191. „Dobro i zło muszą istnieć obok żdokonywac wyboru”. Jak rozumiesz słowa M. Gandiego? Odwołaj się do wybranych utworów literackich.
Literatura wszystkich epok, począwszy od czasów najdawniejszych aż po współczesne, ukazuje rozmaite oblicza dobra i zła. Zauważa ona, że zło niewątpliwie istnieje, ale na szczęście istnieje również dobro.
Biblijne dziesięć przykazań wypisanych na kamiennych tablicach, które Bóg wręczył Mojżeszowi na górze Synaj, stanowiły i stanowią nadal trzon moralności chrześcijańskiej, zbiór podstawowych praw, wyznaczników co dobre, a co złe. Najgorszym złem jest niewątpliwie odebranie człowiekowi życia. Z tą właśnie zbrodnią spotykamy się już również w Świętej Księdze - Biblii. Lecz odnajdujemy tam także dobro, ukazana jest bowiem miłość Boga do ludzi, a także miłość człowieka do człowieka. Przypowieści biblijne z kolei analizują ludzkie uczucia i motywy postępowania, wskazują drogę ku dobru, uczą żyć godnie. Zawierają prawdziwe bogactwo wiedzy o psychice człowieka, obyczajach i wszelkich postaciach dobra i zła.
Nawet literatura antyczna - pogańska - potrafiła odróżnić dobro od zła i nazwać to ostatnie po imieniu. Karygodnego czynu dopuścił się władca Teb, Kreon, z tragedii Sofoklesa pt. „Antygona”. Nakazał on zamknąć Antygonę w grocie skalnej, skazując ją tym samym na powolne konanie. Znalazł się on, co prawda, w sytuacji skomplikowanej, ponieważ, wydając ten rozkaz, miał na celu dobro społeczne - chodziło mu o ukazanie zdrajcy Polinejkesa i utrzymanie autorytetu władzy. Niemniej wybrał on zło, ponieważ pogwałcił odwieczne prawa religijne, prastarą tradycję, która nakazywała chowanie zwłok zmarłego członka rodziny.
Jak więc widzimy, literatura od najdawniejszych czasów ukazywała trudne ludzkie wybory między dobrem a złem i konsekwencje, jakie z nich wynikały. Kreon zrozumiał swój błąd, pojął, że władca nie ma prawa łamać nakazów boskich, ale było już za późno. Utracił syna, żonę i został człowiekiem osamotnionym i przegranym.
Literatura parenetyczna średniowieczna i renesansowa chętnie ukazywała chrześcijańskie wzorce godne naśladowania. Hołdowały one dobru, życiu poczciwemu, prawości wynikającym z głębokiej wiary chrześcijańskiej. Do utworów głoszących podobne ideały możemy zaliczyć: Żywoty świętych, kroniki i eposy rycerskie, „Kwiatki św. Franciszka z Asyżu”, „Żywot człowieka poczciwego” Reja i inne. Pomagały one człowiekowi w dokonywaniu właściwych wyborów dobra i odrzucania zła.
Z prawdziwym złem, tkwiącym w człowieku, spotykamy się w dziełach Szekspira, zwłaszcza w tragedii Makbet. Tytułowego bohatera dramatu poznajemy w momencie, gdy jest on odważnym i dzielnym człowiekiem, wodzem wojsk biorących udział w wojnie przeciwko Norwegom, w której wsławił się rycerskimi czynami. Był wierny swemu królowi, a służbę jemu traktował jako honor, któremu życie poświęcił. Morderstwo króla było więc w jego pojęciu najgorsza zbrodnią, czymś, co nie przystoi prawdziwemu rycerzowi.
Przełomowym momentem w życiu Makbeta stała się chwila, w której usłyszał przepowiednię czarownic, mówiącą o tym, że zostanie królem. Od tego momentu staje się człowiekiem żądnym władzy. I choć morderstwo króla napawa go grozą i przerażeniem, ulega żonie, zaś tak naprawdę sam wybiera zło, aby zaspokoić swoje ambicje. Królobójstwo staje się pierwszym ogniwem dalszych zbrodni. Z drogi zła nie ma już więc odwrotu.
Wiliam Szekspir, znakomity znawca ludzkich dusz, ukazuje w tym utworze, jak wybór zła pociąga za sobą kolejne zbrodnie i jak dobry człowiek przeistacza się w mordercę, całkowicie pozbawionego instynktu moralnego.
Literatura romantyzmu pierwsza ukazała dwuznaczność czynów uznawanych powszechnie za złe i dobre, i w związku z tym problemy trudnych wyborów moralnych swoich bohaterów. Konrad Wallenrod zdradza Krzyżaków: kłamie, oszukuje, morduje, ale wszystko to czyni przecież dla własnej ojczyzny, której poświęca całe swoje życie. Podobnie postępuje Kordian z dramatu J. Słowackiego, który zamierza zabić cara - ciemiężcę polskiego narodu, ale jednocześnie jego króla.
Jeszcze inaczej możliwości dokonania wyboru przez człowieka pomiędzy dobrem i złem widzi poeta młodopolski J. Kasprowicz w Hymnach. Nie chce on pogodzić się z tym, że choć Bóg sam stworzył zło, a człowieka skazał na grzech, w przyszłości będzie go z tego właśnie rozliczał.
Zofia Nałkowska w swojej znakomitej międzywojennej powieści pt. „Granica” stawia zasadnicze pytania - gdzie kończy się błąd popełniany przez człowieka, a rozpoczyna czynienie zła innym? Dla niej bowiem zło niewątpliwie łączy się przede wszystkim z krzywdą uczynioną innemu człowiekowi czy ludziom.
Problem ten przedstawia na przykładzie dziejów głównego bohatera swojej powieści, Zenona Ziembiewicza. Podkreśla ona, że jej bohater od najmłodszych lat wyrastał w domu, który cechował się zakłamaniem moralnym. Zenon nie chciał zaakceptować dwuznaczności moralnej panującej w Boleborzy, ale z biegiem lat zaczął postępować podobnie jak ojciec. Krok po kroku, niezauważalnie rezygnował ze swoich moralnych zasad, gdyż ważniejsza była dla niego życiowa wygoda czy osiąganie korzyści materialnych. Najpierw pisze więc tendencyjne artykuły dla czasopisma „Niwa”, później, będąc redaktorem tej gazety, staje się potulnym narzędziem w rękach wpływowych ludzi miasteczka, w końcu, jako prezydent, zezwala na akcję zbrojną przeciwko strajkującym robotnikom.
Podobnie postępuje w życiu osobistym. Usprawiedliwiając się na każdym kroku, krzywdzi zarówno żonę Elżbietę, jak i Justynę.
W trakcie rozmowy z mężem Elżbieta stwierdza, że są w życiu pewne niewidzialne granice, których jednak przekroczyć nie wolno, gdyż wtedy przestaje się być człowiekiem:
Chodzi o to, że musi coś przecież istnieć!
Jakaś granica, za którą nie wolno przejść,
za którą przestaje się być sobą.
Nałkowska ukazuje w swojej powieści, że właśnie Ziembiewicz przekroczył tę granicę, zwykłej ludzkiej uczciwości wobec drugiego człowieka, granicę etyczną. Skrzywdził swym egoistycznym postępowaniem dwie kochające go kobiety, zniszczył ich życie oraz własne.
Jak widzimy, literatura ukazywała różne oblicza zła i dobra oraz związane z tym trudne wybory. Niekiedy zło płynęło z żądzy władzy, tkwiącej w człowieku, często jednak z egoizmu i braku odpowiedzialności.
Pomimo iż w literaturze odnajdujemy tak wielu bohaterów, którzy wybierają zło, to są również i tacy, którzy zasługują na najwyższe uznanie.
Główny bohater powieści Alberta Camus Dżuma, dr Rieux, żyje w okropnych czasach - straszliwej zarazy, która symbolizuje wszelkie zło. Wybiera on jednak aktywną, bohaterską postawę, uosabia szlachetność i uczciwość. Wartości, w które wierzy, to przede wszystkim przyjaźń i miłość. Jest on lekarzem z powołania. Dobrowolnie wziął na siebie obowiązek walki z zarazą, ponieważ złożył przysięgę Hipokratesa i uważa swoje postępowanie za coś oczywistego. Ma poczucie odpowiedzialności za innych i stara się czynić dobro w tym „morzu” zła, jakie go otacza.
Z domu wyniósł przeświadczenie, że praca i obowiązek to nie ciężar życiowy, ale coś, co powinno charakteryzować istotę ludzką. Dla doktora dżuma to wróg numer jeden i dlatego podejmuje z nią walkę, nie licząc się z własnymi siłami. Zdaje sobie sprawę, że wielu chorych mieszkańców miasta potrzebuje jego pomocy i dlatego pracuje w miarę swoich możliwości jak najlepiej.
Dżuma symbolizuje w powieści Camusa zło jako takie. Może ono zaatakować ludzi zawsze i wszędzie. Ale jednocześnie autor ukazuje, że w takich skrajnych sytuacjach, jak zaraza czy wojna, ujawnia się również dobro, takie jak chociażby zwykła ludzka solidarność, która chroni przed dominacją tegoż zła.
192. Wybór między dobrem a złem.
Bohater XX wieku. Każda epoka dążyła do stworzenia prawd ogólnych, generalnych sądów dotyczących ludzkiego losu, a przede wszystkim postaw i miejsca człowieka w świecie. Od starożytności do czasów współczesnych wiele dzieł poświęcono problematyce moralnej. Twórcy tych epok wykreowali bohaterów, którzy umieli być nie tylko uosobieniem ideałów epoki, ale także mieli ukazać czytelnikowi iż w człowieku jest wiele rzeczy, które zasługują na uwagę. Twórcy literatury pisarze i poeci w swych dziełach ukazywali, iż nie ma ludzi jednoznacznie złych i dobrych. Rozwój cywilizacji doprowadził wrażliwe umysły poetów do wniosku, że ludzie mieli zdolność prawego oceniania norm moralnych. Nastąpiło zwątpienie w dobro najwyższe- stwórcę. Jednakże mimo tak wielkiego zwątpienia pisarze wierzyli, że człowiek jako jednostka wyjątkowa na tym świecie posiada wiele cech, które zasługują na podziw. Często postępowanie boh. literackich w oczach czytelnika może wydawać się zaprzeczeniem tych pozytywnych cech ludzkich. Wyraził to Albert Camus autor „Dżumy” słowami, „w ludziach więcej rzeczy zasługuje na podziw niż na pogardę” . potwierdza to wiele przykładów utworów lit. XX wieku. Jednym z przykładów takiego bohatera jest doktor Judym („Ludzie bezdomni” S. Żeromskiego) Urodzony w biednej rodzinie robotniczej dzięki niezwykłemu przypadkowi zdobywa wykształcenie- za możliwość podjęcia nauki płaci jednak wieloma upokorzeniami. Znosi wszystko byleby tylko zdobyć zawód lekarza. Kiedy mu się to wreszcie udaje, rozpoczyna pracę - wbrew jego wyobrażeniom. Środowisko lekarskie w którym się znajduje, składa się głównie z ludzi nie wiele interesujących się leczeniem. Judyma uważają za „idealistę” trochę niebezpiecznego szaleńca, ponieważ on jako lekarz chce pomagać ludziom także z najniższych warstw społecznych. Niewiele może jednak zrobić, napotyka się nie tylko na niezrozumienie środowiska lekarskiego, nie udaje mu się osuszenie stawów w Cisach stanowiących źródło epidemii. Kiedy wyjeżdża do Zagłębia Dąbrowskiego, także nie może liczyć na niczyje wsparcie. Pomimo to decyduje się na podjęcie trudnej niemal heroicznej pracy lekarskiej pomagając tym którzy jej najbardziej potrzebują. Rezygnuje ze wszystkiego co mogłoby go od niej oderwać. Odrzuca nawet miłość kobiety nauczycielki Joasi Podborskiej. Ponieważ wie, że zakładając rodzinę nie będzie mógł pomagać tym ludziom najbardziej potrzebującym, ale będzie leczył ludzi bogatych aby zarobić na życie i na rodzinę. Jego los przypomina więc los rozdartej sosny. Tomasz Judym wiedział jak żyją lekarze bogaci, a nawet sam przez pewien czas żył takim życiem, lecz je odrzucił. Postać Judyma to postać bardzo pozytywna. Na pochwałę z pewnością zasługują takie cechy jak: bezkompromisowość, odwaga, szlachetność, altruizm i wiara w ludzi i te właśnie cechy powodują to, że uważam go za wartościowego człowieka, który pomógł potrzebującemu człowieczeństwu. Człowiekiem przeżywającym głęboki dramat ideowy i poszukującym właściwej drogi, słusznej idei, której można by było służyć jest Cezary Baryka z „Przedwiośnia” S. Żeromskiego. Cezary dzieciństwo i młodość spędził w Baku., gdzie jego ojciec pracował jako urzędnik. W czasie I wojny ś. ojciec Cezarego zostaje wcielony do armii rosyjskiej, stąd jako dezerter przedostaje się do legionów Piłsudskiego. Cezary pozostaje z matką w Baku gdzie przeżywa piekło rewolucji. W tym czasie matka Cezarego umiera, a on sam pracuje przy wywożeniu ciał zabitych z ulic miasta. Z tego dna ludzkiego istnienia wyciąga Cezarego ojciec i razem wyruszają w drogę do wolnej ojczyzny. W czasie tej podróży ojciec opowiada mu o osiedlu szklanych domów, które powstało w Polsce. Wkrótce jednak po przekroczeniu granicy w nędznym tonącym w błocie miasteczku Cezary przekonał się, że „szklane domy” są wytworem chorej wyobraźni umierającego ojca. Po przybyciu do W-wy Cezary udaje się do Szymona Gajowca, który pomaga mu się urządzić. Cezary rozpoczyna studia Medyczne. Wkrótce je przerywa i przyjeżdża do Nawłoci, gdzie obserwuje życie arystokracji wypełnione spotkaniami towarzyskimi. Następnie opuszcza Nawłoć i zostaje tymczasowo umieszczony w folwarku w Chłodku. Gdzie ma okazję przypatrzeć się w jakim świecie żyją chłopi czy komornicy. Po kilkugodzinnym pobycie na folwarku powraca do W-wy aby kontynuować studia medyczne. Rozpoczyna się w jego życiu okres częstych rozterek, niepokój moralny i okres gorączkowego poszukiwania właściwej drogi życiowej, która była by jednocześnie służbą dla ojczyzny. Niepokoje te wciąż się potęgują, ponieważ Cezary znajduje się w obrębie wpływów dwóch osób reprezentujących przeciwstawne idee - Szymona Gajowca i Antoniego Lucka kolegi Cezarego ze studiów. Kolejnym utworem w którym można doszukać się wartościowych postaw życiowych jest „Dżuma” . Bohaterowie „Dżumy”, których najbliższe otoczenie jest dziesiątkowane przez zarazę, przyjęli różne postawy, odmiennie postrzegali świat i kierowali się różnymi racjami, poszukiwali indywidualnych sankcji, często wyrastających z osobistych doświadczeń, dla swych czynów. Łączyło ich (niemal wszystko) przede wszystkim jedno gotowość do walki z epidemią. Centralną postacią powieści jest doktor Rieux, człowiek raczej zamknięty w sobie niechętnie uzewnętrzniający uczucia. Jego postępowanie jest bez wątpienia wysoce moralne, przesycone humanistycznymi wartościami. Chce być użyteczny dla społeczeństwa, chce pomagać innym, każdemu potrzebującemu. Takie postępowanie Rieuxa nie wynika z jakiegokolwiek systemu etycznego i wewnętrznego wobec świata duchowego bohatera. Religia jest w „Dżumie” domeną ojca Panelouxa ascety o zdecydowanie inkwizytorskich ciągotach, widzącego w zarazie boską karę za grzechy, której należy poddać się z pokorą. Jednak pod wpływem wrażeń jakie wywarła na nim śmierć dziecka Pameloux zmienia się. Zaczyna współczuć i staje się zdolny do dobrowolnej ofiary, bezwzględność w mówieniu o gniewie Boga zastępuje współczuciem. Realia „Dżumy” stawiają ludzi w położeniu najtrudniejszym z możliwych, sytuacji ekstremalnej. Taka sytuacja zawsze stanowi ostateczny sprawdzian duchowej wartości człowieka, zmusza go do wykonywania jednoznacznych wyborów i analizy swego postępowania. Z reguły dochodzi przy tym do kompromitacji ujawnienia otoczeniu prawdziwej natury człowieka. Dżuma może być metaforą każdego zła spadającego bezlitośnie na niewinnych ludzi. W walce z nią zawsze najważniejsza jest miłość, ludzka solidarność, niezgoda na cierpienia i krzywdy, obrona słabych i bezbronnych. Bohaterowie „Dżumy” w obliczu nieszczęścia mobilizują się do walki, są solidarni, nawet ci obcy jak dziennikarz Raymont Rambert . to do nich wszystkich odnoszą się słowa autora, że „W ludziach więcej rzeczy zasługuje na podziw niż na pogardę”, które mówią, że ludzie mimo swoich wad i popełnionych błędów, ogólnie są ludźmi dobrymi i ich uczynki są dobre, potrafią pomóc potrzebującemu, wykazują się wielką miłością do ojczyzny i najbliższych. Poświęcają miłość do najbliższej osoby (Judym) całkowicie poświęcając się ludziom chorym i potrzebującym. Wykazują ogromne oddanie się pracy którą wykonują z poświęceniem, wyznaczony cel do końca chcą zrealizować.
193. „Praca miernikiem wartości człowieka” - czy słusznie? Przedstaw swoje refleksje na ten temat w oparciu o przykłady literackie z różnych epok.
Polscy pozytywiści nadali pracy rangę czynnika odradzającego i umoralniającego jednostkę i społeczeństwo. Filozofia pozytywistyczna traktowała bowiem człowieka jako cząstkę ogółu i przeciwstawiała się indywidualizmowi w wydaniu romantycznych przywódców. Hasła pracy organicznej i u podstaw, głoszone przez polskich pozytywistów, nabrały więc głębokiego sensu. Gdy zawiodły zrywy powstańcze, właśnie praca dla kraju stała się najważniejsza. Ukazywała zachowanie polskości i podjęcie swoistej walki o utrzymanie ziemi w polskich rękach, jak również dbałość o warstwy najniższe.
Dla pisarzy pozytywistów praca stała się rzeczywiście miernikiem wartości człowieka. Możemy to prześledzić chociażby na przykładzie powieści Elizy Orzeszkowej Nad Niemnem. Autorka podziela pozytywistyczny pogląd o rozwoju organicznym społeczeństwa opartym na zasadzie harmonijnego wzrostu, co wymaga wzajemnej wymiany usług. W ramach tej wymiany każdy członek społeczeństwa powinien, jej zdaniem, wykonywać przypadającą na niego cząstkę pracy. Ci, którzy ani pracą własnych rąk, ani umysłu nie uczestniczą w tym nieustającym procesie tworzenia - są zbędną, martwą częścią społeczeństwa.
Znaczenie pracy w życiu człowieka podkreśla wprowadzona do powieści legenda o Janie i Cecylii. Symboliczne znaczenie ma tu nazwisko, jakie król nadaje rodowi Jana i Cecylii: Bohatyrowicze - od bohaterstwa waszego wywiedzione. Orzeszkowa zwraca więc uwagę, że bohaterem można zostać nie tylko na polu bitwy, ale również jest nim ten, kto każdego dnia, wytrwale dokłada cegiełkę po cegiełce do gmachu cywilizacji. Dlatego bohaterowie czynni, ci którzy pracują, jak Kirłowa, Bohatyrowicze czy Benedykt Korczyński zostali przez pisarkę ocenieni pozytywnie. Justynę i Janka bardziej niż miłość łączy praca i wspólnota ideałów.
W swojej powieści autorka ukazuje również zjawiska społeczne i ludzi, których ocenia negatywnie. Bezsensowne wychowanie uczyniło z pani Emilii Korczyńskiej lalkę salonową. Niepraktyczne, oderwane od realnego życia wychowanie odbiło się także na życiu Zygmunta Korczyńskiego i uczyniło z niego prawdziwego pasożyta, mało dbającego o własny majątek i kraj rodzinny.
A więc pisarka-pozytywistka jasno i wyraźnie wypowiada się w swojej powieści na temat kryteriów oceny swoich bohaterów. Pozytywni to przede wszystkim ci, którzy kochają swój kraj rodzinny, pracują w pocie czoła dla niego i swoich najbliższych.
Lalka B. Prusa przedstawia również bohaterów pozytywnych, użytecznych dla społeczeństwa, jak również i pasożytów, żyjących kosztem innych. Ponieważ rodzina nie mogła zapewnić Stanisławowi Wokulskiemu, głównemu bohaterowi powieści, godziwej edukacji, pracował on i zdobywał pieniądze sam, aby ukończyć gimnazjum i Szkołę Główną. Mozolnie zgłębiał tajniki wiedzy przyrodniczej, którą był zafascynowany. Pragnął dokonywać pożytecznych odkryć naukowych. Został jednak kupcem i to był jego sposób na życie. Rozwijać polską gospodarkę, robić interesy na wielką skalę - oto jego dewiza. Powieść Lalka ukazuje wielu bohaterów - ludzi cichej codziennej pracy, którzy dzień po dniu tworzą otaczającą ich rzeczywistość.
Podobnie oceniła swoich bohaterów Maria Dąbrowska w powieści Noce i dnie. Bogumił Niechcic to bohater pozytywny, który znajduje w pracy szczęście. Jego żona Barbara, romantyczka, żyje wizją świata innego niż przyziemna codzienność i być może dlatego nie jest całkiem szczęśliwa.
Podsumowując twórczość pisarzy pozytywistycznych (i późniejszych), można zatem powiedzieć, że praca uznana została przez nich za wielką wartość i jedyny miernik oceny człowieka. Trzeba jednak pamiętać, że ukazywali oni pracę wolnych ludzi, pracujących z wyboru, a nie z nakazu. Zupełnie inaczej przedstawia Stefan Żeromski pracę chłopów w swoich wczesnych opowiadaniach. Ich praca to niewolnicza harówka, która nie tylko nie uszlachetnia, ale wręcz upadla i powoduje otępienie. Gibałowie z opowiadania Zmierzch to niemal zwierzęta, które od świtu do zmierzchu pracują w pocie czoła.
Podobnie ukazana jest praca w niemieckich obozach koncentracyjnych, w których - jak na ironię - znajdował się szyderczy napis u wejścia: „Praca czyni wolnym...” „Medaliony” Zofii Nałkowskiej, „Opowiadania” Tadeusza Borowskiego, „Inny świat” Herlinga-Grudzińskiego ukazują, czym była „praca” w obozach i jaką „wolność” przynosiła więźniom. Człowiek był tu eksploatowany do maksimum, dopóki mógł pracować - żył. Niezdolny do pracy, chory, kaleki lub zbyt młody - był likwidowany. Praca w niewoli nie mogła być więc żadną wartością, ale stała się jeszcze jedną z metod torturowania, otępiania i zabijania ludzi.
Myślę, że we współczesnym świecie praca świadczy o naszym zaangażowaniu i otwartości. Dzięki niej ujawnia się nasza postawa moralna, a jej skutki są miarą naszej przydatności dla społeczeństwa. Zgadzam się więc ze słowami prezydenta Stanów Zjednoczonych J. F. Kennedy'ego:
Nie pytaj, co kraj może zrobić dla ciebie
Zapytaj, co ty możesz zrobić dla niego...
194. Motyw pracy.
Pisarze i poeci od najdawniejszych czasów dostrzegali wartości pracy, ale nie do tego stopnia co twórcy polskiej literatury XIX i XX wieku. Kult pracy miał w Polsce podłoże historyczne. Po nieudanych zrywach niepodległościowych , zaczęto poszukiwać nowych dróg do wydźwignięcia kraju z niewoli. Romantyczne ideały walki niepodległościowej przekreśliła katastrofa roku 1864, która pociągnęła za sobą dużo ofiar, likwidację odrębności Królestwa, rusyfikację administracji, sądownictwa, szkolnictwa. W tych warunkach zagrożone w swym istnieniu społeczeństwo polskie zaczęło trzeźwiej spoglądać na rzeczywistość, liczyć się z faktami, analizować przyczyny dotychczasowych klęsk, i dokładnie rozważać możliwości ratunku dla siebie. Nie w walce orężnej, nie mającej z resztą najmniejszych szans powodzenia, lecz w pracy codziennej, wytrwałej i żmudnej. W gromadzeniu zasobów materialnych, w prowadzeniu oświaty i nauki widzieli „młodzi” jedyny ratunek dla narodu, dochodząc do wniosku, że tylko społeczeństwo zamożne, o wysokiej kulturze ma szansę przetrwania trudnego okresu niewoli i doczekania lepszych czasów. Jeden z ideologów obozu młodych Julian Ochorowicz, w ten sposób określił jednoznacznie pozytywistyczny epos pracy. „My chcemy walki - lecz nie tej krwawej, co świat zwierzęcym napełnia wrzaskiem, co w liczbie morderstw szuka swej sławy. My chcemy walki co kraj oświeci od piwnic aż do poddaszy. (…) Chcemy los własną przekonać dłonią, walką wśród której wodzem jest stałość, walką wśród której praca jest bronią, a sprzymierzeńcem wytrwałość”. W okresie romantyzmu patriotą był ten, kto swoją codzienną pracą pomnażał zasoby materialne kraju, przyczyniał się do jego rozwoju ekonomicznego i kulturalnego, kto nie dopuszczał do tego, aby ziemia polska przeszła w
obce ręce, kto szerzył oświatę wśród ludu, cenił naukę, bronił narodowości języka. Praca miała stanowić podstawę do dalszej walki z zaborcami. Pojawiają się hasła pracy organicznej i pracy u podstaw. Praca staje się miernikiem wartości człowieka. Dla niektórych praca staje się największą przyjemnością, w niej odnajdują siebie, sprawdzają swoje umiejętności i możliwości.Praca jest także tym czynnikiem, który wyzwala u ludzi uczucie zrozumienia dla drugiego człowieka i pomaga zapomnieć o codziennych troskach i problemach. Dużą rolę w propagowaniu haseł pozytywistycznych kształtowaniu i upowszechnianiu nowego typu bohatera odegrała literatura. Pisarze przez realistyczne ukazywanie ludzi, chcieli udowodnić społeczeństwu, iż nie tylko walka zbrojna, ale i codzienna praca na rzecz kraju, świadczy o wielkim patriotyzmie i bohaterstwie. Problem pracy poruszyli w swych utworach tacy twórcy jak: Prus, Orzeszkowa, Dąbrowska. Typowym człowiekiem pracy jest główny bohater „Lalki” Stanisław Wokulski, który już jako 17- letni chłopiec podejmuje pracę w winnicy Hopfera jako subiekt. Poza pracą znajduje czas na naukę. Szczególnie interesują go nauki przyrodnicze, które pogłębia przez pewien czas, tam zdobywa zaufanie i przyjaźń Czerskich, Czekanowskich i Dybowskich. Kontakt z uczonymi pozwala mu rozwijać swoje zdolności, pasję naukową. Po powrocie do kraju jest bez środków do życia. Wówczas to dla pieniędzy żeni się z wdową, a po śmierci żony przejmuje majątek i w niedługim czasie podwaja go. Wokulski szlachetną i uczciwą pracą dorabia się majątku, często aby zdobyć pieniądze poświęca się naraża swoje życie. Dzięki swej zaradności, umiejętności prowadzenia interesów dorabia się dużego majątku. Wokulski ma wielkie marzenia, chce wiele zrobić dla ludu, wędrując po Powiślu nasuwają mu się wnioski o konieczności zasadniczych reform społecznych. Prędzej czy później społeczeństwo musi się przebudować od fundamentów do szczytu. Myśli również o tym aby dać ludziom pracę, która pozwoliłaby zwalczać nędzę, jednak jego pragnienia pozostają w sferze pobożnych życzeń. Ogromne sumy przeznaczone na towarzystwo dobroczynności, na przytułki szpitale ufundują jedynie pozycję poczciwego Wokulskiego a nie zmieniają istniejącej sytuacji. Wokulski przekonał się, że cokolwiek by począł, wszystko nie jest tak, jak sobie wyobrażał, a jeśli czegoś dokonał, to było to niczym w otchłani nędzy. W walce został zawarty program pracy i perspektyw rozwoju cywilizacji. Prus pokazał, że w Polsce nie ma warunków do rozwoju mieszczaństwa. Polacy boją się nowych przedsięwzięć, nie mają
Inicjatywy, nie umieją pracować, aby polskie mieszczaństwo coś znaczyło. Potrzebni są tacy ludzie jak Wokulski z inicjatywą, pełni energii, garnący się do wiedzy. Apoteoza pracy uwidacznia się także w „Nad Niemnem” - Orzeszkowej. Ukazane jest w nim życie polskiego szlacheckiego zaścianka na ziemiach białoruskich. Ukazany ideał człowieka sprowadza się do pracy, jej roli w życiu jednostki i całego narodu. Przedstawicielami ludzi pracy są: Witold, Benedykt, Kirłowa, Justyna, Bohatyrowicze. Bohaterowie powieści realizują hasła pracy organicznej. Wiedzą, że każdy musi zrobić na swoim odcinku to co do niego należy. Praca jest nie tylko źródłem ich bytu, ale dzięki niej przyczyniają się dla dobra ogólnego, pracują dla ojczyzny. Dla Benedykta ziemia jest ostoją polskości, dlatego odrzuca propozycję brata Dominika. Cały swój wysiłek skupia na jednym, na utrzymaniu ziemi. Trzyma się jej kurczowo, nie chce wydać ziemi w obce ręce. Pracuje zapamiętale z prawdziwym poświęceniem, ale uwikłany w kłopoty gospodarskie i rodzinne traci stopniowo siły, energie, zapał, a przede wszystkim traci poczucie sensu tego co robi. Praca jest dla niego ciężarem pewnym obowiązkiem, ale nie potrafi się jej wyrzec, bo wtedy jego życie straciłoby sens. Jednym z ciężko zapracowanych bohaterów w powieści jest Marta, która boi się bezużyteczności, pragnie być komuś potrzebna, chce dla kogoś pracować i żyć. Sama ze swym gospodarstwem boryka się także Kirłowa chcąc zapewnić dzieciom jak najlepszą przyszłość, podczas gdy jej mąż to człowiek bezużyteczny zdolny tylko do zabaw. W kulcie pracy Kirłowa wychowuje swoją córkę Marynię. Ludźmi, którzy również umiłowali pracę była rodzina Bohatyrowiczów. Praca jest ich celem życia, jest ona ich głównym zajęciem i źródłem utrzymania, sprawia im przyjemność, dzięki niej mają żywy kontakt z przyrodą. Justyna przychodząc często na wieś widzi ich życie, pracę. Takie życie podoba się jej o wiele bardziej niż pasożytnicze życie we dworze. Tutaj wszystko sprawia jej radość, zaczyna naprawdę żyć. Od Bohatyrowiczów dowiaduje się o mogile, o wspaniałej przeszłości rodów Bohatyrowiczów i Korczyńskich. Bohatyrowicze są warstwą najzdrowszą, pamiętającą o przeszłości, nie nie bojącej się pracy obcują, z przyrodą. Dla nich praca jest miernikiem wartości człowieka. Hasło pracy u podstaw realizuje Witold, który kształcił się w szkole ogrodniczej w W-wie. Swoją wiedzę przekazywał chłopom. Chciał ich nauczyć posługiwać się maszynami w uprawie ziemi. Witold uważa, że najpierw trzeba chłopów nauczyć a dopiero potem wymagać. Jego idee są w końcu zrozumiałe przez ojca . Andrzej Korczyński brat Benedykta był przesiąknięty ideą braterstwa, chciał zbratania klas, przebywał wśród chłopów, niósł im wiedzę. Początkowo hasło pracy u podstaw realizowała jego żona. Chodziła ona do domu aby uczyć ich dzieci, ale po śmierci męża zrezygnowała z działalności. Towarzyszyła swojemu mężowi ale do końca nie zrozumiała haseł pozytywistycznych. Praca ukazana przez Orzeszkową jest czynnikiem decydującym w życiu głównych postaci powieści. Człowiek pracy, żyjący w myśl hasła pracy organicznej u Orzeszkowej stał się ideałem. Podobnie do pojęcia pracy w życiu jednostki uwarunkowuje się „Dąbrowska” w powieści „Noce i dnie”. Akcja dwóch pierwszych tomów toczy się mniej więcej w tym samym czasie co akcja „Nad Niemnem” . Rozpatruje tam autorka stosunek człowieka do pracy na roli, kreśląca sylwetkę człowieka oddanego pracy - Bogumiła Niechcica. Był on synem szlachcica i brał udział w powstaniu. Był człowiekiem, który bardzo kochał ziemię i lubił na niej pracować, był dobrym gospodarzem. Najpierw był dzierżawcą w Kępie jednak nie widząc sensu dalszego gospodarowania wyjechał do Serbinowa, przejął tam bardzo zaniedbany majątek. Drogą pracy, ogromnego poświęcenia doprowadził to gospodarstwo do kwitnącego stanu. Był świadomy tego, że przez swoją patriotyczną pracę spełnia swój patriotyczny obowiązek. Pracując fizycznie Bogumił nie przestał myśleć o rodzinie. Sylwetka Bogumiła otwiera przed każdym szerokie perspektywy i możliwości rozważania na temat człowieka, którego można uważać za pewien wzorzec moralny, godny naśladowania. Każdy z utworów Dąbrowskiej, Orzeszkowej, Prusa może być podręcznikiem uczącym szacunku do pracy. Po analizie utworów nasuwa się wiele refleksji sprowadzających się do utworów obecnych. Dzisiaj docenia się tych, którzy poprzez pracę przyczynili się do dorobku swego kraju. Praca łączy ludzi określa ich cel w życiu, czyni człowieka wartościowym i określa jego miejsce w społeczeństwie.
Afirmacja codziennej pracy.
Umiłowanie życia, afirmacja codzienności w dziełach literackich jest mało popularna. Mało tego, przecież niektórzy bohaterowie literaccy nigdy nie pracowali! Według mnie jest to spowodowane faktem, że każdy ma we własnym życiu aż nadto pracy i nie widzi żadnego piękna w codziennych zajęciach. Ludzie wolą dowiadywać się o niezwykłych czynach, niezwykłych ludziach, co zostało im zapewnione w XX wieku przez zmasow, sprymit rozrywki, z duż udziałem mediów.
Ogólny problem pracy, ale nie zachwalanie pracy samej w sobie, został poruszony w pozyt. Epokę tą charak takie hasła jak praca u podstaw, praca organiczma. Wtedy praca nie była traktowana jako piękno, afirmowano ją jako inną formę walki z zaborcami.
Maria Dąbrowska, dwie epoki później, podchodzi do problemu pracy w zupełnie inny sposób. Można to przeanalizować na poniższym fragmencie:
Człowiek nie może bez wytchnienia załatwiać powszednich czynności i jednocześnie zagłębiać się w jakieś rzeczy wiekuiste, powszechne.
Więc może nie pozostaje nic innego, jak starać się uwierzyć, że w tym powszednim krzątaniu są też jakieś rzeczy wiekuiste, powszechne.
Autorka Nocy i dni nawoływuje do szukania szczęścia w codzienności. Praca nie powinna być sposobem osiągnięcia korzyści mat. Powinna być wartością samą w sobie.
Jeżeli ktoś lubi to co robi, jeżeli ma miłość do pracy, to jego praca może być twórcza. D mówi, że w pracy najdonoścniejszy jest moment, kiedy (...) zaspakaja naszą potrzebę twórczości. Praca twórcza powoduje, iż doznajemy radości, która bywa najzawrotniejszą i najbardziej bezinteresowną uciechą, jakiej w ogóle może doznać nasze serce.
Pisarka ta ukazuje także mechanizm przekształcania się pracy codziennej, pozornie mało atrakcyjnej, w pracę twórczą:
W każdej robocie jest takie miejsce, jest taka czarująca chwila, gdy opanowawszy doskonale jedną czynność, stajemy nagle jak olśnieni wobec czynności nowej, otwierającej nasze horyzonty - i możemy wydać okrzyk triumfu, jak dziki wobec swoich odkryć. Tego dzikiego, poszukującego człowieka musimy w sobie wzbudzić wobec naszej pracy.
Wprawdzie bohaterowie utworów Dąbrowskiej pracują na codzienny chleb, ale ta codzienna praca jest na przykład dla Bogumiła najistotniejszą potrzebą życiową. Fascynacja codziennością czyni jego wysiłek łatwiejszym, dodaje mu poczucia sensowności jego wysiłków, nawet niezależnie od rezultatów. Bogumił przez zamiłowanie do pracy i natury może, mimo wielu niepowodzeń, cieszyć się samym faktem życia. Barbara natomiast, przedstawiona w Nocach i dniach jako osoba o całkowicie odmiennym charakterze, wychowana na romansach, pogrążona w marzeniach, nie potrafi znaleźć sen życia.
Dąbrowska pokazuje, że szczęście osobiste powinno iść w parze z pracą. Przeciwne zdanie na ten temat miał Żereromski, wyraził je w Ludziach bezdomnych. Judym chcąc poświęcić się dla idei pracując nad najbiedniejszymi, musiał zrezygnować z własnego szczęścia, między innymi z miłości do Justyny. Podobne dylematy mieli inni bohaterowie utworów tego poety, mianowicie Stanisława Bozowska z Siłaczki, czy Piotr Cedzyna z Doktora Piotra.
Przeciwnie do Dąbrowskiej na problem pracy codziennej zapatrywał się także Reymont. Można to zauważyć w Chłopach. Bohaterowie tego utworu nie traktują wprawdzie pracy jako przekleństwa, ale nie można powiedzieć że są dzięki niej szczęśliwi.
Powiązanie pracy ze szczęściem i pięknem ma w literaturze wieloletnią tradycję. Tym razem zdanie podobnie do Dąbrowskiej ma Cyprian Kamil Norwid:
- piękno na to jest, by zachwycało
Do pracy: praca - by się zmartwychwstało ...
Dąbrowska stara się nas nauczyć, jeśli już nie miłości codziennej pracy, ale przynajmniej jej akceptacji. Przyjrzyjmy się bowiem naszemu stosunkowi do codzienności. Każdego dnia wręcz zmuszamy się, żeby pójść do pracy, szkoły. Przez pięć pierwszych dni tygodnia, od poniedziałku do piątku, czekamy na upragniony weekend, cieszymy się z każdego jednego wolnego dnia, jak z odroczenia wyroku śmierci. Dochodzimy do wniosku, że męczymy się okrutnie, że cały okres pracy jest męką i oczekujemy urlopu, ferii, wakacji. Ale i one przecież kiedyś się kończą. Można też dojść do najbardziej genialnego wniosku: odpoczniemy sobie dopiero wtedy, jak będziemy na emeryturze.
Wynika z tego, że jedynym rozsądnym sposobem na życie, rozsądnym ponieważ powyższy także jest jakimś stylem życia, jest po pierwsze znalezienie motywacji swojej pracy, a po drugie polubienie tego co się robi. Można porównać nastawienie do życia dwóch ludzi wstających rano do pracy: jednego idącego chętnie do biura, zakładu pracy i drugiego, którego praca nie cieszy, może nawet jej nienawidzi. Pierwszy jest zadowolony z życia, cieszy się z dnia, z tego co robi i dzięki temu dobrze wykonuje swoją robotę. Drugi czuje się jak w niewoli, jest nieszczęśliwy, mimo że ta praca może być łatwa, potrafi stać się męczarnią, życiowym koszmarem.
Warto też zapamiętać pewną myśl Dąbrowskiej: kto nie kocha pracy, ten się wykoleja.
195. Przyroda ojczysta jako temat, motyw, źródło inspiracji artystycznych.
Przyroda jest bardzo częstym motywem utworów lirycznych, towarzyszy przeżyciom podmiotu lirycznego, czasem odzwierciedla stan jego psychiki, a nawet bywa tłem mniej lub bardziej dramatycznych wydarzeń. Jest także źródłem przeżyć estetycznych i zachwytów, a jeśli ten zachwyt dotyczy przyrody ojczystej, jest także dowodem patriotyzmu, czy też tęsknoty do ojczyzny.
Po raz pierwszy piękno otaczającej nas przyrody dostrzegli poeci renesansu. Jan Kochanowski wielokrotnie przedmiotem opisu czynił swą czarnoleską lipę, która wkrótce stała się symbolem polskiej poezji. W jednej ze swych fraszek "Na lipę" autor zwraca się z poetycką apostrofą do przygodnego gościa, aby odpoczął w cieniu .lipy. Jest to wspaniałe miejsce, gdyż od pola wieją chłodne wiatry, a promienie słoneczne nie przenikają przez zasłonę z liści. Odpoczynek uprzyjemni śpiew słowików i szpaków, a także brzęczenie pszczół. Autor swej ulubionej lipie nadaje cechy ludzkie, gdyż to ona właśnie zaprasza do odpoczynku, zdaje sobie też sprawę z własnej wartości:
A ja swym cichym szeptem .sprawić umiem snadnie, Że człowiekowi facno stodki sen przypadnie.
W tym wypadku przyroda wpływa na stan psychiki człowieka, uspokaja, pozwala odpocząć, zrelaksować się.
We fraszce "Do gór i lasów" także pojawia się motyw przyrody. Autor w poetyckiej apostrofie zwraca się "do wysokich gór, odzianych lasami", na które poeta spogląda z radością, gdyż właśnie wtedy wspomina lata swego dzieciństwa i młodości.
Jan Kochanowski wielokrotnie odwołuje się do przyrody także w pieśniach. Pieśń "Serce roście" rozpoczyna się od opisu przyrody. Zima jest smutną porą roku - ogołocone z liści drzewa, skute lodem rzeki, ziemia
pokryta grubą warstwą śniegu. Po zimie jednak nadchodzi wiosna w pełnej swej krasie. "Rosną" czyli radują się ludzkie serca, gdyż lasy okrywają się zielonymi liśćmi, kwitną polne łąki, a ptaki, budując sobie gniazda wesoło śpiewają. Urokami rozkwitającej wiosny cieszą się jedynie ci, którzy postępują zgodnie z nakazami własnego sumienia.
Do przyrody odwołuje się także Jan Kochanowski w pieśni "Nie porzucaj nadzieje". Propaguje w niej filozofię stoicką, radzi aby z jednakowym spokojem przeżywać smutki i radości, gdyż:
Nic wiecznego na świecie, Radość się z troska plecie.
Aby ta zmienność losu była bardziej wiarygodna poeta porównuje ją do zmian zachodzących w przyrodzie:
Patrzaj teraz na lasy, Jako przez inne czasy
Wszystkę swą krasę drzewa utraciły, A śniegi pola wysoko przykryty.
Zawsze jednak po zimie nadchodzi piękna wiosna, która wywiera niewątpliwy wpływ na ludzką psychikę.
O tym, że przyroda ojczysta, ustawiczny kontakt z naturą zapewnia radość i szczęście pisze Jan Kochanowski w "Pieśni świętojańskiej o Sobótce". Szczególnie charakterystyczna jest wypowiedź panny XII:
Wsi spokojna, wsi wesoła! Który glos twej chwale Zdoła? Kto twe wczasy, kto pożytki, Może wspomnieć za raz wszytki.
Piękno przyrody dostrzegli też twórcy sentymentalizmu. Jan Jakub Rousseau uważał, że kryzys ówczesnej cywilizacji spowodowany jest odejściem człowieka od natury. Człowiek pierwotny żył na łonie przyrody, by3 szczęśliwy i wolny. Ulubionym gatunkiem sentymentalizmu była sielanka. Polska nazwa tego gatunku pochodzi od wyrazu sioło - wieś. Cechą wyróżniającą sielankę od innych gatunków było ukazywanie beztroskiego życia wiejskich pasterzy i pasterek na łonie przyrody. W sielance Franciszka Karpińskiego "Laura i Filon", spotkanie dwojga tytułowych bohaterów następuje w lesie, pod ulubionym jaworem, wieczorem, kiedy zaszedł już księżyc.
Epoką, w której przyroda była stałym motywem literackim jest romantyzm. Twórcy tej epoki traktowali przyrodę jako tło wydarzeń, często jako ilustrację stanów psychicznych bohaterów. Obserwujemy to w balladzie "Lilie". Kiedy mężobójczyni pędzi przez las do pustelnika, złowieszczo szumią drzewa i gwiżdże wiatr, "wrona gdzieniegdzie kracze i hukają puchacze".
Urzeka pięknem poetyckiego wyrazu opis jeziora w balladzie "Świteź". Nocą gwiazdy i księżyc odbijają się w wodach jeziora, a człowiek nie dostrzegający przeciwległego brzegu zdaje się być zawieszony w samym środku nieba.
Przyroda staje się samodzielnym tematem literackim w cyklu "Sonetów krymskich" Adama Mickiewicza. Pierwszy sonet cyklu nosi tytuł "Stepy Akermańskie". Bujna roślinność stepowa została porównana do fal oceanu, wśród których wóz wiozący podróżnych brodzi jak łódź. Kwiaty jak powódź zalewają step, kwitnące krzewy porównane są do koralowych wysp. W stepie panuje idealna cisza, słychać przelatujące żurawie i motyla kołyszącego się wśród traw. Poeta zachwyca się pięknem krymskiej przyrody, ale mimo wszystko nasłuchuje głosu z dalekiej ojczyzny - Litwy.
Poeta opisuje też miasto Bakczysaraj w zapadającym zmierzchu, kiedy na niebie pojawiają się gwiazdy, a płynący po bezchmurnym niebie obłok porównany jest do łabędzia. Wiele jest pięknych, wręcz urokliwych miejsc na Krymie, poeta jednak wciąż wspomina ojczysty, Litewski krajobraz.
Ponieważ poeta nie mógł "powrócić na ojczyzny łono" często i chętnie opisywał krajobraz ojczysty. Geneza "Pana Tadeusza" związana jest z przejmującą tęsknotą poety do ojczyzny. Autor mówi o tym już w pierwszych sławach swej epopei:
Litwo! Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie; Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię strach Dziś piękność twą w całej ozdobie Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.
Dalsze wersy dzieła to przepiękny obraz nadniemeńskiej przyrody. Wśród leśnych pagórków i zielonych łąk, pól "wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem" zakwitał bursztynowy świerzop i śnieżnobiała gryka, a na wzniesieniu stał szlachecki, drewniany dwór z pobielonymi ścianami.
W tym utworze przyroda nie jest jedynie przedmiotem estetycznych wrażeń i zachwytów, lecz wyrazem postawy patriotycznej i szczerego przywiązania do ziemi ojczystej.
Opisy przyrody zamieszczone w "Panu Tadeuszu" wywierają niezwykłe wrażenie na czytelniku. Plastykę, niezwykłą malowniczość opisów osiąga autor przez stosowanie różnorodnych środków artystycznych. Opisy wschodu i zachodu słońca, chmur, burzy, stanowią arcydzieła poezji opisowej.
Opisem wschodu słońca rozpoczyna się księga szósta. Okazuje się, że nawet mglisty i wilgotny, szary poranek może być pełen uroku, dzięki niezwykłemu talentowi poety:
Nieznacznie z wilgotnego wykradał się mroku
Świt bez rumieńca, wiodąc dzień bez światła w oku. Mgła wisiała nad ziemia, jak strzecha ze słomy Nad uboga Litwina chatka, w stronę wschodu Widać z bielszego nieco na niebie obwodu,
Że słońce wstało, tędy ma zstąpić na ziemię, Lecz idzie niewesoło i po drodze drzemie.
W odniesieniu do przyrody poeta chętnie stosuje personifikację. W tym opisie "słońce wstało", "idzie niewesoło i po drodze drzemie". Także świt bez rumieńców "wykrada się z mroku".
Niekłamany zachwyt nad pięknem rodzimego krajobrazu wyraża Tadeusz w księdze trzeciej, reagując z oburzeniem na zachwyty Hrabiego nad pięknem włoskiego nieba. Wszystkie drzewa rosnące na włoskiej ziemi scharakteryzowane są bardzo niesympatycznie. Cytryna krótka i pękata przypomina brzydką, lecz bogatą kobietę, cyprys zaś porównany został do lokaja, który stoi równo, aby nie sprzeniewierzyć się dworskiej etykiecie.
Natomiast polskie drzewa zostały opisane z zachwytem. Brzezina porównana zostaje do wieśniaczki, która opłakuje syna lub męża. Lazurowy błękit włoskiego nieba także nie wzbudza zachwytu Tadeusza, gdyż jest to widok monotonny, jednostajny i nudny. Natomiast polskie niebo urozmaicone jest różnorodnymi chmurkami, z których każda może być przedmiotem samodzielnego opisu poetyckiego. Chmura jesienna rozwija warkocze od nieba aż do ziemi, a przesuwa się tak powoli, jak żółw. Polskie niebo można oglądać bezustannie i bez znużenia, gdyż obserwowany widok ulega błyskawicznym przeobrażeniom: U nas dość głową podnieść, ileż to widoków! Ileż scen i obrazów z samej gry obłoków (...) Patrzcie Państwo, te białe chmurki, jak odmienne! Zrazu jak stada dzikich gęsi lub łabędzi,
A z tylu wiatr jak sokół do kupy je pędzi; Dostają krzywych karków, rozpuszczaj4 grzywy, Wysuwają nóg rzędy i po niebios sklepie Przelatują jak tabun rumaków po stepie".
Utwór kończy się równie pięknym opisem zachodu słońca. Uwagę poety przykuwają obłoki płynące po niebie, oświetlone jaskrawymi płomieniami zachodzącego słońca. W blasku tych promieni obroki są różnokolorowe, a ich barwy ulegają ustawicznym zmianom:
Na Zachód obłok na kształt rąbkowych firanek, Przejrzysty, sfałdowany, po wierzchu perłowy, Po brzegach pozłacany, w głębi purpurowy".
Tutaj także przyroda uległa personifikacji, gdyż zachodzące słońce "spuszcza głowę" i zasypia "westchnąwszy ciepłym powiewem".
"Pan Tadeusz" to jeden z najpiękniejszych utworów w naszej literaturze, pełen sentymentu do rodzinnego krajobrazu.
Zachwyt nad pięknem przyrody w sposób doskonały został zespolony z tęsknotą do ojczystego kraju w wierszu Juliusza Słowackiego "Smutno mi Boże". Jak sam autor zaznaczył utwór pisany byt o zachodzie słońca na morzu nad Aleksandrią 19 października 1836 r. Poeta obserwuje piękno przyrody, co powoduje pewne ukojenie i pogodzenie się z losem, który odmówił mu szczęścia w życiu. Dużą rolę odgrywają w wierszu motywy krajobrazowe - zachodzące słońce tonie jak gwiazda ognista w lazurowej wodzie, rozlewając wokół "tęczę blasków promienistą", złocąc całe niebo i morze. Obserwacja przyrody obok zachwytu czysto estetycznego wywołuje również poczucie własnej nicości, szczególnie w zestawieniu z odwiecznym pięknem przyrody:
Na tęczę blasków, którą tak ogromnie Anieli twoi w niebie rozpostarli,
Nowi gdzieś ludzie w sto lat będą po mnie patrzący - marli.
Nastrój smutku panujący w wierszu potęguje widok lecących bocianów, które przypominają poecie utraconą ojczyznę. Poeta nazywa siebie pielgrzymem, który nie zaznał ciepła rodzinnego domu, nie wie, gdzie się w mogile poroży, wie jedynie, że żaden statek nie zawiezie go do ojczyzny.
Przyroda była także natchnieniem impresjonistów. Ten prąd artystyczny Młodej Polski rozwinął się najpierw w malarstwie. Jego twórcy uważali, że zadaniem sztuki jest przedstawienie ulotnych, przemijających wrażeń. Używali jasnych barw, celowo zacierali kontury przedmiotów, starali się ukazać grę świateł i cieni na powierzchni przedmiotów. Poeci te założenia impresjonizmu próbowali realizować w dziele poetyckim.
Mistrzem takich impresjonistycznych obrazów był czołowy młodopolski poeta Kazimierz Przerwa-Tetmajer. Jego wiersze programowe i dekadenckie dawno uległy zapomnieniu, natomiast wiersze tatrzańskie nadal zachwycają pięknem artystycznego wyrazu. Poeta urodził się w Ludźmierzu na Podhalu, góry kochał nade wszystko, a swą miłość do rodzinnych Tatr wyrażał w prostych, lecz wzruszających słowach:
Nikt tak nie kochał smolnych watr, trzasku i dymu stosów
i nikt Znad głuchych szczytów Tatr patrzących w dół niebiosów...
I w świecie nikt nie kocha tak samotnej skalnej drogi urwisk, gdzie w dole buja ptak i groza pieści nogi.
Opisując krajobraz tatrzański poeta stosował impresjonistyczną metodę opisu. W wierszu "Melodia mgieł nocnych" przedmiotem opisu są tytułowe mgły, które snują się w kotlinach górskich, otulają górskie szczyty. Poeta stosuje personifikację, toteż męty pląsają, wchłaniają potoków szmer, bawią się puchem mlecza. Impresjoniści skłonni byli ukazywać zjawiska przelotne, przemijające, takie właśnie jak mgła. W górach panuje cisza, wody górskich stawów śpią w kotlinie, słychać tylko szmer potoków, czy przelatującego nietoperza. Szczególnie malowniczy, sugestywny i niezwykle piękny jest końcowy obraz. Oto mgły tworzą wiszące mosty między szczytami gór, a końce mostów przybite są do skał promieniami gwiazd.
Równie piękny jest wiersz "Widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej". Poeta wyraża w tym utworze przekonanie, że piękno przyrody wpływa kojąco na psychikę człowieka. Już pierwszy wers rozpoczyna się od stwierdzenia: "Taki tam spokój", tworząc nastrój melancholii, zadumy odpowiedni dla kontemplacji piękna przyrody. Metoda opisu jest typowo impresjonistyczna, gdyż artysta przywołuje elementy świetlne, barwne, a nawet dźwiękowe. Zbocza gór są oświetlone promieniami słońca, a gdzieniegdzie spowite mgłą, skrzący się wśród kamieni górski potok porównany jest do srebmotęczowego sznura, świerkowy las wygląda jak ciemna plama, a wśród bujnych traw bieleje martwy głaz. Ten poetycki obraz zostaje nagle udramatyzowany przez ujawnienie się podmiotu lirycznego, który stoi na szczycie góry, na samym skraju przepaści, stamtąd spoglądając w dal:
Patrzę ze szczytu w dół: pode mną przepaść rozwarła paszczę ciemną Patrzę w dolinę, w dal:
i jakaś dziwna mię pochwyta bez brzegu i bez dna tęsknica, niewysłowiony Żal.
Takim typowo młodopolskim motywem, próbą wywołania odpowiedniego nastroju kończy się ten piękny i sugestywny opis przyrody tatrzańskiej.
Podobną metodę impresjonistycznego opisu zastosował Jan Kasprowicz w cyklu sonetów "Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach". W skład cyklu wchodzą cztery sonety, w których powtarza się motyw próchniejącej limby i krzewu dzikiej róży. Poeta opisuje krajobraz tatrzański, którego został gorącym miłośnikiem. Opis Kasprowicza przypomina obrazy impresjonistów, malowane barwnymi, kontrastowymi plamami.
Szare złomy skalne tworzą kontrast z pąsowym kwiatem dzikiej róży, na tle skał górskie stawy skrzą się i migocą. Górska siklawa spadająca ze skał wygląda jak srebrzysty pas, wszystko skrzy się, lśni, mieni i migoce.
W każdym sonecie pojawia się krzak dzikiej róży, płonący jaskrawym blaskiem. Tuli się do nagiej skały, z uporem szuka ratunku, chce przetrwać. Natomiast próchniejąca limba, powalona "pierwszym tchnieniem burzy" nie podjęła walki:
W seledyn stroją się niebiosa, Wilgotna biel wieczornej rosy Błyszczy na kwieciu dzikiej róży.
A cichy powiew krople strąca Na limbę, co tam próchniejąca, Leży. zwalona wiewem burzy...
Impresjonizm stał się tak modny w Polsce, że stosowano go także w prozie. Stefan Żeromski zastosował taki impresjonistyczny opis w noweli "Zmierzch", chociaż piękno tego opisu kontrastuje z naturalistycznymi opisami ciężkiej pracy małżeństwa Gibałów. Nadchodzi zmierzch, ukazany w niezwykle malowniczy i poetycki sposób:
...z dala noc idzie: dalekie, jasnoniebieskie lasy sczerniały i rozpływają się w pomroce szarej, na wodach blask przygasa, od ,stojących przed zorzą świerków padają niezmierne cienie. Na szczytach wzgórz, po porębach czerwienią się tylko jeszcze gdzieniegdzie to pniaki, to kamienie. Od tych punktów świecących odbijają się małe, nikłe promyki, wpadające w głębokie pustki, jakie tworzy pośród przedmiotów ciemność niezupełna, wibrują w nich, lotnią się, drżą przez mgnienie oka gasną, gasną po kolei. Drzewa i krzewy tracą wypukłość, bryłowatość, kolor naturalny i tkwią w szarej przestrzeni tylko jako płaskie kształty o dziwacznych rysach.
W opisie tym zastosował Żeromski typowe elementy impresjonistycznego pejzażu. Uchwycił i utrwalił przemijającą, ulotną chwilę - zapadający zmierzch, wykorzystał efekty barwne i świetlne; pisząc o jasnoniebieskich lasach, które sczerniały, o czerwieniejących pniakach, od których odbijają się promienie zachodzącego słońca. Zastosowana też została technika zacierania konturów przedmiotów, które o zmierzchu przybierają niewyraźne kształty. Zapadający zmierzch nabiera cech ludzkich, a smutek i szarość przyrody jest doskonałym tłem do ukazania żmudnej pracy, a przede wszystkim niepokojów matki o los niemowlęcia, pozostawionego bez opieki w chacie. Gibałowie muszą pracować do zmroku, aż do pojawienia się gwiazd na niebie:
Kółka taczek turkoczą i .skwierczą, fale podobne do rozcieńczonego wodą mleka kołyszą się między wzgórzami czarnymi. W głębinie niebios roznieciła się gwiazda wieczorna, płonie drżąc i ciska w poprzek mroków ubogie swoje światełko.
W tym przypadku opis przyrody jest narzędziem wyrażania współczucia dla ludzkiej niedoli. Umiejętne połączenie impresjonistycznych opisów przyrody z naturalistycznymi opisami wytężonej pracy pozwala tę nowelę zaliczyć do najpiękniejszych utworów tego gatunku w literaturze polskiej.
Mody literackie przemijają, ale piękno gór nie przemija. Krajobraz tatrzański odżywa na nowo w wierszu Juliana Przybosia "Z Tatr". Utwór poświęcony jest pamięci taterniczki, która zginęła na Zamarłej Turni. Dwie pierwsze strofy wiersza to poetyckie spojrzenie na Tatry. Obraz stworzony przez Przybosia jest niezwykle dynamiczny, plastyczny, wzbogacony efektami dźwiękowymi. W górach panuje cisza, jednak zmącona hukiem wodospadu, czyli wrzaskiem wody "obdzieranej siklawą z łożyska". Cała groza mających nastąpić wydarzeń zaklęta jest w groźnym milczeniu gór. Przyroda nie jest tu ukazywana statycznie, tak jak w wierszach Tetmajera czy Kasprowicza. Przed oczyma czytelnika rozgrywa się prawdziwy dramat, świat oglądany jest wzburzonym, przestraszonym okiem taterniczki, która zawisła uczepiona ręką na "obrywie głazu". Teraz cały jej świat skupiony jest na tej skale. Taterniczka spada i oglądamy krajobraz odwrócony, niebo zostaje "strącone w przepaść", a Tatry stają się jej granitową trumną.
Piękne opisy przyrody najczęściej jednak kojarzą się z umiłowaniem ojczystej przyrody, rodzinnego domu. Tak właśnie jest w wierszu Władysława Broniewskiego "Miasto rodzinne". Wiersz ma charakter refleksyjny, jest pełen zadumy nad niełatwym ludzkim losem i życiem, kiedy "zewsząd czai się rozpacz". Jedyną ucieczką jest powrót do wspomnień z lat dzieciństwa i młodości, przypomnienie ukochanych krajobrazów. Poeta z sentymentem wspomina stary dom na wzgórzu nad Wisłą, sosnowe lasy na mazowieckiej równinie, czerwone promienie zachodzącego słońca, odbijające się w wiślanej fali. Pełne miłości do rodzinnego miasta jest żarliwe wyznanie poety:
Wy nie wiecie, jak tam bija dzwony stare dzwony o cichym zmierzchu, , kiedy słońca język czerwony
liże fale rude po wierzchu.
Z tym miastem (Płockiem) opuszczonym na zawsze przed laty wiążą się najpiękniejsze wspomnienia poety, toteż wciąż "idąc przez życie" do nich powraca.
Przyroda jest więc stale obecna w poezji jako źródło poetyckiego natchnienia i jako przedmiot estetycznego zachwytu. Piękne opisy krajobrazu pozwalają nam spojrzeć bardziej wrażliwym okiem na otaczające nas
piękno, a jednocześnie uczą nas miłości do ziemi ojczystej. Mając w pamięci te poetyckie opisy spojrzymy na wschód i zachód słońca w górach czy nad morzem, dostrzeżemy nadchodzącą w pełnej swej krasie wiosnę i rozkwitającą w ogrodzie różę.
196. Tragizm powstań narodowych.
W III części Dziadów Adam Mickiewicz ukazuje sytuację jaka panuje w kraju przed wybuchem powstania listopadowego. Autor wyraża swój głos w dyskusji na temat przyczyn upadku powstania. Należy zastanowić się, czy autor nie upatruje arystokracji jako warstwy klasowej odpowiedzialnej za klęskę powstania. Obraz towarzystwa stolikowego, które nie jest zainteresowane losami państwa, kulturą i tradycjami polskimi. Ich życie upływa na zabawach, balach wydawanych przez Nowosilcowa, który uważany jest za najlepszego organizatora bali. Na zasadzie kontrastu przedstawiony jest realny obraz narodu, ukazujący cierpienia ludu wywołane represjami Nowosilcowa. Zaborca trzyma w areszcie młodych ludzi podejrzanych o walkę wyzwoleńczą bez podania aktu oskarżenia, bez powiadomienia rodziny. Więźniowie są torturowani, katowani fizycznie i psychicznie, są bez prawa do obrony. Przesłuchania doprowadzają do zaniku wartości patriotycznych, chęci walki u więźniów. Ci, którzy przetrwają i nie złamią się są wywożeni w kibitkach na Syberię. Widoczna jest solidarność pośród więżniów, Tomasz proponuje, by wszyscy samotni przejęli na siebie winy tych, którzy mają rodziny, aby uchronić niewinnych ludzi przed represjami. Wywożeni więźniowie nie poddają się do końca, zachowują godność ( chłopak ciągnie ciężką kulę u nogi, inny więzień krzyczy „jeszcze Polska nie zginęła” ) - Justyn Pol, który uniknął represji, chce się mścić za kolegów („zemsta na Boga i choćby mimo Boga” ); - Rolinsonowa, matka Jana, prosi o łaskę dla syna, który został aresztowany. Syn stanowił dla niej wsparcie duchowe i materialne. Walka o niepodległość doprowadza do dramatu rodzinnego.
Juliusz Słowacki w „Kordianie” niejako wytyka przyczyny upadku powstania listopadowego. Autor krytykuje Chłopickiego za niezgodę na udział chłopców w powstaniu. Skrzyneckiemu zarzuca złe kierowanie powstaniem, złe dowodzenie wojskiem. Krukowiecki ukazany jest jako zdrajca. J.U. Niemcewicz to stary człowiek, nie nadający się do udziału w powstaniu. J.Lelewel to mól książkowy, biografista, Słowacki wytyka mu dwuznaczność wypowiedzi politycznych. Dopatruje się przyczyn klęski w złym dowodzeniu i braku udziału całego społeczeństwa w walkach. Kordian jest ogarnięty nienawiścią do cara, chce go zabić za każdą cenę, chce się poświęcić dla narodu - śmierć własna w zamian za wolność innych ludzi.
W „Grobie Agamemnona” Słowacki zarzuca społeczeństwu zgodę na życie w niewoli, brak poświęcenia i połowiczność w walce. Umiejscawia Polaków między żołnierzami z Cheromei ( symbol tchórzostwa ), a Termopil ( bohaterstwo ). Autor czuje się winny takiej postawy społeczeństwa, gdyż sam nie brał udziału w walkach. Wyraża jednak pogardę i nienawiść do życia w niewoli („Nie, pierwej skonam, niż iść tam z łańcuchem”). Występuje tu wołanie, apel do ludu, by wyzwolił się spod rządów szlachty; jednocześnie ukazuje dzieje Polski szlacheckiej („Polsko, lecz ciebie błyskotkami łudzą, pawiem narodów byłaś i papugą, a teraz jesteś służebnicą cudzą”).
E.Orzeszkowa w „Nad Niemnem” - powstanie listopadowe wyrażone poprzez pamięć o uczestnikach, którzy spoczywają w wspólnej mogile.
Andrzejowa - żona powstańca głęboko przeżywa śmierć męża, kultywuje tradycje patriotyczne. Wychowuje syna według tych zasad , jakie posiadał mąż, lecz syn ku rozczarowaniu matki wykazuje kosmopolityzm, jest przekonany o swej wyższości nad innymi. Zygmunt nie interesuje się losami kraju, kieruje się egoizmem, nie widzi sensu w walkach niepodległościowych.
B.Prus w „Lalce” ukazuje los byłego powstańca St.Wokulskiego skazanego za udział w walkach w powstaniu na zesłanie na Syberii. Rzecki, człowiek wychowywany na tradycjach napoleońskich, w duchu patriotycznym żyje w ciągłej nadziei, że Polska kiedyś będzie wolna. Rzecki w młodości bierze udział w Wiośnie Ludów. Przed powstaniem działa w kołach patriotycznych.
W „Chłopach” Wł.Reymonta społeczność wiejska nie wykazuje zainteresowania powstaniem, większość ludności uważa powstanie za zło, ponieważ pochłania wiele ofiar i naraża wieś na straty. Jedynym powstańcem jest Kuba, dla którego wolność kraju ma znaczenie.
Stefan Żeromski w opowiadaniu „Rozdziobią nas kruki, wrony ...” ukazuje sens i znaczenie powstania, nie interesuje go przebieg walki, lecz jej skutek. Szymon Winrych jest świadomy przegranej walki, mimo tego walczy do końca, przemyca broń , trwa przy swej idei („teraz, gdy już wszystko runęło na łeb w bezdenną jamę trwogi, on się jak to mówią zawziął”). Żeromski upatruje upadek powstania w obojętności narodu - chłopów oraz w hamowaniu postępu społecznego przez szlachtę („wszystko przełajdaczone (...) przegrane nie tylko do ostatniej nitki, ale do ostatniego westchnienia”). Powstaniec ginie z rąk Moskali. Ciało rozszarpane przez kruki i wrony zostaje złożone wraz ze zwłokami konia w jednym miejscu. Chłop grabiąc rzeczy powstańca jest wdzięczny Bogu za taki łup („tak bez wiedzy, woli, zemściwszy się za tylowieczne niewolnictwo, za szerzenie ciemnoty, za wyzysk, za hańbę i za cierpienie ludu, szedł ku domowi z odkrytą głową i z modlitwą na ustach”). Ciało powstańca, zbeszczeszczone, sprofanowane - taki los spotkał Szymona Winrycha za udział w powstaniu.
W „Echach leśnych” widzimy symbol powstania pod postacią mogiły, w której leżą powstańcy. Znajduje się tam też ciało Andrzeja Rozłuckiego, skazanego na karę śmierci przez własnego wuja, za walkę przeciw Rosji. Ludność zachowała w pamięci ludzi i wydarzenia lecz nie oddaje im należytej czci poprzez układanie pieśni o ich czynach, poświęceniu i patriotyźmie, w ogóle nie rozmawia o nich, nie przekazuje dzieciom.
Należałoby się zastanowić nad tragizmem powstań narodowych. Czy wynika on z romantycznych przekonań walki za wszelką cenę bez względu na skutki, bez udziału całego społeczeństwa. Czy też z pozytywistycznego braku zapału do walki emocjonalnej.
W pozytywiźmie następuje szerokie uświadomienie, poprzez prace u podstaw, niższych grup społecznych, pobudzanie w nich patriotyzmu, kultu polskości. Romantyzm zaś propaguje rolę walki, nawet za cenę śmierci.
Może gdyby najpierw nastąpiła epoka pozytywizmu, a potem romantyzmu, społeczeństwo polskie, bogate w tradycje patriotyczne, byłoby w stanie się zjednoczyć w walce o wolność.
Bo właśnie w braku jedności należy dopatrywać się klęsk powstań.
197. Dramat narodu bez państwa w wybranych utworach literatury polskiej.
Narodem bez państwa przez dłuższy czas byli Polacy. Polska utraciła niepodległość w 1795 roku, a odzyskała ją w 1918 roku. Likwidacja Księstwa Warszawskiego oraz potwierdzenie na Kongresie Wiedeńskim dominacji rosyjskiej nad Królestwem Polskim zmieniło w sposób zasadniczy warunki życia narodu. Odtąd wszystkie jego warstwy na co dzień musiały się stykać z dyskryminacją i zwalczaniem przez państwa zaborcze ich niepodległościowych dążeń.
Pierwszym poetą, który ukazał dramat narodu polskiego podczas kolejnych zaborów, był Franciszek Karpiński. W wierszu Żale Sarmaty nad grobem Zygmunta Augusta wyraża rozpacz z powodu utraty przez Polskę niepodległości po III rozbiorze. Obwinia zmarłego króla o to, że nie zostawił potomka i dlatego po jego śmierci nastąpiły wolne elekcje i związany z nimi handel koroną. Karpiński na własnej skórze przeżył moment utraty niepodległości, był żywym świadkiem tego, czego doświadczył naród polski.
Innym poetą ukazującym tragizm Polski i Polaków pod zaborami był Adam Mickiewicz. W I i III cz. Dziadów ukazuje prześladowania, jakie spadły na Polaków pozbawionych w XIX wieku swego państwa. Z utworu wyłania się obraz bezwzględnej antypolskiej polityki Rosji, chęci wyniszczenia inteligencji i kultury narodu polskiego. Młodzież wileńska, osadzona w celi bazyliańskiej, nigdy przedtem nie występowała przeciwko Rosji, zaś do organizacji stawiających sobie za cel krzewienie kultury i nauki należała przed laty. Aresztowania spowodowane więc były chęcią zniszczenia przez Rosjan szkolnictwa polskiego, które w okręgu wileńskim stało na wysokim poziomie.
Symbolem cierpiącego narodu polskiego staje się w III cz. Dziadów pani Rollisonowa, ślepa matka jednego z uwięzionych Filomatów. Reprezentuje ona wszystkich Polaków cierpiących represje pod zaborem rosyjskim. O powstaniu listopadowym i jego upadku mówi tu poeta w sposób aluzyjny. Zrozpaczony Konrad ma pretensje do Boga, że zezwolił na upadek akcji zbrojnej Polaków. Ksiądz Piotr, pokorny sługa Boży, ma jednak w trakcie swojej modlitwy widzenie, z którego dowiaduje się, że Polska zmartwychwstanie. Hasło Polska Mesjaszem narodów miało podtrzymać na duchu Polaków po klęsce listopadowej i natchnąć wiarą w odzyskanie państwowości.
Innym przykładem, ukazującym dramat narodu polskiego państwa, jest dramat Juliusza Słowackiego Kordian. W utworze tym autor podejmuje krytykę przywódców ideowych i wojskowych powstania listopadowego i próbuje dojść przyczyn jego upadku. Głównym bohaterem utworu jest Kordian, młody człowiek, który nie potrafi znaleźć się w otaczającym go świecie. Jego naród znajduje się pod zaborem rosyjskim, zaś on, jako Polak, nie ma wielkich perspektyw na przyszłość. Pod wpływem wielu doświadczeń i rozczarowań dojrzewa i znajduje cel, któremu pragnie poświęcić swoje życie. Jest nim walka z tyranią rosyjską o wolność i niepodległość własnego narodu. Jednak jako jednostka osamotniona, skazany jest na klęskę. Słowacki ukazuje więc w utworze drugą przyczynę klęski listopadowej, jaką było niewciągnięcie przez patriotyczną młodzież spiskową do działania całego narodu. Społeczeństwo polskie, rozbite i nie zorganizowane, nie potrafi przeciwstawić się zaborcom i cierpi represje ze strony Rosjan.
Kolejnym utworem, ukazującym dramat narodu bez państwa, może być Lalka Bolesława Prusa. Autor ukazuje, jak Polacy, po klęsce kolejnego zrywu narodowego, stają się narodem poddanym szczególnym represjom zaborców. Po kolejnej przegranej ludzie są zniechęceni do akcji zbrojnych, skupiają się na własnych sprawach - powolnym dorabianiu, odkładają na później szczytne niepodległościowe ideały. Główny bohater powieści ponosi klęskę zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym, co również w jakimś stopniu jest związane z sytuacją kraju.
Autor ukazuje w Lalce rozległy obraz społeczeństwa polskiego, egzystującego bez własnej państwowości. Przedstawia podupadłą arystokrację, żyjącą dawną świetnością, mało prężne mieszczaństwo i niziny społeczne. Ci ostatni często żyją w skrajnej nędzy. Społeczeństwo polskie jest więc podzielone - jedni żyją w skrajnym ubóstwie, drudzy pomnażają swoje majątki. Brak własnego rządu i organizacji państwowej powoduje, że Polacy żyją na dużo niższym poziomie materialnym niż inne niepodległe narody. Pełny rozwój jest tu tłumiony przez zaborców, zwłaszcza Rosjan i Niemców.
Dramat narodu bez państwa ukazany jest także w powieści „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej. Autorka przedstawia rozległy obraz społeczeństwa polskiego na wsi po klęsce powstania styczniowego. Ukazuje wartości moralne i etyczne, wyznawane przez społeczeństwo, które pozwalają mu przetrwać represje rosyjskie. Legenda o Janie i Cecylii poucza Polaków, że praca dla kraju jest również ważna jak walka z bronią w ręku o niepodległość. Mogiła powstańców z 1863 r. jest wyrazem solidaryzmu klasowego i patriotyzmu. Orzeszkowa przekonuje czytelników, że tylko zjednoczony naród i pracowity ma szansę ponownie zaistnieć na mapach Europy jako państwo.
Na podstawie „Ludzi bezdomnych” Stefana Żeromskiego możemy zaobserwować, jak ciężkie warunki materialne miała większość Polaków z końca XIX w. Przyczyna tkwiła między innymi w tym, że nie mieli oni własnego państwa. Widzimy to w powieści na przykładzie chociażby ulicy Ciepłej, z której wywodził się główny bohater powieści - Tomasz Judym. W nieludzkich warunkach żyli również chłopi z Cisów i robotnicy Zagłębia, na rzecz których postanawia pracować główny bohater. Historia Wiktora Judyma i jego rodziny świadczy o tym, z jakimi trudnościami materialnymi borykali się polscy robotnicy. Mimo iż Wiktor i jego żona pracują, nie są w stanie utrzymać rodziny i dlatego w końcu opuszczają kraj i emigrują na zachód.Ogromne rzesze bezdomnych, ukazanych przez Żeromskiego w powieści, i trudne warunki życia wielu Polaków były niewątpliwie wynikiem nieposiadania przez naród własnej państwowości.
Cała literatura polska, od Franciszka Karpińskiego po Stanisława Wyspiańskiego, ukazywała dramat Polaków, którzy byli pozbawienie przez przeszło 100 lat państwowości. Nawoływała ona do walki zbrojnej, zastanawiała się nad przyczynami klęski, uczyła pracy na rzecz kraju, przypominała o tradycjach, aż do momentu odzyskania niepodległości w 1918 roku.
198. „Oblicza patriotyzmu.
W wiek XIX wkraczaliśmy bez własnego państwa. Dlatego też dominujące miejsce w świadomości ówczesnego narodu zdominowała problematyka walki o wolność i niepodległość. Polacy ożywiani wolnościowymi i demokratycznymi ideami Wielkiej Rewolucji Francuskiej, stanęli więc z bronią w ręku najpierw u boku Napoleona, a potem wielokrotnie organizowali spiski patriotyczne i występowali zbrojnie przeciwko zaborcom. W historii literatury pojawiło się kolejna epoka- romantyzm. Ukształtowana przez okres niewoli zaborców , spisków, walki konspiracyjnej sprzjała rozwijaniu literatury patriotycznej, która wzbudza ducha walki, propaguje bohaterów narodowych, walczących o wyzwolenie. Rodzi się nowe pojęcie poety i poezji. Poeta jest geniuszem, prorokiem, wysłannikiem Boga, a poezja - twórczością boską. Jest czymś nieśmiertelnym i trwałym. Jak powiedział Grodziński „poezja jest zwierciadłem każdego wieku i narodu” Nie należy więc bezmyślnie i bezkrytycznie naśladować wzorów obcych, ale tworzyć własna literaturę. Patriotyzm w lit. Romantycznej ma wymiar specjalny, ze wzgl. na tło historyczne epoki. Twórcy tego okresu widząc bezskuteczne próby walki, najczęściej odwołują się do średniowiecza czasów świetności polskiego oręża. A. Mickiewicz w poemacie „Grażyna” przypomina okres walk książąt dzielnicowych na Litwie, których Witold zmusza do uległości. Jeden z głównych bohaterów władca Nowogródka. Litawor nie chcąc ulec Witoldowi, sprowadza do kraju Krzyżaków odwiecznego wroga Litwy . Żona Litawora Grażyna nie dopuszcza jednak do zdrady. Ratując kraj i męża od hańby, ginie w walce z rycerzami Zakonu. Podobny los spotyka Konrada Wallenroda podobnie Litwina . Wychowany wśród krzyżaków, bohater poznaje ich zwyczaje, uczy się rzemiosła walki by stanąć do boju przeciw Litwie. Zanim jednak do tego dojdzie, dowiaduje się o losach swojej rodziny. Gdy dochodzi do walki z Litwą dostaje się do niewoli i zostaje na dworze litewskiego księcia Kiejstuda, uczy litwinów nowych metod walki, przy czym zakochuje się w córce księcia Aldonie. Jednak ciągła myśl o niebezpieczeństwie ze strony Krzyżaków nie daje mu spokoju. Opuszcza rodzinę kraj i podstępem znowu dostaje się w szeregi krzyżackie. „Szczęścia w domu nie zaznał, bo go nie było w ojczyźnie”
Uderzające podobieństwo do wielkiego mistrza Konrada Wallenroda powoduje, że po jego śmierci zostaje wybrany na wielkiego mistrza. Nieudolnie prowadzi Krzyżaków do walki, czego efektem jest ostateczna klęska zakonu. Jednak prawda wychodzi na jaw i musi on zginąć. Konrad jest typowym bohaterem romantycznym kierującym się bardziej miłością do ojczyzny niż do rodziny. Jest też Konrad bohaterem tragicznym, bo też w końcu ponosi klęskę zamyka sobie drogę do nieba przez samobójstw. Mickiewicz przedstawił metodę podstępu i zdrady jako skuteczny rodzaj walki z wrogiem . Konrad miał być wzorem młodych spiskowców. Chcąc podtrzymać na duchu Polaków pisze Mickiewicz „Dziady” cz. III. Konrad główny bohater utworu staje do walki o wolność narodu. Mickiewicz porusza tu problem istnienia w narodzie wybitnej jednostki , jej stosunku do Boga. Konrad w Wielkiej Improwizacji podobnie jak mityczny Prometeusz podejmuje samotna walkę z Bogiem, z siłami ciemności, z własną słabością. Bunt przeciw Bogu wznosi w imię ludzkości i miłości do ludu. Konrad jest bohaterem tragicznym. Mimo poczucia ogromnej wartości i drzemiących w nim możliwości, jest bezsilny . Nic nie może zrobić dla ludzkości ponieważ rządzi nim uczucie, które w świecie realnym okazuje się nie wystarczające do objęcia „rządu dusz”. Cierpi za wszystkich, odczuwa ból ludzkości.. Jednym z najpiękniejszych popowstaniowych wierszy opisujących bohaterską walkę Polaków z Moskalami jest „Reduta Ordona” . Na opowiadanie adiutanta Garczyńskiego Mickiewicz odtworzył wydarzenie obrony reduty. W wierszu tym poeta składa hołd Polakom, którzy odważyli się stanąć do walki zpotężnym wrogiem, jakim była wówczas carska Rosja. Ordon nie chcąc oddać reduty w ręce Moskali, wysadza ją w powietrze i ginie pod jej gruzami. Mickiewicz uczynił z niego bohatera narodowego i przedstawił jako wzór do naśladowania. Takim wzorem jest także ks. Robak usiłujący przygotować grunt pod przyszły zryw narodowo wyzwoleńczy. Agituje n do tego dzieła, całą szlachtę, która jest gotowa stanąć do walki. Akcja „Pana Tadeusza” rozgrywa się w latach 1811-12 , w dobie walk napoleońskich. Polska, która wówczas walczyła o niepodległość wiązała z Napoleonem duże nadzieje. Jednak do odniesienia zwycięstwa nie wystarczy sam wódz, konieczne jest również dobre wojsko. Mickiewicz zachęcając szlachtę do walki pobudzając w niej uczucie patriotyczne, powraca do wydarzeń z przeszłości . We wspaniałym koncercie Jankiela, odtwarza historię insurekcji Kościuszkowskiej, oraz utworzenia i walki Legionów Polskich.. Powstanie listopadowe było przełomowym momentem w rozwoju poetyckiego talentu innego poety romantycznego J. Słowackiego. Zajął on się również problematyką walki o niepodległość. Jego utwory wówczas powstałe określa się poezją tyrtejską - cierpienie dla ojczyzny. „Kordian” jest postacią rozrachunku z moralnymi i politycznymi problemami pokolenia. Bohater przeżywa rozterki odpowiednie do epoki poszukiwań. Dręczy go „jaskółczy niepokój', modli się o jedną wielką myśl.. Podróżuje po Europie w poszukiwaniu sensu życia, tam również się rozczarowuje. Kluczowa scena „Kordiana” to monolog na szczycie Mont Blanc . Tu w bohaterze dokonuje się ostateczna przemiana. Od tej pory Kordian , który odnalazł cel w życiu będzie walczył o wolność i niepodległość narodu. Będzie się starał wcielić w życie swe ideę jednak bez rezultatu. Jako jednostka osamotniona skazany jest na klęskę. Rozczarowany postawą Polaków odwołuje się J. Słowacki do wydarzeń z przeszłości starożytnej Grecji. Za wzór stawia Polakom bohaterską walkę Greków z przeważającymi siłami wojsk Perskich pod Termopilami. Zginęli wszyscy ale ich czyn stał się symbolem patriotyzmu i poświęcenia dla ojczyzny. Polska chcąc odzyskać niepodległość najpierw musi pozbyć się wewnętrznego „czerepu rubasznego, który więzi duszę anielska narodu” Główna odpowiedzialność za klęskę powstania spoczywa właśnie w tym czerepie czyli w szlachcie. Z niej wywodzi się większość przywódców krytycznie ocenionych przez Słowackiego, który wykazuje bezsens działań jednostkowych ale jednocześnie wysoko ceni sam czyn patriotyczny i pragnie wolności. Kolejnym obliczem patriotyzmu jest Mickiewiczowska wizja Polaka bohatera, uciśnionego buntownika, spiskowca , który podejmuje walkę ze światem a jest to walka konspiracyjna. W efekcie czeka go szubienica lub więzienie. Toteż Mickiewicz zwraca się do „Matki Polki” tworzy listę przykazań według, których powinna wychować swoich synów by w zetknięciu z rzeczywistością oszczędzić im rozczarowania i bólu. W 1869 wybucha powstanie styczniowe, jego przebieg i skutki miały duży wpływ na kolejną epokę pozytywizm, klęska powstania zaczęła budzić wątpliwości o skuteczność obranych metod walki. Nowe pokolenie poszukuje nowych lepszych środków protestu i oporu. Romantycznym ideałom przeciwstawia wartości, które uważa za trwałe i najważniejsze w życiu człowieka. Są nimi ziemia na, której rodzi się zawsze nowe życie i o którą należy dbać i walczyć, oraz praca, która organizuje bieg ludzkiego życia, określa godność człowieka. Realizacją tych idei jest powieść E. Orzeszkowej „Nad Niemnem” . Najważniejszą wartością o jakiej pisze autorka, jest praca wierność ziemi ojczystej. Ciężka uczciwa praca przynosi korzyści pozwala kształtować świat, rozwijając w człowieku sumienność, poczucie obowiązku i rzetelność. Kult pracy ukazany jest m. in. przez mogiłę Jana i Cecylii, legendarnych bohaterów, którzy dzięki codziennej żmudnej pracy wybudowali wspaniałą osadę w miejscu dzikiej puszczy. Panował tam dostatek i spokój. Król Z. August w uznaniu dla posług Jana i Cecylii nadał im nazwisko Bohatyrowicza „Ty starcze(...) Żeś był bohaterem mężnym, który tę oto ziemie dzikiej puszczy i srogim zwierzętom odebrał , zająwszy ją nie mieczem i krwią ale pracą i potem (…) przeto dzieciom twoim i wnukom (…) nadaję nazwanie od bohaterstwa twego wywiedzione” Jest to świadectwo na to, że twórcza pełna poświęcenia praca przynosi korzyści ludziom i ojczyźnie. Legendą o Janie i Cecylii składa autorka hołd ludziom, którzy pod wpływem warunków narzuconych przez zaborcę, walczą o wartości bliskie ich sercu- o ziemię. Głoszą oni hasła pracy organicznej i pracy u podstaw. Konieczność podniesienia stanu gospodarki, poziomu materialnego i moralnego społeczeństwa jest drogą do ratowania Polski. To właśnie praca jest głównym wyznacznikiem wartości człowieka, nadaje sens jego życiu. Reprezentantem tych poglądów jest Benedykt Korczyński, obrońca posiadanej ziemi, której nie chce oddać w ręce rosyjskie. Wysokie podatki i kontrybucja pomału zmusiły go do ciężkiej pracy i odrzucenia dawnych ideałów. Pomaga mu Marta, która większość swojego czasu spędziła pomagając innym. Wartość pracy najlepiej uwidacznia historia Justyny Orzelskiej . Wychowana w dworze nie angażuje się w problemy Korczyna. Uważa swoje życie za puste i jałowe. Dopiero znajomość z Jankiem Bohatyrowiczem , codzienny kontakt ze środowiskiem chłopskim ukazują jej nowe wartości. Praca staje się dla niej źródłem radości. Młody pozytywista Witold Korczyński powraca do domu z sercem przepełnionym miłością do ziemi i chęcią służenia chłopom. Dla tej warstwy społecznej, której reprezentantem jest zaścianek Bohatyrowiczów praca stanowi źródło utrzymania. Zwolennikiem reform i poprawy życia społecznego był Stanisław Wokulski bohater „Lalki” . Od młodości pragnął zdobyć wiedzę i wiarę, że nauka i praca mogą zmienić jego życie. Jest on ukazany jako synteza dwóch osobowości: romantyka i pozytywisty. Bierze udz. W powst. styczniowym, marzy o idealnej miłości, wierzy w kult pracy, nauki, utylitaryzm. Ponosi klęskę jako romantyk i pozytywista. Polskie społ. ma przestarzałą strukturę i jest chore na antagonizmy klasowe i międzyludzkie. W tej sytuacji program pracy organicznej nie ma sensu powodzenia, zaś wszelkie twórcze i myślące jednostki skazane są na klęskę. Tak więc Wokulski przekonuje się, że tą którą kochał i czcił jest kobietą pustą i płytką. Prus nie rozwiązał ostatecznie losów Wokulskiego. Zasugerował dwie drogi, które Wokulski mógł wybrać samobójstwo lub współpracę z Geistem, którego pragnienia bliskie były jego własnym. Gejs wyobrażał sobie celowość swojej pracy w następujący sposób” jeżeli znajdę naprawdę metal lżejszy od powietrza oddam go tylko prawdziwym ludziom”. Prus pokłada nadzieję na poprawę stosunków w młodym pokoleniu studentów. Być może nie omówiłem wszystkich przykładów patriotyzmu walki i pracy w lit. pol. Ale nie wszystkie są potrzebne aby dojść do wniosku, że zarówno ci, którzy w miłości do ojczyzny ginęli w walce, jak i ci, którzy poświęcali się pracy służyli jej - są bohaterami. Dla nich ojczyzna była wartością największą. Gdy walka o jej niezależność stała się niemożliwa, pracą walczyli o jej byt i rację narodową.
199. Sąd o Polakach I zapytane o przyszłość narodu w dramatach epok.
Losy literatury polskiej były ściśle związane z sytuacją narodu polskiego na przestrzeni wieków. Poezja I literatura wiernie towarzyszyły ojczyźnie w jej upadkach I wzlotach w niepowodzeniach I sukcesach. Literatura patriotyczna ukazująca obraz zmagań narodowych I ciężkich cierpień narodu, była bardzo potrzebna ludziom podtrzymywała na duchu, dodawała otuchy I nowych sił do walki, a także przestrzegała przed złym nieprzemyślanym postępowaniem prowadzącym do upadku kraju. Już w renesansie szlachta polska bardzo zaniedbała sprawy ojczyzny, interesowała się tylko pomnożeniem swych dóbr materialnych. Zauważył to J. Kochanowski, którego twórczość przepojona była wielkim patriotyzmem. Poeta zdawał sobie sprawę z tego, że w ojczyźnie źle się dzieje, że jego obowiązkiem jest przestrzec naród przed niebezpieczeństwem. Czyni to w dramacie pierwszym polskim utworze „Odprawa posłów greckich” Kochanowski przedstawiając państwo trojańskie ukazał główne problemy ustroju Rzeczypospolitej. Bardzo krytycznie ustosunkował się do sejmu polskiego, porównując go do rady debiutującej nad wydaniem Heleny grekom, występują tu marszałkowie, postacie nie istniejące w Troi, a tak charakterystyczne dla Polski. Autor ostro krytykuje przekupstwo, prywatę, niezdyscyplinowany sejm I wygodnictwo. Kochanowski przemawia do króla polskiego I magnaterii „Wy którzy Pospolitą Rzeszą władacie”. Władca powinien sprawować opiekę nad całym narodem, być za niego odpowiedzialnym a nie myśleć tylko o swoich sprawach. Poeta charakteryzuje Polskę słowami Missesu „ O nierządne królestwo I zginienia bliskie, gdzie ani prawo ani sprawiedliwość ma miejsce, ale wszystko złotem kupić trzeba”. Ulises krytykuje także władze obojętną, rozleniwioną, próżną . Gorzką pustkę poeta najdobitniej wyraża w monologu Kasandry, która przepowiada upadek Troi, jednak nikt nie bierze tej przepowiedni na poważnie. „Odprawa posłów greckich” jest wołającym o opamiętanie głosem zatroskanego o los Polski poety, który widzi przyszłość swego kraju w czarnych barwach. Innym polskim poetą któremu nie obce były sprawy ojczyzny był Adam Mickiewicz. Ten wielki patriota wiele swych utworów poświęcił sprawom Polski. Bohaterowie romantyczni na pierwszym miejscu stawiali dobro ojczyzny, walkę narodowo-wyzwoleńczą. Takim bohaterem był Konrad z III cz. „Dziadów”, przebywający w carskim więzieniu. Był wielkim patriotą, a swoją miłość do ojczyzny wyraził w „Wielkiej Improwizacji”. Pragnie widzieć ojczyznę wolną I szczęśliwą. Żąda od Boga aby dał mu moc panowania nad światem. Konrad bluźnił z Boga I porównywał się z nim, chciał sam podjąć walkę o wyzwolenie narodu. Taką postawę nazywamy prometeizmem. Konrad działa w osamotnieniu bez rezultatów. Również spiskowcy zaprzepaścili szansę zwycięstwa, ponieważ nie zaangażowali do walki całego narodu. Dramat Mickiewicza zawiera również charakterystykę społeczeństw polskiego, które było bardzo zróżnicowane. Dzieliło się na patriotów I tych którzy usługiwali carowi. Najbardziej patriotyczną grupą jest młodzież wileńska, która jest gotowa oddać życie za ojczyznę. W scenie pt. „Salon warszawski” przedstawione tu towarzystwo podzielone zostało na dwie grupy. Pierwsza to wysocy urzędnicy, oficerowie, geniuszowie, damy z towarzystwem. Tematem ich rozmów są organizowane bale I zabawy. Ta grupa to obojętni na sprawy kraju ludzie, dla nich ważne jest tylko życie towarzyskie. Druga grupa jest przeciwieństwem pierwszej. Tu rozmawia się po polsku nie po francusku , tematem rozmów są sprawy narodowe. W tej grupie znajduje się Piotr Wysocki., który tak scharakteryzował Polskę: „Nasz naród jak lawa, z wierzchu zimna I twarda, sucha I plugawa. Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi, plwajmy na tę skorupę I stąpmy do głębi”. Ta zewnętrzna skorupa to obojętna arystokracja, a wewnętrzny ogień to polska młodzież, bardzo kochająca ojczyznę I nienawidząca caratu. W polskim społeczeństwie nie brakowało także zdrajców, którzy donosili nawet najbardziej błahe wiadomości carowi. Mickiewicz nie twierdzi, że Polska nie ma żadnych szans na odzyskanie niepodległości. Nadzieję na wolną ojczyznę przedstawia poeta w „widzeniu Piotra”, gdzie Polska jest Chrystusem uciskanych narodów, kiedyś tak jak Chrystus zmartwychwstanie, odzyska wolność. Kolejnym z wielkich pisarzy zastanawiających się nad losami ojczyzny jest S. Żeromski. Jest to pisarz, który interesuje się życiem społecznym, ciężkim Położeniem mas pracujących I chłopów. Jego twórczość obejmuje również inne, jakże ważne wydarzenia z dziejów naszej ojczyzny. Żeromskiego nurtują sprawy wyzwolenia narodu . Gdy polska po 123 latach odzyskała wolność, pisarz popada w nastroje euforii I zadowolenia. Bardzo radośnie przeżywa pierwsze chwile w wolnej ojczyźnie, weseli się wraz z całym narodem, którego marzenia o wolność spełniły się. Żeromski bierze aktywny udział w odbudowie życia kulturowego. Jednak sytuacja jaka zapanowała w kraju nie budziła żadnych radosnych nastrojów. Trudności z jakimi borykała się polska zostały szybko dostrzeżone przez Żeromskiego. Pragnął on za wszelką cenę zrobić coś, co przyniosło by poprawę sytuacji. Był bezsilny mógł walczyć tylko piórem. Zdobył się na odwagę I stworzył utwór - powieść: oskarżenie, ostrzeżenie I zapytanie o drogę rozwoju międzywojennej polski. Ten utwór to „Przedwiośnie”, w którym autor stawia wiele pytań. Kieruje je do szerokiego grona osób, którym wystarcza tylko to, że Polska odzyskała niepodległość. Reforma ich zdaniem przeprowadzona będzie powoli, w późniejszym czasie. Grupę takich myślicieli reprezentuje Szymon Gajowiec. Ma on swój program zakładający przeprowadzenie połowicznej reformy społecznej. Program ten okazał się bezsilny wobec oskarżeń Cezarego. Młody bohater pod którego maską ukrywa się Żeromski, zadaje wiele pytań skierowanych do Gajowca : „Jaką wy macie ideę przyszłej Polski, w tym świecie nowoczesnym, tak nadzwyczajnie nowym”. Cezary sam daje odpowiedz nie czekając na słowa obrony I wytłumaczenia ze strony Gajowca „Winą taką, stare hasła niedołęstwo, którzy Polskę przełajdaczyli (…) jakoś to będzie. Cezary jest oburzony postępowaniem Polaków, którym sprawa polski jest obojętna. Żeromski czeka na reformy, które by wydźwignęły naszą wyzwoloną ojczyznę na wyżyny świata, gdzie jest jej miejsce. Autor nie może pogodzić się z wielką nędzą „Czemu tu każdy załamek muru utkany jest żebrakami. Czemu tu dzieci zbierają z ulicy pył węglowy, żeby się wśród tej okrutnej zimy trochę ogrzać'. Nie może pogodzić się z faktem, że „policjant uzbrojony w narzędzie tortur to jedyna ostoja Polski”. Żeromski wprowadził do utworu utopię „szklanych domów”. Mit ten opowiadany jest przez człowieka pogrążonego w marzeniach, fantazji I złudzeniu. Żeromski marzy, chociaż chciałby uwierzyć, że kiedyś polska będzie krajem bogatym, Opowieść o szklanych domach nie była by mitem a rzeczywistością. Żeromski porusza jeszcze jeden ważny czynnik który mógłby wpłynąć na poprawę sytuacji. Jest nim rewolucja. W niej młodzi komuniści dostrzegają jedynie wyjście. W niej bowiem to młodzi komuniści dostrzegają wyjście, Cezary pragnie odsunąć ich od tego założenia. Wie doskonale jak wygląda rewolucja gdyż sam ją przeżył. Autor już na początku utworu opisuje rewolucję w Baku. Celem jest ukazanie okrucieństwa, jakie niesie ze sobą ten rodzaj ruchów społecznych. Odrażające sceny tysiące rannych I zabitych to bilans każdego takiego zajścia. Cezary ulega, wraz z tłumem robotników maszeruje na Belweder. Jednak coś go różni od zorganizowanego tłumu. Baryła wyszedł z szeregu robotników I parł oddzielnie. Ten gest świadczy o tym, że Żeromski nie zgadza się z myślą komunistów o słuszności przeprowadzenia rewolucji. Opisując rewolucję w Baku Żeromski chciał dać do zrozumienia wielu Polakom, że w rewolucji nie należy szukać rozwiązania I wyjścia z trudnych sytuacji. Żeromski napisał utwór który jest prawdziwym arcydziełem jego myśli poglądów I przeżyć dotyczących ojczyzny. „Przedwiośnie” wywarło bardzo duży wpływ na społeczeństwo. Jednak wpływ był niekiedy negatywny, ponieważ treść wielokrotnie została źle odebrana. Przedwiośnie jest wyrazem głębokiego patriotyzmu poety. Autor szuka drogi wyjścia, jednak sam nie jest zdecydowany jaka droga była by najlepsza. Powieść Żeromskiego jest powieścią straconych złudzeń, pomimo że Polska jest wolna, to I tak nadalistnieją różne zagrożenia. Wyspiański bardzo pesymistycznie patrzy na losy Polski, ponieważ Polacy nie są gotowi do walki. Mickiewicz mówi o Polsce jako o „Mesjaszu narodów”, wieży że może być w niej dobrze. Moim zdaniem pytanie o przyszłość polski to pytania czy Polska będzie niepodległa, czy wszyscy ludzie będą szczęśliwi. Bo taki kraj jest szczęśliwy, w którym wszyscy ludzie są szczęśliwi I nie istnieją zbyt duże różnice klasowe. Różnice takie bardzo wyraźnie można zauważyć w „Weselu” Wyspiańskiego. Akcja dramatu rozgrywa sie podczas uroczystości weselnej, w której brały udział dwie warstwy społeczne: inteligencja I chłopi. Wyspiański zastanawiał się pisząc ten utwór, czy ówczesne społeczeństwo polskie jest zdolne podjąć walkę narodowo wyzwoleńczą. Dla powodzenia tej walki potrzebna jest jedność I zgoda wszystkich warstw społecznych, a Jak jest w rzeczywistości. Panna młoda wywodzi się z warstwy chłopskiej, a Pan młody z inteligencji. Przypadkowe rozmowy gości weselnych dowodzą, że obie masy nie wiele łączy: „Wyście sobie a my sobie, każdy sobie rzepkę skrobie”. Wyspiański stwierdza, że niemożliwa jest więź między panem a chłopem . Panowie obawiają się chłopów : „Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna. Wyspiański krytykuje rolę inteligencji, która nie dorosła do roli wyzwoliciela kraju. Inteligencja pozbawiona jest aktywności. W drugim akcesie dochodzą do głosu postacie fantastyczne, które wiążą się ze światem realistycznym. Wenychora ukazuje się gospodarzowi I omawia z nim przygotowanie do walki. Daje mu złoty róg, symbol mocy narodu. Jednak gospodarz przeraził się wielkiej odpowiedzialności, przekazał załatwienie sprawy Jaśkowi, który marzył tylko o „pawich piórach I o pańskim dworze” Jasiek zwołał wszystkich wieśniaków, ale zgubił złoty róg, bo ważniejsza była dla niego sprawa własnego dobrobytu. Autor stwierdza, iż niewłaściwe jest organizowanie wspólnej walki. Panowie nie potrafią pokierować chłopami, chłopi chcieli by walczyć, jednak nie mają odpowiedniego dowództwa. Taniec Chochoła oraz wszystkich uczestników „Wesela”.
To widoczny stan odrętwienia niemocy I beznadziejnego czekania. Jednak Wyspiański ma jeszcze nadal nadzieję na polepszenie losu Polski.
Nadzieja ta wyraża się w postaci Chochoła, słomianej kukły, która zimą przykrywa róże by na wiosnę zakwitły. Chochoł jest więc symbolem nadziei na lepsze jutro. Po przeczytaniu tych utworów widzimy jak wielką role spełnia literatura w trudnych I ciężkich chwilach dla ojczyzny, jak wiele dla Polski zrobili poeci, którzy przez utwory ostrzegali I wskazywali sposoby ratowania kraju.
200. Różne oblicza wsi w literaturze polskiej.
Wieś staje się tematem literackim już w literaturze staropolskiej. Od samego początku można też wyodrębnić dwa różne spojrzenia na wieś i tematykę wiejską. Już w mitologii znany był motyw Arkadii krainy wiecznej szczęśliwości, gdzie ludzie tyli szczęśliwie na łonie natury a daleka od trosk, kłopotów, czy jakichkolwiek problemów. Ten motyw Arkadii wykorzystywany był w sielance, której tematyka związana była z życiem wiejskich pasterzy i pasterek.
Niemal jednocześnie z tym sielankowym widzeniem wsi rodzi się w literaturze jej realistyczny obraz. Pojawiają się więc problemy pańszczyźnianego chłopa, a później realistyczny obraz nędzy, krzywdy, niesprawiedliwości społecznej. Te dwa nurty, dwa różne spojrzenia na wieś nawzajem się przenikają, a także uzupełniają.
Pierwsze sielanki, zwane idyllami, eklogami lub bukolikami znane były już w starożytnej literaturze greckiej i rzymskiej. Twórcą tego gatunku był poeta grecki Teokryt z Syrakuz, a w literaturze rzymskiej Wergiliusz. Gatunek ten i jego polską nazwę wprowadził do literatury Szymon Szymonowie, nadając mu nazwę sielanka, od nazwy sioło czyli wieś. Jednak w ślad za Teokrytem Szymonowie odróżniał dwie odmiany sielanki:
- konwencjonalną, czyli umowną formę literackiej zabawy, ukazującą wieś jako Arkadię,
- realistyczną, ukazującą nie tylko krajobraz, lecz także istotną problematykę społeczną.
Typową sielanką realistyczną jest utwór Szymonowica "Żeńcy". Dwie pańszczyźniane chiopki odrabiają pańszczyznę pod nadzorem ekonoma, który je bije, jeśli pracują powoli. Tracą siły ze zmęczenia, pragnienia i głodu, ale starosta wciąż wymachuje nad nimi nahajką. Jedna z dziewcząt Marusia ma "buty czerwone" od uderzenia batem, ponieważ po chorobie nie mogła wytrzymać tempa pracy. Przedstawiony przez poetę świat nie ma nic wspólnego z motywem arkadyjskim, poeta z pochodzenia mieszaczanin dostrzega wyzysk pańszczyźnianego chłopa.
Doskonałym uzupełnieniem tego realistycznego obrazu jest wypowiedz wójta w "Krótkiej rozprawie między trzema osobami Panem, Wójtem a Plebanem". Otóż wójt przysłuchując się wzajemnym oskarżeniom szlachty i duchowieństwa wypowiada w końcu znamienne słowa:
Ksiqdz pana wini, pan księdza,
A nam prostym zewsząd nędza (...) My chudzina przedsię w męce, Tłukąc się przez cudze ręce,
Bo każdy folgując sobie, Wszystko chce zwysić na tobie,
Poeci renesansowi dostrzegali też wieś niemal jak mitologiczną Arkadię, W drugiej księdze "Żywota człowieka poćciwego" Mikołaj Rej tworzy zupełnie odrealniony obraz szczęśliwego, spokojnego życia szlachcica ziemianina, spędzanego na wsi w otoczeniu przyjaznych sąsiadów i życzliwej czeladzi. Każda pora roku przynosi inne przyjemności, wręcz rozkosze. Wiosną gospodarz wraz z żoną pracuje w ogrodzie i sadzie, obcina niepotrzebne gałązki, zbiera mszyce, krzewy okopuje, sadzi rzodkiewkę, ogórki, sieje majeranek i szałwię. Lato jest jeszcze wspanialsze, gdyż wówczas zbieramy owoce swej pracy. Takie zima ma swoja uroki, gdyż jest to pora polowań, łowienia ryb, miłego odpoczynku w gronie rodziny i przyjaznych sąsiadów, czeladzi traktowanej jak rodzina, gdy z kuchni dolatują smakowite zapachy przygotowywanej wieczerzy:
...pieczeń się wieprzowa dopieka, cietrzew w rosołku, a kapłun tłusty z kluskami dowiera, więc rzepka, więc inne potrawki. A czegóż ci więcej trzeba.
Tak więc spod pióra tego samego poety wyszły dwa zupełnie odmienne obrazy ówczesnej wsi. Rej realista i bystry obserwator dostrzegał ucisk pańszczyźniany, który piętnował w "Krótkiej rozprawie..." Natomiast w "Żywocie" występuje z pozycji szlachcica, który po prostu nie wyobraża sobie innego stylu życia.
Pochwała życia na wsi często pojawia się w twórczości Jana Kochanowskiego. Poeta zresztą sam zrezygnował z zaszczytnej funkcji sekretarza królewskiego i osiadł w odziedziczonym po ojcach Czarnolesie. Symbolem sielskiego bytowania na wsi stała się czarnoleska lipa. W jej cień zaprasza poeta przygodnego gościa, aby raczył odpocząć. Jest to wspaniałe miejsce, gdyż od pola wieją ch3odne wiatry, a żar promieni słonecznych nie przenika przez zasłonę z liści. Odpoczynek uprzyjemni śpiew słowików i szpaków, a także brzęczenie pszczół. Autor swej ulubionej lipie nadaje cechy ludzkie, gdyź to ona właśnie w imieniu gospodarza zaprasza do odpoczynku we własnym cieniu:
"A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie, Że człowiekowi łacno słodki .ren przypadnie.
Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak triadzie, Jako szczep najpłodniejszy w hesperyjskim sadzie".
Jan Kochanowski jest także autorem typowej sielanki konwencjonalnej, której jednak nadał tytuł "Pieśń świętojańska o Sobótce". Jest to obszerny poemat o życiu wsi, stylizowany i wzorowany na pieśniach ludowych. Tematem są obrzędy ludowe związane z nocą świętojańską. Utwór składa się z pieśni 12 panien, które sławią urodę źycia wiejskiego. Najczęściej cytowana jest wypowiedź panny dwunastej, rozpoczynająca się od stów:
Wsi .spokojna, wsi wesoła! Który głos twej chwale zdoła? Kto twe wczasy, kto pożytki, Może wspomnieć za raz wszytki?
Człowiek na wsi żyje uczciwie i spokojnie, cieszy się plonami swej pracy, sadem pełnym owoców, zagrodą pełną owiec, stawem pełnym ryb. Poeta zna inne modele życia, ale nie zazdrości tym, którzy wysługują się na pańskich dworach, szukając bogactw, narażając jednocześnie źycie w zamorskich podróżach, czy też "sprzedają język"; pracując w sądzie jako obrońcy:
Inszy się ciągną przy dworze albo żeglują przez morze Gdzie człowieka wicher pędzi, A śmierć wyżej niż na piędzi Najdziesz, kto w płat język dawa. A radę na funt przedawa,Krwią drudzy zysk oblewają...
Natomiast oracz swą pracą zapewni dostatnie życie sobie i swej rodzinie oraz czeladzi, gdyż cudowna, bogata natura obdarza ludzi swymi darami. Człowiek żyje w idealnej harmonii z naturą, umie poprzestawać "na małym", zachowując skromność i ceniąc cnotę. Po zebraniu plonów nadchodzi czas błogiego odpoczynku, pora towarzyskich zimowych spotkań przy kominku.
Przedstawiony obraz jest zbyt piękny, aby był prawdziwy, życie ludu na łonie natury jest upiększone, całkowicie pozbawione realiów społecznych. Niewątpliwą zasługą Jana Kochanowskiego jest sięgnięcie do motywów ludowych, opracowanie ich w poetycki sposób, przedstawienie ludowego obrzędu, śmiałe nawiązanie do kultury ludu, klasy wówczas pogardzanej i poniżanej.
Arkadyjski motyw wsi kontynuowany jest u schyłku XVIII wieku w sentymentalizmie, który stanowił reakcję na oświeceniowy racjonalizm i sztywne reguły klasycyzmu, negował oświeceniowe przekonanie o ładzie i harmonii świata. Jan Jakub Rousseau, twórca sentymentalizmu dostrzega~ kryzys ówczesnej cywilizacji, a jego żródło upatrywał w odejściu człowieka od natury. Hasła powrotu do naturalnej, pierwotnej prostoty dawały szansę na ocalenie najistotniejszych wartości, na zapewnienie jednostce szczęścia, jakim cieszył się człowiek pierwotny, nieskrępowany więzami społecznymi, niewinny i wolny.
Ulubionym gatunkiem sentymentalistów była sielanka, a cechą charakterystyczną tego gatunku była tematyka ściśle związana z życiem pasterzy, rolników, rybaków i myśliwych. Wieś w sielance ukazana jest jako mitologiczna kraina szczęśliwości - Arkadia.
Epizod sielankowego wiejskiego życia przedstawia Franciszek Karpiński w sielance "Laura i Filon". Akcja sielanki rozgrywa się na tonie natury, w lesie, gdzie pod ulubionym jaworem pasterka Laura oczekuje na swego ukochanego Filona. Ponieważ Filon się spóżnia, dręczy ją niepokój i zazdrość. Żal Laury narasta, dziewczyna płacząc niszczy wieniec spleciony dla Filona i wysypuje przyniesione na spotkanie maliny:
Tłukę o drzewo koszyk mój miły, Rwę wieniec, którym spłatała,
Te z nich kawałki będą świadczyły. Żem z nim na wieki zerwała.
W sielankowym, arkadyjskim świecie takie dramaty nie są jednak możliwe, toteż wkrótce pojawia się Filon, który umyślnie schował się za drzewem, aby zobaczyć, jak zareaguje Laura na jego nieobecność. Uszczęśliwiona Laura szybko dała się pocieszyć, pogodzeni kochankowie wyznają sobie miłość i obiecują dozgonną wierność.
Przeżycia bohaterów ukazał poeta na łonie wiejskiej przyrody, oni są pasterzami, Laura przynosi na spotkanie kosz malin i wieniec spleciony z polnych kwiatów, zaś Filon wystrugany i wyrzeźbiony pasterski kij.
Zainteresowanie wsią sentymentalistów było zjawiskiem prekursorskim w stosunku do ludowości romantycznej. Niewątpliwą zasługą romantyków jest wprowadzenie do literatury motywów ludowych, pełnych fantazji, uczuciowości i baśniowości. Pojawił się bohater pochodzący z ludu, dostrzeżono też nędzę ludu wiejskiego i feudalny wyzysk.
Ludowość romantyc2na przejawia się w wielu aspektach:
- Do literatury polskiej wprowadzony został nowy typ bohatera, człowiek pochodzący z ludu. Wiejską dziewczyną jest uwiedziona przez panicza Krysia, bohaterka ballady "Rybka", z ludu pochodzi Karusia.
- Ocena konfliktów międzyludzkich została ukazana z ludowego punktu widzenia, gdyż sympatia autora jest zawsze po stronie nieszczęśliwej Karusi, czy uwiedzionej Krysi.
- W balladach panuje też wywodzące się z ludowej etyki przekonanie, że nie ma zbrodni bez kary, a także, iź nie wolno łamać przysięgi.
- Motywy i wątki fabularne do swych ballad czerpał Adam Mickiewicz z pieśni, podań, ludowych legend i wierzeń. W ten sposób wykorzystał poeta legendy o panu Twardowskim, o kobiecie zamienionej w rybkę, o wiarołomnej żonie, która zabita męża.
Ludowy obrzęd wywoływania duchów w noc zaduszną przedstawił Adam Mickiewicz w "Dziadach" cz. II. Obrzędem kieruje Guślarz, wywołując duchy w czyśćcu cierpiące. Wszyscy bohaterowie takźe pochodzą z ludu. Pasterka Zosia cierpi, gdyż za życia bujała w obłokach, drwiła z uczuć swych adoratorów, nie potrafiła nikogo pokochać.
Adam Mickiewicz spojrzał też na wieś ówczesną oczyma pańszczyźnianego chłopa. W przycmentarnej kaplicy pojawia się duch złego dziedzica, który dręczył swych poddanych, karał chłostą, a głodną kobietę z dzieckiem odpędził od progu swego domu w noc wigilijną. Jego wina jest największa, na próżno spodziewa się pomocy od ludzi. Sam nie był nigdy człowiekiem, toteż człowiek nie moźe mu pomóc.
W dorobku poetyckim Adama Mickiewicza znajdziemy również sielankowy obraz wsi, tym razem związany ze szlacheckim dworkiem. Jest to dwór w Soplicowie, opisywany z tak wielkim sentymentem. Wśród pięknej litewskiej przyrody, na niewielkim wzniesieniu stał drewniany dworek z pobielonymi ścianami. Wokół rozciągały się łany zbóż, kwitnące łąki. Ludzie w tym dworku postrzegali świętego prawa gościnności, pozostawiając bramę zawsze na oścież otwartą. Pan Sędzia niemal tak samo jak Bejowski "człowiek poćciwy" żyje w idealnej zgodzie ze swą czeladzią, czy też chłopami, którzy bez cienia sprzeciwu pracują na pańskim polu do zachodu słońca, a potem zgodnie wracają do swych chat. Sędzia z "Pana Tadeusza" i duch złego pana z "Dziadów" cz. II, to postacie wykreowane przez tego samego autora. Dopełnieniem tego sielankowego obrazu jest opis polowania, zakończony wspaniałą grą na rogu i wspólnym spożyciem smakowitego bigosu, grzybobrania, czy też karmienia ptactwa przez Zosię. Scenerią tego sielankowego życia jest piękna, litewska przyroda, która może współzawodniczyć z włoskimi krajobrazami, co pragnie uświadomić Hrabiemu Tadeusz:
U nas dość głowę podnieść, ileż to widoków! ileż scen i obrazów z samej gry obłoków (...) Czyż nie piękniejsza nasza poczciwa brzezina, Która jako wieśniaczka, kiedy płacze syna, Lub wdowa męża, ręce załamie, roztoczy. Po ramionach do Ziemi strumienie warkoczy Niema z żalu, postawą tak wymownie szlocha.
W pozytywizmie spotykamy krańcowo różne, kontrastowe obrazy polskiej wsi. Palące problemy społeczne znalazły swe odzwierciedlenie w nowelistyce epoki. Pozytywiści piszą o zacofaniu i ubóstwie polskiej wsi, ciemnocie tam panującej, o tragicznej sytuacji wiejskich dzieci, marnowaniu się prawdziwych talentów, o braku dostępu do oświaty.
Jedną z najbardziej wstrząsających nowel, ukazujących ciemnotę polskiej wsi, a także bezradność chłopa wobec carskiej administracji jest utwór Henryka Sienkiewicza pt. "Szkice węglem". Autor opisuje w niej tragedię rodziny Rzepów, spowodowaną przez pisarza gminnego Zołzikiewicza, człowieka nieuczciwego, egoistę o niechlubnej przeszłości, wysługującego się zaborcom. Panuje on niepodzielnie we wsi Barania Głowa wraz z wójtem Burakiem i ławnikiem Gomułą. Ponieważ
bezskutecznie próbuje zbliżyć się do urodziwej żony chłopa Rzepy, knuje niezwykłą intrygę. Pijanemu Rzepie podsuwa do podpisania dokument, który w rzeczywistości byt zgodą chłopa na pójście do wojska za syna wójta Buraka. Przerażona kobieta szuka pomocy u księdza, miejscowego
dziedzica, dociera nawet do magistratu w powiatowym miasteczku Osłowice, ale przed naczelnikiem nie potrafi wydobyć z siebie słowa. Za radą miejscowego Żyda trafia w końcu do samego Zołzikiewicza z nadzieją, że odzyska w końcu fatalny dokument. Nie wie przecież, że jest on i tak nieważny, gdyż Wawrzon dawno przekroczył już wiek poborowy. Zołzikiewicz wreszcie osiąga swój cel, zaspokaja własne pożądanie, a Rzepa zabija "wiarołomną żonę" siekierą, podpala też, dworskie zabudowania. Kogo obarcza Sienkiewicz odpowiedzialnością za panującą na polskiej wsi sytuację? Na pewno nie tylko bezpośredniego sprawcę dramatu Rzepów Zotzikiewic2a, ale także polskie ziemiaństwo, całkowicie obojętne wobec doli chłopa po jego uwłaszczeniu. Dziedzic Skorabiewski, którego bezradna Rzepowa prosi o pomoc wręcz stwierdza, że teraz sprawy wsi już go nie obchodzą. Obojętnie wobec ludzkiej tragedii zachowuje się ksiądz, który bezdusznie stwierdza, że jest to kara za grzech pijaństwa Rzepy. Przede wszystkim jednak tragedia ta by się nie wydarzyła, gdyby polski chłop umiał pisać i czytać. Tak więc nowela Sienkiewicza jest jednocześnie uzasadnieniem, że realizacja hasła pracy u podstaw jest najpilniejszą potrzebą społeczną.
Pozytywiści dostrzegli też marnowanie się wielu prawdziwych talentów wśród wiejskich dzieci. Tytułowy bohater noweli Henryka Sienkiewicza "Janko Muzykant" to uzdolnione muzycznie dziecko ubogiej, wiejskiej wdowy, niesłusznie oskarżone przez dworskiego lokaja o kradzież skrzypiec. Mały Janek godzinami wystawał pod oknami wiejskiej karczmy, słuchając grajków, sam także grat na samodzielnie przez siebie zrobionych skrzypcach z gonta i końskiego włosia. Jego marzeniem było zagrać chociaż raz w życiu na prawdziwych skrzypcach, a takie właśnie miał dworski lokaj. Zbyt gorliwie wymieaona przez nierozgarniętego stójkowego kara chłosty stała się przyczyną śmierci małego grajka. Ironicznym komentarzem do wydarzeń przedstawionych w noweli jest informacja autora, że następnego dnia dziedzic z rodziną powrócił z wycieczki do Włoch, gdzie wyjeżdżali, aby posłuchać prawdziwej muzyki,
Podobny problem przedstawia Bolesław Prus w noweli "Antek", której bohater, także dziecko ubogiej, wiejskiej wdowy wyrasta zdolnościami ponad wiejskie środowisko. W szkole nudzi się, bo przerasta: wiedzą samego nauczyciela, u kowala uczy się fachu, wymagającego rzekomo kilkuletniej nauki, w kilka tygodni. Umie też pięknie rzeźbić w drzewie, ale wędrowny handlarz niewiele płaci mu za jego figurki, które później sprzedaje z wielokrotnym zyskiem. Antek opuszcza w końcu rodzinną
wieś, z małym zawiniątkiem i garścią grosików wyrusza do miasta, w ten nieznany, obcy świat.
Jakoby na marginesie głównego problemu Prus mówi o ciemnocie panującej na wsi. Siostra Antka Rozalka za radą wiejskich znachorek została wsadzona na kilka zdrowasiek do chlebowego pieca. Nie wyzdrowiała, po wyznaczonym czasie wiejskie znachorki wyjęły z pieca nieźywe dziecko.
Natomiast Eliza Orzeszkowa w powieści "Nad Niemnem" próbuje ukazać realistyczny obraz życia schłopiałej szlachty zaściankowej w Bohatyrowiczach. Obraz ten ma jednak wiele cech niemalże sielankowych. Dla Justyny Orzelskiej znudzonej bezczynnością w Korczynie i obłudą niektórych jej mieszkańców wieś ta staje się oazą spokoju, uczciwości i pracowitości, Podoba jej się skromny, drewniany dom Anzelma i Janka ogród i sad, a przede wszystkim prości, serdeczni i uczciwi ludzie. Kochają oni swą pracę na roli, kochają nadniemeńską okolicę i rzekę. Pracę traktują jako przyjemność, pisarka ukazuje ich w trakcie żniw, do których przygotowywali się jak do największego święta. W trakcie pracy śpiewają pieśni, rozmawiają, żartują.
Literatura Młodej Polski także tworzy różne, często kontrowersyjne obrazy wsi i nędzy chłopskiej. W nurcie realistycznym mieszczą się sonety "Z cha3upy", każdy z nich, pomijając wierszową formę, jest miniaturową nowelką, ukazującą jakiś tragiczny epizod życia wiejskiego bohatera. Jedynie pierwszy sonet ma charakter opisowy - jest obrazem kujawskiej wsi nędznej i zaniedbanej. Oznaką nędzy i zaniedbań jest piołun rosnący na podwórku, walący się płot, chude krowy w oborze. Stosunek Kasprowicza, chłopskiego syna z kujawskiej wsi jest pełen współczucia, zawartego chociażby w ostatnim wykrzykniku: "Hej, czy przyjdzie czas, co łzy te spłoszy?"
W sonecie XV ukazany jest los wiejskiej wdowy, która po śmierci męża "w czasach gradu i posuchy" nie mogła zebrać z niewdzięcznej ziemi tyle, aby starczyło na opłacenie podatków. Problem złudnych dobrodziejstw carskiej ustawy uwłaszczeniowej, nakładającej na każdego chłopa wysokie podatki przedstawiony był już w poprzedniej epoce w wierszu Marii Konopnickiej "Wolny najmita". Bohater tego wiersza także został usunięty ze swej ziemi z powodu zaległych podatków i z kosą przewieszoną przez ramię poszedł szukać pracy. Nie znamy jego dalszego losu, natomiast w sonecie Jana Kasprowicza wdowa oddała na służbę nieletnie córki, sama także udała się na tułaczkę w poszukiwaniu jakiejkolwiek pracy. Biegły lata, a kiedy nie miała już dość sił, aby pracować, wówczas "zamarzłą znaleźli na gruncie".
Równie tragiczny jest los wiejskiego chłopa, jednego z najsilniejszych i najsprawniejszych we wsi, który nie bał się żadnej pracy, gdyż każda była dla niego igraszką. Niestety chłop zachorował, a jego leczeniem zajęły się wiejskie baby, gdy zaś jego stan zdrowia się pogarszat, sprowadzono księdza, który natychmiast stwierdził, że bardziej potrzebny jest lekarz. Usłyszał jednak, że lekarze są dla ludzi bogatych.
Wśród postaci wykreowanych w sonetach znalazł się także uzdolniony chłopski syn, który kosztem wielu wyrzeczeń, w cienkim surduciku podąża zimą, wskroś zawiei, do szkoły oddalonej o milę, a latem wynajmuje się do pasienia krów, czytając przy tym Homera i Wergiliusza. Naukę kontynuował w stolicy, obiecując oczekującym na jego powrót rodzicom, że ukończy szkołę. Sonet kończy się lakoniczną informacją, w której autor wykorzystał wieloznaczność wyrazów, pisząc:
dziś skończyl... Umarł na suchoty.
Bardzo emocjonalny stosunek do chłopskiej krzywdy prezentuje też Stefan Żeromski. W noweli "Zmierzch" opisuje ciężką pracę małżeństwa Gibałów przy kopaniu torfu. Dziedzic bezbłędnie odgaduje, że ludzie ci są w sytuacji bez wyjścia i podejmą się każdej pracy, aby nie głodować, gdyż wcześniej ten sam dziedzic wyrzucił Walka z pracy we dworce za kradzież owsa. Wykorzystuje tę sytuację, obniżając i tak bardzo niską stawkę. Biedni ludzie pracują od świtu do zmierzchu. Watek nie pozwala swej żonie nawet na moment pobiec do chaty, gdzie cały dzień bez opieki pozostaje ich małe dziecko. Gibałową dręczy niepokój o jego los, ale boi się męża, toteż pracuje w pocie czoła, chociaż pierwsze gwiazdy pokazują się już na niebie. Tym razem przyroda nie jest przyjazna człowiekowi, nie ma on czasu nawet dostrzec jej uroków.
Szokującą wręcz obojętność dziedzica na los chłopa przedstawił Żeromski w noweli "Zapomnienie". Oto chłop Wicek Obala został przyłapany na kradzieży desek z tartaku. Już sam jego wygląd mógł budzić największe współczucie: "Chudy, wyschnięty, wywiędły, z niebywale wypukłymi plecami. (...) Kolana miał zgięte raz na zawsze (...) nogi poroste gnojem, czarne, z wykrzywionymi palcami, z paznokciami jak u zwierzęcia".
Chłop tłumaczył, że deski były mu potrzebne na trumnę dla zmarłego z głodu kilkunastoletniego syna, a mimo to został pobity przez gajowego
Lalewicza i pana Alfreda, który dodatkowo zażądał, aby Obala udowodnił swą prawdomówność. Chłopak był złożony w stodole na klepisku, miał tak samo czarne stopy, a ojciec spoglądał na niego smutnym wzrokiem, graniczącym z obłędem. Dopiero wówczas kara więzienia została zamieniona na grzywnę.
Żeromski zabrał również głos w sprawie udziału chłopów w powstaniu. Jak wiadomo chłopi nie przyłączyli się do szlachty walczącej o wolność w powstaniu listopadowym, a później styczniowym. Zdawało się, że z uwagi na wyznaczone przez rząd carski nagrody denuncjowali powstańców. Malarz powstania styczniowego Artur Grottger namalował obraz pt. "Ludzie czy szakale", gdzie chłopi bestialsko zdzierają odzież z poległych powstańców. Mańa Konopnicka, która zawsze stawała w obronie chłopów, tym razem ze wstydem wyznawała, nawiązując do obrazu Grottgera, że były to raczej szakale, a nie ludzie.
Oburzenia Marii Konopnickiej nie podzielił Stefan Żeromski, przedstawiając w opowiadaniu "Rozdziobią nas kroki, wrony" analogiczną sytuację. Pisarz jednak nie potępia chłopa, który też zdziera odzienie z zastrzelonego powstańca, lecz go tłumaczy stwierdzając, że chłopa zmusiła do takiego postępowania dotkliwa nędza. Jednocześnie był to -zdaniem autora-bezwiedny akt zemsty za tylowieczne niewolnictwo, za szerzenie ciemnoty, za wyzysk, za hańbę i za cierpienie ludu.
W epoce Młodej Polski wśród ówczesnej cyganerii artystycznej modna stała się ludomania. Znudzeni życiem dekadenci szukali na wsi rozrywki, czasem też innych, istotnych wartości wśród wiejskiego ludu. Epoka ta była powrotem do romantycznych idei, toteż nie dziwi to zainteresowanie wsią spadkobierców romantycznych idei. Lud wiejski stał się już nie tylko bohaterem literackim, ale także pełnoprawnym partnerem innych klas społecznych. Niezwykle modny stał się styl góralski w architekturze, propagowany przez Stanisława Witkiewicza, folklor, a nawet małżeństwa artystów z chłopskimi córkami. Wiejską dziewczynę pojął za żonę najwybitniejszy dramaturg epoki Stanisław Wyspiański, w 1900 roku młodopolski malarz Włodzimierz Tetmajer ożenił się z Hanną Mikołajczykówną z podkrakowskich Bronowic. Do historii literatury przeszło natomiast wesele krakowskiego poety Lucjana Rydla z wiejską dziewczyną Jadwigą Mikołajczykówną, siostrą Hanny. Upamiętnił je jeden ze znakomitych weselnych gości, przyjaciel szkolny Rydla Stanisław Wyspiański. Głównym problemem dramatu stało się pytanie, czy zjednoczony naród - chłopi i inteligencja mogą podjąć walkę o wolność ojczyzny. Na marginesie tego zagadnienia poeta demaskuje fałsz, sztuczną pozę, uleganie modzie, które wykazuje inteligencja w stosunkach z chłopami. Wzajemne nieporozumienia rozpoczynają się dosłownie od pierwszej sceny dramatu, gdy wójt bronowicki Czepiec pyta najbardziej kompetentnej osoby, czyli Dziennikarza:
Cóż tam panie w polityce? Chińcyki trzymają się mocno?"
Dziennikarz lekceważy Czepca, wątpi, czy wie on, gdzie Chiny leżą, a pamiętając o rzezi galicyjskiej pod wodzą Jakuba Szeli ma tylko jedno pragnienie:
Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna,byle polska wieś spokojna.
Dziennikarz każe pilnować chłopom opłotków własnej parafii. Okazuje się, że chłop z "Wesela" to zupełnie odmienny człowiek od bohatera Sienkiewiczowskich "Szkiców węglem". Czepiec broni się, mówiąc, że chłopi czytają gazety i "Syćko wiedzą", zna źródło obaw Dziennikarza, ale pamięta też o swym chłopskim bohaterze powstania kościuszkowskiego Bartoszu Głowackim, z którego jest dumny, deklarując przy tym, że chtopi zawsze są gotowi "ino do jakiej bijacki", czekają jedynie na sygnał ze strony inteligencji.
Zabawne nieporozumienia wynikają w trakcie rozmowy Kliminy z Radezynią, która u progu zimy pyta o zbiory i zasiewy, toteż dowiaduje się, że "w tym ta casie sie nie siwo". Prosta wiejska baba uświadamia sobie wzajemne antagonizmy, kwitując je stwierdzeniem:
Wyście sobie, a my sobie Kaźden sobie rzepkę skrobie.
Zapewne podłożem wzajemnej wrogości są wspomnienia krwawej rzezi galicyjskiej. Dziad, najstarszy uczestnik wesela, patrząc na miejskie panny tańczące ochotnie z wiejskimi chłopakami mówi: Bawiom, bawiom moiściew a toć byty dawniej gniewy! Nawet była krew, rzezańce, i splamiła krew sukmany
Te same wydarzenia wspominają Gospodarz i Pan Młody, który żeniąc się z chłopką dziwi się jakby sam sobie, mówiąc: Myśmy wszystko zapomnieli mego dziadka piła rżnęli... Myśmy wszystko zapomnieli
Właśnie na przykładzie Pana Młodego Wyspiański odsłania prawdziwe oblicze młodopolskiej ludomanii. Lucjan Rydel nadał wiele rozgłosu swemu małżeństwu, chwalił się, że chodzi w konkury boso, toteż w "Weselu" mówi: pod spód wcale nic nie wdziewam, od razu się lepiej miewam
Jednak kultury chłopskiej i ludowych obyczajów Pan Młody w ogóle nie rozumie. Kiedy Panna Młoda skarży się na ciasne buciki, radzi jej, aby tańczyła boso. Toteż słyszy w odpowiedzi, że "
Trza być w butach na weselu". Zachwyca się przede wszystkim urodą i kolorowym strojem swojej młodej żony, porównując ją do lalki, stojącej na wystawie w Sukiennicach.
Źródła tej młodopolskiej ludomanii wyjaśnia też Ojciec w rozmowie z Dziadem mówiąc, że panowie nudzą się w mieście, a kontakty ze wsią traktują jako zabawę.
W końcu Gospodarz, chociaż sam jest szlacheckim inteligentem odsłania kulisy ludomanii. Atakuje przybyłych z miasta weselnych gości, zarzucając im obłudę, przyjmowanie fałszywej młodopolskiej pozycji: lalki, szopka podłe maski, farbowany fałsz, obrazki, niegdyś, gdzieś tam tęgie pyski i do szabli i do miski (...) Kogoś zbawiać, kogoś siekać, dzisiaj nie ma na co czekać.
Jednocześnie Gospodarz w rozmowie z Poetą wydaje pozytywny sąd o chłopach, których mógł już poznać i oceniać, gdyż dziesięć lat mieszka pośród nich. To właśnie polski chłop jest potomkiem króla Piasta, dziedziczy po nim godność i rozwagę: A to chłop i ma coś z Piasta,
coś z tych królów Piastów - wiele! Już lat dziesięć pośród siedzę, sąsiadujemy o miedzę, Kiedy sieje, orze, miele, taka godność, takie wzięcie (...) godność, rozwaga, pojęcie (...) bardzo wiele, wiele z Piasta chłop potęg4 jest i basta.
Po raz pierwszy w literaturze chłop polski został podniesiony do rangi równorzędnego partnera szlacheckiej inteligencji w życiu prywatnym, w zabawie, a przede wszystkim w walce o wolność ojczyzny.
Wprawdzie do tej walki niestety nie dorósł jeszcze polski naród. Przedstawiciel szlachty Gospodarz oddał beztrosko zloty róg - symbol narodowej sprawy drużbie Jaśkowi, nie zważając na przysięgę złożoną Wemyhorze, że nikomu złotego rogu nie odda. Podobnie postąpił Jasiek reprezentujący chłopów, który zgubił złoty róg na rozstaju dróg. Na nic zdał się zapał Czepca, który przyprowadził przed dworek Gospodarza chłopów, uzbrojonych w kosy. Złoty róg nie zabrzmiał, sojusz szlachecko-chłopski nie przyniósł efektów.
Literatura polska może się także poszczycić piękną epopeją z Tycia wsi, która przyniosła autorowi największe Literackie wyróżnienie - literacką nagrodę Nobla. Otrzymał ją w 1925 roku Władysław Reymont za powieść "Chłopi".
Jest to epicki, rozległy, realistyczny obraz ówczesnej polskiej wsi. Pisarz ukazuje procesy historyczne i społeczne, zachodzące na polskiej wsi u schyłku XIX wieku. Po uwłaszczeniu chłopów pozostała nieuregulowana sprawa serwitutów, stały punkt zapalny w stosunkach chłopów z dworem. Chłopi uważają, że zachowali prawo do wypasania krów w tak zwanych zagajach - łąkach przyleśnych oraz zbierania suchych gałęzi w lesie. Dziedzic lipecki nie respektuje tego prawa, toteż Witek pastuch Boryny zostaje przepędzony z krowami przez gajowego. Punktem kulminacyjnym konfliktu jest bitwa o las, którego chłopi nie pozwolili wycinać.
Są oni też bardzo wrogo nastawieni do niemieckich kolonistów. Być może posiadają świadomość narodową i poczucie przynależności do polskiego narodu tak jak chłopi w "Weselu" Wyspiańskiego, lecz ich
wrogość ma także inne źródło. Chłopi są niezwykle przywiązani do ziemi, a sprawie jej posiadania podporządkowane są działania wszystkich bohaterów. Posiadanie ziemi jest także miarą prestiżu społecznego, toteż Maciej Boryna wdowiec pięćdziesięciokilkuletni może ożenić się z najpiękniejszą we wsi młodą dziewczyną Jagną. Symbolicznym wyrazem tego niezwykłego przywiązania chłopa polskiego do ziemi jest śmierć największego we wsi gospodarza Macieja Boryny, który został śmiertelnie raniony przez gajowego w bitwie o las. Tuż przed śmiercią stary Maciej odzyskuje siły fizyczne, wychodzi na pole i rozsiewa grudki ziemi, jak zboże, po chwili pada na swą ziemię, na której całe życie pracował i umiera.
Charakterystyczną cechą gromady wiejskiej była też głęboka religijność. Ksiądz byt we wsi największym autorytetem, jego pozdrawiano z daleka, do niego przychodzono po radę. Zachowywano też wszystkie tradycje związane z kościelnymi świętami, z których wiele przetrwało do dziś. Wigilia związana była z niecierpliwym oczekiwaniem na pierwszą gwiazdkę i z tamtym zestawem wigilijnych potraw, wśród których nie mogło zabraknąć klusków z makiem i miodem, śledzi w oleju i barszczu buraczanego. W ten uroczysty wieczór do wspólnego stołu zasiada gospodarz nie tylko ze swoją rodziną. Znajdzie tu miejsce i parobek Jędrek, i pastuch Witek, a nawet wypędzona przez własne dzieci Jagustynka, na którą - również zgodnie ze zwyczajem czekało wolne miejsce przy wigilijnym stole. Reymont opisuje też wiele obrzędów i zwyczajów związanych z życiem rodzinnym: wesele Boryny, poprzedzone zrękowinami, chrzciny dziecka Hanki, pogrzeb Boryny wraz z całym kompleksem towarzyszących im wierzeń i rytuałów, a nawet pożywienia obrzędowego, odświętnego stroju, pieśni i przemówień.
Pisarz drobiazgowo i z troską o realizm szczegółów opisał codzienne życie, pracę rolnika, ukazał go w trakcie odpoczynku i zabawy. Dokładnie poznajemy rozplanowanie i stan wiejskich zabudowań, wnętrza mieszkalne, prace kobiet w obejściu, dojenie krów, karmienie świń, opis pomieszczeń gospodarskich i zajęć polowych, takich jak siew, kopanie ziemniaków, ścinanie kapusty. W dodatku towarzyszymy wiejskim gospodarzom, gospodyniom, parobkom i pastuchom przez cały rok od jesieni do lata.
Reymont dostrzegł także zróżnicowanie majątkowe chłopów, opisując obejście najbogatszego Boryny i najuboższego Bylicy. Rodziny bogatsze nie zadają się z ubogimi, toteż na weselu Macieja nie zabrakło bogatych gospodarzy z całej okolicy, nie było natomiast na nim starego Bylicy, chociaż byt ojcem Hanki, synowej Boryny.
Powieść "Chłopi" to najdoskonalszy i wszechstronny obraz polskiej wsi u schyłku XIX wieku, który połączył dwa skrajne sposoby myślenia o niej. Z jednej strony jest ona miejscem, gdzie człowiek może żyć w ścisłym związku z przyrodą, spokojny i szczęśliwy z dala od skomplikowanych problemów otaczającego nas świata, z drugiej zaś to tu w trudzie i znoju pracuje człowiek. Minęły wieki, a w społeczeństwie nadal funkcjonują te dwa sposoby spojrzenia na polską wieś.
201. Władza.
"Władza, która opiera się na niesprawiedliwości nie może być trwała"
(Demostenes)
Literatura bardzo często odzwierciedla przeżycia nie tylko jednostek, ale i całych narodów, nie była więc obojętna wobec tematu władzy. Władza to bardzo pojemne hasło, wyraża się ona przede wszystkim w rządzeniu, wpływaniu na działalność ludzi, kierowaniu i kontrolowaniu. Problem ten był chętnie podejmowany przez pisarzy wszystkich epok. W utworach swych prezentowali i oceniali różne typy władzy, pokazywali dylematy i trud jej sprawowania.
Już w starożytności pojawiły się utwory podejmujące zagadnienie władzy. Dramat Sofoklesa pt "Antygona" przedstawia postać władcy absolutnego, który ma swoje racje, gdy wydaje okrutne rozkazy. Król Kreon wydał zakaz grzebania Polinejka, uznając go za zdrajcę ojczyzny. Wydał także rozkaz odszukania i skazania na śmierć buntownika, którym okazałą się nieposłuszna Antygona. Kreon w swym postępowaniu brał pod uwagę dobro państwa, utrzymanie autorytetu władzy, konsekwencję w postępowaniu, sprawiedliwość, a więc równą srogość wobec wszystkich obywateli - nawet wobec rodziny. Swoje decyzje uzasadniał dobrem publicznym, chciał, by w państwie panował ład i porządek. Jednak nie przemyślał swojego rozkazu, nie rozpatrzył wszystkich konsekwencji tak poważnej decyzji. Zapomniał o prawach i uczuciach indywidualnej jednostki, zlekceważył prawa religijne i obyczajowe swoich obywateli, tradycję, więzi rodzinne. Kreon nie słuchał nikogo: ani Antygony, ani Hajmona, ani własnego ludu, reprezentuje on typ silnej władzy autokratycznej. Słowa wypowiedziane przez Kreona: "Czyż nie do władcy wiąc państwo należy?" świadczy o dumie i żądaniu bezgranicznego i bezkrytycznego posłuszeństwa i respektowania wydawanych przez siebie praw. Zapomniał, że to władza jest dla ludzi, a nie ludzie dla władzy.
Utworem, który może śmiało uchodzić za jeden z najlepszych przykładów na to, że żądza władzy może zmienić człowieka jest "Makbet" W. Szekspira. Tytułowy bohater był odważnym rycerzem, wiernym poddanym swojego króla, ale także cechuje go męska próżność, chęć zaszczytów, ślepa ambicja. Przepowiednie czarownic budzą w nim skryte i podświadome marzenia o koronie. Ulega także namowom żony. Makbet decyduje się podstępnie zabić króla Dunkana. Posiadł władzę, ale jednocześnie stał się niewolnikiem pierwszej zbrodni. Strach przed ujawnieniem prawdziwego zabójcy, sprawił, że musiał kroczyć drogą kolejnych zabójstw. Makbet chciał być dobrym władcą, ale stał się tyranem. Rozpoczął rządy terrorem, nie cofnął się przed żadną zbrodnią pomagającą mu utrzymać władzę. Niepohamowana żądza władzy zniszczyła jego spokój sumienia, psychikę, małżeństwo - wreszcie życie. Zło pociągnie za sobą następne zło i zniszczy sprawcę. Tak więc władzy nie da się utrzymać fałszem i zbrodnią.
Także w naszej literaturze w okresie renesansu znajdujemy utwór podejmujący problem władzy. Jest nim "Odprawa posłów greckich" J. Kochanowskiego. Pieśń chóru zaczynająca się słowami: "Wy, którzy Pospolitą Rzeczą władacie" skierowana jest do władców, senatorów i posłów rządzących narodem. Zdaniem Kochanowskiego, muszą zdawać sobie sprawę z obowiązku i wielkiej odpowiedzialności moralnej, jaka na nich spoczywa. Rządzący mają sprawować opiekę nad całym narodem, stać na straży prawa i sprawiedliwości, ponieważ zajęli miejsce Boga na ziemi. Nie wolno im myśleć o własnych, prywatnych interesach, lecz winni mieć na uwadze dobro ogółu. Poeta ostrzega, że władcy nie są bezkarni, bo chociaż na ziemi nie mają nad sobą zwierzchnika, to czeka ich jednak sąd najbardziej sprawiedliwy - sąd Boży. Bóg przekupić się nie da i będzie oceniał tylko czyny. Zgubę państwa może przynieść przekupstwo, egoizm, prywata, brak poszanowania prawa. J. Kochanowski wskazuje na większą odpowiedzialność moralną rządzących niż człowieka prywatnego, bo ten swymi błędami gubi tyko siebie, natomiast "przełożonych występy miasta zgubiły". Rządzący muszą pamiętać, że władza nie jest tylko zaszczytem, ale przede wszystkim zobowiązaniem wobec poddanych, wobec ojczyzny.
Równie krytyczne uwagi w odniesieniu do polskiego sejmu odnaleźć można w komedii politycznej J. U. Niemcewicza "Powrót posła". Być posłem, głosować za lub przeciw, rzucić "liberum veto" lub nie - to też sprawowanie władzy. Komedia mówi wprost, że hańbą jest przekupstwo i prywata, pycha i egoizm posła. To przesłanie nie przebrzmiało i nie straciło swej aktualności. Mijały wieki, zmieniały się struktury społeczne i polityczne, lecz problem władzy, jej istota i sens nie przeminęły. Nasz XX wiek właściwie nie zna książąt i królów - przynajmniej tych rzeczywiście dzierżących władzę w swoim ręku. Zastąpili ich prezydenci i premierzy, rządy i parlamenty. Ostatnie lata historii pokazały, jak straszliwa w skutkach może okazać się władza totalitarna, czego przykładem był hitleryzm czy stalinizm.
Wpływ faszyzmu na umysł ludzki przedstawiają "Rozmowy z katem" Kazimierza Moczarskiego. Jurgen Stroop należał do osławionych, brutalnych dowódców SS, był katem warszawskiego getta. Jego osobowość ukształtowały rodzina, atmosfera miasteczka, w którym dorastał oraz sytuacja Niemiec po klęsce I wojny światowej. Ojciec był policjantem, wychowywał syna w kulcie władzy, siły, wyrabiał w nim przede wszystkim posłuszeństwo. Jurgen Stroop nigdy nie nauczył się samodzielnie myśleć, imponowali my ci, którzy mieli władzę i byli bezwzględni. Mimo przeciętnych uzdolnień i niskiego wykształcenia był ambitny, pragnął bogactwa i władzy. Stroop dał się łatwo otumanić propagandowym hasłom, że Żydzi to podludzie, Słowianie są brudni, a Niemcy to rasa panów. Zniewolenie umysłu prowadzi do wyrażania zgody na każdą zbrodnię, bo można ją wytłumaczyć koniecznością dziejową, dobrem narodu, ideologią. W tym miejscu nasuwa się myśl dzieło Niccollo Machiavellego pt.: "Książę", w którym został skonstruowany model władcy kierującego się racją stanu. Nawet czyn naganny etycznie, nawet podstęp i zabójstwo są usprawiedliwione, gdy potrzebuje ich ojczyzna. Tak więc władca musi być bezwzględny wobec wrogów, nie uniknie przemocy, a interes jednostki musi być podporządkowany dobru ogólnemu. Ta doktryna usprawiedliwia niecne czyny i zdejmuje ciężar z sumienia niejednego władcy tego świata.
Także Tadeusz Konwicki w "Małej apokalipsie" daje wyraz swojemu przerażeniu rzeczywistością, w której człowiek nie znaczy nic, bo o wszystkim decyduje władza,urząd, ideologia. Warszawa, gdzie rozgrywa się akcja utworu, podobnie jak cały kraj, rządzona jest przez totalitarny reżim. Nie ma od niego ucieczki, zniewoleni są wszyscy. Panowanie władzy nad całością życia doszło do absurdu - manipulacje doprowadziły do tego, że nikt już nie wie, w którym roku żyje, prawdziwa data jest tajemnicą państwową. Władza opiera się na działalności Urzędu Bezpieczeństwa i milicji. Bohater jest przesłuchiwany, milicja kilkakrotnie w ciągu dnia sprawdza dowód osobisty, telefony są na podsłuchu, na każdym kroku można spotkać szpicli i donosicieli. Ponieważ zło znajduje się wszędzie, ten świat rozpada się, kona i nie będzie zbawiony. Katastroficzna wizja końca przedstawionego świata w "Małej apokalipsie" jest przesłaniem i ostrzeżeniem przed skutkami wszechmocnej władzy, wobec której jednostka jest bezsilna.
Również w "Folwarku zwierzęcym" Georga Orwella obserwujemy mechanizmy władzy totalitarnej. Utwór ten ma sens przenośny, dlatego postacie zwierząt symbolizują postawy ludzkie. Napoleon to tępy, okrutny władca, realizujący plan zdobycia i utrzymania pełnej władzy metodami siłowymi, wręcz kryminalnymi. Znakiem silnej ręki jest sąd a zaraz egzekucja wykonywana na wszystkich, którzy żywili jakąkolwiek wątpliwość, co do słuszności drogi wytyczonej przez towarzysza Napoleona. Śmiertelnie wystraszone zwierzęta przyznają się do win nie popełnionych, co bynajmniej nie wpływa na złagodzenie kary. Inną z metod utrzymania władzy była propaganda. Obłudny władca ogłasza folwark republiką, czyli rzeczą publiczną. Skoro kraj ma zostać republiką, to musi być prezydent - głowa państwa. Jest, oczywiście, tyko jeden kandydat. "Folwark zwierzęcy" jest sarkastyczną powiastką filozoficzną przedstawiającą w alegorycznej formie wykład na temat reguł i sposobów zawłaszczania władzy i uzależnienia jednostek.
Bardzo przejrzystą satyrą podejmującą temat władcy jest wiersz Ewy Lipskiej pt.: "Egzamin". W utworze tym zrelacjonowany zostaje egzamin wieńczący konkurs mający wyłonić króla. Nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie to, że wybrany został ten, który miał zostać wybrany, ten, który okazał się mistrzem w manipulowaniu człowiekiem. Potrafił uśmiechać się i chwytać za serce. Komisja jest przekonana, że ma przed sobą prawdziwego króla. Wtedy przewodniczący biegnie "po naród", a nie "do narodu", by go uroczyście wręczyć królowi. Nowy władca otrzymał swój "naród oprawiony w skórę". tak więc naród staje się przedmiotem, czymś bezwolnym. Lipska nie zgadza się z instrumentalnym i brutalnym traktowaniem narodu przez rządzących.
Literatura wielokrotnie wypowiadała się w sprawie władzy. Nie sposób tu zaprezentować większości twórców, którym ten problem nie był obojętny. Wydaje mi się, że na zakończenie swoich rozważań nie mogę pominąć utworu Czesława Miłosza pt. "Który skrzywdziłeś". W wierszu tym poeta zwraca się do wszystkich tych, którzy nie dostrzegają wartości każdego pojedynczego człowieka, którzy kosztem życia i godności ludzkiej chcą budować nowy świat. Cz. Miłosz ostro atakuje wszelkie rządy despotyczne, wszelką tyranię. Władca - tyran otacza się gromadą błaznów, zastraszonych, tanich pochlebców, którzy wychwalają jego cnotę i mądrość, kują na jego cześć medale. Jednak żaden tyran, gnębiciel nie może zapomnieć, że trzeba ponosić odpowiedzialność za swoje zbrodnie. Dla złoczyńcy nie ma przebaczenia. Poeta nie ustanie w swoim dziele budzenia buntu przeciwko tyranii i totalitaryzmowi.
"Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta".
202. Prześladowcy i ich ofiary, jakiego typu zagrożenia niesie totalitaryzm.
Spoglądając z pewnej perspektywy na dzieje historii, łatwo daje się zauważyć fakt, że odkąd istnieje świat ludzkiej cywilizacji, odtąd trwa w człowieku chęć dominacji nad drugim. Na przestrzeni setek lat wybuchały wojny, trwały walki. Jedni ginęli aby inni mogli realizować swe zamierzenia i marzenia. Takie są prawa historii, a człowiek jest przecież tylko marionetką w jej ręku. Ale czy jednostka działająca, pod ochroną powyższej prawdy ma prawo do zabierania innym godności ludzkiej? Czy ma prawo totalnej kontroli uczuć myśli innych ludzi? Czy ma prawo decydować o ich życiu i śmierci? Nie! Na pewno nie! Wydarzenia ostatniego stulecia są niezaprzeczalnym dowodem na to, że systemy totalitarne są utopią, drastyczną i nie można pozwolić by kiedykolwiek stały się realiami. W swych opowiadaniach Borowski daje najdobitniejszy obraz tragedii człowieka i człowieczeństwa, cierpienia które stworzył totalitaryzm. Sam Borowski przeżywszy kilka lat w obozach niemieckich, nie wierzy w mity o tym, że warunki są tylko warunkami, a człowiek jest aż człowiekiem. On wie, że człowiek ze strachu przed głodem i śmiercią jest w stanie zrobić wszystko. Zdradzić własne dziecko, wyprzeć się rodziców, popełnić zbrodnie. Wypowiedź Żyda Bekera: „mój syn kradł więc go też zabiłem” wydaje się być nie pojęte. Borowski stara się wytłumaczyć postępowanie ludzi z obozów. Nie ukazuje też jeńców jako ofiary a Niemców jako katów. Żołnierze faszystowscy będący marionetkami machiny Hitlera, ofiar systemu nie mogą pretendować do oceny, na tym samym stanowisku co jeńcy. Za największą tragedię uważa Borowski fakt że Niemcy odwołując się do najniższych instynktów człowieka odebrali mu godność, poszczuli Brata na Brata. Niemniej przejmującym obrazem tragedii wojny i niszczycielskiej nawy totalitaryzmu są „Medaliony” Z. Nałkowskiej. Czy rzeczywiście człowiek może żywić się ciałem innego? Osiem krótkich opowiadań autorki opartych na faktach autentycznych jest na to dowodem nie zaprzeczalnym. Krótkie ale zarazem przejmujące motto „ ludzie ludziom zgotowali ten los” przeraża swoją głęboką prawdę o tym, do czego jest zdolny człowiek. Gustaw Herling Grudzinski przedstawia inny typ państwa totalitarnego. Jest to państwo komunistyczne. „Inny świat” tegoż autora to kolejne świadectwo, a równocześnie stadium psychologiczne człowieka złagrowanego. „Inny świat” ukazuje łagier i zasady jego funkcjonowania w sposób bardzo dokładny. Człowiek traktowany tutaj jak siła robocza, przedmiotowo jest w stanie wyzbyć się swojego człowieczeństwa. Potrafi zdradzić drugiego, dokonać fałszywego donosu, aby zdobyć kawałek cebuli, chleba. Łatwo zauważyć, że i tutaj totalitaryzm oparty jest na igraniu z potrzebami biologicznymi człowieka. Grudziński jednak jest etykiem. Zgadza się, że w obozie panuje inny system wartości ale upada on wraz z końcem wojny. Grudzinski wierzy w człowieka. A jak wygląda ta druga strona? Ci, którzy reprezentują totalitaryzm? Obraz kata ukazuje nam Kazimierz Moczarski w „Rozmowach z katem” Jurgen Stroop , oficer wysokiej rangi w Niemczech faszystowskich jest ukazany w wielu perspektywach. Jednak ostateczny jego obraz jest jasny. Jest on oddany w pełni systemowi, któremu służy. Na podstawie szerokiej literatury, łatwo stwierdzić, że zarówno kat jak i ofiara jest efektem niszczycielskiego wpływu totalitaryzmu. System ten jest tragedią, poddaje w wątpliwość moralność, etykę i wiarę w ludzkość. Zarówno totalitaryzm faszystowski i sowiecki zostały opanowane, ale to nie znaczy, że nie pojawią się znowu. Doświadczenia lat przeszłych powinny postawić pytanie przed każdym z nas. Jaka jest granica tego do czego zdolny jest człowiek? Czy przemyślenia nie wzbudzają obaw o losy ludzkości. Sądzę, że bardzo ważne jest abyśmy opierając się na wydarzeniach przeszłości, nigdy nie dopuścili do powtórzenia historii. Nie wolno doprowadzić do stanu kiedy człowiek nie mógł realizować podstawowych potrzeb biologicznych. Literatura powojenna związana była ściśle z sytuacją historyczna narodu. Przedstawiała okres II wojny światowej. Mimo bohaterskiego oporu jaki Polska pierwsza z pośród państw zaatakowanych przez Niemcy hitlerowskie, kraj nasz znalazł się pod okupacją, w warunkach terroru w skali nie notowanej w dziejach. Ofiara tego terroru, działań wojennych i podziemnej walki z okupantem padło 6 mln obywateli polskich. Władze hitlerowskie nie ukrywały swego programowego dążenia, by uczynić z Polaków naród niewolniczo zależny i pozbawiony wszystkiego, co stanowi o jego duchowej sile i wartości. To też ze szczególna zaciekłością tępiły na terenach okupowanych wszystkie przejawy polskiego życia kulturalnego, a materialny dorobek polskiej kultury był niszczony lub przywłaszczany. Literatura polska stanęła wobec trudnego problemu przedstawienia oceny tych wydarzeń. Współcześni twórcy wspaniale ukazali tę problematykę, stosując środki artystyczne, które zwiększyły wymowę antywojenną i antyfaszystowską. Pisali oni na ten temat, gdyż taką odczuwali potrzebę, chcieli powiedzieć światu, iż to co niesie ze sobą wojna i okupacja nie znajdzie odpowiednika w żadnym ludzkim cierpieniu. Pisali ku przestrodze tym, którzy nie przeżyli tego piekła na ziemi. Kat i jego ofiara jest to jeden z tematów przewodnich literatury okresu wojennego i powojennego. W dawnych czasach za kata uważano człowieka, który na czyjeś polecenie, wykonywał wyrok śmierci. A jak jest teraz? Czy kat, to ta sama osoba z przed kilkuset lat? Nie, na pewno nie. Obecnie słowo kat nabiera szerszego znaczenia. Nie jest to już tylko jeden człowiek lecz ideologia, zbiorowość, filozofia, system w wyniku którego giną ludzie, są prześladowani, dręczeni nie tylko fizycznie ale i psychicznie. A co możemy powiedzieć o ofiarach. Są nimi wszyscy, którzy cierpią, są wyzyskiwani i giną. Problem kata i ofiary podejmowało wielu pisarzy, którzy przeżyli piekło wojny. Krokiem na przód, umożliwiającym głębsze wniknięcie w przeżycia człowieka doświadczonego wojną były „Medaliony” Z. Nałkowskiej. Jest to zbiór opowiadań reprezentujących typ prozy w postaci reporterskiego zapisu faktów opisanych po wojnie, z którym spotkała się autorka uczestnicząc w pracach Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich. „Medaliony' to dokument hańby nad którą pisarka pochyla się w zadumaniu, nie mogąc pojąć, że „ludzie ludziom zgotowali ten los” . Siła oskarżenia tkwiąca w „Medalionach” przemawia do nas głosem wielkiej przestrogi. Pisarka stara mówić się od siebie jak najmniej, przeważają natomiast wypowiedzi naocznych świadków. Jednym z wymownych utworów ukazujących kata i ofiarę jest opowiadanie pt. „Profesor Spanner” . Ukazana jest sylwetka niemieckiego naukowca, który dla „dobra i rozwoju” III Rzeszy nie zawahał się podjąć produkcji mydła z ludzkiego ciała. Dla niego ciało człowieka stało się tylko surowcem, który należy zużytkować. O produkcji mydła opowiada młody gdańszczanin zatrudniony przez Spannera. Mówi on z dumą i przejęciem, że „Niemcy umieją coś zrobić z niczego” dla tego młodzieńca tym „niczym” było ciało ludzkie. To była najstraszniejsza zbrodnia jakiej człowiek nie może sobie nawet wyobrazić. Ale takie rzeczy miały miejsce w przeszłości, a wymyślili to ludzie którzy swoją wiedzę powinni użyć w innym celu. Z zeznań chłopca wynika, że został on całkowicie pozbawiony leku i zasad moralnych. Jak widzimy na tym przykładzie wojna może zrobić z człowieka machinę poruszającą się na własnych nogach, myślącą i mówiącą. Wszystkich ludzi tego okresu paraliżował wielki strach, który zabijał w nich wszelkie ludzkie odruchy. Moim zdaniem ów młody człowiek i wielu mu podobnych byli wielkimi ofiarami systemu, jakim był faszyzm. W innym opowiadaniu zatytułowanym „Dno” Z. Nałkowska zwraca uwagę na jeszcze jeden przejaw ludzkiej deprawacji i ogólnego upadku moralności pod wpływem obozowych warunków. Jedna z więźniarek opowiada o tragicznych warunkach życia w obozie, o apelach, karach i przejawach kanibalizmu. Chęć ocalenia życia u niektórych ludzi jest tak silna, że szukają możliwości ratunku w czynach, o których wiedzą, że są niemoralne jednak nie potrafią się ich ustrzec. Inaczej mówiąc „Medaliony” można uznać za dokument literacki, w którym literatura artystyczna wyrzeka się swojego doświadczenia, swojego kunsztu, swojej zdolności do moralnego sądzenia w imię surowej prawdy. W utworach Nałkowskiej katem jest system, który został siłą narzucony ludzkości, a ofiarą ludzie będący pod jego wpływem. Innym pisarzem, który w swojej twórczości dokonał aktu moralnego protestu przeciw zbrodni jest Jerzy Andrzejewski. W swojej powieści „Popiół i diament” ukazuje trudne dni powojenne i kształtowanie się naszych postaw w społeczeństwie. W utworze tym autor ukazał obraz najbardziej aktualnych konfliktów w powojennej Polsce. Oddał niespokojny klimat bratobójczej walki rozpętanej przez przeciwników nowego ustroju, którzy wciągnęli ideową i ofiarną młodzież uzależnioną od konspiracyjnych powiązań z czasów wojny. Ukazywał tragiczny konflikt sumień owej młodzieży, tragizm ginących komunistów, trudne narodziny nowej Polski. Pisarz ukazuje ujemny wpływ faszyzmu na umysły całkiem dojrzałe, widzimy to na przykładzie postawy Antoniego- Kosseckiego. Był on uczciwym człowiekiem. Wojna uczyniła z niego przestępcę. Będąc więźniem obozu koncentracyjnego zgodził się na współpracę z faszystami, chcąc ratować swoje życie. Stał się katem obozowym i posłusznym narzędziem w rękach zbrodniarzy. Aby żyć, musiał być podły. Jednak po wyzwoleniu nie może wrócić do normalnego życia. Obozowa przeszłość zaciążyła na nim tak bardzo, że nie potrafi w naturalny sposób obcować ani z rodziną, ani z innymi ludźmi. Wpływ wojny poranił nie tylko tych, którzy zetknęli się z nią w obozach. Ulegli jej i ci, którzy przebywali za wolność, nawet dzieci. One też przyswoiły sobie cechy okrucieństwa. Wojna i okupacja doprowadziła do demoralizacji młodzieży. Jurek Szretter potrafił zabić swojego kolegę. Był dumny że przez to zdobył sobie zaufanie i przywództwo w grupie. Jest bezwzględny i zdolny do wszystkiego przypomina nam tym samym faszystów. Wpływ hitleryzmu na psychikę i postępowanie człowieka przedstawia nam dramat Króczkowskiego pt. „Niemcy” . Wartości wpajane młodym ludziom np. Willemu doprowadzają do tego, że bohaterowi nic nie może stanąć na przeszkodzie do zdobycia uznania jako dobrego i sumiennego oficera. U Willego możemy zauważyć dwulicowość oraz brak prawdziwej osobowości. Wszystkie uczucia mają dla niego charakter przejściowy są niczym w porównaniu z obowiązującą hitlerowca bezwzględnością i oddaniem idei. Uwagę zwraca także osoba Sounenbrucka ojca Willego. Profesor słynny uczony i biolog jest wrogo nastawiony do faszyzmu, potępia go politycznie i moralnie zajmując wobec niego postawę obojętną. Prowadzi badania naukowe, które wobec niego będą służyły da dobra ludzkości. Nie wie a może nie chce wiedzieć, że te badania służą władzom niemieckim do mordowania ludzi. Uważa siebie za porządnego Niemca. W domu, w którym profesor obchodzi jubileusz swojej pracy naukowej, zjawia się były bliski współpracownik i przyjaciel Joachim Peters, uciekinier z obozu , który szuka schronienia i pomocy. Jest on antyfaszystą i komunistą. Uświadamia profesorowi tkwiący w jego postawie fałsz moralny. Ujawnia mu cele, którym służą jego odkrycia.
Zauważamy wtedy tragiczne poczucie kryzysu dotychczasowych wartości i towarzyszącej temu psychicznej izolacji. Kruczkowski w swoim dramacie pragnie ukazać, że nie zawsze bierne postępowanie leprze jest od różnych akcji terrorystycznych. Tacy ludzie jak Sounenbruck są ludźmi, których nie plami ludzka krew niewinnie przelana, ale nie znaczy to, że ci ludzie nie są odpowiedzialni za morderstwa i zbrodnie. Pisarzem, który przeszedł przez piekło obozów koncentracyjnych był T. Borowski. Dramatyczność jego opowiadań polega przede wszystkim na tym, że wprowadził do nich wszędzie jako narratora postać bynajmniej nie bohaterską. Jest nim człowiek który przystosowuje się do nieludzkich obozowych warunków . jego postępowanie budzi w nas etyczny sprzeciw., ponieważ jest ono sprzeczne z takimi kanonami moralnymi, jakie w nas zawsze wpajano, jakie stanowią podstawę naszej kultury i moralności. Nie może nami nic wstrząsnąć, często przypominany fragment opowiadania „Ludzie którzy szli”. Gdzie narrator mówi o tym jak grał z współwięźniami w piłkę w momencie gdy nadjechał transport więźniów skierowany wprost do krematorium. „Wróciłem z piłką: podałem na róg, Między jednym a drugim kornerem za moimi plecami zagazowano 3 tys. ludzi. Podobny wstrząs wywołuje w nas opowiadanie pt. „Proszę państwa do gazu” . Narrator z przerażającym spokojem rozmawia z towarzyszami losu o perspektywach zaopatrzenia się w żywność i inne rzeczy na rampie. Zarówno narrator jak i jego rozmówca to więźniowie, w danym momencie uprzywilejowani dzięki temu, że oprawcy wyznaczyli im rolę pomocników, do głodnych którzy ich i otaczają odnoszą się obojętnie, a nawet z drwiną, jakby w pełni aprobowali ów stan obozowej nierówności. Tematyka utworów Borowskiego zrodziła się stąd, że sam przeszedł drogę męczeńską przez obozy zagłady, poznał czym jest zbrodnia i jak ona deprawuje nie tylko zbrodniarzy, ale i ofiary. Opowiadania Borowskiego są straszne bo opisują obóz koncentracyjny tak, jakby on nigdy nie miał się skończyć. Faszyzm pokazał, że w obozie można żyć. Śmierć poniesiona przez miliony, wg niego to miliony wypadków przy pracy. „Tresury” zmieniły normalnych ludzi we fragmenty sprawnie funkcjonującej maszyny obozowej. Jedną z największych tresur, był głód, który dokonał spustoszenia moralnego i kulturalnego. To on sprawił, że ludzie przestali się poczuwać do solidarności, a zaczęli ze sobą walczyć o jedzenie potrzebne do życia. Innym elementem rozkładającym poczucie moralności więźniów niszczącym bohaterstwo jest nadzieja, ona stanowiła motyw zdrady wszystkiego i wszystkich. Do tego kryzysu norm moralnych doprowadzał tylko faszyzm, który normalnych ludzi poddał nowemu nieludzkiemu prawu. . problem kata i ofiary jest również mottem przewodnich utworów poetyckich, a poetą który go podjął, jest K. K. Baczyński. W wierszach jego uderza nas wyraz wewnętrznych zmagań poety. Jego indywidualne skłonności artystyczne i typ wyobraźni wiodły go ku liryce czystej, wyrażającej poetycki zachwyt, dla świata i piękna, lub ku poezji podejmującej wielkie zagadnienie filozoficzne i moralne. Natomiast otaczająca rzeczywistość stawiała go wobec oczekiwań społecznych na poezję patriotyczną i żołnierską. Baczyński był nie tylko w pełni świadom obywatelskich zadań poezji swojego czasu, ale podobnie jak ogół jego rówieśników szedł dalej i nie chciał poprzestać na służeniu ojczyźnie tylko piórem. Jednym z jego utworów jest „Pokolenie”. Autor opisuje swoje pokolenie któremu przyszło żyć w tak okrutnych czasach. Baczyński przedstawia psychikę tych ludzi „… nas nauczono… nie ma litości, nie ma sumienia, trzeba zapomnieć”. Poeta pisze, że ludzie ci maja kamienne serca. Okrucieństwo zabija w nich jakiekolwiek uczucia, wojna pozbawia ich człowieczeństwa. Ludzie zdają sobie sprawę z tego, że śmierć jest blisko. Boją się potępienia przez dalsze pokolenia. Są świadomi swego odczłowieczenia dlatego są pełni rozterek, niepokoju, rozgoryczenia i niepewności. Pesymistyczne pytanie o sens ludzkiego życia „czy nam postawią z litości chociaż krzyż” . podmiot liryczny miał jedną nadzieję, że uszanują tych, których tyle „złego” nauczono. I znów spotykamy się tu z nierozłączną parą pojęć kat i ofiara. Podsumowując powyższe rozważania nad poezją i prozą czasów wojny, nad problemem kata i ofiary, należy stwierdzić, że pojęcia te są nierozłączne. Zarówno kat nie może istnieć bez elementu, dla którego został stworzony, nad którym przeznaczone jest pastwić się i którym jest ofiara. Podobnie cierpienie ofiary, samo to pojęcie nie może istnieć bez ingerencji kata.
203. Holocaust.
Tragiczne doświadczenia XX wieku zadecydowały o tym, że jednym z głównych tematów współczesnej prozy stał się świat nieludzki. Dla wielu ludzi wojna była najstraszniejszym wspomnieniem, czegoś wstydliwego i przerażającego, czegoś co w historii ludzkości nie powinno się zdarzyć. Sprawa obozów koncentracyjnych dotyka granicy między tym co ludzkie, z tym co jest już poza tymi granicami. Zgodnie z ideą rasizmu i założeniami politycznymi państwa faszystowskiego, zadaniem obozów było wyniszczenie Polaków, Żydów i innych grup z podbitych krajów. Do utworów stanowiących wstrząsający dokument zbrodni epoki należą m. in. wspomnienia i relacje z hitlerowskich więzień i obozów koncentracyjnych. Np. „Medaliony” Z. Nałkowskiej opowiadania T. Boroweskiego oraz „Zdążyć przed Panem Bogiem „ H. Krall. Wszystkie te utwory wiążą jedno, mówią o człowieku o jego postępowaniu i wpływie jaki wywarła wojna na jego psychikę i otaczający świat. Najwierniejszym dokumentem zbrodni hitlerowskich są „Medaliony” Z. Nałkowskiej , które ukazują wstrząsający obraz zbrodni, masowej zagłady i męczeństwa ujętych w powieści świadków i uczestników zdarzeń .Ich reakcje są nie tylko oskarżeniem i świadectwem i martyrologii bezbronnych, ale pokazuje jak, ofiary terroru dotyka zaraza faszyzmu, braku poczucia miedzy ludzkiej solidarności, zanikiem instynktu etycznego. Wymowa tego zbioru opowiadań, jednego z najgłębszych świadectw kataklizmu, ukazuje motto Nałkowskiej „ludzie ludziom zgotowali ten los” . Każde z opowiadań ma formę zeznania, a tematem opowiadań jest technika ludobójstwa, mechanizm mordowania człowieka. Ogarnia nas groza, przerażenie, niedowierzanie. Wyrabianie mydła z tłuszczu ludzkiego, przeróbka skóry jest jakby wytworem zwyrodniałej fantazji. Grozę faktu pomnaża reakcja bohatera pracującego w tej „fabryce” jako pracownik. Mówi on dumnie: „Niemcy potrafili zrobić coś z niczego. Opowiadanie „Dno' to wstrząs dla psychiki ludzkiej. Główna bohaterka opowiada o zamykaniu więźniarek bez jedzenia w bunkrach razem z trupami. Innym przykładem ukazującym zgrozę wojny i życia w tym czasie jest opowiadanie „Człowiek jest mocny”, mówi o więźniu, który pracował przy grzebaniu zwłok. Załamał się, gdy wśród transportu zagazowanych ludzi, ujrzał swoja rodzinę. Niemcy nie pozwolili mu wtedy umrzeć stwierdzając, że „człowiek jest mocny, może jeszcze dobrze pracować”. Zofia Nałkowska była członkiem komisji do badań zbrodni hitlerowskich, dlatego też wszystko co pisze jest faktem. Wizję czasu II wojny światowej opisuje w opowiadaniach T. Borowski. Bohaterem i narratorem uczynił Tadka początkującego poetę i uczestnika wydarzeń, więzienia Oświęcimia i innych hitlerowskich obozów zagłady, które usiłuje przetrwać podejmując się wszelkich sposobności. Tadek sam głodzony i oszukiwany akceptuje mechanizm obozowej walki o byt jako rzeczywistość naturalną. Warunkiem przeżycia jest przystosowanie do panujących tam praw, egoizm, uległość w stosunku do prześladowców i bezwzględność w stosunku do współwięźniów. W warunkach obozowych człowiek się dehumanizuje - upodabnia się do zwierzęcia, całkowitemu unieważnieniu ulegają elementarne odruchy uczuciowe, wartości moralne: współczucie uczciwość solidarność, godność, pogwałcenie człowieczeństwa ma tu charakter szczególnie tragiczny. W rzeczywistości łagrowej, rządzonej przez strach, przemoc, walkę o życie, bardzo nieznaczna jest granica miedzy heroizmem a podłością, dobrem a złem, katem a ofiarą. Chcąc przetrwać za wszelką cenę Tadek zaakceptował prawa oświęcimskie i ideologię „czasów pogardy'. Twórcom łagrów udał się ten nieludzki eksperyment na człowieku dowiedli, dowiedli że istnieje granica strachu cierpienia. Zanik człowieczeństwa ukazuje przykład z utworu „Proszę państwa do gazu” . Młoda kobieta w obawie przed śmiercią nie przyznaje się do swego dziecka, ucieka przed nim. Człowiek zamknięty w obozie nie ma możliwości wyboru. Jest determinizowany przez system faszystowski. Narrator patrzy na to jak człowiek zmuszony jest do łamania zasad moralnych. Patrząc na to wszystko zadaje sobie pytanie „Czy my jesteśmy ludzie dobrzy” . Pytanie to zawiera skrótową ocenę rzeczywistości, którą więźniowie nie stworzyli ale która została im narzucona wbrew nim i przeciwko nim. Wielkiemu bohaterstwu poświecony jest reportaż „ Zdążyć przed ….” H. Krall. Zapis rozmowy z Markiem Edelmanem , który był jednym z przywódców powstania w warszawskim getcie. Relacja Edelmana z tragicznych dni likwidacji getta przez Niemców jest zwięzła sceptyczna, wobec sceny heroizującej walkę powstańczą. Wyłania natomiast z pamięci i przekazuje niezłomność postaw i efekt ludzkiej solidarności Wybuch powstania w realiach upiornych holocaustu miał tylko jeden cel - pozwolić ludziom umierać godnie, z bronią w ręku, podnieść ich z upokorzenia i hańby. Ukazany jest tutaj ogromny tragizm ludzi skazanych na zagładę za murami getta, tragizm który przewartościował wszelkie kryteria oceny moralnej. Ludzie nie chcąc iść do gazu popełniali samobójstwa. Utwór ten jest wielkim oskarżeniem ludobójstwa hitlerowców, którzy wymordowali cały naród żydowski. Problem holocaustu podjął również K. Moczański w „Rozmowie z katem” . Misja zlikwidowania getta w Warszawie stała się dla J.Stropa polem do popisu. J. Strop został skazany na śmierć za mord na żydach, zniszczenia getta. Przecież Żydzi zgodnie z kategoriami myślenia byli podludzmi, zagrażali całemu światu, uważał ten naród za jakieś zło które należało zlikwidować.
204. Niszczenie człowieczeństwa i próba jego ocalenia.
Nieszczęsna literatura staje przed tak trudnym zadaniem, przed jakim stanęli polscy twórcy w obliczu II wojny światowej. Okupacja hitlerowska z systemem obozów zagłady biologicznej całych narodów z licznymi egzekucjami cywilnej ludności, z porywaniem jej na niewolnicze roboty, ze zbrodniczymi eksperymentami medycznymi na ludziach, przyniosła takie doświadczenia człowieka z którymi pisarz polski spotkał się poraz pierwszy. Domagały się one literackiego świadectwa i przekazu. O ówczesnej rzeczywistości, nieludzkim traktowaniu więźniów przez okupantów pisali różni ludzie prości i wybitni m. in. Zofia Nałkowska, Tadeusz Borowski, Herling- Grudziński, Miron Miłoszewski, Andrzej Szczypiorski. Cechą łącząca ich jest autentyzm, niesamowicie przejrzysty obraz tamtych dni. W ich utworach często pojawiają się obozy koncentracyjne, gdzie starano się różnymi możliwymi sposobami zabić w człowieku wszelkie ludzkie uczucia, upodlić go, zrobić z niego już za życia nieboszczyka, szczególnie łatwo łamała się inteligencja. Byli to przeważnie ludzie, którzy nigdy w życiu nie walczyli o utrzymanie się na powierzchni. Dla wielu pisarzy obóz koncentracyjny i prawa jakie w nim rządzą, to nie wyjątek, lecz potworna norma, a zarazem największa zbrodnia faszyzmu. Faszyzm bowiem pokazał że w obozie można żyć. Do tej pory sądzono, że tam można tylko umierać lub zabijać. Niemcy udowodnili, że obozy koncentracyjne to nie tylko miejsca kary, ale miejsca produkcji mydła z ciała ludzkiego, miejsce pracy, które pochłonęło na swojej trasie istnienia kilku milionów ludzi. Również w obozach stalinowskich nadrzędna zasadą była selekcja i zagłada słabszych. Śmierć której widmo bez przerwy człowiekowi przebywającemu w łagrach towarzyszyło, nie była tak jak w obozie hitlerowskim nagła, lecz tak samo nieunikniona. Nie była to śmierć od kuli czy gazu, ale śmierć z powodu chorób, wycieńczenia, głodu, samotności, udręki. Nieustanne zagrożenia śmiercią to jedno z doświadczeń życia obozowego. Przede wszystkim przejawi się ono dla więźniów, poprzez system stałych kar i represji, coś co nazwać by można praktycznym regulaminem obozu, zaś opuszczenie stanowiska pracy „Dzień na Harmenzach” , czy kradzież własności Rzeszy „Proszę państwa do gazu” kończyło się śmiercią. W efekcie śmierć jest w świadomości więźnia czymś, co grozi na każdym kroku, a przyczyną może być wszystko i nic. Cały terror w obozie nieustanne zagrożenie ludzkiego życia, stanowi więc konsekwencję określonej postawy wobec drugiego człowieka, a jednocześnie jest narzędziem sprowadzającym więźnia do roli jaka została dla niego wyznaczona. Odbierano ludziom wszystko, a następnie stwarzano perspektywę, zdobycia niezbędnego do przeżycia minimum. Ale zdobyć określone minimum można było za określoną cenę, czyli za przystosowanie się do praw obozu. Przemiana ludzi zwykłych w ludzi obozowych dokonuje się miedzy innymi za pomocą głodu. To głód dokonał tego spustoszenia moralnego i kulturalnego w duszach więźniów. Głód to coś więcej niż lek przed śmiercią, fizycznym unicestwieniem. Podsumowaniem doświadczeń obozowych jest słynna definicja głodu wypowiedziana przez Bekera: „Głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia. Pożywienie stanowi centralny temat rozmów między więźniami, treść ich marzeń, cel dążeń całej niemal aktywności życiowej. Krańcowo wyczerpany głodem człowiek, często jeszcze chorobą będącą skutkiem niedożywienia, pracy ponad siły, tragicznych warunków bytowych, nie reaguje już na nic z wyjątkiem pożywienia. Jedzenie staje się bogactwem zastępuje dobra materialne na wolności, jest środkiem płatniczym, warunkiem życia, bo kto się naje, ten przeżyje, bo będzie mógł pracować umożliwiając jednocześnie zdobycie pożywienia, ale kosztem drugiego człowieka, kosztem rezygnacji ze wszystkich wartości, stworzyć konieczność Nieubłaganej konkurencji walki, a tym samym zniszczyć miłość, solidarność, współczucie, wszystkie siły, więzy społeczne - oto cel okupanta. Życie jest wartością najwyższą, ale życie własne, nie innych ludzi, nadzieja choćby skrajnie racjonalną, że może coś się odmieni podczas gdy bunt oznacza śmierć natychmiastową. Głód i nadzieja przeżyła sprawiły, że ludzie przestali poczuwać się do solidarności, przestali sobie pomagać, a zaczęli ze sobą walczyć o jedzenie potrzebne do życia, i o nadzieję potrzebną do życia jak jedzenie. Takie wartości jak miłość, współczucie litość, więzy rodzinne zostają wyparte lub zastąpione przez własne przeciwieństwa: nienawiść, zazdrość. Ojciec wiesza syna za kradzież chleba choć sam kradnie („Dzień na Harmenzach”), młody człowiek zabija ranną kobietę, nawet nie starając się udzielić jej jakiejkolwiek pomocy(„Przy torze kolejowym”) Liczy się tylko to co jednostce potrzebne do egzystencji. Drugi człowiek nie jest już istotą do życia którego przywiązane są niektóre wartości, lecz konkurentem lub pomocnikiem w zdobywaniu pożywienia, oczywiści kosztem kogoś innego. Cała groza obozowego systemu polegała na tym aby złamać ludzi, podeptać ich, odebrać im wszelką godność, człowieczeństwo, wydobyć z nich najgorsze instynkty, strach przed śmiercią, konaniem, zapomnieniem przez bliskich, głodem, bóle, współwięźniem. Cherarchizuje społeczność więźniów, niszczy ich solidarność, zamienia w bierną masę zapewniając w ten sposób władzę w obozie. Obóz koncentracyjny powodował wypaczenie zasad humanistycznych u człowieka. Doprowadzał do tego, że u ludzi instynkt samozachowawczy brał górę nad wartościami moralnymi.
Znanym tego przykładem jest obraz matki uciekającej przed własnym dzieckiem dla tego tylko, aby uchronić się przed zagazowaniem („Proszę państwa do gazu”). W wyniku wojny u wielu ludzi zachwiała się psychika i system wartości moralnych. Fakt produkcji mydła z ludzkiego ciała jest przerażający, ale dla kogoś kto przychodzi z zewnątrz, przymierza własne, wyznawane przez siebie wartości, które w obozowej rzeczywistości nie istnieją. Stąd chłopiec z laboratorium profesora Spannera nie może zrozumieć czego od niego chcą dziwni ludzie. Okrutna prawda obozowego życia poczyniła spustoszenia także w dziecięcej psychice. Przykładem tego może być rozmowa doktora Epstelna z bawiącymi się dziećmi. „Co tu robicie dzieci?” „My się bawimy w palenie Żydów” („Dorośli i dzieci w Oświęcimiu”). System hitlerowski i stalinowski, zbrodnie i morderstwa okupantów odbierały człowiekowi jego człowieczeństwo, powodowały zatracenie swoich wartości, otępienie moralne. Cierpienia, które miały uszlachetniać, w zasadzie zniszczyły to co w człowieku najcenniejsze. W obliczu wojny utraciły sens dotychczas funkcjonujące pojęcia etyczne. Cnota, występek, prawda i kłamstwo, męstwo i tchórzostwo, okazywały się pustymi wyrazami. Jedyną obroną człowieczeństwa jest walka o dochowanie wierności, elementarnym wartościom moralnym, nawet za cenę życia. Nawet w obozowej rzeczywistości nie wszyscy więźniowie dali się upodlić. Byli i tacy, którzy w tych trudnych warunkach potrafili sobie pomagać, odnosili się do innych z życzliwością, takim przykładem jest bohaterka „Dzień na Hermenzach” , która rozdawała więźniom żywność. W szpitalach obozowych siostry odnosiły się do chorych z oddaniem i troskliwością, co sprawiło, że odzyskiwano utraconą indywidualność. Więźniowie rozpaczliwie poszukują sensu swojego istnienia. W warunkach obozowych poszukują we wspomnieniach, miłości, modlitwie, wreszcie w samobójstwie. Samobójstwo dla niektórych więźniów to jedyny i ostatni jak rzeczywisty i dostępny atak osobistej wolności. („Inny świat”). Starano się zachować pozory moralnego życia, obchody świąt Bożego Narodzenia, gra w szachy, rozmowy inteligentów, próby zachowania nawyków z wolności. Więźniowie przyjmowali różne postawy, ale zwykle walczyli o zachowanie resztek człowieczeństwa poprzez zachowanie w sobie odruchów współczucia, wiarę, potrzebę obcowania ze sztuką, szacunek dla prawdziwego uczucia i wierności. Nawet w innym świecie, czyli w świecie odwróconych ludzkich wartości można i należy walczyć o zachowanie człowieczeństwa. Człowiek jest w prawdzie ułomny ale istnieją wartości niepodważalne. tj. wolność, godność, wrażliwość na krzywdę. Tylko walka o ich zachowanie nadaje życiu sens. W powyższych utworach zostało ukazane to, co może stać się z człowiekiem pod wpływem warunków jakie narzuciła historia. Rzeczywistość, w której znaleźli się ci ludzie, to „czasy pogardy” Być może próbowali się oburzać, gniewać, rozpaczać, może na początku przeżywali momenty grozy, ale w pewnym momencie doszli do przekonania, że reagować już na to wszystko w ludzki sposób nie są w stanie. Wojna stworzyła także warunki, które upodlały człowieka, powodowały wyczerpania psychiczne u ludzi, jednak pomimo wszystko niektórzy sprzeciwiali się panującej rzeczywistości, bo te warunki są tylko warunkami, a człowiek aż człowiekiem.
90