cz4, ROZDZIAŁ I


ROZDZIAŁ IV

SZKOCJA PO UNII

1. Powstania jakobickie

Realizacja Traktatu o unii napotykała początkowo znaczne trud­no­ści. Je­go prze­ciwnicy znajdowali się po obu stronach rzeki Tweed, ale większe niezado­wolenie panowało w Szkocji. Szkoci uważali się za wyko­rzy­­sty­wa­nych przez Angli­ków w dziedzinie ekonomicznej i poli­tycznej. Ci os­ta­tni rzeczywiście próbowali odchodzić od pe­wnych ustaleń, np. ulg podatko­wych. Przy nominacjach na no­wych sę­dziów pokoju najwięcej do powie­dze­nia mieli angielscy doradcy kró­lowej, w tym anglikań­ski arcybiskup Canterbu­ry. Ustawa o zdradzie z 1709 r. znosiła tortu­ry, ale wbrew posta­nowieniom Traktatu o unii wprowadzała kary przewidziane prawem angiel­­skim, uwa­żane w Szkocji za drakońskie. Przykładem może być zasada "ze­­­psu­­cia krwi", umożliwiająca nakładanie kar nie tylko na skazanego, ale także na jego potomstwo. Warto dodać, że formal­nie istniała ona aż do roku ... 1949, gdy zniesiono także inne rodzaje kar rodem ze Średnio­wie­cza, jak włóczenie ska­zań­ca przywiąza­nego do konia i ćwiartowanie zwłok, ba­ni­cja, konfiskata majątku, zsyłka na ka­torgę czy ciężkie roboty. Ob­razą dla patriotycznie nastawio­nych Szkotów był także fakt, że angielskie prawo dotyczące zdrady pochodziło jeszcze z czasów Edwarda I. Na podstawie tego prawa został osądzony, a następnie uśmiercony szkocki bohater na­ro­­dowy William Wallace.

Listę szkockich żalów, których źródłem była unia z 1707 r., moż­na by mnożyć. I tak, tekst przysięgi dla urzędników Korony był nie w smak wielu wi­gom. Opinii publicznej Edynburga i innych miast szkockich nie po­do­ba­ło się, że góralscy naczelnicy zaczęli zbroić swoje klany za pienią­dze otrzy­mane od władz w Londynie. Zniesienie w 1708 r. szkockiej Rady Królew­skiej zostało przyjęte jako przejaw likwidowania resztek szkockiej nieza­leżno­ści politycznej, choć traktat unijny uzależniał dalsze losy tego ciała od decyzji Parlamentu Wielkiej Brytanii. Szkoci uważali, że po­święcenie ich dzielnych żołnierzy w wojnach prowadzo­nych w interesie An­glików nie jest przez nich należycie doceniane.

Po wyborach z 1710 r. kontrolę nad rządem i parla­men­tem przejęli torysi, którzy odnosili się obojętnie, a nawet wrogo, do głów­nych kierunków po­lityki wigow­skiej, tzn. do wojny z Francją, sukcesji ha­nowerskiej i wreszcie - zawartej niedawno unii. Trzy ustawy z roku 1712 zaalarmowały szkockich prezbi­te­rian:

- Akt o tolerancji zezwalający na odprawianie epi­sko­palnych na­bo­żeństw po złożeniu przysięgi lojalności;

- Akt o patronacie przywracają­cy świeckim patronom prawo mianowania parafialnych ministrów na wakujące stanowiska;

- Akt o przerwie Bożenaro­dzeniowej wprowadzający przerwę w dzia­łal­ności sądów z okazji Bożego Narodzenia, co pachniało "papiz­mem".

Kupcy szkoccy byli niezadowoleni z nowych ceł eksportowych nałożo­nych w 1711 r. na wyro­by tekstylne oraz z projektu podatku na słód, co stanowiło pogwałcenie po­stanowień Traktatu o unii. Ostatecznie rząd wy­cofał ten projekt.

Już po czterech latach od zawarcia unii okazało się, że istnieje możliwość apelacji szkockich wyroków do Izby Lordów, o czym w traktacie unijnym nie było mowy. W roku 1711 episkopalny duchowny z Edynburga Jakub Greenshields został uznany winnym przez tamtejszy Sąd Najwyższy za używanie anglikańskiego modlitewnika. Greenshields złożył odwołanie do londyńskiej Izby Lordów i uzyskał anulowanie niekorzystnego dla siebie wyroku. Decyzja ta stała się zapowiedzią Aktu tolerancyjnego z 1712 r. Praktyka takich apelacji była kontynuowana, choć w Szkocji spotykała się z powszechnym potępieniem, gdyż traktowano ją jako jeden z przejawów gwałcenia Traktatu o unii. "Dla Szkotów - pisze Daiches - było czymś nie do przyjęcia, by Izba Lordów, w której do połowy XIX w. nie zasiadał ża­den sędzia znający prawo szkockie, składająca się w tym względzie z sa­mych ignorantów, podważała wyroki szkockich sądów" .

0x01 graphic

Jakub Franciszek Stuart

W tej atmosferze w 1713 r. podję­te zostały w Izbie Lordów inicjatywy zmierzające do unieważnienia Trak­tatu o unii. Wniosek w tej sprawie, po­party przez wszystkich szkockich członków izby, został jednak odda­lo­­ny, choć do jego przyjęcia zabrakło zaledwie pięciu głosów. Po śmierci kró­lo­wej Anny powrót dynastii Stu­artów w osobie Jakuba Franciszka ("Jaku­ba VIII") i zerwanie unii mogły wydawać się całkiem realne. Jakobi­cko nastawieni torysi pokpili sprawę i w sierpniu 1714 r. tron brytyjski ob­jął Jerzy I, najstarszy syn elektora Ha­noweru Ernesta Augusta i Zofii, wnuczki Jakuba VI. Utworzony przez niego rząd opierał się głównie na wigach. At­­mosfera niepewności utrzy­my­wała się jednak nadal, a jej głównym źró­d­łem była sprawa Stuartów oraz zwią­zana z nią działalność jakobitów. Wśród elity politycznej obu części Zjednoczo­ne­go Królestwa nie rzadko wystę­po­­wał po­gląd, że sprawa ta nie została jeszcze os­tatecznie rozstrzygnięta.

0x01 graphic

W latach 1708-46 kwestia ta wysunęła się na czoło zagadnień politycz­nych w Szko­cji. W rzeczywistości zagrożenie ja­kobi­ckie nie było zbyt wiel­kie, a ży­we sym­pa­tie dla tego ruchu stanowiły prze­jaw swo­istego rozdwo­jenia u wielu Szkotów. Mó­­wiąc metaforycznie, „po pijanemu - jakobici, na trze­źwo - Hanowerczycy” (Jacobites when drunk, Hanoverians when sober) . Najczęściej bowiem serce i rozum kupiecki Szkota rozchodziły się. "Rozwój ekonomiczny - pisze Mac­kie - skłaniał ludzi, zwłaszcza bo­gatszych, do przyjmo­wania z zadowole­niem władzy, której teoretycznie nie apro­bo­wali" . Inną przy­czyną tej swoistej schi­zofrenii był fakt, że więk­szość Szko­tów, zwłaszcza na Nizinach, odnosiła się wro­­go do "pa­piz­mu", a obaj pretendenci opie­rali swe nadmiernie przez jakobitów rozbudzane nadzieje, co do ewentualnej pomocy mo­carstw katolickich. W dodat­ku Stuarto­wie, a zwłaszcza Jakub Fran­ci­szek, deklaro­wali przywiązanie do ka­tolicyzmu.

Z powyższą metaforą o „pijanych ja­ko­bitach” związana jest pewna ciekawostka. Otóż mieli oni zwyczaj wznosić to­asty za zdrowie „Króla za wodą”, czyli Jaku­ba Franciszka Stuarta, w specjal­nych kie­lichach. Znajdowały się na nich wygra­werowane alu­zyjne symbole, np. „J8R” (Jacobus VIII Rex), oraz słowo „Amen”, którym koń­czyła się jakobicka przysięga. Kieli­chy takie nazwano „ame­nami”.

Kielich jakobicki

Już w 1708 r. Jakub Franciszek próbo­wał odzyskać tron, udając się do Szkocji wraz z otrzymaną od Ludwika XIV silną flotą i sześcioma tysiącami woj­ska. Do lądowania jednak nie doszło. Na przesz­kodzie stanęła zła pogoda, błędy w nawi­gacji, brak należytej woli walki u fran­cu­s­kich żołnierzy i ma­ry­narzy, a nade wszy­stko kontrakcja angielskich okrętów. Flota inwazyjna musiała uciekać do Francji, a jedyna droga, jaka jej pozostała prowadziła wokół północnej Szkocji i Irlandii. Konsekwencją tej nieudanej próby by­ła wspomniana już ustawa z 1709 r. wprowadzająca prawo angielskie dla skazanych za zdradę, nazwana oficjalnie Ustawą dla udoskonalenia unii dwóch królestw.

0x01 graphic

Medal ośmieszający nieudaną inwazję

na Szkocję w 1708 r.

Większe szanse miało powstanie jakobickie w 1715 r., będące reak­cją jakobitów na objęcie tro­nu bry­tyjskiego przez Hanower­czy­ka. Na­stroje w Szko­cji zdawały się być sprzyjające, a na czele rebelii stanął Jan Erskine, je­de­nasty earl Mar. Ten doświad­czo­ny, czterdziestoletni poli­tyk, zajmo­wał uprze­dnio ważne stanowiska pań­stwowe, m.in. był człon­kiem komisji ne­gocjującej Traktat o unii oraz sekretarzem stanu do spraw Szkocji w ostat­nim roku panowania królowej Anny. Po objęciu tronu przez Jerzego I po­minięto go w nominacjach, co sprawiło, że wstąpił weń duch ja­kobicki. Nawiasem mówiąc, z powodu tych zdolności do zmiany stron otrzymał on przydomek „Chwiejny Jaś” (Bobbing John).

Earl Mar liczył głównie na klany góralskie oraz zwolenników systemu episkopalnego z północno-wschodniej Szkocji. Jak wiadomo, w klanach obowiązywała tradycyjna solidarność z naczelnikiem. Wystar­czyło zatem pozyskać tego ostatniego, by poszerzyć swoje szeregi o jego ludzi. W wy­padku niesubordynacji członkowie klanu musieli się liczyć z groźnymi kon­sekwencjami ze strony naczelnika. Marowi udało się także pozyskać kilku szkockich wielmożów z Nizin.

6 września 1715 r. podniósł on w Braemar królewski sztandar Stuartów, z wyszytym złotą nicią herbem po jednej stronie i godłem po drugiej, czyli wyprostowanym lwem i ostem. Nad ostem znajdowało się motto: Nemo me impune lacessit (Nikt nie skrzywdzi mnie bezkarnie), pod którym Mar ka­­­zał umieścić słowa: No Union (Żadnej unii). Emigracyjny dwór Stuartów prawdopodobnie nie został uprzedzony o wybuchu powstania.

Wkrótce Mar stał już na czele dwunastotysięcznej armii, z którą zajął dwa duże miasta, Inverness i Perth, oraz kontrolował długą linię wybrzeża, li­cząc na pomoc z Francji. Trzeba jednak dodać, że w tym czasie główny pa­­tron Jakuba Franciszka Stuarta (czyli Ludwik XIV) już nie żył, a spra­wu­jący regencję książę Orleanu optował za poprawą stosunków z Wielką Bryta­nią.

W następnych dwóch miesiącach Mar nie odniósł znaczących sukcesów. Opór na Nizinach był większy, niż się tego spodziewał. Dowodzone przez diuka Argylla wojska wierne rządowi, choć mniej liczebne, nie zostały po­­konane. Dość szybko wyszło na jaw, że Mar nie jest dobrym wodzem, bra­kowało mu śmiałych koncepcji i zdecydowania. Nie doszło do zdobycia Stirlinga czy Edynburga. Jedynym wyczynem powstańców w tym okresie była przeprawa półtoratysięcznego oddziału przez Zatokę Forth i próba połączenia się z jakobitami z południowej Szkocji i północnej Anglii. Siły te zostały jednak rozbite przez wojska rządowe 14 listopada pod Preston. Dzień wcześniej oddziały dowodzone przez Mara stoczyły w Sherrifmuir bitwę z cztero­krotnie mniejszą armią rządową Argylla. Rezultat był nieroz­strzygnięty, ale dla jakobitów oznaczał strategiczną porażkę. Na północy an­tyjakobicka szlachta zajęła Inverness. Zdesperowani podwła­dni Mara okryli się nie­sła­wą, podpalając podczas srogiej zimy kilka wsi.

0x01 graphic

Earl Mar wznosi sztandar jakobicki w 1715 r.

Nie pomogło przybycie 22 grudnia samego Pretendenta; było ono wyra­źnie spóźnione. Morale jakobitów upadało, natomiast diuk Argyll otrzymał wzmocnienie w postaci bitnych oddziałów holenderskich. W końcu sty­cz­nia armia jakobicka ruszyła na północ, gdzie wkrótce rozproszyła się. Spra­wa była przegrana. Jakub Franciszek Stuart i Mar udali się do Montrose, skąd 4 lutego 1716 r. uciekli do Francji, po­zostawiając swoich zwolenni­ków samym sobie. Takie zachowanie Preten­denta, nota bene kawalera zakonu św. Jerzego, dostar­czyły jego przeciw­ni­kom kolejnej oka­zji do obda­rzenia go ironicznymi przy­domkami, jak „Stary Pan Pech” (Old Mr Misfor­tune), „Kubuś Wędrowiec” (Jamie the Rover), czy „Starszy Pan Smutek” (Old Mr Melancholy).

Licząc się z powszechnymi nastroja­mi sympatii dla wziętych do niewoli rebeliantów, miejscowe władze obesz­ły się z nimi dość łagodnie. W zna­cz­nie gorszej sytuacji znaleźli się jeńcy spod Preston, którzy stanęli przed są­da­mi angielskimi. Wiele było wyro­ków śmierci, ale wykonano tylko dwa. Częś­ci jeńców pozwolono uciec za gra­nicę. W 1717 r. ogłoszono powszechną am­ne­stię, która nie objęła jednak kla­nu Macgregorów, zakazano im nawet uży­­wać swego nazwiska. Byli oni poz­­ba­wieni praw cywilnych aż do 1774 r.

0x01 graphic

Konfiskata majątków skazanych osób, których większość opuściła kraj, nie przyniosła właścicielom zbyt wiel­kich strat. Przyjęto bowiem zasadę, że najpierw należy uregulować ich długi. W dodatku, do realizacji konfiskat wy­znaczano często jakobitów. Rząd zarobił na tej akcji zaledwie tysiąc sto funtów.

Kenneth Sutherland, lord Duffus,

uczestnik powstania 1715 r.,

późniejszy admirał floty rosyjskiej

(obraz Richarda Waitta)

Koniec wojny o sukcesję hiszpańską przyniósł pokój w Utrechcie oraz traktat francusko-brytyjski z 1713 r., zawierający klauzulę o cofnięciu przez Francję azylu dla emi­gracyjnego dworu Stuartów. Jednocześnie doszło do poważnych na­pięć w stosunkach hiszpańsko-brytyjskich w związku z sytu­a­cją w basenie Morza Śródziemnego. W takich okolicznościach kartą szko­cką tym razem postanowili zagrać Hiszpanie. Jakobici zasugerowali im, by dokonać pod­wój­nej inwazji: na Anglię i na Szkocję. Sztormowa pogoda pokrzyżowała jednak te plany i trzon floty inwazyjnej został zdziesiątko­wa­ny już u wy­brze­ży Hiszpanii. W marcu 1719 r. wyszły z Kadyksu dwie fregaty z kilku­set ludźmi, po drodze zabrały grupę jakobitów z Francji. Na ich czele stał Jerzy Mari­schal, dziesiąty earl, który nie uczest­ni­czył w re­belii 1715 ro­ku. Przypłynęli do wybrzeży północno-zachodniej Szko­cji, gdzie spotkali się z niewielkim poparciem; dołączyło do nich je­dynie kilku na­czelników kla­nów. 10 czerwca oddział earla Marischala został rozbity pod Glenshiel. Brytyjska artyleria rozproszyła górali, którzy rozpierzchli się po okolicy. Akcja była rezultatem intrygi dyplomatycznej Hiszpa­nów i nie miała żadnego znaczenia dla sytuacji w Szkocji.

0x01 graphic

Ślub Jakuba Franciszka Stuarta z Marią Klementyną Sobieską, 1 września 1719 r.

(obraz Agostino Masucci, ok. 1735 r.)

Do najgłośniejszego, a zarazem ostatniego powstania jakobickiego do­szło w roku 1745. Jego legenda wypływa z przekonania wielu ówczes­nych jakobitów, że sukces zdawał się być tak bliski, a także z osobowości ich li­dera, którym tym razem był Karol Edward Stuart, starszy syn Jakuba Fran­­ciszka Stuarta i Marii Klementyny Sobieskiej (1702-1735), wnuczki króla Jana III . Już od młodzieńczych lat był on pochłonięty myślą o odzyska­niu dla Stuartów tronu utraconego przez dziadka.

W drugiej połowie lat dwudziestych sytuacja w Szkocji zdawała się sto­pniowo stabilizować. Na podstawie ustawy z 1725 r. dokonano rozbrojenia Wyżyn, choć tak naprawdę wielu górali ukryło broń. W następnych latach pod nadzorem generała George'a Wade'a zbu­dowano tam ok. 250 mil dróg i wiele mostów. Na południowym krańcu Loch Ness w 1726 r. wzniesiono twierdzę Fort Augustus . Rząd starał się przy tym korzystać z pomocy lo­jalnych klanów góralskich, a w 1729 r. przystąpiono nawet do formowania oddziałów wojskowych złożonych z górali. Dziesięć lat później utworzo­no z nich słynny 42 regiment Czarnej Straży (Black Watch), który wyróż­nił się w bitwach na kontynencie. Przedłożony został także projekt utwo­rze­nia kilkutysięcznej armii z małych klanów góralskich, dowodzonej przez ich naczelników.

Wydarzeniami, którym towarzyszyły pewne napięcia polityczne na tle animozji do Anglików, były w tym okresie wypadki w Glasgow i Edyn­bur­gu. W 1725 r. Szkocja objęta została podatkiem słodowym, wbrew posta­no­wieniom Traktatu o unii. Na tym tle w czerwcu doszło do zamieszek w Glas­gow. Manifestanci podpalili dom miejscowego członka Parlamentu, uwa­żanego za zwolennika owego znienawidzonego podatku. Wezwany do roz­proszenia tłumu oddział angielskich żołnierzy, dowodzony przez kapitana Bushella, zabił kilka osób. Bushell stanął przed sądem i został uznany win­nym, ale - ku najwyższemu oburzeniu mieszkańców Glasgow - darowano mu karę.

Drugie wydarzenie nastąpiło w Edynburgu w 1736 r. i jest znane jako "sprawa Porteousa". Rozpoczęło się od skazania na śmierć dwóch szkockich przemytników, którzy w celach rabunkowych napadli na urząd celny za­trudniający głównie Anglików. Jeden z nich, Andrew Wilson, został wkrótce bohaterem opinii publicznej, gdyż poświęcił się i umożliwił ucieczkę swemu młodemu towarzyszowi. W dniu egzekucji Wilsona doszło w Edynburgu do hałaśliwej demonstracji, dla rozpędzenia której straż miejska użyła broni palnej. Było ośmiu lub dziewięciu zabitych i wielu rannych.

„Serce Midlothianu”

0x01 graphic

Dowódca straży, kapitan Jan Porteous, stanął przed sądem i skazano go na śmierć, ale królowa Karolina pod nieobecność męża Jerzego II skorzy­s­tała z przysługującego jej prawa łaski. Szkoci natychmiast skojarzyli tę decyzję z wcześniejszą o jedenaście lat amnestią dla Bushella i potrakto­wa­li jako zniewagę. 7 września wykonano "prawo linczu". Porteusa porwa­­no z więzienia i na oczach tysięcy miesz­kańców stolicy powieszono na placu stra­ceń, w tym samym miejscu, gdzie 14 kwie­t­­nia wydał rozkaz strzelania do tłumu. Wy­­darzenia te stały się później centralnym wątkiem powieści Waltera Scotta The Heart of Midlothian (1818). Tytułowe „serce Midlothianu” odnosi się do miejsca pub­licznych egzekucji w Edynburgu.

Zarządzone śledztwo nie dało żadnych wyników. Nie można było zna­leźć żadnych świadków, wszyscy nabrali wody w usta. W rezultacie usunięto z urzędu burmistrza Edynburga, z zakazem pełnienia wszelkich stano­wisk publicznych, oraz nałożono na miasto karę 2 tys. funtów tytułem za­dość­uczynienia dla wdowy po Porteusie.

Mimo wszystko, sytuacja polityczna w Szkocji zdawała się być stabilna. Nie wiodło się również "Królowi za wodą", który po opuszczeniu Francji znalazł schronienie u papieża Klemensa XI. Mały dwór Jakuba w Rzymie zajęty był głównie kłótniami i skandalami, a nikt poza papieżem nie uz­na­wał go za króla. W 1727 r. zmiana na brytyjskim tronie nastąpiła bez żadnych problemów. Jerzego I zastąpił jego syn - Jerzy II.

Chrzest księcia Karola Edwarda (obraz Agostino Masucci i Pier Leone Ghezzi)

0x01 graphic

Jednak szkoccy jakobici, pijąc toasty na cześć "Króla za wodą", nie tra­cili nadziei. Starali się, choć bez większych rezultatów, namówić Francu­zów do wspólnej akcji. Dopiero w 1744 r. pojawiła się taka szansa, gdy Brytyjczycy naruszyli warunki pokoju z Utrechtu i Ludwik XV postanowił przeprowadzić akcję odwetową, przeznaczając do tego celu potężną flotę oraz dziesięć ty­się­cy żołnierzy regularnej armii. I znów „protestanckie wia­try” przeszkodziły sprawie Stuartów. Marcowy sztorm w pobliżu Dunkierki uszkodził dwanaś­cie okrętów, siedem z nich utonęło wraz z załogą.

Karol Ed­ward Stuart, przybyły w styczniu z Rzymu w związku z plano­wa­ną operacją, był niepo­cieszony, gdy usłyszał, że król fran­cuski odwołał inwazję na Anglię. Prze­konany o swym przeznaczeniu, nie powiadamiając ojca ani Lud­­wika XV, nie słuchając roztropnych rad, zas­ta­wił klejnoty po matce, po­­ży­czył pieniądze, zakupił broń i amunicję, wy­pożyczył dwa okrę­ty i w czerwcu wraz z sied­miuset żołnie­rzami odpłynął z Nantes ku za­chod­niej Szkocji. Nie miał szczęścia w tej podróży. Zła po­goda i atak bry­tyjskiego okrętu wojennego sprawiły, że jeden z okrętów jakobic­kich, wio­zą­­­cy większość broni i amunicji, został uszkodzony i mu­siał za­wrócić.

Był to poważny cios dla całej operacji, stawiający pod znakiem zapytania jej powodzenie, jednak Karol Edward postanowił kontynuować ekspedy­cję. 22 lipca wylądował na małej wysepce Eriskay, na południe od South Uist. Pierwsze spotkanie z miejscowym naczelnikiem, Aleksandrem Mac­donaldem z Boisdale, było dla młodego księcia szokiem. Szkot po­wie­dział bowiem przybyszowi, żeby nie liczył na żadne poparcie i poradził wracać do domu, na co Karol Edward odrzekł: „Sir, ja właśnie przybyłem do domu”.

Karol Edward Stuart w wieku lat jedenastu (portret Antonio Davida z 1732 r.)

0x01 graphic

Trzy dni później książę postawił stopę na szkockim lądzie. W łódce, któ­rą dopłynął do brzegu, znajdowali się: William Murray, markiz Tullibardine, Ene­asz MacDonald, bankier Francis Strickland, tutor księcia sir Tomasz She­ridan, "niezaprzysiężony" duchowny Jerzy Kelly, żołnierz w służbie hi­szpańskiej sir Jan MacDonnel i żołnierz w służbie francuskiej Jan W. O'Sullivan. Od miejsca lądowania grupkę tę, w skład której wchodziło trzech Szkotów, trzech Irland­czyków i jeden Anglik, przyjęto nazywać „siódemką z Moidart”. Nastro­je wśród górali nie sprzyjały powstaniu, gdyż naczelnicy klanów nie wierzyli w powodzenie rebelii i nie chcieli narażać swych lu­dzi na zbyt duże ryzyko. Jedyną sprzyjającą okolicznością dla jakobitów były kłopoty finansowe władz i szczupłość oddziałów wojskowych w Szkocji. Stacjo­no­­wało tu tylko trzy tysiące żołnierzy, gdyż główne siły brytyjskie zaan­ga­­­żo­wane były na kontynencie w wojnie o sukcesję austriacką.

0x01 graphic

Wdzięk osobisty Młodego Pretendenta sprawił, że Szkoci nazwali go "uro­­dziwym Księciem Karolkiem" (Bonnie Prince Charlie). A. Massie twier­dzi, że miał on w sobie „coś z tej niesłychanej galan­terii Polaków" . Na­czel­­­nik Cameronów z Lochiel początkowo podzielał wątpliwości Macdo­nalda z Boisdale, ale podczas spotkania z Karolem Edwar­dem, uległ jego perswa­zji i obiecał zebrać siedmiuset ludzi. Urok dwudzie­stopięcioletnie­go księ­cia, a także drzemiący w góralach duch wojowniczej przygody spo­wo­do­wa­­ły, że stopniowo szeregi jakobitów zaczęły rosnąć. Gdy 19 sierpnia w Glen­fin­nan, dziewiętnaście kilometrów na zachód od Fort William, wzniósł on kró­lew­­ski sztandar w imie­niu "Jaku­ba VIII i III", jego armia liczyła zaledwie ty­siąc dwieście ludzi, w połowie Cameronów, ale wkrót­ce jej szeregi za­czę­ły gwałtownie rosnąć. Część klanów pozostała jednak obojętna lub - jak tradycyjnie prohanowerscy Campbellowie - odnosiła się wrogo do „jako­bi­c­kiej awantury”. Zwodząc wojska rzą­dowe pod dowódz­twem gen. Jana Co­pe'a, który pomaszerował w kierunku Inverness, 4 wrze­śnia książę zajął Perth, gdzie ogło­sił swego ojca królem, a dwa tygodnie później wkro­czył do Edyn­bur­­ga. 21 wrze­śnia pod Pres­tonpans rozbił od­­działy gen. Cope'a, który tym­czasem po­wró­cił drogą mor­s­ką do Dun­bar. Mogło się wydawać, że cała Szko­cja le­żała już u stóp młodego Stuarta.

Hotel „Salutation” w Perth,

w 1745 r. kwatera księcia Karola Edwarda

Przez sześć tygodni pełna optymizmu armia ja­ko­­bicka kwaterowała w Edyn­burgu. Wśród dowódców nie było jednak zgody, co robić dalej. Ka­­­rol Edward na­legał, by maszerować na Lon­­dyn. Osta­tecznie rada wojenna księcia więk­szością jed­ne­go głosu za­ak­ceptowała ten plan i za­czę­to przygoto­wy­­wać wymarsz na po­łud­­nie. For­mo­wa­no nowe oddziały z nadciąga­jących do stolicy Szko­tów, głównie gó­rali. Armii na­da­no strukturę klanową, gdyż zdecydowana większość oddzia­łów po­chodzi­ła z Wy­żyn. Pow­sta­łe tak pułki nosiły trady­cyjne stroje kla­nowe, w tym słyn­ne dziś na cały świat kil­­ty, czyli wełniane spódniczki o innym dla każdego klanu de­seniu, który Szkoci na­zywają tarta­nem.

0x01 graphic

Rozkaz księcia Karola do porucznika Ewana Macphersona, naczelnika klanu z Badenoch

Przedłużający się pobyt miał jednak swoje złe strony, gdyż część żoł­nie­­rzy, zwłaszcza z pobliskich klanów, udawała się do domu na samowol­ne "przepustki", by uradować rodziny zdobytymi łupami. W tej sytuacji, a tak­że by ubiec powra­ca­jącą z wojny na kontynencie armię brytyjską, Karol zde­cydo­wał się pomaszerować na południe. Jego siły nie były jednak zbyt wiel­kie, liczyły około sześć tysięcy ludzi, czyli zaledwie połowę tego, czym dy­s­­po­­nował Mar w 1715 r. Zamiast ataku na garnizon rządowy w Newcast­le, co w przypadku ewentualnego zwycięstwa ja­ko­­­bitów mogłoby dodać od­wagi ich potencjalnym sojuszni­kom w Anglii, a także wzmóc atmosferę zagrożenia w Londynie, Karol wy­brał marszrutę po stronie zachodniej, gdyż liczył na na pozyskanie nowych żołnie­rzy w tamtych rejonach.

Bez większych problemów zajął Car­li­sle, Preston i Manchester, docie­ra­jąc do leżącego 127 mil od Londynu Derby. Tu jednak armia jakobicka musia­­ła się zatrzymać. Choć bo­wiem Ka­­rol wesoło roz­­­prawiał nad kwestią ubio­ru w jakim po­wi­nien wkro­czyć do Lon­dynu, a wokół krążyły plotki, że Je­rzy II spakował już bagaże, wyżsi ofice­­rowie księcia powąt­piewali w sku­tecz­ność całego przedsię­wzię­cia. Główno­do­­wo­dzący oddziałów góral­skich, doś­wiadczony lord Jerzy Murray , już wcze­śniej nie po­dzielał op­ty­mi­zmu mło­­dego Stuarta. W listopadzie jego stosun­ki z księ­ciem po­gor­­szy­ły się do tego sto­pnia, że otrzymał dymisję, do której je­dnak nie do­­szło, gdyż naczelnicy góral­scy nie chcieli służyć pod innym dowód­­­cą.

Głównym powodem tego narastają­ce­go zwątpienia były braki ka­drowe. Na terenie angielskim pozyskano raptem trzystu rekru­tów z Mancheste­ru, na­­to­miast część górali zdezerterowała. Do­rad­­cy księcia zaczęli sto­p­niowo tra­cić nadzieję na wybuch powstania jako­bickiego w Anglii oraz na pomoc fran­cu­s­ką, bez której „odzyskanie trzech koron”, co obiecał ojcu Karol, nie mo­gło się udać. W tym czasie z kontynentu po­wra­cały oddziały bry­tyj­skie, któ­re po prze­grupowaniu utworzyły armię prze­wyż­szającą oddziały księcia nie tylko liczebnością, ale też wypo­sa­że­niem i uzbroje­niem. Ponadto, w Szko­­cji zaczęły przej­mować wła­dzę siły antyjakobi­c­kie. Po wnikliwej ana­­lizie zaistniałej sytuacji, w "czar­ny piątek" 5 grudnia zarządzo­no odwrót.

0x01 graphic

Po powrocie do Szkocji armia jako­bicka została wzmocniona nowymi re­krutami i kilkoma oddziałami fran­cu­skimi. Liczyła teraz około dziewięć tysięcy ludzi. 17 stycznia odniosła nawet zwycięstwo nad wojskami rzą­do­­wymi pod Falkirk, ale wkrótce księ­cia opuściło szczęście. Eksplodował ma­gazyn z amunicją, nowych zapasów nie przybywało, a gdy pociągnął na północ, szeregi jego armii zaczęły się rozrzedzać. Po przybyciu do In­ver­ness, lord Murray i inni dowódcy proponowali udanie się w góry i przejś­cie do wojny partyzanckiej. Prowadzenie walki na płaskich i otwartych przestrzeniach nigdy nie było silną stroną górali. Karol Edward nalegał jednak, by stoczyć bitwę z podążającymi za nim krok w krok oddziałami pod wodzą niespełna dwudziestopięcioletniego Williama Augusta, diuka Cumberlanda, trzeciego syna Jerzego II.

Broń górala z armii jakobickiej

16 kwietnia 1746 r. na wrzosowiskach pod Culloden doszło do zażarte­go boju, który rychło przekształcił się w rzeź jakobitów. Poprzedniej nocy poderwano ich do marszu z zamiarem zaskoczenia przeciwnika, ale manewr

nie powiódł się. Niedoży­wiona, wyczerpana i gorzej uzbrojona armia Karola została rozgromiona, tracąc ponad tysiąc zabitych. On sam uciekł z pola bitwy. I choć nie poległ z mieczem w ręku na czele wiernych mu górali, przeszedł do legendy. Oto kolejny paradoks szkockiej historii.

Bitwa pod Culloden

(obraz Dawida Moriera namalowany dla diuka Cumberlanda)

0x01 graphic

Nadszedł czas srogiego odwetu. Ponad stu dwudziestu jeńców poniosło śmierć - kilku wielmożów przez ścięcie, reszta przez powieszenie. Około tysiąc sto pięćdziesiąt osób deportowano za ocean, a los prawie siedmiuset pozostał nieznany. Cumberland, przezwany przez Szkotów "Rzeźnikiem", przystąpił do systematycznego ścigania tych, którym udało się ujść z placu boju. Obszar Wyżyn pokryto siecią garnizonów, przystąpiono do niszcze­nia tradycyjnej struktury więzi klanowych. W 1747 r. Parlament zniósł dzie­dziczną jurysdykcję i powinności wobec naczelnika klanu. Równało się to zerwaniu feudalnych więzi, które od wie­ków łączyły ludzi klanu z ich pa­nami.

Jednakże w centralnej i zachodniej części Wyżyn więź ta miała raczej cha­rakter personalny, rodowy, aniżeli pra­w­ny i terytorialny. Nie znając specyfiki tamtejszych stosunków społecznych An­­glicy sądzili, że za pomocą wspomnia­nych aktów usuną pod­stawę jakobityz­mu. Większość historyków uważa jed­nak, że upadek tego ruchu nastąpił pod wpływem "ekonomii pieniądza", a nie ustaw parlamentarnych .

Po Cullodenie władze przystąpiły do konfiskaty majątków jakobitów. Ję­­zyk górali, czyli gaelicki, a także ich strój, zostały zakazane. Zakazem ob­jęto nawet grę na dudach. Władze postanowiły uczy­nić wszystko, by za­­gro­żenie ze strony gó­rali nigdy się już nie powtórzyło.

Pięć miesięcy trwało polowanie na księcia Ka­ro­la. Za jego głowę wyzna­czono trzydzieści tysię­cy funtów. Była to zawrotna suma, zważywszy, że całkowity roczny dochód z hrabstw na Wyżynach niewiele przewyższał tę kwotę. Młody Pretendent musiał ukrywać się w okropnych warunkach, prze­mierzył wiele mil na lądzie i przybrzeżnych wys­pach, kryjąc się po ba­g­nach i jaskiniach, kąsany przez wszy i komary, przymierając głodem i za­pa­dając na zdrowiu. "Pokażcie mi króla lub księcia w Europie, który by zniósł tyle lub choćby dzie­siątą część tego" - napisał historyk szkocki o Ka­­rolu Edwardzie .

Bonnie Prince nie został jednak ujęty, co zaw­dzię­czał odwadze i wy­­trzy­małości, ale nade wszy­st­ko swo­im rodakom, gdyż mimo wysokiej nagro­dy, nikt go nie wydał. Wiele osób pomagało Karo­lowi, ale do le­gendy prze­szła przede wszystkim Flora MacDonald (1722-1790), któ­rej ojczym słu­żył w oddziałach rzą­­do­wych. Przebrawszy księcia za swą służącą, "Betty Burke", prze­wiozła go w lipcu z Benbenculi na Skye. 20 września 1746 r. niemal w tym samym miejscu, gdzie przed ponad rokiem zaczęła się wielka i fatalna w skutkach przygoda, Młody Pre­tendent wsiadł na francuski sta­tek i odpłynął na kon­ty­nent. Dziś znajduje się tu kopiec z tablicą pamiąt­ko­wą.

Flora MacDonald

(portret Richarda Wilsona z 1747 r.)

0x01 graphic

Warto dodać, że Flora MacDonald została aresztowana za pomoc oka­zaną Karolowi i była przez kilka miesięcy więziona w Londynie. Wypusz­czono ją w 1747 r. na mocy pow­szechnej amnestii dla jakobi­tów. Trzy la­ta później wyszła za mąż za Allana MacDonalda, a w 1774 r. wy­jechała do Ameryki, gdzie pod­czas rewolucji jej małżonek służył w oddziałach kró­lewskich. Po pię­ciu latach państwo MacDonaldo­wie wrócili w rodzinne strony. Pogo­dze­nie się Flory MacDonald z no­wą rzeczywistością i przejś­cie na po­zycje rojalistyczne, są przykła­dem zmiany postawy politycznej więk­szo­ści górali po Cullodenie. Z naj­bardziej niebezpiecznych przeciw­ników domu hanowerskiego stali się oni bowiem gorliwymi obrońcami brytyjskiej Korony, o czym może świad­czyć ich waleczność w wojnach napoleońskich, czy zaangażowanie w eks­pan­sję Imperium Brytyjskiego.

Młody Pretendent, cu­dem uratowany z grożących mu opresji, początkowo przyjmowany był przez paryskie kręgi arystokracji jak bohater. Ale poch­lebstwa miały zły wpływ na jego charakter. Do tego doszedł pociąg do al­koholu, którego zniszczył do reszty dawny wdzięk urodziwego księcia . Poróżnił się z ojcem i Ludwikiem XV w związku z planami nowej ekspe­dycji jakobickiej, a gdy w 1748 r. Francja zawarła pokój z Wielką Brytanią, władze cofnęły mu prawo azylu.

W 1760 r. Ka­rol przybył w przebraniu do Londynu, gdzie podobno pota­jemnie prze­szedł na an­g­likanizm. Po śmierci ojca w 1766 r., przyjął zapro­sze­nie Klemen­sa XIII i wrócił do Rzymu. Na­zy­­wał siebie "Ka­ro­lem III", je­dnak nikt, na­wet sam papież, nie uznał tego tytułu. Pra­gnąc przedłużyć ród Stu­artów, w 1772 r. poślubił Luizę Stol­berg, nadając jej tytuł "księżnej Al­ba­ny".

Karol Edward Stuart

(portret H. D. Hamiltona z 1785 r.)

0x01 graphic

Związek ten był jednak nieudany i po pięciu latach Luiza odeszła ze zna­nym dra­­­maturgiem Vittorio Alfieri. Przed­wcze­­­śnie postarzałym Karolem Ed­wardem opiekowała się jego nieślubna córka Charlotta. Jej matką była Klemen­tyna Walkenshaw, którą książę po­znał w czasie odwrotu spod Derby. Na­­wiasem mówiąc, Massie sugeruje, że mogła ona być agen­tką dworu hano­werskie­go . Karol prze­stał pić przez pewien czas. Nie miał jed­nak na ty­le silnego charakteru, by wyzwo­­lić się z nałogu. Zmarł 31 stycznia 1788 r., prawie do­kładnie w dziewięć­dzie­siątą dziewiątą rocznicę utraty tronu przez je­go dziad­ka .

Żył jeszcze młodszy brat Karola Ed­warda, Henryk Benedykt (1725-1807), duchowny katolicki, od 1747 r. kardynał Yorku, jednakże on stronił od po­li­tyki. Gdy podczas Rewolucji 1789 r. utracił posiadłości we Francji i po­padł w trudną sytuację materialną, Jerzy III kierując się współczuciem wobec ofia­ry "rewolucyjnych ekscesów" przesłał mu dyskretnie dwa tysiące fun­tów. W re­wan­żu Henryk zostawił w spad­ku księciu Walii, późniejszemu Jerze­mu IV, klejnoty koronne Stuartów. "Gest ten - jak pisze Ross - stanowił ostatecz­ny kres jakobickiej szarady" .

W 1819 r. książę Walii ofiarował pięć­dziesiąt funtów na wybudowanie w rzym­skiej katedrze św. Piotra pomnika wygnanych Stuartów. Taki był kres dyna­stii, której przed­sta­wi­ciele od roku 1371 zasiadali na szkockim tronie.

Po Cullodenie władza centralna zaostrzyła politykę w całym kraju. Znie­siono stanowisko sekretarza stanu ds. Szkocji, a jego miejsce zajął Lord Adwokat, podległy sekretarzowi Departamentu Północnego w rządzie Je­go Królewskiej Mości. Wprowadzono surowe prawa przeciwko episkopa­lianom. Przyjęto po raz drugi ustawę zakazującą osobom cywilnym posia­dania broni. Kolejna ustawa z 1747 r. zniosła dziedziczną jurysdykcję właś­cicieli ziemskich, co z jednej strony stanowiło naruszenie Traktatu o unii, z drugiej jednak oznaczało ostateczny kres systemu feudalnego. Dotyczy to w szczególności Wyżyn i Wysp. Pacyfikacja tych terenów miała też po­zytywne strony, gdyż dochody z części skonfiskowanych mająt­ków prze­znaczono na rozwój społeczny i ekonomiczny tych zaniedbanych obszarów. Zaczęto zakładać szkoły i warsztaty rzemieślnicze, rozpoczęto zalesianie.

0x01 graphic

Duch jakobityzmu zaniknął na Wyży­nach dość szybko. W 1782 r. znie­siony został zakaz noszenia kiltów, a dwa lata później zwró­cono uprzed­nim właścicie­lom, za umiarkowaną opłatą, skonfisko­wa­ne majątki. Część pozyskanych w ten sposób pieniędzy wykorzy­stano m.in. na budowę ka­nału Forth-Clyde. Zmiana sto­sunku władz centralnych do górali spo­wo­do­wana była nie tylko wygaś­nię­­ciem ducha jakobickiego, ale też bohater­­skimi czynami pułków góralskich wchodzących w skład armii brytyjskiej.

Żołnierz z pułku góralskiego

Black Watch (rycina z 1742 r.)

Po jakobityzmie pozostała już tylko legenda. W następnym stu­leciu za­częto wznosić pomniki, umieszczać tablice pa­miątkowe, organizować mu­zea. Dzisiejszy turysta może odwiedzić tawernę w Portree na Skye, gdzie Karol Edward że­gnał się z Florą MacDonald, zobaczyć jej grób w Kilmuir (północ Skye) z wielkim cel­tyckim krzyżem, stanąć na pia­sz­czystym brzegu Loch Nan Uamh, skąd książę odpłynął do Francji, czy spędzić kilka godzin we wspa­niałym muzeum National Trust for Scotland na polach Culloden, gdzie za pomocą środków audiowizual­nych przedstawia się różne aspekty bit­wy, nazywanej często „ostatnią bit­wą na brytyjskiej ziemi”. Poszukiwacze skarbów mogą nurkować w jezio­rze Arkaig, niedaleko Fort William, gdzie podobno ukryte zostało złoto, które przywiózł dla księ­cia Karola na po­cząt­ku 1746 r. francuski statek. Wizerunek poszukiwanego kilka miesięcy później zbiega, wartego trzydzieści tysięcy funtów, znaleźć można dziś na szkoc­kich herbatnikach i różnych ga­dże­­tach. Hi­storycy zastana­wiają się natomiast, czy faktycznie ja­ko­bi­tyzm należy już do historii, a jeśli nie - to co miałoby znaczyć to pojęcie dla współ­­czesnego Szko­­­ta. Wśród róż­nych przy­słów i powiedzeń możemy bo­wiem znaleźć i takie, że „każdy Szkot jest w głębi serca jakobitą” .

0x01 graphic

Herb rodowy Forbesów

W 1757 r. ówczesny premier William Pitt starszy zdecydował się na po­sunięcie, które już w latach trzydziestych doradzał władzom wybitny poli­tyk szkocki Duncan Forbes (1685-1747). W wydarzeniach roku 1715 za­słynął on obroną zamku Culloden przed jakobitami. Jako prawnik przeciw­stawiał się jednak wydawaniu ich sądom an­giel­skim, a nawet zbierał datki na obronę oskarżo­nych. Następnie zajmował wysokie stanowiska państwowe: w 1717 r. został prokuratorem ge­neralnym, w 1725 - Lordem Adwokatem, zaś w 1737 r. - przewodniczącym Sądu Najwyższego. Przez trzy kadencje wybierano go do parlamen­tu. Po zniesieniu urzędu sekretarza stanu do spraw Szkocji jako Lord Adwokat był główną posta­cią szkockiej administracji, a zarazem obrońcą praw i interesów Szkocji. A. Massie uważa, że Duncan Forbes stanowi najlepszy przykład syn­tezy szkockiego patrioty, orędownika unii z An­glią i zwolennika hanowerskiej sukcesji, czyli cech, które na pierwszy rzut oka powinny wyda­wać się nie do pogodzenia. Cytowany autor widzi w nim ucieleśnienie naczelnego przesłania powieś­ci historycznych Waltera Scotta: "Bogactwo danej kultury zależy od jej zdolności wykorzystania tych, którzy zostali pokonani" .

Pomysł Forbesa polegał na werbo­waniu szkoc­kich gó­rali do armii bry­tyjskiej. Plan ten obejmo­wał także klany o sympatiach jakobickich. Pitt przystał na tę propozycję nie tyle z wielkodusz­no­­ś­ci, co w nadziei, że nie­wielu z górali powróci. Dla oddziałów tych zrobiono zarazem wyjątek, uchy­­­lając zakaz noszenia kiltów i gry na dudach. Do­piero po dziewięciu latach, gdy pułki góralskie wy­różniły się w Ameryce i na kontynencie, Pitt wyra­ził im uznanie. Do końca XVIII w. sformo­wa­no ponad dziesięć takich pułków, a ich boha­terskie czyny za­pisały się złotymi zgłoskami w an­na­łach brytyjskiej armii.

Do poł. XVIII w. stosunki własnościowe na Wyżynach nie były prawnie ure­gulowane. Od stuleci ziemię uważano tu za wspól­ną własność klanu. Siłę naczelnika mierzono nie ilością ziemi posiadanej przez klan, co liczbą wo­jowników, którzy stawali na jego wezwanie. Po powstaniach jakobic­kich naczelnicy zaczęli za­cho­­wywać się jak właściciele ziemscy i wielu z nich sprzedawało ziemię swych klanów, a władza przy­stała na tę praktykę.

W ostatnim ćwierćwieczu XVIII w. rozpoczął się proces "oczyszczania Wy­żyn", polegający na wykupywaniu przez bogatych Szkotów z Nizin ol­brzymich połaci ziemi na pastwiska dla owiec, a następ­nie rugowaniu z nich miejscowej ludności. Najbardziej znanym rzeczni­kiem tych ekonomicznych eksperymentów, prowadzonych pod hasłami po­stępu, był markiz Stafford, który odziedziczył po żonie olbrzymie posiad­łości w Sutherland.

Znaczna część eksmitowanych emigrowała za ocean, część szukała pra­cy w innych rejonach Szkocji, mężczyźni z niektórych klanów wstępowali do góralskich oddziałów armii brytyjskiej. Dramat górali polegał nie tylko na tym, że odbierano im dotychczasowe środki utrzymania, ale że wyrzu­ca­no ich z ziemi ojców, by zrobić miejsce dla wypasu zwierząt. Nowi wła­ś­ciciele obchodzili się nieludzko z dzierżawcami, siłą wyrzucano ich z do­mów, które nierzadko palono, by nie mieli dokąd powrócić. Niszczono zbiory i zasiewy. Wystraszeni ludzie gnieździli się w miejscach, skąd nikt nie mógłby ich przegonić. Często były to nadmorskie klify, gdzie dzieci oraz zwierzęta przywiązywano do słupków, by nie spadły. W miejscowo­ści Helmsdale, opodal której znajdowało się przed dwoma wiekami takie siedlisko na Rocky Badbea, stoi dziś muzeum, The Timespan Heritage Cen­tre, ukazujące straszliwe warunki życia wypędzonych.

"Oczyszczanie" Wyżyn stanowiło gwałtowne zerwanie z dotych­czasową wielowiekową tradycją kulturową i społeczną, opartą na zaufa­niu ludzi klanu do swojego naczelnika. Po kilkudziesięciu latach dopro­wa­dziło prak­ty­cznie do znacznego wyludnienia górskiej Szkocji, a tym sa­mym do zni­szczenia cywilizacji i kultury gaelickiej Szkotów. Pod koniec XIX w. mie­­sz­kało tu już tylko ok. 250 tys. ludzi wzdłuż zachodniej linii brzegowej.

Paradoksem szkockiej historii jest, że kultura Wyżyn od­żyła dopiero wte­dy - i to w dodatku na Nizinach - gdy jej korzenie zostały prawie całkowi­cie wyrwane z rodzimej ziemi. Wielką rolę odegrał tu ro­mantyzm, a zwła­szcza powieści historyczne W. Scotta. W dobie po­szukiwania naro­dowych tradycji Szkoci z Edynburga noszą dziś z dumą w uro­czyste dni spódniczki w kratę i chlubią się swymi rodowymi tarta­na­mi, choć więcej w tym misty­fikacji niż prawdy historycznej. A może dzie­je się tak, gdyż "Wyżyny leżą dziś Szkocji bardzo na sumieniu" . Z dru­giej jednak strony dominuje prze­konanie, że ów proces za­niku wielowie­kowej cywilizacji gó­rali szko­ckich był nieunikniony, a wy­darze­nia roku 1745 jedynie go przy­spieszyły.

Do tradycji kultury i cy­wi­lizacji gó­ralskiej nawiązują po­tomkowie szko­c­kich emi­grantów, których wielu osie­dliło się w Ameryce Półno­c­nej, Au­s­tralii czy Nowej Ze­landii. Tam też organizowa­ne są liczne festiwale i ig­rzy­ska góralskie, a w sklepach ze szkockimi towarami na­być można kilty oraz „rodo­we tarta­ny”. Do szkockich korze­ni przyznaje się dziś około osiemdziesiąt mi­lionów ludzi z całe­go świata.

0x01 graphic

Wyżyny i Wyspy - rejon masowej emigracji ludności od 1785 r.

2. System polityczny w osiemnastowiecznej Szkocji

Mimo całej legendy jakobityzmu, ruch ten nie odegrał jakiejś istotnej ro­li w życiu politycznym osiemnastowiecznej Szkocji. Od kiedy władza wyko­nawcza i ustawodawcza monarchii brytyjskiej zaczęła być coraz bar­dziej zależna od rezultatów wyborów do Izby Gmin, na plan pierwszy wy­sunę­ło się pozyskiwanie głosów. Dominującym środkiem upra­wia­nia po­li­­tyki stały się pieniądze, a te były głównie w Londynie. Tak więc, w XVIII w. ster polityki dotyczącej Szkocji znajdował się w stolicy Wiel­kiej Brytanii.

Przed unią w rządzie angielskim było dwóch sekretarzy stanu, którzy zaj­mowali się wspólnie polityką wewnętrzną. Natomiast w zakresie polityki zagranicznej jeden z sekretarzy odpowiadał za "departament północny", drugi za "południowy". W latach 1709-25 i 1742-46 mianowano jeszcze jednego sekretarza stanu, z reguły Szkota, który odpowiadał tylko za spra­wy szkockie. Pierwszym był Jakub Douglas, diuk Queensberry, zaś ostat­nim - Jan Hay, markiz Tweeddale, zdymisjonowany w 1746 r. Urząd se­kretarza stanu do spraw Szkocji przywrócono w 1885 r., poprzez utworze­nie Biura Szkockiego (Scottish Office) z siedzibą w Edynburgu. Kierownik tego biura w randze sekretarza stanu wchodzi w skład rządu JKM.

W latach dwudziestych i trzydziestych główną postacią brytyjskiej elity politycznej był lider partii wigów Robert Walpole (1676-1745), uważany za chronologicznie pierwszego premiera Wielkiej Brytanii. Przez dwa­dzie­­ś­cia lat Walpole kierował polityką państwa. Po wypadkach w Glasgow zdy­­mi­sjo­­nował ówczesnego sekretarza stanu ds. Szkocji Jana Kera, diuka Rox­bur­ghe, pozostawiając to stanowisko bez obsady. Wtedy to pierwsze skrzypce w polityce szkockiej zaczął odgrywać tzw. „Menedżer”.

Władzy wykonawczej w Londynie zależało, by szkoccy członkowie Izby Gmin aprobowali jej politykę. W ten sposób doszło do powstania nieofi­cjalnego urzędu "Menedżera". Mógł on wywierać presję na wyborców oraz członków parlamentu poprzez przyznawanie pensji i sta­no­­wisk w urzę­dach państwowych, pomoc przy nominacjach w wojsku, czy też zwyczajne prze­kupstwo. Funkcję tę pełnił z reguły jakiś czołowy poli­tyk szkocki, ob­darzo­ny zaufaniem partii rządzącej, piastujący zazwyczaj jeden z głównych urzę­dów państwowych - sekretarza stanu lub Lorda Ad­wokata. Ten ostatni był naczelnym prokuratorem Korony i radcą w zakre­sie prawa szkockiego. Przez znaczną część XVIII i XIX w. to on faktycz­nie kierował administra­cją w Szkocji. "Po unii - jak pisze Daiches - rze­czy­wistym ośrodkiem wła­dzy politycznej stał się Sąd Najwyższy (a ogólnie stan prawniczy)" .

Sterowanie wyborami nie było aż tak skomplikowane, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że stu sześćdziesięciu szkockich lordów wybierało szesnastu przedstawicieli, a liczba elektorów w hrabstwach nie przekraczała 2700 osób. O skuteczności zabiegów Menedżera świadczyć może fakt, iż pod ko­niec stulecia lordowie umieszczani przed wyborami przez Koronę na spe­cjal­nej liście zdobywali bez problemów mandaty do Izby Lordów. W wy­padku elekcji do Izby Gmin dochodziły jeszcze ewentualnie manipulacje wyko­rzystujące zawiłości prawne dotyczące tzw. 40-szylingowego cenzu­su. Prawa wyborcze mieli bowiem właściciele ziemi z królewskiego nada­nia, roczny dochód z której wyceniono przed trzema wiekami na czter­dzie­ś­ci ówczesnych szylingów, czyli na dwa funty. Z pozostałych właścicieli ziem­skich prawa te posiadali ci, którzy pobierali rentę gruntową w wyso­ko­ści czterystu funtów rocznie.

Wielmoże dysponowali zatem możliwoś­cią wpływania na wyniki wybo­rów w swoich okręgach. Z kolei, oni sami mogli być sterowani przez Me­nedżera. Fakt jego działalności był powsze­chnie znany, a zasady, jakimi się kierował, nie odbiegały od dość rozluź­nionych standardów brytyjskiej moralności publicznej w osiemnastym stu­leciu. Trudniej było manipulować w miastach, gdyż jednego posła wybie­rała zazwyczaj grupa miast, a ściś­lej, ich rajcowie. W takiej sytuacji mo­gło dochodzić do sprzecznych interesów, jeśli dane miasta podlegały wpły­wom różnych wielmożów.

0x01 graphic

Jan Campbell, drugi diuk Argyll

Po zlikwidowaniu urzędu sekretarza ds. Szkocji, funkcja Menedżera przeszła w ręce Jana Campbella (1678-1743), drugiego diu­ka Argylla, który zbudował aparat polityczny wy­ko­rzystywany nawet po ustąpieniu Wal­pole'a w 1742 r. Argyll, żołnierz i po­lityk, już wcześniej zajmował wa­ż­ne stanowiska: w roku 1705 zo­s­tał ko­mi­sarzem królewskim, po unii otrzy­mał nominację na głównodowo­dzą­­ce­go wojsk królewskich w Szkocji i tłumił powstania jakobickie, zaś ko­niec jego kariery wojskowej uwień­czy­ła w 1736 r. nominacja na marszałka polnego. Pod koniec życia zajmował się głównie po­lityką. Jako Menedżer na Szkocję, z pomocą swego brata Archibalda i Dun­cana Forbesa, spra­wował pełną kontrolę nad co najmniej połową okręgów wyborczych, sto­sując przekupstwo i inne podobne środki.

Archibald Campbell, earl Islay, w 1743 r. odziedziczył po bracie tytuł diuka Argyll i funkcję Menedżera. Nazywany był nawet "niekoronowa­nym królem Szkocji", ale ponieważ proponował łagodne traktowanie jakobitów po powstaniu 1745 r., zaczęto go oskarżać o jakobityzm. Jednak stworzo­ny przez Campbellów aparat "zarządzania" Szkocją działał nadal. Wigow­ska władza centralna doszła w końcu do wniosku, że najbardziej skuteczna jest zale­cana przez Duncana Forbesa polityka "szerokiej pod­sta­wy" i zde­cy­do­wała się na rozbrojenie opozycji poprzez dopuszczenie jej do stanowisk.

Najbardziej wpływowym politykiem szkockim drugiej połowy XVIII w. był Henryk Dundas, który w latach 1775-83 piastował urząd Lorda Adwo­­ka­ta. Wtedy też ów system "zarządzania Szkocją" osiągnął swój szczyt. Kariera Dundasa świadczy również o politycznym znaczeniu szkockiej eli­ty prawniczej, do jakiego ta ostatnia doszła po zawarciu unii. "Zniesie­nie Rady Królewskiej, zawieszenie urzędu sekretarza dla Szkocji, pozys­kanie sobie przez władzę poszczególnych wielmożów, wzrost znaczenia Lorda Adwokata, głównego prawnika Szkocji - pisze Daiches - ukształto­wały związki między szkocką administracją sądową a rządem, jako głów­nym dyspozytorem patronatu w Szkocji” .

0x01 graphic

„Wierna służba nagrodzona” - karykatura Jana Kaya

przedstawiająca Henryka Dundasa kierującego duchownymi

Henryk Dundas (1742-1811) pochodził ze słynnej rodziny prawników na­leżących do stronnictwa wigów . "Siła Dundasów w Szkocji była możli­wa nie tylko dzięki charakterowi i ambicjom ich samych, ale również dzię­ki roli, jaką przyszło odgrywać szkockiej elicie prawniczej reprezentującej w Szkocji rząd londyński" . Dwudziestopięcioletni Henryk został mia­no­wany naczelnym prokuratorem, które to stanowisko w hierarchii szkoc­kie­go wymiaru sprawiedliwości znajdowało się na drugim miejscu po Lordzie Adwokacie. W 1774 r. wybrano go do Izby Gmin i od tego cza­su mieszkał głównie w Londynie. Był on pierwszym Szkotem, który przez wie­le lat na­le­żał do ścisłej czołówki polityków brytyjskich. Zyskał sobie zara­zem uzna­nie rodaków m.in. tym, że wtedy gdy elita intelektual­na Edynbur­ga sta­rała się doskonalić język angielski, Dundas nie krępował się mówić po szko­cku, nawet w Parlamencie. Jego kariera w Londynie zasłu­guje na pod­kre­ślenie, zwłaszcza jeśli uwzględnić fakt, że aktywni intelek­tualnie osiem­na­sto­wie­cz­ni Szkoci, nie wydali, poza Dundasem, wybitnych polityków .

Opinii tej nie przeczy fakt, że w latach 1762-63 przez kilka miesięcy sta­nowisko Lorda Skarbu, równoważne wówczas funkcji pierwszego minis­tra w Rządzie JKM, zajmował Szkot Jan Stuart (1713-92), earl Bute. Je­go kariera polityczna, zapoczątkowana w 1761 r. nominacją na sekretarza Departamentu Północnego, trwała jednak krótko. Swe wyniesienie zaw­dzięczał on nie tyle zdolnościom, co przyjaźni Jerzego III i jego żony.

Za rządów Williama Pitta młodszego H. Dundas sprawował ważne urzę­dy

w administracji centralnej, m.in. sekretarza do spraw wojny. Był uważa­ny także za prawą rękę premiera. Jako polityk pragmatyczny nie trzymał się ści­śle doktryny jednej partii, choć na ogół współpracował z wigami. Gdy Pitt w połowie lat osiemdziesiątych zaczął skłaniać się w stronę tory­sów, Dundas poszedł za nim.

Po wybuchu Rewolucji Francuskiej, gdy Brytyjczycy przeciw­dzia­łali szerzeniu się na Wyspie idei jakobińskich (nie mylić z jakobickimi!), or­ga­nizowano specjalne procesy (Sedition Trials) prze­ci­wko "wywrotow­com", którym to mianem określano członków jakobiń­skiej organizacji Przyjaciele Ludu. Do realizacji tego zadania Dundas wy­znaczył sędziego Roberta Macqueena (1722-1799), lorda Braxfielda, który wykazał się szczególną aktywnością w konfiskowaniu majątków jakobic­kich po Cullodenie.

W latach największej aktywności politycznej Henryk Dundas mieszkał w Londynie, mimo to cieszył się znacznym poparciem rodaków. Polityk ten zainicjował wiele ważnych ustaw dla społeczeństwa szkockiego. Głó­w­nie dzięki niemu w latach osiemdziesiątych Parlament zniósł kary nało­żone na Wyżyny po „roku czterdziestym piątym”. Stać go było także na posunięcia niepopularne. W roku 1799 odmówił poparcia dla akcji skiero­wanej przeciwko projektowi zniesienia przeszkód prawnych w działalności Kościoła katolickiego, a uczynił to wbrew opinii publicznej i stanowisku sfer kościelnych.

„Konwencja osłów, czyli duch demokracji” - karykatura polityczna z końca XVIII w. ośmieszająca Przyjaciół Ludu

0x01 graphic

Henryk Dundas osobiście czuwał nad "zarządzaniem" szkocką areną po­lityczną. Starannie badał listy kandydatów w wyborach parlamentar­nych oraz zabiegał, by wygrywali ci, którzy go popierali. Politykę tę nazywano nieraz "despotyzmem Dundasa", a on sam otrzymał żartobliwe przezwisko „Henryś IX” (Harry the Ninth). Wpływowe grupy w Szkocji aprobowały na ogół jego działania, traktując je jako zgodne z interesem narodowym.

Jak to było wówczas w zwyczaju, Dundas zjednywał sobie ludzi poprzez rozdawanie sta­nowisk. Na szczególną uwagę zasługują tu sy­nekury w ko­loniach. Gdy w roku 1784 został pre­zesem Rady Nadzorczej Kompanii Wscho­dnio-Indyjskiej, zaczął obsadzać Szkotami stanowi­ska w adminis­tra­cji i armii brytyjskiej w Indiach, co przyczyniło się do wzbogacenia wie­­lu niez­byt majętnych przedstawicieli szkockiej szla­ch­ty. Nominacje te były przyjmowane ze szcze­gól­ną wdzięcznością przez rodziny magnackie, zwła­szcza z Wyżyn, mające często problem, co począć z młodszymi synami, ponieważ prawo dziedziczenia majątku posiadał tylko najstarszy. Lord Cockburn, który nazwał Henryka Dundasa "la­tarnią morską Szkocji", na­pisał o Radzie Miejskiej Edynburga, że "jedyną zasadą, jaką kierował się każdy z jej członków, było sprawienie przyjem­ności Dundasowi" .

0x01 graphic

„Konwersacja i demonstracja” - karykatura Jana Kaya z 1787 r.

(od lewej: Jan Davidson, sekretarz Pieczęci; lord Henderson, późniejszy prokurator generalny; Jerzy Paton, bibliograf i antykwarysta; lord Monboddo, sędzia Sądu Najwyższego; Jakub Hutton, uczony, geolog)

Jak na ironię, wrogowie Dundasa doprowadzili w 1805 r. do jego poli­tycz­nego upadku za pomocą ustawy, której projekt przygotował przed trzy­dziestu laty on sam. Chodziło o zakaz "pożyczania" sobie państwowych pie­niędzy przez najwyższych urzędników finansowych i lokowania ich na prywatnych kontach dla uzyskania procentów. Cała sprawa była intrygą polityczną skierowaną w Pitta, za człowieka którego uważany był Dundas. Ten ostatni został oskarżony o to, że siedem lat wcześniej jego podwładny "pożyczył" sobie państwowe pieniądze. Izba Gmin uznała Henryka Dun­da­sa, wówczas już viscounta Melville'a, winnym (większością jednego gło­­su), ale Izba Lordów uniewinniła go. Jego kariera była jednak praktycznie skończona. "Ruch reform - pisze Massie - powstrzymany przez strach wy­wołany rewolucją we Francji, rysował się na horyzoncie. Epoka patronatu i dżentelmeńskiej korupcji, której przedstawicielem był Dundas, odcho­dzi­ła w przeszłość, by powrócić dopiero w XX wieku, kiedy to rozrost machi­ny państwowej otworzył róg obfitości z patronatem, przy którym wysiłki Dundasa wydają się drobnostką" .

3. Spory i schizmy w Kościele

Mogłoby się wydawać, że po uchwaleniu towarzyszącej Traktatowi o unii ustawy gwarantującej Kościołowi szkockiemu szczególne przywileje, w sfe­rze religii powinna nastąpić stabilizacja. Tak jednak się nie stało. Spory re­ligijne nie ustały, a choć nie towarzyszyły im już walki zbrojne, jak w ubie­g­łych dwóch wiekach, to jednak doszło do rozłamów, które poważnie osła­biły dotychczasową jedność Kościoła. Niektóre przyczyny tych tendencji miały charakter wewnętrzny, doktrynalny, jednak większość stanowiła efekt zderzenia się tradycyjnej koncepcji miejsca religii i Koś­cioła w spo­łeczeństwie z realiami społecznymi i politycznymi po podpisaniu unii. Ge­­neralna tendencja do liberalizacji i tolerancji w dziedzinie polityki i religii musiała wpłynąć na przeobrażenia w Kościele. Wszelkie odejścia od po­stanowień wspomnianej ustawy niektórzy prezbiteriańscy duchowni trak­towali jak gwałcenie traktatu, którego miała być integralnym składnikiem.

Kiedy w marcu 1712 r. Parlament przyjął ustawę o tolerancji, która ze­zwalała szkockim episkopalianom na odprawianie nabożeństw i używanie angielskiego modlitewnika, ortodoksyjni prezbiterianie potraktowali go jak "zezwolenie na schizmę, herezję i rokosz". Z kolei, zakaz dotychczasowej praktyki, zgodnie z którą władze świeckie były zobowiązane do wykony­wa­nia decyzji podjętych przez rady i sądy kościelne, spotkał się z protes­tem wielu duchownych, a wielebny William Carstares stwierdził, że ustawa ta przyznaje Kościołowi szkockiemu "nie więcej władzy niż filozofowi" .

Ustawa o tolerancji postanawiała również, iż każdy minister lub pastor kongregacji episkopalnej powinien odmawiać specjalną modlitwę za kró­lową Annę i księżniczkę Zofię, a także złożyć przysięgę, w której wyprze się odsuniętych od tronu Stuartów.

Ustawą tą poczuli się obrażeni nie tylko jakobici, ale także prezbiteria­nie, którym nie w smak była tolerancja dla episkopalian. Nakazana przysięga wywołała w Szkocji znaczne kontrowersje, gdyż jej podpisanie było rów­noznaczne z akceptacją anglikańskiego monarchy. Konflikt pomiędzy tymi, którzy złożyli przysięgę ("zaprzysiężeni"), a tymi, którzy tego odmówili ("niezaprzysiężeni"), o mało nie doprowadził do schizmy w Kościele szko­c­kim. Zapobiegła temu jedynie nowelizacja w 1719 r. ustawy o tolerancji, m.in. opuszczono powołanie się na Act of Settlement.

Inną ustawą traktowaną przez prezbiterian jako posunięcie wymierzone w Kościół szkocki była ustawa o wakacjach Bożenarodzeniowych (Yule Vacance Act), która wprowadzała przerwę w działalności sądów w okresie Świąt. Ustawa ta drażniła uczucia prezbiterian traktujących Boże Naro­dze­nie jako "święto papistyczne". Po kilku latach została ona zniesiona.

Jednak najwięcej kontrowersji wywołała uchwalona w roku 1712 ustawa o patronacie. Przywracała ona prawo wysuwania kandyda­tów na ministrów parafialnych przez świeckich patronów, który­mi mogli być właściciele ziemscy, uniwersytety, a także Korona. Kan­dydaci musieli zdać egzamin teoretyczny i praktyczny, w tym wygłosić kazanie na zadany temat, a także uzyskać akceptację miej­scowego prezbiteriatu. Warto do­dać, że już od 1567 r., kiedy prawo to zostało po raz pierwszy uchwalone, wywoływało ono nie­zadowolenie części duchowień­stwa. Spory wokół kwestii patro­natu toczyły się do połowy XIX w., a ich kulminacją była wielka schizma (Dis­ruption) w 1843 r., gdy trzystu ministrów opuściło Zgromadzenie Gene­ralne na znak protestu przeciwko poparciu udzielonego władzy świeckiej. Secesjoniści utworzyli Wolny Kościół szkocki kierowany przez Tomasza Chalmersa.

0x01 graphic

Spór wokół patronatu stano­wił jedynie przejaw o wiele głębszego kon­fliktu, jaki zary­sował się u progu Wieku Ro­zu­­mu w Kościele szkockim. Był to bowiem w istocie spór między częścią prezbiteriań­skich ministrów, którzy chcieli być wierni tradycji surowego kalwinizmu, a bardziej libe­ral­nie nastawionymi duchowny­mi, starającymi się dostoso­wać wiarę reli­gijną do mentalności człowieka otwartego na idee epoki Oświecenia. Ci pierwsi dalej czcili mę­czen­ników Ko­wenantu Naro­dowe­go, akcep­towali w całości west­minster­skie Wyznanie Wiary i prze­kładali "wol­ną łaskę" ponad prawo. Pilnowali oni ścisłego przestrzegania suro­wych zasad moralnych, traktując większość przyjemności jako grzech. Ci "entu­zjaści" (enthusiasts), jak na­zywali ich oponen­ci, zakładali towarzystwa mo­d­­litewne dla pogłębiania reli­gijności wiernych.

„Entuzjaści”, zwani też „ewangelikami”, uważali, że samo uczęsz­cza­nie na oficjalne nabożeństwa nie wystarcza i nie aprobo­wali "oświeconych" ducho­w­­nych odwo­­łujących się w ka­zaniach do inte­lektu. Takim wykładom "chłodnej moral­no­ści" prze­ciw­stawiali żarliwe głosze­nie Ewangelii i piętnowanie grze­chów. Większość z nich nale­ża­ła do niż­szych klas społecz­nych i była niechętna wła­dzy świeckiej.

Ławka skruchy, na której siadał grzesznik piętnowany przez kaznodzieję

Ideowi oponenci „entuzja­s­tów” podchodzili bar­dziej ela­s­tycznie do zasad religijnych i na­kazów moralnych. Wielu skłania­ło się do poglądu, choć nie formułowanego wprost, że surowa dys­cy­­plina Kirku sta­nowi część starego zabobonu, z któ­rego nale­żałoby zrezyg­no­wać. Pochodzili głównie ze środo­wisk uniwersy­tec­kich i mieli zwo­­len­ników wśród przedstawicieli wolnych zawo­dów, a tak­że do­rabiających się mie­szczan, którym przyjemnie było pomyś­leć, że nie trzeba wy­rzekać się wielu przyjemności te­go świata.

Piętnowanie grzesznika (u góry z lewej, przy barierce) podczas kazania

(rycina z XVIII w.)

Oznaki nadciągającej burzy po­jawiły się już w pierwszych latach pano­wania Jerzego I. Jan Simson, profesor teologii w Glasgow, zo­stał w 1714 r. zaatakowany za głoszenie "arminianizmu".

Arminianizm, zwany też re­mon­­strantyzmem, powstał w łonie kalwiniz­mu holenderskiego, a jego za­łoży­cielem był amsterdamski pastor Jacob Arminius (1560-1609), który pod­wa­żał doktrynę o predestynacji. Teolog ten głosił, że Bóg ofiarował zba­wienie wszystkim ludziom, a człowiek może je odrzucić lub przyjąć.

0x01 graphic

Głów­ny zarzut postawiony Simsonowi dotyczył koncepcji wolnej woli, którą uznano za niezgodną z kal­wińską teorią "predestynacji". Udało mu się jednak oczyścić z zarzutów przed miejsco­wym prezbiteriatem. Po dwóch latach sprawa trafiła ponownie na obrady Zgromadzenia Generalnego. Wy­­znaczono komisję, któ­ra po długich badaniach orzekła, że Simson zda­je się jednak skłaniać do arminianizmu. Zgromadzenie nie uznało tego za wystarczający dowód he­rezji, ale ostrze­gło teologa, by unikał sformułowań mogących doprowadzić do błędnej in­terpretacji oficjalnej doktryny.

Ortodoksyjni kalwiniści uznali, że reakcja najwyższej władzy koś­­ciel­nej była zbyt łagodna. W ślad za tym prezbiteriat w Auchterar­der postanowił uzupełnić oficjal­ną procedurę zatwierdzania kan­dy­data na mi­nistra kilko­ma dodat­­kowymi pytaniami. W rezultacie tej innowacji jeden z kandydatów został odrzucony. Odwołał się on do Zgromadzenia Generalnego, a to po­tępiło samowolne poczy­na­­nia prezbiteriatu z Auchter­ar­der i jego "nowe credo". W gruncie rzeczy, credo to nie było wcale nowe. Nawiązywało ono bowiem do koncepcji teologicznej wyło­żo­nej w 1645 r. przez angielskie­go puryta­ni­na w książce The Marrow of Modern Divinity (Istota nowej teologii). Koncepcja ta kładła silny nacisk na znaczenie łaski Bo­s­kiej dla wiary i zba­wienia. O jej żywotności w szkockim kalwinizmie świad­czyć może fakt, że ponad pół wieku po pierwszym wydaniu The Marrow of Modern Divinity została opublikowana w Szkocji. Zwolenników tej „no­wej teologii” prze­zwano „marrowistami”.

W roku 1720 pryncypał College'u św. Marii w St Andrews ostro zaata­kował szkockich "marrowistów", a książka została potępiona przez Zgro­madzenie Generalne. W następnym roku dwunastu ortodoksyjnych du­cho­­w­nych podpisało protest przeciwko tej decyzji. Najwyższa władza kościelna udzieliła im publicznego upomnienia i ostrzeżenia.

Kazanie w kościele szkockim

(rycina z XVIII w.)

0x01 graphic

Zgromadzenie Generalne poparło też działalność patronów, którzy za­częli egzekwować swe uprawnienia i byli skłonni wybierać kandydatów na mi­nistrów parafialnych spośród liberalnych duchownych, niż egzalto­wanych "entuzjastów". Gdy zaczęły mnożyć się skargi na "narzucanie" duchow­nych, a część prezbiteriatów odmawiała zatwierdzania kandydatów pro­po­­­nowanych przez patronów, w 1729 r. wyznaczono pierwszą "ko­misję ob­jazdową" do czuwa­nia nad przestrzeganiem prawa. Komisje te inge­ro­wa­ły wielokrotnie, wymuszając obsadę ministrów w pa­rafiach. Opór musiał być jednak duży, je­śli w trzy lata później Zgroma­dze­­­nie Generalne zakazało kongre­ga­cjom samowolnego wyboru mini­strów.

Ebenezer Erskine, duchowny ze Stir­ling, który przez dwadzieścia osiem lat był ministrem w pro­wincjo­nalnej pa­rafii Portmoak nad Loch Le­ven, pod­czas kazania na obra­dach synodu w Perth gwałtownie zaatakował ostatnią uchwałę naj­wyższej władzy Koś­cio­ła szkockiego. Miej­sce - kościół św. Jana - było sym­bo­liczne, gdyż właś­nie tu Jan Knox dał sygnał do prezbite­riańskiej rewolucji. Erskine oświadczył, że uchwała Zgroma­dzenia Generalnego jest nie­zgo­dna z na­uką samego Chrystu­sa, a zatem nie może być prawomocna. Uchwała ta krzywdzi rzesze ubogich wier­nych, wynosząc po­nad nich bogatych dziedziców. "Gdyby Chrystus osobiście znalazł się na moim miejscu (...) - pero­rował Erskine - w reakcji na ten akt powiedziałby: *Wszy­stko to, co uczy­ni­liście jednemu z tych maluczkich, mnieście uczynili*" .

Kościół św. Jana w Perth

0x01 graphic

Na płaszczyźnie doktrynalnej cały problem sprowadzał się do kwestii: Czy w przypadku konfliktu wierny winien posłuchać głosu własnego sumienia, czy być posłuszny orzeczeniu najwyższego trybunału Kościoła? Erskine opowiadał się za tym pierwszym. Zgromadzenie Generalne z 1733 r. uznało fragmenty kazania w Perth za "obraźliwe i obliczone na zakłócenie pokoju i porządku w Kościele", kierując sprawę do sądu kościelnego. Po­stawa Erskine'a i jego czterech zwolenników była jednak daleka od skruchy, toteż specjalna komisja odebrała im uprawnienia duchownego. 5 grudnia 1733 r. czterej "Ojcowie Secesji", do których dołączył młodszy brat Ebe­nezera, Ralph, spotkali się w Gairney Bridge niedaleko Ross. Po naradzie i uroczystej modlitwie ukonstytuowali się jako Stowarzyszony Prezbiteriat (Associate Presbytery). Wybrali także nauczyciela do nauki religii.

Zgromadzenie Generalne, bardziej tolerancyjne niż wspomniana Komisja, próbowało - acz bezskutecznie - nawrócić zbłąkane owce. Poczyniono na­wet znaczne ustępstwa. Ale Erskine był już wtedy przekonany, że "należy odróżnić oficjalny Kościół szkocki od Kościoła Chrystusowego w Szkocji" . Łatwo się domyślić, że siebie i swoich towarzyszy zaliczył do tego dru­gie­­go. W roku 1740 Zgromadzenie Generalne podjęło decyzję o wydaleniu Ebe­nezera Erskine'a wraz z towarzyszami z Kościoła szkockiego. Do tego czasu, pomimo secesji, przebywali w parafiach. Cztery lata później "dysy­­denci" utworzyli Synod Stowarzyszony (Associate Synod) całkowicie nie­zależny od oficjalnego Kościoła.

Już w roku 1736 zwolennicy secesji zawarli swoje poglądy w specjalnej deklaracji Judicial Testimony (Sprawiedliwe Świadectwo). Głosili oni, że kowenanty, czyli przysięgi składane Bogu, są wiążące nie tylko dla syg­na­tariuszy, ale także dla ich dzieci i wnuków. Autorzy deklaracji potępiali wszelkie odstępstwa od ducha kowenantów, a także twierdzili, iż w roku 1690 Kościół episkopalny został jedynie odsunięty na rzecz Kościoła pre­zbiteriańskiego, podczas gdy powinien być potępiony za głoszenie nauki niezgodnej ze Słowem Bożym. Secesjoniści nie akceptowali również unii z 1707 r., gdyż nie opierała się ona na warunkach Uroczystej Ligi i Ko­we­­nantu. Wskazywali także na „herezję szerzącą się bezkarnie na wydziałach teologicznych uniwersytetów” i na upadek moralności, przejawiający się m.in. w organizowaniu spotkań w tawernach, zabawach itp. Krytycznie odnosili się również do zniesienia kar za czary, co nastąpiło w 1736 r.

Secesja rozwijała się bardzo szybko. Miała ona zalążkowe kongregacje w "towarzystwach modlitewnych" i choć jej liderzy wywodzili się z hrabstw Perth i Fife, w różnych częściach kraju do 1740 r. działało czterdzieści kongregacji. Większość z nich była w małych miastach, ale pierwsze koś­cioły secesjonistów zostały zbudowane w Edynburgu, Glasgow, Dundee i Newcastle. Kongregacje Synodu Stowarzyszonego pojawiły się bardzo szybko w Ulsterze, a po pewnym czasie także w Ameryce Północnej. Ich członkowie wywodzili się głównie z klasy średniej, chociaż jeden z pierw­szej czwórki ministrów, Moncrieff z Abernethy, był szlachcicem. Mate­rial­nie powodziło im się na ogół nieźle, w każdym razie stać ich było na bu­dowę kościołów i pensje dla duchownych.

Dziesięć lat po opublikowaniu deklaracji Judicial Testimony nastąpił po­dział Synodu Stowarzyszonego. Okazji do ujawnienia różnic dostarczyła przysięga dla mieszkańców miast. Było to jedno z wielu posunięć wymie­rzonych przez władze w jakobityzm po „roku czterdziestym piątym”. A oto jej treść:

"Uroczyście oświadczam przed Bogiem i Waszą Lordowską Mością, że wyznaję i dopuszczam do swego serca [jedynie] prawdziwą religię obecnie wyznawaną w tym królestwie i usankcjonowaną przez jego prawa; [i że] pozostanę przy niej i będę jej bronić do końca mego życia, wyrzekając się religii rzymskiej, zwanej papizmem" .

Secesjoniści podzielili się na dwa obozy. "Mieszczanie", wśród których znaleźli się bracia Erskine'owie, dopuszczali możliwość złożenia wspom­nianej przysięgi, gdyż określenie "prawdziwa religia" odnosili do siebie. Przeciwnego zdania byli natomiast, kierowani przez Adama Giba, "anty­mieszczanie", którzy nie chcieli przejść do porządku dziennego nad wyra­żeniem "usankcjonowaną przez jego prawa". Gorące debaty prowadzono także w kongregacjach wiejskich, gdzie nikt nie musiał składać owej przy­sięgi.

Na synodzie w kwietniu 1747 r. większość uzyskali „antymieszczanie”. Braci Erskine'ów oraz Jakuba Fishera obłożono ekskomuniką, w której zostali oni "oddani w ręce Szatana". Odbyła się również batalia o nazwę. Ostatecznie "antymieszczanie" przyjęli dla siebie nazwę Główny Synod Stowarzyszony (General Associate Synod). Tak doszło do rozłamu, który na długo podzielił secesjonistów. Wydarzeniom tym towarzyszyły wielkie emocje. Jan Erskine, syn Ralpha, był jednym z liderów „antymieszczan” i ekskomunikował swego ojca i stryja. Gdy Jan umierał w wieku dwu­dzie­stu dziewięciu lat, do jego łoża nie dopuszczono ojca.

Na przełomie stuleci podział wśród secesjonistów pogłębił się. W roku 1799 "mieszczanie", a siedem lat później także "antymieszczanie", poróż­nili się o pytania, na które musiał odpowiadać przed prezbiteriatem kan­dy­dat na ministra. Pierwsze z nich dotyczyło akceptacji całości westminster­skiego Wyznania Wiary, drugie - uznania "wiecznej ważności" kowenan­tów. W obu odłamach Secesji pojawili się zwolennicy poglądu, że nie po­winien istnieć żaden państwowy Kościół. Grupy te otrzymały nazwę Nowe Światło (New Licht), zaś ich oponenci, którzy twierdzili, że kowenanty obowiązują w dalszym ciągu, określeni zostali mianem Stare Światło (Auld Licht).

W ten sposób, na początku XIX w. istniały już cztery sekty wywodzące się z secesji zapoczątkowanej w 1733 r. przez Ebenezera Erskine'a. Dla lepszej przejrzystości warto przytoczyć ich oryginalne nazwy: New Licht-Burghers, Auld Licht-Burghers, New Licht Anti-Burghers i Auld Licht-Anti-Burghers. W roku 1820 oba skrzydła Nowego Światła połączyły się, tworząc Zjednoczony Kościół Secesyjny. Po przyłączeniu się doń Kościo­ła Pomocy (Relief Church) w 1847 r. przekształcił się on w Zjednoczony Kościół Prezbiteriański. Większość członków Auld-Licht Burghers po­wró­­ciła w 1839 r. na łono oficjalnego Kościoła szkockiego, ale reszta istniała dalej pod starą nazwą aż do 1852 r., kiedy to z kolei większość z nich przy­­łączyła się do powstałego w 1843 r. Wolnego Kościoła szkockiego. Auld-Licht Anti-Burghers (określający się jako Konstytucyjny Stowarzyszony Prezbiteriat) połączyli się w 1842 r. z częścią New Licht Burgers, tworząc Pierwotny Kościół Secesyjny, który w 1954 r. wrócił do Kościoła szkoc­kie­­go. W ten sposób, proces secesji zatoczył koło.

W łonie szkockiego prezbiterianizmu powstały jeszcze inne schizmy. W ro­ku 1782 jeden z prowincjonalnych ministrów "antymieszczan", Da­wid Smyton z Kilmaurs, zaprotestował przeciwko niepodnoszeniu chleba i wina podczas konsekracji. W Kościołach prezbiteriańskich komunia pod obiema postaciami udzielana jest jeden lub dwa razy do roku. Smyton ar­gumentował, że należy naśladować samego Jezusa, który podczas Ostat­niej Wieczerzy unosił chleb i wino, błogosławiąc je. Ta z pozoru drobna kwe­stia doprowadziła do ostrego sporu w łonie "antymieszczan" i powstania w 1783 r. nowej sekty, którą przyjęło się określać mianem „podnoszących” (Lifters). Istniała ona przez czterdzieści lat.

Po odłączeniu się secesjonistów większość w Zgromadzeniu General­nym Kościoła szkockiego przejęło stronnictwo umiarkowanych, czyli "mode­ra­tów" (Moderates). Prowadzili oni liberalną politykę kościelną, popierali nowe prądy w teologii, dążyli do podniesienia społecznego statusu ducho­wieństwa i domagali się przestrzegania postanowień Zgromadzenia.

Wybierane corocznie Zgromadzenie Generalne Kościoła szkockiego składało się w tym okresie z 364 członków, w tym 202 duchownych i 162 świeckich. Reprezentowali oni następujące społeczności:

- prezbiteriaty: 290 członków, w tym 201 duchownych i 89 świeckich;

- miasta królewskie: 57 członków świeckich;

- uniwersytety: 5 członków (mogli być nimi duchowni i świeccy);

- kongregacja szkocka w Campvere (Holandia): 1 świecki i 1 duchowny.

0x01 graphic

Przywódcą stronnictwa moderatów był William Robertson (1721-93), wybitny historyk i od roku 1762 pryncypał Uniwersytetu Edynburskiego. Już jako młody duchowny odegrał znaczącą rolę w Zgromadzeniu Gene­ral­­nym, opowiadając się za przyjęciem zdecydowanego kursu przeciwko nie­­subordynowanym prezbiteriatom i doprowadzając do uchwalenia ustawy o "przywróceniu starej dyscypliny". Był on corocznie wybierany do Zgro­ma­dzenia, które stopniowo zdominował. W swej polityce preferował libe­ral­nych duchownych, w czym miał popar­cie kół rządowych. Czołowi przed­stawi­cie­le kie­rowanego przez niego stronnictwa nale­żą do najwybit­niej­szych postaci szko­c­kie­go Oświecenia. W roku 1780 Robertson zre­zy­gno­wał z przywództwa; jego linię konty­nuował profesor Jerzy Hill z St Andrews. Na płaszczyźnie poli­tycznej nowy lider moderatów współpra­co­wał z H. Dundasem.

Aleksander Carlyle

Najbardziej barwną postacią wśród libe­ralnego duchowień­stwa był Aleks­an­der Carlyle (1722-1805), nazy­wa­­ny "Jupiterem", którego tryb ży­cia odbiegał daleko od kal­wini­stycz­nych standardów. Ponieważ jego parafia Inveresk znajdowała się zale­dwie kilka mil od Edynburga, mógł uczestniczyć w życiu kultu­ralnym i towarzyskim stolicy. Oprócz szerokich zainteresowań intelektu­alnych, które nieraz bul­wersowały konser­watyw­nych teologów, Carlyle nie stronił tak­że od uciech cielesnych (tań­czył, grał w karty itp.).

Moderaci kierowali Zgroma­dzeniem Generalnym Kościoła szkockiego przez kilkadziesiąt lat, ale pod koniec stulecia utracili władzę i wpływy. Przyczyn nale­ży upatrywać w ich konserwaty­zmie politycznym i społecz­nym. Paradoksalnie, bardziej radykalni pod tym względem byli zagorzali kalwiniści, czerpiący swą reli­gij­ną gorliwość z ducha kowenantów. Byli oni bliżej ludu, bardziej rozumieli jego emocjonalne podejście do religii. Charakteryzując poglądy polityczne moderatów, lord Cockburn napisał:

"Przyjaźnili się ze szlachtą i arystokracją, bo im zawdzięczali cie­płe po­sady; stąd też tak bardzo bronili prawa patronatu. Trzymali z warst­wami wyższymi, a nie z ludem; interesowali się bardziej sprawami docze­snymi i prowadzili bujne życie towarzyskie. Ich Kościół nie miał solid­ne­go opar­cia i w połowie XIX w. struktura budowana z takim mozołem przez Robert­sona i podtrzymywana przez jego następców rozleciała się zupełnie" .

Dominacja moderatów w Zgromadzeniu Generalnym stanowiła bowiem jedynie tymczasowe zwycięstwo obozu liberalnego. Cały czas jednak mu­sieli oni prowadzić walkę z opozycją, zwłaszcza w szeregach duchowień­stwa. Tendencje odśrodkowe w łonie Kościoła szkockiego prowadziły nierzadko do secesji, które nie ograniczyły się do schizmy zapoczątkowanej przez braci Erskine'ów.

Canongate Kirk w Edynburgu

Mniejszość Zgromadzenia Ge­­neralnego w drugiej poł. XVIII w. stanowiło stron­nictwo ortodoksyjnych kalwinistów, na­zywanych "ewangelikami" lub „entu­zja­s­tami”. Mieli oni wpływy w części prezbi­teriatów nasta­wionych niechętnie wobec du­chownych "przysyłanych w tecz­­­ce". Patroni proponowali zwykle kandy­datów popieranych przez moderatów. Ba­zę spo­łeczną stron­nictwa ewangelików stano­wi­­li wierni, którzy swą dezaprobatę wy­ra­­żali nie tylko słowem, ale także czy­nem. Kie­dy członkowie prezbiteriatu w La­­nark przy­­by­li do tamtejszej parafii, aby przed­stawić duchownego zapropo­no­wanego przez nielubianego dziedzi­ca, roz­wścieczony tłum przegonił ich. Aby prawu stało się zadość, władze koś­cielne znalazły dziwaczne rozwią­zanie i uro­czystość „wprowadzenia” kan­dydata do parafii Lanark przepro­wadzono w kościele w ... Glasgow. Dla Bogu ducha winnego ministra nie było to jednak żadne wyjście, jako że jego parafianie nie mieli wcale za­miaru płacić mu poborów przewidzianych prawem kościelnym.

W 1752 r. prezbiteriat Dunfermline nie zaakceptował proponowanego kandydata na ministra parafii w Inverkeithing. Powodem były obawy, że parafianie odniosą się wrogo do tej nominacji. Zgromadzenie Generalne postanowiło wydalić ze składu prezbiteriatu Tomasza Gillespiego z Car­nock za publiczną krytykę patronatu. Usunięty minister zastosował się do tej decyzji, dodając, że "dane jest mu nie tylko wierzyć w Chrystusa, ale także cierpieć dla Niego". Gillespie zaczął wygłaszać kazania pod gołym niebem. Później przeniósł się do specjalnego "domu spotkań", który zbu­do­wali jego zwolennicy z Dunfermline. 22 grudnia 1761 r. Gillespie spot­kał się z dwoma dysydenckimi ministrami, Tomaszem Collierem i To­maszem Bostonem. Trójka ta postanowiła założyć Prezbiteriat Pomocy "dla pomocy chrześcijanom pozbawionym ich chrze­­ś­cijańskich praw". W ten sposób, po dwudziestu ośmiu latach, doszło do drugiej secesji .

Obie schizmy wyrosły z tego samego podłoża, tj. z opozycji wobec pro­państwowej polityki oficjalnego Kościoła prezbiteriańskiego, a zwłaszcza prawa o patronacie. Ich podejście do wielu spraw było jednak różne, a od­mienności wynikały z cech osobowych liderów. I tak, Ebenezer Erskine okazywał pewność siebie, a w demonstrowaniu przekonania o słuszności własnej misji posuwał się nawet do arogancji. Tomasz Gillespie był nato­miast skromny i pokorny. W przeciwieństwie do pierwszego Kościoła se­cesyjnego, Kościół Pomocy nie przywiązywał takiej wagi do kowenantów. Obojętna mu też była każda władza świecka, jako nie mająca związku ze sprawami kościelnymi. Zwolennicy Gillespiego okazywali ducha tolerancji, całkiem obcego owym czasom, np. zapraszali na nabożeństwa, a nawet do udziału w Komunii św., członków innych sekt. Ich młodzież studiowała na wydziałach teologicznych uniwersytetów, gdzie mogli wykładać tylko lojalni członkowie Kościoła szkockiego. Sam Gillespie na łożu śmierci radził braciom, by szukali dróg ponownego zjednoczenia. W roku 1847 r. Kościół Pomocy połączył się ze Zjednoczonym Kościołem Secesyjnym, tworząc Zjednoczony Kościół Prezbiteriański.

Wpływ na rozwój tendencji odśrodkowych w szkockim prezbi­teriani­zmie miał też ruch odnowy religijnej w Anglii, zapoczątkowany działalnością braci Wesleyów. W latach 1751-1790 przywódca sekty metodystów, Jan Wesley, odwiedził Szkocję dwadzieścia dwa razy. Jednak nie zyskał on tu takiej popularności jak w Anglii, gdyż nie był ani kalwinistą, ani prezbite­rianinem. Tym niemniej, Szkocja odczuła wyraźnie wpływ angielskiego "przebudzenia" religijnego, którego wytworem były m.in. szkółki nie­dziel­ne, Londyńskie Towarzystwo Misyjne oraz Brytyjskie i Zagraniczne To­warzystwo Biblijne.

Jak pokazuje karykatura Jana Kaya Modern mode­ra­tion strikingly dis­played, moderaci odnosili się niechętnie do szkółek nie­dzielnych, traktując je jako miejsca indoktry­na­cji ze stro­ny „ewange­li­­­ków”. Kay przedstawił edynburskiego duchow­ne­go Willia­­ma Moodiego, który każe dzieciom wra­cać do rodziców, gdyż to oni po­winni je uczyć, na co jeden z nauczycieli od­powiada: „Sir, część z nich nie ma rodziców”.

W XVIII w. wielu Szko­tów, zwłaszcza z klas niż­­szych, kultywowało jesz­cze surową kalwińską po­­­bożność. Niezależnie od wszelkich sporów, wie­­lu prezbiterian było przy­wią­zanych do tradycji Kowe­nantu Narodowego, czego spektakularnym dowodem może być do­ko­­nany w 1791 r. przedruk dzieła J. Howie'go Lives and Cha­racters of the Heroes and Martyrs of the Re­for­mation and of the Co­ve­nant (Żywoty i charak­te­ry bohaterów oraz mę­czen­ników Reformacji i Ko­we­nantu). Author, Jan Howie z Lochgoin, farmer z hrabstwa Ayr, był ka­me­rończykiem. Pierwsze wy­­danie ukazało się w 1774 r.

0x01 graphic

Wizytacja edynburskiego ministra w szkółce niedzielnej

(karykatura Jana Kaya)

Zgodnie z ówczesnym zwyczajem, do drugiego wydania Żywotów dołą­czo­no listę subskrybentów z informacjami o miejscu zamieszkania i za­wo­dzie nabywcy. Skład tej liczącej prawie tysiąc czterysta osób grupy jest wielce cha­rakte­ry­styczny. Są tam duchowni, studenci, drob­ni właściciele ziemscy, farme­rzy, kupcy i pracownicy manufaktur. Olbrzymią większość stano­wią jed­nak ludzie pracy ręcznej: szewcy, murarze, tracze, garbarze, stróże, robot­ni­cy rolni; najwięcej jest tkaczy. Lista ta pokazuje, jak wielu zwykłych Szkotów umiało i chciało czytać o swych duchowych przodkach. Pośrednio wskazuje także na chęć doskonalenia się, rozwoju osobowości w duchu po­litycznej i religijnej wolności.

"To właśnie z połą­czenia pobożności i wol­ności - jak pisze Mackie - wyrósł polityczny libe­ralizm, który odegrał tak wielką rolę w historii dziewiętnastowiecznej Szkocji" .

Schizmy kościelne, które rozwinęły się w Szkocji po unii i znalazły swą kulminację w wielkim Rozłamie (Disruption) z 1843 r., spowodowane by­ły zarówno czynnikami doktrynalnymi, jak i społecznymi oraz kultural­nymi. Czynniki te występowały już przed unią i mogły znaleźć wyraz nie­zależnie od niej. Przyjęło się uważać, że znamiennym elementem charak­te­ru narodowego Szkotów jest surowy kalwinizm ubrany w ramy orga­niza­cyjne systemu prezbiteriańskiego. Godzi się jednak zauważyć, że odcho­dzą­cy od kalwińskiej ortodoksji w kierunku idei Oświecenia mo­deraci także byli typowo szkockim wytworem. Ten dualizm w podejściu do tradycji narodowej został dobrze oddany przez Roberta Burnsa:

The Solemn League and Covenant

Now brings a smile, now brings a tear.

But sacred Freedom, too, was theirs:

If thou're a slave, indulge thy sneer .

Uroczysta Liga i Kowenant

Dziś budzą uśmiech albo łzę.

Lecz święta Wolność też była ich:

Jeśli-ś niewolnik, tedy się śmiej.

Mimo politycznej dominacji prezbiterian, w osiemnastowiecznej Szkocji istniała dalej tradycja jakobicko-episkopalna, której przedstawiciele utrzy­mywali, że to oni reprezentują ciągłość kulturową swego kraju. Właśnie z tego powodu znany pisarz Walter Scott wstąpił do szkockiego Kościoła episkopalnego. W ramach tej tradycji znalazło się miejsce na głęboko osa­dzone w szkockiej historii poczucie narodowe. Epi­­sko­palianie i katolicy, na ogół, podtrzymywali język gaelicki, pod­czas gdy duchowni prezbiteriańscy często starali się go rugować. W przeciwieństwie do protestantów, episko­pa­lianie mieli lepszy kontakt z przeszłoś­cią śred­niowiecznej Szkocji, a ich sumienia nie obciążały dewastacja opactw i ko­ściołów, a także likwidowa­nie bogatej kultury ludowej, z jej pieśniami, zabawami, uroczystościami, świętami itp.

Episkopalianie znajdowali się w nieco lepszej sytuacji niż katolicy, ale również byli narażeni na liczne szykany. Przyczyny tego traktowania nie leżały w różnicach re­ligijnych. "Ich nabożeństwa, nauki, organizacja i dys­cyplina - z wyjątkiem tego, że posiadali biskupów sprawujących w prakty­ce niewielką władzę - różniły się tylko mniejszą żarliwością prezbiteriańskiego establishmentu" . Prezbiterianie patrzyli na nich wrogo z powodu odmien­nych sympatii politycznych. Episkopalianie uważani byli bowiem za zwo­lenników jakobityzmu. Za panowania Williama II część du­chownych pod­pisała przysięgę lojalności, a biskupi, choć nie zastoso­wali się do tego wymogu, dalej wyświęcali pastorów prowadzących nielegalną działalność w "domach spotkań". Za królowej Anny po­ło­żenie episkopalian uległo na­wet pewnej poprawie, ale poparcie przez nich powstania 1715 r. spotkało się ze zdecydowaną reakcją władz. Część duchownych wydalono, a ustawa z 1719 r. zamykała wszystkie "domy spotkań", w których pastorzy nie mod­­li­­li się za króla Jerzego I. Klęska jakobitów w roku 1745 przyniosła nowe restrykcje. Zmalała także liczba duchowieństwa i wielkość kongregacji.

0x01 graphic

Wnętrze katedry episkopalnej

św. Andrzeja w Aberdeen

W roku 1707 na ogólną liczbę ok. dziewięciuset parafii sto sześć­dziesiąt pięć miało jeszcze proboszczów z Kościoła episko­palnego, a jego członka­mi było wielu notabli. Nawet po powstaniach jakobickich Kościół ten był na ty­le silny, że mógł prze­trwać; tradycyjnie najwięcej człon­ków miał w hrab­stwie Aberdeen. Doko­na­no zmian organizacyjnych i terytorial­nych, m.in. wprowadzono zasadę, że god­ność biskupa nie jest przypisana do okreś­lo­ne­go biskupstwa. W 1784 r. w aber­dyńskiej katedrze św. Andrzeja wyświęcono bisku­pa dla Koś­cioła w Ame­­ry­ce Północnej, a sześć lat później trzon "nieza­przy­­się­żo­nych" za­warł pokój z hanowerską władzą. "Bardziej wpływowy niż liczebny - pisze Mackie - Kościół episko­palny sta­nowił jeszcze siłę, z któ­rą należało się liczyć" .

Szczególną, choć niezbyt liczną, grupę religijną stanowili kamerończycy, uważa­ją­cy się za wiernych kontynu­atorów tra­dy­cji Kowenantu Naro­dowego. Stronili oni od polityki i nie brali udziału w wybo­rach. W roku 1743 utworzyli Reformowany Kościół Prezbiteriański i za je­dyny prawdziwy uz­nali Kirk kowenanterów. Główne skupiska kame­rończy­ków znajdowały się początkowo na zachodzie kraju, zwłaszcza w re­jonach wiejskich, ale z biegiem czasu ich zbory zaczęły powstawać także w mias­tach. W 1876 r. większość członków Reformowanego Kościoła Prezbite­riańskiego przyłączyła się do Wolnego Kościoła szkockiego.

Sytuacja katolików była szczególnie trudna, gdyż co najmniej do połowy XVIII w. papizm trak­towano jeszcze jako realne zagrożenie. Wikariuszowi apostolskiemu, który w 1694 r. otrzymał święcenia biskupie, na początku stulecia podlegało zaledwie trzydziestu trzech księży. Nie pokazywali się publicznie, ale odprawiali msze, choć te były za­kazane. Upadek jakobityz­mu odbił się negatywnie na stanie Kościoła katolickiego w Szkocji. W ro­ku 1755 liczba praktykujących katolików wynosiła ok. szesnaście tysięcy pięćset osób, głównie z hrabstw Banff, Aberdeen, Inverness i Argyll. Mackie uważa, że liczba ta jest praw­­do­podobnie zaniżona, gdyż w odniesieniu do Wyżyn trudno o wiarygodne dane. Tak więc, w XVIII w. Kościół katolicki w Szkocji jeszcze istniał, ale nie odgrywał żadnej roli w życiu politycznym .

Secesje i rozłamy w szkockim prezbiterianizmie

4. Wolnomularstwo

Zagadnienie wolnomularstwa zasługuje w tej książce na uwagę co naj­m­niej z trzech powodów:

- według jednej z interpretacji genezy tego ruchu, ojczyzną nowożyt­ne­go wolnomularstwa jest Szkocja;

- jeden z bardziej znanych rytów masońskich nosi nazwę „szkockiego”;

- autorem najbardziej znanej konstytucji masońskiej jest Szkot.

Nowożytne wolnomularstwo wywodzi się w znacznym stopniu z późno­średniowiecznych cechów architektów i murarzy. Ustawa Parlamentu szko­­ckiego z 1424 r. nakazywała, by we wszystkich miastach królestwa rady miejskie wybrały dziekana, lub mistrza, dla każdego rzemiosła. Jego zada­­niem był nadzór nad działalnością podległych mu rzemieślników oraz kon­takt z magistratem. W roku 1475 władze miejskie Edynburga zatwier­dziły korporację budowniczych i murarzy.

Cechy budowniczych odróżniał od innych korporacji rzemieś­lniczych szczególny sposób organizacji, jaki stanowiły loże. Począt­ko­wo nazywano tak pomieszczenia, gdzie murarze przechowywali narzę­dzia pracy; z bie­giem czasu stały się one także miejscem zebrań. W 1491 r. władze miejskie Edynburga przyznały murarzom prawo do „rekreacji we wspólnej loży”.

William Schaw (1550-1602) otrzymał w 1584 r. nominację od Jakuba VI na „Mistrza robót” (Maister of Wark), a zarazem przewodniczącego komisji do reorganizacji rzemiosła murarskiego. W 1598 r. ukazały się tzw. Statuty Schawa, ustalające obowiązki członków cechu murarskiego wobec loży i reszty społeczności, oraz zasady etyki zawodowej i bezpie­czeń­stwa pracy . Statuty nakazywały lożom prowadzenie ksiąg do rejes­trowania ważniejszych wydarzeń, organizowanie regularnych zebrań, co­roczne egzaminowanie członków w „sztuce pamięci”, a także wciąganie do rejestru terminatorów. W następnym roku Schaw opracował drugi sta­tut, w którym jest mowa o tajemnej wiedzy posiadanej przez murarzy.

Nie wiadomo, ile lóż istniało wówczas w Szkocji, ale palmę pierwszeń­stwa przyznaje się Loży Aitchinson's Haven, której działalność datuje się co najmniej od 1526 r. Najstarszy zachowany zapis w księdze tej loży po­chodzi z 9 stycznia 1598 r. i dotyczy przyjęcia nowych członków ; jest to zarazem najwcześniejszy dokument masoński. Ponieważ do 1602 r. No­­­wy Rok w Szkocji przypadał na 25 marca, datę czterechsetnego jubile­uszu wolnomularstwa szkockiego ustalono na rok 1999. Zachowana księga Loży Aitchinson's Haven zawiera kopie wspomnianych statutów Schawa. Loża ta zakończyła działalność w roku 1764.

Istniejąca do dziś Loża Edynburga nr 1 (Mary's Chapel) posiada naj­star­szy zapis z 31 lipca 1599 r. Jest to protokół z przesłuchania niejakiego George'a Patouna, któ­ry zatrudnił przez dwa i pół dnia pomocnika nie na­leżącego do loży. Po przyznaniu się do tego wykroczenia, Patoun został ukarany naganą. Zapis z 25 listopada 1613 r. informuje o zebraniu w Mary's Chapel w Niddries Wynd. Po datą 12 grudnia 1633 r. znajduje się notatka, że Johne Cunning­hame został członkiem cechu, tzn. odbył roczny termin i zdał stosowne egzaminy. Pół roku później otrzymał prawa mieszcza­nina Edynburga.

0x01 graphic

Fartuszek masoński

Początkowo loże koncentrowały się na dzia­łalności związanej z danym rzemiosłem, a ich członkami były osoby wykonujące czynnie zawód zwią­zany z budownictwem. Takie wol­nomularstwo przyjęto nazywać „opera­cyjnym”. W XVII w. zaczęto przyjmować do lóż osoby spoza danego rze­miosła. Być może chodziło o podniesienie rangi danej loży i pozyskanie wpływów osób z wyższych sfer. Z biegiem czasu wzrastała liczba członków nie-opera­cyj­nych, a działal­ność lóż masońskich zaczęła tracić pierwotny charakter. W rezultacie wol­­no­mularstwo no­wo­żytne odeszło od rze­miosła murarskiego, stając się ruchem otwar­tym na różne zawody, religie, narodowości itd. Pozostały jedynie pewne symboliczne re­kwizyty, jak kielnia, fartuszek itp. W odróż­nie­niu od operacyjnego, takie wolnomular­stwo przyjęto nazywać „spe­kulatywnym”.

Pierwszy zapis akcesu nie-operacyjnych członków znajduje się w księ­dze Loży Edynburga pod datą 3 lipca 1634 r. Byli nimi: lord William Alex­ander, jego brat sir Anthony Alexander, mistrz robót Karola I, sir Alek­sander Strachan z Thornton, komisarz Izby Skar­bo­wej. Najwyżej utytuło­wanym członkiem tej loży był Albert Edward, książę Walii, przyjęty 12 grudnia 1870 r. Najwcześniejszy akces Szkota za granicą odbył się 20 maja 1641 r., kiedy to loża w Newcastle przyjęła Roberta Moraya, generalnego kwatermistrza armii szkockiej, okupującej wówczas to miasto w ramach tzw. wojny biskupiej.

W XVII w. w szkockich lożach występowały tylko dwa stopnie: termi­na­tor (Entered Apprentice) i członek (Fellow Craft). Ten pierwszy stoso­wany był wobec terminatorów i czeladników, ten drugi otrzymywali peł­noprawni członkowie cechu, którzy zdali egzaminy mistrzowskie. Termin „mistrz murarski” (Master Mason) pojawił się stosunkowo późno, gdyż najstarszy zachowany zapis pochodzi z 29 stycznia 1726 r. (Dumbarton Kilwinning Lodge nr 18). Organizowana współcześnie ceremonia paso­wa­nia na mistrza została wprowadzona po raz pierwszy dopiero w 1858 r.

0x01 graphic

Tarcza herbowa Wielkiej Loży Szkocji

30 listopada 1736 r., czyli w dzień św. Andrzeja, powstała Wielka Loża Szkocji, której oficjalna nazwa brzmi: The Grand Lodge of Antient, Free and Accepted Masons of Scotland. Pierwszym Wielkim Mistrzem wy­bra­ny został William St Clair z Roslin. Nie była to jednak pierwsza Wielka Loża. Wcześniej założone zostały one w Anglii i Irlandii. Gdy powstawała Wielka Loża Szkocji w kraju tym działało już około stu lóż, nierzadko z ponad stuletnimi tradycjami, pod­czas gdy w Anglii i Irlandii było ich zaledwie kilka. Zjednoczenie tylu or­ganizacji nie było zadaniem łatwym, na co może wskazywać choćby fakt, że w spotkaniu założycielskim uczestniczyli przedstawiciele tylko trzy­dzie­stu trzech lóż. W następnych latach postępował jednak stały rozwój szko­c­kiego wolnomularstwa. Nawet w trudnym ze względu na powstanie ja­ko­bickie roku 1745 Wielka Loża zatwierdziła pięć nowych lóż. Dwa lata póź­niej kartę otrzymała pierwsza loża z siedzibą poza Szkocją, w Aleppo w Syrii. Ponieważ większość szkockiej emigracji stanowili żołnierze słu­żą­cy w różnych krajach, Wielka Loża zaczęła także zatwierdzać loże „ru­cho­me”, zmieniające swą siedzibę wraz z ruchami danej armii. Znaczącym wy­darze­niem w procesie jednoczenia szkockiego wolnomularstwa było przy­stą­pie­nie do Wielkiej Loży Szkocji starej i niezależnej Mother Kil­win­ning Lodge oraz jej lóż siostrzanych w 1807 r.

Przez trzydzieści lat Wielka Loża Szkocji nie miała stałej siedziby, do­piero w 1809 r. zakupiono St Cecilia's Hall, stojący przy ulicy Cowgate. Trzydzieści pięć lat później budynek ten odkupiła Rada Miejska i Wielka Loża czekała do roku 1858, kiedy to przeniosła się do wybudowanego dla niej Freemason's Hall. Pięćdziesiąt lat później postanowiono wybudować w tym miejscu nową siedzibę, która odpowiadałaby bardziej współczesnym wymogom. Architektem był mason Hunter Crawford, a koszt ukończonej w 1912 r. budowli wyniósł ponad trzydzieści jeden tysięcy funtów. Nowy Freemason's Hall mieści się przy George Street 96.

W roku 1737 r. zjednoczone loże po raz pierwszy zostały ponumerowane. Ponieważ powstawały nowe, a niektóre kończyły działalność, nume­racja lóż była kilkakrotnie modyfikowana. Ostatniej zmiany numerów do­­ko­nano w 1826 r. W XX w. przeprowadzono regio­nalizację ruchu masońskiego, wpro­wadzając w Szkocji Wielkie Loże Prowincji, a za granicą Wiel­kie Loże Dystryktów. Wraz z roz­padem Imperium Brytyjskiego w niepodległych państwach pow­stały miejscowe Wielkie Loże, do których przystępowały istnie­jące tam loże szkockie. Obecnie ist­nie­je 665 aktywnych lóż w Szkocji i 499 poza jej granicami.

0x01 graphic

Freemason's Hall, Edynburg

W przeciwieństwie do innych krajów, Wielka Loża Szkocji po­wstała na szerokiej bazie ruchu wolnomularskiego, który w wielu przypadkach nie­chętnie podda­wał się odgórnej centralizacji. Stare loże nie chciały bowiem rezygnować ze swych tradycyjnych praktyk, symboli i rytuału. Tendencja do względnej niezależności zachowała się także w przypadku lóż powsta­łych później, stanowiąc specyfikę szkockiego wolno­mularstwa. Loże szko­ckie same decydują o kolorach swoich symboli oraz mają prawo dokony­wania pew­nych modyfikacji rytuału. Tylko w Szko­­cji ist­nieje bezpośredni związek i ciągłość między nowożytnym ruchem wol­no­mularskim, a masonerią operacyjną. Jednym z sym­boli tej tradycji są dre­wniane młoty używane kiedyś przez murarzy.

0x01 graphic

Młot masoński

W roku 1717 powstała Wielka Loża Anglii, a trzy lata później Wielka Loża Irlandii. Ta pierwsza zleciła jednemu ze swych członków przerobienie starej go­tyckiej (średniowiecznej) konstytucji nową, lepszą metodą. Zlecenie to otrzymał we wrześniu 1721 r. dysydencki kaznodzieja szkocki z Aber­deen, Dr. Jakub Anderson (1680-1739). Trzy miesiące póź­niej przed­stawił Wielkiej Loży dokument, który po przeanali­zo­wa­niu go przez specjalny komitet został opubliko­wany w 1723 r. Konstytucja Andersona za­wiera mi-to­logiczną historię masonerii, zaczynającą się od Raj­skiego Ogrodu. Piętnaście lat później wyszło drugie wydanie, zawie­rające informacje na temat działalności Wiel­kiej Loży Anglii w okresie 1717-38.

Warto dodać, że ojciec Andersona (również Jakub) był członkiem loży ma­sońskiej w Aberdeen. Jest prawdopo­do­b­ne, że późniejszy autor wolno­mu­­lar­skiej konstytucji został wprowadzony w zasady masonerii przez ojca, a może nawet został przyjęty do tamtejszej loży.

Obok Andersona, do najbardziej zna­nych Szkotów, którzy byli masona­mi, należeli:

Jan Skene (zm. 1690) - kupiec i kwa­kier, członek loży w Aberdeen od 1670 r., dwanaście lat później wyemigrował do Ameryki, w latach 1685-90 gubernator West Jersey, jeden z pierwszych masonów, którzy osiedlili się w Ameryce Północnej;

Andrew Bell (1726-1809) - grafik i wydawca, współpracownik pierw­sze­go wydania Encyclopaedia Britannica, której redaktor, William Smellie, również był masonem;

Robert Adam (1728-92) - słynny architekt;

Joseph MacCormick (1733-99) - doktor teologii, moderator Zgroma­dze­nia Generalnego w 1782 r., kapelan JKM;

Jan Paul Jones (1747-92) - marynarz, „ojciec” amerykańskiej mary­nar­ki wojennej;

Robert Burns (1759-1796) - poeta;

sir Walter Scott (1771-1832) - pisarz i poeta;

Robert Dollar (1844-1932) - magnat okrętowy.

Członkiem Loży Glamis został w 1935 r. ówczesny diuk Yorku, poź­niej­szy król Jerzy VI, który otrzymał tytuł Wielkiego Mistrza Szkocji.

Stary i Uznany Ryt Szkocki (The Ancient and Accepted Scottish Rite) powstał w Bordeaux we Francji jako kontynuacja Zakonu Królewskiej Tajemnicy (The Order of the Royal Secret), którego konstytucja z 1762 r. wymieniała dwadzieścia pięć stopni wtajemniczenia. Ten rodzaj masonerii nawiązywał do różnych przejawów starożytnej i średniowiecznej wiedzy tajemnej, sekretów zakonu templariuszy i różokrzyżowców, zawierał ele­menty mistyczne i symboliczne.

Znaczny wpływ na ukształtowanie się tego nurtu miał szkocki jakobita kawaler Andrzej Ramsay, który podczas pobytu we Francji w latach trzy­dziestych XVIII w. kontaktował się z tam­tejszymi masonami. Emigranci szkoccy, zwłaszcza jakobici z otoczenia dworu Stu­artów, odegrali znaczną rolę w kształtowaniu się wolnomularstwa francu­s­kiego, kilku z nich było Wielkimi Mistrzami lóż francuskich. W 1747 r. Ka­rol Edward Stuart zało­żył lożę masońską w Arras już jako Ry­cerz Pelika­na i Or­ła, który to tytuł oznaczał osiemnasty stopień wtajemni­czenia.

W następnych latach ryt szkocki został przeniesione do Ame­ryki: 1763 - Nowy Orlean, 1767 - Albany, NY, 1781 - Filadelfia, 1783 - Charlestone, SC. Wielka Konstytucja z 1786 r. rozszerzyła ryt do trzy­dzie­stu trzech stop­ni oraz ustanawiała Najwyższe Rady Trzydziestego Trzeciego i Ostat­nie­go Stopnia, jako organy krajowe. Pierwsza taka rada powstała w Charleston 31 maja 1801 r. W manifeście z 4 grudnia 1802 r. została ona określona jako The Supreme Council of the Thirty-third Degree for the United Sta­tes of America. Nazwa „Stary i Uznany Ryt Szkocki” pojawiła się po raz pierwszy w porozumieniu zawartym w 1804 r. we Francji między tamtej­szą Najwyższą Radą i Wielkim Wschodem. Przymiotnik „szkocki” nie zna­czy jednak, że ruch ten miał lub ma jakiś związek z Wielką Lożą Szko­cji. Dość powiedzieć, że Najwyższa Rada dla Szkocji powstała dopiero w 1846 r.

0x01 graphic

Sala posiedzeń Wielkiej Loży Szkocji

Współczesna masoneria ma charakter wyłącznie spekulatywny. Zgodnie z oświadczeniem Wielkiej Loży Szkocji z 1949 r., podstawowym warun­kiem członkostwa jest wiara w Istotę Najwyższą. Kandydat musi złożyć przysięgę na święte pismo, które masoni nazywają Księgą Świętego Prawa. Dla chrześcijan jest to Biblia, dla żydów Talmud, dla muzułmanów Koran. Kandydat powinien mieć dwadzieścia jeden lat, prowadzić się moralnie, nie być karany. Obowiązany jest także akceptować prawo kraju, w którym mieszka i jego legalne władze. Na spotkaniach wol­nomularzy nie wolno dyskutować na tematy teologiczne i polityczne. „Wielka Loża - głosi wspo­mniane oświadczenie - ma świadomość, że ist­nieją organizacje nazy­wające się wolnomularskimi, które nie przestrzegają powyższych zasad. Wielka Loża Szkocji kategorycznie wyrzeka się wszel­kich stosunków z ta­kimi organizacjami i nie traktuje ich jako wolnomu­lar­skie” . Cytowane oświadczenie stwierdza również, że Wielka Loża jest samorządna i nie­zależna, nie uznaje żadnych władz międzynarodowych oraz kieruje wol­nomularstwem, w którym występują tylko trzy stopnie.

Współcześni szkoccy masoni deklarują, że jedynym celem ich działal­noś­ci jest doskonalenie się moralne i duchowe jego członków, a zwłaszcza krzewienie braterstwa między ludźmi. Główne zasady wolnomularstwa sprowadzają do trzech haseł: braterska miłość, pomoc, prawda. Twierdzą również, że wolnomularz na pierwszym miejscu stawia troskę o rodzinę, pracę i kultywowanie własnej wiary religijnej, a dopiero potem wykonuje obowiązki masona, których jednak w żaden sposób nie może przekładać nad te pierwsze. Wolnomularze szanują każdą religię , czego wyrazem może być fakt, że spotkania masonów-chrześcijan nie mogą odbywać się w niedzielę, masonów-żydów w sobotę, zaś masonów-muzułmanów w pią­tek. Działalność masońska nie ma charakteru tajnego, choć pewne sprawy „wewnątrzorganizacyjne” nie są upubliczniane. Członkostwo jest dobro­wolne i z loży można wystąpić.

Powyższa charakterystyka szkockiej masonerii może być uznana za stron­niczą, co wynika z faktu, że została opracowana głównie na podsta­wie ma­teriałów opublikowanych przez władze lub członków tego ruchu. Celem niniejszego opracowania nie były jednak oceny, lecz pod­stawo­we fakty z dziejów szkoc­kiego wolno­mularstwa, zwłasz­cza te nale­żące do zakresu niniej­szej książki. Warto jednak zau­ważyć, że ruch ten oskarżany był nie­jednokrotnie o uczestnictwo w spiskach oraz intrygach poli­tycz­nych. W pierwszym rzędzie odnosi się to do masonów szkoc­kich przebywających na emigra­cji we Fran­cji, którzy zaangażo­wani byli w spra­wę jakobicką.

Od­nale­ziony przed dwoma laty zbiorek pieśni masońskich, opublikowa­ny w 1755 r. w Glasgow, świadczyć mo­że, że oskarżenia o nielojalność wobec monarchii brytyjskiej kie­rowano w XVIII w. także pod adresem wolnomularstwa w Szko­cji. Tak na przykład w songu XX czytamy m.in:

We hatch no Plots against the State,

Nor `gainst great Men in Power prate,

But all that's Noble, Good, and Great,

Is daily by us taught.

Nie spiskujemy przeciw państwu

Ani przeciw ludziom władzy,

Ale nauczamy codziennie tego

Co szlachetne, dobre i wielkie .

5. Rozwój gospodarczy

Korzyści ekonomiczne traktatu o unii, jakie zapowiadali jego zwolennicy, ujawniały się powoli. Znaczący rozwój gospodarczy w Szkocji zaczyna się dopiero ok. 1730 r. Pewną rolę odegrało tu niewątpliwie wypłacenie prze­widzianego traktatem Ekwiwalentu, choć nie obyło się bez pewnych nie­porozumień i opóźnień wywołujących podejrzliwość Szkotów. Po rozdys­ponowaniu kwoty zgodnie z jej przeznaczeniem, pozostała pewna suma, która stała się zaczątkowym kapitałem utworzonej w 1727 r. Rady Komi­sa­rzy i Kuratorów dla doskonalenia rybołówstwa i manufaktur w Szkocji.

Jedną z bezpośrednich konsekwencji ekonomicznych unii było zahamo­wanie procesu pogarszania się szkockich finansów. Dewaluacja szkockiego funta w stosunku do angielskiego funta szterlinga następowała systema­ty­cznie przez kilka stuleci. S. Ross podaje tu nastę­pu­jące dane :

1391 r. 1 funt angielski = 2 funty szkockie

1450 r. - " - = 3 - " -

1500 r. - " - = 4 - " -

1560 r. - " - = 5 funtów szkockich

1600 r. - " - = 12 - " -

Choć Szkoci protestowali, że nałożony na nich w 1725 r. podatek słodo­wy idzie do Londynu, to jednak od 1727 r. przekazywano tam tylko jego część (20 tys. funtów), podczas gdy reszta pozostawała do dyspozycji wspomnianej Rady Administratorów i Kuratorów z przeznaczeniem na rozwój szkockiej gospodarki. Szacunki Daichesa wskazują, że w połowie XVIII w. władzom centralnym przekazywano nie więcej niż 15-20% do­chodów z podatków i ceł uzyskiwanych w Szkocji .

Znaczek uprawniający do żebrania

0x01 graphic

Jeszcze na początku XVIII w. poziom roz­woju ekonomicznego w Szkocji był bardzo niski, np. przed unią szkocki dochód naro­do­wy stanowił jedną dziesiątą angielskiego, podczas gdy stosu­nek liczby ludności obu krajów wynosił jeden do pięciu. W pierwszej połowie stu­lecia ożywie­nie gospodarcze na­stępo­wało po­woli, ale sy­stematycznie. Podstawą rozwo­ju były prze­o­bra­że­nia, szczególnie w rolnic­twie, przemy­śle lniarskim, handlu zagranicz­nym i ban­ko­wości. Hi­storycy toczą spory, na ile zmiany, jakie dokonały się w szkoc­kiej gospodarce w dru­giej połowie XVIII w., były bezpośred­nią konsek­wencją unii, a na ile są rezultatem zbiorowego wysiłku oświeconej części spo­łe­­czeństwa szkockiego, która warunki stwo­rzo­ne przez unię po­trafiła twórczo wykorzystać. W związku z tym, wielu autorów wskazuje na cechy narodowe Szkotów, jak oszczędność, pracowitość, surowy tryb życia itp. Ich źródeł upatruje się zwykle w kalwinizmie.

Zacofanie szkockiej gospodarki było szczególnie widoczne w rolnictwie. Ziemia w Szkocji należała do właścicieli ziemskich (landlordów), którzy oddawali ją w dzierżawę. Dzierżawcy większych gruntów najczęściej nie uprawiali ich sami, lecz dzielili na mniejsze działki i wynajmowali kolej­nym dzierżawcom. Ziemia była zwykle uprawiana wspólnie przez grupę bezpośrednich producentów, czyli farmerów, a zbiory dzielono według systemu run-rig - co roku każdy dzierżawca losował działkę, z której zbie­rał plony. Głównym powodem wspólnej uprawy ziemi był fakt, że do orki używano w dalszym ciągu stare drewniane pługi ciągnięte przez woły. Do takiej orki potrzeba było kilka osób. Drobne rozrzucone działki (rigs), skła­dały się z zagonów, zwykle w kształcie litery "S", otoczonych wysokimi chwastami. Drewniane brony ciągnięto najczęściej rękami, a do młócenia zboża używano cepów. Omłócone ziarno dzierżawcy dostarczali do mły­nów, płacąc dość drogo za przemiał.

Farma w Dunfermline ok. 1690 r.

(rycina w: J. Slezer, Theatrum Scotiae, 1693)

0x01 graphic

W przeciwieństwie do Anglii, gdzie stosowano trójpolówkę, tradycyjna farma szkocka obejmowała działkę przyzagrodową i pole. Pierwsza była nawożona, natomiast to drugie, znacznie większe - nie. Co parę lat na polu siano zboże; głównie jednak zbierano zeń trawę dla bydła. Podstawę wyży­wienia stanowił owies. Z mąki jęczmiennej wypiekano placki, zaś z ziarna wyrabiano piwo. Whisky pędzono na Wyżynach, dopiero później upow­szechniła się ona w nizinnej Szkocji. Na potrzeby własne uprawiano ka­pu­stę czerwoną, groch i fasolę; nie znano jednak rzepy i roślin pastewnych dla by­dła. Ziemniaki nie były jeszcze w powszechnym użyciu.

Stare metody uprawy roli, krótkie, najczęściej jednoroczne dzierżawy sprawiały, że wydajność szkockiego rolnictwa była niska. Na wsi panowała bieda, gdyż skąpe zbiory trzeba było dzielić na trzy części, by

Jedną zjeść, jedną siać,

resztą panu płać .

Lata niepogody, jak np. pod koniec panowania Williama II, czy w pierw­szych latach unii, niosły głód, który był wówczas częstym zjawiskiem na wsi szkockiej. W tej sytuacji, względnie najbezpieczniejszy dział rolnictwa stanowiła hodowla, choć niedostatek paszy w zimie sprawiał, że o tej porze roku śmiertelność bydła i owiec była znaczna. W rejonach graniczących z Wyżynami istniało także poważne niebezpieczeństwo kradzieży stad przez złodziejskie klany góralskie. Niemniej jednak wiele bydła sprzedawano na jarmarkach w północnej Anglii. Trevelyan podaje, że w 1705 r. Szkoci sprze­dali ok. 30 tys. sztuk czarnego bydła, którego przeciętna cena wahała się od 1 do 2 funtów szterlingów za sztukę .

Taki był stan rolnictwa szkockiego w pierwszym dziesięcioleciu XVIII w., ale już sto lat później stało się ono wzorem dla rolnictwa angielskiego. Zmiany w ciągu tego stulecia były możliwe dzięki stopniowemu odcho­dze­niu od tradycyjnego sposobu gospodarowania. Dokonywało się to poprzez znoszenie systemu run-rig, przechodzenie na dzierżawy długoletnie, two­rzenie zwartych farm, sadzenie drzew, a przede wszystkim przez doskona­lenie uprawy roli.

Postęp dokonywał się w dużej mierze pod wpływem kontaktów z rol­nic­twem holenderskim i angielskim. Młodzi Szkoci wyjeżdżający do Nider­landów na studia mieli możność zapoznania się także z rolnictwem. Przyk­ła­du dostarczała Anglia, skąd szkoccy właściciele ziemscy zapoży­cza­li no­we metody uprawy roli i przywozili farmerów, a ci słu­żyli im radą i pomo­­cą. Doskonalenie metod gospodarowania, importowanie ziarna, sadzenie drzew, a nawet sporządzanie planów nowych wsi - wszy­st­ko to stało się ulubionym zajęciem postępowej arystokracji i szlachty szkockiej w XVIII w. i często szło w parze z zainteresowaniem literaturą i sztuką. Ci sami ludzie byli nierzadko także kupcami lub przedsiębiorcami przemysłowymi. Jak po­daje Daiches, w latach 1770-1815 stu trzech kup­ców tytoniowych z Glasgow posiadało 145 majątków ziemskich i wielu z nich prowadziło je w sposób racjonalny i wydajny. "Był to zastrzyk świeżej krwi do rolnictwa. Przeciąg­nął właścicieli ziemskich na stronę reform ekono­mi­cznych i pomógł prze­kształcić szkockie rolnictwo z biernie przejmowa­nego, tradycyjnego spo­sobu życia w różnorodność kapitalistycznego przed­sięwzięcia" .

Pionierami postępu rolniczego, czyli - jak ich nazywano w Szkocji - "ulepsza­czami" (improvers), byli przed­stawi­cie­le wielmożów i szlachty z Ni­zin. Wie­dzie­li oni, że postęp wymaga wiedzy teoretycznej, a także woli oraz umie­jętności jej stosowania w praktyce gospodar­skiej. Wśród grona "ulepsza­czy" wymienić można wiele wysoko urodzonych osób. Córka earla Peterbo­rough, lady Hen­rietta Mor­daunt, która wyszła za potom­ka diuka Gordona, wpro­wadziła w hrab­stwie Moray ko­sze­­­nie łąki, sianie zagra­ni­cznych traw i an­gielski pług. Nowa­to­rem w dziedzi­nie zalesiania, siewu żyta i ko­ni­czy­ny, był Tomasz Ha­milton (1680-1735), earl Hadding­ton. Wprowadził te nowo­ści już w ro­ku 1708 w posiadłościach w hrabs­twie East Lothian. Haddington był także autorem opublikowanej poś­miertnie rozpra­wy dotyczącej leśnic­twa. Earlowi Rothesowi przypada zasługa wprowa­dze­nia rzepy (ok. 1716 r.). Earl Stair, właściciel majątków w Galloway i West Lothian, nie tylko sadził rzepę oraz kapustę, ale także ogradzał i nawo­ził gle­bę wapnem, drenował bagna, sadził drzewa. W latach dwudzie­stych XVIII w. diuk Atholl zaczął sadzić wokół Dunkeld modrze­wie, które w drugiej połowie osiemnastego stulecia stały się bardzo popu­larne w Szkocji.

0x01 graphic

Tomasz Hamilton, earl Haddington

W roku 1723 r. rozpoczęło działalność Honorowe Stowarzyszenie Ulep­szaczy (Honourable Society of Improvers). Wkrótce liczyło ono około trzy­stu członków zainteresowanych postępem rolniczym. Obok właścicieli ziemskich należeli do niego diukowie, lordowie, sędziowie i profesorowie. Diuk Perth, mimo ruiny jaka spotkała go z powodu udziału w powstaniu jakobickim, stał się wielkim rzecznikiem postępu w rodzinnym hrabstwie. lord Kames i jego syn wykorzystywali wielkie koło młyńskie do osuszania setek akrów bagien, zamieniając je w żyzne pola.

Znany szkocki polityk, Andrzej Fletcher z Saltoun, jeden z najzagorzal­szych przeciwników unii, usunął się w 1707 r. do swej posiad­łości we wscho­dnim Lothian i zajął rolnictwem. Trzy lata później wysłał on do Holandii specjalistę od młynów, Jakuba Meikle'go, by przyjrzał się tam urządzeniu do łuskania jęczmienia. Wkrótce młyn w Saltoun zasłynął z syp­kiego jęcz­mienia. Po śmierci Fletchera Meikle wprowadził wialnie do owsa.

Środków na inwestycje w rolnictwie dostarczył w pierwszej fazie handel bydłem. Unia otworzyła tu bowiem szeroko rynek angielski dla szkockich hodowców. Z kolei rozwój ho­do­­wli stał się możliwy, gdy wpro­wadzono na szeroką skalę uprawę rzepy, co w znacznym stopniu rozwiązało problem żywienia zwierząt w zimie. Uprawa rzepy przyczyniała się także w korzystny sposób do stosowania płodozmia­nu - na przemian rzepę i zboże. Oprócz płodozmianu, zaczęto sto­so­wać dreno­wanie i nawoże­nie pól, a także okopywanie oraz bruzdowanie roślin i warzyw. Ważną ro­lę zaczęły odgrywać ziem­niaki, wprowa­dzo­ne do Szkocji w 1724 r., choć po­cząt­kowo były wobec nich różne uprzedzenia. W latach czter­dzie­stych na Nizinach, a dwa­dzieścia lat później także na Wyżynach, ziemniaki sta­ły się podstawą wy­­żywienia na wsi.

0x01 graphic

Podręcznik uprawy roli z 1735 r.

Szkoccy improvers opierali swą działalność na racjonal­nych i nie­­rzadko dalekosięż­nych pla­nach. Adam Cockburn z Or­miston, jako jeden z pierw­­szych landlordów, zawarł z dzierżawcami wielo­let­nie umowy, by skłonić ich do wprowadzania postę­pu rol­niczego w ich wła­snym inte­re­­­sie. Ogrodził swoje po­la ba­rier­kami z kamieni. Jego syn Jan Cockburn (1679-1758), członek Iz­by Gmin w latach 1707-41 r., najpierw z Lon­dynu za poś­rednictwem og­ro­dnika, a na­stępnie osobiś­cie na miejscu zarządzał ro­dzinnym mająt­kiem. Zapro­jektował i wybu­dował spec­jalną wioskę, do której spro­­wadził rzemieśl­ników pra­cu­jących na po­trze­by rolnictwa.

Podobnie jak wielu pierwszych "ulepszaczy" Jan Cockburn zbankru­to­wał. Inni jednak odnieśli sukces. Należał do nich sir Archibald Grant z Mo­nymusk w hrabstwie Aberdeen. W latach 1716-60 przekształcił lichy ma­ją­tek w dobrze prosperującą posiadłość, udzielając długoterminowych po­życzek swoim dzierżawcom i zachęcając ich do wprowadzania postępu rolniczego. Osiągnął imponujące wyniki w zadrzewianiu: w ciągu dwuna­stu lat (1722-1733) w jego majątku posadzono 66 842 drzewa, wśród któ­rych przeważały jesiony, graby i platany, znalazły się też krzewy cierniste, brzozy, wiązy i jabłonie oraz trochę kasztanów, lip, buków, śliw, orzechów włoskich i laskowych. W ramach działań Granta otrzymali zajęcie bezro­botni. Zadbał on o edukację dzieci swoich dzierżawców i robotników. Wy­mowę moralną działań sir Archibalda osłabia nieco fakt, że w 1732 r. zo­stał wydalony z Izby Gmin za korupcję, która - nawiasem mówiąc - była wówczas zjawiskiem nagminnym. Powiadano, że dodatkowym źródłem wzbogacenia się były posagi jego trzech żon. Wszystko to nie umniejsza jednak społecznej wartości tych inicjatyw. Dawid Dale, a zwłaszcza jego zięć Robert Owen (1771-1858), znany z socjalistycznych eksperymentów, mogli więc sięgać do idei zrodzonych w Szkocji już w połowie XVIII w.

0x01 graphic

Dwa domy rodziny Bairdów: u góry z początków XVIII w., u dołu z 1802 r.

0x01 graphic

Warto dodać, że w tym czasie znacznie wzrosły zarobki szkockich ro­bot­ników rolnych, a także poprawiły się warunki mieszkaniowe. Np. nominalny zarobek oracza w latach 1765-1796 wzrósł trzy-czte­ro­krotnie. Wzrost opła­calności produkcji rolnej osiągnął apogeum w okresie wojen z Francją (1793-1815), gdy ceny na żywność utrzymywały się na bardzo wysokim poziomie. Rentowność rolnictwa miała bezpośredni wpływ na wielkość produkcji. Gdy w 1723 r. na wielkim jarmarku w Crieff sprzeda­no łącznie ok. 30 tysięcy sztuk bydła, głównie w celu tuczenia go w Anglii, to w końcu stulecia liczba ta doszła do ok. 100 tysięcy . Następowała tak­­że specjali­za­cja produkcji: w hrabstwach Berwick i Lothian zbierano boga­te plony zbóż; Ayr przodował w produkcji mleka, Galloway w hodo­wli by­dła, zaś Pogra­nicze w hodowli owiec. We wschodniej części Szkocji właściciele ziemscy i dzierżawcy wprowadzali nowe metody gospodaro­wa­nia, nowe narzędzia, przede wszystkim pług żelazny ciągnięty przez dwa konie.

Postęp techniczny i organizacyjny w rolnictwie niósł także negatywne skutki społeczne. Likwidacji starego systemu run-rig towarzyszyło gro­dze­nie pól, co uniemożliwiało wolny wypas bydła i prowadziło do bezro­bocia. Wieś­niacy odczuwali to również jako ograniczenie ich wolności. Gdy wła­ś­ciciele ziemscy z Galloway w 1724 r. zaczęli grodzić ziemię w celu hodo­wli czarnego bydła, doszło do poważnych rozruchów wywołanych przez "levellerów", jak nazywano wówczas niszczycieli ogrodzeń. Zamieszki te zostały stłumione dopiero po interwencji wojska.

Jedną z przyczyn gwałtownego wzrostu bezrobocia było pojawienie się wielkich farm owiec. Właściciele ziemscy rugowali dotychczasowych dzier­żawców i wielkie obszary ziemi przeznaczali na pastwiska. Zjawisko to dotknęło szczególnie Wyżyny, gdzie trudno było znaleźć jakieś zajęcie poza rolnictwem. Chłopi z zachodniego wybrzeża byli przez pewien czas zatrudniani przy produkcji kelpu, czyli ługu przemysłowego uzyskiwanego ze spalanych wodorostów. Hodowlę owiec na Wyżynach wprowadzono w 1762 r., jednak nie przyniosła ona spodziewanych efektów. Poczynając od XIX w., wyludnione rejony górskie stały się terenem polowań i rekrea­cji wyższych sfer brytyjskiej society. Dzisiaj jest to najrzadziej zaludniona część Szkocji. Okręg Highland o powierzchni 26 tys. km2 zamieszkuje ok. 207 tys. ludzi, co daje niespełna ośmiu mieszkańców na 1 km2.

Poprawa skuteczności egzekwowania prawa, widoczna po 1707 r., za­ha­mowała tak popularny wśród niektórych klanów góralskich proceder kra­dzie­ży bydła. Kampania antyjakobicka położyła także kres dotychcza­so­wemu stylowi życia górali, zgodnie z którym większość mężczyzn wy­cho­wywano w pierwszym rzędzie na wojowników. Część tej energii bit­nych klanów znalazła ujście w słynnych pułkach góralskich. Okryły się one sła­wą w wielu wojnach prowadzonych w interesie Imperium Brytyjskiego na różnych kontynentach.

Większość mieszkańców Wyżyn emigrowała, głównie za Atlantyk, część znajdowała zajęcie na Nizinach, głó­w­­nie w szybko rozwijającym się prze­myśle. Zamorska emigracja wywo­dzi­ła się także, acz w mniejszym stop­niu, z Nizin.

0x01 graphic

Naczelnik góralski nowego typu -

sir Jakub Grant na czelu pułku utworzonego z dzierżawców

Postęp dokonywał się także w prze­myśle i handlu. Co prawda, w pierw­­szych latach unii był on jeszcze prak­tycznie niezauważalny. Na przesz­ko­­dzie stały tu m.in. stare prawa miej­skie, które zachowując trady­cyj­ny system cechowy hamowały rozwój wolnej wytwórczości. Poza tym, sła­ba gospodarka szkocka nie była jesz­cze wówczas gotowa, by sprostać an­giel­skiej konkurencji. Stosunkowo nieźle rozwinięty przemysł wydoby­w­czy (sól, węgiel, rudy żelaza i oło­wiu), skoncentrowany głównie wokół Zatoki Forth, nie opierał się jednak na pracy wolnych robotników, lecz wykorzystywał dziedzicznych pod­da­nych, którzy praktycznie byli nie­wol­nikami swego aktualnego pana (sprze­dawano ich wraz z szybem) i nie mo­gli porzucić pracy. Produkcja tekstylna opierała się z reguły na chałup­nic­twie; obok wytwarzania grubych pledów wełnianych, wieśniacy zajmo­wa­li się tkactwem i przędzalnictwem.

W pierwszych latach po zawarciu unii najbardziej rozwinięta była pro­dukcja lnu, który sprzedawano w znacznych ilościach za granicę. Gdy rząd podjął w 1711 r. próbę wprowadzenia podatku eksportowego na len, przy pozostawieniu nie opodatkowanej angielskiej wełny, wszyscy szkoccy człon­kowie Izby Gmin wyrazili zgodny sprzeciw i projekt oddalono.

Wbrew współczesnym stereotypowym wyobrażeniom o pierwszej fazie rozwoju kapitalizmu, w Szkocji istniały w tym czasie bardzo wyraźne prze­jawy interwencjonizmu państwowego. Traktat o unii postanawiał, że nad­wyżka z Ekwiwalentu winna być wypłacana przez siedem lat po 2 ty­siące funtów rocznie z przeznaczeniem na promowanie produkcji wełny, rybo­łówstwa i innych gałęzi wytwórczości. Punkt ten nie został jednak zreali­zowany. W odpowiedzi na petycję konwencji miast królewskich rząd usta­nowił w 1727 r. wspomnianą już Radę Komisarzy i Kuratorów, której zadaniem było rozdysponowanie co roku, przez sześć lat, 6 tysięcy funtów z przeznaczeniem na rozwój branży lniarskiej (2 650 funtów), rybołówstwa (2 650 funtów) i branży wełnianej (700 funtów).

Rybołówstwo i produkcja wełny niewiele skorzystały z tych dotacji z po­wodu zagranicznej konkurencji, głównie angielskiej i holenderskiej, ale przemysł lniarski rozwijał się w szybkim tempie. W Paisley, niedaleko Glas­gow, stosując holenderskie metody, zaczęto prząść słynną tamtejszą przędzę. Inne miasta, w tym Glasgow, produkowały na eksport, który w la­tach 1725-38 podwoił się. Ustawa z 1751 r. znosiła ograniczenia cechowe dla przędze­nia lnu, zaś śmiałe inicjatywy podjęte w 1746 r. przez Brytyjską Kompanię Lniar­ską (British Linen Company), polegające na udzielaniu kredytów gotówko­wych, pobudzały produkcję w całej Szkocji. Promowa­niem handlu i prze­mysłu zajmowała się też wspomniana konwencja miast królewskich.

Wnętrze chaty wieśniaka na wyspie Islay z 1772 r. (z lewej warsztat tkacki)

W roku 1752 wyznaczono komisarycznych administratorów do zarzą­dza­nia majątkami po jakobitach skazanych za udział w powstaniu. W tym sa­mym roku Parlament wydzielił część dochodów pochodzących z tych ma­jątków (3 tys. funtów rocznie przez dziwięć lat), na wspieranie prze­mysłu tek­s­tylnego na Wyżynach. Dwa lata później w Edynburgu powstało towa­rzy­stwo popierania nauk, sztuk, manufaktur i rolnictwa , które nie tylko dy­skutowało nad ekonomicznymi problemami Szkocji, ale również fun­do­wało nagrody za wybitne osiągnięcia w rolnictwie i przemyśle.

0x01 graphic

Wraz z rozwojem przemysłu tekstylnego, produkcję chałupniczą zaczę­ła szybko wypierać produkcja manufakturowa. "Manufakturzyści" dostar­czali przędzalnikom len, odbierali od nich przędzę, dostarczali ją tkaczom, a na­stępnie sprzedawali wyprodukowany materiał. Taki system utrzymy­wał się dość długo, gdyż mechanizacja procesu przędzenia lnu okazała się zada­niem bardzo trudnym. Co prawda, maszyny przędzalnicze wprowadzo­no już przed upływem stulecia, ale dawały one tylko przędzę grubą. Dopiero po 1825 r. zaczęto produkować włókno nadające się do dalszej obróbki i wtedy najpierw wokół Dundee, a następnie w całej pół­no­cno-wschodniej Szkocji rozwinął się wielki przemysł tekstylny.

W drugiej połowie XVIII wieku rozwijał się także przemysł bawełniany. W ostatnim ćwierćwieczu tego stulecia pojawiły się pierwsze fabryki tek­stylne, w których znalazły zastosowanie takie wynalazki, jak krosno o na­pędzie wodnym opatentowane w 1769 r. przez R. Arkwrighta, przędzarka cienka wynaleziona w 1767 r. przez J. Hargreavesa, czy przędzarka mule­jo­­­wa skonstruowana w 1779 r. przez S. Cromptona. Pierwsza mała fabry­cz­ka bawełny w Szkocji otwarta została w 1778 r. w Rothesay, ale już wkrót­­ce pojawiły się nowe przędzalnie zatrudniające coraz więcej pracowników. Pod koniec osiemnastego stulecia przemysł bawełniany zdystansował prze­mysł lniarski i wysunął się na drugą pozycję (po rolnictwie) w szkockiej gospodarce. Roczna wartość produkcji szkockiej bawełny przewyższała wtedy trzykrotnie wartość produkcji lnu i wynosiła 3 miliony funtów szter­lingów. Do 1814 r. wzrosła do 7 milionów funtów, podczas gdy roczna wartość produkcji lnu wynosiła 1 milion 775 tysięcy funtów. Na przełomie XVIII i XIX w. istniało w Szkocji sto dwadzieścia fabryk bawełny, z tego większość w południowo-zachodniej części kraju . Od 1792 r. przera­bia­ły one także bawełnę pochodzącą z Ameryki.

Największy rozwój przemysłu tekstylnego występował w hrabstwach Lanark i Renfrew. Siła robocza była tu łatwo dostępna dzięki dopływowi ludności z Wyżyn. W roku 1780 jedna z fabryk w pobliżu Glasgow za­tru­d­niała aż 1 300 robotników. Sześć lat później Dawid Dale zbudował w New Lanark słynną przędzalnię bawełny, wykorzystującą wodę rzeki Clyde i za­trudniającą ponad 1300 robotników. Z myślą o poprawie warunków pracy i życia robotników, rozpoczął on owe eksperymenty socjalne, które stały się znane w całej Europie dzięki Robertowi Owenowi.

Na zakończenie wątku dotyczącego branży tekstylnej należy wspomnieć o wełnie. Rozwój hodowli owiec przyczynił się do wzrostu produkcji weł­ny, głównie w rejonie Po­granicza.

Przemysł tekstylny był jednym z głównych stymulatorów rewolucji prze­mysłowej, za początek której przyjmuje się często rok 1769, gdy sir Richard Arkwright opatentował krosna o napędzie wodnym, a Jakub Watt udos­ko­naloną maszynę parową. Jednak mechanizacja produkcji, którą miała przy­nieść ta rewolucja, następowała powoli. Pierwsze eksperymenty ze stoso­waniem maszyn ograniczały się początkowo do przędzalnictwa, a nawet już po ich wprowadzeniu aż do końca stulecia wiele prac w fabrykach wy­­konywano jeszcze ręcznie. Krosna o napędzie mechanicznym zostały wyko­rzystane w Glasgow w 1792 r., ale były one wtedy poruszane siłą nowo­fun­landzkich psów. Na większą skalę wprowadzono je dopiero w roku 1807 w hrabstwie Ayr, przy czym nie nadawały się one jeszcze do produkcji ma­teriałów lepszego gatunku. Ręczne krosna tkackie wciąż odgrywały ważną rolę. Jednym z powodów powolnego procesu mechanizacji była niewątpliwie tania siła robocza, co nie stanowiło dostatecznego bodźca do mechanizacji. Tak na przykład, silnik parowy został zastosowany w fabry­ce bawełny po raz pierwszy dopiero w 1792 r., chociaż ulepszona maszyna parowa Jakuba Watta znana była już od 1765 r. Początkowo jednak wyko­rzystywano ją tylko w kopalni.

0x01 graphic

Wnętrze huty w Leadhills ok. 1780 r.

(obraz Dawida Allana)

Początki szkockiego przemysłu ciężkiego datują się od 1759 r., kiedy to angielsko-szkocka spółka, Jan Roebuck i Samuel Garbett oraz Szkot Wil­liam Cadell, rozpoczęła budowę huty w Carron, niedaleko Falkirk. Wybór miejsca nie był przypadkowy, jako że tu właśnie znajdowały się łatwo do­stępne rudy żelaza, węgiel, drzewo i energia wodna, a więc podstawowe składniki potrzebne do wytopu stali. Dwadzieścia lat później Carron Com­pany zasłynęła jako producent niezwykle skutecznego krótkiego działa okrętowego, zwanego "karonadą". Do końca stulecia rozpoczęły pracę pie­ce hutnicze w pobliżu Glasgow, w hrabstwach Lanark i Ayr. W rejonach tych, a także w Lothian, uruchomiono wiele szybów węglowych dostarczających niezbędnego paliwa. Początkowo jednak szkocki przemysł ciężki znajdo­wał się w tyle za branżą tekstylną. Jeszcze w roku 1814 wartość rocznej pro­dukcji surówki wyniosła tylko 230 tys. funtów, co stanowiło niewiele ponad jedną ósmą warto­ś­ci pro­dukcji lniarskiej oraz mniej niż jedną trzydziestą ba­weł­nianej . Burzliwy roz­wój przemysłu cięż­kie­go nastąpił dopiero w nas­tępnych dziesięcioleciach.

W drugiej połowie stu­lecia ożywiły się także tra­dycyjne działy szkockiej gospodarki, w tym rybo­łówstwo. Mimo dotacji otrzymywanych po 1727 r., przez ponad pół wieku ta branża nie odnotowała znaczącego postępu. Dobra koniunktura dla rybaków przyszła dopiero pod koniec stulecia. W 1786 r. Brytyjskie Towarzystwo Rybackie założyło trzy bazy: w Ullapool, Tober­mory i Lochbay, a w następnym roku w Pulteney­town niedaleko Wick. Długotrwała wojna z Francją zmusiła Wielką Bry­ta­nię do poszukiwania dodatkowych dostaw żywności, wówczas rybołów­stwo szkockie wyko­rzy­stało tę szansę i rozpoczął się jego szybki rozwój.

Rozwojowi gospodarczemu towarzyszył znaczący postęp w komunikacji. Szereg ustaw o rogatkach drogowych, poczynając od 1751 r., przy­­czynił się do polepszenia stanu dróg. Pod koniec stulecia w hrabstwie Ren­frew za­czę­to budować drogi o nawierzchni z małych kamieni. W latach osiem­dzie­siątych podróż dyliżansem z Edynburga do Londynu zabierała sześćdzie­siąt godzin, natomiast z Glasgow do Edynburga sześć godzin. W 1786 r. pewien kupiec bławatny z Glasgow zamówił listownie w Lon­dynie towary, które otrzymał w ciągu sześciu dni od wysłania zamó­wienia. W 1806 r. dy­liżans pocztowy z Perth do Inverness pokonywał w dwa dni trasę 115 mil, biegnącą głównie przez tereny górskie. Do roku 1819 system komunikacji pocztowej i pasażerskiej objął swym zasięgiem prak­tycznie całą wyspę. Na szczególną uwagę zasługuje tu rejon Wyżyn, gdzie do 1821 r. na pole­cenie Parlamentu zbudowano półtora tysiąca kilometrów dróg i 117 mostów. Pracami tymi kierował wybitny szkocki inżynier Tomasz Telford (1757-1834), który zaczynał karierę jako terminator murarski w Langholm.

Odjazd dyliżansu z Glasgow do Edynburga

0x01 graphic

Wraz z rozwojem sieci dróg zwiększyło się także wykorzystanie szlaków wodnych. Już w 1710 r. miasto Greenock przystąpiło do rozbudowy portu. W 1768 r. rozpoczęto budowę niezwykle ważnego dla szkockiej gospodarki kanału łączącego zatoki Clyde i Forth, który oddano do użytku w dwadzieś­cia dwa lata później. W tym okresie zbudowano też dwudziestokilometrowy kanał do transportu węgla z Old Monkland do Glasgow. Nadzór nad tą budową sprawował sam Jakub Watt. Do roku 1822 zbudowano jeszcze pięć kanałów, z których ostatni, noszący nazwę Kanału Kaledońskiego, połączył zatoki Moray i Linnhe. I wreszcie, systematyczne pogłębianie końcowego odcinka rzeki Clyde sprawiło, że od 1809 r. port w Glasgow mógł już przyjmować wielkie statki oceaniczne.

Do roku 1730 głównymi produktami eksportowymi Szkocji były: suro­wa wełna, tekstylia, czarne bydło, ryby oraz wełniane pończochy wytwarzane głównie w hrabstwie Aberdeen. Według szacunków sir Jana Clerka z Pe­nicuik, po unii wzrósł eksport czarnego bydła do Anglii, zwiększyła się sprzedaż lnu, a także eksport śledzi. Ale nie te tradycyjne towary przyniosły wkrótce ogromne zyski kupcom szkockim. Uprzednio handel zamorski Szkocji koncentrował się na wschodnim wybrzeżu, a szlaki tutejszych kup­ców wiodły do portów położonych nad Morzem Północnym i Bałtykiem. W XVIII w. otwarły się nowe, ogromne możliwości dla kupców z zachod­niego wybrzeża, którzy skwapliwie skorzystali ze swobodnego dostępu do rynku amerykańskiego. Statki odpływające z Zatoki Clyde wiozły towary poszukiwane w koloniach: ubrania robocze, narzędzia rolnicze i ogrodni­cze, szkło i wyroby skórzane, a także materiały do budowy domów. W dro­dze powrotnej przywoziły cukier i jego przetwory (melasę i rum), mahoń, cytryny i inne owoce. Glasgow wzbogaciło się właśnie na handlu cukrem.

Rodzina „tytoniowego lorda” Jana Glassforda

(obraz Archibalda McLauchlina z 1767 r.)

0x01 graphic

Prawdziwy boom przyniósł jednak import tytoniu. W roku 1724 tutejsi kupcy sprowadzili z Wirginii 4 miliony funtów tego towaru. Po niespełna pół wieku liczba ta wzrosła do 46 milionów funtów, przy czym większość dostaw wysyłano dalej, głównie do Francji. W tym okresie kupcy z Glasgow importowali więcej niż połowę całego tytoniu przywożonego do Wielkiej Brytanii. Zbili oni na tym interesie krociowe fortuny, zyskując sobie miano "tytoniowych lordów". Ich upadek przyszedł wraz z wybuchem amerykań­­skiej wojny o niepodległość. W roku 1778 wartość wymiany handlowej Szkocji spadła prawie o połowę w porównaniu z początkiem tej dekady. Ale choć część wielkich rodzin została zrujnowana, kraj wykazał wielką zdolność przystosowania się do zmienionych warunków. W roku 1783 po­w­stała w Glasgow pierwsza Izba Handlowa, założona dla badania rynków i promowania sprzedaży. Rosnący handel tekstyliami przyczynił się znacz­nie do uratowania sytuacji. Do roku 1791 szkocki handel ponownie uzys­kał globalne wskaźniki z 1771 r., z tą korzystną różnicą, że wartość ekspor­tu rodzimej produkcji została prawie podwojona .

0x01 graphic

Liczba mieszkańców Glasgow, wynosząca w 1708 r. ok. 12,5 tysiąca, wzro­sła w połowie wieku do 25 tysięcy, a następnie zwiększała się i w 1831 r. wyniosła już 200 tysięcy. Okoliczne miasta również się rozrosły, choć nie tak gwałtownie. Paisley w latach 1782-1801 prawie podwoiło liczbę miesz­kańców (z 17 do 31 tysięcy). Zwiększało się też zaludnienie okolicznych rejonów wiejskich, np. Old Monkland.

Wraz ze wzrostem zamożności Glasgow zwiększała się jego flota hand­lowa. Jeszcze przed boomem tytoniowym tutejsi kupcy często wynajmo­wali większe statki, gdyż ich były za małe. W roku 1735 r. dysponowali oni sześćdziesięcioma statkami, z których jedna trzecia handlowała z kolo­­niami. Przez następne czterdzieści lat liczba ta wzrosła gwałtownie. W 1776 roku kupcy z Glasgow byli już właścicielami trzystu osiemdziesięciu sześ­ciu jednostek.

Ulica Trongate w centrum Glasgow (obraz Jana Knoxa z 1826 r.)

Burzliwy rozwój gospodarczy wymagał odpowiedniego systemu finan­so­wego. Jego głównym elementem były banki. Ponieważ założony przez Par­lament w 1695 r. Bank Szkocji podejrzewany był o jakobityzm , w 1727 r. założony został Królewski Bank Szkocji (Royal Bank of Scotland), który początkowo starał się wyeliminować starszego konkurenta. W 1751 r. oba banki doszły do zgody i zaczęły akceptować banknoty rywala. W tym okre­sie zaczęły też powstawać lo­kalne banki w Glasgow (Ship Bank i Glasgow Arms Bank) oraz w in­nych miastach. Niektóre z nich, jak np. Ayr Bank w 1772 r., czy Glasgow Arms w 1793 r., zbankrutowały. Inne, jak Thistle Bank, zjednoczyły się i utwo­rzyły banki, które przetrwały aż do drugiej połowy XX w. W 1783 r. Królewski Bank Szkocji otworzył filię w Glas­gow, a w 1874 r. w Londynie. Jako pierwszy w Europie wypuścił banknot kolorowy (1777 r.), a pół wieku później dwustronny (1826 r.)

0x01 graphic

Siedziba Royal Bank of Scotland w Edynburgu (rycina z 1826 r.)

Największą operatywnością wykazywała się wspomniana już Brytyjska Kompania Lniarska. Jej rosnący kapitał był wykorzystywany do rozwoju rodzimego przemysłu, poprawy komunikacji i do promowania handlu za­granicznego. Od roku 1763 spółka ta przekształciła się w Brytyjski Bank Lniarski i skoncentrowała na operacjach finansowych, stając się typowym bankiem w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Dla usprawnienia przepro­wadzanych operacji BBL zaczął wypuszczać własne banknoty, a także założył lokalne filie w głównych miastach Szkocji. W ten sposób Brytyjski Bank Lniarski zaczął pełnić funkcje banku centralnego.

Konkurencja między bankami szkockimi, zwłaszcza z Edynburga i Glas­gow, zaowocowała pionierskimi innowacjami w dziedzinie finan­sów. Na po­nad sto lat Szkocja stała się przodującym krajem w tej branży. Autor ha­sła „bankowość” (Banking) w A Companion to Scottish Culture wymie­­nia następujące pomysły szkockich finansistów: a) wprowadzenie zasady ogra­­niczonej odpowiedzialności; b) zastosowanie i upo­wszechnienie emisji własnych banknotów, co doprowadziło do wycofania z obiegu srebra i złota; c) stworzenie systemu agencyjno-gałęziowego; d) wynalezienie kredytu gotówkowego, późniejszego czeku bez pokry­cia; e) przyjmowanie oprocen­towanych depozy­tów; f) opracowanie zasad bankowego towarzystwa akcyj­nego. Szkoci wprowadzili też współpracę między bankami w okresie kry­zysu, polegającą na wzajemnym zatrzymywaniu banknotów. Praktyka ta stosowana jest obecnie przez banki centralne w międzynarodowych stosun­kach finansowych. Szkocja zainicjowała również system kas oszczędności.

6. Nauka i kultura

Przemianom politycznym i gospodarczym towarzyszył w osiemnasto­wie­cz­­nej Szkocji, zwłaszcza od połowy tego stulecia, bujny rozwój różnych form życia umysłowego - nauki, filozofii, literatury, sztuki itd. Historycy szkoccy nie są zgodni, co do przyczyn owego rozkwitu. Tradycyjna histo­riografia wigowska skłonna była upatrywać tu dobrodziejstw unii z Anglią. Nie negując płynących stąd korzyści, głównie natury ekonomicznej, przy­pomnieć trzeba wszakże, że postanowienia traktatu unijnego gwarantowały Szkocji zachowanie odrębności w takich dziedzinach, jak religia (państwo­wy charakter Kościoła szkockiego), system prawny i szkolnictwo. Polep­szająca się sytuacja ekonomiczna kraju mogła mieć pewien wpływ na roz­wój nauki i kultury, ale nie ten czynnik uznać należy tu za decydujący. Kul­tura, zgodnie z pierwotnym znaczeniem tego terminu (łac. cultura - uprawa), wymaga odpowiedniej gleby.

W ostatnich dekadach coraz częściej spotkać można w Szkocji prace, któ­rych autorzy wskazują na tradycje rodzimej nauki i kultury, sięgające nawet do Średniowiecza. Podkreśla się silne związki uczonych szkockich z nauką europejską i wskazuje na kulturotwórczą rolę uniwersytetów w St Andrews, Glasgow, Aberdeen i Edynburgu. Warto zauważyć, że w XVIII w. Szkocja miała cztery uniwersytety, podczas gdy Anglia tylko dwa (Oxford i Cam­bridge), a i te przeżywały wówczas poważny kryzys. Pod koniec tego stu­lecia na studia do Edynburga zjeżdżała młodzież z całej Europy i Ameryki Północnej. Jeśli Szkoci udawali się na uniwersytety angielskie, to głównie z chęci doskonalenia języka.

W ramach obecnego procesu przypominania dorobku epok wcześniej­szych, wydaje się i omawia autorów piszących nie tylko po szkocku, ale także po łacinie. O znaczeniu tej ostatniej dla kultury szkockiej świadczyć może fakt, że przeciwnicy unii z Anglią nawet już po 1707 r. próbowali przeciwstawić się postępującej dominacji języka angielskiego w nauce i kul­turze poprzez preferowanie łaciny i propagowanie łacińskich dzieł rodzi­mych autorów.

Dość często akcentuje się również kulturotwórcze znaczenie szkockiej Reformacji. Zdaniem zwolenników takiego podejścia, siedemnastowieczne spory teologiczne, nie ograniczające się jedynie do elity intelektualnej kra­ju, pobudzały Szkotów do myślenia. Inni autorzy twierdzą natomiast, że rozwój myśli oświeceniowej dokonywał się poprzez przezwyciężanie i od­chodzenie od kalwińskiej ortodoksji, charakterystycznej dla szkockiego prezbiterianizmu XVI i XVII w.

Niezależnie od roli, jaką odegrała protestancka teologia, jest faktem, że to właśnie liderzy szkockiej Reformacji już w 1560 r. opracowali projekt powszechnej oświaty przedstawiony w Pierwszej Księdze Dyscypliny, po­stulujący założenie szkoły w każdej parafii. Warunki do pełnej realizacji tego postulatu stworzyła ustawa z 1696 r., która przywracała prezbiteriatom obowiązek nadzoru nad szkołami na ich terenie. Nakazywała także właś­cicielom ziemskim, a w miastach radom miejskim, przekazanie budynku nadającego się na szkołę, a także zapewnienie pensji i mieszkania nauczy­cielowi itp. O wadze, jaką do rozwoju oświaty przykładał Kościół szkocki, świadczyć może choćby fakt wydania pod koniec XVII w. katechizmu dla dzieci, który na ostatniej stronie okładki zawierał ... tabliczkę mnożenia.

0x01 graphic

Szkoła wiejska (obraz sir George'a Harveya)

W ciągu stulecia dokonał się istotny postęp w dziedzinie narodowej edu­kacji. Do roku 1790 jedynie pięć parafii w Szkocji nie miało szkoły, a w pię­ciu innych brakowało budynków szkolnych . Do wielu szkół uczę­sz­czały także dziewczęta. Na początku XIX w. w niektórych rejonach kraju zlik­wi­­dowano analfabetyzm. Na mocy ustawy z 1803 r. podniesione zostały upo­­sażenia nauczycieli. Pensja minimalna wzrosła wtedy ze 100 do 300 ma­­rek, czyli do ok. 250 funtów rocznie.

W roku 1709 powstało Towarzystwo Propagowania Wiedzy Chrześci­jańskiej, stawiające sobie za cel rozwój oświaty na Wyżynach i Hebry­dach poprzez zakładanie szkół. Od roku 1738 r. zaczęto do nich wprowadzać także przedmioty praktyczne. Niespełna sto lat później Towarzystwo pro­wadziło 134 szkoły; po przejęciu ich przez państwo (1872 r.) fundusze były wykorzystywane na utrzymanie internatów.

W XVIII w. zaczęło rozwijać się także szkolnictwo ponadpodstawowe. Tradycyjne Grammar Schools przygotowywały młodzież do studiów uni­wersyteckich, opierając się na programie obejmującym przede wszystkim starożytną literaturę łacińską, rzadziej także grecką. Obok nich zaczęły powstawać tzw. akademie, dostarczające obszerniejszej wiedzy ogólnej. Oprócz języka łacińskiego i literatury klasycznej, w ich programach znaj­dowały się również: język angielski, matematyka, fizyka, geografia, mier­nictwo, prowadzenie ksiąg gospodarskich. Pierwszą taką szkołą była Perth Academy, założona w 1760 r. Następował także rozwój szkolnictwa za­wo­do­wego dla dziewcząt i chłopców. Na początku XIX w. zaczęły poja­wiać się szkoły wieczorowe dla dorosłych, głównie o profilu przyrodniczym i za­wodowym. Niektóre z nich, jak np. Anderson Institute w Glasgow, czy Edinburgh School of Arts, dały początek przyszłym uczelniom wyższym.

Założycielem tej pierwszej placówki był Jan Anderson (1726-96), uczo­ny i propagator nauki, od 1760 r. profesor filozofii naturalnej na Uniwer­sytecie w Glasgow. Jego wykłady z fizyki cieszyły się wielkim zaintere­so­waniem studentów, a w wersji książkowej, Institutes of Physics (1786 r.), miały za życia autora pięć wydań. Anderson był rzecznikiem powszechnego dostępu do nauki i oświaty; sam prowadził dwa razy w tygodniu odczyty dla robotników. Część swego majątku zapisał w testamencie na kształcenie "klas nieakademickich". Na tej bazie powstał Instytut Andersona, który początkowo miał w programie jedynie nauczanie fizyki i chemii, by później przekształcić się w Royal College of Science and Technology, poprzednik obecnego Strathclyde University.

Sieć szkolnictwa uzupełniały szkoły pro­wadzone przez organizacje wyz­naniowe poza obrębem oficjalnego Koś­cio­ła szkockiego. Ponadto, na wzór angielski, zakładano także public schools, czyli szkoły prywatne.

Ten system szkolny obejmował, przynajmniej na poziomie podstawo­wym, w praktyce wszystkie dzieci i pozwalał na wyławianie najbardziej uzdolnionych jednostek. Śledząc biografie wybitnych Szkotów, nietrudno znaleźć przykłady osób wywodzących się z ubogich rodzin. Już sama umie­jętność czytania i pisania, jeśli nawet nie uzupełniana dalszą edukacją, stwa­rzała możliwość rozwoju intelektualnego poprzez lekturę i samokształcenie. Gdy przeglądamy listy subskrybentów osiemnastowiecznych dzieł filozo­ficznych, rzuca się w oczy, że rekrutowali się oni nie tylko z grup inteligen­ckich. Oprócz profesorów, prawników, duchownych czy studentów znaj­dujemy tam kupców, rzemieślników, a nawet farmerów. Ponadto, zdolne dzieci z ubogich rodzin mogły uzyskać stypendia, umożliwiające im nawet ukończenie studiów uniwersyteckich. I wreszcie, jeszcze jeden charakte­ry­styczny rys szkockiego szkolnictwa. Otóż w szkołach parafialnych dzie­ci pańskie uczyły się razem z chłopskimi. Niełatwo znaleźć podobny przejaw demokratyzacji systemu oświatowego w ówczesnej Europie .

Ów duch intelektualnego doskonalenia się przenikał także działalność klubów i towarzystw. Część z nich miała charakter elitarny, ale było wiele takich, gdzie farmer czy rzemieślnik mogli dyskutować na tematy filozo­ficzne z profesorem. Liczba i różnorodność tych stowarzyszeń są doprawdy imponujące. Były wśród nich: kluby biesiadne nastawione głównie na roz­rywkę, zawodowe - grupujące przedstawicieli danej profesji, studenckie itp. Wysoki poziom naukowy reprezentowały towarzystwa literackie. Z edyn­burskich na wyróżnienie zasłu­gu­ją: Rankenian Club (1716-1774), Philoso­phical Society of Edin­burgh, prze­kształcone w 1783 r. w Royal So­ciety of Edinburgh, oraz Select Society (1754-1765). W Glasgow najwyższy poziom reprezento­wa­ło Literary Society (1752-1788), zaś w Aberdeen - Phi­­losophi­cal Society (1758-1773). Należeli do nich najwybitniejsi przedstawi­cie­le szko­c­kiej nauki i kultury. Wiele ich dzieł rodziło się lub było dys­kutowane podczas posiedzeń tych towarzystw.

Niektóre towarzystwa literackie organizowały publiczne debaty dla sze­rokiej publiczności. Dobrym przykładem może tu być założone w 1773 r. edynburskie Pantheon Society. Na jego spotkania (wstęp kosztował sześć pensów) przychodziło od stu do trzystu osób, w tym również kobiety. Te­matyka debat dotyczyła zarówno kwestii politycznych, jak i obyczajowych. Przykładem tej pierwszej może być temat: "Co byłoby bardziej korzystne dla Brytanii: poszerzenie jej zamorskich posiadłości czy ulepszenie ma­nu­faktur i usprawnienie handlu w kraju?", zaś przykładem drugiej: "Co jest bardziej naganne: gdy młoda kobieta poślubia starego mężczyznę, czy gdy stara kobieta wychodzi za młodego?".

Jeszcze innym przejawem powszechnego zasięgu szkockiej oświaty może być rozwój sieci bibliotek. Już w 1709 r. Zgromadzenie Generalne Koś­cioła szkockiego nakazało założenie biblioteki w siedzibie każdego prez­bi­teriatu. W tym wypadku chodziło o książki religijne, ale idea bibliotek publicznych była żywa przez cały XVIII wiek, a pod jego koniec weszła w fazę powszechnej realizacji. Większość stanowiły biblioteki parafialne, które kupowały książki ze składek.

Winieta „The Press and Journal” ukazującego się w Aberdeen od 1747 r.

0x01 graphic

Rozwój czytelnictwa w osiemnastowiecznej Szkocji dotyczy nie tylko książek. Już w 1699 r. ukazała się pierwsza szkocka gazeta, „Edinburgh Gazette”, wydawana "by authority", czyli przez władze. W latach 1705-1710 wychodził „Edinburgh Courant”, a w 1718 r. pojawiła się pierwsza popołudniówka - „Edinburgh Evening Courant”. Z kolei, „Caledonian Mer­cury” rozpoczął żywot w 1720 r. jako dwutygodnik, ale jego wielka poczyt­­ność sprawiła, że w sześć lat później ukazywał się już pięć razy w tygod­niu. W 1739 r. zaczął wychodzić „Scots Magazine”, a osiem lat później aber­dyń­ski „The Press and Journal”, najstarsze z czasopism ukazujących się obecnie w Szkocji.

Winieta wydawanego w Edynburgu dziennika „Scotsman”

0x01 graphic

W okresie walk o niepodległość kolonii amerykańskich, gdy wzrosło za­interesowanie informacją, liczba tytułów gazet i czasopism przekroczyła pięćdziesiąt. Na początku XIX w. pojawiły się nowe gazety i czasopisma o orientacji proreformatorskiej; wśród nich był m.in. ukazu­ją­cy się do dziś „Scotsman” (zał. w 1817 r.). W roku 1802 zaczął wycho­dzić wigowski „Edinburgh Review”, a piętnaście lat później - torysowski „Blackwood's Magazine”. Ten pierwszy prenumerowało w 1813 r. dwa­naś­cie tysięcy czytelników.

Na koniec wreszcie warto wspomnieć o takich inicjatywach wydawni­czych, jak np. Annals of Scotland (1776-1779), Statistical Account of Scot­land (1791-1799) czy Acts of the Parliaments of Scotland. Wielkie zna­cze­nie dla rozwoju oświaty miała również Encyclopaedia Britannica, której pierwsze, trzytomowe wydanie ukazało się w 1771 r. w Edynburgu. Reda­gował ją wówczas William Smellie. Dziś tradycję tę kontynuuje, również w Internecie, wydawca amerykański.

Historycy szkoccy używają różnych terminów na określenie tego nieby­wałego rozkwitu życia umysłowego w ich kraju: The Scottish Enlighten­ment (Szkockie Oświecenie), The Age of Improvement (Wiek Postępu) lub The Golden Age (Złoty Wiek). To pierwsze odsyła do idei ruchu oś­wie­­ce­niowego i każe widzieć ówczesne szkockie życie umysłowe na tle nurtu ogólnoeuropejskiego, choć rodzima specyfika jest tu bardzo wyraźna, np. udział i rola duchowieństwa w propa­gowaniu ideałów Oświecenia. Nie­któ­rzy stosują to określenie jedynie w odniesieniu do nauki i filozofii, stano wiących tylko fragment, acz bardzo ważny, szerszego procesu rozwoju ­ duchowego społeczeństwa szkockiego. Z kolei, określenie Age of Impro­vement ma szerszy zakres i akcentuje postęp w sferze działal­no­ści prakty­cznej. Warto zauważyć, że termin improvers został użyty w tym kontekście po raz pierwszy przez zwolenników idei postępu rolniczego w nazwie założonego w 1723 r. w Edynburgu The Honourable Society of Improvers in the Knowled­ge of Agriculture in Scotland, które stawiało sobie za cel pro­­pagowanie postępu rolni­czego. Jego członkami byli przed­sta­wi­ciele szkockiej elity intelek­tu­­alnej, w większości pocho­dze­nia ary­sto­kraty­cz­ne­go. I wre­­­szcie, określenie Golden Age spotkać można m.in. w pra­cach omawiających rozwój osiem­na­stowiecznego Edynburga.

Strona tytułowa

I wyd. Encyclopaedia Britannica z 1771 r.

0x01 graphic

Jeśli chodzi o szkockie Oś­wiecenie, spotkać można róż­ne opinie o zasię­gu tego ruchu. Niektórzy autorzy skłonni są ograniczać go jedynie do sto­łe­cznej elity intelektualnej. Należy do nich N. Philipson, według którego "historia szko­ckiego Oświecenia jest histo­rią Edynburga" . Wyniki ba­dań z ostatnich dekad dostar­cza­ją jednak wystarczających dowodów, by nie podzielać tego poglądu. Ukazało się wie­le prac omawiających dorobek pozostałych ośrodków uniwersyteckich, a zwłaszcza Glasgow i Aberdeen.

Zdaniem niektórych autorów szkockie Oświecenie objęło całe Niziny. Według D.J. Withringtona, najbardziej wymownym dziełem tego ruchu nie jest jakiś esej filozoficzny czy traktat prawniczy, ale pierwszy raport sta­ty­­­sty­czny o Szkocji. Jego autorem był sir Jan Sinclair (1754-1835), pra­w­nik, polityk i uczony, propagator postępu rolniczego. Przeprowadził on pierwszy w Szkocji spis powszechny, którego wyniki ogłosił w 21-to­mo­wym Statistical Account of Scotland, Drawn up from the Communi­ca­tion of the Ministers of the Dif­­ferent Parishes, uka­zu­jącym się w latach 1791-99. Opraco­wa­nie to stanowi cenne źródło infor­ma­cji o procesach społecznych i ekonomicznych w Szkocji w okresie rewolucji przemysło­wej i rolniczej.

Aby mogło powstać takie mo­numentalne dzieło, koniecz­na była zaan­gażowana współ­praca 938 parafialnych ducho­w­nych, którzy dostarczyli od­po­wiednich danych. Ich gorli­wość i sumien­ność w tym wzglę­dzie świadczy, że podzielali oni prze­konania Sinclaira, iż takie opracowanie pozwoli nie tylko na uzyskanie informacji o real­nym stanie oraz wewnętrznej strukturze społeczeństwa, ale także przy­czyni się do udosko­nalenia "na­uki rządzenia", a tym samym do po­prawy bytu wszy­st­kich mieszkańców. Tej rzeszy pro­win­cjonalnych duchow­nych po­magały setki właścicieli ziem­skich oraz nauczycieli ze szkół parafialnych. Warto dodać, że podobne próby, dla których przykład szkocki był często bezpośrednią zachętą, dały nie­wielkie efekty lub ponio­sły cał­kowite fiasko właśnie z powodu braku szerokiego poparcia spo­łecznego .

Jan Sinclair w karykaturze J. Kaya

0x01 graphic

Autorom poszukującym specyfi­cz­nych cech szkockiego Oświecenia, With­rington odpo­wiada następująco: "Rze­czy­wi­stą cechą wyróżniającą Oświe­cenie w Szkocji jest to, że jego idee i ideały prze­nikały do wszystkich rejonów i do wielu grup społecznych, zarówno w mieście, jak i na wsi, skła­dających się z ludzi stosunkowo dobrze wykształconych i oczytanych" .

Co się tyczy ram czasowych owego okresu rozkwitu kultury duchowej i ma­terialnej szkockiego społeczeństwa, podawane są różne daty. Niektórzy autorzy ograniczają się tu jedynie do drugiej połowy XVIII w., częściej jednak mówi się o stuleciu, które zaczyna się na początku lat trzydziestych, a kończy wraz ze śmiercią Waltera Scotta (1832 r.). T. C. Smout, który za­proponował termin Age of Transformation (Epoka transformacji), obej­muje nim okres 1690-1830 . W ostatnich latach wśród badaczy nie tylko brytyjskiego Oświecenia w odniesieniu do omawianego okresu coraz częś­ciej stosowany jest termin Long Enlightenment (Długie Oświecenie).

0x01 graphic

Franciszek Hutcheson

(portret Allana Ramsaya)

Za prekursora filozofii szkockiego Oświecenia uważany jest Franciszek Hutcheson (1694-1746). W roku 1730 objął on katedrę filozofii moralnej na Uniwersytecie w Glasgow i przez ponad piętnaście lat miał bezpośredni wpływ na rozwój intelektualny znacz­nej czę­ści szkockiej inteligencji, głów­nie mło­dych kadr duchowieństwa. Był on pierwszym szkockim profesorem filozofii, który odszedł od tradycyjnej łaciny i prowadził wykłady w języku angielskim. Jego szerokie horyzonty umysłowe i otwarta, racjonalistyczna postawa w podejściu do wielu zagad­nień, w tym religijnych, a także wy­bi­­tne zdolności pedagogiczne, zjedny­wały mu szacunek i uznanie wielu słu­chaczy. Wśród uczniów Hutcheso­na najbardziej znany jest, uważany za ojca nowożytnej ekonomii politycznej, Adam Smith, który w 1752 r. objął katedrę po swoim mistrzu.

Jako duchowny prezbiteriański, Hutcheson należał do skrzydła liberal­ne­go, z którego na początku lat pięćdziesiątych XVIII w. wyłoniło się stron­nictwo moderatów. Dziś jest on znany głównie jako autor koncepcji aksjo­logicznej, głoszącej, że człowiek posiada przyrodzone zdolności umo­żli­wiające rozpoznawanie tego co piękne oraz tego co dobre. To pierwsze po­znajemy za pomocą "zmysłu piękna", to drugie - za pośrednictwem "zmy­słu moralnego". Innym, charakterystycznym założeniem systemu Hutche­so­na jest twierdzenie, iż życzliwość (benevolence) stanowi natu­ral­ną i pod­stawową cechę człowieka. Do najbardziej znanych dzieł tego filozofa na­leżą: Inquiry into the Original of our Ideas of Beauty and Vir­tue (1725), An Essay on the Nature and Conduct of the Passions and Af­fections, with illustrations of the Moral Sense (1728) oraz System of Mo­ral Philosophy (1754).

W Inquiry Hutcheson zaproponował metodę matematycznego „oblicza­nia” moralności, choć potem z niej zrezygnował. Tamże znajduje się teza, że „najlepszym czynem jest ten, który przysparza najwięcej szczęścia największej liczbie ludzi”, spopu­la­ry­zowana przez utylitaryzm.

Za najwybitniejszego myśliciela szkockiego, nie tylko XVIII w., ucho­dzi powszechnie Dawid Hume (1711-1776), u nas znany prawie wyłącznie jako filozof. Jego słynne dzieło Traktat o naturze ludzkiej (1739-40) bywa uważane za szczy­towe osiągnięcie brytyjskiej myśli filozoficznej. Początkowo jednak nie wywołało większego zaintere­sowania. Dopiero późniejsze pub­li­­kacje, w których Hume dokonał przeróbek poszczególnych części Traktatu, spotkały się z większym oddźwiękiem, choć w Szkocji i An­glii ściągnęły nań liczne krytyki. Badania dotyczące rozumu ludz­kie­­go (1748) stanowiły przeróbkę księ­gi I Traktatu, uzupełnioną roz­prawą O cudach, w której autor twierdzi, że cuda są niedowodliwe. Ba­da­nia do­tyczące zasad moralności (1751) były przeróbką księgi III Traktatu. Dużą poczytnością cieszyły się Ese­je już od pierwszego wy­dania. Pośmiertnie ukazały się m.in. Dialogi o religii naturalnej, napisane jeszcze przed ro­kiem 1752.

Dawid Hume (portret Allana Ramsaya)

0x01 graphic

Postulat zbudowania filozofii empirycznej, dla której wzorem miała być metoda zastosowana przez Izaaka Newtona w naukach przyrodniczych, doprowadził Hume'a do metafizycznego sceptycyzmu i teoriopoznawczego idealizmu subiektywnego. Jego zdaniem, na podstawie doświadczenia nie możemy wyprowadzić koniecznych wniosków o istnieniu Boga, świata materialnego, związków przyczynowo-skutkowych, czy nawet własnego umysłu (duszy). Bezpośrednio bowiem poznawać możemy jedynie nasze „impresje”, czyli wrażenia zmysłowe, uczucia i emocje oraz idee, czyli "obrazy impresji w rozumowaniu i myśleniu".

Poza kręgiem przyjaciół Hume zyskał sobie miano sceptyka lub ateisty, co okazało się istotną przeszkodą w staraniach o profe­surę, najpierw na Uniwersytecie Edynburskim w 1744 r., a siedem lat później również na Uniwersy­te­cie w Glasgow.

W tym miejscu warto dodać, że dopiero ustawa z 1853 r. zniosła uprawnienia Kościoła szkockie­go do wydawania opinii o kandyda­tach na profesorów, zwłaszcza teologii i filozofii. Lord Cockburn tak skomentował ów fakt w swym dzien­niku: "Ten nonsens wreszcie się skończył. Kościół państwowy - Kościół mniejszości - nie ma już monopolu zaopatrywania Szkocji w profesorów i niedopuszczania nie akceptowanych przez siebie kandydatów. Od nau­czycieli nie będzie się już wymagać akceptacji wyz­nania wiary, a jedynie oświadczenia, że katedra nie stanie się miejscem do propagowania zasad innych wyznań. Jest to deklaracja, której żaden uczciwy i rozsądny czło­wiek nie odmówi. Taki jest koniec innej starej pieśni" .

Prawdziwą sławę i pieniądze przyniosło Hume'owi dopiero jego dzieło historyczne - ośmiotomowa The history of England, from the invasion of Julius Caesar to the revolution of 1688 (1754-1762). I choć mógł wybrać Londyn lub Paryż, filozof osiadł pod koniec życia w Edynburgu, gdzie miał swoje „doborowe towarzystwo”. Doborowe Towarzystwo (Select Society), to także nazwa towarzystwa literackiego założonego m.in. przez Hume'a.

Wybór Edynburga na miejsce zamieszkania nie był wcale przypadkowy. W drugiej połowie XVIII w. stolica Szkocji mogła poszczycić się wielo­ma znakomitościami z różnych dziedzin nauki i sztuki, zyskując sobie miano „Aten Północy”. Pewien Anglik, który spędził w Szkocji kilka lat, napisał do przyjaciela w Londynie: "Tutaj staję w miejscu nazywanym Krzyżem Edynburga i w ciągu pięciu minut mogę spotkać pięćdziesięciu geniuszy i uczonych" . Nawet nieskory do pochwał Wolter, który w Lis­tach o Anglikach (1734) zignorował Szkocję, w 1762 r. zauważył z przeką­sem, że "dziś zasady smaku we wszelkich sztukach, od poezji epickiej do ogrodnictwa, czerpiemy ze Szkocji" .

0x01 graphic

„Triumf prawdy” - obraz J. Reynoldsa

przedstawiający Jakuba Beattiego jako krytyka sceptycyzmu i ateizmu

Jednym z głośniejszych wów­czas oponentów Hume'a był poeta i filozof, profesor aberdyńskiego Marischal College, Jakub Beattie (1735-1802), zaliczany zwykle do tzw. szkockiej szkoły filozofii zdrowego rozsądku. Jego An Essay on the Nature and Immutability of Truth (Esej o naturze i nie­zmien­ności prawdy; 1770), zawierający napastliwą krytykę Hume'a, miał w XVIII w. kilka wydań i przy­niósł autorowi pensję królewską. Obecnie jednak Beattie nie cie­szy się uznaniem historyków filozofii; częściej wy­mieniany jest jako autor poe­matu Minstrel .

Jednym z przyjaciół Hume'a był Adam Smith (1723-1790), znany pow­szechnie jako klasyk myśli ekonomicznej. Jego dzieło Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów spotkało się z natychmiastowym uzna­niem i odegrało ważną rolę w kształtowaniu liberalizmu ekonomicznego. Jednym z podstawowych założeń Smitha jest teza, że państwo nie po­win­­no ingerować w wolną grę sił rynkowych, ograniczając się jedynie do za­pew­nienia prawa i porządku, oświaty, a także, gdy zachodzi taka potrzeba, do organizowania robót publicznych. Główne zadanie państwa w dziedzinie gospodarki polega na tworzeniu takich warunków polityczno-prawnych, by procesami ekonomicznymi kierowała "niewidzialna siła rynku".

0x01 graphic

Mniej znany jest natomiast fakt, że Adam Smith uważał się przede wszy­stkim za filozofa. W 1751 r. objął on katedrę logiki, a w następnym roku filozofii moralnej na Uniwersytecie w Glasgow. W Teorii uczuć moralnych (1759) przedstawił system moralności oparty na zasadzie sympatii (współ­do­­z­nawania), oraz na koncepcji bezstron­nego obserwatora. Praca w Glasgow nie przeszkadzała mu przy tym w czę­stym odwiedzaniu Edynburga, m.in. z okazji posiedzeń wspomnianego Se­lect Society, którego był członkiem za­łożycielem. Szczególnie bliskie sto­sunki łączyły go z Dawidem Humem. Właśnie Adama Smitha wybrał słynny filozof na wykonawcę swego literac­kiego testamentu.

Adam Smith

w karykaturze Jana Kaya

Ważną rolę w życiu intelektualnym osiemnastowiecznej Szkocji odgrywali prawnicy. Profesja ta przyciągała wielu zdolnych ludzi, gdyż stwarzała możli­wość obejmowania najwyższych urzę­­dów, a także otwierała drogę do kariery politycznej. Wielu prawników prze­jawiało także zainteresowania filozoficzne, a dwaj z nich - Henryk Home i Jakub Burnett - zaliczani są do czołowych przedstawicieli szkockiego Oświecenia.

Henryk Home (1696-1782), znany bardziej jako lord Kames , napisał wiele dzieł z filozofii, prawa i historii. Najbardziej znane z nich nosi tytuł Elements of Criticism (Podstawy krytyki, 2 t.; 1762) i zawiera wykład te­orii estetycznej, głównie krytyki literackiej oraz refleksje filozoficzne o per­cepcji. Lord Kames pisał także na temat pochodzenia człowieka, religii naturalnej oraz wychowania. Dziełem jego życia były dwutomowe Sketches of the History of Man (Szkice z his­torii człowieka,1774). Jako przedsta­wi­ciel The Age of Improvement propagował również postęp rolniczy. Profesja sędziowska nie przeszka­dzała mu w doglądaniu własnego majątku, gdzie wprowadził melio­rację, grodzenie, ugorowanie, upra­wę łąk i koniczyny, zadrzewianie; budował drogi i mosty. Doświadczenia w zakresie innowacji rolniczych przedstawił w książce The Gentleman Farmer (1776). Był także rzecznikiem wprowadzenia nauk rolniczych na Uniwersytecie w Edynburgu.

Aktywność w dziedzinie filozofii przejawiał także inny sędzia Sądu Naj­wyższego, Jakub Burnett (1714-1799) lord Monboddo. Pozostawił dwa olbrzymie dzieła: Of the Origin and Progress of Languages (O początku i rozwoju języków, 6 t.; 1773-1792) oraz Antient Metaphysics (Metafizyka starożytna, 6 t.; 1779-1799). W pierwszym wykazywał, że język jest two­rem człowieka, a gatunek ludzki podlega rozwojowi, zarówno biologicz­ne­mu, jak i umysłowemu. Szczyt tego rozwoju przypadł na starożytność grecko-rzymską.

0x01 graphic

Lord Kames, Hugo Arnot i lord Monboddo w karykaturze Jana Kaya

Tezą szczególnie bulwersującą jego współczesnych był pogląd Monbod­do, że orangutany należy zaliczyć do gatunku ludzkiego. Według niego małpy te znajdują się jeszcze na etapie przedjęzykowym. Te i podobne twierdzenia szkockiego myśliciela traktowane są dziś przez niektórych au­to­rów jako antycypacja darwinowskiej teorii ewolucji gatunków. W drugim z wymienionych dzieł lord Monboddo głosił pochwałę kultury klasycznej, zwłaszcza filozofii greckiej. Za kolebkę kultury starożytnej uznawał Egipt.

Do czołowych przedstawicieli szkockiego Oświecenia należy też Adam Ferguson (1723-1816), początkowo kapelan słynnego pułku góralskiego Black Watch, później profesor Uniwersytetu Edynburskiego, najpierw na katedrze filozofii naturalnej (czyli przyrodoznawstwa), a w latach 1764-1785 - filozofii moralnej. Jego refleksje dotyczące społeczeństwa, przed­sta­wione w dziełach An Essay on the History of Civil Society (Rozprawa o społe­czeń­stwie obywatel­skim; 1766) oraz Principles of Political Science (Zasa­dy politologii; 1792), zyskały mu miano prekursora socjologii.

Wśród myślicieli szkockiego Oświecenia ważną rolę odgrywali duchowni. Co prawda, Ferguson zrezygnował z kariery prezbite­riań­skiego ministra, ale wielu jego kolegów z powodzeniem łączyło funkcje duchownego i pro­fe­sora. Najlepszym przykładem może być William Robertson, który przewo­dził stronnictwu moderatów. Przez wiele lat ugrupowanie to sprawo­wało kon­trolę nad Zgromadze­niem Generalnym Kościoła szkockiego, a tym samym miało istotny wpływ na obsadę wielu stanowisk, zwła­szcza w szkolnictwie wyższym.

Sam Robertson, oprócz funkcji kościelnych piastował także sta­nowisko pryncypała stołecznego uniwersytetu. Pod jego kierownictwem uczelnia ta uzyskała największą świetność i rangę czołowego uniwersytetu Europy. Robertson był także aktywny na niwie pisarskiej jako historyk. Jego dzieła przyniosły mu wielką sławę, zaszczyty i pieniądze. W 1763 r. otrzymał nominację na królewskiego historiografa w Szkocji. Akademie w Madrycie, Padwie i Pe­tersburgu nadały mu godność członka honorowego. Robertson był także założycielem i aktywnym członkiem kilku towarzystw naukowych, m.in. Select Society oraz Royal Society of Edinburgh.

Z dzieł Robertsona na uwagę zasługują: History of Scotland during the reigns of Mary and James (Historia Szkocji za panowania Marii i Jakuba; 1759), History of the Reign of Charles V (Historia panowania Karola V; 1769), History of America (Historia Ameryki; 1777) i i Historical Disqui­sition concerning the Knowledge which the Ancients had of India (Bada­nia historyczne dotyczące wiedzy starożytnych na temat Indii; 1791).

0x01 graphic

Bliskim współpracownikiem Robertsona był inny duchowny Kościoła szkockiego, Hugh Blair (1718-1800). Ten wzięty kaznodzieja w latach 1762-83 zajmował stanowisko profesora retoryki i literatury pięknej na Uniwersytecie Edynburskim; była to pierwsza katedra litera­tury nowożytnej w świecie an­glo­języcznym. Pozostawił po sobie Lectures on Rhetoric and Belles Lettres (Wykłady z reto­ryki i sztuk pięknych; 1783 r.) oraz pięć tomów kazań.

Hugh Blair w karykaturze Jana Kaya

Zarówno z ambony jak i kate­dry Blair propagował filozofię moderatów, a zwłaszcza przeję­te od Hutchesona założenie, że główną cnotą daną człowiekowi przez Boga jest życzliwość. Taka koncepcja łaskawego Stwórcy kontra­sto­wała z tradycyjną teologią szkockiego kalwinizmu, akcentującą grzeszny charakter natury ludzkiej oraz starającą się wzbudzić u ludzi strach przed karą boską.

0x01 graphic

Niejako na uboczu głównego nurtu filozofii Oświecenia tworzył Tomasz Reid (1710-1796), uważany za założy­ciela "szkockiej szkoły filozofii zdro­wego rozsądku". Po kilkunastu latach pracy jako minister prowincjonalnej parafii w New Machar, otrzymał on nominację na regen­ta aberdyńskiego King's College (1751), a następnie pro­­fesora filozofii moralnej Uniwer­sytetu w Glasgow (1764-1780).

Portret T. Reida z autografem

Swoją filozofię wyłożył Reid w trzech dziełach: An Inquiry into the Hu­man Mind on the Principles of Common Sense (Badania umysłu ludzkiego na podstawie zasad zdrowego rozsądku; 1764), Rozważania o władzach po­znaw­czych człowieka (1785) oraz Essays on the Active Powers of Man (Rozważania o władzach aktywnych czło­wieka; 1788). Obejmują one przede wszystkim teorię poznania i etykę. W ramach tej pierwszej wiele miejsca poświęca autor filozofii umysłu, która należała do głównych dzia­łów filozofii szkockiego Oświe­cenia.

Reid traktowany jest zwykle jako krytyk sceptycyzmu Hume'a z pozycji "zdrowego rozsądku". Najnowsze badania, oparte na zachowanych ręko­pi­sach, ukazujące szeroki zakres zainteresowań tego filozofa, od matema­ty­ki po estetykę, świadczą o jego bliskich związkach z głównym nurtem szko­c­kiego Oświecenia. Brał on akty­wny udział w działalności Towa­rzy­stwa Literac­kie­go w Glasgow, a tak­że przyjaźnił się z literatami z Edyn­bur­ga, zwłaszcza z Kamesem. Miał wielki szacunek do Hume'a i przez H. Blaira posłał mu do oceny rękopis swego Inquiry.

Z kontynuatorów filozofii Reida na uwagę zasługuje jego uczeń, Dugald Stewart (1753-1828), profesor filozofii moral­nej na Uni­­wersytecie Edyn­burskim w latach 1778-1810. Cieszył się on opinią znakomitego na­uczy­ciela. Oprócz filozofii wy­kła­dał również ekonomię, przyro­do­znawstwo, gre­kę i logikę. Słu­cha­czami Stewarta było wielu wy­bitnych Szkotów. To dzięki niemu filozofia Reida weszła do progra­mów nauczania uniwersy­te­ckiego, nie tylko w Szkocji, ale także na kontynencie, zwłaszcza we Francji.

Z dzieł Stewarta na uwagę zasłu­gują: Elements of the Philosophy of the Human Mind (Podstawy filozofii umysłu ludzkiego, 2 t.; 1792-1813), Outlines of Moral Philosophy (Za­rys filozofii moralnej,1793), Philo­so­phical Essays (Eseje filozoficz­ne, 1810).

W pierwszej połowie XIX w. dzieła Reida oraz Stewarta były tłumaczone na francuski w ramach propagowania „szkoły szkockiej”. Wywarły także pewien wpływ na myślicieli schyłkowej fazy polskiego Oświecenia, zwła­szcza Jana Śniadeckiego i Michała Wiszniewskiego. Ten ostatni miał oka­­zję zapoznać się z filozofią szkocką podczas studiów w Edynburgu w la­tach 1821-22.

Szkocja osiemnastego stulecia wydała wielu wybitnych uczonych. W tym właśnie okresie poszczególne dyscypliny naukowe zaczynają uzyskiwać samodzielność, a na uniwersytetach profesorowie specjaliści zastępują regentów. W takich dziedzinach jak matematyka czy medycyna osiemna­stowieczny rozwój stanowił bezpośrednią kontynuację dorobku szkockich uczonych poprzednich pokoleń. Najlepszym przykładem mogą być słynne rodziny: matematyków - Gregory, czy lekarzy - Monro.

Najwybitniejszym szkockim matematykiem osiemnastego stulecia był Colin MacLaurin (1698-1746). Po studiach w Glasgow, mając zaledwie dziewiętnaście lat został profesorem matematyki w aberdyńskim Marischal College. W tym wypadku talentowi pomogła polityka. Po upadku powsta­nia jakobickiego 1715 r. władze przeprowadziły czystkę wśród aberdyń­skiej profesury, co stworzyło okazję do nowych nominacji. Cztery lata później londyńskie Royal Society przyjęło MacLaurina do swego grona. W roku 1725, dzięki poparciu samego Newtona, został profesorem mate­matyki na Uniwersytecie Edynburskim. Podczas powstania jakobickiego zimą 1745-46 uczestniczył w działaniach po stronie rządowej, co przypłacił zdrowiem i ry­chłą śmiercią.

Dorobek naukowy MacLaurina obejmuje znaczące prace z geometrii, mechaniki, a przede wszystkim analizy matematycznej. Jego Treatise on Fluxions (Traktat o fluksjach; 1742) zawiera pierwszy systematyczny wy­kład rachunku różniczkowego i całkowego. Na uwagę zasługuje też opra­cowanie An Account of Sir Isaac Newton's Philosophical Discoveries (Opis odkryć filozoficznych sir Izaaka Newtona; 1748), propagujące osiągnięcia naukowe angielskiego uczonego.

W drugiej połowie XVIII w. wybitną pozycję w Europie zdobyła sobie szkocka medycyna. W tym okresie 87% brytyjskich lekarzy uzyskało wy­kształcenie w Szkocji, a większość ich amerykańskich kolegów legitymo­wała się dyplomami Uniwersytetu Edynburskiego. Szkockich lekarzy za­trudniano na wielu dworach, m.in. rosyjskich carów. William Hunter, który porzucił studia teologiczne dla medycyny, w 1764 r. został mianowany le­karzem osobistym królowej brytyjskiej, a od 1781 r. był przewodniczą­cym Królewskiego Kolegium Medyków. Służbę medyczną armii Stanów Zjed­noczonych organizował szkocki lekarz Jakub Craik.

Wybitnych lekarzy wydała rodzina Monro, której członkowie przez sto dwadzieścia sześć lat zasiadali na kate­drach medycyny Uniwersytetu Edyn­burskiego. W tym miejscu wspomnę tylko o dwóch z nich.

Aleksander Monro (1697-1767), syn leka­rza floty, mając dwadzieścia dwa lata zo­stał profeso­rem anatomii. Jest uwa­żany za ojca „edynburskiej szkoły medycznej”, która cieszyła się później taką sławą w całej Eu­ro­pie. W 1726 r. wydał dzieło Anatomy of Human Bones and Nerves (Anatomia kości i nerwów człowieka). Jego najmłodszy syn, rów­nież Aleks­ander (1733-1817), najpierw pomagał ojcu, a następnie objął po nim katedrę medycyny, którą kierował przez lat czterdzieści. Jego dorobek twórczy obejmuje m.in. następujące dzieła: Treatise on the Lym­phatics (Traktat o limfatyce; 1770), The Struc­ture and Functions of the Nervous System (Stru­­k­tura i funkcje systemu nerwowego; 1783), The Bursae Muco­sae of the Hu­man Body (Torebki ślu­zowe ciała człowieka; 1788), The Brain, the Eye and the Ear (Mózg, oko i ucho; 1797).

Aleksander Monro primus

0x01 graphic

W połowie XVIII w. na wydziałach medycznych szkockich uniwersy­te­tów rodziła się nowoczesna chemia. Prekursorem był William Cullen (1710-90), który swą karierę akademicką rozpoczął w 1751 r. jako profesor me­dycyny na Uniwersytecie w Glasgow, by po pięciu latach objąć nowo utwo­rzoną katedrę chemii w Edynburgu.

Józef Black (1728-99) rozpoczynał jako asystent Cullena, a następnie przejął po nim katedrę w Glasgow. Po dziesięciu latach został profesorem chemii w Edynburgu. Prowadząc badania nad prażeniem węglanów wapnia i magnezu odkrył gaz, który nazwał "związanym powietrzem" - był to dwu­tlenek węgla. W dziedzinie kalorymetrii wprowadził pojęcie "ciepła uta­jo­nego", a także dokonywał prób ilościowego określania ciepła topnienia lodu i parowania wody. Te ostatnie badania miały wpływ na prace Jakuba Watta prowadzące do udoskonalenia silnika parowego.

Warto dodać, że na wydziale medycznym w Edynburgu doskonalił swą wiedzę przyszły ojciec polskiej chemii, Jędrzej Śniadecki (1768-1838). Już jako doktor medycyny i filozofii, które to stopnie zdobył na uniwersyte­tach włoskich, udał się w 1793 r. do Szkocji, by zapoznać się z najnowszymi osiągnięciami edynburskiej szkoły medycznej.

Innym wybitnym przedstawicielem nauk przyrodniczych w osiemnasto­wiecznej Szkocji był Jakub Hutton (1726-1797). Należał do najbardziej wszechstronnych umysłów swojej epoki. Po studiach w Edynburgu, Pary­żu i Lejdzie, gdzie uzyskał doktorat z medycyny, zainteresował się chemią. Badania w tej dziedzinie doprowadziły go do uzyskania salmiaku z węgla. Obserwacje nowych metod uprawy roli i badanie różnych rodzajów gleby w Anglii i na kontynencie, zrodziły w nim przekonanie o znaczeniu geo­lo­gii. Po powrocie do Szkocji osiadł w małej posiadłości w hrabstwie Ber­wick, gdzie wprowadzał innowacje rolnicze. Organizował ekspedycje w rejony górskie w celu prowadzenia badań geologicznych. Interesowały go zwła­sz­cza koryta rzek i struktura skał.

0x01 graphic

Hutton i Black w karykaturze Jana Kaya

Hutton uważany jest dziś za jed­nego z twórców plutonizmu, czyli teorii przypisującej magmie decy­dujący wpływ na zjawiska geolo­gi­czne i powstawanie skał. On pierw­szy doszedł do wniosku, że posz­czególne okresy geologiczne trwały bardzo długo, jak również sformu­łował zasadę aktualizmu, według której czynniki działające na sko­rupę ziemską są stałe bez względu na epokę i wywołują te same procesy geologiczne. Zasada ta została następnie rozwinięta i uzasadniona przez Ch. Lyella. Dzieło Huttona Theory of Earth (Teoria Ziemi; 1785) stało się podstawą nowoczesnej geologii. Z innych jego prac na uwagę zasługują Physical Dissertations (Rozprawy fizyczne; 1792) oraz Investigations of Principles of Knowledge (Badania zasad poznania; 1794).

Szkocja tego okresu wydała wielu wynalazców, z których najbardziej znanym jest Jakub Watt (1736-1819). Zainteresowanie techniką przejął on od ojca-rzemieślnika, producenta narzędzi i przyrządów. Watt za­kończył edukację w szkole średniej, ale nie ograniczał się do pracy w war­sztacie. Gdy w 1757 r. otrzymał stanowisko producenta przyrządów pomia­rowych dla Uniwersytetu w Glasgow, zaczął brać udział w posiedzeniach tamtej­sze­go Anderson Club, gdzie prowadzono dyskusje filozoficzne, li­te­­rackie, religijne itp. Po latach Watt napisał: "Właśnie tym rozmowom zawdzięczam swoje pierwsze skłonności w kierunku takich przedmiotów, jako że nie uczęszczałem do żadnego college'u, a byłem jedynie robotni­kiem".

Zachęcony przez J. Blacka, w roku 1764 Watt rozpoczął eksperymenty udoskonalenia silnika parowego Newcomena. Pięć lat później opatento­wał pierwsze swe wynalazki, m.in. oddzielny skraplacz pary, które umożliwiły konstrukcję w pełni użytkowej wersji silnika parowego. W latach 1766-74 przerwał badania i podjął pracę jako mierniczy przy budowie kanałów. Następnie przeniósł się do Birmingham, gdzie wszedł w spółkę z M. Boul­tonem, co umożliwiło prowadzenie dalszych badań nad silnikiem parowym. Tam też dokonał kolejnych ważnych wynalazków. Ich uwieńczeniem był uniwersalny silnik parowy z odśrodkowym regulatorem prędkości obroto­wej, znanym dziś jako regulator Watta. Silnik ten przyczynił się do szyb­kich postępów rewolucji przemysłowej.

0x01 graphic

Jakub Watt

(portret sir Williama Beecheya)

Założona do spółki z Boultonem fabryka maszyn parowych w Soho pod Birming­ham otrzymała od Parlamentu prawo wyłączno­ś­ci na produkcję tych maszyn. W okresie 1775-1800 wyprodukowała ich ponad 250 sztuk. Watt i Boulton zdobyli sławę oraz pienią­dze. W 1785 r. wybrano ich na człon­ków londyń­skiego Royal Society, a Watt przyjęty został także do Lunar Society w Bir­mingham. Uni­wer­sytet w Glasgow nadał mu tytuł dok­tora prawa (1806), zaś Francu­ska Akademia Nauk mianowała członkiem zagranicznym (1816). Watt wprowadził po­­jęcie "konia mechanicz­ne­go" (horsepo­wer). Choć nie studiował na uniwersytecie, miał ogromną wiedzę z róż­nych dziedzin; znał grekę i ła­cinę, a będąc już po siedemdziesiątce, dla sprawdzenia swoich zdol­ności umysłowych nauczył się dawnego języka anglosaskiego.

Wielu wybitnych twórców wydała osiemnastowieczna Szkocja w dzie­dzinie kultury, choć w mniejszym stopniu odnosi się to do muzyki i dra­matu. Co prawda, po głośnej premierze tragedii historycznej Jana Home'a Douglas (Edynburg, 1756 r.) ktoś z widowni zawołał: "No i jak ma się te­raz wasz Wiluś Szekspir?!", ale był to raczej przejaw patriotycznego unie­sienia, niż rzeczowa ocena wartości sztuki. Wybitne indywidualności po­ja­wiły się natomiast w sztukach plastycznych, poezji i prozie.

W dziedzinie malarstwa zasłynął Allan Ramsay (1713-1784), znany głó­w­nie z portretów. Po studiach w Londynie i w Italii powrócił do rodzinnego Edynburga, włączając się aktywnie w życie intelektualne szkockiej stolicy. W 1754 r. z Humem i Smithem założyli Select Society grupujące czo­łów­kę edynburskich intelektualistów. Po trzyletnim pobycie we Italii, w 1758 r. osiadł na stałe w Londynie, gdzie doszedł do znacznej fortuny. Cie­szył się takim wzięciem, że nie był w stanie przyjmować wszystkich zleceń. W ro­ku 1767 r. otrzymał nominację na malarza nadwornego Jerze­go III, którego pełnowymiarowy portret namalował dziesięć lat wcześniej jako księcia Walii, a następnie w stroju koronacyj­nym (1761).

Archibald Campbell, trzeci diuk Argyll (portret Allana Ramsaya)

0x01 graphic

Po kontuzji prawego ramienia w 1773 r. poświęcił się działalności lite­ra­ckiej i pu­blicystycznej, zbliżając się do kręgu S. Johnsona. Dwukrotnie wyjeżdżał do Włoch, gdzie zajmował się m.in. twór­czo­ścią Horacego. Obok W. Hogharta, Ramsay wniósł znaczący wkład w pow­sta­nie nowej brytyj­skiej szko­­ły por­tre­tu. W swoich dziełach przedstawiają­cych najczęściej całą po­stać uwiecznił wiele znanych osobistości szkockich i angiel­skich. Sportretował naczelników szkoc­kich klanów. Malował także wybitnych przybyszów, w tym J.-J. Rousseau, któ­re­go zaprosił Dawid Hume. Ucznia­mi Ramsaya byli Dawid Martin (1737-1797) i Aleksander Nasmyth (1758-1840).

0x01 graphic

Innym znanym portrecistą był sir Henryk Raeburn (1756-1823). Jego edynburska pracownia wraz z galerią stała się ważnym ośrodkiem życia artystycznego szkockiej stolicy XVIII/XIX w. W roku 1812 Królewska Akademia w Londynie wybrała go na członka rzeczywistego. Podczas wi­zyty Jerzego IV w Edynburgu w 1822 r. Raeburn otrzymał tytuł szlachecki, a w następnym roku został mianowany malarzem królewskim w Szkocji. Nama­­lował blisko sześćset portretów, uwiecz­niając wszystkich sławnych ludzi jego epoki, a podobizny naczelników klanów i szlachciców z Wyżyn, przedstawiające całe postacie w pełnym ubiorze, stano­wią oryginalny wkład do brytyjskiego malarstwa romantycznego.

Wielebny Robert Walker jeżdżący na łyżwach na Duddingston Loch

(obraz Henryka Raeburna)

Z innych rodzajów twórczości pla­sty­cznej wymienię tu jedynie najwy­bitniej­szego przedstawiciela ówcze­s­nej kary­katury, jakim był Jan Kay (1724-1826). Ten utalentowany ryso­wnik i grawer, z zawodu fryzjer, zdo­był sobie powsze­ch­ne uznanie rysun­kami, z których wie­le stanowiło saty­ryczny komentarz do ówczesnych wy­­darzeń. Pozostawił ok. dziewięćset ka­ry­ka­tur prawie wszyst­kich znanych wówczas osób. Re­produk­cje grafik Kaya, wraz z ko­men­tarzami wydawcy, znaleźć mo­żna w dwuto­mo­wym dziele A Series of Ori­ginal Portraits and Caricature Etchings (Szereg oryginalnych por­tre­tów i karykatur; 1842).

0x01 graphic

Jan Kay

narysowany przez niego samego

W dziedzinie architektury wielką sławę zdobyli sobie bracia Adamowie, synowie budowniczego i architekta Williama Adama (1689-1748). Jego dziełem są wiejskie dwory, gmachy publiczne w Edynburgu, a przede wszy­­stkim liczne forty wznoszone po powstaniu jakobickim 1745-46. W zwią­z­ku z tą ostatnią pracą otrzymał intratne stanowisko mistrza murarskiego wojsk kwatermistrzowskich.

Z czwórki jego synów, trzech poszło w ślady ojca, a największą sławę zdobył sobie Robert Adam (1728-1792). Zaprojektował on wiele budyn­ków w Londynie i Edynburgu oraz rezydencji wiejskich. W stolicy Szkocji były to m.in.: Register House, północna strona Charlotte Square i nowe budynki Uniwersytetu. Odchodząc od preferowanych przez jego ojca monumental­nych form palladiańskich, stworzył własną odmianę klasycyzmu, nazywa­ną stylem Adamów, charakteryzującą się szczególnie starannym opraco­wa­­niem wnętrz zdobionych w stiuki, malowidła ścienne, pilastry, orna­men­ty itp. Styl ten wywarł silny wpływ na rozwój dekoracji wnętrz i meblar­stwa dru­giej połowy XVIII w.

Robert Adam zajmował się również teorią architektury, którą wyłożył w dwóch dziełach: The Ruins of the Palace of the Emperor Diocletian at Spalato in Dalmatia (Ruiny pałacu cesarza Dioklecjana; 1764) i The Works in Architecture of Robert and James Adam (Dzieła architektoniczne Roberta i Jakuba Adamów; t. 1-3; 1773-79). Jego brat Jakub Adam (1734-1794) został architektem królewskim Jerzego III.

Architektonicznym wyrazem idei Oświecenia jest projekt edynburskiego Nowego Miasta (New Town) opracowany w 1775 r. przez Jakuba Craiga, odznaczający się geometryczną regularnością i symetrią układu ulic oraz placów. W projekcie tym zawarty został także "duch brytyjskości", sym­bo­li­zowany przez nazwy placów i ulic. Dwa główne place otrzymały nazwy św. Andrzeja i św. Jerzego , czyli patronów Szkocji i Anglii. Pla­ce te zostały połączone ulicą króla Jerzego. Boczne ulice czworoboku otrzy­mały nazwy Ostu i Róży, czyli godła Szkocji i godła Anglii. W rok po ogło­szeniu projektu przystąpiono do budowy Nowego Miasta, po uprzed­nim osusze­niu jeziora oddzielającego Stare Miasto od miejsca budowy.

0x01 graphic

Culzean Castle zbudowany dla rodziny Kennedych według projektu Roberta Adama

Jakby wbrew powszechnej wśród klas wykształconych tendencji do prze­chodzenia na angielski, osiemnastowieczna Szkocja wydała kilku wybit­nych poetów, którzy wykorzystywali w swej twórczości rodzimy język szkocki (Scottish, Scots). Poezja jest tą dziedziną sztuki, gdzie talent ujaw­nić się może najłatwiej i najszybciej. Aby to było możliwe, potrzebny jest jednak pewien poziom rozwoju oświaty powszechnej; w warunkach ma­so­wego analfabetyzmu geniusz poetycki nie ma szans rozwoju. W ówcze­snej Szkocji stworzono taką możliwość praktycznie wszystkim utalento­wa­nym jednostkom. Jest znamienne, że żaden z trójki najwybitniejszych poetów tego stulecia nie wywodził się z klas wyższych.

Allan Ramsay (1686-1758) był edynburskim rzemieślnikiem utrzymu­ją­cym się z produkcji peruk. Brał jednak także aktywny udział w życiu to­wa­rzyskim stolicy, należąc do do kilku klubów i towarzystw. Jeden z nich, jakobicki Easy Club, zaczął publikować jego wiersze w języku szkockim. W roku 1721 ukazał się zbiorek Poems (Wiersze), a cztery lata później sielanka The Gentle Shepherd (Łagodny pasterz).

Oprócz własnych utworów, Ramsay wydał kilka tomów starych i nowych songów, wierszy i przysłów, a także szkocki przekład bajek La Fontaine'a oraz La Mothe'a. W roku 1728 zorga­ni­zo­wał jedną z pierwszych w Wielkiej Bry­­tanii "krążącą bibliotekę", której człon­kowie wymieniali między sobą książki. Zajmował się także sprzedażą oraz wy­dawaniem książek, m.in. opub­likował wiersze późnośredniowiecznych poetów szkockich, wśród nich R. Henry­so­­na i W. Dunbara. Był jed­nym z zało­życieli Akademii im. św. Łuka­sza (1729), w której nauczano malar­stwa, rzeźby, architektury itp. W 1736 r. zorganizował w Edynburgu teatr, ale nie uzyskał ze­zwolenia władz na jego otwarcie.

0x01 graphic

Allan Ramsay ojciec

(portret Williama Aikmana)

Robert Fergusson (1750-1774) kształ­cił się w szkołach Edynburga i Dun­dee, a następnie rozpoczął studia na wydziale teologicznym Uniwersytetu w St Andrews. Trudności finansowe, w jakie popadł po śmierci ojca, zmu­siły go jednak do przerwania studiów i podjęcia pracy zarobkowej w Edyn­burgu w charakterze kancelisty. Pierwsze wiersze napisał po angielsku, ale lektura utworów A. Ramsaya skłoniła go do ję­zy­ka szkockiego.

Debiutował w 1772 r. poematem The Daft Days (Szalone dni), opubli­kowanym w styczniowym numerze „Weekly Magazine or Edinburgh Amu­sement”. W następnych miesiącach ukazały się m.in. Elegy on the Death of Scots Music (Elegia na śmierć szkockiej muzyki) oraz Address to the Tron-Kirk Bell (Apel do dzwonu Tron-Kirku) , zapoczątkowując nowy nurt szkockiej poezji miejskiej. W październiku tego roku Fergusson został wybrany członkiem Cape Club, w działalności którego uczestniczył ponad rok, do czasu, gdy na jednym ze spotkań oświadczył, że ma zamiar oskar­żyć lorda Kamesa jako "jednego z morderców, którzy ukrzyżowali Zbawi­ciela". Była to widoma oznaka depresji i manii religijnej, świadcząca o po­stępującej chorobie psychicznej. W kilka miesięcy później genialnie zapo­wiadający się poeta zmarł w edynburskim szpitalu dla obłąkanych. Wśród jego utworów na szczególną uwagę zasługuje poemat Auld Reekie, ośmio­zgłoskowiec opisujący dzień z życia osiemnastowiecznego miasta i jego mieszkańców, poczynając od poranka, a kończąc na późnej nocy.

Najwybitniejszy poeta szkocki, Robert Burns (1759-96), pochodził ze wsi i przez wiele lat pracował na roli. Jego edukacja szkolna nie wyszła poza program Grammar School; przez pewien czas uczęszczał także do szkoły dla mierniczych. Gdy tylko nauczył się czytać, każdą wolną chwilę wykorzystywał na lekturę. Przeczytał wiele książek z różnych dziedzin: teologii, literatury pięknej, filozofii i nauk przyrodniczych.

Robert Burns (portret Adama Nasmytha)

0x01 graphic

W szesnastym roku życia odkrył w sobie talent poetycki; odtąd jego wielką pasją stało się pisanie wier­szy. Problemy miłosne, a także bie­­da, popchnęły go do myśli o wy­jeź­­dzie za ocean. By zdobyć pieniądze na podróż, za radą przy­ja­ciela wybrał czterdzieści cztery wiersze i opu­blikował pt. Poems, Chiefly in the Scottish Dialect (Wiersze, głównie po szkocku). Wydanie to, znane jako „the Kil­marnock edi­tion”, da­­towane 31 lip­ca 1786 r., uważane jest za prze­łomowe wy­da­rzenie w historii szkockiej lite­ratury. 612 egzem­plarzy, z czego połowa na subskrypcję, roz­szeszło się natychmiast, a wier­sze przyniosły po­ecie sławę. Choć cena egzemplarza wynosiła 3 szylingi, co stanowiło wówczas dobry tygodniowy zarobek górnika lub robotnika rolnego, tomik był kupo­wa­ny i czytany przez wszystkie klasy. Burns otrzy­mał 20 funtów i za na­mo­­wą wpływowych kry­ty­ków pozostał w Szkocji. Odpowiadając na zapro­szenie z Edynburga, za­wierające m.in. obietnicę nowego wydania Poems, Chiefly in the Scottish Dialect, poeta pożyczył konia i pod koniec listopada 1786 r. udał się do stolicy.

Dla sfer intelektualnych "Aten Północy" przyjazd młodego barda stano­wił sensację towarzyską. Początkowo Burns był przyjmowany na salonach jako swego rodzaju kuriozum, a jeden z krytyków nazwał go "oraczem na­­uczo­nym przez niebiosa" (this Heaven-taught ploughman). Wielka Loża Szkocji nadała mu tytuł "Barda Kaledonii". Edynburski wydawca odkupił od niego za 850 funtów prawa autorskie i w kwietniu 1787 r. wydał nowy tom Poems, na który zapisało się 2876 subskrybentów. W wydaniu tym dodano dwa­dzie­ścia dwa nowe wiersze. Ostatnia za życia poety edycja jego wier­­szy ukazała się w dwóch tomach w roku 1793. Oprócz uprzednio opubli­kowa­nych znalazło się tam dziewiętnaście nowych utworów.

Poprawa sytuacji finansowej w 1787 r. pozwoliła poecie na odbycie kil­ku podróży po Szkocji, w trakcie których zwiedził wiele historycznych miejsc. Po powrocie jesienią do stolicy wziął udział w pracach nad edycją drugiego tomu Scots Musical Museum, w ramach serii wydawniczej reda­gowanej w latach 1787-1803 przez Jakuba Johnsona poświęconej publi­kacji szkockich pieśni ludowych. Współpracę tę kontynuował Burns w nas­tępnych latach. Napisał także szereg songów do Select Collection of Ori­ginal Scotish Airs for the Voice (1793-1818) Thomsona. Wiele z nich uło­żył do melodii tra­dy­cyjnych pieśni szkockich. Pracę tę traktował jako służ­bę dla Szkocji i od­mawiał przyjmowania honorariów. Dziś uważany jest za największego brytyjskiego autora songów .

Po powrocie w rodzinne strony Burns wrócił do pracy na roli i ożenił się z wiejską dziewczyną, z którą miał już wcześniej bliźniaki (zmarły po uro­­dze­niu). Przez kilka lat próbuje godzić gospodarowanie na wynajętej farmie z pracą poborcy podatkowego. W 1791 r. przenosi się do Dumfries i poś­więca wyłącznie temu drugiemu zajęciu. Praca poborcy była absor­bująca i męcząca; cotygodniowo należało przebyć konno ponad trzysta kilometrów, bez względu na pogodę.

Ostatnie lata życia "Barda Kaledonii" pełne są trosk i kłopotów, li­czna rodzina żyje w biedzie, a on sam podupada na zdrowiu. W lipcu 1796 r. scho­­­rowany poeta udaje się nad Zatokę Solway, by leczyć reumatyzm, ale stan zdrowia gwałtownie się pogarsza. Wraca do Dumfries, gdzie 21 lipca umiera.

Już za życia Burnsa jego sława wyszła poza Szkocję. W połowie 1787 r. reprint edynburskiego wydania Poems ukazał się w Filadelfii, a pod koniec tego roku - w Nowym Jorku. Jego wiersze przetłumaczono na ponad trzy­dzieści języków, w tym także na polski . Najlepsze z nich, jak np. Tam O'Shanter, zostały napisane po szkocku i angielsku. Przebija z nich umi­ło­­wanie życia, przyrody, a także pochwała uczuć i namiętności. Wątki pat­rio­tyczne, nawiązujące do bohaterskiej przeszłości Szkocji, występują w jego twór­czości obok "ducha brytyjskości". Pasja satyryczna ujawnia się głównie w wierszach wyszydzających fałszywą pobożność, nietolerancję i głupotę. Postawa rewolucyjna poety wyrażona jest najpełniej w jego głośnym wier­szu, napisanym na początku 1795 r., A właśnie tak! (A Man's a Man for A' That), w którym czytamy m.in.:

Szlachcicem może zrobić król,

Markizem, księciem, niech to szlag!

Lecz prawość serc i jasność czół

Jest ponad berło, właśnie tak!

A niech to szlag, a właśnie tak!

Nad dostojeństwa, niech to szlag,

Rozum i dumna prawość wszak

Są zawsze wyższe, właśnie tak!

Więc módlmy się, by nadszedł czas,

A czas ten przyjdzie, właśnie tak!

Gdy rozum, zacność wszystkich ras

Zdobędą ziemię, właśnie tak!

A właśnie tak! A właśnie tak!

To już nadchodzi, właśnie tak!

Że wszyscy ludzie poprzez świat

Zostaną braćmi, właśnie tak!

Robert Burns uważany jest za kwintesencję szkockiego charakteru naro­dowego, ucieleśnienie owej „kaledońskiej antysyzygii” stanowiącej kon­glo­merat nierzadko sprzecz­nych lub przeciwstawnych cech. Poeta i krytyk Edwin Muir nazwał go "najbardziej centralną postacią, jaką kiedykolwiek wydała Szkocja" i "oryginalnym Szkotem”, zaś lord Byron napisał: "Co za pełen sprzeczności duch! - czułość i szorst­kość, delikatność i grubiaństwo, sentymentalność i zmysłowość, wyniosła duma i płaszczenie się, sprośność i boskość - wszystko zmieszane w tym jednym duchu należącym do «nat­chnionego ciała»".

Burns jest poetą znanym na całym świecie. Jego pomniki stoją nie tylko w Szkocji, ale także w Londynie, Albany, Barre, Chicago, Denver, Mil­wau­kee, San Francisco, Fredericton, Toronto, Adelajdzie, Ballarat, Melbourne, Sydney i Dunedin. Jakby na przekór gorzkim słowom poety:

Bierz czart twą moc, przeklęty świstku,

Brak ciebie - źródłem bied mych wszystkich!

napisanym w 1786 r. na banknocie, portret Burnsa widnieje dziś na bank­notach emitowanych przez szkockie banki. Jego wiersze wydawane są nie tylko w krajach anglosaskich; ich przekłady ukazały się w masowych na­kładach w byłym Związku Radzieckim i w Chinach.

Pomnik Roberta Burnsa w Aberdeen

Znaczenie Burnsa dla kultury współczesnej nie ogranicza się jedynie do recepcji jego poezji, gdyż może nawet od wierszy ważniejsza jest legenda

otaczająca ich twórcę. Bogactwo osobowości tego Szkota stanowi stały przedmiot sporów, dyskusji i uczonych rozpraw. Nacjonaliści widzą w nim jakobitę, unioniści - Brytyjczyka; socjaliści akcentują jego sympatie jako­bińskie, konserwatyści widzą w nim piewcę tradycyjnych wartości; męż­czyznom imponuje witalność seksualna i pociąg do alkoholu, kobietom - kobieca tkliwość serca... itd., itp. Wielbiciele jego poezji świętują corocznie urodziny poety (25 stycznia) organizując tzw. wieczerze Burnsa (Burns Supper), podczas których podaje się potrawę haggis , pije whisky, recy­tuje wiersze i śpiewa songi.

Pierwsze kluby Burnsa założono w Greenock (1801), Paisley (1805) oraz Kilmarnock (1808). Historyczna Burns Supper odbyła się w 1816 r., a ucze­stniczyli w niej m.in. Walter Scott, Franciszek Jeffrey i Jerzy Thomson. W 1885 r. w Kilmarnock powstała Federacja Burnsa (Burns Federation). Zrzesza ona ponad 300 klubów rozsianych po całym świecie i wydaje rocznik „Burns Chronicle”.

0x01 graphic

Warto wspomnieć jeszcze o poezji w języku gaelickim. Od wieków była ona uprawiana przez twórców ludowych i zawodowych bardów związanych z klanami. W drugiej poł. XVIII w., po rozbiciu struktury klanowej, w wy­­­niku przemian społeczno-ekonomicz­nych na Wyżynach (wy­­siedlenia, emigracja itp.), kul­tura gaelicka straciła swą natural­ną gle­bę. Jednocześnie przekład Nowego i Starego Testa­­mentu (1767 i 1801 r.) przez prezbite­riań­skich ministrów z hrabstw Perth i Argyll ustalił stan­­dard literackiego języka gaelic­kie­go. W roku 1781 r. katolicki ksiądz Robert Menzies opub­likował gae­licki podręcznik do religii, a cztery lata później gaelicką wersję Naś­ladowania Chrystusa. Tym sa­mym twórczość autorów gaelickich zatra­ciła dotychczaso­wy klanowy charakter, sta­jąc się dziełem narodo­wym.

Gaelicki Nowy Testament

z 1767 r.

Obok wątków oby­czajowych i opisów przy­ro­dy, w osiemnastowiecznej poezji ga­elickiej występuje także tematyka religij­na i polityczna. Przykładem tej pierwszej może być poemat Dugalda Buchanana (1716-1768) o apokaliptycznej wizji Dnia Sądu Ostate­cznego p.t. Bhreitheanais. Eschatologiczny charakter tej poezji oddawał nastrój kresu tradycyjnej cywilizacji gaelickiej.

Alasdair Mac Mhaigstir Alasdair (1695-1770), znany jako Aleksander MacDonald, jest przedstawicielem gaelickiej poezji politycznej. Po przer­waniu studiów w Glasgow, pracował jako nauczyciel i katecheta. W 1741 r. z inicjatywy Towarzystwa dla propagowania Wiedzy Chrześcijańskiej opu­blikował pierwszy drukowany słownik gaelicko-angielski. Na począt­ku lat czterdziestych przeszedł na katolicyzm i zaangażował się w sprawę jakobicką, biorąc czynny udział w powstaniu roku czterdziestego piątego. Pisał wiersze-apele wzywające klany góralskie do walki po stronie Karola Edwarda Stuarta, poematy opiewające zwycięstwa armii jakobitów, jak również ostre satyry na dwór hanowerski. Przykładem tej ostatniej może być wiersz A chanibal Dhuidsich, w którym Jerzy II nazywany jest "nie­mieckim kanibalem". Po klęsce powstania w utworach MacDonalda po­b­rzmiewa nuta rezygnacji, jak np. w poemacie o ustawie z 1747 r. zakazu­jącej noszenia góralskiego stroju:

I na cóż mi mój kraciasty pled,

Me silne mięśnie, twarde kości,

Jeśli nie mogę ich poświęcić

Dla króla i sprawiedliwości!

Najwybitniejszym utworem z ostatniego okresu jego twórczości (po 1749 r.) jest poemat Birlinn (Galera), stanowiący alegoryczną pochwałę męstwa i odwagi w szlachetnej walce o słuszną sprawę.

Po drugiej stronie w wojnie domowej znalazł się inny wybitny poeta gaelicki Donnachadh Ban Nan Oran (1724-1812), znany jako Duncan MacIntyre. Początkowo pracował jako gajowy, a od 1746 r. walczył w puł­­ku Campbella przeciwko jakobitom; następnie został członkiem edynburskiej straży miejskiej. Chociaż był niepiśmienny, ułożył wiele wierszy, które dyktował. Zostały one opublikowane po raz pierwszy w 1768 r.

Dotykając zagadnienia poezji gaelickiej, nie sposób pominąć tzw. sprawy Osjana, która związana jest z osobą Jakuba Macphersona (1736-1796). Był to nauczyciel z północnej Szkocji, który w 1760 r. wydał słynny zbiór Fragments of Ancient Poetry (...) translated from Gaelic or Erse langu­age (Fragmenty starożytnej poezji ... przełożone z gaelickiego czyli irlandzkiego języka), a następnie Fingal (1762) i Temora (1763). Twierdził on, że są to jego przekłady bardzo starej poezji "szkockiego Homera", jakim miał być gaelicki bard Osjan (Ossian) syn Fingala. Imię Fingala, legendarnego wodza irlandzkich Szkotów, zachowało się w wielu gaelickich pieśniach i balla­dach. Zródłem tego mitu były prawdopodobnie czyny irlandzkiego wojow­nika z III w. znanego jako Finn MacCumhael.

Początkowo dzieła te zostały przyjęte entuzjastycznie w gronie edynbur­skich i europejskich literatów. Sceptykiem był jedynie słynny Dr Samuel Johnson. Ponieważ jednak Macpherson zwlekał z prezentacją rzeko­mo posiadanych oryginałów, wątpliwości co do oryginalności poezji Osjana za­częły wzrastać. Po śmierci poety okazało się, że żadne oryginały nie ist­nie­­ją, a te, które udostępnił, stanowią jedynie jego własne przekłady z an­giel­skiego, wykorzystujące pewne elementy auten­ty­cznej twórczości ludowej.

Należy dodać, iż niezależnie od sto­p­nia jej autentyzmu, poezja osjani­sty­czna zdobyła sobie ogromną popularność w całej Europie, przyczynia­jąc się m.in. do rozbudzenia charakterystycznych dla romantyzmu zain­te­resowań Średniowieczem i poezją ludową. W Polsce wiersze Macphersona tłumaczyli m.in. I. Krasicki, W. Ostrowski, K. Koźmian i S. Goszczyński. Przekład Goszczyńskiego ukazał się w Bibliotece Narodowej „Osso­li­neum” .

W drugiej połowie XVIII w. zaczyna się w Szkocji rozwój prozy w ję­zy­ku angielskim. W roku 1771 wyszły dwa ważne dzieła: Tobiasa Smoletta Wy­prawa Onufrego Clinkera (The Expedition of Humphry Clinker) oraz Hen­ryka Mackenzie'go The Man of Feeling (Człowiek uczucia). Pierwsze z nich, mające formę listów pisanych przez osoby podróżujące z południa Anglii na północ, zawiera wiele celnych obserwacji o naturze ludzkiej. Nowator­skie jest tu zwłaszcza ujęcie postaci służącego, tytuło­wego Onufrego. Dru­gi z wymienionych utworów, cieszący się w swoim czasie wielkim powodze­­niem, reprezentuje gatunek określany mianem powieści sentymentalnej.

0x01 graphic

Jakub Boswell w karykaturze z XVIII w.

Omawiany okres wydał także wybitne dzieła z gatunku biografii i auto­biografii. Czołowe miejsce zajmuje tu Jakub Boswell (1740-95), prawnik i literat, nazywany "Szekspirem biografów". Studiował w Edynburgu, Glas­gow i Utrechcie. Z wykształcenia był prawnikiem, z zamiłowania literatem. Po powrocie z Holandii wszedł w kręgi londyńskiej elity towa­rzy­skiej. W 1763 r. poznał słyn­ne­go Dr. Samuela Johnsona, z którym dziesięć lat później odbył podróż po Szkocji. Wyjeżdżał także na kontynent, gdzie spoty­kał się m.in. z Wolterem i Rous­seau. Od 1789 r. mieszkał głównie w Lon­dy­nie. Żywot doktora Sa­mu­ela Johnsona (1791) po­sta­wił go w rzędzie naj­wybitniejszych bio­gra­fów osiem­na­stego stulecia.

Boswell starał się szukać kon­tak­tu z ludźmi w niezwykłych sytuacjach, np. przeprowadzał wywiady ze skazańcami w przeddzień ich egzekucji. Jego osobowość sta­no­wiła konglo­merat wielu sprzecznych cech, takich jak patriotyzm i kosmo­polityzm, ekstrawertyczne uniesienia i para­liżująca melancholia. Były one typowe dla wielu ówczesnych Szkotów, w świadomości których wychowa­nie i tra­dycja narodowa ścierały się z ideą "brytyjskości".

Boswell był niezwykle płodnym pisarzem. Pozostawił kilka tomów dzien­ników, m.in. Boswell in Search of a Wife (Boswell w poszukiwaniu żony; 1766-69) i The Journal of a Tour to the Hebrides (Dziennik z podróży na Hebrydy; 1785), będący relacją z podróży po Szkocji odbytej z Johnsonem w 1773 r. W jego bogatej spuściźnie literackiej znajdują się ponadto dzieła historyczne, prawnicze i biograficzne .

Sir Walter Scott

(portret H. Raeburna, 1822 r.)

Już u schyłku omawianego okresu tworzył najwybitniejszy szkocki pisarz, sir Walter Scott (1771-1832). Z wykształcenia prawnik, od 1799 r. praco­wał jako szeryf Selkirk, ale jego prawdziwą pasję stanowiła literatura. W mło­dości interesował się poezją, m.in. przekładał Goethego, wy­­dawał utwory angielskich poe­tów, ale powszechne uznanie przyniosło mu opub­likowa­nie poezji bardów Pogranicza The Minstrelsy of the Scottish Bor­der (1802-03). Następnie wydał szereg poematów epickich wzo­rowanych na starych bal­ladach szkockich i zawierających wąt­­ki typowe dla romantyzmu - kon­flikty, spiski, płomienne na­miętności, tajemnice, działa­nie czynników nadprzyro­dzo­nych itp.

W roku 1814 wyszła anoni­mowo jego pierwsza powieść Waverley, czyli sześćdziesiąt lat temu (Waverley, or 'Tis Six­ty Years Since), której akcja dzieje się w ro­ku 1745. Książka odniosła wiel­ki sukces, otwierając zarazem cykl "opowie­­ś­ci czasu minio­ne­go" oparty na wątkach zapo­życzonych ze szkockiej his­torii. Scott starał się w nich godzić dwie postawy: z jednej strony umiło­wa­nie "starej Szkocji", z drugiej zaś - ugo­dę z "nową Anglią". Inną cechą jego po­wie­ści jest galeria postaci: wiel­kich i małych, tragicznych i śmie­sz­nych. Rezultatem zainteresowań Scotta epo­ką Średniowiecza są dwie opowieści o krzyżowcach.

0x01 graphic

W ostatnich piętnastu latach życia pisarz znajdował się w fi­­nansowych tarapatach spowo­dowanych bankructwem firmy wydawniczej z Edynbur­­ga, któ­rej był wspólnikiem. Do tego doszły wydatki na utrzymanie nabytej w 1812 r. pogranicznej posiadłości Abbotsford. Posta­no­wił jednak spłacić 114 tys. funtów długu, pisząc nowe powieści.

Monument Waltera Scotta

przy Princes Street w Edynburgu

Walter Scott przyczynił się wydat­nie do odrodzenia za­inte­re­so­wania szkoc­ką his­to­rią i kulturą w du­chu domi­nu­­jącego wówczas romantyz­mu. Takie wi­dzenie Szkocji pomijało wpływ Wiel­kiej Rewolucji Francus­kiej i re­wo­­lucji przemy­słowej, na­wiązując do legend z epoki Kowe­nan­tu Narodowego czy powstań jakobickich. Je­go powieści histo­ry­czne stymu­lowały jed­nak zainteresowa­nie tra­dycją kultury szko­ckiej i dziejami ojczystymi, przy­czyniając się w sposób isto­tny do odro­dzenie u Szkotów pod koniec XIX w. nas­trojów narodowych.

Wiele powieści Waltera Scotta zostało przełożonych na język polski. Oprócz wspomnianego już wcześniej Waverleya, wymienić można m.in.: Pieśń ostatniego Minstrela (The Lay of the Last Minstrel; 1805), Pani je­ziora (The Lady of the Lake; 1810), Rob Roy (1818), Więzienie w Edyn­bur­gu (The Heart of Midlothian; 1818), Ivanhoe (1819), Narzeczona z La­­mer­moor (The Bride of Lammermoor; 1819).

Walter Scott kończy plejadę wybitnych Szkotów urodzonych i wycho­wa­­nych w XVIII w. Data jego śmierci przyjmowana jest przez część hi­sto­ry­ków jako koniec "złotego wieku" kultury szkockiej. W książce Edinburgh in its Golden Age (Złoty wiek Edynburga) W. Ritchie tak komen­tuje koniec owej epoki: "Śmierć W. Scotta pozbawiła Edynburg ostatniego z wielkich ludzi. W stolicy Szkocji pozostało już niewiele ze znanych osób. Większość przeniosła się do Londynu lub innych części świata. Panowie i damy opu­szczały Edynburg, a ich rezydencje zamieniono na skle­py, mieszkania, ho­tele, kliniki i biura. Miasto stawało się ośrodkiem biz­nesu, miastem bro­wa­rów i fabryk herbatników. Rada Miejska była pogrążona w dłu­gach, wszyscy żądali jej zreformowania. W 1831 r. pojawiła się kolej, nie­długo potem przecięła ona samo serce miasta, czyli Princess Street Gardens. Dym z lokomotyw i fabrycznych kominów stopniowo pokrywał kamienne budowle, które z jasnobrązowych zaczęły stawać się matowo szare i czarne. Złoty Wiek Edynburga należał już do przeszłości” .

0x01 graphic

A Drunk Man Looks at the Thistle (rysunek Valda Grieve)

Rozwój Imperium Brytyjskiego sprzyjał procesowi anglicyzacji Szkocji. Dla wielu twórców mieszkających na północ od rzeki Tweed miarą sukcesu stało się powodzenie u angielskich krytyków i odbiorców. Już w XVIII w. zaczęło upowszechniać się powiedzenie jednego z Anglików, że "dla Szkota naj­lepszą drogą jest ta, która prowadzi do Londynu". Zawiłości sfrustro­wa­nej szko­­ckiej duszy wy­ra­ził naj­pełniej Hugh MacDiarmid w swym sztanda­rowym po­e­ma­cie pod cha­rakterystycznym tytułem A Drunk Man Looks at the Thistle (Pi­ja­­ny patrzy na oset, 1926). On również mówił z sar­ka­zmem o „londyńskich Szko­tach” orga­ni­zu­jących wieczerze Burnsa.

W XIX w. rodzima tradycja przyjęła formę swoistej karykatury, a jej ucie­le­śnieniem stały się osławio­ne kilty i tar­tany, będące swego ro­dza­ju symbolem narodowej no­stalgii. Zja­wisko to nasiliło się zwłaszcza po wi­zy­cie Jerzego IV w Edynbur­gu w 1822 r., pod­­czas której mo­nar­cha włożył góralski strój, czym wywo­łał żywą radość Szkotów. Dziś tar­tan stał się je­d­­­nym z „urzę­dowych” ubiorów rodziny królewskiej.

Rozsiani po całym świecie Szkoci poszukują swych korzeni i nieza­leżnie od tego, czy ich przodkowie wywo­­dzili się z Wyżyn czy Nizin, paradują z okazji świąt w kiltach i ro­do­wych tartanach . Zjawisku temu wychodzi naprzeciw handel, który gotów jest sprzedać każdemu klientowi tartan „jego klanu”, jeśli nawet ów klient jest Japończykiem.

Prawdziwa kultura szkocka jednak przetrwała. Pod koniec XIX w. nastą­piło odrodzenie twórczości w języku gaelickim, a w latach dwudziestych obecnego stulecia rozpoczyna się Scottish Renaissance, którym to mianem przyjęto określać współczesną poezję pisaną po szkocku i nawiązującą do tradycji kultury narodowej. Zasięg obu tych zjawisk nie jest jednak zbyt duży. W pierwszym przypadku obejmuje rejon gaelickojęzycz­ny, głównie Hebrydy, w drugim - pewne kręgi inteligencji, zwłaszcza humanistycznej.

0x01 graphic

Rodzina królewska podczas wizyty w Szkocji

W ostatnich dekadach naszego stulecia zainteresowanie historią Szkocji wyraźnie wzrosło. Prowadzone są intensywne badania dotyczące szkockiej historii i kultury. Międzynarodowy zasięg ma Eighteenth Cen­tury Scottish Studies Society, które organizuje coroczne konfe­rencje gro­ma­dzące uczo­nych z róż­nych stron świata. W Szkocji działa wiele towa­rzystw i organi­zacji, ta­kich jak Saltire Society czy Natio­nal Trust for Scotland, mających na celu pielęgnowanie szkockiego dziedzictwa duchowego i ma­terial­nego.

W epoce jednoczenia się naszego kontynentu Szkoci myślący o "Europie oj­czyzn" chcieliby wejść do niej, nie zatracając tożsamości narodo­wej. Z dru­­giej strony, integrujące się narody europejskie winny lepiej po­znać siebie nawzajem, czemu sprzyjać może między innymi znajomość ich his­to­rii, odwo­łującej się nie do stereotypów i etykietek, lecz do faktów. "W XX wieku - pisze Pryde - Szkocja pozostaje narodem posiadającym cha­rakter, dziedzictwo i kulturę na tyle odrębne, by studiowanie jej historii we wszy­stkich okresach, zarówno dawnym jak i nowszym, było czymś war­to­ścio­wym i interesującym" .

Historia Szkocji może być wielce pouczająca, zwłaszcza dla państw, które niedawno weszły na drogę kształtowania struktur demokratycznych i gospodarki wolnorynkowej. Ten mały kraj przeszedł bowiem wszystkie fazy rozwoju, od wczesnośredniowiecznego królestwa powstałego z róż­no­etnicznych plemion aż do unii z potężnym sąsiadem, biorąc aktywny udział w tworzeniu wielkiego Imperium Brytyjskiego.

Dlatego na pytanie postawione w tytule pracy Why Scottish History Matters (Dlaczego szkocka historia zasługuje na uwagę; 1991) można od­powiedzieć: Ponieważ jest to historia, która wiele może nauczyć i warto, by znali ją nie tylko Szkoci.

Przypisy do rozdz. IV

220 Historia Szkocji

Szkocja po unii 229

[Daiches, 1977; ss. 172-173].

[Ross; s. 165].

[Mackie; s. 269].

Więcej szczegółów na temat osobowości Marii Klementyny, jak również romantycznej historii towarzyszącej okolicznościom zaślubin tej pary, znajdzie Czytelnik w: [Roszkowska, 1968].

Budowę systemu twierdz wojskowych w pasie przecinającym Wyżyny od Fortu Williama do Inverness ukończono w latach 1747-59, kiedy to na półwyspie Zatoki Moray zbudowano Fort George.

Były to: lekka fregata „Du Teillay” i sześćdziesięcioczterodziałowy okręt wojenny Elisa­beth”, wyczarterowany przez francusko-irlandzkiego właściciela. W porcie Nantes załado­wano na nie: 20 armat, 3,5 tysiąca karabinów oraz 2400 mie­czy.

[Massie; s. 99].

Lord Jerzy Murray (1700-60), syn Jana, pierwszego diuka Atholla, razem z bratem Williamem (1689-1747), markizem Tullibardine, brał udział w powstaniach 1715 i 1719 r. 4 września 1745 r. został mianowany głównodowodzącym armii jakobitów, które to stano­wisko dzielił z diukiem Perth i samym księciem. Po bitwie pod Culloden, gdzie dowodził prawym skrzydłem, uciekł do Holandii.

Zob. np. [Pryde; s. 66].

[Mackie; s. 279].

Wizerunek drobnego chłopca, utrwalony na wielu portretach, nie odpowiadał wyglądowi Karola Edwarda. Był on wysokim, atletycznie zbudowanym mężczyzną o ciemnobrązo­wych włosach.

[Massie; s. 100].

Wiele informacji na temat Karola Edwarda Stuarta i jego rodziny znajdzie Czytelnik w: [Niemojowska, 1992].

[Ross; s. 179].

W lipcu 1993 r. na Uniwersytecie w Aberdeen odbyła się kilkudniowa konferencja na­u­kowa „Jakobityzm wczoraj i dziś”.

[Massie; 87].

[Finlayson; s. 41].

[Daiches, 1977; s. 167].

[Daiches, 1977; s. 178].

Starszy brat Henryka Dundasa, Robert (1713-87), został w 1760 r. przewodniczącym Sądu Najwyższe­go, a bratanek Robert Dundas of Arniston (1758-1819) otrzymał w 1789 r. stanowisko Lor­da Adwokata.

[Daiches, 1977; s. 178].

Zob. [Massie; s. 124].

[Massie; s. 125].

[Massie; s. 126].

[Daiches, 1977; s. 170].

[Herron; s. 54].

[Herron; s. 57].

Pierwsze procesy o czary odbyły się w Szkocji w drugiej połowie XV w. Zjawisko to miało swe apogeum w latach 1590-97 za panowania Jakuba VI, który był teoretykiem demo­no­logii. W XVII w. zjawisko to nasiliło się dwukrotnie w latach 1621-22 i 1648-50. Naj­wię­cej procesów i eg­zekucji odbyło się w hrabstwach Lothian, Fife i Aberdeen. Liczbę skaza­nych szacuje się na ok. tysiąc osób; w przeważającej większości były to kobiety, często starsze i z reguły pochodzące z niższych klas społecznych, choć zdarzały się też przy­padki skazywania ary­stokratów, jak earla Mara w 1479 r., czy lady Glamis w 1537 r. Zja­­wisko to nie występowało na Wyżynach i na Wyspach. Zaczęło ono słabnąć, gdy w 1662 r. za nielegalne uznano sto­sowanie tortur w procesach. Ostatni proces odbył się w 1627 r. w Dor­noch, w hrabstwie Ross. Janet Horne została spalona za „zamienienie córki w konia i jeż­dżenie na nim do diabła w celu podkucia”.

[Herron; s. 72].

[Scottish Diaries; s. 421]

[Herron; s. 65].

[Mackie; s.305].

[Burns, 1987].

[Trevelyan, 1947; s. 425].

[Mackie; s. 299].

[Mackie; s. 298].

Statutis and Ordinanceis to be obserwitte within this realme sett doun be William Schaw, Maister of the said Craft with the consent of the maisteris efter specifeit.

The Buik of the Actis and Ordinans of the Nobile Maisteris and fellows of Craft of the Ludg of Aitchison's heavine. Pod ogólnym tytułem Catalogue of the names of the fellows of Craft that ar presently in the Zeir of God 1598, jako pierwsza znajduje się następująca notatka: „The IX day of Januerie the Zeir of God upon ye quhilk day Robert Widderspone was maid fellow of Craft in ye presens of Wilzam Aytone Elder, Johne Fender being Warden, Johne Pedden Thomas Pettencrief John Crafurd George Aytone Wilzame Aytone younger Hendrie Petticrief ief all fellowis of Craft upon ye quhilk day he chois George Aytone Johne Pedden to be his intenders and instructouris and also ye said Robert hes payit his xx sh. and his gluffiis to everie Maister as efferis” [400th Anniversary].

Oprócz tradycyjnych trzech stopni masońskich (terminator, członek, mistrz), ryt szkocki posiada jeszcze następujące stopnie (w brzmieniu angielskim): 4 - Secret Master, 5 - Perfect Master, 6 - Intimate Secretary, 7 - Provost and Judge, 8 - Intendant of the Building , 9 - Elect of Nine, 10 - Elect of Fifteen, 11 - Sublime Elect, 12 - Grand Master Architect, 13 - Royal Arch (of Enoch), 14 - Scottish Knight of Perfection, 15 - Knight of the Sword, or of the East, 16 - Prince of Jerusalem, 17 - Knight of the East and West, 18 - Knight of the Pelican and Eagle and Sovereign Prince Rose Croix of Heredom, 19 - Grand Pontiff, 20 - Venerable Grand Master, 21 - Patriarch Noachite, 22 - Prince of Libanus, 23 - Chief of the Tabernacle, 24 - Prince of the Tabernacle, 25 - Knight of the Brazen Serpent, 26 - Prince of Mercy, 27 - Commander of the Temple, 28 - Knight of the Sun, 29 - Knight of St Andrew, 30 - Grand Elected Knight Kadosh, Knight of the Black and White Eagle, 31 - Grand Inspector Inqui­sitor Commander, 32 - Sublime Prince of the Royal Secret, 33 - Grand Inspector General.

Aims and Relations of the Craft [Grand Lodge]. W roku 1877 Wielki Wschód Francji zniósł wobec swych członków wymóg wiary w Istotę Najwyższą i nieśmiertelność duszy, co doprowadziło do kryzysu w jego stosunkach z Wielką Lożą Anglii.

W roku 1738 papież Klemens XII opublikował bullę potępiającą i ekskomunikującą wszystkich wolnomularzy, ogłaszając ich „wrogami Kościoła rzymskiego”. Papież stwier­dza tam, że doktryna masońska stanowi herezję, gdyż zaprzecza boskości Jezusa Chrystusa, a propagują ją te same złe duchy, które wywołały luterańską Reformację. W XVII i XVIII w. dziewięciu papieży potępiło masonerię. Najbardziej znana jest encyklika Leona XIII Humanus Genus z 1884 r., w której loże masońskie zostały określone jako tajne towarzystwa w „kró­lestwie Szatana”, pragnące przywrócić pogańskie zwyczaje i obyczaje. W roku 1985 Waty­kan oświadczył, że katolik wstępujący do loży masońskiej popełnia grzech śmiertelny. Koś­ciół anglikański i Kościół baptystów stoją na stanowisku, że wolnomularstwo jest „ekscen­tryczne, ale nie niebezpieczne”.

A choice collection of songs to be sung by free-masons, Glasgow 1755, s. 89.

[Ross; s. 10].

[Daiches, 1977; s. 180].

Ane to gnaw, and ane to saw,

and ane to pay the laird witha.

[Trevelyan, 1947; s. 432], [Trevelyan, 1961; s. 416].

[Trevelyan, 1961; s. 416].

[Daiches, 1977; s. 182].

Zob. [Mackie; s. 291].

Edinburgh Society for Encouraging Arts, Sciences, Manufactures, and Agriculture.

Zob. [Mackie; s. 294], [Pryde; ss. 132-133].

Zob. [Mackie; s. 294], [Pryde; s. 134].

Zob. [Mackie; s. 296].

W przeciwieństwie do założonego rok wcześniej Banku Anglii, Bank Szkocji miał zakaz udzielania pożyczek rządowi bez zgody Parlamentu.

[Pryde; s. 163].

[Phillipson; s. 99].

[Withrington; s. 19].

[Withrington; s. 15-18].

[Smout; s. 195-483].

Pierwsze dwutomowe wydanie: Essays, Moral and Political (1741-42). Polski przekład [Hume, 1955] zawiera wybór esejów Hume'a.

[Scottish Diaries; ss. 423-424].

[Smellie; ss. 161-162].

Cyt. za [Tytler; s. 84].

J. Beattie, Minstrel. Księga I (fragmenty). Przeł. T. Truszkowska. "Pismo", 1988, nr 9, s. 31-35.

Jako sędziemu Sądu Najwyższego (Court of Session) Henrykowi Home'owi przysługi­wał tytuł szlachecki.

Na pierwszym roku studenci uczyli się języków klasycznych. Regent przejmował ich na II roku i wykładał wszystkie pozostałe przedmioty objęte programem nauczania.

Nazwę placu św. Jerzego zmieniono na Charlotte Square.

Tron-Kirk - kościół w Edynburgu przy placu, na którym znajdowała się publiczna waga towarowa.

Wszystkie wiersze i songi Burnsa zawiera trzytomowe wydanie The Poems and Songs of Robert Burns (1968). Korespondencję poety opublikował John De Lancey Ferguson w dwóch tomach The Letters of Robert Burns (1931). Z biografii wymienić można: Franklyn B. Snyder, The Life of Robert Burns (1932, reedycja 1968). Na temat życia i twórczości Burnsa napisano dziesiątki książek i setki artykułów. Z pozycji naukowych na uwagę za­sługuje praca: Thomas Crawford, Burns: A Study of the Poems and Songs, wyd. 2 (1965).

[Burns, 1956].

Przekład Z. Kierszys, [Burns, 1956; s. 209].

Przekład S. Kryńskiego, [Burns, 1956; s. 120].

Narodowa potrawa szkocka przypominająca nieco polską kaszankę. Jest to gotowany żo­łądek barani lub cielęcy, nadziany farszem z ugotowanych podrobów owcy lub cielaka, drobno posiekanych z cebulą i wymieszanych z mąką owsianą, łojem wołowym i przypra­wami.

[Macpherson, 1980].

Oprócz wymienionych, do najważniejszych dzieł Boswella mależą: Dictionary of Words Peculiar to Scotland (Słow­nik słów charakterystycznych dla Szkocji; 1769); A History of James IV of Scotland (Historia Jakuba IV szkockiego; 1773); A History of Edinburgh (Histo­ria Edynburga; 1774); A Life of Lord Kames (Życie lorda Kamesa; 1775); A History of the Civil War in Great Britain in 1745 and 1746 (Hi­storia wojny domowej w Wielkiej Brytanii w 1745 i 1746 r.; 1777); The Autobiography of Sir Robert Sibbald (Autobiografia sir Roberta Sibbalda; 1778); A Collection of Feudal Tenures and Charters of Scotland (Zbiór feudalnych tytułów własności i przywilejów w Szkocji; 1791).

[Ritchie; s. 102]

W uznaniu wielkich osiągnięć i zasług Amerykanów szkockiego pochodzenia 6 kwietnia 1998 r. Senat Stanów Zjednoczonych ustanowił święto Dzień Tartanu.

[Pryde; s. vii].



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Podstawy zarządzania wykład rozdział 05
2 Realizacja pracy licencjackiej rozdziałmetodologiczny (1)id 19659 ppt
Ekonomia rozdzial III
rozdzielczosc
kurs html rozdział II
Podstawy zarządzania wykład rozdział 14
7 Rozdzial5 Jak to dziala
Klimatyzacja Rozdzial5
Polityka gospodarcza Polski w pierwszych dekadach XXI wieku W Michna Rozdział XVII
Ir 1 (R 1) 127 142 Rozdział 09
Bulimia rozdział 5; część 2 program
05 rozdzial 04 nzig3du5fdy5tkt5 Nieznany (2)
PEDAGOGIKA SPOŁECZNA Pilch Lepalczyk skrót 3 pierwszych rozdziałów
Instrukcja 07 Symbole oraz parametry zaworów rozdzielających
04 Rozdział 03 Efektywne rozwiązywanie pewnych typów równań różniczkowych
Kurcz Język a myślenie rozdział 12
Ekonomia zerówka rozdział 8 strona 171
28 rozdzial 27 vmxgkzibmm3xcof4 Nieznany (2)
Meyer Stephenie Intruz [rozdział 1]

więcej podobnych podstron