytuł utworu nawiązuje do placu w Rzymie, na którym w 1600r. Został spalony Giordano Bruno, oskarżony o herezję. Miłosz zestawia te dwa tak odległe od siebie w czasie i wymowie wydarzenia, aby ukazać problem obojętności ludzi na nieszczęście drugiego człowieka. Śmierć filozofa wywołała jedynie przelotne zainteresowanie. Podobnie w Warszawie, kiedy płonęło getto, ludzie bawili się na ustawionej przez Niemców koło muru karuzeli, z których widać było agonie Żydów. Według poety człowiek w obliczu śmierci jest samotny, a jego cierpienie nie interesuje nikogo, nikogo nie wzrusza.

Inny poeta Władysław Broniewski w „Balladach i romansach” opisuje tragiczne losy małej Żydówki, sieroty. Przypadkowi ludzie pomagają nieszczęśliwej dziewczynie, ofiarując jej bułkę, grosik, lecz oto przejeżdżający SS-mani rozstrzeliwują żydowskie dziecko. Śmierć Żydówki - Ryfki jest porównywana z ufantastycznioną wizją śmierci Jezusa. To porównanie wzmaga tragizm wiersza, ukazuje całe okrucieństwo wojny i hitlerowskich najeźdźców.

Pisarze lat wojny i okupacji zaniepokojeni byli nietolerancją państwa totalitarnego wobec wszystkiego, co odmienne. Dlatego też zainteresowali się tematyką żydowską. Powstało wiele utworów mówiących o holocauście, a także o stosunku Polaków do Żydów. Andrzej Szczypiorski powiedział kiedyś, że „polski antysemityzm jest pozorny: Żyd jest synonimem zła, źle idących spraw”. Myślę, że to stwierdzenie jest słuszne. Potwierdzeniem tego może być pewna scena z „Początku”, kiedy to Henio Fichtelbaum przyszedł do cukierni. Nie - Żydzi natychmiast zaczęli niechęć wobec niego, która powodowana była strachem o własne życie, bowiem utrzymywanie stosunków z Izraelitami groziło śmiercią. Jednak nie wszyscy Polacy odnosili się nieżyczliwie do Żydów. Byli tacy, którzy im pomagali jak, np. niektórzy bohaterowie „Początku”.

W różnych epokach różnie odnoszona się do Izraelczyków. I tak np. W „Ludziach bezdomnych” Żydzi, którzy wegetowali na ulicy Krochmalnej i Chmielnej wzbudzali u Polaków litość oraz współczucie. Żyd z „Wesela” i Jankiel z „Pana Tadeusza” traktowani byli przez Polaków z szacunkiem, przyjaźnią i życzliwością. Nie można więc powiedzieć, że cały naród polski pałał nienawiścią do Żydów, tak samo jak i nie można stwierdzić, że antysemityzm zrodził się dopiero w czasie II wojny światowej. Jak już powiedziałem na wstępie, nienawiść do Żydów można było obserwować już w starożytności. Należy tutaj wymienić krwawe powstanie Żydów za panowania Trojana, czy też zburzenie państwa żydowskiego w roku 70. Jednak właściwe systematyczne zebranie zarzutów przeciw Żydom nastąpiło dopiero w nowszych czasach.

18. Holocaust

termin określający zagładę Żydów w okresie II wojny światowej. Zniszczenie ludności żydowskiej stanowiło jeden z głównych punktów programu partii hitlerowskiej. W wyniku holocaustu zginęło ponad 5 mln Żydów. Literatura współczesna bogata jest w utwory traktujące o holocauście. Pisarze, którzy przeżyli wojnę i widzieli jej skutki, często wracają w swej twórczości do tych tragicznych wydarzeń. Zagłada Żydów, ich cierpienia i poświęcenie są tematami wielu dramatycznych reportaży i opowiadań. Do najbardziej znanych utworów o holocauście należą: "Medaliony" Zofii Nałkowskiej, "Opowiadania" Tadeusza Borowskiego i "Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanny Krall. Zbiór opowiadań Zofii Nałkowskiej "Medaliony" miał ukazać ogrom zbrodni hitlerowskich i jednocześnie oddać hołd milionom ofiar faszyzmu. Każde opowiadanie to inny fragment rzeczywistości, inna postać, inne przeżycia i cierpienia. Opowiadania Nałkowskiej tworzą fragmentaryczne, składający się z ułamków zdarzeń rejestr zbrodni hitlerowskich. Jest on jednak dość szeroki i różnorodny, obejmuje cierpienia ludzi w różnych obozach i miejscach zagłady, przedstawia ofiary, a także katów. Ukazuje wiele wstrząsających faktów oraz trwałe zmiany wywołane przez faszyzm w psychice ludzkiej. "Kobieta cmentarna" to opis getta żydowskiego w Warszawie w czasie jego likwidacji. Dramat mordowanych rozgrywa się za murem, słychać krzyki i płacz, widać pożary i wyrzucane z okien na bruk dzieci. Ludzie z tej strony muru nie mogą spać, jeść, przeżywają rozterki moralne z powodu swej bezsilności. Próbują zrozumieć, wytłumaczyć sobie, są podatni na propagandę niemiecką, bo wtedy łatwiej im żyć. W opowiadaniu "Dwojra Zielona" zaskakuje nas postawa młodej Żydówki, która znalazła w sobie dość siły, by przetrwać niesamowite wprost okropności. Straciła męża, przed wywózką do obozu ukrywała się na strychu. Gdy Niemcy urządzili sobie strzelaninę w Sylwestra, straciła oko. Ze szpitala trafiła do obozu w Majdanku, potem pracowała w fabryce amunicji. Prawie ślepa, bo na jedynym oku zrobił się jej wrzód, pracowała, bo bała się selekcji Jak wyznaje, przetrwała to wszystko, bo pragnęła przekazać innym ludziom wieść o okrucieństwie okupantów. Najbardziej wstrząsającą sceną jest scena z opowiadania "Dorośli i dzieci w Oświęcimiu", gdzie dzieci bawiły się w palenie żydów, jedyną zabawę jaką znały. Dzieci zmuszone do ciągłego przyglądania się nieludzkim okrucieństwom zatraciły zdolność rozróżniania dobra i zła. Obóz okaleczył ich psychikę. Tadeusz Borowski w "Opowiadaniach" pokazuje prawdę o życiu obozowym, nie upiększa swoich doświadczeń. Z wielką pasją odsłania mechanizm zbrodni. Ukazuje ludzi spodlonych strachem, zapominających o swojej człowieczej godności z lęku przed torturami i śmiercią. W opowiadaniu "Proszę państwa do gazu" autor w sposób obrazowy przedstawił wpływ niemieckiego terroru na psychikę zarówno Polaków, którzy rozładowywali transporty, jak i Żydów, którzy tymi transportami przyjeżdżali. Pijani więźniowie rozładowujący wagony obchodzili się z więźniami często brutalniej niż zrobiliby to esesmani stojący dookoła placu rozładunkowego na bocznicy. Postawa Żydów była różna. Od dobrowolnego skazywania się na śmierć, aż po wypieranie się własnych dzieci przez matki, które chciały za wszelką cenę żyć, a nie iść z dziećmi do gazu. Większość Żydów do końca nie wierzyła w to, że jadą na śmierć i wiozła ze sobą swój najcenniejszy dobytek, który bogacił III Rzeszę i pozwalał przeżyć obozowi kolejne dni. "Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanny Krall to opis wywiadu z doktorem Edelmanem - znanym kardiochirurgiem, który w czasie powstania w getcie warszawskim był zastępcą komendanta Żydowskiej Organizacji Bojowej. W rozmowie tej Edelman przedstawia getto takim, jakim było rzeczywiście. Mówi o ludziach, którzy tysiącami tłoczyli się, aby dostać się do transportu do Treblinki, a także o garstce młodych i niedoświadczonych ludzi, którzy nie chcieli zginąć w gazie i rozpoczęli beznadziejną walkę z przeważającymi siłami okupanta. Edelman mówi zarówno o tych, którzy w obliczu klęski popełniali samobójstwa, jak i o tych, którzy walczyli z poświęceniem i oddawali życie, aby inni mogli przeżyć i powiedzieć prawdę o tamtych tragicznych czasach. Życie wewnątrz getta cały czas było wyborem pomiędzy życiem a śmiercią. Nikt z tych ludzi nie był pewien tego, czy przeżyje kolejny dzień. Toczyli oni beznadziejną walkę po to, aby zwrócić uwagę świata na los żydów, oraz aby zginąć godnie z bronią w ręku.

19. "Być czy mieć?" - rozważania na temat kondycji współczesnego człowieka końca XX wieku.

I. Plan:

A. Wstęp:

"Być czy mieć" - problem człowieka ery nieograniczonejkonsumpcji.

B. Rozwinięcie:

1. Dylemat moralny, a współczesne społeczeństwo.

2. Życie ludzkie i jego wymagania, a dążenie do luksusu.

3. Świat dla człowieka współczesnego i rola ludzkiej egzystencji.

4. "Być" - człowiek, a otoczenie.

5. "Mieć" - człowiek, a wyobrażenie o samym sobie.C. Zakończenie:

1. Posiadanie jako element prywatności i celu człowieka.

2. Realna groźba zniszczenia sfery duchowej człowieka.

II.
"Być czy mieć" - pytanie, które chyba po raz pierwszy tak silnie zostało zaakcentowane właśnie dziś, pod koniec dwudziestego wieku. Oddaje ono całą głębie problemów człowieka naszej ery. Przed podjęciem dyskusji na ten temat, należy zastanowić się, co jest przyczyną, że pytanie to, dotyczy każdego bez wyjątku człowieka świata "kultury zachodu". Dlaczego tak się dzieje, że człowiek, żyjący właśnie w centrum Europy, boi się jasno i otwarcie powiedzieć - "chcę mieć, nie ważne kim jestem i kim się stanę". Prawda jest szokująca. Wystarczy sięgnąć do rocznika statystycznego - konsumpcja w krajach europejskich i bogatych państwach świata znacznie przekracza zapotrzebowanie ludności tych krajów. To ona jest przyczyną problemu, który przejawia się zagubieniem wartości intelektualnych, kosztem masowego podporządkowania jednostki wobec kultu przedmiotu. Koniec wieku XIX i początek XX przyniósł ludzkości, erę przemysłu masowego, ciągłego obniżania kosztów produkcji i unifikację i jednolitość samego przedmiotu, który stawał się, z jednej strony ciągle doskonalszy jakościowo, z drugiej zaś nieodróżnialny od innego. Przedmiot, który do tej pory, posiadał coś, co nazwałbym "duszą", ponieważ rzemieślnik wkładał w jego produkcję nie tylko swój czas i wysiłek, ale był z nim związany, czymś na kształt więzi nawet uczuciowej, stał się zupełnie bezpodmiotowy. Nie ma już produkcji rzemieślniczej. Automat produkuje kolejny, seryjny model samochodu, swetra, dzbanka (być może to jest powodem sentymentu do starych przedmiotów). Przedmiot kupowany w sklepie nie posiada wartości "duchowej", trudniej się do niego jest przywiązać, wszystko staje się jednorazowe, do wyrzucenia. To z kolei rodzi inne zjawisko, a mianowicie kult pieniądza.
Człowiek XX wieku to jednostka bardzo rozdwojona. Mam tu na myśli dwa aspekty życia we współczesnym społeczeństwie, które także może być oskarżone o sprzyjanie tworzenia "ludzi - portfeli", a na pewno o kreowanie i popieranie modelu konsumpcyjnego życia. Jednostka ludzka w dzisiejszym społeczeństwie ma rozległe prawa, które dają bardzo duże poczucie pseudowolności. Demokracja jest systemem, który doskonale zapewnia spektakularne poczucie współrządzenia swoim państwem, a więc kierowania całym społeczeństwem. Człowiek czuje się jak władca, kiedy w czasie kampanii wyborczych padają slogany podkreślające słowo "Ty". Człowiek dzisiejszy ma ogromne poczucie prywatności. Nikt nie jest mu w stanie zabronić, by posiadał, by miał. W myśl zasady "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie" tworzy własne "miniaturowe państewko", otacza się stertą automatycznie wyprodukowanych, bezwartościowych duchowo przedmiotów, dzięki którym staje się ich panem i władcą. Wydaje mu się, że jest ich jedynym panem i za wszelką cenę usiłuje nie dostrzegać tego, że obok niego setki ludzi postępuje tak samo. Powoli staje się poddanym tychże przedmiotów. Nie jest w stanie bez nich żyć - bo one dają mu władzę. I tak toczy się dramat każdego człowieka, który staje się i królem, i poddanym jednocześnie. Całe to przekonanie staje się iluzją, gdy uświadomimy sobie, że wszystko to jest jedynie pozorem prawdziwej wolności, gdyż całością steruje jedynie nieokiełznana chęć posiadania, a całość stosunków międzyludzkich opiera się na zimnej kalkulacji. Przejawy bezinteresowności są tępione już w zarodku, gdyż mogłyby zachwiać misterną równowagę. Kiedy nawet coś takiego się stanie, to najczęściej kręci się o tym film, aby pokazać "tak się powinno robić", aby wytłumaczyć się z tego, że sami nic nie robimy, albo też traktuje się tego człowieka jako indywiduum i zamyka go w "klatce" obojętności. Społeczeństwo nie jest wolne, stwarza jedynie mit o własnych zasługach dla jednostki.
Każdy teraz będzie się usprawiedliwiał, że on nie, on się temu nie podaje, jest z boku. Błąd. To jest właśnie umiejętne propagowanie tych ideałów pseudowolności. Ktoś kto zrozumie, że właśnie takim człowiekiem jest i odważnie się do tego przyzna - on wyzwoli się z konwenansów, i będzie w stanie naprawdę zrozumieć "czy być, czy mięć". Dlatego należy od razu powiedzieć - tacy jesteśmy, taka jest ludzka natura. To, że człowiek chce posiadać nie jest niczym nowym. Kiedy tysiące lat temu pierwotni ludzie po raz pierwszy zrozumieli czym jest posiadanie (Na marginesie należy zaznaczyć, że właśnie pierwsi ludzie zostali odróżnieni od małp człekokształtnych wg. teorii Darwina, kiedy raz użyte narzędzie, nie wyrzucili, lecz pozostawili by posłużyć się nim jeszcze raz), od tej pory każdy człowiek coś miał. Z czasem przypisywał przedmiotom moce magiczne. Stąd wzięły się talizmany, które miały dawać szczęście, tylko dla tego kto je posiadał. Pierwotne religie bazowały na przedmiocie, który symbolizował bóstwo i należał do określonej grupy społecznej. I tak rozwiała się historia. Ludzie zaczęli walczyć aby posiąść, aby dostać, aby mieć. I tak do chwili obecnej toczy się walka , by mieć jak najwięcej, nie ma specjalnego znaczenia, czy akurat jest to potrzebne. Niektórzy stan nadmiernego posiadania nazywają luksusem. Lecz słowo to ma zbyt pozytywne, przynajmniej dla współczesnego człowieka, zabarwienie. Do tej pory mówiłem głównie o przedmiotach, ale człowiek jest zbyt pomysłowy, by ograniczyć swą chęć posiadania jedynie do przedmiotów. Dlaczego by nie można posiadać innych ludzi (patrz: niewolnictwo), posiadać władzy nad nimi (czyt.: polityka), krępować im umysły (propaganda). Wydaje się, że tylko jedno niechcący gubi się podczas wymieniania co chcielibyśmy - to rozum i myślenie. Był człowiek, który jednak chciał mądrości - nazywał się Salomon i całe wydarzenie opisane jest w Biblii w Drugiej Księdze Kronik (2 Krn - 1) - Bóg obdarowuje go nie tylko mądrością, ale również bogactwami. Świadczy to o tym, że by posiadać trzeba nie tylko chcieć, ale również umieć wybrać mądrość, o czym często się zapomina. Mądrość opiera się na myśleniu, a stąd już nie daleko do maksymy "myślę więc jestem". Człowiek zapomina, będąc częścią społeczeństwa, że należy myśleć, by nie zagubić własnego bytu. Wspólnota, zwłaszcza współczesna "zwalnia" często z myślenia, ktoś inny podejmuje decyzję, ktoś inny martwi się z mnie, ja tylko żyje. Lecz cóż to jest - to ma być życie - przecież życie wymaga odpowiedzialności za samego siebie, tymczasem tajemnicza siła pozbawia nas często prawa do odpowiedzialności, zrzucając winę na "obiektywne trudności...".
Świat się zmienia bardzo dynamicznie i niestety, co trzeba ze smutkiem stwierdzić, ludzie nigdy już nie "dorosną" do sytuacji. Kiedy jesteśmy zwolnieni z odpowiedzialności, kiedy wytwory naszych umysłów, podejmują za nas decyzję, kiedy one zaczynają naprawdę myśleć, człowiek przestaje, zanika u nas właśnie możliwość swobodnego myślenia (znów teoria biologiczna - narząd nieużywany zanika). Jesteśmy skażeni kapitalistycznym przekonaniem o wyższości pieniądza nad autentycznymi wartościami. Powoli pieniądz staje się wyznacznikiem wartości wszystkiego, nawet myślenia. Jedyną "nieskażoną", zresztą być może nie całkiem, sferą pozostają uczucia. I tak jak romantycy stawiali ją ponad wszystko, być może dzisiaj staną się one ratunkiem dla tego, co zostało z człowieka współczesnego. Nie chodzi tu jednak bynajmniej o wszystkich ludzi, są przecież tacy, którzy rozumieją, jakie zagrożenie niesie współczesny świat dla humanizmu - tego prawdziwego. Nadal jednak ogromne rzesze ludzi pozostają pod wpływem nieokiełznanej chęci posiadania. Swe zagubienie intelektualne tłumaczą przymusem zdobycia środków do luksusowego życia, lub też wzbogacenia się w celu poznania "wielkiego świata", który może być utożsamiany ze światem elit intelektualnych. Gdy jednak tacy ludzie, "dorobkiewicze" staną się elitą to kim staną się ludzie z robotniczych slumsów, którzy nie mają innych wzorów. Media "karmią" nas znaczną ilością informacji, których jednak nie każdy potrafi krytycznie ocenić i zrozumieć ich sens. Co więcej informacja staje się przedmiotem pożądania, tak jak pieniądze, gdyż posiada ona już obecnie realną wartość. Gdzie więc wolność wypowiadania się, i dostępu do informacji. Człowiek przestaje myśleć - przestaje żyć. To wcale nie jest slogan. Jego ciało nie ginie. On umiera zupełnie inną śmiercią - on umiera sam dla siebie.
Byt, egzystencja jest jedyną pewną rzeczą dla człowieka, póki żyje, jest w stanie oceniać i kształtować świat, swoje otoczenie. Tymczasem mamy do czynienia we współczesnym świecie z czymś zupełnie nowym - chorobą cywilizacyjną. Byt człowieka, jednostki jest zagrożony, i to wcale nie w sposób fizyczny (choć i w taki również), poprzez ukształtowane przez wieki stosunki społeczne oraz sytuację materialną jednostki, diametralnie różniącą się od jakichkolwiek wcześniejszych. Człowiek dopiero uczy się jak żyć z wytworami własnego umysłu i z innymi ludźmi, z którymi musi przestać walczyć, by opanować swą własną psychikę. Człowiek współczesny musi wyzbyć się chęci posiadania, by lepiej poznać samego siebie gdyż inaczej zostanie wplątany w wir materialistycznej ideologii absurdu.
Posiadanie musi zostać ograniczone, gdyż jednostka zagubi się w tłumie identycznych ludzi, pragnących tego samego, robiących to samo, zagubi swą indywidualność. Oczywiście te wskazówki są marzeniem ściętej głowy. Na razie wszystko wskazuje, że ludzie są zbyt słabi, aby stawić czoło wyzwaniom nowej epoki. Popadają w obsesję posiadania, gdyż jest to najłatwiejszy sposób przetrwania w dzisiejszym świecie. Umiera duch ludzkości. Czy uda się go komukolwiek uratować?
Moim zdaniem kondycja współczesnego człowieka jest zła, stoimy na skraju przepaści, i co gorsze, nie wiemy co zrobić. Trudno jest odbierać prawo do posiadania, gdyż nikt nie jest w stanie przeżyć bez własności (W Związku Sowieckim Stalin prowadził na wielomilionowej rzeszy ludzi takie "badania" - których owocem było zniewolenie ich na trzy pokolenia i utratę tożsamości przez wiele narodów). Jest ona decydującym elementem zachowania prywatności i w pewnym sensie również celem życia. Jedynym sposobem na wyrwanie się z niewoli jest zmiana mentalności społeczeństwa już teraz ogólnoświatowego i wyrównanie dysproporcji. Myślę, że nie nastąpi to jednak szybko.
Zniszczona pozostaje również sfera duchowa człowieka. Przesadne traktowanie pieniędzy jako celu - a nie środka prowadzi do zniszczenia marzeń, które nagle przybierają realną postać ilości zer po jedynce na koncie w szwajcarskim banku. Jaką więc dać odpowiedź na początkowe pytanie? Powiem tak: trudno jest być nie mając nic, lecz mając wszystko przestajemy być. Umiejmy ocenić swe potrzeby i do nich dostosować nasze posiadanie!

20. Człowiek - istota zdeterminowana czy wolna? Rozważ ten problem poprzez wybrane utwory literatury polskiej i obcej

Człowiek od zawsze starał się kierować swoim losem, chciał mieć wpływ na niego. Faktem jednak jest, że większość wydarzeń w jego życiu jest dziełem przypadku. Są to chociażby codzienne wypadki samochodowe. Ktoś wychodzi z domu, aby zrobić zakupy, przekonany, że niedługo będzie znów ze swoją rodziną, a tym czasem nie wraca. Zginął w wypadku samochodowym, spowodowanym przez jakiegoś pijanego kierowcę. Czyż nie przypadkiem, zrządzeniem losu było to, że to właśnie ten człowiek znalazł się w tym właśnie miejscu, o tej właśnie porze. Wydawało mu się, że jest istotą wolną, że może pokierować swoimi sprawami, czynami, okazało się jednak, że jest inaczej. W ludzkim życiu tej wolności jest bowiem ilość minimalna, prawie wszystko zależy od przypisanego nam losu. Czy ten los zapisany jest w gwiazdach? Czy ustala go Bóg w momencie narodzin? Czy też jest to w planach ludzi wyżej postawionych w hierarchii społecznej i stworzonego przez nich, panującego ustroju politycznego?

Nie wiadomo. Ludzie słuchają porad wróżek i jasnowidzów, wierzą w to, co mówią karty i kryształowa kula, odczytują w sennikach znaczenie swoich snów. To wszystko jednak i tak nie pozwoli im zmienić swego przeznaczenia, zmienić tego, co jest im przypisane. Myślę, że każdy zdaje sobie z tego sprawę i dlatego w tak wielu utworach literackich odnajdujemy bohaterów zdeterminowanych przez los, własną psychikę, sytuację, w której się znaleźli.

Takie postacie odnajdujemy w,, DŻUMIE'' Alberta Camusa. Ludzie mieszkający w Oranie, gdzie rozgrywa się akcja utworu zostali zaskoczeni przez epidemię.

Choroba nie pozostawiła im żadnego wyboru, musieli pozostać w mieście i stawić jej czoła.

Miasto zostało zamknięte, nie można się było z niego wydostać. Jednak i w tej sytuacji mieszkańcom pozostała ta odrobina wolności, mieli pewną swobodę ruchów. Swoboda ta pozwoliła im na przyjęcie właściwej sobie postawy, postawy biernego poddania się chorobie lub też walki z nią, oczywiście na miarę ludzkich możliwości. Jedni więc, zamykali się w swoich mieszkaniach, zatrzaskiwali okiennice i cały dzień trzymali chusteczkę przy ustach starając się do minimum ograniczyć ryzyko zakażenia. Całymi dniami myśleli tylko o uniknięciu kontaktu z zadżumionym miastem. Inni przyjęli postawę korzystania z życia póki trwa. Oddawali się wszystkiemu z podwójną namiętnością zdając sobie sprawę, że być może za kilka dni mogą już nie żyć. Jeszcze inni postanowili stawić czoła chorobie, postanowili z nią walczyć. Organizowali się w formacje sanitarne, które pracowały w szpitalach pomagając lekarzom, jeździli ambulansami po chorych, pracowali w obozach kwarantanny, gdzie przebywały rodziny, w których ktoś zachorował. Narażali się oni na ciągłe niebezpieczeństwo, na ciągły kontakt z chorobą, ale może to właśnie dawało im siłę trwania, opierania się chorobie. Wielu z tych ludzi zmarło, może nawet większość, ale wiedzieli oni, że się nie poddali, że zrobili wszystko, co było w ich mocy, aby powstrzymać chorobę. Byli to ludzie, którzy zdawali sobie sprawę z tego, że gdyby przeżyli to zawsze mieli by świadomość, że nie zrobili nic aby walczyć. Takim właśnie bohaterem DŻUMY jest Raymond Robert, dziennikarz z Paryża, który chwilowo przebywał w Oranie. Zaskoczył go wybuch epidemii, zamknięcie miasta i niemożność opuszczenia go. Postanowił on jednak wyjechać i znalazł na to sposób. Skontaktował się z członkami kontrabandy, którzy zobowiązali się pomóc mu w wydostaniu się z miasta. Wszystko już było przygotowane, jednak Rambert niemalże w ostatniej chwili po rozmowie z Tarrou i doktorem Rieux postanowił pozostać w mieście, przyłączyć się do formacji sanitarnych i walczyć z dżumą. W jego przypadku tą determinantą była nie tyle dżuma, ponieważ znalazł on sposób na ucieczkę przed nią, ale jego własna psychika, jego świadomość ludzkiej godności. Są ludzie, którzy przez całe życie robią rzeczy straszne, ale chociaż zdają sobie sprawę z tego ile zła czynią, to nie przeszkadza im to uważać siebie za człowieka. Rambert do takich ludzi nie należał. Gdyby wtedy uciekł z miasta, w momencie gdy dżuma zbierała najobfitsze żniwo, pozbawiłby się tam honoru. Zachowałby się jak tchórz zostawiając wszystkich tych ludzi, dbając tylko o ratowanie

,, własnej skóry `'. Postanowił zostać i walczyć razem z innymi, postanowił zasłużyć na miano człowieka przez duże,, C''. Mieszkańcy Oranu (i nie tylko ) zostali więc zdeterminowani przez chorobę, to ona zmusiła ich do pozostania w mieście, ale jednocześnie mieli tę odrobinę wolności, która dała im możliwość wyboru między ucieczką i walką. Odpowiedzi na pytanie o to, czy człowiek jest istotą zdeterminowaną, czy wolną odnajdujemy także w utworach mówiących o okresie wojny i okupacji hitlerowskiej. Mówią o tym opowiadania Tadeusza Borowskiego,, U nas w Auschwitzu `',,, Dzień na Harmenzach `'czy,, Proszę państwa do gazu `'. Dwa pierwsze utwory traktują o życiu więźniów w niemieckich obozach koncentracyjnych. Tutaj główną determinantą ludzkiego życia były instynkty biologiczne, a zwłaszcza instynkt zachowania tego życia i wszystko jemu zostało podporządkowane. Wszystkie zasady, którymi kierowano się na wolności, które były właściwe, postępowanie zgodne z morale człowieka w obozie okazało się nieprzydatne. Każdy musiał wyzbyć się ludzkich uczuć, pozbawić się współczucia, litości, poczucia sprawiedliwości, poświęcenia. Kto chciał przeżyć, musiał dbać tylko o siebie, nie mógł przejmować się losem innego człowieka. W obozie codziennością była kradzież, kombinacje w zdobyciu jedzenia, morderstwo, donosicielstwo, służalczość i uniżona grzeczność wobec obozowych kapo i oficerów. Tutaj nie można zwracać uwagi na to, co się dzieje z innym człowiekiem, nie można mu było współczuć, gdyż to oznaczałoby załamanie psychicznej siły ducha i w rezultacie strata szansy na przeżycie. Więzień zdeterminowany był przez instynkt życia i wszystko temu instynktowi podporządkowywał, bo przecież Niemcy nie zdążą wszystkich wymordować, ktoś przy życiu pozostanie i dlatego należało podtrzymywać to życie. W obozie codziennością było zamienianie kotłów z zupą zostawiając innemu komandu mniejszy tak jak mówi Tadeusz, bohater opowiadania,, Dzień na Harmenzach `', ale to była właśnie ta codzienność, gdyż dzisiaj my, a jutro oni. Także praca na rampie jak chociażby w opowiadaniu Borowskiego,, Proszę państwa do gazu `' wymagała wyzbycia się ludzkich uczuć. Tadeusz nie był jeszcze tak odporny psychicznie jak inni, dlatego też to, co się tam działo wywołało u niego torsje. Nie mógł znieść widoku ludzi po tygodniowej podróży w zamkniętych wagonach bydlęcych, z wagonami we własnych odchodach, brudnych, śmierdzących stojących na trupach.

Nie mógł znieść widoku kalek rzuconych na jeden stos z trupami i świadomości tego, że wraz z nimi spłonął oni żywcem. Nie mógł znieść widoku matek, które uciekają od swoich dzieci licząc na to, że będzie im dane żyć, a ich dzieci i tak już nic nie uratuje, instynkt przeżycia okazał się silniejszy od macierzyńskiego. Nie mógł znieść widoku poduszonych, podeptanych, obrudzonych odchodami niemowląt wynoszonych z wagonów jak kurczęta po kilka w jednej ręce. Wiedział on jednak, że musi się uodpornić, musi, jeżeli chce przeżyć. Wojna i okupacja, życie obozowe, instynkt przeżycia były to główne determinanty ludzkiego istnienia. Podporządkowały one człowieka swoim zasadom, zmusiły do wyzbycia się ludzkich uczuć, do przestania bycia człowiekiem. O podobnej determinacji dowiadujemy się z cyklu opowiadań Zofii Nałkowskiej

,, Medaliony `'. W utworze,, Kobieta cmentarna `' mamy obraz zachowania Żydów w czasie likwidacji warszawskiego getta w 1943r. Niemcy planowo niszczyli ten naród, każdy dzień akcji przebiegał według wcześniej ustalonych zasad. Mieszkańcom getta nie pozostawiono możliwości przeżycia, każdy musiał zginąć, ale pozostawiono mu możliwość wyboru rodzaju śmierci.

Mogli zginąć śmiercią gwałtowną przy spotkaniu z brukiem ulicznym gdy wyskakiwali z domu, w męczarniach, w płomieniach palących się budynków, od kuli karabinu, lub też jadąc w bydlęcych wagonach do krematorium była to nie ironia losu kierowała ich życiem? Jak można tu mówić o wolności, o możliwości wyboru, jeżeli, każdy wybór sprowadzał się do jednego - do rodzaju śmierci. Wyraźny obraz zdeterminowania człowieka przez sytuację panującą w czasie wojny mamy także w opowiadaniu,, Profesor Spanner `'. Autorka przedstawia tu obraz psychiki młodego gdańszczanina. Wojna i okupacja odcisnęły na jego jeszcze nieukształtowanej psychice niezatarte piętno, które będzie miało wpływ na całe jego życie. Ten młody człowiek codziennie widział śmierć, cierpienie, ludzkie zwłoki. Dlatego te ludzkie zwłoki przestały stanowić dla niego jakąkolwiek wartość. Nie czuł żadnych oporów przeciwko pracy przy przeróbce ludzkich zwłok na mydło. Czuł niemalże zachwyt i podziw dla człowieka, który potrafił zrobić mydło z tłuszczu wytopionego z ludzkiego ciała, dla człowieka, który potrafił,, zrobić coś z niczego `'.

Najprawdopodobniej, gdyby żył w innym czasie, gdyby widok trupów nie stał się dla niego codziennością, przypuszczalnie nigdy nie zgodziłby się na taką pracę, ale to właśnie wojna i okupacja popchnęły go do tego. Nie dały mu możliwości wyboru. Musiał on utrzymać siebie i swoją rodzinę, był więc wdzięczny, że znalazł pracę. Ten młody gdańszczanin miał możliwość wyboru, mógł nie przyjąć tej pracy, ale jego zdeterminowanie było zbyt silne, jego świat wartości został zachwiany przez sytuację, w jakiej się znalazł, stracił zdolność odróżniania dobra od zła i dlatego z tej możliwości nie skorzystał. Musiał żyć, a praca dawała mu środki utrzymania. Jako o człowieku zdeterminowanym możemy też mówić o Henryczku Fichtelbaumie bohaterze powieści Andrzeja Szczypiorskiego,, Początek `'. Jego życie zostało podporządkowane sytuacji, na jaką zostali skazani Żydzi w czasie wojny. W 1940r wraz z rodziną przeprowadził się do getta warszawskiego, jednak czuł, że za tymi murami jedyne co może go spotkać to śmierć. Uciekł więc i przez blisko rok ukrywał się w części aryjskiej, najpierw mieszkając na strychu u zegarmistrza, później u jakiegoś chłopa na wsi, a potem znów w Warszawie, kryjąc się po zakamarkach ulic, klatek schodowych i podwórzy. Tę ciągłą ucieczkę powodowała jego chęć życia, instynkt życia. W pewnym momencie tej swojej tułaczki, gdy przebywał w mieszkaniu warszawskiej prostytutki, która pozwoliła mu umyć się, wyspać, nakarmiła go i obdarzyła miłością cielesną zrozumiał, że nie ma sensu ta jego ucieczka i chęć życia. Zrozumiał, że kiedyś zostanie odnaleziony przez jakiegoś,, szmalcownika `' i dopełni swe życie samotnie na gestapo. Postanowił więc wrócić,, do swoich `', do getta, gdzie w tym czasie trwało już powstanie. Zdawał sobie sprawę z tego, że tam najprawdopodobniej także czeka go śmierć, ale będzie to przynajmniej śmierć z honorem, wśród tych, których kochał i z którymi się utożsamiał. Życie Henrysia zostało więc zdeterminowane przez wojnę, ale on skorzystał z tej małej możliwości wyboru, która mu pozostała, z tej odrobiny wolności. Wrócił do getta aby umrzeć godnie, aby do końca zachować swe człowieczeństwo, by mieć przez samym sobą świadomość tego, że nie był tchórzem, by w momencie śmierci być pewnym, że postąpił słusznie.

Obraz zupełnego uzależnienia od jego losu mamy także w powieści Haliny Auderskiej,, Ptasi gościniec `'. Bohater utworu Szymon Drozd żyje w błogim szczęściu i radości w swej rodzinnej wsi Moroczne, aż do momentu wybuchu wojny w 1939r. Sądził, że skoro on nic nie wie o świecie to i świat nie ma wiadomości o jego istnieniu. Okazało się jednak, że gdy wojsko polskie potrzebowało żołnierzy to odnaleziono także i Szymona Drozda z pochodzenia Polaka, żyjącego w zapadłej głuszy, w rozlewiskach Prypeci. Po dezercji z wojska i powrocie do domu sądził, że wszystko wróciło do normy, ale los spłatał mu znów niemałego figla. Pozbawiono go możliwości pozostania we wsi ze swoją rodziną, gdyż był tu na Polesiu obcy. O ironio! Był obcy we własnym domu, we wsi gdzie żył i gdzie przyszedł na świat. Musiał jednak wyjechać. Wywieziono go na Syberię, znalazł się w Czugunce, w której spędził cztery lata pracując w kołchozie. Później znalazł się w oddziałach wojska polskiego, w Dywizji Kościuszkowskiej tworzonej na terenie ZSRR. Jednak ten człowiek przerzucany wichrami wojny z jednego miejsca na drugie, pozbawiany przez los każdego kogo pokochał, wszystkiego do czego się przyzwyczaił nie poddał się. Nie poddał się nawet wtedy gdy stracił dzieci, a jego żona postradała zmysły. Postanowił, że zacznie żyć od nowa, chociaż nie jeden człowiek załamałby się pod takim naporem krzywd wyrządzonych mu przez los. Ożenił się ponownie,, z córką Wilniuka `', zamieszkał na Ziemiach Odzyskanych, ale nigdy nie stał się ponownie tym człowiekiem, którym był przed wojną. To życie odcisnęło tak na nim swe piętno. W jego życiu nic nie zależało od niego. Nikt nie zwracał uwagi na to kogo on kocha, czy czego pragnie. Jego los został zdeterminowany przez historię i ten człowiek nic nie mógł na to poradzić. Jedyną możliwość wyboru, jaką posiadał, to załamać się lub zebrać w sobie resztki sił i zacząć wszystko od początku. Jemu udało się to i tu okazał się człowiekiem wolnym.

Z tych rozważań wynika, że człowieka nie można nazwać istotą w pełni wolną lub też w pełni zdeterminowaną. Nigdy nie jest on istotą wolną do końca, nigdy wszystko nie zależy od niego, a czasem wręcz przeciwnie to, co jest zależne od jego woli jest tak minimalne, że czasami trudno to dostrzec. Jak już powiedziałam na początku te determinanty ludzkiego życia są różne, ale wszystko polega na tym, aby podporządkowując się im nie utracić własnej godności i nie przestać być człowiekiem, w pełni tego słowa znaczeniu.

21. „... Człowiek człowiekowi wilkiem”

Lecz ty nie daj się zwilczyć...

Czasy w których obecnie żyjemy to dość dziwny, trudny i specyficzny okres - schyłek drugiego tysiąclecia. Szczególnie ostatnie kilkadziesiąt lat, ostatni wiek to czas zmian, przeobrażeń, wojen i rewolucji zarówno militarnych jak i umysłowych. Bogusław Wołoszański - wybitny historyk i publicysta naszych czasów wydał książkę w której opisuje politykę państw w XX wieku, pierwszą i drugą wojnę światową, manipulowanie ludzkim życiem, zagrywki polityczne mające na celu wzrost potęgi militarnej mocarstw europejskich. Książce tej nadał tytuł „Ten okrutny wiek”. Zgadzam się w pełni z tym określeniem, gdyż wydarzenia ostatnich kilkudziesięciu lat są aż nadto przepełnione okrucieństwem. dowodem na to, że stosunki międzyludzkie mogą być niejednokrotnie szokujące dla naszych czworonożnych przyjaciół - dla zwierząt. W żadnym innym okresie czasu ludzka godność nie została aż tak podeptana, tak upodlona znieważona. Któż ją tak podeptał? - oczywiście człowiek, druga taka sama istota ludzka, mająca te same prawa do szczęścia, miłości i życia, czująca się podobnie i oddychająca tym samym powietrzem.

„Medaliony” to jeden z utworów, który w sposób przejmujący, można powiedzieć drastyczny, ukazuje nam wielkość wypaczeń ludzkiej psychiki, jej zezwierzęcenia, podeptanie wszystkich zasad i norm moralnych w okresie wojny i okupacji. Mottem tych kilku opowiadań Zofii Nałkowskiej są słowa: „Ludzie ludziom zgotowali ten los”. Wybierając najbardziej drastyczne epizody z życia autorka chciała podkreślić duchowe i moralne zniszczenia ludzkiej psychiki powodowane stałym obcowaniem człowieka ze zbrodnią i śmiercią. Opowiada ona o planowanym mordowaniu ogromnej liczby ludzi, których ciała stały się surowcem do produkcji mydła. Na pytanie: „Czy nikt wam nie powiedział, że robienie mydła z ludzkiego tłuszczu jest przestępstwem?” bohater jednego z opowiadań („Profesor Spanner”) odpowiada, że „Tego nikt mu nie powiedział:. Wojna i jej okrucieństwa uodporniły ludzi na największe zbrodnie popełnione przez faszystów. Śmierć stała się zjawiskiem codziennym. Ludzie stali się nieczuli Najdobitniej świadczy o tym opowiadanie „Przy torze kolejowym”. Młoda Żydówka uciekająca z transportu kolejowego jadącego do obozu koncentracyjnego została ranna w kolano. Ludzie nie starali się jej pomóc, byli sparaliżowani strachem o własne życie. Leżała wśród nich ale nie liczyła na pomóc. Została zastrzelona przez jednego z otaczających ją gapiów, który wierzył, że postąpił humanitarnie skracając jej cierpienie.

Jak bardzo można zniszczyć ludzką osobowość, doprowadzić do stanu w którym jak wierzy walczy tylko o zachowanie bytu i miejsca w pewnej hierarchii, obserwujemy analizując sylwetkę Jurgena Stroopa - współwięźnia Kazimierza Moczarskiego, bohatera książki „Rozmowy z katem”.

Życiorys Stroopa jest typowym życiorysem hitlerowskiego oprawcy. W czasie wojny był oddelegowywany do różnych miejsc w Europie, był w Grecji, Czechach, na Ukrainie, na Zakałkaziu i w Polsce gdzie został najbardziej zapamiętany jako główny likwidator getta warszawskiego. Wszędzie zachowywał się jak prawdziwy hitlerowiec - szowinista. Precyzyjnie wykonywał poleceń swoich przełożonych, nie zadawał sobie żadnych pytań natury etycznej. W ostatnich dniach wojny został aresztowany przez Amerykanów i przekazany jako zbrodniarz wojenny Polakom. Został skazany na śmierć, wyrok wykonano w 1952 roku. Jego portret psychologiczny jest nie tyle odrażający co interesujący. Jego świadomość była produktem wychowania domowego, niemieckiej obyczajowości, własnych ambicji i faszystowskiej propagandy. W rozmowach z Moczarskim powtarzał, że rozkaz jest rozkazem, a porządek porządkiem. Nie zadawał sobie nigdy pytań o sens własnego postępowania, o jego skutki. Hitlerowska propaganda wmówiła mu, że jest „ubermenschem” i on w to głęboko uwierzył. Filozofia ta dopowiadała jego życiowemu programowi, pozwalała mu na zrobienie kariery. Stroop do końca swoich dni pozostał hitlerowcem i zbrodniarzem, nie czuł się winny, nie okazywał skruchy, nie przyznał się do zbrodni. Swój pobyt w więzieniu traktował jako skutek przegranej wojny, a nie dokonanych przez niego zbrodni.

Jurgen Stroop to „człowiek - wilk”, który idąc przez życie zostawiał za sobą krwawy ślad zamordowanych setek tysięcy ludzkich istnień. Zadziwiający jest fakt, że ludzka psychika, jeżeli w odpowiedni sposób się do niej podejdzie, jest tak podatna na wszelkie zwyrodnienia i chore wartości. Psychika Stroopa stanowiła zlepek faszystowskich obłędnych ideologii, tysięcy bzdur i frazesów, była nieuleczalnym chorym ludzkim umysłem kształtowanym przez genialnie pomyślany program morderców.

Jednak nie wszyscy ulegli totalitaryzmowi, nie wszyscy „dali się zwilczyć”. Wśród bohaterów literackich są także postacie przy których wypadałoby się dłużej zatrzymać, gdyż swoją postawą zasługują naprawdę na uznanie i podziw.

„Inny świat” Gustawa Herlinga Grudzińskiego jest dokumentem, który uwiecznił świat łagrów sowieckich, a zarazem dziełem filozoficznym analizującym funkcjonowanie niepowtarzalnych zdawałoby się, zasad etycznych w ekstremalnych warunkach. Kompozycja utworu przypomina układ przewodnika - poszczególne rozdziały relacjonują mechanizm funkcjonowania obozowych instytucji, są także zapisem przerażającej i upadlającej człowiek codzienności. Narrator analizuje wpływ obozu- sowieckiego łagru - na psychikę więźniów. Aby w nim żyć trzeba się poddać prawom obowiązującym w społeczeństwie obozowym, wyzbyć współczucia, litości i humanitaryzmu. Do rozważań posłużyła mu biografia Michała Kostylewa. To on właśnie był autorem ratowania człowieczeństwa przez męczeństwo. Jego historia wydaje się wręcz nieprawdopodobną. Został wychowany w rodzinie komunistycznej, oddanej do głębi partii, wykonywał wszystkie jej polecenia. Przełomem w jego życiu stała się lektura powieści francuskiego realizmu. Wówczas to uzmysłowił sobie w jakim żył błędzie, na podstawie przeczytanych książek poznał czym jest prawdziwa wolność i szczęście. Aresztowano go przypadkowo, jako jednego z kręgu znajomych właściciela biblioteki i oskarżono o szpiegostwo. Wyrok jaki otrzymał, skazywał go na wieloletni pobyt w łagrze za próbę obalenia ustroju w Związku Radzieckim przy pomocy obcych mocarstw. Spowodowało to załamanie psychiczne. Mówił, że za kawałek chleba zrobiłby wtedy wszystko. Zmartwychwstanie zawdzięcza ponownej lekturze przeczytanych niegdyś książek. Sam opalił sobie rękę w ogniu, aby nie stracić wrażliwości na cierpienie. Przypalał ją sobie codziennie wieczorem i dzięki temu przebywał na zwolnieniu. Powodowało to jednak u niego zmiany w psychice, które doprowadziły w końcu do samobójczej śmierci. Umiera w straszliwych mękach po oblaniu się wrzątkiem.

Kostylew nie poddał się otaczającemu go złu, nie uległ stalinizmowi, zachował swoją ludzką godność czyniąc się prawdziwym bohaterem.

Kolejnym utworem w którym ukazana jest ludzka walka ze złem otaczającego świata, oraz zwycięstwo wiary i nadziei w zachowanie godności i człowieczeństwa jest „Dżuma” Alberta Camusa.

Doktor Rieux, Tarrou, Rambert, Grand, ksiądz Paneloux i Cottard to główni bohaterowie powieści. Każdy z nich reprezentuje inną postawę, w swoich działaniach kieruje się odmiennymi racjami. Wiele ich dzieli, ale też wiele łączy, przede wszystkim wspólną walką z zarazą. Wszyscy oprócz Cottarda, biorą udział w akcji przeciw epidemii. Doktor Rieux przez cały czas leczy chorych, należycie wypełniając swoje obowiązki. Tarrou wraz z Rambertem i Grandem zajmują się tworzeniem ochotniczych oddziałów sanitarnych. Ich działanie jest heroiczne, gdyż walczą oni bez nadziei zwycięstwa, wiedzą, że z dżumą się nie wygra, gdyż ta przychodzi i odchodzi kiedy chce. Nie jest to jednak podniosły heroizm, otoczony podziwem i uznaniem, odwołujący się do wielkich słów. Bohaterowie robią to co do nich należy, wypełniają swoje obowiązki, które wydają się im oczywiste. Bohaterowie powieści podejmują walkę ze złem, walkę o zachowanie godności i wychodzą z tej walki zwycięsko.

Obraz samej zarazy jest przenośnią oznaczającą stan zagrożenia, powodujący u człowieka występowanie różnych zachowań. Podobne do nich występowały w czasie wojny i okupacji. Podobne występują również w czasach współczesnych i są aktualne w każdym czasie.

Kolejnym bohaterem, który pokazuje nam czym jest ludzka godność, ludzkie życie, w imię jakich wartości należy żyć aby godnie przeżyć lub godnie umrzeć jest Marek Edelman z reportażu Hanny Krall „Zdążyć przed Panem Bogiem”.

Edelman - uczestnik powstania w getcie warszawskim, a po wojnie wybitny kardiochirurg pracujący w zespole prof. Molla - mówi o tym co najbardziej nim wstrząsnęło, co najgłębiej zapadło w pamięci. Opisuje powstanie w getcie, mówi o podpalaniu przez Niemców domów z ludźmi, o wyskakiwaniu przez okna mieszkańców tych domów i o ich okrutnej śmierci. Dla Edelmana powstanie miało wyjątkowy podtekst. Żydzi nie wierzyli w swoje zwycięstwo, nie zorganizowali powstania by zniszczyć wroga. Mieli świadomość bliskiej i nieuchronnej śmierci/. W powstaniu zademonstrowali własną wolność i godność. To oni wybrali sposób śmierci, ich zdaniem znacznie godniejszy, bo z karabinem w ręku. Śmierć w walce miała zupełnie inny wymiar, niż śmierć w komorze gazowej.

Reportaż Hanny Krall jest nie tylko o umieraniu i bohaterstwie. Jest utworem o żuciu i jego sensie. Edelman przeplata swoje wspomnienia opowiadaniami o dokonaniach prof. Mola, który pierwszy w świecie dokonał operacji na otwartym sercu. Edelman nie tylko opisuje rewolucyjne zabiegi chirurgiczne, mówi o dyskusjach w zespole kardiochirurgów, o ich zmaganiu się z niewiedzą, o poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie jak uratować pacjenta gdy jego serce przestaje bić. Pisarka pyta się Edelmana czy warto jest ratować jedno życie, kiedy w świadomości tkwi śmierć niewinnych zdrowych zamordowanych żydów. Edelman odpowiada jej, że każde ludzkie życie podobne jest do płonącej świeczki. Bóg tę świeczkę zapala i gasi. On jako lekarz stara się ubiec Pana Boga i przedłużyć palenie się świeczki. Jego praca jest miła Bogu, Bóg nie sprzeciwia się tym, którzy w imię dobra człowieka nie zgadzają się na jego wyroki. Powstanie w getcie było również próbą zdążenia przed Panem Bogiem. Bóg gasił świeczkę życia tysięcy Żydów, a oni swoim bohaterstwem sprawili, że gaśnięcie tej świeczki było po ludzku godniejsze.

Edelman to przykład człowieka, który tak jak inni uczestnicy powstania w getcie nie zgodził się na poniżająca śmierć. Wybierając odejście z tego świata, chciał odejść z honorem z karabinem w ręku. Swym bohaterstwem sprawił, że Bóg nie zdmuchnął tak szybko świeczki jego życia. Pozwolił mu przeżyć aby ten z kolei ratował swoją pracą gasnące świeczki swoich pacjentów. Edelman zrozumiał swoje powołanie i głęboki sens okrutnej proporcji: jeden uratowany pacjent do czterystu tysięcy zamordowanych Żydów.

Analizując postawy bohaterów literackich XX wieku zauważamy iż nie wszyscy „ dali się zwilczyć”, wielu pozostało ludźmi. Według mnie to oni rzucają światło na miniony czas, to oni sprawią, że utwory literackie, których są bohaterami zawierają głęboki sens i posiadają ogromną wartość. Wielu z nas również w obecnym czasie styka się na co dzień z ludźmi „zwilczonymi”, może nie aż tak bardzo jak prof. Spanner czy Jurgen Stroop. Jednak są dzisiaj ludzie, którzy dbają wyłącznie o swoje własne interesy wyzyskując w okrutny sposób innych. Są ludzie pozbawieni uczuć, pozostający obojętni na ludzką krzywdę i zło, są wreszcie i ci, którzy sieją zło wokół siebie, ludzie, którzy tak naprawdę mają mało wspólnego z człowiekiem. Nie można ich jednak potępiać. Takim ludziom należy pomóc, a potępić należy zło w nich tkwiące. Nie wolno nam „dać się zwilczyć”, nie wolno uczynić z siebie maszyny pozbawionej uczuć, która co gorsze może pozbawić uczuć innych. Siłę do takiego postępowania, które będzie w pełni zgodne z naszym sumieniem i ludzką etyką odnajdziemy w postawach bohaterów, którzy nie zapomnieli o swojej godności i o tym, że człowiek to najdoskonalsza istota żyjąca na Ziemi.

22 Człowiek sam musi określić, co w życiu jest najważniejsze. Świat jakich wartości - ważnych dla ciebie - odnajdujesz w utworach literackich ?

Literatura od swych zaczątków stała się źródłem ideałów, postaw i wzorców osobowych. W utworach powstałych po utracie przez Polskę niepodległości można odnaleźć wiele wartości, które należy cenić, gdyż prezentują idee godne naśladownictwa. Zarówno w twórczości romantycznej , pozytywistycznej, jak i młodopolskiej znajdujemy wzorce postępowania. Dla młodego pokolenia częstsze obcowanie z taką literaturą byłoby szansą na stworzenie lepszego systemu wartości. Romantyzm w literaturze obfitował w godne naśladowania postawy i idee. Jeż George Byron w swej powieści poetyckiej " Giaur " ukazuje tytułowego bohatera jako postać kierująca się w swym życiu sercem oraz emocjami. Jako indywidualista chce zemścić się na sprawcy śmierci swej ukochanej Leili. Mimo tego, że postępuje źle, to w imię zasady: " cel uświęca środki " zostaje zrehabilitowany. Byronizm zaowocował także nawiązaniami w literaturze polskiego romantyzmu. Stało się tak w przypadku " Konrada Wallenroda " Adama Mickiewicza. Powstała tym samym nowa postawa wallenrodyzm. Idea, która wymaga użycia nieetycznych metod dla osiągnięcia zamierzonego celu. " Macie bowiem, że są dwa sposoby walki... Trzeba być lisem i lwem" - to motto utworu, zaczerpnięte z "Księcia " Machiavellego. Postępowanie Wallenroda było z punktu widzenia średniowiecznego rycerstwa amoralne. Konrad jednak to bohater tragiczny - musi wybrać między ojczyzną, a rodziną, zwycięstwem a honorem. Jest też postacią niezwykłą, owianą tajemnicą i grozą. Tytułowy bohater tej powieści poetyckiej kieruje się jednak miłością do ojczyzny jako wartością nadrzędną i przede wszystkim dlatego jest postacią godną naśladowania. Dla Pustelnika - Gustawa z " Dziadów "cz. IV Adama Mickiewicza najważniejsza zaś była miłość; nieszczęśliwe uczucie, które popycha go do śmierci samobójczej. Główną przyczyną tych złych i tragicznych odczuć była nierówność majątkowa, bowiem kobieta wybrała bogatego:" Jak Ciebie oślepiło złoto. I honorów świecąca bańka wewnątrz pusta." Miłość u bohatera to uczucie, które powoduje obłęd, samotność. Nie ma jednak nic złego w kierowaniu się nią w życiu jako wartością nadrzędną; wręcz przeciwnie - człowiek zdolny do tak głębokich uczuć musi być bardzo wrażliwym i czułym. Gustaw jednak, z nieszczęśliwego kochanka, przemienia się w gorącego patriotę, człowieka mimo wszystko wciąż bardzo wartościowego duchowo, w postać , która ma poprowadzić swoją kochaną ojczyznę do niepodległości. W ten sposób rodzi się zupełnie nowy bohater romantyczny- Konrad z III cz. " Dziadów ".

Pełen świadomości swych wartości był wybitną jednostką, wyrastającą ponad innych. Jego wyobcowanie i skłócenie ze światem można zaobserwować w " Wielkiej Improwizacji ", gdzie na wpół przytomny, obłąkany, a jednocześnie niezwykły Konrad występuje w swym wspaniałym monologu przeciwko wszystkim świętością, przeciw Bogu, wierze i wszystkim wartościom. Zmaga się zatem bohater nie tylko z samym sobą. Buntuje się, a jego postawę określa literatura jako bunt prometejski . podobnie jak mityczny Prometeusz dał ludziom ogień, stając tym samym przeciw bogom Olimpu, tak Konrad postanawia wznieść bunt przeciw Bogu w imię ludzkości. Mimo jednak poczucia ogromnej wartości i drzemiących w nim możliwości, jest bohater bezsilny. Nic nie może zrobić dla ludzi, rządzi nim uczucie, które w świecie realnym okazuje się niewystarczające do objęcia "rządu dusz ". Postawa prometeizmu przeplata się w III cz. " Dziadów " z mesjanizmem, który jest tu reprezentowany przez księdza Piotra. Idea ta mówi o szczególnej roli Polski w dziejach świata. Właśnie w " Widzeniu ks. Piotra " padają słowa : " Polska Chrystusem narodów " , które określają istotę polskiego mesjanizmu. Ksiądz Piotr to bohater różniący się od Konrada przede wszystkim w kwestii wiary. Konrad stawia siebie wyżej niż wszelkie świętości, niż Boga. Drugi z bohaterów natomiast upokarza się przed Stwórcą: " Panie ! Czymże ja jestem przed Twoim obliczem ? Prochem i niczem." Bohater wie, że bez Boga nic nie zdziała , ani w kwestiach osobistych , ani w sprawie ratowania ojczyzny. Jego godna pochwały pokora owocuje fantastycznym i profetycznym widzeniem, które może zawdzięczać jedynie Stwórcy. Ksiądz Piotr obserwuje obraz niedoli młodzieży polskiej, gnębionej przez cara. Męka narodu zostaje ukazana na wzór męki Chrystusa, która ma zakończyć się zmartwychwstaniem Polski. Jest to zapowiedź przyszłej wolności ojczyzny. Zdarzali się jednak w literaturze XIX wieku bohaterowie, których postępowanie nie może zostać pochwalone, a mimo to postacie te zapisały się na kartach dzieł piśmiennictwa jako niepowtarzalne i wybitne. Działo się tak dlatego, że przechodzili w czasie trwania akcji utworu metamorfozę, ewolucję. Było tak w przypadku Jacka Soplicy - bohatera " Pana Tadeusza " Adama Mickiewicza. Jego młodość to okres zawadiacki i beztroski. Hulaszczy tryb życia, odmowa Horeszki w sprawie przyszłości Jacka i ukochanej Ewy doprowadziły do upadku moralnego Soplicy. Po uzyskaniu opinii zdrajcy postanawia wyjechać do Rzymu i zostać emisariuszem politycznym pod przybranym nazwiskiem Księdza Robaka. Z postaci skłóconej ze światem zmienia się w gorącego patriotę, bohatera będącego częścią ogromnego przedsięwzięcia. Jego burzliwa przeszłość zostaje mu wybaczona, a sam Jacek zrehabilitowany. Podobną dynamikę można zaobserwować u Kordiana - tytułowej postaci z dramatu Juliana Słowackiego. W czasie trwania akcji utworu bohater zmienia się z młodziutkiego i wrażliwego chłopca, który nie potrafi się odnaleźć w świecie, w dojrzałego i odważnego bojownika o wolność swego ukochanego kraju. Mimo wszystko jednak zakorzeniona w młodym wieku słaba psychika bierze gorę nad nowymi życiowymi ideami Kordiana. Od tej chwili bohater skazany jest na klęskę jako jednostka osamotniona. Godna uwagi jest także chęć poznawania życia i praw w nim rządzących ukazana w utworze. Jeszcze niedojrzały młody człowiek podróżuje po Europie w poszukiwaniu celu i sensu życia. Cała ta eskapada jednak doprowadza tylko do utraty złudzeń, okazuje się bowiem, że zasady moralne, które do tej pory wyznawał, nie istnieją. Kordian zatem to bohater godny podziwu, gdyż w trakcie akcji utworu zmienia się w człowieka miłującego ojczyznę i pragnącego o nią walczyć: " Polska Winkelridem narodów. "- mówi. Kolejnymi postaciami , które kierują się w życiu troską o innych, są osoby dramatu " Nie- boska komedia " Zygmunta Krasickiego. Najważniejsza w życiu tych ludzi jest walka w obronie swej klasy społecznej. Hrabia Henryk chociażby to przywódca arystokracji, poeta, który marzy o uznaniu go za geniusza. Faktycznie jest poetą fałszywym. Ponosi również klęskę jako mąż i ojciec. Dopełnieniem tragizmu jego życia jest przegrana arystokracji broniącej się w okopach Świętej Trójcy. Pojawia się w tym utworze także inny bohater, przywódca obozu rewolucjonistów - Pankracy. Jego grupa społeczna, mimo chęci walki w obronie swych praw, nie przedstawia żadnego programu zawierającego postulaty dotyczące przyszłości, nie ma żadnych ideałów, prócz chęci zemsty. Hrabia i Pankracy reprezentują dwie skrajne sprzeczne postawy. Obaj jednak ponoszą klęskę, co doprowadza ich do tragicznego końca.

W taki sposób prezentują się bohaterowie romantyczni. Najważniejsza w ich życiu jest sfera duchowa - miłość do kobiety , ojczyzny, klasy społecznej. Większość jednak z nich jawi się jako postacie tragiczne. Kolejna epoka literacka- pozytywizm - wysuwa do analizy psychologicznej trochę innych bohaterów. Generalizując, najważniejsz jest dla nich praca. Zerwanie z tradycją romantyczną nie nastąpiło jednak tak szybko. Stanisław Wokulski i Andrzej Kmicic choćby wciąż jeszcze posiadają wiele cech romantycznych. Typowe założenia pozytywistyczne prezentują bohaterowie powieści Elizy Orzeszkowej " Nad Niemnem ". Dzielą się na tych, którzy pracują i w ten sposób wspomagają gospodarkę kraju, oraz tych, którzy żyją z pracy innych- pasożytów mogących nic pożytecznego dla ojczyzny uczynić. Do pierwszej kategorii należą Bohaterowicze, którzy bardzo ciężko pracują. Uprawiają ziemię , hodują zwierzęta. Ich ciężkie życie jednak napawa ich radością i zadowoleniem. Zaścianek, mimo trudności i przeciwności losu, optymistycznie patrzy na świat, całkowicie spełniając się na polu pracy. Jest ona dla Bohaterowiczów motorem życia, jego celem i sensem. Podobnie jest w przypadku Benedykta Karczyńskiego i jego siostry Marty. Oboje od urodzenia niemal zaznajomili się z pracą, mimo szlacheckiego pochodzenia. Benadykt dba o swe grunty niczym o własne dziecko, tak też je traktuje. Marta nie zawsze myślała w tych kategoriach. Bała się ciężkiej pracy, lecz życie właściwie zmusiło ją do zmiany światopoglądu. Zajmując się domem brata i jego dziećmi całkowicie się odnalazła. Drugą grupą bohaterów " Nad Niemnem " - ludzi żyjących z pracy innych reprezentuje Emilia Karczyńska, żona Benedykta. Dla niej najważniejsze w życiu są marzenia o światowych rozkoszach, romantycznych kochankach. Nie pomaga mężowi w prowadzeniu gospodarstwa, nie wspiera go nawet duchowo. Przez to staje się bohaterką negatywną, wręcz komiczną. Do ludzi jej pokroju należy, także Teofil Różyc - morfinista, którego " czyni to jeszcze bardziej intrygującym i ciekawszym". Mężczyzna trwoni cały majątek na zabawę i bujne życie towarzyskie. Do najlepszych z punktu widzenia założeń pozytywistycznych, należą w tym utworze jednak Justyna Orzelska i Witold Karczyński. Bohaterka to osoba, którą nudzi życie szlachcianki i denerwuje myśl o pasożytnictwie na cudzej pracy. Postanawia zatem wyjść za Jana Bohaterowicza i zacząć pomagać jego całej rodzinie w uprawie roli. Swe ideały i marzenia stawia ponad zdaniem i opinią reszty rodziny. Chce być po prostu szczęśliwa, choć wie, że to szczęście pociągnie za sobą wiele wyrzeczeń. Witold Karczyński natomiast jest powieściowym przedstawicielem pozytywistycznego postulatu " pracy u podstaw ". Naucza najniższe warstwy społeczne, opowiada im o nowinkach agrononicznych. Jest młodym człowiekiem, który rozumie chłopów, jest nimi zafascynowany i postanawia im pomóc. Kolejną wielką pozytywistyczną jest " Lalka " Bolesława Prusa, ukazująca właściwie trzy typy bohaterów, którzy żyją zgodnie z tym, co dla nich najlepsze, najważniejsze. I tak główny bohater - Stanisław Wokulski- człowiek o cechach zarówno romantycznych, jak i pozytywistycznych, kieruje się w życiu w zasadzie jedynie ogromnym uczuciem, jakim darzy Izabelę Łęcką. Człowiekiem interesu bowiem zostaje też z powodu miłości. Chce być bogaty, gdyż wie, że tylko w ten sposób może ją zdobyć. Podporządkowanie całej egzystencji jedynej osobie może doprowadzić do rychłej tragedii. Tak było i w tym przypadku. Wokulski próbuje popełnić samobójstwo. Wielka romantyczna miłość była dla niego motorem wszelkich działań. Oprócz tego warto wspomnieć o filantropijnej działalności Stacha. Kierując się ogromną wrażliwością i litością wspomagał najuboższych, najbardziej uciskanych i potrzebujących. Innym idealistą, człowiekiem o wielu cechach romantycznych, jest w " Lalce " Ignacy Rzecki. Na jego losy złożyła się przeszłość dużego narodu, który utracił niepodległość. Był bojownikiem o wolność Polski, który przedstawiany jest w utworze jako dziwak, marzyciel i niepoprawny optymista. Bohater to człowiek wyobcowany, samotny, żyjący jedynie myślą o dawnych czasach, gdy wraz z przyjacielem, Augustem Katzem, walczyło niepodległość kraju. Kieruje się w życiu Rzecki wielkim sercem, dobrocią i marzeniami o wolnej ojczyźnie. Kolejnym, najmłodszym idealistą jest w powieści Julian Ochocki. Bohater to naukowiec, dla którego najważniejszy w jego egzystencji jest postęp cywilizacji, który określa jako: " Cel wyższy ponad wszystkie, do jakich kiedykolwiek rwał się duch ludzki." Ochocki to typowy pozytywistyczny bohater scjentyczny, wykształcony przez założenia epoki z uwagi na zwiększenie roli nauki w drugiej połowie XIX wieku w Polsce. Henryk Sienkiewicz w tym czasie ukazuje na kartach " Potopu " inny typ bohatera. Jest nim Andrzej Kmicic, postać podobnie pod względem psychologicznym do romantycznego Jacka Soplicy. Początkowo mężczyzna prowadzi typowo hulaszczy tryb życia, co skłania go do zbratania się nieświadomie ze zdrajcą narodowym Radziwiłłem. Gdy jednak stoi na skraju przepaści moralnej w Kmicicu następuje przełom. Od tej pory będzie dokonywał wielu bohaterskich czynów, wiernie służąc ojczyźnie. Zacznie szlachetnie starać się odzyskać dobre imię, zwłaszcza u ukochanej Oleńki. W końcu dochodzi do rehabilitacji Andrzeja. Król Jan Kazimierz nadaje mu tytuł starosty, a sprawy serca kończą się ślubem bohatera. Kmicic odznacza się dynamiką literacką. Zmienia się wewnętrznie w czasie rozwijania się akcji utwory. Ma to bezpośredni związek z pozytywistycznym ewolucjonizmem. Wiek XIX w literaturze polskiej wysunął wielu bohaterów godnych naśladownictwa. Warte uwagi jednak jest także piśmiennictwo europejskie. W swej powieści " Ojciec Gariot" Honoriusz Balzac w sposób bardzo przejmujący i tragiczny ukazuje topos miłości ojcowskiej. Tytułowego bohatera obdarzył los dwiema córkami - Anastazją i Delfiną. Wydawał mnóstwo pieniędzy , stając się niemal nędzarzem, by dobrze wykształcić i wydać za mąż swe ukochane pociechy. Córki jednak szybko o ojcu zapominają. W tak czułym i wrażliwym człowieku coraz częściej pojawia się pogląd że: " Pieniądz to życie, pieniądz może wszystko ". W przypływie goryczy, spowodowanej kłótnią córek, Gariot stwierdza, że nie jest już ojcem. Dopiero tuż przed śmiercią bohater uświadamia sobie, że Anastazja i Delfina nie kochają go. Nagle zupełnie zmienia o nich zdanie: " Trzeba umierać, aby się dowiedzieć, co to dzieci (...). Dajesz im życie, one dają im śmierć." Dla ojca Gariot najważniejsze w jego tragicznym życiu były córki. To napawały go radością, to one stały się jedynym celem i sensem jego smutnej egzystencji. Tak jak romantyzm i pozytywizm określone typy bohaterów, tak modernizm nie ukształtował jednolitego obrazu człowieka epoki. Dekadentyzm chociażby ukazuje ludzi bez żadnego celu życia, ludzi o skrajnie pesymistycznym podejściu do świata. Nie jest to zapewne postawa godna zainteresowania społecznego. Do bohaterów wartych naśladowania w Młodej Polsce należy, ze względu na świat wartości moralnych, tytułowa postać opowiadania Stefana Żeromskiego " Doktor Piotr ". Ukazana jest tu jednostka dokonująca trudnego wyboru. Dowiedziawszy się o nieuczciwości ojca, który okradał robotników, by zdobyć fundusze dla syna, Piotr postanawia zawszelką cenę zwrócić pieniądze. Zasady moralno -etyczne są zatem dla niego najważniejsze, stawia je nawet wyżej niż kontakty z ojcem. Żeromski w swej twórczości ukazał mnóstwo typów bohaterów. Do najpiękniejszych wewnętrznie należy Tomasz Judym- doktor z powieści " Ludzie bezdomni ", człowiek, który podejmuje walkę z otaczającym go złem i niesprawiedliwością społeczną. Temu celowi poświęca całe swoje życie, całego siebie. Dlatego szybko traci możliwość zrobienia kariery, odrzuca miłość Joasi Podborskiej, rezygnuje ze stabilizacji życiowej. Wybiera służbę szlachetnej idei leczenia ubogich. Udaje mu się ocalić świat swych wartości i pozostaje wierny sobie. Kolejnym bohaterem młodopolskim, który określa najważniejszą rzecz swego życia jest Maciej Baryka - " pierwszy gospodarz we wsi" Lipcu z powieści Władysława Stanisława Reymonta " Chłopi ". Mimo tego, że jest osobą wyrachowaną i bezwzględną, odznacza się pracowitością i ogromną miłością do ziemi oraz gospodarki. Na jego niekorzyść przemawia jednak fakt, że zafascynowanie erotyczne młodą dziewczyną, Jagną, przesłania mu cały świat, nawet rodzinę i ukochane grunta. Dopiero tuż przed śmiercią zmienia się, dojrzewa do ważnych, rodzinnych decyzji. Literatura doby romantyzmu, pozytywizmu i Młodej Polski przyniosła postawy wielu bohaterów godnych naśladownictwa, prezentujących idee i wartości , które winny wpływać na życie emocjonalne młodych ludzi końca XX wieku. Postaci reprezentujące polski romantyzm są mi bardzo bliskie, zwłaszcza Gustaw z IV części " Dziadów ". Bohater kieruje się w życiu ogromną miłością do kobiety, nieszczęśliwym uczuciem, które popycha go do samobójstwa. Wierzę, że nadwrażliwość może doprowadzić człowieka do tragedii. Nie uważam tego za nic złego. Być dobrym, kochającym i wielkodusznym to wspaniała zaleta, a kochać kogoś ponad wszystko, znaczy mieć zdolność do czegoś więcej niż jedynie zwykłych uczuć. Świat wartości romantyków był bardzo bogaty duchowo, a oni wrażliwi i piękni wewnętrznie, obdarzeni najlepszymi cechami. Z bohaterów pozytywistycznych cenię najbardziej Justynę Orzelską i Stanisława Wokulskiego. Bohaterka " Nad Niemnem " jest mi bardzo bliska z powodu sprzeniewierzenia się całej rodzinie i związaniu się z ukochanym z niższej warstwy społecznej. Potrafiła wziąć swe życie i swój świat w swoje ręce. Była to decyzja życiowa, z którą musieli się uporać wszyscy najbliżsi Orzelskiej. Cenię ją za to , że zawsze potrafiła być sobą, nie wstydziła się mówić o swych uczuciach i nie umiał żyć bezproduktywnie. Wokulski jednak to bohater mi najbliższy. Wiem, co znaczy podporządkować całe swoje życie jednej osobie. Miłość staje się motorem wszelkich działań. Każde słowo, każda decyzja, każdy krok jest efektem ogromu uczucia, jakim zostaje obdarzona ukochana osoba. Do najlepszych moralnie bohaterów należą postaci wykreowane przez Stefana Żeromskiego- Doktor Piotr oraz Tomasz Judym, służebnicy idei i wielkich etycznie wartości. Jak widać, po ponad stu latach, wzorce literackie romantyzmu, pozytywizmu i modernizmu, by poszukiwać celu i sensu życia, jego motoru, systemu wartości i idei przydatnych w życiu pokolenia przełomu wieków. Jest bowiem mnóstwo wzorów postępowania w utworach XIX wieku i warto skorzystać z zalet i wad bohaterów literackich, a także uczyć się na ich błędach.

23. Czym jest dla Ciebie literatura ?

Literatura chyba najpełniej wyraża pragnienia, dążenia, tęsknoty i marzenia ludzkie. Duża część literatury jest poświęcona sprawom społeczno-politycznym. Ów przejaw zainteresowania tą problematyką widzimy już w początkach oświecenia i obserwujemy do dziś Literatura była zawsze podporządkowana sytuacji polityczno - społecznej,wiernie śledziła wypadki, jakie zachodziły na arenach politycznych. W zależności od owej sytuacji zmieniała swoje programy i hasła. Zawsze jednak służyła sprawom światłym: trzymała się zasady "bawiąc - uczyć i wychowywać", spełniała zadania intelektualne (kształcąc), dydaktyczne (wychowując) i estetyczne:

Odpowiedź na pytanie, czym jest dla mnie literatura, jest dla mnie dość trudna. Mógłbym wprawdzie obłudnie napisać o wartościach jakie niesie dla mnie osobiście czytanie książek.Pozwolę sobie jednak na szczerość i odpowiem uczciwie, że literatura nie odgrywa większej roli w moim życiu. Czytam niewiele i jak większość uczniów nie przepadam za książkami z kanonu lektur szkolnych. Najchętniej sięgam po książki z “innej półki” i szczerze mówiąc szukając pozycji posługuję się kryteriami takimi jak: wartka akcja, pasjonujący temat, jasna i prosta poetyka. Z reguły są to pozycje polecane przez moich przyjaciół. Z tego co napisałem wynika, że dla mnie literatura jest zarówno życiową przygodą oraz źródłem refleksji. Trzeci trzon tematu, czyli literatura jako sposób poszukiwania prawdy o świecie nie do końca jest dla mnie jasny. Nie chciałem bowiem szukać gotowych prawd podanych mi przez teki. Prawdy może nauczyć mnie, moim zdaniem życie, kontakty z ludźmi, świat realny.

Przyznaje jednak, że przeczytałem książkę, która zawiera wszystkie elementy tematu. Była i jest dla mnie życiową przygodą, ponieważ nigdy do tej pory nie spotkałem się z tego typu faktem. Była także z tego względu, że odkryła przede mną informacje, które traktowałem do tej pory tylko jak suchy fragment historii, która trzeba wykuć i zdać. Jednocześnie dostarczyła mi refleksje nad naturą człowieka i koniecznością, które z tej natury wynika. I myślę też, że dostarczyła cząstkowej prawdę o świecie. Tą książką jest “Następny do Raju” Marka Hłaski.

Urodziłem się w 1980 roku. Należę do pokolenia, które uczeni socjologowie nazywają “pokoleniem X”. Według ich badań dzień wczorajszy dla moich rówieśników jest historią do której nie przywiązuje wagi.

Marek Hłasko otworzył przede mną “wrota piekła”, czasy splugawione, zdesperowane, okrutne i szare. Rzeczywistość wczesnego PRL-u lat 50-tych - 70-tych nie widziała do tej porty jakie były realia tamtych czasów: apatia, brudna rzeczywistość, ubóstwo codziennej egzystencji, niemożliwość odnalezienia własnego szczęścia w życiu. Wszystko to podporządkowane prawom socrealizmu, ocenzurowane, poddane dyktaturze kłamstwa. Jest w tej książce scena kończąca książkę. Ci zmęczeni, zdesperowani ludzie walczący na co dzień z fatalną gospodarką, próbujący z dnia na dzień wypełniać swoje obowiązki służbowe (prowadzenie ciężarówki, praca w bazie transportowej) jadą na święto 1-wszego Maja do miasta. Są to ludzie zrozpaczeni i cyniczni, zawiedzeni, sfrustrowani i brutalni. Wiedzą jaka jest rzeczywistość, ale kiedy jeden z nich zostaje zmuszony do wygłoszenia przemówienia, mówi sloganem i banałem. I Zabawa i Warszawiak zgubili się w tym wszystkim, wtedy też mówią kłamstwo:

“Ale po co oni mają wiedzieć? Widziałeś ich twarze?

Te głupie ryje? Cóż, mamy powiedzieć im prawdę o nas?

Że nam źle? Że się nienawidzimy? Że przeklinamy i siebie,

i ich, i ziemię, i lasy, i wszystko, co nam tylko

przyjdzie na myśl? Po co? Co my ich obchodzimy?

To wszystko musi zostać z nami. A te nieszczęśliwe

mrówki muszą przecież w coś wierzyć...”

Z tej książki dowiedziałem się jaki na prawdę jest stalinizm. Nie wiedziałem, że tak można upodlić, zdegradować człowieka w jego własnym, rzekomo własnym kraju. W tej książce odkryłem coś jeszcze - ludzi. Takich których my nazywamy prostymi ludźmi i nie zastanawiamy się bliżej nad ich uczuciami, pragnieniami, marzeniami. Bohaterami Hłaski to ludzie prawdziwi. Żyją gwałtownie, mocno, ostro. Czasami bywają wrogami dla siebie samych. Wydaje się, że ta ciężka, wyczerpująca praca, bezsens, egzystencja niszczy w nich wszystkie uczucia. A jednak mają swoje marzenia, swoje pragnienia. A jednak potrafią się zdobyć na czułość, miłość, uczucie, przyjaźń. Są tam sceny drastyczne: śmierć kumpli, kopulowanie z kobietą, ale jest i próba ocalenia wiary, nadziei i miłości. Ta książka nauczyła mnie więc ostrożności w ocenianiu innych ludzi i tolerancji wobec innych. Już nigdy nie użyje określenia prosty człowiek w znaczeniu prymitywny, głupi czy naiwny. To jest chyba najcenniejsza prawda życiowa, która płynie z tej lektury.

Przeczytanie tej książki spowodowało, że chciałem poznać życiorys Marka Hłaski i dowiedziałem się z niego, że nie był wiele starszy od nas, kiedy publikował swoje utwory. Żył niebezpiecznie, zbyt krótko jak na swoje możliwości. Żałuję, ale jestem pewien, że nie potrafił bym tak odważnie wbrew czasom dawać świadectwo prawdzie.

W miarę jak piszę tę prace, ze zdumieniem widzę, że wbrew mało optymistycznemu początkowi literatura znaczy dla mnie więcej niż sądziłem. Przypomniałem sobie jeszcze inna książkę, która stała się dla mnie “wejściem do nowej galaktyki". “Czas życia i czas śmierci” Ericha Marii Remarquea W naszej narodowej świadomości Niemiec równa się wróg. To określenie jest niemal fundamentem naszej podświadomości, a II wojna światowa i jej okrucieństwa utrwaliły te przekonania. Nawet w nas młodych. Nie pamiętamy, że “weg” pochodzi od słowa der weg - droga. Nic więc dziwnego, że wojna widziana oczyma zwykłego człowieka Graebera, Niemca, wermachtowca była dla mnie odkryciem, bo to wojna widziana oczyma wroga. Jest to historia końcowych dni wojny, dni rozpaczy i przerażenia. Nie poczuwam satysfakcji na myśl, że doświadczyli tego Niemcy. Większość z nich nic nie rozumiało z tego co się wydarzyło. Pani Losse, jedna z drugoplanowych bohaterek, która utraciła dzieci, mówi tak:

“Dlaczego oni to robią? Ty chyba musisz wiedzieć,

przecież jesteś żołnierzem. Bo jeżeli ty możesz

pojąć to nie jesteś lepszy od tych, co to zrobili.”

Bohaterowie tej książki to zwykli ludzie pożarci przez machinę wojenną. Zdolni także do wielkich czynów, głębokich uczuć, a nawet do odruchów sprawiedliwości. Ludzie podobni nam samych. W pewnym momencie zapomniałem, że czytam o naszych odwiecznych wrogach, utożsamiłem się z Graeberem i to przekonało mnie, że literatura ma jednak wielką moc. Może więc gdybym więcej znał takich książek inaczej patrzyłbym na świat. Nie mogę obiecać nawet sobie samemu, że zostanę molem książkowym, ale z pewnością postaram się zmienić swoje zdanie na temat konieczności czytania książek.

Na przykładzie tych dwóch pozycji lekturowych mogę w tej chwili jednoznacznie stwierdzić, że literatura jest zarówno życiową przygodą, źródłem życiowych refleksji, jak i sposobem poszukiwania prawdy o świecie

24. Czy literatura może być sumieniem ludzkości?

Tak, literatura nie tylko może, ale zawsze była sumieniem ludzkości. A ludzkość to przecież my - Polacy, Francuzi, Niemcy czy Amerykanie. Ogromna jest przecież ilość dzieł, które podpowiadają nam, co dobre, a co złe, prezentują wzorce i antywzorce postaw ludzkich, zawierają pouczenia, zestaw norm etycznych. My, Polacy, a więc i nasza literatura, czerpiemy normy z chrześcijaństwa i Biblii. To ona wyznaczyła nasz kodeks moralny i z nim musi uporać się nasze sumienie.

Szczególne okresy historii wymagają od literatury wyjątkowej wrażliwości na problemy świata i człowieka. Takim czasem w dziejach naszego narodu były zabory. Literatura XIX wieku stała się więc w tym okresie sumieniem Polaków. Uczyła ich,

co dobre, a co złe i wskazywała drogi jego przezwyciężenia. Oczywiście każda epoka robiła to na swój sposób: romantyzm, nawołując do walki o wolność i rozliczając zdrajców, zaś pozytywizm, nawołując do pracy i tym samym krytykując bezwartościowe jednostki.

Literatura modernizmu zarzekała się, że nie będzie sumieniem narodu i zajmie się „sztuką dla sztuki”. Ale zarówno twórczość Wyspiańskiego, jak i Żeromskiego przeczy temu całkowicie.

Prawdziwym sumieniem ludzkości stała się literatura dotycząca czasów II wojny światowej. Potępiała ona erupcję zachowań nieludzkich i postaw niehumanitarnych. Podjęła walkę ze złem. Przypominała jednostce o odpowiedzialności, ukazywała prawdę, często gorzką, o istocie ludzkiej.

Medaliony Zofii Nałkowskiej powstały w oparciu o badania i obserwacje poczynione podczas prac Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich. Utwór stanowi cykl opowiadań o charakterze dokumentalnym. Ludzie ludziom zgotowali ten los pisze

autorka w motcie utworu. Oto jaki więc cel przyświecał jej, kiedy zabierała się do napisania tych krótkich opowiadań. Wstrząsnąć sumieniami ludzi, pokazać, do czego człowiek jest zdolny i jaki los potrafi zgotować innemu człowiekowi. Motto

Nałkowskiej zawiera bezmiar przerażenia, że przedstawione przez nią fakty, zeznania świadków są dziełem człowieka, że ludzie stworzyli faszyzm, hitleryzm, piece i miejsca kaźni, że są autorami tak strasznej rzeczywistości. Medaliony, dzięki prostocie języka, braku moralizowania, zwykłym bohaterom i bezpośredniej relacji, szokują autentyzmem. Utwór wystawia świadectwo o zbrodni, kacie i ofierze - ukazuje tym samym tragedię ludzi z czasów II wojny światowej i nie pozwala o niej zapomnieć.

Proza T. Borowskiego i jego wstrząsające opowiadania z tomu Pożegnanie z Marią w zamierzeniu miały być sumieniem ludzkości. Pisarz pragnie uświadomić czytelnikom, że ci, którzy przeżyli te straszną wojnę, a zwłaszcza obozy, przeżyli ją właśnie dzięki tysiącom innych zatłuczonych, rozdeptanych, zagazowanych. Bo żywi zawsze mają rację przeciwko umarłym - stwierdza w opowiadaniu U nas w Auschwitzu. Tadeusz, jeden z głównych bohaterów opowiadań, jest więc przedstawicielem tych, którzy odrzucając tradycyjne wartości moralne, przetrwali i powinni stać się wyrzutem sumienia wobec tysięcy zamordowanych i zagazowanych.

Tadeusz Borowski, wrażliwy pisarz i wielki moralista, chciał wstrząsnąć sumieniem ludzkości i pokazać czytelnikom, do czego sprawny, faszystowski system doprowadził człowieka... do tego, że przestał już nim być, a więc do utraty człowieczeństwa i zaniku jakichkolwiek wartości. Ukazał również, że obozy XX wieku były konsekwencją rozwoju cywilizacji europejskiej, że ona zawsze

opierała się na zbrodni i na nią przyzwalała.

Szczególnie wiele miejsca poświęcił pisarz roli literatury i pisarza we współczesnym świecie. Zarzucił nawet literaturze minionych epok, że nie dość wyraźnie ukazywała prawdę o istniejącym świecie, krzywdę ludzką, niewolnictwo i cierpienie. Zasłaniając się hasłami prawdy, piękna, dobra opisywała świat pełen ułudy i zbyt rzadko dotykała najważniejszych konfliktów moralnych. Zdaniem T. Borowskiego pisarz powinien dać świadectwo swojemu czasowi i być sumieniem. Prawda może być, jego zdaniem, okrutna i wstrząsająca, ale ukrycie jej jest nieetyczne.

Utwór Inny świat G. Herlinga-Grudzińskiego również w zamierzeniu miał być świadectwem czasów, które przedstawia. Stał się jednak jednocześnie dziełem, które wstrząsnęło sumieniami ludzi i otworzyło oczy wielu na to, czym był totalitaryzm sowiecki i obozy pracy. Miały one oczywiście na celu wychowanie nowego, radzieckiego człowieka, który myśli i czuje jak władza sowiecka. Szereg aktów utraty człowieczeństwa, które przedstawia Grudziński, wiedzie człowieka do refleksji: jak łatwo jest o podłość, o zbrodnię, byleby uratować swe życie. Czyż nie są zaprzeczeniem człowieczeństwa gwałty, kradzieże, donosy i brak solidaryzmu więźniów? Podobnie nieludzka wydaje się katorżnicza praca i walka o każdy kęs jedzenia, jak również wyrzekanie się przez zastraszone rodziny kontaktów z więźniami. Ale utwór ten ukazuje także istnienie wielkiej woli człowieka do obrony swojej godności. Przykładem jest przypadek Rostylewa, który walczył o swoją niezależność przez samookaleczenie. Bywa, że aktem

człowieczeństwa i decydowania o sobie jest samobójstwo.

W utworze Grudzińskiego-moralisty łatwo więc odnaleźć jego poglądy i myśli. Sądzi on, że wartości moralne nie ulegają tak łatwo zniszczeniu, nawet w tym strasznym Innym świecie. Pisarz swoją twórczością nie godzi się więc na zło - im gorsze istnieje, tym bardziej trzeba poszukiwać człowieczeństwa, choćby we wspomnieniach, marzeniach, a nawet w samounicestwieniu.

Można więc śmiało powiedzieć, że literatura dotycząca II wojny światowej, a zwłaszcza przedstawiająca obozy zagłady niemieckie i radzieckie, nie tylko chciała dać świadectwo swoim czasom, ale i pragnęła być sumieniem ludzkości, przypominać jej, do czego bywa zdolna w niektórych okolicznościach.

25. Czytanie umożliwia spotkanie z prawdą. Do których spośród twoich lektur mógłbyś odnieść te słowa? Uzasadnij odpowiedź.

Na przestrzeni wieków rozwinęły się różne gatunki literackie. Ich twórcy czerpali natchnienie z otaczającej rzeczywistości, a przedmiotem ich zainteresowania najczęściej był człowiek. Opisywali wydarzenia z jego życia. Analizowali przyczyny i następstwa jego działania. Stendhal, powieściopisarz francuski, powiedział: “Powieść jest zwierciadłem przechadzającym się po gościńcach”. Myślę, że twierdzenie to można odnieść do całej literatury, która jest przecież źródłem wiedzy o człowieku i otaczającym go świecie. Myślę tutaj o prawdzie historycznej, prawdzie moralnej i prawdzie obyczajowej.

Literatura starożytności jest bogatym źródłem wiedzy o realiach tamtych czasów. “Iliada” Homera przybliża nam wierzenia starożytnych Greków. Poznajemy dzięki jej lekturze wydarzenia wojny trojańskiej. Homer stworzył “Iliadę” na kanwie mitu o jabłku niezgody i dotyczy ona wydarzeń związanych z wojną trojańską. Księgi “Iliady” wypełnia tematyka batalistyczna. Możemy zaznajomić się z formami walki, strategią bitew, uzbrojeniem i ubiorem wojsk starożytnej Grecji.

Epokę antyku poznajemy nie tylko dzięki ówczesnym twórcom. Wiele setek lat później powstały zbiory mitów, których lektura daje nam możliwość poznania wartości cenionych w czasach starożytnych. Dzięki “Mitologii” Jana Parandowskiego zaznajamiamy się z postawami, które byłe tematami twórców starożytnych. Są to między innymi: miłość macierzyńska (mit o bogini Rei), miłość siostrzana (mit o rodzie Labdakidów), walka o wadzę (mit o królu Midasie), poświęcenie się jednostki ( mit o Prometeuszu).

Źródłem wiedzy o minionych epokach są również powieści historyczne, literatura pamiętnikarska i kroniki. Jedną z najsłynniejszych kronik polskich jest dzieło Galla Anonima. Kronika ta powstała w latach 1112-1116 na dworze króla Bolesława Krzywoustego. Celem autora było przedstawienie życia Bolesława Krzywoustego. Jednakże treść utworu obejmuje dzieje państwa polskiego i jego władców od czasów legendarnych (np. władza króla Popiela) po czasy współczesne autorowi.

W dobie oświecenia powstały z kolei “Pamiętniki” Jana Chryzostoma Paska. Treść ich przybliża nam obraz Polski XVII wieku. “Pamiętniki” Paska są ciekawym źródłem historycznym. Pasek opisując głównie siebie podaje informacje o typowym polskim szlachcicu. Kreuje wartości, którym hołdowano w epoce oświecenia.

Właściwie na przestrzeni całej literatury odnaleźć możemy przykłady wyznawanych wówczas postaw moralnych. Śledząc karty takich utworów jak “Antygona” Sofoklesa czy też “Odprawa posłów greckich” Jana Kochanowskiego dowiadujemy się jakie racje polityczne wyznawano odpowiednio w antyku i renesansie.

Prawdę o człowieku przedstawia moim zdaniem Joseph Conrad w swej powieści “Lord Jim”. Bohater utworu jest człowiekiem, który przeżywa wzloty i upadki. Ma on soje marzenia, które stara się realizować. Wyznaje pewne zasady, którym za wszelką cenę chce pozostać wierny. Wreszcie ma swoje słabości, lęki i zwątpienia. Bywa szczęśliwy, ale też doświadcza upokorzeń. Spotyka go wiele stresujących sytuacji bądź też odnosi zwycięstwa. Jim jest postacią niejednolitą i skomplikowaną. Czyni go to bardziej ludzkim. Sądzę, że wykreowanie go jedynie na bohatera bądź też jedynie na łotra byłoby nieprawdziwe. Taki portret jest bliższy czytelnikowi, który może w nim odnaleźć cząstkę siebie. Każdy przecież doświadcza różnych sytuacji.

Całą paletę informacji o danej epoce stanowią powieści obyczajowe. Dzięki ich lekturze mamy okazję poznania współczesnej im rzeczywistości. Wśród lektur dostarczających nam takiej właśnie wiedzy główne miejsce zajmuje według mnie “Lalka” Bolesława Prusa. Akcja tej powieści rozgrywa się w latach 1878-1879 w Warszawie i o Warszawie tamtych lat dostarcza nam szczegółowych informacji. Jest to swoisty przewodnik po stolicy. Znajdujemy na kartach “Lalki” wierne opisy parków, ulic, kościołów, sklepów i budynków mieszkalnych. Zaglądamy do salonów, gdzie możemy obserwować umeblowanie i wyposażenie wnętrz zgodne z panującą wówczas modą. Wreszcie dostarczył nam Prus wiedzy o modzie jaka królowała wtedy w ubiorach kobiecych, męskich i dziecięcych. “Lalka” zawiera całe mnóstwo opisów obyczajów i rozrywek. Jest to także przekrój środowisk zamieszkujących stolicę końca XIX wieku.

Jak Bolesław Prus życie w mieście tak Władysław Stanisław Reymont przedstawił realistycznie życie na wsi polskiej . W swojej powieści “Chłopi” przedstawił wieś polską w ramach jednego roku. Życie gromady wiejskiej wsi Lipce związane było ściśle z rytmem życia przyrody. To pory roku wyznaczały odpowiedni czas na orkę, siew, zbiory, odpoczynek i pracę. Wiedzy o tym dostarczył nam autor “Chłopów” ukazują pracę , życie codzienne, obyczaje, obrzędy i kulturę mieszkańców wsi. Nie pominął też tematów związanych z mentalnością chłopów, którzy podporządkowują się obowiązującemu w gromadzie kodeksowi moralnemu. Śledząc treść powieści zaznajamiamy się z tłem historycznym , ekonomicznym i społecznym życia na wsi. Poznajemy też hierarchię społeczeństwa wiejskiego. Mamy możliwość przypatrzenia się jak żyją bogacze i nędzarze wiejscy.

Reasumując powyższe przychylam się do tezy, że czytanie literatury umożliwia spotkanie z prawdą. Przedstawione przeze mnie niniejszej pracy utwory dostarczają moim zdaniem prawdziwej wiedzy o człowieku, jego życiu, moralności i przemianach społecznych zachodzących w epokach, w których żył.

Czytając te inne lektury możemy wzbogacić naszą wiedzę o realiach życia, religii, obyczajach, tradycji, rozrywkach, wydarzeniach w odległych i bliższych nam epokach historyczno-literackich. W zasadzie każdy utwór stanowi taką składnicę informacji, z której można czerpać wiedzę o człowieku i świecie, Dzieła, które podałam jako przykłady na poparcie postawionej w temacie pracy tezy nie są jedynymi, które można by tutaj przytoczyć.

26. „Nie wszystek umrę.” Rozważania o roli literatury w budowaniu uniwersalnego systemu wartości.

Non omnis moriar - nie wszystek umrę, te słowa po raz pierwszy zostały wypowiedziane przez wybitnego poetę rzymskiego, Horacego. Uświadomił on sobie fakt i wierzył w to, że jego poezja zyska nieśmiertelność i będzie przekazywała pewne ważne wartości następnym pokoleniom. Inni poeci, żyjący po Horacym, również podejmowali ten motyw, np. J. Kochanowski i J. Tuwim pragnęli

tego samego - przetrwać w poezji i przekazywać następnym pokoleniom wartości nieprzemijające.

Walka dobra ze złem obecna była w literaturze od najdawniejszych czasów, nie tylko polskiej. Dziesięć przykazań, które Bóg wręczył Mojżeszowi na górze Synaj, jak również wymowa wielu ksiąg Pisma Świętego, stanowiły od zarania dziejów dla pisarzyz kręgu kultury chrześcijańskiej pewien trzon etyczny. Dopiero na bazie tych wyznaczników - co dobre, a co złe - tworzyli oni dzieła, dzięki którym przyczyniali się do budowania uniwersalnego sytemu wartości.

W średniowieczu twórczość miała przede wszystkim charakter moralizatorski i parenetyczny. Powstawały utwory przedstawiające pewne wzorce zachowań. Głosiły one ideał rycerza - obrońcy wiary chrześcijańskiej, ascety, rezygnującego z przyjemności życia, na rzecz życia wiecznego, czy w końcu ideał władcy (Pieśń o Rolandzie, Legenda o św. Aleksym).

Kwiatki św. Franciszka na przykładzie życia świętego uczyły wiary radosnej, potępiały ascezę i umartwianie ciała. Pisarze epoki renesansu również tworzyli dzieła parenetyczne, pouczające jak żyć. M. Rej w Żywocie człowieka poczciwego twierdził, że tylko życie na wsi, na łonie natury, umożliwia przestrzeganie zasad chrześcijańskich i życie w cnocie. Podobne myśli odnajdujemy w twórczości J. Kochanowskiego, zwłaszcza w Pieśni świętojańskiej o Sobótce. W pieśni Serce roście poeta podkreśla, że życiem potrafią cieszyć się naprawdę tylko ci ludzie, którzy mają czyste sumienie. Jan Kochanowski przyczynił się więc swoją twórczością do budowania uniwersalnego systemu wartości. W swojej twórczości przekonywał czytelników, że optymistyczne nastawienie do świata i ludzi, godzenie się z losem, życie cnotliwe w harmonii z Bogiem i przyrodą, powinno być podstawą naszego postępowania. Jednocześnie krytykował materializm - pogoń za pieniądzem czy stanowiskiem. Uważał, że nie dają one szczęścia człowiekowi,

przynoszą tylko ciągły niedosyt i rozczarowania. Uczył poeta również Polaków mądrego patriotyzmu. Uważał, że sławę można zyskać, właśnie służąc ojczyźnie (Pieśń o cnocie, Pieśń o dobrej sławie).

Literatura okresu romantyzmu również w dużym stopniu przyczyniła się do budowania uniwersalnego systemu wartości. Podkreślała np. niejednoznaczność moralną niektórych czynów, zastanawiała się, czy cel może uświęcać środki. Odpowiedź daje Adam Mickiewicz w Konradzie Wallenrodzie, kiedy twierdzi, że dla wyzwolenia własnej ojczyzny każdy czyn jest właściwie dozwolony, nawet zdrada, kłamstwa czy morderstwo.

Juliusz Słowacki w wierszu Testament mój też spodziewał się pośmiertnej sławy. Chciał on jednak, aby jego poezja zagrzewała Polaków do walki o wolność, aż do zwycięstwa. Uczył rodaków, że wolność jest najwyższą wartością i nie wolno nigdy z niej rezygnować.

Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,

Co mi żywemu na nic... tylko czoło zdobi;

Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,

Aż was, zjadacze chleba - w aniołów przerobi - pisał o swojej

twórczości poeta.

Epoka Młodej Polski podejmuje dyskusję na temat dobra i zła inaczej. H. Ibsen w swoim dramacie Dzika kaczka zastanawia się, czy prawda jest zawsze wartością pozytywną i stwierdza, że czasem potrafi wyrządzić wielkie szkody.

Moralność pani Dulskiej G. Zapolskiej podejmuje z kolei walkę z fałszywą moralnością, z kłamstwem i obłudą typową dla środowisk mieszczańskich. Ukazuje, jak wielkie szkody ona wyrządza, prowadzić nawet może do rozluźnienia więzów rodzinnych.

Te i inne utwory zmuszały czytelników do ponownego przemyślenia własnego postępowania i tym samym poszerzały i utrwalały system norm moralnych, który w społeczeństwie obowiązywał.

Tematem literatury pokoleń doświadczonych przez II wojnę światową jest głównie zmiana rozumienia dobra i zła, zupełne przestawienie hierarchii wartości w warunkach zagrożenia, łagru czy obozu niemieckiego (Z. Nałkowska, T. Borowski, G. Herling Grudziński).

Zapomnijcie o nas

O naszym pokoleniu

żyjcie jak ludzie

zapomnijcie o nas. - pisał T. Różewicz, któremu udało się przeżyć ten „straszny czas”, czas wojny.

Po raz pierwszy twórca nie pragnie w swojej poezji nic przekazać następnym pokoleniom. Chce tylko jak najszybciej nauczyć się na nowo żyć, tzn. zgodnie z normami moralnymi przekazywanymi przez tradycję.

Szukam nauczyciela i mistrza

niech przywróci mi wzrok słuch mowę

niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia

niech oddzieli światło od ciemności - prosił.

Poezja współczesna często powraca do problematyki związanej z etyką, normami postępowania w życiu. Czesław Miłosz, noblista, w Traktacie moralnym ustala wręcz zestaw reguł i czynów, które - według poety - świadczą o moralności człowieka. Wielkim moralistą jest również poeta współczesny Z. Herbert, zwłaszcza w tomiku Pan Cogito. W zakończeniu do tego tomiku, czyli Przesłaniu pana Cogito, zestawia szereg pouczeń, jak żyć w sposób odpowiedzialny wobec siebie i innych.

Powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz - pisze.

Można więc powiedzieć, że w każdej epoce wielu pisarzy w swoich utworach, które dedykowali współczesnym i następnym pokoleniom, poszerzało system wartości moralnych.

27. WIEŚ

Wieś staje się tematem literackim już w literaturze staropolskiej. Od samego początku można też wyodrębnić dwa różne spojrzenia na wieś i tematykę wiejską. Już w mitologii znany był motyw Arkadii krainy wiecznej szczęśliwości, gdzie ludzie tyli szczęśliwie na łonie natury a daleka od trosk, kłopotów, czy jakichkolwiek problemów. Ten motyw Arkadii wykorzystywany był w sielance, której tematyka związana była z życiem wiejskich pasterzy i pasterek.

Niemal jednocześnie z tym sielankowym widzeniem wsi rodzi się w literaturze jej realistyczny obraz. Pojawiają się więc problemy pańszczyźnianego chłopa, a później realistyczny obraz nędzy, krzywdy, nie­sprawiedliwości społecznej. Te dwa nurty, dwa różne spojrzenia na wieś nawzajem się przenikają, a także uzupełniają.

Pierwsze sielanki, zwane idyllami, eklogami lub bukolikami znane były już w starożytnej literaturze greckiej i rzymskiej. Twórcą tego gatunku był poeta grecki Teokryt z Syrakuz, a w literaturze rzymskiej Wergiliusz. Gatunek ten i jego polską nazwę wprowadził do literatury Szymon Szymonowie, nadając mu nazwę sielanka, od nazwy sioło czyli wieś. Jednak w ślad za Teokrytem Szymonowie odróżniał dwie odmiany sielanki:

- konwencjonalną, czyli umowną formę literackiej zabawy, ukazującą wieś jako Arkadię,

- realistyczną, ukazującą nie tylko krajobraz, lecz także istotną prob­lematykę społeczną.

Typową sielanką realistyczną jest utwór Szymonowica "Żeńcy". Dwie pańszczyźniane chiopki odrabiają pańszczyznę pod nadzorem ekonoma, który je bije, jeśli pracują powoli. Tracą siły ze zmęczenia, pragnienia i głodu, ale starosta wciąż wymachuje nad nimi nahajką. Jedna z dziewcząt Marusia ma "buty czerwone" od uderzenia batem, ponieważ po chorobie nie mogła wytrzymać tempa pracy. Przedstawiony przez poetę świat nie ma nic wspólnego z motywem arkadyjskim, poeta z pochodzenia mieszaczanin dostrzega wyzysk pańszczyźnianego chłopa.

Doskonałym uzupełnieniem tego realistycznego obrazu jest wypowiedz wójta w "Krótkiej rozprawie między trzema osobami Panem, Wójtem a Plebanem". Otóż wójt przysłuchując się wzajemnym oskarżeniom szlachty i duchowieństwa wypowiada w końcu znamienne słowa:

Ksiqdz pana wini, pan księdza,

A nam prostym zewsząd nędza (...) My chudzina przedsię w męce, Tłukąc się przez cudze ręce,

Bo każdy folgując sobie, Wszystko chce zwysić na tobie,

Poeci renesansowi dostrzegali też wieś niemal jak mitologiczną Ar­kadię, W drugiej księdze "Żywota człowieka poćciwego" Mikołaj Rej tworzy zupełnie odrealniony obraz szczęśliwego, spokojnego życia szlach­cica ziemianina, spędzanego na wsi w otoczeniu przyjaznych sąsiadów i życzliwej czeladzi. Każda pora roku przynosi inne przyjemności, wręcz rozkosze. Wiosną gospodarz wraz z żoną pracuje w ogrodzie i sadzie, obcina niepotrzebne gałązki, zbiera mszyce, krzewy okopuje, sadzi rzod­kiewkę, ogórki, sieje majeranek i szałwię. Lato jest jeszcze wspanialsze, gdyż wówczas zbieramy owoce swej pracy. Takie zima ma swoja uroki, gdyż jest to pora polowań, łowienia ryb, miłego odpoczynku w gronie rodziny i przyjaznych sąsiadów, czeladzi traktowanej jak rodzina, gdy z kuchni dolatują smakowite zapachy przygotowywanej wieczerzy:

...pieczeń się wieprzowa dopieka, cietrzew w rosołku, a kapłun tłusty z kluskami dowiera, więc rzepka, więc inne potrawki. A czegóż ci więcej trzeba.

Tak więc spod pióra tego samego poety wyszły dwa zupełnie odmienne obrazy ówczesnej wsi. Rej realista i bystry obserwator dostrzegał ucisk pańszczyźniany, który piętnował w "Krótkiej rozprawie..." Natomiast w "Żywocie" występuje z pozycji szlachcica, który po prostu nie wyobraża sobie innego stylu życia.

Pochwała życia na wsi często pojawia się w twórczości Jana Kochanow­skiego. Poeta zresztą sam zrezygnował z zaszczytnej funkcji sekretarza królewskiego i osiadł w odziedziczonym po ojcach Czarnolesie. Sym­bolem sielskiego bytowania na wsi stała się czarnoleska lipa. W jej cień zaprasza poeta przygodnego gościa, aby raczył odpocząć. Jest to wspaniałe miejsce, gdyż od pola wieją ch3odne wiatry, a żar promieni słonecznych nie przenika przez zasłonę z liści. Odpoczynek uprzyjemni śpiew słowi­ków i szpaków, a także brzęczenie pszczół. Autor swej ulubionej lipie nadaje cechy ludzkie, gdyź to ona właśnie w imieniu gospodarza zaprasza do odpoczynku we własnym cieniu:

"A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie, Że człowiekowi łacno słodki .ren przypadnie.

Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak triadzie, Jako szczep najpłodniejszy w hesperyjskim sadzie".

Jan Kochanowski jest także autorem typowej sielanki konwencjonal­nej, której jednak nadał tytuł "Pieśń świętojańska o Sobótce". Jest to obszerny poemat o życiu wsi, stylizowany i wzorowany na pieśniach ludowych. Tematem są obrzędy ludowe związane z nocą świętojańską. Utwór składa się z pieśni 12 panien, które sławią urodę źycia wiejs­kiego. Najczęściej cytowana jest wypowiedź panny dwunastej, rozpo­czynająca się od stów:

Wsi .spokojna, wsi wesoła! Który głos twej chwale zdoła? Kto twe wczasy, kto pożytki, Może wspomnieć za raz wszytki?

Człowiek na wsi żyje uczciwie i spokojnie, cieszy się plonami swej pracy, sadem pełnym owoców, zagrodą pełną owiec, stawem pełnym ryb. Poeta zna inne modele życia, ale nie zazdrości tym, którzy wysługują się na pańskich dworach, szukając bogactw, narażając jednocześnie źycie w zamorskich podróżach, czy też "sprzedają język"; pracując w sądzie jako obrońcy:

Inszy się ciągną przy dworze albo żeglują przez morze Gdzie człowieka wicher pędzi, A śmierć wyżej niż na piędzi Najdziesz, kto w płat język dawa. A radę na funt przedawa,Krwią drudzy zysk oblewają...

Natomiast oracz swą pracą zapewni dostatnie życie sobie i swej rodzinie oraz czeladzi, gdyż cudowna, bogata natura obdarza ludzi swymi darami. Człowiek żyje w idealnej harmonii z naturą, umie poprzestawać "na małym", zachowując skromność i ceniąc cnotę. Po zebraniu plonów nadchodzi czas błogiego odpoczynku, pora towarzyskich zimowych spot­kań przy kominku.

Przedstawiony obraz jest zbyt piękny, aby był prawdziwy, życie ludu na łonie natury jest upiększone, całkowicie pozbawione realiów społecznych. Niewątpliwą zasługą Jana Kochanowskiego jest sięgnięcie do motywów ludowych, opracowanie ich w poetycki sposób, przedstawienie ludowego obrzędu, śmiałe nawiązanie do kultury ludu, klasy wówczas pogardzanej i poniżanej.

Arkadyjski motyw wsi kontynuowany jest u schyłku XVIII wieku w sentymentalizmie, który stanowił reakcję na oświeceniowy racjonalizm i sztywne reguły klasycyzmu, negował oświeceniowe przekonanie o ładzie i harmonii świata. Jan Jakub Rousseau, twórca sentymentalizmu do­strzega~ kryzys ówczesnej cywilizacji, a jego żródło upatrywał w odejściu człowieka od natury. Hasła powrotu do naturalnej, pierwotnej prostoty dawały szansę na ocalenie najistotniejszych wartości, na zapewnienie jednostce szczęścia, jakim cieszył się człowiek pierwotny, nieskrępowany więzami społecznymi, niewinny i wolny.

Ulubionym gatunkiem sentymentalistów była sielanka, a cechą charak­terystyczną tego gatunku była tematyka ściśle związana z życiem pasterzy, rolników, rybaków i myśliwych. Wieś w sielance ukazana jest jako mitologiczna kraina szczęśliwości - Arkadia.

Epizod sielankowego wiejskiego życia przedstawia Franciszek Karpiń­ski w sielance "Laura i Filon". Akcja sielanki rozgrywa się na tonie natury, w lesie, gdzie pod ulubionym jaworem pasterka Laura oczekuje na swego ukochanego Filona. Ponieważ Filon się spóżnia, dręczy ją niepokój i zazdrość. Żal Laury narasta, dziewczyna płacząc niszczy wieniec spleciony dla Filona i wysypuje przyniesione na spotkanie maliny:

Tłukę o drzewo koszyk mój miły, Rwę wieniec, którym spłatała,

Te z nich kawałki będą świadczyły. Żem z nim na wieki zerwała.

W sielankowym, arkadyjskim świecie takie dramaty nie są jednak możliwe, toteż wkrótce pojawia się Filon, który umyślnie schował się za drzewem, aby zobaczyć, jak zareaguje Laura na jego nieobecność. Uszczęśliwiona Laura szybko dała się pocieszyć, pogodzeni kochankowie wyznają sobie miłość i obiecują dozgonną wierność.

Przeżycia bohaterów ukazał poeta na łonie wiejskiej przyrody, oni są pasterzami, Laura przynosi na spotkanie kosz malin i wieniec spleciony z polnych kwiatów, zaś Filon wystrugany i wyrzeźbiony pasterski kij.

Zainteresowanie wsią sentymentalistów było zjawiskiem prekursorskim w stosunku do ludowości romantycznej. Niewątpliwą zasługą romantyków jest wprowadzenie do literatury motywów ludowych, pełnych fantazji, uczuciowości i baśniowości. Pojawił się bohater pochodzący z ludu, dostrzeżono też nędzę ludu wiejskiego i feudalny wyzysk.

Ludowość romantyc2na przejawia się w wielu aspektach:

- Do literatury polskiej wprowadzony został nowy typ bohatera, człowiek pochodzący z ludu. Wiejską dziewczyną jest uwiedziona przez panicza Krysia, bohaterka ballady "Rybka", z ludu pochodzi Karusia.

- Ocena konfliktów międzyludzkich została ukazana z ludowego punktu widzenia, gdyż sympatia autora jest zawsze po stronie nieszczęśliwej Karusi, czy uwiedzionej Krysi.

- W balladach panuje też wywodzące się z ludowej etyki przekonanie, że nie ma zbrodni bez kary, a także, iź nie wolno łamać przysięgi.

- Motywy i wątki fabularne do swych ballad czerpał Adam Mickiewicz z pieśni, podań, ludowych legend i wierzeń. W ten sposób wykorzystał poeta legendy o panu Twardowskim, o kobiecie zamienionej w rybkę, o wiarołomnej żonie, która zabita męża.

Ludowy obrzęd wywoływania duchów w noc zaduszną przedstawił Adam Mickiewicz w "Dziadach" cz. II. Obrzędem kieruje Guślarz, wywołując duchy w czyśćcu cierpiące. Wszyscy bohaterowie takźe po­chodzą z ludu. Pasterka Zosia cierpi, gdyż za życia bujała w obłokach, drwiła z uczuć swych adoratorów, nie potrafiła nikogo pokochać.

Adam Mickiewicz spojrzał też na wieś ówczesną oczyma pańszczyź­nianego chłopa. W przycmentarnej kaplicy pojawia się duch złego dziedzica, który dręczył swych poddanych, karał chłostą, a głodną kobietę z dzieckiem odpędził od progu swego domu w noc wigilijną. Jego wina jest największa, na próżno spodziewa się pomocy od ludzi. Sam nie był nigdy człowiekiem, toteż człowiek nie moźe mu pomóc.

W dorobku poetyckim Adama Mickiewicza znajdziemy również sielan­kowy obraz wsi, tym razem związany ze szlacheckim dworkiem. Jest to dwór w Soplicowie, opisywany z tak wielkim sentymentem. Wśród pięknej litewskiej przyrody, na niewielkim wzniesieniu stał drewniany dworek z pobielonymi ścianami. Wokół rozciągały się łany zbóż, kwitnące łąki. Ludzie w tym dworku postrzegali świętego prawa gościnności, pozostawiając bramę zawsze na oścież otwartą. Pan Sędzia niemal tak samo jak Bejowski "człowiek poćciwy" żyje w idealnej zgodzie ze swą czeladzią, czy też chłopami, którzy bez cienia sprzeciwu pracują na pańskim polu do zachodu słońca, a potem zgodnie wracają do swych chat. Sędzia z "Pana Tadeusza" i duch złego pana z "Dziadów" cz. II, to postacie wykreowane przez tego samego autora. Dopełnieniem tego sielankowego obrazu jest opis polowania, zakończony wspaniałą grą na rogu i wspólnym spożyciem smakowitego bigosu, grzybobrania, czy też karmienia ptactwa przez Zosię. Scenerią tego sielankowego życia jest piękna, litewska przyroda, która może współzawodniczyć z włoskimi krajobrazami, co pragnie uświadomić Hrabiemu Tadeusz:

U nas dość głowę podnieść, ileż to widoków! ileż scen i obrazów z samej gry obłoków (...) Czyż nie piękniejsza nasza poczciwa brzezina, Która jako wieśniaczka, kiedy płacze syna, Lub wdowa męża, ręce załamie, roztoczy. Po ramionach do Ziemi strumienie warkoczy Niema z żalu, postawą tak wymownie szlocha.

W pozytywizmie spotykamy krańcowo różne, kontrastowe obrazy polskiej wsi. Palące problemy społeczne znalazły swe odzwierciedlenie w nowelistyce epoki. Pozytywiści piszą o zacofaniu i ubóstwie polskiej wsi, ciemnocie tam panującej, o tragicznej sytuacji wiejskich dzieci, marnowaniu się prawdziwych talentów, o braku dostępu do oświaty.

Jedną z najbardziej wstrząsających nowel, ukazujących ciemnotę pol­skiej wsi, a także bezradność chłopa wobec carskiej administracji jest utwór Henryka Sienkiewicza pt. "Szkice węglem". Autor opisuje w niej tragedię rodziny Rzepów, spowodowaną przez pisarza gminnego Zoł­zikiewicza, człowieka nieuczciwego, egoistę o niechlubnej przeszłości, wysługującego się zaborcom. Panuje on niepodzielnie we wsi Barania Głowa wraz z wójtem Burakiem i ławnikiem Gomułą. Ponieważ bez­skutecznie próbuje zbliżyć się do urodziwej żony chłopa Rzepy, knuje niezwykłą intrygę. Pijanemu Rzepie podsuwa do podpisania dokument, który w rzeczywistości byt zgodą chłopa na pójście do wojska za syna wójta Buraka. Przerażona kobieta szuka pomocy u księdza, miejscowego

dziedzica, dociera nawet do magistratu w powiatowym miasteczku Osło­wice, ale przed naczelnikiem nie potrafi wydobyć z siebie słowa. Za radą miejscowego Żyda trafia w końcu do samego Zołzikiewicza z nadzieją, że odzyska w końcu fatalny dokument. Nie wie przecież, że jest on i tak nieważny, gdyż Wawrzon dawno przekroczył już wiek poborowy. Zoł­zikiewicz wreszcie osiąga swój cel, zaspokaja własne pożądanie, a Rzepa zabija "wiarołomną żonę" siekierą, podpala też, dworskie zabudowania. Kogo obarcza Sienkiewicz odpowiedzialnością za panującą na polskiej wsi sytuację? Na pewno nie tylko bezpośredniego sprawcę dramatu Rzepów Zotzikiewic2a, ale także polskie ziemiaństwo, całkowicie obojęt­ne wobec doli chłopa po jego uwłaszczeniu. Dziedzic Skorabiewski, którego bezradna Rzepowa prosi o pomoc wręcz stwierdza, że teraz sprawy wsi już go nie obchodzą. Obojętnie wobec ludzkiej tragedii zachowuje się ksiądz, który bezdusznie stwierdza, że jest to kara za grzech pijaństwa Rzepy. Przede wszystkim jednak tragedia ta by się nie wydarzy­ła, gdyby polski chłop umiał pisać i czytać. Tak więc nowela Sienkiewicza jest jednocześnie uzasadnieniem, że realizacja hasła pracy u podstaw jest najpilniejszą potrzebą społeczną.

Pozytywiści dostrzegli też marnowanie się wielu prawdziwych talentów wśród wiejskich dzieci. Tytułowy bohater noweli Henryka Sienkiewicza "Janko Muzykant" to uzdolnione muzycznie dziecko ubogiej, wiejskiej wdowy, niesłusznie oskarżone przez dworskiego lokaja o kradzież skrzy­piec. Mały Janek godzinami wystawał pod oknami wiejskiej karczmy, słuchając grajków, sam także grat na samodzielnie przez siebie zrobionych skrzypcach z gonta i końskiego włosia. Jego marzeniem było zagrać chociaż raz w życiu na prawdziwych skrzypcach, a takie właśnie miał dworski lokaj. Zbyt gorliwie wymieaona przez nierozgarniętego stój­kowego kara chłosty stała się przyczyną śmierci małego grajka. Ironicz­nym komentarzem do wydarzeń przedstawionych w noweli jest informacja autora, że następnego dnia dziedzic z rodziną powrócił z wycieczki do Włoch, gdzie wyjeżdżali, aby posłuchać prawdziwej muzyki,

Podobny problem przedstawia Bolesław Prus w noweli "Antek", której bohater, także dziecko ubogiej, wiejskiej wdowy wyrasta zdolnościami ponad wiejskie środowisko. W szkole nudzi się, bo przerasta: wiedzą samego nauczyciela, u kowala uczy się fachu, wymagającego rzekomo kilkuletniej nauki, w kilka tygodni. Umie też pięknie rzeźbić w drzewie, ale wędrowny handlarz niewiele płaci mu za jego figurki, które później sprzedaje z wielokrotnym zyskiem. Antek opuszcza w końcu rodzinną

wieś, z małym zawiniątkiem i garścią grosików wyrusza do miasta, w ten nieznany, obcy świat.

Jakoby na marginesie głównego problemu Prus mówi o ciemnocie panującej na wsi. Siostra Antka Rozalka za radą wiejskich znachorek została wsadzona na kilka zdrowasiek do chlebowego pieca. Nie wy­zdrowiała, po wyznaczonym czasie wiejskie znachorki wyjęły z pieca nieźywe dziecko.

Natomiast Eliza Orzeszkowa w powieści "Nad Niemnem" próbuje ukazać realistyczny obraz życia schłopiałej szlachty zaściankowej w Bo­hatyrowiczach. Obraz ten ma jednak wiele cech niemalże sielankowych. Dla Justyny Orzelskiej znudzonej bezczynnością w Korczynie i obłudą niektórych jej mieszkańców wieś ta staje się oazą spokoju, uczciwości i pracowitości, Podoba jej się skromny, drewniany dom Anzelma i Janka ogród i sad, a przede wszystkim prości, serdeczni i uczciwi ludzie. Kochają oni swą pracę na roli, kochają nadniemeńską okolicę i rzekę. Pracę traktują jako przyjemność, pisarka ukazuje ich w trakcie żniw, do których przygotowywali się jak do największego święta. W trakcie pracy śpiewają pieśni, rozmawiają, żartują.

Literatura Młodej Polski także tworzy różne, często kontrowersyjne obrazy wsi i nędzy chłopskiej. W nurcie realistycznym mieszczą się sonety "Z cha3upy", każdy z nich, pomijając wierszową formę, jest miniaturową nowelką, ukazującą jakiś tragiczny epizod życia wiejskiego bohatera. Jedynie pierwszy sonet ma charakter opisowy - jest obrazem kujawskiej wsi nędznej i zaniedbanej. Oznaką nędzy i zaniedbań jest piołun rosnący na podwórku, walący się płot, chude krowy w oborze. Stosunek Kasp­rowicza, chłopskiego syna z kujawskiej wsi jest pełen współczucia, zawartego chociażby w ostatnim wykrzykniku: "Hej, czy przyjdzie czas, co łzy te spłoszy?"

W sonecie XV ukazany jest los wiejskiej wdowy, która po śmierci męża "w czasach gradu i posuchy" nie mogła zebrać z niewdzięcznej ziemi tyle, aby starczyło na opłacenie podatków. Problem złudnych dobrodziejstw carskiej ustawy uwłaszczeniowej, nakładającej na każdego chłopa wysokie podatki przedstawiony był już w poprzedniej epoce w wierszu Marii Konopnickiej "Wolny najmita". Bohater tego wiersza także został usunię­ty ze swej ziemi z powodu zaległych podatków i z kosą przewieszoną przez ramię poszedł szukać pracy. Nie znamy jego dalszego losu, natomiast w sonecie Jana Kasprowicza wdowa oddała na służbę nieletnie córki, sama także udała się na tułaczkę w poszukiwaniu jakiejkolwiek pracy. Biegły lata, a kiedy nie miała już dość sił, aby pracować, wówczas "zamarzłą znaleźli na gruncie".

Równie tragiczny jest los wiejskiego chłopa, jednego z najsilniejszych i najsprawniejszych we wsi, który nie bał się żadnej pracy, gdyż każda była dla niego igraszką. Niestety chłop zachorował, a jego leczeniem zajęły się wiejskie baby, gdy zaś jego stan zdrowia się pogarszat, sprowadzono księdza, który natychmiast stwierdził, że bardziej potrzebny jest lekarz. Usłyszał jednak, że lekarze są dla ludzi bogatych.

Wśród postaci wykreowanych w sonetach znalazł się także uzdol­niony chłopski syn, który kosztem wielu wyrzeczeń, w cienkim sur­duciku podąża zimą, wskroś zawiei, do szkoły oddalonej o milę, a la­tem wynajmuje się do pasienia krów, czytając przy tym Homera i Wergiliusza. Naukę kontynuował w stolicy, obiecując oczekującym na jego powrót rodzicom, że ukończy szkołę. Sonet kończy się lakoniczną informacją, w której autor wykorzystał wieloznaczność wyrazów, pi­sząc:

dziś skończyl... Umarł na suchoty.

Bardzo emocjonalny stosunek do chłopskiej krzywdy prezentuje też Stefan Żeromski. W noweli "Zmierzch" opisuje ciężką pracę małżeństwa Gibałów przy kopaniu torfu. Dziedzic bezbłędnie odgaduje, że ludzie ci są w sytuacji bez wyjścia i podejmą się każdej pracy, aby nie głodować, gdyż wcześniej ten sam dziedzic wyrzucił Walka z pracy we dworce za kradzież owsa. Wykorzystuje tę sytuację, obniżając i tak bardzo niską stawkę. Biedni ludzie pracują od świtu do zmierzchu. Watek nie pozwala swej żonie nawet na moment pobiec do chaty, gdzie cały dzień bez opieki pozostaje ich małe dziecko. Gibałową dręczy niepokój o jego los, ale boi się męża, toteż pracuje w pocie czoła, chociaż pierwsze gwiazdy pokazują się już na niebie. Tym razem przyroda nie jest przyjazna człowiekowi, nie ma on czasu nawet dostrzec jej uroków.

Szokującą wręcz obojętność dziedzica na los chłopa przedstawił Żerom­ski w noweli "Zapomnienie". Oto chłop Wicek Obala został przyłapany na kradzieży desek z tartaku. Już sam jego wygląd mógł budzić największe współczucie: "Chudy, wyschnięty, wywiędły, z niebywale wypukłymi plecami. (...) Kolana miał zgięte raz na zawsze (...) nogi poroste gnojem, czarne, z wykrzywionymi palcami, z paznokciami jak u zwierzęcia".

Chłop tłumaczył, że deski były mu potrzebne na trumnę dla zmarłego z głodu kilkunastoletniego syna, a mimo to został pobity przez gajowego

Lalewicza i pana Alfreda, który dodatkowo zażądał, aby Obala udowodnił swą prawdomówność. Chłopak był złożony w stodole na klepisku, miał tak samo czarne stopy, a ojciec spoglądał na niego smutnym wzrokiem, graniczącym z obłędem. Dopiero wówczas kara więzienia została zamie­niona na grzywnę.

Żeromski zabrał również głos w sprawie udziału chłopów w powstaniu. Jak wiadomo chłopi nie przyłączyli się do szlachty walczącej o wolność w powstaniu listopadowym, a później styczniowym. Zdawało się, że z uwagi na wyznaczone przez rząd carski nagrody denuncjowali powstań­ców. Malarz powstania styczniowego Artur Grottger namalował obraz pt. "Ludzie czy szakale", gdzie chłopi bestialsko zdzierają odzież z poległych powstańców. Mańa Konopnicka, która zawsze stawała w obronie chło­pów, tym razem ze wstydem wyznawała, nawiązując do obrazu Grottgera, że były to raczej szakale, a nie ludzie.

Oburzenia Marii Konopnickiej nie podzielił Stefan Żeromski, przed­stawiając w opowiadaniu "Rozdziobią nas kroki, wrony" analogiczną sytuację. Pisarz jednak nie potępia chłopa, który też zdziera odzienie z zastrzelonego powstańca, lecz go tłumaczy stwierdzając, że chłopa zmusiła do takiego postępowania dotkliwa nędza. Jednocześnie był to -zdaniem autora-bezwiedny akt zemsty za tylowieczne niewolnictwo, za szerzenie ciemnoty, za wyzysk, za hańbę i za cierpienie ludu.

W epoce Młodej Polski wśród ówczesnej cyganerii artystycznej modna stała się ludomania. Znudzeni życiem dekadenci szukali na wsi rozrywki, czasem też innych, istotnych wartości wśród wiejskiego ludu. Epoka ta była powrotem do romantycznych idei, toteż nie dziwi to zainteresowanie wsią spadkobierców romantycznych idei. Lud wiejski stał się już nie tylko bohaterem literackim, ale także pełnoprawnym partnerem innych klas społecznych. Niezwykle modny stał się styl góralski w architekturze, propagowany przez Stanisława Witkiewicza, folklor, a nawet małżeństwa artystów z chłopskimi córkami. Wiejską dziewczynę pojął za żonę najwybitniejszy dramaturg epoki Stanisław Wyspiański, w 1900 roku młodopolski malarz Włodzimierz Tetmajer ożenił się z Hanną Mikołaj­czykówną z podkrakowskich Bronowic. Do historii literatury przeszło natomiast wesele krakowskiego poety Lucjana Rydla z wiejską dziew­czyną Jadwigą Mikołajczykówną, siostrą Hanny. Upamiętnił je jeden ze znakomitych weselnych gości, przyjaciel szkolny Rydla Stanisław Wys­piański. Głównym problemem dramatu stało się pytanie, czy zjednoczony naród - chłopi i inteligencja mogą podjąć walkę o wolność ojczyzny. Na marginesie tego zagadnienia poeta demaskuje fałsz, sztuczną pozę, ulega­nie modzie, które wykazuje inteligencja w stosunkach z chłopami. Wzaje­mne nieporozumienia rozpoczynają się dosłownie od pierwszej sceny dramatu, gdy wójt bronowicki Czepiec pyta najbardziej kompetentnej osoby, czyli Dziennikarza:

Cóż tam panie w polityce? Chińcyki trzymają się mocno?"

Dziennikarz lekceważy Czepca, wątpi, czy wie on, gdzie Chiny leżą, a pamiętając o rzezi galicyjskiej pod wodzą Jakuba Szeli ma tylko jedno pragnienie:

Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna,byle polska wieś spokojna.

Dziennikarz każe pilnować chłopom opłotków własnej parafii. Okazuje się, że chłop z "Wesela" to zupełnie odmienny człowiek od bohatera Sienkiewiczowskich "Szkiców węglem". Czepiec broni się, mówiąc, że chłopi czytają gazety i "Syćko wiedzą", zna źródło obaw Dziennikarza, ale pamięta też o swym chłopskim bohaterze powstania kościuszkow­skiego Bartoszu Głowackim, z którego jest dumny, deklarując przy tym, że chtopi zawsze są gotowi "ino do jakiej bijacki", czekają jedynie na sygnał ze strony inteligencji.

Zabawne nieporozumienia wynikają w trakcie rozmowy Kliminy z Rad­ezynią, która u progu zimy pyta o zbiory i zasiewy, toteż dowiaduje się, że "w tym ta casie sie nie siwo". Prosta wiejska baba uświadamia sobie wzajemne antagonizmy, kwitując je stwierdzeniem:

Wyście sobie, a my sobie Kaźden sobie rzepkę skrobie.

Zapewne podłożem wzajemnej wrogości są wspomnienia krwawej rzezi galicyjskiej. Dziad, najstarszy uczestnik wesela, patrząc na miejskie panny tańczące ochotnie z wiejskimi chłopakami mówi: Bawiom, bawiom moiściew a toć byty dawniej gniewy! Nawet była krew, rzezańce, i splamiła krew sukmany

Te same wydarzenia wspominają Gospodarz i Pan Młody, który żeniąc się z chłopką dziwi się jakby sam sobie, mówiąc: Myśmy wszystko zapomnieli mego dziadka piła rżnęli... Myśmy wszystko zapomnieli

Właśnie na przykładzie Pana Młodego Wyspiański odsłania prawdziwe oblicze młodopolskiej ludomanii. Lucjan Rydel nadał wiele rozgłosu swemu małżeństwu, chwalił się, że chodzi w konkury boso, toteż w "We­selu" mówi: pod spód wcale nic nie wdziewam, od razu się lepiej miewam

Jednak kultury chłopskiej i ludowych obyczajów Pan Młody w ogóle nie rozumie. Kiedy Panna Młoda skarży się na ciasne buciki, radzi jej, aby tańczyła boso. Toteż słyszy w odpowiedzi, że "

Trza być w butach na weselu". Zachwyca się przede wszystkim urodą i kolorowym strojem swojej młodej żony, porównując ją do lalki, stojącej na wystawie w Su­kiennicach.

Źródła tej młodopolskiej ludomanii wyjaśnia też Ojciec w rozmowie z Dziadem mówiąc, że panowie nudzą się w mieście, a kontakty ze wsią traktują jako zabawę.

W końcu Gospodarz, chociaż sam jest szlacheckim inteligentem od­słania kulisy ludomanii. Atakuje przybyłych z miasta weselnych gości, zarzucając im obłudę, przyjmowanie fałszywej młodopolskiej pozycji: lalki, szopka podłe maski, farbowany fałsz, obrazki, niegdyś, gdzieś tam tęgie pyski i do szabli i do miski (...) Kogoś zbawiać, kogoś siekać, dzisiaj nie ma na co czekać.

Jednocześnie Gospodarz w rozmowie z Poetą wydaje pozytywny sąd o chłopach, których mógł już poznać i oceniać, gdyż dziesięć lat mieszka pośród nich. To właśnie polski chłop jest potomkiem króla Piasta, dziedziczy po nim godność i rozwagę: A to chłop i ma coś z Piasta,

coś z tych królów Piastów - wiele! Już lat dziesięć pośród siedzę, sąsiadujemy o miedzę, Kiedy sieje, orze, miele, taka godność, takie wzięcie (...) godność, rozwaga, pojęcie (...) bardzo wiele, wiele z Piasta chłop potęg4 jest i basta.Po raz pierwszy w literaturze chłop polski został podniesiony do rangi równorzędnego partnera szlacheckiej inteligencji w życiu prywatnym, w zabawie, a przede wszystkim w walce o wolność ojczyzny.

Wprawdzie do tej walki niestety nie dorósł jeszcze polski naród. Przedstawiciel szlachty Gospodarz oddał beztrosko zloty róg - symbol narodowej sprawy drużbie Jaśkowi, nie zważając na przysięgę złożoną Wemyhorze, że nikomu złotego rogu nie odda. Podobnie postąpił Jasiek reprezentujący chłopów, który zgubił złoty róg na rozstaju dróg. Na nic zdał się zapał Czepca, który przyprowadził przed dworek Gospodarza chłopów, uzbrojonych w kosy. Złoty róg nie zabrzmiał, sojusz szlachecko-­chłopski nie przyniósł efektów.Literatura polska może się także poszczycić piękną epopeją z Tycia wsi, która przyniosła autorowi największe Literackie wyróżnienie - literacką nagrodę Nobla. Otrzymał ją w 1925 roku Władysław Reymont za powieść "Chłopi".

Jest to epicki, rozległy, realistyczny obraz ówczesnej polskiej wsi. Pisarz ukazuje procesy historyczne i społeczne, zachodzące na polskiej wsi u schyłku XIX wieku. Po uwłaszczeniu chłopów pozostała nieuregulo­wana sprawa serwitutów, stały punkt zapalny w stosunkach chłopów z dworem. Chłopi uważają, że zachowali prawo do wypasania krów w tak zwanych zagajach - łąkach przyleśnych oraz zbierania suchych gałęzi w lesie. Dziedzic lipecki nie respektuje tego prawa, toteż Witek pastuch Boryny zostaje przepędzony z krowami przez gajowego. Punktem kul­minacyjnym konfliktu jest bitwa o las, którego chłopi nie pozwolili wycinać.

Są oni też bardzo wrogo nastawieni do niemieckich kolonistów. Być może posiadają świadomość narodową i poczucie przynależności do polskiego narodu tak jak chłopi w "Weselu" Wyspiańskiego, lecz ich

wrogość ma także inne źródło. Chłopi są niezwykle przywiązani do ziemi, a sprawie jej posiadania podporządkowane są działania wszyst­kich bohaterów. Posiadanie ziemi jest także miarą prestiżu społecznego, toteż Maciej Boryna wdowiec pięćdziesięciokilkuletni może ożenić się z najpiękniejszą we wsi młodą dziewczyną Jagną. Symbolicznym wyra­zem tego niezwykłego przywiązania chłopa polskiego do ziemi jest śmierć największego we wsi gospodarza Macieja Boryny, który został śmiertelnie raniony przez gajowego w bitwie o las. Tuż przed śmiercią stary Maciej odzyskuje siły fizyczne, wychodzi na pole i rozsiewa grudki ziemi, jak zboże, po chwili pada na swą ziemię, na której całe życie pracował i umiera.

Charakterystyczną cechą gromady wiejskiej była też głęboka religij­ność. Ksiądz byt we wsi największym autorytetem, jego pozdrawiano z daleka, do niego przychodzono po radę. Zachowywano też wszystkie tradycje związane z kościelnymi świętami, z których wiele przetrwało do dziś. Wigilia związana była z niecierpliwym oczekiwaniem na pierwszą gwiazdkę i z tamtym zestawem wigilijnych potraw, wśród których nie mogło zabraknąć klusków z makiem i miodem, śledzi w oleju i barszczu buraczanego. W ten uroczysty wieczór do wspólnego stołu zasiada gospodarz nie tylko ze swoją rodziną. Znajdzie tu miejsce i parobek Jędrek, i pastuch Witek, a nawet wypędzona przez własne dzieci Jagustyn­ka, na którą - również zgodnie ze zwyczajem czekało wolne miejsce przy wigilijnym stole. Reymont opisuje też wiele obrzędów i zwyczajów związanych z życiem rodzinnym: wesele Boryny, poprzedzone zrękowina­mi, chrzciny dziecka Hanki, pogrzeb Boryny wraz z całym kompleksem towarzyszących im wierzeń i rytuałów, a nawet pożywienia obrzędowego, odświętnego stroju, pieśni i przemówień.

Pisarz drobiazgowo i z troską o realizm szczegółów opisał codzienne życie, pracę rolnika, ukazał go w trakcie odpoczynku i zabawy. Dokładnie poznajemy rozplanowanie i stan wiejskich zabudowań, wnętrza mieszkal­ne, prace kobiet w obejściu, dojenie krów, karmienie świń, opis pomiesz­czeń gospodarskich i zajęć polowych, takich jak siew, kopanie ziem­niaków, ścinanie kapusty. W dodatku towarzyszymy wiejskim gospoda­rzom, gospodyniom, parobkom i pastuchom przez cały rok od jesieni do lata.

Reymont dostrzegł także zróżnicowanie majątkowe chłopów, opisując obejście najbogatszego Boryny i najuboższego Bylicy. Rodziny bogatsze nie zadają się z ubogimi, toteż na weselu Macieja nie zabrakło bogatych gospodarzy z całej okolicy, nie było natomiast na nim starego Bylicy, chociaż byt ojcem Hanki, synowej Boryny.

Powieść "Chłopi" to najdoskonalszy i wszechstronny obraz polskiej wsi u schyłku XIX wieku, który połączył dwa skrajne sposoby myślenia o niej. Z jednej strony jest ona miejscem, gdzie człowiek może żyć w ścisłym związku z przyrodą, spokojny i szczęśliwy z dala od skom­plikowanych problemów otaczającego nas świata, z drugiej zaś to tu w trudzie i znoju pracuje człowiek. Minęły wieki, a w społeczeństwie nadal funkcjonują te dwa sposoby spojrzenia na polską wieś.

28. Dwór w literaturze polskiej

Dwór był w dawnej Polsce siedzibą ziemiańską , wraz z zabudowaniami gospodarczymi i mieszkalnymi. Były to często dość duże posiadłości , zatrudniające wiele osób. Dwór w literaturze był przedstawiany bardzo rożnie , raz jako kraina Arkadii , innym razem przypominający teatr kukieł ,a jeszcze innym razem po prostu zwyczajną codzienność.

Soplicowo zostało nam ukazane jako piękny dwór ,kraina mlekiem i miodem płynąca. “Wśród takich pól przed laty nad brzegiem ruczaju Na pagórku niewielkim , we brzozowym gaju Stał dwór szlachecki , z drzewa, lecz podmurowany Świeciły się z daleka pobielane ściany”

Dworek Sędziego stanowi centrum przestrzeni Soplicowa. Dwór o pobielanych ścianach stanowi nieodłączną część tej Arkadii. Jest symbolem i oazą polskości oraz znakiem ziemiańskiego ładu. Wnętrze Soplicowa wypełniają rekwizyty naznaczone stygmatem polskości ,obrazy przedstawiające narodowych bohaterów : Kościuszkę i Rejtana,

stary zegar kurantowy, który wybija rytm Mazurka Dąbrowskiego, rodowy serwis używany od święta, obrazujący historię sejmików. Wszystko to charakteryzuje pośrednio mieszkańców Soplicowa, wskazując na ich przywiązanie do narodowej tradycji. Świat “Pana Tadeusza” określa odwieczny ład, który nigdy nie ulega najmniejszemu nawet zachwianiu, wyznaczony jest bowiem przez rytm natury. Obok przyrody gwarantem porządku jest również ceremoniał towarzyski, który nie przybiera sztucznej teatralnej formy, ale jest czymś naturalnym. W odpowiednio ustalonym porządku mieszkańcy idą na spacer, czy też zsiadają przy stole, o tej samej porze spożywa się śniadanie. Zwyczaje szlacheckie, jak grzybobranie czy polowanie, mają swój odwieczny scenariusz. Nad jego porządkiem czuwa Wiejski- strażnik myśliwskiej etykiety. Dwór Sopliców kojarzy się nieodłącznie z bujnością natury, z jej swoistym nadmiarem, na który składa się niepoliczalna wręcz ilość gatunków grzybów, drzew okalających dworek , warzyw i owoców rosnących w ogrodzie i sadzie. Obserwujemy formy życia, które wkrótce ulegną dekompozycji, dlatego też pisarz próbuje utrwalić je w pamięci, ocalić od zapomnienia ich dawny kształt.

W Korczynie z “Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej nie znajdziemy już natomiast takiej Arkadii, jedyną wspólną rzeczą dla tych dwóch dworów jest chyba piękno krajobrazów. Triumfująca przyroda letnich miesięcy, z powodzeniem zdobi polski dom, zaciera na pierwszy rzut oka jego rzeczywiste problemy, a jest ich niemało.

Dwór Korczyńskich, wpisany w scenerię drugiej połowy dziewiętnastego wieku, uosabia wiele procesów i przemian społeczno-ekonomicznych, jakie się dokonały właśnie w tym czasie. Ukazuje się w nowej , zarówno społecznej, jak i cywilizacyjnej roli. Należy pamiętać , że jest to dwór okresu pouwłaszczeniowego i chociaż nadal opiera się na władzy przywileju ziemiańskiego, na patriarchalizmie dziedzica, to jednak z racji przeprowadzonej reformy traci darmową siłę roboczą i popada w efekcie w kłopoty finansowe. Przyczyną stopniowego upadku dworu jest również postawa jego niektórych mieszkańców, prowadzących utracjuszowski styl życia, przejawiających wielkopańskie maniery i niechęć do jakiejkolwiek pracy. Obraz dworu w “Nad Niemnem” otrzymuje zatem realistyczno-satyryczny wymiar. Realizm przeważa w prezentacji samego dworu i jego kondycji społeczno-ekonomiczna satyra w opisie mieszkańców.

Podobnie krytyczne ujęcia motywu dworu ziemiańskiego odnaleźć można w literaturze dwudziestolecia międzywojennego, w twórczości Stefana Żeromskiego czy Witolda Gombrowicza.

Nawłoć z “Przedwiośnia” funkcjonuje w powieści jako symbol Arkadii podszytej katastrofą. Dwór ziemiański Hipolita Wielosławskiego jest miejscem pełnym spokoju i ładu, w niczym nie przypomina zdziczałego świata wojny i rewolucji. Bo istotnie w Nawłoci zatrzymała się historia. Wszystko dzieje się według odwiecznych porządków i reguł. Króluje przede wszystkim ceremoniał towarzyski: rytuał posiłków, wielkopańskie maniery. Świat Nawłoci jest miejscem , które nie tylko pozwala jej mieszkańcom na wytworny styl bycia, ale także daje możliwość doznania urody życia, z wielką intensywnością. Żadna z postaci wypełniających przestrzeń Nawłoci, poza Cezarym Baryką, nie zdaje sobie sprawy z faktu, że uczestniczy w czymś, co już niebawem nie będzie miało miejsca, że staro ziemiańska rzeczywistość stoi w obliczu katastrofy. Rozpad szlacheckiego świata autor usprawiedliwia faktem niesprawiedliwości społecznej i egoistyczną polityką ziemian. W tym celu wielkopańskiej, sybaryckiej Nawłoci przeciwstawia szarą i smutną przestrzeń polskiego Chłodka, gdzie w przerażającej nędzy żyją chłopi. Mroczna rzeczywistość wiejskich czworaków ma być żywym dowodem ignorancji i lekceważenia tej warstwy, przez klasę ziemiańską, ma ona podkreślić przepaść, jaka dzieli wieś i pański dwór.

Inaczej dwór polski i jego funkcje postrzegała Maria Dąbrowska.Dla niej był przede wszystkim “księgą polskiego domu”, ostoją polskości w kraju rozdrapanym przez zaborców , także miejscem zwyczajnej codzienności , naocznym świadkiem radości i trosk człowieka , jego “nocy i dni”.

Dwór w Serbinowie jest dworem szczególnym , choćby z tego względu , że nie ma właściciela. Raz porządza nim człowiek pozbawiony przywileju władzy i tych wszystkich korzyści , jakie z niego płyną. Bogumiłowi Niechcicowi zdaje się to jednak nie przeszkadzać. Jego filozofią życia staje się praca i to właśnie dzięki konsekwentnym wysiłkom Bogumiła dwór w Serbinowie odzyskuje dawną świetność. Dwór Serbinowski przedstawia się zatem nie jako synonim egoizmu , zdzierstwa i bezduszności dziedzica , lecz jako miejsce przyjaźni , otwartości i współczucia.

Dwór Serbinowski to również miejsce kultu czasów powstania styczniowego , wreszcie Serbinów to przede wszystkim ośrodek życia rodzinnego , miejsce “wiecznego zmartwienia” , kłopotów i trosk życia codziennego ,ale także małych radości i większych uniesień. Jak widać różnorodność ujęć tego motywu ,zarówno ideowych jak i stylistycznych jest doprawdy duża

29. Chłop i wieś w literaturze

Na przełomie XIX i XX wieku we wszystkich dziedzinach życia polskiego przenikało głębokie niezadowolenie z panujących stosunków społeczno - politycznych i kulturalnych.

Niektórzy poeci i pisarze skupili swe zainteresowania na osobistych przeżyciach i nastrojach oraz problemach moralnych. Inni, choć bronili swej niezależności artystycznej, to jednak związali się z dążeniami społeczeństwa, wyrażali uczucia patriotyczne rodaków i protest przeciw niesprawiedliwości społecznej. Pisarze ci ukazali nam wstrząsający, naturalistyczny obraz życia chłopa na wsi. Odkryli przerażającą prawdę, która mówiła, że przeludniona wieś żyła w warunkach, które graniczyły ze skrajną nędzą. Chłopi byli traktowani jak zwierzęta. Głodni i wyczerpani pracowali do upadłego.

Literatura polska okresu pozytywizmu przesiąknięta była głębokim współczuciem dla cierpiących i wyzyskiwanych. W utworach Orzeszkowej, Konopnickiej, Prusa i Sienkiewicza znajdujemy bohaterów z najniższych warstw społecznych i głęboką wiedzę o psychice ludzkiej. Nędzę i poniżenie człowieka w ustroju kapitalistycznym dostrzegła E. Orzeszkowa. W swych utworach zaczęła protestować przeciw krzywdzie ludzkiej. Ukazała nam nędzę, zacofanie gospodarcze i kulturalne polskiej wsi. Pisarka przede wszystkim opowiadała się za uwłaszczeniem chłopów, oraz zwalczała przesądy klasowe.

Drugą powieściopisarką, która stała się bojowniczką o prawa dla ludzi pokrzywdzonych przez ustrój kapitalistyczny, była Maria Konopnicka. Największą sympatią darzyła lud. Domagała się dla chłopów ziemi i oświaty. Nie popierała rewolucji i głosiła solidaryzm społeczny. Z jej wierszy dowiadujemy się o tragedii dziecka wiejskiego “Jaś nie doczekał”. Poetka dowodzi, że kiedyś na świecie istniała równość społeczna, nie było panów, ani poddanych. Autorka jest przekonana, że głównym źródłem występków bywa nędza i brak oświaty. W utworze “Wolny najmita” stwierdziła z sarkazmem, że wolność osobista chłopów przy panującej dalej niewoli gospodarczej sprowadzała się do wolności umierania z głodu. Odkrywa przed nami wstrząsający obraz nędzy proletariatu z Powiśla. Jest przekonana, że wyzysk pojawił się wraz z ustrojem feudalnym.

Zróżnicowanie społeczne krytykuje również Bolesław Prus. W swych utworach zwalczał także pozostałości feudalizmu oraz przesądy stanowe. Pisarz ukazuje nam w swoich opowiadaniach ciężką dolę dzieci chłopskich i ludzi dorosłych, wywodzących się z plebsu. W “Lalce” która jest najpiękniejszą powieścią realizmu krytycznego w okresie pozytywizmu, Prus ukazuje warstwę biedoty warszawskiej, która jest skazana na wieczną wegetację żyjąc na Powiślu najuboższej dzielnicy Warszawy. Pisarz staje w obronie chłopów, rolników oraz nawołuje do solidaryzmu społecznego. Jest on za wprowadzeniem mechanizacji oraz oświaty do najniższych warstw społeczeństwa. Prus jest głęboko wstrząśnięty brakiem wspólnego języka chłopów z inteligencją.

Czwartym pisarzem pozytywizmu, wrażliwym na dolę najniższej warstwy społecznej - proletariatu był Henryk Sienkiewicz. W swych opowiadaniach stawał w obronie pokrzywdzonych chłopów i jak jego poprzednicy ostro krytykował pozostałości feudalizmu. W noweli “Szkice węglem” przedstawia nam obraz wsi pouwłaszczeniowej. Na podstawie historii pewnej ubogiej rodziny chłopskiej ukazuje stan w jakim znajduje się społeczeństwo polskie a przede wszystkim chłopów. Opisuje nam ciemnotę i zacofanie panujące na wsi, które w pełni wykorzystywane są przez polską szlachtę. Krytykuje Sienkiewicz ludzi, którzy obojętnie patrzą na wyzysk chłopa. Pisarz jest wstrząśnięty brakiem zrozumienia w społeczeństwie. W swoich nowelach przejawia swój głęboki patriotyzm i zgodny z ideologią pozytywistyczną kult hasła “pracy u podstaw”, której domaga się od szlachty i duchowieństwa, ukazując wymownie tragiczne skutki nieinterwencji w sprawy własnej wsi. Ciemnotę panującą po wsiach napiętnował Sienkiewicz m.in. w noweli “Janko Muzykant”. Przedstawił nam w niej wrażliwe, muzykalne dziecko chłopskie. Mógł z Janka wyrosnąć wielki artysta, nieszczęściem urodził się w zaniedbanej, nędznej wiosce polskiej, w której spotkała go śmierć. Talent jego, jak i wielu innych, został zmarnowany.

W literaturze polskiej nastąpił odwrót od realizmu i pozytywizmu. Rozpoczął się nowy okres zwany Młodą Polską. W okresie tym znalazło się również wielu pisarzy, którzy ukazywali w swych utworach nędzę i wyzysk polskiego chłopa.

Poetą, który protestował przeciw wszelkim formom wyzysku, był Jan Kasprowicz. Był on człowiekiem wybitnie postępowym, gdyż interesował się rzeczywistością i problematyką społeczną. Świadczą o tym utwory “Z chłopskiego zagonu”, “Z chałupy”. W cyklu sonetów “Z chałupy” przedstawił w sposób realistyczny życie biednej wsi kujawskiej, do której wyraził swe głębokie przekonanie. Poeta ukazał nam głębokie rozwarstwienie klasowe wśród chłopów, ich wyzysk przez kułaków i księży, przedstawił nędzę biedoty wiejskiej, ciemnotę i przesądy klasowe oraz trudną drogę dzieci wiejskich do oświaty. Z wierszy tych przemawia poeta, który sam wyszedł z ludu. W swojej poezji ukazuje pełny, realistyczny i zwarty obraz życia wsi, oparty na faktach o wielkiej sile oskarżycielskiej. Kasprowicz staje się poetyckim kronikarzem życia wiejskiego. Wybiera te elementy, które są protestem przeciwko panującym stosunkom. Jego poezja przedstawia nam wstrząsający obraz życia chłopa, jego nędzę i wyzysk.

“Płot się wali, piołun na podwórkach…”

Jego wiersze wstrząsają czytelnikiem i wzbudzają w nim współczucie.

“Dzbanek i garnki z żelaza

W połowie sadzą pokryte

Na ziemi woda we wiadrze

O zardzewiałych poręczach…”

Drugim człowiekiem, który wypowiedział się na temat chłopa był Stanisław Wyspiański. W swoim dramacie “Wesele” poeta przez usta Gospodarza osądził chłopów. Stwierdził, że byli oni najstarszą, najsilniejszą i najważniejszą warstwą w narodzie polskim. Wyróżnił u nich powagę, przywiązanie do ziemi ojczystej i tradycji oraz wielką religijność. Wyspiański mówi, że chłop jest gotowy do walki, nie chce być bierny, lecz czynnie brać udział w życiu politycznym. Poeta dzieli chłopów na młodych, którym zarzuca zmaterializowanie i brak patriotyzmu, oraz na chłopów starych, którzy pragną za pomocą walki odzyskać niepodległość. Wyspiański udowodnił, że nie mogło dojść do sojuszu pomiędzy dwoma warstwami społecznymi - inteligencją i chłopami. Chłopi garnęli się do inteligencji i pragnęli, aby im przewodziła, wyczuwali jednak, że panowie traktowali ich z góry, jak ubogich krewnych. Między inteligencją a chłopstwem panowała wielka przepaść.

“Wyście sobie, a my sobie”

Pierwszą wielką epicką powieść ukazującą całokształt życia wsi polskiej stworzył Stanisław Reymont w swojej największej powieści “Chłopi”. Bohaterem utworu są właśnie chłopi, zbiorowość wiejska, życie potężnej i najliczniejszej warstwy narodu. Reymont ukazał antagonizm pomiędzy bogatymi chłopami a biedotą wiejską, dzieje komorników i proletariatu wiejskiego oraz rozwarstwienie wśród mieszkańców wsi Lipce. Wątek Jagustynki i Wątek Kuby wykorzystał autor do ukazania wyzysku kułackiego oraz niedoli komorników i parobków. Z powieści dowiadujemy się, że reguły i zwyczaje życia towarzyskiego kształtowane były przez podział klasowy oraz antagonizmy. Miejsce w kościele zajmowane było w zależności od pozycji społecznej. Biedak wiejski stał w czasie mszy św. z dala od ołtarza. Pozycja społeczna przesądzała także o więzi towarzyskiej, o zaproszeniach na śluby czy chrzciny. W czasie procesji dostrzegł Reymont rys podziału klasowego na wsi. W pierwszym tomie pt. “Jesień” zdobył się na pełne ukazanie wyzysku kapitalistycznego, w obrazie stosunków między Boryną a Kubą, który ciężko pracując zarabiał zaledwie na chleb. Chcąc zdobyć pieniądze na inne wydatki chwycił się kłusownictwa. Został postrzelony i umarł na skutek gangrenny. Aby śmierć jego uczynić typowym wydarzeniem obrazującym dolę proletariatu umiejscowił śmierć w momencie wielkiego wesela Macieja Boryny. Z innych rozdziałów dowiadujemy się o przeciwieństwach pomiędzy interesami bogaczy i biedoty. Reymont zaprzeczył tutaj jednolitości wsi. Nie było bowiem nic, co mogłoby łączyć np.: Borynę z Kubą. Z poszczególnych części “Chłopów” dowiadujemy się wiele o straszliwych warunkach życiowych właścicieli karłowatych gospodarstw oraz biedoty. Oni to właśnie przymierali głodem (Agata, Bylica…). Małżeństwo wśród chłopów traktowane było niekiedy jak transakcja handlowa (za sześć morgów ziemi kupił Stary Boryna Jagusię Paczesiównę). Podtytuły utworu będące nazwami pór roku dowodzą o tym, że ważną rolę w życiu chłopów odgrywała przyroda. Ona właśnie wpływała na ich charaktery i nastroje. Reymont odtworzył doskonale psychikę chłopów. Podkreślił ich przywiązanie do ziemi i tradycji, specyficzną moralność, religijność, pracowitość, nieufność wobec ziemian i brak solidarności. Głównym motywem życia chłopów była walka o byt. W Lipcach możemy wyróżnić: bogaczy, żyjących dostatnie, chłopów średniorolnych i głodujących. Wszyscy chłopi walczyli o ziemię z dziedzicem oraz z Niemcami, ale nie wszyscy wynieśli z niej jednakowe korzyści.

Problem walki z krzywdą społeczną podejmował również w swoich utworach Stefan Żeromski. Ukazywał w nich: piękno ziemi ojczystej, sprzeczności panujące w ustroju kapitalistycznym. Protestował przeciw krzywdzie i wyzyskowi. Wczesne opowiadania Żeromskiego stanowią najwybitniejsze osiągnięcia realizmu w literaturze polskiej końca XIX wieku. Autor pokazał w nich wyzysk proletariatu przez burżuazję i jego przyczyny. Żeromski ukazuje konflikty pomiędzy ziemiaństwem a bezradną biedotą wiejską (“Zmierzch”). Bezradni chłopi byli zdani na bezlitosny wyzysk, szczególnie tam, gdzie trudno było o pracę.

W swojej najsłynniejszej powieści “Ludzie bezdomni” pisarz ukazuje życie różnych grup społecznych. W utworze poznajemy warunki pracy robotników polskich (fabryka cygar, stalownia). Ludzie ci pracowali w niezmiernie trudnych warunkach. Brak było opieki lekarskiej i troski o robotników ze strony kapitalistów. Warunki pracy były okropne. Brak mechanizacji, brak warunków higienicznych. Ludzie mieszkali w śmierdzących i wilgotnych suterenach luba na poddaszach. Ulice miały otwarte rynsztoki, pełno na nich było błota i gnijących odpadów. W jednej izbie mieszkało kilka osób. Nikt nie opiekował się dziećmi, które wychowywały się na ulicy. Nie było dla nich żłobków ani przedszkoli. Proletariat Zagłębia mieszkał w ciemnych budach, przed którymi znajdowały się kałuże pomyj. Poziom kultury proletariatu był niski. Ludzie z tej warstwy myśleli tylko o prymitywnych potrzebach życiowych. Mężczyźni mieli wygląd zmęczonych a kobiety były spłoszone i smutne. Żeromski mówi, iż wśród robotników rozwijała się jednak świadomość społeczno - polityczna.

Utwory wymienionych pisarzy są żarliwym protestem przeciw układom, systemom, instytucjom, konwencjom skazującym człowieka na klęskę. Są wołaniem w obronie człowieka. Tak więc literatura polska XIX i początku XX wieku często podejmowała problem niesprawiedliwości społecznej. Często schodziła na samo dno życia społecznego i ukazywała wstrząsające obrazy nędzy i upadku moralnego. Chłopi to warstwa wyzyskiwana i krzywdzona od zarania dziejów. W swej niedoli zawsze byli zdani na własne siły. Nikt nie wskazywał im drogi wyjścia, nikogo nie interesował ich los. Dużo uwagi zaczęto poświęcać chłopom dopiero w XIX i na początku XX wieku. Na wsi dokonywał się przełom. Wieś i chłop zyskiwała coraz większe znaczenie. Wzrastała świadomość chłopska i poczucie godności osobistej. Chłopi byli warstwą solidarną, silną i zwartą dlatego też mogli odegrać doniosłą rolę w walce o niepodległość Polski. Siłę chłopską nigdy jednak nie wykorzystano w zrywach powstańczych i to był główny błąd szlachty. Uprzedzenia stanowe nie pozwoliły na zjednoczenie się w walce o wolność Polski. Może wówczas okres niewoli byłby krótszy. Dawna patriarchalna społeczność chłopów odeszła w przeszłość, miejsce jej poczęła zajmować generacja chłopów świadomych współuczestników i współtwórców dziejów narodu

30. Różne ujęcia tematu wieś w literaturze

Wieś i jej mieszkańcy ,obyczaje oraz obrzędy były inspiracją dla wielu literatów.

Polska wieś została ukazana w literaturze na różne sposoby ,poszczególni autorzy skłaniali się w stronę jej idealizowania, lub ujęć realistycznych. Jedni ukazywali wieś jako arkadię, krainę szczęścia i związane z nią przyjemności i rozkosze. Inni przedstawiali życie wiejskie bardziej realistycznie, dostrzegając konflikty, chorobliwe egzystencje, ludzi bez potrzeb moralnych, prymitywizm ludności i odrazę. Jednak z biegiem czasu, w kolejnych epokach zmieniało się oblicze wsi, kreowane przez twórców literatury polskiej. Wieś polska przedstawiana była z humorem, z sentymentem, wiernie lub w krzywym zwierciadle. Pisarze opiewali piękno wsi polskiej, walczyli z jej zacofaniem.

Okres Średniowiecza to ciągłe zapatrywanie się w Boga i życie pozagrobowe. Człowiek wystrzegał się grzechu którym była przyjemność, zabawa, radość. Dopiero epoka Odrodzenia przyniosła ze sobą zmianę stosunku człowieka do otaczającego go świata. Bóg pozostawał ważny, ale był przede wszystkim twórcą pięknego, pełnego uroku świata, dawcą życia wraz z jego radościami. Człowiek renesansu był ciekawym obserwatorem świata, szczególnie zaś swe upodobania znajdował w naturze, która go otacza. Temat życia wiejskiego pojawiał się u prawie wszystkich wybitnych pisarzy renesansowych. W literaturze renesansu dominowały dwa podstawowe sposoby ujmowania wsi: jako arkadyjskiej krainy szczęśliwości i ujęcie bardziej realistyczne, dostrzegające wewnętrzne konflikty, napięcia społeczne. Wyraźnie przeważał pierwszy z wyróżnionych modeli literatury traktującej o wsi.

Jego przykładem może być ''Żywot człowieka poczciwego'' Mikołaja Reja. W utworze tym w części pt. ''Rok na cztery części rozdzielon'' pisarz opiewa uroki życia na wsi. Jest ono dla człowieka najlepsze, gdyż w sposób istotny wiąże go z naturą, włącza w jej rytm. Człowiek żyjący na wsi przeżywa wiele przyjemnych chwil. Każda pora przynosi inne przyjemności, inne rozkosze. Każda pora jest dobra i trzeba żyć z nią w zgodzie, ponieważ to tylko jest gwarancja szczęścia.

Jan Kochanowski także sięga do tematu wsi. Wybrał on dla siebie wiejskie życie w Czarnolesie i umiał docenić jego zalety. Utworem który mówi o wiejskim życiu jest „Pieśń Świętojańska o Sobótce'' .Składa się ona z dwunastu części, pieśni. Pieśni te śpiewane są przez dwanaście panien i zawierają opisy i pochwałę życia na wsi. ''Wsi spokojna, wsi wesoła Który glos twej chwale zdoła'' .Poruszają one głównie tematykę zabawową i miłosną. Pieśń Panny VI stanowi typowy przykład sielanki czyli utworu przedstawiającego wieś jako wyidealizowaną krainę dostatku, szczęścia, spokoju i wzajemnej miłości jej mieszkańców. Tonacja utworów Reja i Kochanowskiego jest podobna. Obydwaj idealizują wieś czyniąc ją obszarem szczęśliwości. Obydwaj bardziej cenią życie na wsi niż w mieście czy na dworze.

Inny obraz wsi wyłania się z utworów Szymonowica. Szymonowic jest przedstawicielem późnego Odrodzenia. Jego największym osiągnięciem są ''Sielanki''. Gatunek ten wywodzi się ze Starożytności, a jego twórcami byli Wergiliusz i Teokryt. Sielanki w swym założeniu miały opiewać wieś, jako krainę szczęścia. Większość z dwunastu utworów wchodzących w skład cyklu Szymonowica nie wykracza poza to tradycyjne zadanie. Ale spotykamy tam także utwory realistyczne opisujące życie wiejskie. W Sielance ''Żeńcy'' bohaterami są pańszczyźniani chłopi oraz ekonom nie szczędzący im razów. Życie chłopów jest ciężkie. W jednym z utworów Szymonowica pojawia się też naturalistyczny, ponury obraz bicia jednej z kobiet przez ekonoma. Szymonowic nie był już tak entuzjastycznie nastawiony do świata, nie idealizował wsi jak Rej i Kochanowski. Świadczy to także o tym że był człowiekiem wrażliwym na niesprawiedliwość i krzywdę.

W okresie Młodej Polski pojawiło się hasło ucieczki od cywilizacji, zwrot ku naturze i wsi. Ówcześni twórcy coraz częściej zwracali się ku ludowości, bo lud stał się dla nich symbolem siły. Panowała wówczas moda na wieś, tzw. chłopomania. Jan Kasprowicz jeden z przedstawicieli okresu Młodej Polski urodził się na wsi w niezamożnej rodzinie chłopskiej. Poeta ten nie ukrywał swojego zauroczenia wsią. W cyklu czterdziestu sonetów ''Z chałupy'' Kasprowicz przedstawia realistyczny obraz życia wiejskiego i podkreśla swój nierozerwalny związek uczuciowy ze światem, z którego wyszedł. Sonety to nie tylko zwykły opis wsi i jej mieszkańców, ale także wypowiedź liryczna. W krajobrazie ówczesnej polskiej wsi Kasprowicz dostrzega przede wszystkim te szczegóły, które charakteryzują opuszczenie i biedotę chłopów. W sonetach ''Z chałupy'' autor dążył do ścisłego odtworzenia zaobserwowanych faktów .Był jakby poetyckim kronikarzem życia wiejskiego .Ale wybrał z tego życia te elementy które były zarazem protestem przeciwko panującym stosunkom. Nowatorstwo ideowe i artystyczne Kasprowicza w sonetach polega właśnie na tym, ze na życie chłopskie nie spogląda on jak ktoś obserwujący je z zewnątrz. Przemawia w nich poeta, który sam jest z ludu. Nie o litość prosi, lecz ostrzega, przytaczając najbardziej wymowne przykłady chłopskiej niedoli.

Kolejnym twórcą którego oczarowała wieś, jej piękno i jej koloryzm jest Stanisław Reymont. W swym utworze pt. „Chłopi” ukazuje ich życie rodzinne, zajęcia robotniczo-gospodarskie, obrzędy świeckie i religijne. Autor dostrzega w chłopach przede wszystkim folklor. Reymont pragnie mocno podkreślić związek swych bohaterów z ziemią, przyrodą, podporządkowanie wszystkich czynności przyrodniczemu rytmowi, który wynika z występowania kolejno po sobie pór roku: jesieni, zimy, wiosny i lata. Wpływ obyczajów na życie chłopów jest bardzo duży. Obyczaje kształtują stosunki międzyludzkie, wyznaczają normy moralne, są wyrazem artystycznej wrażliwości, wreszcie wyrazem postaw wobec życia. Obyczaje będące przejawem bogatej chłopskiej kultury to obyczaje dotyczące stroju, urządzania wnętrz chłopskich chałup, organizowania życia towarzyskiego. W utworze występują opisy wyrażające zachwyt autora pięknem, pomysłowością i talentem artystycznym wykonania strojów przez wiejskie gospodynie. Obrzędy przy pracy przedstawione w utworze były najistotniejszym elementem życia chłopów. Podkreślają szacunek chłopów dla przyrody. Są formą błagania jej o dobre plony. Reymont przedstawia złożoną strukturę społeczną wsi. Społeczeństwo w Lipcach podzielone jest według posiadanego majątku. Bogaci chłopi trzymają się razem, z biedotą którą gardzą, nie szukają kontaktów. Powieść Reymonta można nazwać epopeją chłopską, gdyż zawiera rozległy i wszechstronny obraz społeczeństwa wiejskiego ukazanego w przełomowym momencie historycznym. Ukazuje bunt społeczny chłopów, narodziny autonomii tej klasy, własnego znaczenia oraz roli społecznej. Reymont nobilituje jakby warstwę chłopską która dotąd była poniżana i krzywdzona. W „Chłopach” Reymont przedstawia typowe dla wsi polskiej zwyczaje i obrzędy religijne oraz świeckie. Zwyczaje związane z egzystencją człowieka to zwyczaj: chrzcin, zaręczyn, wesela i pogrzebu. Zwyczaje związane z liturgią to: uczta wigilijna, Zaduszki, święta wielkanocne. W powieści dostrzegamy także zwyczaje związane z pracą na roli. Są to: sianokosy, zasiewy, przędzenie lnu, darcie pierza. Reymont w swym utworze jako pierwszy mówi głośno, że najważniejszą wartością dla chłopa jest ziemia. Reymont wznosi się ponad przypisanie chłopa do danego narodu, podaje portret uniwersalny, co zresztą doceniła komisja przyznając Nagrodę Nobla w roku 1924. „Chłopi” to nie tylko literacki obraz wsi, to cala panorama życia wiejskiego.

Wyspiański w „Weselu” zajmuje się innym aspektem sprawy. Utwór ten to dramat oparty na autentycznych faktach, weselu Lucjana Rydla, krakowskiego poety z chłopk --> [Author:NB] ą z Borowic.

Ślub ten był wielkim wydarzeniem towarzyskim i obyczajowym ,nie zdarzało się bowiem by inteligent pochodzący z zamożnej rodziny brał za żonę prostą dziewczynę ze wsi. Poeta nie brał udziału w zabawie, natomiast uważnie ją obserwował „zobaczył bowiem oczyma duszy swojej w tej chłopskiej izbie swój przyszły dramat” .Autor krytycznie patrzy na polskie chłopstwo. Nie ukrywa fascynacji chłopską kulturą i obyczajem .Chłopi zgromadzeni w bronowickiej chacie urzekają barwnością stroju, godnością i witalnością. W rozmowach z inteligentami wykazują poczucie własnej wartości, są bystrzy, inteligentni a nawet złośliwi. Wielu inteligentów ma pozytywną opinię o chłopach. Przypominam że niezwykły dramat Wyspiańskiego jest swoistym eksperymentem: twórca stawia chłopów i inteligencję wobec szansy na zryw niepodległościowy. Ta godzina próby obnaża wady obu warstw społecznych. Jest tu więc trafna charakterystyka chłopa, dowcipna i nieco ironiczna krytyka ludomanii. Wyspiański dostrzega w chłopach wiele wad. Chłopi są gwałtowni, na weselu Czepiec wszczyna burdy, są pazerni i infantylni. Autor „Wesela” nie ukrywa swoich niepokojów związanych z nieobliczalnością mieszkańców wsi. Dokonuje też Wyspiański zestawienia miasto- wieś, a to pojawia się tak wyraźnie po raz pierwszy w literaturze.

31. Fascynacja, czy poczucie obcości ? Człowiek współczesny wobec dzieł literatury staropolskiej.

Okres staropolski obejmuje trzy wielkie epoki historyczno - literackie: średniowiecze, renesans, barok. W każdej z nich ukształtował się odrębny pogląd na temat Boga, człowieka, życia i śmierci. W średniowiecznej literaturze dominowały trzy wzorce osobowe: ascety, dobrego władcy i szlachetnego rycerza.

Nowa epoka - renesans przyniosła z sobą „kult człowieka”, problem Najwyższego Dobra zszedł na plan drugi.

Natomiast baroj najbardziej zaznaczył się w literaturze dzięki twórczości poetów konceptystów. Na przełonie tych okresów powstało wiele dzieł literackich, które są w swej formie tekstami ponadczasowymi. Napisane zostały też takie utwory, wobec których większość ludzi odczówa obcość i niezrozumienie

Pierwszą epoką moich rozważań jest średniowiecze. Najstarszym dziełem polskim spisanym jeszcze po łacinie i pochodzącym z tego okresu jest „Dagome iudex”. Dokument pochodzący z ok.990-992r. jest aktem nadania ziem naszego kraju przez Mieszka I i Odę - Stolicy Apostolskiej. „Dagome iudex”, podobnie jak „Kronika” Galla Anonima, „Bulla Gnieźnieńska” z 1136roku czy „Księga henrykowska” - zawierająca pierwsze polskie zdanie - są w pewnym sensie dla zwykłego laika dziełami obcymi, w przypadku gdy dla historyków dokumenty te są bezcenną skarbnicą wiedzy.

W literarurze polskiego średniowiecza istnieją dzieła, które ze względu na swą formę i tematykę są ponadczasowymi tekstami. Takim utworem jest anonimowa do dzisiaj „Bogurodzica”.

Jan Długosz nazwał ten utwór „pieśnią ojczystą”, dlatego przypuszcza się, że była ona pierwszym hymnem narodowym. Wielu historyków skłonnych jest twierdzić, że „Bogurodzica” została odśpiewana przed bitwą pod Grunwldem pamiętnego 1410 roku. Utwór jest prośbą do Matki Bożej o wstawiennictwo u Syna. Modlący się pragnie uzyskać szczęście za życia i zbawienie po śmierci. „Bogurodzica” pisana jest wierszem bogatym w archaizmy i inne środki stylistyczne. Inne popularne dzieło tej epoki to „Rozmowa Mistrza Polikarpa ze śmiercią”. Utwór ten porusza odwieczny problem śmierci, która jest tutaj ikazana w wymiarze typowo średniowiecznym, nawiązując do słynnej sentencji - „memento mori”. Śmierć nigdy nie była i nie jest przeżytkiem, bo przecież stanowi ona finał egzystencji człowieka i dotyczy każdego człowieka. Autor tego tekstu przedstawia ostateczność pod postacią kościotrupa z mieczem w ręku. Śmierć ma odrażający widok:

„z oczu płynie jej rosa, nie było warg u jej gęby, czubek nosa jej opalił”.

W dzisiejszych czasach zdominowanych przez środki masowego przekazu i „chorobę cywilizacyjną” śmierć kojarzy się człowiekowi najczęściej z chorobami XX wieku - z AIDS i nowotworami. Ludzie często zapominają o rzeczach ostatecznych, pogrążając się w rozkoszach życia. Dlatego też uważam, że przedstawienie śmierci przedstawione w „Rozmowie... ” jak najbardziej wpływa na człowieka XX wieku. Jednym słowem budzi strach i ptrerażenie.

Kolejne popularne dzieło epoki średniowiecza to „Lament świętpkrzyski”. Tekst ten również porusza odwieczny problem, którym jest rozpacz matki nad utratą dziecka. Tytułowy lament ma wymiar nie tylko boski lecz także ludzki. Ukazana jest w nim głębia matczynego cierpienia, po stracie jedynego syna, który został „na krzyżu rozbity”. Prawdziwa matla zawsze opłakiwała stratę swego dziecka, śmierć cząstki jej samej. Współczesnego czytelnika zdumieniem napawa fakt przedstawienia tego problemu w tak piękny a zarazem tragiczny sposób.

Na podsumowanie tego okresu historycznoliterackiego warto wspomnieć o jeszcze jednym tekście. Jest nim „Satyra na leniwych chłopów”. Utwór pozornir nie mający nic wspólnego ze współczesnością naświetla konflikt szlachty i chłopów. Dzieło to jest o tyle ważne, iż przedstawia najstarszą rywalizację społeczną w literaturze polskiej. Podokładnym zbadaniu tego tekstu łatwo dojść do wniosku, że „Satyra...” porusza również odwieczny problem i konflikt między dwiema, odrębnymi klasami społecznymi, konfkikt, który do dzisiaj nurtuje cały świat. Jest to walka warstwy niższej, wykożystywanej ze szlachtą - a w szerszym aspekcie rozpartując, może to być odwzorowanie konfliktu szarego obywatela z władzami naszego kraju, których rządy przesiąknięte są ciągłymi antagonizmami.

Nowa epoka renesansu przyniosła ze sobą dzieła wspaniałych pisarzy i poetów takich jak Piotr Skarga, Mikołaj Rej, Jan Kochanowski i Mikołaj Sęp Sarzyński. Pierwszy z nich - Piotr Skarga jest autorem m.in.wspaniałych „Kazań sejmowych”, które zawierają mądrą troskę o losy ojczyzny. Przez swoje dzieło człowiek ten chciał ukrócić samowolę szlachecką, wzmocnić władzę królewską, skończyć ze zrywaniem sejmów, sprzeciwiał się egoizmowi, jakim kierowała się warstwa panująca. W „Kazaniach...” Piotr Skarga wymienia sześć grzechów, które prowadzą do upadku kraju. Jednak to, co może zafascynować dzisiejszego czytelnika, to fakt, iż niemal wszystkie przewinienia i nieprawości byłoby można przenieść z szesnastowiecznej Polski do Rzeczpospolitej XX wieku. „Nieżyczliwość ludzka ku Rzeczypospolitej, chciwość i łakomstwo” ludzi, a zwłaszcza warstw rządzących sprawiają, że podobnie jak przed 400 laty tak i teraz panuje w kraju anarchia. Prawa niesprawiedliwe, to kolejna plaga dręcząca nasz kraj, w którym mnożą się afery, korupcyjne, a sąd nie może znaleźć winnych, ponieważ w Polsce „prawo jest jak pajęczyna, bąka przepuści a na muchę wina”. „Grzech i złości przeciw Panu Bogu” są przyczyną wzrastającej w państwie - demoralizacji społeczeństwa i szerzeniu się poglądów ateistycznych. Zduniewającym jest fakt, że „Kazania...”, w których Skarga wuaża się za głosiciela prawdy płynącej z pouczającego Kościoła - są aktualne do dziś. Kolejny wielki przedstawiciel polskiego renesansu to Mikołaj Rej autor m.in. „Żywota człowieka poczciwego”, tekstu, który ma również uniwersalny charakter poprzez trafne sądy dotyczące wzoru prawego obywatela. Autor w rozdziale „Prawe ślechectwo jakie ma być” przedstawia wzór dobrego człowieka. Temat ten możemy rozpatrywać e szerszym aspekcie jako określenie jadnej z cnót ludzkiego charakteru. Rej stwierdza, że szlachectwo polega na szeroko pojętych: uczciwości, sprawiedliwości, prawdomówności i własnej obyczajowości. W innym rozdziale autor krytykuje pychę, wykrywa jej wady, natomiast we fragmencie „Rok na cztery części podzielon” Rej podporządkowuje życie ludzkie prawom biologicznym i stwierdza, iż cykle przyrody odpowiadają egzystencji człowieka. „Żywot człowieka poczciwego” dlatego fascynuje dzisiejszego czytelnika, ponieważ zawiera jak najbardziej aktualny sąd na temat postępowania prawego obywatela.

Niewątpliwie najpopularniejszym poetą polskiego renesansu jaet Jan Kochanowski z Czarnolasu. Wsławił się on na kartach literatury dzięki cyklu popularnych „Fraszek”. Jedne z nich jak „Raki”, „Odoktorze Hiszpanie”, „Do Hanny”, „Do dziewki”, przepełnione są wielką ironią, żarcikami i figlami, inne jak „Do fraszek”, „Do gór i lasów” zawierają osobiste przemyślenia podmiotu lirycznego. Są i takie, które zawierają głębokie refleksje na temat życia i śmierci. We fraszce „O żywicie ludzkim” poeta uznaje egzystencję człowieka na ziemi za igraszką i błachostkę porównując ją do losu kukiełki. Stwierdza, że nie ma pewnej rzeczy na świecie prócz śmierci. Najlepszym dowodem potwierdzającym te słowa jest cytat:”Wemkną nas w mieszek jako czynią łątkom”. W kolejnej fraszce o tym samym tytule autor snuje głębokie przemyślenia na temat sensu życia. Podmiot liryczny, Boga - ”Wieczną Myśl” przedstawia jako obojętnie patrzącego z góry na świat ojca. Ponadczasowy charakter ma także fraszka pt. ”Na zdrowie”, która porusza niewątpliwie problem najważniejszej wartości w ludzkim życiu. Autor starał się zarówno ówczesnemu jak i dzisiejszemu człowiekowi przedstawić wielkość i wagę zdrowia. Do dorobku Kochanowskiego zaliczyć także trzeba „Pieśni”. Zawierają one głębokie przemyślenia i bardzo trafne sądy na temat m.in. cnoty, sławy, stosunku do człowieka i świata.Tematyką Pieśni XII jest wspomniana wcześniej - nieporuszona cnota - „virtus”, za którą poeta uważa służbę ojczyźnie. Szeroko pojęty patriotyzm nigdy nie powinien być przeżytkiem ale wzorem dla XX wieku. Natomiast w „Pieśni o dobrym słowie” podmiot liryczny stwierdza, iż człowiek powinien wykorzystywać swój rozum i mowę w myśl słów:”Komu dowcipu równo z wymową dostaje, niech szczepi między ludźmi dobre obyczaje”. Powyższa sentencja jest jak najbardziej aktualna w dzisiejszych czasach.

W pieśni „Czego chcesz od nas, Panie” podmiot liryczny ukazuje czytelnikowi renesansową wizję Boga jako stwórcy pięknego, harmonijnego i doskonale zbudowanego świata. Poeta dziękuje Stwórcy za życie, za dom i wszystko co mu dał, a równocześnie prosi o nieustawiczną opiekę. Dzisiejszego czytelnika fascynuje z pewnością ogromna cnotliwość autora oraz jego głęboka wiara w Boga, która może wiele nauczyć człowieka współczesnego.

Jednak najwybitniejszym osiągnięciem literackim Kochanowskiego jesy cykl XIX „Trenów”, spisanych przez poetę po śmierci jego 2.5 letniej córeczki - Urszulki.

Każdego odbiorcę z pewnością zafascynuje fakt tak bezgranicznej miłości ojca do dziecka, a zarazem potężnej rozpaczy po jego stracie, która wydała „Treny”

W „Trenie I” autor zwraca się do „łez Heraklitowych”, i „skarg Symonidowych”, do trosk, żalów i frasunków, by pomogły opłakiwać mu śmierć dziecka przyrównywanego do słowika.W „Trenie V” zgon Urszulki porównany jest do „młodej gałązki ściętej przez nierozważnego ogrodnika”, a w szóstym córka wzrasta o oczach ojca do rangi słynnej poetki greckiej - Safony. Ból Kochanowskiego dodatkowo potęguje widok ubrań Urszuli. W „Trenie IX” rozpacz załamanego ojca narasta.Poeta zaczyna wątpić w „Mądrośc” i filozofię, które nie uchroniły go od straty najdroższej pociechy. Punkt kulminacyjny przypada na kolejny „Tren X”. Kochanowski „ugodzony mieczem rozpaczy” zatraca nawet wiarę w Boga. Swej córeczki szuka w antycznym wyobtażeniu zaświatów, ucieka się do poglądów na temat reinkarnacji.

Ukojenie przynosi dopiero „Tren XIX”, w którym autor znajduje spokój kiedy widzi we śnie swą pociechę. W tym trenie zawarta jest ponadczasowa maksyma moralna, którą możemy odnieść zwłaszcza do współczesnych czasów: „Tego się synu trzymaj, a ludzkie przygody, ludzkie noś. Jeden jest Pan smutku i nagrody”. Ta sentencja uczy nas, że życie to jedna wielka niewiadoma, w której smutki i cierpienia przeplatają się z radościami i sukcesami.

Mnie osobiście, jako czytelnika, fascynuje twórczość jeszcze jednego, schyłkowego przedstawiciela renesansu - Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, autora m.in. zbiorku „Rytmy abo wiersze polskie”. Zdaniem poety, człowiek nie może zaznać pełni radości i szczęścia za życia. Dobra doczesne przemijają, zawodzą ludzi. W twórczości Szarzyńskiego widoczna jest głęboka, żarliwa religijność oraz pesymizm wynikający z przekonania o marności życia i świata. Materialne ciało utworzone z żywiołów zawodzi duszę każdego z nas.

Czołowym przedstawicielem kolejnej epoki historycznoliterackiej - baroku, był bez wątpienia Jan Andrzej Morsztyn i polski moralista.Do najsłynniejszych jego utworów należy tekst pt. „Do trupa”. Jego tematem jest skarga kochanka kierowana do trupa, który choć się nie odzywa pełni ważną rolę. Jest on adresatem wypowiedzi i wpływa na jej kształt, sprawia, że otrzymujemy osobliwy dialog jednostkowy. Poeta ujawnia w tym wierszu ponadczasowe prawdy. Stwierdza, iż podobieństwo niędzy trupem a nieszczęśliwie zakochanym polega na tym, że „pierwszego zabiła strzała śmierci, a drugiego strzała miłości”. W finale wiersza poera dochodzi do bardzo trafnego przekonania, „lepiej być trupem aniżeli nieszczęśliwie zakochanym”. Ten komiczny a zarazem tragiczny sąd jest bardzo aktualny we współczesnych czasach, kiedy to mnożą się liczne samobójstwa m.in. z powodu zawodów miłosnych.

Fascynacją napawają dzisiejszego czytelnika jeszcze inne wiersze Morsztyna. Do takich należy „Niestatek I”. Utwór mówi o kobiecie, która kochając jest piękna, gdy porzuca adoratora staje się niezwykle szpetna. Tekst zbudowany jest na zasadzie pierwotnej symetri, jakby obraz części pierwszej odbijał się w czarnym zwierciadle. Autor dochodzi do przekonania, iż piękno jest równocześnie brzydotą. W innych utworach Morsztyna - takich jak „O sobie”, „Niestatek II”, „Nagrobek Perlisi” dominuje także chęć zadziwienia wręcz, zaskoczenia. Napięcie rośnie przez kolejne wersy, aby w finale mógł pojawić się twafny żart. Te typowe dla literatury baroku motywy mogą jednak w zwykłym czytelniku - poprzez rozczarowanie - budzićpewną obcość i niezrozumienie.

Kolejnym popularnym poetą tej epoki był Daniel Naborowski. Jego najsłynniejszym wierszem jest bez wątpienia utwór pt.”Moralność”. Tekst ten porusza ponadczasowy problem kruchości żywota ludzkiego, zaczerpnięty z biblijnej Księgi Koheleta - „vanitatum et omnia vanitas”. Naborowski stwierdza, że wszystko za czym człowiek pędzi, czym się martwi, przemija, a tym samym nawołuje do głebokiej wiary i bojaźni Bożej. Wiersz ten jest jak najbardziej aktualny w dzisiejszych czasach, czasach w których człowiek pogrążył się w udrękach w rozkoszach świata codziennego, w świecie kłamstwa, wojen i zbrodni, gdzie ludzie oddali się „pogoni za wiatrem”.

Inny tekst Naborowskiego pt. „Krótkość żywota” można uznać za kontynuację wcześniejszego wiersza. Jego tematem jest przemijanie życia ludzkiego. Naborowski w wierszu tym stwierdza, że jedyną ostoją w życiu człowieka jest Bóg - Pan i Stwórca wszystkiego. Poeta stwierdza również, iż życie przemija jak „dźwięk, cień, wiatr, błysk”. Ponieważ powyższe wiersze zawierają ponadczasowe pierwiastki, fascynują niemal każdego czytelnika swoją aktualnością tamatu.

Nieco odmiennie przedstawia się natpmiast dorobek innego pisarza baroku - Jana Chryzostoma Paska w postaci słynnych „Pamiętników”, które podobnie jak „Dagme index” dla zwykłego czytelnika mogą nie być zbyt ciekawe. Przedstawiają historyczny zapis z lat 1656-1688 i dla każdego historyka będą niewyczerpaną skarbnicą wiedzy o codziennym sarmackim życiu szlachty, o jej zwyczajach i upodobaniach.

Warto jeszcze wspomnieć o wierszach Wacława Potockiego, takich jak : „zbytki polskie” czy „Nierządem Polska stoi”, w których widoczna jest ogromna troska poety o losy ojczyzny. W pewnym sensie oba teksty znajdują odwzorowanie w dzisiejszych czasach: „Nikt nie przestrzega praw, nie szanuje konstytucji, występki możnych uchodzą płazem”. Popatrzmy się na nasz kraj. Czy te słowa nie okraślają także stosunków polityczno-społecznychPolski u schyłku Xxwieku?

Na przełomie tych epok historycznoliterackich powstało wiele wspaniałych dzieł, które poruszają ponadczasowie i uniwersalne motywy życia, śmierci, cierpienia, Boga i przez to fascynulą niemal każdego współczesnego czytelnika. Istnieją i takie, wobec których dzisiejszy czytelnik odczówa obcość. Z czego ona wynika? Być może z braku zrozumienia ludzi tamtych odległych epok, który mieli inną moralność i oceniali odmienne wartości.

Polacy na przestrzeni dziejów zawsze i w każdych okolicznościach przywiązywali ogromne znaczenie do historii. Była ona dla nas niczym matka-opiekunka, u której szukaliśmy pokrzepienia w chwilach trwogi, rzadziej mądrości w momentach przełomowych dla naszego kraju, zarówno na arenie międzynarodowej jak i w sprawach wewnętrznych. Jednym z najistotniejszych elementów naszych dziejów jest literatura. Pisarstwo, jako czynnik kulturotwórczy, jest świadectwem naszej przynależności do europejskiego kręgu cywilizacyjnego, a naszym znakiem identyfikacyjnym. To wszystko sprowadza się do twierdzenia, że literatura jest najistotniejszym elementem duchowego życia każdego narodu, a my - Polacy nie stanowimy wyjątku. Naszym obowiązkiem jest poznanie najważniejszych dzieł literatury i czerpania z niej tego wszystkiego, co najwspanialsze, co może upiększyć nasze życie i dopomóc w zrozumieniu otaczającego nas świata. Dlatego też powinniśmy być otwarci na uniwersalne, ponadczasowe walory sztuki, także tej z najdawniejszych okresów historyczno-literackich. Literatura staropolska, a więc ta obejmująca swoim zakresem pierwsze dzieła pisane w naszym ojczystym języku, aż do tych z końca XVIII wieku, jest dla młodych odbiorców szczególnie fascynująca, gdyż z jednej strony przypomina najświetniejsze lata państwa - złoty wiek kultury polskiej, a z drugiej opisuje chwile tragicznego, acz w pełni zasłużonego, upadku. To wszystko ukazane jest na tle barwnych epok i niezwykłych ludzi tamtych czasów.

Człowiek współczesny poznając dzieła literackie z dawnych epok świetności i upadku naszego państwa, staje przed najwspanialszą księgą księgą narodu i tylko od jego inwencji i pragnień zależy, czy stanie się ona źródłem wspaniałych doznań natury estetycznej z elementami dydaktyczno-umoralniającymi, czy też pozostanie nieznaną, przesłoniętą zapomnieniem historią bez znaczenia dla losów ojczyzny, nas samych i przyszłych pokoleń. Pragnienie poznania, czym byliśmy, przezwycięża poczucie obcości i staje się fascynującą przygodą dla nas wszystkich. "Szczęśliwy naród, który ma poetę" - parafrazując tę złotą myśl pragnę powiedzieć, że szczęśliwym może uważać się naród, który jest świadomy swej przeszłości, posiada własną kulturę i literaturę. Jestem dumny, że jako Polak mogę uczyć się ojczystej mowy na przykładach zabytków piśmiennictwa z okresu staropolskiego i czerpać z tej skarbnicy mądrości.

Niezwykle fascynujące dla współczesnego czytelnika jest to, jak ogromną wiedzę o świecie i człowieku posiadali nasi przodkowie. Na przestrzeni wieków powstał pewien wzorzec "człowieka poczciwego", który obowiązuje do dnia dzisiejszego. Już wtedy największą mądrością człowieka była umiejętność nazywania dobra dobrem, a zła złem. W jednym z najdawniejszych zabytków literatury polskiej - religijnej pieśni "Bogurodzica" człowiek zwraca się do Boga, za pośrednictwem Matki Bożej o "zbożny pobyt, a po żywocie rajski przebyt". W ten sposób zostało wyrażone pragnienie życia uczciwego, spokojnego, bez konieczności wojowania, w zgodzie z chrześcijańskimi zasadami moralnymi. W średniowieczu ludzkie czyny, w większym lub mniejszym stopniu, determinowane były pragnieniem życia wiecznego, a więc wiara stanowiła zasadniczy element świadomości. Ówczesny wizerunek Boga różnił się od tego, który funkcjonuje w naszych myślach. Był to surowy Pan, któremu winno się służyć jak wasal swemu seniorowi. Ascezę, często posuniętą do samozniszczenia, traktowano jako najmilszą Bogu ofiarę i pokutę. Było to typowo średniowieczne pojmowanie wiary. Poglądy te przez wieki przeszły ewolucję aż do dzisiejszej formy, jednak przełomowa zmiana dokonała się w renesansie. Możemy to zaobserwować na przykładzie twórczości Jana z Czarnolasu, w szczególności w pieśniach. Jest to oblicze Boga kochającego i opiekującego się człowiekiem, który zawierza Stwórcy wszystkie swoje troski. Między istotą ludzką a Bogiem panuje harmonia. Takie spojrzenie zawdzięczamy ideom humanizmu, nawrotowi do kultury antyku, pragnieniu poznania i zgłębienia istoty ludzkiej. Mikołaj Rej, jeden z największych twórców tamtego okresu, pisał o człowieku poczciwym, ukazując taką postać istniejącą w harmonii z otoczeniem, przyrodą, a także pogodzonego z samym sobą. Taka koncepcja człowieka i jego miejsca w świecie odpowiada także mnie, bo choć minęło tyle czasu, dobro, sprawiedliwość i prawda nadal pozostają nadrzędnymi wartościami kształtującymi świat.

Z kart literatury staropolskiej poznaję także postawy naszych przodków wobec spraw ojczyzny. Nadrzędną cechę wyróżniającą rycerza, szlachcica, czy wreszcie ziemianina, jest patriotyzm, pojmowany jako szczególne umiłowanie Polski z gotowością do największych poświęceń. Pisali o tym Kochanowski i Rej, ale także wybitni twórcy innych epok, m.in. Wacław Potocki, Ignacy Krasicki, Julian Ursyn Niemcewicz. Oni z zapałem godnym sprawy pisali o potrzebie naprawy Rzeczypospolitej, krytykowali konserwatywnie nastawioną część społeczeństwa, ukazywali właściwe dla tamtego okresu postawy obywatelskie. Geneza polskiego oświecenia związana jest z ruchem reform, który inspirowany przez filozofów i twórców, miał oddalić grożące nam niebezpieczeństwo. Próba się nie powiodła. Polska popadła w niewolę w 1795 roku, na wiele dziesiątków lat zniknęła z map Europy. Z tamtego okresu pozostała jednak ogromna spuścizna literacka. Z niej płyną nauki dla przyszłych pokoleń, jakie skutki powoduje anarchia i samowola w państwie. Dla mnie szczególnie interesująca jest wnikliwa ocena społeczeństwa. Należy docenić odwagę biskupa Krasickiego za ostry atak na stan duchowny. Uczynił to w wykwintnej formie utworu literackiego, lecz pomimo tego krytyka była bardzo celna. Spowodowało to oburzenie w szeregach duchowieństwa. W klimacie oświeceniowego niepokoju narodziło się najwspanialsze świadectwo polityczno-społecznej rozwagi - Konstytucja 3 maja. Przynosiła ona unowocześnienie organizacji państwowej, polityczny awans mieszczaństwa i opiekę dla chłopów.

Oświeceniowi twórcy literatury, którzy jednocześnie bardzo często angażowali się w sprawy społeczne, imponują mi umiejętnością obiektywnej oceny własnych czasów. Mają świadomość błędów i pomyłek właściwych epoce i ludziom. Wznoszą się ponad wszelkie podziały i interes partykularny grupy, aby jednoczyć podzielony naród i ratować ojczyznę. Jak wielka jest mądrość i roztropność ludzi z "Kuźnicy Kołłątajowskiej", ocenić możemy my - wspołcześni odbiorcy tamtych wydarzeń przez historię i literaturę, obserwując "społeczeństwo cywilizowane końca XX wieku".

Na pytanie postawione w temacie pracy pragnę odpowiedzieć jednoznacznie, że jako czytelnik literatury staropolskiej jestem nią zafascynowany. Poczucie obcości powodowane świadomością różnic czasowych i językowych mija, gdy pojmuję, że mentalność człowieka na przestrzeni wieków zmieniła się bardzo niewiele.

Literatura najdawniejsza, średniowieczna, to przede wszystkim skarbnica wiadomości historycznych. Z niej dowiadujemy się o początkach i kształtowaniu się naszego państwa. Piśmiennictwo z epoki renesansu to źródło doznań estetycznych. Poznałem pierwsze utwory napisane w języku ojczystym, podziwiałem artyzm pieśni i utworów żałobnych Kochanowskiego. Barokowe koncepty poetyczne bawiły mnie, a twórcy czasów oświecenia uczyli mnie odpowiedzialności i patriotyzmu. Dlatego też literaturę staropolską uważam za szczególnie mi bliską i mam nadzieję, że nauczę się czerpać z niej to, co najlepsze i najcenniejsze.

32 Formuła telewizji publicznej w Polsce działalność informacyjno-publicystyczna.

Dynamiczne zmiany życia politycznego i gospodarczego w Polsce, wpłynęły znacząco na obecny kształt i rolę telewizji publicznej na rynku mediów. Przez wiele lat telewizja państwowa, jako monopolista i narzędzie w ręku władzy, pełniła dominującą i jedyną opcję wpływającą na opinię społeczną. Z chwilą zmian politycznych i otwarcia Polski na ład istniejący w świecie mediów, nastąpił dynamiczny rozwój i jej przeobrażenie. W ostatnim czasie wprowadzono, bądź zmieniono wiele aktów prawnych i rozporządzeń dotyczących zasad funkcjonowania telewizji w życiu społecznym.

W celu uniezależnienia telewizji od opcji politycznych powstała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. W związku z pojawieniem się na rynku innych niepublicznych organizacji telewizyjnych, doszło do konieczności stałego reformowania zasad ich funkcjonowania. Przełom 1996-97 zdominowały decyzje kończące proces koncesyjny, który sfinalizował okres kształtowania rynku niepublicznych nadawców telewizyjnych i radiowych. W dziedzinie telewizji oznaczało to istnienie kilku sieci ponadregionalnych, które zgodnie z zapisami koncesyjnymi będą mogły utworzyć sieć sfederowaną.

Wydane w latach 90-tych liczne zmiany przepisów o radiofonii i telewizji oraz rozporządzenia Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, dotyczyły zwłaszcza uporządkowania problemów finansowych, przedstawiania w programach telewizji publicznej stanowisk partii politycznych, związków zawodowych i związków pracodawców. Wydano rozporządzenia w sprawie zakazu sponsorowania określonych audycji i określonych sposobów sponsorowania oraz zasad działalności reklamowej. Równocześnie wzięto pod uwagę ochronę wolności i niezależności nadawców przy jednoczesnej trosce o to by nadużywanie wolności nie stało się przyczyną procesów szkodliwych społecznie. Szczególne trudne było tworzenie warunków dla działania mechanizmów rynkowych, a jednocześnie korygowanie skutków ich działania z dostosowaniem do unormowań międzynarodowych.

Obecnie telewizję publiczną tworzy spółka Telewizja Polska S.A. zawiązana w celu tworzenia i rozpowszechniania ogólnokrajowych programów I, II i TV Polonia oraz regionalnych programów telewizji. Jako spółka akcyjna rozpoczęła działalność 1 stycznia 1994. Powstała na podstawie ustawy z 29.12.1992 w wyniku przekształcenia działającej od 1952r. Telewizji Państwowej Komitetu ds. Radia i Telewizji. Mimo iż wywodzi się ona z monopolistycznej telewizji państwowej zmieniły się zasady jej działania na rynku mediów, w związku z istniejącymi uregulowaniami prawnymi i zasadami konkurencyjności. Jest jedynym ogólnopolskim nadawcą publicznym mającym spełnić trzy podstawowe zadania: dostarczać informacji, upowszechniać wiedzę i zapewniać rozrywkę. Audycje zrealizowane w kraju stanowią 68,5% emisji. Finansowane są z opłat abonamentowych, reklam oraz sprzedaży usług i licencji programowych. Wśród wielu gatunków programowych na szczególną rolę TVP S.A. złożyły się programy informacyjne, transmisje z Sejmu i Senatu, transmisje z ważnych wydarzeń i programy publicystyczne. Artykuł 21 ustawy o radiofonii i telewizji i dokument programowy “Misja TVP S.A.” stawia przed tą instytucją szczególne zadania w zakresie realizacji polityki informacyjnej. Programy te z dbałością odnosić się mają do postaw światopoglądowych i konwencji obyczajowych, w tym także kulturowych i narodowych. Wszelkie opinie i oceny na tematy społeczne i polityczne powinny być podawane ze wskazaniem ich źródła oraz zachowania zasady równowagi w prezentowaniu zróżnicowanych stanowisk i poglądów. Istotnym jest by jako instytucja nie zajmować własnego stanowiska ani formułować i nie wyrażać własnych poglądów w sprawach politycznych i w sprawach będących przedmiotem debat publicznych.

Obecny stan wyposażenia technicznego odpowiadający standardom Europejskim pozwala na bezpośrednie i szybkie transmisje z wydarzeń w terenie. Według danych z Internetu baza transmisyjna TVP S.A. dysponuje pięcioma nowoczesnymi wozami, wozem cyfrowym - 10 kamerowym, a wszystkie oddziały terenowe posiadają własne wozy transmisyjne i łączowe. Teleinformatyczna sieć strukturalna TVP S.A., która obejmuje wszystkie główne obiekty w Warszawie i oddziały terenowe dysponuje łączem do ogólnoświatowej sieci Internet, co umożliwia korzystanie z usług typu WWW i poczty elektronicznej. Zastosowane zostały nowoczesne, szybkie technologie sieciowe (światłowodowa sieć szkieletowa). Rozbudowa sieci umożliwi przesyłanie telewizyjnych sygnałów cyfrowych pomiędzy studiami, zespołami postprodukcyjnymi i zespołami grafiki komputerowej (technologie typu ATM lub Fiber Channel). Rozbudowywane są sieciowe systemy dziennikarskie typu news room. Sieci teleinformatyczne w oddziałach terenowych połączone zostały łączami telekomunikacyjnymi (Frame Relay) z siecią w Warszawie.

Zatrudnieni pracownicy nie mogą uprawiać agitacji czy propagandy politycznej. Tylko w szczególnie uzasadnionych przypadkach, mogą we własnym imieniu zajmować stanowisko w sprawach społecznych i politycznych. Powinni oni przestrzegać zasad etyki zawodowej kierując się wrażliwością na potrzeby odbiorców, dochodzić pełnej prawdy i służyć realizacji prawa społeczeństwa do jej poznania. Według założeń TVP S.A. w każdym ze swoich programów ogólnokrajowych przeznacza średnio co najmniej 15% czasu antenowego na gatunki informacyjno publicystyczne. Zatrudnia ona blisko 600 dziennikarzy (dane na dzień 01.01.1997). Dziennikarze ci zostali wyposażeni w potężny instrument obronny, którym jest prawo do krytyki i satyry z zastrzeżeniem, że działać będą zgodnie z zasadami rzetelności staranności i prawdy. Obowiązujące prawo prasowe, ustawa o radiofonii i telewizji (np.: art. 3,18) wraz z innymi aktami prawnymi (Kodeks Cywilny, Kodeks Karny), regulują kwestie odpowiedzialności prawnej dziennikarzy. Zgodnie z terminologią ustawową naruszenie prawa spowodowane opublikowaniem materiału drukowanego lub emitowanego dotyczy najczęściej ludzi i ich problemów czyli naruszania dóbr osobistych, najczęściej danych prywatnej sfery życia nie wiążących się bezpośrednio z działalnością publiczną danej osoby. Nie wolno wypowiadać opinii co do rozstrzygnięcia w postępowaniu sądowym przed wydaniem orzeczenia lub publikować danych osobowych i wizerunku osób w sądzie bez ich zgody. Zgody osoby udzielającej informacji wymaga także rozpowszechnienie zapisów fonicznych i wizualnych. Natomiast postępowanie związane z przedstawianiem w programach TVP S.A. węzłowych spraw publicznych reguluje art.23 Ustawy o Radiofonii i Telewizji z 29.12.1992 oraz rozporządzenie KRRiT z 13.05.1994. W tych uwarunkowaniach działać musi w Polsce telewizja publiczna, szczególnie w zakresie informacji i publicystyki.

Wydaje mi się, że generalnie przepisy dotyczące funkcjonowania telewizji publicznej są przestrzegane. Duże doświadczenie w tym zakresie, stawia TVP S.A. na dobrej pozycji w porównaniu do telewizji komercyjnych. Zasięg jej odbioru i mnogość programów informacyjno-publicystycznych powodują, że dociera ona do szerokiego ogółu odbiorców pod tzw. “strzechy”. Jest największym producentem informacji telewizyjnych w Polsce. Współpracuje z większością światowych agencji informacyjnych. Transmituje także obrady Polskiego Parlamentu, istotne wizyty mężów stanu, kongresy i międzynarodowe spotkania. Przygotowuje codziennie ponad 20 wydań audycji informacyjnych (np.: Wiadomości, Panorama, Teleexpress, W centrum uwagi). Programy te mają ogromną widownię w kraju, np.: w 1996 oglądało je średnio ok. 41% widzów.

Programy informacyjne telewizji publicznej uzupełniają się w zakresie treści, formy i czasu nadawania. Dla wnikliwego telewidza istnieje więc możliwość zapoznania się z różnym spojrzeniem na dany problem. Nie oznacza to, że poszczególne redakcje TVP S.A. są całkowicie apolityczne i niezależne. Ogólnie znane są próby oddziaływania polityków na media, a szczególnie telewizję publiczną. Uważam, że pod tym względem lepszą sytuacje mają telewizje komercyjne, często związane z danym człowiekiem czy opcją polityczną. Dzięki korzystniejszym warunkom finansowania i organizacji, obserwuję często atrakcyjniejsze formy działalności publicystycznej tych telewizji. Przykładowo popularna audycja TVP S.A. “Tok Szok” nadawana jest obecnie w P.T.S. POLSAT S.A.

Według mojej wiedzy problemem telewizji publicznej jest także nadmierna struktura administracyjna i sposoby zarządzania. TVP S.A. jest spółką skarbu państwa podlegającą wpływom i kontroli ze strony różnych komisji Sejmu i Senatu, co utrudnia procesy restrukturyzacyjne. Tymczasem telewizje komercyjne czerpią w tym zakresie pomysły naśladujące telewizje zagraniczne co ułatwia im prywatna własność. Istotnym zagadnieniem w organizacji telewizji niepublicznych jest tworzenie ich od nowa, często w oparciu o wieloletnie doświadczenia, umożliwiające uniknięcie popełnionych błędów w tzw. telewizji państwowej. TVP S.A. jako spadkobierca minionej epoki borykać się musi z wieloma problemami, zwłaszcza dotyczącymi struktury zatrudnienia. Strategie działania i podstawowe założenia reformy TVP S.A. zostały przyjęte we wrześniu 1997r. Wymagały one wielomiesięcznych konsultacji z organizacjami związkowymi, Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, sejmową Komisją Kultury i Środków Przekazu, a także szerokiej debaty prasowej. “Strategia” ta różniła się od koncepcji KRRiT wieloma szczegółami zwłaszcza w zakresie działań producenckich i technologiczno-technicznych. Wskazuje to jak skomplikowanym procesem są przemiany dotyczące telewizji publicznej.

Uważam, że pozytywnym zjawiskiem w TVP S.A. są formy samokontroli w zakresie programów informacyjnych. Według badań programy polskiej telewizji publicznej są podstawowym źródłem informacji dla 82% respondentów. Ponad 70% ocenia programy te jako dobre i bardzo dobre, a 65% badanych za wiarygodne. Ponad połowa badanych twierdzi, że TVP S.A. jest neutralna w prezentowaniu życia politycznego i społecznego. Co trzeci Polak (34%) uważa program TVP S.A. za lepszy od programu innych stacji, 15% ocenia go jako gorszy, a 41% że jest taki sam. Dwie trzecie Polaków (66%) uważa, że telewizja publiczna ma do wypełnienia wobec społeczeństwa szczególne obowiązki określane jako “misja”, 21% jest przeciwnego zdania. W opinii społecznej misja ta polega na dostarczaniu informacji (53%), edukowaniu (36%), a znacznie rzadziej dostarczaniu rozrywki (12%). Co zgodne jest z dokumentami “Misja TVP S.A.” jako nadawcy publicznego. Najwięcej pozytywnych ocen przyznano telewizji publicznej za pełnienie roli informacyjnej w zakresie wydarzeń krajowych (83%) jak i zagranicznych (87%). Nieco mniej odbiorców aprobuje sposób realizowania telewizji edukacyjnej (69%) oraz rozrywkowej (67%). Jedna trzecia odbiorców odczuwa niedosyt wiadomości o społeczeństwie, a jedna czwarta o kulturze i o gospodarce. Nawet niezadowoleni wskazują na rzetelne informowanie i popularyzację wiedzy. W opinii odbiorców TVP S.A. w wysokim stopniu stosuje się do ustawowych zasad dotyczących treści nadawanych programów.

Uważam, że w formule polskiej telewizji publicznej sprawą najistotniejszą jest jednak jej długoletnia tradycja, tak bardzo ważna w życiu każdego społeczeństwa. Przyzwyczajenie Polaków w kraju i zagranicą do odbioru telewizji publicznej jest nie do przecenienia. Myślę, że pomysły niektórych polityków dotyczące likwidacji TVP S.A. są nierealne i nie zostaną nigdy zrealizowane. Podsumowując przedstawiony pogląd na działalności telewizji publicznej w Polsce, ważne jest podkreślenie, że funkcjonuje ona w trudnych realiach i warunkach geopolitycznych. Walka o władze, zmiany przepisów, szybkie wprowadzanie najistotniejszych reform społecznych często powodują w mediach dezinformację. W chaosie polityki informacyjnej telewizja publiczna odgrywa niezwykle ważną, szczególną rolę. Dla większości zagubionego społeczeństwa stara się być rzetelna i wiarygodna. Dlatego ta jej rola wydała mi się godna podkreślenia.

33 Indywidualista - jednostka społeczna. Bohater literacki szuka tożsamości.

Każdy człowiek jest pod wpływem społeczeństwa i epoki, w której żyje. Wynika to ze wspólnej dla całej społeczności historii i tradycji, które generują takie lub inne zachowania. Dlatego odizolowanie się od własnych korzeni wydaje się być bardzo trudne, wręcz niemożliwe. Człowiek nie może się od nich odciąć, ale może

podjąć próbę kształtowania swojego życia samodzielnie, próbując przełamać otaczające go stereotypy. To świadomy indywidualizm, postawa bardzo trudna do realizacji.

Początek zainteresowania na szerszą skalę problemami relacji jednostka zbiorowość wiąże się, moim zdaniem, z pojawieniem się nowożytnego społeczeństwa w XIX wieku, z relacjami międzyludzkimi w formie znanej nam do dziś - gdyż zwłaszcza w tych warunkach pojawia się problem odnalezienia i zachowania swojej

tożsamości. Dlatego właśnie literatura tamtego okresu najlepiej zilustruje problem przedstawiony w temacie. To zainteresowanie szczególnie silne było w prozatorskich prądach literackich, realizmie i naturalizmie. W realizmie - gdyż tematem go interesującym było wierne oddanie obrazu epoki, podstawą tego wizerunku była analiza zachowań społecznych. W naturalizmie - dlatego że w orbicie jego zainteresowań była psychika jednostki, psychika słaba, podatna na wpływy otoczenia.

Weźmy kilka przykładów: Eugeniusza de Rastignac, panią de Bovary czy wreszcie Radiona Raskolnikowa. Z Rastignaca otoczenie tworzy oportunistę. Romantyczny indywidualizm pani de Bovary doprowadza ją do samobójstwa. Raskolnikow buntuje się przeciw niesprawiedliwościom własnej epoki, jednak sposób walki z nimi wskazuje na głęboką zależność od poglądów tejże. Postaci te pokazują, jak trudną jest sztuka zachowania tożsamości w świecie. Droga życia Rastignaca ukazana w Komedii ludzkiej jest obrazem przejścia od młodzieńczego buntu i indywidualizmu do konformizmu i hedonizmu. Najważniejszy krok na tej drodze został dokonany w Ojcu Goriot. Tu poznajemy Rastignaca, który zaczyna dostrzegać reguły rządzące światem. Dostrzega „żądzę władzy”, która jest motorem świata. Dostrzega upośledzenie jednostki, która sama, bez pomocy innych, niewiele może. Dostrzega wreszcie rozbieżność pomiędzy prozą życia a wartościami wyniesionymi z domu. Musi dokonać wyboru: pragmatyka czy moralność? Wybiera to pierwsze. Czy może być inaczej w tym „najdoskonalszym ze światów”? Przykład Bianchona - który ontynuuje naukę, zostaje wybitnym chirurgiem i leczy ludzi niezależnie od ich sytuacji finansowej - dowodzi, że można.

John Stuart Mill powiedział, że to, co niszczy indywidualność, to żądza panowania, niezależnie jak ją określimy. Rastignac zaczyna ją odczuwać. Wyzbywa się cech ludzkich, nawet miłość staje się dla niego tylko powodem społecznym, czysto ambicjonalnym. Pomaga mu ona znaleźć kogoś, kto go przedstawi w odpowiednim środowisku, dzięki komu nawiąże kontakty. Wreszcie, która zapewni mu pieniądze, gdyż one są motorem poruszającym świat. Rastignac przeżywa momenty buntu, jakby miał jeszcze jakieś skrupuły, czy może chciałby pozostać w stanie jakiejś dziwnej równowagi. Odrzuca kryminalne oferty Voutrina, opiekuje się ojcem Goriot. Prawie równocześnie zaś wyłudza od swej rodziny oszczędności.

Wydawać by się mogło, że jest to jakaś dziwna gra pozorów, w której jeden czyn pozytywny ma być przykrywką dla innych, negatywnych. Rastignac idzie po najmniejszej linii oporu, twierdzi, że świata nie można zmienić, dlatego trzeba się weń wtopić, by móc później stanąć na jego czele. Nie, nie po to, żeby go przeobrazić - Rastignac nie jest Wallenrodem - ale żeby wykorzystać dla własnej wygody, hedonizmu. Poddaje się on żądzy władzy i pieniądza, która pozbawia człowieka wszelkiego indywidualizmu. Taka jest moja diagnoza Rastignaca. Utracił on swoją tożsamość, przyjmując jakąś inną, ogólnoludzką.

Rozważaniom na temat kolejnego bohatera literackiego - Raskolnikowa - można nadać motto „Czy wolność osobista może stanowić cel sam w sobie?”. Jest on postacią, która kontestuje zasady społeczne, jego świat wartości jest odmienny niż ogółu. Czy w związku z tym żyje poza społeczeństwem? Nie, Raskolnikow

kontestuje jego prawa, ale ma poczucie przynależności do jego struktur. Jak inaczej bowiem nazwać ukrywanie dowodów zbrodni i zacieranie śladów? Nie jest to zgodne z jego systemem wartości, według tegoż zrobił dobrze - wszę zabiłem, nie człowieka. Robi to dlatego, że odczuwa, jako jednostka, przynależność do społeczeństwa. Dalsze jego cierpienia będą powodowane tym, że coraz silniej uświadamia sobie związek z nim. Otwierają się przed nim dwie drogi - ucieczka w szaleństwo lub powrót do normalności. Raskolnikow wybiera normalność. Jego odrodzenie odbywa się poprzez kontakty z bliźnimi: z Sonią, z Porfirym Piotrowiczem i tyluż innymi, poprzez miłość i cierpienie. Co ciekawe, społeczeństwo u Dostojewskiego, przeciwnie niż u Balzaca, odgrywa pozytywną

rolę. Jest ono przedstawione jako normalność, do której trzeba wrócić. To ono uświadomiło bohaterowi powieści, że za zbrodnie jest odpowiedzialny nie tylko przed sobą, ale też przed Bogiem i ludźmi. To odkrycie, że jest odpowiedzialny przed każdym, nawet przed jakimś dzielnicowym prokuratorem, załamuje go psychicznie. Poddaje się i poprzez karę odkupuje swoje winy.

Raskolnikow jest jednostką żyjącą własnymi ideami, która w miarę upływu czasu i wpływu społeczeństwa zmienia swój światopogląd. Jest przykładem individuum, które zmienia się w procesie, bardziej lub mniej świadomym, na część społeczeństwa, ale - inaczej niż u Balzaca - jest to pozytywne. Pozytywne

dlatego, że wymaga wysiłku odtwarzania swojej moralności i wyznawanych wartości. Mottem przemiany może być to, że człowiek nie żyje tylko dla siebie, ale też dla innych. Tym różni się przykład Raskolnikowa od Rastignaca. Postawa tego pierwszego jest już bliska świadomemu tworzeniu własnego życia i wartości z niego wypływających. Drugiego zaś - tylko hedonistycznym poszukiwaniem szczęścia.

Problem indywidualizmu dotyczył również pani de Bovary. Wychowana w klasztorze, z dala od normalnego życia, czerpie swoją wiedzę o świecie głównie z romansów. Tego typu sytuacja, w połączeniu z brakiem kontaktu z rzeczywistością, powoduje

u niej stałą tęsknotę za owym nieznanym, wielkim światem. Towarzyszy jej poczucie, że coś jej w życiu umyka, że coś traci, czegoś nie doznaje. To nie pozwala jej się cieszyć swoim względnym, mieszczańskim szczęściem. Mąż, dostatnio urządzony dom, czy wreszcie dziecko - to wszystko pogłębia tylko jej apatię. Pragnie ona owego romantycznego szczęścia, jakie możliwe jest tylko w powieściach. Pragnie żyć w świecie, do którego nie miała dostępu. I udaje jej się to częściowo, jednak ceną za nie jest ciągły strach przed wydaniem się tajemnicy, kłamstwa i długi. Pani de Bovary jest postacią tragiczną, nie potrafi żyć w społeczeństwie, ono ją brzydzi, jest zbyt prymitywne dla niej. Nie może odnaleźć swojej tożsamości, zawieszona pomiędzy światami - tym, z którego pochodzi i którym pogardza, i tym, do którego pragnie wejść, ale nie ma do niego dostępu. To rozdwojenie powoduje jej zagładę. Pani de Bovary jest przykładem osoby, która żyje poza światem, poza społeczeństwem. Ale tak żyć nie można, bo to prowadzi do autodestrukcji.

Człowiek jest istotą społeczną. Przykład pani de Bovary jest najlepszym tego dowodem. Rastignac zawdzięcza temu swoją fortunę. Do prawdy tej dochodzi też Raskolnikow na zesłaniu; w jego wypadku możemy, moim zdaniem, mówić o najbardziej twórczych zmaganiach z własną tożsamością. Rezygnuje on z własnego nihilistycznego indywidualizmu, gdyż uświadamia sobie, że nie żyje wyłącznie dla siebie.

34. Jak literatura polska XIX lub XX wieku tworzy i demaskuje mity narodowe?

Literatura, towarzysząc człowiekowi w każdej z następujących po sobie epok, starała się zawsze w pewien sposób kształtować jego światopogląd. Za jej pośrednictwem pisarze i myśliciele wyznaczali drogę rozwoju ludzkiej osobowości. Poeci i twórcy, stając się moralnym autorytetem narodu, brali niejednokrotnie na

swe barki odpowiedzialność za poziom intelektualny przyszłych pokoleń, za to także, by wpajane wartości i prawdy zaowocowały, dając społeczeństwo moralnie i światopoglądowo rozwinięte i ukształtowane. Stąd więc daje się zaobserwować dydaktyczny i moralizatorski charakter literatury, literatury „w służbie narodu”, której zadaniem miało być wpłynięcie bezpośrednio na psychikę

odbiorcy, poruszenie w nim „strun” ambicji patriotycznej i zarażenie go ideą narodową.

To właśnie najtrudniejsze czasy wymagały od literatury, by stanąwszy na czele narodu, jak na przywódcę przystało, porwała za sobą serca, opanowała umysły i powiodła naród ku wolności i sławie. Miała więc literatura zagrzewać do walki, głosić hasła wolnościowe i wyrażać sprzeciw zniewolonego narodu, ale także

wskazywać odpowiednią drogę, drogę zorganizowanego działania, a nie bezrozumnego buntu.

Szczególnie w epoce romantyzmu, kiedy to Polski nie było na mapach Europy, w literaturze znalazły oddźwięk wolnościowe hasła i treści patriotyczne. Dla spotęgowania efektu, nadania głoszonym postulatom wyrazistości, odwoływano się często do polskiej tradycji. Narodowa tradycja rozumiana była dwojako: jako związek wzajemnie wspierających się pokoleń żywych i umarłych, jak to

obserwujemy w II części Dziadów, oraz historycznie - jako skarbnica narodowych wartości i mitów, pozwalających na zachowanie tożsamości narodowej w okresie niewoli. Z tym ostatnim rozumieniem spotykamy się między innymi w III części Dziadów, Panu Tadeuszu i Kordianie. Artystycznym wyrazem tych poglądów były popularne w romantycznej literaturze obrazy „grobu-kolebki”, ziarna ukrytego w ziemi lub wulkanu. Przetwarzając grecki mit o Persefonie, która każdej wiosny wraca z podziemi na świat, romantycy objaśniali w ten sposób śmierć narodu jako konieczny warunek odrodzenia. Groby ukrywały więc w sobie zalążki życia. Były one obrazem pozbawionego wolności narodu i przyszłego ruchu wyzwoleńczego, który ujawnić miał się gwałtownie i nieoczekiwanie. Powstać i rozwinąć się miało to, co przez pewien czas musiało być ukryte.

Zrodził się także w owym czasie kult narodowych pamiątek, z czym wiązało się też umieszczanie motywów historycznych w literaturze. Polegało to na określonych sposobach rekonstrukcji narodowej przeszłości i na tworzeniu koncepcji filozoficznej, wyjaśniającej najogólniejsze prawa kierujące rozwojem historii polskiej. Z tego miała wynikać wskazówka dla narodu, by popełnione błędy

nie powtórzyły się, by wykluczone zostały dzięki doświadczeniu. Jedną z form literackiego odwołania się do narodowej przeszłości była tak zwana „historyczna maska”, pod którą autor ukrywał aktualne problemy. Spotykamy się z nią w utworach takich, jak Konrad Wallenrod czy Grażyna, w których przedstawiona epoka to tylko kostium.

Inną formą było wyraźne beletryzowanie rekonstruowanie wydarzeń historycznych w celach polityczno-dydaktycznych. Romantycy szukali w historii trwałych wartości, które mogłyby uchronić naród przed zatraceniem poczucia swojej odrębności. Tak więc literatura miała za zadanie objawienie narodom prawd, pokazywanie ideałów i perspektywy przyszłości. Dzieło literackie musiało odznaczać się odpowiednią siłą ekspresji, aby mogło spełniać te doniosłe funkcje.

Po roku 1831 literatura rzeczywiście zaczęła przewodzić narodowi. Kreowała jego świadomość, kształtowała duszę. Stała się w owym czasie siłą polityczną. Odwołując się do świetności narodowej tradycji, literatura tworzyła narodowe mity. Należą do nich zarówno mit bohatera - patrioty, przywódcy społeczeństwa - szlachty, a także mity dotyczące sposobu walki o niepodległość. W dobie romantyzmu mity narodowe tworzone były głównie przez dwóch poetów: Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego. Wypada zaznaczyć, że Słowacki, polemizując z Mickiewiczem w swoich utworach, dopuszczał się w pewnym sensie dewaluacji pewnych narodowych mitów tworzonych przez wieszcza.

Pierwszym z mitów był mesjanizm romantyczny, przypisujący narodowi polskiemu szczególną rolę, specjalne posłannictwo. Rozwinął się on po klęsce powstania listopadowego i był niejako próbą tłumaczenia poniesionych ofiar, jako niezbędnego warunku do wypełnienia przez polski naród swej szczególnej misji. Misja owa polegać miała na wyzwoleniu i uszczęśliwieniu wszystkich ludów Europy, przy czym nie dzięki walce zbrojnej, ale drogą cierpień i męczeństwa, które miały zagwarantować odkupienie. Była to swego rodzaju optymistyczna interpretacja bolesnej sytuacji narodu i swoisty sposób „pokrzepienia serc”. W III części Dziadów widzimy Polskę jako ukrzyżowanego Chrystusa narodów. Właśnie tej koncepcji przeciwstawił się w Kordianie J. Słowacki, wykazując absurdalność hasła Polska Winkelriedem narodów. Różnica polegała również na tym, że winkelriedyzm postulował walkę zbrojną, aktywną działalność, a nie bierną postawę męczeństwa i zgody na cierpienie.

Słowacki twierdził bowiem, że jest to tylko ze strony Mickiewicza usypianie aktywności narodu, poddał w ten sposób teorię mesjanizmu demitologizacji. Polemizował w tym przypadku także z Zygmuntem Krasińskim, który głosił, że wypełnienie przez Polskę owej szczególnej misji powinno polegać na tak zwanym „czynie etycznym”, to jest pokornym cierpieniu i osiągnięciu wewnętrznej

doskonałości. Takie jest przesłanie całej twórczości Krasińskiego, który, obawiając się rewolucji społecznej towarzyszącej ruchom wolnościowym całego narodu polskiego, nie mógł wyzbyć się konserwatyzmu szlacheckiego. Utwory Przedświt i Psalmy przyszłości prezentują przekonanie, że jedynym właściwym sposobem na odzyskanie niepodległości jest mesjanistyczne cierpienie i czekanie na ingerencje kierującej procesem dziejowym opatrzności. Cała twórczość Juliusza Słowackiego nacechowana jest silnym krytycyzmem w stosunku do powszechnie przyjętych w polskiej literaturze romantycznej wzorców i schematów, bardzo często nierozerwalnie związanych z mitami narodowymi. Nawiązująca do przedchrześcijańskich legend i historii Lilla Weneda to alegoryczny obraz Polski po powstaniu listopadowym. W utworze tym autor kwestionuje zasadność romantycznego, heroicznego czynu jednostki, wątpi w przywódczą, wieszczą siłę poezji. Słowacki zwraca uwagę na wewnętrzne rozdarcie narodu polskiego, stojące

na przeszkodzie odzyskaniu niepodległości, mówi o konieczności ofiary i wymianie niezdolnych do przewodzenia narodowi elit. Podobną wymowę ma Balladyna, dewaluująca romantyczne wartości, takie jak lud, poezja.

W bogatej twórczości Juliusza Słowackiego, obok utworów takich jak Grób Agamemnona, tematycznie nawiązujących do omówionych wyżej, znajdujemy cykl patriotycznych wierszy, będących wezwaniem do wolnościowego porywu narodu, np. Hymn odwołujący się do tradycji świetności polskiego oręża czy też Oda do wolności. Wiersze te są przykładem twórczości związanej z mitem poezji trytejskiej, w której wartość Słowacki wielokrotnie powątpiewał.

Na szczególną uwagę zasługuje dygresyjny poemat Juliusza Słowackiego, zatytułowany Beniowski. Obserwujemy w nim demitologizację wzoru bohatera romantycznego. Beniowski ukazany jest bowiem jako hulaka, lekkoduch, wyruszający w świat po fortunę, a nie po sławę bohatera i patrioty. Jest to postać wyraźnie

odheroizowana, będąca jakby swoistym przeciwieństwem Mickiewiczowskiego Konrada. Utwór ten jest kolejnym przykładem polemiki między dwoma narodowymi wieszczami.

W następnym okresie literackim, pozytywizmie, akcentowano potrzebę kulturalno-oświatowej i gospodarczej odbudowy Polski, wyciągając wnioski z nieudanych powstań zbrojnych. Demitologizacji romantycznych idei zrywów wolnościowych sprzyjało samo ludzkie życie; wrażliwość psychiki i słabość charakteru były

niejednokrotnie triumfatorami w konfrontacji ideałów z życiem. W dobie pozytywizmu „patriotyzm walki” został zastąpiony „patriotyzmem pracy”. Młody pozytywista miał dużo z młodego romantyka, u niego także dominowało szlachetne dążenie do wprowadzenia w życie wyznaczonej idei i on także stawiał dobro ludzi na pierwszym planie.

Jak już wspomniałem, w pozytywizmie nastąpiła zamiana „patriotyzmu walki” na „patriotyzm pracy”. Doskonałym przykładem są losy Rzeckiego, subiekta z Lalki Bolesława Prusa. W młodości jako młody romantyk brał udział w walkach, a gdy okazały się one bezskuteczne, nie spełniły jego oczekiwań, oddał się całkowicie pracy.

Demitologizację narodowych koncepcji propagowanych w romantyzmie obserwujemy w opowiadaniach S. Żeromskiego. Pierwsze z nich zatytułowane jest Rozdzióbią nas kruki i wrony... i odnosi się do czasów powstania. Główny bohater, powstaniec,

zostaje zatrzymany przez Moskali w czasie przewozu broni. Ma on wiele wspólnego z konwencją i mitem narodowego bohatera romantycznego; jest bowiem osamotniony w swym działaniu, a ponadto ryzykuje życiem w imię dobra Ojczyzny. Demitologizacja następuje wówczas, gdy zatrzymany powstaniec prosi przed śmiercią o litość. Górę bierze naturalny człowiekowi strach przed śmiercią. Żeromski chciał w ten sposób podkreślić, że człowiek jest tylko człowiekiem, że ma prawo do lęku; nie może być zaś skazany na coś z góry, nie mogło być w nim wymuszone pożądane zachowanie, jak to było preferowane w romantyzmie, kiedy to wtłoczony w machinę historii człowiek raz zadecydowawszy, chcąc nie chcąc, musiał brnąć do końca.

Kolejne opowiadanie Żeromskiego nosi tytuł Echa leśne i tak jak poprzednie odnosi się do wydarzeń z okresu walk powstańczych. Demitologizację określonej postawy obserwujemy na przykładzie bratanka Rozłuckiego. Bratanek ów, występujący nawet pod pseudonimem „Rymwid”, co wiąże go z utworem Adama Mickiewicza Grażyna, dopuszcza się zdrady. Plami przyjęte imię i tradycję mitu narodowego bohatera. Rymwid w Grażynie jest bowiem ukazany jako patriota i ucieleśnienie idei patriotyzmu narodowego.

Zagadnienia patriotyczno-niepodległościowe również uległy swoistej destrukcji w części literatury modernistycznej, chociażby z racji preferowanej postawy dekadenckiej. Manifestując brak wiary w jakikolwiek sens, odrzucała ona wszelką aktywność, każdy rodzaj walki, propagując zniechęcenie i marazm. Jako programowy wyraz takiej tendencji przytoczyć można wiersz Kazimierza Przerwy-Tetmajera Nie wierzę w nic, w którym podmiot liryczny stawia pod znakiem zapytania wszystkie uznawane od wieków wartości. Ogólny kryzys wartości sprzyjał więc w dużym stopniu obalaniu mitów szczytnych i wzniosłych.

Diametralnie zmienił się stosunek literatury do człowieka w okresie międzywojennym, a także w latach wojny i okupacji. Szczególnie w tym ostatnim okresie stało się jasne, że istnieją pewne granice ludzkiej wytrzymałości, które - przekroczone - automatycznie niwelują wszystko, co nazwane zostało honorem,

męstwem, godnością. W obozach koncentracyjnych, w gettach, w okupowanych miastach upadały mity narodowe. Zdemaskowana została ich utopijność, nierealność, nieprawdziwość. W miejscach, gdzie - jak pisał Borowski w swych opowiadaniach - człowiek poddany był ciągłej presji, tresurze, gdzie ciągły terror odbierał atrybuty człowieczeństwa, nie było miejsca na winkelriedyzm. Kiedy człowiek pozbawiony został swej godności i uczuć, pozostawał już tylko ciałem. Ciało to z kolei opanowane zostało przez głód. Pozostawały instynkty, z których najsilniejszy był instynkt chęci przeżycia.

W Medalionach Zofii Nałkowskiej nadzieja była szansą przeżycia, zaś w opowiadaniach obozowych Tadeusza Borowskiego stała się czynnikiem destrukcyjnym, wyzwalającym najgorsze instynkty, obalającym mity szlachetności. Tu nie było na nie miejsca, tu miało miejsce tylko Dziwne opętanie człowieka przez człowieka.

Bo gdzie podziały się owe mity, kiedy ludzie odczłowieczani przez faszystów zatracili poczucie własnej godności do tego stopnia, że, jak pisała Nałkowska w Dnie, wygłodzone więźniarki jadły mięso trupów, zdemoralizowane dzieci bawiły się z kolei patykami w palenie Żydów, a Jurek Szretter z Popiołu i diamentu Jerzego Andrzejewskiego posunął się do zabójstwa kolegi?

Z podobną sytuacją spotykamy się w Innym świecie HerlingaGrudzińskiego, który pisał, że najwyższa instytucja, jaką było NKWD, uznawała, że nie ma ludzi niewinnych; wszyscy mogli być aresztowani, a każdy mógł dopiero udowodnić swą niewinność. Czy człowiek w takiej sytuacji mógł uwierzyć w siebie, być wierny

swym ideałom? Schemat funkcjonowania łagrów radzieckich zdecydowanie usuwał zagadnienia narodowych roszczeń i mitów. Więzienna hierarchia, trzy kotły z jedzeniem, z których każdy odpowiadał „zasługom” więźniów, działały destrukcyjnie na psychikę i osobowość. Tu, gdzie ludzie walczyli o każdą kromkę chleba, nie było miejsca na potwierdzenie prawdziwości narodowych mitów.

Jak pisał Różewicz w wierszu Przystosowanie, tylko ten, kto potrafił przystosować się do narzuconych warunków, przeżył, lecz przeżył już zmieniony, jako inny twór - „nowotwór” wyzuty z ludzkiej godności i uczuć. Mit romantycznego bohatera obalała postawa sędziego Antoniego Kosseckiego z Popiołu i diamentu. Ten szanowany człowiek, cieszący się autorytetem w rodzinnym

miasteczku, w obozie, chcąc bronić własną skórę, stał się katem współwięźniów. Znów więc zwyciężył strach przed śmiercią, zwyciężyła słabość.

Literatura współczesna demaskowała narodowe mity w sposób dość zdecydowany i jednoznaczny, nie przebierając też w środkach. Okazało się bowiem z czasem, że nie są one na tyle idealne, by oprzeć się próbie czasu i próbie ludzkiego charakteru. Jasne stało się, że skończyły się czasy sztandarowych utworów, których bohaterowie nie byli ludźmi - byli bohaterami. Mity upadły, a człowiek przetrwał, kształtowany okolicznościami epoki, lecz zawsze ten sam - ze swoimi zaletami i wadami. Gotów do działania i walki, ale nie jest doskonały i nie jest nieomylny.

35. Celem życia ludzkiego jest szczęście, tylko jak je osiągnąć. Rozwiń w oparciu o dowolnie wybrane postacie różnych epok.

Czym jest szczęście, że stawiamy je jako najważniejszą sprawę w naszym życiu? Według jednych jest to wyzbycie się wszelkich trosk - gdzie nie ma nieszczęścia, tam musi być szczęście. Nie ma stanów pośrednich. Inni zaś twierdzą, że aby być szczęśliwym należy korzystać z uroków życia do granic możliwości - trafne będzie przytoczenie w tym miejscu sloganu reklamowego "żyj na max". Lecz która z tych postaw jest bardziej prawidłowa, jeśli chodzi o osiągnięcie szczęścia? A może należy uwzględnić tu jeszcze inny przejaw szczęścia - to po śmierci? W niniejszej pracy spróbuję pokrótce omówić te postawy i podać moją teorię szczęścia.
W pierwszej kolejności należy przedstawić myślicieli starożytnych, bo od nich wszystko wzięło początek. I tak oto mamy Heraklita z Efezu, który to stwierdził, że świat cały czas się zmienia, nic nie jest stałe. Panta rhei - czas niczym rzeka zabiera ze sobą wszystko, nie pozwalając niczemu pozostać w miejscu. Skrajnym przejawem tej postawy możemy zauważyć w wierszu Szymborskiej "Rzeka Heraklita", w którym autorka twierdzi, że nawet Bóg nie jest najwyższą wartością, lecz że został stworzony przez ludzi. Ale wracając do Heraklita - uważał on, że należy rozkoszować się każdą chwilą, czerpać życie całymi garściami, aby nic z niego nie stracić. Podobną postawę prezentował Epikur - choć uważał, że należy zachować rozsądek w wyborze, żeby nie popadać w skrajności. Mógłbym go określić jako stosującego zasadę złotego środka, ale z tendencją do szczęścia. Natomiast jego następcy z czasem odrzucali umiarkowane życie i w ten sposób powstała postawa zwana ?hedonizmem. Według mnie jest ona zdecydowanie niepoprawna; zresztą większość współczesnych filozofów krytykuje ją jako półśrodek - szczęście chwilowe jest bardzo ulotne, więc gdy ustanie jego źródło, możemy popaść w wielkie nieszczęście. Nie twierdzę, że należy całkowicie odrzucić te postawę, ale nie można traktować uzyskania tego rodzaju szczęścia jako celu naszego życia. Trzeba szukać czegoś bardziej stabilnego, "długodystansowego" - można by powiedzieć.
Wydaje mi się, że można tu także przedstawić jako częściowego przedstawiciela św. Franciszka, który uznał, że dobra materialne są przyczyna wszelkiego zła, że ich posiadanie powoduje spory i konflikty międzyludzkie, dlatego właśnie należy się ich pozbawić i żyć w zgodzie z naturą, ze wszystkimi ludźmi. Znany jest moment przełomowy w jego życiu, kiedy to publicznie na rynku wyrzekł się swego majątku po rodzicach, zrzucił nawet całe swe odzienie i przywdział skromny strój. Kochał wszystkich i wszystko, przez to wypełniał Boże przykazanie miłości. Gdy sobie pomyślę o nim, to przed oczyma wyobraźni staje mi małe, wesołe i ufne dziecko, cieszące się wszystkim i ze wszystkiego, wszystkiemu zawierzające. Nie mówię tego bynajmniej z cynizmem czy też z ironią - po prostu podoba mi się ta - właściwie najprostsza postawa. Cieszyć się z czego tylko można, choćby tym, że żyjemy i że jesteśmy zdrowi. Nie należy szukać negatywnych tron życia czy też rozczulać się nad sobą. Jeszcze wracając do mojego wyobrażenia - widzę św. Franciszka biegającego wesoło po łące, zdumionego wspaniałością świata, jego doskonałością; przyglądającego się choćby źdźbłu trawy czy biedronce. On umiał cieszyć się tym, co miał dane, umiał to wykorzystać.
Przeciwnym - wydawołoby się - przejawem rozumienia szczęścia jest osoba św. Aleksego. Miał on charakterystyczny sposób rozumienia szczęścia (powt.) - nikomu sposobu owego nie polecam, a tym bardziej sam nie zamierzam go stosować.
Św. Aleksy urodził się jako szlachcic, a więc dostatek życia miał zapewniony. Pomimo tego w noc poślubną oświadczył swej żonie, że nie jest to życie dla niego i że opuszcza ją. Przywdział strój pokutny i przez całe swe życie umartwiał się. Uważał, że skoro Bóg poświęcił swego syna; poddał go wielkim cierpieniom, to należy odpłacić Bogu za jego wielką miłość i miłosierdzie, a w tedy będziemy mieli zapewnione szczęście w życiu wiecznym. Według Aleksego na tym świecie należy żyć skromnie i pokutnie, wyrzekać się wszelkich rozkoszy tym bardziej rozpusty - za cel życia postawić sobie osiągnięcie ogrodów Edenu. Była to zresztą dosyć popularna postawa w Średniowieczu.
Jako ostatni przykład przytoczę tu postawę trochę bliższą naszym czasom, która jednak zdążyła odcisnąć swój ślad w historii. Chodzi mi mianowicie o Artura Schopenchauera.
Ten niemiecki filozof miał wspaniałą młodość (i dzieciństwo), które ukształtowały całą dalszą jego twórczość. Ojciec jego uważał, że nauka w wydaniu szkolnym nie może dać prawdziwego wykształcenia i mądrości, dlatego też młodego Artura uczyli prywatni korepetytorzy, a jako młodzieniec przez kilka lat jeździł po Europie i poznawał ludzi, ich obyczaje, sposoby myślenia. Jest to niewątpliwie bardzo owocna metoda nauki.
Otóż Schopenchauer uważał, że należy żyć rozsądnie, zachowując umiar we wszystkim (zasada złotego środka) i raczej należy unikać błahych powodów do radości, żyć umiarkowanie, a szczęści samo przyjdzie (na początku pracy już o tym pisałem) - szczęście i nieszczęście dopełniają się nawzajem.
Według tego filozofa najprostszym przepisem na szczęście jest unikanie wszelkich nieszczęść i smutków. Osobiście jest to dla mnie zbyt monotonny i do pewnego stopnia nudny sposób, ale być może wynika to z mojego wieku i jego cech charakterystycznych - chęć zmieniania wszystkiego, kiedy wszystko, co trwa długo, staje się nudne. Ale trzeba zauważyć, że poglądy te wyraził już jako kilkudziesięcioletni starzec, a więc na pewno doświadczył życia.
Na zakończenie pragnę dodać, że w niniejszej pracy nie przedstawiłem paru interesujących postaci i ich poglądów (jak choćby Kant czy też inni filozofowie lub pisarze), ale byłoby to omówienie powierzchowne i płytkie, a wolałem skupić się na mniejszej liczbie osób i przedstawić je dokładniej.
W tym miejscu powinienem dokonać przedstawienia mojej teorii i dokonać wyboru. Nie wydaje mi się, aby poprawne było zamykać się na jeden określony kierunek i żyć tylko według niego, nie uznając innych sposobów. Jeśli chodzi o mnie, to dokonałbym syntezy tych najbardziej odpowiadającyh mi teorii. Połączyłbym razem umiarkowanie z tendencją do unikania problemów (choć nie można tego uogólnić - czasem potrzebne nawet lub niezbędne jest przyjęcie cierpienia) oraz z przejawem do używania życia, lecz także stosując tu zasadę złotego środka. Jednak ciężko mówić jest o ogóle, wszystko trzeba dostosować do sytuacji.

36. Jak uleczyć Świat śmiechem.

Niemal od zarania swych dziejów ludzkość przeżywała dylematy: jak żyć by być szczęśliwym ? Jak żyć bezpiecznie ? Jak żyć godziwie ? Co stanowi istotę życia człowieka ? Jakie wartości wybrać ? Które z nich są najważniejsze w życiu człowieka ?

Literatura na przstrzeni epok ukazywała człowieka wobec różnych wyborów np. w średniowieczu człowiek wybrał za jedyną wartosć Boga, a więc dążył do niego wybierając ascezę lub też walczył za trzy podstawowe wartości: Boga, honor, ojczyznę.

Najbardziej jednak podoba mi się epoka starożytna, która stworzyła uniwersalne wzorce postaw ludzkich. Na niej to wzorowały się pokolenia nowożytne: epoka renesansu, oświecenia i inne. W starożytności Grecy a pózniej Rzymianie często poddawali się filozoficznej refleksji: jak żyć godnie, stworzyli wiele systemów filozoficznych, które proponowały przyjęcie różnych postaw wobec życia. Ponieważ Grecy nie wierzyli w życie poza ziemskie, wieżyli że istnieje tylko jedno - ziemskie życie dlatego zastanawiali się jak je przeżyć właściwie. Epikurejczycy zalecali dążenie do rozkoszy, szczęścia i użycia, które stały się ich jedynym celem. Sofiści głosili, że dążenie do prawdy, do wiedzy jest jedyną wartością. Stoicy zalecali umiar i kierowanie się cnotą, czyli rozwagą, uznawali: rozum za źródło prawdy, cenili prawość, stateczność, męstwo, dązyli do osiągnięcia harmonii w życiu, zalecali spokój zarówno w szczęsciu jak i w nieszczęściu. NIe stronili od zabaw i przyjemności ale pochwalali "złoty środek". Horacy połączył wszystkie te filozofie głoszące, że życie ludzkie jest krótkie i przemijalne i dlatego należy wykorzystać każdą wolną chwilę, bawić się, weselić "póki czas po temu" i służą lata. Nie martwić się o to co przyniesie jutro, co zgotuje nam los. Kierować się rozumem i żyć zgodnie z prawami natury, być cnotliwym, czyli uczciwym, prawym człowiekiem, nie zabiegać zbytnio o dobra doczesne bo te są nietrwałe i pozorne. Tę piękną horacjańską filozofię przejęli twócy epoki renesansowej m.in. M. Rej, J. Kochanowski. Wierzyli oni, że świat można zmienić przyjmując postawę afirmującą życie, radosną i pogodną. Jako twórcy literatury tworzyli znakomite dzieła, w których wypowiadali swoje filozofie życiowe.

"Żywot człowieka poczciwego" jest wyrazem szerokich zainteresowań i znajomości świata. Rej rozumiał obowiązek służby dla kraju, potrzebę dobrego wychowania dzieci, jego "człowiek poczciwy" to nie tylko dobry gospodarz, który żyje zgodnie z naturą, poprzestając "na małym", to wzorowy obywatel kierujący się powszechnie uznawanymi cnotami roztropności, prawości, powściągliwości i umiaru.

We "Fraszkach" i "Pieśniach" Jana Kochanowskiego pobrzmiewają echa stoicyzmu i epikureizmu. Poeta roztacza optymistyczną wizję świata , głosi radość życia , zachęca do korzystania z każdej chwili , bo "kto tak mądry , że zgadnie ,

Co nam jutro przypadnie ?"pyta w Pieśni IX. Poeta świadomy zmienności i przemijalności losów człowieka , pragnie przeżyć życie spokojne i radosne, w miłym towarzystwie przy muzyce i winie. Swój żartobliwy nastrój uzasadnia tym , że nikt nie jest w stanie przeniknąć tajemnicy swego przeznaczenia,gdyż "Wszystko dziwnie się plecie , na tym biednym świecie". Dlatego nie tylko radość życia , ale też ból i cierpienie są nieodłącznymi towarzyszami życia ludzkiego. Trzeba więc kierować się w życiu horacjańską zasada "złotego środka " , stałością sumienia i cnotę. J. Kochanowski potrafił połaczyć najpiękniejsze wartości filozofii horacjańskiej z chrześcijańskimi. Obserwacja przyrody , jej piekna , budzily zaufanie do ładu świata , ktorego stwórcą jest Bóg. Optymizm jego wynikał z przekonania , że ów ład kosmosu i ziemskiej natury jest wieczny. Wyrazem optymistycznej wiary w Boga jest hymn "Czego chesz od nas Panie".

W epoce oświecenia ważnym problemem stała się walka o wychowanie zdrowego moralnie narodu. Literatura tego okresu bawiąc uczyła w myśl słów J. Krasickiego:

" I śmiech niekiedy może być nauką kiedy się, z przywar nie z osób natrząsa".

Literatura oświecenia miała charakter satyryczny. Jak w ostym zwierciadle ukazywała świat szlachty, świat odchodzącej epoki. Przewijała się w niej bogata galeria typów szlacheckich: sarmatów, modnych fircyków, kapryśnych damulek. Pojawił się szlachcic oświecony, zwolennik reform społecznych i politycznych.Racjonalistycznemu przekonaniu że literatura wychowuje i kształci odpowiadały warunki dydaktyczne: satyry, bajki, listy poetyckie, poematy heroikomicze, komedie satyryczno-obyczajowe. Podstawową kategorią estetyczną wymieniomych gatunków literackich jest żart, ironia, kpina. Dewizą poetów polskiego oświecenia stało sie hasło:

"Nie dość nauczyć, trzeba by się bawił."

Najwybitniejszym przedstawicielem polskiego oświecenia zwanym "księciem poetów polskich, człowiekiem, który "rozum uznawał i rozumem się szczycił" był bp. warmiński Ignacy Krasicki. Autor bajek, satyr, poematów heroikomicznych, listów, nowoczesnych powieści, komedii, rozpraw o treści moralnej, filozoficznej i estetycznej. W głośnych poematach heroikomicznych "Monachomachii" i "Antymonachomachii" poeta dość ostro zaatakował ciemnotę umysłową rzesz zakonnych, zacofanie oraz zamiłowanie do życia w zbytku i wygodnictwie. Poprzez ośmieszenie, parodię i kpinę wytknął zakonnikom nieuctwo i próżniactwo. Poematy skrzą się dowcipem, zadziwiają błyskotliwością i humorem. Niektóre sentencje wypowiedziane w nich weszły w świadomość powszechną. "Trzeba się uczyć, upłynął wiek "złoty" lub:

"I śmiech niekiedy może być nauką, kiedy się z przywar nie z osób natrząsa".

Współczesne Krasickiemu społeczeństwo odczytało "Monachomachię" jako krytykę klasztoru i żart z uświęconej powagą instytucji religijnej. Wyżyny artyzmu osiągnął Krasicki w "satyrach" oraz "Bajkach i przypowieściach". Satyry Krasickiego odzanaczają się jasnością treści , czystością języka i klasyczną prostotą , tworzą obraz społeczeństwa szlacheckiego XVIII w. ukazały od strony jego wad i śmieszności. Z satyr wyłania się Krasicki - patriota, Krasicki - filozof zadumany nad poziomem moralnym społeczeństwa polskiego , nad naturą ludzką . Poeta dostrzegał sprzeczności tkwiące we współczesnym świecie i ujawniał je , krytykując to wszystko , co było złe i niebezpieczne dla moralności indywidualnej i społecznej. Szczególną wymowę posiada satyra" Świat zepsuty", która dokonuje charakterystyki i oceny społeczeństwa osiemnastowiecznego " zepsutego" moralnie. Zepsucie moralne społeczeństwa polskiego wyraża się w zaniku żywej wiary, tradycyjnej pobożności, głupim mędrkowaniu w rzeczach wiary, obłudzie religijnej , egoizmie i braku miłości ojczyzny , karierierowiczostwu , łapownictwu , jawnej zdradzie kraju , życiu nad stan , marnotrawstwu , pijaństwie , rozluźnieniu węzów małżeńskich , rozwiązłości i nierządzie - oto nie wszystkie , ale główne grzechy oświeconego społeczeństwa polskiego, które napełniały serce Krasickiego smutkiem , potęgującym się jeszcze na myśl o dawnej cnocie , dlatego wołał on :

"Gdzieś cnoto? Gdzieś prawdo? Gdzieście się podziały?

Tuście niegdyś najmilsze przytulenie miały. Czciły was dodre nasze ojce i pradziady , a synowie co w bite stąpać mieli ślady , szydząc świętej poczciwych swych przodków prostoty , za blask czczego poloru zamienili cnoty".

Krasicki wierzył w wychowawczą rolę satyry i tak określał jej cel:

"Satyra prawdę mówi względów się wyrzeka,

Wielbi urząd, czci króla , lecz sądzi człowieka"

Posługując się satyrą jako główną bronią, zwalczał Krasicki ponure dziedzictwo czasów saskich - sarmatyzm i szkodliwe naleciałości cudzoziemszczyzny, np. w "Żonie modnej" sktrytykował modne wówczas wychowanie kobiet w duchu kultury francuskiej, w "Pijaństwie" sportretował szlachcica pddanego zgubnemu nałogowi, nie potrafiącego logicznie myśleć, wyzbytego hamulców wewnętrznych, człowieka który stoczył się na dno moralnego upadku. Posługując się żartem, ciętą ironią Krasicki pragnął wychować moralnie zdrowe społeczeństwo, które był by zdolne, do przeprowadzenia reform w państwie.

Z przytoczonych przeze mnie przykładów różnych epok i postaw ludzkich wynika, iż świat można zmieniać, człowiek bowiem może mieć wpływ na jego kształt, na losy swoje, swego narodu, a nawet całej ludzkości. NIe wskazywałem ani epok ani ludzi, któży sprowadzali swymi decyzjami na ludzkość nieszczęścia, cierpienia, tragedię, budowali cywilizację wojny. Chciałem wykazać, że swiat moożna zmienić radością a więc wskazałem takie postawy i wartości, które chroniłyby ludzkość przed cierpieniem i nieszczęściem. Są nimi niewątpliwie uznawane przez starożytnych cnota, utożsamiona z rozsądkiem rozwagą, mądrość, zdolność do podejmowania właściwych wyborów, wybieranie co dla człowieka dobre i pożyteczne, odrzuceniem pozornych wartości jak chciwość czyli nadmierne dążenie do bogactwa często za cenę własnego sumienia i wolności. Zabieganie o stanowiska, sławę i zaszczyty, te bowiem często stają się przyczyną nieszczęść. Pożądanie cudzej własności rodzi często wojny zaborcze. Umiłowanie pokoju i życia spokojnego na łonie natury.

Literatura głosząca radośc życia, proponująca wybór wartości była gwarantem szczęścia człowieka i ludzkości. Często jednak jak w epoce XVIII w. przejmowała funkcję wychowawcy narodu, wskazywała drogi naprawy kraju i ratowania go przed upadkiem. Myślę że ludzkość stanęła przed wyborem istotnych wartości i jeśli pragnę zbudować cywilizację miłości, w której nie będzie cierpienia, poniżenia, wojen to proponowane przeze mnie wartości musi uznać za podstawowe.

Nadal nie staciły aktualności słowa wybitnego polityka oświecenia Robesperr'a:

"Chcielibyśmy zastapić w naszym kraju egoizm - moralnościa, banalne poczucie

honoru - uczciwością; przyzwyczajenie - zasadą;

ceremoniał - obowiązkiem, tyranię obyczaju -

potęgą rozsądku; wyniosłość - odwagą;

próżność - tolerancją; umiłowanie pieniędzy-

umiłowaniem chwały; intrygę - zasługą;

zarozumiałość - talentem, pozory - prawdą ..."

37. Patriotyzm

Patriotyzm to wielkie słowo, wielkie a zarazem bliskie sercu każdego człowieka i obywatela. Oznacza umiłowanie kraju ojczystego, rodzinnej ziemi, a także gotowość poświęcenia się dla własnego narodu.

Prawdziwą szkołą patriotycznych uczuć jest literatura polska, która niemal od samego początku wyrażała głęboką troskę o losy ojczyzny, :worzyła wzorce osobowe prawdziwego patrioty i obywatela.

Poczucie odrębności pojawia się w naszej literaturze w czasach wczes­nego renesansu, kiedy to Mikołaj Rej pisze:

A niechaj narodowie wżdy postronni znają, Iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają.

Troska o losy kraju pojawia się także w innym utworze Mikołaja Reja, a mianowicie w "Krótkiej rozprawie między trzema osobami Panem, Wójtem a Plebanem". Autor krytykuje tu szlachtę za przekupstwo panujące w sądach, nieudolność sejmu, w którym "kilka niedziel bają, a ni w czym się nie zgadzają", wadliwą gospodarkę finansową, życie ponad stan, prywatę i pijaństwo szlachty. Największy niepokój autora budzi waśnie brak troski o losy ojczyzny, egoizm posłów, którzy nie myślą o sprawach publicznych i państwowych, lecz o własnych, prywatnych interesach:

Każdy na swe skrzydło goni, Pewnie Rzeczypospolitej Rzeczy Żadny tam nie ma na pieczy.

Krytyka kleru, zaniedbującego obowiązki duszpasterskie, bezlitosne wyśmiewanie ceremonii kościelnych, a przede wszystkim wiejskich od­pustów, a także współczucie dla niedoli pańszczyźnianego chłopa, to także dowód obywatelskiej troski o losy kraju.

Wybitnym humanistą, a także szczerym patriotą był Jan Kochanowski. Nieodłącznym składnikiem jego światopoglądu był patriotyzm i troska o losy kraju, wówczas jeszcze potężnego choć nękanego przez wrogów. Tym odczuciom daje Jan Kochanowski niejednokrotnie dowód w pieś­niach patriotycznych. Jedną z najbardziej znanych jest pieśń "O dobrej sławie", w której poeta mówi o powinnościach każdego obywatela wobec własnej ojczyzny, o istocie patriotyzmu. Człowiek tym różni się od zwierząt, że ma rozum, powinien więc uświadomić sobie, że po śmierci nic po nim nie pozostanie, oprócz dobrej sławy i wdzięcznej pamięci potomnych. Toteż człowiek całe życie powinien zabiegać o tę sławę, a jedyną drogą do jej zdobycia jest służba ojczyźnie:

Służmy poczciwej stawie, a jako kto może, Niech ku pożytku dobra wspólnego pomoże.

Stużyć ojczyźnie każdy powinien zgodnie ze swymi predyspozycjami i wrodzonymi talentami. Na przykład człowiek obdarzony darem wymowy powinien uczyć swoich rodaków zasad współżycia społecznego, po­szanowania prawa i sprawiedliwości. Człowiek mniej utalentowany, ale silny i o mężnym sercu powinien walczyć z poganami. Nawet jeśli przyjdzie mu zginąć poeta stwierdza, że lepiej jest zginąć na polu walki młodo, zyskując sobie dobrą sławę, niż żyć długo i umrzeć w zapom­nieniu.

Prawdziwym apelem do narodu jest "Pieśń o spustoszeniu Podola". Autor na wstępie przedstawia tragiczne skutki napadu Tatarów na Podole. Ziemia polska została spustoszona, zrabowana, a wiele bezbronnych kobiet i dzieci dostało się do niewoli, gdzie czeka je okrutny los:

Córy szlacheckie, żal się mocny Boże! Psom bisurmańskim brzydkie ścielą loże.

Druga część wiersza to pełen patriotycznej troski apel Polaków, aby pomyśleli wreszcie o grożącym im niebezpieczeństwie. Należy przede wszystkim opodatkować się na rzecz zaciężnego wojska, gdyby i ono nie obroniło skutecznie wschodnich granic, samemu należy stanąć do walki:

Skujmy talerze na talary, skujmy,

A Żołnierzowi pieniądze gotujmy (...) Dajmy, a naprzód dajmy! Sami siebie Ku gwałtowniejszej chowajmy potrzebie.

Podobny charakter ma pieśń "O cnocie". Słowo to pojmował poeta jako zespół pozytywnych cech człowieka i obywatela. Człowiekiem cnotliwym jest przede wszystkim ten, kto wszystkie swe siły poświęca ojczyźnie, nie myśląc przy tym o czekających go zaszczytach. Propagując tę obywatelską postawę poeta stwierdza wprost:

A jeśli komu droga otwarta do nieba, Tym co służą ojczyźnie.

Wzór prawdziwego patrioty-obywatela przedstawił także Jan Kochanow­ski w "Odprawie posłów greckich". Jest tam Trojańczyk Antenor, który nie daje się przekupić królewiczowi Parysowi - Aleksandrowi, odważnie przeciwstawia się także królowi Priamowi, stwierdzając, że Helenę należy oddać Grekom, gdyż racja jest po ich stronie, unikając w ten sposób niesprawiedliwej wojny. Stara się on przestrzec Trojańczyków przed skutkami zgubnej, niepotrzebnej i niesprawiedliwej wojny, apeluje nawet do sumień swych rodaków. Kiedy jednak rada trojańska podejmuje inną decyzję nie obraża się, lecz natychmiast radzi jak przygotować się do wojny, aby skutecznie odeprzeć wroga. To właśnie jest postawa godna patrioty i obywatela, który zawsze dobro ojczyzny ma na względzie.

Mimo, iż akcja utworu rozgrywa się w starożytnej Troi, możemy przypuszczać, że autor miał na myśli takie współczesne mu społeczeństwo polskie, zwłaszcza gdy w monologu Ulissesa ostro krytykował młodzież trojańską, nazywając ją stadem darmozjadów i próżniaków, którym z powodu obżarstwa trudno się poruszać w cienkich jedwabiach, a cóż dopiero mówić o ciężkiej zbroi.

Troską napawa również autora sytuacja polityczna w skorumpowanym państwie, pozbawionym silnej władzy:

Gdzie ani prawa waż4. ani sprawiedliwość, Ma miejsce, ale wszystko złotem kupić trzeba.

Ta bezkompromisowa krytyka społeczeństwa jest wyrazem głębokiej patriotycznej troski autora o dalsze losy Polski. Postawa taka jest tym bardziej godna podziwu, że Polska za Jagiellonów była państwem potęż­nym, mocarstwem sięgającym od morza do morza. Poeta bezbłędnie dostrzegł jednak istniejące już wówczas zagrożenia, pierwsze oznaki degeneracji szlachty i pragnąc jako prawy obywatel im zaradzić.

Nie tylko literatura piękna, ale również publicystyka tego okresu pełna była obywatelskiej troski o losy kraju.

Szczerym patriotą, człowiekiem wielkiego serca był Piotr Skarga, uwieczniony przez Jana Matejkę na obrazie w chwili wygłaszania swych kazań. W rzeczywistości "Kazania sejmowe" nigdy w sejmie nie były wygłoszone, co wcale nie pomniejsza ich wartości patriotyc2nych. Najczęściej cytowane jest kazanie "O miłości ku ojczyźnie", gdyż autor wymienia w nim i analizuje sześć chorób, które szkodzą Polsce, a miano­wicie brak miłości do ojczyzny, brak zgody politycznej, anarchię religijną, osłabienie władzy królewskiej, niesprawiedliwe prawa i niekarność grze­chów jawnych. Autor w sposób niezwykle wzruszający mówi o swej własnej miłości do ojczystego kraju, bezinteresownej i szczerej, domaga­jąc się takiej samej postawy od innych obywateli.

Atakuje on przede wszystkim magnatów, którzy zabiegając jedynie o bogactwo i potęgę swych rodów, prowadzą do zguby ojczyzny. W kaza­niu tym odnajdujemy bardzo popularną później alegorię: porównanie ojczyzny do tonącego okrętu. Autor przestrzega, że wówczas nie można myśleć o własnym dobytku, lecz wszystkie siły wytężyć dla ratowania statku, bo tylko wtedy i samych siebie uratujemy przed zgubą.

Przyczyną upadku może też stać się "niezgoda domowa". Piotr Skarga został przez potomnych uznany za pomroka, gdyż dwa wieki wcześniej przewidział rozbiory Polski i utratę niepodległości, pisząc w kazaniu trzecim "O niezgodzię domowej":

Nastąpi postronny nieprzyjaciel, jąwszy się za waszą niezgodę i mówić będzie: rozdzieliło się serce ich, teraz pogin4 (...). Będziecie nieprzyjaciołom waszym służyli w głodzie, w pragnieniu, w ob­nażeniu i we wszystkim niedostatku, i właż4jarzmv żelazne na .szyje wasze.

Tak więc "Kazania sejmowe" pełne patriotycznego niepokoju o losy ojczyzny, to najszlachetniejsze dzieło literatury patriotycznej w XVI wieku, wyrażające nieprzeciętną osobowość autora, człowieka wielkiego serca, który całe swe życie służył trzem ideałom: miłości Boga, Kościoła i narodu.

Patriotyczny charakter ma także dzieło Andrzeja Frycza Modrzew­skiego "O poprawie Rzeczypospolitej". Jedyną troską autora było to, "aby wszyscy obywatele spokojnie i szczęśliwie żyć mogli". Temu właśnie celowi ma służyć państwo - organizacja powołana dla dobra obywateli. W zamian każdy obywatel winien jest swej ojczyźnie obronę jej granic. Wojen przynoszących człowiekowi cierpienie i śmierć należy unikać. Kiedy jednak nie jest to możliwe, wówczas walka w obronie ojczyzny jest najbardziej zaszczytnym obowiązkiem każdego obywatela. Z żalem trzeba stwierdzić, że ani dzieło Modrzewskiego, ani głos Skargi nie wywarły większego wpływu na kształtowanie się uczuć patriotycznych rodaków, toteż Polska toczyła się w przepaść, aż do rozbiorowej katastrofy. Można jednak stwierdzić, że literatura a także publicystyka towarzyszyła od początku narodowi w jego dziejowej drodze, kształtowała uczucia pat­riotyczne, uczyła miłości do rodzinnego kraju.

Pozornie beztroskie czasy saskie i pogrążona w mrokach kontrrefor­macji epoka baroku wydała jednak i takich twórców, którym nieobca była troska o losy ojczyzny. Do najwybitniejszych z nich zaliczyć należy zapewne Wacława Potockiego, autora epopei pt. "Wojna chocimska". Obszerne dzieło, w którym autor opisuje dzień po dniu przygotowania do wojny obu stron, a potem jej przebieg, nie pozbawione jest jednak akcentów patriotycznych. Szczególnie wiele odnajdujemy ich we frag­mencie pt. "Przemowa Chodkiewicza do rycerstwa". Naczelny wódz wojsk polskich i litewskich zwraca się do swych żołnierzy, apeluje do ich sumień, dodaje im otuchy i zachęca do ofiarnej walki. Ojczyznę nazywa Chodkiewicz matką utrapioną stwierdzając, że od postawy rycerzy zależy los pozostawionych w domach ojców, żon i dzieci. Aby dodać odwagi swym żołnierzom odpowiednio charakteryzuje wojsko tureckie, które składa się z rzemieślników, kupców, handlary niewolników, którzy zostali siłą wcieleni przez Osmana do wojska. Nie mają oni żadnej motywacji do walki, myślą tylko o powrocie do swych domów i rodzin. Natomiast Polacy - potomkowie dzielnych i wojowniczych Sarmatów dziedziczą piękne, rycerskie tradycje po swoich przodkach, którzy już za czasów Bolesława Chrobrego rozszerzali granice na Wschodzie, walcząc skutecznie z Rusią Czerwoną, a na zachodzie wbijali słupy graniczne na rzece Łabie.

Nie zawsze jednak Wacław Potocki byk tak pełen podziwu dla swych rodaków. Czcił przodków za ich waleczność, natomiast wśród współczesnych upatrywał upadek rycerskiego ducha. W innym fragmencie "Wojny Chocimskiej" poeta stwierdza:

Patrony też, co za ludzi miały tamte wieki, Którzy nam tę ojczyznę dali do opieki! (...) Przebóg! cóż nas w tak drobne przemienito mrówki? Zbytkami nieszczęsnymi, łakomymi gurty

Samiśmy się w pigmejów postrzygli i karty.

Te słowa ostrej krytyki pod adresem własnego narodu są wyrazem obywatelskiej noski poety o losy zagrożonej ojczyzny. Przekonanie o upadku ducha rycerskiego wśród szlachty wiąże się też z przeświad­czeniem o całkowitej nieprzydatności szlacheckiego pospolitego ruszenia do obrony granic. Pisze o tym Wacław Potocki we flaszce pt. "Pospolite ruszenie". Szlachta nie nadawała się do walki, nie umiała nawet zdać sobie sprawy z grożącego jej niebezpieczeństwa. Kiedy rotmistrz, dowie­dziawszy się o planowanym nocnym ataku wroga rozkazał, aby wszyscy zajęli wyznaczone stanowiska, nikt nie usłuchał rozkazu. Szlachta uważa­ła, że nikt nie ma prawa przerywać jej pierwszego, błogiego snu. Beztroska, bezmyślność i głupota szlachty oburza poetę. Tylko rotmistrz i dobosz zdawali sobie sprawę z grożącego im niebezpieczeństwa, ale byli przecież bezsilni. Oburzenie na polskie społeczeństwo doszło też do głosu we fraszce Potockiego pt. "Zbytki polskie". Autor ostro atakuje tu sarmackie zamiłowanie do przepychu i życie ponad stan. Wydaje się, że jedyną troską Polaków jest obwieszenie się perłami, diamentami, otocze­nie się stadem lokajów i pachołków, także bogata i z przesadą ubranych. W pogoni za bogactwem Polacy nie dostrzegają, że nie ma czym opłacić najemnego wojska, a ojczyzna coraz bardziej zwęża się w swych grani­cach. Dziwi Potockiego brak noski o losy ojczyzny - przecież jeśli kraj dostanie się w ręce wroga wszystkie nagromadzone bogactwa przepadną. Głos Potockiego był niestety odosobniony. Zdawał sobie z tego sprawę sam poeta, pisząc we fraszce "Czuj! stary pies szczeka":

Nikt Rzeczypospolitej usługi nie tyka,

Nikt województwa, póki miarki nie wytyka! (...) Darmo szczeka stary pies, to będzie miał zyskiem, Że mu się wręcz albo też dostanie pociskiem.

Wacław Potocki przeszedł do historii literatury przede wszystkim dzięki swej obywatelskiej postawie, wyrażającej się w głębokiej trosce o losy ojczyzny, w czasach, kiedy zmierzała ona nieuchronnie do rozbiorowej katastrofy.

Wiek oświecenia także wydał wybitnych patriotów. Poeci i publicyści dawali wielokrotnie wyraz swej obywatelskiej troski o losy ojczyzny, uczyli patriotyzmu. Najwybitniejszym spośród nich jest niewątpliwie Ignacy Krasicki, który swą twórczość poetycką rozpoczyna "Hymnem do miłości ojczyzny". Jest to jeden z najpiękniejszych utworów patriotycz­nych, w którym autor nakazuje nam czcić i kochać swoją ojczyznę. Miłość ta powinna się wyrażać najwyższymi ofiarami i gotowością do bezgranicz­nych poświęceń. Tak naprawdę odczuwać miłość do ojczyzny potrafią tylko ludzie wielkiego serca, szlachetni, uczciwi, dla których uczucie to jest rzeczą świętą:

Święta miłości kochanej ojczyzny, CZUJĄ cię tylko umysły poczciwe (...) Byle cię można wspomóc, byle wspierać; Nie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać.

"Satyry" Ignacego Krasickiego są także przejawem obywatelskiej postawy poety. Nie przedstawiają co prawda wzajemnych stosunków obywatel-państwo, ale ostro piętnują najbardziej groźne wady społeczne, takie jak marnotrawstwo, lenistwo, pijaństwo, karciarstwo, naśladowanie cudzoziemskich wzorców. To wrośnie te wady doprowadziły do degenera­cji społeczeństwa, a w konsekwencji do upadku kraju.

Podsumowaniem krytycznego obrazu świata zawartego w satyrach jest utwór pt. "Świat zepsuty". Poetę oburza panujące bezprawie, rozpusta, egoizm szlachty, brak troski o losy kraju. Społeczeństwo zapomniało o dobrych obyczajach, nie wie, co to uczciwość i prawda, wszędzie panuje "nieżąd, rozpusta, występki szkaradne". W zakończeniu utworu poeta przedstawia, znany już z "Kazań sejmowych" Piotra Skargi obraz ojczyz­ny, jako tonącego okrętu, który należy ocalić lub razem zginąć:

...okręt nie zaranie,

Majtki zgodnie z żeglarzem, gdy staną w obronie, A choć bezpieczniej okręt opuścić i plynqe, Podściewiej być w okręcie, ocalić lub zginie.

Także niektóre bajki Krasickiego można interpretować jako utwory o charakterze politycznym i patriotycznym. Są wśród nich zapewne "Ptaszki w klatce" i "Wilczki". W pierwszej z nich młody czyżyk nie może zrozumieć rozpaczy starego czyżyka, który kiedyś żył na wolności. Młody nigdy nie zaznał smaku wolności, toteż woli wygody, które mu zapewniono w klatce. Czyżby podobnie było wśród ludzi? Czyżby urodzeni w niewoli godzili się z nią! Dalsze dzieje naszego narodu dowodzą, że tak jednak nie było - Polacy nigdy nie pogodzili się z niewolą.

Natomiast bajka "Wilczki" to swoiste ostrzeżenie dla skłóconych ze sobą Polaków. Wewnętrzną niezgodę i panującą w kraju anarchię zapewne

wykorzystają państwa sąsiednie. Polakom grozi takie samo niebezpieczeń­stwo, jak tym małym wilczkom, kłócącym się między sobą, który z nich piękniejszy.

Jeśli będziecie tak w kupie dysputować się głupie, Wiecie kto nie zbłądzi. Oto strzelec was pozwie

A kuśnierz osądzi.

Także komedia doby oświecenia starała się kształtować postawy pat­riotyczne i obywatelskie. Podjął taką próbę Julian Ursyn Niemcewicz w "Powrocie posła". Kontrastując obóz patriotyczny reprezentowany przez rodzinę Podkomorzych z obozem konserwatywnym, którego przed­stawicielem był przede wszystkim starosta Gadulski i modny kawaler Szarmancki. Podkomorzy to prawy obywatel, szczery patriota, który dobro ojczyzny ma na względzie. W podobnym duchu wychował swych synów, z posłem Walerym na czele. Natomiast starosta Gadulski to człowiek zacofany, myślący tylko o gromadzeniu i pomnażaniu majątku, podczas gdy kawaler Szarmancki bezmyślnie trwoni ojcowską schedę. Obaj jednak pozbawieni są uczuć patriotycznych, losy ojczyzny są im zupełnie obojętne.

Tak więc literatura oświeceniowa była szkołą życia dla ówczesnych Polaków, gdyż krytykowała negatywne przejawy życia społecznego i uka­zywała pozytywne wzory. Niektóre wartości tej literatury są uniwersalne, ponadczasowe, ponieważ uczy ona umiłowania ojczystego kraju, obywatel­skiej troski o kraj rodzinny, szlachetności, uczciwości, godności, mądrości i wielu innych cnót, piętnując jednocześnie ludzką głupotę, pychę, ciemnotę, zarozumialstwo, chciwość, przebiegłość, bezmyślne naśladowa­nie cudzoziemskich wzorów, pijaństwo, obłudę i wiele innych wad, przypisanych rodzajowi ludzkiemu.

Od wielu lat przewidywana przez patriotów katastrofa dziejowa w koń­cu nadeszła. Przedstawił ją Franciszek Karpiński w słowach pełnych rozpaczy i patriotycznego bólu:

Ojczyzno moja, na końcuś upadta! Zamożna kiedyś i w sławę, i w silę! Ta, co ad morza aż do morza władała. Kawałka ziemi nie ma na mogiłę

W takiej właśnie sytuacji politycznej rozwijała się polska literatura romantyczna. Jej tematyka była całkowicie zdeterminowana sytuacją zniewolonego narodu. Toteż polski bohater romantyczny to nie tylko człowiek czułego serca, ale przede wszystkim patriota, bojownik o wol­ność ojczyzny.

Tę galerię polskich bohaterów romantycznych, wyznających zasadę "ja i ojczyzna to jedno" otwiera tytułowa bohaterka poematu Adama Mic­kiewicza Grażyna, która nie mogąc znieść myśli o zdradzie swego męża Litawora paktującego z Krzyżakami, przywdziewa jego zbroję i staje na czele wojska, aby zaatakować znienawidzonego wroga. Dopiero po bohaterskiej śmierci żony Litawor pojmuje ohydę własnego postępowania. Rzuca się w wir walki, aby pomścić ukochaną.

Natomiast drogą podstępu i zdrady zmuszony jest kroczyć inny Mic­kiewiczowski bohater - Konrad Wallenrod. Żyjąc wiele lat wśród Krzyża­ków wie, że Litwini nie mogą pokonać ich w otwartej walce. Tak więc zdeterminowany sytuacją działa podstępnie i zdradliwie, morduje nawet prawdziwego Konrada Wallenroda. Nie potępiamy go jednak, ponieważ bohaterowi przyświeca cel najszlachetniejszy - ratowanie Ojczyzny. Przeciwnie stał się on wzorem osobowym dla uczestników powstań narodowych i wielu pokoleń spiskowców, może stanowić wzór osobowy także i dla nas.

Wzorem prawdziwego patrioty jest także bohater I)I części "Dziadów" Konrad. Tak jak mityczny Prometeusz jest gotów poświęcić się i cierpieć, a także zginąć za swój naród:

Ja kocham taty naród (...) Chcę go dźwignąć, uszczęśliwić; Chcę nim taty świat zadziwić

Narodowi pogrążonemu w niewoli, prześladowanemu przez zaborcę, narodowi, którego najszlachetniejsi synowie po upadku powstania lis­topadowego przemierzali syberyjskie szlaki i ginęli w syberyjskich lasach i kopalniach przynosił jednak Mickiewicz słowa pełne nadziei i otuchy. Oto w widzeniu księdza Piotra z syberyjskiego transportu ucieka "Jedno dziecię", z którego wyrośnie przyszły wskrzesiciel narodu:

Z matki obcej, krew jego dawne bohatery, A imię jego czterdzieści i cztery.

Także Jacek Soplica, bohater "Pana Tadeusza" pozostanie na zawsze w świadomości Polaków prawdziwym patriotą, który podobnie jak Konrad Wallenrod wszystko poświęci ojczyźnie. Służba ojczyźnie i w tym wypadku uświęca wszystko. Dlatego przebaczamy Jackowi wszystkie

grzechy jego młodości, ponieważ odkupił je ofiarną służbą dla kraju. Walczył w legionach, a potem przybył na Litwę ze specjalną misją, aby zorganizować; powstanie. Jacka należy umieścić w rzędzie tych bohaterów, którzy stanowią dla nas wzory osobowe. Dzięki nim uczymy się jak kochać swoją ojczyznę. "Pan Tadeusz" był i jest dla Polaków szkołą prawdziwego patriotyzmu, a dowodem na to mogą być dzieje starego Skawińskiego, bohatera noweli Henryka Sienkiewicza "Latarnik".

Nurt patriotyczny w polskiej literaturze romantycznej reprezentuje także Juliusz Słowacki, autor dramatu pod tytułem "Kordian". Główny bohater po okresie młodzieńczych poszukiwań, wahań i rozterek przeobraża się z romantycznego kochanka w bojownika o wolność narodu. Podczas gdy Mickiewicz kreował oraz sławił bohaterów narodowych, Juliusz Słowacki miał bardziej krytyczny stosunek do własnego narodu. Oczywiście należy docenić patriotyzm Kordiana, gotowość poświęcenia własnego życia dla narodu nawet wbrew większości uczestników zebrania w podziemiach katedry świętego Jana. Niemniej jednak Kordian zamierzonego celu nie osiąga. Okazało się, że był zbyt słaby psychicznie, aby dokonać tego czynu. Wiara, że samo zabicie cara rozwiąże problem niepodległości dowodzi również naiwności politycznej bohatera.

Równie krytyczny stosunek do własnego narodu prezentuje Juliusz Słowacki w wiers2u "Grób Agamemnona". Polacy po klęsce powstania listopadowego nie mają prawa stanąć nad mogiłą Spartan w Termopilach, gdyż nie stanęli tak konsekwentnie w obronie swej ojczyzny, nie złożyli ofiary ze swego życia, pozwolili sobie nałożyć kajdany. Natomiast Leonidas ze swymi żołnierzami wolał wybrać śmierć niż hańbę. Zdaniem poety winę za utratę niepodległości ponosi polska szlachta, która jak "czerep rubaszny" więzi duszę anielską narodu. Oddziaływanie szlachty na naród zostało porównane do działania koszuli Dejaniry. Słowacki zarzuca swym rodakom zamiłowanie do zbytku i skłonność naśladowania cudzoziemskich wzorów, nazywając ich "pawiem i papugą narodów". Marzy jednak o nowej, wyzwolonej i odrodzonej ojczyźnie, tak potężnej, że "ludy przelęknie", jednolitej i spójnej wewnętrznie jak "posąg z jednej bryły".

Literatura romantyczna przepojona jest patriotyzmem, wyraża bunt przeciw niewoli narodowej, kreuje bohaterów - prawdziwych patriotów, gotowych własne życie poświęcić dla ojczyzny.

Tak jak literatura romantyczna naznaczona została klęską powstania listopadowego, tak literatura pozytywizmu rozwijała się pod wpływem kolejnej narodowej tragedii, jaką było krwawo stłumione powstanie styczniowe, na długo przekreślające nadzieję na odzyskanie niepodległo­ści w drodze walki zbrojnej. Wraz z upadkiem tego powstania klęskę poniosła także romantyczna ideologia walki. Pozostała gorycz i wzmaga­jący się terror zaborców, ale też i pamięć o bohaterach narodowych i wielkim, patriotycznym czynie.

Powstanie styczniowe, bohaterowie powstańcy są jednak stale obecni w literaturze epoki pozytywizmu.

Pełna sentymentu do narodowych świętości jest nowela Elizy Orzesz­kowej pod tytułem "Gloria victis". Wśród poleskiego Lasu znajduje się zbiorowa mogiła powstańców. Drzewa szumiące nad mogiłą opowiadają tragiczną historię młodego przyrodnika Marysia Tarłowskiego, który przybył w te strony ze swoją siostrą Anielą. Oboje zaprzyjaźnili się z Jagminem, któremu Maryś w jednej z potyczek uratował życie. Niestety w ostatniej bitwie Tarłowski zostaje ranny, a Kozacy zaatakowali polowy szpital, w którym się znajdował. Wtedy Jagmin ze swoją jazdą pospieszył bezbronnym, rannym powstańcom na pomoc. Niestety obaj przyjaciele zginęli. Aniela na ich wspólnym grobie postawiła krzyż i tylko wiatr niesie w przestrzeń, w ludzkie serca okrzyk "Gloria victis" (chwała zwyciężo­nym). Autorka składa hołd poległym i wyraża przekonanie, że poniesione ofiary nie były daremne, a przyszłe pokolenia docenią ich wielkość.

Tragiczne akcenty zawarte zostały w noweli Bolesława Prusa pt. "Omyłka". Na tle wspomnień z dzieciństwa narrator przedstawia atmo­sferę poprzedzającą powstanie styczniowe, konspiracyjną działalność pana Leona. Małomiasteczkowa elita ogranicza swój patriotyczny zapał do cichego śpiewania zakazanych piosenek. W miasteczku mieszka też tajemniczy człowiek, którego posądza się o szpiegostwo, chociaż uratował życie młodemu powstańcowi, sam także walczył w powstaniu listopado­wym. Może właśnie dlatego ze sceptycyzmem odnosił się do walki, z góry skazanej na klęskę i przynoszącej jedynie kolejne ofiary.

Problematyka związana z powstaniem styczniowym jest stale obecna w powieści Elizy Orzeszkowej"Nad Niemnem". Przede wszystkim jed­nym z najważniejszych kryteriów oceny wartości człowieka w tej powieści jest stosunek bohaterów do powstania. Jego symbolem jest zbiorowa powstańcza mogiła w korczyńskim lesie. W tej mogile spoczywa jeden z taech braci Korczyńskich Andrzej oraz Jerzy Bohatyrowicz, brat Anzelma. Pamięć o poległym mężu zachowuje wciąż na czarno ubrana pani Andrzejowa traktując go jako narodowego bohatera.

Tych patriotycznych uczuć nie podziela niestety syn Zygmunt, który wyrósł na egoistę i kosmopolitę, określającego patriotyczny czyn ojca "romantycznymi mrzonkami"

Pamięć o powstańcach jest wciąż żywa w zaścianku Boharyrowiczów. Anzelm i syn Jerzego Janek odwiedzają czasem mogiłę. Tu właśnie pewnego razu Janek opowiada Justynie -jak ostatni raz w życiu - w tym właśnie miejscu - widział swego ojca, odchodzącego do boju. W miesiąc później ranny Anzelm, wracający prosto z pola walki, przyniósł tragiczną wiadomość o śmierci Andrzeja Korczyńskiego i Jerzego Bohatyrowicza.

Rok 1863 jest centralnym punktem w biografii głównych bohaterów. Dla braci Korczyńskich, wychowanych przez ojca, byłego legionistę, w tradycjach demokracji i walki o wolność, powstanie było ucieleś­nieniem marzeń o odzyskaniu niepodległości. Niestety marzenia roz­wiały się bardzo szybko, Andrzej zginął, Dominik zesłany na Sybir uległ rusyfikacji, a Benedykt nękany represjami rządu carskiego z tru­dem utrzymywał rodzinną ziemię. Pamięta jednak o powstańcach, dlate­go z takim oburzeniem odrzuca propozycję szwagra Darzeckiego, aby sprzedać las, bo przecież tam właśnie znajduje się zbiorowa mogiła. Dziwi go też propozycja brata Dominika, aby sprzedać Korczyn i wy­emigrować do Rosji, gdyż utrzymanie rodzimej ziemi traktuje on jako patriotyczny obowiązek.

Wątek mogiły jest jednym z najważniejszych w powieści, staje się płaszczyzną nowego porozumienia między Korczyńskimi i Bohatyrowi­czami. Powstanie otacza pisarka największą czcią, uważając je za wyra2 najszlachetniejszych cech, dążeń polskiego narodu. Klęska powstania wcale nie jest dowodem błędności idei walki narodowowyzwoleńczej, nie usprawiedliwia ani wygodnictwa, ani ugodowości. Idee wolności i równo­ści pozostają nadal aktualne, zaś rzecznikiem poglądów autorki jest syn Benedykta Witold, który łączy patriotyzm ze zrozumieniem konieczności rzetelnej pracy i demokratyzmem.

Powstanie styczniowe kształtuje także losy głównego bohatera "Lalki" - Stanisława Wokulskiego. Prus ukazuje narastanie fali nastrojów niepod­ległościowych na początku lat sześćdziesiątych. Byty to dyskusje studen­tów, którym przewodził Leon, a także konspiracyjna działalność Wokul­skiego, prowadząca do przerwania wymarzonych studiów w Szkole Głównej i wzięcia udziału w powstaniu. Po klęsce powstania Wokulski został zesłany na Syberię, w okolice Irkucka, a do Warszawy powrócił w roku 1870, Gorąco wierzy w odzyskanie niepodległości syn byłego legionisty stary subiekt Rzecki, uczestnik powstania na Węgrzech i powstania stycz­niowego, człowiek, który do końca tycia pozostał wierny sobie i własnym ideałom. W jego osobie Frus zgromadził najważniejsze wartości moralne: uczciwość, patriotyzm i optymistyczną wiarę w nadejście czasów wolności i sprawiedliwości.

Poetka czasów niepoetyckich Maria Konopnicka jest autorką "Roty" jednego z najpiękniejszych wierszy patriotycznych w polskiej literaturze. Podmiot liryczny wiersza wypowiada się w pierwszej osobie liczby mnogiej, co nadaje utworowi charakter uroczystego apelu czy przy­rzeczenia. Autorka stwierdza więc, że Polacy nie opuszczą rodzimej ziemi, ani nie zapomną ojczystej mowy, nie pozwolą na poniżanie przez zaborców i germanizację swych dzieci. Dla podkreślenia ciągłości histo­rycznej narodu wspomina o pochodzeniu piastowskim, zaś aby podkreślić, że stosunki polsko-niemieckie zawsze były wrogie pisze o krzyżackiej zawierusze, która musi się rozsypać w proch i pył.

Nawiązując do symbolu złotego rogu, autorka wyraża nadzieję, że naród polski stanie jeszcze do zwycięskiej walki z wrogiem.

Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg Tak nam dopomóż Bóg!

Klęska powstania styczniowego przekreśliła romantyczną ideologię powstańczą. Literatura Młodej Polski była bardzo zróżnicowana zarówno pod względem treści jak i zawartości ideowej. Poeci młodopolscy owład­nięci poczuciem bezcelowości istnienia, na ogół rzadko powracali do tematyki patriotycznej. Jednak wśród liryków "Księgi ubogich" Jana Kasprowicza, odnajdujemy piękny patriotyczny wiersz, w którym poeta wyraża przekonanie, że ojczyzna to rzecz święta, to słowo najdroższe, choć krwią przepojone:

Rzadko na moich wargach ­Niech duś to warga ma wyzna Jawi się krwią przepojony, Najdroższy wyraz: Ojczyzna.

Poeta atakuje ostro tych ludzi, którzy nadużywają słowa patriotyzm, ojczyzna, mając na uwadze prywatne, osobiste korzyści:

Widziałem, jak między Ludźmi Ten się urządzą najtaniej, Jak poklask zdobywa i rentę, Kto krzyczy, iż żyje dla Niej.

Prawdziwymi patriotami są jednak ci ludzie, którzy swą miłość do rodzinnego kraju chowają głęboko w sercu, a na dnie tego serca żyje wciąż nad2ieja na odzyskanie niepodległości.

Najlepsze, niepodległościowe tradycje reprezentuje w swych dramatach Stanisław Wyspiański. W "Weselu" poeta głęboko przeżywający niewolę swego narodu ostro krytykuje społeczeństwo, które nie jest zdolne do podjęcia walki narodowowyzwoleńczej. Aby ukazać ten problem poeta wprowadza różne przedmioty symboliczne, które stały się wręcz sym­bolami narodowymi. Najistotniejszym z nich jest "złoty róg", który wręcza Gospodarzowi Wemyhora, ludowy pieśniarz i wróżbita ukraiński, znany zresztą ogółowi Polaków z obrazu lana Matejki. Złoty róg ma czarodziejską moc, na jego dźwięk cały zjednoczony naród ma stanąć do zwycięskiej walki z wrogiem. Niestety Gospodarz - mimo złożonej przysięgi - przekazuje beztrosko złoty róg drużbie Jaśkowi, ten zaś gubi go na rozstajnych drogach, schylając się po czapkę z pawimi piórami. Można więc powiedzieć, że ani szlachta, którą reprezentuje Gospodarz, ani chłopi - mimo zapewnień Czepca - nie są gotowi do zrealizowania wielkiej, dziejowej misji, do podjęcia walki o wolność. Na próżno Jasiek w momencie, gdy pieje kur, przypomina sobie o swym dziejowym posłannictwie i wota dramatycznym głosem:

chyćcie koni, chyćcie broni

Nikt go nie słyszy, wszyscy poruszają się ospale, bezmyślnie w rytm muzyki Chochoła, który śpiewa:

Miałeś, chamie, złoty róg Miałeś, chamie, czapkę z piór czapkę wicher niesie,

róg huka po lesie ostał ci się ino sznur.

Całe społeczeństwo pogrążone jest w marazmie, w letargu, uśpione, tak jak ta róża pod słomianym chochołem. Czy Stanisław Wyspiański nie pozostawił zniewolonemu narodowi żadnej nadziei? Otóż niekoniecznie interpretacja symbolu Chochoła musi być tak pesymistyczna. Przecież na wiosnę spod słomianego Chochola wyrosną młode pędy róży. Być może i w polskim społeczeństwie pojawią się nowe siły, które poprowadzą naród do zwycięskiej walki z wrogiem.

W roku 1918 ziściło się wreszcie marzenie kilku pokoleń rodaków - Polska po ponad stuletniej niewoli odzyskała upragnioną wolność. Reakcja młodych poetów na ten fakt była zgoła nieoczekiwana. Tematyka patriotyczna, a przede wszystkim narodowowyzwoleńcza stała się nagle nieaktualna. Antoni Słonimski, jeden z członków ugrupowania poetyc­kiego "Skamander" w wierszu "Czarna wiosna" pisał:

Ojczyzna moja wolna, wolna...

Więc zrzucam z ramion płaszcz Konrada

Również Jan Lechoń w wierszu "Herostrates" wyraża znamienne życzenie:

A wiosną - niechaj wiosnę, nie Polskę zobaczę

Okazało się, że ten czołowy skamandryta bardzo krótko wytrwał w swym postanowieniu, Literatura nie może być bezprogramowa i bez­ideowa, nie może odrzucać tematyki narodowej. Jest przecież nierozerwal­nie związana z narodem, wyrasta z ducha narodu, a w narodzie wciąż żywe są symbole narodowej martyrologii, na trwałe związane z tradycją roman­tyczną. Uświadamiając sobie jakby te sytuacje Jan Lechoń pisze piękny, pełen patriotycznych symboli wiersz pod tytułem "Mochnacki". Są w nim odwołania do pełnej dramatycznych wydarzeń przeszłości historycznej naszego narodu, w poetyckiej formie wyrażają jego uczucia. Forma poetycka wiersza nawiązuje wyraźnie do wzorów minionych epok, a w szczególności do romantyzmu. Jan Lechoń, podobnie jak Adam Mickiewicz w "Reducie Ordona" i Cyprian Kamil Norwid w "Fortepianie Szopena" nawiązuje do autentycznego wydarzenia. Maurycy Mochnacki, romantyczny krytyk literacki był także doskonałym pianistą. Poeta w ro­mantycznej wizji opisał koncert Mochnackiego, jaki odbył się już po klęsce powstania listopadowego, w 1832 r. na emigracji w Metzu. Jego muzyka, podobnie jak koncert Jankiela w "Panu Tadeuszu" wyrażała uczucia patriotyczne narodu, odzwierciedlała całą jego dramatyczną histo­rię, stanowi alegoryczny skrót zmagań Polaków o odzyskanie niepodległo­ści. Poszczególne obrazy tego wiersza są tak charakterystyczne dla polskiego krajobrazu, a także łatwo czytelne dla polskiego odbiorcy. Tak

więc odnajdujemy w wierszu obrazy z przeszłości historycznej Polski, echa walk napoleońskich, przygotowania do powstania, ostatnie pożeg­nanie z ukochaną, w starym szlacheckim dworku i wreszcie pełne dramatycznego napięcia zakończenie wiersza:

Citoyens! (obywatele) Uciekać! Krew pachnie w tej sali

Wiersz jest tak sugestywny, że nam czytelnikom długo jeszcze dźwię­czą w uszach tony tej muzyki, stanowiącej ilustrację historii narodu, a nad wszystkim góruje głuchy huk zatrzaśniętego przez muzyka wieka for­tepianu.

Ten sam nurt poezji patriotycznej reprezentuje w okresie międzywojen­nym także Władysław Broniewski, poeta, który związał swą twórczość z ruchem rewolucyjnym. Nawiązywał jednak ezęsm w swej poezji do tradycji romantycznej. Jest autorem pięknego patriotycznego wiersza pod tytułem "Mój pogrzeb". Przeminą wieki, zmienią się rządy i ich ideologie, a słowa wypowiedziane przez poetę pozostaną nadal aktualne:

Mnie ta ziemia od innych droższa, ani chcę ani umiem stąd odejść, tutaj Wisłę, wiatrami Mazowsza przeszumiało mi dzieciństwo i młodość.

Natomiast zbliżającą się katastrofę wrześniową poeta rozpoczynał wielkim patriotycznym apelem do narodu, zawartym w wierszu "Bagnet na broń". W momencie zagrożenia każdy Polak powinien stanąć do walki z wrogiem:

Kiedy przyjdą Podpalić dom, len, w ń7óry mieszkasz - Polskę Kiedy rzucą przed siebie grom, Kiedy runą żelaznym wojskiem i pod drzwiami staną, i nocą kolbami w drzwi załomocą ­

ty ze snu podnosząc skroń, stań u drzwi.

Bagnet na broń! Trzeba krwi!

Obowiązek podjęcia walki dotyczy wszystkich obywateli - nawet poeta powinien porzucić pióro i chwycić za broń.

Ten apel Władysława Broniewskiego realizował nie tylko on sam, ale takie wielu poetów młodego pokolenia, którzy ginęli na barykadach powstańczej Warszawy.

W czasie powstania był wśród nich także młody Krzysztof Baczyński, wielka nadzieja polskiej poezji, który niestety zginął 4 sierpnia, w okoli­cach pałacu Blanka. On także w swojej twórczości pozostawił przyszłym pokoleniom bezwzględny nakaz służby ojczyźnie, a sam z kolei przyjął postawę patriotyczną od swych rodziców.

Dzień czy noc - matko, ojcze - jeszcze ustoję

w trzaskawicach palb, ja żołnierz, poeta, czasu kurz. pójdę dalej - to od was mam: śmierci się nie boję!

W tym samym patriotycznym nurcie mieszczą się inne znane wiersze K. K. Baczyńskiego, a wśród nich utwór pod tytutem "Mazowsze". Poeta używa tu wyrazów o charakterze symbolicznym. Mazowsze, Wisła będą kojarzyć się każdemu Polakowi z ojczyzną, a las to tradycyjne miejsce walk powstańczych. Los jego oraz jego rówieśników to powtórzenie losów powstańców z roku 1830 i 1863. Jedynym marzeniem młodego poety, przewidującego swój tragiczny Los jest pragnienie, aby jego mogiła, gdy padnie w boju nie pozostała bezimienna.

W obliczu szalejącej wojny, w dobie zaniku wszelkich norm moralnych jedyną szansę ocalenia człowieczeństwa upatrywał poeta właśnie w po­stawie patriotycznej. Mówi o tym wyraźnie w wierszu "Wiatr".

"Wolam cię, obcy człowieku, co kości odkopiesz białe. Kiedy wystygną już boje, Szkielet mój będzie miął w ręku sztandar ojczyzny mojej.

Krzysztof Kamil Baczyński to jeden z najpiękniejszych "diamentów" w polskiej literaturze, poeta który czynem potwierdził słuszność idei, które głosił.

W latach powojennych, w jakże skomplikowanym okresie politycznym powstają jednak utwory, które uczą miłości do ojczyzny. Do takich arcydzieł poezji patriotycznej należy wiersz "Gawęda o miłości ziemi ojczystej" Wiesławy Szymborskiej. Poetka już w pierwszych słowach wiersza stwierdza:

Bez tej miłości można żyć, mieć serce suche jak orzeszek

Jakimże jednak się jest człowiekiem, kiedy się nie kocha swej ojczyzny. Serce takiego człowieka jest "suche jak orzeszek", ludzie pozbawieni ojczyzny są jak "okna wypalone", jak "powalone drzewa".

Poetka zdecydowanie propaguje postawę patriotyczną, gdyż tylko mi­łość do rodzinnego kraju czyni z człowieka jednostkę w pełni wartoś­ciową, a także szczęśliwą poprzez poczucie więzi z rodakami, poprzez czynne uczestnictwo w dziejach narodu.

Nie będę jak zerwana nić. Odrzucam pusto brzmiące słowa (...) Pierścienie świetlnych dat nad nami" ziemia ojczysta pod stopami.

Nie będę ptakiem wypłoszonym anijak puste gniazdo po nim.

Ten przegląd literatury o tematyce patriotycznej nie jest oczywiście kompletny, niemniej jednak uświadamia nam, że ukochanie rodzinnego kraju to główne źródło natchnienia poetyckiego.

38. Polska moich marzeń i moich możliwości.

Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za dalsze losy Polski. Każdy, kto poczuwa się do tego obowiązku, pragnie, aby w Polsce było lepiej, zarówno pod względem gospodarczym, jak i kulturalno - oświatowym. Ostanie lata dla naszego kraju były bardzo ciężkie. Nie zatraciliśmy jednak ducha wiary i nadziei. Wierzymy, że przyjdą jeszcze czasy, w których będziemy żyć szczęśliwie i pogodnie, nie nękani wizją III wojny światowej. W naszym kraju będzie panował ład i porządek. Kraj ten, pełen serca i serdeczności, jest Polską moich marzeń. Aby marzenie stało się rzeczywistością należałoby wiele rzeczy zmienić lub zlikwidować. Pierwszą rzeczą, którą należy odbudować jest zaufanie. Cały naród polski musi żyć we wzajemnym zaufaniu. A to zaufanie opiera się na prawdzie. Jest to sprawa podstawowa, ponieważ od tego zaufania zależy przyszłość Polski.

Jednym z istotnych problemów w Polsce jest stosunek ludzi do pracy. Wielu Polaków uważa pracę jako przykry obowiązek. Często zdarza się, że ci, którzy obijają się są lepiej opłacani od tych, którzy rzetelnie pracują. Moim zdaniem powinno się lepiej cenić ludzi wykwalifikowanych - fachowców. Każdy powinien zarabiać w zależności od posiadanego stanowiska i umiejętności. Wtedy to , na pewno, każdy wkładałby w swoją pracę uczucie i wysiłek. Ludzie widzieliby, że pracując dobrze, zarobi się więcej. Jedną z najbardziej przykrych rzeczy, które nas może w życiu spotkać, to konieczność wykonywania czynności, w których nie możemy dopatrzeć się sensu. “Po co mam to robić?”, “jaki to mam sens?”, pytamy, gdy jesteśmy zmuszeni do podejmowania działań bezsensownych, nie przynoszących korzyści ani nam, ani drugim. Robimy wtedy to co każą, ale bez zaangażowania, jedynie dla świętego spokoju.

Bardzo ważnym problemem społeczeństwa jutrzejszego jest narkomania i alkoholizm. Wielu młodych ludzi, nie mogąc znaleźć wspólnego języka z otoczeniem, szuka ucieczki w wódce i narkotykach. Jest to przykre, ponieważ, ta właśnie młodzież będzie kształtować przyszłą Polskę. Uważam, że powinno się robić wszystko, aby zapobiec temu. Narkomania jest śmiercią młodocianych, a wódka robi z człowieka wraka nie zdatnego do dalszego życia w społeczeństwie. Następnym ważnym problemem dla nas, mieszkających na Śląsku, jest sprawa zanieczyszczenia środowiska. Nasz region jest najbardziej zanieczyszczony wyziewami fabryk i hut. Powinno się jeszcze lepiej zapobiegać zanieczyszczeniom. Żyjąc w zanieczyszczonym środowisku jesteśmy bardziej narażeni na choroby dróg oddechowych. Wyjeżdżając w góry lub nad morze płacimy za klimat. Uważam, iż powinno być odwrotnie. To nam powinno się płacić za to, że jeszcze chcemy żyć w takim brudzie i wdychać wyziewy z kominów. Przecież my także mamy prawo żyć w środowisku wolnym od zanieczyszczeń. Dlaczego więc mamy płacić za klimat, który i nam się należy?

Ważnym problemem dla narodu polskiego jest sprawa kradzieży mienia społecznego we wszystkich miejscach publicznych. Każdy zrzuca winę na drugiego, nie spoglądając na siebie. Nikt nie poczuwa się do winy, a tym samym do odpowiedzialności. Powinny być zwiększone kary dla złodziei. Takich ludzi, co nie widzą różnicy między rzeczą własną a cudzą, należy bezwzględnie karać.

Wiele jest jeszcze problemów do rozwiązania, wiele spraw do zlikwidowania, aby w Polsce było lepiej. Naród polski musi się zjednoczyć i zaufać sobie, ponieważ tak jak w rodzinie, tak i też w narodzie i państwie potrzebne jest zaufanie. Państwo powinno stwarzać odpowiednie warunki rozwoju w zakresie kultury, ekonomii i innych dziedzin życia społecznej wspólnoty. Wszystko to doprowadzi do zrealizowania marzeń wielu ludzi. Polska stanie się krajem moich marzeń i moich możliwości.

39. Państwo jako najwyższa wartość narodowa w widzeniu bohaterów literackich różnych epok

Pojęcie państwa , jego rola oraz zadania to problemy , które często pojawiały się u twórców różnych epok. Można by przytaczać tu wiele przykładów , ponieważ nie tylko w prozie ale także w poezji pojawiało się państwo jako siła ściśle związana z życiem całego narodu. Zaczynając od antyku , a kończąc na współczesności można przywołać konkretne przykłady , w których widać w jaki sposób kolejne pokolenia ludzi starały się w pełni zasłużyć na miano dobrych i oddanych obywateli. Państwo jako ściśle określona grupa ludzi kierujących się własnymi , nienaruszalnymi prawami oraz ze wszystkimi swoimi cechami było dla wielu twórców oraz samych bohaterów literackich rzeczą niezwykle ważną. Często kolidowała z ich własnymi ideałami oraz celami. Słynne słowa J.F.Kennedy`ego :

“Nie pytajcie co kraj może zrobić dla was , ale co wy możecie zrobić dla kraju” świadczą o tym , że także współcześnie problemy państwa ale i sama jego istota są nieobce innym ludziom , którzy chcą coś dla niego zrobić.

Już starożytność i utwór “Antygona” Sofoklesa porusza problemy towarzyszące w owym czasie ludziom kierującym państwem. W dramacie tym ukazana jest tragedia głównej bohaterki. Tytułowa Antygona była siostrą Polinejkesa , który zginął jako najeźdźca walcząc przeciwko swojemu bratu Eteoklesowi. Eteokles również zginął lecz jako obrońca Teb został godnie pogrzebany i pożegnany przez samego Kreona. Antygona próbowała namówić swoją siostrę Ismenę na to , aby wspólnie pogrzebały ciało Polinejkesa ta jednak nie zgodziła się. Sama , wbrew prawom państwowym ustanowionym przez Kreona , pogrzebała brata. Król Teb wiedział , że nie może złamać praw , które sam ustanowił wydał więc rozkaz zabicia Antygony. Nie wiedział on jednak , że tym samym skazuje na śmierć swojego syna Hajmona , zakochanego w Antygonie. W końcu Antygona zostaje żywcem zamurowana , a Hajmon przebija się sztyletem. Samobójstwo popełnia także żona Kreona Eurydyka. Tragedia Antygony jest zarazem tragedią samego Kreona , który ustanowił w państwie takie prawa , których sam nie mógł przekroczyć. Był on władcą bardzo surowym , jednocześnie uznawał wyższość prawa ustawowego , pisanego nad zwyczajowym i boskim. Uważał , że prawo religijne nie może ograniczać zakresu władzy królewskiej. Swoim postępowaniem Kreon próbował pokazać innym , że w państwie prawa nie ma miejsca dla zdrajców , którzy nie zasługują na przyzwoity pochówek. Ale był także człowiekiem świadomym wartości jaką jest państwo. Kierował się jego dobrem , racją stanu , wiedział że bezprawie bywa przyczyną upadku państwa. Miał na uwadze niewinne ofiary , które przyniosła wojna rozpoczęta za sprawą Polinejkesa. Skazując Antygonę na śmierć nie mógł jako władca pozwolić sobie na okazanie słabości , jednocześnie musiał dbać i umacniać swój autorytet.

W epoce odrodzenia jednym z bohaterów literackich , który szczególnie silnie doceniał wartość narodową był Antenor z “Odprawy posłów greckich” Jana Kochanowskiego. Swoim patriotyzmem i oddaniem dowiódł swej lojalności. Antenor był człowiekiem uczciwym , rozsądnym i nieprzekupnym. Świadczą o tym jego własne słowa : “A mnie i dom mój , i co mam z swych przodków ,

Nie jest przedajno ...”

Wierny swoim ideałom , dbał o interes ogółu , a nie swój , do końca obstawał przy swoim patriotycznym przekonaniu. Miał świadomość , że Aleksander swoim czynem sprowadzi nieszczęścia na Troję cyt. :

“Niechże się Aleksander tak drogo nie żeni

Żeby małżeństwo swoje upadkiem ojczyzny

I krwią naszą miał płacić...”

Jego przeciwieństwem był Aleksander. Człowiek zły , samowolny , lubiący hulanki i rozpustę , dbał tylko o własne interesy , przedkładając je nawet ponad dobro państwa.

Myślę , że Antenor w pełni docenił wartość jaką jest państwo. Tylko on do końca miał na względzie dobro narodu , gdy wszyscy inni odwrócili się od niego.

Bohaterem dla którego państwo było także najwyższą wartością był Ulisses. Jest to człowiek , który ma świadomość , że prywata , dobra osobiste przyczynią się do zguby kraju. Świadczą o tym jego słowa :

“O nierządne królestwo i zginienia bliskie ,

Gdzie ani prawa ważą , ani sprawiedliwość

Ma miejsca , ale wszystko złotem kupić trzeba !”

W twórczości Jana Kochanowskiego , który był oddanym patriotą i obywatelem , można wyodrębnić wiele dzieł z motywami patriotycznymi , jednak nie był on w swoich dążeniach osamotniony.

Poglądy w epoce oświecenia przedstawił między innymi Julian Ursyn Niemcewicz w swojej komedii politycznej pt. “Powrót posła”. Sam autor był w owym czasie uczestnikiem obrad Sejmu Czteroletniego obradującego nad sprawami państwa polskiego. Sam utwór jest w pewien sposób odzwierciedleniem sytuacji panującej w czasie obrad.

Treść komedii mówi nam o perypetiach związanych z odwiedzinami przez Walerego swojego domu rodzinnego. Podobnie jak autor , Walery był uczestnikiem Sejmu Wielkiego , a zarazem posłem stronnictwa postępowego , zwolennikiem reform. Intryga miłosna , konkury Walerego i Szarmanckiego do ręki panny Teresy są w pewien sposób tłem konfliktu obu modeli postaw : patriotycznej i zachowawczej. Starosta i Szarmancki jako przeciwnicy reform zostali kompletnie ośmieszeni i skompromitowani. Chciwi , wyrachowani , niehonorowi , kłótliwi i głupi byli jednocześnie przeciwni sojuszom Rzeczpospolitej :

“Polska nigdy się z nikim łączyć nie powinna :

Niech ciało siedzi , ale niech nie będzie czynna :

A jeżeli koniecznie o przymierze chodzi ,

Niech się z dalekim łączy , co jej nie zaszkodzi.

Z Hiszpanią , Portugalią , nawet z Ameryką...”

Bohaterami pozytywnymi , dla których państwo było najwyższą wartością byli Podkomorzy , Podkomorzyna i Walery. Są oni przykładem wzorowej rodziny. Według Niemcewicza byli ludźmi godnymi do naśladowania , u których bogate są tradycje niepodległościowe. Odrzucają liberum veto i wolną elekcję jako przyczyny upadku Rzeczpospolitej . Julian Ursyn Niemcewicz ściśle walczył o silne państwo polskie piórem , często ośmieszając i krytykując obozy przeciwne patriotyzmowi.

Romantyzm natomiast to epoka szczególnie bogata w bohaterów i utwory mocno doceniające wartość jaką jest państwo. Dobrym przykładem może tu być powieść Adama Mickiewicza pt. “Konrad Wallenrod”. Tytułowy Konrad był człowiekiem litewskiego pochodzenia , który jako mały chłopiec został porwany przez Krzyżaków. Tam u boku Wielkiego Mistrza był wychowywany zgodnie z tradycjami zakonu. Chłopiec wyrósł na dzielnego człowieka jednak nie zapomniał o krzywdach jakie mu wyrządzili Krzyżacy , postanowił się więc zemścić. Nie był w tym osamotniony. W czasie pobytu w zakonie pomagał mu tajemniczy litewski Wajdelota , który podtrzymywał w nim tradycje i pamięć swojego ojczystego narodu. Jako dorosły człowiek Walter Alf ucieka wraz z Wajdelotą na Litwę. Tam przebywa na dworze księcia Kiejstuta oraz bierze za żonę jego córkę Aldonę. Jego szczęście nie trwało jednak długo, ponieważ gdy Krzyżacy zagrażali Litwie Walter postanowił wcielić swój plan w życie. Można tu przytoczyć cytat :

“...szczęścia w domu nie znalazł ,

bo go nie było w ojczyźnie.”

Jako giermek jednego hrabiego niemieckiego staje po stronie najeźdźców. W niewyjaśnionych okolicznościach zabija go i przyjmuje jego nazwisko Konrada Wallenroda. Zwyciężając wojny , turnieje szybko zdobywa uznanie i ufność Krzyżaków , po czym w niekrótkim czasie zostaje obwołany Wielkim Mistrzem Krzyżackim. Konrad dopiero teraz rozpoczyna zemstę doprowadzając cały zakon do wewnętrznej ruiny. Konrad doceniał wartość państwa jednak pragnienie zemsty zaślepiło go do tego stopnia , że zaczął postępować wbrew wizerunkowi i całemu kodeksowi honorowemu rycerza , tak pielęgnowanego w epoce średniowiecza.

Walczył z ukrycia , nie stając twarzą w twarz z wrogiem , nie potyka się z nim w otwartej walce. Zawiódł zaufanie jakie pokładali w nim poddani mu rycerze. Konrad poprzez złą taktykę i prowadzenie wojny , wydaje tym samym wyrok śmierci na ludzi , którzy mu zaufali. Nie przestrzegał on kodeksu honorowego rycerza , gdyż na uwadze miał wartość jaką jest państwo. Tego wymaga od niego “maska” , ale czy ta “maska” nie staje się nagle jego własną twarzą ? Zostaje jednak szybko zdemaskowany i popełnia samobójstwo. Jest to szczególnie tragiczne , gdyż w imię patriotyzmu i zemsty wyrzeka się szczęścia rodzinnego , które traci. Potwierdzają to słowa Wajdeloty :

“Bieda , bieda , jeżeli dotąd [Alf] nie spełnił przysięgi

Jeśli , zrzekłszy się szczęścia , szczęście Aldony zatruwszy.

Jeśli tyle poświęcił i dla niczego poświęcił.”

W “Kordianie” Juliusza Słowackiego także ukazana jest wartość państwa dla tytułowego Kordiana. Jednak zdaje on sobie o tym sprawę dopiero u progu swojej wędrówki. Na początku całego utworu Juliusz Słowacki przedstawia swoją krytykę co do przywódców powstania listopadowego i tak przywołuje postać generałów : Chłopickiego i Skrzyneckiego , którym zarzuca brak zdolności i umiejętności strategicznych , odwagi , energii i zdecydowania , księciu Jerzemu Czartoryskiemu przesadną ostrożność , zaś Julianowi Ursynowi Niemcewiczowi odmawia w ogóle prawa do nazywania się poetą : “poeta-rycerz-starzec-nic”, natomiast generał Krukowiecki , który podpisał w 1831 akt kapitulacji Warszawy , zostaje nazwany przez Słowackiego zdrajcą.

Z kolei poznajemy samą postać Kordiana. Jest on bohaterem romantycznym, zagubionym w sobie , nie mogącym opanować swoich myśli i marzeń. Jego przyjacielem był stary sługa Grzegorz , który w pewien sposób próbował mu pomóc często podnosząc go na duchu. Dopełnieniem nieszczęśliwej biografii chłopca jest nieszczęśliwa miłość do Laury , która kończy się próbą samobójstwa przez Kordiana.

Podróże Kordiana po Europie są pasmem kolejnych doznań i tak we Włoszech przekonuje się , że prawdziwa miłość nie istnieje , Wioletta gotowa jest sprzedać swe ciało za złoto. W Rzymie natomiast w czasie audiencji u papieża dowiaduje się , że los Polaków jest mu całkowicie obojętny. Cel swojego życia Kordian odnajduje dopiero na szczycie Mont Blanc. Odtąd postanawia walczyć o wolność i niepodległość doceniając wartość jaką jest państwo , walczyć nawet za cenę swojego życia. Hasło , które wypowiada : “Polska Winkelriedem narodów” stanowi nawiązanie do legendarnego szwajcarskiego bohatera , który walcząc z Austriakami skierował na siebie strzały silnie osłabiając obronę wroga.

Swój patriotyzm Kordian postanawia przypieczętować zamachem na cara. Nie udaje mu się to jednak , gdyż “na drodze” do sypialni cara staje mu Strach i Imaginacja. Kordian mdleje. Świadczy to o jego niedojrzałości psychicznej oraz własnej słabości , której nie umiał przezwyciężyć. Utwór kończy się lecz nie wiadomo co dzieje się z Kordianem. Wiemy tylko , że ma być rozstrzelany przez żołnierzy rosyjskich. Jego postępowanie oraz to , że próbował zgładzić cara , ciemiężcę ludu , świadczą o wartości jaką jest dla niego państwo.

Państwo było od dawien dawna jednym z tematów szczególnie silnie w przedstawianych przez różnych twórców. Bohaterowie ich utworów byli często przedstawiani jako patrioci , dążący do polepszenia sytuacji państwa. Tacy twórcy jak Jan Kochanowski , Juliusz Słowacki czy Adam Mickiewicz jako dobrzy obywatele i patrioci umieli poprzez swoje dzieła , a przede wszystkim tworząc wybitne kreacje bohaterów literackich , docenić wartość jaką jest państwo.

Myślę , że przykłady , które przytoczyłem świadczą o tym , że los narodu, jego problemy nie były żadnemu z twórców obojętne , a pojęcie państwa było przekazywane z pokolenia na pokolenie i godnie przedstawiane.

40. Poeta i poezja

Odbiorcami poezji bywają ludzie w różnym wieku , i młodzi , i starsi , którzy szukają w niej wyrazu własnych uczuć i doświadczeń. Wszystkich łączą pytania o własną tożsamość: o to kim jestem , dokąd zmierzam i dokąd chciałbym dojść, by siebie by siebie określić i sprawdzić w działaniu. Poeci właśnie poprzez swoje utwory mówią o swoich smutkach i radościach , bólach i niepokojach, pragnieniach i rozczarowaniach. Literatura stała się więc nie tylko zwierciadłem duszy człowieka ale i świadectwem poszukiwania jasnych norm moralnych i odpowiedzi na dręczące pytania o los człowieka i sposób jego egzystencji na ziemi.

Najpełniejszym wyrazem osobowości ludzkiej jest, zdaniem romantyków , artysta stanowiący „wzór i szczyt” postawy duchowej. Poeta-artysta przyjmuje na siebie rolę duchowego przewodnika narodu. Wyrazem tego przewodnictwa była romantyczna koncepcja poety-wieszcza. A.Mickiewicz narzucił całej epoce wzór poety-przodka. Wiersz miał sprawować władzę nad narodem poprzez poezję , ale za nakaz moralny uważano przede wszystkim czynny udział w walce.

Wzorem poety romantycznego stał się wódz i poeta spartański - Tynteusz.Tynteizm w literaturze romantycznej oznaczał najwyższy ideał człowieczeństwa: połączenie „twórczości” i „czynu” oraz głosił tożsamość myśli i działania. Ową rolę poezji ukazał stary wajdelota Halban - jedna z postaci poematu A.Mickiewicza „Konrad Wallenrod”. W utworze tym zostaje poruszony problem pamięci zbiorowej i indywidualnej. Halban mówi, że poezja jest wszechwładna- to poezja heroicznego obowiązku, od której uzależniony jest Konrad , buntujący się przeciwko poezji nakazów i powinności. W utworach Mickiewicza wzniosła i dostojna poezja zostaje przeznaczona do kierowania świadomością narodu. Konrad z III części „Dziadów”, samotny ,odrzucony od ludzi , decyduje się na walkę z Bogiem. Jego siła tkwi w świadomości bycia wielkim poetą i dysponowania ponadprzeciętną mocą ducha.

Sprawa pojmowania roli poezji narodowej stała się tematem polemiki Słowackiego z Mickiewiczem i co za tym idzie znaczeniem poety w życiu narodu. W twórczości Słowackiego zawarte są wizerunki poety-kaznodziei, rewolucyjnego przywódcy. Winkleniedyzm-hasło naczelne bohaterów Słowackiego różni się od hasła Mickiewiczowskiego „Polska Chrystusem narodów” wezwaniem do czynnej walki. Na szczycie góry Mont Blanc w Kordianie dokonuje się przemiana; z nieszczęśliwego kochanka , samotnego marzyciela , poszukującego celu w życiu przemienia się w gorliwego patriotę , który rozumuje kategoriami narodowego obowiązku .Bohater pragnie wypełnić swoją misję , porywając do walki cały naród - sięga po przywództwo , gdyż widzi w sobie ducha wiodącego innych. Swój pogląd na temat poezji i poety wyraził również Zygmunt Krasiński. We wstępie do „Nie Boskiej komedii” pisał , iż poezja to piękno i prawda , a poeta to człowiek wyróżniający się spośród innych ludzi , rozumiejący przeszłość i przyszłość , docierający do prawdy. Uważa , że poezja tworzona jest przez człowieka , który nie jest doskonały - rozróżnia dwa typy poetów: „błogosławiony”, który nie oddziela się od poezji „przepaścią słowa” i „nieszczęśliwy” , którego twórczość to jedynie puste poetyzowanie. Rozważania na temat poety i poezji rozwija Krasiński także w I i II części dramatu na przykładzie męża i żony. Mąż to poeta , żyjący w świecie własnych marzeń i wyobrażeń. Poezja jaką uprawia zarówno Mąż , Żona jak i Orcio prowadzi do katastrofy. W chwili samobójczej śmierci, bohater przeklina poezję, w której dostrzega źródło nieszczęść swoich najbliższych i przyczynę własnej klęski. Przegrywa , gdyż piękna, wzorowa poezja , dla której gotów był wszystko porzucić okazała się pomyłką.W romantycznym uprawianiu poezji dostrzegł więc Krasiński źródło nieszczęść , które stanowiło zagrożenie nie tylko dla poety , ale i dla społeczeństwa.

Młodopolskim fascynacjom w głównej mierze winne były lektury przede wszystkim Nietschego , Schopenhauera , Maeterlincka Twórcy pozytywistyczni z kolei , jako główne formy literackie przyjęli publicystykę i powieść , nie przywiązywali wagi do poezji. Tak więc następna generacja sięga ponownie po lirykę. Młoda Polska to czas poszukiwania nowych programów artystycznych , koncepcji życiowych. Jest to także epoka , której artysta - jednostka nieprzeciętna , szuka własnej drogi życiowej , niezależnej od żadnych powszechnie przyjętych zasad. Stanisław Przybyszewski stał się wyrazicielem „sztuki dla sztuki”- sztuki nie ograniczonej żadnymi narzuconymi prawami , wolnej , sztuki która nie może służyć żadnym ideałom społecznym.

W poezji Kazimierza Przerwy - Tetmajera dominuje pesymizm i zwątpienie. W utworach takich jak „Nie wierzę w nic” czy „Koniec XX wieku” poeta daje dowód na panujące otępienie , upadek wiary w jakiekolwiek wartości. W tych rozpaczliwych czasach ucieczką od nędznego życia może być jedynie sztuka. Poeta ma wielką siłę tworzenia , jednak może także niszczyć i od niego tylko zależy czy jego twórczość doda nam siły odbudowującej , czy zniszczy nas do końca.

Polemiką z krytykami na temat poezji jest wczesny wiersz Juliana Tuwima „Do krytyków”. Ten poeta , który pisał w okresie dwudziestolecia międzywojennego twierdzi w wierszu , iż poezja wcale nie musi wyrażać głębokich, filozoficznych ani narodowych treści.Celem poezji powinno stać się opiewanie piękna , a wyrazicielem poezji powinien być człowiek prosty , zwykły. Inny pogląd na rolę poezji i poety ma Władysław Broniewski, wyrażający swe sądy w wierszu „Poezja”. W utworze tym poeta obstaje przy poezji rewolucyjnej , którą to uważa za najbardziej potrzebną we współczesnym świecie. Z utworu wynika , że nie jest on zwolennikiem zwiewnej poezji romantycznej , która jak twierdzi może istnieć jeśli na świecie zapanuje ład i porządek , radość ludzka i piękno.

Twórcy liryki współczesnej tacy jak Zbigniew Herbert, Czesław Miłosz czy Wiesława Szymborska także nawiązują w swej twórczości do roli i zadań jakie spełnia poezja i jej twórca. Poezja Herberta przywraca sztuce poetyckiej jej utracone po wojnie znaczenie , jej doniosłość , niesie głębokie przesłania moralne. W wierszu „Przesłanie pana Cogito” poeta chce powiedzieć , że literatura nie ocaliła narodów , wielkie słowa okazały się bezsilne. U Herberta lepiej „umrzeć z honorem” niż „żyć na kolanach”. Aby poezja spełniała należycie swe posłannictwo , musi odnaleźć utracone najważniejsze wartości , które są gwarancją na bezpieczne trwanie świata.

Wiersz Wiesławy Szymborskiej „Wieczór autorski” zawiera gorzką refleksję o fascynacjach współczesnego człowieka , który kiedyś był zdolny chłonąć poezję , a dziś ograniczył się od chwilowych doznań. W utworze „Radość pisania” Szymborska stara się odpowiedzieć na pytanie dotyczące sensu twórczości artystycznej.

Na przestrzeni wieków poezja odgrywała więc różne role , lecz niezależnie od roli jaką spełniała zawsze wytyczała drogę , która pozwalała brnąć przez rzeczywistość. Poeci dobrze zrozumieli swoje posłannictwo i w każdej epoce literackiej , jedni lepiej drudzy gorzej , wypełniali swoje zadanie.

41. Motyw pracy

Już od wieków praca była źródłem utrzymania, pewnego rodzaju spełnieniem i dobrodziejstwem. To dzięki ciężkiej pracy ludzie dochodzili do fortuny, dorabiali się majątków, budowali fabryki. Jednak niektórzy pomimo swej ciężkiej, mozolnej pracy nie dorobili się niczego. Byli wykorzystywani przez bogatsze warstwy społeczeństwa, które jak pasożyty zabierały ostatnie siły, ostatnie oszczędności, wzbogacając się na ludzkiej krzywdzie. W pozytywizmie spotykamy się z kultem pracy. Młode pokolenie wychodziło z założenia, że bez pracy niczego się nie osiągnie. Pracę uważało za podstawowe kryterium wartości człowieka, bowiem dzięki pracy nie tylko sam człowiek się wzbogaci, ale i państwo na tym zyska.

Nazwa epoki pozytywizmu wywodzi się od tytułu dzieła Augusta Comte`a „Kurs filozofii pozytywnej”. Data początkowa polskiego pozytywizmu przypada na rok 1863, a końcowa na rok 1890. Upadek powstania styczniowego wpłynął na świadomość polskiego społeczeństwa oraz spowodował odejście od wcześniejszych ideałów walki narodowowyzwoleńczej, jako nieskutecznej w ówczesnej rzeczywistości. Tak więc hasło „Walka o wolność” zostało zastąpione hasłem „pracy”. Obowiązkiem „pracy u podstaw” pozytywiści obarczyli inteligencję i szlachtę. Propagowali rozwój oświaty wiejskiej, zakładanie szkół i bibliotek. Bohaterem pozytywistycznym stał się młody człowiek, wiejski nauczyciel, lekarz oraz inżynier. Program polskich pozytywistów obejmował oświatę, rozwój rolnictwa, nauki i techniki, rozwój przemysłowy kraju, a także wydźwignięcie z nędzy najuboższych warstw społeczeństwa. Pozytywiści porównywali społeczeństwo do żywego organizmu, który podlega ciągłemu rozwojowi. Po upadku powstania nasiliło się działanie ruchu emancypacyjnego, które spowodowane było pogarszającą się sytuacją kobiet. Kobiety zmuszone były przejmować obowiązki mężczyzn-mężów, którzy bądź to zginęli w powstaniu, bądź to zostali zesłani na Sybir. W odnalezieniu pracy przeszkadzały im braki w przygotowaniu zawodowym. Pozytywiści opowiadali się za kształceniem dziewcząt, za zakładaniem szkół zawodowych. Oprócz wyżej wymienionych problemów pojawił się jeszcze jeden, mianowicie problem asymilacji Żydów. Na terenie Polski w ciągu wieków osiedliło się kilka milionów Żydów, którzy w Polsce znaleźli warunki do życia i pracy. Pozytywiści żądali rozwiązania tzw. kwestii żydowskiej. Sądzili, że można to uczynić poprzez włączenie Żydów do wysiłku całego narodu. Jednym z prądów filozoficznych pozytywizmu był utylitaryzm. Była to kontynuacja znanych już w oświeceniu przekonań o użyteczności jednostki wobec społeczeństwa. Z utylitaryzmu zrodził się pozytywistyczny kult pracy. Praca bowiem była w tym okresie podstawowym kryterium wartości człowieka. W takich to warunkach tworzyli poeci i pisarze polscy.

Gorącą zwolenniczką programu „młodych” była Eliza Orzeszkowa, autorka powieści „Nad Niemnem”. Orzeszkowa wierzyła w ideę „pracy u podstaw” oraz wszechmoc oświaty. W powieści „Nad Niemnem” Orzeszkowa w sposób realistyczny ukazała współczesne sobie polskie społeczeństwo, z typowym dla niego podziałem na różne warstwy społeczne. Linie podziału wyznaczał stosunek do pracy. Praca w rozumieniu pisarki była najważniejszym kryterium ludzkiej wartości. To dzięki pracowitości Benedykt Korczyński, bohater powieści czuł się mocno związany z życiem, miał głębokie poczucie jego sensu i czuł się potrzebny. Benedykt reprezentował szlachtę średniowieczną. On i jego sąsiedzi borykali się z ogromnymi trudnościami natury materialnej. Brakowało im pieniędzy na kupno nowych odmian nasion oraz sprzętu rolniczego. Benedykt pracował ponad swoje możliwości. Jednak ta mozolna praca nie przynosiła mu pełnej satysfakcji. Część plonu bowiem musiał sprzedawać w celu zapłacenia podatków i kontrybucji nałożonej na rodzinę za udział w powstaniu. Dla siebie nie widział przyszłości, nie mógł sprzedać ziemi, ponieważ jej utrzymanie było jego moralnym obowiązkiem. Ratunek znalazł u syna Witolda, wychowanego na ideałach pozytywistycznych, znającego sposób na poprawę sytuacji szlacheckich gospodarstw. Wyjście z tej sytuacji było możliwe poprzez wprowadzenie nowych maszyn, zasad gospodarowania oraz nowych odmian upraw. Autorka podzieliła swych bohaterów na pozytywnych i negatywnych. Za kryterium przyjęła ich stosunek do pracy. Ci którzy nie pracowali, prowadzili próżniaczy tryb życia, byli postaciami które dla czytelnika nie powinny być wzorem do naśladowania. Należał do nich Zygmunt Różyc, pani Emilia i Teresa. Natomiast pozytywnie przedstawieni zostali ci którzy nie bali się pracy i chętnie ją wykonywali. Dla tych ludzi żniwa były pięknym i radosnym wydarzeniem. Dostrzegali oni piękno otaczającego ich świata i dziękowali Bogu za plony. Orzeszkowa w swojej powieści często odwoływała się do tradycji, obyczaju i kultu pracy. Istotną rolę w powieści „Nad Niemnem” odgrywało również częste przedstawianie małych dworków jako ostoi polskości i świetności odchodzących czasów.

Z motywem pracy spotykamy się również w utworze Bolesława Prusa pod tytułem „Lalka”. Za przykład człowieka pracowitego, praktycznego i solidnego może posłużyć postać starego Jana Mincla, który od najmłodszych lat pracował w sklepie. Pracował dużo i od swoich pracowników również dużo wymagał. Uczył ich dyscypliny, wpajał nawyki oszczędzania. Dzięki swej ciężkiej pracy i idealnym zasadom dorobił się jednego z najbogatszych sklepów w Warszawie. Inny bohater „Lalki” - Ignacy Rzecki również kochał swoją pracę, był niezwykle uczciwy, pracowity, dokładny i szlachetny. Mimo to nie miał nic, ani domu ani oszczędności. Jego oszczędności stanowiły stara gitara i pies. Porównując te dwie postacie zauważymy, że nie wystarczy być oszczędnym, uczciwym i szlachetnym, aby dorobić się majątku, ale także trzeba mieć racjonalne podejście do życia i szczęście. Poezja pozytywizmu miała spełniać zadania utylitarne i propagandowe. Przedstawicielami nowej epoki w poezji byli między innymi Maria Konopnicka i Adam Asnyk, którzy w swojej twórczości nie odeszli od kultu wiedzy i pracy. Adam Asnyk głosił potrzebę postępu nauki, demokracji i „pracy u podstaw” Wiersz pt. „Daremne żale próżny trud” jest zaadresowany do ostatniego pokolenia romantyków. Poeta zwrócił się do nich z prośbą, by zgodzili się z przemianami, by zrozumieli ideały głoszone przez „młode pokolenie”. Zapatrzenie się w przeszłość jest zdaniem poety bezsensowne a postęp jest konieczny: „Wy nie cofniecie życia fal, /Nie skargi nie pomogą, /Bezsilne gniewy, próżny żal! Świat pójdzie swoją drogą.” W wierszu „Do młodych” Asnyk zakreślił program ideowy. Poeta postawił przed młodym pokoleniem pozytywistów ambitne i wzniosłe cele. Przypomniał im, że muszą pamiętać o przeszłości, bez pracy minionych pokoleń młodzi byli by niczym. Przeszłości należy się szacunek, bo na niej „jeszcze się święty ogień żarzy”

Podobną problematykę zawarła w swojej powieści „Noce i dnie” Maria Dąbrowska-pisarka dwudziestolecia międzywojennego. Tak jak w utworach pisarzy i poetów pozytywistycznych także w „Nocach i dniach” motyw pracy przeplata się z innymi motywami. Bohaterami powieści są inteligenci o rodowodzie szlacheckim. Pisarka przedstawiła przeobrażenia społeczne dokonujące się w Polsce pod koniec XIX wieku. Powieść ta ukazuje dzieje rodziny w momentach jej wzlotów i upadków. Bogumił Niechcic - jeden z bohaterów „Nocy i dni” był dojrzałym mężczyzną , nie posiadał własnego majątku , był administratorem w majątku szlacheckim. Bogumił ponad wszystko kochał swoja pracę i ziemię. Zawsze starał się pracować tak , aby mieć jak najlepsze wyniki. Nie widział różnicy między pracą na swojej , a pracą na cudzej ziemi. Zdawał sobie sprawę z tego, owoce jego pracy były przywłaszczane przez innych. Twierdził, że pracuje dla wspólnego dobra. Dla dobra ziemi. W rozmowie o tym z żoną twierdził , że: „...ja w niej widzę to, czemu warto służyć i temu służę ...my też przeminiemy a ziemia się ostanie...”

W ciągu kilku lat ze zdewastowanego majątku Bogumił wytężoną pracą uczynił przynoszący ogromne plony majątek. Można zarzucić mu zbyt ciasne ambicje życiowe i zbyt ograniczone ideały. Jednak mimo nieporadności i braku wykształcenia Bogumił cieszył się u wszystkich ogromnym autorytetem. Był człowiekiem który bardzo kochał ziemię i pracę na niej.

Uważam, że takich ludzi należy szanować i podziwiać, gdyż są godni naśladowania. Praca nie hańbi, pracy się nie wolno wstydzić. W obecnych czasach również spotykamy ludzi, którzy dzięki pracy własnych rąk i wielu wyrzeczeniom dorobili się majątku. To tym właśnie ludziom wielu autorów poświęcało i poświęca swoje utwory, ponieważ jest to temat niezwykle żywotny i ponadczasowy. Bowiem z ludzi pracowitych i wytrwale dążących do celu trzeba brać przykład. Myślę, że wprowadzenie motywu pracy do twórczości pozytywizmu spowodowało fakt, że przez szereg stuleci ich twórczość będzie wiodąca.

42. Praca jako czynnik odradzający i umoralniający jednostkę i społeczeństwo. Czy teza ta jest nadal aktualna ?

Nasz naród znowu przegrał powstanie. Nie utraciliśmy niepodległości, bo tej już od dawna nie było nam dane znać, ale przegraliśmy znacznie więcej - wiarę, tę którą z taką żarliwością i zapałem podtrzymywali w podbitym narodzie nasi wieszcze. Ginął duch w ludzie. Wraz ze wspomnieniami po poległych powstańcach odchodziła nadzieja na wolną Polskę. Klęska walk narodowowyzwoleńczych położyła kres romantyzmowi i spowodowała ogromne przeobrażenia w sytuacji w kraju i sposobie myślenia Polaków. Tragiczna sytuacja popowstaniowa przyśpieszyła pojawienie się na scenie społecznej pokolenia młodych. Ich światopogląd pozbawiony romantycznych naleciałości, wspierał się na idei odnowy społeczeństwa w każdej z dziedzin jego funkcjonowania. Preferowanym przez nich środkiem realizacji tych szczytnych zamierzeń była praca, która w połączeniu z oświeceniowym racjonalizmem i utylitaryzmem miała stać się wybawieniem dla zniewolonego ludu. Rolę przewodnią uzyskała nauka. Szybki rozwój materialny i cywilizacyjny przyczynił się do zmiany anachronicznych stosunków społecznych. Na ruinach romantycznego mistycyzmu i idealizmu tryumf święcił materializm. Osią przemian stało się zjawisko pracy w różnych postaciach i wszelka działalność w ogóle.

Polscy pozytywiści nadali pracy rangę czynnika odradzającego i umoralniającego jednostkę i społeczeństwo. Pomimo ogromnych dokonań i przeobrażeń, jakie miały miejsce w naszym narodzie i przetrwały do dnia dzisiejszego, ze smutkiem i żalem muszę stwierdzić, iż szlachetna idea pracy, jako motoru postępu, zdezaktualizowała się. Istnieje ona w szczątkowej formie, pielęgnowana jedynie przez ludzi prawych, o nienagannej postawie moralnej, których coraz mniej można spotkać wśród nas. Aktywność dla dobra ogółu przestała uszlachetniać.

Nie mogę sobie przypomnieć, abym kiedykolwiek przeczytał w książkach traktujących o historii naszego narodu o czasach, kiedy kondycja społeczeństwa byłaby dobra. Nam zawsze było źle. Wszyscy nas bili i krzywdzili. Byliśmy pogardzani przez możnych tego świata i tłamszeni. Spychano Polaków na margines życia politycznego i gospodarczego, a nam zawsze marzyła się mocarstwowa pozycja wśród innych krajów.

Najwyższa pora zrozumieć, że nie sentymenty i pragnienia decydują o sile i sprawności państwa, a w konsekwencji o jego miejscu w gronie najlepszych, ale jego siła, rozumiana jako wykształcone, zjednoczone społeczeństwo i silny organizm gospodarczy. Praca, tylko i wyłącznie praca może wytworzyć zdrowe moralnie i potężne ekonomicznie państwo.

Filozofia pozytywistyczna, której główne założenia przedstawiłem we wstępie, traktowała człowieka, jako cząstkę ogółu, przeciwstawiała się indywidualizmowi w wydaniu romantycznych przywódców - natchnionych, ale nie zdolnych do działania. Na pewno trzeba szanować jednostkę, na co zwrócili uwagę twórcy międzynarodowych konwencji o ochronie praw człowieka, ale gdy interes państwa tego wymaga (lub interes społeczny, gdy państwo formalnie przestało istnieć) należy z pokorą włączyć się do zorganizowanej pracy i tworzyć od nowa to, co poprzednie pokolenia zniszczyły nadużywając tego daru wolności. Każda próba reform świata powinna zaczynać się od nas samych. Mam tu na myśli zawsze aktualną potrzebę pracy nad samym sobą. Przykłady odnajdujemy wśród największych postaci epoki pozytywizmu i bohaterów dzieł literackich tamtego okresu. Wielu luminarzy było samoukami. Pokonując trudności losu, ciężko pracując, zdobywali środki na naukę. Wiedza była dla nich nadrzędną wartością, do której dążenie uważali za swój najwyższy obowiązek, nie tylko względem swojej osoby, ale wszystkich członków społeczeństwa. Wiedza nobilitowała, pomagała zrozumieć świat, zapewniała pozycję życiową i otwierała nowe możliwości kreowania świata. Każdy człowiek bez względu na czas, w jakim jest mu dane oglądać ten "najlepszy ze światów"powołany jest do ulepszania własnej osoby pod każdym względem. Pogląd ten współbrzmi z głosem Kościoła, w którym jako dzieci Boga musimy dążyć do doskonałości. Podobieństwa odnajdujemy w filozofii św. Franciszka i św. Tomasza z Akwinu, którzy twierdzili, iż istota właściwie pojmująca swe przeznaczenie musi starać się wznieść wyżej , ponad przeciętność. Interpretuję to jako normę życia społecznego. Potrzeba ciągłego , samodzielnego rozwoju jest w naturze zakodowana, lecz dopiero pozytywizm uczynił z tego największy przymiot i cnotę. Z budującym przykładem Wokulskiego spotykamy się w powieści Bolesława Prusa "Lalka". Ponieważ rodzina nie mogła zapewnić młodemu Stasiowi godziwej edukacji, ten sam zdobywał pieniądze, aby ukończyć gimnazjum i Szkołę Główną - przodującą uczelnię w kraju. Chłopak z ogromnym zapałem , mozolnie pozyskiiwał kolejne tajniki wiedz przyrodniczej, którą był zafascynowany. Siły dodawały mu jego pragnienia dokonania wielkich odkryć naukowych, które spowodowałyby odmianę na lepsze losu wielu ludzi. Jego altruistyczna postawa zasługuje na najwyższą pochwałę. Doceniam i szanuje jego wolę "zbawienia ludzi przy pomocy dokonań na niwie uczonych badań, lecz wydaje mi się, że znacznie bardziej skuteczne byłoby objęcie programem edukacyjnym szerszej rzeszy ludzi , pozbawionych tych możliwości. Na tym właśnie oparty był program"pracy u podstaw". Główne założenia można odnaleźć w utworze programowym polskich pozytywistów "Nad Niemnem". Witold , syn Benedykta Korczyńskiego szerzył wiedzę agrarną wśród chłopów. Podobną postawę prezentowała tytułowa bohaterka noweli Żeromskiego - "Siłaczka", która w praktyce realizowała słowa wielkiego polskiego poety - Juliusza Słowackiego:

"lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei

I przed narodem niosą oświaty kaganiec

A kiedy trzeba - na śmierć idą po kolei

Jak kamienie przez Boga rzucone ma szaniec !"

To wszystko stanowi argument na poparcie tezy, iż tylko wykształcone społeczeństwo może śmiało realizować ambitne cele i zamierzenia. Pragnę nawiązać do aktualnej sytuacji. Wartość pracy samokształceniowej i znaczenie nauki zostało zdeprecjonowane. Znacznie bardziej od wiedzy liczy się spryt i "obrotność w interesach". Władze nie dostrzegają lub nie chcą przyjąć do wiadomości, że poziom intelektualny naszego społeczeństwa znacznie się obniżył i jak wynika z moich obserwacji zagraża sprawnemu działaniu państwa. Szczególnie zagrożona jest młodzież, na którą się narzeka, ale której nikt nie stara się pomóc. W warunkach realnej "walki o byt"nie daje sobie rady ze światem, gdyż nie jest do tego przygotowana. Słabsze jednostki ulegają pokusie "łatwego życia niebieskich ptaków"dzięki przestępstwu, inni zniechęcają się i pogrążają w apatii, gdy nie dostrzegają efektów swojej pracy. Najgroźniejsze jest jednak to , że upadł społeczny prestiż uczciwej działalności i to, że młodzież nie garnie się do wiedzy. Czyżby władze przypomniały sobie o powiedzeniu, że głupcami łatwiej rządzić. Ofiaruje się ludziom tandetne błyskotki cywilizacji a w zamian odbiera prawo do myślenia i samodzielnego działania. Tylko ludzie światli mogą przewodzić zbiorowości, bez ryzyka doprowadzenia do katastrofy.

Zgadzam się z pozytywistami, że aktywność społeczna jest czynnikiem odradzającym naród. Najwięksi twórcy epoki, jak: Orzeszkowa, Konopnicka, Świętochowski byli zaangażowani w działalność dla dobra ogółu. Organizowali obchody rocznic ważniejszych wydarzeń historycznych i świąt narodowych, walczyli z Hakatą (ślady tego odnajdujemy w powieści "Placówka") i jej antypolską działalnością, wspierali więźniów politycznych. Swoim optymizmem i zapałem budzili nadzieję w ujarzmionym narodzie. Także w literaturze, która popularyzowała idee solidaryzmu społecznego odnajdujemy postawy zgodne z duchem epoki. Wyżej wspomniany bohater "Lalki" Wokulski, gdy zdobył znaczny majątek na handlu z Rosją, powrócił do kraju i tu organizował życie gospodarcze. Tak dochodzę do interpretacji kolejnego znaczenia pracy w życiu narodu. Mam na myśli aktywność na polu działalności ekonomicznej. Pozytywiści mówili o tym, jako "pracy organicznej", której przykłady odnajdujemy w "Nad Niemnem" Polska pozostając pod zaborami utraciła swój i tak nienajwyższy potencjał przemysłowy. Praca organiczna miała na celu odbudowę gospodarki, oczywiście w rękach Polaków oraz wzrost zamożności wszystkich członków naszej zbiorowości, nie tylko małej części- bankierów, przemysłowców, itp. Propagowano nowoczesne formy ekonomiczne w przemyśle, rolnictwie i handlu. Miało to na celu umocnić nasz stan posiadania i zwiększyć siłę w przyszłym boju z okupantami. Problem gospodarki pozostał aktualny, lecz w zupełnie innym wymiarze. Pozbawiony jest podtekstów ideologicznych, które zostały zastąpione przez wymierną wartość pieniądza. Nikt też nie wspomina o zamożnym społeczeństwie. Raczej mamy do czynienia z "zakalcem", w którym znajdują się rodzynki. Powstaje niebezpieczna dysproporcja, która nie wróży pomyślnej przyszłości, a tak w ogóle z pozytywistycznym kultem pracy nie ma to nic wspólnego w rzeczywistości, a szkoda!

Ja osobiście mam bardzo emocjonalny stosunek do epoki, w której tak bardzo ceniono znaczenie ludzkiej aktywności. Pojęcie to jest bardzo szeroki i nie należy go ograniczać do rozpatrywania jako pewnych czynności. Raczej chodzi tutaj o postawę w stosunku do całego świata zewnętrznego. Praca świadczy o naszym zaangażowaniu i otwartości. Poprzez nią ujawnia się nasza postawa moralna, jej skutki są miarą naszej przydatności dla społeczeństwa. Na myśl przychodzą mi słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych J.F. Kennedy'ego:

"Nie pytaj , co kraj może zrobić dla ciebie

Zapytaj, co ty możesz zrobić dla niego..."

Nasz dług wobec Ojczyzny musimy spłacić uczciwą pracą, a nie złodziejstwem i unikami przed obowiązkiem służby dla Jej dobra. Szkoda bardzo, że nie wychowuje się młodych w poszanowaniu tych wartości. Odchodzi się od modelu wychowania przez uświadomienie roli aktywności w procesie kształtowania teraźniejszości i przyszłości.

43. Praca jako czynnik odradzający i umoralniający jednostkę i społeczeństwo. Czy teza ta jest nadal aktualna ?

Nasz naród znowu przegrał powstanie. Nie utraciliśmy niepodległości, bo tej już od dawna nie było nam dane znać, ale przegraliśmy znacznie więcej - wiarę, tę którą z taką żarliwością i zapałem podtrzymywali w podbitym narodzie nasi wieszcze. Ginął duch w ludzie. Wraz ze wspomnieniami po poległych powstańcach odchodziła nadzieja na wolną Polskę. Klęska walk narodowowyzwoleńczych położyła kres romantyzmowi i spowodowała ogromne przeobrażenia w sytuacji w kraju i sposobie myślenia Polaków. Tragiczna sytuacja popowstaniowa przyśpieszyła pojawienie się na scenie społecznej pokolenia młodych. Ich światopogląd pozbawiony romantycznych naleciałości, wspierał się na idei odnowy społeczeństwa w każdej z dziedzin jego funkcjonowania. Preferowanym przez nich środkiem realizacji tych szczytnych zamierzeń była praca, która w połączeniu z oświeceniowym racjonalizmem i utylitaryzmem miała stać się wybawieniem dla zniewolonego ludu. Rolę przewodnią uzyskała nauka. Szybki rozwój materialny i cywilizacyjny przyczynił się do zmiany anachronicznych stosunków społecznych. Na ruinach romantycznego mistycyzmu i idealizmu tryumf święcił materializm. Osią przemian stało się zjawisko pracy w różnych postaciach i wszelka działalność w ogóle.

Polscy pozytywiści nadali pracy rangę czynnika odradzającego i umoralniającego jednostkę i społeczeństwo. Pomimo ogromnych dokonań i przeobrażeń, jakie miały miejsce w naszym narodzie i przetrwały do dnia dzisiejszego, ze smutkiem i żalem muszę stwierdzić, iż szlachetna idea pracy, jako motoru postępu, zdezaktualizowała się. Istnieje ona w szczątkowej formie, pielęgnowana jedynie przez ludzi prawych, o nienagannej postawie moralnej, których coraz mniej można spotkać wśród nas. Aktywność dla dobra ogółu przestała uszlachetniać.

Nie mogę sobie przypomnieć, abym kiedykolwiek przeczytał w książkach traktujących o historii naszego narodu o czasach, kiedy kondycja społeczeństwa byłaby dobra. Nam zawsze było źle. Wszyscy nas bili i krzywdzili. Byliśmy pogardzani przez możnych tego świata i tłamszeni. Spychano Polaków na margines życia politycznego i gospodarczego, a nam zawsze marzyła się mocarstwowa pozycja wśród innych krajów.

Najwyższa pora zrozumieć, że nie sentymenty i pragnienia decydują o sile i sprawności państwa, a w konsekwencji o jego miejscu w gronie najlepszych, ale jego siła, rozumiana jako wykształcone, zjednoczone społeczeństwo i silny organizm gospodarczy. Praca, tylko i wyłącznie praca może wytworzyć zdrowe moralnie i potężne ekonomicznie państwo.

Filozofia pozytywistyczna, której główne założenia przedstawiłem we wstępie, traktowała człowieka, jako cząstkę ogółu, przeciwstawiała się indywidualizmowi w wydaniu romantycznych przywódców - natchnionych, ale nie zdolnych do działania. Na pewno trzeba szanować jednostkę, na co zwrócili uwagę twórcy międzynarodowych konwencji o ochronie praw człowieka, ale gdy interes państwa tego wymaga (lub interes społeczny, gdy państwo formalnie przestało istnieć) należy z pokorą włączyć się do zorganizowanej pracy i tworzyć od nowa to, co poprzednie pokolenia zniszczyły nadużywając tego daru wolności. Każda próba reform świata powinna zaczynać się od nas samych. Mam tu na myśli zawsze aktualną potrzebę pracy nad samym sobą. Przykłady odnajdujemy wśród największych postaci epoki pozytywizmu i bohaterów dzieł literackich tamtego okresu. Wielu luminarzy było samoukami. Pokonując trudności losu, ciężko pracując, zdobywali środki na naukę. Wiedza była dla nich nadrzędną wartością, do której dążenie uważali za swój najwyższy obowiązek, nie tylko względem swojej osoby, ale wszystkich członków społeczeństwa. Wiedza nobilitowała, pomagała zrozumieć świat, zapewniała pozycję życiową i otwierała nowe możliwości kreowania świata. Każdy człowiek bez względu na czas, w jakim jest mu dane oglądać ten "najlepszy ze światów"powołany jest do ulepszania własnej osoby pod każdym względem. Pogląd ten współbrzmi z głosem Kościoła, w którym jako dzieci Boga musimy dążyć do doskonałości. Podobieństwa odnajdujemy w filozofii św. Franciszka i św. Tomasza z Akwinu, którzy twierdzili, iż istota właściwie pojmująca swe przeznaczenie musi starać się wznieść wyżej , ponad przeciętność. Interpretuję to jako normę życia społecznego. Potrzeba ciągłego , samodzielnego rozwoju jest w naturze zakodowana, lecz dopiero pozytywizm uczynił z tego największy przymiot i cnotę. Z budującym przykładem Wokulskiego spotykamy się w powieści Bolesława Prusa "Lalka". Ponieważ rodzina nie mogła zapewnić młodemu Stasiowi godziwej edukacji, ten sam zdobywał pieniądze, aby ukończyć gimnazjum i Szkołę Główną - przodującą uczelnię w kraju. Chłopak z ogromnym zapałem , mozolnie pozyskiiwał kolejne tajniki wiedz przyrodniczej, którą był zafascynowany. Siły dodawały mu jego pragnienia dokonania wielkich odkryć naukowych, które spowodowałyby odmianę na lepsze losu wielu ludzi. Jego altruistyczna postawa zasługuje na najwyższą pochwałę. Doceniam i szanuje jego wolę "zbawienia ludzi przy pomocy dokonań na niwie uczonych badań, lecz wydaje mi się, że znacznie bardziej skuteczne byłoby objęcie programem edukacyjnym szerszej rzeszy ludzi , pozbawionych tych możliwości. Na tym właśnie oparty był program"pracy u podstaw". Główne założenia można odnaleźć w utworze programowym polskich pozytywistów "Nad Niemnem". Witold , syn Benedykta Korczyńskiego szerzył wiedzę agrarną wśród chłopów. Podobną postawę prezentowała tytułowa bohaterka noweli Żeromskiego - "Siłaczka", która w praktyce realizowała słowa wielkiego polskiego poety - Juliusza Słowackiego:

"lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei

I przed narodem niosą oświaty kaganiec

A kiedy trzeba - na śmierć idą po kolei

Jak kamienie przez Boga rzucone ma szaniec !"

To wszystko stanowi argument na poparcie tezy, iż tylko wykształcone społeczeństwo może śmiało realizować ambitne cele i zamierzenia. Pragnę nawiązać do aktualnej sytuacji. Wartość pracy samokształceniowej i znaczenie nauki zostało zdeprecjonowane. Znacznie bardziej od wiedzy liczy się spryt i "obrotność w interesach". Władze nie dostrzegają lub nie chcą przyjąć do wiadomości, że poziom intelektualny naszego społeczeństwa znacznie się obniżył i jak wynika z moich obserwacji zagraża sprawnemu działaniu państwa. Szczególnie zagrożona jest młodzież, na którą się narzeka, ale której nikt nie stara się pomóc. W warunkach realnej "walki o byt"nie daje sobie rady ze światem, gdyż nie jest do tego przygotowana. Słabsze jednostki ulegają pokusie "łatwego życia niebieskich ptaków"dzięki przestępstwu, inni zniechęcają się i pogrążają w apatii, gdy nie dostrzegają efektów swojej pracy. Najgroźniejsze jest jednak to , że upadł społeczny prestiż uczciwej działalności i to, że młodzież nie garnie się do wiedzy. Czyżby władze przypomniały sobie o powiedzeniu, że głupcami łatwiej rządzić. Ofiaruje się ludziom tandetne błyskotki cywilizacji a w zamian odbiera prawo do myślenia i samodzielnego działania. Tylko ludzie światli mogą przewodzić zbiorowości, bez ryzyka doprowadzenia do katastrofy.

Zgadzam się z pozytywistami, że aktywność społeczna jest czynnikiem odradzającym naród. Najwięksi twórcy epoki, jak: Orzeszkowa, Konopnicka, Świętochowski byli zaangażowani w działalność dla dobra ogółu. Organizowali obchody rocznic ważniejszych wydarzeń historycznych i świąt narodowych, walczyli z Hakatą (ślady tego odnajdujemy w powieści "Placówka") i jej antypolską działalnością, wspierali więźniów politycznych. Swoim optymizmem i zapałem budzili nadzieję w ujarzmionym narodzie. Także w literaturze, która popularyzowała idee solidaryzmu społecznego odnajdujemy postawy zgodne z duchem epoki. Wyżej wspomniany bohater "Lalki" Wokulski, gdy zdobył znaczny majątek na handlu z Rosją, powrócił do kraju i tu organizował życie gospodarcze. Tak dochodzę do interpretacji kolejnego znaczenia pracy w życiu narodu. Mam na myśli aktywność na polu działalności ekonomicznej. Pozytywiści mówili o tym, jako "pracy organicznej", której przykłady odnajdujemy w "Nad Niemnem" Polska pozostając pod zaborami utraciła swój i tak nienajwyższy potencjał przemysłowy. Praca organiczna miała na celu odbudowę gospodarki, oczywiście w rękach Polaków oraz wzrost zamożności wszystkich członków naszej zbiorowości, nie tylko małej części- bankierów, przemysłowców, itp. Propagowano nowoczesne formy ekonomiczne w przemyśle, rolnictwie i handlu. Miało to na celu umocnić nasz stan posiadania i zwiększyć siłę w przyszłym boju z okupantami. Problem gospodarki pozostał aktualny, lecz w zupełnie innym wymiarze. Pozbawiony jest podtekstów ideologicznych, które zostały zastąpione przez wymierną wartość pieniądza. Nikt też nie wspomina o zamożnym społeczeństwie. Raczej mamy do czynienia z "zakalcem", w którym znajdują się rodzynki. Powstaje niebezpieczna dysproporcja, która nie wróży pomyślnej przyszłości, a tak w ogóle z pozytywistycznym kultem pracy nie ma to nic wspólnego w rzeczywistości, a szkoda!

Ja osobiście mam bardzo emocjonalny stosunek do epoki, w której tak bardzo ceniono znaczenie ludzkiej aktywności. Pojęcie to jest bardzo szeroki i nie należy go ograniczać do rozpatrywania jako pewnych czynności. Raczej chodzi tutaj o postawę w stosunku do całego świata zewnętrznego. Praca świadczy o naszym zaangażowaniu i otwartości. Poprzez nią ujawnia się nasza postawa moralna, jej skutki są miarą naszej przydatności dla społeczeństwa. Na myśl przychodzą mi słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych J.F. Kennedy'ego:

"Nie pytaj , co kraj może zrobić dla ciebie

Zapytaj, co ty możesz zrobić dla niego..."

Nasz dług wobec Ojczyzny musimy spłacić uczciwą pracą, a nie złodziejstwem i unikami przed obowiązkiem służby dla Jej dobra. Szkoda bardzo, że nie wychowuje się młodych w poszanowaniu tych wartości. Odchodzi się od modelu wychowania przez uświadomienie roli aktywności w procesie kształtowania teraźniejszości i przyszłości.

44 REWOLUCJA

Rewolucja jako zjawisko oznacza chaos, gwałtowną zmianę władzy i śmierć setek tyś. ludzi, nie zależnie po której stronie bedzędziemy szukać prawdy - rewolucjonistów czy obrońców starego systemu. Rewolucja wydaje się być jednym wielki paradoksem - rewolucjoniści walczą o realizację wielkich, szczytnych haseł przy zastosowaniu metod zaprzeczającym gloszonym zasadom. Paradoksalne jest również to , że w zasadzie każdą rewolucję z gruntu można uznać za zła i utopijną, gdyż zakłada całkowitą destrukcję starego porządku, uznanie go w całości za zły i bezwartościowy i budowę nowego świata, opartego na lepszych zasadach, które mają gwarantować ludziom szczęście. Historia pokazuje, że takie myślenie jest mrzonką, która może rodzić tragiczne skutki. Odkąd w historii istniały rewolucyjne przewroty, literatura nie pozostawała wobec nich obojętna. Zygmunt Krasiński zdawał sobie sprawę, że rewolucja jest dziejową koniecznością, ale nie mógł się z nią pogodzić, gdyż niosła zagładę starego świata i dawnych wartości. Obraz rewolucji rosyjskiej z 1917 roku odnajdujemy w powieści S. Zeromskiego Przedwiośnie . Międzywojenny dramat witkacego Szewcy również pokazuje rewolucję. Katastroficzną obraz rewolucji przedstawiła stanisław Mrożek w dramacie Tango. Autor ocenia, że jest ona zwyciestwem tepej, bezmyslnej siły, dziełem straszliwej przemocy. W ocenie wielu twórców literackich rewolucja jest dziejową koniecznością, jednak z drugiej strony w utworach swych ostrzegają, że nie przyniesie nic nowego, że będzie to tylko zmiana ról.

Romantyzm

Nie-Boska komedia Zygmunt Krasiński W cz. III oraz we fragmentach wstępu do niej autor dokładnie scharakteryzował rewolucjonistów oczekujących na decydującą rozprawę z arystokracją, która schroniła się w Okopach Świętej Trójcy. We fragmencie czwartym i ósnym wstępu przedstawione zostało obozowisko rewolucjonistów, którzy oczekują na przybycie swego przywódcy Pankracego. Krasiński bardziej wnikliwie charakteryzuje i ocenia rewolucjonistów i ich hasła w cz. III, a dokładnie w scenach ukazujących wędrówkę hrabiego Henryka przez obóz rewolucji, który przeraża swoim wyglądem. Rewolucja przedstawiona w Nie-Boskiej Komedii jest powszechna i totalna, wymierzona przeciwko wszystkiemu, co dotąd istniało. Choć Krasiński dostrzega w rewolucjonistach siłe i zapał, to jednak, jego zdaniem, nie są oni w stanie stworzyć nowego świata. Rewolucja zniszczyła stary świat i jego dorobek, ala sama na to miejsce nie stworzyła niczego. Krasiński uważa też, że rewolucja nosi w sobie znamiona własnej klęski. Jeszcze bowiem nie odniosła własnego zwycięstwa, a już widoczne są tendencje do tworzenia się nowej arystokracji. Krasiński przestrzega przed rewolucją, widząc w niej siłę, która przyniesie zagładę, zdaje sobie również sprawę, że jest ona nieunikniona. Jest koniecznością dziejową, konsekwencją występków arystokracji, która nie jest już w stanie stworzyć niczego nowego i dlatego powinna oddać swoja władzę w ręce ludu. Rewolucja nie jest dziełem boskim, lecz ludzkim. Według autora świat rozwija się w kolejnych cyklach, z których każdy kończy się kataklizmem. Nie-boska komedia jest właśnie takim przełomem epok. Następuje zwyciestwo rewolucjonistow, gina obrońcy Okopów Świętej Trójcy. Upada stary świat, a wprowadzany przez rewolucję porządek zapowiada kompletną katastrofę.

xx-lecie

Przedwiośnie Stefan żeromski, dostrzegając w Polsce, konflikty społeczne, nierówność i wyzysk, narastającą sympatię do ideologii komunistów, starał się ostrzec rodaków przed groźbą komunistycznej rewolucji, niosącą zbrodnie i niesprawiedliwość. Aby wnikliwie ukazaź, czym w istocie jest rewolucja i jakie są jej konsekwencje, żeromski kreśli obraz codziennego życia tysięcy mieszkańców Baku, ich tragedii i przeżyć. Przedwioścnie nie przedstawia dokładnego przebiegu rewolucji w rosji, zwraca tylko uwagę na niektóre jej elementy i na skutki. W Baku znikają towary z półek, zamykane są sklepy i banki. Zaczyna się konfiskata drogocennych rzeczy i majątków ludzi. W mieście nie była rzadnej władzy, panowała anarchia. Zeromski przestrzega współczesnych przed rewolucją, że zamiast oczekiwanej równości i sprawiedliwości, przynosi ona rzezie, mordy, nedzę i bezprawie, stwarza okazję do porachunków pomiędzy narodowosciami, wyzwala w ludziach najgorsze instynkty. Gdy jesienią 1917 fala rewolucji dociera do Baku. Cezarego, wówczas siedemnastoletniego chłopaka, urzekają jej hasła. Wolność oznacza dla niego uwolnienie się od obowiązków szkolnych i domowych, życie barwne i pełne przygód. Cezary poprzez zaangażowanie się z sprawy rewolucji, zaniedbuję matke, która w tych czasach wielki wysiłkiem utrzymuje jedynaka. Za udzielenie pomocy rosyjskiej arystkoratce i ukrywanie kosztowności pani Barykowa została skazana na ciężkie roboty w porcie i niedługo zmarła. Choć wstrząsneła Cezarym śmierć matki oraz kradzież obraczki z jej palca, dalej uważał, że rewolucujny przewrót jest dziejową koniecznością. Wkrótce w Baku ujawnia się konflikt Tatarów i Ormian, rozpoczynają się walki. Cezary poczatkowo zostaje wcielony do armii, później pracuje przy grzebaniu trupów. Stopniowo zaczyna sobie uświadamiać, że rewplucja to straszny i groźny kataklizm pozbawiający życia tysiące ludzi. Cezary daje się namówić na wyjazd do Polski. W drodze do Polski Cezary uswiadamia sobie przepaść pomiedzy szczytnymi hasłami rewolucji a rzeczywistością. Podobne refleksje dotyczące rewolucjin w roscji i jej następstw pojawiają się w 2 i 3 części Przedwiośnia. Ideologii komunistycznej nie dostrzega ani w armii sowieckich żołnierzy idących na Polskę ami tuż po wojnie sowiecko-polskiej we wszechobecnej ruinie, ani wreszcie w infromacjach z gazet czytanych przez komunistę Lulka. Żeromski przedstawia rewolucję totalną, która niszczy wszystkie istniejace dotąd wartości, a niczego nie tworzy. To straszny i groźny kataklizm, topienie kraju we krwi niewinnych ludzi, zagrożenie jego istnienia. Rewolucja to rzezie, głód bezprawie, ludzkie upodlenie.

45. Rodzina

Motyw domu i rodziny odnajdujemy w utworach pisarzy wszystkich epok literackich, może właśnie, dlatego, że rodzina stanowiła i stanowi podstawową komórkę, na której opiera się całe społeczeństwo. Po raz pierwszy dom rodzinny pojawił się w twórczości Kochanowskiego, w jego fraszce Na dom w Czarnolesie. Odziedziczony po przodkach, nie ma marmurów ani złoconych ścian, ale można w nim żyć dostatnio i spokojnie w gronie rodzinnym, zachowując czyste sumiennie i życzliwość sąsiadów. W Pieśni świętojańskiej o sobótce poeta opowiada o tym jak wielką rolę ma do odegrania w domu gospodyni i matka. Dom miał zapewnić w owych czasach Polski niepodległej nie tylko godne warunki materialne rodzinie, ale również wpoić młodemu pokoleniu zasady chrześcijańskie, był, więc „Szkołą życia” dla przyszłych pokoleń. W okresie oświecenia pojawiały się utwory przedstawiające w sposób krytyczny domy szlacheckie i panujące w nich stosunki. Celował w tym Krasicki, który, chcąc uchronić RP przed upadkiem, naśmiewał się w swoich utworach z Polaków, przepijających ojcowizny, i modnych dam przerabiających stare dwory szlacheckie na zachodnie pałace. Idealny dom szlachecki przedstawił Niemcewicz w Powrocie Posła. Żyją w nim w zgodzie i w harmonii dwa pokolenia Polaków. W okresie zaborów dom by również ostoja tradycji i polskości. Dostrzegamy to w Ślubach panieńskich A. Fredry, a przede wszystkim w Panu Tadeuszu. W dworku Soplicowie wiszą obrazy Kościuszki, Rejtana, Jasińskiego, kurantowy zegar wygrywa Mazurka Dąbrowskiego. Rodzina Sopliców dawała wielki przykład wielkiego patriotyzmu. Nad Niemnem E. Orzeszkowej to powieść przedstawiająca rozległy obraz życia społeczeństwa polskiego na Litwie. Autorka przedstawia tu różne modele rodziny i zastanawia się, co tworzy szczęście rodzinne. Dokładnie opisuje stosunki panujące w domu. Wnikliwie analizuje przyczyny nieporozumień, konfliktów, oddalania się od siebie osób bliskich. Przedstawia też, w jak różny sposób bohaterowie rozumują swoja role jako małżonków, rodziców czy dzieci. Kreśli, więc portret matek, żon, ojców i mężów, często bardzo różniących się od siebie i inaczej pojmujących swoje obowiązki. Czym bliżej jednak współczesności, tym więcej utworów przedstawia konflikty panujące w rodzinach polskich, a nawet tragedie, do których w nich dochodzi. Bohaterowie Gombrowicza Ferdydurke buntuje się przeciwko rodzinie, która usiłowała narzucić mu swoje poglądy i konwenanse. Dom i rodzina, coraz częściej targana konfliktami, zatraca z czasem swoje podstawowe funkcje, przestaje zapewniać bezpieczeństwo materialne i psychiczne swoim członkom.

RENESANS

Żywot człowieka poczciwego Mikołaj Rej kreśli portret szlachcica-ziemianina wiodącego spokojne i unormowane życie na wsi. „Człowiek poczciwy” to dobry gospodarz, który dogląda prac w polu i w ogrodzie, cieszy się z darów, którymi obdarza go natura, zabiega o gospodarstwo i rodzinę, jest troskliwym mężem i ojcem. Rej tworzy w swoim utworze obraz zgodnej rodziny, w życiu, której dominują: praca, wzajemna miłość i troska o potomstwo. W pierwszej części swojego dzieła Rej dużo miejsca poświęca uwagom na temat wychowania młodego szlachcica. Zaleca mu wyjazdy za granicę, poleca zdobywanie umiejętności władania szablą, kopią, naukę gry na lutni. Kolejne strony książki przynoszą obraz wzorowego małżeństwa i szczęśliwego życia rodzinnego człowieka poczciwego. Małżonkowie darzą się szacunkiem, wspierają się w pracy, przeżywają wspólne smutki i radości. Z radością goszczą przyjaciół i sąsiadów, którzy chętnie zaglądają do ich domu, pełnego ciepła rodzinnego i miłości. W małżeństwie panują miłość, zgoda i wzajemne zrozumienie. To też człowiek poczciwy cieszy się szczęściem rodzinnym i dba, by niczegow domu nie brakowało. Z radością wraca do zacisza domowego, do żony i dzieci. Rej kreśli, więc portret idylli rodzinnej, która zapewnia szczęśliwemu ziemianinowi pomyślne, spokojne i radosne życie.

BAROK

Skąpiec Moliera to komedia charakterów, która piętnuje chciwość i skąpstwo głównego bohatera, Harpagona. Utwór ten jest także dramatem rodzinnym, ukazującym życie i stopniowy rozkład XVII w. Rodziny mieszczańskiej. Prezentuje on sytuację dzieci, które muszą cierpieć pod rządami ojca-despoty, dla którego nie liczą się żadne wartości prócz skrzętnie gromadzonych pieniędzy. W domu Harpagona nie dostrzega się żadnych więzi rodzinnych, miłości, zaufania czy przywiązania. Ojciec bardziej niż rodzinę ceni swoją szkatułkę z pieniędzmi, po stracie, której cierpi tak straszliwe jak po śmierci kogoś bliskiego. Od dzieci, uzależnionych od niego materialnie, wymaga całkowitego posłuszeństwa. Nie bierze pod uwagę, że są już dorosłe i że same mogą podejmować decyzję o swoim życiu. Sam zadecydował o małżeństwie, Elizy, postanowił wydać ją za Alzema. Harpagon, który najchętniej nie dawałby pieniędzy na dom i który zmusza domowników do życia prawie w ubóstwie, nie interesuje się, co robią dzieci i skąd biorą pieniądze na swoje utrzymanie. Nie liczy się z uczuciami dzieci. One zaś są świadome, że muszą same liczyć wyłącznie na siebie, same troszczą się o swój los. Chciwość i skąpstwo Harpagona doprowadziły to tego, że nikt w jego domu nie był szczęśliwy. Molier, kreśląc portrety Harpagona i dzieci, piętnuje rodziny, w których zamiast miłości i ufności panują lęk i wieczne podejrzenia, w których nie ma szczęścia, szczerych uczuć, gdyż wszystko zostało zdeterminowane przez pieniądz.

OSWIECENIE

Powrót posła to komedia polityczna Juliana Ursyna Niemcewicza. Akcja utworu rozgrywa się w posiadłości średniozamożnej szlachty. Gospodarze, Podkomorzy i jego żona, są uosobieniem staropolskich cnót. Na przykładzie ich życia Niemcewicz przedstawia wzorową rodzinę. W ich domu panują harmonia i miłość. Są małżeństwem bardzo szczęśliwym. Podkomorzy, zwolennik reform, patriota, jest wzorowym ojcem i mężem. Podkomorzyna także jest kobietą pełną cnót, bez reszty oddaną rodzinie. Oboje narzekają na zgubne skutki cudzoziemszczyzny i błędnego wychowania dzieci. Sami uznają zasadę „dom zawsze powinien ustępować krajowi” i według niej wychowywali swoich synów, którym wpoili przede wszystkim miłość do ojczyzny i konieczność służenia jej. Nauczyli też swoje dzieci skromności, rozwagi, kierowania się w życiu sprawiedliwością i uczciwością. Podkomorzy i jego żona zostali bardzo ciepło potraktowani przez autora, który dla kontrastu, zaprezentował drugie małżeństwo, Starostę Gadulskiego i Starościnę. Przedstawiając Gadulskich, Niemcewicz ośmiesza związki małżeńskie zawierane dla pieniędzy i posagu. Starosta ożenił się ze Starościną dla pieniędzy. W małżeństwie ich nie ma miłości, szacunku i zrozumienia. Małżonkowie, zajmując się własnymi sprawami, zamknęli się we własnych światach i nic ich nie łączy. Starościna z byle powodu straszy męża rozwodem, marnotrawi jego majątek. Starosta z kolei znosi cierpliwie jej fanaberie, spełnia jej kaprysy.

ROMANTYZM

Nie-boska komedia Zygmunt Krasiński. W utworze pojawia się wiele istotnych zagadnień m.in. autor zastanawia się nad funkcją poezji romantycznej i kondycją poety, tworzy poetycką wizje rewolucji. Ukazany tu został także motyw rodziny, której zostały poświęcone dwie pierwsze części dramatu. Głównym bohaterem dramatu jest Hrabia Henryk, arystokrata i romantyczny poeta, który doprowadził do tragedii w swojej rodzinie, gdyż nie potrafił wywiązać się z obowiązków ojca i męża. Hrabia Henryk jest romantycznym indywidualistą, poetą o wybujałej wyobraźni. Mąż żyje w świecie oderwanym od rzeczywistości, poetyzuje życie, marzy o idealnej kochance i romantycznej miłości łączącej dusze kochanków. I oto hrabia Henryk zstępuje do ziemskich ślubów. Jesteśmy najpierw świadkami jego ślubu z Marią, później wesela, a potem życie codzienne rodziny. Henryk nie jest jednak szczęśliwy. Wreszcie opuszcza Marię i nowo narodzonego syna i podąża za Dziewicą, tworem szatańskim, w której widzi ucieleśnienie romantycznej kochanki. Hrabia nie potrafił dostrzec piękna moralnego rodziny. Poetyzując życie, doprowadził do tragedii swoich najbliższych.

POZYTYWIZM

Kamizelka Bolesława Prusa to nowela opowiadająca o najcenniejszych wartościach, którymi są więzy rodzinne i głęboka miłość łącząca małżonków. Prus mówi tu o miłości w sposób dotąd nie spotkany. Nowela przedstawia miłość małżeńską, o sile, której nie świadczą wzniosłe deklaracje czy też gotowość do śmierci dla ukochanej osoby. Miłość, według Prusa opiera się na głębokim szacunku, jakim darzą się małżonkowie, przywiązaniu, wzajemnej pomocy i troskliwości, wspieraniu się w trudnych chwilach. Bohaterowie noweli nie opowiadają o swoich uczuciach, o wzajemnej miłości świadczą ich czyny. Narrator opowiada o przeciętnym małżeństwie, które wiodło zwykłe, spokojne życie. Byli to ludzie ubodzy, lecz choć nie stać ich było na wiele bardzo się kochali i czuli się szczęśliwi. Szczęście rodziny zakłóca nagle choroba męża, który z dnia na dzień czuł się coraz gorzej, aż wreszcie musiał przestać pracować. Pani starała się pocieszać męża, dodawać mu otuchy, utwierdzać w przekonaniu, że niedługo wyzdrowieje. Ale choroba czyniła postępy. Mężczyzna zaczął gwałtownie, niemal z dnia na dzień tracić na wadze, w czym zorientował się, gdy wkładał kamizelkę, która stawała się coraz luźniejsza. Wtedy żona, w tajemnicy skracała pasek, aby dodać mężowi otuchy. Ale i chory wiedząc, że żona cierpi, postanowił ją uspokoić i co dzień przesuwał sprzączkę. Aż któregoś dnia zauważył, że nie potrzebuje tego robić. I tak oto zwyczajna kamizelka stała się symbolem głębokiego uczucia, łączącego tych dwoje ludzi, którzy w obliczu nieszczęścia uciekali się do drobnych oszustw, by oszczędzić ukochanej osobie bólu i dać jej nadzieję.

POZYTYWIZM

Nad Niemnem E. Orzeszkowej to powieść przedstawiająca obraz życia społeczeństwa polskiego na Litwie. Akcja utworu toczy się w roku 1886 na Grodzieńszczyźnie, we dworze Benedykta Korczyńskiego i w sąsiadującym z nim zaścianku szlacheckim Bohatyrowiczów. Autorka przedstawia różne modele rodziny i zastanawia się, co tworzy szczęście rodzinne. Dokładnie opisuje stosunki panujące w domu. Wnikliwie analizuje przyczyny nieporozumień, konfliktów, oddalania się od siebie osób bliskich. Kreśli więc portrety matek, żon, ojców i mężów, często bardzo różniących się od siebie i inaczej pojmujących swoje obowiązki.

MŁODA POLSKA

Moralność Pani Dulskiej Gabriela Zapolska Zgodnie z zasadami naturalistów dokładnie przedstawiła pisarka zarówno tło zdarzeń, jak i charaktery postaci. Znajdujemy się we Lwowie. Przedmiotem studium jest piecioosobowa rodzina Dulskich. Są oni właścicielami kamienicy, która zarządza Aniela dulska. Dulska jest czujna widzi i słyszy wszystko. Jest głową rodziny. Mąż Felicjan nie angażuje się w sprawy domowe, regularnie otrzymuje 20 centów na kawiarnię. Pan Dulski, przyzwyczajony jest do dominacji żony, poddaje się rogorom i ciągłej kontrolii. Życie Felicjane jest szare i nudne. Państwo Dulscy maja troje dzieci: syna Zbyszka i dwie córki, dorastajace panienki, Hesię i mele. Zywa i energiczne Hesia jest wyraźnie podobna do matki, mela natomiast cicha, skromna. Zbyszko, jest zafascynowany środowiskiem cyganerii, noce spedza poza domem, pracuje w biurze i przeżywa typowy dla wieku młodzieńczego bunt. Pani dulska okazuje się kobietą ograniczoną, chciwą i zachłanna, a jednocześnie zakłamaną i obłudną, co wyraźnie widać na podstawie jej stosunków do zamieszkującej w kamienicy kokotki. Dewizą Dulskiej jest stwierdzenia: na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział. W dusznej atmosferze domu Dulskich nie sposób być szczęśliwym. Mentalność tej rodziny i panujące w niej stosunki wynikają ze sposobu bycia i poglądów matki - najważniejszej w tym domu osoby.

Ludzie bezdomni Stefan Żeromski - tytuł powieści przywodzi na myśl ludzi, którzy nie maja schronienia, dachu nad głową. W takim rozumieniu tego słowa są biedacy obserwowani przez dr. Judyma w Paryżu, nedzarze zamieszkujace najbiedniejsze dzielnice Warszawy, oraz 30 letni starcy ze śląska. Bezdomności Żeromski nadaje też znaczenie metaforyczne i symboliczne, Bezdomność odczytać też można jako poczucie samotności, obcości, wyeliminowania ze spoleczeństwa. Bezdomni są ludzie, którzy zostali zmuszeni, czy to z przyczyn politycznych czy ekonomicznych do opuszczenia domu -ojczyzny. Jeszcze inny rodzaj bezdomności dotyka tych, którzy z różnych powodiow nie posiadają rodziny, skazani są nie jako na samotność. Dom bowiem to symbol stabilizacji zyciowej, miłości rodzinnej, ciepła, wreszcie miejsca dającego cżłowiekowi poczucie bezpieczeństwa. Do tego typu ludzi zaliczymy w powieści tych, którzy świadomierezygnuja z osobistego szczęścia i dostatniego życia, gdyż chcą zmienić świat (Judym) ale też i tych , którym z różnych przyczyn nie dane było cieszyć się urokami zycia rodzinnego (Joasia). Przyjżyjmy się szczególnie wnikliwie tym właśnie bohaterom. Doktor Tomasz Judym wywodził się z ubogiej rodziny. Jego dom rodzinny to suterena w brudnym budynku nędznej dzielnicy Warszawy, a rodzice to wiecznie pijany ojciec i chra matka. Gdy został sierotą , wzięła go do siebie ciotka, która była kobietą lekkich obyczajów. Był uniej chłopcem na posyłki, spał w przedpokoju, był bity przez ciotkę. Jako młody lekarz nie potrafił wejść do środowiska zawodowego w Warszawie, nie zdobył pacjentów w swoim prywatnym gabinecie. Podjął więc decyzje o wyjeździe do Cisów, by tam pracować jak lekarz na uzdrowisku. Samotność wywarła niewątpliwie ogromny wpływ na jego osobowość i na późniejsze zycie. Judym pokochał Joannę Podborską. Joasia, wcześnie osierocona, musiała opuścić dworek rodzinny w Głogach. Lata szkolne spędziła wraz z braćmi -Wacławem i Henrykiem - u ciotki w Kielcach. Później tułała się po obcych domach jako guwernantka. Silnie więc odczuwała brak rodzinnego ciepła, wciąż tęskniła za ukochanymi miejscami z dziećiństwa. Ta zawsze samotna kobieta marzyła o cieple rodzinnego ogniska, o własnym domu, ukochanym męszczyźnie. Kiedy Tomasz wyznał jej miłość, poczuła się uszczęśliwiona. Spotkanie Joasi dąło judymowi szansę na stworzenie własnego, wymarzonego domu, stabilizację, miłość. Z początku więc snuł marzenia o ich wspólnej przyszłości. Szybko jednak zrozumiał że nie ma prawa do własnego życia, że musi poświęcić je innym. Chciał pomagać ludziom pokrzywdzonym przez los, ubogim ludziom. Wierzył, że może im pomóc tylko wtedy gdy zrezygnuje z własnego szczęścia. Uznał, więc że nie ma prawa do zakładania rodziny.

46. Rozmowa

Rację miał Adam Mickiewicz, pisząc, że szczera rozmowa między ludźmi jest bardzo ważna, chociaż najczęściej trudno im się porozumieć. Konwersacje ułatwiają życie, poprawiają stosunki między ludźmi, czasami są lekarstwem na problemy i zmartwienia. Szczera rozmowa z drugim człowiekiem, nawet obcym, może

zmienić kogoś na całe życie.

Ale zdarza się także, że ludzie ukrywają swoje zamiary, nie mogą rozmawiać o dręczących ich kłopotach, wolą skrywać wszystko w sobie. Nie mają zaufania do rozmówców. Możemy się także spotkać u ludzi z niechęcią wyrażania swoich poglądów, opinii, być może boją się oni odtrącenia czy wyśmiania.

Obecnie, w końcu XX wieku, kiedy cywilizacja rozwinęła się tak bardzo, ludzie nie mają czasu na rozmowy, są zabiegani, robią kariery. Poza tym mogą się porozumiewać za pomocą komputerów, internetu albo wpatrywać na przykład w telewizję. Szczere, prawdziwe rozmowy są więc obecnie rzadkością, chociaż świat

jest pełen kłamstw, obłudy i zła.

Uczuciem, które wyzwala w człowieku chęć do rozmów, wymiany poglądów, dzielenia się swoimi kłopotami i radościami, jest miłość. Doskonałym tego przykładem są bohaterowie z poematu Adama Mickiewicza Konrad Wallenrod - Walter i Aldona, dwoje ludzi, którzy zakochują się w sobie i planują wspólną przyszłość.

Ich rozmowy nie mają końca:

... oczy i myśli (Aldony)

tylko oczu Waltera, rozmów Waltera

szukają.

Większość czasu spędzają na wspólnych spacerach, dyskusjach, które zawsze są pełne szczerości i ciepła. Ponieważ oboje doskonale się rozumieją, jest im dobrze ze sobą, postanawiają się pobrać. Niestety, ich szczęście nie trwa długo. Walter musi dokonać wyboru pomiędzy służbą Ojczyźnie a miłością do ukochanej.

Bohater wybiera Ojczyznę, której poświęca młodość i życie. Rezygnuje ze spokojnego i dostatniego życia rodzinnego u boku kochającej żony. W tym czasie zaczynają się nieporozumienia między nimi, sprzeczki, kłótnie, ponieważ Aldona pragnie zatrzymać męża przy sobie.

Tak więc trudność w porozumiewaniu się czasami wynika nie tylko z niedopasowania, ale również z odmiennych poglądów, pragnień i celów, jakie ludzie stawiają przed sobą.

Inna parą, mającą szansę żyć zgodnie i szczęśliwie, była Maria i Henryk, bohaterowie dramatu Zygmunta Krasińskiego Nie-Boska komedia. Niestety miłość, którą się darzyli, nie zbliżyła ich. Każde z nich miało inne potrzeby i stawiało sobie inne cele. Dramat zaczyna się w dniu ślubu, kiedy Henryk jako Pan Młody widzi w ukochanej wcielenie piękna i poezji, chce, aby była jego muzą

i natchnieniem. Mówi jej nawet:

Jakżeś mi piękna w osłabieniu swoim...

... o wiecznie, wiecznie

będziesz pieśnią moją.

Henryk uważa, że jego przeznaczeniem jest poezja. Wrażliwość i uczuciowość bohatera powoduje, że nie interesuje się zwykłym i codziennym życiem ani sprawami rodzinnymi. Świat marzeń i fantazji, w którym żyje, sprawił, że jest niezdolny do normalnego życia. Ma ciągłe poczucie pustki, bezsensowności i samotności. Szybko zaczyna mieć wątpliwości co do wyboru małżonki. Jest rozczarowany, widzi, że Maria jest zwykłą, wierną kobietą, dbającą o dom, dziecko i niego.

W dramacie Nie-Boska komedia brak szczerej rozmowy między bohaterami wynikał z różnego podejścia do świata, patrzenia na niego „innymi oczami”. Henryk był człowiekiem o bujnej fantazji, żyjącym w świecie marzeń, widzącym w żonie tylko muzę, natchnienie i piękno fizyczne. Maria z kolei była zwykłą, kochającą

żoną, która zajmowała się swoimi codziennymi obowiązkami.

Szczera rozmowa nie zdarzyła się również między Izabelą Łęcką i Stanisławem Wokulskim, głównymi bohaterami powieści Lalka Bolesława Prusa. Stanisław Wokulski był o wiele starszy od swojej wybranki, sprytniejszy, ale widział w Izabeli tylko anioła, podczas gdy dziewczyna była rozpieszczoną egoistką, o oschłym sercu. Udaje ona przed ludźmi kobietę światową, znającą się na

sztuce i dobrych manierach. W rzeczywistości jest leniwą panną, o dużych wymaganiach, zaś Wokulskiego pragnie poślubić tylko ze względu na jego pieniądze i bankructwo ojca. Sądziła, że po ślubie będzie mogła spotykać się ze swoimi przyjaciółmi, a nawetmieć kochanka.

Stanisława i Izabelę różnił również wiek, poglądy, a co najważniejsze - pochodzenie społeczne. Ona była młodą panną, mającą w głowie zabawy, przyjęcia i flirty z mężczyznami, zaś on był dojrzałym mężczyzną, który pragnął odnaleźć sens życia, zakładając rodzinę z ukochaną kobietą. Ulubionym zajęciem Izabeli było robienie zakupów i chodzenie do teatrów, zaś Wokulski większość swego czasu przeznaczał na pracę i interesy. Gdy wreszcie zaplanowali wspólną przyszłość, każde z nich widziało ją inaczej. Izabela wyobrażała sobie, że Wokulski stanie się pantoflarzem, którego będzie mogła wodzić za nos i nawet nie podejrzewała, jak się bardzo myliła.

Problemy w porozumiewaniu się mieli także Benedykt i Emilia Korczyńscy, bohaterowie powieści Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej. Pobrali się z miłości, ale wkrótce okazało się, że różni ich wszystko. Benedykt był pracowitym, szlachetnym człowiekiem, który poświęcił całe swoje życie ziemi i rodzinie. Po powstaniu przeżył wstrząs, zmienił nawet swoje poglądy - z romantyka walczącego w powstaniu stał się pozytywistą, zamkniętym w sobie, ponurym i walczącym o utrzymanie ziemi w polskich rękach. Ciągłe kłótnie i nieporozumienia między nimi były spowodowane także zachowaniem żony. Po ślubie stała się kobietą rozkapryszoną, rozhisteryzowaną, która myślała tylko o swoich dolegliwościach i pragnieniach. Narzekała na nudę, wciąż zajętego pracą męża oraz na dzieci,

które właściwie wychowywała Marta. Brak porozumienia mógł także wynikać z odmiennych zainteresowań Benedykta i Emilii. Ona czytała romanse, on gazety rolnicze. Brakowało w ich związku tolerancji i wyrozumiałości dla zainteresowań i pragnień drugiej osoby. Dlatego szczera rozmowa przestała być z czasem między nimi możliwa i ograniczała się do krótkiej wymiany zdań dotyczących codzienności.

Współczesną powieścią, która porusza wiele istotnych problemów, w tym i brak porozumienia między ludźmi, jest Pestka Anny Kowalskiej. Jest to jedna z najbardziej przejmujących historii miłosnych, zmuszających do głębokiej refleksji.

Borys i Teresa - małżeństwo ze stażem kilkunastoletnim i mające dwóch synów - od dłuższego czasu nie może dojść do porozumienia:

... zastanawiam się nad sobą i nad nami

na pewno z nadmiaru czasu

robię rachunek sumienia.

Jestem okropną żoną,

myślę za dużo o sobie,

to się zmieni, zobaczysz.

Dlaczego tak nie mamy dla siebie cierpliwości

Co się z nami dzieje? (Mówi Teresa do męża).

Borys jest wziętym i zapracowanym architektem, ona schorowaną kobietą, która myśli tylko o sobie. To, co kiedyś ich łączyło, wspólne wartości i zainteresowania, teraz zaczęło ich dzielić. Sytuacja się pogarsza, kiedy Teresa dowiaduje się, że Borys ma kochankę. Ciągłe awantury, stresy i nieprzyjemności stają się przyczyną całkowitego braku porozumienia między nimi. Bohaterowie

powieści Pestka mówią różnymi językami, jest to tym bardziej smutne, że przeżywają kryzys, chociaż kiedyś byli wspaniałym małżeństwem.

Myślę, że rację miał Adam Mickiewicz, twierdząc, że ludziom jest niezwykle trudno porozumieć się ze sobą. Czasami przyczyną tego jest różnica wieku, odmiennych poglądów lub zainteresowań, czasami znów niezgodność charakterów. Brak porozumienia i chęci do prawdziwej rozmowy może wynikać z dominacji jednego

człowieka nad drugim i pragnienia podporządkowania go sobie.

47. Samotność

Bohaterowie opisywani przez literaturę różnych epok, którzy nie byli rozumiani przez otoczenie, bardzo często doświadczali uczucia samotności. Myślę, że takiej samotności doświadczali przede wszystkim ci, którzy przerastali innych ludzi pod różnymi względami. Najczęściej inteligencją, wyobraźnią i predyspozycjami wodzowskimi. Niektórzy wybierali samotność, aby zrealizować ideę, która im przyświecała, i poświęcali jej całe swoje życie.

Samotność, cóż po ludziach? Słowa te wypowiedział główny bohater III części Dziadów Adama Mickiewicza w Wielkiej Improwizacji. Konrad, filareta, zdaje sobie sprawę z tego, że jest równocześnie poetą, który siłą przeżyć i uczuć przerasta swoich towarzyszy więziennych. I dlatego czuje się nie zrozumiany i samotny.

Pragnie dokonać sam wielkich rzeczy - przyczynić się do wyzwolenia umęczonej Ojczyzny. I tylko on - jego zdaniem - poeta, ma prawo domagać się tego od Boga. Godzi się więc na osamotnienie, wręcz skazuje na nie, ponieważ chce osiągnąć cel, który przed sobą postawił.

Większość polskich bohaterów romantycznych to samotnicy z wyboru, którzy - właśnie dlatego, że przerastali otoczenie pod każdym względem - stawiali przed sobą wielkie cele. Kordian z dramatu Juliusza Słowackiego przypomina bardzo Konrada. Podobnie jak tamten, postanawia życie poświęcić wyzwoleniu Polski.

Aby osiągnąć swój cel, godzi się z samotnością. W podziemiach katedry św. Jana liczy jeszcze na współpracę z innymi, ale wyniki głosowania uświadamiają mu, że został skazany na samotność z wyboru, w momencie kiedy zdecydował się na zabicie cara - króla Polski. Kiedy pełni służbę w przedpokoju monarchy, czuje się

samotny i opuszczony przez wszystkich i być może również dlatego nie jest w stanie dokonać zabójstwa. Również przed śmiercią, na która został skazany, odczuwa Kordian głęboko swoje osamotnienie. Ale właśnie owa samotność, którą wybrał, spowodowała, że był w stanie skoncentrować się na jednym wybranym celu i jemu poświęcić całe swoje życie.

Innym bohaterem, który doświadczył samotności wśród ludzi, był Jacek Soplica - ksiądz Robak z Pana Tadeusza Adama Mickiewicza. Początkowo był człowiekiem bardzo towarzyskim, miał licznych przyjaciół, znajomych i popleczników. Los jednak skazuje go na to, że zmuszony jest wybrać samotność. Po przeżyciu nieszczęśliwej miłości do Ewy i zabiciu Stolnika postanawia zrezygnować

z życia świeckiego i wybiera życie samotne w zakonie bernardynów. Pragnie odpokutować za swoje winy i resztę życia poświęcić działalności patriotycznej. Z oddalenia kieruje tylko życiem i wychowaniem swojego jedynego syna Tadeusza, który dorasta w Soplicowie. Ksiądz Robak zdawał sobie z pewnością z tego sprawę,

że samotność, którą wybrał, pozwoliła mu poświęcić się całkowicie działalności politycznej i patriotycznej.

Następnym bohaterem, którego chciałabym przedstawić, jest hrabia Henryk z dramatu Krasińskiego Nie-Boska komedia. Przyczyną osamotnienia bohatera jest poetyckość jego natury, na którą został skazany przez los. Hrabia również wybiera samotność. Jako poeta czuje się nie zrozumiany przez żonę i rodzinę i dlatego ucieka w marzenia i świat poezji. Egoizm Hrabiego spowodował, że nie

dostrzegł on duchowych cierpień żony, a później syna. Wybrał samotność, ponieważ sądził, że najbliżsi mu ludzie nie będą w stanie zrozumieć tego, czym jest dla niego poezja. Hrabia czuje się również wyobcowany, w momencie gdy podejmuje się przywództwa nad własną klasą - arystokracją. Pragnie bronić świata, w którym

sam dostrzega wiele zła, co również wzmaga jeszcze jego osamotnienie. W końcu popełnia samobójstwo.

Zupełnie innym, zdawać by się mogło, bohaterem, który skazał się na samotność wśród ludzi, był doktor Judym z powieści Stefana Żeromskiego Ludzie bezdomni. Był to młody człowiek, któremu udało się zdobyć wykształcenie i uciec od „rynsztokowego” życia, jakie wówczas pędzili ludzie z jego sfery. Nie bardzo potrafił znaleźć sobie właściwe miejsce w społeczeństwie. Wyobcowany ze środowiska proletariatu miejskiego, z którego się wywodził, z odrazą patrzył na życie ludzi z tych sfer. Ale choć współczuł biedakom, nie miał już z nimi wspólnego języka. Wejście w świat ludzi dobrze sytuowanych nie spełniło jego oczekiwań. Poznaje niewielką wartość moralną tego środowiska, egoizm i pogardę dla ludzi niżej stojących w hierarchii społecznej. Początkowo próbuje walczyć z oportunizmem i obojętnością ludzi bogatych, ale nie odnosi sukcesów. Nie znajduje zrozumienia najpierw w środowisku warszawskich lekarzy, zaś później u właścicieli Cisów. Dzięki swojej wrażliwości na krzywdę ludzką i chęci działania na rzecz najbiedniejszych, pozostaje do końca bezdomny i osamotniony. Jest więc Judym skazany na samotność dzięki własnej naturze, która nie pozwala mu pogodzić się ze złem tego świata. Wybiera życie w pojedynkę - bez żony i rodziny tylko dlatego, ażeby poświecić się dla innych. Odrzuca szczęście z ukochaną Joasią, by nie przeszkadzała mu w pracy społecznej.

Myślę, że wszyscy bohaterowie, których opisałam wyżej, mimo iż żyli wśród ludzi, czuli się samotni i wyalienowani. Wszyscy oni zostali w jakiś sposób na ten stan skazani, dzięki sytuacji w jakiej się znaleźli lub naturze, którą obdarzył ich los. Świadomie często wybierali samotność, aby poświęcić się idei, którą uważali za najważniejszą. Dzięki temu większość z nich dokonała jednak czegoś w życiu i potrafiła skierować uwagę społeczeństwa w pożądanym przez siebie kierunku.

48. Bohater skazany na samotność lub samotny z wyboru.

Zapłacił za to rodzinnemu miastu dozgonnym wygnaniem exulaiw wszystkich czasów wiedza jaka to cena ''

Właśnie ten cytat z pięknego wiersza Z. Herberta pt. ,, Dlaczego klasycy '' uważam za godny, by nim rozpocząć dyskusje o samotności i osamotnieniu. Być może jest cos, co łączy wygnańców wszystkich ziem i wszystkich czasów - głucha tęsknota, poczucie wewnętrznej pustki, dławienie w gardle na myśl o przeszłości. Grudka ziemi ojczystej to relikwia banity to bolesny symbol. Wiersze człowieka skazanego na samotność to świadectwo uczuć. Czy tak bardzo te uczucia zmieniły się od Mickiewicza do Miłosza? Wszędzie tam przebija się ból, tęsknota i ogromna samotność.

Samotność to uczucie nieobce Adamowi Mickiewiczowi. W następstwie procesu filomatów, przebywał on przymusowo w Rosji od 1824 do 1829r. Zmuszony do opuszczenia Litwy, Mickiewicz przebywał w rożnych miejscach Rosji. Pobyt zaowocował szeregiem świetnych utworów. Jednym z nich są ''Sonety Krymskie''. Powstały one w następstwie wycieczki, jaką odbył Mickiewicz z Odessy w okolice Jałty i inne części Krymu. Poszczególne utwory, zostały połączone przez Adama Mickiewicza za pomocą konstrukcji ich wspólnego bohatera. Jest nim poeta, pielgrzym i wygnaniec, którego zmuszono do opuszczenia ojczyzny. Prawda, wspaniale widoki Krymu robią na min duże wrażenie. Jednak nie mogą zagłuszyć tęsknoty za miejscem urodzenia, które, mimo wszystko, wciąż wydaje się piękniejsze od najwspanialszych krajobrazów, gór, morza, stępów. Wprost powiedziano o tym w sonecie '' Pielgrzym''. Bohater '' Sonetów Krymskich '' to człowiek romantyczny. Człowiek bardzo podatny na emocje i porządkujący, zarówno rzeczywistość, jak i świat ducha, doznania za pomocą poezji. Niemal każdy nowy obraz wywołuje w nim wspomnienia czegoś utraconego. Próby zagłuszenia bólu, wywołanego oddaleniem od ziemi ojczystej i samotnością, kończą się niepowodzeniem. Nic nie jest w stanie uśmierzyć ulu. Nowe widoki, tylko przez chwile budzą zachwyt. Następnie szybko powraca cierpienie poety- pielgrzyma. Powracają metafizyczne pytania o przemijanie i śmierć, myśli obracają się ku sprawom ostatecznym, nieskończoności. W pejzażu Krymu bohater sonetów wciąż słyszy '' glos z Litwy '', które granice zostały przed nim zamknięte już na zawsze.

Oto kolejne dzieła których bohaterowie są samotni, lecz nie jest to samotność, do której zostali zmuszeni, lecz samotność z wyboru. Samotnicy ci to Kordian, bohater poematu Słowackiego i Mickiewiczowski Konrad Wallenrod. Obaj oni wybrali samotność lecz ich losy, potoczyły się inaczej. Bohater Mickiewicza to człowiek prawy, mający wysokie wyobrażenie o honorze, przywiązany do rycerskich ideałów nakazujących stawać, do uczciwej , nie podstępnej walki. Jest to podstawowe źródło jego tragizmu. Wybrał podstęp, bowiem nie widział innej, skutecznej metody oporu, wobec wroga. Ale w ten sposób, przekreślił swe poczucie honoru, godności. Najwyższemu celowi, to jest wolności ojczyzny, poświęcił wszystko: honor, prawo do rycerskiej dumy, ale i cale życie osobiste. Wybierając taka walkę odmówił sobie prawa do szczęścia, spokoju, psychicznego ładu, normalnego życia rodzinnego z ukochana kobieta. Pozostał tragicznie samotny - ze swymi moralnymi wątpliwościami, nadzieja na zemstę wobec Zakonu, tęsknotami do zwykłego życia. Ale walka Konrada nie byla jednorazowym czynem, jakimś desperackim krokiem popełnionym pod wpływem nagłych emocji. Inaczej problem wyglądał w przypadku Kordiana. Przezwał on również rozmaite dylematy, rozterki moralne. Nie obce mu było uczucie samotności. Miął skrycie zabić koronowanego króla Polski, złamał wojskowa przysięgę. A przecież i on był zwolennikiem rycerskiej etyki, moralności zakazującej takiego dziania. Był tez romantycznym poeta, w którego duszy kłębiły się setki obrazów, wizji, imaginacji, który nie zawsze pozostał w pełnym kontakcie z realnym światem. Obaj Konrad i Kordian poświecili wiele być może nawet i swe młode życie. Walczyli w samotności, było im ciężko, ale walczyli oni za swe ideały, a samotność, została przez nich wybrana.

I oto jeszcze jeden człowiek, którego wyborem była samotność- Tomasz Judym, bohater '' Ludzi bezdomnych '' Stefana Żeromskiego . Judym, to młody, wrażliwy, wchodzący w życie inteligent, rozpoczynający prace zawodowa. Świat, w którym żyje, jest podzielony na dwa kontrastowe środowiska: ziemiaństwo i burżuazje, oraz klasy pracujące ludzi bogatych, jest obojętny, na krzywdy społeczne. Rządzą nim feudalne jeszcze wartości, wyobrażenia i pieniądz, ale jest to jednocześnie świat piękna i kultury. Świat klas pracujących cierpi niesprawiedliwość i nędze, jest pełen zwyrodnienia i demoralizacji. Tomasz staje przed koniecznością wyboru. Postanawia walczyć ze złem i nierównością społeczna, dlatego rezygnuje z życia osobistego, wybiera samotność. Unieszczęśliwia tym samym siebie i ukochana kobietę. Staje się bezdomny z racji wyboru, odtrąca kobietę , którą kocha i dom jaki mogłaby mu stworzyć. Staje się człowiekiem samotnym. Judym jest '' romantycznym, ogranicznikiem '' , łączy w sobie romantyczny bunt przeciw krzywdzie , idee poświęcenia i samotnej walki z kultem pracy i nauki.

Następne utwory, które świetnie obrazują zagadnienia tematu, to wiersz Zbigniewa Herberta. Bardzo często zasada budowy jego wierszy jest kontrast dwóch światów, dwóch rożnych postaw, czasu przeszłego i teraźniejszego. Wynikiem tych kontrastów są obecnie w utworach napięcia miedzy wielkością i miłością, doskonałością i niedoskonałością, rajem i rzeczywistością. Wśród tych przeciwieństw, poeta umieszcza swoich bohaterów i zmusza ich do wyboru. Często ten wybór jest tragiczny, gdyż odwołując się do tradycji, Herbert proponuje jako jedynie wartościowe - postawy bohaterskie, bezkompromisowe, co prowadzi do ich ogromnego osamotnienia.

Warto tu także przytoczyć test innego poety- Czesława Miłosza, który jeszcze przed wojna pisał proroczo: ''..W mojej ojczyźnie, do której nie wrócę...'', Nie sposób nie napisać w tym miejscu o '' Capom di Fiori''. Wiersz , który powstał w Warszawie w roku 1943 . Wiersz ten , porusza tematykę wojenna związana z zagłada getta warszawskiego i klęska powstania Żydów. Capom di Fiori to plac w Rzymie, na którym w 1600 r. spalony został Giordano Bruno, wybitny filozof renesansowy. Miłosz przedstawia obraz placu rzymskiego w dniu śmierci Bruna oraz placu warszawskiego przy murach getta w dniach likwidacji dzielnicy żydowskiej. Poeta odnajduje wyraźne analogie, tu i tam ludzie zachowywali się beztrosko, nie myśląc o tragedii zabijanych ludzi. Miłosz wskazuje dwa podobne wypadki zapisane w historii, aby podsumować je następująco:

'' Ja jednak wtedy myślałem O samotności ginących. O tym, ze kiedy Giordano Wstępował na rusztowanie, Nie jednego wyrazy, Aby nim ludzkość pożegnać, Te ludzkość, która zostaje ''

Obie sytuacje ukazały wielka samotność ginących, brak więzi, zrozumienia miedzy jednostka i społeczeństwem. Samotność ta wynika z tego, ze ludzie są sobie nawzajem obcy, nie przyjmują cudzych, odmiennych poglądów, nie akceptują odmiennej kultury i religii. Dlatego nie ma możliwości kontaktu, porozumienia, którego symbolem jest język, mowa zagrożenia jest obojętność i brak solidarności, które sprawiają, że człowiek nawet wśród tłumu czuje się bardzo samotny.

I oto jeden z paradoksów rzeczywistości. Zakończenie przemyśleń jest takie samo jak wstęp. Nie przynosi pewności. czy rozwiązania. Samotność to uczucie nie ogarniającej pustki i tęsknoty, za ojczyzna czy za tymi, których kochamy. Jedni są skazami na samotność, dla innych jest ona własnym wyborem. Ale dla jednych i drugich, jest przesycona bólem i cierpieniem, którego nikt i nic nie jest w stanie ukoić.

49. Taniec

Taniec od zarania dziejów zajmuje niezwykle ważne miejsce niemalże we wszystkich kręgach kulturowych. Taniec jest zwykle rezultatem i wyrazem radości. Ponadto ma moc jednoczenia ludzi. Poza radością może też wyzwalać agresję, bunt, nastrój wojowniczy. Taniec rytualny z kolei odgrywa szczególną rolę w religiach prymitywnych, a znany był prawdopodobnie już w okresie paleolitu. Średniowieczne tańce śmierci (danse macabre) symbolizowały nicość, przemijanie, a przede wszystkim równość człowieka wobec śmierci. Taniec odgrywa bardzo ważną rolę w życiu człowieka i może właśnie dlatego stał się niezwykle nośnym symbolem literackim. Spróbujemy pokazać w naszym opracowaniu na przykładach zaczerpniętych ze znanych dzieł literatury polskiej, jak ważną, a jednocześnie różnorodną rolę może odgrywać motyw tańca.

Polonez, pięknie ukazany w Panu Tadeuszu przez Adama Mickiewicza, to polska tradycja narodowa; w utworze jest wyrazem pojednania, nadziei na przyszłość. Z kolei chocholi taniec, kończący słynne Wesele Stanisława Wyspiańskiego, symbolizuje marazm społeczeństwa polskiego, jakby pogrążonego we śnie jest oceną stanu jego świadomości. Tango to tytuł nie mniej znanego dramatu Sławomira Mrożka, a zarazem kolejny motyw w literaturze polskiej, który posłużył autorowi do ukazania poglądów politycznych. Walc to tytułowy bohater pięknego wiersza Czesława Miłosza wypełnia on salę balową w noc sylwestrową, uspokaja kołysze, wprawia przestrzeń w ruch. Polonez, chocholi taniec, walc, tango stały się niejako „bohaterami” literatury polskiej, na stałe wchodząc do kanonu jej symboliki. Niekiedy taniec nie pełni roli symbolu, lecz staje się po prostu tłem do ukazania przeżyć bohaterów. W ten sposób motyw tańca wykorzystany został przez Stefana Żeromskiego w powieści Przedwiośnie. Autor posłużył się tym motywem dla bardziej wyrazistego przedstawienia postaci, ich wyglądu, zachowania, temperamentu, dla ukazania uczucia miłości i zazdrości.

Adam Mickiewicz „Pan Tadeusz”

Piękny, niezwykle barwny opis poloneza, zamieszczony na kartach Pana Tadeusza Adama Mickiewicza, znają chyba wszyscy. Wszedł on na stałe do kanonu polskiej literatury i wiele już razy był przywoływany jako niezwykle nośny symbol. Polonez to taniec rdzennie polski. Jest on symbolem przemijającej polskiej tradycji szlacheckiej, ze wszystkimi jej wadami i zaletami. Adam Mickiewicz opisuje szlacheckie obyczaje, wielokrotnie podkreślając, iż są one „ostatnie” (m.in. podtytuł dzieła Pan Tadeusz czyli ostatni zajazd na Litwie). Takim odchodzącym w przeszłość, a z niezwykłym zapałem kontynuowanym przez brać szlachecką, obyczajem było tańczenie poloneza. Podczas tańca ważny jest jego porządek, prawidłowa kolejność i dobór par. Podkomorzy wraz z Zosią tańczą w pierwszej parze. Podkomorzy tańczy po mistrzowsku, być może w nadchodzących czasach nie będzie miał godnego następcy (Ach, to może ostatni! patrzcie, patrzcie młodzi, / Może ostatni, co tak poloneza wodzi ). Opis poloneza w Panu Tadeuszu jest niezwykle szczegółowy, dynamiczny. Czytelnik ma wrażenie, że znajduje się wśród tańczących par. Polonez to wyraz polskości i chociaż szlachta schodzi już z areny dziejowej (ostatni, co tak poloneza wodzi), a rodzi się nowe, postępowe pokolenie, którego przedstawicielami są Tadeusz i Zosia, nie znaczy to, iż Polski nie czeka wspaniała przyszłość. Tak więc motyw tańca w Panu Tadeuszu jest bardzo ważny, jest wyrazem przywiązania Mickiewicza do tradycji, do ukochanego kraju, kraju lat dziecinnych. Genezę powstania utworu wyjaśnia sam autor w „Epilogu”, w którym mówi, że praca nad utworem była dla niego ucieczką od sporów emigracyjnych i chwilą powrotu myślami do Ojczyzny: Oprócz niezwykle realistycznego przekazania obyczaju, jakim jest tańczenie poloneza, autor użył go jako symbolu odchodzenia w przeszłość dawnej tradycji. Ale czy rzeczywiście odeszła? Przecież w ostatnich latach wszyscy przyszli maturzyści tańczą na studniówkach właśnie poloneza!

Stanisław Wyspiański „Wesele”

Wesele Stanisława Wyspiańskiego to sztuka, którą autor ujrzał i usłyszał, gdy według relacji T. BoyaŻeleńskiego stał przez całą noc oparty o futrynę drzwi w dworku Tetmajerów, a obok wrzało weselisko, huczały tańce. Tak więc przy dźwiękach skocznej ludowej muzyki narodził się jeden z największych polskich dramatów, utwór wielowarstwowy, symboliczny, będący z jednej strony niemal dokumentalnym zapisem tego, co działo się na weselu Lucjana Rydla i Jadwigi Mikołajczykówny, z drugiej zaś opowieścią o narodzie, który skłócony i pogrążony w apatii nie potrafi wykorzystać danej mu szansy i odzyskać wolności. Muzyka, która towarzyszyła narodzinom Wesela, jest obecna także w dramacie; bohaterowie na chwilę przerywają taniec, pojawiają się na scenie, słyszymy ich rozmowy po chwili znów pochłonie ich wir zabawy. Już ten fragment opisu dekoracji zawarty w didaskaliach ujawnia, jak wielką rolę w Weselu pełni motyw tańca. To właśnie z muzyki, wrzawy, rytmicznego przytupywania, wirujących barw rodzi się tajemnicza, nieuchwytna aura poetyckości; taniec przypomina o ojczyźnie; budzi wspomnienia... Od zachwytu Racheli nad rozśpiewaną chatą zacznie się opowieść o tym, jak to pewnej listopadowej nocy omal nie odrodziła się Polska. Przybędą na wesele Chochoł i Wernyhora. Ale na razie goście się bawią; taniec łączy dwa światy, panów z miasta i mieszkańców wsi, ale tylko na chwilę. Atmosfera dramatu zagęszcza się, bohaterowie nie są już tacy beztroscy. Pojawiające się kolejno fantastyczne postaci obudzą wątpliwości, zmuszą do refleksji, przypomną to, o czym nie chce się pamiętać. Gdy Marysia zatańczy z Widmem, nie będzie to już radosny taniec z I aktu. Ukazanie się zjawy zmarłego narzeczonego, malarza, obudzi ból i żal. Marysi nie dane było przeżyć tego, co siostrze; weselny taniec Marysi to taniec z duchem. Zamiast szczęścia rozpacz, tęsknota, lęk... Weselisko jednak trwa, toczy się swoim rytmem. Nietrudno zatracić się w tańcu, szczęściu, miłości: Taniec towarzyszy bohaterom Wesela niemal przez cały czas. W tańcu Marysia opowie nam o swoim bólu, a Panna Młoda o szczęściu. Gdy panny z miasta zatańczą z drużbami, ujawnią się starannie ukrywane lęki, niechęć, ale i fascynacja tym, co obce. Weselny taniec jednocześnie zbliża i oddala chłopi i inteligencja wyraźnie nie potrafią się porozumieć, radosna wspólna zabawa to tylko pozór, prawda jest inna:

Gdy nadejdzie świt, bohaterom dramatu przyjdzie zatańczyć znowu. Tym razem jednak nie w takt weselnej muzyki, ale muzyki Chochoła, który tęgo gra. Podstępnie rzucony czar ma straszliwą moc: Taniec chocholi jest bardzo ważnym motywem w dramacie, objaśnia jego ideowy sens. W tym obrazie zawarł Wyspiański swoją wizję ówczesnego społeczeństwa, swoją z nim rozprawę. Oto Gospodarz: człowiek, któremu zaufał zwiastun wolności, Wernyhora, i powierzył czarodziejski złoty róg. Gospodarz powierzy złoty róg Jaśkowi i jemu każe rozesłać wici: Oto Jasiek: gdy spadła mu z głowy tak ważna dla niego czapka z pawim piórem, szybko schylił się po nią nie zauważył, że w tym momencie zgubił złoty róg... Przepadł złoty róg, zaprzepaszczona została szansa narodu. Weselnicy na próżno nasłuchują dźwięku, który poderwie ich do walki. Nie usłyszą go, nie ockną się z zasłuchania. Zgubiła ich nie Zrozpaczony i przerażony Jasiek skwapliwie wykona polecenia Chochoła: Rozbrojeni, spętani czarnoksięską mocą, całkowicie poddani woli słomianego straszydła weselnicy już nie ruszą do walki. Nie pomoże rozpacz Jaśka. Na próżno łudził się on, że czar został zdjęty; Chochoł rzucił bowiem drugi czar. Teraz nikt nie chwyci za broń, nikt nie dosiądzie konia. Pieje kur: na wszystko jest już za późno. Tańczący niczego nie słyszą. Naród, zaklęty w kręgu własnej bierności i niemocy, skłócony, nie wywalczy sobie wolności. Zwyciężyły marazm, apatia, zniechęcenie. Wymowa tej sceny nie jest jednak do końca pesymistyczna. Chochoł, niezgrabna słomiana pałuba, ukrywa bowiem w swoim wnętrzu krzak róży; rozkwitnie ona, gdy nadejdzie wiosna. Naród odrodzi się.

Stefan Żeromski „Przedwiośnie”

W powieści Stefana Żeromskiego taniec nie ma charakteru symbolicznego. Autor użył go jako tła dla pokazania rozwoju uczuć oraz stanu emocjonalnego mieszkańców dworu w Nawłoci, gdzie główny bohater powieści Cezary Baryka przebywał na zaproszenie przyjaciela, bogatego ziemianina Hipolita Wielosławskiego. Muzyka i taniec posłużyły autorowi powieści za tło pozwalające ukazać zainteresowanie Cezarym dwóch młodych dziewcząt: Karoliny Szarłatowiczównej i Wandy Okszyńskiej i romans głównego bohatera powieści z Laurą Kościeniecką. Momentem kulminacyjnym, w którym na tle tańca ukazana jest równocześnie miłość, zazdrość oraz rozterki wszystkich zaangażowanych w sytuację osób, jest piknik w Odolanach. Karolina, która pokochała Cezarego, domyśliła się, iż romansuje on z Laurą. Opis tańczących gości w Odolanach jest kontrastem potęgującym jeszcze bardziej przedstawione przez Żeromskiego cierpienie młodej dziewczyny. Cios katowski mieczem w szyję, uderzenie zbója nożem w serce nie poraziłoby tak jej duszy jak to odkrycie Zleciała ze swej tarpejskiej skały. To było coś gorszego niż zrabowanie jej rodzinnego domu przez bolszewików. Nie mogła się ocknąć ze straszliwego snu, który popadła niespodzianie. Patrzyła na ludzi śmiejących się, wesołych, rozbawionych, jacy byli dookoła niej przed chwilą, i nie rozumiała, gdzie się podzieli. Gdy na prośbę księdza Anastazego i innych gości Karolina ma zatańczyć kozaka, wybiera na swego partnera Cezarego. Taniec ten wyraża językiem ruchów, mimiką, gestykulacją niemalże wszystkie uczucia Karoliny Szarłatowiczówny. Tańczącą parę bacznie obserwują Wanda i Laura. Ten taniec stanowi tło dla ukazania uczuć bohaterów; jest jednocześnie jakby zapowiedzią późniejszych wydarzeń stanowiących tragiczne zakończenie wątku miłosnego powieści. Taniec odgrywa więc w Przedwiośniu rolę pomocniczą. Możemy zaryzykować stwierdzenie, iż spełnia on funkcję podobną do tej, jaką w dramatach pełnią didiskalia.

Sławomir Mrożek „Tango”

Końcowa scena aktu III (ostatniego) dramatu Sławomira Mrożka pt. Tango przedstawia jeden z ważniejszych motywów tańca w literaturze polskiej. „Starszy partner”, czyli Eugeniusz, tańczy tango z „partnerem z wąsikiem”, czyli z Edkiem. Taniec z dramatu Mrożka jest niejako nawiązaniem do Wesela Stanisława Wyspiańskiego i ukazanego tam chocholego tańca. Podobnie jak taniec pogrążonych w letargu weselnych gości bohaterów dramatu Wyspiańskiego tak i tango ukazane przez Mrożka wciąga ludzi w swój bezmyślny wir. Taniec przedstawiony w Tangu symbolizuje bierność jednej ze stron wuja Eugeniusza, który całkowicie podporządkował się swojemu partnerowi Edkowi. W didaskaliach autor podkreśla, iż Edek ma objąć prowadzenie w tańcu (Edek prowadzi). Tango w dramacie Mrożka kończy niejako walkę o przywrócenie ładu, dawnego porządku, której podjął się Artur, młody inteligent, idealista. Taniec ten symbolizuje powtarzalność historii, przedstawia koleje rewolucji. Prowadzi w tańcu zwycięzca Edek, który reprezentuje prymitywizm i totalitarną siłę. Wydaje się, iż tango w tym dramacie ma wymowę bardziej pesymistyczną niż chocholi taniec w Weselu. Oznacza on zwycięstwo totalitaryzmu, zwycięstwo taniej kultury masowej, a co za tym idzie klęskę podjętej przez Artura próby uporządkowania świata. Artur pragnął ładu, przywrócenia tradycji, przywrócenia zasad moralnych. Tango jest symbolem odejścia od konwencji, złamania tradycji, jest jakby zapowiedzią nowej ery. Stomil, ojciec Artura, wypowiada w akcie I następujące słowa: Artur chce przywrócić dawny porządek. Szuka idei, buntuje się przeciwko światu rodziców. Postulat powrotu do dawnego świata jest czymś na kształt kontrrewolucji, bo rewolucję prze prowadzili już jego rodzice (Stomil i Eleonora). Edek z kolei to prymitywny, bezmyślny typ, który zwycięża w walce o władzę; reprezentuje totalitarną, groźną siłę. Jedyne jego zasady to: zależy, jak leży i ja cię kocham, a ty śpisz. Edkowi podporządkowuje się Eugeniusz. Został on przedstawiony jako człowiek słaby, oportunista. Kiedy Edek przejmuje władzę, Eugeniusz mówi: Ulegam przemocy, ale w duszy będę nim gardził. Jego opór jest pozorny. Chociaż wcześniej popierał Artura i chciał mu pomóc w przywróceniu starego porządku, teraz podporządkowuje się Edkowi, co wyraźnie widać też w tańcu, na który Eugeniusz sam wyraża zgodę. W miejsce szlachetnej idei, którą głosił Artur, pojawia się więc siła reprezentowana przez tępego i prymitywnego Edka. Czyżby taka była prawidłowość rewolucji? Tango to taniec, w którym figury powtarzają się. W dramacie Mrożka zobrazowane zostały dzieje rewolucji społeczno-politycznych i ich prawidłowość: bunt, rewolucja, kontrrewolucja, zwycięstwo siły, totalitaryzmu. Tango to bardzo popularny taniec, który w dramacie Mrożka jest symbolem nadejścia tandetnej kultury masowej. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że wszystkie zdarzenia rewolucja przeprowadzona przez rodziców, kontrrewolucja Artura doprowadzają do zwycięstwa prymitywnej, bezmyślnej siły, której symbolem jest Edek wiodący prym w tangu.

50 TOTALITARYZM

XX lecie przyniosło wydarzenia, które okazały się być jednymi z najbardziej tragicznych w dziejach ludzkości. Szukając przyczyn tego wielkiego dramatu., jakim były cierpienia milionów ludzi podczas dwóch wojen światowych (obozy koncentracyjne, planowe eksterminacje ludności za wielką skalę, miliony ofiar zbrodni komunizmu i faszyzmu), natrafiamy na pojecie - zagadnienie totalitaryzmu. Wtdaje się że to wlaśnie totalitaryzm, generujacy zbrodnicze postępowanie władzy państwowej, jest jedną z głównych przyczyn tego co się stało. Historia pokazuje że ustrój totalitarny jest wielkim niebezpieczeństwem dla człowieka, nie tylko ze względu na dokonywane zbrodnie, lecz również z powodu zagrożenia, dla człowieka. Ogrom tragedii powodowanej przez istnienie tego ustroju, sprawił, ze literatura współczesna dość obszernie podejmuje temat totalitaryzmu, jego genezy i wpływy na człowieka. Przyczyny istnienia w danym państwie ustroju totalitarnego były w zależności od miejsca i czasu różnorodne. Zwykle pojawiał się człowiek lub grupa ludzi, którzy byli przekonani, iż realizowana przez nich ideologia zbawi człowieka i świat. Dochodzili oni do władzy dzieki zamachowi stanu, jak miało to miejsce w 1917 w Rosji, lub też zyskiwali mandat do rządzenia od społeczeństwa w wyniku demokratycznego wyboru, co z kolei stało się w Niemczech za czasów Hitlera. Określenie cech państwa totalitarnego będzie pomocne w odszukaniu motywu totalitaryzmu w literaturze współczesnej. Jedną z elementarnych cech tego państwa jest wszechobecność we wszystkich dziedzinach życia społecznego, dla realizacji stawianych celów. Państwo kontroluje obywateli, począwszy od ich działań gospodarczych, obywatelskich, po zycie osobiste. W państwie totalitarnym interes państwa dominuje nad interesem jednostki, władza jest monopolizowana przez jedną partię. Państwo totalitarne działa tak aby wszelkimi dostępnymi metodami podporządkować sobie obywateli.

Mistrz i małgorzata Michał Bułchakow to utwór wielowarstwowy, o bardzo złożonej problematyce. Można w nim odnaleść refleksję na różne tematy - uniwersalne jak odwieczny konflikt dobra i zła i aktualne obraz życia w Moskwie,. Powieść mówi wiele o systemie totalitaryzmu i jego wpływy na ludzkie dusze. Autor nie ogranicza się jednak do perspektywy radzieckiej; wprowadzając wątek Piłata, może powiedzieć więcej o mechanizmach przemocy. Często nie mówi wprost, posługuje się aluzją, konwencją groteskową, kostiumem historycznym. Bez litości demeskuje zło i ohydę totalitarnej władzy, tchórzostwo i podłość ludzką. W świecie ukazanym przez Bułchakowa nawet szatan jest postacią w miarę sympatyczną,. Szatan, który wcielił się w postać specjalisty od czarnej magii, Wolanda, pojawia się na scenie moskiewskiego teatru, by obejrzeć sobie mieszkańców Moskwy. Mistrz który napisał powieść o Poncjuszu piłacie, dowiedział się że jest to niedorzeczny tmeat. Mistrz zburzył bezpieczny świat członków Massolitu, poruszające temat zakazany. Według oficjalnie obowiązującej ideologii nie istniał ani Bóg, ani szatan, za ujanienie uczuc religijnych można było trafić do łagru. Ten właśnie iiny świat łagrów budzi przerażenie mieszkańców Moskwy. Aresztowanie obywatela radzieckiego następowało na ogół po donosie jakiegoś usłużnego sąsiada, znajomego czy nawet członka rodziny. Prezes spódzielni mieszkaniowej, Nikanor Iwanowicz Bosy, zostaje zadenuncjowany przez Korowiowa, który wcielił się w postać jednego z sąsiadów, Kwascowa; prezes został oskarżony o ukrywanie w mieszkaniu waluty. W rzeczywistości radzieckiej rzeczą równie naturalną jak donos była nieufność i podejrzliwość wobec cudzoziemców. W rzeczywistości totalitarnego państwa radzieckiego zwraca uwagę przerost administracji oraz panująca wszędzie korupcja. Mieszkańcy Moskwy zdolni są do wszelkiej podłości, żeby poprawić warunki swojego bytu. Szczególnie cennym dobrem jest mieszkanie; żeby otrzymać przydział proponuję się łapówkę, kłamie a nawet składa donos. Są wyrachowani, podstępni, kłamliwi, podli, zdolni do popełnienia największego świństwa - ze strachu lub pazerności. Oczywiście nie wszyscy są tacy. Nie należą do tego świata chociażby mistrz i Małgorzata. Kilku ludzi zmieni się po spotkaniu się z szatanem, ale reszta pozostanie taka, jaka była. Niełatwo jest bowiem zmienić ludzi obezwładnionych przez strach.

Folwark zwierzęcy George Orwell ukazuje pewne ważne problemy, posługując się prostą fabulą, która jest pretekstem do rozważań na temat totalitaryzmu i jednocześnie wielką przestrogą przed nim. W powieści autor wnikliwie analizuje mechanizmy tworzenia systemu totalitarnego. Przedstawia metody dochodzenia do władzy i sposoby jej utrzymania. Ostro krytykuje ustrój komunistyczny. Akcja utworu rozgrywa się na Folwarku Dworskim, którego właścicielem jest pan Jones, i opowiada o społeczności zwierząt. Zwierzęta te symbolizują ludzi o różnych charakterach i postawach na wydarzenia-sytuacje w krajach ustroju komunistycznego. Prawda o czynach wodzów, w utworze świń, jest prawdą o autokratach i tyranach, co potwierdziła historia rosji Radzieckiej i innych państw o systemie totalitarnym. Po przesłuchaniu przemówienia cieszącego się wielkim starego knura - Majora mówiącego o niesprawiedliwym traktowaniu zwierząt, postanawiają one zorganizować rebelię i przejąć władzę na folwarku. Orwell ukazuje, w jaki sposób zwierzęta ją zdobywają i jednocześnie zadaje pytanie: czy możliwe jest stworzenie państwa o sprawiedliwym ustroju. Odpowiedź jest jednoznaczna - w każdej idei zbawienia swiata, uszczęśliwienia narodu tkwią zalążki totalitaryzmu. Spójrzmy, co się stało w Folwarku Dworskim. Oto stary, doświadczony Major, przeczuwając zbliżającą się smierć, zbiera zwierzęta by uświadomić im ich nedzną egzystencję. Major roztacza przed zwierzętami wizję przyszłego szczęśliwego i idealnego państwa, które je zapewni. Ale trzy dni później przywódca rebeli zakończył zycie. Sprawami organizacji przewrotu zajęły się świnie . Przewdodziły dwa młode samce Snowball i Napoleon. Następnie zwierzęta dokonują rewolucji - kiedy pan Jones upija się i zapomina o nakarmieniu ich, przepędzają ludzi i przejmują władzę w folwarku, który zmienia nazwe z dworskiego na zwierzęcy. Początkowo na folwarku zapanowała idylla. Wszystkie sprawy konsultowano na gromadzących zwierzęta wieńcach. Jednak po pewnym czasie okazało się, że idea powszechnej sprawiedliwości i równości jest niemożliwa do realizacji. Knur Napoleon wybiera dziesięć szczeniąt, które dzięki szczególnemu wychowaniu i specjalnym względom mają stać się ramieniem zbrojnym nowej władzy. Nadchodzi moment próby odzyskania folwarku przez pana Jonesa. Po odparciu ataku siąsiadujących z Folwarkiem Zwierzecy gospodarzy zaczęła się pogłębiać różnica poglądów i dążeń między Snowballem i Napoleonem, czego zajęte ciężka pracą zwierzęta nie dostrzegały. Dla Napoleona pretekstem do eliminacji przeciwnika, Snowballa, był zaaprobowany przez wszystkie zwierzęta pomysł budowy spełniającego różnorakie funkcje wiatrak, który został zaprojektowany przez Snowballa. Ten fakt stał się decydującym w ich walce o władzę. Tracący popularność Napoleon przekupywał swoich przeciwników, aż wreszcie na jednym z wieńców, przy poparciu tępych owiec i dzięsięciu ogromnych psach przepędził Snowballa i przejął władzę. Demolratyczne wience zostaja zlikwidowane. Ode tej pory decycje dotyczące folwarku podejmuje specjalny komitet świń, którego obrady sa tajne. W Folwarku Zwierzęcym rozpoczyna się terror. Wszyscy, którzy żywią jakiekolwiek wątpliwości co do słuszności drogi wytyczonej przez Napoleona, są karani śmiercią. I oto państwo, które w swoich założeniach miało być wzorem demokracji, odchodzi ode deklarowanych ideałów. Stopniowo zaczyna się kult jednostki i propaganda sukcesu. Historia opowiedziana przez Orwella ma znaczenie przenosn. Przedstawione więc tu postacie są niejako typowe dla ludzi reprezentatywne dla pewnych grup społecznych. Książka jest wnikliwym studium władzy - sposobów jej zdobycia i utrzymania. Obrazuje głęboką prawdę, że w kazdej idei zbawienia świata, uszczęśliwienia narodu tkwią zalążki autokratyzmu, a nawet totalitaryzmu.

Inny swiat Gustaw Herling-grudziński napisał o istnieniu w Rosji obozów niewoliczej pracy, o straszliwym upodleniu człowieka, masowej smierci. Związek Radziecki był państwem totalitarnym: jednostka była tam całkowicie podporządkowana Władzy, nie miała żadnych praw, żyła w poczuciu ciągłego zagrożenia, nie wolno jej było wyrazić własnego zdania. Do obozu można było trafić za wszystko, za zbyt realistyczne odtworzenie roli carskiego bojara, wyrażenie sprzeciwu przeciw wykonywaniu zelówek do nowych butów ze skrawek skóry, za posiadanie gospodarstwa rolnego, za ojca-generała, za udany powrót z niewoli, za wiarę, za czytanie francuskiej poezji, za posiadanie oficerskich butów. Absurdalność zarzutow przeraża, nie chodziło jednak o te zarzuty, lecz o to, by wyeliminować choćby cień niezadowolenia i buntu. W kraju panowała atmosfera zastraszenia, ludzie nie zdawali sobie jednak sprawy ze skali i charakteru zjawiska, które obserwowali tylko w przypadkowych, zewnętrznych przejawach, bezpieczniej było zresztą nie wiedzieć zbyt wiele. Ludzie żyjacy na wolnosci boja się prawdy o łagrach i nie chcą mieć nic wspólnego z tymi, którzy tam trafili. Zdają sobie jednocześnie sprawę, że za ujawnienie tej prawdy grozi im najgorsze. Łagry spełniały wiele ważnych funkcji. Umożliwiały wyeliminowanie przeciwników politycznych, pretendentów do władzy i wszelkich, wrogów systemu. Dzięki nim możliwe było pełne panowanie nad jednostką , absolutne podporządkowanie obywatela. Były również ważnym elementem radzieckiej gospodarki - dostarczały bowiem niewolniczej pracy. Tak więc więźniowie nie tylko odpracowywali koszta swojego pobytu w obozie ale także budowali kanały i drogi., kładli tory, dostarczali drewna, wydobywali złoto. Więżniem stwawał się człowiek na zawsze, nie tylko dlatego, że ucieczka z obozu umieszczonego gdzieś za kręgiem polarnym była w zasadzie niemożliwa. Obóz stawał się po wielu latach uwięxienia czymś naturalnym, do czego się przywykało. Tylko nieliczni mogli doczekać się dnia upragnionego uwolnienia. Wyroki były długie i przedłużano je dowolnie. Skrajne warunki, panujace w obozach, powodowały dużą śmiertelność. Mróz, praca ponad siły, głód, choroby to jeszcze nie wszystkie niebezpieczeństwa, które zagrażały więźniom. Można było zginąć jako ofiara donosu. Praca więżniów została tak zorganizowana by zmusić ich do osiągnięcia jak największej wydajności, przmyślany system doprowadził do tego, że sami sali się dla siebie zaborcami. Wydajność osiągnięta przez daną brygadę decydowała o jej obozowym statusie. Wypracowana norma decydowała o przetrwaniu robiono więc wszystko, by ją podnieść, zqwyżyć, żeby zasłużyć na pajdkę chleba i gęściejszą kaszę. Więźniowie w łagrach nie znali w zasadzie odpoczynku. Dzień wolny od pracy wyznaczano w zasadzie rzadko, raz na wiele tygodni. Człowiek traktowany w łagrze jest jak przedmiot, mordercza praca i głód zabijają w nim wszelkie uczucia. Nie wszyscy więźniowie poddali się nieludzkiemu systemowi i zapomnieli o swoim człowieczeństwie, Niektórz jednak szukali ocalenia. Nielicznym się udało -dzięki miłości lub dzięki cierpieniu. Dla autora Innego świata Rosja stała się krajem, w którym „można zwatpić w człowieka i sens walki o to, aby mu było lepiej na ziemi”.

Mała apokalipsa Tadeusz Konwicki Książka przedstawia w karykaturalny i groteskowy sposób polską rzeczywistość lat siedemdziesiątcyh. Jest to obraz swoistej „apokalipsy” - degradacji moralnej poszczególnych jednostek z elity systemu, jak i całego manipulowanego i oszukiwanego społeczeństwa. Konwicki kreśli obraz państwa totalitarnego, doszczętnie zniszczonego, które powoli traci poczucie tożsamości narodowej. Wędrując ulicami miasta, bohater co chwila uświadamia sobie, że jego kraj , choć stara się zachować pozory niezależności, został całkowicie zdominowany przez wpływy rosyjskie. W dniu w którym bohater dokonać ma aktu samo spalenia, do warszawy przybywa pierwszy sekretarz KC ZSRR, by odznaczyć polskę zaszczytnym tytułem I kandydata do wstąpienia w skład Związku Radzieckiego. Na ścianach rozpadającego się Pałacu Kultury widnieje wizerunek orla na kuli ziemskiej opecionej sierpem i młotem. Zamiast Mazurka Dąbrowskiego z głośników rozbrzmiewa Miedzynarodówka. W utworze wszystko jest własnością władzy i jest wykorzystywane do sterowania ludźmi i wprowadzania dezorientacji. Opisywana w powieści wędrówka głównego bohatera, będącego jednocześnie narratorem, stanowi ramę konstrukcyjną utworu. Spotykani ludzie, zastane sytuacje stanowią pretekst do opisu, komentarza, refleksji nad stanem kraju i życiem społeczeństwa w warunkach totalitaryzmu komunistycznego. Co chwila bohater jest sprawdzany bez żadnego powodu przez milicję i bezpiekę. Reżim zawładnął też kulturą i sztuką. Tytułową apokalipsę można również odnieść do stanu gospodarki całego państwa, które ulega stopniowej ruinie. Coraz częściej dewastowane są przedsiębiorstwa i fabryki. Jednak miasto, systematycznie rujnowane, cały czas świętuje 40-lecie PRL. Na ulicach pełno jest propagandowych transparentów gloryfikujących ustrój, flag radzieckich i polskich. Kontrast pomiędzy realiami zycia w socjalistycznym kraju z hasłami głoszonymi przez przewodnią siłe narodu, partię, jest olbrzymi. Na ulicach ustawiają się kilometrowe kolejki do sklepów, które świecą pustkami. Niezbędne produkty można kupić za waluty wymienialne, lecz stać jest na to nieliczne osoby. W kraju panuje niewyobrażalna nędza, którą przyzwyczajeni, tchórzliwi mieszkańcy z pokorą akceptują. Jednak apokalipsa dotyczy przede wszystkim człowieka, relacji międzyludzkich, społecznych niszczonych i wypaczanych przez ustój komunistyczny. Stosunki społeczne w Polsce Cechuje apatia, bierność i obojetność. Społeczeństwo oszukiwane jest przez władzę. Zacierane są różnice między prawdą a fałszem, dobrem a złem. Tak wię apokalipsa ukazana w utworze Konwickiego jest spowodowana przez totalitarny komunizm, destrukcji moralnej ulega jednostka i społeczeństwo. Jest to również osobista apokalipsa głównego bohatera - jego akt samospalenia ma być protestem przeciw reżimowi, ma poruszyć uśpione i załamane społeczeństwo.

Początek Andrzej Szczypiorski Tytuł powieści nie jest jednoznaczny, odnosi się bowiem do wielu warstw problematyki utworu. Jednym z odniesień jest zagadnienie totalitaryzmu, książka oowiada o czasach, w których totalitaryzm dopiero się rodził. W powieści, której akcja przypada na lata 1942/43 występuje między innymi motyw getta i jego zagłady. Totalitaryzm był w czasie drugiej wojny światowej doświadczeniem nowym nie tylko dla jego twórców, ale i ofiar. Gdy Paweł żegnał swego przyjaciela, udającego się do getta, by tam zginąć, bardzo bał się śmieszności. Przyjęcie przez bohaterów postawy bezkompromisowej i heriocznej wydaje się czymś naturalnym, należy jednak pamiętać o tym, jak niszczący wpływ miał totalitaryzm na jednostkę. Ludzi, którzy poddali się złu, a nawet nauczyli się czerpać z niego korzyści., także spotkamy w tej powieści. Podobnie - obojętnych na los innych, lękających się o swoje życie tchórzy czy ludzi pozbawionych wrażliwości i wyobraźni. A. Szczypiorski przedstawia jednak w swej powieści bardzo wielu dzielnych ludzi, którzy nie wahali się narazić swoje życie, by ocalić kogoś. To tacy ludzie uratowali Irmę Seidenman i małą Joasię.(Wiktor Suchowiak, sędzia Romnicki) Żyd Bronek i Polak Piękny Lolo staneli po stronie zła. Blutman wskazuje niemcom ukrywajacych się Żydów, gdyż chce ocalić życie, Lolo robi to dla zarobku. Autor ukazuje nam również ludzi, którzy nie są zdeklarowanymi łajdakami, lecz raczej pospolitymi tchórzami, jak ci męszczyźni w cukierni. Totalitarzym, dając nadzieję przetrwania, kształtuje określone postawy ludzkie: człowiek skazany nie jest już bliźnim, którego trzeba ratować, jest zagrożeniem - pomoc mu udzielona karana jest bowiem śmiercią. To powoduje, że ludzie stają się wrodzy i obojętni, pojawiają się donosiciele. Sędzia Romnicki w rozmowie z krawcem Kujawskim przedstawia wizje totalitarnego świata po zwycięstwie Niemców, świata, w którym rządziłyby pieniądze i władza, nie byłoby zbuntowanych, tylko jednostki podporządkowane, chcące za wszelką cenę przeżyć. Taki jest świat rodzących się totalitaryzmów, niemieckiego i radzieckiego. Totalitaryzm zoraz bardziej się rozwija. Coraz więcej jest ludzkich dramatów. Rozgrywają się one niemal na naszych oczach, jak masakra studentów na Placu Niebiańskiego Spokoju czy wojna w Jugosławii. Totalitaryzm współczezny umie być dyskretny, w sposób niemal nie zauważalny zatruwa dusze i umysły.

Powrót Pana Cogito Zbigniew Herbert wiersz pochodzi z tomiku Raport oblężonego Miasta i inne wiersze' Jest to wiersz napisany na początku lat osiemdziesiątych, już po doświadczeniach stanu wojennego. Poeta ukazał w tym utworze istotę totalitaryzmu. Na początku Pan Cogito został porównany do świętego Jerzego, walczącego ze smokiem. Nasz bohater również ma swojego potwora, z którym się chce zmierzyć. Podobieństwo sytuacji rycerza walczacego ze smokiem i Pana Cogito wynika z faktu, że obaj walczą ze złem. Potwór z którym chce się zmierzyć an Cogito, to niewola. Potwór jest niewidoczny, ale mamy świadomość jego istnienia. Potwór obecny jest wszędzie i ma wpływ na wszystko. Pod wpływem zniewolenia zmienia się bowiem mentalność narodu, jego sztuka, codzienne życie. Żyjąc w niewoli, która nie zagraża w sposób bezpośredni naszej egzystencji, przyzwyczajamy się do niej. Pan Cogito jest samotny, tylko on podejmuje walkę.

51. Tragedia

W każdej z epok jest przykład bohatera przeżywającego autentyczną tragedię. Tragizm tych postaci ma zazwyczaj ponadczasowy wymiar. Zacznijmy od wyjaśnienia pojęcia sytuacji tragicznej, z którym po raz pierwszy spotykamy się w czasach antycznych. Otóż sytuacja tragiczna to taka, w której bohater musi dokonać wy-

boru pomiędzy dwiema racjami, przy tym każda jego decyzja spowoduje tragiczne dla niego konsekwencje.

Pierwszą bohaterką, którą chciałabym w związku z tym przedstawić, jest Antygona z tragedii Sofoklesa. Musi ona dokonać wyboru pomiędzy dwiema sprzecznymi ze sobą, równorzędnymi racjami. Jako kochająca siostra, posłuszna prawom boskim i odwiecznej tradycji, czuje się zobowiązana do pochowania zwłok brata olinejkesa. Jeśli tego nie uczyni, ciało zmarłego nie tylko zostanie pohańbione, ale także, według wierzeń religijnych Greków, dusza nie zazna spokoju po śmierci. Postępując zgodnie z odwieczną tradycją, wyda na siebie wyrok śmierci, ponieważ król Kreon zabronił pochować Polinejkesa. Antygona - sama niewinna - musi więc

wybierać pomiędzy posłuszeństwem prawu boskiemu a ludzkiemu. Sumienie nakazuje jej postąpić zgodnie z prawem boskim, odwieczną tradycją, i dlatego wybiera śmierć.

Ponadczasowość tego wyboru polega na tym, iż wciąż żywe są konflikty pomiędzy dobrem społecznym i jednostki. Wciąż istnieje walka o władzę i zdrada, wciąż trzeba dochodzić swoich praw, wciąż istnieją konflikty pomiędzy sferą uczuć a obowiązku. Nadal istotne jest dla nas pojęcie sprawiedliwości i nadal pragniemy, aby człowiek skupiający w swym ręku władzę dbał o jej autorytet, postępował stanowczo i zabiegał przede wszystkim o interes ogółu. Bliskie jest nam również uczucie siostrzane, jakim Antygona obdarzała Polinejkesa, i szacunek dla zmarłych. Wszystko to sprawia, że problemy zawarte w Antygonie są wciąż aktualne, ponadczasowe.

Myślę również, że człowiek XX wieku nieraz znalazł się w sytuacji podobnej jak bohaterka dramatu antycznego, z której trudno mu było znaleźć właściwe wyjście.

Następnym bohaterem, który - moim zdaniem - znalazł się w sytuacji tragicznej, był Kordian z dramatu Juliusza Słowackiego. Tragizm tego bohatera romantycznego polegał na wewnętrznym rozdarciu. Kordian zobowiązał się, że zabije cara - tyrana i ciemiężcę Polski. Wierzył głęboko, że czynem tym przyczyni się do uwolnienia Ojczyzny spod jarzma zaborów. Jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że car Rosji był jednocześnie królem Polski. Zabijając go, stawał się bohater jednocześnie królobójcą, popełniał czyn sprzeczny z kodeksem rycerskim - przysięgą wojskową. Poza tym zabijał człowieka, a więc jako chrześcijanin popełniał grzech śmiertelny i narażał swoją duszę na wieczne potępienie.

Wszystko to sprawiło, że Kordian pod wpływem Strachu i Imaginacji nie był w stanie dokonać planowanego zabójstwa, mimo to został przez zaborców skazany na śmierć. Ponadczasowość sytuacji tragicznej, w której znalazł się Kordian, polega na tym, że często i dziś ludzie przeżywają rozdarcie wewnętrzne, paraliżujące

całkowicie ich zdolność działania. Wynika ono ze zrozumienia dwóch równorzędnych racji i w związku z tym niemożności podjęcia jakiejkolwiek decyzji. A przecież wiemy, że nie podejmując działania, dokonujemy jednak wyboru.

Literatura okresu Młodej Polski miała również bohaterów, którzy znaleźli się w sytuacji tragicznej. Tu wymienię postać doktora Judyma z Ludzi bezdomnych Stefana Żeromskiego. Stoi on przed podjęciem decyzji: związać się z Joasią, założyć dom, rodzinę i wieść szczęśliwe życie, czy poświęcić się całkowicie pracy społecznej, niesieniu pomocy biedocie Zagłębia? Zdaje sobie sprawę, że jeśli się ożeni, „wrośnie” w życie rodzinne, będzie dbać o dom i zabraknie mu czasu na pracę społeczną na rzecz innych - najbiedniejszych. Natomiast gdy poświęci się pracy dla społeczeństwa, skrzywdzi kochającą go Joasię i zniszczy swoją jedyną miłość. Ma więc świadomość, że cokolwiek uczyni, będzie cierpiał. Tomasz Judym znalazł się więc niewątpliwie w sytuacji tragicznej, ponieważ każdy wybór wiązał z wyrzeczeniem.

Myślę, że jest to również sytuacja ponadczasowa, ponieważ człowiek XX wieku często musi dokonywać wyboru, czemu poświęcić się bardziej: rodzinie czy pracy zawodowej? Zdaje sobie przy tym sprawę, że poświęcając się całkowicie pracy, krzywdzi rodzinę, zaś zaniedbując ją, postępuje jeszcze gorzej. Zwłaszcza

w tak trudnych sytuacjach znajdują się współczesne kobiety, dla których każdy wybór jest po prostu zły.

Omawiając bohaterów tragicznych, występująch w utworach literackich, nie można - moim zdaniem - pominąć postaci Zenona Ziembiewicza z powieści Zofii Nałkowskiej Granica. Jego tragizm jest trochę bardziej skomplikowany niż postaci prezentowanych przeze mnie wcześniej. Uległ moralności, którą gardził w młodości. Jako uczeń gimnazjum nie mógł pogodzić się z fałszem i obłudą

panującą w rodzinnej Boleborzy. Tymczasem w swoim dojrzałym życiu i on postąpił podobnie jak ojciec. Zdradza Elżbietę z Justyną, po czym opowiada jej o wszystkim, żądając przebaczenia. Oczekuje od Elżbiety tej samej tolerancji i przyzwolenia na swoje grzechy, jakich jego ojciec wymagał od matki. Podobnie nie potrafi być uczciwy, robiąc karierę. Rezygnuje stopniowo ze swojej niezależności i staje się marionetką w rękach „możnych tego świata”. Podporządkowuje się kolejnym przełożonym, których poglądami kiedyś gardził. Jako prezydent przestaje zajmować się problemami zwykłych ludzi, ponieważ nie jest w stanie ich rozwiązać.

Tragizm Zenona Ziembiewicza, który doprowadził go do samobójczej śmierci, polegał na tym, że bohater powieści Granica sprzeniewierzył się samemu sobie i poglądom, które kiedyś wyznawał. Do jego załamania przyczyniła się również porażka, jaką poniósł w życiu osobistym. Wybrał śmierć, nie chciał żyć jako człowiek kaleki. Dokonał więc wyboru, mimo wszystko.

W dzisiejszych czasach często spotykamy podobne sytuacje. Człowiek współczesny, podobnie jak Ziembiewicz, zbyt łatwo przekracza granice moralne, których przekraczać nie powinien. Musi więc wtedy być przygotowany na tragiczny finał.

Jak więc widzimy, można znaleźć wiele przykładów tragedii jednostek w literaturze. Wybór między dwiema równorzędnymi racjami nigdy nie był i nie jest łatwy. Tragizm bohaterów opisanych przeze mnie jest z pewnością ponadczasowy. Każdy z nas może znaleźć się w sytuacji tragicznej, z której trudno znaleźć właściwe wyjście. Decyzje zaś przez nas podejmowane mogą pociągać za sobą skutki trudne do przewidzenia.

52. Omów koncepcje tragizmu i ich wyraz dramaturgiczny w teatrze antycznym, szekspirowskim i romantycznym.

Tragizm, tak jak komizm czy groteska jest kategorią estetyczną, określa rodzaj dzieła. Polega na umiejscowieniu bohaterów w sytuacji konfliktu tragicznego, w starciu dwóch równorzędnych racji. Wybór którejkolwiek z nich przynosi klęskę, a nawet śmierć.

Tragizm w teatrze jest chyba jego jedną z najbardziej nieodłącznych cech od czasów jego powstania. Już w antyku towarzyszył większości dramatów, dodając im głębię i zmuszając widzów do refleksji. Właśnie tragizm powodował silne wrażenie wśród widzów, które miało prowadzić do oczyszczenia ze złych emocji poprzez przeżycie uczucia trwogi i litości dla bohatera tragedii, przypominającego każdemu siebie samego. To wrażenie nazywano KATHARSIS - co oznacza właśnie: oczyszczenie.

W teatrze antycznym tragizm bohatera wiąże się nieodłącznie z tym, iż jego los jest zdeterminowany przez niewidzialny świat bogów - fatum, czyli swoistego rodzaju przeznaczenie. Wobec takiej sytuacji człowiek nie może decydować o swoim życiu - wszystko jest już z góry przewidziane i zaplanowane. Tragizm charakteryzuje się również tym, iż spośród dwóch dróg wyboru, przed którymi stoi bohater, żadna z nich nie może przynieść sukcesu - u krańca każdej z nich czeka na niego porażka.

Najbardziej znanym dramatem pochodzącym z czasów antyku jest “Antygona” Sofoklesa. Jego akcja w pełni obrazuje koncepcję umiejscowienia bohatera w świecie i tragizm jego losów. Tytułowa bohaterka, Antygona, staje przed tragicznym wyborem: z jednej strony powinna wypełnić prawo boskie, które nakazuje jej pochować zwłoki swojego nieszczęśliwie zmarłego brata, z drugiej strony - król zabrania jej tego czynić. Po obu stronach tego sporu postawione są bardzo poważne argumenty. Prawo ziemskie, pisane nie może naruszać odwiecznych praw religii, a ocena postępków człowieka, nawet tych niegodnych, jest sprawą bogów a nie człowieka - twierdzi Antygona. Prawo religijne nie może ograniczać zakresu władzy królewskiej i niemożliwym jest, by bogowie sprzyjali zdrajcom, gwałcicielom prawa - ripostuje Antygonie król Kreon. Również on jest postacią tragiczną - każda decyzja, którą podejmie (czy zezwoli na pochowanie zwłok tego chłopca, czy podtrzyma swój zakaz) skończy się dla niego przegraną, gdyż albo straci autorytet w oczach poddanych, pokaże się jako władca słaby, albo będzie musiał skazać na śmierć niewinną przecież dziewczynę.

Każdy z bohaterów podejmuje oczywiście jakąś decyzję, jednak oboje mają (w mniejszym lub większym stopniu) świadomość swojej przegranej, poważnej klęski...

Teatr antyczny nie dysponował zbyt bogatymi środkami wyrazu dramaturgicznego. Według powszechnie przyjętych ówcześnie reguł dramatopisarze musieli trzymać się wielu praw i prawideł. Obowiązywała zasada trzech jedności: czasu, miejsca i akcji, które mówiły, iż dramat musi toczyć się w jednym miejscu, a wydarzenia przedstawione dotyczą tylko jednego wątku i jednej doby.

Pełen wyraz dramaturgiczny ograniczała również zasada decorum traktująca o tym, iż w tragedii przypisany jest styl podniosły, patetyczny, występujące postacie powinny być szlachetnie urodzone, a komedia opowiadająca o życiu plebejuszy prezentować powinna styl lekki, żartobliwy a nawet rubaszny.

Istotnie zubożającą wyraz dramaturgiczny tragizmu była również zasada niezmienności charakteru postaci, która mówiła, iż bohaterowie nie podlegają transformacjom, nie popadają w skrajne stany emocjonalne. Takiej kreacji postaci sprzyjało użycie niezmiennej maski, którą aktor przywdziewał na początku przedstawienia, a zdejmował na końcu sztuki.

W związku z tak wielką liczbą ograniczeń narzucanych przez zasady sztuki dramatopisarskiej sposoby przedstawienia tragizmu bohaterów były bardzo ograniczone. Wielką rolę odgrywał chór, który wyjaśniał i komentował wydarzenia wprowadzając obserwatora w zawikłane problemy, z którymi borykali się bohaterzy.

Dużo bogatszy zasób sposobów wyrażania w dramaturgii tragizmu, rozumianego jednak w trochę inny sposób, prezentuje teatr szekspirowski. Tragizm jego bohaterów opiera się tu głównie na wyborze pomiędzy fantazją, marzeniami i światem idei a brutalną rzeczywistością. Bohater postawiony wobec takiego wyboru jest zarazem zmuszony do podążania jedną z dwóch dróg: pierwszą, która nie mami złudnymi zdobyczami typu władza czy bogactwo, ale za to prowadzi do szczęśliwego zakończenia, lub drugą - która karmi się chciwością i zachłannością bohatera, a w rezultacie prowadzi do jego klęski. Tragizm bohaterów teatru szekspirowskiego polega właśnie na tym, że zawsze zwycięża ciemna strona ich natury i w efekcie tego muszą przegrać swoje życie.

Tytułowy bohater dramatu “Hamlet” Williama Szekspira jest przede wszystkim idealistą, marzycielem, woli codziennie na nowo rozstrzygać dylemat “być albo nie być” niż uczestniczyć w dworskich konszachtach. Niemniej jednak jego uduchowiona natura chwilami ustępuje czysto ludzkim namiętnościom. Rozpacz po stracie ojca, zazdrość o matkę, która tak szybko uległa zalotom nowego władcy (nota bene mordercy jej poprzedniego męża), nienawiść wobec triumfu zabójcy stawiają bohatera w sytuacji wewnętrznego konfliktu z samym sobą. Potęguje go ponadto nakaz dokonania zemsty, której domaga się przybywający z zaświatów ojciec. Hamlet monologuje, rozmyśla, walczy ze sprzecznymi racjami, ale na definitywny akt zemsty nie jest w stanie się zdobyć. Sfera działań ujawnia ogromną przepaść między sferą myśli. W rezultacie Hamlet ginie ugodzony szpadą zdrajcy Laertesa. Przedtem w nagłym przypływie gniewu i nienawiści zabija władcę. Zbrodnia ta nie była zaplanowana a bezpośrednią jej przyczyną były nieoczekiwane emocje. Taka jest właśnie ludzka natura - zdaje się sugerować autor. W każdym z nas tkwi ukryta ciemna strona ludzkiej natury, która w określonych okolicznościach ujawnia się i prowadzi nas do klęski. Nasz los jest tragiczny, ponieważ pomimo świadomości o tragicznych konsekwencjach naszych decyzji powodowanych wewnętrznymi żądzami i ukrytymi pragnieniami, nie potrafimy się od nich uwolnić i w rezultacie zamiast piąć się na szczyt człowieczeństwa, każdy z nas coraz bardziej stacza się w otchłań

Podobne problemy i rozterki przeżywa tytułowy bohater innego dramatu elżbietańskiego (czyli szekspirowskiego, gdyż tworzył on za panowania w Anglii królowej Elżbiety) pod tytułem “Makbet”. Jego dzieje są świadectwem nieobliczalnych możliwości czynienia zła przez człowieka. Ani nie fatum, ani perfidnie sformułowana przepowiednia wiedźm, pomimo sugestii bohatera nie są przecież przyczyną jego zabójstw. Wina leży w nim samym, a właściwie w ciemnej stronie ludzkiej natury, która u każdego (u jednych tylko w mniejszym a u innych w większym stopniu) ujawni się w odpowiednim czasie. Makbet udowadnia, że każdy człowiek jest tylko więźniem własnych namiętności. Świadomość o dwóch możliwościach wyboru i swojej bezbronności przeciw ułomnej części natury ludzkiej, która ostatecznie ma bardzo często decydujący wpływ na podejmowane decyzje stanowi przyczynę tragizmu ludzkiego według Szekspira

Wyraz dramaturgiczny tragizmu w dramacie szekspirowskim jest dużo bogatszy niż w teatrze antycznym. Dzięki złamaniu klasycznej zasady trzech jedności umożliwia przedstawienie ewolucji poglądów oraz postawy bohatera, która to transformacja może trwać kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat, być związana z różnymi wątkami życia i wywołana wydarzeniami przebiegającymi w konkretnym miejscu. Dzięki złamaniu zasady decorum tragizm przedstawionej postaci ma charakter uniwersalny, głębszy i bardziej realistyczny co jest wynikiem zastosowania różnych stylów. Sceny zbiorowe, operowanie tłumem dodaje prawdziwości przedstawionej sytuacji tragicznej. Wprowadzenie scen krwawych i drastycznych potęguje odczucie tragizmu a nowatorska w teatrze szekspirowskim zmienność charakteru bohaterów, transformacje, popadanie w skrajne stany emocjonalne nadają tym dramatom życiowy charakter.

W romantyzmie dramat jako gatunek literacki jest bardzo ważny i dość popularny wśród ówczesnych twórców. Charakteryzuje się symbolizmem, występowaniem nadprzyrodzonych postaci a nawet całych fantastycznych scen. Jest bardzo “niesceniczny” czyli wyjątkowo trudny do wystawienia na scenie. Koncepcja tragizmu w dramacie romantycznym nie jest przedstawiona jasno i wyraziście. Bohaterzy cierpią, ponieważ pragną coś zrobić, ale nie pozwala im na to wszechogarniająca “hamletyczna” niemoc. Ich tragizm wynika również z wiary w prowidencjonalizm - pogląd, zakładający, iż świat w swoim kształcie został przez Boga wcześniej zaplanowany, a jego scenariusz misternie obmyślany, co wyklucza wolność jednostek i uniemożliwia ich jakikolwiek wpływ na bieg historii. Przyczyny tragizmu bohaterów romantycznych można również doszukiwać się w walce metafizycznego dobra ze złem we wnętrzu każdego z bohaterów. Według popularnej w czasach romantyzmu filozofii manichejskiej głoszącej dualizm świata właśnie człowiek jest igrzyskiem tej walki.

Konrad, bohater “Dziadów - części trzeciej” Adama Mickiewicza, poeta, samotnik, wielki indywidualista przekonany o swojej wyjątkowości i sile, jest bohaterem tragicznym, gdyż po chwilach uniesień i poczucia swojej wartości musi pogodzić się z Losem. Nie rozumie dlaczego Bóg sprowadza na naród polski tak wiele cierpienia, uważa, że nie jest on ani konieczne, ani nawet potrzebne. Bluźni twierdząc, że gdyby tylko miał tak wielką władzę jak Bóg, potrafiłby stworzyć świat dużo lepszy od tego, który istnieje. W rezultacie jednak musi pogodzić się z tym, iż nie jest Bogiem, że sam nie ma tak ogromnej mocy, aby zmienić cały świat. Przyjęcie tej prawdy staje się dla niego przeżyciem tragicznym.

Innym bohaterem dramatu romantycznego, o losach nacechowanych tragizmem, jest Kordian opisany przez Juliusza Słowackiego. Jego największym problemem staje się niemoc, gdy stojąc pod komnatą cara nie ma dość siły, żeby wejść i dokonać powierzonego mu czynu: zgładzić władcę. Jest rozdarty pomiędzy wolą działania, pragnieniem czynu a niemożnością spełnienia go. Niemoc, a może ukryte głęboko zasady honoru (królobójstwo jest czynem niehonorowym), powstrzymują go przed dokonaniem tej zbrodni. Jego tragizm spowodowany jest również tym, iż nie jest do końca wolny w swoich decyzjach: wydaje mu się tylko, że tworzy historię niczym i przez nikogo nie skrępowany, uwolniony od wszelkich zewnętrznych determinacji. Tymczasem jest w pewnym sensie opętany przez diabła - działa tak, jakby funkcjonował w zupełnie innym wymiarze, jakby był dotknięty obłędem i niezupełnie zdawał sobie sprawę z tego co czyni…

W romantyzmie środki wyrazu dramaturgicznego przypominają te używane w teatrze szekspirowskim. Nie są one jednak zbyt rozbudowane, gdyż utwory te nie są pisane do wystawiania na scenie. Dramat romantyczny zupełnie różni się natomiast od utworów antycznych - między innymi łamie regułę trzech jedności, wprowadza synkretyzm gatunkowy i rodzajowy, pozostawia otwartą budowę, zmuszającą do własnego kontynuowania losów bohatera.

Jak nietrudno się przekonać, w przeciągu ponad dwóch tysiącleci nastąpiła ogromna ewolucja dramatu i również koncepcji tragizmu w nim poruszanych. Jednak zarówno tragizm Antygony, jak i Hamleta, czy również Konrada, lub Kordiana jest wciąż aktualny. Któż bowiem nie boryka się z problemem wyboru pomiędzy dwiema równorzędnymi racjami, kto nie przeżywa tragedii widząc prawdziwe przyczyny swojego postępowania, któż nie odczuwa czasami niemocy, braku możliwości działania wobec otaczającej rzeczywistości?…

53. Wędrówka

W literaturze pojawia sie wiele motywów identycznych lub bardzo do siebie podobnych, a róznice miedzy nimi dotycza sposobu ich opracowania, przedstawienia w tresci i w formie. Do takich motywow nalezy wedrowka jako cos, co ksztaltuje los bohaterow literackich. Przemieszczaja sie oni z roznych powodow. Czasem sa do tego zmuszeni przez kogos lub cos, czasem swiadomie wybieraja taki sposob zycia, by poznac rzeczywistosc, szukac prawd zyciowych, sensu istnienia. Podróż niesie za sobą nowe doswiadczenia, może symbolizować chęć poznania, ucieczkę, poszukiwanie szczęścia czy lepszych warunków życia, może wreszcie wiązać się z misją, posłannictwem. Zwykle oznacza porzucenie na zawsze lub na pewien czas dotychczasowych warunków, srodowiska, otoczenia.

Motyw wedrowki wystepuje w literaturze od najdawniejszych czasow. Spotykamy go w dziele epiki greckiej- ''Odysei'' Homera. Autor opisuje w niej basniowe przygody Odyseusza, wracajacego spod Troi na rodzinna wyspe Italie. Jego dziesiecioletnia tulaczke po morzu spowodowali nieprzychylni mu bogowie, mszczac sie za zaglade ulubionego miasta- Troi. W czasie tulaczki po morzu Odyseusz przezywa wiele przygod, doplywajac do roznych krajow. Wedrowka ta konczy sie szczesliwie- dzieki pomocy Ateny. Odyseusz wraca na Italie do swej wiernej zony Penelopy. Dzieki pokazanym tu przezyciom bohatera mozemy poznac jego postawe wobec roznych przeciwnosci, trudow i niebezpieczenstw, na jakie napotkal w swej wedrowce. Mozemy tez zastanowic sie, na ile los czlowieka zalezy od jego charakteru, a na ile jest od niego niezalezny. Czy rzadza ludzmi bogowie, jak w to wierzyli Grecy, czy sami mozemy kierowac wypadkami swego zycia.

W polskiej literaturze nowozytnej utworem, w ktorym motyw wedrowki wypelnia wieksza czesc tresci, jest dramat Juliusza Slowackiego pt. ''Kordian''. Bohater utowru po mlodzienczym okresie pesymizmu i zwatpienia, po nieudanej probie samobojstwa pragnie odnalezc sens swojego zycia i z tego powodu udaje sie w podraz po Europie, aby zebrac rozne doswiadczenia, poznac rozne wartosci i znalezc cos, dla czego warto by bylo zyc. Spotykaja go w tej wedrowce same rozczarowania. W Londynie, po rozmowie z dozorca parku, dochodzi do wniosku, ze swiat ocenia czlowieka wedlug jego stanu majatkowego i ze wszystko mozna kupic.We Wloszech, poprzez przyzyty zwiazek z Wioletta , przekonuje sie, ze nie ma szczerej, bezinteresownej milosci. Pozniej, w Watykanie, podczas audiencji u papieza, zachwiala sie rowniez jego wiara, kiedy spostrzegl ze papiez trzyma z rzadami zaborczymi, a nie popiera sprawy niepodleglosci Polski. Dopiero na Mount Blanc, po dokonaniu rozrachunku z dotychczaswoymi doswiadczeniami, odnajduje Kordian cel- walke o wolnosc ojczyzny. W wyniku dotychczasowej wedrowki po swiecie ksztaltuje sie w nim poczucie sensu zycia, dostrzega, ktore wartosci zasluguja na poswiecenie, a ktore nie. Wedrowka Kordiana konczy sie w Polsce, gdzie dobrowolnie podejmuje sie zabicia cara, aby dowiedziec sie potem gorzkiej prawdy o sobie, a mianowicie, ze nie jest zdolny do dokonania czynu.

Wiele krajow przemiezyli tez bohaterowie utworow Mickiewicza- Konrad Wallenrod i Jacek Soplica. Pierwszy z nich, Litwin, wychowany w Zakonie Krzyzackim, po poznaniu prawdy o sobie dzieki opiece Wajdeloty , ktory postanawia zemscic sie na wrogach ojczyzny. Jedzie w odlegle kraje, gdzie podszywa sie pod nazwisko znanego rycerza krzyzowego. Konrada Wallenroda, walczy w wielu bitwach z poganami i wslawia sie tak bardzo, ze jego slawa dociera do zakonu. obi to, zeby zniszczyc potege krzyzacka, kiedy dzieki zdobytej slawie zostanie wybrany Wielkim Mistrzem Zakonu. Tak tez sie staje- zamierzenia Konrada zostaja zrealizowane. Jego wedrowka skonczyla sie w momencie, kiedy zrealizowal swoj zamiar. wtedy mogl sie juz ujawnic, zrzucajac znienawidzony plaszcz Krzyzacki i wypijajac trucizne. Wiele tez wedrowal Jacek Soplica jako ksiadz Robak, a celem jego wedrowki byla chec zrehabilitowania sie za popelniony mord na stolniku Horeszce. Nie tylko wstapil do zakonu, ale takze dzialal jako emisariusz przemieszczajacy sie na terenach wszystkich trzech zaborow, przekazujacy tam polecenia od organizacji konspiracyjnej, oprganizujacy opor ludzi przeciw zaborcom, uswiadamiajacy ich. Cierpial przesladowania ze strony wszystkich rzadow zaborczych- byl wieziony, torturowany, skazywany na ciezkie roboty. Swoja wedrowke zakonczyl ksiadz Robak w rodzinnym Soplicowie, gdzie przybyl, aby zorganizowac powstanie przeciw Rosji i w ten sposob wspomoc Napoleona. Zmarl po odniesionej ranie w czasie bitwy z Moskalami, zrehabilitowany i rozgrzeszony przez swojego najwiekszego wroga, Gerwazego.

Wiele wspolnego z bohaterami romantycznymi ma doktor Tomasz Judym z '' Ludzi bezdomnych'' Stefana Zeromskiego. W swoim zyciu tez nie znajduje spokoju, takze szuka sposobow, aby zrealizowac swoje idealy, tzn. poprawic warunki zycia najubozszych warstw spoleznych. Nigdzie nie zagrzewa dluzej miejsca, zraza sobie srodowisko, w ktorym sie obraca, poniewaz jest bezkompromisowy i uczciwy, a to nie jest popularna cecha. Doktor Judym wyszedl z dolow spolecznych, studiowal w Paryzu, potem pracowal w Warszawie, w Cisach, w Zaglebiu Dabrowiskim. Wszedzie gdzie sie znalazl, chcial naprawic swiat, nawet kosztem swojego zycia osoibstego. Na koncu powiesci rozstajemy sie z Judymem jakby w srodku drogi, po ktorej wedruje, w momencie wewnetrznego rozdarcia i cierpienia po rozstaniu sie z Joasia. Mamy wrazenie, jakby otwierala sie przed nim dalsza, dluga droga i nie wydaje sie nam, zeby byla ona latwiejsza niz ta ktora szedl dotad.

Wiele przewedrowal tez inny bohater Zeromskiego - Cezary Baryka z ''Przedwiosnia'', powiesci, ktora nalezy juz do literatury XX - lecia miedzywojennego. Najpierw wychowal sie w Baku, mlodosc spedzil podczas rewolucji w Rosji, a potem z ojcem udal sie do polski, lecz po smierci Dominika przybyl do niej sam. Jego droga prowadzila po eroznych miejscach kraju, w ktorych szukal obiecanych '' szklanych domow'', ale znajdowal tylko zaniedbanie, nedze i kontrasty spoleczne, nieudolne rzady. Byl w miasteczku nadgranicznym, w Warszawie, Nawloci, a jego uczestnik wojny polsko - rosyjskiej na terenach wschodnich Polski. Z wszystkich doswiadczen, obserwacji zebranychw tej wedrowce wysnul wniosek, ze w Poslce dzieje sie zle, ze niewiele sie zmienilo po odzyskaniu przez nia niepodleglosci i obawial sie , ze i tak moze dojsc do takiej rewolucji jak w Rosji, z jej strasznymi skutkami.

Kilka powyzszych przykladow pokazuje, jak roznie opracowany byl motyw wedrowki przez roznych pisarzy. Wydaje sie jednak, ze te wszystkie przedstawienia motywu maja cos wspolnego. Wedrowka sluzy bohaterom do gromadzenia doswiadczen, poszukiwania sensu zycia (Kordian, Cezary Baryka) , jest sposobem na osiagniecie zamiezonego celu (Wallenrod, Judym), a patrzac z punktu widzenia czytelnika. Dzieki temu motywowi jest w utworze wieksza roznorodnosc, przez co bardziej nas on interesuje.

Różne więc były inspiracje autorów do opisania wędrówki, różne motywy działania samych tułaczy. Jednakze każdy z twórców bezsprzecznie starał się potwierdzić znaną od dawien dawna prawde, którą tak pieknie ujął Edward Stachura w tytule jednego ze swoich wierszy: Wędrówką życie jest człowieka. O prawidłowości tego prostego, ale jak wiele wyrażającego stwierdzenia świadczyć mogą powyższe utwory literackie w których ukazany jest motyw wędrówki.

MOTYW: WĘDRÓWKA

Wstęp do motywu WĘDRÓWKA

„Idź dalej niezłomnie, a mnie zostaw sny.

Nic nie jest stracone, skończone też nie,

Gdy droga przed tobą, a sam jesteś w tle.”

(E. Stachura, Idź dalej)

Tak pisał Edward Stachura, dla którego wędrowanie było nie tylko celem, ale przede wszystkim sensem życia. Wędrówka - to odnajdywanie miejsc ulubionych, najbliższych sercu, [...] określa również głębszy sens działań człowieka. Topos nieustannie wędrującego człowieka wyraża więc istotę ludzkiej kondycji: wiecznego nienasycenia, poczucia braku i niespełnienia (E. Stachura). Podróż niesie ze sobą nowe doświadczenia, może oznaczać chęć poznania, ucieczkę, poszukiwanie szczęścia czy lepszych warunków życia, może wreszcie wiązać się z misją, posłannictwem. Zwykle oznacza porzucenie na zawsze lub na pewien czas dotychczasowych warunków, środowiska, otoczenia.

Motyw wędrówki, tułacza jest motywem przewodnim Odysei Homera, której powstanie datowane jest na VIII w. p.n.e. Odnajdujemy go także we współczesnej nam Małej Apokalipsie Tadeusza Konwickiego, w której bohater, wędrując po Warszawie, widzi absurdy otaczającej go rzeczywistości. Jest to ostatni dzień jego życia, szuka więc w tej wędrówce sensu i prawdy ostatecznej.

Biblijna wędrówka Izraelitów przez pustynię to dzieje ludzkich potknięć, upadków i powstawań w drodze do Boga - uosobienia miłości i prawdy. Jest ona symbolem dążenia człowieka do pełnej wartości. Pan Tadeusz to swoista wędrówka stęsknionego za Ojczyzną poetywygnańca do kraju lat dziecinnych, w którym wszystko jest dobre, swojskie i kochane, do bliskich sercu krajobrazów i ludzi.

Czytelnik spotyka się w utworach literackich również z wędrówką w zaświaty, umożliwiającą kontakt z umarłymi, którzy - przekroczywszy granicę życia i śmierci - wiedzą więcej i znają ukrytą istotę świata. Ludzkość od początku swego istnienia zadawała sobie pytanie o los człowieka po śmierci, o życie „na tamtym świecie”.

Niezwykle interesującą wędrówkę przedstawił Jonatan Swift w powieści Podróże Guliwera. Ta podróż ma charakter dydaktyczny, a sam utwór jest pamfletem na sytuację społeczną i polityczną w Anglii XVIII wieku i dyskusją z mitami oświeceniowymi.

Niejednokrotnie ludzie nie docierają do celu swej wędrówki, jak Seweryn Baryka. Bohater Przedwiośnia Stefana Żeromskiego był w Rosji w czasie rewolucji i marzył o powrocie do Polski. Opowiadał synowi o rodzinnym kraju, o „szklanych domach”, wspaniałej przyszłości. Zmarł jednak w pociągu przed granicą polską, a przed śmiercią prosił Cezarego: Ty tu nie zostawaj! Jedź tam!

Różne więc były inspiracje autorów do opisania wędrówki, różne motywy działania samych tułaczy. Jednakże każdy z twórców bezsprzecznie starał się potwierdzić znaną od dawien dawna prawdę, którą tak pięknie ujął Edward Stachura w tytule jednego ze swoich wierszy: Wędrówką życie jest człowieka. O prawdziwości tego prostego, ale jak wiele wyrażającego stwierdzenia świadczyć mogą liczne utwory literackie, w których występuje motyw wędrówki.

Homer „Odyseja”

Motyw długiej wędrówki, pełnej trudów i niebezpiecznych przygód, nieodłącznie kojarzy się z Odyseuszem, królem Itaki, który po zakończeniu wojny trojańskiej powracał do domu. O jego dziesięcioletniej tułaczce opowiadają mity, lecz najpiękniej przedstawił ją Homer w 24 księgach swojej epopei, zatytułowanej Odyseja.

Akcja utworu - rozgrywająca się w ciągu czterdziestu dni - rozpoczyna się w dziesiątym roku podróży Odysa i opisuje ostatni etap wędrówek i przygód bohatera spod Troi. Pozostałe

wydarzenia przedstawione zostały w retrospekcjach.

Epopeja przedstawia Odyseusza w różnych rolach. Poznajemy go między innymi jako sprawiedliwego króla Itaki, dobrego ojca i wiernego męża (Odyseja), doskonałego wojownika, wodza drużyny, ale przede wszystkim jako wędrowca uparcie dążącego do celu. W trakcie wędrówki przeżywa wiele przygód, napotyka na liczne trudności, które dzięki roztropności, odwadze i sprytowi zawsze umie pokonać.

Niezwykłą pomysłowością wykazał się na przykład król Itaki na wyspie Cyklopów, gdzie dzięki sprytowi uratował siebie i swoich towarzyszy przed straszliwym, jednookim Polifemem.

Cyklop pożarł sześciu ludzi Odysa, a jego wraz z pozostałymi żeglarzami uwięził w pieczarze. Przebiegły Odys, widząc grozę sytuacji, przedstawił się Cyklopowi jako Nikt, spoił go winem, a gdy olbrzym zasnął, wyłupił mu oko, wbijając w nie zaostrzony kół oliwny.

Srodze zawył, aż wyciem odtętniła srogiem Pieczara. My ze strachu wleźli w kąt głęboko. Kiklop z oka kół wyrwał zbryzgany posoką I od siebie precz cisnął w zajadłej wściekłości, I jął na gwałt Kiklopy wołać, co w bliskości Mieszkali po pieczarach skał wietrznych. Ci, owi, Usłyszawszy krzyk wielki, w pomoc Kiklopowi Przybiegli i jaskinię obległszy dokoła Pytali, co się stało i po co ich woła. Tułacz Odyseusz był człowiekiem bardzo cierpliwym i wytrwałym. Czyż bowiem nie posiadając tych cech, mógłby przez dziesięć lat z takim uporem dążyć do celu, mimo licznych przeciwności losu i nieprzychylności Posejdona, który na prośbę syna, Polifena, utrudniał mu powrót do ojczyzny? Kto inny potrafiłby tak długo znosić niewolę u nimfy Kalipso, która przez siedem lat nie chciała wypuścić Odyseusza ze swojej wyspy?

Po dziesięciu latach tułaczki, dzięki pomocy Ateny, która od początku wspierała bohatera, jak również własnej zaradności, wytrwałości i uporowi, Odyseusz dotarł do Itaki, by połączyć się z wierną żoną Penelopą i synem Telemachem.

Odys stał się bohaterem niezliczonych utworów, które różnie interpretują jego postać. Najczęściej jednak przedstawiają go jako uosobienie wiecznego tułacza, a jego wędrówkę jako symbol drogi człowieka przez życie. Każdy bowiem jak Odys zmagać się musi z losem, doznawać zarówno radości, jak i cierpienia, dokonywać różnych wyborów.

„Legenda o świętym Aleksym”

Historia świętego Aleksego, patrona żebraków i włóczęgów, to motyw wędrowny, którego źródła można odnaleźć w V w.n.e. w Syrii, gdzie Aleksy był jednym z najbardziej popularnych świętych.

Kult świętego w Polsce zapoczątkował święty Wojciech. Polska wersja Legendy o świętym Aleksym pochodzi z roku 1454 i jest niekompletnym (brak zakończenia) tłumaczeniem tekstu łacińskiego. Autor utworu jest anonimowy.

Aleksy to średniowieczny asceta, który, by uzyskać aureolę świętości, świadomie rezygnuje z uroków życia doczesnego, umartwia się, doskonali w cnocie i pobożności, skazuje na cierpienia i upokorzenia. Opuszcza dopiero co poślubioną żonę, rodziców, dom i udaje się w samotną wędrówkę, która jest symbolem drogi człowieka ku świętości i wiecznemu zbawieniu.

W czasie wędrówki oddaje wszystko, co posiada, biednym, przestaje się przyznawać do swego rodu. Żyje z jałmużny, dnie i noce spędzając na modlitwie. By uniknąć rozgłosu, jaki uzyskał wśród mieszkańców miasta (Matka Boska zeszła z obrazu i nakazała kościelnemu wpuścić modlącego się Aleksego do świątyni, by nie marzł na mrozie), udaje się w podróż, aż wreszcie, dzięki Boskiej Opatrzności, wraca do Rzymu, do domu rodziców, gdzie nie rozpoznany mieszka przez 16 lat pod schodami, cierpiąc i znosząc upokorzenia. Przeczuwając zbliżającą się śmierć, spisuje swoje dzieje. Po śmierci świętego mają miejsce liczne cuda: m.in. w kościołach zaczynają same dzwonić dzwony, przy ciele zmarłego dokonują się liczne uzdrowienia. Historia Aleksego, jego wędrówki i ascetycznego życia, miała się stać dla współczesnych mu ludzi przykładem życia pobożnego, podporządkowanego całkowicie miłości do Boga i wierności jego przykazaniom.

Dante „Boska Komedia”

Boska Komedia Dantego to poemat epicki zbudowany z trzech części („Piekło”, „Czyściec”, „Niebo”). Każda z nich składa się z 33 pieśni. „Piekło” zostało poprzedzone pieśnią wstępną, która stanowi alegoryczne wprowadzenie do poematu. Dzieło Dantego przedstawia wędrówkę autora przez zaświaty. Przez piekło i czyściec prowadzi go Wergiliusz, którego Dante uważał za swojego poetyckiego mistrza. W raju przewodniczką bohatera jest Beatrycze, której pierwowzorem była przedwcześnie zmarła ukochana poety z czasów młodzieńczych. Ta fantastyczna wędrówka jest alegorią dążenia człowieka ku Bogu, ku odrodzeniu moralnemu, które można osiągnąć poprzez miłość. Według Mieczysława Brahmera ogólna linia [poematu] jest dostatecznie jednoznaczna i wyraźna: droga człowieka, zagubionego w gąszczu grzechu, poprzez poznanie wszelkich przewin rodzaju ludzkiego i stopniowe oczyszczanie się ze zmazy, do wejrzenia w najwyższe tajemnice Stwórcy. Autor przedstawia bohatera, który wszedł w mroki grzechu i sam nie potrafi znaleźć drogi powrotnej do życia cnotliwego. Z pomocą przychodzi Wergiliusz, prowadzi bohatera przez kolejne kręgi piekła, w których dusze grzeszników cierpią kary odpowiednie do wielkości swoich przewinień; później przez czyściec.

Dalej Dante prowadzony jest przez dziewięć kręgów piekła, które ma kształt olbrzymiego leja zwężającego się w głąb ziemi. W pierwszym kręgu pokutują dusze nie ochrzczonych dzieci i tych ludzi, którzy żyli przed narodzeniem Chrystusa, w drugim boleją zmysłowi, co nad rozsądek wywyższyli chuci. W kolejnych kręgach Dante zobaczy m.in. dusze obżartuchów, ludzi chciwych, potępionych za zazdrość i pychę, heretyków, morderców, samobójców, stręczycieli, kłamców, zdrajców ojczyzny. Na samym dnie piekła ujrzy w trzech paszczach Lucyfera: Judasza, Brutusa i Kasjusza. W czasie wędrówki przez piekło poeta będzie świadkiem straszliwych mąk i cierpień, na które potępieńcy zostali skazani za popełnione grzechy. Usłyszy krzyki bólu i lamenty.

Następnie wędrowcy udają się na górę czyśćcową wynurzającą się z morza. Przechodząc przez kolejne tarasy opasujące górę, spotykają dusze ludzi, którzy zwlekali z pokutą, zmarli nagle. Widzą też między innymi dusze pokutujące za pychę, zawiść, gniew, lenistwo, skąpstwo. Dusze te również znoszą cierpienia, lecz po odbyciu pokuty czeka je wielka nagroda - wstąpią do nieba. W czasie wędrówki Dante na przykład dowiaduje się, że boska miłość jest tak wielka, iż nawet człowiek wyklęty, jeśli tylko pragnie poprawy, może być zbawiony. Słyszy, że ludzie wolni od grzechu ciężkiego powinni wstawiać się do Boga za pokutujących w czyśćcu. Poeta uświadamia sobie również swoje błędy.

Na szczycie czyśćcowej góry Wergiliusz pozostawia Dantego. Odtąd jego przewodnikiem będzie Beatrycze, która poprowadzi poetę po położonym wśród gwiazd raju, aż do najwyższej części niebios, do siedziby świętych i Boga. W czasie wędrówki będzie odpowiadała na liczne pytania poety, dotyczące m.in. dobra i zła, grzechu pierworodnego.

Dante ukazał więc drogę człowieka do Boga, w trakcie której nauczył się on rozróżniać dobro i zło („Piekło”), wyzbył się wad właściwych grzesznikom i przygotował się do życia w raju („Czyściec”), aż wreszcie dzięki Beatrycze poznał i osiągnął najwyższe szczęście i pokój („Niebo”).

Mickiewicz „Sonety krymskie”

Sonety krymskie, nazywane często poetyckim pamiętnikiem z podróży, to cykl 18 utworów pisanych przez Adama Mickiewicza w latach 1825-26 pod wpływem wrażeń wyniesionych z romantycznej wycieczki po Krymie.

Bohaterem sonetów jest Pielgrzym. Jego wędrówka po krainie dostatków i krasy daje daje czytelnikowi nie tylko możliwość podziwiania wraz z nim piękna orientalnego krajobrazu i tajemniczych miejsc, ale przede wszystkim pozwala zrozumieć, kim jest ów człowiek, o czym myśli, za czym tęskni.

Kim zatem jest Pielgrzym? To człowiek nieszczęśliwy i samotny, przeżywający głęboko rozstanie z krajem i ukochaną kobietą. Jest bohaterem tajemniczym, którego A. Witkowska (Mickiewicz. Słowo i czyn) określa mianem postaci byronicznej, o niejasnej przeszłości i ciemnej przyszłości. Każdy sonet, ukazując go w innym miejscu i w innej sytuacji, wzbogaca w pewien sposób naszą wiedzę o nim, lecz nie tworzy dokładnego portretu tego romantycznego podróżnika. Poszukując wrażeń, próbując zapomnieć o tęsknocie za ojczyzną, przemierza stepy (Stepy Akermańskie), przechodzi nad przepaścią (Droga nad przepaścią w Czufut-Kale), w blasku słońca, a potem nocą podziwia Bakczysaraj, patrzy na grób Potockiej, mogiły haremu. Innym razem, wsparty na Judahu skale, obserwuje morskie fale uderzające o skały (Ajudach). To znów płynie statkiem po morzu raz spokojnym, raz groźnym i niebezpiecznym (Żegluga, Burza).

Pielgrzym jest z całą pewnością człowiekiem o duszy artysty, bardzo wrażliwym, skłonnym do refleksji.

Orientalna natura krymska zachwyca go swoim pięknem, zdumiewa potęgą (słynne „Aa!” w Widoku gór ze Stepów Kozłowa), fascynuje bogactwem kolorów i kształtów (motyle różnobarwne, niby tęczy kosa, rubinowe morsy, złote ananasy, powietrze tchnące wonią, tą muzyką kwiatów itp.), pociąga swoją tajemniczością, czasem pobudza do rozmyślań nad kruchością życia gdzie jesteś o miłości, potęgo i chwało? (Bakczysaraj).

Bohater sonetów jest jednak człowiekiem bardzo nieszczęśli-wym, gdyż nie potrafi w pełni cieszyć się otaczającym go pięknem. Krymska natura olśniewa go swoim przepychem i cudownością tylko przez chwilę. Patrząc bowiem na orientalny krajobraz, zestawia go z litewską przyrodą. Wsłuchując się w ciszę stepów, chciałby usłyszeć głos z Litwy. Mijając na rumaku lasy, doliny, głazy, chce się odurzyć, upić tym wirem obrazów, na chwilę choć zapomnieć o tym, co go dręczy, lecz jest to niemożliwe. Ciągle wraca wspomnieniami na Litwę gdzie piały [mu] wdzięczniej szumiące lasy niż słowiki baj- daru, myśli o kobiecie którą pokochał w dni swoich poranki i z bólem stwierdza, że hydra pamiątek zbyt głęboko w jego sercu zatopiła szpony. Romantycznego wędrowca ogarnia więc ogromny smutek i tęsknota, tym straszniejsze, że ma świadomość, że nie wróci do kraju, że jego losem jest tułaczka. Z goryczą mówi więc Jedźmy, nikt nie woła, (Stepy Akermańskie), ja dni skończę w samotnej żałobie (Grób Potockiej).

Pielgrzym nie boi się nawet śmierci, bo życie z dala od ojczyzny i bliskich mu osób straciło dla niego sens. W czasie straszliwej burzy morskiej [Burza], kiedy przerażeni pasażerowie modlą się, żegnają z przyjaciółmi, on jeden nawet w modlitwie nie szuka otuchy czy pocieszenia, bo w jego duszy - duszy tułacza - nie ma żadnych pragnień i nadziei. Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego Adama Mickiewicza wydane zostały po raz pierwszy w 1832 roku. Ich adresatami byli polscy emigranci, którzy po klęsce powstania listopadowego zmuszeni byli do szukania schronienia poza granicami kraju. Rozczarowani, pełni rozgoryczenia wiedli długie spory o przyczyny klęski zrywu, wzajemnie się oskarżając.

Aby uśmierzyć spory, dać nadzieję Polakom, dodać tak potrzebnej im otuchy Adam Mickiewicz stworzył niewielkie rozmiarami, ale jakże ważne dzieło o nietypowym kształcie artystycznym. Podniosły język wypowiedzi, stylizowany na biblijny, składnia zdania, szereg przypowieści przypominają Pismo Święte.

Juliusz Słowacki „Kordian”

Kordian, tytułowy bohater dramatu Juliusza Słowackiego, to romantyczny indywidualista, którego rozwój duchowy, dojrzewanie do „historycznych czynów i heroicznej klęski” możemy prześledzić w kolejnych aktach utworu. W jego biografię został wpisany motyw wędrówki, który, choć nie jest może najistotniejszym problemem w dramacie, został

wyeksponowany w akcie II („Wędrowiec”).

Kordiana poznajemy w akcie I jako nadwrażliwego, piętnastoletniego chłopca, dręczonego przez samotność, poczucie pustki egzystencjalnej, brak idei, której mógłby się poświęcić. Nieszczęśliwa miłość do starszej od niego Laury, która nie traktuje chłopca zbyt poważnie, poczucie bezsensu życia skłaniają go do próby targnięcia się na własne życie.

Słowacki stworzył wyjątkowo wzruszający portret pielgrzyma co się w drodze trudzi, wygnańca skazanego na wieczną tułaczkę, gdyż jego okręt nie do kraju płynie / Płynąc po świecie. Wygnaniec ten jest przede wszystkim człowiekiem bardzo wrażliwym, skłonnym do autorefleksji, ale jednocześnie skrytym (może dumnym?) - przed ludźmi nie ujawnia bowiem swoich prawdziwych czuć (Dla obcych ludzi mam twarz jednakową / Ciszę błękitu). Jedynie przed Stwórcą odkrywa swoją bezradność i samotność. Bogu zwierza się z bezgranicznego smutku (tak ja płaczu bliski), spotęgowanej widokiem bocianów tęsknoty za krajem i najbliższymi. Skarży się na niepewność swojego losu, z lękiem myśląc o śmierci na obczyźnie (nie wiem, gdzie się w mogiłę położę).

Z rozgoryczeniem mówi, że nie spełnią się jego pragnienia - nie powróci do kraju, choć kazano tam niewinnej dziecinie / modlić się [...] co dzień za niego.

Czy można się zatem dziwić podmiotowi lirycznemu, że mimo urody otaczającego go świata, co chwilę powtarza, niczym w litanii, bolesną skargę: Smutno mi, Boże?

Stefan Żeromski „Przedwiośnie”

„Nieszczęsnym wędrowcem” nazwać można Seweryna Barykę, ojca głównego bohatera powieści Stefana Żeromskiego. Jako młody człowiek wyjechał z Polski do Rosji, by tam znaleźć pracę, która zapewniłaby mu godziwe warunki życia. W Rosji dorobił się majątku, założył rodzinę i zamieszkał w Baku, gdzie bardzo dobrze mu się wiodło. Z tego też powodu ciągle odkładał decyzję o powrocie do kraju. Został powołany do carskiego wojska i wysłany na front I wojny światowej, gdy jego syn Cezary miał czternaście lat. Potem przedostał się do legionów, a gdy w Rosji wybuchła rewolucja, powrócił do Baku, gdzie odnalazł tylko syna.

Seweryn opowiadał synowi, jak się z legionów polskich przekradał, przemycał i prześlizgiwał poprzez całą Rosję, ażeby dotrzeć do rodziny zostawionej w dalekim Baku. Czegóż to bowiem nie przedsięwziął, gdzie nie był, jakich nie zażywał podstępów, udawań, przeszpiegów, sztuk i kawałów - jakie zniósł udręczenia, prywacje, prześladowania, niedole i męki, zanim w przebraniu za chłopa dotarł do miejsca!

Po latach rozłąki połączyły ich wspólne plany powrotu do ojczystego kraju. Zamieszkali razem, zbierali pieniądze i przygotowywali się do wyjazdu. Cezary za Polską nie tęsknił. W Baku spędził szczę-śliwe dzieciństwo, tu z młodzieńczym entuzjazmem zaangażował się w sprawy rewolucji. Wielokrotnie bywało, że Cezary chciał rozstać się z ojcem i wyprawić go samego do mitycznej Polski, a zostać wśród rozumnych i silnych. [...] Nieraz w głębi siebie Cezary żałował, że go ten tajemniczy człowiek, gnany niewygasłą miłością swoją, odszukał w Baku, dosięgnął, chwycił w swe sieci i zabrał stamtąd. [...] Teraz szedł na postronku swojej dla ojca miłości w stronę Polski, której ani znał, ani pragnął. [...] Ojciec nie narzucał synowi swej tęsknoty i żądzy powrotu, lecz sam trząsł się i jęczał jak niegdyś matka. Możnaż było nie pomagać mu w sprawie powrotu?

Cezary był za młody, za słaby, żeby podjąć decyzję o pozostaniu w Rosji. Nie umiał przeciwstawić się ojcu, który mu imponował.

W Rosji trwała rewolucja, wszędzie panował nieprawdopodobny bałagan i bezprawie, więc podróż Baryków do Polski była długa i niezwykle trudna. W drodze do Polski ojciec Cezarego rzucał pytanie zawsze jednakie: czy nie ma pociągu? - To nie było marzenie, nawet nie żądza powrotu do kraju macierzystego, lecz jakiś szał duszy. Jechać! Zdawało mu się, że gdyby mu pozwolono wsiąść do pociągu i jechać do kraju, natychmiast spadłaby mu gorączka, od której się trząsł, albo gorzał, i ozdrowiałby bez wątpienia. Seweryn opowiadał synowi o rodzinnym kraju, o szklanych domach, wspaniałej przyszłości, jaka ich czeka w Polsce. Dotarłszy do najrdzenniejszej Polski, bo do stolicy - Warszawy - ani po drodze, ani w tym mieście Cezary Baryka nie znalazł szklanych domów. Nie śmiał o nie nawet nikogo zapytać. Zrozumiał, że zmarły ojciec boleśnie zeń przede śmiercią zażartował sobie.

W Polsce młody Baryka odbył jeszcze jedną podróż, która przyniosła duże zmiany w jego życiu. Został zaproszony do Nawłoci, do domu rodzinnego przyjaciela - Hipolita Wielosławskiego. Hipolit Wielosławski wskoczył na przednie siedzenie, umieścił gościa Barykę obok siebie, Jędrkowi kazał zasiąść w górnym miejscu na tyle, wziął wprawnymi rękoma czterokonne lejce i z widoczną rozkoszą wywinął długim batem. Konie wysunęły się ze stacyjnego dziedzińca jak jeden i pomknęły miękkim gościńcem. Cezary nie jeździł nigdy takim zaprzęgiem. Przyznawał w duchu, a głośno wyjawił Hipolitowi, iż w historii jego sportów była to przyjemność - prima! Gdy się kasztany wzięły w siebie, a uzgodniły krok w miarowym skorochodzie, kolaska prawdziwie płynęła w polach. Było po deszczach, droga śliska i pełna wybojów, w których stały jeszcze żółte wody, lecz koła lekkiego pojazdu ledwo muskały owe kałuże - porywane dalej a dalej. [...] Hipolit zawrócił z gościńca w boczne opłotki, w wąską drożynkę między chłopskimi działkami, gdzie dwie koleje, rozdzielone wysokim pasem przez koła w ciągu wielu lat wyoranej skiby, kędzierzawym po wierzch od gęstej murawy, biegły w przestrzeń, równolegle jak dwie szyny. Zmurszałe ploty z sękatych żerdzi sięgały aż do wysokości siedzeń jaśniepańskich. Droga ta była jakby utworzona dlatego, żeby po niej mogła w swą dal pomykać czwórka kasztanów i lekki pański wolancik. Glina wymieciona spod kopyt i kół w postaci okrągłych pacyn i strzelistych bryzgów leciała w tył za pojazd.

Niewątpliwie pobyt Cezarego Baryki w Nawłoci był kolejnym etapem w jego wędrówce do Polski. Tu przeżył swoją pierwszą i jedyną miłość, ale kobieta, którą pokochał wybrała innego, zlekce-ważyła jego uczucie. W Nawłoci poznał dostatnie życie arystokracji, a w Chłodku tragiczną nędzę bezdomnych chłopów, tzw. komorników. Widział ubogie wiejskie chaty, chore dzieci, los starców, którzy zimą wyprowadzani są na mróz, aby szybciej dokonali swojego żywota, gdyż dla młodych i zdrowych brakowało jedzenia. Ten obraz był dla niego wstrząsem - serce mu nieraz pękało. Pobyt w Nawłoci miał tragiczny finał, był dla Cezarego kolejnym rozczarowaniem.

Gdy młody Baryka zetknął się w Warszawie z komunistami, nie mógł pogodzić się z ich poglądami, gdyż na własne oczy widział, jak wygląda rewolucja.

Na ostatnich kartach powieści widzimy jej bohatera, jak - idąc ulicami Warszawy - wodził się za bary ze swoją duszą. Słyszał wewnątrz siebie krzyk przeraźliwy swego ojca i łkanie głuche matki. Kołysał się tu i tam, nie wiedząc, gdzie droga. Zaprzeczał jednym, zaprzeczał drugim, a swojej własnej drogi nie miał pod stopami.

Wędrówka do Polski Cezarego Baryki była długa. Poznawał kraj rodzinny swoich rodziców stopniowo, powoli. Trudno było mu poczuć się w Polsce „jak w domu”, krytycznie oceniał polską rzeczywistość. Lud zgłodniały po wsiach, lud spracowany po fabrykach, lud bezdomny po przedmieściach [...] Tu jest zaduch. Byt tego wielkiego państwa, tej złotej ojczyzny, tego świętego słowa, za które umierali męczennicy, byt Polski - za idee! Waszą ideą jest stare hasło niedołęgów, którzy Polskę przełajdaczyli: „jakoś to będzie”!

Zaakceptował jednak Polskę, skoro wziął udział w manifestacji robotniczej, która szła w stronę Belwederu.

54.Władza

Władza to zdolność zapewnienia porządku prawnego. Powinna być w rękach ludzi odpowiednio do tego przygotowanych, dbających nie tylko o swoje interesy, ale interesy całego społeczeństwa. To prawda, że trudno dogodzić wszystkim, ale jak już się dostąpi tego zaszczytu to powinno postępować się w miarę sprawiedliwie.

Przykładami ludzi niezdolnych do sprawowania władzy są Kreon z “Antygony” Sofoklesa i Makbet - tytułowy bohater utworu Szekspira.

Pierwszy z nich jest człowiekiem gwałtownym, skorym do gniewu, nieustępliwym i pełnym podejrzliwości. Nie ma on wyrozumienia i litości. Dla Kreona wartością nadrzędną jest rozum, ład społeczny i państwo. Kreon wszędzie dopatruje się wrogów, nieustannie odczuwa zagrożenie swojego państwa. Nie interesują go ludzie, którymi rządzi, ale sama władza. W swoich poczynaniach nie uznaje wiary i obowiązujących obyczajów jakie wyznają jego poddani. Według niego godnym potępienia byłby ten kto “wyżej nad dobro publiczne kładł zysk przyjaciół ”. Uznaje, że wszyscy ludzie są równi wobec prawa. Nie trafiają do niego żadne rady i argumenty. Na prośbę syna, który stara się nakłonić go do zmiany rozkazu mówi : “ A więc w mym wieku mam mądrości szukać i brać nauki u tego młokosa ? ”. Uważa, że jego rozkaz jest słuszny i niepodważalny. Wydając zakaz pochowania zwłok Polinejkesa chce zaprowadzić porządek i nauczyć od pierwszego dnia swego panowania szacunku dla jego własnych praw uznawanych przez siebie za właściwe . Jego bezwzględność i okrucieństwo wynika nie z zapalczywości i gniewu, a tylko z zimnej konsekwencji rozumowania. Słuszne, według jego mniemania postanowienia obracają się przeciwko niemu. Za swoje czyny zostaje surowo ukarany utratą najbliższych. Na pewno nie doszłoby do tej tragedii gdyby posłuchał życzliwych mu osób. Nie musiałby oszaleć z rozpaczy. Kreon dopiero teraz dostrzega swoje błędy.

Drugi z nich - Makbet ma zmienny charakter, początkowo jest oddanym wasalem, gotowym poświęcić swoje życie za króla i ojczyznę. Lecz po wysłuchaniu przepowiedni czarownic dotyczących jego dalszego losu diametralnie zmienił swój stosunek do życia i władzy. Należy dodać, że duży wpływ na to ma jego żona, pod wpływem której Makbet popełnia pierwszą zbrodnię, która pozwala mu stanąć u szczytu władzy. Początkowo zbrodnia dla niego wydaje się czynem zupełnie niemożliwym do popełnienia. Jednak po jej popełnieniu z wzorowego wasala i rycerza króla szkockiego staje się żądnym krwi i władzy tyranem. Dręczą go już tylko koszmary, staje się podejrzliwy i nieufny, boi się, że utraci władzę, z takim trudem zdobytą. Nic już Makbeta nie powstrzyma przed staczaniem się w dalsze zbrodnie. Makbet do samego końca swojego życia nie odczuwa winy. Jego końcowe słowa brzmią : “Póki widzę tu żyjących - ich będę zabijać”. Jest ofiarą własnych pragnień, które gotów jest zrealizować za wszelką cenę.

Dla obu władców władza jest czymś najważniejszym, aby ją utrzymać poświęcają życia nie tylko podwładnych, ale także swoich najbliższych. Gdy mają ją w swoich rękach uznają się za najwyższe istoty. Kreon miał czelność zmieniać nawet prawa boskie, które od wielu wieków były święte dla wszelakiej ludności. Istotnym faktem jest, iż Makbet prawdopodobnie nie doszedł by do władzy, gdyby nie zdecydował się na królobójstwo. Kreon natomiast nie musiał tego czynić, gdyż tron odziedziczył.

Na podstawie tych dwóch postaci możemy wywnioskować, że każde zło wyrządzone innym ludziom powraca po pewnym czasie i spada na tego, który je na świat wyprowadził. Zabójcę, który bez względu na to czy zabija własnymi rękami, czy poprzez wydanie rozkazu musi spotkać zasłużona kara.

Nawet po wiekach postacie te i sposób ich przedstawiania jest niezwykle ciekawy. Najciekawsze jest to, że można zastanawiać się, dyskutować, nawet spierać.

55. Władza to przywilej, obowiązek czy przekleństwo?

Rozpoczynając rozważania nad problemem czy władza jest obowiązkiem, przywilejem czy też przekleństwem, warto się najpierw zastanowić, czym jest władza w ogóle. Zwykle określamy ją jako możliwość kierowania innym człowiekiem bądź grupą ludzi

i konieczność brania odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Im więcej osób podporządkowanych jest owemu kierownictwu, tym szerszy jest zakres władzy. Dlatego właśnie władzę najczęściej kojarzymy ze zwierzchnictwem nad państwem. Pamiętajmy jednak, że władza zaczyna się już na dużo prostszych płaszczyznach.

Pierwszą wspólnotą, w której pojawiają się elementy dominacji, czyli swego rodzaju władzy, jest związek kobiety i mężczyzny. Już w tej wspólnocie któraś ze stron, świadomie bądź nie, odgrywa rolę przewodnika. Jest to zwykle osoba obdarzona zdolnościami przywódczymi, swego rodzaju charyzmą, która ułatwia sterowanie i koordynację działania w grupie. Podobny proces zachodzi na po-

ziomie zgromadzenia rodzin, czyli wsi, osiedla, miasteczka, etc., aby wreszcie rozszerzyć się na całe miasto, region, a w końcu państwo. Skoro zauważyliśmy, że już na etapie współistnienia dwojga ludzi istnieje zjawisko przewodnictwa, zatem w państwie, jako konsekwencji naturalnego procesu gromadzenia się ludzi

we wspólnoty, zachodzić musi analogiczna prawidłowość. Proporcjonalnie do wzrostu zakresu władzy, spoczywającej na barkach przywódcy, rośnie odpowiedzialność za podejmowane decyzje. A przywódca jest tylko człowiekiem, nie jest zatem doskonały, gdyż nie jest mu przypisana nieomylność. Targają nim (jak każdym z nas) namiętności, skłonny jest do poddawania się emocjom,

do subiektywnego myślenia.

Władza kusi, fascynuje, podnieca... Możliwość decydowania w imieniu tłumów i przewodzenie im daje prawie nieograniczone możliwości. Jak więc być władcą w obliczu ludzkiej słabości?

Arystoteles w swojej rozprawie pt. Polityka mówi, że państwem powinny rządzić prawa, a to prawa właściwie ujęte - nie ludzie. Rola władcy powinna zaś ograniczać się do egzekwowania tych praw i rozstrzygania w tych sprawach, których prawa określić nie zdołają dokładnie ze względu na to, że niełatwą jest rzeczą w ogólnym ujęciu wyczerpać wszystkie poszczególne wypadki.

Prawa, o których wspomina Arystoteles, to wykładniki moralne, te bowiem są trwałe i niezmienne w przeciwieństwie do ustaw, które zmieniają się wraz z władcami. Wizja Arystotelesa jest jednak utopijna, gdyż już owo rozstrzygnięcie w kwestiach nie sprecyzowanych w prawach niesie możliwość błędu.

Jakie „pułapki” szykować może sprawowanie władzy i jakie istnieją z nich wyjścia, proponuję prześledzić, opierając się na utworach literackich różnych epok.

Jednym z najwcześniejszych utworów, w których poruszony jest problem władzy, jest Antygona Sofoklesa. Autor przedstawia w nim tragiczny konflikt Kreona, który, będąc królem Teb, wybierać musi między prawem państwowym a boskim. Chcąc zachować ład i sprawiedliwość w państwie, doprowadza do śmierci trzech osób:

Antygony, Eurydyki i Hajmona. Czy czyni słusznie? - sprawa dyskusyjna. Jako głowa państwa, przekonany jest o konieczności wyraźnego odróżnienia dobra od zła, dlatego decyduje się na wydanie zakazu grzebania zwłok zdrajcy - Polinejkesa. Sprzeciwia się tym samym prawom boskim, w myśl których należy godnie pogrzebać zmarłego, niezależnie od tego kim był. Decyzja Kreona ma głęboki charakter moralny, gdyż król nie ma prawa decydować o pośmiertnych losach poddanego. Jego kompetencje ograniczają się do życia doczesnego, ziemskiego, a po śmierci człowiek przechodzi pod władanie innego króla - Hadesa. Konieczność zachowania sprawiedliwości w państwie i uniknięcia podobnych sytuacji w przyszłości sprowadza na Kreona boży gniew. W momencie kiedy zachodzi konflikt między polityką państwa a religią, władza zdaje się być przekleństwem. Kreon jest bowiem wyznawcą tej samej religii co zwolennicy pochowania Polinejkesa. Zatem występek przeciw jej nakazom dotyka go bezpośrednio. Jednak przede wszystkim jest królem Teb i jego naczelnym obowiązkiem jest prowadzenie praworządnej i sprawiedliwej polityki. Inne względy musi usunąć na bok. Kara, jaka spada na Kreona za przekroczenie praw boskich, jest okrutna. Aby konsekwentnie egzekwować swoje zakazy, skazać musi na śmierć własną bratanicę Antygonę. Jej śmierć pociąga za sobą samobójstwa dwóch bliskich mu osób: Hajmona

i Eurydyki.

Czy władza w rękach Kreona jest więc przywilejem? W moim odczuciu - absolutnie! To jedynie obowiązek bycia bezwzględnym wobec wszystkich przedstawicieli społeczeństwa w celu zachowania ładu w państwie oraz przekleństwo wynikające z konfliktu dwóch wartości. Kreon wprowadza praworządność w państwie, ale koszty, jakie ponosi, są ogromne.

Władza to także wyrzeczenia, konieczność poświęceń, ponoszenie okrutnych czasem konsekwencji własnych decyzji oraz absolutny imperatyw porzucenia troski o względy osobiste.

W przypadku Kreona władza stała się ciężkim brzemieniem, które musiał dźwigać. W nieco podobnym położeniu znalazł się Konrad Wallenrod - tytułowy bohater powieści poetyckiej Adama Mickiewicza. W trosce o losy swej ojczyzny Konrad zmuszony jest sprzeciwić się dwóm kodeksom: rycerskiemu i religijnemu. Znając

potęgę Prus, ma świadomość, że jedyna skuteczna droga walki z nimi to podstęp. Przeklina ją jednak, gdyż jest ona niezgodna z zasadami honoru rycerskiego, któremu hołduje. W rozmowie z żoną bohater wyznaje:

Jeden sposób, Aldono, pozostał Litwinom

skruszyć potęgę zakonu, mnie ten sposób wiadomy.

Lecz nie pytaj, dla Boga! Stokroć przeklęta godzina,

w której od wrogów zmuszony, chwycę się tego sposobu.

Mimo iż system wartości Konrada zakazuje mu skorzystać z tej haniebnej drogi, jednak bohater, targany troską o losy Litwy, decyduje się z niej skorzystać. Skazuje się w ten sposób na wewnętrzne rozdarcie, życie w niezgodzie z własnymi ideałami. W imię dobra powszechnego godzi się realizować słowa Machiavellego (motto utworu):

Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walczenia

Trzeba być lisem i wilkiem.

Dla ratowania swego kraju młody Walter musiał także poświęcić szczęście osobiste. Plan pokonania Prus wymagał bowiem rezygnacji z miłości do Aldony, porzucenia domu i stabilizacji, a tym samym unieszczęśliwienia małżonki. Tragiczne życie bohatera wieńczy samobójcza śmierć. Cena, jaką przyszło zapłacić

Wallenrodowi za władzę, jaką zyskał, wychowując się w zakonie krzyżackim, była wielka. Fakt, że dorastał wśród Prusaków, co później stanowiło podstawę jego władzy, stał się przekleństwem młodego mężczyzny. Nawet spędzając upojne chwile u boku Aldony, Wallenrod wciąż gnębiony był przez własne poczucie obywatelskiego obowiązku: Szczęścia w domu nie zaznał, bo go nie było w ojczyźnie.

Powyższe dwa przykłady obrazują nam władzę jako obowiązek, którego spełnienie staje się przekleństwem. Zarówno Kreon jak i Walter kierują się interesem publicznym. Ich szczęście osobiste koliduje ze szczęściem całego społeczeństwa, więc kierując się obowiązkiem wobec państwa, wybierają dobro powszechne. Co

jest dla nich rekompensatą za to poświęcenie? Chyba jedynie świadomość dobrze spełnionej powinności w imię patriotyzmu. To jednak, moim zdaniem, zbyt mało. Dowodem czego jest samobójcza śmierć Wallenroda.

Są jednak władcy, których władza opiera się przede wszystkim na czerpaniu zeń osobistych korzyści, z prawie całkowitym pominięciem obywatelskiego obowiązku. To przywódcy, dla których wysoka pozycja w sferach rządzących łączy się jedynie z uciechą rozlicznych przywilejów i możliwością bogacenia się. Przypomnij-

my przykładowo Senatora Nowosilcowa - kata polskiego społeczeństwa z Mickiewiczowskich Dziadów cz. III. Jest to człowiek obłudny i fałszywy, który dba jedynie o zapewnienie sobie jak najlepszych warunków, nie przebierając przy tym w środkach. Stosuje nieczyste reguły gry, aby za wszelką cenę osiągnąć cel. Celem tym jest zdobycie poparcia i łaski Cara Mikołaja, środkiem zaś - aresztowanie jak największej ilości polskich spiskowców. Wysuwa zatem bezpodstawne i nieuzasadnione oskarżenia, karze śmiertelnie niewinnych ludzi. Przykładem okrucieństwa i bezwzględności Nowosilcowa na drodze realizacji chytrych ambicji jest morderstwo młodego Rollisona:

Niech Pan Senator uważy,

Iż mimo czujności i straży

O biciu Rollisona niechętne osoby

Wieść roznoszą, i może wynajdą sposoby

Oczernić przed Cesarzem nasze czyste chęci,

Jeśli się temu śledztwu prędko łeb nie skręci.

Nowosilcow pragnie wzbudzić zazdrość ludzką, chce, by łaska carska uczyniła z niego człowieka powszechnie znanego, podziwianego. Poszukuje poklasku wśród towarzystwa. Scena Sen senatora, w której senatorowi śni się, że wśród glorii i chwały idzie do gabinetu Cara, ujawnia jego pychę i zarozumiałość. Senator urządza wystawne bale i rauty, aby w ten sposób zyskać poparcie znaczących osób. Jest pusty, chciwy i żądny zaszczytów. Politykę traktuje jako przysłowiową „walkę o stołek” oraz niewyczerpane źródło przyjemności. Nie egzekwuje praw moralnych, dla niego bowiem jedynym wyznacznikiem wartości człowieka jest bogactwo i wzbudzany u innych respekt. Władza dla Nowosilcowa jest środkiem

do realizacji osobistych ambicji.

Władzę jako źródło przywilejów, dobrobytu i zaszczytów zdobytych kosztem obywateli przedstawia także George Orwell w Folwarku zwierzęcym. Rządy pod wodzą Napoleona i jego poplecznika, demagoga Krzykały, są autokratyczne i bezwzględne. Wódz Napoleon i jego współpracownicy żyją „ponad prawem”. Korzystając ze swego wysokiego stanowiska, śpią w łóżkach, piją alkohol i uprawiają hazard, co jest surowo zabronione w kręgach pozostałych obywateli folwarku. Podstawowy kodeks, ustalony jeszcze za czasów Chyżego, jest naginany i przerabiany stosownie do polityki i zachcianek dyktatora Napoleona. Obywatele są zastraszeni i terrorem zmuszeni do posłuszeństwa. Elita folwarku (czyli władza) troszczy się jedynie o własne wygody i przyjemności, pomijając zupełnie kwestię dobra pozostałych zwierząt. One bowiem są jedynie po to, aby umożliwić władzy prowadzenie dostatniego, rozrywkowego życia. W miarę bogacenia się Napoleona warunki życia na farmie pogarszają się - zaczyna brakować jedzenia, a zwierzęta zmuszane są do niewyobrażalnego wysiłku przy pracy. Ten typ władzy, czyli totalitaryzm, ogranicza się w głównej mierze do korzystania ze stanowiska przywódcy w celu zapewnienia sobie dostatniego życia. Obowiązek obywatelski, konieczność dobrego gospodarowania państwem, podnoszenie poziomu warunków socjalnych obywateli i ich ochrona - praktycznie w ogóle nie pojawiają się w systemach totalitarnych. Możliwość dowodzenia społeczeństwem, zdobywana często (jak w przypadku Napoleona) w oparciu o kłamstwo i demagogię, to dla tyranów podobnych Napoleonowi jedynie kopalnia przywilejów i okazja do zadbania o samego siebie. Folwark Zwierzęcy jest przestrogą przed tego rodzaju władzą, która jest przekleństwem dla obywateli.

Interesującą kwestią, stanowiącą uzupełnienie do naszych rozważań, jest problem władzy sprawowanej przez rewolucjonistów. Rewolucja rodzi się z niezgody na panujące warunki, potrzeby obalenia dotychczasowych elit rządzących. Wodzirejami tego rodzaju przewrotów są zwykle charakterystyczni mówcy, obdarzeni

zdolnością porywania ludzi za serca i gromadzenia ich wokół siebie. Niebezpieczeństwo ich władzy zachodzi wówczas, gdy są oni jedynymi osobami znającymi założenia ideowe buntu. W takich okolicznościach przemówienia organizatorów przewrotu stać się mogą jedynie demagogią, a siła rewolucjonistów może im posłużyć do osiągnięcia osobistych celów. Władcy rewolucyjni mają bowiem to do siebie, że po obaleniu starej władzy sami stają się zamkniętą wyższą sferą rządzącą.

Potwierdzenie tej teorii odnajdujemy w trzech utworach o tematyce rewolucyjnej, czyli Szewcach Witkiewicza, Nie-Boskiej komedii Krasińskiego i Przedwiośniu Żeromskiego. Ostateczny rezultat rewolucji, której zadaniem było - we wszystkich trzech przypadkach - wprowadzenie zmian społecznych, jest sprzeczny z początkowymi założeniami. Przywódcy, wykorzystując swoją pozycję podczas walki, wyniesieni zostają na miejsce starych elit. U Krasińskiego Leonard i Pankracy stają się reprezentantami najwyższej sfery; w Przedwiośniu - czerwona policja i moskiewscy komisarze tworzą rewolucyjną arystokrację, a szewcy z utworu Witkacego awansują z prostych rzemieślników do rangi kierowniczej. Ciąg rewolucji przypomina zatem błędne koło - kiedy jedni rządzą, drudzy muszą wykonywać ich rozkazy, zaś kiedy zmęczeni nadzorem zbuntują się - role się odwracają. W tym przypadku potrzeba dowodzenia ludźmi rodzi się z obowiązku walki o prawa własne i całego społeczeństwa, jednak kiedy znienawidzeni starzy władcy zostają obaleni, przywódcy rewolucji chętnie korzystają z przywilejów przysługujących sprawującemu władzę. Jak już wspomniałam, władza kusi swym szerokim zakresem możliwości, a na przykładzie wyżej podanych trzech utworów dowiadujemy się, że nawet najbardziej zaangażowani w sprawy społeczne politycy łatwo dają się uwieść jej urokowi.

Po dokładnej analizie różnych modeli władzy dochodzę do wniosku, iż jest ona połączeniem obowiązku, przywileju i przekleństwa. W poszczególnych przypadkach występują jednak różne proporcje tego połączenia. Kreonowi zabrakło przywileju, Napoleon zaś miał go zbyt dużo. Walter miał bardzo silne poczucie obowiązku wobec ojczyzny, natomiast przywódcy rewolucji 1917 roku mieli go niewiele. Idealna władza powinna, moim zdaniem, wynikać z patriotyzmu, czyli obowiązku wobec państwa, dawać na tyle dużo satysfakcji i samozadowolenia, aby wynagrodzić swego rodzaju przekleństwo, wynikające z konieczności stawiania dobra ojczyzny na pierwszym miejscu. Przywileje zaś, w moim rozumieniu, służyć mają ułatwianiu lub przyspieszaniu działania na rzecz państwa, a nie bogaceniu się i realizowaniu osobistych celów. Jednak, jak już zaznaczyłam, człowiek jest istotą słabą i omylną, a potęga, jaką daje sprawowanie pieczy nad społeczeństwem, może go wodzić na pokuszenie. Dlatego też usiłując odnieść moje dywagacje do dzisiejszej rzeczywistości, uważam, że działanie sprawującego władzę winno być kontrolowane przez reprezentantów ogółu społeczeństwa.

5. Żydzi i problem żydowski w „Lalce” B. Prusa

Z tematyką żydowską i problemem antysemityzmu spotkać się można także u B. Prusa. Na kartach jego znanej powieści Lalki Żydzi stanowią nieodłączne tło krajobrazu polskiego miasta i integralną część społeczeństwa. Pojawiają się wszędzie: na ulicy, w sądzie, w sklepie, na licytacji, nawet w domach bogatych arystokratów, kiedy próbują odzyskać swoje pieniądze. Prus nie ocenia Żydów jednoznacznie. Jak pisze A. Szurczak:

Liczne spostrzeżenia i uwagi rozsiane po całym tekście wywołują przy pierwszym czytaniu wrażenia mieszane. Wydaje się, że ocena Żydów jest ambiwalentna a nawet negatywna. W powieści pojawiają się liczne postacie starozakonnych. Ubrani w chałaty, pejsaci, woniejący cebulą często nazywani parchami, są krzykliwi, nachalni, gotowi do wszelkich interesów, nie zawsze uczciwych. Wywołują wrażenie niezbyt sympatyczne.”35

Dlatego też jak słusznie zauważa autorka warto bliżej przyjrzeć się tym bohaterom.

Najwięcej miejsca poświęca Prus rodzinie Szlangbaumów i doktorowi Szumanowi.

Stary Szlangbaum to ortodoksyjny Żyd, zachowujący starozakonne obyczaje. Z niezwykłą energią prowadzi swoje interesy. Dzięki oszczędności i pracowitości jest dosyć zamożny. Ma głowę do interesów, prowadzi sklep. Wokulski ma do niego zaufanie, to właśnie Szlangbaumowi powierza wynajęcie fałszywych licytantów i zleca fikcyjne kupno kamienicy. Niepokój o syna nie przeszkadza mu wykląć go z rodziny za zmianę religii i nazwiska. Jego pasją jest rozwiązywanie i układanie szarad. W rozmowie z Wokulskim wskazuje, że źródłem powodzenia w interesach u Żydów jest ciągle zajęty rozum, dzięki któremu zawojują cały świat. „U państwa wszystko się robi przez te sercowe gorączkę i przez wojnę, a u nas tylko przez mądrość i cierpliwość36 - mówi do Stacha. Jest bystry i spostrzegawczy. Niepokoi go wzrost antysemickich nastrojów wśród społeczeństwa polskiego:

Na Żydów zaczyna się prześladowanie. Może to i dobrze. Jak nas będą kopać i pluć i dręczyć, wtedy może upamiętają się, te młode Żydki, co jak mój Henryk poubierali się w surduty i nie zachowują swoje religie.”37

Stary Szlangbaum jest zatem przeciwnikiem asymilacji. Na tym tle rodzi się konflikt z synem.

Henryk to człowiek o interesującej przeszłości. Jest byłym powstańcem, który wrócił z Syberii razem ze Stachem i doktorem Szumanem. Przyjmuje polskie nazwisko Szlangowski, ponieważ czuje się Polakiem i katolikiem. Pracuje w chrześcijańskim sklepie, chociaż Żydzi proponowali mu lepsze warunki, do czasu wymówienia mu posady ze względu na wzrost antysemickich nastrojów. Wówczas zwraca się z prośbą do Wokulskiego, który przyjmuje go do sklepu w charakterze subiekta. Już wtedy powraca do starego nazwiska Szlangbaum. Jest cenionym pracownikiem, obdarzonym sprytem i inteligencją. Umie dobrze zareklamować towar, zdumiewa jego pracowitość. Rzecki tak ocenia Henryka: „Otóż Szlangbaum jest w całym znaczeniu porządnym obywatelem, a mimo to wszyscy go nie lubią gdyż - ma nieszczęście być starozakonnym.”38

Po wycofaniu się Wokulskiego z interesów przejmuje jego sklep i spółkę. Mimo niewątpliwych zalet i patriotycznej przeszłości postać Henryka nie budzi sympatii.

Okazuje się karierowiczem, przykre doświadczenia wywołują w nim arogancję, pychę i mściwość. Zdobywa pieniędzmi i bezwzględnością wysoka pozycję społeczną, zapewnia sobie nawet stosunki towarzyskie z arystokratami, jednak zubożony wewnętrznie nie potrafi docenić bezinteresowności Rzeckiego.”39

Intrygującym bohaterem jest również doktor Szuman. Podobnie jak Henryk i Wokulski w młodości bierze udział w powstaniu styczniowym. Z Wokulskim łączą go ponadto aspiracje naukowe i nieszczęśliwa miłość. Ma reputację dziwaka ze względu na swoje zainteresowania. Posiadając majątek leczy za darmo, a całą energię poświęca badaniu włosów. Jest starym kawalerem. Miał kiedyś narzeczoną chrześcijankę, która jednak zmarła. Wówczas Szuman próbował popełnić samobójstwo, trując się chloroformem, ale przed śmiercią uratował go kolega. Pozbawiony idealizmu jest zgorzkniały i cynicznie patrzący na świat i ludzi. „Żyd, bo Żyd, ma to wypisane od czuba do pięty, ale rzetelny przyjaciel i człowiek z poczuciem humoru40 - mówi o nim Rzecki.

Nie utożsamia się ani z Polakami, ani z Żydami. Jednak w pewnym okresie zmienia swoją postawę wobec żydostwa. Rozczarowany nikłym zainteresowaniem wynikami jego badań zwraca się w stronę interesów. Zaczynają mu imponować Żydzi, którzy pogardzani, prześladowani, ale cierpliwi i genialni torują nowe drogi świata. Mówi do Wokulskiego: „ - Oni są parchy. Ale ich system jest wielki.”41

Oszukany przez Szlangbaumów ponownie odwraca się od Żydów.

Genialna rasa te Żydki, ale cóż za łajdaki, oni świat zdobędą i nawet nie rozumem, tylko szachrajstwem i bezczelnością42 - stwierdza cynicznie.

Jak pisze A. Szurczak Szuman „pełni w powieści ważną funkcję. Jest komentatorem wydarzeń, wypowiada ważne sądy i prognozy.”43

Również on zauważa wzrost nienawiści w stosunku do Żydów. Jest pewny, że lada rok wybuchnie nowe prześladowanie. Z przejawami antysemityzmu na kartach Lalki spotkać się można wielokrotnie. Subiekt Lisiecki często dokucza Henrykowi z powodu jego żydostwa. Uważa, że Żydzi powinni się ograniczyć do Nalewek i Świętojerskiej. „ - Jak te kanalie Żydy cisną się na Krakowskie Przedmieście! Nie mógłby to parch jeden z drugim pilnować się Nalewek albo Świętojerskiej.”44

Podobne poglądy reprezentują radca Wągrowicz, ajent Szprot, fryzjer Fitulski, który jest zdania, że Żydzi ogolą Polaków do reszty, oraz udziałowcy spółki do handlu z Rosją. Wzrost antysemickich nastrojów szczególnie niepokoi Rzeckiego, który w pamiętniku pisze:

W ogóle może od roku, uważam, że do starozakonnych rośnie niechęć; nawet ci, którzy przed kilkoma laty nazywali ich Polakami mojżeszowego wyznania, dziś zwą ich Żydami. Zaś ci, którzy niedawno podziwiali ich pracę, wytrwałość i zdolności dziś widzą tylko wyzysk i szachrajstwo.”45

Wydaje mu się, że na ludzkość spada jakiś mrok duchowy, podobny do nocy, podczas której wszystko jest szare i podejrzane. Boleje nad tym, bo przypomina sobie, że z Katzem walczyli o hasła równości i wolności dla wszystkich ludzi.

Pozytywnie do Żydów nastawiony jest Wokulski. Ceni sobie przyjaźń z Szumanem, broni Henryka przed obraźliwymi epitetami ze strony Lisieckiego. Uważa, że są dobrymi partnerami w interesach. To właśnie Żydzi obejmują jego sklep i udziały w spółce, bo w całym kraju nie było nikogo, kto by mógł dalej rozwijać jego pomysły.

Arystokracja ma za złe Wokulskiemu, że współpracuje z Żydami. Łęccy, Krzeszowscy pogardzają nimi, co nie przeszkadza im zaciągać u nich długów. Kiedy przychodzą po pieniądze, traktują ich jak natrętów zakłócających im spokój. Łęcki każe Goldcygiera „porwać za łeb” i zrzucić ze schodów.

Ocena Żydów w Lalce nie jest jednoznaczna.

Wśród licznych przedstawicieli Żydów w powieści dominują mało wykształceni chasydzi ograniczeni do pewnej znajomości Talmudu, mówiący niepoprawną polszczyzną, ruchliwi, sprytni, często nachalni. W mniejszości są Żydzi uniwersyteccy, którzy próbują porzucić getto i czują się Polakami. O ich asymilacji świadczy poprawna polszczyzna oraz udział w powstaniu. Oderwani od środowiska żydowskiego nie wchodzą w bliższe stosunki z Polakami z winy tych ostatnich. Żydzi przedstawieni są w Lalce w sposób krytyczny i komiczny, ale nie gorszy od Polaków. Traktowani są jako integralny element społeczeństwa polskiego. Pesymistyczna wymowa utworu jest spowodowana m. in. narastającym antysemityzmem.”46

Rzecki komentuje z rozczarowaniem:

I to ma być wiek, który nastąpił po XVIII, po tym XVIII wieku, co napisał na swoich sztandarach: wolność, równość, braterstwo? Za cóż ja się, u diabła biłem z Austriakami? Za co ginęli moi kamraci.”47

Lalka B. Prusa jest już ostatnim utworem ujętym w kanonie lektur z epoki pozytywizmu, a dotyczącym m. in. tematyki żydowskiej. W następnym rozdziale zajęto się portretem Żyda w lekturach z późniejszych epok tj. Młodej Polski i dwudziestolecia międzywojennego.

Rozważania rozpoczniemy od Wesela S. Wyspiańskiego. W dramacie tym pojawia się dwoje bohaterów pochodzenia żydowskiego. Przenikliwym i krytycznym obserwatorem, trafnie oceniającym sojusz pańsko - chłopski, jest bronowicki karczmarz, Żyd Mosiek, którego postać przewija się przez pięć scen dramatu. W wielu gestach bratania się inteligencji z ludem umie dostrzec on pozerstwo, przelotną modę kamuflowaną górnolotnymi hasłami. Tak komentuje bronowickie wesele:

Taka szopka,

bo to nie kosztuje nic

potańcować sobie raz:

jeden Sas, a drugi w las.”3

Karczmarz przychodzi na wesele w interesach. „Zadziorny Czepiec jest mu winien pieniądze potrzebne na opłatę dzierżawy u Księdza. W rozmowie z Mośkiem Ksiądz próbuje wtłoczyć karczmarza w stereotyp: Żyd, chłop, wódka, stare dzieje, zapominając o tym, że sam w tym także uczestniczy, co ze zdumieniem zauważa Czepiec.”4

Na weselu w bronowickiej chacie pojawia się również córka Mośka Rachela. Karczmarz jest z niej bardzo dumny, daje temu wyraz w rozmowie z Panem Młodym. Podkreśla, że jest wykształcona, oczytana, była w Wiedniu w operze, zna Przybyszewskiego, ówczesne bożyszcze krakowskiej moderny.

Rachela „zafascynowana sztuką i artystami, wrażliwa, wyobcowana ze swego środowiska, tęskni za innym światem i tworzy go we własnej wyobraźni.”5

W Weselu Wyspiański wyznacza Racheli rolę rozpętania całego misterium. To właśnie córka żydowskiego karczmarza jest inicjatorką pojawienia się zjaw w bronowickiej chacie. Ona wprowadza element wizji poetyckiej, który wyzwala to, „co się komu w duszy śni”.

Rachela patrzy na świat przez pryzmat poezji. Pierwowzorem Mośka z Wesela jest bronowicki karczmarz Hersz Singer, a literacka Rachela to jego córka Pepa Singer. Roman Brandstaetter w książce Ja jestem Żyd z *Wesela* na podstawie rozmowy z adwokatem Wasch*tzem pokazuje jak wielki wpływ miał dramat Wyspiańskiego na życie rodzinne Hersza. Karczmarz nie podzielał radości córki z wejścia ich rodziny do literatury. Tak skarżył się adwokatowi:

Po co ja mam wchodzić do literatury? Co porządny Żyd ma robić w literaturze? Panie koncypiencie, zrozumiałem, że nie mam z nią co mówić, bo mojej Pepce pomieszało się w głowie. Jej się zdaje, że ona jest Rachel. Jej się zdaje, że ja jestem Żyd z Wesela. A moja żona jej potakuje. A potem już był potop. Codziennie zjeżdżali jacyś ludzie do Bronowic, jakieś pisarze, jakieś malarze, jakieś od gazet, jakieś nicponie we fontasiach, przychodzili do karczmy, siadali, pili wódkę i pytali o Rachel, o Żyda z Wesela. (...) A Pepka zmienia się z dnia na dzień. Z dnia na dzień staje się więcej Rachel, coraz więcej jest w niej Rachel, a coraz mniej Pepki, zamiast usługiwać gościom, czerpać piwo, nalewać kieliszki, znaczyć wydane trunki kredą na tablicy, przyrządzać śledzie, jajka z cebulą, ona siedzi z szajgecami z miasta przy stole, gada z nimi o tej literaturze, o tych ... no ...”6

Dalszymi konsekwencjami było wycofanie się Hersza z interesów, rozwód z żoną i zamieszkanie w Domu Starców na Kazimierzu. W taki oto sposób literatura weszła w spokojne życie bronowickiego karczmarza.

Książkę Brandstettera można z powodzeniem wykorzystać na lekcjach języka polskiego przy wtajemniczaniu uczniów w arkana dramatu Wyspiańskiego.

W młodopolskich powieściach częstym przedmiotem opisu staje się biedota żydowska z ulic: Krochmalnej, Cichej, Świętojerskiej, Nalewek. Warunki życia w tych dzielnicach urągają człowieczeństwu. Opisy gett żydowskich znajdują się w Ludziach bezdomnych i Przedwiośniu S. Żeromskiego. Ulicą Krochmalną podąża Judym i przed jego oczyma roztacza się przygnębiający widok skrajnej nędzy tamtejszych mieszkańców.

Żar słoneczny zalewał ten rynsztok w kształcie ulicy. Z wąskiej szyi między Ciepłą i placem wydzielał się fetor jak z cmentarza. Po dawnemu roiło się tam mrowisko żydowskie.”7

W tych potwornych warunkach żyją ludzie.

Z dziedzińców, drzwi, nawet ze starych dachów krytych blachą (...) wychylały się twarze chore, chude, długonose, zielone, moręgowate i patrzały oczy krwawe, ciekące albo zobojętniałe na wszystko w niedoli, oczy, które w smutku wiecznym śnią o śmierci.”8

Judym mija nędzne, odstraszające swoim wyglądem sklepy, przypominające jamy.

Każda taka jama była siedliskiem kilku osób, które pędziły tam żywot na szwargotaniu i próżniactwie. W każdym z takich sklepów czerniała na podłodze kupa błota (...) Po tym gnoju pełzały dzieci okryte brudnymi łachmany i same brudne nad wyraz.”9

Obok sklepów znajdują się równie odrażające warsztaty szewskie: „ciemne pieczary, z których wywalał się smród namacalny” i zakłady fryzjerskie, w których „blade, żółte, obumarłe dziewczyny, same nie czesane ani myte, pracowicie rozdzielały kłaki.”10

Cały ten obraz dzielnicy zamieszkiwanej przez Żydów jest bardzo ponury i przygnębiający. Można tu zobaczyć całe rodziny sypiające pod pułapami sklepów, gdzie nie ma światła i powietrza. W jednym miejscu załatwia się interesy, sprawy rodzinne i miłosne.

Te miejsca odrażające wzdychają, gdy się przechodzi. A jedynym na to wszystko lekarstwem jest antysemityzm11 - stwierdza dr Judym w czasie wygłaszania odczytu u Czernisza.

W spotkaniu lekarzy bierze udział doktor Chmielnicki - Żyd inteligent, który podobnie jak Szuman z Lalki reprezentuje nowy typ żydowskiego bohatera, starającego się wejść do środowiska polskiego. Przez całe życie wyśmiewany, zmaga się z przejawami antysemityzmu. Tak skarży się Judymowi:„Przez całe gimnazjum, przez cały uniwersytet, przez całe życie jestem śmieszny. Dlaczego? Ja nie wiem. Oczywiście przede wszystkim dlatego, że mam przyjemność być z Żydów (...) Przodkowie moi, nawiasem mówiąc wcale nie lichwiarze ani nie oszuści, pochodzili z miasteczka Chmielnika, więc ich zwano Chmielnickimi.”12

Dr Chmielnicki zauważa, że nikt nie mówi o Żydach jak o ludziach. Jeżeli się o nich mówi, to po to tylko, żeby ich przyrównać do robactwa, które pożera ludzi. Wiele gazet jawnie wzywa do nienawiści w stosunku do Żydów.

Uciekinierzy z kasty typu Chmielnickiego czy Szumana nie są akceptowani przez Polaków. Natrafiają na trudności i sprzeciwy, wlecze się za nimi ich przeszłość, są ciągle w cieniu kasty, odrzucani zarówno przez Żydów jak i przez Polaków. Ciężkie doświadczenia życiowe rodzą w nich cynizm i zgorzknienie.

Z ponurym i przerażającym obrazem getta żydowskiego spotykają się uczniowie ponownie w Przedwiośniu S. Żeromskiego. Cezary Baryka wolne chwile poświęca na zwiedzanie ulic: Franciszkańskiej, Świętojerskiej, Gęsiej, Miłej, Nalewek i innych. Żydzi „sami spłynęli w tę dzielnicę, zeszli się tu jedni do drugich, a przyrastając stale stworzyli samochcąc getto.”13

Ulice mają tu wygląd „srogo niepowabny”. Kamienice wzniesione przez Żydów i do nich należące mają cechę wielkomiejskiej tandety i haniebnej brzydoty.

Jakże potworne są tam kloaki, śmietniki, ścieki, zlewy, rynsztoki i same bruki. Większość dziedzińców jest ciemna, poprzegradzana, zastawiona, pełno pak, odpadów, rumowia i rupiecia, strzępów i gałganów.”14

W zakażonych klatkach bawią się tłumy żydowskich dzieci, brudnych, schorowanych, mizernych, wybladłych. W dni przedsabatowe Baryka odwiedza bazary, gdzie Żydzi handlują koszerną żywnością.

W tych miejscach panował chargot, wrzask, niemal huk, wywołany przez handel na modłe ściśle żydowską. Nabywcy i sprzedawcy ochłapów mięsa, kawałków gęsi, nóg, łbów, dziobów, owoców - skakali sobie do oczu, wydzierali pieniądze z garści zaciśniętych.”15

Jest to obraz niezwykle naturalistyczny, walka o byt, o przetrwanie powoduje, że ludzie przypominają bardziej drapieżne zwierzęta niż istoty zdolne do uczuć. Czarek porównuje ich do składów starego, przerdzewiałego żelaziwa. Handlują rzeczami starymi, zepsutymi.

Nie podobna było zrozumieć, co to za ludzie. Kupcy? Handlarze? Pośrednicy? Zbieracze? Cezary doznał wrażenia, że jest to zbiorowisko starych próżniaków, specjalistów od gromadzenia starych pogrzebaczy. Nie mógł się przejąć uszanowaniem dla ich ubóstwa ani zrozumieć sensu ich zatrudnienia szukając wielkich zysków spadli widocznie z etatu i teraz oto szukają zysku wprost znikomego, nie przestając marzyć o wielkich.”16

Baryka zastanawia się, jaka reforma społeczna mogłaby ich podnieść na wyższy stopień społeczny. Co można by dla tych ludzi zrobić, aby zrównać ich z innymi w prawach, pracy, obyczajach, sposobie życia? Zauważa, że ci nędzarze z żydowskiej dzielnicy nic nie robią, a wrodzoną dla ich rasy ruchliwość wykorzystują na wzajemne oszukiwanie, kłótnie o resztki jedzenia. Nie starają się o godziwą, stałą pracę w fabrykach i warsztatach. Wielu pracuje oczywiście jako tragarze, woźnice, subiekci i tylko ci wyglądają normalnie. Przeciętny typ Żyda z Nalewek to karykatura ludzkiej postaci. Tak opisuje ich Żeromski:

Zgarbieni, pokrzywieni, obrośli, brodaci, niechlujni, śmieszni bezgranicznie w swych płytkich czapeczkach i długich, brudnych chałatach do pięt, wałęsali się i zalewali ulice, brodzili, wchodzili i wychodzili, gadali, kłócili się, nic właściwie nie robiąc.”17

Cezary dochodzi do wniosku, że Żydzi zamieszkujący tę dzielnicę są zbiorowiskiem ruchliwych i gadatliwych próżniaków.

Żeromski zwraca uwagę, iż Żydzi wcale nie chcą się zasymilować. Część społeczeństwa żydowskiego nic nie robi, aby poszukać pracy, woli żyć w opłakanych warunkach egzystencjalnych. Rząd nie widzi sposobu na rozwiązanie kwestii żydowskiej.

Na kartach Wiernej rzeki S. Żeromskiego pojawia się piękna postać kobiety Żydówki. Ryfka, córka karczmarza ostrzega Salomeę przed oddziałami rosyjskich żołnierzy, które pacyfikują okoliczne dwory w okresie powstania styczniowego. Pomaga też pannie Brynickiej w zdobyciu koni i sań, dzięki czemu Salomea sprowadza lekarza do chorego powstańca. Kilkunastoletnia Ryfka jest oprócz kucharza Szczepana jedyną przyjaciółką panienki. Pokonuje strach przed ojcem i naraża swoje bezpieczeństwo dla Brynickiej. Stara się w ten sposób okazać wdzięczność za lekcje czytania i pisania oraz za dobre serce.

„M. Dąbrowska w swoich Nocach i dniach kontynuuje cykl portretów epizodycznych postaci sympatycznych żydowskich bohaterów, jakimi są Szymszel, Żydówka Bądźzdrówka i Arkuszowa.”18

Szymszel to wędrowny kupiec zamieszkały we wsi Kurzy, nieopodal Serbinowa.

Był to niemłody już człowiek, czarny i siwiejący, cały jakby sprószony sadzą i jednocześnie szronem. Brwi miał wielkie, krzaczaste i tak wymowne, że wyglądały nad oczami jakby drugie spojrzenie19 - tak charakteryzuje go Dąbrowska.

Zajmuje się handlem obwoźnym. Trudno jednak zrozumieć z czego czerpie korzyści, skoro jego usługi wydają się nic nie kosztować, a jeśli coś kupuje, to są to rzeczy niewiele warte.

Potrafił jednak nimi obracać odejmując im wszelką wartość, kiedy kupował, a wyposażając je w urojone zalety, kiedy sprzedawał. I tak czy owak utrzymywał się w pogodzie ducha z łatania drobnych szczelin powszedniego dnia, roztaczając przy tym dokoła siebie poczucie bezpieczeństwa i zaradności.”20

Chociaż czasami naprzykrza się i targuje, należy do tych, którzy ułatwiają życie. Wytrwałość i cierpliwość sprzyja jego interesom. Bogumił darzy go sympatią. Pomaga wielokrotnie Szymszelowi, chociaż uważa, że nic Żyd zrobić nie umie, a upiera się przy swoim kawałku ziemi.

Katelba, pomocnik Bogumiła jest do Szymszela nieprzychylnie usposobiony. Twierdzi, że Żyd z Kurzy to oszust, który żeruje na ludzkich uczuciach. Tak mówi do Niechcica:

Już on tam dobrze wie, czym litość wzbudzić. Że się byle czym zadowoli albo, że się podejmie tego, co się nikomu drugiemu nie opłaci, przez to się robi dobrodziejem. Ale za grosz on będzie dobrodziejem, a za sto każdego przy tym złupi.”21

Szymszel jest podejrzewany o szpiegostwo na rzecz Danieleckiego. Podejrzenia te okazują się oczywiście bezpodstawne. Bogumił ma do niego zaufanie w przeciwieństwie do Barbary, która uważa, że wszyscy Żydzi wyglądają jak nędzarze, a wielu z nich było szpiegami w okresie powstania. Dodaje zaraz:

Ja nie mam nic przeciw Żydom, i nawet nie mówię, że to przez jakąś podłość. Ale tak - oni czują się obcy. Z żadnym społeczeństwem nie są obyczajami związani, to im to wszystko jedno.”22

Szymszel jest bardzo życzliwy w stosunku do Niechcica. Wiele razy okazuje mu sympatię. Niepokoi go fakt, że Daleniecki chce sprzedać Serbinów bez wiedzy Bogumiła, o czym informuje swego dobroczyńcę.

Bogumił nic już nie rzekł w tej sprawie. Podziękował tylko Szymszelowi za życzliwość. Szara twarz Szymszela okryła się rumieńcem. - To nie życzliwość - powiedział - To jest serce. Wielmożny pan ratował mnie od głodu.”23

Szymszel okazuje się więc prawdziwym, godnym zaufania przyjacielem. To właśnie on towarzyszy pani Barbarze w 1914 roku, kiedy wyruszają w podróż w nieznane.

M. Dąbrowska traktuje swych żydowskich bohaterów z niezwykłym ciepłem i serdecznością. Uwidacznia się to nie tylko w jej stosunku do Szymszela, ale również do postaci takich jak Arkuszowa czy Bądźzdrówka. Arkuszowa jest córką Bądźzdrówki, Żydówki mieszkającej w Kalińcu, której pani Ostrzeńska wielokrotnie posyłała bułki. W ten sposób Ostrzeńcy, a zwłaszcza Barbara, zaskarbili sobie wdzięczność Arkuszowej. Przejawia się ona m. in. w ostrzeżeniach przed Dalenieckim, chęci pośredniczenia w kupnie kamienicy, trosce o los pani Barbary. Żydówka z Kalińca jest dla Niechciców cennym źródłem informacji. Barbara ufa jej bezgranicznie, daje stare ubranka dla dzieci.

W Nocach i dniach można spotkać się również z niepochlebnymi opiniami na temat Żydów. Echa antysemickich poglądów pobrzmiewają w rozmowie Anzelma Ostrzeńskiego z wujem Holszańskim i Danielem. Anzelm obawia się, że z planowanego rozwoju gospodarczego Kalińca skorzystają tylko Żydzi, zgarniając cały kapitał. Holszański twierdzi, iż może zrozumieć wstręt do pewnych cech żydowskiego charakteru, nawet do brody i chałata, może zrozumieć niechęć do etyki Talmudu.

To są odruchy, instynkty, kwestie biegunowo przeciwnych kultur. Mogę potępiać, ale rozumiem. A właśnie antysemityzmu na gruncie ekonomicznym, na którym to hasło zostało wznowione, tego, po prostu nie rozumiem (...) Nienawidzić Żydów za to, że korzystają dobrze ze świętej zasady: niech każdy czyni, co chce?24

Anzelm docenia żydowski spryt do robienia interesów.

Żyd na gorszym więcej zarobi niż my na tym najlepszym25 - stwierdza.

Na kartach Nocy i dni pojawia się jeszcze jeden bohater pochodzenia żydowskiego. Jest nim student, socjalista, działacz polityczny, postać epizodyczna, ale pełna plastyki i wyrazu, pokazana od strony własnego tragizmu.

M. Dąbrowska wprowadziła do swej powieści Żydów, dała im pewne podmalowanie społeczne, ale pisanie o Żydach nie było jej założeniem literackim. To samo da się oczywiście powiedzieć o Prusie czy o Żeromskim. Wprowadzając Żydów do swych utworów pokazywali ich na tle świata polskiego i kazali ich widzieć od strony polskiej. Była w tym pewna jednostronność nieunikniona, wynikająca z samych założeń danych utworów.”26 Dzieło o zagładzie getta, jakim jest niewątpliwie reportaż H. Krall uzupełniają Rozmowy z katem K. Moczarskiego. Jest to relacja zupełnie inna, bo przedstawia przebieg Grossaktion z punktu widzenia kata.

Podstawą konstrukcyjną utworu jest podobnie jak w książce H. Krall obecność formy dialogowej. Więzień polityczny, oficer AK K. Moczarski rozmawia z najbardziej brutalnym dowódcą SS, zbrodniarzem wojennym, katem getta warszawskiego J*rgenem Stroopem. Przez dziewięć miesięcy, od 2 marca do 11 listopada 1949r, w jednej celi przebywają dwaj śmiertelni wrogowie: generał SS, który ma na sumieniu setki tysięcy niewinnych ofiar i oficer polskiego podziemia, który przez pięć lat walczył z nazizmem w obronie ojczyzny i elementarnych zasad człowieczeństwa.

Jak pisze A. Łopata: „książka Moczarskiego jest tak skonstruowana, że relacja o likwidacji getta warszawskiego stanowi szczytowy moment napięcia narracyjno - dialogowego. Czytelnik posiada już określony zasób wiedzy o bohaterze, poznał go w różnych okolicznościach i wyczuwa jego możliwości jako SS - mana. I wtedy właśnie dochodzi do ukazania działań organizatorskich Stroopa, który został specjalnie ściągnięty do Warszawy, by jak najszybciej i jak najsprawniej rozwiązać problem żydowski.”10

Przystępując do likwidacji getta Niemcy nie spodziewali się oporu ze strony Żydów.

Walczyli zawzięcie. Niestety (muszę tu przyznać!) trzymali nas w dystansie i zadawali straty11 - mówi Stroop.

Ponieważ powstańcy bronią się zaciekle i zadają straty Stroop nakazuje palenie wszystkich obiektów. Na ulicach i podwórkach było jasno jak w dzień. Systematycznie wzniecane pożary okazują się skuteczną metodą walki z żydowskimi powstańcami. Dodatkową zaletą tej metody jest możliwość zaoszczędzenia żołnierzy niemieckich.

Po co moi podwładni mają się bezpośrednio bić z tą hołotą. Niech płomień i dym zwalcza wroga, niech go męczy i wypiera12 - stwierdza Stroop.

Płonące getto wygląda jak prawdziwe piekło. Większość Żydów wybiera śmierć w płomieniach. Wyskakują z okien, balkonów, strychów, dachów. Wyborowi strzelcy strzelają do tych ruchomych celów. Traktują to jako świetną zabawę.

Stroop wspomina tych, którzy stali na czele powstania. Stwierdza, że ci ludzie wiedzieli po co i za co się biją. Byli twardzi, wytrwali i sprytni, mieli charakter i zdecydowanie szli na śmierć. Kiedy Moczarski sugeruje, że bronili ludzkiej godności i przyszłej pamięci swego społeczeństwa słyszy w odpowiedzi, że:

Żydzi nie mają, nie są w stanie mieć poczucia honoru i godności. Przecież Żyd nie jest pełnym człowiekiem. Żydzi to podludzie. Mają inną krew, inne tkanki, inne kości, inne myśli niż my - Europejczycy.”13

W tej odpowiedzi wyraźnie pobrzmiewają echa antysemickich haseł wyznawanych przez nazistów.

Każdego dnia powstania giną tysiące Żydów część na wskutek pożarów, część w walkach, jeszcze inni zostają przysypani gruzami, a z dworca kolejowego wciąż odjeżdżają pociągi do Treblinki.

Wielka akcja Stroopa osiąga finał 16 maja 1943 roku. Kat przygotował coś specjalnego na tę okazję - wysadzenie Wielkiej Synagogi. Stroop tak wspomina to wydarzenie:

Przedłużałem chwile oczekiwania. W końcu krzyknąłem: Heil Hitler - i nacisnąłem guzik. Ognisty wybuch uniósł się do chmur. Przeraźliwy huk. Feeria kolorów. Niezapomniana alegoria triumfu nad żydostwem. Getto warszawskie skończyło swój żywot. Bo tak chciał Adolf Hitler i Heinrich Himmler.”14

Dla Stroopa zamienienie getta w ceglaną pustynię i wywiezienie 62 tysięcy Żydów do obozów zagłady jest zwycięstwem, ale Moczarski uważa, że to właśnie Stroop przegrał. Porażką dla nazistów okazuje się sam fakt mężnego oporu Żydów. Swą bohaterską postawą i czynem zaprzeczają ich tezom. Żydzi pokazują taką dzielność w służbie wartościom ponadosobistym, dla których warto żyć i umierać, że cały ideologiczny antysemityzm hitlerowców rozpada się w puch.

We wspomnieniach Stroopa często pojawiają się Polacy. W czasie powstania kat widział liczne spojrzenia w niebo nad gettem. Wszystkie oczy Polaków były smutne i spokojne.

Nie lubię takich masek. Wszyscy Polacy to (w czasie obecnej wojny) aktorzy. Nie wierzyć im ani na jotę! Zawsze pilnować, czy nie ostrzą na Niemców noży! A oni potrafią tak cicho ostrzyć noże, że nawet Pan Bóg ich nie usłyszy.”15

Polacy pomagają Żydom w walkach, zwłaszcza ci z oddziałów AK. Walka przeciw wspólnym wrogom zjednoczyła, zresztą nie po raz pierwszy, narody: polski i żydowski.

I nie przypadkiem nad mocnym betonowym domem na terenie getta załopotała w Wielki Czwartek 1943 roku obok biało - niebieskiej, również biało - czerwona flaga.”16

Niemcy dążyli jednak do całkowitej zagłady rasy semickiej, do „ostatecznego rozwiązania” kwestii żydowskiej.

„Ostateczne rozwiązanie”

Zagłada Żydów jest tematem wielu utworów będących również w kanonie lektur szkolnych. Spośród nich szczególnie wstrząsające wrażenie wywierają Medaliony Z. Nałkowskiej oraz Opowiadania T. Borowskiego.

Medaliony składają się z ośmiu opowiadań. Przypominają spacer po cmentarzu, na którym mijane groby kryją tajemnice zmarłych lub ich rodzin.

W opowiadaniu Kobieta cmentarna autorka rozmawia z kobietą porządkującą mogiły na cmentarzu, którego mur graniczył z gettem żydowskim. W czasie okupacji kobieta ta również zajmowała się grobami i była świadkiem likwidacji getta. Widziała ludzi skaczących z okien, bo nie chcieli żywi oddać się w ręce Niemców, wiedząc co czeka ich w komorze gazowej. Kobieta ciągle słyszy odgłosy ciał spadających na bruk i chcąc jakoś wytłumaczyć sobie ogrom nieszczęścia, które spadło na Żydów, przywołuje niemiecką propagandę:

Niechby tylko Niemcy wojnę przegrały, to Żydzi wezmą i nas wszystkich wymordują.”17

Widziała jak strzelano na ulicach do Żydów, jak palono ich w mieszkaniach.

Zagładę Żydów wspomina również bohaterka opowiadania Dwojra Zielona.

Mieszkała z mężem w Warszawie na Stawkach. Męża w 1942 roku zabrano do obozu w Małaszewiczach, a ją przewieźli wraz z innymi Żydami do Międzyrzecza, skąd co dwa tygodnie Niemcy wywozili transport do obozu. Wspomina także zabawę sylwestrową 1943 roku, podczas której pijani żołnierze dla zabawy strzelali do Żydów. Strzelano na ulicy, wchodzono do mieszkań. Dwojra chciała żyć mimo wszystko. Wydawało jej się bowiem, że na świecie nie będzie już ani jednego Żyda, a ona pragnęła, aby wszyscy dowiedzieli się, co Niemcy robili. Potem znalazła się w fabryce amunicji w Częstochowie. Tam doczekała się wyzwolenia w grupie Żydów, których Niemcy nie zdążyli wywieźć do obozów zagłady.

O hitlerowskiej machinie śmierci opowiada Michał P., młody Żyd, świadek wizji lokalnej w Chełmnie, w lesie Żuchowskim z opowiadania Człowiek jest mocny. Jego rodzina mieszkała w Kole, skąd zabrano Żydów w ciągu pięciu dni. On w tym czasie pracował w Ugaju, a stamtąd przewieziono go do Chełmna wraz z grupą czterdziestu Żydów. Zatrudniono ich najpierw przy porządkowaniu ubrań po Żydach uduszonych spalinami w samochodach. Później zgłosił się do pracy przy grzebaniu zwłok w lesie. Zwłoki zrzucano z samochodów, zdzierano z nich woreczki z pieniędzmi, zegarki, obrączki, wyszukiwano kosztowności, wyrywano złote zęby. Zajmowali się tym Ukraińcy pod czujnym okiem Niemców. Zwłoki składano do rowów, twarzami w dół, po tysiąc ciał na czterech metrach. Kiedy wśród zamordowanych Żydów Michał P. rozpoznał swoją rodzinę chciał, aby go zabito, ale Niemcy uznali, że jest jeszcze mocny i może dobrze pracować. Bili go, póki nie podjął pracy na nowo. Wkrótce udało mu się uciec.

Wraz z Komisją ogląda resztki spalonych krematoriów koło Chełmna i zbiorowe mogiły w lesie ŻuchowskimW opowiadaniu Pożegnanie z Marią jest piękny portret starej Żydówki Doktorowej, która po ucieczce z getta wraca z powrotem do córki pozostawionej za murem.

Inna bohaterka piosenkarka mówi do zgromadzonych na przyjęciu weselnym, że i po aryjskiej stronie Niemcy urządzą getto, z tą tylko różnicą, iż nie będzie z niego wyjścia.

Wszyscy są przekonani o nieuchronnej zagładzie, po Żydach przyjdzie kolej na Polaków, Rosjan, potem będą palić ludzi z Zachodu i Południa. Na grobach tych, którzy zginą powstanie nowa cywilizacja, a o unicestwionych narodach pamięć zaginie

56. Obraz wojny

Z obrazami wojny możemy się spotkać w wielu utworach literackich różnych epok, od starożytności aż po czasy współczesne. Związane jest to z tym, że wojny toczyły się od najdawniejszych czasów, zaś literatura była jak gdyby „zwierciadłem” rzeczywistości. Wojny możemy podzielić na zaborcze i obronne.

Zgadzam się ze słowami A. Frycza-Modrzewskiego, wielkiego publicysty czasów renesansu, że:

Ci, którzy dają się popchnąć do wojny, nie jakąś inną koniecznością, ale żądzą sławy i rozszerzenia swego panowania, najmniej troszczą się o sprawy ludzkie. Bo podczas, gdy chcą rozsławić swoje imię, narażają na niebezpieczeństwo mienie i głowy obywateli, napełniają wszystko rzezią i nie kończącymi się klęskami obu stron, a sami przy tym nie dość sobie zdają sprawę z tego, czego tak bardzo pożądają.

A więc rzezie, okrucieństwo - oto co cechuje, według Modrzewskiego, każdą wojnę.

Najstarszą wojną w dziejach Europy, ukazaną przez starożytnego pisarza Homera, była wojna trojańska z XII wieku p.n.e. Jak podają stare mity, przyczyną jej było porwanie przez Parysa, królewicza trojańskiego, Heleny, żony króla Sparty. Grecy w pełnym uzbrojeniu przepłynęli Morze Śródziemne, otoczyli Troję, nie mogąc zdobyć jej przez 10 lat. W ostatnim roku wojny, kiedy toczy się

akcja Iliady, Homer opisuje liczne pojedynki pomiędzy wojownikami i bitwy toczące się wokół miasta. Poeta szczegółowo opisuje pojedynki sławnych rycerzy, ich uzbrojenie, a przede wszystkim podkreśla ich odwagę, zarazem jednak i okrucieństwo. Szczególnie widoczne jest ono w czasie słynnego pojedynku Hektora, syna króla Troi, i Achillesa, najdzielniejszego z greckich wojowników.

Okrucieństwo, zwłaszcza Achillesa, nie ma miary. Mści się on bowiem za śmierć przyjaciela nawet na zwłokach dzielnego Hektora.

Homer oddaje hołd wojownikom zarówno jednej, jak i drugiej strony, ale zarazem ukazuje wielkie straty, jakie powoduje wojna. Ginie bowiem nie tylko Hektor, ale i jego bracia: Parys i Deisob. Okrucieństwo jej jest więc ogromne.

Średniowieczna Pieśń o Rolandzie również przedstawia nie tylko cele, dla jakich wojna była prowadzona, ale również jej okrucieństwo.

Roland był dowódcą straży tylnej króla Karola Wielkiego. Podczas powrotu z krucjaty został zaskoczony przez Saracenów w wąwozie górskim. Autor pieśni maluje bitwę, która rozegrała się w wąwozie i wielką przegraną chrześcijan - Francuzów. Obraz bitwy jest niezwykle plastyczny, zaś pisarz podkreśla okrucieństwo, zwłaszcza pogan. Ginie również Roland raniony w głowę, jak i cały

kwiat rycerstwa francuskiego. Wojna ta miała charakter religijny. Autor pieśni podkreśla męstwo chrześcijan i okrucieństwo pogan.

Najciekawszym utworem polskim ukazującym okrucieństwa wojny jest Transakcja wojny chocimskiej W. Potockiego. Utwór przedstawia słynną bitwę pod Chocimiem z 1721 roku, w której Sarmaci odnieśli wielkie zwycięstwo nad Turkami, poganami. Jest to również wojna religijna, ponieważ Polska w owym czasie była przedmurzem chrześcijaństwa. Poeta w sposób niemal naturalistyczny przedstawia bitwę, podkreślając nie tylko odwagę chrześcijan, ale również ich okrucieństwo. Autor jest przekonany, że sam Bóg pomagał Polakom, ponieważ walczyli w słusznej sprawie za wiarę i zagrożoną ojczyznę.

Obrazy bitew zawarte są również w Pamiętnikach J. Ch. Paska. Wiek XVII w Polsce to czasy wojen z Turkami, Szwedami, Moskwą. Pasek służył pod Czarnieckim i zawędrował z nim aż do Danii. W swoim dziele rysuje obraz żołnierza-Sarmaty, który jest odważny i zachowuje się mężnie w bitwach, ale o tym decyduje

bardziej przywiązanie do wodza, ambicje osobiste i chęć zdobycia łupów niż świadomy patriotyzm. Bierze on udział w wojnach obronnych, jest więc zacięty w walce. Szczególne okrucieństwo zachowuje wobec pogan, którzy napadli na jego rodzinny kraj.

Kolejnym utworem, który powstał w II połowie XVII wieku, był Potop H. Sienkiewicza, pisany „ku pokrzepieniu serc” Polaków znajdujących się pod zaborami. Przedstawia on wojnę obronną, polsko-szwedzką w XVII wieku. Najwspanialszym opisem jest obrona klasztoru na Jasnej Górze, którą dowodził ksiądz Kordecki, a brał w niej udział główny bohater powieści A. Kmicic-Babinicz. Polacy bronili Częstochowy z wielkim poświęceniem, gdyż była

ona ostoją wiary i polskości. Ale i tu odnajdujemy sceny pełne okrucieństwa, mrożące krew w żyłach czytelnikowi. Po wysadzeniu szwedzkiej kolubryny Kmicic zostaje przez Szwedów wzięty do niewoli i zdrajca Kuklinowski mści się na nim, przypalając mu rozpalonym żelazem boki. H. Sienkiewicz przedstawia w powieści

wiele okrutnych scen, jednak ponieważ Polacy bronili swojego kraju i swojej wiary, ich postępowanie jest usprawiedliwione.

Obrazy okrucieństwa wojny odnajdujemy w wielu utworach literatury powojennej. Cechą charakterystyczną II wojny światowej było to, że toczyła się nie tylko na frontach. Hitlerowcy podejmowali walkę z ludnością cywilną, ponieważ faszyzm zakładał wyniszczenie podludzi. Planował podporządkować sobie ludność krajów okupowanych i zmusić do pracy dla Wielkiej Rzeszy. Temu służyły obozy koncentracyjne, w których gazowano większość ludzi, zaś silnych i młodych zmuszano do pracy.

Pisarze, którzy przeżyli wojnę: Z. Nałkowska, T. Borowski i G. Herling-Grudziński byli wstrząśnięci zbrodniczą działalnością hitlerowców i sowietów, toteż zaraz po wojnie napisali utwory poświęcone tym zagadnieniom.

Utworem, który szczegółowo przedstawia wojnę w okupowanej Warszawie, było opowiadanie T. Borowskiego Pożegnanie z Marią. Obrazy Warszawy z tego okresu są pełne okrucieństwa; autor ukazuje bombardowania, zaciemnienia, godziny policyjne, a także łapanki uliczne. W takiej właśnie łapance została zatrzymana Maria, narzeczona Tadeusza i wywieziona następnie do obozu koncentracyjnego. Borowski opisuje sposoby zdobywania żywności w owym czasie czy wykupywania ludzi z więzień. Z warszawskiego getta do dzielnicy aryjskiej przedostają się uciekinierzy żydowscy, którzy szukają schronienia u Polaków. Jednak Tadeusz i Maria starają się żyć normalnie, w tym „nienormalnym” świecie, w którym śmierć czyha na każdym kroku.

Kwintesencją II wojny światowej były obozy koncentracyjne, tak zwane obozy pracy i piece krematoryjne, w których gazowano wielu, zwłaszcza starych, słabych ludzi czy dzieci. Opisała ten fakt Z. Nałkowska w Medalionach oraz T. Borowski w swoich opowiadaniach obozowych, np. U nas w Auschwitzu czy Proszę państwa do gazu. W scenach opisanych przez T. Borowskiego tkwi prawdziwe okrucieństwo faszystów, którzy inne nacje traktowali jak podludzi. Przedstawia transporty ludzi przeznaczonych na zagładę, selekcje, gazowanie słabych i chorych i ciężką pracę silnych i młodych. Racje żywnościowe dla więźniów były tak małe, że po kilku tygodniach zaczynali chorować i umierali z wycieńczenia. Pisarz ukazuje spekulacje żywnością, ponieważ ludzie usiłowali przeżyć za wszelką cenę.

Okres II wojny światowej słusznie został nazwany epoką pieców, ponieważ taka zbrodnia w naszej cywilizacji nigdy jeszcze nie miała miejsca.

Inną zbrodnią była wytwórnia mydła z trupów ludzkich, założona przez profesora Spanera. Obrazy, które pisarka tam zobaczyła po wojnie i opisała, pracując w Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich, wstrząsają do dzisiaj. Gdy Komisja weszła do Akademii Medycznej, oczom jej ukazały się szczątki ludzkie w kadziach, przygotowane do przetworzenia na mydło.

Powstało jeszcze wiele utworów przedstawiających okrucieństwa ostatniej wojny na wielu jej frontach. Jedną z takich książek jest A. Fiedlera Dywizjon 303, która przedstawia bitwę o Anglię i udział w niej Polaków.

Od 50 lat na szczęście na terenie Polski i w jej najbliższych okolicach nie toczą się żadne wojny. W lokalne konflikty mające miejsce daleko od Polski nie jesteśmy bezpośrednio zaangażowani. Jest to więc okres wyjątkowo szczęśliwy dla Polski, w którym dorastające pokolenia wojnę i okrucieństwo, jakie ona niesie,

znają tylko z utworów literackich, dokumentów i opowiadań dziadków.

57. Wojna zabiera szczęśliwą młodość i niszczy życiowe plany człowieka.

Jestem z pokolenia ludzi młodych, który o wojnie wiedzą z lekcji historii, filmów, wspomnień. Zdobyte prze zemnie wiadomości o latach pogardy i nieszczęść Polaków. W czasie II wojny światowej, utwierdziły mnie w przekonaniu, że wojna na pewno zabiera szczęśliwą młodość i niszczy życiowe plany człowieka.

Przed wybuchem II wojny światowej byli tacy, którzy przeczuwali zbliżające się niebezpieczeństwo dla ojczyzny i rodaków.

Poeta W. Broniewski w wierszu pt. “Bagnet na broń” ostrzega Polaków przed nadchodzącym kataklizmem. Apeluje do narodu o czuwanie, strzeżenie granic ojczyzny. Jego apel brzmi jak rozkaz. Nakazuje, by Polacy byli gotowi, gdy przyjdzie potrzeba, stanąć do walki. Broniewski jako poeta wyznacza rolę dla poezji wojennej. Prosi, aby wiersz był “rowem strzeleckim” a nie “pieśnią troski”. Apeluje, aby w razie potrzeby poeci gotowi byli stanąć do walki. Te same intencje przekazuje w swym utworze pt. “Alarm” Antoni Słonimski, który wzywa mieszkańców Warszawy do obrony stolicy. Pragnie zmobilizować Polaków do walki, więc przywołuje zwycięskie bitwy Napoleona. Utwór zawiera proroczą wizję poety. Przepowiednia ziściła się, Warszawa legła w gruzach. Bohaterska walka młodych ludzi, ich cierpienia uwznośniały stolicę. O spontanicznych walkach młodych ludzi opowiada utwór - dokument pt. “Kamienie na Szaniec” A. Kamińskiego.

Młodzieńcy: Alek, Rudy, Zośka i wiele innych cieszyli się zasłużonymi wakacjami. Ukończyli szkolę, zdobyli maturę, snuli plany na przyszłość. We wrześniu wybuch wojny zamknął “drzwi” marzeniom tych ambitnych, młodych ludzi. Teraz jednym ich pragnieniem stał się koniec wojny. Nie narzekali na swój los, bo przyjaźń, która ich łączyła dawała władzę w przetrwanie. Prowadzili walkę zbrojną z Niemcami. Ich głośne akcje rozchodziły się echem po kraju. Akcja pod Arsenałem była największym dowodem przyjaźni młodych. Alek ratując Rudego został ciężko ranny. Zmarł w tym samym dniu co i Rudy katowany przez Niemców. Poświęcali swe życie w imię wolnej ojczyzny. Wojna zabrała im szczęśliwą młodość, zniszczyła życiowe plany, jednak młodzieńcy w tych niesamowitych czasach potrafili żyć pełnią życia.

O lasach swego pokolenia, życiu młodych ludzi w czasie wojny mówi poeta K. K. Baczyński w utworze “Elegia o ...”. Ukazuje bolesną matkę, Polkę, która opłakuje tragicznie zmarłego syna. Jej rozpaczliwe wyznania kreślą obraz przeżyć młodych i ich wojenny los. Okrutna wojna odebrała młodzieńcom marzenia, nie pozwalała ich zrealizować. Musieli patrzeć na krew i śmierć. Oglądać świat zniszczeń, pożarów, słyszeć krzyki i jęki ludzkie. Wojna uczyła młodych: nienawiści, pragnienia zemsty i panicznego strachu. Pokolenie Kolumbów dokonywało czynów, które je przerastało.

Poeta Zbigniew Herbert w wierszu pt. “Pan od przyrody” faszystów nazywa “łobuzami od historii”. Podmiotem lirycznym w utworze jest młody człowiek, uczeń, który wspomina swojego nauczyciela. Pedagog ten nauczył go kochać przyrodę ojczystą. Zwierzenia ucznia o panie od przyrody są oskarżeniem faszystów za popełnione zbrodnie na narodzie polskim. Ceniony człowiek, profesor został zabity. Pozostał w pamięci uczniów nieśmiertelny. Jego podopieczni, którym dane było przeżyć wojnę, w zetknięciu z przyrodą w wolnej ojczyźnie, nieustannie wspominają swego profesora.

Wojna zabrała szczęśliwą młodość i zniszczyła życiowe plany człowieka. Świadomość tego nakazuje strzec granic ojczystych i pielęgnować to wszystko co nadaje sens każdemu istnieniu.

58.Każdy nosi w sobie dżumę, nikt bowiem , nikt na świecie nie jest od niej wolny” - uczyń te słowa mottem do literatury wojny i okupacji.

Literatura wojny i okupacji poruszała przede wszystkim problem wojny. Każdy autor piszący w tym okresie , czy chciał , czy nie , musiał choć trochę pisać na ten temat. I tak właśnie czynili twórcy tacy jak: Zofia Nałkowska , Tadeusz Borowski , Hanna Krall , Gustaw Herling-Grudziński, Kazimierz Moczarski i inni. Wszyscy opisywali losy ludzi okupywanych. A czynili to w sposób bardzo bezpośredni. Ze swych dzieł uczynili przede wszystkim wspaniałe dokumenty , przedstawiające na wybranych przykładach , tragiczną sytuację narodu polskiego w okresie II wojny światowej.

Utworem , który na pierwszy rzut oka jest nieco innym od tych , które pisali w/w pisarze jest „Dżuma” Alberta Camusa. Akcja jej rozpoczyna się jak prawdziwa kronika , opisująca wydarzenia , które miały miejsce w 194...roku. Narrator sam jest świadkiem epidemii dżumy , a relacjonując wydarzenia , odwołuje się do własnych doświadczeń i przeżyć. Dżuma w powieści Camusa to choroba , która zaatakowała miasto Oranu. Odizolowała ona mieszkańców miasta od innych ludzi i sprawdziła ich człowieczeństwo. Dżuma , jako choroba, to znaczenie realistyczne , organizuje całość wydarzeń w powieści. Oznacza także zarazę ,żywioł ,który w każdej chwili i nie wiadomo skąd może spaść na społeczność ludzką. To symbol zagrożenia człowieka wobec sił na które nie ma wpływu. Jednak zagłębiając się w utwór , można stwierdzić , że powieść ta nie jest tylko dokumentem opisującym tragedię miasta Oranu , na które to spadła zaraza. Dżumę można zrozumieć także jako wojnę. Jest to znaczenie przenośne , a wojna jest żywiołem nieco innym niż choroba - bo jej sprawcami są ludzie. Lecz jest równie lub nawet bardziej groźna i jest także „godziną próby”. Wyzwala u ludzi różne zachowania i postawy. Z wojną wiąże się ucisk i totalitaryzm - są to także odmiany dżumy , wobec których człowiek musi się opowiedzieć.

Dżuma to także zło tkwiące w człowieku. Jest to zaraza , z którą trzeba się zmagać i która tkwi w każdym z nas. To zło ujawnia się często w chwilach takich , jak właśnie żywioł czy wojna. Poraża , niszczy i rodzi nowe zło - jest zatem tak samo zaraźliwą chorobą jak dżuma. Według ojca Paneloux , jednego z bohaterów „Dżumy”, to Bóg zesłał epidemię , stanowi ona zasłużoną karę za grzechy. Bóg w ten sposób wypróbowywuje swoich wiernych. Inni bohaterowie - Rieux , Tarrou , Rambert i Grand nie padają jednak na kolana , nie mogą zgodzić się na bezczynność. Ich moralność , to nie moralność chrześcijańska. Wartości chrześcijańskie okazują się nieprzydatne, bo jak można się pogodzić np.ze śmiercią dziecka? W czasie trwania zarazy religia staje się niepotrzebną ,ludzie nie znajdują w niej pocieszenia. Godność zachowują nie ci , którzy ją głoszą. Chrześcijaństwo usprawiedliwia istnienie zła i cierpienia na świecie. Bohaterowie powieści zdają sobie z tego sprawę , że cierpienia nie da się uniknąć , stanowi ono końcowy składnik naszego życia. Cierpienie uszlachetnia , dlatego trzeba z nim walczyć przez całe życie. Nie w imię Boga , nie dla zbawienia przyszłego , nie w strachu przed karą , ale przez zwykłą „uczciwość” należy przeciwdziałać cierpieniom. Człowiek nie dokonuje wyboru. Dokonali go bohaterowie „Dżumy” - Rieux , Tarrou , Grand i Rambert - wspólnie wystąpili przeciwko dżumie , przeciwko śmierci.

„Śmierć ustanawia porządek świata” - na tym polega tragizm losu ludzkiego. Nic nie uzasadnia tego , że codziennie umierają ludzie. Dżuma to synonim śmierci , choroba ludzkości , ciągłe zagrożenia. Obywatele Oranu cieszą się z końca zarazy , ale doktor Rieux wie , że dżuma zawsze wraca i zawsze jest przy każdym z nas.

„Każdy z nas jest zadżumiony”.

Tak więc autorzy piszący o II wojnie światowej , nie pisali o niczym innym , jak tylko o dżumie. Opisywali , jak opanowywała po kolei każdego człowieka , niszczyła jego osobowość , psychikę , duszę.

W opowiadaniach Tadeusza Borowskiego ukazane są losy człowieka złagrowanego , czyli takiego , którego psychika przystosowała się do warunków obozowych. Człowiek złagrowany , to nic innego , jak człowiek zadżumiony.Takim osobnikiem jest np.Yovarbeiter Tadek. Jest on „znieczulony” na śmierć towarzyszy. Myśli tylko o tym , jak się dostosować , jak przetrwać , jak za wszelką cenę przeżyć. Tą ceną jest ludzkie życie. Świat przedstawiony przez Borowskiego , to świat okrutny, pozbawiony podniosłości , w którym nie ma miejsca na uczucia typu -przyjaźń ,czy solidarność. Zanikają nawet uczucia rodzinne i macierzyńskie , których miejsce zajmuje dżuma - okrucieństwo , bezwzględność , zawziętość.

„Medaliony” Nałkowskiej to także opowieść o dżumie. Jest tam ukazany obraz psychiki lekarza Spannera ,który dokonuje bestialskich doświadczeń i przerabia ludzi na mydło , twierdząc , że nigdzie nie jest napisane , że jest to zabronione. To wojna sprawiła , że dokonywał takich okrucieństw. Jego psychika została zadżumiona totalitaryzmem i faszyzmem. Gdyby nie wojna , nie byłby chyba zdolny do potwornych zbrodni jakich się dopuścił na ciałach ludzkich i psychice swych „pacjentów”.

W opowiadaniu „Przy torze kolejowym” można zaobserwować postać człowieka , który chce pomóc rannej kobiecie. To dżuma wojny powoduje, że człowiek ten należy do zarażonych śmiercią. „Jak sęp krążył wokół swojej ofiary”. ,Zabił ją nie tyle z litości , co z chęci sprawdzenia siebie w tej jak wydawało mu się męskiej roli. Zabija ją bez poczucia zbrodni. „Dno” udowadnia , że człowiek w straszliwym głodzie jest zdolny do wszystkiego - nawet by zjeść drugiego człowieka. Czy taka osoba ma jeszcze duszę człowieka? Na pewno nie!

Gustaw Herling - Grudziński w „Innym świecie” przedstawia swoje doświadczenia z pobytu w obozie pracy w Rosji. Grudziński w swoich opisach różni się od innych pisarzy poruszających problem zniewolenia i unicestwienia ludzi „Bogu ducha winnymi”.

Różnica ta polegała na tym , że Grudziński daje wiarę swoim bohaterom , wiarę w niezniszczalność człowieka. Autor „Innego świata” naświetlił również problem honoru , za który więźniowie często oddawali życie , nie umieli się poddać. Takimi więźniami byli: Michał Kostylew , zakonnice , które do końca nie wyparły się swojej wiary , Anna Lwowna. Gustaw Herling - Grudziński nie ukazuje więźniów jako ludzi zadżumionych , choć wiele osób zwłaszcza należących do komanda „Kanada” zasługiwało na takie miano. Pisarz sugeruje , że zedżumionym był cały system totalitarny , który za wytyczną obrał wyniszczenie pierwiastków zbędnych , elementów niepożądanych. Symboliczną staje się scena opisana przez autora, w której Grudziński - były więzień , spotyka się z dawnym towarzyszem niedoli w Rzymie. Był to Żyd , który chciał od pisarza uzyskać tylko jedno , by ten zrozumiał jego postępowanie przez które zginęło czterech niewinnych Niemców. Grudziński jednak nie mógł zgodzić się na akt przebaczenia. Scena ta symbolizuje wiarę w zwycięstwo dobra nad złem , nawet tym najohydniejszym , zadżumionym.

„Rozmowy z katem” Kazimierza Moczarskiego udowadniają jak hitleryzm i wojna mogą zniszczyć osobowość. Autor przedstawia to na przykładzie Jurgena Stroopa. Gdyby nie historia byłby on zapewne spokojnym ,tępym mieszkańcem , gdzieś w dalekich Niemczech. Szkoła , system , wojna - to dżuma , która wykorzeniła z niego wszelkie wartości , nauczyła go mordować , wykorzystała i spotęgowała jego systematyczność i pedanterie. Dała mu wysokie stanowisko w SS. i władzę. „Zaraza” utkwiła w nim i mogła opanować jego psychikę. Ukształtowała go na bezdusznego kata i mordercę. Ideałem Stroopa był Herman zur Cherusker - legendarny przywódca plemienia Cherusków , który pokonał Legionistów Rzymskich w 9 roku naszej ery. Propaganda hitlerowska wykorzystała ,po dwóch tysiącach lat wciąż niezapomniany mit o Cheruskerze do uczenia nacjonalizmu , do uczenia zasad nowego życia stawiającego rasę germańską na najwyższym piedestale. Jak widać zadżumienie takich osób jak Jurgen Stroop nie wypływa z ich ludzkiej natury , która może być despotyczna i egoistyczna. Wynika natomiast z systemu , który takie wynaturzenia dopuszcza do porządku dziennego. Zadżumienie głównego bohatera spowodowane jest również oddziaływaniem wojny na jego psychikę.

W poezji i dramacie Tadeusza Różewicza wyraźnie można dostrzedz winę jako zło , które czyni z człowieka niemal zwierzę. Poeta twierdzi , że wojna , jeśli nie unicestwiła , to pozmieniała wszystkie wartości. Ten , który przeżył wojnę , może najwyżej przyjąć postawę horyzontalną.

„Mam 24 lata. Ocalałem prowadzony na rzeź” - tak zaczyna się wiersz Różewicza - „Ocalony”. Ocalony to nie znaczy normalny. To człowiek , którego psychika została wypaczona przez wojnę. Nigdy nie będzie już sobą.

Powyższe przykłady , to tylko nieliczne utwory, które poruszają wpływ wojny na ludzkie psychiki. Temat ten był dziełem jeszcze wielu autorów. Wszystkim można przyporządkować jedno motto , które można dopasować do całych utworów , jak i poszczególnych bohaterów: „Każdy nosi w sobie dżumę , nikt bowiem , nikt na świecie nie jest od niej wolny”. Historia ludzkości , to ciągle trwająca dżuma , to historia morderstw , gdyż każdy z ludzi zaraża , zabija , przynosi śmierć. Zabijamy nawet wtedy , gdy tylko godzimy się na istnienie zła na świecie. W tym sensie wszyscy są współwinowajcami , wszyscy dokonują wyroków śmierci. Jedyne co pozostaje w naszej mocy , to „walczyć przeciwko światu takiemu jaki jest”. Walka ta może zakończyć się tylko połowicznym sukcesem , pozornym zwycięstwem. Umieramy naprawdę , nie narodziny się już poraz drugi. Być może jednak dzięki temu , życie ludzkie nabierze tak wielkiej wartości , cierpienie jednak , staje się cierpieniem rzeczywistym. W życiu ludzkim zawarta jest jakby ironia losu „o człowieku świadczą jego czyny”. Jest to ironia tragiczna. Czyny świadczą o ludziach , ale w ostatecznym rozrachunku tracą one swoje znaczenie. Nad wszystkim unosi się cień śmierci.

59. Przyroda

Przyroda jest bardzo częstym motywem utworów lirycznych, towarzy­szy przeżyciom podmiotu lirycznego, czasem odzwierciedla stan jego psychiki, a nawet bywa tłem mniej lub bardziej dramatycznych wydarzeń. Jest także źródłem przeżyć estetycznych i zachwytów, a jeśli ten zachwyt dotyczy przyrody ojczystej, jest także dowodem patriotyzmu, czy też tęsknoty do ojczyzny.

Po raz pierwszy piękno otaczającej nas przyrody dostrzegli poeci renesansu. Jan Kochanowski wielokrotnie przedmiotem opisu czynił swą czarnoleską lipę, która wkrótce stała się symbolem polskiej poezji. W jednej ze swych fraszek "Na lipę" autor zwraca się z poetycką apostrofą do przygodnego gościa, aby odpoczął w cieniu .lipy. Jest to wspaniałe miejsce, gdyż od pola wieją chłodne wiatry, a promienie słoneczne nie przenikają przez zasłonę z liści. Odpoczynek uprzyjemni śpiew słowików i szpaków, a także brzęczenie pszczół. Autor swej ulubionej lipie nadaje cechy ludzkie, gdyż to ona właśnie zaprasza do odpoczynku, zdaje sobie też sprawę z własnej wartości:

A ja swym cichym szeptem .sprawić umiem snadnie, Że człowiekowi facno stodki sen przypadnie.

W tym wypadku przyroda wpływa na stan psychiki człowieka, uspoka­ja, pozwala odpocząć, zrelaksować się.

We fraszce "Do gór i lasów" także pojawia się motyw przyrody. Autor w poetyckiej apostrofie zwraca się "do wysokich gór, odzianych lasami", na które poeta spogląda z radością, gdyż właśnie wtedy wspomina lata swego dzieciństwa i młodości.

Jan Kochanowski wielokrotnie odwołuje się do przyrody także w pieś­niach. Pieśń "Serce roście" rozpoczyna się od opisu przyrody. Zima jest smutną porą roku - ogołocone z liści drzewa, skute lodem rzeki, ziemia

pokryta grubą warstwą śniegu. Po zimie jednak nadchodzi wiosna w pełnej swej krasie. "Rosną" czyli radują się ludzkie serca, gdyż lasy okrywają się zielonymi liśćmi, kwitną polne łąki, a ptaki, budując sobie gniazda wesoło śpiewają. Urokami rozkwitającej wiosny cieszą się jedynie ci, którzy postępują zgodnie z nakazami własnego sumienia.

Do przyrody odwołuje się także Jan Kochanowski w pieśni "Nie porzucaj nadzieje". Propaguje w niej filozofię stoicką, radzi aby z jed­nakowym spokojem przeżywać smutki i radości, gdyż:

Nic wiecznego na świecie, Radość się z troska plecie.

Aby ta zmienność losu była bardziej wiarygodna poeta porównuje ją do zmian zachodzących w przyrodzie:

Patrzaj teraz na lasy, Jako przez inne czasy

Wszystkę swą krasę drzewa utraciły, A śniegi pola wysoko przykryty.

Zawsze jednak po zimie nadchodzi piękna wiosna, która wywiera niewątpliwy wpływ na ludzką psychikę.

O tym, że przyroda ojczysta, ustawiczny kontakt z naturą zapewnia radość i szczęście pisze Jan Kochanowski w "Pieśni świętojańskiej o Sobótce". Szczególnie charakterystyczna jest wypowiedź panny XII:

Wsi spokojna, wsi wesoła! Który glos twej chwale Zdoła? Kto twe wczasy, kto pożytki, Może wspomnieć za raz wszytki.

Piękno przyrody dostrzegli też twórcy sentymentalizmu. Jan Jakub Rousseau uważał, że kryzys ówczesnej cywilizacji spowodowany jest odejściem człowieka od natury. Człowiek pierwotny żył na łonie przyrody, by3 szczęśliwy i wolny. Ulubionym gatunkiem sentymentalizmu była sielanka. Polska nazwa tego gatunku pochodzi od wyrazu sioło - wieś. Cechą wyróżniającą sielankę od innych gatunków było ukazywanie beztroskiego życia wiejskich pasterzy i pasterek na łonie przyrody. W sielance Franciszka Karpińskiego "Laura i Filon", spotkanie dwojga tytułowych bohaterów następuje w lesie, pod ulubionym jaworem, wieczo­rem, kiedy zaszedł już księżyc.

Epoką, w której przyroda była stałym motywem literackim jest roman­tyzm. Twórcy tej epoki traktowali przyrodę jako tło wydarzeń, często jako ilustrację stanów psychicznych bohaterów. Obserwujemy to w balladzie "Lilie". Kiedy mężobójczyni pędzi przez las do pustelnika, złowieszczo szumią drzewa i gwiżdże wiatr, "wrona gdzieniegdzie kracze i hukają puchacze".

Urzeka pięknem poetyckiego wyrazu opis jeziora w balladzie "Świteź". Nocą gwiazdy i księżyc odbijają się w wodach jeziora, a człowiek nie dostrzegający przeciwległego brzegu zdaje się być zawieszony w samym środku nieba.

Przyroda staje się samodzielnym tematem literackim w cyklu "Sonetów krymskich" Adama Mickiewicza. Pierwszy sonet cyklu nosi tytuł "Stepy Akermańskie". Bujna roślinność stepowa została porównana do fal oceanu, wśród których wóz wiozący podróżnych brodzi jak łódź. Kwiaty jak powódź zalewają step, kwitnące krzewy porównane są do koralowych wysp. W stepie panuje idealna cisza, słychać przelatujące żurawie i motyla kołyszącego się wśród traw. Poeta zachwyca się pięknem krymskiej przyrody, ale mimo wszystko nasłuchuje głosu z dalekiej ojczyzny - Litwy.

Poeta opisuje też miasto Bakczysaraj w zapadającym zmierzchu, kie­dy na niebie pojawiają się gwiazdy, a płynący po bezchmurnym niebie obłok porównany jest do łabędzia. Wiele jest pięknych, wręcz urok­liwych miejsc na Krymie, poeta jednak wciąż wspomina ojczysty, Litew­ski krajobraz.

Ponieważ poeta nie mógł "powrócić na ojczyzny łono" często i chętnie opisywał krajobraz ojczysty. Geneza "Pana Tadeusza" związana jest z przejmującą tęsknotą poety do ojczyzny. Autor mówi o tym już w pierwszych sławach swej epopei:

Litwo! Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie; Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,

Kto cię strach Dziś piękność twą w całej ozdobie Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.

Dalsze wersy dzieła to przepiękny obraz nadniemeńskiej przyrody. Wśród leśnych pagórków i zielonych łąk, pól "wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem" zakwitał bursztynowy świerzop i śnieżnobiała gryka, a na wzniesieniu stał szlachecki, drewniany dwór z pobielonymi ścianami.

W tym utworze przyroda nie jest jedynie przedmiotem estetycznych wrażeń i zachwytów, lecz wyrazem postawy patriotycznej i szczerego przywiązania do ziemi ojczystej.

Opisy przyrody zamieszczone w "Panu Tadeuszu" wywierają niezwyk­łe wrażenie na czytelniku. Plastykę, niezwykłą malowniczość opisów osiąga autor przez stosowanie różnorodnych środków artystycznych. Opisy wschodu i zachodu słońca, chmur, burzy, stanowią arcydzieła poezji opisowej.

Opisem wschodu słońca rozpoczyna się księga szósta. Okazuje się, że nawet mglisty i wilgotny, szary poranek może być pełen uroku, dzięki niezwykłemu talentowi poety:

Nieznacznie z wilgotnego wykradał się mroku

Świt bez rumieńca, wiodąc dzień bez światła w oku. Mgła wisiała nad ziemia, jak strzecha ze słomy Nad uboga Litwina chatka, w stronę wschodu Widać z bielszego nieco na niebie obwodu,

Że słońce wstało, tędy ma zstąpić na ziemię, Lecz idzie niewesoło i po drodze drzemie.

W odniesieniu do przyrody poeta chętnie stosuje personifikację. W tym opisie "słońce wstało", "idzie niewesoło i po drodze drzemie". Także świt bez rumieńców "wykrada się z mroku".

Niekłamany zachwyt nad pięknem rodzimego krajobrazu wyraża Ta­deusz w księdze trzeciej, reagując z oburzeniem na zachwyty Hrabiego nad pięknem włoskiego nieba. Wszystkie drzewa rosnące na włoskiej ziemi scharakteryzowane są bardzo niesympatycznie. Cytryna krótka i pękata przypomina brzydką, lecz bogatą kobietę, cyprys zaś porównany został do lokaja, który stoi równo, aby nie sprzeniewierzyć się dworskiej etykiecie.

Natomiast polskie drzewa zostały opisane z zachwytem. Brzezina porównana zostaje do wieśniaczki, która opłakuje syna lub męża. Lazurowy błękit włoskiego nieba także nie wzbudza zachwytu Tadeu­sza, gdyż jest to widok monotonny, jednostajny i nudny. Natomiast polskie niebo urozmaicone jest różnorodnymi chmurkami, z których każda może być przedmiotem samodzielnego opisu poetyckiego. Chmura jesienna rozwija warkocze od nieba aż do ziemi, a przesuwa się tak powoli, jak żółw. Polskie niebo można oglądać bezustannie i bez znużenia, gdyż obserwowany widok ulega błyskawicznym przeobrażeniom: U nas dość głową podnieść, ileż to widoków! Ileż scen i obrazów z samej gry obłoków (...) Patrzcie Państwo, te białe chmurki, jak odmienne! Zrazu jak stada dzikich gęsi lub łabędzi,

A z tylu wiatr jak sokół do kupy je pędzi; Dostają krzywych karków, rozpuszczaj4 grzywy, Wysuwają nóg rzędy i po niebios sklepie Przelatują jak tabun rumaków po stepie".

Utwór kończy się równie pięknym opisem zachodu słońca. Uwagę poety przykuwają obłoki płynące po niebie, oświetlone jaskrawymi pło­mieniami zachodzącego słońca. W blasku tych promieni obroki są różno­kolorowe, a ich barwy ulegają ustawicznym zmianom:

Na Zachód obłok na kształt rąbkowych firanek, Przejrzysty, sfałdowany, po wierzchu perłowy, Po brzegach pozłacany, w głębi purpurowy".

Tutaj także przyroda uległa personifikacji, gdyż zachodzące słońce "spuszcza głowę" i zasypia "westchnąwszy ciepłym powiewem".

"Pan Tadeusz" to jeden z najpiękniejszych utworów w naszej literaturze, pełen sentymentu do rodzinnego krajobrazu.

Zachwyt nad pięknem przyrody w sposób doskonały został zespolony z tęsknotą do ojczystego kraju w wierszu Juliusza Słowackiego "Smutno mi Boże". Jak sam autor zaznaczył utwór pisany byt o zachodzie słońca na morzu nad Aleksandrią 19 października 1836 r. Poeta obserwuje piękno przyrody, co powoduje pewne ukojenie i pogodzenie się z losem, który odmówił mu szczęścia w życiu. Dużą rolę odgrywają w wierszu motywy krajobrazowe - zachodzące słońce tonie jak gwiazda ognista w lazurowej wodzie, rozlewając wokół "tęczę blasków promienistą", złocąc całe niebo i morze. Obserwacja przyrody obok zachwytu czysto estetycznego wywo­łuje również poczucie własnej nicości, szczególnie w zestawieniu z od­wiecznym pięknem przyrody:

Na tęczę blasków, którą tak ogromnie Anieli twoi w niebie rozpostarli,

Nowi gdzieś ludzie w sto lat będą po mnie patrzący - marli.

Nastrój smutku panujący w wierszu potęguje widok lecących bocianów, które przypominają poecie utraconą ojczyznę. Poeta nazywa siebie piel­grzymem, który nie zaznał ciepła rodzinnego domu, nie wie, gdzie się w mogile poroży, wie jedynie, że żaden statek nie zawiezie go do ojczyzny.

Przyroda była także natchnieniem impresjonistów. Ten prąd artystyczny Młodej Polski rozwinął się najpierw w malarstwie. Jego twórcy uważali, że zadaniem sztuki jest przedstawienie ulotnych, przemijających wrażeń. Używali jasnych barw, celowo zacierali kontury przedmiotów, starali się ukazać grę świateł i cieni na powierzchni przedmiotów. Poeci te założenia impresjonizmu próbowali realizować w dziele poetyckim.

Mistrzem takich impresjonistycznych obrazów był czołowy młodopol­ski poeta Kazimierz Przerwa-Tetmajer. Jego wiersze programowe i deka­denckie dawno uległy zapomnieniu, natomiast wiersze tatrzańskie nadal zachwycają pięknem artystycznego wyrazu. Poeta urodził się w Ludź­mierzu na Podhalu, góry kochał nade wszystko, a swą miłość do rodzin­nych Tatr wyrażał w prostych, lecz wzruszających słowach:Nikt tak nie kochał smolnych watr, trzasku i dymu stosówi nikt Znad głuchych szczytów Tatr patrzących w dół niebiosów...I w świecie nikt nie kocha tak samotnej skalnej drogi ­urwisk, gdzie w dole buja ptak i groza pieści nogi.Opisując krajobraz tatrzański poeta stosował impresjonistyczną metodę opisu. W wierszu "Melodia mgieł nocnych" przedmiotem opisu są tytułowe mgły, które snują się w kotlinach górskich, otulają górskie szczyty. Poeta stosuje personifikację, toteż męty pląsają, wchłaniają potoków szmer, bawią się puchem mlecza. Impresjoniści skłonni byli ukazywać zjawiska przelotne, przemijające, takie właśnie jak mgła. W górach panuje cisza, wody górskich stawów śpią w kotlinie, słychać tylko szmer potoków, czy przelatującego nietoperza. Szczególnie malow­niczy, sugestywny i niezwykle piękny jest końcowy obraz. Oto mgły tworzą wiszące mosty między szczytami gór, a końce mostów przybite są do skał promieniami gwiazd.

Równie piękny jest wiersz "Widok ze Świnicy do Doliny Wierch­cichej". Poeta wyraża w tym utworze przekonanie, że piękno przyrody wpływa kojąco na psychikę człowieka. Już pierwszy wers rozpoczyna się od stwierdzenia: "Taki tam spokój", tworząc nastrój melancholii, zadumy odpowiedni dla kontemplacji piękna przyrody. Metoda opisu jest typowo impresjonistyczna, gdyż artysta przywołuje elementy świetlne, barwne, a nawet dźwiękowe. Zbocza gór są oświetlone promieniami słońca, a gdzieniegdzie spowite mgłą, skrzący się wśród kamieni górski potok porównany jest do srebmotęczowego sznura, świerkowy las wygląda jak ciemna plama, a wśród bujnych traw bieleje martwy głaz. Ten poetycki obraz zostaje nagle udramatyzowany przez ujawnienie się podmiotu lirycznego, który stoi na szczycie góry, na samym skraju przepaści, stamtąd spoglądając w dal:

Patrzę ze szczytu w dół: pode mną przepaść rozwarła paszczę ciemną ­Patrzę w dolinę, w dal:

i jakaś dziwna mię pochwyta bez brzegu i bez dna tęsknica, niewysłowiony Żal.

Takim typowo młodopolskim motywem, próbą wywołania odpowied­niego nastroju kończy się ten piękny i sugestywny opis przyrody tatrzań­skiej.

Podobną metodę impresjonistycznego opisu zastosował Jan Kasprowicz w cyklu sonetów "Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach". W skład cyklu wchodzą cztery sonety, w których powtarza się motyw próchniejącej limby i krzewu dzikiej róży. Poeta opisuje krajobraz tatrzański, którego został gorącym miłośnikiem. Opis Kasprowicza przy­pomina obrazy impresjonistów, malowane barwnymi, kontrastowymi pla­mami.

Szare złomy skalne tworzą kontrast z pąsowym kwiatem dzikiej róży, na tle skał górskie stawy skrzą się i migocą. Górska siklawa spadająca ze skał wygląda jak srebrzysty pas, wszystko skrzy się, lśni, mieni i migoce.

W każdym sonecie pojawia się krzak dzikiej róży, płonący jaskrawym blaskiem. Tuli się do nagiej skały, z uporem szuka ratunku, chce przetrwać. Natomiast próchniejąca limba, powalona "pierwszym tchnie­niem burzy" nie podjęła walki:

W seledyn stroją się niebiosa, Wilgotna biel wieczornej rosy Błyszczy na kwieciu dzikiej róży.

A cichy powiew krople strąca Na limbę, co tam próchniejąca, Leży. zwalona wiewem burzy...

Impresjonizm stał się tak modny w Polsce, że stosowano go także w prozie. Stefan Żeromski zastosował taki impresjonistyczny opis w no­weli "Zmierzch", chociaż piękno tego opisu kontrastuje z naturalistycz­nymi opisami ciężkiej pracy małżeństwa Gibałów. Nadchodzi zmierzch, ukazany w niezwykle malowniczy i poetycki sposób:

...z dala noc idzie: dalekie, jasnoniebieskie lasy sczerniały i rozpływają się w pomroce szarej, na wodach blask przygasa, od ,stojących przed zorzą świerków padają niezmierne cienie. Na szczytach wzgórz, po porębach czerwienią się tylko jeszcze gdzie­niegdzie to pniaki, to kamienie. Od tych punktów świecących odbijają się małe, nikłe promyki, wpadające w głębokie pustki, jakie tworzy pośród przedmiotów ciemność niezupełna, wibrują w nich, lotnią się, drżą przez mgnienie oka gasną, gasną po kolei. Drzewa i krzewy tracą wypukłość, bryłowatość, kolor naturalny i tkwią w szarej przestrzeni tylko jako płaskie kształty o dziwacz­nych rysach.

W opisie tym zastosował Żeromski typowe elementy impresjonistycz­nego pejzażu. Uchwycił i utrwalił przemijającą, ulotną chwilę - zapadają­cy zmierzch, wykorzystał efekty barwne i świetlne; pisząc o jasnoniebies­kich lasach, które sczerniały, o czerwieniejących pniakach, od których odbijają się promienie zachodzącego słońca. Zastosowana też została technika zacierania konturów przedmiotów, które o zmierzchu przybierają niewyraźne kształty. Zapadający zmierzch nabiera cech ludzkich, a smu­tek i szarość przyrody jest doskonałym tłem do ukazania żmudnej pracy, a przede wszystkim niepokojów matki o los niemowlęcia, pozostawionego bez opieki w chacie. Gibałowie muszą pracować do zmroku, aż do pojawienia się gwiazd na niebie:

Kółka taczek turkoczą i .skwierczą, fale podobne do rozcieńczonego wodą mleka kołyszą się między wzgórzami czarnymi. W głębinie niebios roznieciła się gwiazda wieczorna, płonie drżąc i ciska w poprzek mroków ubogie swoje światełko.

W tym przypadku opis przyrody jest narzędziem wyrażania współczucia dla ludzkiej niedoli. Umiejętne połączenie impresjonistycznych opisów przyrody z naturalistycznymi opisami wytężonej pracy pozwala tę nowelę zaliczyć do najpiękniejszych utworów tego gatunku w literaturze polskiej.

Mody literackie przemijają, ale piękno gór nie przemija. Krajobraz tatrzański odżywa na nowo w wierszu Juliana Przybosia "Z Tatr". Utwór poświęcony jest pamięci taterniczki, która zginęła na Zamarłej Turni. Dwie pierwsze strofy wiersza to poetyckie spojrzenie na Tatry. Obraz stworzony przez Przybosia jest niezwykle dynamiczny, plastyczny, wzbo­gacony efektami dźwiękowymi. W górach panuje cisza, jednak zmącona hukiem wodospadu, czyli wrzaskiem wody "obdzieranej siklawą z łożys­ka". Cała groza mających nastąpić wydarzeń zaklęta jest w groźnym milczeniu gór. Przyroda nie jest tu ukazywana statycznie, tak jak w wier­szach Tetmajera czy Kasprowicza. Przed oczyma czytelnika rozgrywa się prawdziwy dramat, świat oglądany jest wzburzonym, przestraszonym okiem taterniczki, która zawisła uczepiona ręką na "obrywie głazu". Teraz cały jej świat skupiony jest na tej skale. Taterniczka spada i oglądamy krajobraz odwrócony, niebo zostaje "strącone w przepaść", a Tatry stają się jej granitową trumną.

Piękne opisy przyrody najczęściej jednak kojarzą się z umiłowaniem ojczystej przyrody, rodzinnego domu. Tak właśnie jest w wierszu Włady­sława Broniewskiego "Miasto rodzinne". Wiersz ma charakter refleksyj­ny, jest pełen zadumy nad niełatwym ludzkim losem i życiem, kiedy "zewsząd czai się rozpacz". Jedyną ucieczką jest powrót do wspomnień z lat dzieciństwa i młodości, przypomnienie ukochanych krajobrazów. Poeta z sentymentem wspomina stary dom na wzgórzu nad Wisłą, sosnowe lasy na mazowieckiej równinie, czerwone promienie zachodzące­go słońca, odbijające się w wiślanej fali. Pełne miłości do rodzinnego miasta jest żarliwe wyznanie poety:

Wy nie wiecie, jak tam bija dzwony stare dzwony o cichym zmierzchu, , kiedy słońca język czerwony

liże fale rude po wierzchu.

Z tym miastem (Płockiem) opuszczonym na zawsze przed laty wiążą się najpiękniejsze wspomnienia poety, toteż wciąż "idąc przez życie" do nich powraca.

Przyroda jest więc stale obecna w poezji jako źródło poetyckiego natchnienia i jako przedmiot estetycznego zachwytu. Piękne opisy krajob­razu pozwalają nam spojrzeć bardziej wrażliwym okiem na otaczające nas

piękno, a jednocześnie uczą nas miłości do ziemi ojczystej. Mając w pamięci te poetyckie opisy spojrzymy na wschód i zachód słońca w górach czy nad morzem, dostrzeżemy nadchodzącą w pełnej swej krasie wiosnę i rozkwitającą w ogrodzie różę.

60. Topos rycerza.

Powszechnie uważa się średniowiecze za epokę rycerską. Rycerstwo, obok stanu duchowieństwo zajmowała uprzywilejowane miejsce w strukturze średniowiecznej społeczności. Kultura rycerska była po części wytworem świeckim, stworzyła rytuał związany z grupą społeczną, która żyła na dworach w kręgach szlacheckich, jej podstawowym zadaniem była służba w wojsku i obrona granic ojczyzny. Średniowieczny rycerz cenił honor, który pojmowano jako godność osobistą i dobrą sławę. Cechowała go ponadto tężyzna fizyczna, pochodzenie szlacheckie, biegłość we władaniu bronią, lojalność wobec władcy, wierność danemu słowu i gotowość do obrony wiary chrześcijańskiej. Rycerzem można było zostać dopiero po spełnieniu szeregu wymogów, najpierw kandydat na rycerza służył na dworach jako paź, później pełnił rolę giermka, dopiero po tych etapach życia mógł być pasowany na rycerza. Pojęcie rycerskości łączyło się często z życiem zakonnym. Powstawały duchowne zakony rycerskie, które wyprawiały się na wojny krzyżowe. W tym czasie z rycerzem łączono takie walory jak: ubóstwo, wolność od ziemskich zobowiązań, gotowość do stawania na każde żądanie i podążanie tam, gdzie wymaga tego sprawa. Męska odwaga w boju szła w parze z litością i sprawiedliwością.

W średniowieczu wykształcił się mit idealnych rycerzy, stawali się oni bohaterami epiki rycerskiej, do której należą m.in. francuska „Pieśń o Rolandzie” i cykl „Opowieści o królu Arturze i rycerzach Okrągłego stołu”. Bohaterem pierwszego utworu jest bratanek Karola Wielkiego, który zginął w 778r. w Roncesvalles. Roland dowodził tylną strażą wojsk królewskich, które powracały po bitwie z królem Saragossy. W wyniku zdrady Ganelona musiał stawić czoła przeważającym siłom wroga, towarzyszył mu wierny przyjaciel Oliwier, do obrony miał niezastąpiony miecz -Durendal. Roland był odważny. Tuż przed śmiercią zwrócił się twarzą do wrogów, „aby Karol powiedział i wszyscy jego ludzie, że umarł jako zwycięzca i jako zacny hrabia”. Pożegnał się z mieczem, własnym ciałem bronił róg-oznakę dowódcy i miecz-atrybut rycerza. Umierając Roland nie zapomniał o swojej ojczyźnie, pożegnał ją, swego pana oraz bliskich. Jako pobożny chrześcijanin położył się twarzą do ziemi na znak pokuty, tym gestem uznał się za wasala Boga, odmówił modlitwę i zmarł. Hrabia umarł ostatni, wcześniej patrzył na śmierć swoich towarzyszy. Wielu zarzuca Rolandowi pychę, która powstrzymała go przed wezwaniem na pomoc posiłków. Moim zdaniem postępowaniem bohatera kierowało inne uczucie, gdyż trzeba pamiętać, że wezwanie pomocy sprzeniewierzyłoby się kodeksowi rycerskiego honoru. Król Karol pomścił bohaterską śmierć Rolanda oraz surowo rozprawił się ze zdrajcą. Innym wzorcem rycerskim był idealny władca, ukazany np. w „Kronice Polskiej” Galla Anonima. Dobry król musiał być doskonałym rycerzem, sprawiedliwym i miłosiernym opiekunem dla swych poddanych i przykładnym chrześcijaninem. Takimi władcami byli według kronikarza Bolesław Chrobry i Bolesław Krzywousty. Gall stworzył ideał władcy, troszczącego się o swoje wojsko, a zarazem wspaniałego rycerza walczącego z wrogami kraju. Średniowieczny kodeks rycerski regulował postępowanie, eksponował rycerską cnotę i ustalał szlachetne zasady gry, kładł duży nacisk na pobożność. Rycerze jednak często zapominali o tym, przyczyną sięgania po miecz stawała się duma i żądza sławy, a czasem nawet zysk. Ideał dobrego władcy również nie zawsze przemawiał do średniowiecznych władców, ich rządy pełne są przykładów okrucieństwa, podstępnych mordów, bratobójczych walk o władzę. „A rycerze bardzo często nie postrzegali kodeksu i ze szlachetnych, prawych wojowników zmieniali się w rycerzy-zbójców”.

Tristan, bohater średniowiecznej opowieści „Dzieje Tristana i Izoldy”, był rycerzem króla Marka, władcy Kornwalii. Za sprawą czarodziejskiego napoju zakochał się w małżonce swego władcy, uczucie łączące kochanków było silniejsze ponad normy moralne i religijne, bowiem namiętność przewyższała poczucie obowiązku wierności królowi i małżonkowi. Tristan musiał dokonać wyboru między namiętnością a posłuszeństwem swojemu władcy. Dręczyły go wyrzuty sumienia i czuł się bezsilny wobec przeznaczenia. Po dobrowolnej rozłące z ukochaną bardzo tęsknił za nią. Postanowił pojął za żonę Izoldę Białoręką, by sam doświadczyć tych cierpień, co kochanka związana z królem Markiem. Zmarł nie ujrzawszy ukochanej. Postępowanie Tristana jest dowodem, jak wiele dla każdego rycerza znaczyła wierna służba swemu panu. Wzorzec rycerza wykształcony w średniowieczu był bardzo popularny w następnych wiekach.

Wiek XVI w Polsce był czasem względnego pokoju zarówno wewnętrznego, jak i zewnętrznego. Kraj nasz stanowił wówczas potęgę polityczną, gospodarczą i ekonomiczną. W czasach bez konfliktów militarnych szlachta porzuciła rzemiosło rycerskie, a prowadziła osiadły tryb życia. Stał się popularny szeroko polaryzowany przez literaturę wzór szlachcica-ziemianina. Potomkowie średniowiecznych rycerzy zajęli się gromadzeniem dóbr materialnych. Odrzucili miecz dla uprawy ziemi i hodowli zwierząt. Tragiczne w skutkach okazało się to w 1575r., gdy Tatarzy napadli na Podole. Zostało spustoszonych wiele miast i wsi, a mieszkańcy tych terenów pozbawieni życia lub uprowadzeni w jasyr. Z tego powodu Kochanowski powodowany troską o ojczyznę zwrócił się z apelem do szlachty w „Pieśni o spustoszeniu Podola”. Odwołuje się do rycerskiego pochodzenia szlachty:

„(...) Sami sobie

ku gwałtownej chowajmy potrzebie.

Tarczej niż piersi pierwej nastawiają,

Pozna puklerza przebici macają”.

Siedemnastowieczny rycerz to szlachcic Sarmata. Sarmata wywodził swoje pochodzenie od starożytnego plemienia. Był przywiązany do ideałów wolności szlachetnej i równości wewnątrzstanowej („szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”), przekonany o wyższości szlachty nad innymi stanami. Pobożność jego objawiała się w przywiązaniu do zewnętrznych objawów religijności i przekonany o szczególnej opiece Boga, Matki Boskiej i świętych nad Polską.

Pijaństwo Sarmatów potępione zostało w utworze Jana Andrzeja Morsztyna „Pieśń w obozie pod Żwańcem”. Poeta w tej wadzie szlachty widzi niebezpieczeństwo dla całej ojczyzny. Nawet w czasie pospolitego ruszenia nie chcą oni iść do ataku, wolą hulać i bawić się:

„Nie pójdę do potrzeby,

Chociaż trwogę biją,

Ale nastawię gęby,

Kiedy czop nabiją.”

Sarmaci to bohaterowie komedii Juliana Ursyna Niemcewicza pt. „Powrót posła”. W utworze przedstawieni przedstawiciele są dwóch obozy na Sejmie Czteroletnim: konserwatywnego i postępowego. Reprezentantem pierwszego jest starosta Gadulski, zwolennik wolnej elekcji. Uważa, że „liberum veto” jest jedynym gwarantem szlacheckiej wielkości, nazywa je „źrenicą wolności”. Zaślepiony wizją dawnej świetności swego stanu, nie dostrzega niebezpieczeństw, które wiążą się z utrzymaniem istniejącej w Polsce sytuacji. Owe niebezpieczeństwa to utrata niepodległości, utrata możliwości obrony i zastój gospodarczy. Pozytywnymi postaciami w utworze, reprezentującymi obóz reformatorski, są Podkomorzy i jego syn Walery. Pierwszy z nich jest Sarmatą, tak jak Gadulski jest ślepo zapatrzony w tradycje, lecz czerpie z nich to co dobre, a odrzuca to co złe. Jest wielkim patriotą, nie lubił obcych mód, a co najważniejsze uważał za słuszne zwolnienie chłopów z poddaństwa. Jego syn Walery jest człowiekiem szlachetnym i uczciwym, dla którego dobro ojczyzny jest najważniejszą sprawą.

Odmienną od dotąd ukazanych --> [Author:*] postawą rycerską wykazał się tytułowy bohater powieści Adama Mickiewicza Konrad Wallenrod. Konrad jest rycerzem średniowiecznym, ponieważ akcję utworu autor umieścił w XIV wieku w czasach wojen litewsko-krzyżackich. W dzieciństwie bohater został uprowadzony przez rycerzy zakonnych. Wychował na dworze krzyżackim, z dala od Litwy, ojczyzny. O rodzinnym kraju nie zapomniał tylko dzięki swojemu opiekunowi Halbalowi, uczył on go bowiem patriotyzmu i nienawiści do wrogów Litwy. Pewnego dnia stary wajdelota wraz z Konradem ucieka z Zakonu i przechodzi na stronę Litwinów. Bohater, przebywając na dworze księcia Kiejstuta zakochuje się w jego córce Aldonie. Nie może jednak zaznać szczęścia i spokoju. „Szczęścia nie znalazł w domu, bo go nie było w ojczyźnie.” Wraz z Halbanem przedostaje się na powrót do Krzyżaków, zdobywa sławę mężnego rycerza, i dzięki dziwnej przepowiedni zostaje wielkim mistrzem krzyżackim. Swoim sprytem i podstępem doprowadza do klęski Zakonu. Zostaje skazany przez tajny trybunał na śmierć, lecz wcześniej zadaje ją sobie sam. Konrad przedstawia nowy wzór rycerza, nowy rodzaj walki, która jest sprzeczna z kodeksem rycerskim, walki „lisiej”, podstępnej i ukrytej. Do końca nie był jednak przekonany czy dobre intencje i słuszne motywy mogą usprawiedliwić działanie nie zgodne z zasadami od wieków pielęgnowanymi i uważanymi za główny przymiot rycerstwa. Jego sytuacja jest dramatyczna, ocalając swą ojczyznę równocześnie sam siebie skazał na potępienie, gdyż średniowieczne zwyczaje pod żadnym pozorem nie dopuszczały walki podstępnej. Uwłacza ona godności prawdziwego rycerza, z tego powodu Konrad poniósł klęskę, klęska ta jest klęską osobistą i moralną. Nawet zwycięstwo Litwy nie przynosi mu ulgi i spokoju.

W „Konradzie Wallenrodzie Mickiewicz pokazuje zgubny i niejako destrukcyjny wpływ poświęcenia się dla innych. Konrad realizuje jeden z podstawowych postulatów literatury romantycznej, poświęca szczęście osobiste i wartości prywatne dla dobra ogółu. To, zdaniem romantyków świadczyło o wartości człowieka. W rzeczywistości poemat Mickiewicza mówił o współczesności i pod maską historyczną ukrywał polską problematykę narodową. Najznamienitszy poeta polski stworzył kolejną ciekawą postać bohatera w postaci Jacka Soplicy-księdza Robaka, którego można nazwać rycerzem w sutannie. Jacek to młody szlachcic, zawadiaka, porywczy, zakochany w córce Stolnika Horeszki, Ewie. To ostatnie zgubiło bohatera poematu pt. „Pan Tadeusz”. Gdy Stolnik odmawia mu ręki swej córki, wpada w rozpacz i gniew. Z powodu urażonej dumy, w porywie gniewu zabija magnata, a że działo się to podczas bitwy Moskalami, zostaje okrzyknięty zdrajcą. Rozumiejąc powagę swego czynu, chcąc odpokutować ciężką zbrodnię wdziewa zakonny habit i przybiera imię Księdza Robaka. Od tego czasu zmienia swe postępowanie, oddaje się całym serce służbie ojczyźnie, dzięki temu żmudną pracą powoli naprawia błędy przeszłości. Nie mogąc walczyć otwarcie z wrogiem ojczyzny, Rosją, wybrał inną metodę walki-działalność ukrytą, podstępną, walka ta była w pełni usprawiedliwiona, gdyż Polska gnębiona przez zaborcę nie miała możności innej obrony. Choć postawa Jacka jest podobna do postawy Konrada nie można jej traktować tak samo, gdyż dwaj bohaterowie poematów Mickiewicza żyli w całkiem innych czasach.

Rycerzem konspiratorem jest Kordian z dramatu Juliusza Słowackiego. W Warszawie zawiązuje on spisek mający na celu zabicie znienawidzonego cara Mikołaja I. W czasie zebrania młodych żołnierzy w podziemiach kościoła doszło do konfrontacji różnych racji politycznych, dyskusja spowodowała zerwanie spisku. Kordian postanowił zabić cara bez pomocy innych, ale był jednak za słaby psychicznie, ten heroiczny czyn okazał się być ponad jego siły. Przed sypialnią władcy jego umysłem zawładnęła Imaginacja i Strach. Kordian ponosi klęskę, jest to nie tylko klęska fizyczna, ale i moralna. Bohaterowi zabrakło zdecydowania i odwagi, by zamordować cara, kierował się w swym postępowaniu motywem zemsty. Rycerz romantyczny charakteryzował się inną postawą niż średniowieczny, zerwał całkowicie z ideą honorowej walki, jego działalność była podstępna i kierowała się sprytem. Odnowa postawy rycerza „honorowego” nastąpiła w pozytywizmie. W literaturze tej epoki powstają najwybitniejsze kreacje rycerzy. Są oni bohaterami powieści historycznych Henryka Sienkiewicza: „Ogniem i mieczem”, „Potop”, „Pan Wołodyjowski” i innych. W „Trylogii” autor za tło powieści wybrał wiek XVII, obfitujący w zmagania i walki, wiek, w którym było dużo zwycięskich dla Polaków bitew.

W „Ogniem i mieczem” odżywa mit dobrego wodza, którego do polskiej literatury wprowadził Gall Anonim, tym wodzem jest magnat, książę Wiśniowiecki. Jest on niezwyciężony, uwielbiany przez żołnierzy, emanuje blaskiem i siłą. Staje się wręcz bohaterem baśniowym. Wygrał wszystkie bitwy.

Na szczególną uwagę zasługują trzej rycerze, którzy wiedli główne role w „Trylogii” : Andrzej Kmicic, Onufry Zagłoba i Michał Wołodyjowski.

Pierwszy z nich jest głównym bohaterem „Potopu”, powieści historycznej o czasach wojen szwedzko-polskich. Jest szlachcicem pełnym odwagi i fantazji. Ma liczne wady : łatwo wpada w gniew, jest pyszny, prowadzi hulaszczy tryb życia. Jest zakochany w Oleńce Billewiczównie, ale ich miłość napotykała na liczne przeszkody. Jest całkowicie oddany swoim przełożonym, w pewnym momencie nawet otumaniony przez księcia Janusza Radziwiłła, staje się zdrajcom narodu. Jednak po jednej z rozmów z Bogusławem Radziwiłłem poznał swój błąd i odtąd stara się odpokutować swoje wcześniejsze złe postępki. Przyjął nazwisko Babinicz i walczył z poświęceniem. Ma swój doniosły udział w obronie klasztoru na Jasnej Górze. Wszędzie daje dowody swego poświecenia, w końcu jego zasługi przynoszą mu uznanie. Ukochana kobieta, pełna uwielbienia dla bohatera, godzi się pozostać jego żoną. Warto podkreślić, że Kmicic, podobnie jak ksiądz Robak przeszedł przemianę wewnętrzną.

Onufry Zagłoba to typowy Sarmata. Ma wiele cech negatywnych, ale budzi sympatię, ma pewną zdolność, która służy zawsze bohaterom „Trylogii” do wychodzenia z opresji. Uwielbia się bawić, lecz nad życie ceni ojczyznę. Postać ta oddaje atmosferę czasów sarmackich, jest jakby nagromadzeniem cech charakteru, które cechowały szlachtę w tamtym czasie.

Miano doskonałego rycerza można nadać Michałowi Wołodyjowskiemu, który jest bohaterem wszystkich części „Trylogii”. Jest niezrównanym fechmistrzem. Swoją odwagą, dzielnością i męstwem zjednał sobie miłość swoich podwładnych i szacunek wrogów. Zginął jak patriota, broniąc „ostatniej” twierdzy Rzeczypospolitej- Kamieńca Podolskiego przed poganami.

W „Trylogii” obok idealnych rycerzy pojawiają się postaci rycerzy-zdrajców: Bogusława i Janusza Radziwiłłów, Krzysztofa Opalińskiego, Radziejowskiego i innych. Są oni ukazani w bardzo negatywnym świetle.

Poeci lat wojny i okupacji również powracali do motywu rycerskiego. Współczesnymi im rycerzami byli żołnierze.

Krzysztof Kamil Baczyński w wierszu pt. „Z lasu” ukazał sytuację młodych chłopców, którzy musieli od najmłodszych lat walczyć z wrogiem. Ich sytuacja jest dramatyczna, ponieważ nie są przygotowani psychicznie do walki. Są oni zbyt słabi, by przeciwstawić się potędze zła. Mogą tylko kochać, ale to za mało. Miłość nie uratuje świata. Mogą też zginąć, jednak to będzie świadczyć o ich słabości. Sytuacja tych młodych "rycerzy" jest bez wyjścia. Są oni z góry skazani na niepowodzenie oraz śmierć.

Wraz z rozwojem każdego państwa powstawał wzór obywatela-obrońcy, który miał za zadanie dbać o bezpieczeństwo kraju. W średniowieczu tę grupę ludności nazwano rycerstwem. Rycerz był skłonny do wyrzeczeń, by w ten sposób okazać swą odwagę, gotowość do znoszenia cierpienia w imię wyższych celów. Oddanie życia za ukochanego władcę i ojczyznę było najwyższym szczęściem dobrego rycerza. Ale od więzi narodowych silniejsze były powiązania religijne, dlatego w kręgach uznający taki ideał osobowy kładziono szczególny nacisk na ascezę.

Rycerz w swoim postępowaniu kierował się niepisanym kodeksem rycerskim, którego treścią m.in. była zasada honorowej walki i życia w ubóstwie oraz kierowania się dobrem ojczyzny. W ciągu wieków ideał dobrego rycerza był zacierany, ponieważ często ludzie w swoim życiu dopuszczali się podstępu i zdrady. Były to metody niezgodne z etyką. Jednak zwykle nie byli oni potępiani, ponieważ mieli na uwadze fakt, że ich działanie przyniosło korzyść ojczyźnie. Rośli oni zatem do rangi wybawicieli kraju, taką postacią jest Konrad Wallenrod.

Słowa wypowiedziane przez Mikołaja Kopernika powinny być mottem dla rycerza-żołnierza czasów obecnych:

„Nie ma obowiązków większych nad obowiązki względem ojczyzny, dla której nawet życie należy poświęcić”.

61. Etos rycerza i spiskowca.

Etos rycerza, który jest powszechnie znany i propagowany, pochodzi z epoki średniowiecza To właśnie wieki średnie ukształtowały ideał rycerza o nieskazitelnej reputacji, człowieka honoru, walczącego do ostatniej krwi o słuszna sprawę, odważnego i zdolnego do poswiecen.

Ten wzorzec moralny, mocno zakorzeniony w sredniowieczu, pozostawil takze swoje slady w pozniejszych okresach literackich.Mozna jednak zauwazyc, ze ow etos zmienial sie z uplywem czasu, a dokladniej, tworcy wzbogacali swoje postacie rowniez innymi cechami, ktore niekoniecznie byly przymiotami rycerza. Albowiem juz w dobie romantyzmu pojawiali sie bohaterowie reprezentujacy wprawdzie idealy rycerskie, jednazke czesto ich zamiary byly rozne od wykonywanych dzialan, niweczacych conty, ktore posiadali. W ten sposob mozna stwierdzic, ze stawali sie oni tylko czesciowo rycerzami, gdyz przeszkadzala im w tym, chec zmian, w ich mniemaniu na lepsze, czesto konczaca sie spiskiem. Zas spisek to juz sprzeniewierzenie sie kodeksowi rycerskiemu. Aczkolwiek mozna polaczyc oba te etosy, gdyz nie wykluczaja sie one wzajemnie. Poniewaz mozliwe jest bycie jednoczesnie i rycerzem i spiskowcem, literatura ma na to wiele przykladow. Natomiast postawa taka byla stawiana jako wzorzec postepowania mlodemu pokoleniu, model rycerza odpowiadal owczesnym zapotrzebowaniom. Lecz nie oznacza to, ze ideal prawdziwego rycerza calkowicie zanikl. Wrecz przeciwnie, nawet we wspolczesnych utworach literackich mozna taka postawe odnalezc, a jej przykladem jest chociazby doktor Rieux, bohater powiesc Alberta Camusa pt. '' Dzuma''.

Na poczatek jednak nalezy przedstawic wzor rycerza na podtawie tytulowego bohatera z sredniowiecznej '' Piesni o Rolandzie'', aby w ten sposob blizej przyjrzec sie etosowi rycerza, jego roli i przemianom, ktore sie dokonaly zgodnie ze zmiana zapotrzebowan spoleczenstwa, a szczegolnie pragne ukazac etos rycerza i spiskowca, szeroko rozwinietego w romantyzmie.

Zatem '' Piesn o Rolandzie'' opowiada o rycerzu, ktory dowodzil tylna straza krola Karola Wielkiego. Roland jest wlasnie wzorem rycerza chrzescijanskiego i stal sie nawet najbardziej bohaterska postacia oraz legendarna osobowoscia literatury sredniowiecznej. jego dzieje sa burzliwe i skonczyly sie smiercia rolanda, ktora byla bohaterska i pelna wznioslosci. Podczas krotkiej akcji tego utworu, zostaly ukazane wszystkie cechy jakimi powinien charakteryzowac sie rycerz.. Przede wszystkim bylo to kierowanie sie miloscia do ojczyzny i do swego wladcy oraz wiara w Boga, prowadzaca do walki z poganami. Zas rzecza, ktora rycerz najbardziej cenil byl honor, a z nim wiazaly sie jeszcze dwa przymioty: mestwo i walecznosc. Idealny rycerz byl czlowiekiem o surowych obyczajach. Nie przeszkadzalo to jednak temu, by byl szarmancki wobec dam i umial zachowac sie na dworze. Dzieki ukazywaniu tak wspanialych cech, literatura rycerska miala niewatpliwie dodatni wplyw na ksztaltowanie charakterow owczesnej mlodziezy. Nie tylko bowiem opiewala prawosc, szlachetnosc, mestwo, lecz takze ostrzegala przed zdrada i zlym postepowaniem, za ktore predzej cz pozniej, ponoszono kare. Tak oto przedstawial sie rycerz sredniowieczny, czlowiek bez skazy, bez plam na honorze i bez pokus. Lecz odmiennie ksztaltowal sie etos rycerza w pozniejszych czasach.

Jego przyklad posluzy mi epoka romantyzmu, ktora byla doba niewoli i rozdarcia Polski miedzy trzech zaborcow. W tym okresie pojawil sie niemal nowy epos rycerski, a bylo to spowodowane wlasnie boiegiem historii. To ona, w pewien sposob, narzucila taki model postepowania, gdyz dla mlodych ludzi owczesne czasy oznaczaly spiski i dzialalnosc konspiracyjna, zagrozenie wiezieniem, zeslaniem i wreszcie udzial w powstaniu. Zas sprawy prywatne zeszly na dalszy plan. Nowy bohater rzucil sie w wir walki o wolnosc i jest to cecha jak najbardziej pozytywna, gdyby nie sposob owej walki. A byla to metoda podstepu, spisku i zdrady, ktora nie zawsze godzila sie z owczesna moralnoscia. Dlatego postaci tych nie mozna jednoznacznie oceniac. I tak Wallenrod uzywal podstepu i zdrady, Konrad z III czesci Dziadow bluznil przeciw Bogu, a Kordian byl bliski krolobojstwa. Kazdy z nich w pewnym sensie spiskowal wobec czegos, co uwazal za niesluszne i niesprawiedliwe. Wprawdzie takiego postepowania nie pochwalal zaden z nich, lecz nie widieli innego sposobu na osiagniecie swoich celow.

Na miano spiskowca najbardziej zasluzyl moim zdaniem Kordian, tylylowy bohater z utworu Juliusza Slowackiego. Jego spisek mial na celu zabicie cara. Niestety okazalo sie to zadaniem ponad jego sily, gdyz taki czyn jest sprzeczny z etosem rycerskim, ktoremu wbrew sobie Kordian byl wierny. Lecz jego mlodzieniec wyobcowany i samotny, podjal sie misji dokonania zamachu. Mozna, wiec zauwazyc, ze nawet w takiej dramatycznej sytuacji, etos rycerza nie zanika. Dlugo planowany i analizowany spisek nie byl w stanie zniszczyc podstawowych cech prawowitego meza, ktorym byl w glebi duszy, ajk kazdy czlowiek. Niektorzy moga stwierdzic, ze Kordian byl po prostu za slaby psychicznie, aby dokonac tego czynu. Jednak nie jest to do konca prawda. Pomimo przegranej walki jaka stoczyl ze Strachem i Imaginacja, przed sypialnia cara, zdal sobie sprawe, ze zabicie wladcy nie rozwiazaloby problemu niepodlegolsci Polski.To, ze Kordian byl rycerzem, swiadczy o tym jego zapal do walki, chec czynienia swiata lepszym, wiara w wyidealizowana milosc, sprawiedliwosc i Kosciol, ktora pod wplywem brutalnej rzeczywistosci, powoli zanikla i to byc moze stalo sie przyczyna jego buntu i spisku.

Kolejnym ''spiskowcem'' byl Konrad, bohater III czesci Dziadow Adama Mickiewicza. Zasluguje on na to miano, poniewaz wystapil przeciwko Bobu, co rowniez jest pewnego rodzaju spiskiem. Wszystko to rozegralo sie, kiedy konrad wyglosil monolg zwany '' Wiela Improwizacja''. nie mogl on pogodzic sie z niewola swojego narodu. konrad podobnie jak sredniowieczny Roland zduntowal sie przeciw nieszczesciom i szukal ratunku w ufnosci religijnej, ale rownoczesnie oskarzyl Boga o obojetnosc wobec wlasnego narodu. natomiast w szczytowym momencie niezwyklego uniesienia Konrada, ogarnelo go poczucie niezwylkej potegi, rownej mocy boskiej. Mowil on o swojej milosci do ojczyzny, ktora tak bardzo pragnal widziec szczesliwa i wolna.

W tym celu zarzadal od Boga, aby mu dal moc panowania nad swiatem, wowczas moglby rzadzic ludzmi czystym aktem woli - uczuciem. Bunt i spisek przeciwko obojetnemu na nieszczescie ludzi, Bogu, wyrazal sie w trzch kolejnych bluznierstwach: Bog nie jest miloscia, lecz madroscia, milosc to tylko omylka Boga, a Bog nie jest ojcem swiata, lecz jego carem. Konrad czul, ze nadeszla wielka chwila, w ktorej moze podjac samotna walke z Bogiem w celu uszczesliwienia narodu. Mimo to poniosl on kleske, a bylo to spowodowane jego samotnoscia i swiadomym wywyzszeniem sie poand ludzi, o ktorych szczescie i wolnosc chcial walczyc. Wlasnie podobnie jak spiskowcy zaprzepascili wielka szanse zwyciestwa, poniewaz nie pomysleli o tym, aby zaangazowac do walki caly narod.Jednak konrada usprawiedliwiaja jego szlachetne pobudki, ktore moge nazwac rycerskimi.

Etos rycerza io spiskowca podjal rowniez Adam Mickiewicz w poowiesci '' Konrad Wallenrod'', na podstawie tytulowego bohatera. On to wlasnie poprzez uzycie podstepu zniweczyl swoj honor, ktory jest, jak powszechnie wiadomo, glowna cecha prawdziwego rycerza.Wallenrod musial klamac i dokonac zdrady, aby zwyciezyc nad Krzyzakami, a takie czyny nie mieszcza sie w kodeksie rycerskim. Gdyby jednak postepowal etycznie, stanal do walki twarza w twarz z Krzyzakami i gdyby nie spiskowal przeciwko nim, udajac ich przyjaciela, to ponioslby kleske i zaprzepascil przyszlosc ojczyzny. Jego sposob na zwyciestwo byl bowiem taki: opuscil zone i ojczyzne, przedostal sie do krzyzackich szeregow, zdobyl tam jako Konrad Wallenrod wladze kontura i uznanie. Zwlekal z bitwa i prowadzil ja tak, by Krzyzacy przegrali . Mozna powiedziec, ze skruszyl on zakon od srodka, uzyl podstepu i sam jeden pokonal wroga. Nie oznaczazlo to jednak powrotu do prywatnego szczescia, gdyz Krzyzacy wykryli zdrade, lecz Konrad postanowil zginac z wlasnej reki. tak, wiec drogo okupil on zwyciestwo nad wrogiem, swoja miloscia, ojczyzna i honorem. Ale jego postawajest oparta na etosie rycerza, zatem nie jest do konca potepiona.

Uwazam, wiec, ze etos rycerza i spiskowca mozna rozwazac dwojako: z jednej strony bowiem jest to prawdziwy ideal czystej rycerskiej, pozbawionej obludy i falszu, a z drugiej natomiast to natezeniem cech obu etosow czyli walka w obronie ojczyzny prZy uzyciu przymiotow typowych dla spiskowca. Gdyz taki czlowiek dzialal w imie dobra ludzkosci, chociaz byla to czesto droga podstepu, chytra i konspiracyjna. Jednakze taczylo go wiele wspolnego z sredniowiecznym rycerzem. On po prostu chcial zwyciezyc w nierownej walce z zaborcami i jak juz wspominalem taka postawe narzucily mu owczesne czasy. A dlaczego ta postawe mozna nazwac etosem? Dlatego, ze taki wzorzec zostal postawiony mlodemu pokoleniu, ktore mialo dokonac wyboru, jak walczyc.Natomiast literatura w pewien sposob dawala przyklad i ksztaltowala zachowanie tych ludzi.

Mit rycerza przetrwal, az do dzisiaj i pomimo, ze coraz rzadziej mozna go spotkac, co jest takze uwarunkowane rzeczywistoscia, to zachowal sie on nawet po okresie'' burz i niepokojow'' . Przykladem moze byc wspomniany juz przeze mnie doktor Rieux, bedacy z powolania lekarzem, ktory niosl pomoc bez wzgledu na wynagrodzenie. Prezentowal on bohaterska i aktywna postawe oraz uosabial szlachetnosc i uczciwosc. A wartosci, w ktore wierzyl to przyjazn i milosc.Tak, wiec etos ten przezyl stulecia, ale i spiskowiec pojawial sie wsrod prtawdziwych rycerzy. Rzecz nie jest to jednostka zla czy tez pozbawiona ludzkich uczuc. To jedynie czlowiek wyobcowany, szukajac swojej drogi zycia, ktora byc moze rozni sie nieco od przyjetych ogolnie kanonow moralnych.

62. Krajobraz

Siądź z książką na fontanny krawędzi kamiennej Gdzie ogród się odbija i błękit czysty Połóż przy sobie uschły kwiat, pożółkłe listy Wstążkę i mandolinę - instrument piosenny. To słowa Leopolda Staffa z wiersza Jak czytać wiersze, w których melancholia uschłych kwiatów, pożółkłych listów, wstążek - wypłowiałych zapewne, przesyconych zapachem wspomnień, równoważona jest przez przywołanie motywu wody - odwiecznego symbolu życia; wody czystej, przezroczystej, w której jak w zwierciadle odbija się ludzka egzystencja - ta najprostsza, a może najbardziej wysublimowana - nie jest to ważne; ludzka w każdym razie - moja i Twoja również... W wodzie odbija się również ogród - specyficzna forma realizacji krajobrazowej przestrzeni w utworze literackim; motyw ponadczasowy, bardzo mocno zakodowany w ludzkiej świadomości ( czy raczej podświadomości) jako odpowiednik tej pierwotnej przestrzeni, w której człowiek kiedyś się narodził - Raju, edenu, Arkadii - a której drżąca kopia lśni za fontanny krawędzią kamienną Rozważania na temat funkcji krajobrazu w literaturze warto rozpocząć właśnie od przykładu przestrzeni roślinnej, do której człowiek wbrew pozorom dąży, z którą czuje nieodparty związek (tłumiony zresztą dość skutecznie przez cywilizację). To krajobraz ogrodu. Nikt nie zaproponował dotychczas piękniejszej organizacji roślinnej przestrzeni niż Anglicy w XVIII wieku. Tak zwany ogród angielski, sprawiający wrażenie dzikiego, nietkniętego ludzką ręką, odpowiada chyba najpełniej tym, którym zew natury, sentymentalizm i melancholia jednocześnie nie pozwalają zapomnieć o korzeniach, źródło, Raju chyba również - o rajskim ogrodzie - motywie literacko spenetrowanym przez anonimowych pisarzy biblijnych, średniowiecznych, potem Dantego, Miltona. Właśnie taki ogród - dziki, naturalny - pojawia się w utworze Frances Hoggson Burnett - Tajemniczy ogród - książce przeznaczonej dla młodzieży, której ukryte sensy przesłania, symbolizm (również samego krajobrazu) sprawiają, że wbrew pozorom jest to lektura w pełni możliwa do zrozumienia już raczej tylko przez osobę dorosłą, dojrzałą (literacko w szczególności). Ogród... ale nie ten, który znamy ze średniowiecznej symboliki. Nie jest to ogród rozkoszy, wręcz przeciwnie to ogród milczenia, a może nawet śmierci. Pamiętający cudowną miłość małżonków, teraz wydaje się być skazany ostatecznie na zapomnienie, na cichą egzystencję za murem, za bramą zamkniętą przez wdowca - nieodwołalnie (klucz zakopany na zawsze). Będąc ogrodem smutku i milczenia, wydaje się przestrzenią krajobrazową, w którą wkroczyć można jedynie po to, by "(...) liście zrywać kolejno / jakby godziny istnienia (...)" (Edward Stachura Jesień). Ogród jesienny - poważny, dostojny, nie tak doskonale kamienny i monumentalny jak zimowy wydaje się jeszcze smutniejszy - zawieszony między witalizmem lata a ostatecznym (pomijając cykliczność zmian) zimowym skostnieniem. Może pogrążyć człowieka psychicznie, pogłębić depresję, odzwierciedlić stan ducha. Podmiot liryczny zanurzający się w ogrody rudej jesieni jawi się człowiekiem kontemplującym swoją sytuację jako kogoś, kto najpiękniejsze chwile życia ma już za sobą, kto zbliża się ku drugiemu brzegowi, który każdy z nas musi kiedyś osiągnąć... "Chodzić od drzewa do drzewa Od bólu i znów do bólu (...) I liście zrywać kolejno z uśmiechem ciepłym i smutnym A mały listek ostatni Zostawić komuś i umrzeć (...)" (Edward Stachura Jesień) Mały listek ostatni wydaje się pozostawionym komuś wspomnieniem, tą cząstka nas, która pozostając w czyjejś pamięci nie pozwala nam umrzeć do końca, ostatecznie zapaść się w nicość, zbawia nas od totalnej śmiertelności. Może pozostać jako fragment bolesnego krajobrazu naszej duchowej samo świadomości lub jako strzęp niedookreślonego wspomnienia, obrazu, ogrodu jesiennego lub wiosennego - odzwierciedlającego symbolicznie nas samych... Mary z Tajemniczego ogrodu staje na początku, a nie na końcu swojej życiowej wędrówki, co znajduje wyraz w symbolicznej (jak prawie wszystko w utworze) kreacji krajobrazowej przestrzeni. Otwierając samowolnie ogród, uczestniczy w całości cyklu wegetacyjnego przyrody - to symbol ewolucji, przekształcanie się wewnętrznego, samopoznania... Sama kształtuje ten krajobraz - początkowo samotnie okopując grządki, później już z przyjaciółmi, których ogród łączy, scala, integruje. Dla nich zawsze pozostanie w słonecznym blasku, będzie symbolem dzieciństwa, młodości, będzie przypominał najpiękniejsze chwile życia. Cóż z tego, że "Ogród w słonecznym blasku stygnie już krzepnie w zmierzch, Nie zamkniesz chwil w więzieniu Ich własnych złotych wież (...)" (L.Mc Neice***) Nie ma sensu błagać czasu o łaskę, gdyż nikt i nic naszych próśb nie wysłucha. Warto skupić się na wspomnieniach, ich nikt nam nie odbierze, nikomu na to nie pozwolimy. Pamięć o krajobrazie lat dziecinnych (rozumianym oczywiście w bardzo szeroki sposób) pozwoli nam na komfort wyboru, możliwość powrotu tam, gdzie czas się zatrzymał. Co prawda możliwość ta, wybór, tkwi między dwoma żywiołami - naturą i transcedencją (Jaspers) - jednak samo zwycięstwo nad przemijaniem, zapomnieniem, śmiercią tkwi w tym, że ...żyliśmy, mieliśmy świadomość najwyższą - świadomość człowieka po tysiącach lat rozwoju gatunku... (Mieczysław Jastrun Wolność wyboru) "Nie oczekując łaski, wiem - W sercu skrzepnie zmierzch, Lecz dobrze, że choć razem mieliśmy grzmot i deszcz I ogród też i ogród w słonecznym blasku" (L.Mc Neice***) Krajobraz w deszczu, w ulewie, w słońcu, upale, zimnie. Ogród, przez który z głuchym pomrukiem przetaczają się grzmoty, to zapewne literackie ujęcie wielkich emocji, uczuć, być może miłości; zapomnianej co prawda, wygasłej, po której pozostało jednak wspomnienie. Ono jest najwyższe. Emocje towarzyszą także bohaterom powieści Burnett. Co prawda są to tylko kilkunastoletnie dzieci, lecz rodzi się między nimi coś na kształt wielkiej fascynacji - prawie pierwsza miłość. Współgra z nią przestrzeń, którą odkryli. Patrząc z tej perspektywy - ogród, misterium wykopywania klucza otwierającego drzwi ku jednemu w swoim rodzaju z wszystkich ziemskich krajobrazów (freudowska symbolika inicjacji seksualnej) poszerza możliwości interpretacyjne utworu. Wspólne odkrywanie ziem zakazanych - przekształca tych dwoje wewnętrznie. Ogród rozkwita, świadomość dzieci ewoluuje pod jego wpływem. Kontakt z przyrodą, odkrywanie misterium życia sprawia, że Mary przestaje myśleć tylko o samej sobie, a Colin z histerycznego hipochondryka zmienia się w normalnego chłopca wolnego od egotycznych pretensji. O ile ogród to subtelna, złożona tajemnicza struktura, o tyle druga wersja krajobrazu w utworze - wrzosowiska - to symbol naturalności, swobody, prostoty równej prostocie (w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu) chłopca z wrzosowisk - Dicka. Warto wspomnieć, że angielskie moors (wrzosowiska) stanowią nieodłączny element wiejskiego krajobrazu. Zgodnie z angielską mentalnością - trudno wyobrazić sobie bezludne wiejskie przestrzenie w jakiś inny sposób wykreowane (wiatr od wrzosowisk w Wichrowych Wzgórzach Emily Bronte). Jak niezwykle trafnie spostrzega Andrzej Sulikowski (Otworzyć ogród, pracować w ogrodzie), ogród stanowi dla Mary i Dicka coś na kształt przyrodniczego wszechświata, przez który dzieci te poznają całość stworzenia. To krajobraz ocalający dziecięcą świadomość - świadomość jedności z otaczającą przyrodą. Trudno w tym momencie nie przypomnieć sobie pięknego utworu Edwarda Stachury Wszechświat "Cudu wszechświata, nocny ład Niewysłowiony bukiet gwiazd. Każda z gwiazd samotna (...) Wszystkie razem zaś- Wiszący Ogród! Promienny Park!" Gwiezdny krajobraz nad naszymi głowami, to przestrzeń będąca marzeniem wielu -spokój, jedność, wieczność...Szkoda tylko, że my - zapatrzeni w te światy tam - na górze - nie jesteśmy w stanie pojąć tej metafizycznej struktury jedności gwiezdnych punktów, pozostajemy samotni... "Każdy z nas samotny Każdy z nas samotny Czemuż, czemuż więc my, Gwiezdne dzieci, w krajobraz piękny przepiękny wręcz Nie skupimy serc?" (E.Stachura Wszechświat) Krajobraz ogrodu to symbol pierwotnej, metafizycznej, doskonałej integracji z samym sobą - ciała z duszą, duszy z ciałem, świadomości z transcedencją, specyficznego wewnętrznego ułożenia, uładzenia, tak potrzebnego człowiekowi od zawsze, odkąd stał się istotą myślącą Pozbawiony kontaktu z samym sobą i ze światem staje się martwy, pusty wewnętrznie. Krajobraz jego duszy staje się pustynią, jak w innym wierszu Leopolda Staffa Deszcz jesienny" Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie i zmienił go w straszną, okropną pustelnię z ponurym na piersi zwieszonym szedł czołem i kwiaty kwitnące posypał popiołem. Trawniki zarzucił bryłami kamienia i posiał szał trwogi i śmierć przerażenia. Aż strwożon swym dziełem - brzemieniem ołowiu położył się na tym kamiennym pustkowiu (...)" Pustka, szarość, próżnia. Szatan, który wielokrotnie pojawiał się w twórczości okresu Młodej Polski jako postać dynamiczna, uwikłana często w konflikt dobra i zła (wiersze i poematy prozą Tadeusza Micińskiego) tutaj jest smutny śmiertelnie, strwożon swym dziełem - śmiercią złem, przerażeniem, które posiał na ziemi. Ta kamienna pustka to w moim przekonaniu odzwierciedlenie duszy autora. Krajobraz tchnie typowo młodopolską melancholią. Nie ma w sobie, na szczęście, nic z katastroficzno - przerażającej wizji poetów późnego dwudziestolecia międzywojennego. To nie jest ta potworna, sucha pustynia drugiego przejścia Wiliama Buttlera Yeatea. Tutaj nie zrodził się bestia o oku pustym jak słońce, pełznąca w stronę "Betlejem by tam się narodzić" "Dwadzieścia stuleci kamiennego snu rozkołysała w koszmar dziecinna kolebka". W koszmar naszej epoki, realizacji odwiecznego ludzkiego barbarzyństwa. Nie piszemy jednak o tej pustyni, w którą zmieniło się pół Europy w połowie wieku, zbyt boli... Sięgnijmy po doświadczenia krajobrazowe Młodej Polski. Zamki, podziemia, bezkresne łąki, wulkany, grożący katastrofą świat planet - różne były sposoby organizowania krajobrazowej przestrzeni tego okresu. Istniała jednak wspólna cecha łącząca - pustka - przerażająca, klaustrofobiczna lub uspokajająca święta.. Krajobrazy młodopolskie z reguły pozbawione są ludzi. W zamian pojawiają się różnego typu postaci quasi - ludzkie widma, upersonifikowane pojęcia, szybujące w przestworzach, których zapatrzone w wieczność, nie dostrzegają. Próżnia natomiast jest wszechobecna, świat spowity jest w mgły jak w utworze Oeconomia divina Czesława Miłosza czy kreacyjnych światach Tomasza Stearnsa Eliota. "To nie jest pstka, to jest głusza Ja tu własnego głosu nie słyszę" pisał młodopolski poeta. Młodopolska pustka to także krajobraz wegetacyjnej klęski. W okresie pozytywizmu pojawia się niwa chętnie orana. Teraz nic - ugór - jałowa ziemia jak w utworze Leopolda Staffa pod tym tytułem. Jeżeli pojawia się ziemia uprawna (w formie motywu), to pozbawiona jest ona najważniejszego wyznacznika płodności - zboża - pozostają jedynie puste kłosy, jak w utworach Jana Kasprowicza "a jęk się niesie po pustych zagonach na rżyskach rusza rozrzucone kłosy". Kompletny ugór, klęska, pustka - wyraz dekadenckich nastrojów. Krajobraz może stanowić również obszar przytłaczająco klaustrofobiczny, przygniatający człowieka: "Niebo ciemne, strop się chmurzy ale burza i orkan daleko" S.Wyspiański Wesele strop pozbawiony epitetu niebieski ewidentnie zamyka, ogranicza przestrzeń. Człowiek czuje się uwięziony. Szary, zamglony krajobraz wydaje się nieruchomy śmiertelnie - żadnego ożywczego wiatru, nawet powiewu... Człowiek jest jak zwierzę pochwycone w pułapkę, samotne Sam już na wielkiej pustej scenie S.Wyspiański Wyzwolenie Pustka może mieć jednak inny wymiar - może wyrażać spokój i absolut niemalże. Pustka gór ...święta, przeczysta pustka... jak pisał Kazimierz Przerwa- Tetmajer. Podobna przestrzeń wyzwalająca do lotu, czysta świeża ukazana jest w Albatrosie tegoż autora. To wolność - chmury, niebo, morze, przestrzeń. Bezludna, ale dzięki temu ocalająca skołataną świadomość człowieka końca wieku. Góry i morze - antynomie jak mogłoby się wydawać a jednak... Pusty młodopolski krajobraz, to samotność ludzka jej symbol i wyraz. To samotność genialnej jednostki - to wymarzona, stawiająca utalentowanego twórcę ponad innymi i ta stanowiąca więzienie z odwróconych pleców jak w wierszach Marii Konopnickiej czy jej utworze prozatorskim napisanym wespół z Wacławem Nałkowskim Forpoczty. To także samotność człowieka na świecie, gdzie "(...) niebo nad wodami zda się być bez Boga (...)" K. Przerwa-Tetmajer Młodopolscy poeci są pewni, że są w duszy głębie i otchłanie (L.Staff). Krajobrazy górskie - szczyty, jeziora inspirowały twórców. Pojawiają się również motywy ocalające - kładki, mosty - ratujące człowieka przed całkowitą próżnią, przed górskimi przepaściami i otchłaniami. Z czasem pojawiają się tendencje odrodzeńcze - krajobraz ulega zmianie - impresjonizmu Melodia mgieł nocnych...Tetmajera najdobitniej o tym świadczy. W miejscu uschłych, chorych, spróchniałych drzew (Próchno W.Berenta) pojawia się pustka, ale co najważniejsze skrysztalona jak w Albatrosie Tetmajera (zważmy na ponadczasową dodatnią wykładnię kryształu). W miejscu ugoru pojawia się żyzna ziemia - Bierzcie, dla was pracowałem... pisze Leopold Staff. Krajobraz ożywa, człowiek rezygnuje z chorej mizantropii... Pustką wciąż nieoswojoną pozostaje natomiast dom w Tajemniczym ogrodzie. O chorej wyobraźni świadczyłoby nazwanie jego komnat - pustych, zduszonych - krajobrazem nawet w cudzysłowie. Ja jednak nazwę krajobrazem po klęsce emocjonalnej, której wielokrotnie doświadczały dzieci rodzin mieszkających w domach, gdzie posłuszeństwo i przywiązanie do bogactwa liczyło się bardziej niż okazanie choć w minimalnym stopniu uczuć, miłości w szczególności... Ten dom, to symbol labiryntu (kolejnego odwiecznego motywu, archetypu wręcz). Odpowiada on zagmatwanym drogom rzeczywistości, po których musi poruszać się człowiek - gubić, odnajdywać swój szlak. Na szczęście istnieje przestrzeń ocalająca: "... te strony gdzieś są, gdzieś daleko za mgłą" E.Stachura Dookoła mgła Krajobraz rodzinnych stron - bliski sercu - ucieczka od szarej, okrutnej często rzeczywistości, która nie jest tą prawdziwą, autentyczną Jest obca nieznośnie ciasna, pełna pułapek, nieprzyjazna. Człowiek dąży ku temu, aby drogę dostrzec tam: "na drzewach owoce i strąca je wiatr do kosza je zbiera ta ręka jak kwiat" E.Stachura Dookoła mgła To cudowna przestrzeń, kojarząca się z domem, miłością, ciszą i spokojem. Nie warto z niej rezygnować. Leopold Staff również chce powrócić tam, gdzie kwitną niebem dziecinne niezapominajki (Niedziela). Taka przestrzeń potrzebna jest człowiekowi tych czasów, w których relatywizm moralny, ludzkie tragedie, śmierć, okrucieństwo, doprowadziły do sytuacji najpotworniejszej z możliwych - człowiek zagubił gdzieś w zgiełku i pomieszaniu życia (Desiderata XVI w.) swoje własne ja, swoją tożsamość. "Po nocach szalonych mordem i grabieżą... ...obudzić się w godzinie wschodu I na słońce, na zieleń niewinną i świeżą. Otworzyć drzwi do OGRODU" (L.Staff W tych czasach) Otworzyć drzwi, pochłonąć niemalże wzrokiem tę przestrzeń, ten krajobraz - żywy, pełen witalizmu, radości. Nie pozwolić jednocześnie, aby ktokolwiek wrzucił do niego kamień i zmącił naszą rozmowę z ptakami (Leopolda Staff Jesień) - ratując człowieka przed okrucieństwem, przed odwiecznym ludzkim vae victis. Krajobraz to pojęcie bardzo szerokie - mające wiele znaczeń - rzeczywistych, prawdziwych lub ukrytych, symbolicznych. W mojej pracy starałam się ukazać, na przykładzie utworów pisarzy - tak poetów, jak i ludzi wiernych epickim formom twórczości, w jaki sposób ludzkie wnętrze odnajduje swój wyraz na papierze, w ramach krajobrazowych kreacji (w których kształt ewoluuje, jak zresztą i świadomość samego człowieka). W twórczości średniowiecznej i renesansowej wielokrotnie pojawiała się przestrzeń ogrodu różanego, doliny lilij ,które zostały określone przez Tomasza z Kempis jako miejsce, gdzie człowiek doświadcza samotności. Pozostaje sam ze sobą, wsłuchany w wewnętrzny głos - głos absolutu. Tej przestrzeni warto było poświęcić więcej uwagi, co też uczyniłam... Od wieków pozwalała ona ludziom odczuwać jedność z przyrodą, powstałą tak jak my z tej pierwotnej, czystej siły, z którą człowiek po raz pierwszy zetknął się tam, gdzie: "...promień za promieniem cały winograd uplótł, a gdy wiatr blask pchnął dalej, stał się jednym (promieniem) Promieniejący ogród" K.I.Gałczyński Noctes aninenses

63. Portret inteligenta w literaturze polskiej

Literatura każdej epoki kształtuje pewne wzorce osobowe, przedstawia bohaterów, którzy reprezentują pewne określone poglądy, sposób myślenia i zachowania. Na przykład literatura średniowieczna wykreowała dwa podstawowe wzorce osobowe: ideał rycerza i średniowiecznego ascety. W epoce renesansu funkcjonuje model życia szlachcica ziemianina, a także dworzanina. Barok i oświecenie przynoszą wszechstronną krytykę szlacheckiego sarmatyzmu, romantyzm natomiast kreuje postać szlachec­kiego rewolucjonisty, bojownika o wolność ojczyzny.

W epoce pozytywizmu pojawia się w literaturze polskiej postać in­teligenta. Wiąże się to zapewne z podstawowym hasłem tej epoki, jakim było hasło pracy u podstaw. Postulat ten sformułował w roku 1873 na tamach "Przeglądu Tygodniowego" Aleksander Świętochowski. Rozu­miano je jako obowiązek nawiązywania przez ziemiaństwo, księży i in­teligencję kontaktów ze wsią, pomaganie w działaniu wiejskim samo­rządom, szerzenie oświaty przez zakładanie szkółek przy dworach. Przez podniesienie kultury umysłowej miała się podnieść świadomość narodu.

Hasło to znalazło odzwierciedlenie w literaturze epoki. Bohaterka noweli Elizy Orzeszkowej "A.B.C" Joanna Lipska to córka nieżyjącego już nauczycielar mieszkająca w "wielkim mieście wielkich Niemiec". Ojciec, uczesfiik powstania styczniowego po jego upadku został pozbawiony prawa wykonywania zawodu i wkrótce zmarł. Joanna pozostawała więc na utrzymaniu brata, skromnego urzędnika, toteż z radością przyjęła propozy­cję kilku robotniczych rodzin, aby zajęła się ich dziećmi. Z zapałem podjęła pracę, ale w niedługim czasie otrzymała wezwanie do sądu, oskarżona o to, że prowadzi szkołę bez pozwolenia władz. Uniknęła więzienia tylko dzięki kaucji wpłaconej przez brata. Najmniejsza z uczennic nie chciała zrozu­mieć, że musi odejść, a Joanna nie miała siły jej wyprosić. Znów rozbrzmiewały w jej małej izdebce słowa dziecka, które czytało: a.b.c.

Za reprezentanta inteligencji można uznać jednego z bohaterów "Lal­ki" Juliana Ochockiego. Był to człowiek nieprzeciętnie zdolny, konstruk­tor i wynalazca, który pragnął, aby efekty jego badań naukowych służyły ogółowi ludzkości, aby dały one początek nowej cywilizacji, o której nie marzono. Niestety Julian Ochocki podobnie jak Wokulski nie znalazł w swym społeczeństwie poparcia. Można jednak przypuszczać, że będzie mógł kontynuować swoje badania, gdyż otrzymał od Wokulskiego w tes­tamencie dużą sumę pieniędzy.

W powieści "Nad Niemnem" reprezentantem młodej inteligencji jest zapewne Witold Korczyński, syn Benedykta, uczeń szkoły rolniczej. Wyrasta on w atmosferze ideałów pozytywizmu, próbuje sam je realizo­wać. Swą wiedzę pragnie przekazać chłopom, zawsze staje w obronie Bohatyrowiczów, chce załagodzić konflikt ojca z zaściankiem, co mu się w końcu udaje. Pragnie zreformować rolnictwo, a stosunki społeczne na wsi oprzeć na zasadach demokracji.

Epoka Młodej Polski przyniosła krytykę inteligenckiego posłannict­wa, które nie przynosiło należytych rezultatów. Problem ten ukazał Stefan Żeromski w noweli "Siłaczka". Autor ukazuje, że nawet jedno­stka tak szlachetna, tak uporczywie dążąca do celu, zachowująca bez­względną wierność ideałom, jak Stasia Bozowska mimo wszystko po­nosi klęskę.

Wśród radykalnej inteligencji na przełomie wieków XIX i XX powstała idea inteligenckiego prometeizmu. Zaproponowano postać działacza-spo­łecznika, który odrzucał dostatek, ciepło rodzinnego domu w imię obo­wiązku i służby społecznej. Takim właśnie bohaterem jest doktor Tomasz Judym z powieści "Ludzie bezdomni" Stefana Żeromskiego. Syn war­szawskiego szewca pijaka dzięki ciotce, a potem własnej pracy i wy­trwałości zdobył zawód lekarza. Od pierwszej chwili ogarnięty pasją pracy społecznej, marzy o poprawie życia biedoty, rozpoczyna bezkompromiso­wą walkę z nędzą. Na warszawskim odczycie u doktora Czernisza pragnie uświadomić lekarzom panującą nędzę, brud, choroby, krzywdę i nie­sprawiedliwość społeczną. Atakuje zebranych, że są tylko lekarzami ludzi bogatych.

Tę samą postawę prezentuje Judym w Cisach, gdzie podejmuje walkę z administratorem Krzywosądem Chobrzańskim o osuszenie stawów, które są siedliskiem komarów, roznoszących malarię wśród mieszkańców czworaków. Jego bezskuteczne zabiegi kończą się wepchnięciem adminis­tratora do błotnistego stawu i opuszczeniem Cisów.

W Zagłębiu Dąbrowskim, gdzie Judym podejmuje pracę lekarza kopal­nianego dojrzewa jego decyzja całkowitego poświęcenia się pracy społe­cznej. Budzi ona sporo kontrowersji, gdyż Judym rezygnuje ze szczęścia osobistego i możliwości założenia rodziny, krzywdzi też zakochaną w nim Joasię Podborską. Uważa jednak, że musi rozwalić te "śmierdzące nory". Uważa, że musi spłacić dług wobec własnej klasy, a swój zawód lekarza traktuje jako posłannictwo. Uważa, że nie może założyć rodziny, gdyż wówczas stałby się zwykłym dorobkiewiczem, zatroskanym o los najbliż­szych. Budzi podziw jego bezkompromisowa postawa i bezwzględna wierność wyznawanym ideałom.

Nie zawsze jednak w literaturze portret inteligenta był tak doskonały, jak w wymienionych dotąd przykładach. Równie często w polskiej literaturze można odnaleźć krytykę inteligencji.

Tak wszechstronną krytykę polskiej inteligencji przedstawił Stanisław Wyspiański w "Weselu". Na weselu Lucjana Rydla z wiejską dzie­wczyną Jadwigą Mikołajczykówną zebrała się spora grupa gości z mia­sta. Są tu przedstawiciele miejskiej inteligencji, niechętnie nastawieni do chłopów. Na przykład Radczyni (Antonim Domańska) przekonana o swej wyższości niechętnie rozmawia z Kliminą, wreszcie pyta ją w końcu listopada o zasiewy, aby usłyszeć: "w tym ta casie się nie siwo".

Także inteligent Dziennikarz (Rudolf Starzewski, redaktor krakow­skiego "Czasu") lekceważy chłopów, na pytanie Czepca o wojnę chińską odpowiada ironicznym pytaniem "A wiecie choć, gdzie Chiny leżą". Boi się wszelkich chłopskich ruchów, wspominając rzeź galicyjską ma tylko jedno pragnienie "Niech na całym świecie wojna byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna".

Negatywny jest stosunek Stańczyka do Dziennikarza, a także do całego galicyjskiego, konserwatywnego stronnictwa Stańczyków. Powitaniem "salve bracie" wlicza Dziennikarza w poczet błaznów, zarzuca mu, że usypia naród, a wreszcie wręcza mu błazeńską laskę i żegna z ironią:

Masz tu kaduceus polski Myć tę narodowa kadź, Serce truj, głowę trać.

Natomiast artyści, także inteligenci na przykład Pan Młody, Poeta, Nos reprezentują nastroje charakterystyczne dla epoki: dekadencji lub ludo­manii. Stosunek inteligencji do chłopstwa pełen pozorów, frazesów i fałszu obnaża Gospodarz (Włodzimierz Tetmajer) ostro atakując zebranych gości z miasta:

Lalki, szopka, podłe maski, farbowany fałsz, obrazki, niegdyś, gdzieś tam, tęgie pyski i do szabli, i do miski (...) Kogoś zbawiać, kogoś siekać, dzisiaj nie ma na co czekać.

Sam gospodarz też zresztą lekceważy powierzoną mu przez Wernyhorę wielką dziejową rolę, oddaje przecież beztrosko złoty róg Jaśkowi.

Inteligencja nie może więc dać hasła, czego oczekują od niej chłopi i stanąć na czele ogólnonarodowej walki o wolność. Toteż razem z chłop­stwem poruszają się sennie w rytm muzyki Chochoła, który śpiewa:

Miałeś chamie, złoty róg, Miałeś chamie, czapkę z piór, czapkę wicher niesie,

róg huka po lesie. Ostał ci się ino sznur.

Na próżno Jasiek woła dramatycznym głosem:

Chyćcie koni, chyćcie broni

Nikt go nie słyszy, nie udaje mu się rozerwać zaczarowanego, tanecz­nego kręgu.

Przedstawicielem inteligencji i bohaterem zdecydowanie negatywnym jest Zenon Ziembiewicz, postać z powieści "Granica" Zofii Nałkowskiej. Rozpoczyna on swe dorosłe życie po ukończeniu nauk politycznych

w Paryżu, jako redaktor czasopisma "Niwa". Pragnął żyć uczciwie, a w pracy zawodowej zachować wierność wyznawanym poglądom. Zdrada ideałów rozpoczęła się w momencie, kiedy Zenon nie dotrzymawszy pomocy materialnej od rodziców "sprzedaje" artykuły do "Niwy", będące zaprzeczeniem jego lewicujących poglądów. Już jako redaktor naczelny "Niwy" czyni wiele ustępstw na rzecz bogatych sfer arysto­kratyczno-ziemiańskich. Początkowo wydaje się, że sprawdzi się jako prezydent miasta. Rozpoczął przecież budowę domków dla robotników, założył park i place do gry w piłkę. Niczego jednak nie doprowadził do

końca, a milcząca zgoda na strzelanie do demonstrujących robotników to koniec jego kariery zawodowej.

W życiu prywatnym też okazał się dwulicowy i zakłamany, toteż porzucona i chora psychicznie po przerwanej ciąży kochanka Justyna Bogutówna oblewa mu twarz kwasem.

Ten ujemny portret polskiego inteligenta uzupełnia wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego zatytułowany "Śmierć inteligenta":

Przeziębiony. Apolityczny. Nabolały. Nostalgiczny. Drepce w kółko. Zagłada.

Chciałby. Pragnąłby. Mógłby. Gdyby. Wzrok przeciera. Patrzy przez szyby Biały Koń? Nie, śnieg pada.

64. Wizerunek, rola inteligencji w literaturze

Wielu poetów i pisarzy polskich obok dokonywania sądu nad własna ojczyzną, w swoich utworach przedstawiali rożne warstwy społeczne mające bezpośredni lub pośredni wpływ na losy państwa. Dokonywali oni analizy wpływu tych warstw na przyszłość kraju oraz ukazywali zależności między nimi. Niezależnie od epoki warstwą społeczną często analizowaną i przedstawianą była inteligencja, której poglądy bez wątpienia, miały wpływ na kształtowanie się państwowości polskiej. W kręgach inteligencji znajdowali się ludzie wykształceni, którzy pełnili w społeczeństwie funkcje naukowe, kulturalne i ideologiczne.

Postawa polskiego społeczeństwa została scharakteryzowana w utworze Adama Mickiewicza pod tytułem ''Dziady'' część III. Bezpośrednim bodźcem do napisania ''Dziadów'' część III był upadek powstania listopadowego. W scenie pt. ''Salon Warszawski'' zostało przedstawione zróżnicowanie polskiego społeczeństwa pod względem poglądów i postawy ideologicznej. Towarzystwo zgromadzone w salonie zostało podzielone na dwie grupy. Przy drzwiach stali ludzie młodzi, Polacy oraz dwóch starych patriotów, rozmawiali oni w języku ojczystym. Dyskutowali oni o sprawach poważnych, dotyczących prześladowań i aresztowań. Interesowały ich losy kraju i dobro ojczyzny. Natomiast towarzystwo przy stoliku składało się z wysokich urzędników, wielkich literatów, dam w towarzystwie generałów i oficerów. Poruszali oni płytkie tematy. Rozmawiali o balach, zabawach, bardzo ubolewali nad wyjazdem Nowosilcowa z Warszawy, gdyż według nich był on świetnym organizatorem tego typu imprez. Towarzystwo zgromadzone przy stoliku, to polska inteligencja, ludzie wykształceni i światli. Interesowały ich sprawy przyziemne, nie mieli określonego celu w życiu, swoich własnych idei. Damy nie rozumiały treści i sensu polskich wierszy, zachwycały się natomiast francuskimi, błahymi wierszami, krótkimi rymowankami i sielankami.

''Nasz naród scen okropnych, gwałtownych nie lubi, śpiewać na przykład wiejskich chłopów zalecanki,

Trzody , cienie- Słowianie ,my lubimy sielanki ''

Podsumowaniem tej sceny były słowa Piotra Wysokiego - organizatora powstania listopadowego:

''...Nasz naród jak lawa, Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,

Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębiPlwajmy na te skorupę i zstąpmy do głębi.''

Zimna, plugawa i twarda skorupa to polska inteligencja, kosmopolityczna, obojętna na losy narodu, pogodzona z niewolą i władzą cara.

Innym dziełem Młodej Polski, jest dramat ''Wesele'' Stanisława Wyspiańskiego. Impulsem do napisania dramatu było wesele poety Lucjana Rydla z Jadwigą Mikołajczykówną, córką chłopa z podkrzeszowskiej wsi Bronowice. Zaproszony na wesele Rydla Wyspiański dostrzegł jednak w tym związku i towarzyszącej mu uroczystości nie tylko kolejny towarzyski ewenement, ale również materiał na swe wielkie dzieło. W dramacie Wyspiańskiego ma miejsce konfrontacja różnych grup społecznych, bronowicka izba staje się miejscem w którym dokonywała się analiza najważniejszych kwestii, problemów, kłopotów, nadziei i zawodów przeżywanych przez ówczesne społeczeństwo polskie . W chacie weselnej zebrali się reprezentanci dwóch klas, których wzajemny stosunek, czy też ewentualny sojusz, mógł mieć rozstrzygające znaczenie dla przyszłości narodu. W utworze tym autor dokonał bardzo jaskrawego sądu nad narodem polskim, nad stosunkami społecznymi. Autor pokazał zjawisko chłopomanii - typową chorobę intelektualistów tego okresu. Krytykował on ukształtowane przez inteligencję stereotypy zachowań wobec warstwy wiejskiej. Już w rozmowie dziennikarza z Czepcem, widać brak porozumienia i wspólnego języka między obiema grupami społecznymi. Chłop stwierdza, ze:''...pany dużo by już mogli mieć, ino oni nie chcom chcieć''.

Słowa te zawierały krytykę polskiej inteligencji modernistycznej, oderwanej od rzeczywistości. Sojusz inteligencko- chłopski nie był w takiej sytuacji możliwy, ponieważ przeszkodą dla niego stanowiło wzajemne nieporozumienie oraz nieufność. Z kolei podczas dialogu Radczyni z Kliminą, chłopka bardzo trafnie oceniła wzajemny stosunek obu warstw do siebie. ''Wyście sobie, a my sobie, Każden sobie rzepkę skrobie ''

Poeta dokonał bardzo trafnego sądu nad naszym narodem stwierdzając, że Polacy nigdy nie umieli do końca wykorzystać danej mu szansy:

''Miałeś chamie zloty róg(...)ostał ci się jeno sznur ''

Środowisku literackiemu Wyspiański zarzucił zacieranie granicy między życiem a sztuką, szukania w życiu tylko materiałów dla literatury, zarzuca uprawianie literatury opiewającej zamiast siły - słabość. Pijany Nos próbował sformułować uzasadnienie dla swego pijaństwa: ''Pije, pije, bo pić musze '',''Szopen gdyby żył, to by pił ''

Podsumowując: Stanisław Wyspiański w swoim utworze zawarł krytykę polskiego społeczeństwa, w tym także i inteligencji, którą charakteryzowały konserwatywne poglądy, bierność i uległość wobec zaborców oraz brak wiary w moc zrywu polskiego narodu.

W powieści Stanisława Żeromskiego ''Ludzie bezdomni'' również zostało ukazane życie polskiego społeczeństwa, którego część stanowiła inteligencja. Spotykamy się w tym utworze z warszawską inteligencją - środowiskiem lekarzy. Warunki w jakich żyli ówcześni lekarze całkowicie im odpowiadały. Otaczał ich przepych i bogactwo. Odznaczali się oni mentalnością dorobkiewiczów. Wszelkie zmiany, dotyczące poprawy warunków zdrowotnych i higieny ludzi, których nie stać na lekarza, proponowane przez doktora Judyma spotkały się z ich ostrą krytyką. Uważali oni, że dobrze się im żyje i nie należy tego zmieniać, sprawy innych staczali na dalszy plan. Tomasz Judym, dzięki swojej ciężkiej pracy i zawziętości znalazł się w środowisku ludzi wykształconych i inteligentnych - lekarzy. Jednak nie został zaakceptowany przez to otoczenie. Posiadał bowiem radykalne i społecznikowskie ideały, które nie zgadzały się z poglądem konserwatywnych i rządnych zysku lekarzy. jako syn warszawskiego szewca dobrze orientował się w sytuacji i problemach biedoty. Jego celem życiowym było: ''rozwalić te śmierdzące nory''

Jednak w walce z krzywdą społeczną i niesprawiedliwością został sam, odtrącony i niezrozumiany przez ludzi, którzy powinni nieść pomoc biednym i potrzebującym. Łatwo zauważyć, że światem, do którego należy warszawska inteligencja rządziła zasada zysku, osiągania korzyści i eliminowania słabszych nie mających siły przebicia. Wystąpienie Judyma przeciw innym lekarzom z zarzutem, iż są oni lekarzami ludzi bogatych, spowodowało wyizolowanie go ze środowiska lekarzy. Nie zostal zaakceptowany, gdyż nie zmienił swych poglądów, nie postąpił w myśl przysłowia: ''Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one''.

Czytając ''Ludzi bezdomnych'' można łatwo zauważyć niechęć lekarzy do jakichkolwiek zmian i postępu. Bowiem światem, do którego należała warszawska inteligencja Młodej Polski, rządziła zasada zysku i własnego dobra.

Wizerunek inteligencji możemy odnaleźć w ''Tangu'' Sławomira Mrożka. Inteligencja została inaczej przedstawiona niż w utworach wyżej przeze mnie omówionych.

Akcja tego utworu toczy się w salonie awangardowych artystów Stomila i Eleonory, obok nich wystąpili babcia Eugenia, jej brat Eugeniusz i syn Stomila i Eleonory- Artur, kuzynka Artura - Ala oraz Edek młody, prymitywny człowiek, z poza rodziny. Stomil i Eleonora byli fanatycznymi wyznawcami postępu. Porzuciwszy wszelkie konwencja czuli się ludźmi absolutnie wolnymi. Stomil pracował nad eksperymentami w dziedzinie teatru. Życie rodzinie toczyło się leniwie, bohaterowie zapełniali czas grą w karty. Przeciw takiemu stylowi życia rodziny buntował się Artur - student filozofii i medycyny. Kiedy jednak w końcu udało mu się zaprowadzić ład i porządek w rodzinie, stwierdził że jego rewolucja była bezsensowna, ponieważ była narzuceniem form a nie treści. Wszystkie bowiem ideały, włącznie z Bogiem, zostały odrzucone przez współczesny, nowoczesny świat.

W utworze tym zostały ukazane skutki awangardyzmu. Eleonora i Stomil odrzucili wszelkie konwencje i formy krępujące ich wolność, jako ograniczające ich rozwój artystyczny. Zebrali plony swej nowoczesności, ich salon był odrażający, był w nim katafalk, który stał od dziesięciu lat od śmierci dziadka oraz wózek Artura z dziecięcych lat. Członkowie rodziny reprezentowali w ten sposób swoją niezależność, byli ponad wszelkie mody, ponad ludzkie opinie, ubierali się dla siebie i dla własnej wygody. Awangardyzm doprowadził ich jednak do degradacji moralnej, do życiowej bierności. Stomil i Eleonora usunąwszy wszystkie reguły byli niezdolni do jakiegokolwiek postępu. Mrożek ukazał inne niebezpieczeństwa awangardyzmu, które reprezentował Stomil. Był on przeintelektualizowany, posługiwał się żargonem naukowym. Na zarzut Artura, ze jest tchórzliwym rogaczem odpowiedział: ''rogi, rogi to są banalne porównania, a nie solidne narzędzia analizy intelektualnej''.

Stomil i Eleonora zachwyceni byli Edkiem, jego prymitywnością, wulgarnością i tężyzną fizyczną. To właśnie ten prymitywny Edek zwyciężył Artura i tańcząc tango, jako prowadzący decydował o sposobie tańczenia. Zwycięzca narzucił wszystkim swoją wolę.

Uważam, ze ''Tango'' jest aluzją do czasów współczesnych, jest krytyką postaw polskiej inteligencji, która udając fascynacje awangardą, zaakceptowała prymitywizm rządów komunistycznych. Końcowe wnioski są zbieżne z wnioskami Mickiewicza i Wyspiańskiego. Polska inteligencja, według Mrożka nie jest klasą twórczą, jest ciągle zniewolona w marazmie, oddaje władzę chamom, którzy mają '' silny cios'' .Myślę, ze przytoczone wyżej przez mnie przykłady są dowodem na to, ze w literaturze polskiej często pojawia się wizerunek inteligencji. Literaci ukazują jej stosunek do spraw państwa i otaczającej rzeczywistości.

65. Portret kobiet

Kobieta srała się bohaterka utworów literackich od zarania dziejów literatury, jest przecież matka, żoną, przedmiotem uwielbień i zachwytów, źródłem miłosnych cierpień. Oczywiście jej rola i pozycja w życiu społecznym, rodzinnym i politycznym ulegała zmianie w miarę upływu wieków. Dziś niewiarygodne wydają się nam czasy, kiedy kobiecie nie wolno było zagrać roli w teatrze, ani nawet zasiąść na widowni, a potem jeszcze przez długie wieki zostać studentką wyższej uczelni. Minęły jednak wieki i dziś kobieta zajmuje równorzędne z mężczyzną miejsce w społeczeństwie, a także we wszystkich dziedzinach życia politycznego i kulturalnego.

Jedną z najpiękniejszych postaci greckiej literatury jest niewątpliwie Antygona, tytułowa bohaterka dramatu Sofoklesa, wspaniała córa króla Edypa, pochodząca 2 naznaczonego piętnem tragizmu rodu Labdakidów. Jest kochającą siostrą, odważną kobietą, śmiało przeciwstawiającą się bezdusznym nakazom króla Kreona, do końca wierną nakazom religijnym, tradycji, a przede wszystkim samej sobie, nakazom własnego sumienia. Jej brat Polinejkes, walcząc o tron tebański z Eteoklesem został uznany za zdrajcę, toteż Kreon wydał zakaz grzebania ciała zdrajcy, podczas gdy uznany za obrońcę Eteokles został pochowany z wszelkimi honorami. Antygona nie podporządkowała się temu okrutnemu zakazowi, gdyż nakazy religijne i miłość do brata okazały się ważniejsze. Podziwu godna jest wielka siła charakteru tej bohaterki, która nie zawahała się poświęcić własnego, młodego życia w obronie ideałów, które uważała za słuszne.

Jednym z najpiękniejszych, najbardziej wzruszającym, średniowiecz­nym utworem jest "Lament świętokrzyski", znany też jako "Żale Matki Boskiej pod krzyżem". Motyw Matki Bolejącej pod krzyżem jest bardzo popularny w literaturze i w sztuce, począwszy od XIII wieku, kiedy powstała łacińska pieśń "Stabat Mater Dolorosa". W polskiej pieśni Matka Boska została pozbawiona atrybutów boskości. Cierpienie zroz­paczonej matki, zmuszonej patrzeć na śmierć swego syna, jest ukazane w wymiarze czysto ludzkim, kiedy prosi ona innych o współczucie:

Pożaluj mię stary miody,

Boć mi przyszty krwawe gody: Jednegociem syna miula

I tegociem ożalata".

Matka chciałaby dzielić z synem jego mękę, błaga, aby przemówił do niej słowami ostatniej pociechy, pragnie obmyć krew, spływającą z ran, niestety ciało ukochanego syna zostało zawieszone na wysokim krzyżu. W końcu matka Jezusa zwraca się do wszystkich matek, życząc im przede wszystkim, aby nie musiały cierpieć tak, jak ona sama.

Najpiękniejszy hołd kobiecie, żonie i matce złożył tan Kochanowski w pieśni "Może kto ręką sławy dostać w boju..." Tak więc mężczyzna może zdobyć sławę, władzę i majątek, ale próżne będą jego starania, dopóki ich nie ozdobi uczciwa żona, podpora domu i rodziny, umiejąca umiejętnie zapobiegać troskom, pocieszyć, strzec majątku i doglądać gospodarstwa, rodzić dzieci, które są osłodą ludzkiego życia.

Żona uczciwa ozdoba mężowi

I najpewfiiejsza podpora domowi

Na niej rzetd wszystek; swego męża ona Glowy korona.

Kobieta postrzegana była przez renesansowego poetę również jako obiekt miłosnych uniesień i zachwytów. We fraszce "Do dziewki" Kochanowski wyznaje, że ustawicznie tęskni do swej ukochanej, kiedy jej nie ma, wydaje mu się, że zabrakło słońca na niebie, a gdy wreszcie się pojawia, ciemna noc wygląda jak słoneczny, promienny dzień. Oto ile radości może wnieść do życia piękną kobieta.

Niemal wyłącznie składaniem komplementów pięknym damom zaj­mował się przedstawiciel baroku dworskiego w polskiej literaturze Jan Andrzej Morsztyn. W wierszu ;,O swej pannie" wyznaje, że cera jego panny jest bielsza niż świeżo spadły śnieg, marmur z Carrary, nieużywane perły i kwiat lilii, a w sonecie "Cuda miłości" stwierdza, że wszystkie pociechy życia skupiają się w oczach ukochanej dziewczyny, aby w wier­szu "Niestatek" stwierdzić pół żartem pół serio, że największym zc znanych mu paradoksów jest kobieca stateczność.

Nie zawsze jednak portrety kobiet w literaturze były tak pozytywne i piękne. Przesycona dydaktyzmem epoka oświecenia przyniosła negatyw­ne wizerunki kobiet, pełne krytycyzmu i dezaprobaty.

Ignacy Krasicki w satyrze "Żona modna" przedstawił portret kobiety, która w pogoni za cudzoziemską modą doprowadza swego męża do ruiny majątkowej. Nie żałujemy zbytnio pana Piotra, gdyż ożenił się ze względu na owe "wsie dziedziczne". Żona w intercyzie ślubnej zastrzegta sobie, że zimy spędzać będzie w mieście, w towarzystwie francuskiej damy do towarzystwa, na wieś zaś miała jechać w angielskiej karecie, koniecznie na resorach, a ponieważ zabrała ze sobą kanarka w klatce, suczkę, kotkę z kociętami i mysz na łańcuszku, pan Piotr z trudem znalazł miejsce dla siebie, biorąc klatkę pod pachę, a suczkę na nogi. Żona po przybyciu na miejsce zażądała zwolnienia starej służby, aby przyjąć modnych cukier­ników i pasztetników, szlachecki dworek zamieniła w pałac z salonem zdobionym tttarmurami, bawialnią, oddzielnymi sypialniami, pokojami do strojów, dla służących.

Podobne zmiany wprowadza modna dama w ogrodzie, gdzie króluje modny wówczas sentymentalizm i rokokowy smak - gaiki, belwederki, cyprysy, altanki, szemrzące strumyki, domek pustelnika, meczecik i koś­ciół Diany, "wszystko jakby od niechcenia, jakby dla igraszki". W tej scenerii oglądamy żonę modną, pełną afektów czytelniczkę francuskich i angielskich romansów:

A ja sobie rozmyślam pomiędzy cyprysy Nad nieszczęściem Pameli albo Heloizy.

Katastrofa nastąpiła wówczas, gdy w czasie fajerwerków urządzonych dla gości zapaliły się stodoły, a pożar gasił nieszczęsny gospodarz sam. Analogiczny portret żony modnej zaprezentował Julian Ursyn Niem­cewicz w komedii politycznej pt. "Powrót posła". Jest nią starościna Gadulska, która wciąż popisuje się swą pozostawiającą wiele do życzenia angielszczyzną, a żyjąc w świecie Francuskich romansów naiwnie wierzy w szczerość uczuć Szannanckiego do Teresy. Popada w konflikt z mężem, który chce zbudować młyn wodny w miejscu, gdzie ona ma zamiar urządzić modne wodospady i kaskady.

W epoce romantyzmu echa tego negatywnego stosunku do sfran­cuziałych dam odnajdujemy w epopei Adama Mickiewicza "Pan Ta­deusz". Ten typ kobiety reprezentuje Telimena, tak chętnie przyjmująca romantyczne pozy. Autor nie traktuje jej z tak zjadliwą ironią jak Ignacy Krasicki tytułową bohaterkę swej satyry, a raczej z dobrotliwym i wyrozu­miałym uśmiechem. Śmieszą czytelnika jej wytrwałe zabiegi o zdobycie męża, nie mające przecież nic wspólnego z prawdziwym, romantycznym uczuciem. Początkowo Telimena wiąże swe nadzieje z o wiele młodszym Tadeuszem, potem obiektem jej zainteresowań staje się Hrabia, zamienio­ny z konieczności na Rejenta, który jednak musi zgolić wąsy, a staropolski kontusz zamienić na frak.

Generalnie jednak w epoce romantyzmu spotykamy uwielbienie dla kobiet, związane z nowym pojęciem romantycznej miłości, która zawsze była namiętnością świadczącą o dominacji uczuć nad rozumem. Miłość ta jest najczęściej nieszczęśliwa i prowadzi bohatera do samobójczej śmierci. Kochanek zawsze idealizuje swą wybrankę, nie dostrzega jej wad. Takim romantycznym, nieszczęśliwym kochankiem jest Gustaw, bohater IV części "Dziadów" Adama Mickiewicza, który jest błąkającym się po świecie duchem, opowiadającym swemu byłemu nauczycielowi, unic­kiemu księdzu dzieje swej nieszczęśliwej miłości oraz śamobójczej śmier­ci. W znanym monologu lirycznym Gustawa uczucia rozpaczy, miłości, uwielbienia, żalu, gniewu, ironii i czułości, pogardy i uwielbienia, oburze­nia i tkliwości naktadają się na siebie, dochodząc do szczytu w znanym wyznaniu:

Kobieto! pucku marrry! ty wietrzna istoto. Postaci twojej zazdroszeZ4 anieli, A duszę gorsza masz, gorszą niżeli...! Przebóg! tak ciebie oślepilo ztoto!

honorów świecqca bańka, wewnątrz pusta.Kobieta niewierna, lękająca się męża staje się zbrodniarką w balladzie Adama Mickiewicza "Lilie". Poeta wykorzystuje tu znany ludowy motyw o pani, która zabiła pana. Akcję utworu umieszcza w średniowieczu, kiedy Bolesław Śmiały "poszedł na Kijowiany". Bohaterka utworu nie do­chowała mężowi wierności, toteż kiedy powrócił z wyprawy zamordowała go. Jednak popełniona zbrodnia burzy jej spokój, nie pozwala zachować równowagi psychicznej. Dręczą ją wyrzuty sumienia, a dzieci wciąż pytają, co się stało z ojcem, który dopiero co powrócił. Najgorsze są jednak noce, gdy duch zamordowanego błąka się po zamku, wołając: To ja, dzieci, wasz tato.

Bohaterka jednak nie czuje skruchy, z przerażeniem odrzuca propozycję Pustelnika, który chce wskrzesić zamordowanego męża, ma jedynie

wątpliwości, którego z braci zamordowanego wybrac: za męża. Wiarołom­na żona i zabójczyni została, zgodnie z ludowym kodeksem etycznym, ukarana, gdyż w chwili ceremonii ślubnej pojawia się duch męża i cerkiew zapada się pod ziemię, grzebiąc zebranych.

Nieszczęśliwą, zdradzoną i doprowadzoną do samobójstwa kobietą jest bohaterka ballady "Rybka", wiejska dziewczyna uwiedziona, a potem porzucona przez panicza. W dniu ślubu swego ukochanego z bogatą księżną, Krysia topi się w jeziorze, pozostawiając pod opieką wiernego, dworskiego sługi swe mate dziecię.

Nieszczęśliwa i niekochana jest także Maria, żona hrabiego Henryka, bohaterka dramatu Zygmunta Krasińskiego p.t. "Nieboska komedia". Zafascynowany romantyczną poezją hrabia zapomina o złożonych mał­żeńskich przysięgach, a żona nie mogąc znieść obojętności męża popada w obłęd i wkrótce umiera.

W życiu Kordiana, bohatera dramatu Juliusza Słowackiego pojawiają się dwie kobiety Laura i Wioletta. Laura, starsza od niego nie odwzajem­nia jego młodzieńczej miłości, a Wioletta jest kobietą, której uczucie można kupić za pieniądze. Rzuciła ona angielskiego lorda nie dla samego Kordiana, lecz dla sznura pereł, który jej darował. Przyrzeka mu miłość i całkowite oddanie, ale kiedy dowiaduje

się, że Konrad jest bankrutem, przegrywającym w katty nie tylko zamek ojców, ale jej własne klejnoty, odkrywa swe prawdziwe oblicze. Za chwilę jednak ponownie wyznaje Kordianowi miłość, gdy dowiaduje się, że ukrył swój majątek w złotych podkowach konia. Natychmiast decyduje się na ucieczkę z ukochanym, ale kiedy Kordian oświadcza, że koń zgubił złote podkowy, przeklina Kor­diana nazywając go "wężem adamowym".

Epoka pozytywizmu przynosi bardzo zróżnicowane portrety literackie kobiet. Pozytywiści rozpoczęli walkę o emancypację kobiet, o ich prawo do samodzielnego decydowania o swoim losie. Takie wtaśnie postacie kobiece kreuje Eliza Orzeszkowu w powieści "Nad Niemnem".

Jedną z takich postaci jest legendarna Cecylia, żona Jana, bogata szlachcianka, która pokochała chłopa. Ponieważ legendarni przodkowie Bohatyrowiczów żyli w szesnastym wieku, Cecylia wiedziała, że środowi­sko szlacheckie nigdy nie zaakceptowałoby jej wyboru. Opuściła więc dom i podążyła za Janem w sam Środek nadniemeńskiej, litewskiej puszczy, którą w trudzie i znoju karczowali. Cecylia bohatersko znosiła trudy niewygodnego i koczowniczego życia, była wierną i dzielną towa­rzyszką życia, matką dwanaściorga dzieci. Podobny los mógł czekać Martę Korczyńską, która w okresie wspól­nych przygotowań do powstania styczniowego poznała i pokochała z wza­jemnością chłopa z zaścianka Anzelma Bohatyrowicza. Chociaż sama była ubogą rezydentka w domu Benedykta Korczyńskiego jednak lękała się reakcji swego środowiska i nie zdecydowała się na ten "mezalians". Pozostała samotna przez całe życie, a ciężka praca także jej nie ominęła, gdyż pełniła w domu Benedykta rolę gospodyni.

Nie popełniła błędu swej ciotki Marty Justyna Orzelska, również uboga rezydentka w domu Benedykta Korczyńskiego. Ona także odwzajemniła gorącą miłość Janka Bohatyrowicza, ale jej nie odrzuciła. Nie lękała się reakcji krewnych, postanowiła sama decydować o swoim losie, toteż z całą świadomością odrzuciła propozycję romansu Zygmunta Korczyńskiego oru oświadczyny bogatego arystokraty Teofila Różyca i zdecydowała się wyjść za mąż za chłopa, którego pokochała. Ciężkiej pracy się nie bała, gdyż próbowała pracować na polu Janka w czasie żniw, a zgodnie z pozytywistycznym przekonaniem wierzyła, że to właśnie praca nada sens jej bezwartościowemu dotychczas życiu. Justyna Orzelska należy do najpiękniejszych, powieściowych postaci, a zapewne też do najwspanial­szych kreacji w literaturze pozytywistycznej.

W tej samej grupie powieściowych bohaterek znajduje się Maria Kirłowa, która sama prowadzi gospodarstwo, wychowując pięcioro dzieci i kształcąc je. Jej mąż Bolesław Kirło jest salonowym bawidamkiem, którego nie obchodzi los własnej rodziny.

Jaskrawym przeciwieństwem przedstawionych kobiet jest Emilia Kor­czyńska, żona Benedykta. Ona również nie splamiła się żadną pracą, nie dostrzegała wysiłków męża, nie doceniała wartości jego ciężkiej pracy, wręcz przeciwnie miała do niego ustawiczne pretensje, że jest zanie­dbywana. Domagała się, aby mąż zamiast zajmować się gospodarstwem, "przesiadywać zaczął w jej gniazdku, razem z nią czytając w trzech językach powieści i podróże i długimi godzinami miłośnie w oczy jej patrząc..." Wychowana na sentymentalnych romansach nie miała pojęcia o życiu ani o otaczającym ją świecie. Była typową egotyczką, osobą myślącą tylko o sobie, wciąż uskarżała się na globusa, ale jej choroba też prawdopodobnie była wymyśloną pozą.

Typową emancypantką i pozytywistką była też Stasia Bozowska, bohaterka noweli Stefana Żeromskiego, wykreowana niemal na przełomie pozytywistycznej i młodopolskiej epoki. Bohaterka pracowała jako wiejs­ka nauczycielka, otoczona prawdziwą miłością i szacunkiem wiejskiego

ludu. Uczyła wiejskie dzieci, żyjąc tak jak one w nędzy, a w wolnych chwilach pisała dzieło swego życia "Fizykę dla ludu". Żyta dla innych, zapominając o sobie

Nie złamały jej żadne przeciwności losu, poddała się dopiero chorobie, a ponieważ ratunek przyszedł za późno, umarła na tyfus. To właśnie ona zasłużyta sobie na miano siłaczki, gdyż okazała się silniejsza chociażby od swej sympatii z lat młodości Pawła Obareckiego, który rozpoczynał pracę prowincjonalnego lekarza z takimi samymi ideatami, ale natrafiwszy na opór konserwatywnego środowiska miasteczka Obrzydłówka, bardzo szyb­ko rezygnuje z realizacji pozytywistycznego hasła "pracy u podstaw".

Wzruszającą powieściową kreację przedstawił Stefan Żeromski w "Lu­dziach bezdomnych" w postaci Joasi Podborskiej. Jest ona guwernantką sióstr Wandy i Natalii Orszeńskich, wnuczek pani Niewadzkiej. Joanna pochodziła ze szlacheckiej rodziny, niestety rodzice jej wcześnie zmarli. Podborska zamieszkała u ciotki, a kiedy ukończyła pensję w Kielcach, rozpoczęła pracę guwernantki. Tomasza Judyma poznała w Paryżu, a powtórnie zetknęła się z nim w Cisach. Tam właśnie zrodziło się ich uczucie. Judym, wielki społecznik występujący zawsze i wszędzie w obro­nie ludzi biednych natychmiast dostrzegł, że Joanna prowadzi w Cisach szkółkę dla wiejskich dzieci. Dzielnie też pomagała w pielęgnowaniu chorych na malarię mieszkańców czworaków. Byłaby zapewne godną towarzyszką życia dla Judyma. Po awanturze z Krzywosądem Judym wyjeżdża do Zagłębia, wkrótce też przyjeżdża Joasia, aby ostatecznie wyjaśnić zaistniałą między nimi sytuację. Przezwyciężając dziewczęcą wstydliwość nie ukrywa, że bardzo go kocha i gotowa jest dzielić z nim trudy życia, a także nieść bezinteresowną pomoc wszystkim potrzebują­cym. Jak każda kobieta masy o szczęściu, rodzinie, tym bardziej, że sama byty sierotą. Niestety zostaje odtrącona przez ludyma, któremu wydaje się, źe małżeństwo skłoni go do troski o los najbliższych, a wówczas zmuszony zostanie do rezygnacji z własnych ideałów, nie będzie mógł spłacić tego "przeklętego długu" wobec klasy, z której się wywodzi.

Interesujące kreacje kobiece zaprezentował Władysław Stanisław Rey­mont w "Chłopach". Hanka, żona Antka Boryny, to kochająca matka i żona. Zdradzana i poniewierana przez własnego męża, wypędzona z domu wraz z Antkiem i dziećmi przez zazdrosnego Macieja, podejmuje walkę o zapewnienie bytu rodzinie. Podczas gdy Antek pije w karczmie i przeżywa swój zawód miłosny, ona, zamieszkując w ciasnej komorze u swego ojca, starego Bylicy, wynajmuje się do różnych prac, zimą zbiera chrust na opał w lesie. Potrafi nawet w sposób kategoryczny i zdecydowa­ny przeciwstawić się mężowi, który zabrania jej przyjmować czegokol­wiek od starego Boryny. Kiedy Antek zostaje aresztowany, a Maciej ciężko ranny, Hanka natychmiast przeprowadza się wraz z dziećmi do domu teścia, aby strzec mężowskiego majątku. Opiekuje się teściem, wyręczając jego młodą źonę Jagnę, która w tym czasie ugania się za wójtem. Waruje jak pies, zdobywa zaufanie starego Macieja, który informuje ją, gdzie ukrył pieniądze. W ten sposób udaje się jej przejąć je przed kowalem, zięciem Macieja. Za zdobyte pieniądze udaje się jej "wykupić" męża z więzienia, który po powrocie zastaje gospodarstwo w jak najlepszym porządku. Stanowczo też przeciwstawia się mężowskim projektom wyjazdu za granicę, przyrzekając, że będzie strzec majątku, nikt ani morgi "z jej pazurów nie wydasz'', kiedy Antek będzie odsiadywał karę za zabójstwo gajowego.

Zupełnie odmiennym typem kobiety jest Jagna, córka Dominikowej Pacześ. Lipczaki traktują ją jak wiejską ladacznicę, jednak sam autor kreuje tę postać z dużą dozą sympatii. Jest młodą, najpiękniejszą we wsi dziewczyną, posiadającą też pewien zmysł artystyczny i wrażliwość estetyczną, o czym świadczą piękne wycinanki jej roboty. Wydana za mąż za starego Borynę bez pytania jej o zgodę, czuje do niego niechęć i fizyczną odrazę, a przy tym pragnie miłości, toteż nie odrzuca żadnego z adoratorów. Miłość ukazana jest przez Reymonta jako instynkt bio­logiczny, nad którym nie można zapanować. Jagna sama wyznaje, że czuje "jakiś ucisk w dołku", toteż nie może oprzeć się żadnemu mężczyźnie, każdy ją zniewala. Dopiero Jasia, syna organisty obdarza innym, bardziej platonicznym uczuciem.

Dwie oszukane przez jednego mężczyznę kobiety są bohaterkami powieści Zofii Nałkowskiej "Granica". Jedną z nich jest Justyna Bogu­tówna, córka kucharki, którą Zenon poznał w czasie letnich wakacji, spędzanych u rodziców w Boleborzy. Chociaż wcześniej młody Ziem­biewicz potępiał liczne romanse ojca, sam bez oporu wszedł w bolebo­rzański schemat. Po ukończeniu studiów, już jako redaktor "Niwy", kontynuuje romans z Justyną, spotkaną przypadkowo na ulicy. Dziewczyna jest załamana po śmierci matki, czuje się nieszczęśliwa, bezradna i osamotniona. W rozmowie z Joasią Gołąbską, u której tymczasowo się zatrzymała wyznaje, że właśnie z Zenonem wiąże swą dalszą przyszłość, informując, że ma kogoś, kto właśnie studiuje w Paryżu. Natomiast zupełnie inaczej traktuje tę znajomość Zenon, któremu ani przez myśl nie przeszło, aby żenić się z córką kucharki. Zaprasza wprawdzie Justynę do hotelowego pokoju, ale tylko dlatego, aby pocieszyć ją po śmierci matki. Spotyka się z nią jeszcze wielokrotnie, co jednak nie przeszkadza mu oświadczyć się Elżbiecie Bieckiej, którą darzył uczuciem od wczesnej młodości, a która jest jednocześnie o wiele bardziej stosowną kandydatką na żonę. Tą drugą oszukaną kobietą jest właśnie Elżbieta Biecka, przyjmująca oświadczyny robiącego świetną karierę młodego Zenona, który dyskretnie przemilczał swą znajomość z Justyną. Kierowana szlachetnym odruchem Elżbieta, dowiedziawszy się, że Justyna jest w ciąży z Zenonem, próbuje zerwać zaręczyny, wyjeżdżając do matki do Warszawy. Zenon jednak podąża za nią i uzyskuje przebaczenie. Oszukana i zdradzona Justyna dopiero teraz przekonuje się, że jej ukochany Zenon nigdy nie miał wobec niej uczciwych zamiarów. Ulega­jąc jego sugestiom nieszczęśliwa Justyna decyduje się na przerwanie ciąży. Obserwując szczęśliwe życie Ziembiewicza, spoglądając ukradkiem na ich małego synka, Justyna popada w coraz większą depresję psychicz­ną, dręczą ją wyrzuty sumienia. Instynktownie obwinia Zenona, w końcu' wtargnąwszy do gabinetu prezydenta oblewa jego twarz żrącym kwasem. Twierdzi, że przysłali ją umarli, a myśli o swym nienarodzonym dziecku. Oślepiony i skompromitowany w opinii małego miasteczka Zenon popeł­nia samobójstwo, a jego żona wyjeżdża za granicę, pozostawiając małego Waleriana pod opieką matki Zenona. To właśnie on swym postępowaniem skrzywdził dotkliwie obie kobiety, oszukując je i wykorzystując, a wciąż nie mając sobie nic do zarzucenia. Nic przecież nie obiecywał Justynie, a kiedy żądała pomocy nigdy jej nie odmawiał. Wyszukiwał dla niej coraz to nowe miejsca pracy, zapewniał opiekę lekarską. Wobec Elżbiety także nie czuł się winny. Przecież ostatecznie powiedział jej o istnieniu Justyny, cały czas miał też zamiar przerwać swój sekretny romans. Każdy swój nikczemny uczynek umiar wytłumaczyć, a granicę odpowiedzialności moralnej przekroczył w niedostrzegalnym dla siebie momencie życia. Jej istnienie uświadomiła mu dopiero żona Elżbieta, kiedy już we dwoje nie umieli zapanować nad piętrzącymi się problemami, mówiąc:Chodzi o to, że musi coś przecież istnieć. Jakaś granica, za którą nie wolno przejść, za która przestaje się być sobą.

W okresie wojny i okupacji hitlerowskiej kobiety w takim samym stopniu jak mężczyźni stawały się ofiarami faszystów. Zaroiło się od tragicznych postaci kobiecych w "Medalionach" Zofii Nałkowskiej. Opowiadanie "Dno" jest relacją kobiety - najpierw więzio­nej na Pawiaku, a potem deportowanej do Niemiec. Opowiada ona między innymi o straszliwych warunkach, w jakich odbywała się ta deportacja. W każdym wagonie jechało po sto kobiet, stojących ciasno jedna obok drugiej. Każda dostała na tatą drogę bochenek chleba, a podróż trwała w zaplombowanym wagonie, w smrodzie ludzkich odchodów siedem dni. Na jednym z postojów niemiecki oficer, słysząc przeraźliwe wycie kobiet, rozkazał otworzyć wagony i sam się przeraził tego, co zobaczył. Po­zwolono wówczas kobietom umyć się i oporządzić, potem jednak, aż do Ravensbriick nikt nie otwierał wagonów. Torturowane na Pawiaku kobiety nie zdradziły nikogo, a po tygodniu tej podróży głośno wykrzykiwały nazwiska, kontakty i adresy, jednak tu nikt już nie zwracał na to uwagi, a chore psychicznie kobiety natychmiast rozstrzeliwano.

Bohaterką opowiadania "Przy torze kolejowym" jest także kobieta, która próbowała uciec z obozowego transportu, niestety została zauważona i postrzelona w kolano. Zdawała sobie sprawę z tego, że nikt nie udzieli jej pomocy, gdyż Ludzie byli sparaliżowani strachem o własne życie. Prosiła więc policjantów, którzy nadeszli, aby ją zastrzelili, ale nie umieli się na to zdecydować.

Dwojra Zielona, to tytułowa bohaterka, Żydówka, która straciła wszyst­kich najbliższych. Ranna, głodna i przerażona w trakcie akcji wywożenia do Treblinki chowała się na strychu, gdzie przebywała nieraz kilka tygodni, jedząc surową kaszę manną. W końcu przestała się ukrywać, dochodząc do przekonania, że lepiej umierać z innymi niż samotnie. W noc sylwestrową 1943 r. Niemcy urządzili sobie zabawę w getcie, strzelając do ludzi. Właśnie w ten sposób Dwojra Zielona została po­strzelona w oko, a potem skierowana do obozu pracy w Skarżysku Kamiennej. Bohaterka opowiadania wcześniej pragnęła umrzeć, ale w pewnym momencie uświadomiła sobie, że jest świadkiem tragicznych wydarzeń historycznych, zapragnęła przeżyć w określonym celu:

..Ja chciatam żyć. Nie wiem, bo nie miałam męża, ani rodziny, ani nikogo i chciałam żyć. Dlaczego? (...) po to, żeby powiedzieć wszystko tak, jak pani teraz mówię. Niech świat o tym wie, co oni robili.

Kobiety stają się także ofiarami stalinowskiego reżimu, toteż pojawiają się na kartach utworu Gustawa Herlinga Grudzińskiego "Inny świat''. Tytuł rozdziału "Nocne łowy" wiąże się ze sceną zbiorowego gwałtu dokonanego przez ośmiu "urków" na dziewczynie imieniem Moroszka. Po tym pierwszym gwałcie dziewczyna upodobała sobie przywódcę urków Kowala i dobrowolnie przychodziła co noc do jego baraku. Taka sytuacja wywołała ostre konflikty, a wówczas Kowal zezwolił swym kolegom na drugi zbiorowy gwałt. Dopiero wtenczas Marusia poczuła się zhańbiona i poniżona, toteż na własną prośbę odeszła do innego obozu. W rozdziale pt. "Zmartwychwstanie" Grudziński opisuje historię miło­ści obozowego lekarza Iegorowa do studentki medycyny Jewgienii Fiodo­rowny, która została skazana za odchylenia nacjonalistyczne. Ona jednak nie odwzajemniała uczuć Jegorowa, lecz zakochała się w Jarosławie R. studencie leningradzkiej politechniki. Jegorow odesłał swego rywala aż do obozów peczorskich, lecz Jewgienia zmarła kilka miesięcy później przy porodzie.

Epizodyczne lecz ważne role pełnią kobiety w "Dżumie" Alberta Camusa. Doktor Rieux, który tak dzielnie walczył z epidemią, pozostawia swą ciężko chorą żonę w sanatorium, a mimo to nie buntuje się przeciwko zakazowi opuszczania miasta, chociaż wkrótce okazuje się, że nie dane mu było zobaczyć się z żoną przed jej śmiercią.

Doktor Rieux staje się wzorem osobowym dla dziennikarza z Paryźa Raymonda Ramberta, który przybyt do Algiero, aby napisać reportaż o warunkach życia Arabów. Nie chciał on się podporządkować decyzjom władz i zostać w zamkniętym mieście, gdyż w Paryżu pozostawił swą ukochaną, do której chciał koniecznie powrócić. Ostatecznie jednak zrezygnował z wyjazdu w momencie, kiedy znalazt nielegalny sposób opuszczenia miasta. Na Zmianę decyzji wpłynęła wiadomość, że żona doktora Rieux także pozostaje poza miastem, a w dodatku jest ciężko chora, mąż natomiast nie ma możliwości zobaczyć się z nią. Młody dziennikam. zParyża zrozumiał wówczas, że nie może uciekaćz zadżumionego miasta, gdyż wówczas wstydziłby się spojrzeć w oczy kobiecie, którą kochał, którą pozostawił w Paryżu. To ona właśnie stała się jego sumieniem.

Niemal wszystkie przedstawione tu sylwetki kobiet są pozytywne, gdyż takich kreacji jest o wiele więcej w literaturze. W życiu społeczeństwa, rodziny kobieta również odgrywa nieżwykle ważną rolę. Jest obiektem uwielbienia, zapewnia szczęście, stabilne życie. Dziś bierze też aktywny udział w życiu politycznym, jest równorzędnym partnerem męźczyzny.

66. „Praca miernikiem wartości człowieka” - czy słusznie? Przedstaw swoje refleksje na ten temat w oparciu o przykłady literackie z różnych epok.

Polscy pozytywiści nadali pracy rangę czynnika odradzającego i umoralniającego jednostkę i społeczeństwo. Filozofia pozytywistyczna traktowała bowiem człowieka jako cząstkę ogółu i przeciwstawiała się indywidualizmowi w wydaniu romantycznych przywódców. Hasła pracy organicznej i u podstaw, głoszone przez polskich pozytywistów, nabrały więc głębokiego sensu. Gdy zawiodły zrywy powstańcze, właśnie praca dla kraju stała się najważniejsza. Ukazywała zachowanie polskości i podjęcie swoistej walki o utrzymanie ziemi w polskich rękach, jak również dbałość o warstwy najniższe.

Dla pisarzy pozytywistów praca stała się rzeczywiście miernikiem wartości człowieka. Możemy to prześledzić chociażby na przykładzie powieści Elizy Orzeszkowej Nad Niemnem. Autorka podziela pozytywistyczny pogląd o rozwoju organicznym społeczeństwa opartym na zasadzie harmonijnego wzrostu, co wymaga

wzajemnej wymiany usług. W ramach tej wymiany każdy członek społeczeństwa powinien, jej zdaniem, wykonywać przypadającą na niego cząstkę pracy. Ci, którzy ani pracą własnych rąk, ani umysłu nie uczestniczą w tym nieustającym procesie tworzenia - są zbędną, martwą częścią społeczeństwa.

Znaczenie pracy w życiu człowieka podkreśla wprowadzona do powieści legenda o Janie i Cecylii. Symboliczne znaczenie ma tu nazwisko, jakie król nadaje rodowi Jana i Cecylii: Bohatyrowicze - od bohaterstwa waszego wywiedzione. Orzeszkowa zwraca więc uwagę, że bohaterem można zostać nie tylko na polu bitwy, ale

również jest nim ten, kto każdego dnia, wytrwale dokłada cegiełkę po cegiełce do gmachu cywilizacji. Dlatego bohaterowie czynni, ci którzy pracują, jak Kirłowa, Bohatyrowicze czy Benedykt Korczyński zostali przez pisarkę ocenieni pozytywnie. Justynę i Janka bardziej niż miłość łączy praca i wspólnota ideałów.

W swojej powieści autorka ukazuje również zjawiska społeczne i ludzi, których ocenia negatywnie. Bezsensowne wychowanie uczyniło z pani Emilii Korczyńskiej lalkę salonową. Niepraktyczne, oderwane od realnego życia wychowanie odbiło się także na życiu Zygmunta Korczyńskiego i uczyniło z niego prawdziwego pasożyta,

mało dbającego o własny majątek i kraj rodzinny.

A więc pisarka-pozytywistka jasno i wyraźnie wypowiada się w swojej powieści na temat kryteriów oceny swoich bohaterów. Pozytywni to przede wszystkim ci, którzy kochają swój kraj rodzinny, pracują w pocie czoła dla niego i swoich najbliższych.

Lalka B. Prusa przedstawia również bohaterów pozytywnych, użytecznych dla społeczeństwa, jak również i pasożytów, żyjących kosztem innych. Ponieważ rodzina nie mogła zapewnić Stanisławowi Wokulskiemu, głównemu bohaterowi powieści, godziwej edukacji, pracował on i zdobywał pieniądze sam, aby ukończyć gimnazjum i Szkołę Główną. Mozolnie zgłębiał tajniki wiedzy przyrodniczej, którą był zafascynowany. Pragnął dokonywać pożytecznych odkryć naukowych. Został jednak kupcem i to był jego sposób na życie. Rozwijać polską gospodarkę, robić interesy na wielką skalę - oto jego dewiza. Powieść Lalka ukazuje wielu bohaterów - ludzi cichej codziennej pracy, którzy dzień po dniu tworzą ota-

czającą ich rzeczywistość.

Podobnie oceniła swoich bohaterów Maria Dąbrowska w powieści Noce i dnie. Bogumił Niechcic to bohater pozytywny, który znajduje w pracy szczęście. Jego żona Barbara, romantyczka, żyje wizją świata innego niż przyziemna codzienność i być może dlatego nie jest całkiem szczęśliwa.

Podsumowując twórczość pisarzy pozytywistycznych (i późniejszych), można zatem powiedzieć, że praca uznana została przez nich za wielką wartość i jedyny miernik oceny człowieka. Trzeba jednak pamiętać, że ukazywali oni pracę wolnych ludzi, pracujących z wyboru, a nie z nakazu.

Zupełnie inaczej przedstawia Stefan Żeromski pracę chłopów w swoich wczesnych opowiadaniach. Ich praca to niewolnicza harówka, która nie tylko nie uszlachetnia, ale wręcz upadla i powoduje otępienie. Gibałowie z opowiadania Zmierzch to niemal zwierzęta, które od świtu do zmierzchu pracują w pocie czoła.

Podobnie ukazana jest praca w niemieckich obozach koncentracyjnych, w których - jak na ironię - znajdował się szyderczy napis u wejścia: „Praca czyni wolnym...” Medaliony Zofii Nałkowskiej, Opowiadania Tadeusza Borowskiego, Inny świat Herlinga-Grudzińskiego ukazują, czym była „praca” w obozach i jaką „wolność”

przynosiła więźniom. Człowiek był tu eksploatowany do maksimum, dopóki mógł pracować - żył. Niezdolny do pracy, chory, kaleki lub zbyt młody - był likwidowany. Praca w niewoli nie mogła być więc żadną wartością, ale stała się jeszcze jedną z metod torturowania, otępiania i zabijania ludzi.

Myślę, że we współczesnym świecie praca świadczy o naszym zaangażowaniu i otwartości. Dzięki niej ujawnia się nasza postawa moralna, a jej skutki są miarą naszej przydatności dla społeczeństwa. Zgadzam się więc ze słowami prezydenta Stanów Zjednoczonych J. F. Kennedy'ego:

Nie pytaj, co kraj może zrobić dla ciebie

Zapytaj, co ty możesz zrobić dla niego...

67.motyw wolność - wstęp

Człowieku...jesteś najbardziej rozumną istotą stąpającą po ziemi, stworzoną na podobieństwo Boga. Świat, w którym żyjesz, oddychasz, bawisz się i smucisz jest teatrem, ty zaś tylko jego marionetką. Taką wizję ludzkiej natury głosił antyczny filozof - Platon.

W teatrze, w którym jesteś kukiełką , Stwórca z góry pociąga za „sznurki”. Mimo determinujących ograniczeń musisz odnaleźć się na tej scenie i „czynić innym to, co chciałbyś, aby oni ci czynili”. Człowieku „Boże igrzysko”, zmierzający nieuchronnie jak „Odys do swej Itaki”, przez całe bowiem życie poszukujesz, odkrywasz nowe cele, idee, dążenia. Wpływasz nieustannie na wizerunek swojego otoczenia. Walczysz o nie. Popychany w przestworza jakąś niezbadaną siła , swoistym „modus vivendi”. Cóż jednak kryje się pod tą siłą?

Wolność zagubiona gdzieś w meandrach historii stanowiła zawsze podstawę ludzkiej egzystencji . Być może dziś dyskusja o niej wyda się nam pozbawiona sensu. Żyjemy przecież w wolnym, demokratycznym kraju i często nie dostrzegamy powagi słowa wolność.

Wkraczamy w XXI wiek, na świecie ludzie wciąż jednak walczą o wolność (ludy afrykańskie), o godne warunki życia, o powrót do ojczyzny. Wystarczy przejrzeć poranną gazetę, z której krzyczą tytuły:

Literatura, a w szczególności nasza rodzima pokazała, jak ważna w dziejach ludzkości jest WOLNOŚĆ. My, naród wybrany, nazwany „Mesjaszem narodów” wciąż o nią walczyliśmy. Przemierzaliśmy bezkresne drogi, znaleźliśmy ją po 123 latach niewoli. Niestety była to krótka chwila. Historia wówczas podarowała nam pauzę, mogliśmy zachłysnąć się nią, „zrzucić z ramion płaszcz Konrada”. Rok 1939 znów zabrał nam naszą utęsknioną wolność. Później, kiedy wydawać by się mogło, że ponownie staliśmy się jej szczęśliwymi dziećmi, podstępnie ją wykradziono. Do 1989 roku w Polsce panował bowiem złowieszczy system totalitarny - komunizm. Dziś mamy naszą upragnioną i wyśnioną WOLNOŚĆ. Nie znajdujemy się pod jarzmem zaborców, narzuconych odgórnie systemów politycznych. Nie dopuśćmy do jej utracenia. Pamiętamy słowa G.Byrona, uświadamiające wielopokoleniowe dzieło tworzenia niepodległości:

„Walka o wolność gdy się raz zaczyna krwią ojca spada dziedzictwem na syna”.

Wolności jednak nie można rozpatrywać tylko w aspekcie ojczyzny. Spojrzeć na problem należy głębiej. Wolne chcą być nie tylko narody lecz ludzie. Do szeroko pojętej wolności zaliczymy naszą moralność, często targaną „wichrami historii”, religijną, duchową i twórczą.

68. ŻYDZI

Żydzi stanowią nieodłączny element literatury polskiej od końca XIX w. do czasów II wojny światowej. Są częścią polskiego krajobrazu.

W realistycznych powieściach XIX i XX w. Żydzi nie byli nigdy pomijani, ponieważ odgrywali istotną rolę w życiu społeczeństwa polskiego.”

Historia

Losy Polaków i Żydów związane są ze sobą od ponad tysiąca lat. Współżycie obu tych narodów wyglądało różnie. Składały się na nie zarówno wzajemny brak zrozumienia jak i współpraca, krwawe konflikty i solidarna walka przeciw wspólnym wrogom, którzy wielokrotnie zagrażali granicom naszej ojczyzny.

Pierwszymi Żydami na ziemiach polskich byli kupcy wędrujący szlakiem handlowym z Hiszpanii przez Niemcy, Czechy, Małopolskę aż do państwa Chazarów. Należał do nich Ibrahin Ibn Jakub - autor jednej z najdawniejszych relacji o Polsce. Napływ Żydów do Polski związany był z prześladowaniami, jakie ich dotknęły na Zachodzie Europy zwłaszcza w okresie wypraw krzyżowych„O literackich kreacjach Izraelitów jako zjawisku istotnym mówić można dopiero w kontekście literatury XIX - wiecznej. Wcześniej pojawiały się sporadycznie, stanowiąc element tła bądź przykład dla poruszanych kwestii społecznych, nie było jednak mowy o jakiejkolwiek indywidualizacji cech. Wprowadzenie bohaterów żydowskich w rzeczywistość literacką początku XIX stulecia wiązało się z podjęciem na Sejmie Czteroletnim kwestii żydowskiej, było również skutkiem udziału Izraelitów w powstaniu kościuszkowskim, walkach Legionów Dąbrowskiego i armii Księstwa Warszawskiego. Zgoła inną przyczyną był żydowski ruch oświeceniowy (haskala). Zwolennicy haskali, tzw. maskile, dążyli do zreformowania etosu żydowskiego i wyjścia z getta przy zachowaniu tradycji językowych i religijnych. Oświecenie miało charakter demokratyczny w przeciwieństwie do asymilacji - programu wyrosłego wśród burżuazji żydowskiej. Hasła odrzucenia ludowego języka jidisz i przyjęcia wiary katolickiej oznaczały w gruncie rzeczy polonizację.”1

Kwestia żydowska staje się szczególnie ważna w okresie pozytywizmu. Pozytywiści skupiają uwagę na koniecznej w społeczeństwie kapitalistycznym współpracy polsko - żydowskiej, popierają procesy asymilacyjne.

W przypadku portretów żydowskich w literaturze XIX wieku nie można dokonać podziału na okresy romantyzmu i pozytywizmu, byłaby to bowiem cezura sztuczna. W obu epokach spotyka się filo - i antysemickie postawy twórców, a o kształcie portretu Izraelity w większym stopniu decydowały indywidualne poglądy pisarzy niż ideowe, a tym bardziej estetyczne wyznaczniki poszczególnych prądów Jankiel jako polski Żyd - patriota

Na kartach Pana Tadeusza A. Mickiewicza pojawia się wspaniała sylwetka Żyda - patrioty, prawdziwego Polaka, karczmarza Jankiela. Takie ujęcie postaci Żyda jest tym bardziej zaskakujące, że przejawy antysemityzmu są już wtedy nierzadkie, m. in. także na emigracji. Mickiewicz przedstawia jednak karczmarza w oderwaniu od swego środowiska żydowskiego, z którego się wywodzi. Jankiel jest tylko częścią polskiego krajobrazu, dopełnieniem obrazu Polski szlacheckiej. Wyznacza mu jednak rolę niezwykle ważną. Obok ks. Robaka jest Jankiel współorganizatorem powstania na Litwie.

Postać Jankiela wprowadza Mickiewicz w Księdze IV. Znajduje się tu również opis karczmy należącej do Żyda. Karczma „z przodu jak korab, z tyłu jak świątynia” zostaje porównana do gmachu Salomona. Poeta nadaje jej wymiar niemal sakralny także poprzez zestawienie jej wyglądu z sylwetką modlącego się Żyda. Karczma odgrywa dużą rolę w życiu Soplicowa. Tutaj odbywają się narady polityczne, wesela, chrzciny. Jest w pewnym sensie centrum kulturalnym okolicy. Taki wysoki status zawdzięcza Jankielowi, który dzierżawi ją od wielu lat. Karczmarz „cieszył się dobrą sławą i szacunkiem w okolicy, ponieważ był uczciwym arendarzem nie znosił pijaństwa i znał się na handlu.”4 Jankiel słynie z tego, że jest miłośnikiem muzyki. Sam gra wyśmienicie na cymbałach. Chodził niegdyś po dworach i „graniem zdumiewał”.

Chociaż jest Żydem, dobrze zna język polski. „Miał także sławę dobrego Polaka”, rozpowszechnia wśród okolicznej szlachty pieśni narodowe. Jego zasługą jest także spopularyzowanie Mazurka Dąbrowskiego. Wszędzie jest mile widziany, ma dar bezkonfliktowego łagodzenia sporów. Cieszy się szacunkiem wśród stronników Horeszki i sług sędziego Soplicy. Jest blisko związany z ks. Robakiem, z którym często rozmawia, a zna go ponoć jeszcze z czasów swych zagranicznych podróży.

Ksiądz nawet często nocą chadzał do karczmy i naradzał się po kryjomu z Jankielem. To w karczmie Jankiela ksiądz Robak rozpoczął agitację do powstania.”5

W Księdze VII znaleźć można potwierdzenie patriotycznej postawy Jankiela, który w czasie narady w Dobrzynie próbuje powstrzymać szlachtę od zajazdu na Soplicowo, a zapał do walki wykorzystać w powstaniu.

Jankiel jest podejrzewany przez władze carskie o szpiegostwo. W czasie zajazdu major Płut nazywa karczmarza szpiegiem.

(...) Wszak Jankiel, szpieg, którego już rząd dawno śledzi,

Jest twoim domownikiem, w karczmie twojej siedzi.

Mogę teraz was wszystkich wziąć w areszt od razu(...)6

Podejrzenia rządu carskiego nie są bezpodstawne. Jankiel pojawia się w Soplicowie z głównym sztabem wojska, po tajemniczym zniknięciu w zimie. A. Szurczak powołując się na innych badaczy wysuwa tezę, że dla Jankiela rola karczmarza jest kamuflażem umożliwiającym mu działalność polityczną. Żydowski cymbalista, polski patriota służył w Legionach jako muzyk, a następnie został agentem wywiadu na Litwie poleconym Sędziemu przez brata na arenolarza, dzięki czemu obejmuje dwie karczmy, dysponując w ten sposób doskonałym punktem obserwacyjnym i kontaktowym.7

Ta ciekawa i w pewnym sensie sensacyjna teza może być wykorzystana na lekcjach języka polskiego i pobudzić uczniów do poszukiwania argumentów potwierdzających ją w tekście. Jeszcze raz postać Jankiela pojawia się na kartach Pana Tadeusza w Księdze XII, kiedy to karczmarz wita generała Dąbrowskiego, a na uczcie gra wspaniały koncert na cymbałach, w którym przy pomocy dźwięku prezentuje niedawną, tragiczną historię Polski.

Portret Jankiela to jeden z najpiękniejszych portretów Żyda w polskiej literaturze. W kreacji tej postaci uderza przede wszystkim żarliwy patriotyzm - „Żyd poczciwy ojczyznę jako Polak kochał.”

Kreacja Jankiela odbiega bardzo od stereotypowej w późniejszej literaturze postaci karczmarza przebiegłego, sprytnego, który oszukuje, a nawet rozpija chłopów i przede wszystkim dba o własne interesy. Dopiero w Austerii J. Stryjkowskiego pojawia się równie piękna postać starego, mądrego karczmarza Taga.”8

2. Obraz Przechrztów w Nie - Boskiej komedii Z. Krasińskiego

Z innym obrazem Żydów spotkać się można w Nie - Boskiej komedii Z. Krasińskiego. W obozie rewolucjonistów odnajdujemy Przechrztów. Są oni ukazani bardzo negatywnie. Grupa ta wprowadza chaos do porządku świata, jest zezwierzęcona i odrażająca. Negatywny obraz Przechrztów w Nie - Boskiej komedii związany jest z osobistymi niechęciami Krasińskiego do neofitów. W liście do H. Reeve'a poeta pisze:

Ci nędznicy, szewcy, Żydzi wychrzczeni, chciwi pieniędzy krawcy, którzy nic nie wiedzą o Polsce i o jej przeszłości, postanowili robić majątek, zarabiać, spekulować, wieszając, rzucając oszczerstwa, podburzając, a teraz wypisują broszury przeciw wszystkiemu co u nas naprawdę szlachetne i wielkie.”9

Krasiński zwraca uwagę, że cel działań Przechrztów nie ma nic wspólnego z ideami rewolucji.

Grupa Przechrztów z Nie - Boskiej komedii dąży bowiem jedynie do obalenia chrześcijaństwa i wprowadzenia na to miejsce opartego na Talmudzie kultu Jehowy. Ludzie ci widzą w rewolucji przede wszystkim doskonałe narzędzie do zrealizowania swoich planów. Kręcą powrozy zarówno na obrońców krzyża, arystokratów, jak i na przedstawicieli rewolucji.”10

Chór Przechrztów tak określa swoje zamiary:

Powrozy i sztylety, kije i pałasze, rąk naszych dzieła, wyjdziecie na zatratę im - oni panów zabiją po błoniach - rozwieszą po ogrodach i borach - a my ich potem zabijem, powiesim - Pogardzeni wstaną w gniewie swoim, w chwałę Jehowy się ustroją, słowo Jego zbawienie, miłość Jego dla nas zniszczeniem dla wszystkich - Pluńmy po trzykroć na zgubę im, po trzykroć przekleństwo im.”11

Następne realizacje portretów neofitów w utworach XIX wiecznych nie są już tak ekstremalne, choć zawsze twórcy zwracają uwagę na ich ujemne cechy.

W literaturze pozytywistycznej problem żydowski jest kwestią będącą w centrum zainteresowania.

Było to uwarunkowane wrażliwością pozytywistycznych pisarzy na sprawy społeczne, ich demokratyzmem, pamięcią o udziale Żydów w powstaniu styczniowym, jak również pewną sytuacją wynikającą z szerzenia się postaw antysemickich spowodowanych impulsami płynącymi z Rosji, gdzie zaczęły się pogromy oraz wzrastająca rola kupiectwa żydowskiego i wkraczaniem Żydów w środowiska inteligenckie. Pisarze pozytywistyczni kierowali się zasadą tolerancji oraz teorią „pracy organicznej”, która głosiła, że społeczeństwo będzie chore, jeżeli jakaś jego część będzie niedomagać.”12

Kwestia żydowska porusza nie tylko literatów, ale również publicystów (Orzeszkowa, Prus, Świętochowski) a nawet malarzy (Aleksander Gierymski).

Mendel Gdański” M. Konopnickiej - oskarżenie przeciwko wzrastającym nastrojom antysemickim w Polsce

Kwestia żydowska jest bliska sercu Orzeszkowej, do tego stopnia, że zwraca się do kilkunastu pisarzy z apelem o nadsyłanie utworów na znak protestu przeciwko antysemickim manifestacjom w Warszawie i nagonce antyżydowskiej w prasie. Odpowiedzią na prośbę pisarki jest m. in. Mendel Gdański M. Konopnickiej. M. Konopnicka nie jest wielką zwolenniczką Żydów - jak pisze w liście do swojej przyjaciółki - ale podobnie jak ona nienawidzi ucisku i niesprawiedliwości. „Za wszelką krzywdą gotowam przemówić zawsze28 - i przemawia na kartach nowelki.

Mendel Gdański to klasyczna nowela z rozbudowaną ekspozycją prezentującą stosunki panujące w zakątku Starego Miasta, przeszłość głównego bohatera Żyda Mendla oraz jego kontakty z otoczeniem. Właściwą akcję ujawnia przygoda wnuka, któremu brutalnie uświadomiono, że odmienne pochodzenie i wyznanie może stać się przyczyną dyskryminacji. Wydarzenia w noweli stanowią jedynie tło dla przeżyć Mendla. Dramat rozgrywa się nie w sferze zdarzeń zewnętrznych, ale w sferze psychiki starego Żyda, który rozpaczliwie broni swej wiar.

20

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
polski matura sciaga2 ACHCJM6LFZQLSC5YCCOOANSVVLTR4AM6ZFLRFQY
Polski matura sciaga4, Problematyka moralna "Antygony"
Polski matura sciaga6, 590 Wypracowań
Ściągi(2), ●WSZYSTKO na Język Polski (Matura ściągi dokładne itp.studia,liceum,gimn,podst)
LISTA LEKTUR Z JĘZYKA POLSKIEGO MATURA 13
2012 J POLSKI MATURA PP ODP
polski matura arkusz 11
Lektury, Edukacja, Język polski - matura, Opracowania
bibliografia na stronę, Matura, Polski, matura
Wesele, ●WSZYSTKO na Język Polski (Matura ściągi dokładne itp.studia,liceum,gimn,podst)
polski matura arkusz 4

więcej podobnych podstron